czwartek, 7 listopada 2013

Emily



Wojna skończyła się i świat czarodziejów odetchnął z ulgą.
Severus Snape przestał być szpiegiem, mógł wreszcie zacząć żyć. Nie wiadomo, czemu postanowił zostać w Hogwarcie i uczyć tych idiotów, których Dumbledore nazywał uczniami.
- Harrison, co ty wyprawiasz?! – wrzasnął Snape, podchodząc do trzeciorocznego gryfona i jego kociołka, z którego wydobywała się zielona ciecz.
- Ja… – zaczął chłopak, lecz przerwał mu wybuch, który odrzucił jego i Mistrza Eliksirów pod ścianę.
- Zabiję cię gówniarzu – warknął Snape, wstając z trudem. Chłopak spojrzał na niego przerażony. – Idź do skrzydła szpitalnego!
- Ale mi nic nie jest – wyjęknął.
- A co ty mnie obchodzisz? – wycedził Snape. – Zawołaj tu pielęgniarkę, a reszta wypad!
Wszyscy szybko opuścili salę. Severus usiadł na krześle i ciężko oddychając czekał na pomoc.
Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła rudowłosa młoda kobieta, która rozejrzała się szybko po klasie, po czym przypadła do Snape.
- Co ci jest? – zapytała, klękając obok niego.
- Gryfoni to idioci – palnął Snape. – Przez tego idiotę wpadłem na ścianę, na której wisiał ten cholerny gobelin.
Dziewczyna spojrzała na kamienny posąg i jego ostre kanty.
- Pokaż – powiedziała i zaczęła ściągać z niego szatę.
- Black, tak od razu mnie rozbierasz? – zapytał z wrednym uśmiechem. – Może pierwsze jakaś kolacja?
- Jeżeli tak wolisz – odparła Emily i usiadła obok niego. – A gdzie idziemy?!
- Żartowałem, kretynko! – warknął Snape.
- No popatrz, a ja się tak napaliłam – wymruczała i zachichotała, gdy spojrzał na nią zdumiony.
- Zabić cię to za mało – mruknął.
- Nie słyszałeś nigdy, że nie obraża się kogoś, kto cię opatruje? – zapytała ze słodkim uśmiechem.
- Nienawidzę cię – warknął.
- Popatrz, a ja cię uwielbiam – odparła trzepocząc rzęsami. – I co na to poradzimy?
- Zaavaduję cię – powiedział ze zmrużonymi oczami.
- Hmm, twój pomysł ma jedną wielką wadę – odpowiedziała. – A wiesz jaką?
- Nie, ale pewnie się dowiem – prychnął i skrzywił się, gdy dotknęła rany na jego plecach.
- Oczywiście, że się dowiesz – zaśmiała się, oczyszczając skaleczenia. – Wada jest jedna, ale za to ogromna! JA CHCĘ ŻYĆ!
- Jak mógłbym zrobić coś, co mogłoby być nie po twojej myśli – warknął.
- Musiałabym cię nie znać – powiedziała, wyczarowując bandaże i owijając jego klatkę piersiową. – Masz rany na plecach, więc niestety muszę zawinąć, ale jest w tym jeden plus!
- Niby jaki? – zapytał.
- Nie będziesz musiał szukać stroju na Halloween – odparła ze śmiechem. – Będziesz mumią!
- Idiotka! – warknął.
- Och, mógłbyś wymyślić coś nowego – westchnęła, po czym pocałowała go w policzek i wyszła z sali.
Snape wpatrywał się w zamknięte drzwi w szoku, kładąc dłoń na policzku. Wstał i pokręcił z niedowierzaniem głową.
Przypomniał sobie kiedy poznał Emily Black, miała wtedy osiemnaście lat, Dumbledore wprowadził ją do Zakonu. Snape’owi może by nie przeszkadzała, gdyby nie jeden mały szczegół… Emily była siostrą nie kogo innego, jak Syriusza Blacka!
Dwa lata temu została przyjęta do pomocy madame Pomfrey. Od tej chwili denerwowała go na każdym kroku, nie umiała zrozumieć, że nie chce z nikim rozmawiać, że chce pobyć sam. Co wieczór przychodziła do jego komnat i wciągała go w przeróżne rozmowy. Z ciężkim sercem musiał przyznać, że przyzwyczaił się do tej dziewuchy, która teraz miała dwadzieścia dwa lata i była piękna. Tak, była piękna, zjawiskowa, urocza, miła, pomocna, słodka, denerwująca, ciekawska, wredna, zabawna… Każdy uczeń w Hogwarcie szukał sposobów, by trafić pod jej opiekę.
Snape westchnął i przywołał Ognistą Whiskey, miał zamiar upić się i wyrzucić z pamięci tę kobietę. Skierował się do swoich komnat i usiadłszy w salonie nalał sobie szklaneczkę Whisky.
Po dwóch godzinach i trzech pustych butelkach usłyszał pukanie. Nawet nie ruszył się z miejsca, wiedząc dobrze, że na pewno to Emily, a ona zawsze wchodziła nie czekając na zaproszenie.
- Cześć – krzyknęła wchodząc i usiadła obok niego. – Co tam, Nietoperzyku? Humorek nie dopisuje?
- Możesz coś dla mnie zrobić? – zapytał nalewając sobie Whisky.
- Co?- zainteresowała się.
- Wyjdź! – warknął.
- Wybacz ale NIE – powiedziała i zaśmiała się. – Wypiłeś sam trzy butelki?
- Nie butelki, tylko zawartość butelek – odparł.
- Geniusz – mruknęła, po czym uśmiechnęła się kokieteryjnie. – Severusie, po ilu butelkach Ognistej nie pamiętasz, co się zdarzyło?
- Po czterech – warknął.
- Super – wyszeptała. – No to pij, a ja poszukam sobie jakiejś książki – powiedziała i wyszła.
Słyszał jak chodzi po jego prywatnej bibliotece. Gdy skończył czwartą butelkę, otworzył piątą.
- Severusie, skończyłeś czwartą? – usłyszał jej wołanie.
- Tak – odpowiedział.
- Więc chodź tu – krzyknęła.
- Jeżeli coś zniszczyłaś to… – zaczął, lecz zamilkł patrząc na Emily, która leżała na łóżku jedynie w majteczkach i pończochach. – Cholera!
- Emily, miło mi – powiedziała i podeszła do niego, seksownie kołysząc biodrami.
- Co robisz? – wychrypiał, gdy stanęła przed nim i oblizała wargi.
- Mam zamiar zaciągnąć cię do łóżka – wyznała i zaczęła rozpinać jego szatę. – Spokojnie będę uważać na bandaż – wymruczała mu na ucho.
Snape stał przez chwilę w szoku, by po chwili pocałować ją namiętnie.

Emily obudził hałas, otworzyła niechętnie oczy i rozglądnęła się dookoła. Snape przeklął, gdy uderzył nogą w szafę.
- Gdzie idziesz? – zapytała zaspanym głosem.
- Daleko, by nie słyszeć twojego krzyku – warknął.
- Dlaczego mam krzyczeć? – zapytała, marszcząc czoło.
- Spałaś ze mną – powiedział, patrząc na nią uważnie.
- Wiem – mruknęła, rozciągając się i mrucząc jak zadowolona kotka. – Było wspaniale!
- Jesteś chora? – zapytał siadając na łóżku.
Spojrzała na niego i wyciągnęła w jego stronę ręce.
- Połóż się Severusie – poprosiła, gdy spełnił jej prośbę wtuliła się w niego. – Muszę ci coś powiedzieć…
- Wiem, to nie może się powtórzyć i nikt nie może się dowiedzieć – warknął i spróbował wyswobodzić się z jej objęć.
- Ja chcę, żeby się powtórzyło i chcę, żeby wszyscy wiedzieli! – krzyknęła, wstając z łóżka. – Ale widać, że ty nie podzielasz moich ucz… znaczy pragnień! – zaczęła, rozglądać się po sypialni, dopiero wtedy zdała sobie sprawę że jej rzeczy zostały w bibliotece.
- O czym ty mówisz? – Snape pociągnął ją z powrotem na łóżko i przycisnął ją swoim ciałem. – Co to znaczy, że chcesz?!
- To, że cię kocham, idioto! – wykrzyczała ze łzami w oczach.
- Kochasz? – zapytał zdumiony.
- Tak – wyszeptała, rumieniąc się. – Dlatego przyjęłam pracę w Hogwarcie, mogłam spędzać z tobą czasu bez zrobienia z siebie idiotki i wyznania ci miłości.
- Dlaczego idiotki?
- Ponieważ ty mnie nie kochasz!
- Radzę ci nie zajmować się wróżbiarstwem, bo zbankrutujesz – warknął i pocałował ją czule.
- Znaczy, że mnie kochasz? – zapytała z uśmiechem.
- A co, nie wyraziłem się jasno? – zapytał z wrednym uśmiechem.
- Nie bardzo, Snape – powiedziała i zarzuciła mu ramiona na szyję. – Powiedz to!
- Kocham cię – wyszeptał poważnie.
- A ja ciebie – powiedziała i pocałowała go namiętnie.
- Co teraz będzie? – zapytała po chwili, gdy leżała w jego objęciach.
- Zaczniemy być… ze sobą – powiedział z niedowierzaniem.
- Ale nie musimy się ukrywać? – zapytała zaniepokojona.
- Nie skarbie, nie musimy – odparł i pocałował ją czule. – Nawet dobrze, żebyśmy się nie ukrywali. Dzięki temu żaden kretyn się do ciebie nie zbliży! Pierwszy raz moja zła reputacja zadziała na moją korzyść!
- Jesteś zazdrosny? – zdumiała się Emily.
- O ciebie – mruknął.
- Dlaczego? – zapytała.
- Każdy facet pożera cię wzrokiem – warknął.
- Naprawdę? – wyglądała na zaszokowaną.
- Nie mów mi, że tego nie widzisz!
- Dla mnie liczysz się tylko ty, więc nie przejmuję się innymi – wyznała, rumieniąc się słodko.
Snape uśmiechnął się pod nosem.
- Moja kobieta – mruknął.
- Twoja – odszepnęła zaspanym głosem. – Zmęczona jestem.
- Więc śpij – zasugerował i przytulił ją mocniej.


Emily weszła z uśmiechem do Wielkiej Sali. Od razu do jej uszu dobiegł wrzask Snape’a. Mistrz Eliksirów stał przy stole Gryfonów wraz z McGonagall. Mężczyzna krzyczał właśnie na Harrisona.
- Ten kretyn powinien zostać za głupotę wyrzucony ze szkoły! – warknął Snape.
- Severusie, uważam, że dwa tygodnie szlabanu i pięćdziesiąt punktów wystarczy – powiedziała profesor transmutacji.
- Sądzę, że należy uspokoić Severusa – odezwał się Dumbledore, stojąc obok Emily i znacząco na nią spojrzał.
Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do Snape’a.


 https://lh4.googleusercontent.com/proxy/TM1RNmCJeOPR-Ol_O1omumeJgMWuXZFgIKZGxGjgJjjXW1C5O5lGuFaQMcR87xnaiAO_NC1401y9hk8Tucl7SVeF7a0IW5VZXnMD845idKwADAzWbf_DmkwBq7ge3h0ClpBF38yed51miPx0N8hwd1Y9z7wl2A

- Kochanie, zostaw go – powiedziała i zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie.
Wszyscy wpatrywali się w nich w szoku.
- Nareszcie – westchnęła McGonagall, patrząc z uśmiechem na całującą się parę.
- Lepiej późno, niż wcale – zaśmiał się Dumbledore.
Emily oderwała się od Severusa i uśmiechnęła nieśmiało.
- Niszczysz moją reputację potwora bez serca – wyszeptał jej do ucha.
- Podziękujesz później – wymruczała i wzięła go za rękę. – A teraz choć idziemy na spacer, zostaw tego biednego chłopca.
- Niby czemu? – warknął.
Emily uśmiechnęła się.
- Powinieneś być mu wdzięczny za wczoraj – odparła z niewinnym uśmiechem.
- Harrison, dwa tygodnie szlabanu i minus pięćdziesiąt punktów – powiedział i wyszedł wraz z Emily z Wielkiej Sali.
Poszli usiąść na błoniach, Emily wtuliła się w mężczyznę i westchnęła zadowolona.
- Jestem szczęśliwa – powiedziała.
- Sam się sobie dziwię, ale ja też – odparł i pocałował ją w czubek głowy. – Nie jest ci zimno?
- Trochę, ale nie chcę stąd iść – wyszeptała.
- Nie musimy – powiedział, okrywając ją swoją pelerynę.
- Severusie, wiesz, że musimy powiedzieć o nas Syriuszowi? – odezwała się po chwili.
- Wcale nie musimy – warknął.
- Właśnie, że tak – odparła Emily i pocałowała go czule. – Nie martw się, będzie dobrze.
- Zamknie cię w pokoju, a mnie zabije – prychnął.
- Och, nie zrobi tego – powiedziała z uśmiechem. – Kocha mnie i chce mojego szczęścia!
- I jesteś na tyle naiwna, że sądzisz, że zaaprobuje twój związek z byłym śmierciożercą i do tego jego wrogiem? – warknął.
- Załatwię to – odpowiedziała z słodkim uśmiechem i pocałowała go czule. – Nikt nie odbierze mi ciebie!
- Chyba chciałaś powiedzieć ciebie mi – poprawił ją. – O mnie się nikt nie martwi, a o ciebie owszem.
- Ja się o ciebie martwię! – zaprotestowała, na co on uśmiechnął się lekko.
- Teraz to wiem – mruknął całując ją w czoło.
- I radzę ci o tym pamiętać – powiedziała, zarzucając mu ręce na szyje i całując go namiętnie.

- Syriusz! – zawołała Emily, wychodząc z kominka na Grimmauld Place dwanaście.
- W kuchni – usłyszała głos brata i skierowała się we wskazanym kierunku.
Gdy weszła uśmiechnęła się na widok Syriusza z małą dziewczynką w ramionach.
- Jak tam moja bratanica? – zapytała, podchodząc i gładząc policzek śpiącej dziewczynki.
- Zależy kiedy – odpowiedział Black. – Teraz jest aniołkiem!
- Gdzie Lisa? – zapytała, siadając przy stole.
- U swoich rodziców, pomaga mamie w urządzaniu ich nowego domu – odparł. – Poczekaj chwilę, zaniosę ją do sypialni.
Po chwili wrócił, usiadł i spojrzał na nią uważnie.
- Mam się bać? – zapytał.
- Dlaczego? – zaśmiała się Emily.
- Znam cię – powiedział. – Po twojej minie wnioskuję, że to coś dobrego dla ciebie, ale dla mnie już nie!
- To zależy tylko od ciebie – mruknęła i wzięła głęboki oddech. – No więc zakochałam się…
- Kiedy?
- Jakieś cztery lata temu – odparła, wzruszając ramionami.
- To dlaczego mówisz mi dopiero teraz? – zaniepokoił się Black.
- Bo dopiero teraz okazało się, że on też mnie kocha – powiedziała z promiennym uśmiechem.
- Kto to, ile ma lat, gdzie pracuje… – zaczął pytać Syriusz.
- Stop – przerwała mu. – Braciszku, proszę cię o jedno, pamiętaj, że jestem z nim szczęśliwa!
- Kto to?! – warknął, mrużąc oczy.
- Severus – powiedziała i skuliła się w sobie, czekając na jego wybuch.
- Snape? – zapytał zdumiony.
- Tak – odparła.
- Wcześnie się obudził – parsknął, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Posłuchaj, on mnie kocha, ja jego i... Czekaj, nie jesteś zły? – zapytała zaszokowana.
- Byłbym, gdyby moja kochana żonka nie oświeciła mnie rok temu – odpowiedział, wzruszając ramionami.
- Jak: rok temu? – Emily patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
- Lisa dawno zorientowała się, że zakochałaś się w Smarku… w Snapie – poprawił się szybko, widząc wściekły wzrok siostry. – I była tak miła, że mi o tym powiedziała! A ja zacząłem obserwować Snape’a i zauważyłem, że wzroku nie może od ciebie oderwać, a gdy jakiś facet się do ciebie zbliży… no cóż, w tym przypomina mnie gdy chodzi o Lisę.
- Czyli?
- Chce zabić każdego, kto zbliży się do jego kobiety – wytłumaczył.
- Czekaj… muszę sobie to poukładać w głowie – powiedziała. – Nie jesteś zły, wiesz że się kochamy od dawna i życzysz nam jak najlepiej?
- Tak – odparła Syriusz. – Ale jeżeli cię zrani, to go zabiję!
- Przekażę – obiecała z promiennym uśmiechem i wstała. – Muszę wracać do Hogwartu, powiedz Lisie że odwiedzę ją jutro i podziękuję! – powiedziała, ścisnęła brata na pożegnanie i wyszła.

- Severusie?! – zawołała, wchodząc do jego komnat.
- I jak było? – zapytał, pojawiając się w salonie.
- Wspaniale – powiedziała i przytuliła się do niego. – Życzy nam szczęścia i ostrzega, że jeżeli mnie zranisz, to cie zabije!
- Na pewno rozmawiałaś z Blackiem? – zapytał zdumiony Snape.
- Kocha mnie i chce mojego szczęścia – odparła, wzruszając ramionami, po czym uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko. – Możemy już nie mówić o moim bracie, tylko na przykład o bieliźnie, którą mam na sobie?
- Najlepiej, jak ją zobaczę – powiedział z krzywym uśmieszkiem i wziął ją na ręce.
Położył ją na łóżku i z pożądaniem wypisanym na twarzy zaczął rozbierać.

Severus Snape, były szpieg, mężczyzna o strasznej przeszłości, był nareszcie szczęśliwy, a to dzięki kobiecie, która stanęła u jego boku i z uśmiechem na twarzy witała każdy dzień. Byli ze sobą pół roku, Emily weszła do jego komnat i z uśmiechem patrzyła na siedzącego w fotelu i czytającego książkę mężczyznę.
- Co tak stoisz? – warknął, nie oderwawszy wzroku od książki.
- Bo lubię – odpowiedziała i podeszła do niego.
Snape tylko na to czekał, przyciągnął ją do siebie i usadził na swoich kolanach.
Emily zaśmiała się i pocałowała go czule.
- Severusie, muszę cię o coś zapytać… – wyszeptała, rumieniąc się.
- O co? – zapytał, patrząc na nią z uśmiechem.
- Ożenisz się ze mną? – wyszeptała i spojrzała mu prosto w oczy.
- Czy co zrobię? – zapytał zdumiony.
- Czy zostaniesz moim mężem i ojcem moich dzieci? – powiedziała niepewnie.
- Dlaczego?
- Jak to dlaczego?! – krzyknęła i zeszła z jego kolan. – A dlaczego ludzie się pobierają?! Może dlatego, że się kochają, co? Nie pomyślałeś o tym?
- Nie oto mi chodzi, głupia – warknął wstając i biorąc ją w objęcia. – Chodziło mi o to, dlaczego nie poczekałaś do wieczora!
- A co jest wieczorem? – zapytała zaskoczona.
- Nic, może tylko to, że chciałem ci się wtedy oświadczyć! – powiedział i pocałował ją namiętnie.
- Naprawdę? – wyszeptała z promiennym uśmiechem.
- Wyjdziesz za mnie? – zapytał wyciągając z kieszeni czarne pudełeczko i po otwarciu oczom Emily ukazał się najpiękniejszy pierścionek jaki w życiu widziała.
- Śliczny – powiedziała cicho.
- Zostaniesz moją żoną?
- Tak! – wykrzyknęła i pocałowała go namiętnie.

Ślub odbył się dwa miesiące później.
Snape spojrzał na swoją żoną śpiącą w jego ramionach i uśmiechnął się szeroko. Pierwszy raz od lat czuł się naprawdę szczęśliwy.
Usłyszał płacz w rogu pokoju. Wstał szybko i podszedł do kołyski, w której spał jego syn. Wziął go na ręce i przytulił delikatnie.
- Cicho synu, twoja mama zasługuje na odpoczynek – wyszeptał.
- Jego mama chce was obu mieć przy sobie – usłyszał i odwrócił się w stronę łóżka.
Emily siedziała i z czułym uśmiechem patrzyła na niego.
Snape podszedł do niej i podał jej synka, następnie usiadł obok i objął swoją małą rodzinę ramionami.
- Jest śliczny, prawda? – zapytała Emily cicho.
- Po tobie – odpowiedział Snape i uśmiechnął się krzywo. – Na szczęście!
- Septimus ma twoje piękne oczy – wyszeptała i pocałowała go czule.
Chłopczyk otworzył oczy i zaczął płakać.
- Chyba jest głodny – powiedział niepewnie Snape.
- Tak – odparła i zaczęła karmić synka.
- To jest najwspanialszy widok – wyznał Severus, z uczuciem patrząc na żonę i syna.
- Co jest takiego wspaniałego w karmieniu? – zapytała zdumiona.
- To, że ty karmisz i to mojego syna – odpowiedział poważnie.
Emily uśmiechnęła się szczęśliwa. Miała wszystko: męża, który ją kochał i wspaniałego synka, który był ich największym skarbem.

                                
                                  
                                      

21 komentarzy:

  1. Świetne choć wolę Lucmione lub Sevmione. Czekam na kolejną.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale słodkie ; ) Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Świetnie piszesz, napiszesz następne Sevmione?? Bardzo proszę!! Nie mogę się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne :) ale teraz tesknie juz sevmione albo lucmione ! Towim sevmioneee <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkoooo :)
    Pięknie :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili :)
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie fajnie wyszło to opowiadanie. A parring... taki inny ale Severus nic nie traci w nim ze swojego uroku ;)
    Pozdrawiam i czekam na Dramione ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszlo świetnie, takie inne ale wciągające :)
    Juz sie doczekać nastepnej nie mogę weny weny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy parring. Bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Siostra Blacka i Severus... tego się nie spodziewałam... a w ogóle istniała jakaś Emily Black czy wymyśliłaś ja sobie? Bo on chyba miał jakieś rodzeństwo, ale nikogo o imieniu Emily sobie nie przypominam. Przyjemnie mi się czytało ten rozdział, a gdy czytałam o szczęściu Severusa to aż mi się cieplej na sercu robiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emily Black wymyśliłam, Syriusz miał brata w książce :)
      Znalazłam ten obrazek i postanowiłam o Emily napisać :)

      Usuń
  10. Fajne połączenie. Inne niż reszta, za co ci gratuluję, bo fajnie jest poczytać coś innego niż Dramione i Sevmione. Pozazdrościć oryginalności i weny. Czekam na parring z Fredem, kochanym rudzielecem. xD

    Zapraszam do siebie na 6 rozdział:
    http://obliviate-zapomnienie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. O jejciu jakie to fenomenalne *-* Kocham to
    Nie wiem skąd przyszedł ci do głowy pomysł z Emily ale powiem tylko cudo. Skąd ci się biorą pomysły na te miniaturki ?
    Pytanie, czy zaczniesz kiedyś pisać opowiadanie ? Zgłaszam sie jako pierwsza do przeczytania :)
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz myślałam o opowiadaniu, ale jest jeden problem... jestem strasznie niecierpliwa , więc nie było by ono długiego , pomyśle jeszcze o tym ;) A co do pomysłów to same przychodzą :)

      Usuń
  12. Zapraszam na nowy rozdział.
    http://eliksir-odrodzenia.blogspot.com/2013/11/rozdzia-osmy.html

    PS. Czytałam notkę wcześniej, ale nie zdążyłam skomentować.
    Zwykle nie czytuję SS&Własna postać, ale jest bardzo fajnie ;)
    Pozdrawiam i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku widzę tytuł i myślę hmm... Emily na pewno córka Severus'a i Ginny :D Heh... jednak nie xd No nie spodziewałam się takiej miniaturki. Lecz niezmiernie mi się podobało. To jak Sev ją przytulił czy powiedział kocham Cię było słodkie *.* Siostra Black'a wooow... to było moce, że Syriusz nie chciał zabić Snape'a, że ten kocha jego mała siostrzyczkę xd Było świetnie kochana! ;**

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow ile Snape ma dziewczyn kto by pomyślał...super rozdział z nutką humorku a potem rodzinnie *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Sweetaśne!!! Emily... myślałam, że to córka Snape'a, ale cóż, dobrą wróżbitką to ja nie jestem...:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Urocze. Rude Emily są najlepsze XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    cudownie, bardzo mi się to podobało, Severus też był zakochany, ale nic nie robił, ale za to Syriusz był już wcześniej uświadomiony....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń