-Jakie jest twoje świąteczne
życzenie?- zapytała rudowłosa kobieta siadając na ławcę przed domem.
-Ja...- Hermiona zamyśliła się i
otuliła kocem.
-Nie masz?- zaśmiała się Ginny- Nie
chciałabyś czegoś zmienić?
-Zmienić- była gryfonka spojrzała w
gwiazdy i zamyśliła się.
Przypomniała sobie święta, które
odbywały się rok temu.
Pusty
dom, cisza która ją otaczała i ta samotność...
Oczywiście,
że miała zaproszenie do rodziny Weasley’ów. Ale nie chciała im psuć humorów.
Wiedziała,
że się o nią martwią, ale nie chciała żeby zaprzątali sobie głowę jej
problemami w święta.
Jej
rodzice wyjechali do jednej z ciotek, więc miała cały dom dla siebie.
Nie
tak wyobrażała sobie te święta.
Ale
jak miała przekonać tego uparciucha, że nie ważne co mówią inni? Że liczą się
oni...
Więc
się pokłócili, zamiast wspólnych, romantycznych świąt, spędzi je samotnie.
To
widocznie jego odpowiedź na jej jedno pytanie.
„Kochasz
mnie?”.
Zadała
je! Oczywiście, że to zrobiła. A on spojrzał na nią zaskoczony.
Wiedziała,
że postąpiła jak tchórz, ponieważ nie poczekała na jego odpowiedź tylko
przeniosła się do domu.
Bała
się jego odpowiedzi, obawiała się, że mogłaby nie znieść jego zaprzeczenia.
Nagle
na środku salonu pojawiła się choinka, pod nią prezenty.
-Co
się dzieje?- zapytała sama siebie, rozglądając się wokoło.
W
komiku zapalił się ogień, lampki na choince zapaliły się same.
Obok
niej pojawił się stół i dwa krzesła, po nich parujące potrawy.
-Tak
to miało wyglądać?- zapytał blondyn pojawiając się w drzwiach.
-Jak
tu weszłeś.... co ...- potrząsnęła z niedowierzaniem głową.
-Czary-
uśmiechnął się seksownie i podszedł do niej- Spójrz na mnie Granger.
-Nie
rozkazuj mi Malfoy- odparła, lecz spełniła jego „prośbę”.
-Nie
poczekałaś na moją odpowiedź- mruknął mrużąc oczy- I uciekłaś... gryfońskie
zachowanie.
-Ja...-
zmarszczyła czoło- Bałam się- przyznała po chwili wahania.
-Czego?-prychnął-
Niby jesteś tak inteligentna, a nie widzisz zakochanego jak kretyn faceta
stojącego przed tobą!
-Zakochanego?-
powtórzyła z lekkim uśmiechem.
-Nie
wyraziłem się jasno?- zapytał, ona na to zarzuciła mu ramiona na szyję i
pocałowała namiętnie.
-Kocham
cię Draco- wyszeptała patrząc mu prosto w oczy.
-Wiem-
odparł i pogładził jej policzek- Nie uciekaj więcej.
-Nigdy
nie powiedziałeś, że mnie kochasz...
-A
ty?- uniósł wysoko brwi.
-Ja...-
nagle dotarło do niej, że ze strachu przed odrzuceniem, nigdy nie wyznała mu
miłości- Mówiłam wszystkim, że cię kocham...
-Więc
wyznawałaś mi miłość przed Weasleyem i Potterem- pokręcił zrezygnowany głową-
Oj Granger.
-Ale
mimo to, mnie kochasz- zaśmiała się szczęśliwa.
-Nawet
nie wiesz jak bardzo- wyszeptał jej do ucha- Granger, Granger...
-Hermiono-
poprawiła go.
-Granger-
powtórzył ze złośliwym uśmieszkiem- Naciesz się tym.
-Czym?-
zapytała nie rozumiejąc jego toku rozumowania.
-Nazwiskiem
Granger- warknął- Ty nie nadążasz? Oświadczam ci się?
-Że
co proszę?- zawołała odsuwając się od niego- Malfoy, potrafisz być romantyczny!
-Romantyczny?-
powtórzył przyciągając ją znów do siebie – Kocham cię Hermiono, jesteś
najważniejszą osobą w całym moim życiu, moim światem i chcę żebyś została moją
żoną i matką moich dzieci, chcę....
-Tak-
przerwała ze łzami w oczach- Tak, tak- powtarzała całując go za każdym razem.
-Hermiono!- usłyszała i
otrząsnowszy się znów spojrzała na przyjaciółkę.
-Wszystko jest tak jak powinno być-
odparła pewnie.
-Tak myślałam- zaśmiała się Ginny.
-Granger zmarzniesz!- zawołał Draco
otwierając drzwi- Natychmiast wracaj do środka! Tylko wy możecie mieć takie
głupie pomysły siedzenia na mrozie!
-Na tej ławce lepiej się wspomina-
powiedziała Ginny przecieciskając się obok niego.
-I jest romantycznie- dodała
Hermiona podchodząc do niego.
-I siedzisz z Ginewrą, a nie ze
mną?- zapytał rozbawiony.
-No cóż...- wzruszyła ramionami, na
co pokręcił głową, wziął ją na ręce i usiadł na ławcę, sadzając sobie Hermionę
na kolanach.
-Więc co tak wspominasz?- poprawił
jej koc, który zsunął się z ramienia.
-Poprzednie święta- mruknęła
wtulając się w niego.
-Wiele się zmieniło przez rok-
przyznał- Po pierwsze nosisz teraz szacowne nazwisko Malfoy.
-Oczywiście- prychnęła- To
najważniejsza zmiania.
-A była jeszcze jakaś?- udał
zdziwienie.
-Jesteś...
-Kochanym mężem i ojcem-
dopowiedział za nią i pocałował czule- Ty i nasza córka jesteście
najważniejsze- powiedział poważniejąc.
- A ty dla nas- odparła – Wesołych Świąt
kochanie.
-Wesołych świąt Hermiono.
Napisałam tą miniaturkę dosłownie
przed chwilą, ale mam mało czasu, a chciałam wam życzyć:
Wspaniałych, ciepłych, radosnych i
rodzinnych świąt!