środa, 23 października 2013

Podróż cz.I

Podróż cz.I
            Beta: Kite Millie

Hermiona chwyciła Snape’a za rękę i teleportowali się do Hogwartu.
Gryfonka powtarzała w myślach tylko jedno zdanie: Niech pamięta, proszę!
Oboje pojawili się w gabinecie dyrektora. Od razu Hermiona została porwana w objęcia Ginny, Harry’ego i Rona.
 – Jak dobrze, że już wróciłaś! – wykrzyknęła rudowłosa.
 – Też się cieszę – odpowiedziała Hermiona, lecz cały czas wpatrywała się w napięciu w Mistrza Eliksirów.
 – Severusie, pamiętasz, co się zdarzyło? – zapytał Dumbledore.
 – Nie – warknął Snape, wyciągając spod płaszcza księgę i wręczając mu ją.
 – Nic nie pamiętasz? – zapytała McGonagall zdumiona.
 – Przecież mówię! – wycedził, przewracając oczami.
 – Obiecałeś – wyszeptała Hermiona ze łzami w oczach.
 – Granger, o co ci chodzi? – zapytał wściekle Snape.
 – O czym wy mówicie? – wtrącił się Harry.
 – Podróż po księgę zostaje we wspomnieniach tylko i wyłącznie osób, które się kochają – wytłumaczył Dumbledore, patrząc ze współczuciem na Hermionę.
 – Więc nie powinno was dziwić, że nic nie pamiętamy – powiedział Snape z szyderczym uśmiechem.
 – Ja pamiętam – wyznała Hermiona i otarła łzy z policzków, po czym spojrzała załamana na Mistrza Eliksirów. – To powinnam Panu oddać – powiedziała, ściągając z palca pierścionek i podała mu go.
 – Skąd masz obrączkę mojej matki? – warknął.
 – Ja… Pan… Dał mi Pan ją do przechowania! – Powiedziawszy to, wybiegła z płaczem z gabinetu, a zaraz za nią ruszyła Ginny wraz z McGonagall.
 – Hermiona, stój! – krzyknęła rudowłosa, przypadając do płaczącej Gryfonki.
 – On nic nie pamięta, a obiecał! – załkała.
 – Opowiedz nam o wszystkim, może znajdziemy jakieś rozwiązanie – powiedziała McGonagall.
Hermiona spojrzała na nią z nadzieją i rozpoczęła historię.

Albus Dumbledore patrzył poważnie na Severusa Snape’a i Hermionę Granger.
 – Chcesz, żebyśmy przenieśli się do puszczy Merlina?! – zapytał wściekły Snape.
 – Severusie, to jest konieczne, sam o tym wiesz najlepiej – odparł dyrektor.
 – Jeżeli to jedyny sposób, by zdobyć tę księgę, to nie mamy wyjścia – odezwała się niepewnie Hermiona.
 – Ma pani rację, panno Granger – powiedział Dumbledore.
 – Po co ona ma ze mną tam iść – warknął Snape.
 – Nie mogę cię tam puścić samego i dobrze o tym wiesz – odparł dyrektor.
 – Są jakieś skutki tej podróży? – zapytała dziewczyna.
 – Możecie nic nie pamiętać – powiedział Dumbledore.
 – Jak to: nic nie pamiętać?
 – Jedynie zakochane osoby zachowują wspomnienia wspólnej podróży do Puszczy Merlina – wytłumaczył dyrektor i spojrzał z uśmiechem na Hermionę, która zarumieniła się.
 – Kiedy mamy ruszyć? – warknął Snape.
 – Od razu – powiedział starzec i położył przed nimi medalion. – Wiesz co robić, Severusie.
 – Wiem – mruknął i chwycił dziewczynę za rękę, po czym dotknął różdżką medalionu i po chwili Dumbledore stał samotnie w gabinecie.

 – Gdzie jesteśmy? – zapytała Hermiona, rozglądając się wokoło.
 – W Puszczy Merlina – warknął Snape. – Ściemnia się, więc musimy rozbić namiot.
Po chwili Hermiona stała przed namiotem podobnym do namiotu, w którym Harry i Ron mieszkali podczas podróży.
 – Czekasz na zaproszenie? – warknął Snape, wchodząc do środka.
 – Tak, na piśmie – odpowiedziała, zanim ugryzła się w język.
 – Granger, minus dwadzieścia punktów od Gryffindoru – usłyszała.
 – Nowość – mruknęła i weszła do środka.
Dopiero teraz zauważyła, jak różnił się ten namiot.
 – Ale tu jest tylko jedno łóżko! – zawołała zdumiona.
 – Spostrzegawcza jesteś – powiedział z szyderczym uśmieszkiem.
 – Gdzie Pan będzie spać? – zapytała z niewinnym uśmiechem.
 – W łóżku – odparł, patrząc na nią wyzywająco.
 – A ja?
 – Możesz ze mną, a sądząc po twojej przerażonej minie, marzysz o tym – zakpił. – Albo na fotelu!
 – A nie może Pan zachować się jak gentleman? – zapytała poważnie.
 – Nie w moim stylu – odparł, wzruszając ramionami.
 – Zauważyłam – powiedziała, rozglądając się wokoło.
 – Minus dziesięć!
 – Jesteśmy z dala od Hogwartu, więc dlaczego odejmuje mi pan punkty?
 – Bo to lubię – odparł, po czym spojrzał na nią rozbawiony. – Mam zamiar się rozebrać, więc radzę ci iść do łazienki, przygotować się do snu, chyba że… – przerwał i uniósł jedną brew w górę – chcesz popatrzeć.
 – Jest pan zboczony! – zawołała i zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki.
Spojrzała w lustro i jęknęła na widok swoich zaczerwienionych policzków.
 – No pięknie – westchnęła i obmyła twarz zimną wodą. – Musiałam się rumienić jak jakaś cnotka? Kogo chcę oszukać? Ja jestem cholerną cnotką!
Wyciągnęła z torebki swoją koszulkę nocną, żałując, że nie wzięła flanelowej koszuli, ale nie sądziła, że wyląduje ze Snape’em w łóżku i to pierwszego dnia!
Po chwili wyszła z łazienki i niepewnie zbliżyła się do łóżka, w której Mistrz Eliksirów leżał, czytając książkę. Gdy ją zobaczył, uśmiechnął się przebiegle.
 – Czyżbyś się dla mnie tak wystroiła? – zapytał wrednie.
 – Oczywiście – odpowiedziała i spojrzała na niego z wysoko uniesioną głową. – Podoba się Panu?
Uśmiechnęła się na widok szoku, w jakim się znalazł po usłyszeniu jej odpowiedzi.
 – Wolałbym, by była zielona – mruknął i jednym machnięciem różdżki zmienił kolor jej koszulki.
 – Nie miał Pan prawa! – wykrzyknęła oburzona.
 – Pozwij mnie – odparł z szyderczy uśmiechem.
 – Jest Pan wredny!
 – Dziękuję – mruknął, wracając do czytania.
Hermiona położyła się obok. Nie wiedząc, co robić, spojrzała na niego z ukosa.
 – Od czego zaczniemy poszukiwania? – zapytała cicho.
 – Od wstania z łóżka – odparł.
 – Zabawne – odpowiedziała i westchnęła. – Czytałam, że w tej puszczy Merlin znalazł najpiękniejsze miejsce na świecie i tam właśnie ukrył księgę.
 – Wiem o tym, Granger – warknął Snape.
 – Więc niech Pan ze mną na ten temat porozmawia – powiedziała prosząco.
 – Nie mam ochoty – mruknął.
 – Świetnie – warknęła i odwróciwszy się do niego plecami, zamknęła oczy, próbując zasnąć.
Nagle usiadła i jednym machnięciem różdżki zgasiła światło.
 – Granger, co ty, do cholery, robisz?! – wrzasnął Snape.
 – Chcę spać!
 – A co mnie to obchodzi? – warknął, zapalając światło.
 – Lepiej niech zacznie Pana obchodzić! – odpowiedziała i zgasiła światło.
 – Minus dwadzieścia! – włączył światło.
 – Świetnie! – włączyła światło.
 – Minus pięćdziesiąt! – włączył.
 – Mam to w nosie! – wyłączyła.
 – Zabiję cię! – włączył.
 – A proszę bardzo! – warknęła. – Przynajmniej będę miała spokój! – wyłączyła.
 – Chyba ja! – włączył.
 – Marzenia! – odpowiedziała i wyłączyła światło.
 – Rano się tobą zajmę! – warknął.
 – A nie teraz? – zapytała zuchwale.
 – Chciałabyś!
 – Może – wyszeptała.
 – Coś powiedziała?
 – Dobranoc!
 – Dla kogo dobra dla tego dobra! – warknął.
Hermiona przewróciła oczami i oddała się objęciom Morfeusza.
Rano obudziła się i z uśmiechem zauważyła, że wtuliła się w… Snape’a! Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na śpiącego profesora. Widocznie w nocy przytulili się do siebie. Leżała na jego ramieniu, drugą rękę miał pod głową.
 – Mogłabym się tak budzić codziennie – wyszeptała, po czym cicho wyślizgnęła się z łóżka i weszła do łazienki.
Gdy wróciła do pokoju, Snape już ubrany siedział przy stole i jadł śniadanie.
 – A dla mnie? – zapytała, zajmując miejsce obok.
 – Upoluj sobie – warknął.
 – Dobrze – odpowiedziała z uśmiechem i odebrała mu talerz z jajecznicą.
 – Co ty wyprawiasz?! – zapytał wściekły.
 – Upolowałam – mruknęła, zabierając się za jedzenie. – Narażałam życie!
 – Nadal narażasz! – warknął, pijąc herbatę.
 – Nic nowego – powiedziała, chwytając jego kubek.
 – Cholera, Granger! – mruknął, gdy napiła się i skrzywiła.
 – Co to za świństwo? – zapytała.
 – Czarna herbata – powiedział, wzruszając ramionami.
 – Ohyda!
 – Nie znasz się!
 – Ja sądzę inaczej – odparła, ale widząc jego złość, postanowiła zmienić temat. – Gdzie rozpoczniemy poszukiwania?
 – U Akramantul.
 – Musimy tam? – zapytała poważnie.
 – Boisz się? – zakpił.
 – Nie, ale to raczej nie będzie najpiękniejsze miejsce, a Merlin…
 – Merlin nałożył na to miejsce wiele starożytnych czarów, mających na celu zniechęcenie czarodziejów do poszukiwania księgi! – powiedział.
 – Ale Akromantule są takie… pająkowate – mruknęła.
 – A jakie mają być? – zapytał rozbawiony. – To są pająki!
 – No przecież wiem! – fuknęła. – Tylko po prostu nie podzielam miłości Hagrida do tych stworów!
 – Nie wiedziałem, że jesteś taka bojaźliwa – powiedział z wrednym uśmieszkiem. – Ale widać taka natura Gryfonów!
 – Wcale nie jestem strachliwa! – krzyknęła, krzyżując ramiona na piersi. – Po prostu…
 – Po prostu jesteś strasznie bojaźliwym dzieciakiem – dokończył za nią.
 – Ja… – zająknęła się i spojrzała na niego wściekle. – Nie jestem dzieckiem! Jestem kobietą!
 – Oczywiście – przytaknął z szyderczym uśmiechem. – A teraz chodź, kobieto!
 – Wredny Nietoperz i do tego ślepy – mruknęła, idąc za nim przez las.
 – Musimy zachowywać się cicho – warknął do niej. – Więc nie mrucz pod nosem!
 – Ja nie mruczę – odpowiedziała obrażona.
 – Potem strzelaj focha! Teraz nie ma na to czasu – powiedział i wyciągnął różdżkę.
 – Zapamiętam – mruknęła, wyciągając swoją różdżkę.
Gdy zbliżali się do miejsca gniazda pająków, zauważyli dziwną barierę na niebie.
 – Co to może być? – zapytała szeptem.
 – Albo znaleźliśmy to miejsce tak szybko, albo to pułapka – odpowiedział Snape.
Nagle przed nimi pojawiły się dwa wielkie pająki.
 Confringo! – krzyknął Snape, celując w jedną z Akramantul.
 Reducto! – krzyknęła Hermiona, celując w drugą.
 Salvio Hexia – wyszeptał Snape, a gdy nic się nie stało, chwycił Hermionę za rękę i pociągnął ją z powrotem.
 – Dlaczego wracamy? – zapytała zdezorientowana.
 – Nie ma tu księgi – warknął.
 – Skąd Pan wie? – zdziwiła się.
 – Księgi pilnuje Sfinks – odpowiedział od niechcenia Snape, wchodząc do namiotu.
 – A gdyby tam był, zaklęcie by go wykryło – wyszeptała ze zrozumieniem.
 – Wreszcie pomyślałaś, Granger – warknął, siadając w fotelu.
Hermiona spojrzała na niego uważnie, po czym usiadła naprzeciw i zaczęła się w niego wpatrywać.
 – Co się gapisz? – warknął.
 – Strzelam focha – odpowiedziała z uśmiechem. – Ale w moim wypadku, wygląda to w ten sposób, że obserwuje osobę, która mi podpadła, dopóki nie usłyszę przeprosin!
 – Radzę ci zostawić mnie w spokoju – ostrzegł.
 – Phi – prychnęła i założyła nogę na nogę. – Nie boję się!
 – Więc zacznij – warknął, wstając.
 – A co mi pan zrobi? – zapytała, tracąc pewność siebie.
 – Coś, co sprawi, że przez najbliższe dni będziesz się budzić z koszmarami – wymruczał, pochylając się nad nią i opierając ręce po obu jej stronach.
 – To znaczy? – wyszeptała.
 – Co powiesz na zmienienie cię w kota? – zapytał z krzywym uśmieszkiem.
 – Nie za dobry pomysł – mruknęła. – Mogłabym pana podrapać, a tego byśmy nie chcieli!
 – Naprawdę? – zdziwił się.
 – Dobrze, Pan by nie chciał! – powiedziała z lekkim uśmiechem.
 – No to może zamienię cię w fretkę?
 – Żebym była podobna do Draco?! – oburzyła się. – A wie Pan co?
 – Nie wiem, ale się pewnie dowiem – mruknął i odsunął się.
 – Jakby chciał mnie Pan w coś zmienić, to by pan już to zrobił – powiedziała, wzruszając ramionami.
 – Wkurzasz mnie – warknął.
 – A to już jakieś uczucie – odpowiedziała z uśmiechem. – Jak tak dalej pójdzie, oświadczy się mi Pan pod koniec pobytu tutaj!
 – Chciałabyś – powiedział, wychodząc z namiotu.
 – Żebyś wiedział – wyszeptała.

 – Gdzie dzisiaj pójdziemy? – zapytała Hermiona, gdy tydzień później siedzieli przy śniadaniu.
 – Do jednorożców – warknął Snape. – Przygotuj się!
Od tygodni nic nie zdziałali. Byli u krasnali, węży, hipogryfów i centaurów, ale nic nie znaleźli.
 – Zaraz się przebiorę – mruknęła i ze spuszczoną głową weszła do łazienki.
Od siedmiu dni budziła się w jego ramionach. Lecz za każdym razem, dziwnym przypadkiem to ona wstawała wcześniej, nigdy on. Wczoraj specjalnie nie wstawała do dziewiątej, ale on nadal spał… lub udawał. Nie wiedziała, o co tak naprawdę mu chodzi. Przez cały dzień jest dla niej okropny, a nocą przytula ją jak najcenniejszy skarb! Próbowała go sprowokować, zasiadając do śniadania w kusej koszulce, ale nic to nie dało.
Ubrała się szybko i wyszła z łazienki.
 – Nigdzie nie idziemy! – usłyszała.
 – Dlaczego? – zdziwiła się.
 – Na zewnątrz panuje zamieć – mruknął, siadając w fotelu.
 – Zamieć? Na wiosnę? – zdziwiła się.
 – To jest Puszcza Merlina, Granger – warknął. – Tu zjawiska dla nas zaskakujące zdarzają się na co dzień.
 – Więc co robimy? – zapytała zrezygnowana.
 – Ja czytam, ty mnie wkurzasz – powiedział, wzruszając ramionami.
Hermiona spojrzała na niego wściekle, po czym podeszła do niego i tak, jak on ostatnio, pochyliła się nad nim.
 – Mam lepszy pomysł – wymruczała.
 – Jaki? – warknął z beznamiętnym wyrazem twarzy.
 – Taki – mruknęła i wbiła się w jego usta.
Snape przyciągnął ją na swoje kolana i oddał pocałunek.
 – Granger, co ty wyprawiasz?! – zapytał, gdy oderwali się od siebie.
 – Całuję cię – odpowiedziała z uśmiechem. – I wiesz? Mam zamiar zrobić to znowu!
Powiedziawszy to znów, pocałowała go namiętnie.
 – Potem się na ciebie powydzieram! – mruknął, przyciągając ją do siebie.

18 komentarzy:

  1. super...nie moge sie doczekac drugiej cześci

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne :D czekam na drugą część :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł na Sevmione. Uwielbiam Snape`a i ten jego czarny humor. Już nie mogę doczekać się drugiej części (mam nadzieję, że będzie w sobotę).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuupeeerrrr... wybacz, ale nie dam rady nic więcej napisać, gdyż przysypiam nad klawiaturą :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam zgryźliwego Snape'a i warczącą Hermionę :D Takie połączenie jest najlepsze ^^ I dlaczego on nie pamięta nic? No grr... :_:

    Rozdział bardzo fajny. Miło by było jakby udało Ci się dodać kolejną część w sobotę *.*


    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twoje opowiadania prosze niech nastepny bedzie w sobote o juz nie moge sie doczekac:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To będzie jedno z moich ulubionych opowiadań. Bardzo podoba mi się, ze opisujesz wszystko tak po kolei, jak to się między nimi zmienia i można poczuć tą atmosferę. Bardzo podoba mi się podoba ta miniaturka i nie mogę doczekać się kolejnej części. (mam nadzieję na happy end ;) ) Dodaj jak najszybciej możesz.
    Pisz, pisz i jeszcze raz pisz bo masz coraz lepsze pomysły.
    Życzę weny,

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahah dobreeeee :D
    Normalnie nie mogę się doczekać kolejnej czesci:)
    Genialne:)weny:D
    Pozdrawiam,Lili.
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne. Śmieję się jak nienormalna. Chcem w sobote ! Nowy rozdzialik. Czekam i pozdrawiam.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale suuper...kurde chyba najlepsza miniaturka jaką ostatnio czytałam :) Czekam na cz. 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ODDAWAJ MI CZĘŚĆ NASTĘPNĄ.
    ALE JUŻ!
    Toż to skandal, kończyć w takim momencie!
    Zabieraj się za pisanie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe, ciekawe :)
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowna miniaturka. Świetny pomysł na Sevmione. Życzę weny i czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  14. Straszna fajna miniaturka. Sevmione w twoim wykonaniu the best :D
    Życzę weny.
    hogwart-diary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe czekam na nastepny :)!
    xfck.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  16. GENIALNE :D Lecę czytać część 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej,
    no pięknie, a końcówka boska, nie pamięta, czy udaje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń