Hermiona
usiadła, okryła szczelnie kołdrą i spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-
Wyjeżdżasz? – powtórzyła.
-
Tak – przytaknął, także siadając.
-
Mogę jechać z tobą? – zapytała.
-
Hermiono… – zaczął.
-
Mogę? – powtórzyła pytanie. – Czy tylko zależało ci, żeby zrobić głupi kawał
durnej Gryfonce? O to chodziło? Spanie ze mną było bonusem?!
-
Granger, uspokój się – warknął Snape.
-
Spokojnie, nie będziesz musiał już mnie znosić – powiedziała, próbując wyplątać
się z kołdry i wstać.
-
Wkurzasz mnie – warknął, przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie. – Nie
mam zamiaru cię zostawić, głupia!
-
Mogę jechać? – zapytała z nadzieją.
-
Nie możesz – powiedział, a widząc łzy płynące po jej policzkach, starł je i
pocałował ją czule. – Nie możesz, musisz!
-
Severusie! – krzyknęła oburzona i uderzyła go w pierś. – Nigdy więcej mnie tak
nie strasz! Myślałam, że mnie nie chcesz!
-
Idiotka – warknął i przytulił ja do siebie. – Wyjedziemy na rok, ale jest
pewien problem.
-
Jaki? – zapytała ze strachem.
-
Musimy wyjechać jutro – powiedział i spojrzał na nią poważnie. – Radzę ci
przemyśleć, czy chcesz ze mną wyjechać!
-
Dlaczego? – zdziwiła się.
-
Nie chcę nikogo widzieć przez jakiś czas – odpowiedział. – Chcę odpocząć, ustaliłem
z Dumbledore’m, że wrócę za rok do pracy.
-
Chcę z tobą jechać – powiedziała. – Nie mam nikogo na świecie z wyjątkiem Ginny
i Harry’ego!
-
Masz mnie – warknął.
-
Severusie, wyjadę z tobą, ale pod jednym warunkiem – powiedziała, przygryzając
dolną wargę.
-
Jakim? – zdenerwował się.
-
Ożeń się ze mną – wyszeptała, rumieniąc się.
Snape
spojrzał na nią zdumiony. Hermiona nie wiedziała jak zareaguje, czy ją
wyśmieje? Każe jej zostać?
-
Granger, idiotko, czy ty naprawdę myślałaś, że chcę cię wziąć ze sobą jako
kochankę? – warknął.
-
A jako kogo?
-
Jako moją żonę! – powiedział i pocałował ją namiętnie.
Po
godzinie wstali i Hermiona pobiegła do pokoju spakować wszystkie swoje rzeczy.
Pomniejszyła
swój bagaż i wróciła do Severusa.
-
Muszę jeszcze napisać do Ginny – powiedziała i usiadła przy jego biurku,
wyciągnęła kartkę i pióro.
Ginny!
Nie martw się o mnie, wyjeżdżam z
Severusem! Chcemy pobyć sami, odpocząć!
Będę za tobą bardzo tęsknić! Wrócimy
za rok.
Kocham cię! Jesteś dla mnie jak
siostra. Mam nadzieję, że mi wybaczysz mój wyjazd!
Twoja najlepsza przyjaciółka
Hermiona
P.S. Nie mów nic Harry’emu i Ronowi,
wytłumaczę im wszystko, gdy wrócę!
-
Możemy ruszać – powiedziała z uśmiechem.
Pobrali
się dwa dni później. Hermiona zdziwiła się widząc Dumbledore’a wraz z
McGonagall, którzy zostali ich świadkami.
-
Nie daliby mi spokoju – warknął Snape, na widok jej pytającego spojrzenia.
Hermiona
uważała, że nie mogłaby wymarzyć sobie piękniejszej ceremonii.
Odbyła
się ona w przepięknej kaplicy w Szkocji, gdzie Severus kupił dla nich dom.
-
Byłaś przepiękną panną młodą – powiedziała Minerwa w czasie składania życzeń.
-
Dziękuję – odpowiedziała Hermiona, rumieniąc się.
-
Severusie, dbaj o nią – powiedział Albus poważnie.
-
Sama umie o siebie zadbać – odpowiedział Snape.
Hermiona
spojrzała na niego i uśmiechnęła się na widok czułości w jego oczach.
-
Kocham cię – wymruczała mu do ucha.
-
Ja ciebie też – odpowiedział poważnie.
Mieszkali
we dworze, który Hermiona z przyjemnością urządziła.
Na
początku jednak kategorycznie odmówiła remontu dworu.
-
Dlaczego? – zdziwił się Snape.
-
Severusie, nie będziesz pracował przez rok! – powiedziała. – Nie mogę wydawać
twoich pieniędzy!
-
Naszych pieniędzy – poprawił ją rozbawiony – to raz, dwa, stać mnie na to, żeby
moja żona miała wszystko co chce!
-
Ale jak… jak to cię stać? – zapytała zdezorientowana.
-
Patenty, kochanie – odpowiedział.
Hermiona
spojrzała na niego oczami pełnymi łez.
-
Co się stało? – zaniepokoił się. – Bycie bogatym raczej nie wywołuje płaczu!
-
Pierwszy raz nazwałeś mnie kochaniem – powiedziała z promiennym uśmiechem.
-
Kobiety – mruknął i pocałował ją czule.
Rok później
Hermiona
leżała na łóżku i czekała na powrót Severusa , nagle do jej uszu , dobiegł
dźwięk tłuczonego szkła.
-
Severus?- zawołała, gdy nie usłyszała odpowiedzi, podniosła się i ruszyła ku
drzwiom, jednak zanim do nich dotarła, otworzyły się gwałtownie i przed nią
pojawiło się dwóch mężczyzn w szatach śmiercożerców.
-
Kim wy…- zaczęła , lecz nie było dane jej dokończyć, jeden z mężczyzn rzucił na
nią Drętwotę i Hermiona osunęła się bezwładnie na podłogę.
Snape
teleportował się prosto do sypialni, w której jeszcze przed godziną czekała na
niego głodna Hermiona. Teraz zamiast żony zastał kartkę:
Mamy Twoją szlamę, Snape!
Przyjdź po nią, a wyrównamy
rachunki!
Dołohow
-
Kurwa! – zaklął Snape i teleportował się.
Cały
Zakon zebrał się w Norze. Harry i Ron weszli do salonu i ze zdumieniem
patrzyli, jak Severus Snape grozi Dumbledore’owi, przykładając mu do szyi
różdżkę.
-
Severusie, uspokój się – poprosiła przerażona Pani Weasley.
-
Musisz uzbroić się w cierpliwość – powiedział spokojnie Albus.
-
Odbiło ci, starcze? – warknął Snape wściekle, odpychając go. – Dołohow porwał
moją żonę!
-
Żonę? – powtórzył zdumiony Harry.
-
Głuchy jesteś, Potter? – krzyknął, a jego spojrzenie ciskało błyskawicami.
-
Musimy wszystko przemyśleć… – zaczął Lupin.
-
Cholera, co chcesz przemyśleć, Lupin? – warknął Snape. – Hermiona jest więziona
przez wilkołaka! W każdej chwili może jej się coś stać!
-
Hermiona? – wtrącił się Ron. – Nasza Hermiona?
-
Moja! – powiedział stanowczo Snape. – Ona jest moja!
-
Severusie, spokojnie – odezwała się McGonagall. – Nie możemy działać pochopnie.
-
Pochopnie?! – krzyknął Snape, widać było że jest na granicy wybuchu. – Na co
chcecie czekać?! Macie się ruszyć i ratować moją żonę i dziecko!
-
Dziecko?! – krzyknął Syriusz. – Jakie dziecko?!
-
Hermiona jest w ciąży – warknął Snape. – Wy myślcie sobie, ja idę po nią!
-
Nie! – powiedział stanowczo Dumbledore. – On się ciebie spodziewa, nie możesz
po prostu tam wejść!
-
Nie mogę siedzieć bezczynnie! – odpowiedział Mistrz Eliksirów, opadając na
fotel i chowając twarz w dłoniach.
-
Severusie, Hermiona jest silna, nic jej nie będzie – pocieszyła go Pani
Weasley.
-
Jest słaba – powiedział, patrząc na nią załamany. – Jest w ciąży! Do cholery,
od tygodnie cudem utrzymuje się na nogach! Wyszedłem na godzinę po te cholerne
lody, a gdy wróciłem zamiast głodnej żony znalazłem wiadomość od tego sukinsyna!
-
Zaatakujemy nocą – zdecydował Dumbledore. – Kto jest chętny, niech zostanie,
reszta niech wraca do domu.
Nikt
nie ruszył się z miejsca, wszyscy wpatrywali się w dyrektora z zaciętymi
minami.
-
Severusie, sądzisz, że on jest sam? – zapytał Moody.
-
Ojciec Notta i Rookwood są z nim – mruknął Snape. – Tylko im udało się uciec.
-
Musimy działać rozważnie, każdy będzie miał swoje zadanie!
-
Dlaczego porwali Hermionę? – zapytała przerażona Ginny.
-
Chcieli się zemścić – odpowiedział Snape. – Cholera, powinienem ich zabić, a
nie…
-
Severusie, nie do ciebie należało złapanie Śmierciożerców, tylko do aurorów –
powiedziała Minerwa łagodnie. – Miałeś prawo założyć rodzinę!
-
Rodzinę, którą zaraz stracę – warknął Severus.
-
Nie dopuścimy do tego – obiecał Dumbledore.
Wszyscy
przytaknęli i przygotowali plan działania.
Hermiona
ocknęła się w jakimś zimnym i mokrym pomieszczeniu. Szybko przypomniała sobie,
co się stało.
Położyła
opiekuńczo ręce na swój lekko zaokrąglony brzuch.
-
Spokojnie kruszynko, tatuś na pewno po nas przyjdzie – wyszeptała ze łzami w
oczach.
Usłyszała
hałas i drzwi się otworzyły.
-
Dołohow – warknęła, patrząc na wchodzącą postać.
-
Miło, Granger – odpowiedział i rzucił jej butelkę z wodą. – Poczekamy na
Snape’a!
-
Czego od niego chcecie? – zapytał przerażona.
-
Zemsty – warknął.
-
Zostawcie go w spokoju! – powiedziała stanowczo.
-
Zostawimy, jak go zabijemy – odpowiedział i zaśmiał się jak szalony.
-
Nie uda wam się! – wyszeptała Hermiona i spojrzała na niego wyzywająco. – Skąd
wiesz, że po mnie przyjdzie?
-
Śledziliśmy was – odpowiedział Dołohow z szyderczym uśmieszkiem. – Snape był
tak tobą zaabsorbowany, że nawet nas nie zauważył!
Powiedziawszy
to, wyszedł.
-
Uważaj, Severusie – szepnęła, siadając na podłodze i płacząc. – Kochany, proszę
cię, uważaj!
Snape
wszedł wraz z Dumbledore’m i Lupinem do domu Dołohowa.
-
Za łatwo poszło – mruknął.
-
Nie spodziewają się nas tak szybko – odpowiedział szeptem Albus.
-
A jednak – usłyszeli szyderczy głos Notta.
Snape
nie wiele myśląc skierował w niego swoją różdżkę.
-
Crucio – warknął.
Mężczyzna
osunął się na podłogę krzycząc z bólu. Dołączyli do niego Harry z Ronem i
związali Notta, po czym wyciągnęli go na zewnątrz.
-
Jeszcze dwóch – powiedział Lupin.
-
Jeden – odezwał się Black, podchodząc. – Moody i Minerwa obezwładnili
Rookwooda.
-
Dołohow – wyszeptał Albus i wskazał drzwi, prowadzące prawdopodobnie do
piwnicy.
Nagle
usłyszeli jak ktoś wychodzi po schodach.
-
Idzie tu – powiedział cicho Dumbledore.
Cała
czwórka stanęła w gotowości, szykując się do walki. Drzwi się otworzyły i
pojawił się Dołohow. Od razu wyciągnął różdżkę.
-
Crucio! – krzyknął, patrząc na Blacka który stał najbliżej.
-
Avada Kedavra! – warknął Snape i z szyderczym uśmieszkiem patrzył na martwe
ciało mężczyzny.
Nie
czekając dłużej wpadł do piwnicy, otworzył pierwsze drzwi i z ulgą zauważył
siedzącą przy ścianie Hermionę.
-
Sev! – krzyknęła i w jednej chwili znalazła się w bezpiecznych ramionach
Snape’a.
-
Nic ci nie jest? – zapytał, oglądając ją uważnie.
-
Wszystko dobrze – załkała. – Wracajmy do domu!
-
Już, kochanie – odpowiedział Snape i wziął ją na ręce. Wtuliła się w niego
mocno i zamknęła oczy.
-
Teleportujcie się do Nory – powiedział Dumbledore, czekając na nich przy
drzwiach. – Czeka tam na was Poppy! Ja poczekam na aurorów!
Snape
wszedł do Nory ze śpiącą żoną w ramionach. Wszyscy już czekali.
-
Hermiona! – krzyknęli Harry i Ron, zrywając się na równe nogi.
-
Zamknijcie się – warknął i spojrzał na pielęgniarkę. – Zbadasz ją?
-
Oczywiście – odpowiedziała madame Pomfrey.
-
Zanieś ją do naszej sypialni – zaproponowała Pani Weasley.
Snape
położył śpiącą żonę na łóżku i czekał, aż Poppy zakończy badanie.
-
I co z nią? – zapytał zaniepokojony.
-
Jest tylko zmęczona – powiedziała spokojnie. – Niech śpi, to dla niej najlepsze
lekarstwo!
-
A dziecko? – zapytał poważnie.
-
Z nim też dobrze, jest silne, takie maleństwa potrafią dużo znieść – uspokoiła
go.
-
Dzięki – mruknął i usiadł na fotelu obok łóżka.
-
Severusie powinieneś coś zjeść! – odezwał się Dumbledore, wchodząc do pokoju.
Snape
spojrzał na zegar na ścianie, który wskazywał piętnastą.
-
Nie zostawię jej – warknął.
-
Zaraz wrócisz – powiedział Albus. – Śpi, nic jej nie grozi!
-
Chwilę i wracam – odpowiedział Snape, pocałował żonę w czoło i ruszył za
dyrektorem.
Hermiona
obudziła się w wygodnym łóżku, rozglądnęła się i ze zdumieniem rozpoznała
sypialnię państwa Weasley. Jej wzrok padł na zegar, który wskazywał szesnastą.
Znaczyło to, że przespała cały dzień!
Szybko
wstała i wybiegła z pokoju. Usłyszała głosy w salonie. Gdy weszła wszyscy
zamilkli, lecz ona nie zwracała na nich uwagi. Od razu podbiegła do męża i
usiadła mu na kolanach, Snape objął ją mocno.
-
Czemu już wstałaś? – zapytał z taką czułością, że wszyscy spojrzeli w szoku na
postrach Hogwartu.
-
Bałam się – wyszeptała ze łzami w oczach.
-
Skarbie, już wam nic nie grozi – powiedział stanowczo.
-
Bałam się o ciebie – wytłumaczyła, całując go mocno.
-
Hermiono – usłyszała i niechętnie oderwała wzrok od męża.
Rozejrzała
się na około i dopiero teraz zdała sobie sprawę, ile osób znajdowało się w
salonie.
-
Tak? – zapytała z lekkim uśmiechem.
-
Dobrze się czujesz? – odezwała się Ginny.
-
Teraz tak – odparła wtulając się w Snape’a.
-
Powinnaś odpoczywać! – powiedział stanowczo Severus. – Wracamy do domu i
pójdziesz spać!
-
A położysz się ze mną? – zapytała z proszącą miną.
-
To chyba jasne – warknął.
-
Hermiono, możemy porozmawiać… – zaczął Ron.
-
Nie, nie możecie – przerwał mu Snape i wstał z nią w ramionach.
-
Sev… – Hermiona próbowała zaprotestować.
-
Jesteś zmęczona! – warknął. – Jeżeli chcesz porozmawiać z tymi kretynami, mogą
przyjść jutro do ciebie, ale nie dzisiaj!
-
To chyba najlepsze rozwiązanie – odezwała się McGonagall. – Jutro was
odwiedzimy i nareszcie nie będzie żadnych tajemnic.
-
Jak chcecie – warknął Snape i teleportował się z żoną do domu.
Następnego
dnia w salonie państwa Snape siedziała cała rodzina Weasley, Lupinowie,
Syriusz, Minerwa, Albus oraz Harry. Wszyscy rozglądali się po pięknie
urządzonym wnętrzu.
-
Nie wiedziałem, że Snape’a stać na taki dom – powiedział zdumiony Ron.
-
Severus jest bogaty – odpowiedział Albus i roześmiał się na widok zaszokowanych
spojrzeń. – Wynalazł eliksir tojadowy i wiele innych, za ich patenty zgarnął
miliony, jeśli nie więcej!
- Nie
wierzę – mruknął Black. – Smarkerus jest bogaty? Przecież… no, nie wygląda!
-
Nie były mu potrzebne te pieniądze – zaśmiała się McGonagall. – Mieszkał w
Hogwarcie, nie potrzebował domu, dopiero gdy związał się z Hermioną kupił ten
dwór.
-
Severusie, nic mi nie jest! – usłyszeli podniesiony głos Hermiony.
-
Do cholery, Granger, jesteś w ciąży! Masz na siebie uważać! – krzyknął Snape.
-
Wiem, że jestem w ciąży! Jakbyś zapomniał byłam przy poczęciu naszego dziecka!
-
Więc zachowuj się rozsądnie! Wracaj do łóżka!
-
Nie mam zamiaru! – krzyknęła. – Severusie Snape, jeżeli jeszcze raz zaczniesz
się zachowywać nadopiekuńczo, to śpisz na kanapie!
-
Chyba w tej piwnicy uderzyłaś się w głowę – zagrzmiał Snape – jeżeli sądzisz,
że nie będę się o ciebie troszczył!
-
Ale przesadzasz! – zawołała Hermiona.
Więcej
nie usłyszeli i spojrzeli na siebie zaniepokojeni.
-
Może jej coś zrobił? – zapytał zaniepokojony Harry.
-
Ja bym się o to nie martwił – zaśmiał się Albus. – Na pewno teraz są zajęci
godzeniem!
-
Och, oni i te ich kłótnie – powiedziała Minerwa z rumieńcem.
-
O czym wy mówicie? – zapytał zdezorientowany Black.
-
Oni tak zawsze? – zdumiała się pani Weasley.
-
Oczywiście – odparł Dumbledore z uśmiechem. – Kłócą się, a potem nie można ich
od siebie oderwać!
-
Co to… – zaczął Ron.
-
To geniuszu, że nasz profesorek i Herm się całują – powiedział rozbawiony Fred.
-
Lub coś więcej – dodał George, sugestywnie poruszając brwiami.
-
Jesteście obleśni – mruknęła Ginny.
Do
salonu weszli Snape i zarumieniona Hermiona.
-
Och, już przestaliście się kłócić? – zapytał z niewinną miną Dumbledore.
-
Tak – warknął Mistrz Eliksirów i usiadł z Hermioną na kanapie. – Czego chcecie?
-
Severusie! – oburzyła się Hermiona i spojrzał na męża groźnie. – Zachowuj się!
-
Nie mam zamiaru! – odpowiedział z wyzywającym uśmieszkiem.
-
Jeżeli będziesz chociaż starał się być miły – wyszeptała mu do ucha – to ja
będę miła w nocy!
-
Szantażystka – warknął przez zaciśnięte zęby.
-
Uczę się od mistrza – odpowiedziała i pocałowała go czule, po czym spojrzała na
Harry’ego i Ginny.
-
Miło was widzieć – powiedziała z uśmiechem.
-
Nam ciebie też, Miona – odparła Ginny radośnie.
-
Tak, bardzo – mruknął Ron.
-
O co ci chodzi? – warknął Snape.
-
Hermiono, dlaczego się nie odezwałaś przez ten rok? – zapytał rudzielec z
pretensjami, ignorując Mistrza Eliksirów.
-
Ja… – zaczęła Hermiona marszcząc brwi. – A dlaczego miałam się z tobą
kontaktować, Ronald?
-
A dlaczego nie? – warknął.
-
Nie tym tonem – odezwał się groźnym głosem Snape.
-
Nie przejmowałeś się, co się ze mną dzieje, gdy kończyliśmy siódmy rok –
powiedziała Hermiona.
-
A Ginny? – zapytał rudowłosy.
-
To już jest sprawa między nami – odpowiedziała za Hermionę Ginny.
-
Znaczy, że się kontaktowałyście? – domyślił się Ron.
-
Napisałam do niej, żeby się nie martwiła, bo jestem bezpieczna – odpowiedziała
i spojrzała czule na Snape’a. – I szczęśliwa!
-
Opowiesz nam, jak do tego doszło, że jesteście razem? – poprosiła Tonks.
-
No więc… – zaczęła Hermiona i opowiedziała ich historię. – Dwa miesiące temu
okazało się, że jestem w ciąży – zakończyła z uśmiechem wtulając się w męża.
-
Och, jakie to romantyczne – zawołała wzruszona Fleur.
-
Wcale nie – warknął Snape.
-
A właśnie, że tak – powiedziała Hermiona i pocałowała go czule.
-
Wracacie do Anglii? – zapytał Pan Weasley.
-
Raczej nie – odparł Snape. – Hermiona pokochała ten dom, więc zostaniemy tu!
-
Ale miałeś wrócić do nauczania! – wtrącił się Lupin.
-
I wrócę, ale jest coś takiego jak sieć Fiuu – warknął Snape.
-
Severus może przenosić się bez problemu do Hogwartu, chociaż myślimy, żeby w
tygodniu mieszkać w jego komnatach w lochach, a na weekendy wracać do domu –
powiedziała z uśmiechem Hermiona.
-
Wcale nie – zaprzeczył Snape. – Siedzisz tutaj!
-
Chyba marzysz! – prychnęła.
-
Żebyś wiedziała – warknął. – Marzę, że pewnego dnia zgodzisz się na coś bez
kłótni!
-
Zgodziłam się zostać tu rok! – powiedziała, patrząc na niego groźnie. – A ty
obiecałeś, że będę mogła pomagać Pani Pince!
-
Zgodziłem się, gdy nie byłaś w ciąży! – odpowiedział stanowczo. – Teraz to
nieaktualne!
-
Ciąża to nie choroba! – krzyknęła oburzona Hermiona.
-
Nie mam zamiaru dyskutować na ten temat! – warknął Snape.
-
A proszę bardzo! Nie dyskutuj sobie! – powiedziała wstając. – Ale ja czy tak
zrobię po swojemu!
-
Nie i kropka! – krzyknął Mistrz Eliksirów, stając przed nią. – Będziesz
siedzieć na tyłku i odpoczywać!
-
Po czym? – zakpiła. – Po siedzeniu? Leżeniu? Nawet sprzątać w domu mi nie
pozwalasz!
-
Od tego jest Mrużka! – warknął.
-
Ale ja nie umiem siedzieć bezczynnie! – powiedziała i wyszła.
-
Cholera, zabić ją to za mało! – warknął Snape.
-
Słyszałam! – zawołała z korytarza. – Za to śpisz dzisiaj na kanapie!
-
Że co?! – zagrzmiał Snape, wszyscy drgnęli przerażeni, a on nie zważając na
nikogo wyszedł.
-
Jak oni wytrzymali ze sobą tyle czasu? – zapytała zdumiona Tonks.
-
Może powinnaś zadać inne pytanie – odezwał się Fred.
-
Znaczy jakie? – zdziwił się Harry.
-
W jaki sposób oni dopiero od trzech miesięcy spodziewają się dziecka –
odpowiedział George.
-
Jeżeli po każdej kłótni się godzą w taki sposób jak myślę to powinni już mieć
bobasa – powiedział Fred.
-
Ale czekaj, oni teraz się nie godzą, no nie? – zapytał przerażony Ron.
-
Cholera, Smark teraz … – Syriusz ujrzał wściekłe spojrzenie Pani Weasley, więc
odchrząknął i dodał – Teraz opiekuje się żoną, a ja muszę wracać do domu,
cześć!
-
Najlepiej wszyscy chodźmy! – zaproponował Lupin.
-
Tak, Remusie, masz rację – powiedziała Pani Weasley.
-
Severusie oni tam czekają – powiedziała Hermiona, wtulając się w męża z
uśmiechem spełnienia.
- Niech
czekają – mruknął, całując ją w czubek głowy.
-
Było wspaniale – wyszeptała.
-
Jak zwykle – odpowiedział z dumnym uśmieszkiem.
-
Kochanie, więc mogę pomagać Pani Pince? – zapytała przymilnym głosem.
-
Masz nie dźwigać i uważać – powiedział pokonanym głosem.
-
Kocham cię – krzyknęła, całując go namiętnie.
-
Ja ciebie też – mruknął.
-
Eliksir wielosokowy jest to jeden z najbardziej skomplikowanych i
najtrudniejszych eliksirów do wykonania, jakie istnieją na świecie. Dzięki
niemu człowiek na jedną godzinę zamienia się w inną osobę, której odrobina
ciała jest w tym eliksirze. Jest on również jednym z najniebezpieczniejszych
eliksirów, ponieważ działa on tylko na ludzi. Istoty nie w pełni ludzkie nie
mogą korzystać z tego eliksiru. Skutki próby zamiany człowieka w zwierzę mogą
być bardzo niebezpieczne i trudne do przewidzenia. Nawet najbardziej
doświadczeni czarodzieje mają z tym eliksirem drobne kłopoty. Eliksir ten jest
bardzo trudny do uwarzenia ze względu na składniki do niego potrzebne – Snape
usiadł wygodniej w fotelu. – A teraz powiem ci jak przyrządzić eliksir
Słodkiego Snu!
-
Severusie, on ma dopiero miesiąc! – zaśmiała się Hermiona, wchodząc do pokoju
syna i patrząc na męża z Aaronem w ramionach.
-
Jest nad wyraz inteligentny! – powiedział Severus poważnie.
-
Nie wątpię, ale nie sądzisz, że jest za mały na naukę o eliksirach? – zapytała
rozbawiona.
-
Na naukę nigdy nie jest za wcześnie – odparł Snape.
-
Skarbie, nasz syn już objawia twoje cechy charakteru, więc jest więcej niż
pewne, że będzie uwielbiać eliksiry – powiedziała i odebrała od niego syna,
pocałowała Aarona w czoło i położyła w łóżeczku. – Śpij, kochanie, jutro tatuś
poczyta ci…
-
Najnowszy numer Eliksirów dla zaawansowanych! – dokończył dumny Snape.
-
Dobrze, jutro mamusia poczyta ci bajkę, tatuś ma zakaz! – powiedziała Hermiona
i wyciągnęła oburzonego męża z pokoju syna. – Teraz, Panie Snape, proszę zająć
się żoną!
-
Mam ci poczytać? – zapytał z zawadiackim błyskiem w oku.
-
Raczej myślałam o czymś innym – odpowiedziała uwodzicielskim głosem i
pocałowała go namiętnie.
-
Zrobimy po twojemu – mruknął Snape, biorąc żonę na ręce i wchodząc do sypialni.
Dla
mojej wspaniałej bety αℓωαуѕ !!
-
Jak to koniec? – zapytała zdumiona Ginny, patrząc na Harrego z niedowierzaniem.
-
Gin, przykro mi, ale nie czuję do ciebie tego, co kiedyś – wyznał poważnie.
-
Nie czujesz? – powtórzyła ze łzami w oczach.
-
Nie, to się skończyło – odpowiedział przepraszającym głosem.
-
Świetnie – mruknęła Ginny i spojrzała na niego przez łzy. – Więc wyjdź!
-
Gin… – zaczął, ale nie pozwoliła mu dokończyć.
-
Wyjdź z mojego pokoju! – krzyknęła wściekła.
-
Co tu się dzieje? – do pokoju wszedł zaniepokojony Charlie.
-
Harry ze mną zerwał, ale nie chce wyjść z mojego pokoju! – powiedziała
ocierając łzy.
-
Potter, wyjdź! – warknął rudzielec, podchodząc do siostry i przytulając ją
mocno.
Harry
posłał Ginny przepraszające spojrzenie i wyszedł.
-
Już go nie ma – pocieszył łkającą siostrę Charlie.
-
Powiedział, że już nic do mnie nie czuje – załkała i wtuliła się mocniej w
brata.
-
Gin, czy to prawda, że Harry z tobą zerwał?! – do pokoju wpadła zaskoczona
Hermiona.
-
Tak – wyszeptała rudowłosa i zaraz znalazła się w ramionach przyjaciółki.
-
Och, tak mi przykro – Hermiona przytuliła mocno Ginny.
Miesiąc później
-
Ginny, jesteś pewna? – zapytała zaniepokojona Pani Weasley.
-
Mamo, nie martw się – powiedziała Ginny, patrząc na matkę z lekkim uśmiechem. –
Przecież będę pracowała w Hogwarcie! Nic mi tam nie grozi!
-
Jesteś taka młoda – mruknęła.
-
Mamo, mam dwadzieścia lat! – zawołała zniecierpliwiona Ginny.
Odkąd
Dumbledore zaproponował jej stanowisko madame Pomfrey, która postanowiła odejść
na emeryturę, Pani Weasley zaczęła niepokoić się o swoją córkę. Nie mogła
znieść, że jej mała córeczka ma zamiar się usamodzielnić i wyprowadzić z domu.
Choć z drugiej strony cieszyła się, że rudowłosa zapomni tam o Harrym.
-
Mamo, obiecuję, że będę przychodzić do domu w weekendy – powiedziała Ginny,
widząc smutną minę matki.
-
Trzymam cię za słowo, młoda damo – odpowiedziała Pani Weasley i przytuliła ją
mocno.
*****
-
Weasley, co ty tu do cholery robisz? – warknął Snape, wchodząc do skrzydła
szpitalnego.
-
Stoję – odpowiedziała z uśmiechem.
-
Idiotka – mruknął i położył na biurku drewnianą skrzyneczkę. – Gdzie jest
Poppy?
-
Na emeryturze – odparła rudowłosa, wzruszając ramionami.
-
A gdzie jest jej następczyni? – zapytał Snape, rozglądając się po
pomieszczeniu.
Ginny
odchrząknęła, okręciła się i ukłoniła.
-
Nie mów, że to ty – warknął.
Ginny
spojrzała na niego z promiennym uśmiechem.
-
Jak by to panu powiedzieć, by pana nie zranić, ani nie zdenerwować – zaczęła,
udając, że się zastanawia. – A właściwie, to lubię pana denerwować! Więc
powiem! To ja jestem nową pielęgniarką!
-
I właśnie od dziś nie mam zamiaru wchodzić do skrzydła szpitalnego – mruknął
Snape.
-
A niby dlaczego? – oburzyła się.
-
Jakby ci to powiedzieć, Weasley, by cię nie zranić i nie zdenerwować –
powtórzył z wrednym uśmieszkiem. – A właściwe, to lubię cię denerwować! Więc
powiem! Nie mam zamiaru pozwolić się leczyć jakiejś gówniarze!
-
Kogo pan nazywa gówniarą? – fuknęła, podchodząc do niego z rękami na biodrach.
-
Taką MAŁĄ, NIEWILEKĄ, rudą dziewuchę – odpowiedział, patrząc na nią z góry.
-
Może jestem niska, ale to z jednego powodu! – odparła z niewinną minką.
-
Niby jakiego? – zapytał rozbawiony.
-
A z tego, że gdy inni stali po wzrost – tu spojrzała na niego oceniająco. – Ja
stałam po ROZUM!
-
Co chcesz przez to powiedzieć?! – warknął.
-
Ja?! – zdziwiła się. – Nic!
-
Nie zaczynaj ze mną, Weasley – ostrzegł ją, wychodząc.
-
A co mi pan zrobi? – zawołała za nim.
-
Pożałujesz! – usłyszała i z uśmiechem podeszła do skrzynki, którą zostawił na
biurku.
Okazało
się, że to eliksiry, więc poukładała je w półce po czym usiadła na krześle i
zaczęła planować jak dopiec swojemu byłemu nauczycielowi.
*****
-
Gin! – usłyszała wołanie Hermiony, więc wyszła ze swojego biura i z uśmiechem
podeszła do swojej przyjaciółki.
-
Hej, Herm, co cię do mnie sprowadza? – zapytała, przytulając ją na powitanie.
-
Dwie rzeczy – odparła Hermiona z uśmiechem. – Od której zacząć? Od wspaniałej,
czy jeszcze wspanialszej?
-
Od jeszcze wspanialszej – zdecydowała Ginny.
-
Draco mi się oświadczył! – krzyknęła radośnie, pokazując pierścionek.
-
Oj, Mionka, gratuluje! – zawołała zachwycona rudowłosa, ściskając przyjaciółkę.
– Jak to zrobił?
-
Zaprosił mnie na kolację, gdy weszliśmy do restauracji ujrzałam swoich i jego
rodziców – zaczęła opowiadać Hermiona. – Gdy spojrzałam na niego zdziwiona,
ukląkł i zapytał czy za niego wyjdę.
-
Och, cieszę się, że jesteś szczęśliwa – powiedziała Ginny z uśmiechem. – A ta
wspaniała rzecz?
-
No, to dotyczy naszego drogiego Mistrza Eliksirów – odpowiedziała z chytrym
uśmieszkiem.
-
Wiesz o tym, co zrobiłam, prawda? – zapytała, przewracając oczami.
-
Tylko to, co Snape powiedział Lucjuszowi i Draco gdy, jak co piątek, spotkali
się na rozmowie – tu Hermiona prychnęła. – Ich rozmowy polegają na piciu
Ognistej i narzekaniu na kobiety!
-
A co powiedział? – dopytywała się Ginny.
-
Podobno na śniadaniu w Wielkiej Sali zmieniłaś jego czarną herbatę w zepsuty
sok – odparła Hermiona z lekkim uśmiechem.
-
A powiedział dlaczego to zrobiłam? – zapytała rudowłosa, marszcząc czoło.
-
Nie – zaprzeczyła Hermiona. – Powiedział tylko, że jesteś nieznośna.
-
To kretyn – mruknęła rudowłosa.
-
A co zrobił? – zainteresowała się Hermiona.
-
Idiota naopowiadał pierwszakom, że jestem niekompetentną pielęgniarką i jeżeli
nie chcą stracić kończyny, lepiej, żeby do mnie nie przychodzili! – powiedziała
oburzona.
-
I ty tylko zmieniłaś mu herbatę? – zdziwiła się Hermiona.
-
Nie – odparła Ginny z chytrym uśmieszkiem. – Nie wiedział, że zaczarowałam
kanapkę, którą jadł i wieczorem jego włosy nie będą już czarne!
-
Co masz na myśli?! – zapytała Hermiona.
-
To, że nasz drogi Mistrz Eliksirów rano obudzi się z rudymi włosami –
powiedziała Ginny, chichocząc.
-
Gin… a możesz to udokumentować? – poprosiła podniecona Hermiona.
-
Dla ciebie wszystko – obiecała Ginny.
*****
-
Weasley, natychmiast masz przyjść do mojego gabinetu! – zagrzmiał wściekły głos
Snape’a.
Wszyscy
rozejrzeli się po Wielkiej Sali przerażeni, lecz nigdzie nie ujrzeli profesora.
-
Co zrobiłaś Severusowi, moja droga? – zapytał rozbawiony Dumbledore.
-
Ja? Nic! – odparła z niewinnym uśmiechem.
-
Weasley!
-
Ależ on nerwowy – zaśmiała się Ginny i spacerkiem ruszyła do lochów.
-
Nie musiał pan tak krzyczeć – powiedziała, wchodząc do jego gabinetu.
Szybko
wyczarowała aparat, zrobiła mu zdjęcie i uśmiechnęła się szeroko.
-
Weasley, ja cię zabiję! – warknął Snape, patrząc na nią z żądzą mordu w oczach.
-
Och, nie wiem, czym się tak denerwujesz! – zaśmiała się. – Ładnie ci w rudym!
-
Czy ty się dobrze czujesz?! – ryknął podchodząc do niej. – Masz natychmiast
sprawić, by moje włosy były czarne!
-
No nie wiem – powiedziała, kręcąc niezdecydowanie głową. – Nie przekonałeś
mnie… ale masz szanse! Próbuj dalej!
-
Moja cierpliwość się skończyła! – warknął, wyciągnął różdżkę, szepnął zaklęcie
i Ginny zdumiona odkryła, że jej włosy są czarne.
-
Och, dziękuję! – zawołała radośnie. – Od dawna myślałam o zmianie fryzury!
-
Zabiję! – mruknął.
Ginny
przewróciła oczami, podeszła do niego i dotknęła jego włosów, które od razu
zmieniły swój kolor na czarny.
-
Zadowolony? – zapytała z niewinną minką.
-
Wyjdź! – warknął.
-
Jakoś mi się nie chce – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Przerwałeś mi
śniadanie, więc niestety jesteś zmuszony je ze mną zjeść! – powiedziawszy to
wyczarowała stół i jedzenie. Usiadła i spojrzała na niego rozbawiona. – Masz
zamiar jeść na stojąco?
-
Zamknij się! – mruknął, usiadł przy stole i nie patrząc na nią zaczął jeść.
Ginny
uśmiechnęła się lekko. Pracowała już w Hogwarcie trzy miesiące, od dawna miała
zamiar zbliżyć się do Mistrza Eliksirów, który zaczął ją fascynować.
-
Co powiesz ciekawego? – zapytała, nakładając na swój talerz zapiekankę.
-
Wkurzasz mnie – warknął.
-
Och naprawdę? – udała przerażoną. – I jak ja będę z tym żyła?!
-
Myślisz, że jesteś taka dowcipna?
-
Nie – odparła poważnie, po czym uśmiechnęła się promiennie. – Ja to wiem!
-
Czego ty tak naprawdę chcesz? – zapytał, wzdychając.
-
Och, no więc, domku z ogródkiem, dwoje dzieci, psa…
-
Weasley! – wrzasnął.
-
Oj, no dobrze, więc chcę, żebyś przestał gadać uczniom głupoty na mój temat,
wtedy ja nie będę się mściła – powiedziała.
-
Zawieszenie broni? – mruknął Snape i spojrzał na nią mrużąc oczy. – Jest jakiś
haczyk?
-
Pójdziesz dziś ze mną na spacer! – odpowiedziała z uśmiechem.
-
Po co?
-
Po to, że ja chcę! – odparła i ruszyła ku drzwiom. – O dwudziestej przy
wyjściu!
*****
-
Po cholerę mamy chodzić po błoniach?! – warknął Snape, gdy wychodzili z
Hogwartu.
-
Po to, by spędzić miło czas – odparła Ginny.
-
Miło czas? – prychnął Snape. – Ty i ja?! Na głowę upadłaś?
-
Zdarzyło się kilka razy – powiedziała z uśmiechem.
-
Nie wątpię – mruknął.
-
Ej, z grzeczności mógłbyś zaprzeczyć! – oburzyła się.
-
Nie mam zamiaru zaprzeczać – powiedział, wzruszając ramionami.
-
Kretyn! – mruknęła.
-
Idiotka!
-
Dupek!
-
Wkurzająca dziewucha!
-
Wkurzający nietoperz!
-
Odezwała się, ruda wiewiórka – warknął.
-
Wole być wiewiórką niż nietoperzem – odpowiedziała z wrednym uśmieszkiem.
-
Zabiję cię! – powiedział groźnie.
-
A opłaca ci się to? – zapytała rozbawiona.
-
A niby dlaczego nie miałoby mi się opłacać? – zdziwił się.
-
No, pewnie dlatego, że gdy mnie zabijesz, trafisz do Azkabanu, nie lepiej ze
mną wytrzymać?
-
Lepiej to pojęcie względne – mruknął.
Ginny
uśmiechnęła się, od tego wieczoru codziennie wychodzili na spacery. Najczęściej
się kłócili, lecz zdarzały się też poważne rozmowy.
Jedną
z nich Ginny zachowa w pamięci na zawsze.
- Chciałabym mieć dwoje dzieci –
powiedziała z rozmarzonym uśmiechem.
- Tylko? – zakpił.
- Na początek – odpowiedziała,
wzruszając ramionami. – Wszystko zależy od mężczyzny, za którego wyjdę.
- Dziwna jesteś – mruknął.
- Dlaczego? – zdziwiła się.
- Nie powinnaś pozwolić mężowi sobą
dyrygować – warknął, nie patrząc na nią.
- Nie chcę pozwolić mu na to, ale
chciałabym żeby też pragnął dzieci – odpowiedziała. – A ty, jak wyobrażasz
sobie swoją rodzinę?
- Ja nie będę miał dzieci – warknął.
- Dlaczego?
- Nie mam zamiaru skazywać moich
dzieci na taki sam los, jaki ja miałem – odparł, wzruszając ramionami.
- Severusie, nie jesteś taki jak
twój ojciec – powiedziała Ginny stanowczo.
- Nie możesz być tego pewna!
- Ale jestem – odparła z uśmiechem.
– Powiesz mi, co byś pragnął przekazać swoim dzieciom?
- Przekazać? – powtórzył i spojrzał
na nią z ukosa. – Chciałbym przedstawić im swoją matkę, ale to nie jest
możliwe.
- Przykro mi – wyszeptała i nie
wiele myśląc przytuliła się do niego.
Snape cały się spiął, lecz Ginny nie
zważała na to. Podniosła na niego wzrok i z lekkim uśmiechem stanęła na palcach
i pocałowała go czule.
Tym
sposobem zaczęli się spotykać. Nikt o tym nie wiedział. Ginny żałowała, że
zgodziła się na ukrywanie związku, ale nie chciała stracić mężczyzny, przy
którym czuła się wspaniale.
Pewnego
dnia Molly Weasley urządziła przyjęcie dla Zakonu. Wszyscy przybyli i z
radością rozmawiali ze sobą, żartowali…
Ginny
z uśmiechem obserwowała Hermionę w objęciach Draco. Byli małżeństwem od trzech
miesięcy, ale, jak śmiała się była Gryfonka, ich miesiąc miodowy będzie jeszcze
długo trwał.
Rudowłosa
zazdrościła przyjaciółce tego szczęścia, ona nie mogła liczyć na małżeństwo z
ukochanym mężczyzną. Bo pokochała Mistrza Eliksirów, z całego serca i choć
wiedziała, że nic nie może od niego żądać miała zamiar cieszyć się każdą
wspólną chwilą.
Spojrzała
na Snape’a z uśmiechem. Stał w rogu pokoju w towarzystwie jej ojca i rozmawiali
o czymś, gdy poczuł jej wzrok, spojrzał na nią i uśmiechnął się prawie
niezauważalnie, a rudowłosa poczuła jak jej serce skacze z radości.
-
Ginny – usłyszała głos Hermiony, która stanęła obok i także spojrzała na
czarnowłosego. – Kochasz go, prawda?
-
Skąd wiesz? – zapytała Ginny zaskoczona.
-
To widać – odparła Pani Malfoy i przytuliła przyjaciółkę. – Powiedz mu!
-
Nie wiem, co on do mnie czuje – wyznała smutnym głosem.
-
Gdy mu wyjawisz swoje uczucia, dowiesz się jego – powiedziała pewnie Hermiona.
*****
-
Severusie, nie widziałeś może Ginny? – zapytała Minerwa, siadając przy stole
nauczycielskim.
-
Była w skrzydle szpitalnym – odpowiedział, nie odrywając wzroku od czytanej
gazety.
-
Wiem, ale wyszła gdzieś z Harrym…
-
Z Potterem? – warknął, patrząc na profesor transmutacji.
-
Tak, słyszałam, że Harry chce wrócić do naszej Ginny – odpowiedziała Minerwa. –
Może już wróciła – mruknęła i zostawiła wściekłego Snape’a przy stole.
*****
-
Severusie, mam dość! Muszę ci się do czegoś przyznać, nie wiem, czy chcesz
usłyszeć to, co mam ci do powiedzenia, ale… – zawołała Ginny, gdy Snape wszedł
do jej komnat.
-
Nie mam na to czasu – warknął, podszedł do niej i pocałował namiętnie.
Rudowłosa
oddała pocałunek z pasją. Chwilę później leżała na łóżku.
-
Severusie… – wyszeptała, patrząc na niego zamglonym wzrokiem.
-
Chcesz się wycofać? – zapytał poważnie.
-
Nie – odparła i pocałowała go namiętnie.
Rano
obudziła się świadoma obecności mężczyzny, którego kochała. Gdy poczuła, że
Snape chce wstać, wtuliła się w niego mocniej.
-
Zostań – mruknęła zaspanym głosem.
-
Weasley, puść mnie – warknął.
Ginny
natychmiast otworzyła oczy i spojrzała na niego zdziwiona.
-
Weasley? A gdzie podziała się Ginny? – zapytała patrząc jak wstaje z łóżka.
-
Z nami koniec! – powiedział, rozglądając się za swoimi szatami.
-
Co?! Ale dlaczego? – zapytała zranionym głosem.
-
Po prostu – odparł zimnym głosem.
-
Nie chce żebyś odchodził! – wykrzyknęła i spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-
Nie rozklejaj się – warknął ubierając się. – Nic to nie zmieni!
-
Dlaczego mnie nie chcesz? – zapytała cicho.
-
Jesteś wkurzającą, gadatliwą, naiwną dziewuchą – powiedział, zapinając koszulę.
-
Jakoś nie przeszkadzało ci to w spaniu ze mną! – odpowiedziała czując, że serce
rozpada się jej na milion kawałeczków.
-
No cóż, każdy ma zły dzień i potrzebuje relaksu – odpowiedział beznamiętnym
tonem.
-
Relaks – wyszeptała.
-
Teraz możesz wrócić do Pottera, podobno chciał cię odzyskać – powiedział,
podchodząc do drzwi.
-
Mogłabym – odpowiedziała wstając i zarzucając na nagie ciało szlafrok. – Ale
tak się cholernie złożyło, że go nie kocham! Kocham za to ciebie, ty ślepy
kretynie, ale widać, że byłam tylko zabawką! Mam nadzieję, że chociaż mnie
zapamiętasz! – wykrzyknąwszy to, weszła do łazienki i zatrzasnęła za sobą
drzwi.
Nie
chciała patrzeć jak odchodzi, nie chciała przy nim płakać, nie chciała… go
kochać!
To
tak bardzo bolało… Oddała mu swoje serce, a w nocy i ciało, miała maleńką
nadzieję, że może czuje coś do niej. Cokolwiek… Chciała być z nim, nie zważając
na nikogo i na nic, ale on właśnie odchodzi od niej, a ona nie wie, jak mogłaby
go zatrzymać.
-
Weasley wracaj tu! – usłyszała rozkazujący ton Snape’a.
-
Nie mam zamiaru, ty tłusto włosy dupku! – krzyknęła, ocierając łzy.
-
Albo sama wyjdziesz, albo wyciągnę cię siłą! – powiedział stanowczo.
-
Sam wyjdź z mojego pokoju! Z mojego mieszkania! Z mojego życia! – wykrzyknęła.
– I z mojego serca – dokończyła szeptem.
-
Weasley, czy ty jesteś głucha?! – warknął.
Wiedziała,
że stoi za drzwiami. Nie wiedziała co ją podkusiło, ale podeszła do nich i
otworzyła szeroko. Pech chciał, że otwierały się one na zewnątrz, więc
pierwszym, co usłyszała, był odgłos łamanego nosa, a następnie wiązanka
przekleństw w wykonaniu Mistrza Eliksirów.
-
Severus! – krzyknęła i przypadła do trzymającego się za krwawiący nos
mężczyzny.
-
Jak na kochającą kobietę, masz dziwny sposób wyrażania uczuć – warknął.
-
Nie dramatyzuj – mruknęła z lekkim uśmiechem, sięgnęła po swoją różdżkę i
jednym zaklęciem uleczyła jego nos. – Już wszystko w porządku, więc możesz iść!
-
Nigdzie nie pójdę – powiedział i chwycił ją w ramiona.
Ginny
spojrzała na niego zdumiona.
-
Ale sam… – nie dokończyła, ponieważ pocałował ją namiętnie.
-
Myślałem, że chcesz wrócić do tego kretyna – wyznał, przytulając ją do siebie.
-
Dlaczego? – zapytała marszcząc czoło. – Czy ty jesteś ślepy?! Jestem z tobą
szczęśliwa! Kocham cię! Harry może co najwyżej być dla mnie przyjacielem mojego
brata!
-
No cóż, każdy może się pomylić – warknął i chciał ją znowu pocałować, lecz
odsunęła się od niego i spojrzała poważnie w jego oczy.
-
Tak łatwo to nie będzie – powiedziała kładąc ręce na biodrach. – Przed chwilą
odchodziłeś ode mnie, a teraz mnie całujesz?! Masz mi natychmiast powiedzieć,
co do mnie czujesz!
-
Coś! – odpowiedział, krzywiąc się.
-
Co? – zapytała z nadzieją w oczach.
-
Gdy dowiedziałem się, że ten cholerny Wybraniec był u ciebie, by cię odzyskać,
byłem wściekły… O czym dowiedziałabyś się na śniadaniu, ponieważ Minerwa zrobi
mi awanturę…
-
Za co? – zdziwiła się Ginny.
-
Za odjęcie wszystkich punktów Gryffindorowi z powodu…
-
Z jakiego powodu Severusie? – zapytała rudowłosa z lekkim uśmiechem.
-
Z powodu przynależności Pottera do tego domu – warknął.
-
Byłeś zazdrosny, więc zemściłeś się na Gryfonach, tak? – zapytała, przybliżając
się do niego.
-
Można tak powiedzieć – mruknął.
-
Jeżeli byłeś zazdrosny, znaczy, że coś do mnie czujesz, tak?
-
Weasley…
-
Tak? – powtórzyła pytanie.
-
Tak! – warknął.
-
Więc mnie kochasz, tak?
-
Możliwe – mruknął, wzdychając.
-
Tak, czy nie? – zapytała, stając przed nim z promiennym uśmiechem.
-
Wiesz dobrze, ruda czarownico! – odparł i porwał ją w ramiona, po czym
pocałował namiętnie.
-
Ale chcę to usłyszeć – powiedziała, gdy oderwali się od siebie.
-
Kocham cię, zadowolona?! – warknął.
-
Bardzo – przyznała, całując go czule. – Dlaczego chciałeś odejść, jeżeli mnie
kochasz?
-
Twoje szczęście jest najważniejsze – odpowiedział, wzruszając ramionami i
usiadł na kanapie pociągając ją na swoje kolana.
-
Ale ja jestem z tobą szczęśliwa – powiedziała, obejmując go za szyję.
-
Teraz to wiem – mruknął.
-
Severusie, a co byś zrobił, gdybym wróciła do Harrego? – zapytała poważnie.
-
Pogodziłbym się z tym – powiedział przytulając ją mocniej. – Ale gdyby cię
zranił, miałby ze mną do czynienia!
-
A teraz gdy wiesz, że cię kocham, a ty kochasz mnie – zaczęła z promiennym
uśmiechem i przybliżyła swoje usta do jego. – To co z nami będzie?
-
Nie pozwolę ci odejść – warknął Snape.
-
Nie odejdę – odpowiedziała i pocałowała go lekko.
-
Twoja rodzina będzie wściekła – mruknął.
-
Moja rodzina będzie ci wdzięczna, że dzięki tobie jestem szczęśliwa –
powiedziała pewnie.
-
Musisz to przemyśleć, Weasley – warknął Snape. – Ludzie będą gadali, będziesz
na językach prawie wszystkich w tym cholernym kraju.
-
Severusie, jeżeli powodem plotek będziesz ty i ja, to nie mam nic przeciwko
temu – odpowiedziała, całując go czule. – To ty powinieneś się zastanowić, czy
na pewno mnie chcesz!
-
A niby dlaczego miałbym cię nie chcieć? – zapytał, marszcząc czoło.
-
Bo wraz ze mną bierzesz moją rodzinę – powiedziała z uśmiechem.
-
Więc faktycznie muszę się zastanowić – mruknął z poważną miną.
-
Severus! – krzyknęła oburzona.
-
Uspokój się, mała – powiedział i pocałował ją namiętnie. – Z wyjątkiem Ronalda
twoją rodzinę da się wytrzymać, ale nie myśl sobie, że będą całe dnie spędzać w
naszym domu!
-
W naszym domu? – powtórzyła z nadzieją.
-
Małżeństwa najczęściej mieszkają razem – warknął.
-
Więc masz zamiar ożenić się ze mną? – zapytała z uśmiechem.
-
A co, głucha jesteś?
-
Chyba tak, ponieważ nie słyszałam oświadczyn! – powiedziała, wstając z jego
kolan i patrząc na niego wyczekująco.
-
Cholera, Weasley, ty naprawdę chcesz, żebym odegrał całą tę szopkę? – warknął z
niedowierzaniem.
-
Tak, ponieważ, gdy nasza córka zapyta mnie, jak jej tatuś mi się oświadczył,
nie chce jej powiedzieć, że jej kochany rodzic po prostu mnie uświadomił, że… –
nie dokończyła, ponieważ Snape wstał i pocałował ją namiętnie.
-
Wyjdziesz za mnie? – zapytał, gdy oderwali się od siebie.
-
Tak – odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – I teraz mogę naszym dzieciom
powiedzieć, że tatuś się postarał!
-
Wariatka – zaśmiał się Mistrz Eliksirów, patrząc na nią rozbawiony.
-
Severusie, może i jestem wariatką, ale to przez ciebie – powiedziała, wtulając
się w niego mocno.
-
Jeżeli przeze mnie stałaś się seksowną, pewną siebie kobietą to mogę wziąć na
siebie tę odpowiedzialność – odpowiedział poważnie.
-
Taka jestem, odkąd cię pokochałam – wyznała, rumieniąc się.
-
Cholera, ten Potter jest głupszy od swojego ojca – mruknął Snape, całując ją w
czubek głowy.
-
Dlaczego? – zapytała zdumiona.
-
Ponieważ James może i był tępym kretynem, ale nie pozwolił odejść wspaniałej
kobiecie, a ten cholerny Wybraniec sam zrezygnował z ciebie! – powiedział
beznamiętnym tonem.
Ginny
uśmiechnęła się wzruszona. Wiedziała, że Severus nienawidzi mówić o uczuciach,
a jednak dla niej to robi.
-
Kocham cię – wyszeptała i pocałowała go czule.
-
Ja ciebie też – odparł i wziąwszy ją na ręce, zaniósł do łóżka.
-
Spać ci się chce? – zapytała z figlarnym uśmiechem, gdy położył się obok niej.
-
Nie bardzo – powiedział i wziął ją w ramiona.
-
To co chcesz robić w łóżku? – zapytała, udając zdumioną.
-
Kokietka – zaśmiał się i pocałował ją namiętnie.
-
Severusie, kiedy chcesz się pobrać? – zapytała rudowłosa, gdy leżeli spełnieni.
-
Kiedy chcesz – mruknął z zamkniętymi oczami.
-
A możemy w tym tygodniu? – zapytała, wtulając się w niego mocno.
-
Czemu tak szybko? – otworzył oczy i spojrzał na nią zdziwiony.
-
Bo tak się składa, że kochaliśmy się już kilka razy bez zabezpieczenia –
powiedziała, rumieniąc się.
-
Cholera, zapomniałem! – warknął gwałtownie, siadając. – Mogłaś zajść w ciążę!
Ginny
spojrzał na niego z niepokojem. Nie spodziewała się, że zareaguje tak
gwałtownie, zaczęła się obawiać, że Mistrz Eliksirów nie chce mieć z nią
dzieci.
-
Severusie, to byłoby dla ciebie takie straszne? – zapytała cicho.
Spojrzał
na nią jak na wariatkę.
-
Dla mnie nie, ale dla ciebie na pewno tak – warknął.
-
Oszalałeś? – wykrzyknęła i pociągnęła go z powrotem na plecy poczym usiadła mu
okrakiem na brzuchu. – Severusie Tobiasie Snape, moim największym marzeniem
jest mieć z tobą dziecko!
-
Jesteś tego pewna? – zapytał, patrząc na nią poważnie.
-Oczywiście,
że tak! Kocham cię! – powiedziała i pocałowała go czule. – Obawiałeś się, że
żartuje z naszą córką?!
-
Nie sądziłem, że doczekam się swoich dzieci – przyznał, nie patrząc jej w oczy.
-
Severusie – wyszeptała ze łzami w oczach.
Właśnie
dotarło do niej, jak ten silny mężczyzna został zraniony w życiu.
-
Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie, a nasze dzieci będę kochała już za to
tylko, że to ty będziesz ich ojcem! – powiedziała, patrząc mu w oczy.
-
Obiecuję, że będziesz miała wszystko czego tylko sobie zażyczysz! –
odpowiedział, całując ją lekko.
-
Chcę ciebie i dzieci – powiedziała, położyła się obok i wtuliła się w niego
mocno.
-
Ja też chcę ciebie i naszych dzieci – odparł i pocałował ją namiętnie.
-
Upewnimy się, czy jestem w ciąży? – zapytała, głaszcząc go po policzku.
-
Skarbie, przecież jeszcze za wcześnie by… – zaczął, lecz przerwała mu.
-
Sev, miałam na myśli upewnienie się poprzez powtarzanie pewnej czynności, by
podwyższyć nasze szanse – wytłumaczyła z promiennym uśmiechem.
-
Jestem jak najbardziej za – powiedział, całując ją namiętnie.
*****
Ginny
weszła z uśmiechem do Nory. Cała rodzina siedziała w salonie i czekała na nią.
-
Kochanie, jak dobrze, że już jesteś! – zawołała Pani Weasley, podchodząc do
córki i przytulając ją mocno.
-
Powiedz, o co chodzi – odezwał się Ron.
-
Mamy się bać? – zapytał Charlie, patrząc na siostrę poważnie.
-
Nie – odpowiedziała z uśmiechem i rozglądnęła się po pokoju.
Była
obecna cała rodzina, więc spodziewała się wielu pytań.
-
Ginny, dlaczego chciałaś nas wszystkich widzieć? – zapytał Pan Weasley.
-
Zaręczyłam się! – odpowiedziała i wtedy się zaczęło.
-
Z Harry’m?
-
Kim on jest?
-
Ile ma lat?
-
Gdzie go poznałaś?
-
Ile się znacie?
-
Znamy go?
-
Dlaczego nie wiedzieliśmy, że się spotykacie?
-
Cisza! – krzyknęła Ginny, chcąc przerwać tą lawinę pytań, gdy wszyscy zamilkli
odetchnęła głęboko i zaczęła mówić. – Znamy się, odkąd miałam jedenaście lat i
poszłam do Hogwartu, znacie go dobrze, lecz to nie jest Harry! Nie
wiedzieliście, że jesteśmy razem, ponieważ nie chcieliśmy robić zamieszania,
ale teraz postanowiliśmy się pobrać! A co do tego ile ma lat… jest ode mnie
starszy o dwadzieścia lat – wyszeptała i spojrzała na swoją mamę.
-
Severus – powiedziała z uśmiechem Pani Weasley.
-
Że co?! – krzyknął wzburzony Ron. – Omamił cię?!
-
Kocham go, a on mnie! I nikt mnie nie omamił! – warknęła Ginny.
-
Ale…
-
Ronald, uspokój się – powiedziała stanowczo Pani Weasley i podeszła do córki. –
Wiedziałam, że będziecie razem!
-
Skąd? – zapytała zdumiona rudowłosa.
-
Wystarczyło zauważyć, jak na ciebie patrzył dwa dni temu, gdy tu byliście –
odpowiedziała i przytuliła córkę mocno.
-
Czy nam się zdaje… – zaczął Fred.
-
… czy Ginny właśnie nam powiedziała, że wychodzi za Snape’a? – dokończył George
z szerokim uśmiechem.
-
Z czego się tak cieszycie? – zapytał zdziwiony Bill.
-
A z tego, że będziemy mieć Mistrza Eliksirów w rodzinie! – zawołał zachwycony
Fred.
-
Wiecie jak możemy przy jego pomocy ulepszyć nasze produkty? – zapytał
podekscytowany George.
-
Ginny, Harry chciał do ciebie wrócić i… – zaczął Ron, lecz przerwał gdy ujrzał
wściekły wzrok siostry.
-
Harry zostawił mnie rok temu! Odszedł, ponieważ, jak mówił, nie kochał mnie
już, a wraca sobie wczoraj i chce spróbować jeszcze raz?! Chyba w głowę się
uderzył i ty też, jeżeli sądzisz, że wybiorę go zamiast Severusa! –
powiedziała, patrząc na brata wyzywająco.
-
Po prostu chce być pewny, że wiesz co robisz – mruknął rudowłosy.
-
Ron, wierz mi, nie byłam niczego tak pewna, jak tego, że chcę wyjść za
Severusa! – odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
-
Moja córeczka wychodzi za mąż! – załkała Pani Weasley.
-
To będzie wspaniała ceremonia! – powiedziała Fleur.
-
Kiedy chcecie się pobrać?! – zapytał Pan Weasley.
-
Za trzy dni – odpowiedziała i zagryzła wargi gdy ujrzała przerażone spojrzenie
matki.
-
Jak za trzy dni?! – krzyknęła Pani Weasley. – Przecież nie zdążymy poinformować
całej rodziny, nie mówiąc już o wynajęciu namiotu, zespołu, kwiatów…
-
Mamuś, ja naprawdę chcę wyjść za Severusa za trzy dni – powiedziała cicho. – I
chcę, żeby byli obecni tylko najbliżsi! Wy, Hermiona z Draco, Malfoy’owie i
oczywiście profesorowie z Hogwartu!
-
Cały Zakon Feniksa musi zostać zaproszony! – zawołała Pani Weasley.
-
Ale, mamo – jęknęła Ginny.
-
Gin, obiecuję że zdążymy w trzy dni, ale zaprośmy wszystkich, proszę!
-
Dobrze – westchnęła i zaczęła zastanawiać się, jak przekaże tę wiadomość
Severusowi.
Ponad dwa lata później
-
Gin, gdzie jesteś? – zawołał Snape, wchodząc do domu.
-
W sypialni! – usłyszał odpowiedź, więc ruszył schodami do góry.
Gdy
wszedł do pokoju, uśmiechnął się lekko na widok żony, siedzącej na łóżku i
jedzącej truskawki.
-
Ktoś zgłodniał? – zapytał bez kpiny w głosie, usiadł obok niej i z czułością
położył dłoń na jej zaokrąglonym brzuchu.
-
Twoja córka ma dziś wielki apetyt – mruknęła i podała mu jedną truskawkę, gdy
ją zjadł pocałowała go lekko. – Słodko!
Byli
małżeństwem już od dwóch lat, Ginny zaszła w ciąże sześć miesięcy temu.
Na
początku nie było łatwo, gdy wszyscy dowiedzieli się, że postrach Hogwartu żeni
się ze swoją byłą uczennicą. Posypały się plotki, lecz Ginny z uśmiechem
zapewniała Severusa, że nie interesuje ją zdanie innych. Dzięki czemu Snape
także przestał się nimi przejmować.
Na
ślubie, zgodnie z życzeniem Pani Weasley, był obecny cały Zakon Feniksa.
Ginny
z rozmarzonym uśmiechem wspominała stanowczy głos Severusa składającego
przysięgę, ich pierwszy pocałunek jako mąż i żona, oraz pierwszy taniec.
-
Jak ci minął dzień? – zapytała, wtulając się w męża.
-
Uczę kretynów, więc jak miał mi minąć? – warknął.
-
Dobrze? – podpowiedziała z uśmiechem.
-
Dobry to był, gdy wracałem do domu – odpowiedział i pocałował ją czule.
-
Kochanie, jestem głodna – mruknęła i spojrzała na niego z proszącą minką.
-
Gin, błagam, powiedz, że nie masz ochoty na to cholerne spaghetti – poprosił.
-
Ale ono jest takie dobre – wyszeptała.
-
Ale trzeba się po nie przenosić do Hogwartu – mruknął, lecz widząc słodką minę
żony westchnął i wstał z łóżka. – A było się nie żenić!
-
Severusie! – oburzyła się Ginny.
-
Też cię kocham – powiedział, pocałował ją szybko, po czym ruszył do salonu, by
skorzystać z sieci Fiuu.
Ginny
uśmiechnęła się. Severus był wspaniałym mężem, robił wszystko by była
szczęśliwa, choć nie musiał się nawet starać, ponieważ to on powodował jej
radość. Gdy był przy niej, gdy ją przytulał i całował, przekazując jej w ten
sposób całą swoją miłość.
Rudowłosa
przypomniała sobie ich pierwsze wspólne wyjście. W Hogwarcie odbywał się bal z
okazji rocznicy pokonania Voldemorta. Ginny siłą zaciągnęła na niego Snape’a.
- Nie wiem, po co mamy tam iść –
warknął, gdy stali przed wejściem do Wielkiej Sali.
- Idziemy tam, ponieważ tego chcę –
odpowiedziała z uśmiechem i pocałowała go czule.
- To nie skończy się dobrze –
mruknął, gdy chwyciła go za rękę i wciągnęła do Wielkiej Sali.
Wszyscy spojrzeli na nich ze
zdumieniem, Ginny uśmiechnęła się do Severusa i zaciągnęła do stolika przy
którym siedziała Hermiona wraz z Draco z jego rodzicami.
- Wszyscy się gapią – warknął Snape
i posłał ostre spojrzenie dwóm sześciorocznym Puchonom, którzy wskazywali Ginny
palcem. – Mogę ich zabić?
- Potem – odpowiedziała rozbawiona
Ginny.
- Ostatni raz dałem się namówić –
warknął. – Loper, minus dwadzieścia od Krukonów!
- Za co, panie profesorze? – zapytał
zaskoczony Krukon.
- Za żywota – usłyszał zimną
odpowiedź.
- Sev – oburzyła się Ginny.
- Dobra, minus dziesięć- mruknął
Snape. – Zejdź mi z oczu!
- Lepsze to niż nic – powiedziała ze
śmiechem rudowłosa, gdy biedny Krukon uciekł do swojego stolika.
- Severusie, chociaż dziś nie
zachowywałbyś się jak nietoperz z lochów! – odezwała się rozbawiona Narcyza.
- I zniszczyć swoją jakże wspaniałą
reputację?! – zapytał udając przerażonego. – NIGDY!
- Weasley, ty na pewno chcesz za
niego wyjść? – zapytał Draco z wrednym uśmieszkiem.
- Wiesz, nie wiem jak to możliwe,
ale chyba wychowanie z sześcioma braćmi sprawiło, że nie mogę żyć bez
zagrożenia – odpowiedziała z niewinnym uśmiechem.
- Gin! – warknął Snape, gdy reszta
stolika zaczęła chichotać.
- Och, kocham cię – odpowiedziała i
pocałowała go w policzek. – Skarbie, musisz się rozluźnić!
- Nie mam zamiaru! – mruknął, nadal
posyłając wszystkim zimne spojrzenia.
- Severusie, nie wiem, czym się tak
przejmujesz – odezwał się Lucjusz, wzruszając ramionami.
- Może tym, że żenię się z nią –
odparł, wskazując Ginny, która przewróciła oczami.
- Mam tego dość – powiedziała Ginny
i pociągnęła Severusa by wstał.
Gdy to zrobił, zarzuciła mu ramiona
na szyję i pocałowała namiętnie.
Wszyscy zebrani w Wielkiej Sali
patrzyli przez chwilę w szoku na całującą się parę, lecz gdy Draco z Hermioną
zaczęli klaskać, przyłączyli się do nich.
- No i po krzyku – wyszeptała gdy
oderwali się od siebie, zarumieniona spojrzała na Snape’a. – Gniewasz się?
- Zamilcz – mruknął i pocałował ją
czule.
- Severusie, my tu jesteśmy- odezwał
się rozbawiony Lucjusz.
- Niestety – warknął Snape,
odrywając się od narzeczonej i siadając z powrotem na swoim miejscu.
- To było niegrzeczne – powiedziała
Narcyza, patrząc na Snape’a z naganą.
- A on kiedyś był inny? – zapytał
zaciekawiony Draco.
- Był gorszy – odpowiedział Lucjusz
za żonę.
- To było możliwe?! – Hermiona
spojrzała na teścia zaskoczona, lecz zaraz zakryła ręką usta, gdy dotarło do
niej co powiedziała. – Przepraszam!
- Granger… – zaczął Snape.
- Malfoy – poprawił go Draco,
przytulając Hermionę.
- Powinienem cię zabić za to, ale
już tak czy tak cierpisz, mając takiego męża – powiedział z wrednym
uśmieszkiem.
- No wiesz! – Draco spojrzał na
niego oburzony. – Herm, widzisz, co ja musiałem znosić, gdy byłem dzieckiem?!
Oto ten mój ojciec chrzestny tak mnie traktuje!
- Chciałem wraz z Lucjuszem oddać go
w dobre ręce gdy się urodził – powiedział Snape rozbawiony. – Ale fretki nie
chciały go przyjąć!
- Mówiły coś o beznadziejnym
przypadku – mruknął Lucjusz.
- Lu! – krzyknęła Narcyza, patrząc
na niego poważnie. – Jak możesz tak mówić o swoim synu?!
- A jak mam mówić?!
- Draco, kochanie – Narcyza zwróciła
się do syna. – Przykro mi, że masz takiego ojca i wuja, ale niestety reklamacji
po ślubie i chrzcinach nie chcieli uwzględnić!
- Narcyza! – Snape i Malfoy
spojrzeli na blondynkę w szoku, natomiast Draco, Hermiona i Ginny parsknęli
śmiechem.
Reszta wieczoru minęła w miłej
atmosferze i Snape wreszcie się rozluźnił.
-
Proszę – powiedział Snape, wchodząc do sypialni z talerzem pełnym spaghetti i
pokręcił z niedowierzaniem głową, gdy ujrzał jak jego żona smacznie śpi. – I co
ja z nią mam?! – mruknął, postawił talerz na szafce nocnej i położył się obok
żony, która jakby go wyczuła, ponieważ zaraz przysunęła się do niego i wtuliła
w jego ramię.
-
Severusie – wyszeptała zaspanym głosem. – Kocham cię.
-
Ja ciebie też – mruknął, całując ją w czoło.
-
Wiesz, wcale nie miałam ochoty na to spaghetti – przyznała, otwierając oczy.
-
Więc po cholerę po nie szedłem?! – warknął.
-
Chciałam zrobić ci niespodziankę – odpowiedziała rumieniąc się. – Ale zasnęłam.
-
Jaką niespodziankę? – zapytał zdumiony.
-
Czekaj – poprosiła, wstając z łóżka. Podeszła do komody i wyciągnęła duże
pudełko. – Nie zdążyłam tego zapakować!
-
Co to jest? – zapytał, gdy podała mu pudełko.
-
Otwórz – poprosiła i z uśmiechem obserwowała twarz męża, gdy ten zobaczył
zawartość.
-
Skąd to masz? – Snape spojrzał na nią zaskoczony.
-
Pamiętasz nasz spacer, na którym cię pierwszy raz pocałowałam? Powiedziałeś, że
nigdy nie pozwolisz by twoje dzieci cierpiały tak jak ty – powiedziała,
przytulając się do niego. – I że zrobiłbyś wszystko, by dzieci poznały twoją
matkę. Nie mogę sprawić, żeby do nas wróciła, ale Dumbledore pomógł mi znaleźć
tą fotografię.
-
Gin… – zaczął Snape, patrząc na zdjęcie przedstawiające jego matkę z nim w
objęciach. Mógł mieć wtedy trzy miesiące. Eileen patrzyła na niego z miłością w
oczach. – Dziękuję!
-
Proszę – odparła wzruszona. – Wszystkiego najlepszego, kochanie, wiem, że
urodziny masz dopiero jutro, ale nie chciałam dłużej czekać!
-
Kocham cię – powiedział poważnie i pocałował ją czule.
-
Wiem o tym – wyszeptała i oddała pocałunek. – I masz szczęście, Snape, bo ja
też cię kocham!
*****
-
Tato! – pięcioletnia, czarnowłosa dziewczynka wbiegła do gabinetu ojca i
spojrzała na niego z uśmiechem.
-
Co się stało szkrabie? – zapytał patrząc na nią poważnie.
-
Mam dziś pięć lat! – zawołała zachwycona, wdrapując się na kolana ojca.
-
Naprawdę? – Snape udał zdziwionego.
-
Aha – dziewczynka pokiwała główką. – Mamusia powiedziała, że masz dla mnie
prezent!
-
Tak powiedziała? – zapytał i uniósł wzrok na rudowłosą kobietę stojącą w
drzwiach.
-
Tak powiedziałam – przyznała z uśmiechem.
-
No, więc jak twoja mama tak mówi… – zaczął Snape i wyciągnął z biurka dużą
paczkę.
-
Co to jest? – zapytała zaciekawiona dziewczynka.
-
Otwórz Eileen, a się dowiesz – poradziła Ginny, podchodząc do męża i córki.
Snape
spojrzał na nią z czułością.
-
Jak się czujesz? – zapytał, dotykając jej zaokrąglonego brzucha.
-
Twój syn jest dzisiaj bardzo ruchliwy – powiedziała, pochylając się i całując
go lekko.
-
Tatusiu, pomożesz mi? – zapytała Eileen i podała ojcu pakunek.
Snape
otworzył prezent i wyciągnął ładną czarnowłosą lalkę.
-
Ale śliczna! – zawołała zachwycona dziewczynka i pocałowała ojca i mamę. –
Dziękuję!
-
Proszę – powiedziała z uśmiechem Ginny.
-
Nazwę ją Mili! – postanowiła Eileen schodząc ojcu z kolan i wybiegając z
gabinetu. – Musi poznać moje inne lalki!
-
Mogę zająć jej miejsce?- zapytała figlarnie Ginny.
-
Głupie pytanie- warknął i pociągnął ją na swoje kolana.
-
Nasza córeczka ma pięć lat – wyszeptała wtulając się w niego.
-
Kiedy to minęło?- zapytał całując ją w czoło.
-
Sama nie wiem – zaśmiała się i wskazała na swój brzuch. – Zobaczysz, że nasz
syn za niedługo też będzie mieć pięć lat i będziesz się tak samo zastanawiał!
-
Pewnie masz rację- mruknął.
-
Zawsze mam- powiedziała.
-
Mamusiu, kiedy przyjdzie Scorpius z wujkiem Draco i ciocią Hermioną? – zapytała
Eileen, wchodząc do gabinetu.
-
Za godzinę – odpowiedziała jej Ginny.
-
Aha – odparła Eileen i podeszła do biurka ojca, stanęła na palcach i chwyciła
ramkę ze zdjęciem stojącą na biurku, położyła ją delikatnie na podłodze i
pokazała lalkę.
-
To jest Mili – powiedziała poważnie. – Dostałam ją od mamusi i tatusia, babciu,
a teraz muszę iść przygotować zabawki, bo Scor zaraz przyjdzie!
Powiedziawszy
to wybiegła, Ginny spojrzała na męża i pocałowała go namiętnie.
-
Mówiłem już, że was kocham? – zapytał, przytulając ją mocno.
-
Kilka razy ci się zdarzyło – odparła radośnie.
-
Więc powtarzam! Kocham was – powiedział.
-
A my ciebie – wyszeptała, całując go czule.
-
Tatusiu, pomóż mi poukładać zabawki! – usłyszeli wołanie Eileen.
-
Idź tatusiu – zaśmiała się Ginny, wstając z kolan męża, który pocałował ją
szybko, po czym wyszedł pomóc córeczce.
Ginny
podniosła ramkę ze zdjęciem Eileen Snape i uśmiechnęła się do kobiety.
-
Severus jest szczęśliwy – powiedziała pewnie. – Kocham go Eileen, nasza
córeczka go kocha i nasz synek też go pokocha! Dziękuję ci za niego!
Odłożyła
ramkę na biurko i wyszła z gabinetu, zamykając za sobą drzwi.
Świetna miniaturka. Miałaś bardzo ciekawy pomysł na taki parring.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hermione Granger
P.S. Byłam pierwsza ;P
UsuńCudowny rozdział, a najlepsza scena to ta ostatnia. Jejku taka wzruszająca.. Eileen faktycznie udał się syn, chociaż jej mąż go nie doceniał. Zawsze mi się pojawia uśmiech na twarzy gdy Snape jest szczęśliwy i gdy ma rodzinę. Myślę, że w końcu ja też dojdę w swoim opowiadaniu do tego momentu. Pięknie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale mnie pozytywnie nastroiłaś :D
OdpowiedzUsuńteraz mogę spokojnie napisać prace kontrolne do szkoły ^^
Piękna miniaturka!
OdpowiedzUsuńTen wspaniały entuzjazm bliźniaków, mnie rozwalił xd
Czekam na NN
Weny :*
Ale słodkie.. Najbardziej podobała mi się ta scenka z balu.. Naprawdę fajne. A o kim będzie następne.?
OdpowiedzUsuńObiecałam Fredmione , więc będzie Fredmione :)
UsuńA kiedy będzie Lucmione.? Doczekać się nie mogę.. Imam prośbę czy mogłabyś wstawiać więcej takich scenek jak to o balu... Lubię je w twoim wykonaniu.. :)
UsuńLucmione będzie w grudniu , w następnym tygodniu dodam obiecane fredmione potem blinny a następne będzie Lucmione ;)
UsuńSłodziaste. Kurczę, co za neologizm. Ale pomińmy fakt. Piękna miniaturka, a ten moment kiedy Draco, Lucjusz, Sev i Narcyza się kłócą - bezcenne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Olciak
sm-przerwanatradycja.blogspot.com
piękne opowiadanie ale mam taką małą prośbę dało by się liczyć na opowiadanie z Lucjuszem i Hermioną
OdpowiedzUsuńLucmione wstawię w grudniu :) Najpierw będzie fredmione , następnie blinny a później Lucmione :)
Usuńlubię wszystkiepołączenia które mają być wstawione ale jednak naj bardziej pasuje mi Lucjusz i Hermiona chociaż takich opowiadań jest bardzo mało
UsuńMiniaturka po prostu super. I wiesz co - przekonałaś mnie do tej pary. Normalnie jak czytam ich słowne utarczki to cały czas się śmiałam ;) A najlepsza była scena w Wielkiej Sali z Malfoy`ami. Normalnie czytałam ją kilka razy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i będę czekać na Dramione ;) Co nie znaczy, że inne opowiadania sobie odpuszczę ;))
Śliczne <3 Poproszę jeszcze jedno takie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Twoja,
M.
Dziękuję za dedyk :* Jutro odeślę ci miniaturkę, przepraszam za opóźnienie ;)
OdpowiedzUsuńMatko kochana ale ta miniaturka była cudowna .pare razy dusiłam w sobie śmiech .szacunek
OdpowiedzUsuńJane
P.S,Napisałabym więcej ale baaardzo chce mi sie spać :)
Kolejne świetne opowiadanie, chociaż mega słodkie to jednak fajne:)
OdpowiedzUsuńCzekam na Fredmione :D
Zajebiście wyszło :)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie jakieś Fremione bądź Dramione przeczytam <3
Pozdrawiam,
L. ;*
Urocza miniaturka.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na kolejne opowiadanie
Ta miniaturka jest cudowna! ^^ To jak Ginny zrobiła mu prezent ze zdjęciem jego matki... było piękne. Ich córeczka jest po prostu słodka, a Snape w roli ojca zawsze wypada świetnie :D Podobała mi się scenka balu, świetna wręcz :33 Bardzo, bardzo mi się podobało i nie mogę się doczekać kochana na kolejną dawkę emocji *.*
OdpowiedzUsuńJazz ♥
Wspaniała miniaturka ;) Życzę weny.
OdpowiedzUsuńCudowna ! Światna ! .... Czekam na Fredmione ... :D
OdpowiedzUsuńAlee fajne ;) Takie pozytywne! Każda twoja miniaturka ma w sobie niepowtarzalny urok i dlatego tak je lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Twoje miniaturki są naprawdę cudne i przepełnione emocjami. Jednak ja... no cóż nienawidzę połączenia Ginny i Severus. Nie miej mi tego za złe, ale nie będę ich czytała :)
OdpowiedzUsuń~ One Day Too Late
Nie każdy musi lubić to połączenie :) Dlatego piszę o różnych parach :)
UsuńMoże kiedyś się przemogę :)
Usuń~ One Day Too Late
Witam !
OdpowiedzUsuńZ radością informuję Cię iż zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Avards.
Więcej znajdziesz:
http://dramione-innahistoria.blogspot.com/2013/11/skazanie-na-azkaban.html
Świetna miniaturka, a najlepszy moment na balu! Śmiałam się cały czas czytając opowiadanie! xDDD
OdpowiedzUsuńI widzę po komentarzach, że będzie moje wymarzone Fredmione! Doczekałam się, dziękuję. :***
http://obliviate-zapomnienie.blogspot.com
Uwielbiam Twój styl pisania *.* A ta miniaturka genialna ! Jest jakaś szansa na Sevmione ? :D ( Przeczytałam już wszystkie inne na Twoim blogu :D )
OdpowiedzUsuńSevmione będzie w grudniu :)
UsuńTak słodko i cudnie, ze mój humor poleciał w gore przynajmniej o 100% :D
OdpowiedzUsuńGenialne i super pomysł. A ramka ze zdjęciem och :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili:)
Świetna miniaturka :) Podobał mi się pomysł Ginny jako pielęgniarki - pasuje to do niej. Myślałaś nad pisaniem jakiegoś dłużeszego opowiadania?
OdpowiedzUsuńZaczęłam ...ale co z tego wyjdzie to nie wiem :)
UsuńA kiedy dramione? :(
OdpowiedzUsuńPiszesz na górze lucmione, blinny, fredmione, a dramione brak :'(
Miniaturka fajna, i ma w sobie wątek dramione :-D
Sofi
Dramione będzie w grudniu po lucmionie :)
UsuńHej ! Zostałaś nominowana do Liebester Blog Award. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://hermionasnapecorkanietoperza.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam,
M.
Śliczne, zabawne i wzruszające.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotkałam się z takim paringiem i powiem, że spodobał mi się bardzo. Mam nadzieje, że jest ich więcej :D
Pozdrawiam, czarna
Witam,
OdpowiedzUsuńcudny tekst, świetnie opisujesz Severusa, jest gotów zrezygnować z własnego szczęścia aby ta druga osoba była szczęśliwa...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie