Wojna
skończyła się i świat czarodziejów odetchnął z ulgą.
Severus
Snape przestał być szpiegiem, mógł wreszcie zacząć żyć. Nie wiadomo, czemu
postanowił zostać w Hogwarcie i uczyć tych idiotów, których Dumbledore nazywał
uczniami.
-
Harrison, co ty wyprawiasz?! – wrzasnął Snape, podchodząc do trzeciorocznego
gryfona i jego kociołka, z którego wydobywała się zielona ciecz.
-
Ja… – zaczął chłopak, lecz przerwał mu wybuch, który odrzucił jego i Mistrza
Eliksirów pod ścianę.
-
Zabiję cię gówniarzu – warknął Snape, wstając z trudem. Chłopak spojrzał na
niego przerażony. – Idź do skrzydła szpitalnego!
-
Ale mi nic nie jest – wyjęknął.
-
A co ty mnie obchodzisz? – wycedził Snape. – Zawołaj tu pielęgniarkę, a reszta
wypad!
Wszyscy
szybko opuścili salę. Severus usiadł na krześle i ciężko oddychając czekał na
pomoc.
Po
chwili drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła rudowłosa młoda kobieta,
która rozejrzała się szybko po klasie, po czym przypadła do Snape.
-
Co ci jest? – zapytała, klękając obok niego.
-
Gryfoni to idioci – palnął Snape. – Przez tego idiotę wpadłem na ścianę, na
której wisiał ten cholerny gobelin.
Dziewczyna
spojrzała na kamienny posąg i jego ostre kanty.
-
Pokaż – powiedziała i zaczęła ściągać z niego szatę.
-
Black, tak od razu mnie rozbierasz? – zapytał z wrednym uśmiechem. – Może
pierwsze jakaś kolacja?
-
Jeżeli tak wolisz – odparła Emily i usiadła obok niego. – A gdzie idziemy?!
-
Żartowałem, kretynko! – warknął Snape.
-
No popatrz, a ja się tak napaliłam – wymruczała i zachichotała, gdy spojrzał na
nią zdumiony.
-
Zabić cię to za mało – mruknął.
-
Nie słyszałeś nigdy, że nie obraża się kogoś, kto cię opatruje? – zapytała ze
słodkim uśmiechem.
-
Nienawidzę cię – warknął.
-
Popatrz, a ja cię uwielbiam – odparła trzepocząc rzęsami. – I co na to
poradzimy?
-
Zaavaduję cię – powiedział ze zmrużonymi oczami.
-
Hmm, twój pomysł ma jedną wielką wadę – odpowiedziała. – A wiesz jaką?
-
Nie, ale pewnie się dowiem – prychnął i skrzywił się, gdy dotknęła rany na jego
plecach.
-
Oczywiście, że się dowiesz – zaśmiała się, oczyszczając skaleczenia. – Wada
jest jedna, ale za to ogromna! JA CHCĘ ŻYĆ!
-
Jak mógłbym zrobić coś, co mogłoby być nie po twojej myśli – warknął.
-
Musiałabym cię nie znać – powiedziała, wyczarowując bandaże i owijając jego
klatkę piersiową. – Masz rany na plecach, więc niestety muszę zawinąć, ale jest
w tym jeden plus!
-
Niby jaki? – zapytał.
-
Nie będziesz musiał szukać stroju na Halloween – odparła ze śmiechem. –
Będziesz mumią!
-
Idiotka! – warknął.
-
Och, mógłbyś wymyślić coś nowego – westchnęła, po czym pocałowała go w policzek
i wyszła z sali.
Snape
wpatrywał się w zamknięte drzwi w szoku, kładąc dłoń na policzku. Wstał i
pokręcił z niedowierzaniem głową.
Przypomniał
sobie kiedy poznał Emily Black, miała wtedy osiemnaście lat, Dumbledore
wprowadził ją do Zakonu. Snape’owi może by nie przeszkadzała, gdyby nie jeden
mały szczegół… Emily była siostrą nie kogo innego, jak Syriusza Blacka!
Dwa
lata temu została przyjęta do pomocy madame Pomfrey. Od tej chwili denerwowała
go na każdym kroku, nie umiała zrozumieć, że nie chce z nikim rozmawiać, że
chce pobyć sam. Co wieczór przychodziła do jego komnat i wciągała go w
przeróżne rozmowy. Z ciężkim sercem musiał przyznać, że przyzwyczaił się do tej
dziewuchy, która teraz miała dwadzieścia dwa lata i była piękna. Tak, była
piękna, zjawiskowa, urocza, miła, pomocna, słodka, denerwująca, ciekawska,
wredna, zabawna… Każdy uczeń w Hogwarcie szukał sposobów, by trafić pod jej
opiekę.
Snape
westchnął i przywołał Ognistą Whiskey, miał zamiar upić się i wyrzucić z
pamięci tę kobietę. Skierował się do swoich komnat i usiadłszy w salonie nalał
sobie szklaneczkę Whisky.
Po
dwóch godzinach i trzech pustych butelkach usłyszał pukanie. Nawet nie ruszył
się z miejsca, wiedząc dobrze, że na pewno to Emily, a ona zawsze wchodziła nie
czekając na zaproszenie.
-
Cześć – krzyknęła wchodząc i usiadła obok niego. – Co tam, Nietoperzyku?
Humorek nie dopisuje?
-
Możesz coś dla mnie zrobić? – zapytał nalewając sobie Whisky.
-
Co?- zainteresowała się.
-
Wyjdź! – warknął.
-
Wybacz ale NIE – powiedziała i zaśmiała się. – Wypiłeś sam trzy butelki?
-
Nie butelki, tylko zawartość butelek – odparł.
-
Geniusz – mruknęła, po czym uśmiechnęła się kokieteryjnie. – Severusie, po ilu
butelkach Ognistej nie pamiętasz, co się zdarzyło?
-
Po czterech – warknął.
-
Super – wyszeptała. – No to pij, a ja poszukam sobie jakiejś książki –
powiedziała i wyszła.
Słyszał
jak chodzi po jego prywatnej bibliotece. Gdy skończył czwartą butelkę, otworzył
piątą.
-
Severusie, skończyłeś czwartą? – usłyszał jej wołanie.
-
Tak – odpowiedział.
-
Więc chodź tu – krzyknęła.
-
Jeżeli coś zniszczyłaś to… – zaczął, lecz zamilkł patrząc na Emily, która
leżała na łóżku jedynie w majteczkach i pończochach. – Cholera!
-
Emily, miło mi – powiedziała i podeszła do niego, seksownie kołysząc biodrami.
-
Co robisz? – wychrypiał, gdy stanęła przed nim i oblizała wargi.
-
Mam zamiar zaciągnąć cię do łóżka – wyznała i zaczęła rozpinać jego szatę. –
Spokojnie będę uważać na bandaż – wymruczała mu na ucho.
Snape
stał przez chwilę w szoku, by po chwili pocałować ją namiętnie.
Emily
obudził hałas, otworzyła niechętnie oczy i rozglądnęła się dookoła. Snape
przeklął, gdy uderzył nogą w szafę.
-
Gdzie idziesz? – zapytała zaspanym głosem.
-
Daleko, by nie słyszeć twojego krzyku – warknął.
-
Dlaczego mam krzyczeć? – zapytała, marszcząc czoło.
-
Spałaś ze mną – powiedział, patrząc na nią uważnie.
-
Wiem – mruknęła, rozciągając się i mrucząc jak zadowolona kotka. – Było
wspaniale!
-
Jesteś chora? – zapytał siadając na łóżku.
Spojrzała
na niego i wyciągnęła w jego stronę ręce.
-
Połóż się Severusie – poprosiła, gdy spełnił jej prośbę wtuliła się w niego. –
Muszę ci coś powiedzieć…
-
Wiem, to nie może się powtórzyć i nikt nie może się dowiedzieć – warknął i
spróbował wyswobodzić się z jej objęć.
-
Ja chcę, żeby się powtórzyło i chcę, żeby wszyscy wiedzieli! – krzyknęła,
wstając z łóżka. – Ale widać, że ty nie podzielasz moich ucz… znaczy pragnień!
– zaczęła, rozglądać się po sypialni, dopiero wtedy zdała sobie sprawę że jej
rzeczy zostały w bibliotece.
-
O czym ty mówisz? – Snape pociągnął ją z powrotem na łóżko i przycisnął ją
swoim ciałem. – Co to znaczy, że chcesz?!
-
To, że cię kocham, idioto! – wykrzyczała ze łzami w oczach.
-
Kochasz? – zapytał zdumiony.
-
Tak – wyszeptała, rumieniąc się. – Dlatego przyjęłam pracę w Hogwarcie, mogłam
spędzać z tobą czasu bez zrobienia z siebie idiotki i wyznania ci miłości.
-
Dlaczego idiotki?
-
Ponieważ ty mnie nie kochasz!
-
Radzę ci nie zajmować się wróżbiarstwem, bo zbankrutujesz – warknął i pocałował
ją czule.
-
Znaczy, że mnie kochasz? – zapytała z uśmiechem.
-
A co, nie wyraziłem się jasno? – zapytał z wrednym uśmiechem.
-
Nie bardzo, Snape – powiedziała i zarzuciła mu ramiona na szyję. – Powiedz to!
-
Kocham cię – wyszeptał poważnie.
-
A ja ciebie – powiedziała i pocałowała go namiętnie.
-
Co teraz będzie? – zapytała po chwili, gdy leżała w jego objęciach.
-
Zaczniemy być… ze sobą – powiedział z niedowierzaniem.
-
Ale nie musimy się ukrywać? – zapytała zaniepokojona.
-
Nie skarbie, nie musimy – odparł i pocałował ją czule. – Nawet dobrze, żebyśmy
się nie ukrywali. Dzięki temu żaden kretyn się do ciebie nie zbliży! Pierwszy
raz moja zła reputacja zadziała na moją korzyść!
-
Jesteś zazdrosny? – zdumiała się Emily.
-
O ciebie – mruknął.
-
Dlaczego? – zapytała.
-
Każdy facet pożera cię wzrokiem – warknął.
-
Naprawdę? – wyglądała na zaszokowaną.
-
Nie mów mi, że tego nie widzisz!
-
Dla mnie liczysz się tylko ty, więc nie przejmuję się innymi – wyznała,
rumieniąc się słodko.
Snape
uśmiechnął się pod nosem.
-
Moja kobieta – mruknął.
-
Twoja – odszepnęła zaspanym głosem. – Zmęczona jestem.
-
Więc śpij – zasugerował i przytulił ją mocniej.
Emily
weszła z uśmiechem do Wielkiej Sali. Od razu do jej uszu dobiegł wrzask
Snape’a. Mistrz Eliksirów stał przy stole Gryfonów wraz z McGonagall. Mężczyzna
krzyczał właśnie na Harrisona.
-
Ten kretyn powinien zostać za głupotę wyrzucony ze szkoły! – warknął Snape.
-
Severusie, uważam, że dwa tygodnie szlabanu i pięćdziesiąt punktów wystarczy –
powiedziała profesor transmutacji.
-
Sądzę, że należy uspokoić Severusa – odezwał się Dumbledore, stojąc obok Emily
i znacząco na nią spojrzał.
Dziewczyna
uśmiechnęła się i podeszła do Snape’a.
-
Kochanie, zostaw go – powiedziała i zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała
namiętnie.
Wszyscy
wpatrywali się w nich w szoku.
-
Nareszcie – westchnęła McGonagall, patrząc z uśmiechem na całującą się parę.
-
Lepiej późno, niż wcale – zaśmiał się Dumbledore.
Emily
oderwała się od Severusa i uśmiechnęła nieśmiało.
-
Niszczysz moją reputację potwora bez serca – wyszeptał jej do ucha.
-
Podziękujesz później – wymruczała i wzięła go za rękę. – A teraz choć idziemy
na spacer, zostaw tego biednego chłopca.
-
Niby czemu? – warknął.
Emily
uśmiechnęła się.
-
Powinieneś być mu wdzięczny za wczoraj – odparła z niewinnym uśmiechem.
-
Harrison, dwa tygodnie szlabanu i minus pięćdziesiąt punktów – powiedział i
wyszedł wraz z Emily z Wielkiej Sali.
Poszli
usiąść na błoniach, Emily wtuliła się w mężczyznę i westchnęła zadowolona.
-
Jestem szczęśliwa – powiedziała.
- Sam
się sobie dziwię, ale ja też – odparł i pocałował ją w czubek głowy. – Nie jest
ci zimno?
-
Trochę, ale nie chcę stąd iść – wyszeptała.
-
Nie musimy – powiedział, okrywając ją swoją pelerynę.
-
Severusie, wiesz, że musimy powiedzieć o nas Syriuszowi? – odezwała się po
chwili.
-
Wcale nie musimy – warknął.
-
Właśnie, że tak – odparła Emily i pocałowała go czule. – Nie martw się, będzie
dobrze.
-
Zamknie cię w pokoju, a mnie zabije – prychnął.
-
Och, nie zrobi tego – powiedziała z uśmiechem. – Kocha mnie i chce mojego
szczęścia!
-
I jesteś na tyle naiwna, że sądzisz, że zaaprobuje twój związek z byłym
śmierciożercą i do tego jego wrogiem? – warknął.
-
Załatwię to – odpowiedziała z słodkim uśmiechem i pocałowała go czule. – Nikt
nie odbierze mi ciebie!
-
Chyba chciałaś powiedzieć ciebie mi – poprawił ją. – O mnie się nikt nie
martwi, a o ciebie owszem.
-
Ja się o ciebie martwię! – zaprotestowała, na co on uśmiechnął się lekko.
-
Teraz to wiem – mruknął całując ją w czoło.
-
I radzę ci o tym pamiętać – powiedziała, zarzucając mu ręce na szyje i całując
go namiętnie.
-
Syriusz! – zawołała Emily, wychodząc z kominka na Grimmauld Place dwanaście.
-
W kuchni – usłyszała głos brata i skierowała się we wskazanym kierunku.
Gdy
weszła uśmiechnęła się na widok Syriusza z małą dziewczynką w ramionach.
-
Jak tam moja bratanica? – zapytała, podchodząc i gładząc policzek śpiącej
dziewczynki.
-
Zależy kiedy – odpowiedział Black. – Teraz jest aniołkiem!
-
Gdzie Lisa? – zapytała, siadając przy stole.
-
U swoich rodziców, pomaga mamie w urządzaniu ich nowego domu – odparł. –
Poczekaj chwilę, zaniosę ją do sypialni.
Po
chwili wrócił, usiadł i spojrzał na nią uważnie.
-
Mam się bać? – zapytał.
-
Dlaczego? – zaśmiała się Emily.
-
Znam cię – powiedział. – Po twojej minie wnioskuję, że to coś dobrego dla
ciebie, ale dla mnie już nie!
-
To zależy tylko od ciebie – mruknęła i wzięła głęboki oddech. – No więc
zakochałam się…
-
Kiedy?
-
Jakieś cztery lata temu – odparła, wzruszając ramionami.
-
To dlaczego mówisz mi dopiero teraz? – zaniepokoił się Black.
-
Bo dopiero teraz okazało się, że on też mnie kocha – powiedziała z promiennym
uśmiechem.
-
Kto to, ile ma lat, gdzie pracuje… – zaczął pytać Syriusz.
-
Stop – przerwała mu. – Braciszku, proszę cię o jedno, pamiętaj, że jestem z nim
szczęśliwa!
-
Kto to?! – warknął, mrużąc oczy.
-
Severus – powiedziała i skuliła się w sobie, czekając na jego wybuch.
-
Snape? – zapytał zdumiony.
-
Tak – odparła.
-
Wcześnie się obudził – parsknął, kręcąc z niedowierzaniem głową.
-
Posłuchaj, on mnie kocha, ja jego i... Czekaj, nie jesteś zły? – zapytała
zaszokowana.
-
Byłbym, gdyby moja kochana żonka nie oświeciła mnie rok temu – odpowiedział,
wzruszając ramionami.
-
Jak: rok temu? – Emily patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
-
Lisa dawno zorientowała się, że zakochałaś się w Smarku… w Snapie – poprawił
się szybko, widząc wściekły wzrok siostry. – I była tak miła, że mi o tym
powiedziała! A ja zacząłem obserwować Snape’a i zauważyłem, że wzroku nie może
od ciebie oderwać, a gdy jakiś facet się do ciebie zbliży… no cóż, w tym
przypomina mnie gdy chodzi o Lisę.
-
Czyli?
-
Chce zabić każdego, kto zbliży się do jego kobiety – wytłumaczył.
-
Czekaj… muszę sobie to poukładać w głowie – powiedziała. – Nie jesteś zły, wiesz
że się kochamy od dawna i życzysz nam jak najlepiej?
-
Tak – odparła Syriusz. – Ale jeżeli cię zrani, to go zabiję!
-
Przekażę – obiecała z promiennym uśmiechem i wstała. – Muszę wracać do
Hogwartu, powiedz Lisie że odwiedzę ją jutro i podziękuję! – powiedziała,
ścisnęła brata na pożegnanie i wyszła.
-
Severusie?! – zawołała, wchodząc do jego komnat.
-
I jak było? – zapytał, pojawiając się w salonie.
-
Wspaniale – powiedziała i przytuliła się do niego. – Życzy nam szczęścia i
ostrzega, że jeżeli mnie zranisz, to cie zabije!
-
Na pewno rozmawiałaś z Blackiem? – zapytał zdumiony Snape.
-
Kocha mnie i chce mojego szczęścia – odparła, wzruszając ramionami, po czym
uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko. – Możemy już nie mówić o moim bracie,
tylko na przykład o bieliźnie, którą mam na sobie?
-
Najlepiej, jak ją zobaczę – powiedział z krzywym uśmieszkiem i wziął ją na
ręce.
Położył
ją na łóżku i z pożądaniem wypisanym na twarzy zaczął rozbierać.
Severus
Snape, były szpieg, mężczyzna o strasznej przeszłości, był nareszcie
szczęśliwy, a to dzięki kobiecie, która stanęła u jego boku i z uśmiechem na
twarzy witała każdy dzień. Byli ze sobą pół roku, Emily weszła do jego komnat i
z uśmiechem patrzyła na siedzącego w fotelu i czytającego książkę mężczyznę.
-
Co tak stoisz? – warknął, nie oderwawszy wzroku od książki.
-
Bo lubię – odpowiedziała i podeszła do niego.
Snape
tylko na to czekał, przyciągnął ją do siebie i usadził na swoich kolanach.
Emily
zaśmiała się i pocałowała go czule.
-
Severusie, muszę cię o coś zapytać… – wyszeptała, rumieniąc się.
-
O co? – zapytał, patrząc na nią z uśmiechem.
-
Ożenisz się ze mną? – wyszeptała i spojrzała mu prosto w oczy.
-
Czy co zrobię? – zapytał zdumiony.
-
Czy zostaniesz moim mężem i ojcem moich dzieci? – powiedziała niepewnie.
-
Dlaczego?
-
Jak to dlaczego?! – krzyknęła i zeszła z jego kolan. – A dlaczego ludzie się
pobierają?! Może dlatego, że się kochają, co? Nie pomyślałeś o tym?
-
Nie oto mi chodzi, głupia – warknął wstając i biorąc ją w objęcia. – Chodziło
mi o to, dlaczego nie poczekałaś do wieczora!
-
A co jest wieczorem? – zapytała zaskoczona.
-
Nic, może tylko to, że chciałem ci się wtedy oświadczyć! – powiedział i
pocałował ją namiętnie.
-
Naprawdę? – wyszeptała z promiennym uśmiechem.
-
Wyjdziesz za mnie? – zapytał wyciągając z kieszeni czarne pudełeczko i po
otwarciu oczom Emily ukazał się najpiękniejszy pierścionek jaki w życiu
widziała.
-
Śliczny – powiedziała cicho.
-
Zostaniesz moją żoną?
-
Tak! – wykrzyknęła i pocałowała go namiętnie.
Ślub
odbył się dwa miesiące później.
Snape
spojrzał na swoją żoną śpiącą w jego ramionach i uśmiechnął się szeroko.
Pierwszy raz od lat czuł się naprawdę szczęśliwy.
Usłyszał
płacz w rogu pokoju. Wstał szybko i podszedł do kołyski, w której spał jego
syn. Wziął go na ręce i przytulił delikatnie.
-
Cicho synu, twoja mama zasługuje na odpoczynek – wyszeptał.
-
Jego mama chce was obu mieć przy sobie – usłyszał i odwrócił się w stronę
łóżka.
Emily
siedziała i z czułym uśmiechem patrzyła na niego.
Snape
podszedł do niej i podał jej synka, następnie usiadł obok i objął swoją małą
rodzinę ramionami.
-
Jest śliczny, prawda? – zapytała Emily cicho.
-
Po tobie – odpowiedział Snape i uśmiechnął się krzywo. – Na szczęście!
-
Septimus ma twoje piękne oczy – wyszeptała i pocałowała go czule.
Chłopczyk
otworzył oczy i zaczął płakać.
-
Chyba jest głodny – powiedział niepewnie Snape.
-
Tak – odparła i zaczęła karmić synka.
-
To jest najwspanialszy widok – wyznał Severus, z uczuciem patrząc na żonę i
syna.
-
Co jest takiego wspaniałego w karmieniu? – zapytała zdumiona.
-
To, że ty karmisz i to mojego syna – odpowiedział poważnie.
Emily
uśmiechnęła się szczęśliwa. Miała wszystko: męża, który ją kochał i wspaniałego
synka, który był ich największym skarbem.
Świetne choć wolę Lucmione lub Sevmione. Czekam na kolejną.
OdpowiedzUsuńM.
Ale słodkie ; ) Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńSuper! Świetnie piszesz, napiszesz następne Sevmione?? Bardzo proszę!! Nie mogę się doczekać nn ;)
OdpowiedzUsuńBędzie piątek :-)
UsuńFajne :) ale teraz tesknie juz sevmione albo lucmione ! Towim sevmioneee <3
OdpowiedzUsuńSłodkoooo :)
OdpowiedzUsuńPięknie :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili :)
panstwoweasley.blogspot.com
Strasznie fajnie wyszło to opowiadanie. A parring... taki inny ale Severus nic nie traci w nim ze swojego uroku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na Dramione ;)
Wyszlo świetnie, takie inne ale wciągające :)
OdpowiedzUsuńJuz sie doczekać nastepnej nie mogę weny weny :D
Ciekawy parring. Bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńSiostra Blacka i Severus... tego się nie spodziewałam... a w ogóle istniała jakaś Emily Black czy wymyśliłaś ja sobie? Bo on chyba miał jakieś rodzeństwo, ale nikogo o imieniu Emily sobie nie przypominam. Przyjemnie mi się czytało ten rozdział, a gdy czytałam o szczęściu Severusa to aż mi się cieplej na sercu robiło.
OdpowiedzUsuńEmily Black wymyśliłam, Syriusz miał brata w książce :)
UsuńZnalazłam ten obrazek i postanowiłam o Emily napisać :)
Fajne połączenie. Inne niż reszta, za co ci gratuluję, bo fajnie jest poczytać coś innego niż Dramione i Sevmione. Pozazdrościć oryginalności i weny. Czekam na parring z Fredem, kochanym rudzielecem. xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 6 rozdział:
http://obliviate-zapomnienie.blogspot.com
Fredmione się pisze ;)
UsuńO jejciu jakie to fenomenalne *-* Kocham to
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd przyszedł ci do głowy pomysł z Emily ale powiem tylko cudo. Skąd ci się biorą pomysły na te miniaturki ?
Pytanie, czy zaczniesz kiedyś pisać opowiadanie ? Zgłaszam sie jako pierwsza do przeczytania :)
Pozdrawiam
Charlotte
Wiesz myślałam o opowiadaniu, ale jest jeden problem... jestem strasznie niecierpliwa , więc nie było by ono długiego , pomyśle jeszcze o tym ;) A co do pomysłów to same przychodzą :)
UsuńZapraszam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://eliksir-odrodzenia.blogspot.com/2013/11/rozdzia-osmy.html
PS. Czytałam notkę wcześniej, ale nie zdążyłam skomentować.
Zwykle nie czytuję SS&Własna postać, ale jest bardzo fajnie ;)
Pozdrawiam i czekam na next
Na początku widzę tytuł i myślę hmm... Emily na pewno córka Severus'a i Ginny :D Heh... jednak nie xd No nie spodziewałam się takiej miniaturki. Lecz niezmiernie mi się podobało. To jak Sev ją przytulił czy powiedział kocham Cię było słodkie *.* Siostra Black'a wooow... to było moce, że Syriusz nie chciał zabić Snape'a, że ten kocha jego mała siostrzyczkę xd Było świetnie kochana! ;**
OdpowiedzUsuńJazz ♥
Wow ile Snape ma dziewczyn kto by pomyślał...super rozdział z nutką humorku a potem rodzinnie *.*
OdpowiedzUsuńSweetaśne!!! Emily... myślałam, że to córka Snape'a, ale cóż, dobrą wróżbitką to ja nie jestem...:-)
OdpowiedzUsuńUrocze. Rude Emily są najlepsze XDDDD
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńcudownie, bardzo mi się to podobało, Severus też był zakochany, ale nic nie robił, ale za to Syriusz był już wcześniej uświadomiony....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie