poniedziałek, 9 września 2013

Tajemniczy tatuś

Tajemniczy tatuś
beta: Kite Millie

Hermiona siedziała wraz z Ginny w Wielkiej Sali, jedząc śniadanie. Dziewczyny były najlepszymi przyjaciółkami, które razem przeżywały tęsknotę za ukochanymi mężczyznami. Różniły się tylko jednym… Hermiona Granger była w piątym miesiącu ciąży!
Brązowowłosa miała dość. Chciała, żeby wszyscy przestali szeptać, gdy ją widzą.
 – Czy one naprawdę nie mają lepszych tematów do rozmów? – warknęła, gdy zauważyła, że dwie Krukonki wskazują ją palcem.
 – Nie przejmuj się Hermi, przejdzie im – powiedziała rudowłosa, uśmiechając się do niej pocieszająco.
 – Ja już nie wytrzymuję Gin – odparła Hermiona, chowając twarz w dłoniach. – Jeszcze raz Parkinson zapyta mnie, kto jest szczęśliwym tatusiem, to…
 – To użyjesz zaklęcia Avis – dokończyła za nią Ginny. – I będziemy z przyjemnością obserwować, jak próbuje uciekać przed atakującymi ją ptakami!
 – Byłoby zabawnie – zaśmiała się, Hermiona, lecz nagle jej oczy zaszły łzami.
 – Mionka, co jest? – zapytała przestraszona Ginny.
 – Poruszyło się – wyszeptała starsza Gryfonka, kładąc dłonie na zaokrąglonym brzuchu. – Dziecko się poruszyło.
 – To wspaniale – ucieszyła się rudowłosa. – Więc dlaczego płaczesz?
 – Bo jego tu nie ma – powiedziała płaczliwie Hermiona.
 – Ale wróci – odparła stanowczo Ginny. – Wróci i nareszcie będziecie mogli być szczęśliwi.
 – Mam nadzieję, że masz rację – wyszeptała panna Granger.

Po lekcjach obie skierowały się do swojego dormitorium, które Dumbledore z uwagi na ciążę Hermiony przydzielił jej i Ginny.
 – Przepraszam! Czekajcie – zawołał jakiś chłopak, gdy szły korytarzem.
Odwróciły się i spojrzały pytająco na stojącego przed nimi pierwszaka.
 – Stało się coś? – zapytała Ginny.
 – Która z was to Hermiona? – zapytał.
 – Ja – odparła panna Granger.
 – To dla ciebie – powiedział i wręczył jej kopertę. – Dyrektor kazał ci to dać.
 – Dziękuję – wyszeptała i spojrzała na Ginny, która złapała ją za rękę i szybko zaciągnęła do pokoju.
 – Otwórz – ponagliła przyjaciółkę.
 – A jak to są złe wieści? – zapytała, wpatrując się w kopertę.
 – To Dumbledore sam by nam powiedział.
 – Dobrze – odparła i rozerwała kopertę, wyciągając dwa listy. – Jeden jest do ciebie.
Ginny pisnęła i chwyciła kartkę, a Hermiona rozłożyła list zaadresowany do niej i zaczęła czytać.

Kociaku!
Mam nadzieję, że z Tobą i dzieckiem wszystko w porządku! Żałuję, że nie ma mnie przy Tobie, ale obiecuję, że niedługo znów będziemy razem. Już nigdy nie zostawię cię na tak długo!
Wczoraj złapaliśmy Dołohowa, który doprowadzi nas do kryjówki ostatnich Śmierciożerców.
Pamiętaj, że masz się nie denerwować! Jeżeli ktoś ci dokucza z powodu MOJEGO dziecka, zrób listę z nazwiskami, rozprawię się z nimi, jak tylko wrócę.
Kocham cię, SS

 – Oj, Mionka, wszystko wskazuje na to, że za niedługo wrócą! – ucieszyła się Ginny i spojrzała na Hermionę z uśmiechem. – Zamiana?
 – Jasne – odparła Hermiona i wzięła list rudowłosej.

Rudzielcu!
Za niedługo wrócimy, ostatnia akcja czeka nas jutro.
Mam nadzieję, że żadni kretyni nie kręcą się wokół ciebie! Jeżeli tak, dopisz ich do listy, którą kazał zrobić swojej kobiecie SS!
A teraz ostrzegam, gdyż jestem gentelmanem! Przez dwa tygodnie, gdy wrócę, nie wypuszczę cię z łóżka!
Kocham cię, DM
P.S. Jak zabiję ci brata, będziesz trochę zła? Tylko zła? Czy bardzo zła? Ta łasica z bliznowatym nadal nie pogodzili się, że wybrałaś mnie!

 – Gentelman – zaśmiała się Hermiona.
 – Wierz mi, przypilnuję, by dotrzymał słowa! – powiedziała Ginny z uśmiechem.
 – Chcę, żeby już wrócili – wyszeptała Hermiona, wyciągając spod bluzki łańcuszek, na którym zawieszone były dwie obrączki.
 – Wiesz, jak wszyscy się zdziwią, gdy dowiedzą się, że od pół roku jesteś mężatką? – zapytała rudowłosa.
 – Będą w szoku – zaśmiała się Hermiona. – A ja zastanawiam się, jak to możliwe, że Harry i Ron są jeszcze cali i zdrowi!
 – Tak, to prawdziwy cud – powiedziała poważnie Ginny, po czym wybuchnęła śmiechem.
 Wojna zakończyła się siedem miesięcy temu. Harry zabił Voldemorta, lecz wielu jego Śmierciożerców uciekło. Cały Zakon i Aurorzy wszczęli poszukiwania, łapiąc zbiegów i zamykają ich w Azkabanie. Harry i Ron postanowili pomóc. Wraz ze Snape’em, Malfoyem, Lupinem i Blackiem wyruszyli pięć miesięcy temu na poszukiwania.

Od otrzymania listów minęły dwa tygodnie, dziewczyny siedziały w Wielkiej Sali na obiedzie.
 – Ej, Granger, powiesz wreszcie, kim jest szczęśliwy tatuś? – krzyknął Nott od stołu Ślizgonów.
 – Chyba nieszczęśliwy – zaśmiała się Parkinson.
 – Zamknij się mopsie! – warknął Longbottom.
Hermiona spojrzała na niego z wdzięcznością. Gdy dowiedział się o ciąży, zadał jej tylko dwa pytania.
 – Dlaczego ojciec dziecka nie jest z wami?
 – Musiał wyjechać, ale wróci – odparła z uśmiechem.
 – Kochasz go?
 – Całym sercem.
Od tej chwili wraz z Luną wspierali Gryfonkę.
 – Panie Nott, minus pięćdziesiąt punktów za niestosowne zachowanie – warknęła McGonagall.
 – Oraz szlaban do końca roku – usłyszeli od strony wejścia do Wielkiej Sali.
Wszyscy zwrócili na niego wzrok, a wielu pisnęło z przerażenia, przed nimi stał nie kto inny jak Severus Snape!
Lecz zaraz ogarnął ich szok, gdy Hermiona Granger wstała od stołu i pobiegła w jego stronę.
 – Severus! – krzyknęła szczęśliwa i rzuciła mu się na szyję.
 – Wróciłeś – odezwał się radośnie Dumbledore, wstając od stołu i podchodząc do objętej pary.
 – Spostrzegawczy jesteś – warknął Mistrz Eliksirów, po czym zwrócił się do Ginny. – Weasley, ktoś czeka na ciebie przy schodach.
Ruda pisnęła i wybiegła szybko z Wielkiej Sali.
Snape spojrzał na kobietę w jego ramionach.
 – Masz coś, co należy do mnie, Granger – powiedział, patrząc na nią groźnie.
 – Tylko nie Granger, Snape! – odparła z uśmiechem i pocałowała go czule.
 – Sama byłam świadkiem zmiany nazwiska Hermiony – zaśmiała się McGonagall.
 – W rzeczy samej – mruknął Severus i wyciągnął jej spod bluzki łańcuszek, po czym zdjął obrączki, zakładając jedną jej, a drugą sobie. – A teraz lista.
 – Nie mam – odparła Hermiona, wzruszając ramionami.
 – Jak to nie masz?! – warknął Snape, marszcząc brwi.
 – Jaką listę? – zapytała profesor Sprout.
 – Listę z nazwiskami osób, które denerwowały MOJĄ żonę – powiedział głośno.
Większość Wielkiej Sali zamarła, wciągnąwszy głęboko powietrze do ust. Wszyscy uczniowie patrzyli na nich, bojąc się ruszyć. Połowa stołu Ślizgonów zaczęła obawiać się o swoje życie. Wiedzieli, że Snape zawsze mści się na wrogach…
 – Nie mam jej – powiedziała Hermiona i spojrzała na niego z uśmiechem. – Najważniejsze, że wróciłeś. Wszystko inne odchodzi w niepamięć.
 – Nieprawda – odezwała się Ginny, wchodząc z Draco do Wielkiej Sali.
 – Dracuś, co robisz z tą… – zaczęła Parkinson.
 – Radzę ci się zastanowić, jak mówisz o mojej narzeczonej – warknął Malfoy, obejmując rudowłosą opiekuńczo ramieniem.
 – Weasley, masz listę? – zapytał Snape.
 – Mam – odparła i podała mu kartkę z nazwiskami.
 – Gin! – krzyknęła Hermiona. – Jak mogłaś?!
 – Obiecałam – odparła rudowłosa.
 – Tak? – zapytała, a gdy ta przytaknęła, wyrwała listę z ręki męża i podeszła do Draco.
 – Vincent Crabbe i Teodor Nott – wymieniła, pokazując mu kartkę.
 – Zabiję – warknął blondyn i ruszył wściekły ku Ślizgonom, którzy szukali drogi ucieczki.
 – Herm! – krzyknęła Ginny, chwytając narzeczonego za koszulę i zatrzymując go. – Jak mogłaś?!
 – A ty? – zapytała Hermiona.
 – Spokojnie Draco, zostaw ich – powiedział spokojnie Snape.
 – Zostawić? – krzyknął Malfoy. – Oni dobierali się do mojej kobiety!
 – Lecz są też na mojej liście – odparł spokojnie Snape. – Więc ja się nimi zajmę, potraktuj to jako prezent ślubny.
 – Że co? – krzyknęła Hermiona i spojrzała na męża z rękoma na biodrach. – Nic im nie zrobisz!
 – Zrobię – powiedział Mistrz Eliksirów i zaczął iść w stronę stołu swojego domu.
 – Świetnie – prychnęła Hermiona. – Więc ja i TWOJE dziecko usiądziemy sobie i poczekamy, aż skończysz się mścić! - To powiedziawszy, usiadła na swoim miejscu i, wyciągnąwszy książkę z torby, zaczęła czytać.
Snape spojrzał zdumiony na Dumbledore'a, McGonagall, Weasley i Malfoya, a gdy ci wzruszyli ramionami, zbliżył się do Notta.
 – Zapomniałam dodać – odezwała się Hermiona, nie odrywając oczu od książki – że jeżeli zrobisz im krzywdę, ja i TWOJE dziecko przeprowadzamy się do MOICH rodziców, jeszcze DZISIAJ!
 – Że co? – krzyknął Snape, po czym westchnął i podszedł do żony. Nie zważając na jej piski oburzenia, wziął ją na ręce i wyniósł z Wielkiej Sali.
 – Panno Weasley, proszę mi pokazać tą listę – poprosił Dumbledore, a gdy otrzymał kartkę, spojrzał na uczniów. – Każdy uczeń, którego nazwisko znajduje się na tej liście, traci dwadzieścia punktów. Naprawdę nie spodziewałem się, że uczniowie w tej szkole są tak nietolerancyjni!
 – Radzę wam przeprosić Hermionę – wtrąciła się McGonagall. – Znając profesora Snape'a, śmiem wątpić, że zrezygnuje z wyciągnięcia konsekwencji za denerwowanie jego żony!

Severus wniósł Hermionę do sypialni i położył ją na łóżku.
 – Jak ja za wami tęskniłem – mruknął i pocałował ją namiętnie.
 – My za tobą też – powiedziała ze łzami w oczach.
 – Czemu płaczesz? – zapytał, delikatnie chwytając jej twarz w dłonie.
 – Boję się, że się obudzę, a ciebie nie będzie – wyszeptała, patrząc mu w oczy.
 – Kociaku, już Was nigdy nie zostawię – zapewnił i zaczął ją na nowo całować.

Ginny patrzyła z uśmiechem na śpiącego blondyna. Tęskniła za nim. Położyła się obok i przytuliła do jego ramienia, wspominając dni, które sprawiły, że została narzeczoną Dracona Malfoya.

Malfoyowie przeszli na stronę Zakonu Feniksa. Dumbledore, chcąc zapewnić im bezpieczeństwo, zakwaterował ich w Norze. Harry wraz z Ronem nie byli zachwyceni. Na każdym kroku dogadywali blondynowi, dopóki Pani Weasley nie zrobiła im awantury. Ginny było wszystko jedno, nie miała nic do chłopaka.
Pewnego dnia, gdy sprzątała sypialnię, ktoś zapukał do drzwi, a gdy je otworzyła, ze zdumieniem zauważyła opierającego się o futrynę blondyna.
 – Co się stało? – zapytała.
 – Mogę wejść? – zapytał, a gdy zauważył jej zdziwienie, uśmiechnął się krzywo. – Łasica i bliznowaty siedzą w salonie, a ja nie mam zamiaru z nimi przebywać.
 – Wejdź – powiedziała, wzruszając ramionami.
Blondyn wszedł i rozejrzał się po pokoju z krzywym uśmieszkiem.
 – Oj, nie szczerz się – warknęła Ginny. – Zawsze jak sprzątam, wyrzucam wszystko z szafek.
 – Pomóc ci? – zapytał Malfoy.
 – Co?! – zaskoczona spojrzała na niego uważnie. – Ty wiesz jak sprzątać?
 – Zabawne – mruknął. – Rodzice kazali mi sprzątać mój pokój.
 – Na Merlina – krzyknęła zdumiona i zakryła usta dłonią, by po chwili podejść do niego i położyć ręce na jego ramionach, spoglądając na niego współczująco. – Nadal masz po tym uraz? Chcesz o tym porozmawiać? Nie martw się, pomogę ci się z tym uporać.
 – Weasley, nie denerwuj mnie – warknął, patrząc, jak wybuchnęła śmiechem.
 – Przepraszam – powiedziała, próbując stłumić śmiech.
Blondyn tylko przewrócił oczami.

Od tamtej pory, codziennie przychodził do pokoju rudej, rozmawiali, śmiali się, spędzali razem czas. Ginny z przerażeniem zauważyła, że... zakochała się w Malfoyu! Robiła wszystko, by nikt nie dowiedział się o tym uczuciu. Powiedziała tylko Hermionie.
Draco zauważył dziwne zachowanie rudowłosej. Chcąc z nią o tym porozmawiać, wyciągnął ją na spacer nad jezioro. Usiedli na trawie i wpatrywali się w wodę.
 – Powiesz mi, o co chodzi? – zapytał blondyn po chwili milczenia.
 – Nie wiem, o co ci chodzi – odparła Ginny, patrząc na niego z ukosa.
 – Nie wkurzaj mnie, Weasley – warknął. – Widzę, że się dziwnie zachowujesz!
 – Myślałeś, co chcesz robić po wojnie? – zapytała, wpatrując się w swoje buty.
 – Pewnie zacznę pracować w rodzinnej firmie – odparł. – A ty? Wiesz już, czego pragniesz?
 – Tak – wyszeptała.
 – Co to takiego? – zapytał, patrząc uważnie na dziewczynę.
 – Coś, czego nigdy nie zdobędę – powiedziała, kierując wzrok na wodę.
 – Jest za drogie? – zainteresował się Malfoy.
 – Gdyby można było to kupić, zdobyłabym pieniądze za wszelką cenę – odpowiedziała.
 – Więc co to jest? Weasley, jeżeli chcesz, to pomogę ci to zdobyć – zapewnił ją.
Spojrzała na niego szybko, by po chwili odwrócić wzrok.
 – Myślałeś o założeniu rodziny? – zapytała.
 – Tak – odparł pewnie.
 – A masz już kandydatkę na żonę?
Blondyn zmarszczył brwi.
 – Tak, mam.
 – Kochasz ją? – zapytała cicho.
 – Tak – powiedział stanowczo.
 – Cieszę się – wyszeptała, po czym zaczęła wstawać.
 – Weasley, co się z tobą dzieje? – zdenerwował się Draco. – Czego ty tak bardzo pragniesz?
 – Twojego serca – odparła i szybko podniosła się, i ruszyła ze spuszczoną głową do domu.
Malfoy siedział przez chwilę zdumiony, nagle zerwał się na równe nogi i złapał dziewczynę za ramię, odwracając ją ku sobie.
 – Wyjaśnijmy sobie coś, Weasley – powiedział zimno, patrząc na jej twarz zalaną łzami. – Kobietę, którą wybrałem na żonę, kocham całym sercem, a teraz słuchaj uważnie… Ta kobieta ma rude, długie włosy, brązowe oczy, jest piękna i, co najważniejsze, wynika z tego, co powiedziałaś, że mnie kocha.
Ginny patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
 – Czy ty... – zaczęła, lecz przerwał jej, całując namiętnie.
 – Kocham cię, Weasley – wyznał, gdy oderwali się od siebie. – Musisz się z tym pogodzić!
 – Lubię wyzwania – odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – Kocham cię, Fretko.
Draco uśmiechnął się i znowu zaczął ją całować.
 – Zostaw ją! – krzyknął Ron, który wraz z rodzicami, Malfoyami, Hermioną i Harrym wyszedł do ogrodu.
 – Spadaj, Ron – powiedziała Ginny tylko i tym razem to ona pocałowała Draco czule.
Gdy oderwali się od siebie, wszyscy patrzyli na nich w szoku.
 – Wytłumacz się synu – odezwał się zimno Lucjusz.
 – Kocham Gin, ona kocha mnie, koniec – powiedział stanowczo, przytulając rudowłosą do siebie.
 – Kochasz?! – krzyknął Ron. – Gin, on cię wykorzysta!
 – Nie wykorzystam jej, Weasley! – krzyknął Draco. – Ożenię się z nią!
 – Co??? – Wszyscy patrzyli zdumieni, jak blondyn odwraca się do Ginny i pada przed nią na kolana.
 – Ginewro Molly Weasley, wyjdziesz za mnie? – zapytał, patrząc na nią niepewnie.
 – Tak! – krzyknęła szczęśliwa Ginny i rzuciła mu się w ramiona.
 – Moja córeczka się zaręczyła – powiedziała wzruszona Pani Weasley.
 – Mój synek też – zapłakała Narcyza, przytulając się do męża.
 – Gratuluję! – krzyknęła Hermiona i objęła przyjaciółkę.
 – Draco – odezwał się Lucjusz i spojrzał na syna ze zmarszczonymi brwiami.
Wszyscy spojrzeli na niego z niepokojem.
 – Lu… – zaczęła Narcyza, lecz mąż uciszył ją ruchem ręki.
 – Nie wiem, jak teraz wyglądają oświadczyny, ale gdy ja prosiłem Twoją matkę o rękę, podarowałem jej pierścionek – powiedział poważnie.
 Narcyza z uśmiechem zdjęła z palca pierścionek i wręczyła go synowi.
 – Należy do naszej rodziny od lat – powiedziała ze łzami w oczach, patrząc, jak Draco z uśmiechem wkłada rudowłosej pierścionek na palec.

 – Nad czym tak rozmyślasz? – mruknął Malfoy, otwierając oczy i patrząc na narzeczoną z zaspanym uśmiechem.
 – Nad tobą – wyszeptała i pocałowała go czule.
 – To dobrze – powiedział i przyciągnął ja do siebie.
 – Draco, mam do ciebie prośbę – odezwała się rudowłosa, odsuwając się od blondyna.
 – O co chodzi? – zapytał, patrząc na nią uważnie.
 – Chciałabym przesunąć datę ślubu – wyszeptała.
 – Co?! – krzyknął, siadając gwałtownie i patrząc na nią z bólem w oczach. – Gin, wiem, że nie było mnie pięć miesięcy, ale miałem nadzieję, że nadal mnie kochasz i …
 – Smoku – przerwała mu Ginny, położywszy mu palec na ustach. – Chciałabym przesunąć datę ślubu na sobotę.
 – Na tę sobotę? – zapytał z nadzieją.
 – Tak – pokiwała głową i w następnej chwili leżała pod nim.
 – Jestem jak najbardziej za – wyszeptał z ustami przy jej ustach.


Hermiona obudziła się sama w łóżku, szybko wyskoczyła z niego i wybiegła z sypialni. Odnalazła Severusa w kuchni, gdzie szykował śniadanie. Podbiegła do niego i przytuliła mocno.
 – Co się stało? – zapytał zaniepokojony.
 – Myślałam, że mi się to śniło i ciebie nie ma – wyszeptała i naraz odkleiła się od niego, spojrzała nań groźnie, usłyszawszy, że zaczął chichotać. – Z czego rżysz? Siano czujesz? – warknęła i usiadła przy stole z obrażoną miną.
 – Jak mi brakowało twoich fochów – mruknął, usiadł obok niej, pociągnął ją na swoje kolana i spojrzał na nią z uśmiechem. – Miona, już nigdy was nie zostawię.
 – Już nigdy nie pozwolimy ci nas zostawić! – powiedziała Hermiona stanowczo i pocałowała go w haczykowaty nos.
Snape uniósł brew wysoko, po czym położył dłoń na jej zaokrąglonym brzuchu.
 – Maleńka, mam nadzieję, że nie sprawiałaś jej za dużo problemów – wyszeptał. – A jeżeli tak, to należy ci się prezent.
 – Ej! – oburzyła się Hermiona. – Po pierwsze nawet nie wiesz czy to dziewczynka, po drugie nie nastawiaj mojego dziecka przeciwko mnie!
 – Po pierwsze – powiedział Snape, naśladując jej ton – to na pewno jest dziewczynka, po drugie to jest nasze dziecko, a nie tylko twoje, ja też miałem swój wkład w jej powstanie.
 – Temu nie mogę zaprzeczyć – wyszeptała, rumieniąc się i pocałowała go namiętnie.
 – Hermiono, a kiedy zdajesz egzaminy? – zapytał, gdy oderwali się od siebie.
 – Już zdałam – powiedziała z uśmiechem, a gdy spojrzał na nią zdumiony, wytłumaczyła: – Dumbledore pozwolił mi zdawać wcześniej, ale chodziłam do szkoły, ponieważ tu byłam bezpieczna.
 – Więc mogę wziąć cię do domu – odparł z uśmiechem, a gdy przytuliła się do niego, dodał: – Podobno Draco nie chce wypuścić rudej z łóżka przez dwa tygodnie, co ty na to, byśmy też tak zrobili?
 – Nie wiem, czy to dobry pomysł – powiedziała, marszcząc brwi.
 – Czemu? – zapytał, patrząc na nią uważnie.
 – Nie wiem, czy Draco zgodzi się, byśmy w czwórkę spali w jednym łóżku – powiedziała poważnie, a gdy ujrzała jego zdumioną minę, wybuchnęła śmiechem.
 – Granger, ja cię kiedyś… – zaczął, ale przerwała mu, całując go namiętnie.
Oboje przypomnieli sobie dzień oświadczyn.

Snape wszedł do Nory z wściekłą miną i raną w ramieniu.
 – Severus! – krzyknęła przerażona Minerwa. – Co ci jest?
 – A co ma być? – warknął. – Załatwiam sobie zwolnienie lekarskie!
 – Usiądź – powiedziała Pani Weasley. – Opatrzę cię.
 – Nie skorzystam – prychnął i wyszedł.
 – Idiota – warknęła Hermiona, która czytała w kącie książkę, którą teraz zatrzasnęła i wyszła za Mistrzem Eliksirów.
 – Gdzie ona poszła? – zapytała McGonagall, patrząc za dziewczyną.
 – Mam nadzieję, że przemówić mu do rozumu – odparła z uśmiechem Pani Weasley i obie się roześmiały.
Wszyscy wiedzieli, że tych dwoje ma się ku sobie, tylko nie oni.
Snape wszedł do pokoju, który zajmował, gdy zatrzymywał się u Wesleyów. Ściągnął koszulę, próbując sam się uleczyć.
Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich Hermiona.
 – Czego chcesz Granger? – warknął.
 – Idiota – powiedziała głośno, podchodząc do niego i wyciągnąwszy różdżkę, zaczęła mruczeć nad jego ramieniem zaklęcia lecznicze.
 – Kto niby jest idiotą? – zapytał wściekły Snape.
 – Jedna z osób w tym pokoju – odparła poważnie. – A wiem, że nie jestem nią ja, więc dzięki dedukcji można wywnioskować, że miałam na myśli pana.
 – Granger! – krzyknął wściekły. – Zachowuj się!
 – Nie mam zamiaru – odparła, także podnosząc głos. – Jest Pan idiotą! I to największym!
 – Trochę szacunku!
 – Na szacunek trzeba sobie zasłużyć! – warknęła. – Pan musi przeżyć tą cholerną wojnę!
 – Po co? – prychnął i w tym momencie poczuł pieczenie na policzku. – Czy ty mnie właśnie uderzyłaś?! – zapytał z mieszaniną złości i bezbrzeżnego zdumienia w głosie.
 – Tak – powiedziała i spojrzała na niego gniewnie. – I obiecuję, że zaraz poprawię!
 – Granger! – warknął, wstając i patrząc na nią z góry, co nie było trudne, zważywszy, że był od niej dużo wyższy. – Wyjdź, zanim zrobię ci krzywdę!
 – Nie mam zamiaru wychodzić, ty przerośnięty nietoperzu! – krzyknęła, krzyżując ramiona na piersi.
 – Coś ty powiedziała?! – krzyknął. – O co ci, do cholery, chodzi?!
 – Masz przeżyć tę wojnę, idioto! Masz się ożenić i mieć dzieci! Masz być szczęśliwy! – powiedziała głośno, patrząc mu w oczy.
 – Dlaczego? – zapytał zdumiony.
 – Ponieważ każdy zasługuje na szczęście, a ty od dawna narażasz życie dla nas! – odparła i głośno odetchnęła. – Codziennie jesteś poddawany Cruciatusom, a nie możesz przestać być szpiegiem, ponieważ to oznacza stratę przewagi nad tym kretynem Voldemortem!
 – Nie o to mi chodzi, głupia – warknął. – Chodzi mi o to, dlaczego obchodzi cię moje życie.
 – Ponieważ jest moim największym pragnieniem, byś był szczęśliwy – wyszeptała, spuszczając głowę.
 – Świetnie – prychnął. – A niby gdzie mam znaleźć jakąś desperatkę, która zgodzi się wyjść za byłego Śmierciożercę, którego ciało pokryte jest bliznami?
 – Każda kobieta będzie szczęściarą – mruknęła i spojrzała mu w oczy. – Jesteś wspaniały, a jeżeli jakaś nie będzie cię chciała, to będzie prawdziwą kretynką.
 – Ciekawe – powiedział, mrużąc oczy. – Więc mówisz, że każda kobieta zgodzi się ze mną być, tak?
 – Tak – przytaknęła z poważną miną.
 – Świetnie – odparł z krzywym uśmieszkiem. – Wyjdź za mnie.
 – Co? – zapytała zdumiona.
 – Zostań moją żoną – powtórzył, przewracając oczami. – Sama powiedziałaś, że…
 – Tak – przerwała mu z promiennym uśmiechem.
 – Coś ty powiedziała? – zapytał, patrząc na nią i marszcząc czoło.
 – Wyjdę za ciebie – powiedziała i stanęła przed nim. – Zapytałeś, ja się zgodziłam, jesteś na mnie skazany, Snape.
 – Dlaczego się zgodziłaś? – zdumiał się.
 – Ponieważ kocham cię od dwóch lat – powiedziała, wzruszając ramionami, po czym stanęła na palcach i pocałowała go czule, po chwili znaleźli się na łóżku, całując się namiętnie.

Severus obudził się i ze zdumieniem spojrzał na kobietę śpiącą w jego ramionach.
 – Granger, nie pozwolę ci się wycofać – powiedział głośno, a dziewczyna poruszyła się.
 – Nie mam zamiaru się wycofywać – mruknęła, nie otwierając oczu.
 – Kocham cię – wyznał, mając nadzieję, że go nie wyśmieje.
Otworzyła gwałtownie oczy i spojrzała na niego.
 – Naprawdę? – zapytała z nadzieją.
 – Naprawdę – warknął. – Nie mam zamiaru się powtarzać.
 – Więc masz pecha, ponieważ masz mi to powtarzać codziennie, po sto razy!!!
 – Dwa – mruknął.
 – Sześć.
 – Trzy.
 – Pięć.
 – Cztery – powiedział, wywracając oczami.
 – Trzymam cię za słowo – wyszeptała i pocałowała go delikatnie.

 – Cieszę się, że wtedy na ciebie nawrzeszczałam – powiedziała Hermiona z uśmiechem.
 – Dalej na mnie wrzeszczysz – burknął i pocałował ją w czoło.
 – Należy ci się – zaśmiała się. – Głodna jestem!
Snape jednym machnięciem różdżki wyczarował na stole naleśniki i sok pomarańczowy.
Hermiona z uśmiechem zabrała się do jedzenia.
 – Kiedy ostatnio jadłaś? – zapytał Snape, unosząc brew wysoko. – W zeszłym roku?
 – Głupi jesteś – warknęła i spojrzała na niego groźnie. – Jakbyś zapomniał, jem za dwoje!
 – Nie zapomniałem – prychnął i pogłaskał ją po zaokrąglonym brzuchu. – Widzę.
 – Co to znaczy? – zapytała, wstając z jego kolan. – Wiesz, że nie mówi się kobiecie, że jest gruba?
 – Nic takiego nie powiedziałem – powiedział zdumiony.
 – Ale to miałeś na myśli – zawołała ze łzami w oczach, po czym wyszła z kuchni.
 – Co jest do cholery? – Snape wstał z krzesła i ruszył za żoną. – Hermiona, o co ci chodzi?!
 – Jestem gruba i brzydka! – krzyknęła i położywszy się na łóżku, przykryła się po sam czubek głowy.
 – Ciąża chyba ci na mózg zaszkodziła – warknął Snape i ściągnął z niej koc.
 – Severus – krzyknęła oburzona.
 – Zamilcz kobieto – powiedział groźnie i położył się obok niej, wziął ją w ramiona i pocałował w czubek głowy. – Hermiono, powiem to raz i masz to zapamiętać! Zrozumiano?!
 – Tak – wyszeptała, wpatrując się w niego uważnie.
 – Jesteś piękną kobietą – powiedział, głaszcząc ją po brzuchu. – Jesteś w ciąży, więc przytyłaś, to normalne!
 – Ale ja chcę ci się podobać!
 – I się podobasz – odparł zdenerwowany. – Hermiono, dla mnie jesteś najatrakcyjniejszą kobietą na świecie!
 – Naprawdę? – zapytała cicho.
 – Naprawdę – powiedział i pocałował ją namiętnie.

 – Ty pierwsza – wyszeptał Draco, stojąc przed wejściem do Malfoy Manor.
 – Nie ma mowy – warknęła Ginny, krzyżując ręce na piersi. – Nie zmusisz mnie do tego!
 – Ciebie nie zabiją! – powiedział poważnie.
 – Kochanie, jeśli zostaniesz zabity – powiedziała z uroczym uśmiechem – obiecuję, że pochowam cię w Twoim ulubionym garniturze!
 – Za co ja cię kocham? – zapytał blondyn, głośno wzdychając.
 – Przypomnieć ci? – zapytała, stając na palcach i całując go czule.
 – Właśnie coś mi świta – mruknął i przyciągnął ją bliżej, oddając pocałunek.
 – Draco, dlaczego stoicie na zewnątrz? – zapytała Narcyza, otwierając drzwi. – Czekamy na was.
Para oderwała się od siebie i, trzymając się za ręce, udała się za kobietą. W pokoju czekali już rodzice Ginny oraz ojciec Dracona.
 – Och, jak dobrze, że już jesteście – ucieszyła się Pani Weasley.
 – Może nam powiecie, co jest tak ważne, że musieliście się z nami natychmiast widzieć? – zapytał Lucjusz, patrząc na syna uważnie.
 – Ginny chce coś powiedzieć – powiedział Draco, stając za dziewczyną.
 – Cholerny bohater – mruknęła rudowłosa.
 – Kocham cię i obiecuję, że uciekniemy stąd, gdy tylko się dowiedzą – wyszeptał jej do ucha.
 – Chcemy pobrać się w sobotę – powiedziała szybko Ginny.
 Draco pociągnął ją za sobą i schowali się za drzwiami.
 – Draco! – krzyknęła Narcyza z pokoju. – Wróćcie tu natychmiast!
Draco wychylił się zza drzwi i spojrzał ostrożnie na rodziców.
 – A zagraża nam uszkodzenie ciała? – zapytał z przerażoną miną.
 – Wejdźcie – odezwała się Pani Weasley.
Ginny wraz z blondynem wrócili do salonu i czekali na reakcje rodziców.
 – Dlaczego w sobotę? – zapytał Lucjusz.
 – Ponieważ chcemy być małżeństwem – odparł Draco stanowczo.
 – Dlaczego? – odezwała się Pani Weasley, a jej wzrok przesunął się na płaski brzuch córki.
 – Mamo, nie jestem w ciąży! – krzyknęła, rumieniąc się Ginny.
 – Jeszcze – mruknął Draco.
 – Ale to za mało czasu na przygotowania! – powiedziała Narcyza, załamując ręce.
 – Trzeba zamówić namiot, orkiestrę, kwiaty, jedzenie – wymieniała Molly.
 – Mamo – przerwała jej Ginny – chcemy się pobrać tylko w obecności najbliżej rodziny i przyjaciół.
 – Ale to nie wchodzi w grę! – oburzyła się Narcyza. – Mój jedyny syn żeni się, a ja nie mogę wyprawić prawdziwego wesela?!
 – Mamo, przykro mi, ale my zdania nie zmienimy! – odparł Draco, przytulając narzeczoną.
 – Ale… – zaczęła Pani Weasley.
 – Molly, nie warto – odezwał się Pan Weasley. – Oni nie zmienią zdania.
 – Skąd wiesz? – zapytała, gniewnie patrząc na męża.
 – Ginny jest bardzo podobna do ciebie – odpowiedział Artur z uśmiechem.
 – To niesprawiedliwe – westchnęła Narcyza.
 – Nari, nie martw się – pocieszył ją Lucjusz. – Na pewno gdy urodzi się im pierwsze dziecko, będziecie mogły urządzić wielkie przyjęcie, prawda synu?
 – Tak – przytaknął szybko Draco i z ulgą obserwował radosne twarze matki i przyszłej teściowej.

Trzy lata później...
 – Nie wierzę, że się na to zgodziłem! – mruknął Draco zmęczonym głosem.
 – Musiałeś. – Ginny zaśmiała się i spojrzała na teściową, która stała obok jej mamy z małym Scorpiusem w ramionach.
 – Połowy tych ludzi nie znam – warknął Malfoy, rozglądając się wokoło.
 – Witaj w klubie – odpowiedziała rudowłosa, przytulając się do niego.
 – Ale wiesz, co ci powiem? – zapytał, całując ją szybko w czuły punkt na szyi.
 – Co? – zainteresowała się.
 – Nie żałuję, że zgodziłem się na to cholernie, wielkie przyjęcie – powiedział, pochylając się nad nią z lekkim uśmiechem. – Ponieważ dzięki temu zaciągnąłem pewną seksowną, rudowłosą osóbkę przed ołtarz!
 – Ta osóbka dała się zaciągnąć z przyjemnością – zapewniła i pocałowała go namiętnie.
 – Chodź, uratujemy naszego syna z rąk jego walniętych babć – powiedział, biorąc ją za rękę.

Hermiona wyszła z kominka wraz z Severusem trzymającym w ramionach śpiącą Eileen.
 – Położę ją – wyszeptał i poszedł zanieść córeczkę do swojego pokoju.
Hermiona po dwudziestu minutach weszła do pokoju córki na palcach i z czułym uśmiechem obserwowała Postrach Hogwartu, siedzącego przy łóżeczku dziewczynki i wpatrującego się w nią jak w obrazek. Kobieta pokręciła z niedowierzaniem głową i podeszła do męża, który pociągnął ją na swoje kolana.
 – Czemu nie śpisz? – zapytał cicho. – Na pewno jesteś zmęczona chrzcinami Scorpiusa.
 – Nie śpię, ponieważ moja jakże wygodna poduszka siedzi w pokoju naszej córeczki – odparła, całując go w haczykowaty nos.
 – Jest śliczna – mruknął.
 – Oczywiście, że tak! – potwierdziła radośnie. – Jest wykapaną mamą.
 – I bardzo dobrze – westchnął Mistrz Eliksirów.
 – Ale wiesz, że nie byłaby taka piękna, bez tych wspaniałych czarnych oczu, odziedziczonych po tatusiu? – wymruczała mu do ucha.
 – Kocham cię, skarbie – powiedział i pocałował ją namiętnie.
 – Wiesz… ja… sobie tak myślałam… – zaczęła i spojrzała na niego poważnie. – Eileen ma prawie trzy latka i tak sobie myślałam…
 – O czym?
 – Może postaramy się o rodzeństwo dla niej? – zaproponowała z nadzieją w głosie.
 – Nie chce mi się – powiedział, wzruszając ramionami.
Hermiona spojrzała na niego zdumiona.
 – Nie masz ochoty? – zapytała cicho i ze smutna miną zeszła z jego kolan, po czym skierowała się w stronę drzwi.
 – Czy na pewno to o tobie mówią, że jesteś najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw? – zapytał, wstając i biorąc ją w ramiona. – Jak mogłaś uwierzyć, że nie mam ochoty się z tobą kochać? Kobieto przecież rąk od ciebie nie mogę oderwać!
 – Więc popracujemy nad następnym dzieckiem? – zapytała z nadzieją.
 – Nad następnym, i następnym, i następnym… – wyliczał, biorąc ją na ręce i kierując się w stronę sypialni.
 – Czy ty chcesz mieć własną drużynę Quidditcha? – zapytała ze śmiechem.
 – Żebyś wiedziała – mruknął, kładąc ją na łóżku i nachylając się nad nią. – Jeszcze brakuje mi sześciu graczy!
 – Więc nie gadaj, tylko bierz się do roboty – powiedziała Hermiona, przyciągając go do siebie i całując gorąco.

27 komentarzy:

  1. Fajne opowiadanie, chociaż tytuł troszkę mnie zmylił, myślałam, że tożsamość tatusia pozostanie dłużej w tajemnicy. Poza tym podobał mi się zazdrosny Snape. Czekam na kolejne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż nie przepadam za połączeniem Draco i Ginny to i tak uważam, że opowiadanie fajne. Hermiona i Severus obroią wszystko:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba najlepsza miniaturka z tych wszystkich co do tej pory napisałaś :-) Uśmiałam się w tak wielu momentach, że aż rozbolał mnie brzuch. Severus, który broni swojej żony i sieje postrach to hit wszechczasów. Ale uczniowie musieli mieć miny, gdy się dowiedzieli, że Hemriona jest żoną Snape'a. Ha,ha... było tak wiele fajnych momentów, że aż chyba nie ma co się dłużej rozwodzić bo musiałabym przepisać całe opowiadanie. Już nie mogę doczekać się czwartku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, zostawiłaś u mnie adres więc jestem. Powiem szczerze nie przeczytałam wszystkich miniaturek. Skupiłam się na Dramione no i przeczytałam powyższą. Co mogę powiedzieć podoba mi się, trochę dla mnie akcja dzieję się za szybko, no ale to miniaturki. Masz fajny styl, choć do sevmione to ja się chyba nigdy nie przekonam. Ogólnie podoba mi się i jeszcze tu wpadne. Dodaję u mnie do polecanych i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, no i może przekonam się w końcu do Sevmione, bo powoli ci się to udaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, jaka genialna ;)
    Świetna ;)
    Pozdrawiam ,
    Lúthien ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudna.. taka nie za słodka nie za smutna, idealna.. Ja chcę już następną.. Umrę z ciekawości normalnie.. Nie wiem skąd ty masz te wszystkie pomysły.. Naprawdę wspaniała.. Dużo weny życzę.. :)

    Margaret.. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. To mialo byc Dramione. Foch

    OdpowiedzUsuń
  9. To mialo byc Dramione. Foch

    OdpowiedzUsuń
  10. *Patrzy na komentarz wyżej* Będzie dramione? No to nie mogę się doczekać :D!
    Co do tego opowiadania... o rany, wyszło świetnie. Nie mogłam przestać się śmiać przy akcji z czarną listą xD Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział
    Czekam na następny.
    Severus i Hermioną najlepszy paring, Ginny i Draco też, ale wolę Sevemione

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale ale smieszne. " co.rżysz. siano czujesz" hit ! Ale sie uśmialaaaam. Kocham to jak piszesz

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo jak slodddkoooo <3
    genialna miniaturka :D
    Weny :)
    Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak słodko :) czekam na Dramione!


    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Och! Prześliczne! Mój ulubiony parring! Nie licząc mojego własnego, Snape'a i Gray, oczywiście. ^^
    Czekam na kolejne!
    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne połączenie... Gin i Draco. Nigdy nie przepadałam za SevMione, ale jest tylko jeden Draco Malfoy no nie? ;) Ogólnie bardzo fajowe opowiadanie. Super pomysł z tą listą :D
    Tak przy okazji to wracam na mojego bloga i proszę o looknięcie na nowy rozdział (kiedy się już pojawi)
    Dereszowata
    http://hermiona-riddle-inna-historia.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. Mimo, że niektóre Twoje miniaturki znam już na pamięć, nadal uwielbiam je czytać i zawsze poprawiają mi humor <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  19. Severus robi drużyne Quidditcha <3 super blog

    OdpowiedzUsuń
  20. Super miniaturka ♥ Tylko nie podoba mi się że jest tu tyle Ginny i Draco. Jest ich więcej niż Severusa i Hermiony :-/

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyobraziłam sobie miny uczniów, którzy się właśnie dowiedzieli, że
    1.Postrach Hogwartu ma żonę
    2. Jego zoną jest uczennica i to nie byle jaka, bo Hermiona Jean Granger
    3. Będą mieli dziecko
    :D
    I LUCJUSZ MÓWIĄCY PER NARI DO NARCYZY? No nie :D chyba zacznę się przekonywać do Sevmione

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej. Przeczytałam kilka miniaturek ale ta jest najlepsza. Umieściłaś tutaj dwa moje ulubione paringi i wyszło genialnie.
    Lecę dalej
    Amelie Rozalie

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej,
    zazdrosny Severus o Hermionę i zazdrosny Draco o Ginny super, choć myślałam, że będzie trochę dłużej tym "tajemniczym tatusiem"...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń