Beta: Kite
Millie
– Co z nim? – zapytała Hermiona medyka
w Świętym Mungu.
– Jest Pani kimś z rodziny? – lekarz
spojrzał na nią uważnie.
– Ja… – dziewczyna zastanowiła się, co
odpowiedzieć.
Prawda
jest taka, że znalazła się tu tylko na prośbę Blaise’a Zabini, który wyjechał
z Anglii na pół roku i nie może wcześniej wrócić.
– Jestem jego żoną!
– W takim razie – mężczyzna uśmiechnął
się do niej pocieszająco. – Jego stan nie zagraża życiu, lecz mamy podejrzenia,
że mógł stracić pamięć pod wpływem uderzenia.
– A już wiadomo, co się stało?
– Aurorzy powiedzieli, że Pani mąż wdał się
w pojedynek z innym czarodziejem – odpowiedział.
– Co z nim?
– Nic – lekarz wzruszył ramionami. – Pani mąż
rozbroił go, ale okazało się, że ma drugą różdżkę i ten zaatakował go.
– Mogę zobaczyć… męża? – zapytała niepewnie.
– Oczywiście, sala numer pięć – powiedział
lekarz.
Hermiona
ruszyła we wskazanym kierunku, cicho otworzyła drzwi i weszła do środka.
Blondyn leżał na szpitalnym łóżku. Podeszła do niego i przerażona
spojrzała na bladego mężczyznę.
– Nie wierzę, że tu jestem – mruknęła
i usiadła na krześle, wpatrując się w swojego wroga.
Draco
Malfoy, arystokrata, który nienawidzi szlam. Nie widziała go od zakończenia
szkoły. Czyli od dwóch lat. Nie wiedziała, co się z nim działo. Słyszała od
Ginny, która wyszła za Zabiniego, że pracuje w rodzinnej firmie
produkującej miotły wyścigowe. Zastanawiała się, czy ma kogoś. Nie żeby była
ciekawa czy zazdrosna… co to, to nie. Po prostu nie chciałaby, żeby jakaś
kobieta wparowała teraz do sali i okazała się jego narzeczoną.
Do
sali wszedł lekarz z pielęgniarką.
– Spróbujemy go obudzić – wytłumaczył
i zaczął zataczać różdżką nad śpiącym mężczyzną.
Po
chwili blondyn otworzył oczy i spojrzał na wszystkich przerażonym
spojrzeniem.
– Gdzie ja jestem? Kim wy jesteście? –
zapytał, wpatrując się w Hermionę.
– Jesteś w szpitalu – odezwał się lekarz.
– Trafiło cię paskudne zaklęcie.
– A kim ty jesteś? – zapytał Hermionę.
– Twoją żoną – odpowiedziała za nią
pielęgniarka.
– Naprawdę? – zdziwił się blondyn.
– A co w tym dziwnego? – zapytała
Hermiona.
– Taka fajna dziewczyna, moją żoną?! Super –
powiedział z uśmiechem.
Gdy Hermiona
to usłyszała, ugięły się pod nią nogi.
– Jutro zostanie pan wypisany do domu, na
razie muszę porozmawiać z Pana żoną! – powiedział lekarz
i wyprowadził byłą Gryfonkę z sali.
– Czy on odzyska pamięć? – zapytała
zaniepokojona.
– Odzyska, ale nie wiemy kiedy – odparł doktor
z poważną miną. – Nie należy go w tym stanie denerwować.
– Dobrze – wyszeptała, zastanawiając się, czy
gdyby wyznała blondynowi, że wcale nie są małżeństwem, to czy by go
zdenerwowała?
– Zapomniałbym – powiedział mężczyzna i przywołał
różdżką torbę. – Tu są rzeczy męża i dokumenty.
– Dziękuję – Hermiona weszła do sali, lecz
zobaczywszy, że Draco śpi, usiadła cicho na krześle i zaczęła przeglądać
zawartość torby.
– Ubrania – wyszeptała – Dokumenty!
Nagle
dotarło do niej, że muszą razem zamieszkać! Nie mogli u niej, ponieważ
gdyby odwiedził ją Harry lub Ron, skończyłoby się to wielką kłótnią.
Spojrzała
na adres mieszkania Malfoya.
– Nie mam wyjścia – Hermiona westchnęła
i teleportowała się do budynku.
Gdy
tylko się w nim znalazła, zachwycona rozejrzała się w koło.
– W czym mogę Pani pomóc? – odezwał się
starszy mężczyzna z recepcji.
– Muszę z Panem porozmawiać –powiedziała
Hermiona, zagryzając dolną wargę. – To trochę dziwne i poplątane…
– Och, drogie dziecko, widziałem i słyszałem
takie rzeczy, że nic mnie nie zdziwi – zaśmiał się mężczyzna. – Jestem Graham
Kendfer, portier.
– Hermiona Granger – przedstawiła się.
– Granger? Ta przyjaciółka Pottera? –
zainteresował się Graham.
– Tak – potwierdziła.
– Więc mów, o co chodzi – powiedział
z uśmiechem. – Dla bohaterki wojennej zrobię wszystko!
– Chodzi o Malfoya…
– O Dracona Malfoya? – zdziwił się.
– Tak, miał wypadek, a jego przyjaciel nie
mógł przyjechać do szpitala i poprosił mnie, bym to zrobiła. Lekarz nic mi
nie chciał powiedzieć, więc musiałam skłamać, że jesteśmy małżeństwem. Potem
Malfoy się obudził, ale okazało się, że ma chwilową amnezję i nic nie
pamięta. Ja nie mogę wyznać mu prawdy, ponieważ może mu to zaszkodzić,
więc muszę udawać jego żonę. On jutro wychodzi…
– Więc musisz przenieść swoje rzeczy do jego
mieszkania – domyślił się Graham.
– Tak – wyszeptała.
– No to na co czekasz? – zapytał
z dobrotliwym uśmiechem. – Leć po rzeczy, a ja pomogę ci
w dostaniu się do mieszkania Malfoya!
– Naprawdę?! – zawołała radośnie.
– Naprawdę – powiedział Graham. – Nie
przepadam za tym chłopakiem, ale ty wydajesz się dobrą dziewczyną!
– Dziękuję – odparła Hermiona
i teleportowała się do swojego mieszkania, spakowała jednym machnięciem
różdżki najważniejsze rzeczy i szybko wróciła do Pana Grahama.
Razem
weszli do mieszkania chłopaka. Hermiona patrzyła jak zaczarowana na pięknie
urządzone wnętrze.
– Pięknie – wyszeptała.
– Każde mieszkanie w tym domu jest
rozmieszczone tak samo – odezwał się Graham. – Po prawej powinna znajdować się
główna sypialnia z łazienką, po lewej dwa pokoje gościnne
i biblioteka, na wprost kuchnia i jadalnia.
Hermiona
rozłożyła swoje rzeczy i wróciła do szpitala.
– Możesz mi powiedzieć, jak się poznaliśmy? –
zapytał Malfoy, gdy wrócili na drugi dzień do domu.
– Hmm... w szkole – odpowiedziała,
szykując obiad.
– Szybko zostaliśmy parą?
– Dopiero po szkole – powiedziała, kładąc
przed nim talerz.
– A nasz ślub?
– Był piękny – powiedziała z niepewnym
uśmiechem. – W towarzystwie rodziny i przyjaciół. Miałam na sobie
piękną, białą suknię, godną księżniczki…
Draco
słuchał jej z uśmiechem, Hermiona odpowiadała na każde jego pytanie, coraz
bardziej obawiając się, jak to wszystko się skończy.
Najtrudniejszą
chwilą dla dziewczyny okazał się wieczór, gdy uzmysłowiła sobie, że musi spać
z Draco w jednym łóżku!
– Może zajmę pokój gościnny – powiedziała. – Powinieneś
odpoczywać…
– Nie gadaj głupot – odparł ze śmiechem. – Co
może działać lepiej od żony?
– Lekarstwo? – zapytała z promiennym
uśmiechem.
– Chodź, idziemy spać – powiedział
i wziąwszy ją na ręce, zaniósł do łóżka. Dziewczyna zarumieniła się, gdy
położył się obok i przytulił ją do siebie. – Miło – wyszeptał.
– Bardzo – powiedziała cicho i
z uśmiechem zamknęła oczy.
Przez
dwa miesiące żyli jak mąż i żona, Hermiona robiła wszystko, by nie iść
z blondynem na całość. Lecz gdy Draco przygotował romantyczną kolację
z winem, dała ponieś się pragnieniu i wylądowali w łóżku. Rano,
gdy uświadomiła sobie, co zrobiła, przestraszyła się. Co jeżeli zaszła
w ciążę? Choć z drugiej strony była szczęśliwa. Codziennie budziła
się w jego ramionach, noce były pełne namiętności.
– A jeżeli nie będzie mnie chciał, gdy
sobie wszystko przypomni? – zapytała Grahama, do którego wpadła, gdy wracała
z zakupów.
– Byłby głupcem dziecino! – zawołał mężczyzna.
– Posłuchaj, jestem może stary, ale wzrok mam dobry! Ten chłopak oczu nie może
od ciebie oderwać.
– Teraz – wyszeptała i skrzywiła się.
– Co się dzieje? – zapytał zaniepokojony
Graham.
– Źle się czuję – powiedziała.
– Może zaszłaś w ciążę? – podpowiedział
mężczyzna.
Hermiona
spojrzała na niego zaskoczona, po czym wybiegła z budynku
i teleportowała się do Munga.
Gdy
po godzinie wracała do domu, nie wiedziała, czy ma płakać ze szczęścia czy
z nieszczęścia. Cieszyła się, gdy uzdrowiciel powiedział, że spodziewa się
dziecka, lecz bała się chwili, gdy Draco uzmysłowi sobie, że zrobił dziecko
szlamie, która tylko udaje jego żonę!
– I co? – zapytał Graham, gdy tylko
weszła.
– Jestem – potwierdziła, próbując się
uśmiechnąć.
– Będzie dobrze – pocieszył ją.
Hermiona
z sercem w gardle wsiadła do windy, zaciskając pięści, by nie
stchórzyć.
Musiała
wyznać mu prawdę, nie mogła dłużej ciągnąć tej komedii. Nie mogła go dłużej
oszukiwać, nie tylko dlatego że jest w ciąży, ale dlatego że pokochała go
i chciałaby, by ta bajka trwała i miała szczęśliwe zakończenie.
Otworzyła
drzwi do mieszkania i od razu uderzył ją hałas, jaki tam panował.
Zszokowana ujrzała Draco pakującego jej rzeczy.
– Co ty robisz? – zapytała.
– A na co to wygląda, Granger?! –
warknął, nie spojrzawszy nawet na nią.
– Pamiętasz? – wyszeptała, a jej serce
zamarło.
– Tak! – warknął. – Masz godzinę, żeby się
wynieść!
– Draco ja… – zaczęła, lecz przerwał jej
machnięciem ręki.
– Nie chcę cię słuchać, Granger! – krzyknął
Malfoy. – Chcę, żebyś zniknęła z mojego życia!
Powiedziawszy
to, wyszedł z sypialni, trzaskając drzwiami.
Dlaczego
teraz?, pomyślała i załkała. Dlaczego
właśnie w tym momencie musiał sobie wszystko przypomnieć?!
Szybko
spakowała się i wysłała bagaż do swojego mieszkania. Weszła do salonu
i ujrzała stojącego blondyna z szklanką ognistej w ręce.
– Ja…
– Nie chcę tego słuchać! – warknął.
Hermiona
podeszła do niego i spojrzała w jego piękne oczy.
– Może nie chcesz, ale posłuchasz! –
krzyknęła. – Zrobiłam to, co zrobiłam, ponieważ nie chcieli mi udostępnić
żadnych informacji!
– Nie musiałaś udawać szczęśliwej żonki!
– Musiałam! Nie mogłeś się denerwować!
– Udało ci się Granger – powiedział
z wrednym uśmiechem.
– Co mi się udało? – zapytała zdumiona.
– Poczuć się jak królowa – prychnął. – Pożyć
w luksusie i spędzić ze mną czas!
– Jesteś największym idiotą, jakiego
w życiu spotkałam! – powiedziała ze łzami w oczach.
– Ciekawe, jak długo chciałaś udawać moją
żonę?
– Do końca życia – wyszeptała
i, stanąwszy na palcach, pocałowała go namiętnie, po czym odwróciła się
i ruszyła do drzwi.
– Jeżeli zaszłaś w ciążę, będę płacił
alimenty – powiedział.
Hermiona
zadrżała.
– Nie martw się, nie będziesz mieć dzieciaka
ze szlamą – prychnęła i wybiegła z mieszkania.
– Przekazałaś mu szczęśliwą nowinę? – zapytał
z uśmiechem Graham, gdy zobaczył ją wychodzącą z windy, lecz zaraz
spoważniał, gdy ujrzał jej załzawione spojrzenie. – Co się stało?
– Odzyskał pamięć – wyszeptała, płącząc. –
Pamięta wszystko i kazał mi zniknąć ze swojego życia!
– Ale jak? Przecież będziecie mieli dziecko!
– On nie wie – powiedziała dziewczyna. – Nie
chcę, żeby moje dziecko było dla niego obowiązkiem, którego sobie nie życzy!
– Przykro mi – odparł współczująco Graham.
– Będę za panem tęsknić – powiedziała
i przytuliła starszego mężczyznę.
– Oj, ja za tobą też – odpowiedział. – Odwiedź
mnie kiedyś!
– Obiecuję – powiedziała i teleportowała
się do swojego mieszkania.
Rozejrzała
się wokoło i zapłakała głośno. To nie był już jej dom.
Dom
jest tam, gdzie serce Twoje, przypomniała sobie, więc mój
jest przy Draco.
– Zostaliśmy sami kruszynko – powiedziała,
kładąc dłonie na jeszcze płaskim brzuchu. – Nie będziemy mu się narzucać,
pozwolę mu o sobie zapomnieć, dzięki temu będzie szczęśliwy, a ja…
A ja będę miała cząstkę jego w tobie! Będę cię kochać najbardziej na
świecie i każdego dnia będę dziękować Merlinowi za dzień, w którym
Draco trafił do szpitala. Dzięki temu przeżyłam wspaniałe trzy miesiące,
odkryłam, co to miłość i choć moja bajka nie zakończyła się Happy Endem…
to będę szczęśliwa, gdy pojawisz się na świecie.
Od
powrotu do mieszkania minął tydzień. Tydzień, w którym próbowała się
pozbierać po nieszczęśliwej miłości do blondyna. Ginny pisała do niej
codziennie, próbując ją wspierać i obiecała, że przyjedzie za tydzień.
Hermiona była wdzięczna przyjaciółce, lecz najlepiej czuła się sama. Dwa dni
temu odwiedził ją Pan Graham, przynosząc ciasto od żony i pytając, jak
sobie radzi.
Właśnie
czytała książkę na kanapie, gdy usłyszała walenie do drzwi. Szybko wstała
i otworzyła drzwi. Zaszokowana ujrzała Draco, który wszedł do mieszkania
i, nie odezwawszy się słowem, pocałował ją namiętnie. Hermiona nie wiele
myśląc, zarzuciła mu ramiona na szyję i oddała pocałunek z pasją.
Gdy
oderwali się od siebie, dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
– Co tu robisz? – zapytała.
– Nie jestem z tego zadowolony, ale
tęskniłem – warknął.
Hermiona
odsunęła się i spojrzała na niego ze skrzyżowanymi rękami.
– Jeżeli nie jesteś zadowolony, trzeba było
nie przychodzić – prychnęła, chcąc odejść, uprzednio wypychając go za drzwi.
Nie pozwolił
jej na to.
– Granger, nie wkurzaj mnie! – odparł
wściekły. – Przyszedłem powiedzieć ci, że chcę, żebyś wróciła, a ty fochy
strzelasz?!
– A co, mam rzucić ci się na szyję
i dziękować, że poświęciłeś się i przyszedłeś do szlamy? – zakpiła.
– Nie przesadzaj! – krzyknął wściekły. –
Wracasz ze mną czy nie?
– Dlaczego? - uspokoiła się.
– Co dlaczego? – warknął zniecierpliwiony.
– Dlaczego chcesz, żebym wróciła? – zapytała
cicho.
– Bo tak! – odpowiedział.
– To nie jest odpowiedź – powiedziała ze łzami
w oczach.
– A co chcesz, do cholery, usłyszeć?! –
krzyknął, tracąc cierpliwość.
– Że tęskniłeś za mną i chcesz, żebym
wróciła, ponieważ mnie kochasz! – wrzasnęła. – Dlatego że dla ciebie te trzy
miesiące też były wspaniałe! A nie ponieważ tak chcesz!
Malfoy
wpatrywał się w nią w szoku, a ona, nie chcąc przy nim płakać,
pobiegła do łazienki. Zamknąwszy drzwi, opadła na kolana i zaniosła się
płaczem.
– Granger, otwórz! – krzyknął, próbując wejść
do łazienki.
– Nie! – warknęła.
– Nie będę cię prosił drugi raz! – usłyszała i
w następnej chwili ujrzała blondyna w środku.
Spojrzała
zaszokowana na kawałki drzwi na podłodze.
– Coś ty… – zaczęła, lecz nie dokończyła,
ponieważ pocałował ją namiętnie.
– Kocham cię – wyznał, patrząc na nią czule. –
Ten tydzień był najgorszy w moim życiu! Miałem nadzieję, że jednak zaszłaś
w ciążę i wrócisz!
– Nie chciałam być dla ciebie przykrą
odpowiedzialnością – wyszeptała.
– Nie byłabyś – powiedział i pocałował ją
w czoło.
– Kocham cię – Hermiona spojrzała na niego
z miłością.
– Ja ciebie też, lecz mamy jeden problem –
powiedział z krzywym uśmiechem.
– Jaki? – zaniepokoiła się.
– Nie lubię kłamać, więc musisz za mnie wyjść
– powiedział.
– Naprawdę? – zapytała z lekkim uśmiechem.
– Naprawdę – odparł i pocałował ją czule.
– A zapytasz mnie?
– A muszę? – zapytał ze śmiechem, lecz po
chwili spoważniał i spojrzał jej w oczy. – Hermiono, uczynisz mi ten
zaszczyt i zgodzisz się zostać moją żoną?
– Tak – krzyknęła i przytuliła się do
niego mocno.
– Więc teraz możemy zabrać się za robienie
małego Malfoya! – powiedział z iście ślizgońskim uśmiechem.
– Już zrobiliśmy – wyznała, rumieniąc się.
– Jak to? – zapytał, marszcząc czoło.
– Jestem w ciąży, chciałam ci powiedzieć,
ale wtedy sobie o wszystkim przypomniałeś – wyszeptała.
– Kochanie – powiedział i przytulił ją
mocno. – Będziemy mieć dziecko!
– Cieszysz się?
– I to jak! – zawołał, po
czym chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni. Położył ją na łóżko
i zajął miejsce obok. – Powiedziałabyś mi, gdybym nie przyszedł?
– Nie – odpowiedziała stanowczo.
– Dlaczego? Nie sądzisz, że…
– Draco – przerwała mu. – Nie chciałam cię
zmuszać do bycia ojcem dziecka kobiety, której nienawidzisz.
– Którą kocham – poprawił ją. – Tylko byłem na
tyle głupi, że mogłem cię stracić!
– Nie stracisz – zapewniła z uśmiechem.
Malfoy
uśmiechnął się i podwinął jej sweter tak, że miała odkryty brzuch,
pochylił się nad nim i pocałował.
– Tatuś cię kocha i Twoją mamusie też –
wyszeptał. – A teraz idź spać, ponieważ tatuś ma zamiar kochać się
z mamusią.
– Wariat – zaśmiała się Hermiona.
– Wariat to ja może jestem – powiedział
Malfoy, całując ją czule. – Ale Twój własny!
– Mój własny – wyszeptała szczęśliwa.
Draco
otworzył drzwi przed Hermioną, patrząc na nią z czułością.
– Malfoy, przestań się gapić – zaśmiała się,
całując główkę trzymanej dziewczynki na rękach.
– Nie mogę – powiedział poważnie. – To
pierwszy raz, gdy nasza córka zobaczy dom!
– Ona nie rozpoznaje jeszcze kształtów! –
odparła Hermiona.
– Oczywiście, że tak! Moja córka jest
genialna!
– Po mamusi?! – zapytał Graham, podchodząc do
nich.
– Po tatusiu, po mamusi odziedziczyła urodę –
powiedział Draco.
– Śliczna – zachwycił się mężczyzna.
– Prawda? – zapytał Draco, pękając
z dumy.
W tym
momencie dziewczynka zapłakała.
– Jest głodna – powiedziała Hermiona.
– Więc idziemy do mieszkania – postanowił
Draco.
– Zapraszamy Pana wraz żoną w sobotę,
urządzamy chrzciny! – powiedziała Hermiona.
– Z przyjemnością przyjdziemy – obiecał
Graham i patrzył z uśmiechem, jak szczęśliwa rodzina wsiada do windy.
Hermiona
obudziła się i zauważyła Draco, stojącego ze Sky na rękach.
– Czemu nie śpisz? – wyszeptała, przecierając
oczy.
Blondyn
spojrzał na nią z uśmiechem.
– Nie mogłem się powstrzymać, żeby jej nie
przytulić – wyznał.
– Chodźcie tu – poprosiła Hermiona.
Draco
położył się obok niej, kładąc pomiędzy nimi córeczkę.
– Ale malutka – wyszeptała Hermiona, dotykając
rączki dziewczynki.
– Nieraz boję się, że coś jej zrobię –
przyznał Draco.
– Kochanie, jesteś najczulszym ojcem na
świecie – powiedziała z uśmiechem.
– Co by było, gdybym nie stracił pamięci? –
zapytał z niepokojem.
– Sądzę, że tak czy tak bylibyśmy razem, tylko
zajęłoby to trochę więcej czasu. Spotkalibyśmy się na pewno u Ginn
i Diabełka – odparła pewnie Hermiona.
– Kocham cię, żono – powiedział czule.
– Ja ciebie też, mężu – odpowiedziała
z czułym uśmiechem.
Oboje
spojrzeli na córeczkę, która przeciągała się przez sen.
– Słodka – wyszeptał Draco.
– Córeczka tatusia – zaśmiała się Hermiona. –
Biedni chłopcy, którzy będą chcieli się z nią umówić!
– Że co?! – oburzył się Draco. – Moja
księżniczka nie będzie spotykać się z nikim do trzydziestki, a nawet
wtedy nie jestem pewien, czy jej pozwolę!
Hermiona
roześmiała się cicho i spojrzała z czułością na swoją rodzinę. Jej
bajka skończyła się Happy Endem. Miała nadzieję, że jej córeczka także przeżyje
bajkę ze szczęśliwym zakończeniem.
Cudownie <3 Takie Dramione uwielbiam ponad wszystko! :)
OdpowiedzUsuń-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Miniaturka cudowna, z resztą jak każda, którą napiszesz ;)
OdpowiedzUsuńAle Dramione w Twoim "wykonaniu" po prostu uwielbiam i mogłabym je czytać codziennie ;)
Gratulacje, kolejna miniaturka, która rzuca na kolana. Dramione jest zawsze najlepsze i te w Twoim wykonaniu po prostu cudowne. Już nie mogę doczekać się kolejnej miniaturki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OOO *o* No jak w bajce! ^^ Świetna świetna świetna miniaturka! :3 Chcę więcej takich! :>
OdpowiedzUsuńJak w bajce :)
OdpowiedzUsuńCudownie <3
Weny:D
Pozdrawiam,Lili :*
ijasdfjsjdfsh ♥♥ Koooocham. Piszesz najlepsze miniaturki, jakie kiedykolwiek czytałam :D takie mi się właśnie podobają. Słoodkie ♥ Dramione forever <3
OdpowiedzUsuńŚwietne Dramione wyszło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lúthien ;*
http://dramione-invisible-love.blogspot.com/2013/09/miniatura-iv-zgubna-przyjazn.html
Boże kochany , potrafisz tworzyć cudowne miniaturki i bardzo Ci tego zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńKażda jest inna i widać że masz mnóstwo pomysłów. Tylko tak dalej :)
Pozdrawiam M.
Świetna, strasznie mi sie podoba, Fantastyczny pomysł, życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowita i z humorem! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę miałaś świetny pomysł z tym udawaniem żony. Trzymałam kciuki, żeby ta bańka mydlana nie pękła, ale ten tydzień rozłąki obojgu chyba coś uświadomił. Pozdrawiam!
http://dramione-zaufaj-mi.blogspot.com/
Genialna miniaturka. Miałaś świetny pomysł. Uwielbiam Dramione. Czekam na kolejna notkę.
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka... chociaż wole Sevmione to ta i tak była bardzo fajna... :-)
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
O kurcze uwielbiam takie slodkie miniaturki :D
OdpowiedzUsuńSłodkie opowiadanie. Jestem pod wrażeniem twojej pomysłowości. Czekam na kolejną historię
OdpowiedzUsuńFuck yea !
OdpowiedzUsuńDramione, dramione, dramione ♥
Kolejna miniaturka!
Szczerze przyznam, że czytam tylko i wyłącznie Twoje opowiadania o Dramione, bo nie przepadam za paringami Snape + Hermiona, Lucjusz + Hermiona, albo co gorsza Draco + Ginny. Ale wiesz, cały czas czekam, aż napiszesz taką miniaturkę o Hermionie, Draco i Ginny. W której obydwie Gryfonki są zakochane w Draconie, ale on i tak na sam koniec wybiera Granger! Chciałabym przeczytać taką miniaturkę, ale nie moge nigdzie takiej znaleźć.
Zrobiłabyś to dla mnie i napisała taką miniaturkę ? :) Ja bym była wniebowzięta!
Spróbuje , ale nie wiem kiedy :-)
UsuńStrasznie Ciebie przepraszam, że poprzedniej miniaturki nie skomentowałam ale przez szkołę nie mam kompletnie czasu :_: nawet teraz jestem z opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńMasz nowe pomysły, które się nie powtarzają ^^ to jest dużym plusem. Każda historia ma swój niepowtarzalny urok *.* Oby tak dalej!
Jazz ♥
O kim będzie kolejna miniaturka ?
OdpowiedzUsuńSevmione :-)
UsuńJeju<3 Cudo... Wciągające! Zaraz biorę się za inne twoje miniaturki.
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
El.
http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
Cudna.. Dawno takiej nie czytałam.. Po prostu piękna.. :)
OdpowiedzUsuńMargaret.. :*
WoW, cóż mogę powiedzieć, czytałam z zapartym tchem. Świetne :)
OdpowiedzUsuńAwww... <3 Przeczytałam wszystkie minaturki Dramione i chcę więcej! Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że każda kolejna była co raz to lepsza ale ta to mistrzostwo! Bardzo mi się podobało. Pisz pisz pisz więcej o Dramione! Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńfriends-hogwart-story.blogspot.com
Ta będzie moją miniaturką ulubioną, bo nie w szkole :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoja głowa pełna pomysłów ;*
Pozdrawiam, Mika M.
Bajeczne *.* Z.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na miniaturkę! Niesamowite Dramione :)
OdpowiedzUsuńZ przyjkrością chcę zawiadomić ci€ że zostałaś splagiatowana. To link do miniaturki (zostały wprowadzone pewne zmiany, ale na pierwszy rzut oka widać że to twoje): http://fedeletta-habla-si-puedes.blogspot.com/2013/12/one-shot-marcesca-utracona-pamiec.html?m=1
OdpowiedzUsuń" – Córeczka tatusia – zaśmiała się Hermiona. – Biedni chłopcy, którzy będą chcieli się z nią umówić!
OdpowiedzUsuń– Że co?! – oburzył się Draco. – Moja księżniczka nie będzie spotykać się z nikim do trzydziestki, a nawet wtedy nie jestem pewien, czy jej pozwolę!"
Jakbym słyszała własnego tatę. XD
Cudowna miniaturka! Pozdrawiam!
" – Córeczka tatusia – zaśmiała się Hermiona. – Biedni chłopcy, którzy będą chcieli się z nią umówić!
OdpowiedzUsuń– Że co?! – oburzył się Draco. – Moja księżniczka nie będzie spotykać się z nikim do trzydziestki, a nawet wtedy nie jestem pewien, czy jej pozwolę!"
Jakbym słyszała własnego tatę. XD
Cudowna miniaturka! Pozdrawiam!
Witam,
OdpowiedzUsuńprzypomniał sobie w kiepskim momencie... ale tęsknił, ciekawe skąd znał jej adres, taki czuły..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie