Dziękuję
za każdy komentarz!!:)
-
Co ślub Draco i Gin ma do rzeczy?- zapytała marszcząc brwi.
-
Nasz ślub, nie ich – powiedział i wyszedł.
Hermiona
stała przez chwilę zaszokowana, po czy, prychnęła i ruszyła za nim.
Jeśli myśli, że to wystarczy, to
chyba jest szalony!, pomyślała.
-
Lucjuszu Malfoy! – krzyknęła, wchodząc do biblioteki i drugi raz w ciągu minuty
przeżyła szok.
-
Zadowolona? – zapytał, patrząc na nią rozbawiony.
Nie
mogąc wydusić słowa, rozglądnęła się po pomieszczeniu. Wszędzie było pełno
kwiatów, a po środku pokoju stał łuk różany.
-
To nie jest na ślub Gin prawda? – zapytała, patrząc na niego z nadzieją.
-
Nie, to jest na nasz – powiedział i podszedł do niej.
-
Nasz? – wyszeptała z delikatnym uśmiechem.
-
Nasz – powtórzył i pocałował ją czule.
-
A ja myślałam, że się mną znudziłeś – załkała.
Malfoy
przytulił ją do siebie.
-
Nie mogę się tobą znudzić – powiedział i pocałował ją w czoło.
-
Kocham cię – wyszeptała.
-
Ja ciebie też, więc mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, by
powrócić do szkoły jako pani Malfoy – odpowiedział.
-
Nie mam nic przeciwko – odparła, uśmiechając się promiennie.
-
Naprawdę byłaś na tyle głupia, by myśleć, że dam ci odejść? – zapytał
rozbawiony.
-
Bałam się – wyznała rumieniąc się.
-
Skarbie, nie mam zamiaru cię stracić – powiedział stanowczo.
-
To dobrze – odparła z uśmiechem, po czym stanęła na palcach i pocałowała go
namiętnie.
Ich
ślub odbył się dwa dni później, Ginny pełniła rolę druhny, Draco drużby, obecni
byli rodzice Hermiony i Państwo Weasley.
Ceremonia
była krótka, lecz według Hermiony bardzo romantyczna.
Po
ślubie wszyscy usiedli do wystawnej kolacji, po czym Lucjusz wraz z żoną
teleportował się do Malfoy Manor. Gdy znaleźli się w środku, wziął Hermionę na
ręce i zaniósł do wielkiej sypialni.
Postawił
ją na podłodze, dziewczyna rozejrzała się niepewnie, po czym spojrzał na męża.
-
Dasz mi chwilę? – zapytała zażenowana.
-
Oczywiście – powiedział.
Hermiona
chwyciła małą torebkę i zamknęła się w łazience. Stanęła przed lustrem i
odetchnęła głęboko. Powiększyła torebkę i wyciągnęła z niej koronkowy peniuar.
-
Jesteś Gryfonką – mruknęła, przebierając się.
Po
dłuższej chwili wyszła z łazienki. Stanęła zarumieniona w drzwiach i spojrzała
na Lucjusza z lekkim uśmiechem.
-
Ja nie wiem, co robić – wyszeptała, spuszczając głowę.
-
Za to ja wiem – odpowiedział i podszedł do niej, wziął jej twarz w dłonie i
podniósł delikatnie. – Nie bój się, będę delikatny!
-
Ale nie tego się boję – wyznała i spojrzała mu w oczy. – Boję się, że cię
zawiodę.
-
Nie zawiedziesz – powiedział poważnie i zaniósł ją do łóżka.
Położył
się obok i pocałował ją czule, zaczął ustami jeździć po jej szyi. Hermiona
zamruczała z przyjemności.
Lucjusz
delikatnie zdjął z niej peniuar i z zachwytem spojrzał na jej nagie ciało.
-
Piękna – wyszeptał całując jej pierś, drugą zaczął pieścić ręką.
Hermiona
wiła się pod jego pieszczotami. Blondyn jedną ręką wciąż pieścił jej pierś,
drugą rozchylił jej uda.
Włożył
jeden palec w jej wnętrze, co spowodowało krzyk przyjemności Hermiony.
Uśmiechnął
się i rozebrał szybko. Hermiona zarumieniona patrzyła na nagiego męża, ze
strachem patrzyła na jego wielkiego sztywnego penisa.
-
Zmieścisz się?- zapytała ze strachem.
-
Nie martw się skarbie – powiedział i ułożył się u jej wejścia. Delikatnie
wszedł w nią gdy poczuł przeszkodę, spojrzał na nią czule – Teraz cię zaboli.
-
Zrób to – poprosiła, gdy wszedł w nią, krzyknęła z bólu, Lucjusz nie poruszył
się do chwili w którym Hermiona spojrzała na niego z uśmiechem. – Już nie boli.
Wtedy
zaczął się w niej poruszać coraz szybciej, sprawiając, że oboje osiągnęli
spełnienie w tym samym czasie.
-
Nie zawiodłam? – zapytała niepewnie.
-
Kochanie, byłaś wspaniała – powiedział z uśmiechem i pocałował ją namiętnie.
Zaskoczona poczuła jak jego penis budzi się do życia.
-
Ja myślałam… – wyszeptała zdumiona.
-
Naprawdę sądziłaś, że przy tobie ktokolwiek mógłby leżeć spokojnie? – zapytał.
-
Kocham cię – powiedziała i z zadziornym uśmiechem spojrzała mu w oczy. – Jeżeli
nie możesz spać, to może nauczysz mnie jeszcze kilku rzeczy? Podobno jestem
bardzo pojętną uczennicą.
-
Z przyjemnością – odparł i zaczął całować jej nagie piersi.
-
Ginny, nie denerwuj się – Hermiona spojrzała na przyjaciółkę rozbawiona.
-
Miona, on tam będzie prawda? Nie wystawi mnie? – zapytała ze strachem.
-
Oszalałaś? – Hermiona poprawiła rudowłosej welon. – Będzie tam stał i
denerwował się, czy ty się zjawisz!
-
Mam nadzieję – mruknęła i spojrzała na przyjaciółkę. – Z jednej strony szkoda,
że nie ma Rona i Harrego, choć z drugiej przynajmniej ominęła nas wielka
kłótnia!
-
Która czeka nas, gdy pojawimy się w szkole – powiedziała Hermiona. – Ale teraz
zajmujemy się czym innym, więc nie myślmy o tym!
-
Masz rację! – przyznała Ginny.
Do
pokoju weszła Pani Weasley i ze łzami w oczach spojrzała na córkę.
-
Ślicznie wyglądasz, Gin – wyszeptała wzruszona.
-
Dziękuję mamo – odparła rudowłosa, podchodząc do matki. – Nie płacz, bo zaraz
ja do ciebie dołączę!
-
Płaczę ze szczęścia – powiedziała Pani Weasley. – Moja mała córeczka wychodzi
za mąż.
Ginny
uśmiechnęła się promiennie i ten uśmiech towarzyszył jej przez całą ceremonię.
Hermiona
wtuliła się w męża i westchnęła.
-
Co się stało? – zapytał, całując ją w czubek głowy.
-
Jutro powrót do szkoły – mruknęła. – Dobrze, że dyrektor pozwolił mi wracać tu
po zajęciach.
-
Spróbowałby nie – warknął blondyn, na co Hermiona się roześmiała.
-
Kocham cię – wyszeptała, patrząc na niego z uśmiechem.
-
Ja ciebie też, kociaku – powiedział i pocałował ją namiętnie.
Hermiona
i Ginny weszły do Wielkiej Sali z uśmiechami na twarzy.
Od
razu ujrzały Harrego i Rona w towarzystwie Lavender uczepioną rudzielca.
-
Tylko nie ona – jęknęła Hermiona.
-
Przetrwamy to – wyszeptała Ginny.
Usiadły
naprzeciw chłopaków.
- Jak
tam wasze ferie i święta? – zapytał Harry.
-
Wspaniałe – odpowiedziała Hermiona. – A wasze?
-
Zwiedziliśmy całą Europę, było super – odezwał się Ron.
-
Beze mnie? – oburzyła się Lavender.
-
Eee, to znaczy brakowało mi ciebie – wyjąkał Ron.
-
Ja myślę – pisnęła i spojrzała na Hermionę i Ginny z wrednym uśmiechem. – A wy
jak zawszę same.
-
I tak ma być – odezwał się Draco, podchodząc do stołu Gryfonów.
-
Czego chcesz fretko? – warknął Harry.
-
Od ciebie nic bliznowaty – powiedział z krzywym uśmieszkiem. – Przyszedłem do
ŻONY!
-
Żony?! – krzyknął zdumiony Ron.
-
A co głuchy jesteś? – warknął blondyn i wziął Ginny za rękę. – Chodź, kochanie,
siedzisz przy moim stole!
-
Czego ty chcesz od mojej siostry?! – wrzasnął Ron. – Weź od niej te łapy!
-
Uspokój się, Ronald – powiedziała Ginny.
-
Wyszłaś za niego? – zapytał Harry.
-
Tak, tydzień temu – odparła z promiennym uśmiechem.
-
Gdy rodzice się dowiedzą… – zaczął groźnie Ron.
-
Oni wiedzą, geniuszu- powiedział Draco – Byli na ślubie, tak jak twoi bracia!
-
Ty tleniona fretko! – wrzasnął Ron.
-
Mamo, on mnie obraża! – krzyknął płaczliwie Draco zwracając się do Hermiony,
która zakrztusiła się sokiem który piła.
-
Jak mnie nazwałeś? – zapytała, patrząc na niego groźnie.
-
Mamą, mamusiu – odpowiedział z wrednym uśmiechem.
-
Ginny, zaraz zostaniesz wdową – ostrzegła Hermiona rudowłosą.
-
Szkoda – westchnęła Ginny.
-
Ej, czemu on do ciebie tak mówi Herm? – zapytał Harry.
-
Bo jest samobójcą – odpowiedziała Hermiona.
-
Czy ty masz obrączkę na palcu? – zapytała Lavender.
-
A co ma mieć? – warknął Draco, kręcąc głową. – Naprawdę, ci Gryfoni to straszne
tłuki.
-
Ej! – oburzyły się Ginny i Hermiona.
-
Dobra, oprócz was, ratuje was to, że wybrałyście Ślizgonów – powiedział Draco i
pocałował Ginny w policzek.
Wszyscy
w Wielkiej Sali patrzyli na nich w szoku.
-
Hermiona za kogo wyszłaś? – zapytał Harry.
-
Za… – zaczęła lecz przerwał jej Draco.
-
A za kogo mogła wyjść geniuszu, skoro mówię do niej mamo?
-
Wyszłaś za jego ojca?! – wykrzyknął Ron.
-
Brawo za dedukcję – zawołał Draco i zaczął klaskać.
-
Jak mogłaś za niego wyjść?!
-
Normalnie – odpowiedziała Hermiona z promiennym uśmiechem. – A teraz wybacz,
ale za piętnaście minut zaczyna się transmutacja.
Powiedziawszy
to wstała.
-
Hermiono, co on ci zrobił?! – zawołał Ron.
-
Ale o co ci chodzi? – zapytała zdziwiona.
-
A co, z własnej woli za niego wyszłaś? – zapytał Harry.
-
Tak! – krzyknęła i spojrzała na nich wściekła. – Wyszłam za niego, bo tak się
składa, że go kocham, o czym wiedzielibyście, gdybyście choć raz do mnie
napisali! Lub przed wyjazdem znaleźli czas by pogadać!
-
Więc to nasza wina, że nam nie powiedziałaś? – zdziwił się Ron.
-
Żebyś wiedział!
-
I niby kiedy będziesz się widywać z mężusiem? – zakpił Ron.
-
Po zajęciach Ronald, bo tak się składa, że mam osiemnaście lat i mam prawo
mieszkać poza Hogwartem! – powiedziała i wyszła z Wielkiej Sali.
-
Gin, ja nic mu nie zrobiłem – odezwał się Draco.
-
Wiem – mruknęła, po czym spojrzała na niego poważnie. –Czekaj, co masz na
myśli?.
-
To, że gdy ojciec się dowie, że ktoś krzyczał na jego żonę, to nie będzie miły
– powiedział wzruszając ramionami.
-
Ale kto mu powie? Przecież Hermiona na pewno nie, ja też i ty TEŻ! –
odpowiedziała.
-
A widziałaś ten wisiorek, który miała na szyi? – zapytał z wysoko podniesioną
brwią.
-
Ten zielony? – Ginny się zdziwiła. – Powiedziała, że twój ojciec jej go
podarował.
-
No właśnie, ten naszyjnik działa w taki sposób, że osoba która go podaruje,
wie, kiedy osoba obdarowana zostanie obrażona, zdenerwowana czy wyśmiana!
-
Więc Lucjusz Malfoy wie, że ktoś krzyczał na Granger, która jest jego żoną? –
powiedziała przerażona Pansy Parkinson, po czym się uśmiechnęła. – Już po was!
-
Może się niedowidział – odezwała się niepewnie Ginny.
W
tym momencie do Wielkiej Sali wbiegła Hermiona i spojrzała przerażona na Rona i
Harry'ego
-
Lucjusz jest wściekły! – powiedziała. – Wysłał patronusa, że pożałujecie
ponieważ zaraz tu będzie!
-
Przed nim nie da się uciec – odparł Draco z wrednym uśmiechem.
-
Co mi zrobi? – warknął Ron, próbując udawać, że go to nie obchodzi, choć był
bledszy niż zawsze. – Jesteśmy w szkole!
-
Tak się składa, Weasley – odezwał się Snape ze swoim cynicznym uśmieszkiem – że
prawo zezwala mężowi na bronienie żony, niezależnie od miejsca.
-
To znaczy, że on może tu wpaść i nas zaatakować? – zapytał Harry.
-
Tak – przyznał Draco. – Może was nawet zabić!
-
I mam zamiar to zrobić – usłyszeli zimny głos.
Wszyscy
spojrzeli w stronę drzwi i zadrżeli ze strachu gdy ujrzeli wściekłe oblicze
Lucjusza Malfoya.
-
Nikt mnie nie zdenerwował – powiedziała Hermiona, podchodząc do niego.
-
Naprawdę? – zapytał z krzywym uśmieszkiem. – Medalion na twojej szyi sądzi
inaczej!
-
Czekaj, chcesz powiedzieć, że to medalion uczuć?! – krzyknęła przerażona.
-
Oczywiście – odpowiedział, wzruszając ramionami.
-
Ale jest tylko jeden! – powiedziała patrząc na niego poważnie.
-
Wiem o tym – odparł.
-
Ale on jest wart majątek! – wyszeptała i próbowała go zdjąć.
-
Co ty robisz?- warknął Malfoy i przytrzymał jej ręce.
-
A jak go zgubię? – zapytała z szeroko otwartymi oczami.
-
A ty wiesz, ile jest warta Twoja obrączka? – zaśmiał się Draco.
-
Zamknij się – warknął Lucjusz.
-
O Merlinie! Lucjuszu, jak mogłeś mi dać tak drogie rzeczy! – wykrzyknęła.
-
Jesteś moją żoną, nigdy nie dostaniesz nic taniego! – odpowiedział stanowczo.
-
Ale… –zaczęła, lecz westchnęła gdy ujrzała jego groźne spojrzenie. – Świetnie,
jak ja mam to nosić, ty zostawiasz moich przyjaciół w spokoju!
-
Nie – warknął.
-
Tak – odpowiedziała z uśmiechem.
-
Nie! – powiedział stanowczo.
-
Tak – odparła i podeszła do niego, po czym stanęła na palcach i wyszeptała mu
coś do ucha.
Malfoy
uśmiechnął się krzywo po czym westchnął.
-
Dobrze, idioci dzisiaj przeżyją – warknął i pocałował ją czule, po czym
spojrzał na wszystkich groźnym wzrokiem- Jeżeli jeszcze raz ktoś zdenerwuje
moją żonę, dowiecie się dlaczego moja rodzina ma opinię morderców bez serca!
Wszyscy
patrzyli na niego przerażonym wzrokiem.
Lucjusz
uśmiechnął się zimno i wyszedł.
-
I po sprawie – powiedziała Hermiona. – Gin, idziesz?
-
Idę – odpowiedziała Ginny i ruszyły obie do wyjścia. Wszyscy usłyszeli tylko
ostatnie pytanie rudowłosej. – Coś ty mu wyszeptała do ucha?
-
Co mu obiecała?- zapytał zaszokowany Draco.
-
Przecież mówię – powiedziała Ginny, przewracając oczami. – Obiecała, że nie
będzie od niego wymagać, żeby był miły dla nich!
-
I tylko to?
-
No, nie – odparła z lekkim uśmiechem. – Jeszcze, że przez cały weekend nie
wyjdą z sypialni.
-
W to już bardziej uwierzę – powiedział ze śmiechem Draco.
-
No, prawda – Ginny uśmiechnęła się i spojrzała na niego z iskierkami w oczach.
-
Co się stało? – zapytał, wiedząc, że ten wzrok nie wróży mu nic dobrego.
-
A nic – mruknęła Ginny. – Zastanawiam się tylko, czy nasz syn też będzie kradł
ci różdżkę w wieku trzech lat i zamieni się w fretkę!
-
Skąd…?! Hermiona! – krzyknął.
-
Oj, skarbie, nie przejmuj się – powiedziała chichocząc i przytuliła go mocno. –
Ja tak czy tak cię kocham!
-
No ja myślę – mruknął i pocałował ją namiętnie.
-
Herm, na pewno cię nie zmusił? – zapytał Harry, gdy następnego dni siedzieli w
Wielkiej Sali na obiedzie.
-
Nie – odparła przewracając oczami. – Dalibyście spokój!
-
Nie możemy uwierzyć, że jesteś macochą fretki – mruknął Ron, patrząc na blondyna
siedzącego przy stole Ślizgonów z Ginny.
-
Och, przesadzacie – powiedziała i wyciągnęła z torby książkę, by po chwili
zacząć ją czytać.
-
Jak sądzę, rozmowę uważasz za zakończoną – warknął Ron i wyszedł.
-
Hermiono, on chciałby z tobą porozmawiać – powiedział niepewnie Harry.
-
O czym? – zapytała, nie odrywając wzroku od książki.
-
O was – mruknął.
-
Jak nas? O mnie i Lucjuszu?
-
O tobie i Ronie – poprawił ją Harry.
-
Że co proszę? – krzyknęła, zatrzasnęła książkę i spojrzała na przyjaciela
zaszokowana.
-
No, o tym, że może byście spróbowali jeszcze raz i może byś to przemyślała … –
powiedział cicho.
-
Harry ja mam męża! – odparła wstając i kładąc ręce na biodrach. – Czy wam w tej
Europie nie wycięli szarych komórek? Ronald stracił swoją szansę! Zachował się
jak palant, a ty w tej chwili się tak zachowujesz! Jak możesz insynuować nawet,
że mogłabym to nawet przemyśleć!
-
Hermiona, naszyjnik! – krzyknęła Ginny.
-
Lucjusz! – wyszeptała Hermiona i wyleciała z Wielkiej Sali.
-
Harry Potterze, czy ty naprawdę sądziłeś, że Mionka wróci do Rona? – zapytała
wściekła Ginny, podchodząc do niego.
-
Może – mruknął.
-
Jesteście idiotami – warknęła i wyszła za Hermioną.
Draco
natomiast wyczarował sobie na środku Wielkiej Sali fotel i usiadł, patrząc na
Harrego z wrednym uśmieszkiem.
-
Co się gapisz? – zapytał Harry marszcząc brwi.
-
Chcę zapamiętać jak wyglądałeś przed śmiercią – odparł i zaczął bawić się
różdżką.
-
O co ci chodzi?- zdenerwował się Potter.
-
Ojciec tym razem nie ulegnie prośbom Hermiony i po prostu cię zaavaduje –
powiedział Draco. – A ja stąd będę mieć wspaniały widok!
-
Nic nie zrobiłem – warknął Harry.
-
Ta blizna uciska ci chyba mózg, Potter – odparł Draco z ironicznym uśmiechem. –
To znaczy, uciskałaby, gdybyś posiadał coś takiego jak mózg… Ale wróćmy do
sedna sprawy, ojciec ostatnim razem zgodził się wam nic nie robić, gdy Hermiona
obiecała, że następnym razem nie będzie go powstrzymywać, a Granger… to znaczy
Malfoy, nadal się do tego przyzwyczajam… była na tyle naiwna, że wierzyła w
swoich pseudo przyjaciół.
Nagle
do Wielkiej Sali wpadła przerażona Ginny.
-
Profesorze Dumbledore, Hermiona zemdlała w moim pokoju, nie mogę jej ocucić! A
Pani Pomfrey nie ma w skrzydle szpitalnym! – krzyknęła.
Dyrektor
wraz z McGonagall, Draco i Harry’m ruszyli za nią. Ginny mieszkała wraz z Draco
w jego pokoju prefekta naczelnego. Gdy weszli do środka ujrzeli bladą Hermionę,
leżącą bezwładnie na łóżku.
Dumbledore
podszedł szybko ku dziewczynie i różdżką wykonał skomplikowane ruchy nad Hermioną,
po czym spojrzał na wszystkich.
-
Nic jej nie będzie – powiedział poważnie.
-
Muszę zawiadomić ojca – odezwał się Draco. – Mrużko!
Nagle
obok nich pojawiła się skrzatka, ukłoniła się nisko i pisnęła na widok
nieprzytomnej Hermiony.
-
Sprowadź tu mojego ojca! – rozkazał Draco, Mrużka ukłoniła się szybko i
zniknęła.
-
Co jej jest? – zapytała przerażona Ginny.
-
Musimy poczekać na Poppy – powiedział Dumbledore.
Ginny
pisnęła patrząc na Hermionę, która otworzyła powoli oczy i spojrzała naokoło
zdumiona.
-
Co się stało? – zapytała cicho.
-
Zemdlałaś – odpowiedział Harry, chciał jeszcze coś dodać, lecz przerwało mu
pojawienie się Lucjusza Malfoya, który wyszedł z kominka i od razu podszedł do
Hermiony.
-
Co się stało skarbie? – zapytał, siadając przy niej.
-
Nie wiem – odpowiedziała z lekkim uśmiechem- Nie martw się!
-
Gdzie jest Pomfrey? – warknął Lucjusz, patrząc na Dumbledora.
-
Jest w jednej ze szklarni, chłopiec z pierwszego roku został ugryziony przez
którąś z roślin – odpowiedziała za dyrektora McGonagall.
-
Zabieram cię do Munga – zdecydował Lucjusz, biorąc Hermionę na ręce.
-
Nic mi nie jest – zaprotestowała słabo. – Lucjuszu, naprawdę!
-
Nie będę ryzykować! – powiedział stanowczo i wszedł z nią do kominka.
Draco
rzucił garść proszku fiu i krzyknął „ Mung!”. Gdy para zniknęła Ginny spojrzała
na wszystkich ze strachem.
-
A jeżeli to coś poważnego? – zapytała cicho.
-
Na pewno nie – pocieszył ją Draco.
-
Sądzę, że powodem mogą być wakacje na wyspie – powiedział Dumbledore.
-
Dlaczego? – zdziwił się Harry.
-
Zmiana strefy czasowej – wyjaśnił.
-
Ale przecież minęło już kilka dni! – zdziwił się Draco.
-
To może objawić się nawet po miesiącu – powiedziała McGonagall.
-
Idziemy! – zarządził Draco, ciągnąc Ginny w stronę kominka.
-
Gdzie? – zdziwiła się rudowłosa.
-
Mają cię zbadać! Nie mam zamiaru się zamartwiać! – powiedział stanowczo.
Dumbledore,
McGonagall i Harry z uśmiechem zauważyli jak Ginny przewraca oczami i znika.
-
Mówiłam, że to nic poważnego – mruknęła Hermiona, gdy Lucjusz położył się obok
niej w ich łóżku.
Po
przeniesieniu się do Munga, zażądał zbadania żony natychmiast. Wszyscy bali mu
się sprzeciwić, więc zajęli się Hermioną od razu. Okazało się, że
przypuszczenia dyrektora sprawdziły się i było to spowodowane zmianą klimatu,
przed powrotem do domu, spotkali się jeszcze z Ginny i Draco. Rudowłosa nie
mając siły kłócić się z Draco poddała się badaniom, ale okazało się, że nic jej
nie dolega.
-
Lepiej mieć pewność – powiedział Lucjusz biorąc ją w objęcia.
-
Powiedzieć ci coś? – zapytała cicho, wtulając się w niego mocniej.
-
Hmm – mruknął.
-
Miałam nadzieję, że jednak mi coś jest – przyznała.
-
Jak to? – zapytał zdumiony i spojrzał jej w oczy.
-
Chciałam… miałam nadzieję, że może spodziewam się dziecka – wyznała ze smutnym
uśmiechem.
-
Hermiono – zaczął Lucjusz patrząc na nią w szoku - ja…
-
Wiem, przepraszam, przecież nawet nie rozmawialiśmy o tym, po prostu… Właściwie
ja… Zapomnijmy o tym – poprosiła, odwracając się do niego plecami.
-
Hermiono – powiedział i chwycił ją za ramię obracając delikatnie na plecy i
pochylił się nad nią z uśmiechem. – Zawsze możemy postarać się o dziecko!
-
Chcesz mieć ze mną dziecko? – zapytała z promiennym uśmiechem.
-
Oczywiście – powiedział i pocałował ją czule. – Po prostu nie wiedziałem, że
chcesz mieć je tak szybko. Myślałem że chcesz najpierw zająć się karierą, z
takimi wynikami…
-
Kochanie – przerwała mu ze słodkim uśmiechem. – Kiedyś faktycznie wiązałam
swoją przyszłość z karierą w Ministerstwie, ale odkąd wiem, że mnie kochasz i
zostałam twoją żoną, moje priorytety się zmieniły. Chciałabym mieć z tobą
dzieci, a jak podrosną to może otworzę księgarnię?
-
Dobry pomysł – odpowiedział i pocałował ją namiętnie. – Pomogę ci to
zrealizować z przyjemnością.
-
Kocham cię – wyszeptała z ustami przy jego ustach.
-
Ja ciebie też – powiedział uśmiechając się tym swoim seksownym uśmiechem. –
Może zabierzemy się za tworzenie naszej córeczki?
-
Córeczki? – zaśmiała się Hermiona. – A jak będzie to synek?
-
Będę szczęśliwy – powiedział i pocałował ją namiętnie.
-
Myślałem, że może jest w ciąży – powiedział Draco leżąc na łóżku i patrząc na
wychodzącą z łazienki Ginny.
-
Tak szybko by nie mogłaby wiedzieć – zaprotestowała Ginny. – Przynajmniej trzy
tygodnie, przynajmniej mama kiedyś mi mówiła.
-
A dlaczego trzy? – zapytał Draco po czy spojrzał na nią zdumiony. – Chcesz
powiedzieć, że oni dopiero po ślubie?!
-
I co z tego? – warknęła rudowłosa. – Twój ojciec widać szanuję Herm!
-
Znaczy, że ona była dziewicą?
-
Ja też byłam, zanim zaczęłam się spotykać z tlenioną fretką! – powiedziała i
położyła się obok niego.
-
Przepraszam skarbie – zamruczał przytulając ją do siebie. – Po prostu się
zdziwiłem.
-
Draco, gdy szkoła się skończy, przewiduję, że będziesz spodziewać się
rodzeństwa – zaśmiała się Ginny.
-
Tego jestem pewien – mruknął Draco i pocałował ją w czoło.
-
Będziesz mieć siostrę – powiedziała Ginny sennie.
-
Brata! – odparł stanowczo Draco.
-
Zakład?
-
Stoi, przegrany robi to co zażąda wygrany – powiedział blondyn.
-
Dobrze – wyszeptała jeszcze Ginny, po czym zasnęła.
-
To dziewczynka – powiedziała zachwycona Hermiona patrząc na męża z uśmiechem.
-
Śliczna, po mamusi – odparł patrząc z czułością na żonę i córeczkę. – Jesteś
zmęczona?
-
Troszeczkę – mruknęła i pocałowała główkę córeczki. – Ale nasza maleńka
kruszynka była tego warta!
-
Kocham cię – powiedział Lucjusz pochylając się nad nimi i pocałował Hermionę
namiętnie.
-
Ja ciebie też – wyszeptała patrząc mu radośnie w oczy.
-
Masz siostrę – powiedziała zachwycona Ginny.
-
Muszę spotkać się z Fredem i Georgiem – mruknął wzdychając.
-
Z moimi braćmi? Po co? – zdziwiła się rudowłosa.
-
Jak to po co? – oburzył się blondyn. – Muszą mi podać jakieś sposoby na
odstraszenie chłopaków od mojej małej siostrzyczki!
-
Ona ma dopiero jeden dzień! – zaśmiała się Ginny.
-
Nieważne! – powiedział Draco. – Lepiej przygotować się zawczasu.
-
Wariat – mruknęła Ginny i skierowała się do kuchni, lecz zaraz przybiegła z
powrotem i spojrzała na męża z chytrym uśmiechem.
-
Co się stało? – zapytał Draco.
-Przypomniałam
sobie! – wykrzyknęła szczęśliwa rudowłosa.
-
Co?
-
Nasz zakład, który zawarliśmy rok temu – powiedziała podchodząc do niego z
promiennym uśmiechem.
-
Cholera, myślałem, że zapomnisz – mruknął.
-
A jednak nie – zaśmiała się, po czym spoważniała. – Chcę…
-
Czego? – zapytał biorąc łyka ognistej.
-
Dziecka – powiedziała i rozbawiona obserwowała jak Draco zastyga ze szklanką w
drodze do ust.
-
Dziecko? – powtórzył.
-
Tak- wyszeptała i usiadła mu na kolanach- No wiesz, taka mała istotka, cząstka
mnie i ciebie!
-
Córeczka? – zapytał Draco z rozmarzonym uśmiechem.
-
No wiesz, może być córka, albo syn, niewiadomo – odpowiedziała Ginny wzruszając
ramionami.
-
Jednak muszę skontaktować się z twoimi braćmi – mruknął. – Siostra i córka do
pilnowania!
-
Nie wymyślaj, tylko bierz się do roboty! – powiedziała.
Draco
z uśmiechem wziął żonę na ręce i skierował się do sypialni.
Kiedy Draco do Mionki 'mamusiu, mamo' to było takie słodkie a zarazem boskie :D Draco ma rodzeństwo ^^ Heh... słodko ^^ Ale Lucjusz wykombinował z tym medalionem O.o pomysł super xd Nie mogłam z tego gdy w pewnym momencie Malfoy Junior wyczarował sobie fotel chcąc zobaczyć śmierć Potter'a. Genialne! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN! ;**
Jazz ♥
Pierwsza ! Genialna miniaturka ! Ciągle się chichram. Napiszesz dla mnie Sevmione, ale tak, żeby Gin była z Draco. Plosee. Albo Lucmione i tak żeby Ginny była z Draco. Tak, albo właściwie... Oba ! Proszęęęęęę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńM.
PS. Za każdym razem gdy wstawiasz miniaturkę skaczę z radości ( dosłownie )
Kurde, była szybsza, a ja nie zauważyłam ! M.
UsuńMam już napisaną Sevmione jak Draco jest z Ginny ale nie wiem kiedy ją wstawie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje miniaturki !
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie do łez :)
Cud.miod i orzeszki :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili:D
PS Z niecierpliwosia czekam ja kolejna miniaturkę :D
panstwoweasley.blogspot.com
Hehe....cudowne i takie słiiitaśne. :) koffam te twoje miniaturki
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Jane
O matko... mogę napisać tylko jedno...miniaturka po prostu cudowna!
OdpowiedzUsuńNormalnie cały czas się śmiam jak czytałam ją ;) Draco i Lucjusz są w niej genialni ;)
Zapewniłaś mi dzisiaj całodobową dawkę śmiechu! Twoje miniaturki są boskie. xD Będą mieli dzidziusia! Nie mogę się doczekać, kiedy Ginny zajdzie w ciążę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Miniaturka wspaniała, kurczę aż chce się czytać następną :D Oby tak dalej, życzę weny.
OdpowiedzUsuńMiniaturka fajna, nie jestem fanką tego paringu ale wyszło fajnie!'Kiedy miniaturka o dramione?
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać w przyszłym tygodniu:)
UsuńSuper wyszla ci ta miniaturka, mimi ze najbardziej lubię dramione, to twoje miniaturki kocham wszystkie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
świetne miniaturki, poczytałabym miniaturki o ginny i blaise
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Urzekła mnie jak nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Charlotte
Ps
Da się zrobić następną i Dramione ?
Zapraszam do siebie na rozdział charlotte-petrova-dramione.blogspot.com
Dramione będzie w następnym tygodniu :)
Usuń:OO Już nie mogę się doczekać *-*
UsuńA zdradź jakie ? Czasy szkolne czy po szkole ?
Szkolne ;)
UsuńWszystko fajnie, ale brakuje mi opisów. Mam odczucie, że same dialogi :) Nie chcę się czepiać, ale po prostu wcześniejsze miniaturki były bogatsze w opisy, takie moje odczucie xD
OdpowiedzUsuńPoza tym pomysł świetny :)
Pozdrawiam,
L; *
Cudowna miniaturka, bardzo fajne zakończenie. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanko i fajne zakończenie, bardzo pozytywne ; ) Natchnienia życzę!
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka. Ale mini to jestem fanką dramione a w szczególności kiedy jest równoległe z Blaise i Ginny .
OdpowiedzUsuńUwielbiam w twoim wydaniu Lucmione i Sevmione
Już nie mogę doczekać się kolejnej notki:)
Chociaż uwielbiam Dramione, to Twoje Lucmione po prostu nie da się nie lubić. Twoje pomysły i wykonania są świetne. No i Ginny i Draco tak nie rażą, chociaż nie przepadam za nimi razem. Ogólnie jak zawsze się postarałaś.
OdpowiedzUsuńDotychczas myślałam że bardzo dobrze piszesz i lubiałam twoje teksty. Ale po tym co przeczytam w tej notce.. Całkowicie zmieniłam o Tobie zdanie.... Jesteś zajebista, a twoje teksty kocham, a ten będzie moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam kilku ostatnich miniaturek, ale przy każdej mój komentarz to: Wow! Ja też chcę tak pisać!!
OdpowiedzUsuńKocham Ciebie i Twoje miniaturki!!!
Draco i jego teksty!!! *.*
UWIELBIAM!!!!!!
Fantastyczne :) *.* Z.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje miniaturki. <3
OdpowiedzUsuńWitaj. Nie wiem który raz już czytam to opowiadanie, ale tekst Draco - A Ty wiesz ile warta jest Twoja obrączka rozwala system. Z niecierpliwością wyczekuje kolejnej miniaturki 😘
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńocho, Draco ma rodzeństwo, to mamusiu było boskie, a z tym medalionem genialne...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie