Wiesz
co jest najgorsze?
Gdy
człowiek który jest dla Ciebie całym światem, w jednej chwili o Tobie zapomina.
Musisz
żyć ze świadomością , że pewnego dnia, w pewnej godzinie jakaś kobieta zajmie
miejsce u jego boku... Twoje miejsce.
Twoje
serce rozleci się wtedy na milion kawałków, będziesz płakać, błagać o Zmieniacz
czasu, cierpieć i marzyć by znów obudzić się w jego ramionach.
Ale
czy nie jesteś wtedy egoistką?
On
jest szczęśliwy, nie pamięta ciebie, lecz na swój sposób jest szczęśliwy.
Może
zacząć żyć bez jażma wojny, może być sobą, robić co mu się podoba, oraz co
doprowadza się do rozpaczy... może spotykać się z kim tylko będzie chciał.
I
czy możesz coś z tym zrobić?
Jesteś
mądra... jesteś najmądrzejszą czarownicą pokolenia, ale nie masz najmniejszego
pomysłu jak sprawić by on wrócił , jak zmienić coś , czego nie możesz.
Masz
czekać? Łatwo dawać wszystkim dobre rady...
Dasz
radę, Przebolejesz, Pozbierasz się, Zapomnisz...
Naprawdę?
Uważają, że to takie proste?
Może
bądź wredna? Może daj odczuć im to co sama czujesz?
Ale
nie chcesz by Twoi przyjaciele cierpieli... nie życzysz takiego cierpienia
nikomu.
Z
resztą co miałabyś powiedzieć? Ginny niech Harry zapomni o Twoim istnieniu
wtedy porozmawiamy?
Luna
niech Nevill wyjedzie i wróci z inną kobietą, którą zamiarza poślubić.
To
nie tak powinno być. To nie powinno tak wyglądać!
Miałaś
być szczęśliwa! Do cholery! Zasługiwała na to!
Przez
wszystkie lata w Hogwarcie walczyłaś u boku Harrego i Rona, przez te wszystkie
lata spychałaś strach i cierpienie na dno duszy, żeby nic Ci nie przeszkadzało
w racjonalnym myśleniu, dzięki czemu tyle razy unikaliście śmierci.
Teraz
gdy Voldemort został pokonany powinnaś być szczęśliwa, układać sobie życie z
mężczyzną którego kocha i który kocha.... kochał Cię.
To
nie była miłość od pierwszego wejrzenia,
ani od drugiego, trzeciego, czwartego....sto dwudziestego, trzysta piątego...
to zdarzyło się nagle i niespodziwanie.
Przecież
go nienawidziłaś, prawda? Może zacznij w ten właśnie sposób o nim znowu myśleć.
Jak
o chłopaku który za każdym razem gdy cię widział, musiał cię obrazić, który
uważał , że jako czarownica z mugolskiej rodziny, jesteś niegodna, który zawsze
się wywyższał i kpił z innych...
Przestań
myśleć o jego silnych ramionach, kojącym głosie, słodkich ustach, poczuciu
humoru i co najgorsze i najtrudniejsze... zapomnij o oczach w których gdy na
ciebie patrzył widziałaś miłość...
A
może przestudiuj to słowo? MIŁOŚĆ?
To
rodzaj miłości bezinteresownej, opierającej się na altruizmie i duchowej więzi,
często motywowanej religijnie. Nazywana jest także „miłością oddania”.
Znasz
te ckliwe teksty o miłości?
Kochać
to zgadzać się na to, by się starzeć z drugim człowiekiem.
Lepiej
smucić się i kochać, niż żyć bez miłości w weselu.
Jedno
serce wystarczy do życia. Na miłość to za mało.
Jest
ich bardzo wiele, prawda? I napewno znasz większość, ale ten ostatni do Ciebie
pasuje.
Będziesz
żyła, och wierz mi będzie ciężko ale sobie poradzisz, będziesz oddychać,
codzień wstawać, będziesz funkcjonować, oraz będziesz nawet się uśmiechać!
Nie
wierzysz?
Uwierz!
Minie
wiele dni, miesięcy, nawet lat, ale pewnego dnia mimowolnie na twojej twarzy
zawita uśmiech, może być delikatny, ledwie zauważalny, ale możesz być pewna, że
Twoja rodzina i Twoi przyjaciele go zauważą, będą wtedy szczęśliwi bo czekali
długi czas właśnie na szczęście, na ten lekki uśmieszek.
Myślisz,
że kłamię?
Nie
jesteś jedyną nieszcześliwą kobietą moja droga.
Myślisz,
że masz monopol na cierpienie? Muszę cię zmartwić.
Jesteś
jedną z wielu, które przez to przechodzą, ty masz jednak przewagę nad innymi.
Pytasz
jaką? Już odpowiadam.
Pomyśl...
zrób to na spokojnie, odpowiedz na pytanie szczerze.
Co
jest lepsze? Gdy mężczyzna przestaje cię kochać przez cholerne zaklęcie, czy
gdy przestaje cię kochać z dnia na dzień?
Tak...
możesz wypisać sobie listę za i przeciw, możesz nawet sporządzić wykres.
Ja
powiem ci to co ja uważam.
Każda
kobieta ma prawo cierpieć, każda kobieta która została sama, ponieważ z jakiś
przyczyn został jej odebrany partner ma prawo cierpieć, każda!
Więc
powiadam ci, że nie ma lepszego wyjścia. Tak powiedziałam, że masz przewagę.
Ale
nie mówiłam nic o tym, dlaczego.
Mam
ci powiedzieć? Dobrze więc...
Masz
tą jedną małą przewagę Hermiono Granger, że nie zostałaś sama, nie będziesz
sama płakać po nocy, nie będziesz samotnie siedzieć w czterech ścianach i
myśleć o tym jedynym.
Będą
przy Tobie przyjaciele. Wątpiłaś w nich? Oczywiście, że nie. Byłaś ich pewna,
nadal jesteś.
Może
ci się wydawać, że nie wiedzą co czujesz, możliwe że masz rację, ale przypomnij
sobie przeszłość Ginny.
Straciła
Harrego, starciła go gdy zerwał z nią dla „jej własnego dobra”. Tak wiem. Nie
pochwalałaś tego, ale panna Weasley... przepraszam! Pani Potter przetrwała,
poczekała, cierpiała, oczywiście , że cierpiała! Ale teraz jest szczęśliwa!
Wiem,
wiem, to nie to samo, bo Harry ją cały czas kochał, ale ona nie była tego
pewna, musiała nauczyć się żyć bez niego, więc pomoże ci.
Ale
dobrze wiesz, że nie o nią, ani o resztę Twoich przyjaciół mi chodzi, prawda?
Być
może straciłaś mężczyznę, którego
kochałaś, ale masz jego cząstkę, czujesz ją gdy się rusza, gdy kopie.... Gdy
dotkniesz swojego zaokrąlonego brzucha i pogłaszczesz go, to Twoje dziecko...
Wasze dziecko tam jest, jest i czeka na spotkanie z Tobą, tak jak ty z nim.
Sądzisz,
że ci nie wystarczy? Właśnie. Będziesz kochać tą małą istotkę z całego twojego
serca.
To
są Twoje słowa! A teraz mi powiedz?
Jak
możesz mieć serce, jeżeli je straciłaś dla tego faceta?
Widzisz?
Jednak je masz, nadal biję w Twojej klatce piersiowej, nie mówię, że zapomnisz
o nim! Oj nie ma takiej możliwości, nadal będziesz miała dla niego miejsce w
sercu, ale pomyśl? Kto zapełni resztę?
No
właśnie....
A
teraz Hermiono Granger... odpowiedz mi na jedno podstawowe pytanie...
Dlaczego
siedzisz na niewygodnym krześle, w mrocznym korytarzu w Mungu?
Dlaczego
nikt nawet siłą nie zmusi cię do opuszczenia tego miejsca?
Dlaczego
Granger! Dlaczego do cholery marnujesz czas na głupie mrzonki!
Jeden
głupi uzdrowicel! Jeden bęcwał powiedział, że być może gdy pacjent wybudzi się
ze śpiączki, może cię nie pamiętać... MOŻE!
To
nie jest wcale pewne! Więc obudź się z łaski swojej! Obudź się i wejdź do tej Sali.
Stań
oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Przecież
się nie boisz... jesteś Gryfonką, to do czegoś zobowiązuje... prawda?
Hermiona otworzyła oczy i otarła
łzy z policzków.
-Jestem odważna- wyszeptała kłądąc
ręce na brzuchu- A ty będziesz ze mną.
Wstała i na chwiejnych nogach
weszła do pokoju.
Okna były zasłonięte, tylko przez
szpary wpadało trochę światła.
A
on? Leży na łóżku, jego blade obliczę cię przeraża, wiem o tym.
Nadal
z tobą jestem, więc idź...
-Cześć- szepnęła i niepewnie
usiadła na brzegu łóżka.
Ujęła jego chłodną dłoń i zaczęła
gładzić.
-Wydaje mi się, że mnie
słyszysz...- zaczęła i odetchnęła głęboko- Może nie uwierzysz, ale wydaje mi
się, że Twoja mama jest przy mnie. Wiem... dziwne, ale słyszę jej głos, jakbym
z nią rozmawiała w głowie, i wiesz co? To bardzo inteligętna kobieta.
To
jest oczywiste.
-Boję się- szepcze Hermiona- Boję
się, że gdy się obudzisz to nie będziesz pamiętał o mnie i o naszym dziecku...
Pamiętasz badanie? Gdy okazało się, że będziemy mieć córeczkę? Myślałam, że
będziesz zły. No wiesz, tyle słyszałam o tych waszych bredniach... więc
myślałam, że nie będziesz zachwycony córką, ale gdy ujrzałam Twój uśmiech,
nabrałam pewności, że nasza mała będzie dla Ciebie całym światem.... tak jak ja...
Wiem, że mnie kochałeś, wiem, że
wyobrażałeś sobie nasz życie aż do samego końca, więc błagam obudź się i bądź....
bądź ze mną, z naszą córeczką... nie każ mi uczyć się żyć bez ciebie...
błagam...
Płacz
nic nie pomoże Hermiono...
Nie
pomożesz mu w ten sposób...
Zaszkodzisz
dziecku...
Granger
przestań!
Uspokój
się!
-Nie płacz kocie- Hermiona wstała
gwałtownie i spojrzała na blondyna który z trudem otwierał właśnie oczy.
-Draco?- wyszeptała i delikatnie,
jak gdyby dotykała najcenniejszej rzeczy na świecie, pogładziła go po policzku –Draco?
-Cześć gryfoneczko- uśmeicha się z
wysiłkiem- Chyba trochę pospałem.
-Draco!- Hermiona wyciąga różdżkę i
nie odrywając wzroku od mężczyzny wysyła patronusa.
Już po chwili uzdowiciele odpychają
cię od łóżka, chwila konsternacji, że pacjent się obudził, że Obliviate nie
zadziałało.
-Widocznie miał pan dużo szczęścia-
powiedział jednen z medyków opuszczając pokój.
Co
tak stoisz?
-Draco...- podbiegasz do łóżka i
całujesz go z całej siły- Tak się bałam.
-Ej o co?- pyta z błyskiem w oku-
Przecież obiecałem ci, że będę? Że zawsze będę Hermiono, pamiętasz? Ja frak, ty
biała suknia...
-Pamiętam- przytaknęła rozbawiona-
Jeden z najlepszych dni w moim życiu.
-Każdy dzień ze mną jest najlepszy
Granger- zakpił.
-To prawda- przyznała mu rację i
pocałowała czule- Kocham cię Draco.
-Ja ciebie też Hermiono- odparł
poważnie i dotknął jej brzucha- Nasza córka też się cieszy, że wreszcie się
obudziłem.
-Jest trochę zła, że tak długo
spałeś, ale ci wybaczy- zażartowała Hermiona i spoważniała- Nazwiemy ją
Narcyza.
Biedne
dziecko...
Nigdy
nie lubiłam swojego imienia, wiesz? Ale mam nadzieję, że mojej wnuczce
przyniesie ono szczęście.
Ja
już tego dopilnuje Hermiono.
Żegnaj,
moja misja skończona, ale zawsze będę was pilnowała.
Dawno mnie nie było, za co przepraszam, ale brak czasu i weny robi swoje :)
Miało być smutne zakończenie, ale uzmysłowiłam sobie , że ja przecież kocham szczęśliwe zakończenia!
Mam nadzieję , że się podobało :)