sobota, 26 października 2013

Podróż cz. II

Podróż cz. II
Beta: Kite Millie

Burza trwała trzy dni, przez ten czas Hermiona i Snape… nie odzywali się do siebie. Jak do tego doszło?
 – Granger, jak mogłaś mnie pocałować?! – krzyknął Snape, gdy przestali się całować.
 – Jakby pan zapomniał, pan nie pozostał mi dłużny! – odpowiedziała zła.
 – Minus dwadzieścia od Gryffindoru! – warknął.
 – Za co?! – oburzyła się.
 – Za żywota, Granger! – powiedział.
 – Jesteś nieznośny! – krzyknęła.
 – Szacunek! Jestem Twoim profesorem! – warknął.
 – Jeszcze tylko przez miesiąc! – odpowiedziała cicho.
 – Tylko? – zagrzmiał. – To jeszcze cholerne dwadzieścia siedem dni z tobą!
 – Musi się Pan bardzo smucić z tego powodu – prychnęła.
 – Nie mogę się doczekać, aż znikniesz z mojego życia! – powiedział z szyderczym uśmiechem.
 – Ja… – zaczęła, lecz szybko wyminęła go i zamknęła się w łazience.
 Silencio! – wyszeptała i po chwili, gdy była pewna, że pomieszczenie zostało wyciszone, zaczęła głośno płakać. – Idiota! Kretyn! Mam go dość! Czy on naprawdę jest taki głupi, czy tylko udaje? Nie, on nie udaje, jest na to za głupi! Ja mu pokarzę! Zapamięta mnie do końca życia! Ale po co? Najlepiej, żeby o mnie zapomniał – mruknęła, ocierając łzy. – Wystarczy, że ja będę wspominać tego wrednego Nietoperza do końca mojego życia!
Gdy doprowadziła się do porządku, wyszła i podeszła do małej biblioteczki w rogu pokoju, wyciągnęła najgrubszą księgę, jaką znalazła i usiadłszy na łóżku, pogrążyła się w lekturze. Co jakiś czas zerkała na Mistrza Eliksirów, który czytał, zupełnie ją ignorując. Zabolało ją to, ale postanowiła grać w jego grę.
W ten oto sposób minęły jej trzy dni, tylko nocą była szczęśliwa, gdy mogła się w niego wtulić.
 – Idziemy! – warknął Snape, wychodząc z namiotu.
 – Kretyn – mruknęła.
 – Słyszałem – powiedział i spojrzał na nią wściekły. – Za twoje dziecinne zachowanie minus dwadzieścia od Gryffindoru.
Hermiona tylko prychnęła i szła za nim w milczeniu. Gdy doszli do polany, jęknęła z zachwytu. Na polanie znajdowało się całe stado jednorożców.
 – Pięknie – wyszeptała.                                                                               
 – Co wiesz o jednorożcach? – zapytał Snape poważnie.
 – Młode jednorożce mają złotą sierść. Robią się srebrne, gdy mają dwa lata, a całkiem białe – w wieku siedmiu lat. Róg wyrasta, gdy mają cztery. Dorosłe jednorożce mają złote kopyta, długie, smukłe nogi oraz perłowo białą grzywę i ośli ogon. Są wielkości hucuła. Podobnie jak patronus rozsiewają wokoło księżycową poświatę. Lubią ciemne, gęste, magiczne lasy. Krew jednorożca jest gęsta, świetlista i ma błękitno – srebrny kolor. Róg jest srebrny, długi i ciemny. Wyrasta poniżej czoła. Rogi jednorożców są bardzo cenione – na Pokątnej można kupić je za 21 galeonów. Włosy, sierść i rogi jednorożców wykorzystuje się do wyrobu różdżek.
 – Jednorożce wolą dotyk kobiety, więc to ty będziesz musiała przejść obok nich – warknął. – Salvio Hexia!
Nad lasem pojawiła się mgła.
 – Po prawej – wyszeptał Snape.
Gdy Hermiona spojrzała w tamtym kierunku i otworzyła usta ze zdumienia.
To, co uważała za górę, okazało się Sfinksem!
 – Powiedz, co wiesz o Sfinksach – rozkazał Snape.
 – Stworzenie posiadające ludzką głowę i ciało lwa. Od ponad tysiąca lat bywa wykorzystywany przez czarownice i czarodziejów do pilnowania kosztowności i tajnych skrytek.
 – Sfinks jest bardzo inteligentny i uwielbia zagadki oraz rebusy. Jest niebezpieczny tylko wtedy, gdy coś zagraża temu, czego pilnuje – dopowiedział Snape. – I na pewno ma dla nas jakąś zagadkę.
Hermiona spojrzała na niego zaniepokojona.
 – Masz iść powoli, będę szedł za tobą. Gdy jakiś jednorożec się zbliży, musisz do niego podejść, spojrzeć w oczy i poczekać. Gdy zacznie się niecierpliwić, chowasz się za mną, zrozumiano? – zapytał poważnie.
 – Tak – odparła cicho.
 – Ruszamy – warknął.
Hermiona szła powoli. Nagle cała się spięła, gdy podszedł do nich mały jednorożec. Kucnęła przy nim i spojrzała w oczy. Malec patrzył na nią z ciekawością, po czym odszedł.
 – Idź dalej – wyszeptał Snape.
Jeszcze dwa razy podchodził do niej jednorożec. Gdy dotarli do Sfinksa, odetchnęła z ulgą.
 – Teraz siedź cicho – warknął Snape i ukłonił się stworzeniu.
 – Jest was dwoje, więc dwie będą zagadki – odezwał się Sfinks. – Najpierw mężczyzna!
Snape wyprostował się i spojrzał na Sfinksa poważnie.
 – Jestem gotowy! – powiedział stanowczo.
 Serce ustało, pierś już lodowata,
Ścięły się usta i oczy zawarły;
Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!
Cóż to za człowiek?
Snape zmarszczył brwi.
 – Tym człowiekiem jest Umarły! – odpowiedział po chwili.
 – Teraz kobieta! – powiedział Sfinks.
Hermiona przełknęła ślinę i podeszła do niego na drżących nogach.
 – Jestem gotowa – powiedziała słabym głosem.
 Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata,
Usta i oczy stanęły otworem,
Na świecie znowu, ale nie dla świata;
Czymże ten człowiek?
 To… – zaczęła niepewnie Hermiona i spojrzała przerażona na Snape’a, który posłał jej uspokajające spojrzenie. Odetchnęła głośno i powiedziała: – Ten człowiek jest Upiorem!
 – Oto rzecz, po którą przyszliście! – powiedział Sfinks poważnie i nagle w rękach Hermiony pojawiła się księga, a Sfinks na nowo zamienił się w kamień.
 – Mamy ją! – krzyknęła szczęśliwa.
 – Tak, mamy – mruknął Snape, odebrał od niej księgę, pomniejszył i schował do kieszeni. – Wracajmy do namiotu!
 – Zaraz – powiedziała Hermiona i pocałowała go czule.
 – Chodź – warknął i ruszył przed siebie.
 – Severusie – wyszeptała Hermiona.
 – Profesor Snape, Granger! – powiedział stanowczo, odwracając się do niej gwałtownie.
 – Jesteś ślepy, PROFESORZE SNAPE! – odpowiedziała, próbując powstrzymać łzy cisnące się jej do oczu.
 – O co ci chodzi? – warknął.
 – O to, że… – zaczęła, lecz przerwała, gdy zauważyła jednorożce zbliżające się do Snape’a. – Za tobą!
Snape odwrócił się w ostatniej chwili.
 Immobilus – warknął.
Jednorożce zaczęły ruszać się wolniej. Mistrz Eliksirów chwycił Hermionę za rękę i ciągnąc ją za sobą, zaczął biec. Hermiona potknęła się i upadła.
 – Ała – załkała, gdy Snape ją podniósł.
 – Musiałaś teraz sobie coś zrobić? – warknął i wziął ją na ręce.
 – Nie moja wina – mruknęła, obejmując go za szyję.
 – Ciekawe kogo – odpowiedział Snape. Gdy doszli do namiotu, położył ją na łóżku. – Rozbierz się! – rozkazał.
 – Że co? – zapytała piskliwym głosem.
 – Muszę zbadać ci nogę! – warknął i jednym machnięciem różdżki zdjął jej spodnie.
 – Najpierw może zaprosiłby mnie Pan na kolacje – prychnęła, lecz zaraz jęknęła, gdy dotknął jej nogi.
 – Złamana – mruknął. – Episkey!
Hermiona poruszyła nogą, nie bolała już tak bardzo.
 – Musimy poczekać, dopóki twoja noga nie zagoi się całkowicie – warknął Snape. – Inaczej może złamać się pod wpływem teleportacji!
 – Przepraszam – wyszeptała, patrząc na niego smutno.
 – Masz za co – powiedział i wstał. – Przez ciebie jesteśmy uwięzieni tu jeszcze przez tydzień!
 – Nie chciałam! – odpowiedziała zdenerwowana. – Przepraszam, że znowu musi Pan mnie znosić!
 – Granger, ty naprawdę jesteś taka głupia? – warknął. – Miałaś uważać!
 – Przecież nie specjalnie się przewróciłam! – wykrzyknęła.
 – Kto tam cię wie – powiedział z szyderczym uśmiechem.
 – Wiesz co?! Jesteś kretynem! – odpowiedziała, płacząc.
 – Czemu ryczysz? – warknął, podchodząc do niej.
 – Bo cię kocham! – krzyknęła i dopiero wtedy dotarło do niej, co powiedziała.
Zakryła usta dłonią.
 – Coś ty powiedziała? – wycedził Mistrz Eliksirów, patrząc na nią w szoku.
 – Nie przejmuj się – powiedziała szybko. – Ja naprawdę… nie chciałam żebyś wiedział, wiem, że mnie nie lubisz… Ja naprawdę nic od ciebie nie żądam! Ja…
 – Pytam, co powiedziałaś! – przerwał jej.
 – Że cię kocham – wyszeptała i spuściła głowę.
 – Dlaczego? – zapytał, przypatrując się jej uważnie.
 – Co dlaczego? – zdziwiła się, ocierając łzy.
 – Dlaczego mnie kochasz! – mruknął.
 – Nie wiem – odpowiedziała cicho. – Nie mam pojęcia, dlaczego zakochałam się w facecie, który mnie nienawidzi!
 – Nie nienawidzę cię – powiedział poważnie.
 – Dobrze więc mnie nie lubisz – mruknęła.
 – Też nie prawda – odparł.
 – Więc co do mnie czujesz? – zapytała, patrząc na niego z nadzieją.
 – Granger, specjalnie próbowałem się od ciebie odsunąć – wyznał i westchnął. – Jak to będzie wyglądać? Masz osiemnaście lat, ja prawie czterdzieści!
 – Moja mama jest młodsza od taty o dziesięć lat – powiedziała Hermiona z uśmiechem. – A moja babcia była o piętnaście od dziadka!
 – To u was rodzinne? – zażartował.
 – Może – odpowiedziała i wyciągnęła do niego ręce. – Nie interesuje mnie, ile masz lat!
Snape usiadł obok i wziął ją w objęcia.
 – Zastanowiłaś się? – zapytał poważnie.
 – Tak – odparła stanowczo i spojrzała mu w oczy. – Kocham cię!
 – Ja ciebie też – mruknął i pocałował ją czule.
 – Więc mogę liczyć na coś więcej niż Panna Granger? – zapytała, gdy oderwali się dla zaczerpnięcia tchu.
 – A co byś chciała? – zapytał unosząc brwi.
 – Na przykład, byś mówił mi po imieniu – odpowiedziała. – Albo możesz mówić do mnie Herm, Miona, albo…
 – Odpowiada mi Miona – przerwał jej.
 – A ja mogę mówić ci po imieniu? – zapytała cicho.
 – Możesz, ale nie skracaj go! – warknął.
 – Kocham cię – wyszeptała szczęśliwa.
 – Musisz odpocząć – powiedział, próbując się odsunąć.
 – Nie idź – poprosiła i wtuliła się w niego mocniej.
 – Jak chcesz – mruknął.
 – Severusie, mogę zadać ci pytanie? – zapytała po chwili.
 – Mhm – usłyszała, więc uznała to za zgodę.
 – Codziennie budziłam się w twoich ramionach, ale ty zawsze spałeś dłużej i…
 – Specjalnie – przerwał jej. – Trzymałem cię w ramionach, ponieważ tylko wtedy mogłem mieć cię blisko...
 – Możesz mieć mnie teraz – powiedziała rumieniąc się.
 – Nie – warknął.
 – Dlaczego? – zapytała ze łzami w oczach. – Nie podobam ci się?
 – Podobasz – odpowiedział gwałtownie. – Ale podejrzewam, że jesteś dziewicą.
 – A co ma to do rzeczy? – zapytała zdumiona.
 – To, że powinnaś oddać się swojemu mężowi! – powiedział poważnie.
 – Ale ja chcę tobie! – odpowiedziała stanowczo.
 – Jedno nie wyklucza drugiego – mruknął.
 – Severusie… – wyszeptała, patrząc na niego z uśmiechem. – Czy ty mi się oświadczasz?
 – Można to nazwać oświadczynami – powiedział, wzruszając ramionami.
 – Aleś ty romantyczny – prychnęła.
 – Wyjdziesz za mnie? – wyszeptał jej do ucha.
 – Tak – powiedziała z promiennym uśmiechem. – Zostanę twoją żoną!
 Accio pierścionek – mruknął i na jego dłoni pojawiła się złota obrączka. – Należy do mojej rodziny od pokoleń – powiedział, wsuwając jej go na palec.
 – Jest piękny – powiedziała wzruszona. – Kocham cię!
 – Ja ciebie też – odpowiedział i pocałował ją namiętnie.

Hermiona patrzyła na Snape’a poważnie.
 – Obiecaj mi, że będziesz pamiętał – wyszeptała.
Stali przed namiotem, przygotowani do teleportacji.
 – Kocham cię – odparł, przytulając ją do siebie.
 – Ja ciebie też – powiedziała, patrząc mu w oczy. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś zapomniał o wszystkim, co się tu zdarzyło. Gdybyś zapomniał… o mnie.
 – Hermiono, nie zapomnę – warknął i pocałował ją namiętnie. – Ruszajmy.
 – Tak – odparła, biorąc go za rękę.
Snape dotknął różdżką medalionu zawieszonego na szyi Hermiony i oboje zniknęli.

********

 – Jak to pamięta? – zapytał zszokowany Snape.
 – Miłość – odparł Dumbledore ze smutnym uśmiechem. – Severusie, nie pamiętasz nic?
 – Nie – warknął.
 – O czym wy mówicie? Jaka miłość, dlaczego Hermiona pamięta? – zaczął Ron, lecz przerwał, gdy do gabinetu wróciły McGonagall i Ginny, ciągnąc załamaną Hermionę. – Co wy robicie?
 – Zrób to – powiedziała surowo opiekunka domu Gryffindoru Hermionie.
 – Nie – wyszeptała ta z opuszczoną głową.
 – Herm, to może być jedyna szansa – powiedziała Ginny.
Hermiona spojrzała z niepokojem na Mistrza Eliksirów, po czym podeszła do niego i nie czekając na nic, stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie.
 – Hermiona, co ty wyrabiasz?! – wykrzyknęli wspólnie Harry i Ron.
 – Sądzę, że to może trochę potrwać – zaśmiał się Dumbledore, patrząc na całującą się parę.
 – Niech pan coś zrobi! – krzyknął Ron.
 – Nie mam zamiaru – powiedział dyrektor i usiadł.
Snape oderwał się od Hermiony i spojrzał na nią wściekle.
 – Miona, co ty do cholery sobie wyobrażasz? – warknął.
Hermiona spojrzała na niego z nadzieją.
 – Pamiętasz? – zapytała cicho.
 – Oczywiście, że tak – odparł, marszcząc brwi. – Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie masz pierścionka na palcu?
 – Myślałam, że mnie nie kochasz – zapłakała i wtuliła się w niego mocno.
 – Skarbie, masz jej już nigdy nie ściągać – powiedział groźnie i włożył jej pierścionek na palec.
 – Hermiona! – krzyknął wzburzony Ron.
 – O co chodzi? – zapytała, niechętnie odrywając się od Mistrza Eliksirów.
 – Jak to o co? – zawołał zdumiony Ron. – Całujesz Snape’a!
 – Należy ci się nagroda za spostrzegawczość, Weasley – warknął Snape.
 – Usiądźmy – zaproponował Dumbledore.
 – Ale… – zaczął Ron.
 – Siadaj, Weasley, jeżeli chcesz coś usłyszeć! – warknął Snape, zajmując miejsce na fotelu.
Ron wziął Hermionę za rękę i zaczął ją ciągnąc na kanapę, lecz dziewczyna wyrwała się i usiadła na kolanach Snape’a.
 – Hermiona! – wykrzyknął wzburzony rudowłosy.
 – Nie krzycz na nią! – warknął Snape.
 – Panie Profesorze, dlaczego Profesor Snape nie pamiętał? – zapytała zaciekawiona Ginny.
 – Ponieważ to on miał przy sobie księgę – odpowiedział z uśmiechem Dumbledore. – Przez to należało mu przypomnieć wszystko, co jak widać udało się Pannie Granger!
 – A co to za księga? – odezwał się Harry.
 – Księga Merlina, zawierająca najstarsze czary i najbardziej skomplikowane receptury eliksirów – powiedział dyrektor.
 – Co ma pan zamiar zrobić z profesorem Snape’em? – zapytał wściekle Ron.
 – A co ma zrobić? – zdziwiła się McGonagall.
 – Przecież omamił Hermionę! – krzyknął rudzielec.
 – Wcale mnie nie omamił! – oburzyła się Hermiona i stanęła przed Ronem. – Radzę ci się do niego przekonać!
 – Niby czemu? – zapytał zaskoczony.
 – Bo tak się składa, że za niedługo zostanę jego żoną! – powiedziała z promiennym uśmiechem.
 – Gratulacje, Severusie! – zawołał zachwycony Dumbledore.
 – Hermiono jesteś pewna? – zapytał zaskoczony Harry.
 – Tak – odpowiedziała pewnie i przytuliła się do Severusa.
 – W takim razie, gratuluję – powiedział Harry.
 – Ale… – zaczął Ron.
 – Proszę cię – przerwała mu Hermiona. – Wspieraj mnie, a nie oceniaj!
 – Dobrze – rudowłosy westchnął. – Gratuluje!
 – Dziękuję! – Hermiona uśmiechnęła się do wszystkich promiennie.
 – A kiedy ślub? – zapytała Ginny.
Hermiona spojrzała na Severusa pytającym wzrokiem.
 – Za miesiąc – odpowiedział.
 – Za miesiąc – powtórzyła Hermiona rozmarzonym głosem.

Miesiąc później Hermiona Granger została Panią Snape.
 – Nie wierzę! – wykrzyknęła, patrząc w szoku na męża, Harry’ego, Rona, Blaise'a oraz Draco, którzy wyglądali, jakby wrócili z wojny. – Coście zrobili?
 – Nic – odpowiedział Harry.
 – Nic?! – zakpiła Hermiona. – A jak wyjaśnicie rozciętą wargę Rona, złamany nos Severusa i twoje podbite oko, a Draco i Blaise sami sobie podarli ubranie? Jak to nazwiecie?
 – Przypadkiem? – odezwał się niepewnie Ron.
 – Ronald! – wykrzyknęła Pani Weasley. – Co się stało?!
 – Doszło do małej wymiany zdań – mruknął Snape.
 – Severusie, powiesz mi, jak mogłeś do tego dopuścić na naszym weselu?! – zapytała Hermiona.
 – Nie moja wina! – warknął.
 – Harry, jak mogłeś! – oburzyła się Pansy, patrząc na swojego narzeczonego.
 – To też nie moja wina! – odpowiedział Harry.
 – Naprawdę? Więc to wina Zabiniego? – zapytała wściekła Ginny.
 – Wiewióreczko, to nie ja! – wykrzyknął Zabini z niewinną miną.
 – Więc Draco! – Astoria spojrzała na niego, marszcząc brwi.
 – As, to nie ja! – odpowiedział Draco, przytulając swoją dziewczynę.
 – Ron? – zapytała niepewnie Luna.
 – Luna, naprawdę nie ja! – zawołał Ron.
 – Więc kto wymyślił, by na moim weselu urządzić sobie pojedynek Gryfoni przeciw Ślizgonom? – zapytała Hermiona, tracąc cierpliwość.
 – Czekaj Mionka – przerwała jej Ginny. – Kto był z wami w drużynie Harry? Bo tylko ty i Ron jesteście Gryfonami!
 – I oto dochodzimy do geniusza, który to wszystko wymyślił! – zawołała Pani Weasley.
 – Kto to był?! – zapytała surowo McGonagall.
 – To nie była moja wina! – odezwał się Dumbledore, wchodząc z podartą szatą wyjściową i połamanymi okularami.
 – Albus! – zawołała zaskoczona Minerwa.
 – Chcecie mi powiedzieć, że dyrektor wymyślił ten pojedynek? – zdziwiła się Hermiona.
 – Oczywiście, że on! – warknął Snape.
 – Ty lepiej się nie odzywaj! – powiedziała. – Masz przechlapane!
 – Coś mi się zdaje, że będziesz spać na kanapie, Snape – zaśmiał się Lucjusz Malfoy.
 – A czemu ja mam cierpieć? – zdziwiła się Hermiona.
 – Cierpieć? – zdziwiła się Ginny.
 – Nie umiem bez niego zasnąć! – wyjaśniła Hermiona. – Ale to nie znaczy, że nie poniesie konsekwencji zrujnowania mojego wesela!
 – To też moje wesele – przypomniał Snape.
 – Nie pogrążaj się – poradziła mu i chwyciwszy go za rękę, teleportowała się do domu.
 – Dlaczego tu jesteśmy? – zdziwił się Snape.
 – Bo wymyśliłam twoją karę – wymruczała mu do ucha.
 – Jaka to kara? – zapytał, patrząc na nią pożądliwie.
 – Dwa dni zamknięcia w sypialni! – powiedziała z uwodzicielskim uśmiechem.
 – Cholera, chyba częściej się będę z nimi pojedynkował – mruknął i wziąwszy żonę na ręce, ruszył do sypialni.


24 komentarze:

  1. nie mogę sie doczekać środy i moje Lumione będzie <3 uwielbiam CIę

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że tak to się wszystko skończyło. Uff... :3 Albus wymyślił pojedynek? Zabiłaś mnie tym ;p Było to mistrzowskie! :D Sev teraz będzie częściej się pojedynkował bo ma po tym kuszącą karę... ;D Wszystko mi się bardzo podobało! ;**

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna miniaturka. Fajny pomysł na Sevmione. Czekam na kolejne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Genialne ! Rozwalił mnie ślub i pojedynek :D . Czekam na kolejną mniaturkę. Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Druga część wyszła świetnie. Jak ja uwielbiam te ich przekomarzania ;)
    No i kto by pomyslał, że Albus taki chętny do pojedynkowania się (jak na razie to chyba tylko za swatkę robił ;))

    Pozdrawiam i czekam na następną miniaturkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacieeeee:D
    Cudowne :D
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili:)
    Blue(Potter)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała miniaturka <3 Jak to Kora mówi: kocham, kocham, kocham! Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie... najbardziej rozśmieszał mnie Ron.. te jego komentarze " on ją omamił " " co pan z nim zrobi dyrektorze?" Świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Heheh koniec mnie rozwalił ....Albusik wymyślił pojedynek czyli jest równie walnięty jak mój :)
    Weny
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  10. HHahaha, jaki Albus xD
    Pozdrawiam,
    L ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie no końcówka po prostu wymiata:) Dyrektor wymyśla takie rzeczy no ale "cicha woda brzegi rwie" :D Komentarze Rona jak zawsze powalaja no ale Ron to Ron

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiecej takich koncowek XDDD
    Albus rozwalil system XDDD
    Pozdrawiam!
    Rickmanicka

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega! A ten pojedynek...... matko ale sie usmialam!!! Chce widcej i to najlepiej jak najszybciej;D ~ Jadwinia

    OdpowiedzUsuń
  14. Ogólnie nie przepadam za Sevmione, ale u Ciebie mogę je czytać i robię to z miłą chęcią :)
    Dziękowałam Ci już u siebie w dzisiejszej notce, ale podziękuje jeszcze tutaj :) Naprawdę bardzo dziękuje, że mnie skomnetowałaś, bo szukałam szukałam i szukałam już chyba z miesiąc kilku miniaturek i myślałam, że już ich nie znajdę, a tu nagle weszłam z ciekawośći do Ciebie i patrzę, a tu wszystkie, których szukałam :D Uwielbiam takie dni!
    Życzę duuużo weny i pozdrawiam serdecznie :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam serdecznie na Rozdział 019 „Zwodniczy plan” na bloga: http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie ukazałaś Albusa, taki jaki naprawdę jest. :3 Życzę dalszej weny.

    obliviate-zapomnienie.blogspot.com

    Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Uff, nareszcie udało mi się skomentować! :)
    Nadrobiłam zaległości i zachwyciłam się "Podróżą". Fajnie pokazałaś relacje naszych bohaterów - kłócą się, kłócą, a i tak są zakochani :)
    Zgrzyta mi tylko jedno - dlaczego takie krótkie?! Ja tu liczyłam na naprawdę długie opowiadańsko, a tu nic :(

    Wyszło super, a Severus boski!
    Czekam na kolejne miniaturki, życzę weny i pozdrawiam,
    Halt Wenner :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmmm, naczytałam się i też chyba kogoś zaciągnę do sypialni... Tak ten tekst na mnie podziałał :D

    No i pomysł Albusa na pojedynek, kto by pomyślał, że tak fantastycznie się to skończy... a może dopiszesz ciąg dalszy ? :D

    Pozdrawiam Michaela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam nad tym możliwe że gdy znajdę pomysł będzie ciąg dalszy

      Usuń
  19. O, Godryku, ale masz zajebistego bloga! :D
    I tak cudownie piszesz... Zakochałam się.
    Pomysłowy Albus ^.^
    Cóż, lecę czytać wszystko.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne ^^ Z.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja już nic nie jem czytając twoje miniaturki! Prawie sie udławiłam ty... ty... morderco tyy!! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ah, cudowne! Wspaniałe! Jesteś cudowna! Ja chcę więcej! :D I pomyśleć, że jeszcze dwa dni temu, zanim natrafiłam na Twój blog, już sama myśl "Sevmione" sprawiała, że się krzywiłam :D Dzięki Tobie pokochałam ten paring równie mocno jak Dramione :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej,
    wspomnienie jak to wszystko się zaczęło cudowne, przypomniał sobie wszystko z drobną pomocą Hermiony...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń