niedziela, 19 kwietnia 2015

Wybranka Malfoy'a

Beta: Kite Millie

– Co ty tutaj robisz? – zapytała zaskoczona Hermiona, otwierając drzwi.
– Miłe powitanie, Granger – prychnął Draco i wszedł do środka.
Hermiona odetchnęła głęboko, by nie zacząć na niego krzyczeć.
– Więc co panicz tutaj robi? – zapytała słodko, gdy usiedli w salonie.
– Tak lepiej – odparł Malfoy z krzywym uśmieszkiem, ale naraz spoważniał – Muszę porozmawiać z wujem.
– Severus ma zajęcia z trzeciorocznymi gryfonami i ślizgonami – powiedziała, wzruszając ramionami.
– Poczekam – westchnął i schował twarz w dłonie.
– Coś się stało? – zainteresowała się Hermiona– Może ja mogę pomóc?
– Ty? – zapytał z niedowierzaniem, po czym zmarszczył czoło – W sumie może byś się nadawała.. jak to się stało, że wyszłaś za Snape'a?
– Zapytał, czy za niego wyjdę, ja się zgodziłam, wspaniałomyślnie oczywiście i ..
– Pytam poważnie – przerwał jej. – Bliznowaty i łasica na pewno nie byli zachwyceni twoim jakże miłym i przyjacielskim wybrankiem.
– To nie oni z nim mieli żyć – odparła spokojnie – Nie pytałam ich o zdanie. Chciałam tylko, żeby mnie wspierali.
– I zrobili to?
– Tak – potwierdziła z uśmiechem – Nie było może tak kolorowo, jak myślałam, ale po jakimś czasie.. i kilku kłótniach wreszcie zaakceptowali Severusa.
– Ale... – zapatrzył się w ogień płonący w kominku – Jak udało ci się...
– Co? – zmarszczyła czoło – Niedosłyszałam.
– Jak udało ci się wybrać kogoś, kogo mogli nie zaakceptować Twoi przyjaciele?! – powtórzył ze złością – Byłaś gotowa ich stracić?
– Byłam ich pewna – odparła – Wiedziałam, że będą ze mną niezależnie od moich decyzji. Draco, co się dzieje?
– Muszę podjąć poważną decyzję – powiedział cicho i spojrzał na nią – Widziałaś ostatnio Weasley'ówne?
– Ginny? Od jej powrotu z Australii, nie – zmarszczyła czoło – Umówiłam się z nią na jutro.
– Gdzie ona jest?
– W Norze – odpowiedziała od razu – Ale...– nie dokończyła, ponieważ przerwał jej płacz – Zaraz wracam – powiedziała i szybko ruszyła do pokoju znajdującego się obok salonu.
Draco wstał, chcąc wyjść, gdy do pomieszczenia wszedł Snape powiewając swoimi nietoperzymi szatami.
– Co tutaj robisz? – zapytał – Stało się coś?
– Chciałem porozmawiać – odparł Draco, chowając ręce do kieszeni.
– Dobrze – zgodził się Snape, rozglądając po salonie – Gdzie Hermiona?
– U Rosaline – wskazał sypialnie.
– Zaraz wrócę – Mistrz Eliksirów wszedł do pokoju, w którym zniknęła Hermiona.

Draco nie mogąc powstrzymać ciekawości, zaglądnął do środka. Widok, który zastał, wprawił go w zdumienie.
Severus Snape, którego znał od dziecka, którego zawsze się bał, ale też darzył ogromnym szacunkiem, człowiek, który zawsze był skryty, poważny i bezkompromisowy teraz klęczał przed Hermioną, karmiącą małą, czarnowłosą dziewczynkę. Na jego twarzy, na której na co dzień nie można nic ujrzeć, teraz widać było zachwyt i miłość.
– Draco chciał z tobą porozmawiać – odezwała się Hermiona, zauważając blondyna.
Snape na nowo przybrał beznamiętny wyraz twarzy.
– Chodźmy do gabinetu – powiedział do Dracona.
Gdy znaleźli się w gabinecie, Malfoy spojrzał na swojego ojca chrzestnego.
– Wiele się zmieniło – powiedział, chowając ręce do kieszeni.
– Do czego zmierzasz? – Zapytał Snape, nalewając do szklanek Ognistej.
– Gdy chodziłem do Hogwartu, ostatnią rzeczą której się spodziewałem to, to że ożenisz się z panną – wiem – to – wszystko – wzruszył ramionami.
– Nie tylko ty byłeś zaskoczony – Snape uśmiechnął sie krzywo.
– Każdy kto cię znał, uznał, że oszalałeś – zaśmiał sie Draco – Albo że Granger poi cię jakimś eliksirem miłosnym.
– Kretyni, których uważa za przyjaciół, uważają, że rzuciłem na nią urok – prychnął Snape, po czym spoważniał – A teraz mów, o co tak naprawdę chodzi!
– Zacząłem się z kimś spotykać – przyznał cicho.
– Mniemam, że Twój ojciec nie będzie zachwycony wybranką – domyślił się Snape.
– Podejrzewam, że karze mi wybierać między nią a majątkiem – odparł Draco.
– I co wybierzesz? – zapytał Mistrz Eliksirów, siadając przy biurku.
– Nie zapytasz mnie, kto to taki?– zdziwił się blondyn, opierając ręce o biurko– Dlaczego ona?
– Domyślam się, że musi być to gryfonka– prychnął Snape, widząc rumieniec na twarzy chrześniaka – Więc zgadłem. Co więcej, musi to być zdrajczyni krwi, co oznacza, że to Ginewra Weasley.
– Ginny? – odezwała się Hermiona, stając w drzwiach, oboje spojrzeli na nią – Nie podsłuchiwałam – oburzyła się – Chciałam tylko... – machnęła lekceważąco ręką i spojrzała na blondyna z powagą – Kochasz ją? To ty jesteś tym mężczyzną, z którym zaczęła się spotykać na zgrupowaniu swojej drużyny?
– Ojciec postanowił zostać sponsorem drużyny quiditcha kobiet– powiedział, zakładając ramiona na piersi– Pojechałem do Australii, by porozmawiać z ich trenerką... zostałem tam trochę dłużej, żeby poobserwować ich treningi.
– Czyli nic wartościowego – prychnął Snape.
– Ginny jak i jej koleżanki są mistrzyniami – przypomniała mu Hermiona.
– Wybacz, że zapomniałem o tym mało istotnym fakcie – odparł, patrząc na nią z wysoko uniesioną brwią.
– Kretyn – mruknęła i znów spojrzała na blondyna – Więc?
– Kocham ją Granger – warknął – I tak! Mam zamiar przeciwstawić się ojcu! Ale najpierw muszę udowodnić wiewiórce, że myślę o niej poważnie.
– Nie wystarczy, że się z nią związałeś? – zapytał Snape – Te gryfonki są strasznie wymagające.
– Och, ty biedny – zakpiła Hermiona – Ty musiałeś się aż ze mną ożenić!
– Wiem, że jestem wspaniały i umiem się poświęcać.
– Poświęcać? – powtórzył Draco.
– Dzięki temu, że się ożeniłem z tą oto niewiastą– wskazał na Hermionę – Inni mężczyźni nie muszą się z nią męczyć.
– Żądam rozwodu! – prychnęła i podeszła do niego.
Snape uśmiechnął sie chytrze i pociągnął ją na swoje kolana.
– Żądać sobie możesz – warknął i pocałował ją w czoło.
Była gryfonka roześmiała się i wtuliła w niego.
– Ja wciąż tu jestem – przypomniał o sobie Draco.
– Niestety – mruknął Snape i westchnął – Nie wiesz, jak pokazać, że ci zależy?
– Inaczej mnie by tu nie było!
– Ale powiedziałeś jej, że ją kochasz? – upewniła się Hermiona.
– Tak! Ale nie uwierzyła!
– Idź do Nory – zasugerowała z uśmiechem – Dzisiaj są urodziny Percy’ego, więc wszyscy jej bracia będą na miejscu!
– Mam.. – zaczął i westchnął głęboko – Gdybym nie przeżył, testament został napisany!
– Mam nadzieję, że zapisałeś mi cały barek Ognistej – powiedział Snape.
– Możliwe – blondyn się uśmiechnął i korzystając z kominka, znajdującego się w gabinecie, przeniósł się do Nory.
– Draco? – Ginny wstała od stołu, przy którym siedziała cała rodzina Weasley'ów – Co ty tutaj robisz?
– Prawdopodobnie kończę swój marny żywot – odparł i spojrzał wyzywająco na braci Ginny – Spodziewam się, że zaraz dojdzie do rękoczynów, więc będę mówił szybko! Witam państwa – zwrócił się do Państwa Weasley, po czym na nowo spojrzał na sześciu rudzielców – Wasza siostra i ja jesteśmy razem! I tak nie miałem zamiaru się wam tłumaczyć! Ale Granger ma głupie pomysły, więc tutaj jestem! Więc – przerwał, by zaczerpnąć oddech – ruda zostanie moją żoną, czy wam się to podoba czy nie! To ja będę się z nią użerać do końca życia, więc powinniście być mi wdzięczni! Nie sądzę, żeby wraz z wiekiem się uspokoiła, wręcz obawiam się, że będzie bardziej zadziorna, wkurzająca i irytująca, ale jak wiadomo Ślizgoni są odważni, więc sobie z nią poradzę! Co więcej mam zamiar zrobić jej dziecko albo i dzieci! Zależy... Co do tego gdzie będziemy mieszkać? Daleko od was! Dlaczego? Ponieważ ma zamiar żyć spokojnie, co z tą jedną wiewiórką będzie trudne! – zakończył i zaskoczony zauważył, że wszyscy są rozbawieni.
– Ślizgoni wcale nie są odważni – parsknęła Ginny i z uśmiechem się do niego przytuliła – Powiedziałam im.
– Powiedziałaś? – powtórzył zaskoczony.
– Ale to nie znaczy, że damy ci tak łatwo zgodę na ślub z naszą małą Ginny – odezwał się stanowczo Bill.
– Czeka cię – zaczął Fred.
– Męska rozmowa!– dokończył George.
– Z nami wszystkimi – powiedział poważnie Percy.
– Całą szóstką – dodał Ron.
– Czyżbyś nauczył się liczyć ? – prychnął Draco.
– Wy nigdy się nie pogodzicie? – zaśmiała się Ginny.
– Nie – odpowiedzieli oboje jednocześnie.
Draco nie mógł uwierzyć, że rodziną Ginny poszło mu tak łatwo.
– Więc wierzysz, że cię kocham? – zapytał gdy po kolacji, na którą zaprosiła go Pani Weasley, udali się na spacer we dwoje po ogrodzie.
– Od początku wiedziałam – przyznała i pocałowała go namiętnie – Chciałam po prostu się upewnić!
– Moja sprytna wiewiórka – zaśmiał się.
– Powiedziałeś swoim rodzicom? – zapytała po chwili Ginny.
– To zostawiłem na koniec – mruknął, przeczesując swoją blond czuprynę.
– Chcesz, żebym szła z tobą? – przytuliła się do niego mocno.
– Wolałabym załatwić to sam – odparł.
– Boisz się?
– Nie – pocałował ją w czoło – Jesteś najważniejsza. Mój ojciec musi to przeżyć.

Draco wszedł do Malfoy Manor i od razu skierował się do okazałej jadalni. O tej porze co dzień jego rodzice spożywali obiad.
– Nareszcie jesteś – Narcyza spojrzała na niego z naganą – Przebierz się!
– Nie będę jadł – odparł, siadając na przeciwko matki.
– Więc o co chodzi? – zapytał Lucjusz ze szczytu stołu.
– Muszę wam coś powiedzieć...
– Nie podoba mi sie ten ton – Narcyza odsunęła od siebie talerz – Przeczuwam, że nie spodoba mi się to, co masz nam do przekazania.
– Zapewne...
– Więc mów – ponaglił go Lucjusz, popijając wino.
– Zaręczyłem się – powiedział i przygotował się na najgorsze.
– Kim ona jest? – po chwili ciszy odezwała się Narcyza.
– To...
– Odpowiedz matce – warknął Lucjusz.
– Ginewra Weasley – odpowiedział szybko.
– Nie zgadzam się! – wykrzyknął Lucjusz, wstając gwałtownie od stołu.
– Ja natomiast się cieszę – odezwała się Narcyza, czym zaskoczyła obu blondynów.
– Coś ty powiedziała?! – zapytał groźnie Lucjusz.
– A nie słyszałeś? – zapytała słodko – Cieszę się, że nasz syn się zakochał i żeni się z miłości! A ty zgodzisz się na ślub! Zrozumiałeś?
– Niby czemu mam się na to zgodzić?
– Ponieważ ja tak mówię – odparła stanowczo i spojrzała na syna – Przyprowadź Ginny na obiad jutro. Widzę was dwoje o czternastej! – powiedziawszy to, wstała i z gracją wyszła z pokoju.
– Nie spóźnij się – warknął Lucjusz i ruszył za żoną.
Draco oparł łokieć na stole i zaczął zastanawiać się, co się właśnie zdarzyło.
Jego rodzice oszaleli! Nie ma innego wytłumaczenia!

Dwa lata później
– Jak się czujesz? – zapytał Draco, obejmując Ginny.
– Zmęczona – wyszeptała, wtulając się w niego.
– Nie wątpię – mruknął – Na szczęście wszyscy już poszli. Nie sądziłem, że chrzciny Scora będą tak … okazałe.
– Twoja mama tego pragnęła – odpowiedziała rudowłosa, ziewając – Więc się zgodziłam.
– Wspaniała z ciebie synowa – prychnął, biorąc ją na ręce – Nasz szkrab śpi, więc teraz pora na nas.
– Masz rację – przyznała z uśmiechem, zarzucając mu ramiona na szyję.
Gdy weszli do sypialni, Ginny z uśmiechem popatrzyła na kołyskę obok łóżka.
– Popatrzmy na niego przez chwilę – poprosiła.
– Jestem za – zaśmiał się i postawił ją przy łóżeczku.
– Jest wspaniały – zachwycała się, spoglądając na śpiącego synka.
– Ma to po tacie – odparł dumnie Draco.
– Mam nadzieję, że skromność odziedziczy po mnie – prychnęła.
– Marne szanse – pocałował ją w czoło.
– To był ciężki dzień – westchnęła.
– Dobrze, że się już skończył – mruknął.
Gdy już leżeli w łóżku, Draco zmarszczył czoło.
– O co chodziło ciotce Heldze? – zapytał.
– Och – zachichotała – Dawała mi rady, jak owinąć sobie męża wokół palca w czterech krokach.
– Żebyś tego potrzebowała – zakpił.
– A Twój wujek powiedział, że jestem wspaniałą dziewczyną i gdyby był młodszy o pięćdziesiąt lat, to by ci mnie sprzątnął sprzed nosa – ciągnęła rozbawiona.
– Nie wierzę! Własna rodzina… – spojrzał na nią poważnie – Od teraz gdy zobaczę, że jakikolwiek osobnik płci męskiej się do ciebie zbliża…
– To co? – zapytała, całując go w kącik ust.
– Zamknę cię w pokoju – ostrzegł.
– Zachowujesz się jak Snape w stosunku do Hermiony – zaśmiała się.
– To nie spotykane, by mój wuj był taki opiekuńczy – mruknął – A dzisiaj gdy Ron się zbliżył do Granger, by z nią o czymś porozmawiać, Snape bardzo szybko znalazł się obok.
– Dba o Mione i Rosaline – odparła Ginny, całując go czule – A ty dbasz o mnie i Scora!
– Teraz i zawsze – obiecał i pocałował ją namiętnie.


sobota, 18 kwietnia 2015

Komplikacje

Miniaturka miała pojawić sie dzisiaj, ale mój brat wziął i laptopa i odzyskam go dopiero jutro wieczorem. 
Więc wstawię miniaturkę jutro :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Przyjaciele to prawdziwy skarb

Przyjaciele to prawdziwy skarb

Beta: Kite Millie


Miłość to potężna magia. Nikt nie może z nią wygrać, a gdy próbuje, przegrana jest tylko kwestią czasu…
Dlaczego?
Nie uda się zapomnieć o osobie, która sprawia, że serce bije w przyśpieszonym rytmie. Nie wymażemy z pamięci wspomnień o wspólnie przeżytych chwilach. Zwłaszcza jest to trudne, gdy mężczyzna, do którego należy Twoje serce, jest wciąż przy tobie. Więc jak żyć, gdy sądzimy, że będziemy cierpieć z powodu nieodwzajemnionej miłości?
Tego nie wiem, każdy musi sam znaleźć swój sposób.
Na szczęście często zdarza się tak, że najbliżsi widzą, co się dzieje i postanawiają interweniować…
***
 – Niby jak chcesz to zrobić? – prychnęła Ginny, patrząc na brata.
 – Nie wystarczy, że ci o tym powiedziałem?!? – zapytał zdumiony.
 – Ronald, to każdy widzi od wesela Fleur i Billa! – odparła, kręcąc z niedowierzaniem głową. – Nie mogę wprost uwierzyć, że nie zauważyłeś, iż dwójka twoich najlepszych przyjaciół coś do siebie czuje!
 – Myślałem, że Harry i ty…
 – To przeszłość – przerwała mu. – Rozstaliśmy się, gdy byliście na szóstym roku. To naprawdę był koniec. Nie czuliśmy do siebie tego co na początku. Teraz ja jestem żoną…
 – Śmierciożercy – warknął.
 – Severusa – poprawiła go stanowczo. – Oni jednak… dalej krążą wokół siebie. Musimy im pomóc!
 – Niby jak?
 – Mam pewien pomysł – uśmiechnęła się iście ślizgońsko.
 – Małżeństwo ze Snape’em źle na ciebie działa – powiedział Ron, wnosząc oczy ku niebu. – Dobrze więc, co chcesz zrobić?

Hermiona westchnęła, widząc Ginny krążącą w pobliżu. Odłożyła czytaną książkę obok siebie na ławkę i spojrzała na przyjaciółkę.
 – Co się stało? – zapytała.
Rudowłosa stanęła przed nią i założyła ramiona na piersi.
 – Mam problem!
 – Jaki? – zainteresowała się Hermiona.
 – Wiem o czymś, ale nie mogę ci o tym powiedzieć, ponieważ obiecałam, a wiesz, że jak ja obiecuję, to słowa dotrzymam, więc milczę i czekam, aż się domyślisz, ale jakoś ci to nie wychodzi i nie wiem, jak to możliwe, skoro jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw – odetchnęła, łapiąc powietrze po tym niesamowicie długim monologu. – Skoro jednak nadal jesteś ślepa w tej kwestii, postanowiłam ci pomóc!
 – Zaczynam się o ciebie niepokoić – odezwała się po chwili Hermiona. – Odkąd wyszłaś za Snape’a, zaczynasz zachowywać się dziwnie.
 – Małżeństwo z tym uroczym Mistrzem Eliksirów musiało jakoś odcisnąć się na mojej psychice – zażartowała.
 – Wygląda na to, że masz rację – zaśmiała się Hermiona. – No więc o co chodzi?
 – Jestem szczęśliwa – zaczęła niepewnie Ginny – i chcę żebyś i ty była!
 – Jestem – zapewniła ją Hermiona i tylko smutny uśmiech na jej twarzy przeczył tym słowom.
 – Kłamiesz – rudowłosa usiadła obok niej. – Wiem, że kochasz…
 – Cicho! – Hermiona zakryła jej usta i rozejrzała się na około. – Wiem, że wiesz, ale nie musimy o tym rozmawiać! Nic się nie zmieniło! On nadal widzi we mnie tylko i wyłącznie przyjaciółkę...
 – Bo mu na to pozwalasz – prychnęła. – Hermiono, czy ty uważasz, że Severus sam do mnie przyszedł i się oświadczył?
 – Wszyscy wiedzą, że nawrzeszczałaś na niego w lochach po bitwie – odparła rozbawiona Hermiona. – Dopiero wtedy przyznał, choć niechętnie, że coś do ciebie czuje.
 – No właśnie! – spojrzała na przyjaciółkę zwycięsko. – Dlatego ty też musisz zrobić to samo!
 – Mam nawrzeszczeć na twojego męża? – zakpiła.
 – Możesz spróbować. – Ginny wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się promiennie. – Choć nie sądzę, żeby to się dla ciebie dobrze skończyło, ponieważ tylko ja mogę bezprawnie na niego krzyczeć.
 – W to nie wątpię – mruknęła Hermiona, spuszczając głowę.
 – Mionka… zrób coś – poprosiła Ginny. – Stracisz szansę, gdy będziesz czekać, znam go!
 – Ja też – przypomniała jej przyjaciółka. – Ale nie mogę! Zapadłabym się pod ziemię, gdyby okazałoby się, że on mnie nie kocha – powiedziawszy to, wstała i odeszła.
Ginny westchnęła.
 – Wszystko w twoich rękach Ron – pomyślała, po czym wyszeptała, chowając twarz w dłoniach: – No to koniec!

 – O czym chcesz gadać? – zapytał Harry, patrząc zaskoczony na przyjaciela.
 – O uczuciach – powtórzył przez zaciśnięte zęby Ron. – Głuchy jesteś?
 – Miałem taką nadzieję – odparł, wzruszając ramionami i siadając na łóżku. – Więc... o uczuciach… chodzi o Lunę? Macie problemy?
 – Nie mamy problemów! – wykrzyknął Ron. – Jesteś ślepy, głuchy i teraz wychodzi na to, że i głupi!
 – Dzięki Ron, naprawdę – prychnął Harry.
 – Podobno to ja jestem niedomyślny – powiedział Ron z niedowierzaniem. – Ale przynajmniej JA zaprosiłem Lunę na randkę i teraz jestem jej mężem!
 – Wiem – przypomniał Harry. – Stałem obok ciebie, gdy się z nią żeniłeś! Pamiętasz, że ktoś ci podał obrączkę? To byłem ja!
 – Potter – Ron odetchnął głęboko. – Przyjaźnimy się prawie dziesięć lat..
 – Tak – przyznał Harry, czyszcząc okulary. – I co w związku z tym?
 – Z Hermioną też tyle się przyjaźnimy – dodał Ron.
 – Do czego zmierzasz? – Harry popatrzył na niego spod przymrużonych powiek.
 – Snape ma rację co do ciebie – prychnął Ron. – Nie ma dla ciebie ratunku!
 – Chcę ci przypomnieć, że to samo mówi o tobie – przypomniał Harry.
 – Dobra – Ron stracił cierpliwość. – Ty kochasz Hermionę, ona kocha ciebie, idź do ogrodu z nią pogadać, pocałujcie się i po sprawie!
 – Żeby to było takie proste – warknął Harry.
 – Jest!
 – Nie! – zaprzeczył wybraniec. – Hermiona jest ładną, inteligentną kobietą, która traktuje mnie jak przyjaciela!
 – Ale… – zaczął Ron, lecz przerwała mu Ginny, wchodząc do pokoju bez pukania. Podeszła do Harry'ego i siłą zmusiła, by wstał.
 – Słuchaj Potter – warknęła groźnym tonem. – Ze względu na przeszłość, nie walnę cię w ten pusty i głupi łeb!
 – Dzięki…?
 – Idiota!!! – wykrzyknęła. – Marsz do ogrodu! Nad jeziorem siedzi samotnie Hermiona! Podejdź do niej i powiedz, co czujesz, albo pozwolę Severusowi przekląć cię za te wszystkie lata, w których go irytowałeś!
 – Ale…
 – Natychmiast!!! – ryknęła.
Harry spojrzał na nią zaskoczony, lecz, widząc jej nieustępliwą minę, szybko wyszedł z pokoju.
 – Radziłem sobie – odezwał się Ron z pretensjami.
 – Wątpię – prychnęła Ginny i, odrzucając swoje długie, rude włosy, wyszła.

Hermiona wpatrywała się w jezioro, rozmyślając. Może Ginny miała rację? Może czas porozmawiać z Harrym poważnie? Ale co będzie, jeżeli ją wyśmieje? Nie… on by nigdy tego nie zrobił…
 – Mionka? – usłyszała i odwróciła się w stronę nadchodzącego przyjaciela.
 – Stało się coś? – zapytała, siląc się na uśmiech.
 – Muszę ci coś wyznać – powiedział, siadając obok niej.
 – Co? – zapytała ze strachem.
 – Okazało się, że wszyscy widzą coś, co próbowałem ukryć… – zaczął zmieszany, przeczesując swoje gęste, czarne włosy. – Nie wiem, jak ci to powiedzieć…
 – Najprościej – poprosiła z nadzieją w głosie.
 – Zakochałem się – powiedział poważnie.
 – W kim? – zapytała, patrząc na niego z uwagą.
 – W… poznaliśmy się w Hogwarcie – odparł szybko, odwracając wzrok.
Hermiona próbowała powstrzymać łzy. Więc to nie ona…
 – Znam ją?
 – Tak – przyznał. – Jest urocza i piekielnie inteligentna…
 – Ona też cię kocha? – zapytała cicho.
 – Nie wiem – poprawił okulary. – Mam nadzieję.
 – Zapytaj ją – poradziła, wstając. – Na pewno odwzajemnia twoje uczucia.
 – Odwzajemniasz? – zapytał, gdy ruszyła w stronę Nory.
 – Tak – powiedziała i przystanęła. – Czekaj… coś ty powiedział? – odwróciła się w jego stronę i pisnęła, gdy ujrzała Harry'ego przed sobą.
 – Kocham cię Hermiono – wyznał poważnie. – Nie chcę już tego ukrywać i…
 – Właśnie spełniłeś moje życzenie – wyszeptała i pocałowała go czule.
 – To znaczy, że też coś do mnie czujesz? – zapytał z uśmiechem, gdy oderwali się od siebie.
 – Kocham cię Harry – powiedziała z radością. Nagle zmarszczyła czoło.
 – Co się stało? – zaniepokoił się.
 – Poznaliśmy się w pociągu – odpowiedziała z miną panny – wiem – to – wszystko.
 – Hermiono… – zaczął, lecz roześmiał się i pocałował ją namiętnie.

W życiu nastają takie dni, w których mamy nadzieję, że będą trwać wiecznie.

Hermiona uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Nigdy w życiu nie czuła się tak szczęśliwa jak teraz.
 – Pięknie wyglądasz – pisnęła Ginny, wchodząc do sypialni.
 – Dziękuję. – Hermiona jeszcze raz uśmiechnęła się promiennie, po czym westchnęła.
 – Co się dzieje? – zaniepokoiła się rudowłosa.
 – Boję się – wyznała cicho.
 – Czego? – Ginny zmarszczyła czoło, siadając na łóżku.
 – To nie tak miało być – odparła Hermiona. – Ty miałaś być z Harrym, ja z Ronem… a teraz?
 – Teraz ja jestem żoną tego przygłupa Snape’a, Ron ożenił się z Luną, a ty wychodzisz za chłopca – który – przeżył – by – irytować – mojego – kochanego – małżonka – w – każdym – momencie – jego – jakże – wspaniałego życia – zaśmiała się Ginny.
 – Właśnie – przyznała z uśmiechem. – Nie wydaje ci się to dziwne?
 – Nie – zaprzeczyła rudowłosa. – Moim zdaniem właśnie tak powinno być!
 – Gin… jesteś szczęśliwa? – zapytała poważnie Hermiona, siadając obok przyjaciółki.
 – Oczywiście! – wykrzyknęła rudowłosa, po czym spoważniała. – Ja wiem, że wam może się wydawać dziwne, że Severus i ja… No wystarczy, że pamiętam wasze miny z chwili, gdy oznajmiłam, iż wychodzę za niego za mąż…
 – Dziwisz się nam? – Hermiona prychnęła. – Zwołałaś całą rodzinę, a gdy wszyscy zajęli miejsce, stanęłaś na środku salonu i powiedziałaś: „Nie pytam was o zdanie, tylko uświadamiam, więc zamilcz Ronald! Za dwa tygodnie mam zamiar zostać żoną tego nietoperza z Hogwartu, jak się domyślacie chodzi o Severusa… Nikt mnie nie zmusił Bill! Nie, nie poi mnie żadnym eliksirem! Oczywiście, że wiem, co robię George! Nie, nie oszalałam Fred! Nie rzucę go Ronaldzie!” – Hermiona się uśmiechnęła. – Byłam w szoku, tylko twoja mama się domyślała.
 – Ona wszystko widzi – przyznała Ginny. – To właśnie ona zauważyła, że czujesz coś do Harry'ego!
Hermiona spuściła zawstydzona głowę.
 – Wszyscy to widzieliście – powiedziała z niedowierzaniem. – A ja myślałam, że dobrze to ukrywam!
 – On też tak myślał – zaśmiała się Ginny, po czym spojrzała na zegarek. – Już czas!
 – Już czas – powtórzyła Hermiona z promiennym uśmiechem.
Harry patrzył jak oczarowany na zbliżającą się Hermionę. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Zaraz jego przyjaciółka zostanie jego żoną.
 – Pięknie wyglądasz – wyszeptał, gdy znalazła się obok niego.
 – Dziękuję – uśmiechnęła się do niego uroczo.
 – Nie jesteście tu sami – usłyszeli rozbawiony głos Rona i chichot gości.
Dopiero wtedy zorientowali się, że wpatrując się w siebie, zapomnieli o otaczającym ich świecie.
 – Czas zaczynać – powiedział urzędnik z wyrozumiałym uśmiechem.
 – Nareszcie – mruknął Harry, chwytając rękę Hermiony i oboje odwrócili się w jego stronę.

 – Co zrobiłeś? – zapytała Hermiona, z niedowierzaniem patrząc na męża.
 – Kupiłem miotłę wyścigową – oznajmił z zadowolonym uśmiechem, pokazując małą miotełkę w ręce.
 – A po co? – zmarszczyła czoło.
 – Jak po co? – oburzył się. – Dla Jamesa!
 – Kochanie…
 – Będzie ścigającym!
 – Skarbie…
 – Nauczę go latać!
 – Harry…
 – Grać w Quidditcha!
 – Potter…
 – Oczywiście dostanie się do Griffindoru!
 – Możesz mnie posłuchać…
 – Będzie w drużynie…
 – Muszę ci…
 – Mój syn…
 – Nasza córka…
 – Nasz mały James…
 – Nasza mała Risen – poprawiła go i uśmiechnęła się na widok jego zdumionej miny.
 – Co? – zapytał, drapiąc się po głowie.
 – Po pierwsze, jestem dopiero w piątym miesiącu, więc nie wiem, po co już kupiłeś miotłę. Po drugie i najważniejsze, to nie będzie chłopiec tylko dziewczynka, o czym byś wiedział, gdybyś dał mi dojść do słowa kochanie – dokończyła z czułym uśmiechem.
Harry ukląkł przed siedzącą na fotelu żoną.
 – Będziemy mieli córeczkę? – zapytał zaskoczony.
 – Tak – potwierdziła, gładząc go czule po policzku.
 – Córka! – wykrzyknął i złapał ją na ręce.
 – Wariacie! – zaśmiała się.
 – Kocham cię Hermiono – wyznał i pocałował ją namiętnie.
 – Ja ciebie też Harry – odparła szczęśliwa.
Mieć przyjaciół, którzy chcą naszego szczęścia, to prawdziwy skarb.
Właśnie dzięki nim Harry odważył się wyznać jej swoje uczucia.
Właśnie dzięki nim razem z Hermioną za kilka miesięcy zostaną rodzicami.
Właśnie dzięki nim tych dwoje jest dziś szczęśliwym małżeństwem.



Podobało się?
Po prawej stronie pojawi się zaraz ankieta :)
Zostałam poproszona o kontynuację którejś z moich miniaturek, ale nie mogę zdecydować której, więc wybór należy do was :)