niedziela, 3 listopada 2013

Wygrany konkurs cz.II


Dziękuję za każdy komentarz!!:)


- Co ślub Draco i Gin ma do rzeczy?- zapytała marszcząc brwi.
- Nasz ślub, nie ich – powiedział i wyszedł.
Hermiona stała przez chwilę zaszokowana, po czy, prychnęła i ruszyła za nim.
Jeśli myśli, że to wystarczy, to chyba jest szalony!, pomyślała.
- Lucjuszu Malfoy! – krzyknęła, wchodząc do biblioteki i drugi raz w ciągu minuty przeżyła szok.
- Zadowolona? – zapytał, patrząc na nią rozbawiony.
Nie mogąc wydusić słowa, rozglądnęła się po pomieszczeniu. Wszędzie było pełno kwiatów, a po środku pokoju stał łuk różany.
- To nie jest na ślub Gin prawda? – zapytała, patrząc na niego z nadzieją.
- Nie, to jest na nasz – powiedział i podszedł do niej.
- Nasz? – wyszeptała z delikatnym uśmiechem.
- Nasz – powtórzył i pocałował ją czule.
- A ja myślałam, że się mną znudziłeś – załkała.
Malfoy przytulił ją do siebie.
- Nie mogę się tobą znudzić – powiedział i pocałował ją w czoło.
- Kocham cię – wyszeptała.
- Ja ciebie też, więc mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, by powrócić do szkoły jako pani Malfoy – odpowiedział.
- Nie mam nic przeciwko – odparła, uśmiechając się promiennie.
- Naprawdę byłaś na tyle głupia, by myśleć, że dam ci odejść? – zapytał rozbawiony.
- Bałam się – wyznała rumieniąc się.
- Skarbie, nie mam zamiaru cię stracić – powiedział stanowczo.
- To dobrze – odparła z uśmiechem, po czym stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie.

Ich ślub odbył się dwa dni później, Ginny pełniła rolę druhny, Draco drużby, obecni byli rodzice Hermiony i Państwo Weasley.
Ceremonia była krótka, lecz według Hermiony bardzo romantyczna.
Po ślubie wszyscy usiedli do wystawnej kolacji, po czym Lucjusz wraz z żoną teleportował się do Malfoy Manor. Gdy znaleźli się w środku, wziął Hermionę na ręce i zaniósł do wielkiej sypialni.
Postawił ją na podłodze, dziewczyna rozejrzała się niepewnie, po czym spojrzał na męża.
- Dasz mi chwilę? – zapytała zażenowana.
- Oczywiście – powiedział.
Hermiona chwyciła małą torebkę i zamknęła się w łazience. Stanęła przed lustrem i odetchnęła głęboko. Powiększyła torebkę i wyciągnęła z niej koronkowy peniuar.
- Jesteś Gryfonką – mruknęła, przebierając się.
Po dłuższej chwili wyszła z łazienki. Stanęła zarumieniona w drzwiach i spojrzała na Lucjusza z lekkim uśmiechem.
- Ja nie wiem, co robić – wyszeptała, spuszczając głowę.
- Za to ja wiem – odpowiedział i podszedł do niej, wziął jej twarz w dłonie i podniósł delikatnie. – Nie bój się, będę delikatny!
- Ale nie tego się boję – wyznała i spojrzała mu w oczy. – Boję się, że cię zawiodę.
- Nie zawiedziesz – powiedział poważnie i zaniósł ją do łóżka.
Położył się obok i pocałował ją czule, zaczął ustami jeździć po jej szyi. Hermiona zamruczała z przyjemności.
Lucjusz delikatnie zdjął z niej peniuar i z zachwytem spojrzał na jej nagie ciało.
- Piękna – wyszeptał całując jej pierś, drugą zaczął pieścić ręką.
Hermiona wiła się pod jego pieszczotami. Blondyn jedną ręką wciąż pieścił jej pierś, drugą rozchylił jej uda.
Włożył jeden palec w jej wnętrze, co spowodowało krzyk przyjemności Hermiony.
Uśmiechnął się i rozebrał szybko. Hermiona zarumieniona patrzyła na nagiego męża, ze strachem patrzyła na jego wielkiego sztywnego penisa.
- Zmieścisz się?- zapytała ze strachem.
- Nie martw się skarbie – powiedział i ułożył się u jej wejścia. Delikatnie wszedł w nią gdy poczuł przeszkodę, spojrzał na nią czule – Teraz cię zaboli.
- Zrób to – poprosiła, gdy wszedł w nią, krzyknęła z bólu, Lucjusz nie poruszył się do chwili w którym Hermiona spojrzała na niego z uśmiechem. – Już nie boli.
Wtedy zaczął się w niej poruszać coraz szybciej, sprawiając, że oboje osiągnęli spełnienie w tym samym czasie.
- Nie zawiodłam? – zapytała niepewnie.
- Kochanie, byłaś wspaniała – powiedział z uśmiechem i pocałował ją namiętnie. Zaskoczona poczuła jak jego penis budzi się do życia.
- Ja myślałam… – wyszeptała zdumiona.
- Naprawdę sądziłaś, że przy tobie ktokolwiek mógłby leżeć spokojnie? – zapytał.
- Kocham cię – powiedziała i z zadziornym uśmiechem spojrzała mu w oczy. – Jeżeli nie możesz spać, to może nauczysz mnie jeszcze kilku rzeczy? Podobno jestem bardzo pojętną uczennicą.
- Z przyjemnością – odparł i zaczął całować jej nagie piersi.

- Ginny, nie denerwuj się – Hermiona spojrzała na przyjaciółkę rozbawiona.
- Miona, on tam będzie prawda? Nie wystawi mnie? – zapytała ze strachem.
- Oszalałaś? – Hermiona poprawiła rudowłosej welon. – Będzie tam stał i denerwował się, czy ty się zjawisz!
- Mam nadzieję – mruknęła i spojrzała na przyjaciółkę. – Z jednej strony szkoda, że nie ma Rona i Harrego, choć z drugiej przynajmniej ominęła nas wielka kłótnia!
- Która czeka nas, gdy pojawimy się w szkole – powiedziała Hermiona. – Ale teraz zajmujemy się czym innym, więc nie myślmy o tym!
- Masz rację! – przyznała Ginny.
Do pokoju weszła Pani Weasley i ze łzami w oczach spojrzała na córkę.
- Ślicznie wyglądasz, Gin – wyszeptała wzruszona.
- Dziękuję mamo – odparła rudowłosa, podchodząc do matki. – Nie płacz, bo zaraz ja do ciebie dołączę!
- Płaczę ze szczęścia – powiedziała Pani Weasley. – Moja mała córeczka wychodzi za mąż.
Ginny uśmiechnęła się promiennie i ten uśmiech towarzyszył jej przez całą ceremonię.

Hermiona wtuliła się w męża i westchnęła.
- Co się stało? – zapytał, całując ją w czubek głowy.
- Jutro powrót do szkoły – mruknęła. – Dobrze, że dyrektor pozwolił mi wracać tu po zajęciach.
- Spróbowałby nie – warknął blondyn, na co Hermiona się roześmiała.
- Kocham cię – wyszeptała, patrząc na niego z uśmiechem.
- Ja ciebie też, kociaku – powiedział i pocałował ją namiętnie.



Hermiona i Ginny weszły do Wielkiej Sali z uśmiechami na twarzy.
Od razu ujrzały Harrego i Rona w towarzystwie Lavender uczepioną rudzielca.
- Tylko nie ona – jęknęła Hermiona.
- Przetrwamy to – wyszeptała Ginny.
Usiadły naprzeciw chłopaków.
- Jak tam wasze ferie i święta? – zapytał Harry.
- Wspaniałe – odpowiedziała Hermiona. – A wasze?
- Zwiedziliśmy całą Europę, było super – odezwał się Ron.
- Beze mnie? – oburzyła się Lavender.
- Eee, to znaczy brakowało mi ciebie – wyjąkał Ron.
- Ja myślę – pisnęła i spojrzała na Hermionę i Ginny z wrednym uśmiechem. – A wy jak zawszę same.
- I tak ma być – odezwał się Draco, podchodząc do stołu Gryfonów.
- Czego chcesz fretko? – warknął Harry.
- Od ciebie nic bliznowaty – powiedział z krzywym uśmieszkiem. – Przyszedłem do ŻONY!
- Żony?! – krzyknął zdumiony Ron.
- A co głuchy jesteś? – warknął blondyn i wziął Ginny za rękę. – Chodź, kochanie, siedzisz przy moim stole!
- Czego ty chcesz od mojej siostry?! –  wrzasnął Ron. – Weź od niej te łapy!
- Uspokój się, Ronald – powiedziała Ginny.
- Wyszłaś za niego? – zapytał Harry.
- Tak, tydzień temu – odparła z promiennym uśmiechem.
- Gdy rodzice się dowiedzą… – zaczął groźnie Ron.
- Oni wiedzą, geniuszu- powiedział Draco – Byli na ślubie, tak jak twoi bracia!
- Ty tleniona fretko! – wrzasnął Ron.
- Mamo, on mnie obraża! – krzyknął płaczliwie Draco zwracając się do Hermiony, która zakrztusiła się sokiem który piła.
- Jak mnie nazwałeś? – zapytała, patrząc na niego groźnie.
- Mamą, mamusiu – odpowiedział z wrednym uśmiechem.
- Ginny, zaraz zostaniesz wdową – ostrzegła Hermiona rudowłosą.
- Szkoda – westchnęła Ginny.
- Ej, czemu on do ciebie tak mówi Herm? – zapytał Harry.
- Bo jest samobójcą – odpowiedziała Hermiona.
- Czy ty masz obrączkę na palcu? – zapytała Lavender.
- A co ma mieć? – warknął Draco, kręcąc głową. – Naprawdę, ci Gryfoni to straszne tłuki.
- Ej! – oburzyły się Ginny i Hermiona.
- Dobra, oprócz was, ratuje was to, że wybrałyście Ślizgonów – powiedział Draco i pocałował Ginny w policzek.
Wszyscy w Wielkiej Sali patrzyli na nich w szoku.
- Hermiona za kogo wyszłaś? – zapytał Harry.
- Za… – zaczęła lecz przerwał jej Draco.
- A za kogo mogła wyjść geniuszu, skoro mówię do niej mamo?
- Wyszłaś za jego ojca?! – wykrzyknął Ron.
- Brawo za dedukcję – zawołał Draco i zaczął klaskać.
- Jak mogłaś za niego wyjść?!
- Normalnie – odpowiedziała Hermiona z promiennym uśmiechem. – A teraz wybacz, ale za piętnaście minut zaczyna się transmutacja.
Powiedziawszy to wstała.
- Hermiono, co on ci zrobił?! – zawołał Ron.
- Ale o co ci chodzi? – zapytała zdziwiona.
- A co, z własnej woli za niego wyszłaś? – zapytał Harry.
- Tak! – krzyknęła i spojrzała na nich wściekła. – Wyszłam za niego, bo tak się składa, że go kocham, o czym wiedzielibyście, gdybyście choć raz do mnie napisali! Lub przed wyjazdem znaleźli czas by pogadać!
- Więc to nasza wina, że nam nie powiedziałaś? – zdziwił się Ron.
- Żebyś wiedział!
- I niby kiedy będziesz się widywać z mężusiem? – zakpił Ron.
- Po zajęciach Ronald, bo tak się składa, że mam osiemnaście lat i mam prawo mieszkać poza Hogwartem! – powiedziała i wyszła z Wielkiej Sali.
- Gin, ja nic mu nie zrobiłem – odezwał się Draco.
- Wiem – mruknęła, po czym spojrzała na niego poważnie. –Czekaj, co masz na myśli?.
- To, że gdy ojciec się dowie, że ktoś krzyczał na jego żonę, to nie będzie miły – powiedział wzruszając ramionami.
- Ale kto mu powie? Przecież Hermiona na pewno nie, ja też i ty TEŻ! – odpowiedziała.
- A widziałaś ten wisiorek, który miała na szyi? – zapytał z wysoko podniesioną brwią.
- Ten zielony? – Ginny się zdziwiła. – Powiedziała, że twój ojciec jej go podarował.
- No właśnie, ten naszyjnik działa w taki sposób, że osoba która go podaruje, wie, kiedy osoba obdarowana zostanie obrażona, zdenerwowana czy wyśmiana!
- Więc Lucjusz Malfoy wie, że ktoś krzyczał na Granger, która jest jego żoną? – powiedziała przerażona Pansy Parkinson, po czym się uśmiechnęła. – Już po was!
- Może się niedowidział – odezwała się niepewnie Ginny.
W tym momencie do Wielkiej Sali wbiegła Hermiona i spojrzała przerażona na Rona i Harry'ego
- Lucjusz jest wściekły! – powiedziała. – Wysłał patronusa, że pożałujecie ponieważ zaraz tu będzie!
- Przed nim nie da się uciec – odparł Draco z wrednym uśmiechem.
- Co mi zrobi? – warknął Ron, próbując udawać, że go to nie obchodzi, choć był bledszy niż zawsze. – Jesteśmy w szkole!
- Tak się składa, Weasley – odezwał się Snape ze swoim cynicznym uśmieszkiem – że prawo zezwala mężowi na bronienie żony, niezależnie od miejsca.
- To znaczy, że on może tu wpaść i nas zaatakować? – zapytał Harry.
- Tak – przyznał Draco. – Może was nawet zabić!
- I mam zamiar to zrobić – usłyszeli zimny głos.
Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi i zadrżeli ze strachu gdy ujrzeli wściekłe oblicze Lucjusza Malfoya.
- Nikt mnie nie zdenerwował – powiedziała Hermiona, podchodząc do niego.
- Naprawdę? – zapytał z krzywym uśmieszkiem. – Medalion na twojej szyi sądzi inaczej!
- Czekaj, chcesz powiedzieć, że to medalion uczuć?! – krzyknęła przerażona.
- Oczywiście – odpowiedział, wzruszając ramionami.
- Ale jest tylko jeden! – powiedziała patrząc na niego poważnie.
- Wiem o tym – odparł.
- Ale on jest wart majątek! – wyszeptała i próbowała go zdjąć.
- Co ty robisz?- warknął Malfoy i przytrzymał jej ręce.
- A jak go zgubię? – zapytała z szeroko otwartymi oczami.
- A ty wiesz, ile jest warta Twoja obrączka? – zaśmiał się Draco.
- Zamknij się – warknął Lucjusz.
- O Merlinie! Lucjuszu, jak mogłeś mi dać tak drogie rzeczy! – wykrzyknęła.
- Jesteś moją żoną, nigdy nie dostaniesz nic taniego! – odpowiedział stanowczo.
- Ale… –zaczęła, lecz westchnęła gdy ujrzała jego groźne spojrzenie. – Świetnie, jak ja mam to nosić, ty zostawiasz moich przyjaciół w spokoju!
- Nie – warknął.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie! – powiedział stanowczo.
- Tak – odparła i podeszła do niego, po czym stanęła na palcach i wyszeptała mu coś do ucha.
Malfoy uśmiechnął się krzywo po czym westchnął.
- Dobrze, idioci dzisiaj przeżyją – warknął i pocałował ją czule, po czym spojrzał na wszystkich groźnym wzrokiem- Jeżeli jeszcze raz ktoś zdenerwuje moją żonę, dowiecie się dlaczego moja rodzina ma opinię morderców bez serca!
Wszyscy patrzyli na niego przerażonym wzrokiem.
Lucjusz uśmiechnął się zimno i wyszedł.
- I po sprawie – powiedziała Hermiona. – Gin, idziesz?
- Idę – odpowiedziała Ginny i ruszyły obie do wyjścia. Wszyscy usłyszeli tylko ostatnie pytanie rudowłosej. – Coś ty mu wyszeptała do ucha?


- Co mu obiecała?- zapytał zaszokowany Draco.
- Przecież mówię – powiedziała Ginny, przewracając oczami. – Obiecała, że nie będzie od niego wymagać, żeby był miły dla nich!
- I tylko to?
- No, nie – odparła z lekkim uśmiechem. – Jeszcze, że przez cały weekend nie wyjdą z sypialni.
- W to już bardziej uwierzę – powiedział ze śmiechem Draco.
- No, prawda – Ginny uśmiechnęła się i spojrzała na niego z iskierkami w oczach.
- Co się stało? – zapytał, wiedząc, że ten wzrok nie wróży mu nic dobrego.
- A nic – mruknęła Ginny. – Zastanawiam się tylko, czy nasz syn też będzie kradł ci różdżkę w wieku trzech lat i zamieni się w fretkę!
- Skąd…?! Hermiona! – krzyknął.
- Oj, skarbie, nie przejmuj się – powiedziała chichocząc i przytuliła go mocno. – Ja tak czy tak cię kocham!
- No ja myślę – mruknął i pocałował ją namiętnie.

- Herm, na pewno cię nie zmusił? – zapytał Harry, gdy następnego dni siedzieli w Wielkiej Sali na obiedzie.
- Nie – odparła przewracając oczami. – Dalibyście spokój!
- Nie możemy uwierzyć, że jesteś macochą fretki – mruknął Ron, patrząc na blondyna siedzącego przy stole Ślizgonów z Ginny.
- Och, przesadzacie – powiedziała i wyciągnęła z torby książkę, by po chwili zacząć ją czytać.
- Jak sądzę, rozmowę uważasz za zakończoną – warknął Ron i wyszedł.
- Hermiono, on chciałby z tobą porozmawiać – powiedział niepewnie Harry.
- O czym? – zapytała, nie odrywając wzroku od książki.
- O was – mruknął.
- Jak nas? O mnie i Lucjuszu?
- O tobie i Ronie – poprawił ją Harry.
- Że co proszę? – krzyknęła, zatrzasnęła książkę i spojrzała na przyjaciela zaszokowana.
- No, o tym, że może byście spróbowali jeszcze raz i może byś to przemyślała … – powiedział cicho.
- Harry ja mam męża! – odparła wstając i kładąc ręce na biodrach. – Czy wam w tej Europie nie wycięli szarych komórek? Ronald stracił swoją szansę! Zachował się jak palant, a ty w tej chwili się tak zachowujesz! Jak możesz insynuować nawet, że mogłabym to nawet przemyśleć!
- Hermiona, naszyjnik! – krzyknęła Ginny.
- Lucjusz! – wyszeptała Hermiona i wyleciała z Wielkiej Sali.
- Harry Potterze, czy ty naprawdę sądziłeś, że Mionka wróci do Rona? – zapytała wściekła Ginny, podchodząc do niego.
- Może – mruknął.
- Jesteście idiotami – warknęła i wyszła za Hermioną.
Draco natomiast wyczarował sobie na środku Wielkiej Sali fotel i usiadł, patrząc na Harrego z wrednym uśmieszkiem.
- Co się gapisz? – zapytał Harry marszcząc brwi.
- Chcę zapamiętać jak wyglądałeś przed śmiercią – odparł i zaczął bawić się różdżką.
- O co ci chodzi?- zdenerwował się Potter.
- Ojciec tym razem nie ulegnie prośbom Hermiony i po prostu cię zaavaduje – powiedział Draco. – A ja stąd będę mieć wspaniały widok!
- Nic nie zrobiłem – warknął Harry.
- Ta blizna uciska ci chyba mózg, Potter – odparł Draco z ironicznym uśmiechem. – To znaczy, uciskałaby, gdybyś posiadał coś takiego jak mózg… Ale wróćmy do sedna sprawy, ojciec ostatnim razem zgodził się wam nic nie robić, gdy Hermiona obiecała, że następnym razem nie będzie go powstrzymywać, a Granger… to znaczy Malfoy, nadal się do tego przyzwyczajam… była na tyle naiwna, że wierzyła w swoich pseudo przyjaciół.
Nagle do Wielkiej Sali wpadła przerażona Ginny.
- Profesorze Dumbledore, Hermiona zemdlała w moim pokoju, nie mogę jej ocucić! A Pani Pomfrey nie ma w skrzydle szpitalnym! – krzyknęła.
Dyrektor wraz z McGonagall, Draco i Harry’m ruszyli za nią. Ginny mieszkała wraz z Draco w jego pokoju prefekta naczelnego. Gdy weszli do środka ujrzeli bladą Hermionę, leżącą bezwładnie na łóżku.
Dumbledore podszedł szybko ku dziewczynie i różdżką wykonał skomplikowane ruchy nad Hermioną, po czym spojrzał na wszystkich.
- Nic jej nie będzie – powiedział poważnie.
- Muszę zawiadomić ojca – odezwał się Draco. – Mrużko!
Nagle obok nich pojawiła się skrzatka, ukłoniła się nisko i pisnęła na widok nieprzytomnej Hermiony.
- Sprowadź tu mojego ojca! – rozkazał Draco, Mrużka ukłoniła się szybko i zniknęła.
- Co jej jest? – zapytała przerażona Ginny.
- Musimy poczekać na Poppy – powiedział Dumbledore.
Ginny pisnęła patrząc na Hermionę, która otworzyła powoli oczy i spojrzała naokoło zdumiona.
- Co się stało? –  zapytała cicho.
- Zemdlałaś – odpowiedział Harry, chciał jeszcze coś dodać, lecz przerwało mu pojawienie się Lucjusza Malfoya, który wyszedł z kominka i od razu podszedł do Hermiony.
- Co się stało skarbie? – zapytał, siadając przy niej.
- Nie wiem – odpowiedziała z lekkim uśmiechem- Nie martw się!
- Gdzie jest Pomfrey? – warknął Lucjusz, patrząc na Dumbledora.
- Jest w jednej ze szklarni, chłopiec z pierwszego roku został ugryziony przez którąś z roślin – odpowiedziała za dyrektora McGonagall.
- Zabieram cię do Munga – zdecydował Lucjusz, biorąc Hermionę na ręce.
- Nic mi nie jest – zaprotestowała słabo. – Lucjuszu, naprawdę!
- Nie będę ryzykować! – powiedział stanowczo i wszedł z nią do kominka.
Draco rzucił garść proszku fiu i krzyknął „ Mung!”. Gdy para zniknęła Ginny spojrzała na wszystkich ze strachem.
- A jeżeli to coś poważnego? – zapytała cicho.
- Na pewno nie – pocieszył ją Draco.
- Sądzę, że powodem mogą być wakacje na wyspie – powiedział Dumbledore.
- Dlaczego? – zdziwił się Harry.
- Zmiana strefy czasowej – wyjaśnił.
- Ale przecież minęło już kilka dni! – zdziwił się Draco.
- To może objawić się nawet po miesiącu – powiedziała McGonagall.
- Idziemy! – zarządził Draco, ciągnąc Ginny w stronę kominka.
- Gdzie? – zdziwiła się rudowłosa.
- Mają cię zbadać! Nie mam zamiaru się zamartwiać! – powiedział stanowczo.
Dumbledore, McGonagall i Harry z uśmiechem zauważyli jak Ginny przewraca oczami i znika.
- Mówiłam, że to nic poważnego – mruknęła Hermiona, gdy Lucjusz położył się obok niej w ich łóżku.
Po przeniesieniu się do Munga, zażądał zbadania żony natychmiast. Wszyscy bali mu się sprzeciwić, więc zajęli się Hermioną od razu. Okazało się, że przypuszczenia dyrektora sprawdziły się i było to spowodowane zmianą klimatu, przed powrotem do domu, spotkali się jeszcze z Ginny i Draco. Rudowłosa nie mając siły kłócić się z Draco poddała się badaniom, ale okazało się, że nic jej nie dolega.
- Lepiej mieć pewność – powiedział Lucjusz biorąc ją w objęcia.
- Powiedzieć ci coś? – zapytała cicho, wtulając się w niego mocniej.
- Hmm – mruknął.
- Miałam nadzieję, że jednak mi coś jest – przyznała.
- Jak to? – zapytał zdumiony i spojrzał jej w oczy.
- Chciałam… miałam nadzieję, że może spodziewam się dziecka – wyznała ze smutnym uśmiechem.
- Hermiono – zaczął Lucjusz patrząc na nią w szoku - ja…
- Wiem, przepraszam, przecież nawet nie rozmawialiśmy o tym, po prostu… Właściwie ja… Zapomnijmy o tym – poprosiła, odwracając się do niego plecami.
- Hermiono – powiedział i chwycił ją za ramię obracając delikatnie na plecy i pochylił się nad nią z uśmiechem. – Zawsze możemy postarać się o dziecko!
- Chcesz mieć ze mną dziecko? – zapytała z promiennym uśmiechem.
- Oczywiście – powiedział i pocałował ją czule. – Po prostu nie wiedziałem, że chcesz mieć je tak szybko. Myślałem że chcesz najpierw zająć się karierą, z takimi wynikami…
- Kochanie – przerwała mu ze słodkim uśmiechem. – Kiedyś faktycznie wiązałam swoją przyszłość z karierą w Ministerstwie, ale odkąd wiem, że mnie kochasz i zostałam twoją żoną, moje priorytety się zmieniły. Chciałabym mieć z tobą dzieci, a jak podrosną to może otworzę księgarnię?
- Dobry pomysł – odpowiedział i pocałował ją namiętnie. – Pomogę ci to zrealizować z przyjemnością.
- Kocham cię – wyszeptała z ustami przy jego ustach.
- Ja ciebie też – powiedział uśmiechając się tym swoim seksownym uśmiechem. – Może zabierzemy się za tworzenie naszej córeczki?
- Córeczki? – zaśmiała się Hermiona. – A jak będzie to synek?
- Będę szczęśliwy – powiedział i pocałował ją namiętnie.

- Myślałem, że może jest w ciąży – powiedział Draco leżąc na łóżku i patrząc na wychodzącą z łazienki Ginny.
- Tak szybko by nie mogłaby wiedzieć – zaprotestowała Ginny. – Przynajmniej trzy tygodnie, przynajmniej mama kiedyś mi mówiła.
- A dlaczego trzy? – zapytał Draco po czy spojrzał na nią zdumiony. – Chcesz powiedzieć, że oni dopiero po ślubie?!
- I co z tego? – warknęła rudowłosa. – Twój ojciec widać szanuję Herm!
- Znaczy, że ona była dziewicą?
- Ja też byłam, zanim zaczęłam się spotykać z tlenioną fretką! – powiedziała i położyła się obok niego.
- Przepraszam skarbie – zamruczał przytulając ją do siebie. – Po prostu się zdziwiłem.
- Draco, gdy szkoła się skończy, przewiduję, że będziesz spodziewać się rodzeństwa – zaśmiała się Ginny.
- Tego jestem pewien – mruknął Draco i pocałował ją w czoło.
- Będziesz mieć siostrę – powiedziała Ginny sennie.
- Brata! – odparł stanowczo Draco.
- Zakład?
- Stoi, przegrany robi to co zażąda wygrany – powiedział blondyn.
- Dobrze – wyszeptała jeszcze Ginny, po czym zasnęła.

- To dziewczynka – powiedziała zachwycona Hermiona patrząc na męża z uśmiechem.
- Śliczna, po mamusi – odparł patrząc z czułością na żonę i córeczkę. – Jesteś zmęczona?
- Troszeczkę – mruknęła i pocałowała główkę córeczki. – Ale nasza maleńka kruszynka była tego warta!
- Kocham cię – powiedział Lucjusz pochylając się nad nimi i pocałował Hermionę namiętnie.
- Ja ciebie też – wyszeptała patrząc mu radośnie w oczy.

- Masz siostrę – powiedziała zachwycona Ginny.
- Muszę spotkać się z Fredem i Georgiem – mruknął wzdychając.
- Z moimi braćmi? Po co? – zdziwiła się rudowłosa.
- Jak to po co? – oburzył się blondyn. – Muszą mi podać jakieś sposoby na odstraszenie chłopaków od mojej małej siostrzyczki!
- Ona ma dopiero jeden dzień! – zaśmiała się Ginny.
- Nieważne! – powiedział Draco. – Lepiej przygotować się zawczasu.
- Wariat – mruknęła Ginny i skierowała się do kuchni, lecz zaraz przybiegła z powrotem i spojrzała na męża z chytrym uśmiechem.
- Co się stało? – zapytał Draco.
-Przypomniałam sobie! – wykrzyknęła szczęśliwa rudowłosa.
- Co?
- Nasz zakład, który zawarliśmy rok temu – powiedziała podchodząc do niego z promiennym uśmiechem.
- Cholera, myślałem, że zapomnisz – mruknął.
- A jednak nie – zaśmiała się, po czym spoważniała. – Chcę…
- Czego? – zapytał biorąc łyka ognistej.
- Dziecka – powiedziała i rozbawiona obserwowała jak Draco zastyga ze szklanką w drodze do ust.
- Dziecko? – powtórzył.
- Tak- wyszeptała i usiadła mu na kolanach- No wiesz, taka mała istotka, cząstka mnie i ciebie!
- Córeczka? – zapytał Draco z rozmarzonym uśmiechem.
- No wiesz, może być córka, albo syn, niewiadomo – odpowiedziała Ginny wzruszając ramionami.
- Jednak muszę skontaktować się z twoimi braćmi – mruknął. – Siostra i córka do pilnowania!
- Nie wymyślaj, tylko bierz się do roboty! – powiedziała.
Draco z uśmiechem wziął żonę na ręce i skierował się do sypialni.

       
                          

31 komentarzy:

  1. Kiedy Draco do Mionki 'mamusiu, mamo' to było takie słodkie a zarazem boskie :D Draco ma rodzeństwo ^^ Heh... słodko ^^ Ale Lucjusz wykombinował z tym medalionem O.o pomysł super xd Nie mogłam z tego gdy w pewnym momencie Malfoy Junior wyczarował sobie fotel chcąc zobaczyć śmierć Potter'a. Genialne! :D

    Czekam na NN! ;**
    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza ! Genialna miniaturka ! Ciągle się chichram. Napiszesz dla mnie Sevmione, ale tak, żeby Gin była z Draco. Plosee. Albo Lucmione i tak żeby Ginny była z Draco. Tak, albo właściwie... Oba ! Proszęęęęęę. Pozdrawiam.
    M.

    PS. Za każdym razem gdy wstawiasz miniaturkę skaczę z radości ( dosłownie )

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam już napisaną Sevmione jak Draco jest z Ginny ale nie wiem kiedy ją wstawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje miniaturki !
    Rozbawiła mnie do łez :)
    Cud.miod i orzeszki :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili:D
    PS Z niecierpliwosia czekam ja kolejna miniaturkę :D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe....cudowne i takie słiiitaśne. :) koffam te twoje miniaturki
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko... mogę napisać tylko jedno...miniaturka po prostu cudowna!
    Normalnie cały czas się śmiam jak czytałam ją ;) Draco i Lucjusz są w niej genialni ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapewniłaś mi dzisiaj całodobową dawkę śmiechu! Twoje miniaturki są boskie. xD Będą mieli dzidziusia! Nie mogę się doczekać, kiedy Ginny zajdzie w ciążę!
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Miniaturka wspaniała, kurczę aż chce się czytać następną :D Oby tak dalej, życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka fajna, nie jestem fanką tego paringu ale wyszło fajnie!'Kiedy miniaturka o dramione?

    OdpowiedzUsuń
  10. Super wyszla ci ta miniaturka, mimi ze najbardziej lubię dramione, to twoje miniaturki kocham wszystkie :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne miniaturki, poczytałabym miniaturki o ginny i blaise

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna miniaturka. Urzekła mnie jak nie wiem.
    Pozdrawiam
    Charlotte
    Ps
    Da się zrobić następną i Dramione ?
    Zapraszam do siebie na rozdział charlotte-petrova-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dramione będzie w następnym tygodniu :)

      Usuń
    2. :OO Już nie mogę się doczekać *-*
      A zdradź jakie ? Czasy szkolne czy po szkole ?

      Usuń
  13. Wszystko fajnie, ale brakuje mi opisów. Mam odczucie, że same dialogi :) Nie chcę się czepiać, ale po prostu wcześniejsze miniaturki były bogatsze w opisy, takie moje odczucie xD
    Poza tym pomysł świetny :)
    Pozdrawiam,
    L; *

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowna miniaturka, bardzo fajne zakończenie. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super opowiadanko i fajne zakończenie, bardzo pozytywne ; ) Natchnienia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Super miniaturka. Ale mini to jestem fanką dramione a w szczególności kiedy jest równoległe z Blaise i Ginny .
    Uwielbiam w twoim wydaniu Lucmione i Sevmione
    Już nie mogę doczekać się kolejnej notki:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chociaż uwielbiam Dramione, to Twoje Lucmione po prostu nie da się nie lubić. Twoje pomysły i wykonania są świetne. No i Ginny i Draco tak nie rażą, chociaż nie przepadam za nimi razem. Ogólnie jak zawsze się postarałaś.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dotychczas myślałam że bardzo dobrze piszesz i lubiałam twoje teksty. Ale po tym co przeczytam w tej notce.. Całkowicie zmieniłam o Tobie zdanie.... Jesteś zajebista, a twoje teksty kocham, a ten będzie moim ulubionym :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie skomentowałam kilku ostatnich miniaturek, ale przy każdej mój komentarz to: Wow! Ja też chcę tak pisać!!
    Kocham Ciebie i Twoje miniaturki!!!
    Draco i jego teksty!!! *.*
    UWIELBIAM!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantastyczne :) *.* Z.

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj. Nie wiem który raz już czytam to opowiadanie, ale tekst Draco - A Ty wiesz ile warta jest Twoja obrączka rozwala system. Z niecierpliwością wyczekuje kolejnej miniaturki 😘

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam,
    ocho, Draco ma rodzeństwo, to mamusiu było boskie, a z tym medalionem genialne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń