środa, 22 listopada 2017

Pomyśl...



Wiesz co jest najgorsze?
Gdy człowiek który jest dla Ciebie całym światem, w jednej chwili o Tobie zapomina.
Musisz żyć ze świadomością , że pewnego dnia, w pewnej godzinie jakaś kobieta zajmie miejsce u jego boku... Twoje miejsce.
Twoje serce rozleci się wtedy na milion kawałków, będziesz płakać, błagać o Zmieniacz czasu, cierpieć i marzyć by znów obudzić się w jego ramionach.
Ale czy nie jesteś wtedy egoistką?
On jest szczęśliwy, nie pamięta ciebie, lecz na swój sposób jest szczęśliwy.
Może zacząć żyć bez jażma wojny, może być sobą, robić co mu się podoba, oraz co doprowadza się do rozpaczy... może spotykać się z kim tylko będzie chciał.
I czy możesz coś z tym zrobić?
Jesteś mądra... jesteś najmądrzejszą czarownicą pokolenia, ale nie masz najmniejszego pomysłu jak sprawić by on wrócił , jak zmienić coś , czego nie możesz.
Masz czekać? Łatwo dawać wszystkim dobre rady...
Dasz radę, Przebolejesz, Pozbierasz się, Zapomnisz...
Naprawdę? Uważają, że to takie proste?
Może bądź wredna? Może daj odczuć im to co sama czujesz?
Ale nie chcesz by Twoi przyjaciele cierpieli... nie życzysz takiego cierpienia nikomu.
Z resztą co miałabyś powiedzieć? Ginny niech Harry zapomni o Twoim istnieniu wtedy porozmawiamy?
Luna niech Nevill wyjedzie i wróci z inną kobietą, którą zamiarza poślubić.
To nie tak powinno być. To nie powinno tak wyglądać!
Miałaś być szczęśliwa! Do cholery! Zasługiwała na to!
Przez wszystkie lata w Hogwarcie walczyłaś u boku Harrego i Rona, przez te wszystkie lata spychałaś strach i cierpienie na dno duszy, żeby nic Ci nie przeszkadzało w racjonalnym myśleniu, dzięki czemu tyle razy unikaliście  śmierci.
Teraz gdy Voldemort został pokonany powinnaś  być szczęśliwa, układać sobie życie z mężczyzną którego kocha i który kocha.... kochał Cię.
To nie  była miłość od pierwszego wejrzenia, ani od drugiego, trzeciego, czwartego....sto dwudziestego, trzysta piątego... to zdarzyło się nagle i niespodziwanie.
Przecież go nienawidziłaś, prawda? Może zacznij w ten właśnie sposób o nim znowu myśleć.
Jak o chłopaku który za każdym razem gdy cię widział, musiał cię obrazić, który uważał , że jako czarownica z mugolskiej rodziny, jesteś niegodna, który zawsze się wywyższał i kpił z innych...
Przestań myśleć o jego silnych ramionach, kojącym głosie, słodkich ustach, poczuciu humoru i co najgorsze i najtrudniejsze... zapomnij o oczach w których gdy na ciebie patrzył widziałaś miłość...
A może przestudiuj to słowo? MIŁOŚĆ?
To rodzaj miłości bezinteresownej, opierającej się na altruizmie i duchowej więzi, często motywowanej religijnie. Nazywana jest także „miłością oddania”.
Znasz te ckliwe teksty o miłości?
Kochać to zgadzać się na to, by się starzeć z drugim człowiekiem.
Lepiej smucić się i kochać, niż żyć bez miłości w weselu.
Jedno serce wystarczy do życia. Na miłość to za mało.
Jest ich bardzo wiele, prawda? I napewno znasz większość, ale ten ostatni do Ciebie pasuje.
Będziesz żyła, och wierz mi będzie ciężko ale sobie poradzisz, będziesz oddychać, codzień wstawać, będziesz funkcjonować, oraz będziesz nawet się uśmiechać!
Nie wierzysz?
Uwierz!
Minie wiele dni, miesięcy, nawet lat, ale pewnego dnia mimowolnie na twojej twarzy zawita uśmiech, może być delikatny, ledwie zauważalny, ale możesz być pewna, że Twoja rodzina i Twoi przyjaciele go zauważą, będą wtedy szczęśliwi bo czekali długi czas właśnie na szczęście, na ten lekki uśmieszek.
Myślisz, że kłamię?
Nie jesteś jedyną nieszcześliwą kobietą moja droga.
Myślisz, że masz monopol na cierpienie? Muszę cię zmartwić.
Jesteś jedną z wielu, które przez to przechodzą, ty masz jednak przewagę nad innymi.
Pytasz jaką? Już odpowiadam.
Pomyśl... zrób to na spokojnie, odpowiedz na pytanie szczerze.
Co jest lepsze? Gdy mężczyzna przestaje cię kochać przez cholerne zaklęcie, czy gdy przestaje cię kochać z dnia na dzień?
Tak... możesz wypisać sobie listę za i przeciw, możesz nawet sporządzić wykres.
Ja powiem ci to co ja uważam.
Każda kobieta ma prawo cierpieć, każda kobieta która została sama, ponieważ z jakiś przyczyn został jej odebrany partner ma prawo cierpieć, każda!
Więc powiadam ci, że nie ma lepszego wyjścia. Tak powiedziałam, że masz przewagę.
Ale nie mówiłam nic o tym, dlaczego.
Mam ci powiedzieć? Dobrze więc...
Masz tą jedną małą przewagę Hermiono Granger, że nie zostałaś sama, nie będziesz sama płakać po nocy, nie będziesz samotnie siedzieć w czterech ścianach i myśleć o tym jedynym.
Będą przy Tobie przyjaciele. Wątpiłaś w nich? Oczywiście, że nie. Byłaś ich pewna, nadal jesteś.
Może ci się wydawać, że nie wiedzą co czujesz, możliwe że masz rację, ale przypomnij sobie przeszłość Ginny.
Straciła Harrego, starciła go gdy zerwał z nią dla „jej własnego dobra”. Tak wiem. Nie pochwalałaś tego, ale panna Weasley... przepraszam! Pani Potter przetrwała, poczekała, cierpiała, oczywiście , że cierpiała! Ale teraz jest szczęśliwa!
Wiem, wiem, to nie to samo, bo Harry ją cały czas kochał, ale ona nie była tego pewna, musiała nauczyć się żyć bez niego, więc pomoże ci.
Ale dobrze wiesz, że nie o nią, ani o resztę Twoich przyjaciół mi chodzi, prawda?
Być może  straciłaś mężczyznę, którego kochałaś, ale masz jego cząstkę, czujesz ją gdy się rusza, gdy kopie.... Gdy dotkniesz swojego zaokrąlonego brzucha i pogłaszczesz go, to Twoje dziecko... Wasze dziecko tam jest, jest i czeka na spotkanie z Tobą, tak jak ty z nim.
Sądzisz, że ci nie wystarczy? Właśnie. Będziesz kochać tą małą istotkę z całego twojego serca.
To są Twoje słowa! A teraz mi powiedz?
Jak możesz mieć serce, jeżeli je straciłaś dla tego faceta?
Widzisz? Jednak je masz, nadal biję w Twojej klatce piersiowej, nie mówię, że zapomnisz o nim! Oj nie ma takiej możliwości, nadal będziesz miała dla niego miejsce w sercu, ale pomyśl? Kto zapełni resztę?
No właśnie....
A teraz Hermiono Granger... odpowiedz mi na jedno podstawowe pytanie...
Dlaczego siedzisz na niewygodnym krześle, w mrocznym korytarzu w Mungu?
Dlaczego nikt nawet siłą nie zmusi cię do opuszczenia tego miejsca?
Dlaczego Granger! Dlaczego do cholery marnujesz czas na głupie mrzonki!
Jeden głupi uzdrowicel! Jeden bęcwał powiedział, że być może gdy pacjent wybudzi się ze śpiączki, może cię nie pamiętać... MOŻE!
To nie jest wcale pewne! Więc obudź się z łaski swojej! Obudź się i wejdź do tej Sali.
Stań oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Przecież się nie boisz... jesteś Gryfonką, to do czegoś zobowiązuje... prawda?
Hermiona otworzyła oczy i otarła łzy z policzków.
-Jestem odważna- wyszeptała kłądąc ręce na brzuchu- A ty będziesz ze mną.
Wstała i na chwiejnych nogach weszła do pokoju.
Okna były zasłonięte, tylko przez szpary wpadało trochę światła.
A on? Leży na łóżku, jego blade obliczę cię przeraża, wiem o tym.
Nadal z tobą jestem, więc idź...
-Cześć- szepnęła i niepewnie usiadła na brzegu łóżka.
Ujęła jego chłodną dłoń i zaczęła gładzić.
-Wydaje mi się, że mnie słyszysz...- zaczęła i odetchnęła głęboko- Może nie uwierzysz, ale wydaje mi się, że Twoja mama jest przy mnie. Wiem... dziwne, ale słyszę jej głos, jakbym z nią rozmawiała w głowie, i wiesz co? To bardzo inteligętna kobieta.
To jest oczywiste.
-Boję się- szepcze Hermiona- Boję się, że gdy się obudzisz to nie będziesz pamiętał o mnie i o naszym dziecku... Pamiętasz badanie? Gdy okazało się, że będziemy mieć córeczkę? Myślałam, że będziesz zły. No wiesz, tyle słyszałam o tych waszych bredniach... więc myślałam, że nie będziesz zachwycony córką, ale gdy ujrzałam Twój uśmiech, nabrałam pewności, że nasza mała będzie dla Ciebie całym  światem.... tak jak ja...
Wiem, że mnie kochałeś, wiem, że wyobrażałeś sobie nasz życie aż do samego końca, więc błagam obudź się i bądź.... bądź ze mną, z naszą córeczką... nie każ mi uczyć się żyć bez ciebie... błagam...
Płacz nic nie pomoże Hermiono...
Nie pomożesz mu w ten sposób...
Zaszkodzisz dziecku...
Granger przestań!
Uspokój się!
-Nie płacz kocie- Hermiona wstała gwałtownie i spojrzała na blondyna który z trudem otwierał właśnie oczy.
-Draco?- wyszeptała i delikatnie, jak gdyby dotykała najcenniejszej rzeczy na świecie, pogładziła go po policzku –Draco?
-Cześć gryfoneczko- uśmeicha się z wysiłkiem- Chyba trochę pospałem.
-Draco!- Hermiona wyciąga różdżkę i nie odrywając wzroku od mężczyzny wysyła patronusa.
Już po chwili uzdowiciele odpychają cię od łóżka, chwila konsternacji, że pacjent się obudził, że Obliviate nie zadziałało.
-Widocznie miał pan dużo szczęścia- powiedział jednen z medyków opuszczając pokój.
Co tak stoisz?
-Draco...- podbiegasz do łóżka i całujesz go z całej siły- Tak się bałam.
-Ej o co?- pyta z błyskiem w oku- Przecież obiecałem ci, że będę? Że zawsze będę Hermiono, pamiętasz? Ja frak, ty biała suknia...
-Pamiętam- przytaknęła rozbawiona- Jeden z najlepszych dni w moim życiu.
-Każdy dzień ze mną jest najlepszy Granger- zakpił.
-To prawda- przyznała mu rację i pocałowała czule- Kocham cię Draco.
-Ja ciebie też Hermiono- odparł poważnie i dotknął jej brzucha- Nasza córka też się cieszy, że wreszcie się obudziłem.
-Jest trochę zła, że tak długo spałeś, ale ci wybaczy- zażartowała Hermiona i spoważniała- Nazwiemy ją Narcyza.
Biedne dziecko...
Nigdy nie lubiłam swojego imienia, wiesz? Ale mam nadzieję, że mojej wnuczce przyniesie ono szczęście.
Ja już tego dopilnuje Hermiono.
Żegnaj, moja misja skończona, ale zawsze będę was pilnowała.
                

Dawno mnie nie było, za co przepraszam, ale brak czasu i weny robi swoje :)
Miało być smutne zakończenie, ale uzmysłowiłam sobie , że ja przecież kocham szczęśliwe zakończenia!
Mam nadzieję , że się podobało :)