Hermiona
rozejrzała się wokoło. Plaża i ocean.
-
Gin, nie wierzę, że spędzamy ferie zimowe w takim miejscu – westchnęła
szczęśliwa.
-
Też zdaje mi się, że to sen – przyznała Ginny. – Uwierzysz, że wygrałyśmy
konkurs?
-
Dwa tygodnie na tropikalnej wyspie, w słońcu, gdy w Anglia pokryta jest
śniegiem!
-
A gdzie jest ten dom? – zapytała rudowłosa po chwili.
-
Trzeba iść cały czas tą drużką – powiedziała, Hermiona i obie ruszyły.
-
Hermi, jaki śliczny domek! – odezwała się, Ginny, gdy stanęły przed małym, ale
pięknym domem.
Dziewczyny
spojrzały po sobie i ze śmiechem ruszyły biegiem do środka.
Gdy
weszły do domku z zachwytem oglądały jasny salon, dwie sypialnie, łazienkę,
kuchnię i wielki taras, na którym znajdowało się jacuzzi.
-
Jesteśmy w niebie – zapiszczała Ginny.
-
Jestem tego samego zdania – usłyszały jedwabisty głos i odwróciły się
gwałtownie, z szokiem patrzyły na Lucjusza Malfoya opartego o framugę drzwi.
-
Co Pan tu robi? – zapytała Hermiona, gdy otrząsnęła się z szoku.
-
Spędzam z Draco ferie, Panno Granger – odparł z seksownym uśmiechem.
-
Ale co Pan robi w naszym domku?
-
Ten domek należy do mnie – powiedział Malfoy wzruszając ramionami.
-
Ale my wygrałyśmy konkurs i w nagrodę dyrektor wysłał nas tu – odpowiedziała
Hermiona patrząc na niego niepewnie.
-
Widać, że Dumbledore pomylił terminy – odezwał się po chwili milczenia Lucjusz.
– Zgodziłem się udostępnić domek za dwa tygodnie.
-
I co teraz zrobimy? – zapytała załamana Ginny.
-
No cóż, są tu dwie sypialnie, więc wy zajmiecie jedną, a ja z moim synem drugą
– powiedział Malfoy z krzywym uśmieszkiem.
-
Tato, co robią w moim pokoju walizki z babskimi ciuchami? – zawołał Draco
wchodząc do salonu i stanął jak wryty patrząc na dziewczyny, po chwili
uśmiechnął się swoim autorskim uśmieszkiem, przez który każda dziewczyna miała
ochotę zacząć go całować. Hermiona wywróciła oczami, widząc jak jej
przyjaciółka zaczyna się rumienić. – Tak się za mną stęskniłyście, że aż za mną
przyjechałyście?
-
Chciałbyś – prychnęła Ginny i skrzyżowała ręce na piersiach.
-
Może – mruknął, poruszając brwiami.
-
Kretyn – wyszeptała rudowłosa i odwróciła się od niego ostentacyjnie.
-
Panna Granger i Weasley zajmą twój pokój – postanowił Lucjusz. – Przenieś swoje
rzeczy do mojej sypialni.
-
Jak chcesz – odparł Draco wzruszając ramionami i pogwizdując wyszedł z salonu,
odprowadzony wzrokiem rudowłosej.
-
Rozpakujcie się i zapraszam was do kuchni – powiedział Malfoy. – Zaraz skończę
obiad.
-
Pan gotuje? – wypaliła Hermiona, po czym dotarło do niej, co powiedziała. – To
znaczy… Ja… przepraszam!
-
Nic nie szkodzi – zaśmiał się Malfoy. – Jak się przekonacie jestem doskonałym
kucharzem.
-
Nie wierzę, że musimy dzielić domek z Malfoy’ami – wykrzyknęła Ginny, gdy
rozpakowywały się w swojej sypialni.
-
Mogło być gorzej – mruknęła Hermiona, dziwnie zamyślona.
-
To znaczy? – zdumiała się rudowłosa.
-
Mogłyśmy spędzać te ferie z Ronem i Harry’m!
-
To byłby dopiero koszmar – odparła Ginny, wznosząc oczy ku niebu. – Dwie byłe
pary, spędzające wspólnie wolny czas… Marzenie!!!
Obie
spojrzały na siebie i wybuchnęły śmiechem.
-
Nie będzie tak źle – pocieszyła ją Hermiona i w lepszych humorach ruszyły do
kuchni.
Okazało
się, że Lucjusz Malfoy jest wspaniałym kucharzem, dania przez niego
przygotowane rozpływały się w ustach.
-
Było pyszne – powiedziała Hermiona po skończonym posiłku.
-
Cieszę się – odparł Malfoy poważnie.
-
Pan ugotował więc… – zaczęła Hermiona.
-
… więc Draco zmywa – dokończyła za nią Ginny z łobuzerskim uśmiechem.
Malfoy
Junior spojrzał na nią zmrużonymi oczami.
-
Weasley, czy ty dobrze się czujesz? – zapytał groźnie.
-
Oczywiście – odparła ze śmiechem i machnęła ręką. – Znaj moją dobroć… pomogę
ci!
-
Jesteś nad wyraz hojna – mruknął przewracając oczami.
-
Wiem – powiedziała wzruszając ramionami.
-
Ja pozmywam – zaproponowała Hermiona.
-
Draco i panna Weasley sobie poradzą – odezwał się Lucjusz i wstał od stołu. –
Panią, panno Granger, zapraszam ze mną, chciałbym Pani coś pokazać.
Hermiona
spojrzała na niego z niepokojem, nie wiedziała czego się po nim spodziewać,
lecz po chwili z lekkim uśmiechem wyszła za nim z kuchni, pozostawiając
przyjaciółkę z blondynem sam na sam.
-Poszli?
– zapytała szeptem Ginny.
Draco
wstał, a upewniwszy się, że ojciec z Granger oddalili się, podszedł do
rudowłosej i pocałował ją namiętnie.
-
Ale za tobą tęskniłam!
-
Ja za tobą też, rudzielcu – odpowiedział Draco i westchnął. – Dobrze, że plan
wypalił!!
-
Myślisz, że twój ojciec coś podejrzewa? – zapytała zaniepokojona Ginny.
-
Możliwe, ale nic nie mówi.
-
Herm też – powiedziała Ginny i uśmiechnęła się. – No, Malfoy, bierz się za
mycie!
-
Ej – obruszył się, gdy dziewczyna wyswobodziła się z jego ramion. – Powinnaś
zrobić to za mnie!!
-
Niby czemu? – zapytała ze śmiechem.
-
Ponieważ mnie kochasz? – podsunął jej z seksownym uśmieszkiem.
-
Dlatego, że cię kocham, to będę wycierać naczynia, które umyjesz! – powiedziała
trzepocząc rzęsami.
-
Co ja z tobą mam, maleńka? – zapytał zmęczonym głosem, podchodząc do zlewu.
-
Niebo – mruknęła i pocałowała go szybko w policzek.
Hermiona
szła w milczeniu za panem domu. Nagle stanęli przed drzwiami jego sypialni,
spojrzała na niego zdenerwowana, zauważył to i uśmiechnął się ironicznie.
-
Nie mam zamiaru Pani wykorzystać – powiedział zimno, po czym jego brwi uniosły
się ku górze. – Chyba, że Pani tego chce.
-
Co chciał mi Pan pokazać? – zapytała szybko, próbując zmienić temat.
Lucjusz
otworzył drzwi i wpuścił ją przodem, pokój wyglądał tak samo jak ten który
zajęła z Ginny, różnił się tylko jednym…
-
Dokąd prowadzą te drzwi? – zapytała zaciekawiona.
-
To właśnie chciałem Pani pokazać – powiedział Malfoy i otworzył przed nią
drzwi.
Gdy
weszła do środka pisnęła z zachwytu, było to duże pomieszczenie, którego ściany
zajmowały półki wypełnione książkami.
-
Drugie drzwi znajdują się obok salonu.
-
Wspaniała biblioteka! – wykrzyknęła rozglądając się wokoło.
-
Więc proszę coś wybrać i zacząć czytać – zaproponował, biorąc pierwszą lepszą
książkę i siadając na fotelu. – Dajmy tym dwojga trochę czasu!
-
Pan wie? – zapytała, patrząc na niego zaszokowana.
-
Co wiem? – spojrzała na nią z wrednym uśmieszkiem. – Że mój syn od roku spotyka
się z Weasley?
-
Ale skąd…
-
Znam swojego syna – odparł dumnie Malfoy. – Sądzę po Pani minie, że panna
Weasley nie powiedziała Pani o swoim związku.
-
Nie – westchnęła dziewczyna, siadając na kanapie z książką. – Ukrywają się,
dowiedziałam się przez przypadek.
-
I nic Pani jej nie powiedziała? – zdziwił się Lucjusz.
-
Może uzna pan to za wredne – odezwała się cicho. – Ale lubię patrzeć, jak
starają się ukryć co ich łączy!
-
Na pewno nie powinna być Pani przydzielona do Slitherinu? – zapytał po chwili,
śmiejąc się.
-
Możliwe – odparła z lekkim uśmiechem, wzruszając ramionami i zabierając się za
czytanie.
-
Idziemy na plażę? – zapytała Hermiona Ginny. Rudowłosa spojrzała na nią
zmieszana.
-
Nie chce mi się, Mionka – odparła marszcząc nos.
-
Mój ojciec właśnie wybiera się popływać, więc możesz iść z nim- odezwał się
Draco wchodząc do pokoju.
-
Nie chce się narzucać – zaprotestowała słabo.
-
Tato Granger idzie z tobą na plaże!!- krzyknął blondyn z kpiącym uśmieszkiem.
-
Draco!!- Hermiona spojrzała na niego oburzona.
-
Jeżeli chce Pani ze mną iść – powiedział Lucjusz wchodząc- Niech Pani się
pośpieszy.
-
Dobrze – odparła i pobiegła do pokoju się przebrać, po drodze obdarowała Draco
ciosem w potylice.
-
Ona mnie bije!!- krzyknął wzburzony.
-
Szkoda, że nie mocniej – Hermiona usłyszała rozbawiony głos Lucjusza i
uśmiechnęła się radośnie.
-
Nie wierzę, że zostaliśmy sami- wyszeptał Draco całując Ginny w czuły punkt na
szyi. Rudowłosa westchnęła z przyjemności.
-
Też się cieszę – mruknęła i zaczęła rozpinać mu koszulę.
-
Czyżbyś się stęskniła za mym seksownym, wysportowanym ciałem? – zapytał z
ironicznym uśmieszkiem.
-
Na pewno nie za Twoją olśniewającą inteligencją – odpowiedziała ze śmiechem,
który zamarł jej na ustach, gdy Malfoy pocałował ją namiętnie.
Później
leżeli na kanapie objęci, dochodząc do siebie.
-
Byłaś wspaniała – powiedział Malfoy, przytulając ją mocno.
-
Ty mnie tego nauczyłeś – wymruczała mu do ucha.
-
I na nikim innym tej wiedzy nie będziesz wypróbowała – warknął i spojrzał na
nią uważnie. – Wiesz o tym?
-
Nie chcę tego robić z nikim innym – wyznała rumieniąc się.
-
Maleńka, wierz mi, nie będzie nikogo innego – ostrzegł ją i pocałował czule.
-
Na pewno nie ma Pan nic przeciwko, że idę z Panem? – zapytała Hermiona
Malfoy’a, gdy szli na plaże.
-
Naprawdę – odparł i spojrzał na nią z ukosa. – I chyba byłoby nam wygodniej
zwracać się do siebie po imieniu, nie sądzisz, Hermiono?
-
Masz rację... Lucjuszu – odpowiedziała rumieniąc się, gdy znaleźli się na
złotym piasku, Hermiona z zachwytem patrzyła na Malfoya który ściągnąwszy swoje
szaty został w samych spodenkach, mogła więc do woli obserwować jego
wyrzeźbioną klatkę piersiową i długie nogi.
Hermiona
usiadła na ręczniku i zaczęła wpatrywać się w wodę.
-
Masz zamiar siedzieć na plaży w ubraniu? – zapytał z kpiącym uśmieszkiem
Lucjusz.
-
Tak – odparła, znów się rumieniąc.
-
Dlaczego? Przecież widzę, że masz na sobie strój – powiedział marszcząc brwi.
-
Wstydzę się – wyszeptała spuszczając głowę.
-
Idiotka – usłyszała rozbawiony głos blondyna który chwycił ją za ręce i
postawił na nogi, by po chwili ściągać z niej bluzkę.
-
Co robisz?- zapytała zmieszana.
-
Rozbieram cię, nie widać? – Lucjusz nie czekał na odpowiedź, tylko zaczął
rozpinać jej krótkie spodenki.
-
Poradzę sobie –zawołała Hermiona i szybko ściągnęła spodnie.
-
Tak lepiej – mruknął Malfoy i zmierzył ja powłóczystym spojrzeniem. – A mogę
wiedzieć czego się wstydzisz?
-
Jak to czego? – zapytała zdumiona wskazując na swoje ciało. – Tego!
Malfoy
podszedł do niej i nachylił się.
-
Sądzę, że jakiś kretyn naopowiadał ci głupot, a ty go posłuchałaś – wyszeptał
jej do ucha. – A wierz mi, nie masz się czego wstydzić! Jesteś piękną, młodą
kobietą – powiedziawszy to odwrócił się od niej i wszedł do oceanu.
Hermiona
zdumiona obserwowała pływającego mężczyzna.
-
Czy on naprawdę powiedział, że jestem piękna? – pytała sama siebie, po chwili z
lekkim uśmiechem weszła po kolana do wody.
-
Wejdź głębiej – zasugerował jej Lucjusz. – Woda jest wspaniała.
-
Wolę nie – odparła kręcąc gwałtownie głową.
-
Nie umiesz pływać? – domyślił się, a gdy przytaknęła podszedł do niej i
wziął na ręce, Hermiona pisnęła zaszokowana.
-
Co robisz? – zawołała, oplatając ramionami jego szyję.
-
Nauczę cię pływać – odpowiedział i stanął po pas w wodzie. – Tu, jak na twój
wzrost, woda powinna sięgać ci ramion – powiedział i postawił ją w wodzie.
-
No i co teraz? – zapytałaby ukryć zażenowanie.
Malfoy
uśmiechnął się wrednie.
-
Połóż się na brzuchu – powiedział.
-
A niby jak mam to zrobić? – zapytała zdenerwowana. – Pójdę na dno!!
-
Nie pójdziesz, będę cię trzymał – zapewnił.
-
A nauka pływania nie powinna odbywać się w wodzie sięgającej kolan?
-
Nie ucz ojca dzieci robić – mruknął, na co ona się roześmiała.
Po
godzinie nauki udało jej się przepłynąć samodzielnie sto metrów, gdy to sobie
uświadomiła pisnęła szczęśliwa i niewiele myśląc rzuciła się Lucjuszowi
na szyję i pocałowała w policzek.
-
Dziękuję – wykrzyknęła szczęśliwa, Malfoy złapał dziewczynę w pasie i
przyciągnął do siebie.
-
Nie ma za co – powiedział, patrząc na jej usta, które w tej chwili przygryzała
zdając sobie sprawę, jak blisko siebie są, gdy uniosła wzrok na blondyna, ten
wbił się w jej usta, całując gorąco. Pociągnął ją w górę, więc oplotła go
nogami w psie i oddawała pocałunki.
-
Co my robimy? – wyszeptała, gdy oderwali się od siebie.
-
To się nazywa całowanie Granger – mruknął i na nowo zatopił się w jej
czerwonych ustach.
Po
dłuższej chwili oderwali się od siebie, spojrzeli sobie w oczy, nie wiedząc co
powiedzieć.
Hermiona
chrząknęła i stanęła na własnych nogach, Malfoy opuścił ręce z jej tali.
-
Powinniśmy o tym zapomnieć – powiedział bezbarwnym tonem, z maską obojętności
na twarzy.
-
Powinniśmy – przyznała Hermiona i spojrzała na niego niepewnie. – A musimy?
Lucjusz
znów ją objął.
-
Jesteś pewna, że nie chcesz zapomnieć? – zapytał, chcąc się upewnić.
-
Jestem więcej niż pewna – wyszeptała i pocałowała go czule.
-
Hermiono, jestem starszy od ciebie o dziewiętnaście lat – ostrzegł ją resztkami
samokontroli.
-
Naprawdę? – udała zdziwioną, po czym przyciągnęła jego głowę do swojej. –
Lucjuszu, powiem ci coś, co może ci się nie spodobać…
-
Co takiego? – zapytał, patrząc na nią uważnie.
-
Podobasz mi się od trzech lat… Zakochałam się w tobie – przyznała rumieniąc
się.
-
Od trzech lat? – zdziwił się, po czym uśmiechnął krzywo. – Teraz ja ci się do
czegoś przyznam… Jestem zainteresowany pewną piękną kobietą od dwóch lat!!
-
Cieszę się – powiedziała cicho i nie patrząc mu w oczy ruszyła w stronę plaży.
Malfoy
patrzył za dziewczyną zdumiony, gdy nagle dotarło do niego, co spowodowało
zmianę w jej zachowaniu.
-
To ty, Granger – zawołał za nią, Hermiona odwróciła się gwałtownie i spojrzała
na niego z poważnie.
-
Naprawdę? – zapytała z nadzieją.
Malfoy
z uśmiechem podszedł do dziewczyny i wziąwszy ją w ramiona, pocałował lekko.
-
Naprawdę – powiedział stanowczo.
Dziewczyna
z radością zarzuciła mu ramiona na szyje i pocałowała w szczękę.
-
I co z tym zrobimy? – zapytała zaniepokojona.
-
Wiem, czego się obawiasz – powiedział, a widząc jej minę, dodał – Nie mam
zamiaru się z tobą zabawić, a potem zostawić, Hermiono!
-
Nie jestem za ciekawa, ani za ładna więc… – przerwał jej pocałunkiem.
-
Jesteś piękną i interesującą kobietą! – powiedział stanowczo. – Weasley
naopowiadał ci takich głupot?
-
Ron zerwał ze mną, ponieważ nie byłam gotowa na następny krok – wyznała
rumieniąc się. – Na koniec powiedział, że powinnam schudnąć i że na pewno nikt
się mną nie zainteresuje bo jestem nudna.
-
Idiota – mrukną blondyn, po czym zmrużył oczy. – Hermiono jesteś dziewicą?
-
Tak – wyszeptała i spojrzała na niego z lękiem. – Przeszkadza ci to?
-
Nie – odparł i spojrzał jej w oczy. – Zależy mi na tobie, Hermiono, więc jeżeli
chciałabyś spróbować związku ze mną, możemy spróbować. Musisz być pewna, że to
miłość, a nie zauroczenie!
-
Chcę być z tobą – powiedziała z promiennym uśmiechem. – A gdy przekonamy się,
że to miłość?
-
Jeżeli będziesz pewna, to nie pozwolę ci odejść – zapewnił ją.
-
Ty też musisz być pewny!
-
Ja już jestem – przyznał, Hermionie zaświeciły się oczy ze szczęścia i już
chciała coś odpowiedzieć, lecz Malfoy nie dał jej dojść do słowa. – Więc mamy
dwa tygodnie na poznanie się i sprawdzenie do czego nas to prowadzi – odparł. –
Chyba, że postanowicie spędzić z nami święta.
-
Miesiąc razem – ucieszyła się. – Z przyjemnością zostanę z tobą dłużej! I wierz
mi, ja nie muszę się upewniać!
-
Chcę, żebyś miała czas na zastanowienie się – powiedział stanowczo.
-Ale…
– zaczęła, patrząc na niego prosząco, lecz przerwał jej.
-
Hermiono, jeżeli w Wigilię będziesz pewna, zaczniemy być ze sobą na poważnie.
Jesteś młoda, muszę dać ci szansę na zmianę decyzji – Malfoy wyglądał na
człowieka, który nie da się przekonać do zmiany swojego zdania.
-
Dobrze – Hermiona westchnęła. – Przez trzy tygodnie będziemy się „docierać”,
ale ostrzegam że od Wigilii będziesz na mnie skazany!
-
Możesz być tego pewna! – obiecał jej, pochylając się i całując ją namiętnie.
Hermiona
spojrzała na śpiącą Ginny i cicho wyszła z pokoju, na palcach kierując się do
biblioteki.
Gdy
weszła do środka od razu podeszła do blondyna siedzącego na kanapie i
czytającego książkę.
-
Czemu nie śpisz?- zapytała siadając obok niego.
-
Draco chrapie- powiedział z uśmiechem Lucjusz.
-
Biedaku co ty musisz znosić- zaśmiała się Hermiona i wtuliła się niego- Mogę z
tobą posiedzieć?
-
Nie możesz, a wręcz musisz- odparł obejmując ją mocno ramieniem.
-
Cieszę się – mruknęła i nastawiła usta do pocałunku, Malfoy pochylił się nad
nią i pocałował namiętnie.
Ginny
miała wspaniały sen, śniła, że Draco przyszedł do jej pokoju i całuje ją teraz
czule. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoich udach, otworzyła oczy i krzyknęła
cicho widząc Draco leżącego obok niej.
-
Co ty tu robisz? – zapytała szeptem. – Jeśli Hermiona się obu…
-
Nie ma jej – przerwał jej Draco, rudowłosa spojrzała zdumiona na puste łóżko
przyjaciółki. – Gdzie ona jest?
-
Z moim ojcem w bibliotece – powiedział z uśmiechem Draco.
-
Że co?! – wykrzyknęła zdumiona Ginny. – Co oni tam robią?
-
Śpią – odparł wzruszając ramionami i westchnął, gdy dziewczyna wstała z łóżka i
wybiegła z pokoju. – Ja do niej przychodzę, a ona co? Merlinie, ta dziewczyna
jest szalona!
Ginny
po cichu zbliżyła się do drzwi biblioteki i otworzyła je. Uśmiechnęła się
promiennie widząc przyjaciółkę śpiącą w ramionach Lucjusza Malfoya.
-
No i wpadłaś, Mionka – mruknęła i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Hermiona
wtuliła się w poduszkę… wróć, to nie może być poduszka!
Otworzyła
oczy i z uśmiechem spojrzała na śpiącego Lucjusza.
-
Najlepszy poranek w moim życiu – wyszeptała i na nowo wtuliła się w mężczyznę.
Nagle
krzyknęła gdy jej wzrok padł na zabytkowy zegar. Malfoy przebudził się i
spojrzał na nią zaniepokojony.
-
To takie straszne się obok mnie budzić? – zapytał z krzywym uśmiechem.
-
Oczywiście, że nie – zaprzeczyła stanowczo i pocałowała go czule. – Mogę to
robić co rano, ale chodzi o to, że jest już jedenasta!
-
Kurwa! – warknął blondyn wstając.
-
Oni na pewno już wiedzą prawda? – zapytała z niepewną miną.
-
To by było takie straszne?
-
Dla mnie nie – wyszeptała wpatrując się w dywan.
Malfoy
podszedł do niej i delikatnie uniósł jej brodę, tak by na niego patrzyła.
-
Dla mnie też – powiedział i pocałował ją namiętnie.
Hermiona
uśmiechnęła się i oboje ruszyli do jadalni. Weszli cicho i zobaczyli Draco
całującego Ginny. Malfoy uśmiechnął się wrednie do Hermiony, ona do niego.
Jednomyślnie postanowili zrobić maleńką zabawę kosztem pary.
-
Draco Lucjuszu Malfoy! – krzyknął Lucjusz wchodząc do pokoju. – Co to ma
znaczyć?!
Ginny
patrzyła ze strachem na ojca swojego ukochanego.
-
My… – zaczęła, ale przerwał jej Draco.
-
To nie tak, jak myślisz ojcze – powiedział poważnie.
-
Nie? – zapytał Lucjusz.
-
Nie?! – wyszeptała Ginny.
-
Chodzi o to… że ja i Weasley... – blondyn spojrzał niepewnie na rudowłosą i
zdziwił się, gdy ujrzał w jej oczach łzy, zaraz zrozumiał jaki jest ich powód,
więc przypadł do dziewczyny. – Gin skarbie, źle mnie zrozumiałaś!!
-
A jak miała cię zrozumieć?! – parsknęła Hermiona, krzyżując ręce na piersi.
-
Wytłumacz synu – rozkazał Malfoy.
-
Kocham ją i dlatego ją całowałem! – krzyknął Draco.
-
I żeby to powiedzieć musiałeś tak namieszać?! – zaśmiała się Hermiona.
-
On zawsze sam tworzył sobie problemy – powiedział Lucjusz z krzywym uśmiechem.
-
Ciekawe po kim to ma – zapytała niewinnie Hermiona.
-
Rodzina jego matki była dziwna – warknął Malfoy
-
Zabawne – mruknął Draco i zwrócił się do rudowłosej. – Skarbie oni się z nas
nabijają!
-
Odkryłeś Amerykę – zaśmiała się Ginny.
-
Co to ma być?! – oburzył się młody Malfoy. – Dzień wkurzania Draco?
-
Dzień wkurzania i przedrzeźniania Smoczka! – zawołała Ginny.
-
Zrobimy z tego święto narodowe! – dołączyła Hermiona.
-
A ty coś powiesz? – zapytał z ironią Draco ojca.
-
Możemy sprzedawać gadżety z Twoim zdjęciem jak masz trzy lata i… – resztę
zagłuszyła ręka Draco na ustach ojca.
-
To rodzinna tajemnica! – warknął blondyn.
-
Oj, Smoczku, nie wstydź się – powiedziała Hermiona i uśmiechnęła się do niego
promiennie – Przyznaj się co wtedy zrobiłeś? Latałeś z garnkiem na głowie?
-
Granger! – warknął patrząc na nią wściekły. – Nie wiem, co w niej widzisz,
ojcze!
-
Zjeżdżałeś po schodach w samej bieliźnie? – dopytywała się Hermiona, ignorując
ostatnie zdanie Draco.
-
Mam jej dość – powiedział Smok i ruszył do drzwi ciągnąc za sobą Ginny.
-
A może bawiłeś się mamę i tatę, ale ty byłeś mamą?! – zawołała za nim Hermiona.
-
Zabiję! – usłyszała krzyk Draco i trzask drzwi.
Hermiona
spojrzała na rozbawionego Lucjusza.
-
Powiesz mi, co takiego Smoczek zrobił? – zapytała podchodząc do niego i
zarzucając mu ręce na szyję.
-
Nie mogę – odparł z wrednym uśmiechem.
-
Rozumiem, to sekret rodzinny, więc tylko rodzina może być wtajemniczona, tak? –
zapytała.
-
Tak – powiedział poważnie.
-
Zapamiętam – wyszeptała i pocałowała go namiętnie.
-
No, powiedz – Ginny patrzyła słodkimi oczami.
-
Nie – warknął Draco, siadając na plaży.
-
Ale dlaczego nie? – zapytała oburzona Ginny, stając nad nim z rękami na
biodrach.
-
Ponieważ to tajemnica rodzinna – powiedział i spojrzał na nią poważnie. –
Możesz się dowiedzieć tylko gdy…
-
Gdy co? – zainteresowała się Ginny.
-
Gdy zostaniesz moją żoną – odparł i uklęknął przed nią.
-
Och, Draco – westchnęła.
-
Ginewro Molly Weasley, wyjdziesz za mnie? – zapytał niepewnie.
-
A co, masz wątpliwości? – zaśmiała się i rzuciła mu się na szyję, przez co
wylądowali na piasku. – Tak, wyjdę!
-
Kocham cię rudzielcu – wymruczał jej do ucha.
-
Ja ciebie też blondasie – powiedziała, całując go czule.
-
Pobierzemy się jak najszybciej – zdecydował Draco.
-
Ale przecież zostało nam pół roku szkoły – zauważyła Ginny.
-
A są jakieś przepisy mówiące, że dwójka pełnoletnich osób nie może być
małżeństwem? – zapytał z krzywym uśmieszkiem.
-
Przynajmniej się dowiem, co zrobiłeś w wieku trzech lat – zaśmiała się Ginny.
-
Nie doczekanie – mruknął.
-
Musimy powiedzieć mojej rodzinie – powiedziała, wtulając się w niego mocniej.
-
Musimy – westchnął zrezygnowany.
-
Och, nie martw się – powiedziała. – Wszystko będzie dobrze!
-
Taa – mruknął.
-
A co z Twoim ojcem i Mionką? – zapytała.
-
Ojciec powiedział, że Hermiona zostaje tu miesiąc, gdy po tym czasie będzie
pewna swoich uczuć, pobiorą się – powiedział wzruszając ramionami.
-
Ona go kocha – odparła pewnie Ginny.
-
A on ją, więc ślub będzie na pewno – powiedział Draco.
-
Och, tak się cieszę, że Herm wreszcie będzie szczęśliwa, przez mojego głupiego
brata tyle przykrości przeżyła – wyszeptała.
-
Będzie, już mój ojciec o to zadba – odpowiedział Draco. – A teraz,
wiewióreczko, odpowiada ci ślub za…
-
Mionka! – Hermiona wyszła przestraszona z łazienki, słysząc wołanie Ginny.
-
Co się stało?! – zapytała, patrząc na nią uważnie.
-
Zaręczyłam się – krzyknęła szczęśliwa rudowłosa, rzucając się jej na szyję.
-
Och wspaniale – ucieszyła się Hermiona. – Macie już datę?
-
Tak! Za dwa tygodnie! – odpowiedziała Ginny.
-
Łał, śpieszy wam się – zaśmiała się starsza Gryfonka.
-
Trochę – rudowłosa zarumieniła się, po czym spojrzała na nią z chytrym
uśmieszkiem. – Z Draco pomyśleliśmy, że fajnie by było gdyby był to podwójny
ślub!
-
Kogo? – zapytała zdziwiona.
-
Nasz i twój z ojcem Draco! – powiedziała z uśmiechem.
-
On mi się nie oświadczył – odparła smutno.
-
Bo czeka do końca miesiąca – wyznała rudowłosa.
-
Skąd wiesz? – zainteresowała się Hermiona.
-
Draco mi powiedział – odpowiedziała Ginny.
-
Naprawdę? – Hermiona usiadła na łóżku i spojrzała na nią z nadzieją.
-
Naprawdę, Herm! – zawołała rudowłosa. – Kocha cię, a ty jego, więc coś mi się
zdaje, że gdy wrócimy do szkoły, nie będziemy już Weasley i Granger!
-
Mam nadzieję, że to prawda – wyszeptała Hermiona.
Trzy
tygodnie minęło szybko. Ginny i Draco powiadomili państwa Weasley o ślubie. Jej
bracia pierwsze wściekli się, lecz widząc szczęście siostry, postanowili ją
wspierać. Jedyną osobą z rodziny, która nie została powiadomiona, był Ron,
który wraz z Harrym wyjechał zwiedzać Europę.
Państwo
Weasley wymogli na młodych, by pobrali się za miesiąc, tydzień przed powrotem
do szkoły, nie wcześniej.
Hermiona
cieszyła się szczęściem przyjaciółki, lecz niepokoiła się jej związkiem z
Lucjuszem. Zostało kilka dni, a on ani słowem nie wspomniał o ich przyszłości.
Mając dość niepewności postanowiła z nim porozmawiać. Gdy Draco i Ginny
siedzieli w salonie, wyciągnęła Lucjusza na plażę.
-
Kocham cię – powiedziała poważnie.
-
Ja ciebie też – odparł.
-
No więc, ja kocham ciebie, ty mnie więc… – zaczęła i spojrzała na niego znacząco.
-
Nie wiem o co chodzi – powiedział, wzruszając ramionami.
-
Świetnie – warknęła i ruszyła z powrotem do domku, próbując powstrzymać cisnące
się do oczu łzy.
Załamana
zauważyła, że nawet za nią nie zawołał, a tym bardziej nie pobiegł. Wpadła do
swojej sypialni i usiadła na łóżku.
-
No i to by było na tyle – wyszeptała ocierając łzy. – A obiecał, że się mną nie
zabawi!
Wstała
i za pomocą różdżki spakowała się. Gdy już zamykała kufer, do pokoju wszedł
Lucjusz.
-
Dobrze, że się spakowałaś – powiedział i machnięciem różdżki sprawił, że jej
kufer zniknął.
-
Gdzie ty go wysłałeś? – zapytała zdenerwowana.
-
Tam, gdzie będziesz mieszkać po ślubie, to chyba jasne – warknął.