Podróż cz. II
Beta: Kite Millie
Burza
trwała trzy dni, przez ten czas Hermiona i Snape… nie odzywali się do
siebie. Jak do tego doszło?
– Granger, jak mogłaś mnie pocałować?! –
krzyknął Snape, gdy przestali się całować.
– Jakby pan zapomniał, pan nie pozostał mi
dłużny! – odpowiedziała zła.
– Minus dwadzieścia od Gryffindoru! – warknął.
– Za co?! – oburzyła się.
– Za żywota, Granger! – powiedział.
– Jesteś nieznośny! – krzyknęła.
– Szacunek! Jestem Twoim profesorem! –
warknął.
– Jeszcze tylko przez miesiąc! – odpowiedziała
cicho.
– Tylko? – zagrzmiał. – To jeszcze cholerne
dwadzieścia siedem dni z tobą!
– Musi się Pan bardzo smucić z tego
powodu – prychnęła.
– Nie mogę się doczekać, aż znikniesz
z mojego życia! – powiedział z szyderczym uśmiechem.
– Ja… – zaczęła, lecz szybko wyminęła go
i zamknęła się w łazience.
– Silencio! – wyszeptała i po
chwili, gdy była pewna, że pomieszczenie zostało wyciszone, zaczęła głośno
płakać. – Idiota! Kretyn! Mam go dość! Czy on naprawdę jest taki głupi, czy tylko
udaje? Nie, on nie udaje, jest na to za głupi! Ja mu pokarzę! Zapamięta mnie do
końca życia! Ale po co? Najlepiej, żeby o mnie zapomniał – mruknęła,
ocierając łzy. – Wystarczy, że ja będę wspominać tego wrednego Nietoperza do
końca mojego życia!
Gdy doprowadziła
się do porządku, wyszła i podeszła do małej biblioteczki w rogu
pokoju, wyciągnęła najgrubszą księgę, jaką znalazła i usiadłszy na łóżku,
pogrążyła się w lekturze. Co jakiś czas zerkała na Mistrza Eliksirów,
który czytał, zupełnie ją ignorując. Zabolało ją to, ale postanowiła grać
w jego grę.
W ten
oto sposób minęły jej trzy dni, tylko nocą była szczęśliwa, gdy mogła się
w niego wtulić.
– Idziemy! – warknął Snape, wychodząc
z namiotu.
– Kretyn – mruknęła.
– Słyszałem – powiedział i spojrzał na
nią wściekły. – Za twoje dziecinne zachowanie minus dwadzieścia od Gryffindoru.
Hermiona
tylko prychnęła i szła za nim w milczeniu. Gdy doszli do polany,
jęknęła z zachwytu. Na polanie znajdowało się całe stado jednorożców.
– Pięknie –
wyszeptała.
– Co wiesz o jednorożcach? – zapytał
Snape poważnie.
– Młode jednorożce mają złotą sierść. Robią
się srebrne, gdy mają dwa lata, a całkiem białe – w wieku siedmiu
lat. Róg wyrasta, gdy mają cztery. Dorosłe jednorożce mają złote kopyta,
długie, smukłe nogi oraz perłowo białą grzywę i ośli ogon. Są wielkości
hucuła. Podobnie jak patronus rozsiewają wokoło księżycową poświatę. Lubią
ciemne, gęste, magiczne lasy. Krew jednorożca jest gęsta, świetlista i ma
błękitno – srebrny kolor. Róg jest srebrny, długi i ciemny. Wyrasta
poniżej czoła. Rogi jednorożców są bardzo cenione – na Pokątnej można kupić je
za 21 galeonów. Włosy, sierść i rogi jednorożców wykorzystuje się do
wyrobu różdżek.
– Jednorożce wolą dotyk kobiety, więc to ty
będziesz musiała przejść obok nich – warknął. – Salvio Hexia!
Nad
lasem pojawiła się mgła.
– Po prawej – wyszeptał Snape.
Gdy
Hermiona spojrzała w tamtym kierunku i otworzyła usta ze zdumienia.
To,
co uważała za górę, okazało się Sfinksem!
– Powiedz, co wiesz o Sfinksach –
rozkazał Snape.
– Stworzenie posiadające ludzką głowę
i ciało lwa. Od ponad tysiąca lat bywa wykorzystywany przez czarownice
i czarodziejów do pilnowania kosztowności i tajnych skrytek.
– Sfinks jest bardzo inteligentny
i uwielbia zagadki oraz rebusy. Jest niebezpieczny tylko wtedy, gdy coś
zagraża temu, czego pilnuje – dopowiedział Snape. – I na pewno ma dla nas
jakąś zagadkę.
Hermiona
spojrzała na niego zaniepokojona.
– Masz iść powoli, będę szedł za tobą. Gdy
jakiś jednorożec się zbliży, musisz do niego podejść, spojrzeć w oczy
i poczekać. Gdy zacznie się niecierpliwić, chowasz się za mną, zrozumiano?
– zapytał poważnie.
– Tak – odparła cicho.
– Ruszamy – warknął.
Hermiona
szła powoli. Nagle cała się spięła, gdy podszedł do nich mały jednorożec.
Kucnęła przy nim i spojrzała w oczy. Malec patrzył na nią
z ciekawością, po czym odszedł.
– Idź dalej – wyszeptał Snape.
Jeszcze
dwa razy podchodził do niej jednorożec. Gdy dotarli do Sfinksa, odetchnęła
z ulgą.
– Teraz siedź cicho – warknął Snape
i ukłonił się stworzeniu.
– Jest was dwoje, więc dwie będą zagadki –
odezwał się Sfinks. – Najpierw mężczyzna!
Snape
wyprostował się i spojrzał na Sfinksa poważnie.
– Jestem gotowy! – powiedział stanowczo.
– Serce ustało, pierś już lodowata,
Ścięły
się usta i oczy zawarły;
Na świecie
jeszcze, lecz już nie dla świata!
Cóż
to za człowiek?
Snape
zmarszczył brwi.
– Tym człowiekiem jest Umarły! – odpowiedział
po chwili.
– Teraz kobieta! – powiedział Sfinks.
Hermiona
przełknęła ślinę i podeszła do niego na drżących nogach.
– Jestem gotowa – powiedziała słabym głosem.
– Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata,
Usta
i oczy stanęły otworem,
Na
świecie znowu, ale nie dla świata;
Czymże
ten człowiek?
– To… – zaczęła niepewnie Hermiona
i spojrzała przerażona na Snape’a, który posłał jej uspokajające
spojrzenie. Odetchnęła głośno i powiedziała: – Ten człowiek jest Upiorem!
– Oto rzecz, po którą przyszliście! –
powiedział Sfinks poważnie i nagle w rękach Hermiony pojawiła się
księga, a Sfinks na nowo zamienił się w kamień.
– Mamy ją! – krzyknęła szczęśliwa.
– Tak, mamy – mruknął Snape, odebrał od niej
księgę, pomniejszył i schował do kieszeni. – Wracajmy do namiotu!
– Zaraz – powiedziała Hermiona
i pocałowała go czule.
– Chodź – warknął i ruszył przed siebie.
– Severusie – wyszeptała Hermiona.
– Profesor Snape, Granger! – powiedział
stanowczo, odwracając się do niej gwałtownie.
– Jesteś ślepy, PROFESORZE SNAPE! –
odpowiedziała, próbując powstrzymać łzy cisnące się jej do oczu.
– O co ci chodzi? – warknął.
– O to, że… – zaczęła, lecz przerwała,
gdy zauważyła jednorożce zbliżające się do Snape’a. – Za tobą!
Snape
odwrócił się w ostatniej chwili.
– Immobilus – warknął.
Jednorożce
zaczęły ruszać się wolniej. Mistrz Eliksirów chwycił Hermionę za rękę
i ciągnąc ją za sobą, zaczął biec. Hermiona potknęła się i upadła.
– Ała – załkała, gdy Snape ją podniósł.
– Musiałaś teraz sobie coś zrobić? – warknął
i wziął ją na ręce.
– Nie moja wina – mruknęła, obejmując go za
szyję.
– Ciekawe kogo – odpowiedział Snape. Gdy
doszli do namiotu, położył ją na łóżku. – Rozbierz się! – rozkazał.
– Że co? – zapytała piskliwym głosem.
– Muszę zbadać ci nogę! – warknął
i jednym machnięciem różdżki zdjął jej spodnie.
– Najpierw może zaprosiłby mnie Pan na kolacje
– prychnęła, lecz zaraz jęknęła, gdy dotknął jej nogi.
– Złamana – mruknął. – Episkey!
Hermiona
poruszyła nogą, nie bolała już tak bardzo.
– Musimy poczekać, dopóki twoja noga nie zagoi
się całkowicie – warknął Snape. – Inaczej może złamać się pod wpływem
teleportacji!
– Przepraszam – wyszeptała, patrząc na niego
smutno.
– Masz za co – powiedział i wstał. –
Przez ciebie jesteśmy uwięzieni tu jeszcze przez tydzień!
– Nie chciałam! – odpowiedziała zdenerwowana.
– Przepraszam, że znowu musi Pan mnie znosić!
– Granger, ty naprawdę jesteś taka głupia? –
warknął. – Miałaś uważać!
– Przecież nie specjalnie się przewróciłam! –
wykrzyknęła.
– Kto tam cię wie – powiedział
z szyderczym uśmiechem.
– Wiesz co?! Jesteś kretynem! – odpowiedziała,
płacząc.
– Czemu ryczysz? – warknął, podchodząc do
niej.
– Bo cię kocham! – krzyknęła i dopiero
wtedy dotarło do niej, co powiedziała.
Zakryła
usta dłonią.
– Coś ty powiedziała? – wycedził Mistrz
Eliksirów, patrząc na nią w szoku.
– Nie przejmuj się – powiedziała szybko. – Ja
naprawdę… nie chciałam żebyś wiedział, wiem, że mnie nie lubisz… Ja naprawdę
nic od ciebie nie żądam! Ja…
– Pytam, co powiedziałaś! – przerwał jej.
– Że cię kocham – wyszeptała i spuściła
głowę.
– Dlaczego? – zapytał, przypatrując się jej
uważnie.
– Co dlaczego? – zdziwiła się, ocierając łzy.
– Dlaczego mnie kochasz! – mruknął.
– Nie wiem – odpowiedziała cicho. – Nie mam
pojęcia, dlaczego zakochałam się w facecie, który mnie nienawidzi!
– Nie nienawidzę cię – powiedział poważnie.
– Dobrze więc mnie nie lubisz – mruknęła.
– Też nie prawda – odparł.
– Więc co do mnie czujesz? – zapytała, patrząc
na niego z nadzieją.
– Granger, specjalnie próbowałem się od ciebie
odsunąć – wyznał i westchnął. – Jak to będzie wyglądać? Masz osiemnaście
lat, ja prawie czterdzieści!
– Moja mama jest młodsza od taty
o dziesięć lat – powiedziała Hermiona z uśmiechem. – A moja
babcia była o piętnaście od dziadka!
– To u was rodzinne? – zażartował.
– Może – odpowiedziała i wyciągnęła do
niego ręce. – Nie interesuje mnie, ile masz lat!
Snape
usiadł obok i wziął ją w objęcia.
– Zastanowiłaś się? – zapytał poważnie.
– Tak – odparła stanowczo i spojrzała mu
w oczy. – Kocham cię!
– Ja ciebie też – mruknął i pocałował ją
czule.
– Więc mogę liczyć na coś więcej niż Panna
Granger? – zapytała, gdy oderwali się dla zaczerpnięcia tchu.
– A co byś chciała? – zapytał unosząc
brwi.
– Na przykład, byś mówił mi po imieniu –
odpowiedziała. – Albo możesz mówić do mnie Herm, Miona, albo…
– Odpowiada mi Miona – przerwał jej.
– A ja mogę mówić ci po imieniu? –
zapytała cicho.
– Możesz, ale nie skracaj go! – warknął.
– Kocham cię – wyszeptała szczęśliwa.
– Musisz odpocząć – powiedział, próbując się
odsunąć.
– Nie idź – poprosiła i wtuliła się
w niego mocniej.
– Jak chcesz – mruknął.
– Severusie, mogę zadać ci pytanie? – zapytała
po chwili.
– Mhm – usłyszała, więc uznała to za zgodę.
– Codziennie budziłam się w twoich
ramionach, ale ty zawsze spałeś dłużej i…
– Specjalnie – przerwał jej. – Trzymałem cię
w ramionach, ponieważ tylko wtedy mogłem mieć cię blisko...
– Możesz mieć mnie teraz – powiedziała
rumieniąc się.
– Nie – warknął.
– Dlaczego? – zapytała ze łzami w oczach.
– Nie podobam ci się?
– Podobasz – odpowiedział gwałtownie. – Ale
podejrzewam, że jesteś dziewicą.
– A co ma to do rzeczy? – zapytała
zdumiona.
– To, że powinnaś oddać się swojemu mężowi! –
powiedział poważnie.
– Ale ja chcę tobie! – odpowiedziała
stanowczo.
– Jedno nie wyklucza drugiego – mruknął.
– Severusie… – wyszeptała, patrząc na niego
z uśmiechem. – Czy ty mi się oświadczasz?
– Można to nazwać oświadczynami – powiedział,
wzruszając ramionami.
– Aleś ty romantyczny – prychnęła.
– Wyjdziesz za mnie? – wyszeptał jej do ucha.
– Tak – powiedziała z promiennym
uśmiechem. – Zostanę twoją żoną!
– Accio pierścionek – mruknął
i na jego dłoni pojawiła się złota obrączka. – Należy do mojej rodziny od
pokoleń – powiedział, wsuwając jej go na palec.
– Jest piękny – powiedziała wzruszona. –
Kocham cię!
– Ja ciebie też – odpowiedział
i pocałował ją namiętnie.
Hermiona
patrzyła na Snape’a poważnie.
– Obiecaj mi, że będziesz pamiętał –
wyszeptała.
Stali
przed namiotem, przygotowani do teleportacji.
– Kocham cię – odparł, przytulając ją do
siebie.
– Ja ciebie też – powiedziała, patrząc mu
w oczy. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś zapomniał o wszystkim, co
się tu zdarzyło. Gdybyś zapomniał… o mnie.
– Hermiono, nie zapomnę – warknął
i pocałował ją namiętnie. – Ruszajmy.
– Tak – odparła, biorąc go za rękę.
Snape
dotknął różdżką medalionu zawieszonego na szyi Hermiony i oboje zniknęli.
********
– Jak to pamięta? – zapytał zszokowany Snape.
– Miłość – odparł Dumbledore ze smutnym
uśmiechem. – Severusie, nie pamiętasz nic?
– Nie – warknął.
– O czym wy mówicie? Jaka miłość,
dlaczego Hermiona pamięta? – zaczął Ron, lecz przerwał, gdy do gabinetu wróciły
McGonagall i Ginny, ciągnąc załamaną Hermionę. – Co wy robicie?
– Zrób to – powiedziała surowo opiekunka domu
Gryffindoru Hermionie.
– Nie – wyszeptała ta z opuszczoną głową.
– Herm, to może być jedyna szansa –
powiedziała Ginny.
Hermiona
spojrzała z niepokojem na Mistrza Eliksirów, po czym podeszła do niego
i nie czekając na nic, stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie.
– Hermiona, co ty wyrabiasz?! – wykrzyknęli
wspólnie Harry i Ron.
– Sądzę, że to może trochę potrwać – zaśmiał
się Dumbledore, patrząc na całującą się parę.
– Niech pan coś zrobi! – krzyknął Ron.
– Nie mam zamiaru – powiedział dyrektor
i usiadł.
Snape
oderwał się od Hermiony i spojrzał na nią wściekle.
– Miona, co ty do cholery sobie wyobrażasz? – warknął.
Hermiona
spojrzała na niego z nadzieją.
– Pamiętasz? – zapytała cicho.
– Oczywiście, że tak – odparł, marszcząc brwi.
– Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie masz pierścionka na palcu?
– Myślałam, że mnie nie kochasz – zapłakała
i wtuliła się w niego mocno.
– Skarbie, masz jej już nigdy nie ściągać –
powiedział groźnie i włożył jej pierścionek na palec.
– Hermiona! – krzyknął wzburzony Ron.
– O co chodzi? – zapytała, niechętnie
odrywając się od Mistrza Eliksirów.
– Jak to o co? – zawołał zdumiony Ron. –
Całujesz Snape’a!
– Należy ci się nagroda za spostrzegawczość,
Weasley – warknął Snape.
– Usiądźmy – zaproponował Dumbledore.
– Ale… – zaczął Ron.
– Siadaj, Weasley, jeżeli chcesz coś usłyszeć!
– warknął Snape, zajmując miejsce na fotelu.
Ron
wziął Hermionę za rękę i zaczął ją ciągnąc na kanapę, lecz dziewczyna
wyrwała się i usiadła na kolanach Snape’a.
– Hermiona! – wykrzyknął wzburzony rudowłosy.
– Nie krzycz na nią! – warknął Snape.
– Panie Profesorze, dlaczego Profesor Snape
nie pamiętał? – zapytała zaciekawiona Ginny.
– Ponieważ to on miał przy sobie księgę –
odpowiedział z uśmiechem Dumbledore. – Przez to należało mu przypomnieć
wszystko, co jak widać udało się Pannie Granger!
– A co to za księga? – odezwał się Harry.
– Księga Merlina, zawierająca najstarsze czary
i najbardziej skomplikowane receptury eliksirów – powiedział dyrektor.
– Co ma pan zamiar zrobić z profesorem
Snape’em? – zapytał wściekle Ron.
– A co ma zrobić? – zdziwiła się
McGonagall.
– Przecież omamił Hermionę! – krzyknął
rudzielec.
– Wcale mnie nie omamił! – oburzyła się
Hermiona i stanęła przed Ronem. – Radzę ci się do niego przekonać!
– Niby czemu? – zapytał zaskoczony.
– Bo tak się składa, że za niedługo zostanę
jego żoną! – powiedziała z promiennym uśmiechem.
– Gratulacje, Severusie! – zawołał zachwycony
Dumbledore.
– Hermiono jesteś pewna? – zapytał zaskoczony
Harry.
– Tak – odpowiedziała pewnie i przytuliła
się do Severusa.
– W takim razie, gratuluję – powiedział
Harry.
– Ale… – zaczął Ron.
– Proszę cię – przerwała mu Hermiona. –
Wspieraj mnie, a nie oceniaj!
– Dobrze – rudowłosy westchnął. – Gratuluje!
– Dziękuję! – Hermiona uśmiechnęła się do
wszystkich promiennie.
– A kiedy ślub? – zapytała Ginny.
Hermiona
spojrzała na Severusa pytającym wzrokiem.
– Za miesiąc – odpowiedział.
– Za miesiąc – powtórzyła Hermiona rozmarzonym
głosem.
Miesiąc
później Hermiona Granger została Panią Snape.
– Nie wierzę! – wykrzyknęła, patrząc
w szoku na męża, Harry’ego, Rona, Blaise'a oraz Draco, którzy wyglądali,
jakby wrócili z wojny. – Coście zrobili?
– Nic – odpowiedział Harry.
– Nic?! – zakpiła Hermiona. – A jak
wyjaśnicie rozciętą wargę Rona, złamany nos Severusa i twoje podbite oko,
a Draco i Blaise sami sobie podarli ubranie? Jak to nazwiecie?
– Przypadkiem? – odezwał się niepewnie Ron.
– Ronald! – wykrzyknęła Pani Weasley. – Co się
stało?!
– Doszło do małej wymiany zdań – mruknął
Snape.
– Severusie, powiesz mi, jak mogłeś do tego
dopuścić na naszym weselu?! – zapytała Hermiona.
– Nie moja wina! – warknął.
– Harry, jak mogłeś! – oburzyła się Pansy,
patrząc na swojego narzeczonego.
– To też nie moja wina! – odpowiedział Harry.
– Naprawdę? Więc to wina Zabiniego? – zapytała
wściekła Ginny.
– Wiewióreczko, to nie ja! – wykrzyknął Zabini
z niewinną miną.
– Więc Draco! – Astoria spojrzała na niego,
marszcząc brwi.
– As, to nie ja! – odpowiedział Draco,
przytulając swoją dziewczynę.
– Ron? – zapytała niepewnie Luna.
– Luna, naprawdę nie ja! – zawołał Ron.
– Więc kto wymyślił, by na moim weselu urządzić
sobie pojedynek Gryfoni przeciw Ślizgonom? – zapytała Hermiona, tracąc
cierpliwość.
– Czekaj Mionka – przerwała jej Ginny. – Kto
był z wami w drużynie Harry? Bo tylko ty i Ron jesteście
Gryfonami!
– I oto dochodzimy do geniusza, który to
wszystko wymyślił! – zawołała Pani Weasley.
– Kto to był?! – zapytała surowo McGonagall.
– To nie była moja wina! – odezwał się
Dumbledore, wchodząc z podartą szatą wyjściową i połamanymi
okularami.
– Albus! – zawołała zaskoczona Minerwa.
– Chcecie mi powiedzieć, że dyrektor wymyślił
ten pojedynek? – zdziwiła się Hermiona.
– Oczywiście, że on! – warknął Snape.
– Ty lepiej się nie odzywaj! – powiedziała. –
Masz przechlapane!
– Coś mi się zdaje, że będziesz spać na
kanapie, Snape – zaśmiał się Lucjusz Malfoy.
– A czemu ja mam cierpieć? – zdziwiła się
Hermiona.
– Cierpieć? – zdziwiła się Ginny.
– Nie umiem bez niego zasnąć! – wyjaśniła
Hermiona. – Ale to nie znaczy, że nie poniesie konsekwencji zrujnowania mojego
wesela!
– To też moje wesele – przypomniał Snape.
– Nie pogrążaj się – poradziła mu
i chwyciwszy go za rękę, teleportowała się do domu.
– Dlaczego tu jesteśmy? – zdziwił się Snape.
– Bo wymyśliłam twoją karę – wymruczała mu do
ucha.
– Jaka to kara? – zapytał, patrząc na nią
pożądliwie.
– Dwa dni zamknięcia w sypialni! –
powiedziała z uwodzicielskim uśmiechem.
– Cholera, chyba częściej się będę z nimi
pojedynkował – mruknął i wziąwszy żonę na ręce, ruszył do sypialni.
nie mogę sie doczekać środy i moje Lumione będzie <3 uwielbiam CIę
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak to się wszystko skończyło. Uff... :3 Albus wymyślił pojedynek? Zabiłaś mnie tym ;p Było to mistrzowskie! :D Sev teraz będzie częściej się pojedynkował bo ma po tym kuszącą karę... ;D Wszystko mi się bardzo podobało! ;**
OdpowiedzUsuńJazz ♥
Cudowna miniaturka. Fajny pomysł na Sevmione. Czekam na kolejne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńHahahaha !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Genialne ! Rozwalił mnie ślub i pojedynek :D . Czekam na kolejną mniaturkę. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńM.
Druga część wyszła świetnie. Jak ja uwielbiam te ich przekomarzania ;)
OdpowiedzUsuńNo i kto by pomyslał, że Albus taki chętny do pojedynkowania się (jak na razie to chyba tylko za swatkę robił ;))
Pozdrawiam i czekam na następną miniaturkę ;)
Jacieeeee:D
OdpowiedzUsuńCudowne :D
Weny:)
Pozdrawiam,Lili:)
Blue(Potter)
Wspaniała miniaturka <3 Jak to Kora mówi: kocham, kocham, kocham! Życzę weny.
OdpowiedzUsuńFajnie... najbardziej rozśmieszał mnie Ron.. te jego komentarze " on ją omamił " " co pan z nim zrobi dyrektorze?" Świetnie.
OdpowiedzUsuńHeheh koniec mnie rozwalił ....Albusik wymyślił pojedynek czyli jest równie walnięty jak mój :)
OdpowiedzUsuńWeny
Jane
HHahaha, jaki Albus xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
L ;*
Nie no końcówka po prostu wymiata:) Dyrektor wymyśla takie rzeczy no ale "cicha woda brzegi rwie" :D Komentarze Rona jak zawsze powalaja no ale Ron to Ron
OdpowiedzUsuńWiecej takich koncowek XDDD
OdpowiedzUsuńAlbus rozwalil system XDDD
Pozdrawiam!
Rickmanicka
Mega! A ten pojedynek...... matko ale sie usmialam!!! Chce widcej i to najlepiej jak najszybciej;D ~ Jadwinia
OdpowiedzUsuńOgólnie nie przepadam za Sevmione, ale u Ciebie mogę je czytać i robię to z miłą chęcią :)
OdpowiedzUsuńDziękowałam Ci już u siebie w dzisiejszej notce, ale podziękuje jeszcze tutaj :) Naprawdę bardzo dziękuje, że mnie skomnetowałaś, bo szukałam szukałam i szukałam już chyba z miesiąc kilku miniaturek i myślałam, że już ich nie znajdę, a tu nagle weszłam z ciekawośći do Ciebie i patrzę, a tu wszystkie, których szukałam :D Uwielbiam takie dni!
Życzę duuużo weny i pozdrawiam serdecznie :**
Zapraszam serdecznie na Rozdział 019 „Zwodniczy plan” na bloga: http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę przyjemnej lektury!
OdpowiedzUsuńŚwietnie ukazałaś Albusa, taki jaki naprawdę jest. :3 Życzę dalszej weny.
OdpowiedzUsuńobliviate-zapomnienie.blogspot.com
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. :3
Uff, nareszcie udało mi się skomentować! :)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości i zachwyciłam się "Podróżą". Fajnie pokazałaś relacje naszych bohaterów - kłócą się, kłócą, a i tak są zakochani :)
Zgrzyta mi tylko jedno - dlaczego takie krótkie?! Ja tu liczyłam na naprawdę długie opowiadańsko, a tu nic :(
Wyszło super, a Severus boski!
Czekam na kolejne miniaturki, życzę weny i pozdrawiam,
Halt Wenner :)
Hmmm, naczytałam się i też chyba kogoś zaciągnę do sypialni... Tak ten tekst na mnie podziałał :D
OdpowiedzUsuńNo i pomysł Albusa na pojedynek, kto by pomyślał, że tak fantastycznie się to skończy... a może dopiszesz ciąg dalszy ? :D
Pozdrawiam Michaela
Myślałam nad tym możliwe że gdy znajdę pomysł będzie ciąg dalszy
UsuńO, Godryku, ale masz zajebistego bloga! :D
OdpowiedzUsuńI tak cudownie piszesz... Zakochałam się.
Pomysłowy Albus ^.^
Cóż, lecę czytać wszystko.. ;)
Świetne ^^ Z.
OdpowiedzUsuńJa już nic nie jem czytając twoje miniaturki! Prawie sie udławiłam ty... ty... morderco tyy!! :D
OdpowiedzUsuńAh, cudowne! Wspaniałe! Jesteś cudowna! Ja chcę więcej! :D I pomyśleć, że jeszcze dwa dni temu, zanim natrafiłam na Twój blog, już sama myśl "Sevmione" sprawiała, że się krzywiłam :D Dzięki Tobie pokochałam ten paring równie mocno jak Dramione :D
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspomnienie jak to wszystko się zaczęło cudowne, przypomniał sobie wszystko z drobną pomocą Hermiony...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie