Miała
być jutro , ale okazało się , że dopiero wrócę do domu po 21 a muszę wstać o 7!
Więc dodaje dzisiaj :D
Z
dedykacją dla Tencza!!!! :D Wszystkiego Najlepszego ;)
Hermiona
ze zmarszczonym czołem obserwowała Draco Malfoy’a chodzącego tam i z powrotem.
-
Możesz mi powiedzieć z łaski swojej po co ja tu jeszcze siedzę? - zapytała po
chwili.
Godzinę
temu Ślizgon wyciągnął ją z jej pokoju prefekta i posadził ją w ich wspólnym
salonie.
-
Zamilcz na chwilę - mruknął i spojrzał na nią mrużąc oczy. - Teraz powiem ci
coś, co…
-
Co, co? - przerwała mu.
-
Nie przerywaj, Granger - krzyknął zirytowany. - Ja naprawdę nie wiem, jak z
tobą tyle wytrzymałem!
-
Wytrzymałeś?! - oburzyła się. - Jeżeli nie chcesz to…
-
Wiedziałem, że Gryfoni są tępi! – prychnął. - Oczywiście, że chcę z tobą być!
Hermiona
odetchnęła z ulgą. Nikt o ich związku nie wiedział, spotykali się dwa miesiące.
Gryfonka była szczęśliwa. Draco wydoroślał, zmienił się i przeprosił za swoje
zachowanie. Traktował ją z szacunkiem…. Przynajmniej częściej niż przed wojną.
Nadal miał swój wredny charakterek i nadal kłócił się z Ronem i Harrym. Lecz
dla niej był teraz najważniejszy…
-
Słuchasz mnie? - zdenerwował się, widząc, że odpłynęła we wspomnienia.
-
Przepraszam. - Zarumieniła się uroczo.
-
Nie przepraszaj tylko słuchaj, bo nie mam zamiaru się powtarzać! - zaznaczył i
odetchnął głęboko.
Dziewczyna
przygryzła wargi, chcąc ukryć zdenerwowanie. Może i chce z nią być, ale co
takiego ważnego chce jej powiedzieć?
-
Kocham cię, jak cholera - wyznał.
Hermiona
spojrzała na niego poważnie.
-
Znaczy kochasz mnie? Tak bardzo, bardzo? - zapytała.
-
A głucha jesteś, Granger? - warknął.
-
Wiesz, że wyznając dziewczynie swoje uczucia, nie jest zalecane obrażanie jej?
- skrzyżowała ramiona na piersi.
-
A ty wiesz, że gdy facet … przystojny facet wyznaje ci miłość, należy
odpowiedzieć?! - przedżenił jej ton.
-
Wiem - mruknęła i zarzuciwszy mu ramiona na szyi, stanęła na palcach i
pocałowała go czule. - Czy to jest satysfakcjonująca cię odpowiedź?
-Muszę
się zastanowić- odparł i wbił się w jej malinowe usta. - Wiesz…. Choć to bardzo
dobry sposób, jednak chce to usłyszeć!
-
Znaj moją dobroć, Malfoy - wyszeptała i uśmiechnęła się lekko. - Kocham cię,
fretko!
-
Fretko? - powtórzył i przytulił ją mocno. - Ładnie to tak mówić do swojego
jakże wspaniałego faceta?
-
Jesteś mój? - zapytała niepewnie.
-
Twój - wymruczał jej do ucha i pocałował. - A ty moja… radzę ci się z tym
pogodzić, Granger!
-
Podobno jestem wytrzymała…. Więc dam radę z tobą wytrzymać! - odpowiedziała i
pocałowała go w szczękę.
-Jesteś
strasznie niska… - zaczął ze zmarszczonym czołem. - Trzeba coś z tym zrobić!
-
Niby coooo… - pisnęła, gdy złapał ją na ręce.
-
Tak lepiej - mruknął i pocałował ją namiętnie.
-
To prawda - wymruczała.
Gryfonka
była zdenerwowana przed rozmową z przyjaciółmi lecz wiedziała, że musi wyznać
im wszystko im powiedzieć lecz Draco powiedział jej jedną rzecz, która
uspokoiła ją całkowicie.
- Ci kretyni nie poradziliby sobie
bez ciebie przez te wszystkie lata, dobrze wiedzą ile ci zawdzięczają i nawet
bliznowaty i łasica nie są takimi idiotami by zrezygnować z przyjaźni z tobą!
-
Moment. - Ron opadł na kanapę i spojrzał na nią w szoku. - Czy ty i Malfoy
jesteście… parą?!
-
Tak - przytaknęła z uśmiechem.
-
Jaka jest szansa, że dzisiaj pierwszy kwietnia? - zapytał Harry poważnie.
-
Żadna - odparła.
-
Najpierw Gin i Zabini… Teraz ty i Malfoy… - Ron spojrzał, mrużąc oczy na
Harry’ego. - Masz jakąś dziewczynę ze Slitherinu?
-
Nie – zaśmiał się Potter.
-
Tyle dobrego - mruknął Ron, na co Harry i Hermiona wybuchnęli śmiechem.
-
Cieszę się, że zaakceptowaliście nasz związek - westchnęła uszczęśliwiona.
-
Coś tam podejrzewaliśmy - wyznał Harry, wzruszając ramionami.
-
Naprawdę? - Hermiona nie kryła zaskoczenia.
-
Twoja wiara w naszą spostrzegawczość nas zatrważa - prychnął Ron.
-
Kto wam powiedział? - zmrużyła oczy.
-
No dobra… - powiedział Harry. - Ginny nas uświadomiła kilka dni temu…
-
W jaki sposób? - zapytała zaciekawiona. Jej przyjaciółka na pewno zrobiła
coś spektakularnego!
-
Powiedzmy, że jej sposób otworzenia nam oczu był… - zaczął Harry.
-
Głośny i bolący - dokończył Ron.
Oboje
wymienili spojrzenia przypominając sobie tyradę rudowłosej.
- Posłuchajcie mnie uważnie i radzę
mi nie przerywać! - powiedziała stanowczo, wpychając ich do pustego schowka.
- Gin co ty wyrab… - słowa Rona
przerwał plask. - Za co?
- Za żywota – warknęła. - Mówiłam
żebyście siedzieli cicho!
- Ale o co chodzi? - zapytał Harry i
po chwili masował bolącą głowę.
- Możesz nas nie bić? - Ron
westchnął, otrzymując kolejny cios.
- Ja naprawdę podziwiam Mionę , że
wytrzymała z wami tyle czasu. - Przewróciła oczami. - A teraz do rzeczy! Jak
wiecie jestem z Blaisem…
- Niestety - mruknął Ron pod nosem.
- Jako że znam wasze porywcze,
głupie, dziecinne charakterki – kontynuowała, nie zważając na słowa brata.
-Muszę wam coś powiedzieć…
- Mamy się bać? - zapytał Harry,
czując się trochę nie zręcznie, nie wiedząc, o co chodzi Ginny.
- Hermiona się zakochała! -
obwieściła z uśmiechem.
- A tak na poważnie? - Ron wyglądał
na znudzonego.
- To jest na poważnie, kretynie! -
Ginny nie omieszkała dodać uderzenia w potylice by jej głupi brat wreszcie
trochę zmądrzał.
- Hermiona trochę dziwnie się
zachowuje - przyznał Harry. - Ale pewnie znowu przejmuje się jakimś testem…
- Albo jakiejś książki nie oddała na
czas - zakpił Ron.
- Hermiona jest zakochana w
chłopaku, który ją kocha i są parą - wykrzyknęła zirytowana Ginny. - Gdy wam o
nim powie, a powie na pewno, ponieważ nie wiem jak to możliwe ale się
przyjaźnicie… naprawdę jak ona z wami wytrzymuje? Przekupiliście ją? Ale do
rzeczy, macie się cieszyć jej szczęściem! To się najbardziej tyczy ciebie,
Ronaldzie! Masz nie krzyczeć, nie dramatyzować tylko dlatego, że Malfoy spotyka
się z…
- Spotyka się z tą cholerną fretką?
- wykrzyknęli jednocześnie, patrząc na nią w szoku.
- Tak! - odpowiedziała poważnie. - I
są szczęśliwi! Draco się zmienił! Macie ją wspierać, albo sobie inaczej
porozmawiamy! – Widząc ich miny, uśmiechnęła się szatańsko. - Pamiętajcie o
kanarkach, które Mionka już raz wyczarowała… teraz też możesz paść ich mocy
Ron…. Ty też Harry!
Powiedziawszy to wyszła,
pozostawiając chłopaków w stanie szoku.
-
Muszę jej coś kupić - Hermiona uśmiechnęła się, gdy skończyli opowieść.
-
Taaa , najlepiej jakiś eliksir na uspokojenie - doradził Ron.
-
No więc… jesteście parą? Tak? - chciał się upewnić Harry.
-
Tak - przytaknęła z uśmiechem.
-
Ale nie musimy go lubić? - zapytał z przerażaniem rudzielec.
-
Aż w takie cuda to nie wierzę - prychnęła Hermiona.
-
Wierz mi kochanie, takie cuda jak ja to się zdarzają bardzo rzadko - odezwał
się Draco, wchodząc do pokoju swojej dziewczyny.
-
Jesteś pewna, że chcesz z nim być? - zapytał z powątpieniem Harry.
-
Potter, sprawdź czy nie ma cię na przykład w Chinach – poradził Draco, siadając
obok Hermiony i objął ją ramieniem.
-
Twoje rady są tak samo jak ty bezużyteczne - odparował Harry i wraz z Ronem
opuścili pokój.
Hermiona
zaczęła chichotać, blondyn spojrzał na nią zirytowany.
-
Co cię tak śmieszy?! - oburzył się.
-
Zgadnij - wyszeptała i pocałowała go szybko.
-
Ciesz się, że cię kocham - prychnął.
-
Cieszę się - przyznała z uśmiechem.
-
Masz z czego - odparł z dumą i wciągnął ją na swoje kolana. - A teraz proszę
pokazać jak się cieszysz z posiadania takiego wspaniałego, przystojnego i
wielce skromnego chłopaka!
-
Pokazałabym ci gdybym miała wspaniałego, przystojnego i wielce skromnego
chłopaka… ale mam tylko ciebie - dokończyła ze słodkim uśmiechem.
-
Granger! - krzyknął i zamknął jej usta gorącym pocałunkiem.
Dwa
tygodnie później do Hogwartu przybyły delegacje z Beauxbatons i Durmstrangu na
bal organizowany przez Dumbledora.
Hermiona
patrzyła wściekła na dziewczyny z Beauxbatons, które w najlepsze flirtował z
Draco Malfoy’em!
-
Miona co ci zrobił ten biedny tost? - zapytał zaniepokojony Ron.
Hermiona
spojrzała zdziwiona na zmiażdżonego Tosta w swojej ręce.
-
Był za suchy - warknęła.
-
Herm, co masz zamiar z tym zrobić? - zapytała cicho Ginny, patrząc na stół
Ślizgonów.
-
Nic – westchnęła. – Zgodziłam się na związek w tajemnicy i chyba odkryłam
powód, dlaczego nie śpieszy mu się ogłosić, że jesteśmy parą!
-
Ale on nie robi nic, patrz one się do niego uśmiechają , a on posyła im zimne
spojrzenia!
-
Ale jakoś nie odchodzi! - warknęła Hermiona.
-
To ty tam podejdź i zrób z nimi porządek - zaproponowała Ginny.
-
Nie, jeżeli by mu zależało, to by sam sobie poradził - powiedziała smutno.
-
Hermina? - usłyszała nad sobą.
-
Jestem Hermiona – poprawiła przystojnego chłopaka z Durmstrangu.
-
Cześć jestem Miles, pójdziesz ze mną na bal? - zapytał nieśmiało.
Wszystkie
głowy zwróciły się w stronę stołu Gryfonów.
-
Ja…- zaczęła lecz przerwał jej stanowczy głos od stołu Ślizgonów.
-
Nie ,nie pójdzie - powiedział Draco Malfoy i ruszył ku Gryfonom.
-
Niby dlaczego? - warknął Miles.
-
Bo tak się składa, że ona pójdzie ze mną – odparł Draco z szyderczym uśmiechem.
-
Dlaczego ma iść z tobą, a nie ze mną?
-
Ona jest moją dziewczyną , a nie twoją!! - warknął Malfoy.
-
Teraz sobie przypomniał - prychnęła Ginny.
-
O co ci chodzi? - zapytał zdumiony Draco.
-
Może o to, że przez dwadzieścia minut siedziałeś w otoczeniu tych laluń, i nie
robiłeś absolutni nic by się od nich uwolnić - odparła rudowłosa.
-
Nie robiłem też nic, żeby ich zachęcić - warknął Malfoy i spojrzał z wrednym
uśmieszkiem na Hermionę. – Czyżbyś była zazdrosna?
-
Kretyn – wyszeptała Hermiona ze łzami w oczach.
Blondyn
widząc je, spoważniał i uklęknął obok siedzącej Gryfonki.
-
Mionka, skarbie nie płacz - powiedział czule. - Przecież, dla mnie liczysz się
tylko ty!
-
Nie płaczę - mruknęła, on tylko się zaśmiał i starł z jej twarzy łzy.
-
Oczywiście, kochanie - powiedział poważnie. - Ale w takim razie, chyba masz w
oczach przeciek.
-
Draco! - fuknęła i spojrzała na niego groźnie.
-
Dobra, skończmy z tym – warknął Malfoy, wstał i przyciągnął do siebie Gryfonkę,
po czym zwrócił się do wszystkich. - Ona należy do mnie, ja do niej ,
zrozumiano?! Jeżeli ktoś ma jakieś ale, skargi i zażalenia proszę kierować do
mojej sekretarki, Blaise Zabini - warknął, widząc że Miles chce coś powiedzieć.
-
Rzucam tę robotę, za mało mi płacisz - powiedział Zabini z oburzeniem.
Hermiona
zachichotała.
-
Z czego, słońce, się śmiejesz? - zapytał Draco, udając powagę i pocałował ją
czule.
-
Z ciebie i Diabełka - odparła i przytuliła się do niego mocno.
-
Nic nowego - westchnął Zabini. - Ona nas nie szanuje, Smoku, powinieneś ją
nauczyć szacunku!!
-
Dobry pomysł - powiedział Malfoy i przerzucił sobie Hermionę przez ramię.
-
Draco, oszalałeś!! - zawołała zdumiona.
-
Teraz się zorientowałaś? - prychnęła Ginny.
-
Ja swoją kobietą się zajmę, ale ty zajmujesz się swoją - Malfoy zwrócił się do
Zabininiego i wyszedł ze śmiejącą się Hermioną z Wielkiej Sali.
-
Nawet nie próbuj - pisnęła rudowłosa, gdy Zabini wstał od stołu i ruszył w jej
kierunku.
-
Czego, księżniczko? - zapytał z wrednym uśmieszkiem.
-
Nie pójdzie ci ze mną tak łatwo - krzyknęła Ginny i wybiegła z Wielkiej Sali.
-
Weasley, twoja siostra jest strasznie, ale to strasznie… - zaczął Blaise lecz
przerwał, gdy zauważył główkę Ginny wychylającą się za drzwi.- A… zmieniam
zdanie! Oto przyszła Pani Zabini!
Krzyknął
i biegiem ruszył za śmiejącą się Ginny.
-
Ron, ty wiedziałeś, że twoja siostra spotyka się z Zabinim? - zapytał Dean.
-
Nooo - mruknął Ron, nakładając sobie na talerz dokładkę kurczaka.
-
I się z tym zgadzasz? - zapytał.
-
Znasz moją siostrę, czy naprawdę uważasz, że ktoś może sprawić by zmieniła
decyzje? - powiedział Ron, kręcąc z niedowierzaniem głową.
-
A Hermiona z Malfoy’em? - zapytała Lavender.
- Są
ze sobą od czterech miesięcy - odezwał się Harry, wzruszając ramionami.
-
I nic z tym nie zrobicie? - zawołała zdumiona Brown.
-
Ginny przy Hermionie jest łagodna jak baranek, gdy chcemy na niej wymusić
zmianę decyzji -mruknął Harry, wstając.
-
One obie są niebezpieczne, a my chcemy jeszcze pożyć – powiedział Ron. -
Idziemy polatać?
-
Tak - zgodził się Potter i wyszli z Wielkiej Sali.
-Naprawdę
myślałaś, że się ciebie wstydzę? - zapytał zaskoczony Draco, siedząc z Hermioną
na błoniach.
-
Obawiałam się tego – przyznała, rumieniąc się.
-
Idiotka - mruknął i pocałował ją w czoło. - Nigdy się ciebie nie wstydziłem,
nie wstydzę i nie będę wstydził!
-
Zapamiętam to – obiecała.
-
Teraz jak wszyscy już o nas wiedzą… - zaczął zamyślony, po czym spojrzał na nią
i uśmiechnął się lekko. - Trzeba wymyślić coś, żeby znów ich czymś zaskoczyć!
-
Zaprzyjaźnij się z Harrym i Ronem, to będzie dla wszystkich szok -
zaproponowała.
-
Myślałem raczej o zmianie twojego nazwiska – odpowiedział, patrząc jej w oczy.
-
Nazwiska? - powtórzyła cicho.
-
Co powiesz na Hermionę Malfoy? - zapytał poważnie.
-
Twoi rodzice chcą mnie adoptować? – zażartowała, chcąc ukryć zaskoczenie.
-
Raczej nie - odparł nerwowo, przeczesując włosy. - Więc nazwisko Malfoy możesz
zdobyć przez małżeństwo… ze mną!
-
Zapytasz mnie wreszcie? - Draco nie odrywając od niej wzroku, ukląkł przed nią.
-
Hermiono Jean Granger… wyjdziesz za mnie? - zapytał.
-
Tak - krzyknęła zachwycona i zarzuciła mu ramiona na szyję.
-
Kocham cię, Gryfonko - wyszeptał jej do ucha.
-
Ja ciebie też - powiedziała i pocałowała go z uczuciem.
Leżąc
wieczorem w łóżku Hermiona, myślała nad tym wszystkim, co zdarzyło się w czasie
tego jednego półrocza. Zostało im jeszcze kilka miesięcy szkoły a już się
zaręczyła! I jest szczęśliwa…
Nagle
coś do niej dotarło! Usiadła gwałtownie i spojrzała na Dracona poważnie.
-
Co na to twoi rodzice? - zapytała z przerażeniem.
-
Matka będzie zachwycona, a ojciec… - zmarszczył czoło. - Nie obchodzi mnie co
zrobi! Jesteś moja i nic mu do tego!
-
Draco… a jeżeli on nie pozwoli ci się ze mną ożenić? - W jej oczach pojawiły
się łzy.
-
Nie interesuje mnie jego zdanie – odpowiedział, przytulając ją mocno. - I nie
martw się na zapas! Jutro do nich pójdziemy i porozmawiamy!
-
Mam złe przeczucia - wyznała ze strachem.
-
Będzie dobrze - obiecał i pocałował ją czule. – Śpij, Miona.
Gdy
zasnęła Draco wpatrywał się w sufit, zastanawiając się co zrobi, gdy jego
ojciec nie zaakceptuje tej małej Gryfonki… czy odważy się zerwać więzy rodzinne
dla Hermiony?
Następnego
dnia była sobota. Hermiona od rana chodziła podenerwowana. Bała się spotkania z
przyszłymi teściami.
Wiedziała,
że Draco napisał do nich o ich zaręczynach, wiedziała także, że odpowiedź
przyszła w formie wyjca… nie wiedziała co zawierał, ponieważ blondyn otworzył
go zamknięty w swoim pokoju, ale podejrzewała, że nic miłego nie usłyszał.
Jej
podejrzenia okazały się słuszne. Gdy przybyli do Malfoy Manor Narcyza starała
się być dla niej miła, natomiast Lucjusz Malfoy milczał, patrząc na nią
beznamiętnym wyrazem twarzy.
Obiad
zjedli w milczeniu, gdy podano deser, Lucjusz wstał.
-
Nie mam zamiaru dalej brać udziału w tej farsie! - powiedział stanowczo. -
Żadnego małżeństwa nie będzie!
-
Będzie - odpowiedział spokojnie Draco.
-
Jesteś Malfoy’em synu! – zagrzmiał. – Nasza rodzina od pokoleń nie splamiła….
-
Zastanów się co chcesz powiedzieć! - ostrzegł Draco, także wstając.
-
To małżeństwo nie będzie zaakceptowane!
-
Draco... - wyszeptała Hermiona. - Może lepiej jeżeli nie ożenisz się ze mną –
dokończyła, spuszczając głowę.
-
Nie możesz tak myśleć! – wykrzyknął przerażony.
-
Muszę - odpowiedziała ze łzami w oczach. - Przeze mnie tracisz wszystko… Twoje
szczęście jest dla mnie najważniejsze!
-
Moje szczęście stoi przede mną - powiedział stanowczo Malfoy i przyciągnął ją
do siebie. – Nic nie jest ważniejsze od ciebie!
-
Draco, co ty robisz?! - warknął Lucjusz. - Wydziedziczę cię!
-
Więc to wreszcie zrób, a nie ciągle straszysz - odpowiedział blondyn i spojrzał
z czułością na Hermionę. - Nie rozstanę się z nią tylko z jednego powodu!
-
Jakiego? - zapytała cicho Narcyza.
-
Jest kobietą mojego życia - powiedział i zwrócił wzrok na ojca.- Więc jeżeli
chcesz stracić mnie i swoje wnuki to proszę bardzo! - Chwycił Hermionę za rękę
i ruszył do wyjścia.
-
Lucjuszu! - wykrzyknęła zaskoczona Narcyza. – Zrób coś!
-
Draconie, stój! - odezwał się blondyn, gdy jego syn z narzeczoną byli już przy
drzwiach.
Hermiona
przygryzła zdenerwowana wargę i spojrzała na ojca swojego ukochanego.
-
O co chodzi? - zapytał na pozór spokojnie Draco.
-
Ślub będzie wielkim wydarzeniem - zdecydował Lucjusz. - Wszyscy najważniejsi w
tym kraju mają widzieć jak mój syn się żeni, a jeżeli przy tym będziesz
szczęśliwi to pogodzę się z szla… mugolską synową!
-
Och, Lu - wyszeptała rozpromieniona Narcyza i podbiegła do syna i przytuliła go
mocno. - Tak się cieszę, że znalazłeś szczęście!
-
Ja też, mamo - wyznał Draco z uśmiechem pełnym ulgi.
Dwa
lata później
-
Zabiję, podeptam, zakopie, potem odkopie, zabiję i podpale - mruczał Draco
chodząc po gabinecie.
-
Mogę wejść?! - zawołała Hermiona za drzwi.
-
Nie! - odkrzyknął zirytowany i nadal maszerował.
Gryfonka
westchnęła. Od trzech godzin blondyn nie pozwolił jej wejść do gabinetu!
-
Draco ale…
-
Nie! – krzyknął. – Granger, radzę ci iść się położyć, bo ja nie mam zamiaru jak
na razie stąd wychodzić!
-
Ale dlaczego?! – zapytała, chcąc poznać powód jego dziwnego zachowania.
-
Dlaczego?! - warknął Draco i otworzył z rozmachem drzwi. - Ja rozumiem, że dla
ciebie to bez różnicy , że zamiast jednego dziecka w Mungu dali nam dwa! Ale
dla mnie jest to różnica do cholery!
-
Kochanie, ale przecież… - zaczęła lecz nie dał jej skończyć.
-
Przygotowałem się na syna! Syna! Nie córkę, Granger! – krzyczał. – Co ja mam
teraz zrobić?! Zabiję tego głąba, Pottera! To przez niego nie wiedziałem, że
będę miał nie tylko syna ale i córkę!
Hermiona
spojrzała na niego zaniepokojona. To prawda, że gdy miała badanie, Harry wpadł
do gabinetu uzdrowicielki przerażony, ponieważ Luna, z którą się ożenił zaczęła
rodzic, przez co nie dokończyli badania, więc byli przekonani że będą mieli
tylko syna. Jakie było ich zdziwienie, gdy w czasie porodu wyszło, że to
bliźnięta!
-
Nie jesteś zadowolony z córki? - zapytała cicho.
Draco
zmarszczył czoło i zmierzył ją od stóp do głowy.
-
Poród zmniejszył twoją inteligencję? – zadrwił. - Oczywiście, że się cieszę!
Granger, mam córeczkę! - zawołał i przytulił ją mocno.
-
Więc o co chodzi? - nadal nic nie rozumiała.
-
O co? – powtórzył. - A oto, że przygotowałem się na syna! Wiem jak się nim
zajmować! Wiem, że nauczę go latać i grać w quidditcha! Ale córka… ja nie wiem
jak się nią zająć! Jest taka malutka! Scor to co innego! On jest duży i silny!
A Emma… Mionka, ja się tak strasznie boję, że coś jej zrobię!
-
Głupek - zaśmiała się ,a widząc jego oburzoną minę pocałowała go w podbródek. –
Skarbie, nic jej nie zrobisz! Jesteś najczulszym facetem, jakiego znam!
-
Nie mów tego głośno – mruknął, chowając twarz w jej gęstych lokach.
-
Jesteś wspaniałym tatą - powiedziała poważnie.
-
Muszę skontaktować się z Diabłem - odezwał się po chwili.
-
Przecież wiedzieliśmy się z nim wczoraj!
-
Ale wtedy byłem jeszcze w szoku po narodzinach naszych dzieci – odpowiedział,
wzruszając ramionami.
-
A po co chcesz się z nim widzieć? - zainteresowała się.
-
Jak to po co?! - zawołał zaskoczony. - Przecież on już od pół roku ma córkę!
Może zna jakieś sposoby by po pierwsze, została tak mała jak jest! Po drugie,
żeby żaden kretyn się do niej nie zbliżył, a po trzecie…
-
A po trzecie chyba załatwię ci wizytę w Mungu, bo głupoty zaczynasz pleść -
pokręciła zrezygnowana głową.
-
Po prostu to moja córka… kocham cię, Granger - pocałował ją namiętnie.
-
Ja ciebie też, Malfoy - zarzuciła mu ramiona na szyję. - Wierzysz, że od
wczoraj jesteśmy rodzicami bliźniąt?
-
Nie bardzo - zaśmiał się. - Nawet nie miałem czasu się nimi nacieszyć! Pierwsze
twoi rodzice, potem moi, następnie Zabini z rudą, łasica, Potter z Pomyloną…
-
Luną - poprawiła go.
-Ale
teraz nikogo przy nich nie ma! – zawołał, nie zważając na jej słowa i
chwyciwszy ją za rękę, szybkim krokiem skierował się do sypialni, gdzie w
kołysce obok siebie słodko spały ich dzieci.
-
Słodkie – wyszeptała, wtulając się w męża.
-
Oczywiście… po mnie - powiedział i uśmiechnął się, widząc jej rozbawioną minę –
Emma jest podobna do ciebie…
-
A Scor do ciebie – odparła. – Draco… jestem szczęśliwa.
-
Mam nadzieję, to właśnie jest dla mnie najważniejsze! – Spojrzał na nią
poważnie. - Szczęście twoje i naszych dzieci.
-
To muszę ci powiedzieć, że dobrze sobie z tym radzisz, Malfoy - wymruczała i
pocałowała go gorąco.