Tajemniczy tatuś
beta:
Kite Millie
Hermiona
siedziała wraz z Ginny w Wielkiej Sali, jedząc śniadanie. Dziewczyny
były najlepszymi przyjaciółkami, które razem przeżywały tęsknotę za ukochanymi
mężczyznami. Różniły się tylko jednym… Hermiona Granger była w piątym
miesiącu ciąży!
Brązowowłosa
miała dość. Chciała, żeby wszyscy przestali szeptać, gdy ją widzą.
– Czy one naprawdę nie mają lepszych tematów
do rozmów? – warknęła, gdy zauważyła, że dwie Krukonki wskazują ją palcem.
– Nie przejmuj się Hermi, przejdzie im –
powiedziała rudowłosa, uśmiechając się do niej pocieszająco.
– Ja już nie wytrzymuję Gin – odparła
Hermiona, chowając twarz w dłoniach. – Jeszcze raz Parkinson zapyta mnie,
kto jest szczęśliwym tatusiem, to…
– To użyjesz zaklęcia Avis – dokończyła za nią
Ginny. – I będziemy z przyjemnością obserwować, jak próbuje uciekać
przed atakującymi ją ptakami!
– Byłoby zabawnie – zaśmiała się, Hermiona,
lecz nagle jej oczy zaszły łzami.
– Mionka, co jest? – zapytała przestraszona
Ginny.
– Poruszyło się – wyszeptała starsza Gryfonka,
kładąc dłonie na zaokrąglonym brzuchu. – Dziecko się poruszyło.
– To wspaniale – ucieszyła się rudowłosa. –
Więc dlaczego płaczesz?
– Bo jego tu nie ma – powiedziała płaczliwie
Hermiona.
– Ale wróci – odparła stanowczo Ginny. – Wróci
i nareszcie będziecie mogli być szczęśliwi.
– Mam nadzieję, że masz rację – wyszeptała
panna Granger.
Po
lekcjach obie skierowały się do swojego dormitorium, które Dumbledore
z uwagi na ciążę Hermiony przydzielił jej i Ginny.
– Przepraszam! Czekajcie – zawołał jakiś
chłopak, gdy szły korytarzem.
Odwróciły
się i spojrzały pytająco na stojącego przed nimi pierwszaka.
– Stało się coś? – zapytała Ginny.
– Która z was to Hermiona? – zapytał.
– Ja – odparła panna Granger.
– To dla ciebie – powiedział i wręczył
jej kopertę. – Dyrektor kazał ci to dać.
– Dziękuję – wyszeptała i spojrzała na
Ginny, która złapała ją za rękę i szybko zaciągnęła do pokoju.
– Otwórz – ponagliła przyjaciółkę.
– A jak to są złe wieści? – zapytała,
wpatrując się w kopertę.
– To Dumbledore sam by nam powiedział.
– Dobrze – odparła i rozerwała kopertę,
wyciągając dwa listy. – Jeden jest do ciebie.
Ginny
pisnęła i chwyciła kartkę, a Hermiona rozłożyła list zaadresowany do
niej i zaczęła czytać.
Kociaku!
Mam
nadzieję, że z Tobą i dzieckiem wszystko w porządku! Żałuję, że
nie ma mnie przy Tobie, ale obiecuję, że niedługo znów będziemy razem. Już
nigdy nie zostawię cię na tak długo!
Wczoraj
złapaliśmy Dołohowa, który doprowadzi nas do kryjówki ostatnich Śmierciożerców.
Pamiętaj,
że masz się nie denerwować! Jeżeli ktoś ci dokucza z powodu MOJEGO
dziecka, zrób listę z nazwiskami, rozprawię się z nimi, jak tylko
wrócę.
Kocham cię, SS
– Oj, Mionka, wszystko wskazuje na to, że za
niedługo wrócą! – ucieszyła się Ginny i spojrzała na Hermionę
z uśmiechem. – Zamiana?
– Jasne – odparła Hermiona i wzięła list
rudowłosej.
Rudzielcu!
Za
niedługo wrócimy, ostatnia akcja czeka nas jutro.
Mam
nadzieję, że żadni kretyni nie kręcą się wokół ciebie! Jeżeli tak, dopisz ich
do listy, którą kazał zrobić swojej kobiecie SS!
A
teraz ostrzegam, gdyż jestem gentelmanem! Przez dwa tygodnie, gdy wrócę, nie
wypuszczę cię z łóżka!
Kocham
cię, DM
P.S.
Jak zabiję ci brata, będziesz trochę zła? Tylko zła? Czy bardzo zła? Ta łasica
z bliznowatym nadal nie pogodzili się, że wybrałaś mnie!
– Gentelman – zaśmiała się Hermiona.
– Wierz mi, przypilnuję, by dotrzymał słowa! –
powiedziała Ginny z uśmiechem.
– Chcę, żeby już wrócili – wyszeptała
Hermiona, wyciągając spod bluzki łańcuszek, na którym zawieszone były dwie
obrączki.
– Wiesz, jak wszyscy się zdziwią, gdy dowiedzą
się, że od pół roku jesteś mężatką? – zapytała rudowłosa.
– Będą w szoku – zaśmiała się Hermiona. –
A ja zastanawiam się, jak to możliwe, że Harry i Ron są jeszcze cali
i zdrowi!
– Tak, to prawdziwy cud – powiedziała poważnie
Ginny, po czym wybuchnęła śmiechem.
Wojna
zakończyła się siedem miesięcy temu. Harry zabił Voldemorta, lecz wielu jego
Śmierciożerców uciekło. Cały Zakon i Aurorzy wszczęli poszukiwania, łapiąc
zbiegów i zamykają ich w Azkabanie. Harry i Ron postanowili
pomóc. Wraz ze Snape’em, Malfoyem, Lupinem i Blackiem wyruszyli pięć
miesięcy temu na poszukiwania.
Od
otrzymania listów minęły dwa tygodnie, dziewczyny siedziały w Wielkiej
Sali na obiedzie.
– Ej, Granger, powiesz wreszcie, kim jest
szczęśliwy tatuś? – krzyknął Nott od stołu Ślizgonów.
– Chyba nieszczęśliwy – zaśmiała się
Parkinson.
– Zamknij się mopsie! – warknął Longbottom.
Hermiona
spojrzała na niego z wdzięcznością. Gdy dowiedział się o ciąży, zadał
jej tylko dwa pytania.
– Dlaczego ojciec dziecka nie jest
z wami?
– Musiał wyjechać, ale wróci – odparła
z uśmiechem.
– Kochasz go?
– Całym sercem.
Od
tej chwili wraz z Luną wspierali Gryfonkę.
– Panie Nott, minus pięćdziesiąt punktów za
niestosowne zachowanie – warknęła McGonagall.
– Oraz szlaban do końca roku – usłyszeli od
strony wejścia do Wielkiej Sali.
Wszyscy
zwrócili na niego wzrok, a wielu pisnęło z przerażenia, przed nimi
stał nie kto inny jak Severus Snape!
Lecz
zaraz ogarnął ich szok, gdy Hermiona Granger wstała od stołu i pobiegła
w jego stronę.
– Severus! – krzyknęła szczęśliwa
i rzuciła mu się na szyję.
– Wróciłeś – odezwał się radośnie Dumbledore,
wstając od stołu i podchodząc do objętej pary.
– Spostrzegawczy jesteś – warknął Mistrz
Eliksirów, po czym zwrócił się do Ginny. – Weasley, ktoś czeka na ciebie przy
schodach.
Ruda
pisnęła i wybiegła szybko z Wielkiej Sali.
Snape
spojrzał na kobietę w jego ramionach.
– Masz coś, co należy do mnie, Granger –
powiedział, patrząc na nią groźnie.
– Tylko nie Granger, Snape! – odparła
z uśmiechem i pocałowała go czule.
– Sama byłam świadkiem zmiany nazwiska
Hermiony – zaśmiała się McGonagall.
– W rzeczy samej – mruknął Severus
i wyciągnął jej spod bluzki łańcuszek, po czym zdjął obrączki, zakładając
jedną jej, a drugą sobie. – A teraz lista.
– Nie mam – odparła Hermiona, wzruszając
ramionami.
– Jak to nie masz?! – warknął Snape, marszcząc
brwi.
– Jaką listę? – zapytała profesor Sprout.
– Listę z nazwiskami osób, które
denerwowały MOJĄ żonę – powiedział głośno.
Większość
Wielkiej Sali zamarła, wciągnąwszy głęboko powietrze do ust. Wszyscy uczniowie
patrzyli na nich, bojąc się ruszyć. Połowa stołu Ślizgonów zaczęła obawiać się
o swoje życie. Wiedzieli, że Snape zawsze mści się na wrogach…
– Nie mam jej – powiedziała Hermiona
i spojrzała na niego z uśmiechem. – Najważniejsze, że wróciłeś.
Wszystko inne odchodzi w niepamięć.
– Nieprawda – odezwała się Ginny, wchodząc
z Draco do Wielkiej Sali.
– Dracuś, co robisz z tą… – zaczęła
Parkinson.
– Radzę ci się zastanowić, jak mówisz
o mojej narzeczonej – warknął Malfoy, obejmując rudowłosą opiekuńczo
ramieniem.
– Weasley, masz listę? – zapytał Snape.
– Mam – odparła i podała mu kartkę
z nazwiskami.
– Gin! – krzyknęła Hermiona. – Jak mogłaś?!
– Obiecałam – odparła rudowłosa.
– Tak? – zapytała, a gdy ta przytaknęła,
wyrwała listę z ręki męża i podeszła do Draco.
– Vincent Crabbe i Teodor Nott –
wymieniła, pokazując mu kartkę.
– Zabiję – warknął blondyn i ruszył
wściekły ku Ślizgonom, którzy szukali drogi ucieczki.
– Herm! – krzyknęła Ginny, chwytając
narzeczonego za koszulę i zatrzymując go. – Jak mogłaś?!
– A ty? – zapytała Hermiona.
– Spokojnie Draco, zostaw ich – powiedział
spokojnie Snape.
– Zostawić? – krzyknął Malfoy. – Oni dobierali
się do mojej kobiety!
– Lecz są też na mojej liście – odparł
spokojnie Snape. – Więc ja się nimi zajmę, potraktuj to jako prezent ślubny.
– Że co? – krzyknęła Hermiona i spojrzała
na męża z rękoma na biodrach. – Nic im nie zrobisz!
– Zrobię – powiedział Mistrz Eliksirów
i zaczął iść w stronę stołu swojego domu.
– Świetnie – prychnęła Hermiona. – Więc ja
i TWOJE dziecko usiądziemy sobie i poczekamy, aż skończysz się mścić!
- To powiedziawszy, usiadła na swoim miejscu i, wyciągnąwszy książkę
z torby, zaczęła czytać.
Snape
spojrzał zdumiony na Dumbledore'a, McGonagall, Weasley i Malfoya,
a gdy ci wzruszyli ramionami, zbliżył się do Notta.
– Zapomniałam dodać – odezwała się Hermiona,
nie odrywając oczu od książki – że jeżeli zrobisz im krzywdę, ja i TWOJE
dziecko przeprowadzamy się do MOICH rodziców, jeszcze DZISIAJ!
– Że co? – krzyknął Snape, po czym westchnął
i podszedł do żony. Nie zważając na jej piski oburzenia, wziął ją na ręce
i wyniósł z Wielkiej Sali.
– Panno Weasley, proszę mi pokazać tą listę –
poprosił Dumbledore, a gdy otrzymał kartkę, spojrzał na uczniów. – Każdy
uczeń, którego nazwisko znajduje się na tej liście, traci dwadzieścia punktów.
Naprawdę nie spodziewałem się, że uczniowie w tej szkole są tak
nietolerancyjni!
– Radzę wam przeprosić Hermionę – wtrąciła się
McGonagall. – Znając profesora Snape'a, śmiem wątpić, że zrezygnuje
z wyciągnięcia konsekwencji za denerwowanie jego żony!
Severus
wniósł Hermionę do sypialni i położył ją na łóżku.
– Jak ja za wami tęskniłem – mruknął
i pocałował ją namiętnie.
– My za tobą też – powiedziała ze łzami
w oczach.
– Czemu płaczesz? – zapytał, delikatnie
chwytając jej twarz w dłonie.
– Boję się, że się obudzę, a ciebie nie
będzie – wyszeptała, patrząc mu w oczy.
– Kociaku, już Was nigdy nie zostawię –
zapewnił i zaczął ją na nowo całować.
Ginny
patrzyła z uśmiechem na śpiącego blondyna. Tęskniła za nim. Położyła się
obok i przytuliła do jego ramienia, wspominając dni, które sprawiły, że
została narzeczoną Dracona Malfoya.
Malfoyowie
przeszli na stronę Zakonu Feniksa. Dumbledore, chcąc zapewnić im
bezpieczeństwo, zakwaterował ich w Norze. Harry wraz z Ronem nie byli
zachwyceni. Na każdym kroku dogadywali blondynowi, dopóki Pani Weasley nie
zrobiła im awantury. Ginny było wszystko jedno, nie miała nic do chłopaka.
Pewnego
dnia, gdy sprzątała sypialnię, ktoś zapukał do drzwi, a gdy je otworzyła,
ze zdumieniem zauważyła opierającego się o futrynę blondyna.
– Co się stało? – zapytała.
– Mogę wejść? – zapytał, a gdy zauważył
jej zdziwienie, uśmiechnął się krzywo. – Łasica i bliznowaty siedzą
w salonie, a ja nie mam zamiaru z nimi przebywać.
– Wejdź – powiedziała, wzruszając ramionami.
Blondyn
wszedł i rozejrzał się po pokoju z krzywym uśmieszkiem.
– Oj, nie szczerz się – warknęła Ginny. –
Zawsze jak sprzątam, wyrzucam wszystko z szafek.
– Pomóc ci? – zapytał Malfoy.
– Co?! – zaskoczona spojrzała na niego
uważnie. – Ty wiesz jak sprzątać?
– Zabawne – mruknął. – Rodzice kazali mi
sprzątać mój pokój.
– Na Merlina – krzyknęła zdumiona
i zakryła usta dłonią, by po chwili podejść do niego i położyć ręce
na jego ramionach, spoglądając na niego współczująco. – Nadal masz po tym uraz?
Chcesz o tym porozmawiać? Nie martw się, pomogę ci się z tym uporać.
– Weasley, nie denerwuj mnie – warknął,
patrząc, jak wybuchnęła śmiechem.
– Przepraszam – powiedziała, próbując stłumić
śmiech.
Blondyn
tylko przewrócił oczami.
Od
tamtej pory, codziennie przychodził do pokoju rudej, rozmawiali, śmiali się,
spędzali razem czas. Ginny z przerażeniem zauważyła, że... zakochała się
w Malfoyu! Robiła wszystko, by nikt nie dowiedział się o tym uczuciu.
Powiedziała tylko Hermionie.
Draco
zauważył dziwne zachowanie rudowłosej. Chcąc z nią o tym porozmawiać,
wyciągnął ją na spacer nad jezioro. Usiedli na trawie i wpatrywali się
w wodę.
– Powiesz mi, o co chodzi? – zapytał
blondyn po chwili milczenia.
– Nie wiem, o co ci chodzi – odparła
Ginny, patrząc na niego z ukosa.
– Nie wkurzaj mnie, Weasley – warknął. –
Widzę, że się dziwnie zachowujesz!
– Myślałeś, co chcesz robić po wojnie? –
zapytała, wpatrując się w swoje buty.
– Pewnie zacznę pracować w rodzinnej
firmie – odparł. – A ty? Wiesz już, czego pragniesz?
– Tak – wyszeptała.
– Co to takiego? – zapytał, patrząc uważnie na
dziewczynę.
– Coś, czego nigdy nie zdobędę – powiedziała,
kierując wzrok na wodę.
– Jest za drogie? – zainteresował się Malfoy.
– Gdyby można było to kupić, zdobyłabym
pieniądze za wszelką cenę – odpowiedziała.
– Więc co to jest? Weasley, jeżeli chcesz, to
pomogę ci to zdobyć – zapewnił ją.
Spojrzała
na niego szybko, by po chwili odwrócić wzrok.
– Myślałeś o założeniu rodziny? –
zapytała.
– Tak – odparł pewnie.
– A masz już kandydatkę na żonę?
Blondyn
zmarszczył brwi.
– Tak, mam.
– Kochasz ją? – zapytała cicho.
– Tak – powiedział stanowczo.
– Cieszę się – wyszeptała, po czym zaczęła
wstawać.
– Weasley, co się z tobą dzieje? –
zdenerwował się Draco. – Czego ty tak bardzo pragniesz?
– Twojego serca – odparła i szybko
podniosła się, i ruszyła ze spuszczoną głową do domu.
Malfoy
siedział przez chwilę zdumiony, nagle zerwał się na równe nogi i złapał
dziewczynę za ramię, odwracając ją ku sobie.
– Wyjaśnijmy sobie coś, Weasley – powiedział
zimno, patrząc na jej twarz zalaną łzami. – Kobietę, którą wybrałem na żonę,
kocham całym sercem, a teraz słuchaj uważnie… Ta kobieta ma rude, długie
włosy, brązowe oczy, jest piękna i, co najważniejsze, wynika z tego, co
powiedziałaś, że mnie kocha.
Ginny
patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
– Czy ty... – zaczęła, lecz przerwał jej,
całując namiętnie.
– Kocham cię, Weasley – wyznał, gdy oderwali
się od siebie. – Musisz się z tym pogodzić!
– Lubię wyzwania – odpowiedziała
z promiennym uśmiechem. – Kocham cię, Fretko.
Draco
uśmiechnął się i znowu zaczął ją całować.
– Zostaw ją! – krzyknął Ron, który wraz
z rodzicami, Malfoyami, Hermioną i Harrym wyszedł do ogrodu.
– Spadaj, Ron – powiedziała Ginny tylko
i tym razem to ona pocałowała Draco czule.
Gdy
oderwali się od siebie, wszyscy patrzyli na nich w szoku.
– Wytłumacz się synu – odezwał się zimno
Lucjusz.
– Kocham Gin, ona kocha mnie, koniec –
powiedział stanowczo, przytulając rudowłosą do siebie.
– Kochasz?! – krzyknął Ron. – Gin, on cię
wykorzysta!
– Nie wykorzystam jej, Weasley! – krzyknął
Draco. – Ożenię się z nią!
– Co??? – Wszyscy patrzyli zdumieni, jak
blondyn odwraca się do Ginny i pada przed nią na kolana.
– Ginewro Molly Weasley, wyjdziesz za mnie? –
zapytał, patrząc na nią niepewnie.
– Tak! – krzyknęła szczęśliwa Ginny
i rzuciła mu się w ramiona.
– Moja córeczka się zaręczyła – powiedziała
wzruszona Pani Weasley.
– Mój synek też – zapłakała Narcyza,
przytulając się do męża.
– Gratuluję! – krzyknęła Hermiona
i objęła przyjaciółkę.
– Draco – odezwał się Lucjusz i spojrzał
na syna ze zmarszczonymi brwiami.
Wszyscy
spojrzeli na niego z niepokojem.
– Lu… – zaczęła Narcyza, lecz mąż uciszył ją
ruchem ręki.
– Nie wiem, jak teraz wyglądają oświadczyny,
ale gdy ja prosiłem Twoją matkę o rękę, podarowałem jej pierścionek –
powiedział poważnie.
Narcyza
z uśmiechem zdjęła z palca pierścionek i wręczyła go synowi.
– Należy do naszej rodziny od lat –
powiedziała ze łzami w oczach, patrząc, jak Draco z uśmiechem wkłada
rudowłosej pierścionek na palec.
– Nad czym tak rozmyślasz? – mruknął Malfoy,
otwierając oczy i patrząc na narzeczoną z zaspanym uśmiechem.
– Nad tobą – wyszeptała i pocałowała go
czule.
– To dobrze – powiedział i przyciągnął ja
do siebie.
– Draco, mam do ciebie prośbę – odezwała się
rudowłosa, odsuwając się od blondyna.
– O co chodzi? – zapytał, patrząc na nią
uważnie.
– Chciałabym przesunąć datę ślubu –
wyszeptała.
– Co?! – krzyknął, siadając gwałtownie
i patrząc na nią z bólem w oczach. – Gin, wiem, że nie było mnie
pięć miesięcy, ale miałem nadzieję, że nadal mnie kochasz i …
– Smoku – przerwała mu Ginny, położywszy mu
palec na ustach. – Chciałabym przesunąć datę ślubu na sobotę.
– Na tę sobotę? – zapytał z nadzieją.
– Tak – pokiwała głową i w następnej
chwili leżała pod nim.
– Jestem jak najbardziej za – wyszeptał
z ustami przy jej ustach.
Hermiona
obudziła się sama w łóżku, szybko wyskoczyła z niego i wybiegła
z sypialni. Odnalazła Severusa w kuchni, gdzie szykował śniadanie.
Podbiegła do niego i przytuliła mocno.
– Co się stało? – zapytał zaniepokojony.
– Myślałam, że mi się to śniło i ciebie
nie ma – wyszeptała i naraz odkleiła się od niego, spojrzała nań groźnie,
usłyszawszy, że zaczął chichotać. – Z czego rżysz? Siano czujesz? –
warknęła i usiadła przy stole z obrażoną miną.
– Jak mi brakowało twoich fochów – mruknął,
usiadł obok niej, pociągnął ją na swoje kolana i spojrzał na nią
z uśmiechem. – Miona, już nigdy was nie zostawię.
– Już nigdy nie pozwolimy ci nas zostawić! –
powiedziała Hermiona stanowczo i pocałowała go w haczykowaty nos.
Snape
uniósł brew wysoko, po czym położył dłoń na jej zaokrąglonym brzuchu.
– Maleńka, mam nadzieję, że nie sprawiałaś jej
za dużo problemów – wyszeptał. – A jeżeli tak, to należy ci się prezent.
– Ej! – oburzyła się Hermiona. – Po pierwsze
nawet nie wiesz czy to dziewczynka, po drugie nie nastawiaj mojego dziecka
przeciwko mnie!
– Po pierwsze – powiedział Snape, naśladując
jej ton – to na pewno jest dziewczynka, po drugie to jest nasze dziecko,
a nie tylko twoje, ja też miałem swój wkład w jej powstanie.
– Temu nie mogę zaprzeczyć – wyszeptała,
rumieniąc się i pocałowała go namiętnie.
– Hermiono, a kiedy zdajesz egzaminy? –
zapytał, gdy oderwali się od siebie.
– Już zdałam – powiedziała z uśmiechem,
a gdy spojrzał na nią zdumiony, wytłumaczyła: – Dumbledore pozwolił mi
zdawać wcześniej, ale chodziłam do szkoły, ponieważ tu byłam bezpieczna.
– Więc mogę wziąć cię do domu – odparł
z uśmiechem, a gdy przytuliła się do niego, dodał: – Podobno Draco
nie chce wypuścić rudej z łóżka przez dwa tygodnie, co ty na to, byśmy też
tak zrobili?
– Nie wiem, czy to dobry pomysł – powiedziała,
marszcząc brwi.
– Czemu? – zapytał, patrząc na nią uważnie.
– Nie wiem, czy Draco zgodzi się, byśmy
w czwórkę spali w jednym łóżku – powiedziała poważnie, a gdy
ujrzała jego zdumioną minę, wybuchnęła śmiechem.
– Granger, ja cię kiedyś… – zaczął, ale
przerwała mu, całując go namiętnie.
Oboje
przypomnieli sobie dzień oświadczyn.
Snape
wszedł do Nory z wściekłą miną i raną w ramieniu.
– Severus! – krzyknęła przerażona Minerwa. –
Co ci jest?
– A co ma być? – warknął. – Załatwiam
sobie zwolnienie lekarskie!
– Usiądź – powiedziała Pani Weasley. – Opatrzę
cię.
– Nie skorzystam – prychnął i wyszedł.
– Idiota – warknęła Hermiona, która czytała
w kącie książkę, którą teraz zatrzasnęła i wyszła za Mistrzem Eliksirów.
– Gdzie ona poszła? – zapytała McGonagall,
patrząc za dziewczyną.
– Mam nadzieję, że przemówić mu do rozumu –
odparła z uśmiechem Pani Weasley i obie się roześmiały.
Wszyscy
wiedzieli, że tych dwoje ma się ku sobie, tylko nie oni.
Snape
wszedł do pokoju, który zajmował, gdy zatrzymywał się u Wesleyów. Ściągnął
koszulę, próbując sam się uleczyć.
Nagle
drzwi się otworzyły i stanęła w nich Hermiona.
– Czego chcesz Granger? – warknął.
– Idiota – powiedziała głośno, podchodząc do
niego i wyciągnąwszy różdżkę, zaczęła mruczeć nad jego ramieniem zaklęcia
lecznicze.
– Kto niby jest idiotą? – zapytał wściekły
Snape.
– Jedna z osób w tym pokoju –
odparła poważnie. – A wiem, że nie jestem nią ja, więc dzięki dedukcji
można wywnioskować, że miałam na myśli pana.
– Granger! – krzyknął wściekły. – Zachowuj
się!
– Nie mam zamiaru – odparła, także podnosząc
głos. – Jest Pan idiotą! I to największym!
– Trochę szacunku!
– Na szacunek trzeba sobie zasłużyć! –
warknęła. – Pan musi przeżyć tą cholerną wojnę!
– Po co? – prychnął i w tym momencie
poczuł pieczenie na policzku. – Czy ty mnie właśnie uderzyłaś?! – zapytał
z mieszaniną złości i bezbrzeżnego zdumienia w głosie.
– Tak – powiedziała i spojrzała na niego
gniewnie. – I obiecuję, że zaraz poprawię!
– Granger! – warknął, wstając i patrząc
na nią z góry, co nie było trudne, zważywszy, że był od niej dużo wyższy.
– Wyjdź, zanim zrobię ci krzywdę!
– Nie mam zamiaru wychodzić, ty przerośnięty
nietoperzu! – krzyknęła, krzyżując ramiona na piersi.
– Coś ty powiedziała?! – krzyknął. – O co
ci, do cholery, chodzi?!
– Masz przeżyć tę wojnę, idioto! Masz się
ożenić i mieć dzieci! Masz być szczęśliwy! – powiedziała głośno, patrząc
mu w oczy.
– Dlaczego? – zapytał zdumiony.
– Ponieważ każdy zasługuje na szczęście,
a ty od dawna narażasz życie dla nas! – odparła i głośno odetchnęła.
– Codziennie jesteś poddawany Cruciatusom, a nie możesz przestać być szpiegiem,
ponieważ to oznacza stratę przewagi nad tym kretynem Voldemortem!
– Nie o to mi chodzi, głupia – warknął. –
Chodzi mi o to, dlaczego obchodzi cię moje życie.
– Ponieważ jest moim największym pragnieniem,
byś był szczęśliwy – wyszeptała, spuszczając głowę.
– Świetnie – prychnął. – A niby gdzie mam
znaleźć jakąś desperatkę, która zgodzi się wyjść za byłego Śmierciożercę,
którego ciało pokryte jest bliznami?
– Każda kobieta będzie szczęściarą – mruknęła
i spojrzała mu w oczy. – Jesteś wspaniały, a jeżeli jakaś nie będzie
cię chciała, to będzie prawdziwą kretynką.
– Ciekawe – powiedział, mrużąc oczy. – Więc
mówisz, że każda kobieta zgodzi się ze mną być, tak?
– Tak – przytaknęła z poważną miną.
– Świetnie – odparł z krzywym
uśmieszkiem. – Wyjdź za mnie.
– Co? – zapytała zdumiona.
– Zostań moją żoną – powtórzył, przewracając
oczami. – Sama powiedziałaś, że…
– Tak – przerwała mu z promiennym
uśmiechem.
– Coś ty powiedziała? – zapytał, patrząc na
nią i marszcząc czoło.
– Wyjdę za ciebie – powiedziała i stanęła
przed nim. – Zapytałeś, ja się zgodziłam, jesteś na mnie skazany, Snape.
– Dlaczego się zgodziłaś? – zdumiał się.
– Ponieważ kocham cię od dwóch lat –
powiedziała, wzruszając ramionami, po czym stanęła na palcach i pocałowała
go czule, po chwili znaleźli się na łóżku, całując się namiętnie.
Severus
obudził się i ze zdumieniem spojrzał na kobietę śpiącą w jego
ramionach.
– Granger, nie pozwolę ci się wycofać –
powiedział głośno, a dziewczyna poruszyła się.
– Nie mam zamiaru się wycofywać – mruknęła,
nie otwierając oczu.
– Kocham cię – wyznał, mając nadzieję, że go
nie wyśmieje.
Otworzyła
gwałtownie oczy i spojrzała na niego.
– Naprawdę? – zapytała z nadzieją.
– Naprawdę – warknął. – Nie mam zamiaru się
powtarzać.
– Więc masz pecha, ponieważ masz mi to
powtarzać codziennie, po sto razy!!!
– Dwa – mruknął.
– Sześć.
– Trzy.
– Pięć.
– Cztery – powiedział, wywracając oczami.
– Trzymam cię za słowo – wyszeptała
i pocałowała go delikatnie.
– Cieszę się, że wtedy na ciebie
nawrzeszczałam – powiedziała Hermiona z uśmiechem.
– Dalej na mnie wrzeszczysz – burknął
i pocałował ją w czoło.
– Należy ci się – zaśmiała się. – Głodna
jestem!
Snape
jednym machnięciem różdżki wyczarował na stole naleśniki i sok
pomarańczowy.
Hermiona
z uśmiechem zabrała się do jedzenia.
– Kiedy ostatnio jadłaś? – zapytał Snape,
unosząc brew wysoko. – W zeszłym roku?
– Głupi jesteś – warknęła i spojrzała na
niego groźnie. – Jakbyś zapomniał, jem za dwoje!
– Nie zapomniałem – prychnął i pogłaskał
ją po zaokrąglonym brzuchu. – Widzę.
– Co to znaczy? – zapytała, wstając
z jego kolan. – Wiesz, że nie mówi się kobiecie, że jest gruba?
– Nic takiego nie powiedziałem – powiedział
zdumiony.
– Ale to miałeś na myśli – zawołała ze łzami
w oczach, po czym wyszła z kuchni.
– Co jest do cholery? – Snape wstał
z krzesła i ruszył za żoną. – Hermiona, o co ci chodzi?!
– Jestem gruba i brzydka! – krzyknęła
i położywszy się na łóżku, przykryła się po sam czubek głowy.
– Ciąża chyba ci na mózg zaszkodziła – warknął
Snape i ściągnął z niej koc.
– Severus – krzyknęła oburzona.
– Zamilcz kobieto – powiedział groźnie
i położył się obok niej, wziął ją w ramiona i pocałował
w czubek głowy. – Hermiono, powiem to raz i masz to zapamiętać!
Zrozumiano?!
– Tak – wyszeptała, wpatrując się w niego
uważnie.
– Jesteś piękną kobietą – powiedział,
głaszcząc ją po brzuchu. – Jesteś w ciąży, więc przytyłaś, to normalne!
– Ale ja chcę ci się podobać!
– I się podobasz – odparł zdenerwowany. –
Hermiono, dla mnie jesteś najatrakcyjniejszą kobietą na świecie!
– Naprawdę? – zapytała cicho.
– Naprawdę – powiedział i pocałował ją
namiętnie.
– Ty pierwsza – wyszeptał Draco, stojąc przed
wejściem do Malfoy Manor.
– Nie ma mowy – warknęła Ginny, krzyżując ręce
na piersi. – Nie zmusisz mnie do tego!
– Ciebie nie zabiją! – powiedział poważnie.
– Kochanie, jeśli zostaniesz zabity –
powiedziała z uroczym uśmiechem – obiecuję, że pochowam cię w Twoim
ulubionym garniturze!
– Za co ja cię kocham? – zapytał blondyn,
głośno wzdychając.
– Przypomnieć ci? – zapytała, stając na
palcach i całując go czule.
– Właśnie coś mi świta – mruknął
i przyciągnął ją bliżej, oddając pocałunek.
– Draco, dlaczego stoicie na zewnątrz? –
zapytała Narcyza, otwierając drzwi. – Czekamy na was.
Para
oderwała się od siebie i, trzymając się za ręce, udała się za kobietą.
W pokoju czekali już rodzice Ginny oraz ojciec Dracona.
– Och, jak dobrze, że już jesteście –
ucieszyła się Pani Weasley.
– Może nam powiecie, co jest tak ważne, że
musieliście się z nami natychmiast widzieć? – zapytał Lucjusz, patrząc na
syna uważnie.
– Ginny chce coś powiedzieć – powiedział
Draco, stając za dziewczyną.
– Cholerny bohater – mruknęła rudowłosa.
– Kocham cię i obiecuję, że uciekniemy
stąd, gdy tylko się dowiedzą – wyszeptał jej do ucha.
– Chcemy pobrać się w sobotę –
powiedziała szybko Ginny.
Draco
pociągnął ją za sobą i schowali się za drzwiami.
– Draco! – krzyknęła Narcyza z pokoju. –
Wróćcie tu natychmiast!
Draco
wychylił się zza drzwi i spojrzał ostrożnie na rodziców.
– A zagraża nam uszkodzenie ciała? –
zapytał z przerażoną miną.
– Wejdźcie – odezwała się Pani Weasley.
Ginny
wraz z blondynem wrócili do salonu i czekali na reakcje rodziców.
– Dlaczego w sobotę? – zapytał Lucjusz.
– Ponieważ chcemy być małżeństwem – odparł
Draco stanowczo.
– Dlaczego? – odezwała się Pani Weasley,
a jej wzrok przesunął się na płaski brzuch córki.
– Mamo, nie jestem w ciąży! – krzyknęła,
rumieniąc się Ginny.
– Jeszcze – mruknął Draco.
– Ale to za mało czasu na przygotowania! –
powiedziała Narcyza, załamując ręce.
– Trzeba zamówić namiot, orkiestrę, kwiaty,
jedzenie – wymieniała Molly.
– Mamo – przerwała jej Ginny – chcemy się
pobrać tylko w obecności najbliżej rodziny i przyjaciół.
– Ale to nie wchodzi w grę! – oburzyła
się Narcyza. – Mój jedyny syn żeni się, a ja nie mogę wyprawić prawdziwego
wesela?!
– Mamo, przykro mi, ale my zdania nie
zmienimy! – odparł Draco, przytulając narzeczoną.
– Ale… – zaczęła Pani Weasley.
– Molly, nie warto – odezwał się Pan Weasley.
– Oni nie zmienią zdania.
– Skąd wiesz? – zapytała, gniewnie patrząc na
męża.
– Ginny jest bardzo podobna do ciebie –
odpowiedział Artur z uśmiechem.
– To niesprawiedliwe – westchnęła Narcyza.
– Nari, nie martw się – pocieszył ją Lucjusz.
– Na pewno gdy urodzi się im pierwsze dziecko, będziecie mogły urządzić wielkie
przyjęcie, prawda synu?
– Tak – przytaknął szybko Draco
i z ulgą obserwował radosne twarze matki i przyszłej teściowej.
Trzy lata później...
– Nie wierzę, że się na to zgodziłem! –
mruknął Draco zmęczonym głosem.
– Musiałeś. – Ginny zaśmiała się
i spojrzała na teściową, która stała obok jej mamy z małym Scorpiusem
w ramionach.
– Połowy tych ludzi nie znam – warknął Malfoy,
rozglądając się wokoło.
– Witaj w klubie – odpowiedziała
rudowłosa, przytulając się do niego.
– Ale wiesz, co ci powiem? – zapytał, całując
ją szybko w czuły punkt na szyi.
– Co? – zainteresowała się.
– Nie żałuję, że zgodziłem się na to
cholernie, wielkie przyjęcie – powiedział, pochylając się nad nią z lekkim
uśmiechem. – Ponieważ dzięki temu zaciągnąłem pewną seksowną, rudowłosą osóbkę
przed ołtarz!
– Ta osóbka dała się zaciągnąć
z przyjemnością – zapewniła i pocałowała go namiętnie.
– Chodź, uratujemy naszego syna z rąk
jego walniętych babć – powiedział, biorąc ją za rękę.
Hermiona
wyszła z kominka wraz z Severusem trzymającym w ramionach śpiącą
Eileen.
– Położę ją – wyszeptał i poszedł zanieść
córeczkę do swojego pokoju.
Hermiona
po dwudziestu minutach weszła do pokoju córki na palcach i z czułym
uśmiechem obserwowała Postrach Hogwartu, siedzącego przy łóżeczku dziewczynki
i wpatrującego się w nią jak w obrazek. Kobieta pokręciła
z niedowierzaniem głową i podeszła do męża, który pociągnął ją na
swoje kolana.
– Czemu nie śpisz? – zapytał cicho. – Na pewno
jesteś zmęczona chrzcinami Scorpiusa.
– Nie śpię, ponieważ moja jakże wygodna
poduszka siedzi w pokoju naszej córeczki – odparła, całując go
w haczykowaty nos.
– Jest śliczna – mruknął.
– Oczywiście, że tak! – potwierdziła radośnie.
– Jest wykapaną mamą.
– I bardzo dobrze – westchnął Mistrz
Eliksirów.
– Ale wiesz, że nie byłaby taka piękna, bez
tych wspaniałych czarnych oczu, odziedziczonych po tatusiu? – wymruczała mu do
ucha.
– Kocham cię, skarbie – powiedział
i pocałował ją namiętnie.
– Wiesz… ja… sobie tak myślałam… – zaczęła
i spojrzała na niego poważnie. – Eileen ma prawie trzy latka i tak
sobie myślałam…
– O czym?
– Może postaramy się o rodzeństwo dla
niej? – zaproponowała z nadzieją w głosie.
– Nie chce mi się – powiedział, wzruszając
ramionami.
Hermiona
spojrzała na niego zdumiona.
– Nie masz ochoty? – zapytała cicho i ze
smutna miną zeszła z jego kolan, po czym skierowała się w stronę
drzwi.
– Czy na pewno to o tobie mówią, że
jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw? – zapytał, wstając
i biorąc ją w ramiona. – Jak mogłaś uwierzyć, że nie mam ochoty się
z tobą kochać? Kobieto przecież rąk od ciebie nie mogę oderwać!
– Więc popracujemy nad następnym dzieckiem? –
zapytała z nadzieją.
– Nad następnym, i następnym,
i następnym… – wyliczał, biorąc ją na ręce i kierując się
w stronę sypialni.
– Czy ty chcesz mieć własną drużynę
Quidditcha? – zapytała ze śmiechem.
– Żebyś wiedziała – mruknął, kładąc ją na
łóżku i nachylając się nad nią. – Jeszcze brakuje mi sześciu graczy!
– Więc
nie gadaj, tylko bierz się do roboty – powiedziała Hermiona, przyciągając go do
siebie i całując gorąco.
Fajne opowiadanie, chociaż tytuł troszkę mnie zmylił, myślałam, że tożsamość tatusia pozostanie dłużej w tajemnicy. Poza tym podobał mi się zazdrosny Snape. Czekam na kolejne opowiadanie
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za połączeniem Draco i Ginny to i tak uważam, że opowiadanie fajne. Hermiona i Severus obroią wszystko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba najlepsza miniaturka z tych wszystkich co do tej pory napisałaś :-) Uśmiałam się w tak wielu momentach, że aż rozbolał mnie brzuch. Severus, który broni swojej żony i sieje postrach to hit wszechczasów. Ale uczniowie musieli mieć miny, gdy się dowiedzieli, że Hemriona jest żoną Snape'a. Ha,ha... było tak wiele fajnych momentów, że aż chyba nie ma co się dłużej rozwodzić bo musiałabym przepisać całe opowiadanie. Już nie mogę doczekać się czwartku.
OdpowiedzUsuńHej, zostawiłaś u mnie adres więc jestem. Powiem szczerze nie przeczytałam wszystkich miniaturek. Skupiłam się na Dramione no i przeczytałam powyższą. Co mogę powiedzieć podoba mi się, trochę dla mnie akcja dzieję się za szybko, no ale to miniaturki. Masz fajny styl, choć do sevmione to ja się chyba nigdy nie przekonam. Ogólnie podoba mi się i jeszcze tu wpadne. Dodaję u mnie do polecanych i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, no i może przekonam się w końcu do Sevmione, bo powoli ci się to udaje ;)
OdpowiedzUsuńOjej, jaka genialna ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna ;)
Pozdrawiam ,
Lúthien ;*
Świetna miniaturka.
OdpowiedzUsuńCudna.. taka nie za słodka nie za smutna, idealna.. Ja chcę już następną.. Umrę z ciekawości normalnie.. Nie wiem skąd ty masz te wszystkie pomysły.. Naprawdę wspaniała.. Dużo weny życzę.. :)
OdpowiedzUsuńMargaret.. :*
To mialo byc Dramione. Foch
OdpowiedzUsuńTo mialo byc Dramione. Foch
OdpowiedzUsuńDramione będzie w czwartek :-)
Usuń*Patrzy na komentarz wyżej* Będzie dramione? No to nie mogę się doczekać :D!
OdpowiedzUsuńCo do tego opowiadania... o rany, wyszło świetnie. Nie mogłam przestać się śmiać przy akcji z czarną listą xD Pozdrawiam!
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Severus i Hermioną najlepszy paring, Ginny i Draco też, ale wolę Sevemione
Ale ale smieszne. " co.rżysz. siano czujesz" hit ! Ale sie uśmialaaaam. Kocham to jak piszesz
OdpowiedzUsuńOooo jak slodddkoooo <3
OdpowiedzUsuńgenialna miniaturka :D
Weny :)
Pozdrawiam,Lili:D
Jak słodko :) czekam na Dramione!
OdpowiedzUsuń------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Och! Prześliczne! Mój ulubiony parring! Nie licząc mojego własnego, Snape'a i Gray, oczywiście. ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne!
Nitij
Fajne połączenie... Gin i Draco. Nigdy nie przepadałam za SevMione, ale jest tylko jeden Draco Malfoy no nie? ;) Ogólnie bardzo fajowe opowiadanie. Super pomysł z tą listą :D
OdpowiedzUsuńTak przy okazji to wracam na mojego bloga i proszę o looknięcie na nowy rozdział (kiedy się już pojawi)
Dereszowata
http://hermiona-riddle-inna-historia.blog.onet.pl/
Mimo, że niektóre Twoje miniaturki znam już na pamięć, nadal uwielbiam je czytać i zawsze poprawiają mi humor <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Z.
OdpowiedzUsuńSeverus robi drużyne Quidditcha <3 super blog
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńto jest moja ulubiona!
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka ♥ Tylko nie podoba mi się że jest tu tyle Ginny i Draco. Jest ich więcej niż Severusa i Hermiony :-/
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie miny uczniów, którzy się właśnie dowiedzieli, że
OdpowiedzUsuń1.Postrach Hogwartu ma żonę
2. Jego zoną jest uczennica i to nie byle jaka, bo Hermiona Jean Granger
3. Będą mieli dziecko
:D
I LUCJUSZ MÓWIĄCY PER NARI DO NARCYZY? No nie :D chyba zacznę się przekonywać do Sevmione
Hej. Przeczytałam kilka miniaturek ale ta jest najlepsza. Umieściłaś tutaj dwa moje ulubione paringi i wyszło genialnie.
OdpowiedzUsuńLecę dalej
Amelie Rozalie
Hej,
OdpowiedzUsuńzazdrosny Severus o Hermionę i zazdrosny Draco o Ginny super, choć myślałam, że będzie trochę dłużej tym "tajemniczym tatusiem"...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie