wtorek, 22 kwietnia 2014

Ślub jest niezbędny?!



Nie zbetowana! 
Dziękuję za komentarze :)


Brązowowłosa młoda kobieta z uśmiechem weszła do Wielkiej Sali.
Wielka Bitwa odbyła się miesiąc temu, przez ten czas  świat czarodziejów dochodził do siebie, odbudowa Hogwartu właśnie się zakończyła i cały Zakon stawił się z tej okazji na balu.
Hermiona rozejrzała się dookoła , gdy zauważyła Ginny szybko do niej podeszła.
- Gdzie są chłopaki?- zapytała.
- Harry zaraz przyjdzie a Ron jest tam- odpowiedziała z uśmiechem i wskazała na drugi koniec Sali.
Hermiona spojrzała w tamtą stronę i zamarła widząc rudzielca z bukietem kwiatów.
- Po co mu…- zaczęła , lecz przerwała i spojrzała przerażona na Ginny- On chyba nie chce się oświadczać?
- Chyba tak- powiedziała podekscytowana rudowłosa- Och zaraz będziesz miała okazję powiedzieć Tak!
- Tak?- mruknęła przygryzając wargę.
Nagle do Wielkiej Sali wpadł Harry wraz z Dumbledorem i Snape’m.
- Wszyscy teleportujcie się wraz ze swoim towarzyszem w bezpieczne miejsce!- krzyknął dyrektor.
Hermiona szybko przypomniała sobie pewne zebranie sprzed roku.
- Dziś przed pożegnaniem się, musicie poznać swoich towarzyszy- ogłosił Dumbledore z lekkim uśmiechem.
- Towarzyszy?- zdziwili się wszyscy.
- Będą to osoby z którymi w razie zagrożenia macie się skontaktować i ukryć!- powiedział Moddy.
- Minerwo przekaż każdemu koperty- poprosił Dumbledore.
McGonagall szybko je rozdała. Wszyscy szybko je otworzyli i z ciekawością spojrzeli na zawartość.
Hermiona jako jedyna niepewnie zajrzała do środka, wyciągnęła kartkę i z zapartym tchem przeczytała:
Severus Snape
Gryfonka spojrzała na Mistrza Eliksirów niepewnie, ich oczy się spotkały i Hermiona zatopiła się w jego czarnych oczach…
- Granger rusz się!- Hermiona otrząsnęła się ze wspomnień i spojrzała na wściekłego profesora, który nie czekając na jej reakcje, chwycił ją za rękę i teleportował ich do jakiegoś ciemnego pomieszczenia.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytała rozglądając się  , lecz prawie nic nie widziała.
- W miejscu o którym wie niewiele osób- warknął i jednym ruchem różdżki sprawił że w pokoju którym prawdopodobnie był salonem zapaliło się światło.
- Kogo to dom?
- Mój- warknął.
- A co się stało? Czy wszyscy są bezpieczni?- zadawała pytania nie zwracając uwagi na wściekłą minę profesora.
- Zamknij się Granger- przerwał jej w końcu i usiadł w jednym z foteli.
Hermiona spojrzała na niego zła , po czym zajęła miejsce naprzeciwko niego.
- Powie mi pan?
- Jeżeli się zamkniesz!- warknął, odczekał chwilę i z szyderczym uśmieszkiem patrzył na Gryfonkę po czym zaczął- Na szkołę napadli niedobitki śmiercożerców…
- O Merlinie!- wykrzyknęła przerażona Hermiona i zakryła usta ręką.
- Przez miesiąc udało im się trochę pozbierać , choć są bez przywódcy , więc nie ma się czym przejmować- zakończył wzruszając ramionami i przywołał butelkę Ognistej Whisky.
- Jak Pan może teraz pić?!- krzyknęła wstając – Przecież trzeba tam wrócić i walczyć!
- Wiec idź!- zakpił, lecz gdy zrozumiał , że Hermiona ma zamiar to zrobić , chwycił ją za rękę i zmusił ją by usiadła.- Zawsze mówiłem że Gryfoni to idioci! Przecież nie możesz tam wejść i sama zaatakować kilkudziesięciu Śmierciożerców!
-  Czemu sama?!- zapytała zdziwiona.
- Czy ty nie słuchałaś gdy Dumbledore tłumaczył, że każdy ma się teleportować w bezpieczne miejsce?!- warknął- Nie ma w Hogwarcie nikogo z Zakonu!
- Więc co się stanie z tymi śmier….
- Aurorzy się nimi zajmą- odpowiedział i skierował się ku drzwiom- Niech chociaż raz się do czegoś przydadzą! Masz pokój na górze , drugie drzwi z lewej!
Hermiona westchnęła zrezygnowana i ruszyła po schodach , weszła do swojego pokoju i rozejrzała się wokoło.
Pokój urządzony był w jasnych barwach , na środku stało wielkie łoże z baldachimem , pod ścianą półka z książkami i toaletka. Znajdowały się też dwoje drzwi, za jednymi Hermiona znalazła łazienkę , a za drugimi garderoba w których zdziwiona zobaczyła swoje rzeczy.
Szybko się przebrała i z powrotem zeszła na dół.
Snape siedział na fotelu i czytał list, Hermiona domyśliła się, że to coś ważnego po jego minie.
-Wszystko w porządku z innymi?- zapytała siadając na sofie.
-Twój cholerny przyjaciel, o cholernym nazwisku Potter, chciał zgrywać bohatera , razem z tym debilem Wesleyem ! – warknął składając kartkę- Przez nich Nimfadora  została ranna!
-Co jej się stało?- wykrzyknęła zaniepokojona.
-Twoi jakże inteligentni przyjaciele- zakpił- Chcieli pokonać sami wszystkich Śmierciożerców, Tonks która niestety została przydzielona do Weasleya próbowała im pomóc i została trafiona crusiatusem.
Hermiona pokręciła zrezygnowana głową , sama by chciała walczyć, lecz wiedziała że w tamtym momencie najmądrzejszym wyjściem było teleportowanie się w bezpieczne miejsce, znała jednak za dobrze Harrego i Rona, by podejrzewać że nie podporządkują się zaleceniu Dumbledora.
-Wszystko z nią już w porządku?- zapytała.
-Dumbledore jej pomógł- odpowiedział.
-Co będziemy teraz robić?- zainteresowała się.
-Ja będę pracował a ty- tu zmierzył ją wzrokiem- Znając moje jakże wielkie szczęście będziesz mnie wkurzać!
-Postaram się nie zawieść pana oczekiwań , względem mnie- powiedziała ze słodkim uśmiechem i wstała- Mogę rozejrzeć się po domu?
-Możesz- mruknął.
Hermiona zwiedziła  wszystkie pomieszczenia oprócz sypialni profesora.
Najbardziej spodobała jej się biblioteka i kuchnia. Mało kto wiedział, że oprócz miłości do książek, uwielbiała gotować. Postanowiła przygotować kolację by nie siedzieć bezczynnie.
-Ale pan Snape będzie zły- powiedziała Mrużka poważnie.
-Pan Snape zawsze jest zły- prychnęła Hermiona- Nie martw się, winę wezmę na siebie, on uwielbia mnie karać!
-Pani jest miła, więc Mrużka pani nie będzie przeszkadzać!- powiedziała skrzatka i zniknęła.
-No dobra, więc zaczynam!- mruknęła i zaczęła przygotowywać kurczaka z morelami.
Jej rodzice uwielbiali to danie, jej dobry nastrój popsuł się na myśl o nich. Nie odnalazła ich jeszcze, postanowiła że zajmie się tym gdy wszystko wróci do normy, niestety jej plany pokrzyżowali śmierciożercy.
Gdy danie było gotowe, Mrużka by pomóc przygotowała stół w jadalni i postanowiła że to ona poda jedzenie.
Hermiona nie chcąc by skrzatka poczuła się niepotrzebna z chęcią na to przystała.
Ruszyła zawołać profesora na posiłek, gdy weszła do gabinetu siedział przy biurku i przeglądał jakieś papiery.
-Czego?- warknął nie odrywasz oczu od dokumentów.
-Kolacja gotowa- powiedziała marszcząc czoło.
-Nie jestem głodny- mruknął.
Gryfonka prychnęła i wróciła do kuchni, uśmiechnęła się uspakajająco do Mrużki , nałożyła na dwa talerze kurczaka i znów zjawiła się w gabinecie.
Snape gdy poczuł zapach kurczaka, spojrzał na nią mrużąc oczy.
-Czego nie rozumiesz w zdaniu „ Nie jestem głodny”?- zapytał gdy postawiła przed nim talerz, sama usiadła naprzeciwko i zaczęła jeść.
-Oj a ja zrozumiałam „ Hermiono moja droga, z radością bym zjadł z tobą ten jakże wspaniały posiłek który tak starannie przygotowałaś, ale niestety w moim wieku, podniesienie się z fotela i przejście do jadalni, jest jakże wielkim wysiłkiem i dlatego jakbyś mogła, to przynieś danie tutaj i zjemy je w swoim towarzystwie”!- powiedziała na jednym wdechu, po czym wróciła do jedzenia.
Snape przypatrywał się jej przez krótką chwile w milczeniu, po czym przeklął szpetnie.
-Zabije Dumbledora za to, że kazał mi być jakże szczęśliwym partnerem, jakże wścibskiej, wkurzającej i głuchej Gryfonki- warknął.
-Niech mu pan kupi skarpetki- podsunęła z uśmiechem.
-Prędzej dostanie napój z trucizną- mruknął.
Hermiona parsknęła śmiechem, na co on tylko wzruszył ramionami.
Od tej pory , za każdym razem gdy Hermiona wołała go na posiłek, zjawiał się w jadalni, twierdząc że ma ona zakaz wstępu do jego PRYWATNEGO gabinetu.
Dwa dni później do Snape Manor przybył Dumbledor.
-Ilu zostało do złapania?- zapytał Mistrz Eliksirów bez żadnego wstępu.
-Połowa- odpowiedział dyrektor z uśmiechem i zwrócił się do Hermiony- Jak się czujesz, w towarzystwie naszego uroczego profesora?
-Nie wiem… nie poznałam, żadnego uroczego profesora- odparła rozbawiona.
-Granger zamilcz, jeżeli nie chcesz wypić PRZEZ PRZYPADEK herbaty z trucizną- wysyczał Snape.
-Severusie bądź miły- zwrócił mu uwagę Albus.
-Nie wystarczy, że ta mała żyje?- prychnął.
Hermiona nigdy nie lubiła, gdy wytykało się jej wzrost.
-Może i jestem mała, ale tylko dlatego, że gdy pan stał po wzrost, ja stałam po coś czego pan nie zna! Zwie się to inteligencją i dobrym wychowaniem!- powiedziawszy to wyszła z pomieszczenia.
-Ja ją zabije Albusie!- usłyszała tylko krzyk profesora, uśmiechnęła się zwycięsko, że ostatnie słowo , tym razem należało do niej!
Hermiona siedziała w bibliotece i pisała list do Ginny gdy usłyszała hałas.
Zdziwiona wyszła na korytarz w tej samej chwili Snape wypadł z piwnicy, gdzie mieściło się jego laboratorium, wymruczał kilka zaklęć i drzwi do niego zniknęły, zwrócił różdżkę w stronę wejścia i rzucił kilka tarcz ochronnych.
-Co się dzieje?- zawołała zdumiona Hermiona.
-Śmierciożercy nas namierzyli- warknął- Idź szybko spakować najpotrzebniejsze rzeczy!
Gryfonka nie czekając ani sekundy wybiegła na górę i jednym machnięciem różdżki spakowała wszystkie swoje rzeczy.
Snape wszedł do jej pokoju i rozglądnął się po pustych półkach.
-Pośpiesz się!- warknął.
Hermiona szybko zmniejszyła kufer i wsadziła go do torebki.
-Gdzie się przenosimy?- zapytała stając obok niego.
-Daleko- powiedział tylko i teleportował ich w momencie gdy śmierciożercą udało się wywarzyć drzwi.
Znaleźli się przed pięknym białym dworem.
-Do kogo należy ten dom?- nie mogła się powstrzymać od zadania kolejnego pytania.
-Do mojej ciotki- odparł szybko- Masz przytakiwać wszystkiemu co powiem!
-Dobrze- zgodziła się , wiedząc że innej odpowiedzi nie brał pod uwagę.
Snape zmierzył ją uważnym wzrokiem, chcąc się przekonać czy mówi prawdę, po czym zapukał do drzwi.
Otworzył je ubrany w białą poszewkę skrzat, zobaczywszy Mistrza Eliksirów, zaczął się nisko kłaniać.
-Witam panicza, Wrotek jest zaszczycony pana obecnością!- powiedział.
-Zaprowadź mnie do ciotki- warknął.
Skrzat ukłonił się i wpuścił ich do środka.
Hermiona rozglądała się z ciekawością po pięknie urządzonym  wnętrzu.
- Pani spędza czas w bibliotece- powiedział skrzat i otworzył przed nimi dębowe drzwi.
-Severusie!- starsza kobieta z uśmiechem podeszła do mężczyzny.
Hermiona pierwszy raz ujrzała na twarzy swojego profesora coś na kształt szczerego uśmiechu.
-Witaj – odpowiedział przytulając siwowłosą.
-A kimże jest ta urocza osóbka?- zapytała gdy zauważyła Hermionę.
-Moją żoną- odparł Snape ze spokojem.
Gryfonka otworzyła szeroko oczy, lecz pamiętając o obietnicy uśmiechnęła się do kobiety.
-Jego żoną- przyznała.
-Och tak się cieszę!- zawołała- Nareszcie Severusie znalazłeś sobie kogoś!
-Tak- mruknął Snape z niechęcią.
-A teraz usiądźcie i powiedzcie mi co was do mnie sprowadza- poprosiła i spojrzała  ostro na czarnookiego – I nie kłam!
-Niedobitki Śmierciożerców nas szukają- odpowiedział.
-Tu jesteście bezpieczni-  uśmiechnęła się do Hermiony- Muszę wyjść , mam spotkanie komitetu , który organizuje bal na moją część!
-Jak zwykle jesteś tam niezbędna- prychnął Snape.
-Oczywiście skarbie- zaśmiała się  kobieta- Opiekuj się żoną, widzimy się niedługo!
Gdy zostali sami , Hermiona spojrzała na mężczyznę.
-Co to miało być?- zapytała.
-Chodź- warknął, nie mając wyjścia ruszyła za nim.
Gdy znaleźli się w jak się domyślała jej sypialni , Snape odchrząknął.
-Ten dom należy do mojej ciotki, siostry mojej babki, jest ona cholernie surowa, nie daj zwieść się jej miłemu zachowaniu, zdążyła cię już ocenić, lecz wracając do rzeczy, tylko tu jesteśmy bezpieczni, a że moja droga ciotka Lukrecja nie przyjmuje do wiadomości , żeby kobieta i mężczyzna bez ślubu przebywali sam na sam dłużej niż godzinę, musimy się pobrać- dokończył wzruszając ramionami.
-Musimy być małżeństwem?- powtórzyła zaskoczona- I co teraz zrobimy?
-Wyjdziesz za mnie Granger- powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu- Nie mam zamiaru zginąć, przez twoje widzi mi się!
-Ale to jest małżeństwo!- wykrzyknęła- Związek na całe życie!
-Twoje poglądy mnie nie obchodzą- przerwał jej- Przygotuj się do ceremonii!
-Ale…- zaczęła, lecz jego już nie było, westchnęła i spojrzała na zamknięte drzwi- Nie tak wyobrażałam sobie swój ślub- wyszeptała ze smutkiem.
Usiadła na łóżku i zapatrzyła się w okno.
Obiecała sobie, że nie wyjawi swoich uczuć Mistrzowi Eliksirów, ale może w takim razie powinna to zrobić?
-Granger masz dziesięć minut , zaraz przyjdzie Dumbledore udzielić nam ślubu!- krzyknął z dołu- Pośpiesz się!
-Nie powiem mu- zdecydowała wyciągając miniaturkę kufra , powiększyła go i wyciągnęła sukienkę którą mama kupiła jej na bal rok temu, była kremowa, więc nadawała się na suknie ślubną.
Rozpuściła włosy i oglądnęła się w lustrze.
-Wyglądam… ładnie- stwierdziła i ruszyła do salonu.
Snape na jej widok, wydawał się zdziwiony, lecz zaraz przyjął maskę obojętności i w milczeniu czekali na dyrektora.
Ceremonia była krótka, Dumbledore ogłosił ich mężem i żoną, po czym szybko się pożegnał, śpiesząc się na spotkanie Zakonu. Snape ruszył z nim, więc Hermiona została sama.
-Gratuluje Hermiono- wyszeptała z goryczą- Właśnie zostałaś żoną , mężczyzny który nawet cię nie lubi.
Westchnęła smutno i ruszyła do sypialni.
Rozebrała się i położyła. Nie wiedziała co mogłaby teraz robić.
Na spotkanie Zakonu, nie mogła iść, mieli się zjawić tylko najważniejsi członkowie, domu nie chciała zwiedzać sama, nie miała ochoty nawet czytać książki!
A dlaczego? Odpowiedź była prosta… przed chwilą została żoną Severusa Snape’a, a ten kretyn nawet jej nie pocałował! Nie żeby spodziewała się jakichkolwiek uczuć z jego strony, ale chociaż głupi pocałunek!
Po dwóch godzinach bezczynnego wpatrywania się w sufit usłyszała kroki złośliwego mężusia na schodach, wstała szybko i gwałtownie otworzyła drzwi.
-Witam- powiedziała słodkim głosem.
-Granger czemu nie śpisz?- warknął zdziwiony.
-Może dlatego, że nadal czekam na jedną rzecz!
-Niby na co?- prychnął.
Hermiona przewróciła oczami, podeszła do niego i pocałowała namiętnie, po chwili oderwała się od niego.
-Teraz mogę iść spać- powiedziała i odwróciła się od niego wchodząc do sypialni- Dobranoc mężu!
-Nie tak szybko- przeszkodził jej w zamknięciu drzwi, gdy spojrzała na niego zaskoczona , uśmiechnął się wrednie- Jesteśmy w domu mojej ciotki, która jest bardzo tradycyjna Granger…
-Nie!- wykrzyknęła, domyśliwszy się do czego zmierza.
-A jednak- mruknął i wszedł do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi- Może wrócić w każdej chwili, więc nie możemy ryzykować!
-Ale… ale to nie wypada!
-Faktycznie- udał zamyślonego- Jakie małżeństwo śpi w jednej sypialni? Granger twoja inteligencja nieraz mnie zaskakuje!
Hermiona zarumieniła się , odetchnęła głęboko i spojrzała na łóżko.
-Ja po prawej- powiedziała i szybko weszła pod kołdrę.
-Znaj moją dobroć- mruknął , gdy rozbierał się, Gryfonka przypatrywała się mu spod przymkniętych powiek,  gdy ujrzała jego blizny, wciągnęła głośno powietrze-Nikt nie kazał ci się na mnie gapić Granger!
-Jako TWOJA żona , mam do tego prawo- odpowiedziała odważnie.
-Mhhh- na twarzy czarnowłosego pojawił się sprytny uśmieszek, w następnej chwili kołdra leżała na ziemi, Hermiona pisnęła i próbowała po nią sięgnąć.
-Co robisz?!- wykrzyknęła oburzona.
-Ty mogłaś mnie oglądnąć, więc żeby było sprawiedliwie, powinnaś teraz pokazać się mi!- odparł wzruszając ramionami.
-Chyba sobie żartujesz!- powiedziała ze złością.
-Po pierwsze nie przeszliśmy na ty , po drugie oczywiście , że nie chce cię oglądać bez odzienia- warknął, kładąc się obok niej.
-Po pierwsze nie uważasz, że dziwne by było, gdybym do męża zwracała się per panie profesorze? Po drugie to było wredne!- dosięgła kołdry i przykryła się nią po sam czubek nosa.
-Wiesz co to wspólnota małżeńska?- mruknął i pociągnął połowę kołdry do siebie.
-Dobranoc- odpowiedziała tylko i zamknęła powieki, chcąc jak najszybciej zasnąć.
Obudziła się wcześnie rano, z radością odkryła że Snape obejmuje ją ramieniem.
-Mogłabym się do tego przyzwyczaić- pomyślała, lecz zaraz przypomniała sobie powód ich małżeństwa- Trzeba sprawić by mnie…. Pokochał? To chyba za dużo, ale polubił! Może gdy wszystko wróci do normy , nie będzie mu przeszkadzało, że przy nim zostanę.
Hermiona wiedziała, że złapanie Śmierciożerców to tylko kwestia czasu, podejrzewała że zostały im może dwa tygodnie i po poplecznikach Czarnego Pana pozostanie tylko złe wspomnienie.
Westchnęła cicho i wtuliła się w śpiącego mężczyznę.
Życie nauczyło ją , że należy doceniać nawet najkrótsze szczęście, a bycie żoną tego cynicznego faceta czyni ją najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Gdy obudziła się po raz drugi Severusa już nie było.
Ubrała się szybko i zeszła do jadalni, gdzie ciotka Lukrecja spożywała śniadanie.
-Witaj moja droga!- zawołała na jej widok i wskazała miejsce obok siebie- Usiądź! Severus jak zwykle gdzieś zniknął! Nawet pięciu minut nie może usiedzieć na miejscu!
-To prawda- przytaknęła nieśmiało zajmując miejsce.
-Bardzo się cieszę, że wreszcie założył rodzinę!- mówiła dalej starsza kobieta nie zwracając uwagi na zmieszaną dziewczynę- Zawsze był uparty, więc myślałam że nigdy się nie ustatkuje! Jeszcze ten ohydny Voldemort! Dobrze, że Severus zmądrzał i przeszedł na stronę Albusa!
-Też się cieszę – wtrąciła Hermiona.
Lukrecja spojrzał na nią poważnie.
-Kochasz go?- zapytała patrząc jej w oczy.
-Jak nikogo na świecie- odpowiedziała zgodnie z prawdą.
-To cudownie!- wykrzyknęła kobieta klaszcząc w dłonie- Wybacz lecz muszę się pożegnać!
Obiecałam odwiedzić przyjaciółkę! Do zobaczenia na kolacji!
-Do widzenia- pożegnała się z nią Hermiona.
Gdy została sama , zaczęła się zastanawiać gdzie mógł pójść Mistrz Eliksirów.
W chwili gdy postanowiła zwiedzić dom, Snape wszedł do jadalni.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi że gdzieś idziesz?- zapytała z wyrzutem.
-Jesteśmy małżeństwem dopiero od wczoraj, a ty już chcesz ze mnie zrobić pantoflarza?- zakpił.
-Mam to w planach- parsknęła.
Snape prychnął , usiadł i rzucił przed nią kopertę.
-Co to?- zdziwiła się.
-List od Weasley’ówny- warknął.
-Byłeś w Norze?!- wykrzyknęła.
-Granger czy ty kiedykolwiek używasz szarych komórek?!- zirytował się.
-Ale…
-Ginewra przebywa u Lupina- przewrócił oczami.
-I ty poszedłeś z własnej woli do Remusa?- zdziwiła się.
-Nie z własnej woli- zmrużył oczy- Wolałbym w tym czasie przejść się po rozżarzonych węglach, lub spędzić czas z tobą! To byłoby mniej straszne!
-Porównujesz spędzanie czasu ze mną, do rozżarzonych węgli?- oburzyła się.
-Nie dziękuj- uśmiechnął się krzywo.
Hermiona tylko pokręciła zrezygnowana głową i otworzyła list.
Kochana Mionko!
Mam nadzieję, że Snape cię nie zamknął w jakiejś celi i nie głodzi!
U mnie wszystko dobrze, Remus mówi, że jeszcze kilka dni i powinniśmy wrócić do swojego życia.
Harry i Ron się nie odzywają, ale z tego co mi powiedziała mama która wczoraj nas odwiedziła, to wszystko u nich w porządku.
Napisz do mnie chociaż dwa słowa, bym wiedziała że przeżyłaś w towarzystwie tego jakże uroczego profesora!
                            Ginny
Gryfonka skończywszy czytać zachichotała.
-Co cię tak śmieszy?- warknął Snape.
-Określenie uroczy profesor- odpowiedziała słodko.
-Nie zaczynaj- mruknął.
-Powiesz mi po co poszedłeś do Remusa?- zapytała po chwili.
-Albus zmusza mnie bym szykował eliksir dla wilkołaka- powiedział niechętnie Snape- Zadowolona?
Hermiona wstała, podeszła do mężczyzny i pocałowała go szybko w policzek.
-Jesteś dobrym człowiekiem Severusie- wyszeptała i zostawiła go samego.
W nocy obudziła się gdy usłyszała krzyk. Szybko usiadła i przeraziła się gdy zorientowała się że to Severus miota się przez sen. Uklękła obok niego i pogłaskała go po głowie.
-Ciii , wszystko dobrze- szeptała chcąc go uspokoić.
-Nie zabijaj jej!- wyszeptał przerażonym głosem.
-Kochanie, obudź się-  poprosiła i dotknęła delikatnie jego policzka- Severusie!
Snape gwałtownie otworzył oczy i spojrzał na nią zaskoczony.
-Co się stało?- warknął.
-Miałeś koszmar- wytłumaczyła.
Gdy ujrzała na jego twarzy wyraz zranionej dumy, położyła się na jego ramieniu i przytuliła do niego mocno.
-Puść mnie- zażądał.
-Nie – odparła stanowczo- Opowiesz mi?
-Granger nie mam zamiaru ci się spowiadać!- powiedział.
-Nie dam ci spokoju dopóki się nie dowiem wszystkiego o twojej przeszłości!- mruknęła.
-Sama tego chciałaś- warknął i tak oto Hermiona dowiedziała się, w jaki sposób Severus dołączył do Śmierciożerców, jak wyglądały tortury mugoli, jakie zadania przydzielał mu Voldemort…
-Śniło ci się zabójstwo tej dziewczynki?- wyszeptała ze łzami w oczach.
-Bella ją torturowała- powiedział beznamiętnym głosem-  Mała cierpiała przez dwie godziny!
-To nie była twoja wina- wymruczała mu do ucha.
-Wiem- prychnął- Ale świadomość tego wcale nie pomaga!
-Mówiłeś już komuś o tym wszystkim?- zapytała.
-Minerwa i Albus wiedzą- warknął.
-Dziękuję- spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
-Za co?- zdziwił się.
-Że mi powiedziałeś- wytłumaczyła i nie mogąc się powstrzymać pocałowała go namiętnie.
Snape przyciągnął ją do siebie bliżej i oddawał pocałunki z pasją.
Tej nocy ich małżeństwo zostało skonsumowane.
Od tamtej pory minęło pięć dni, Hermiona nie wiedziała co sądzić o zachowaniu Snape’a.
W nocy czuły kochanek, za dnia wredny nietoperz… wszystko zmieniło się  szóstego dnia gdy wrócili do Snape Manor.
Hermiona nie wiedziała czy powinna się z tego cieszyć. U ciotki Lukrecji by zachować pozory Snape udawał szczęśliwego małżonka, jak się teraz zachowa? Gryfonce było też szkoda opuszczać staruszkę, zdążyła się przyzwyczaić do starszej kobiety, uwielbiała słuchać historii o małym Severusie…
A teraz czas na zmierzenie się z rzeczywistością.
Snape wszedł do salonu i spojrzał na Hermionę z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Dostałem widomość od Dumbledora- powiedział- Wszyscy śmierciożercy zostali złapani, więc można wracać do Londynu.
- To cudownie- uśmiechnęła się promiennie.
-Jutro rano każę przygotować papiery rozwodowe- warknął- W czarodziejskim świecie, proceder jest bardziej skomplikowany niż w mugolskim, więc musisz przygotować się na dłuższe czekanie, zanim postanowisz się związać z kimś… innym!
-O czym ty mówisz?- wyszeptała z szeroko otwartymi oczami.
-O rozwodzie Granger- przewrócił oczami- Czy ty jesteś głucha? Nasze małżeństwo już nie musi…
- Ja nie chce żadnego rozwodu kretynie!- wykrzyknęła Hermiona i spojrzała wściekłym wzrokiem na Mistrza Eliksirów.
- Jak  to nie chcesz?- zapytał zaskoczony- Przecież ten rudy idiota chciał ci się oświadczyć i..
Nie dokończył ponieważ Hermiona pocałował go namiętnie.
- A widziałeś jak się zgadzałam?- zapytała gdy oderwali się od siebie i pogłaskała go po policzku- Bo ja nie zdążyłam mu odpowiedzieć, gdybym miała czas, powiedziałabym nie!
- Dlaczego?- zapytał patrząc jej w oczy.
- Ponieważ od dawna kocham swojego męża- odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
- Co ty gadasz?! Przecież ja jestem Twoim mężem , więc…- Snape zamilkł i spojrzał na nią zaskoczony- Kochasz mnie?!
- Tak- odparła i zarzuciła mu ramiona na szyje- Kocham cię Severusie i jestem bardzo wdzięczna losowi, za to że musiałeś się ze mną ożenić!
- Nie musiałem – warknął.
- Jak nie musiałeś?- teraz to ona była zdziwiona.
- Mogliśmy tam się schronić bez ślubu- mruknął odwracając wzrok.
- Snape ty mnie kochasz!- wykrzyknęła Hermiona szczęśliwa.
- Tak kocham zadowolona?!- krzyknął i spróbował wyplątać się z jej objęć , lecz mu na to nie pozwoliła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziała z czułym uśmiechem- Kochasz mnie, ja ciebie , więc zapomnij o rozwodzie!
- Jesteś pewna?!-zapytał patrząc na nią uważnie.
- Tak- odpowiedziała stanowczo- I chce żebyś już nigdy nie myślał, że byłoby mi lepiej z kimś innym , ponieważ to kłamstwo! Jestem najszczęśliwsza właśnie z tobą!
- Zapamiętam- mruknął i pocałował ją namiętnie.
Na drugi dzień Hermiona weszła do Nory z lekkim uśmiechem.
- Mionka!- wykrzyknęła Ginny i chwilę później Hermionę otoczyło wiele osób chcących się przywitać.
- Co się z tobą działo?
- Dlaczego nie wracałaś od razu?
- Co ci zrobił Snape?!
- Uspokójcie się – poprosiła i spojrzała na nich z uśmiechem- Odpowiem na wasze pytania, ale może nie teraz…
- Na co chcesz czekać?- zapytał Ron zbliżając się do niej- Choć to nieważne, teraz ja mam do ciebie pytanie, miałem ci je zadać w tamten dzień, ale nie zdążyłem…
- Ron..- zaczęła , lecz rudzielec nie słuchał jej, tylko ukląkł na kolano.
- Hermiono Jean Granger czy wyjdziesz za mnie?- zapytał.
Hermiona przygryzła wargi , wiedziała że zaraz zacznie się zamieszanie, nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł Snape w towarzystwie Dumbledora. Mistrz Eliksirów spojrzał na rudowłosego chłopaka z wrednym uśmieszkiem.
- Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz kretynie?!- warknął podchodząc do niech.
- Nie wtrącaj się Snape- odparł Ron i spojrzał na Hermionę- Zostaniesz moją żoną?
- Nie – odpowiedziała z przepraszającą miną.
- Dlaczego?!- zapytała zaskoczona Pani Weasley.
- Bo nie chce za męża takiego idioty?!- podsunął Snape.
- Severusie – fuknęła Hermiona patrząc na niego z poważną miną.
- Więc im powiedz i chodźmy stąd!- powiedział siadając w fotelu.
- Co masz nam powiedzieć?- zapytała Ginny.
- I odkąd jesteście na ty?- odezwał się Syriusz.
- Dziwnie by było, gdybym mówiła do męża profesorze Snape – odpowiedziała Hermiona z lekkim uśmiechem.
Wszyscy spojrzeli na nią zaszokowani, następnie przenieśli wzrok na rozbawionego Snape siedzącego z założonymi rękami na fotelu.
- Jak męża?!- wykrzyknął Ron- Miałaś zostać moją żoną!
- I co może się rozpłaczesz, co Weasley?!- zakpił Snape.
- Severusie!- oburzyła się Hermiona.
- No co?!- warknął wstając – Jesteś moją żoną, więc niech się z tym pogodzą! Powiedziałaś im więc idziemy!
- Severusie  usiądź – poprosiła Pani Weasley- Uspokójmy się wszyscy i porozmawiajmy spokojnie!
- Jak spokojnie?!- zdenerwował sie Ron- Ona została żoną tego…tego…
- Kogo Weasley?!- warknął Snape.
- Ron zastanów się co chcesz powiedzieć – ostrzegła go Hermiona i podeszła do męża, który wpatrywał się w rudzielca zmrużonymi oczami.
- Jak mogłaś zostać jego żona?- odezwał się Harry.
- Kocham go od lat Harry i ty dobrze o tym wiesz – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
- Wiedziałeś?!- wykrzyknął Ron.
-Podejrzewałem- przyznał z rumieńcem Potter.
- I nic mi nie powiedziałeś?- zapytał oburzony Ron.
- Po co miał mówić?- zdziwiła się Ginny- Było widać na pierwszy rzut oka , że Mionka jest zakochana.
- Ty też wiedziałaś?- Ron spojrzał na siostrę wściekły.
- Każdy to widział geniuszu- zaśmiał się Fred.
- Ale znając ciebie co się dziwić, że tego nie zauważyłeś!- powiedział rozbawiony George.
- Wszyscy wiedzieliście?- zapytała zaskoczona Hermiona po czym się zarumieniła- To aż, tak było widać?
- Tak- odparła Tonks z uśmiechem.
- Widzisz! – Hermiona spojrzała na Snape’a rozbawiona – Jednak byłeś ślepym kretynem! Wszyscy widzieli że cię kocham tylko nie ty!
- Już wiem , więc nie wiem o co ta cała afera- warknął.
- Może o to , że chciałeś się rozwieść, bo myślałeś że kocham Rona!- powiedziała przytulając się do niego.
- Jesteś moja i tylko moja- wyszeptał jej do ucha.
- A ty mój, tylko mój- odpowiedziała z uśmiechem.
- Hermiono jak możesz z nim być?- zapytał zdumiony Ron.
- Kocham go , jest mężczyzną mojego życia- odparła.
- Och wiem jak to jest- powiedziała Tonks patrząc na Lupina z uśmiechem- Już nigdy żadnego faceta nie pokochasz.
- Pokocham- odpowiedziała Hermiona, a widząc ich zaskoczenie uśmiechnęła się promiennie- Tylko, że ten facet będzie mówił do Severusa tato , a do mnie mamo!
- Jesteś w ciąży?- zapytała podekscytowana Ginny.
- Nie , jeszcze nie- odpowiedziała z uśmiechem Hermiona- Ale mam zamiar być!
- Chcesz mieć z nim dziecko?!- zapytał Ron z obrzydzeniem.
- Tak – odparła stanowczo i spojrzała na rudzielca z zmarszczonymi brwiami- A na jednym na pewno się nie skończy!
- Granger nie musisz opowiadać wszystkim o naszym życiu!- warknął Snape.
- Ależ oczywiście że musi!- oburzyła się Ginny.
- Oczywiście że muszę!- powtórzyła ze śmiechem Hermiona i spojrzała na niego figlarnie- Zaraz opowiem jak mi się oświadczałeś!
- Żegnam!- warknął Snape i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Hermiono czy nie powinnaś…- zaczęła Panie Weasley patrząc niepewnie w stronę wyjścia.
- Nic mu nie będzie – zapewniła ją Hermiona machnąwszy ręką- Przynajmniej dwa razy dziennie wychodzi w ten sposób!
- Mionka jak to się stało że zostałaś jego żoną?!- zapytała podekscytowana Ginny.
- Musieliśmy uciekać przed Dołohowem i Severus teleportował nas do dworu swojej ciotki, która powiedzmy jest trochę staroświecka- powiedziała Hermiona chichocząc- Severus powiedział  że możemy tam zostać , ale pod warunkiem że będziemy małżeństwem!
- Mówiłem że ją zmusił!- wykrzyknął Ron.
- Nie zmusił mnie!- odpowiedziała stanowczo Hermiona- Ron ja wiem, że to jest nagle, ale kocham Severusa od trzech lat i ty jak i Harry podejrzewaliście to!
- Ale sądziliśmy że się nim zauroczyłaś!- warknął Ron- A nie będziesz od razu wychodzić za niego!
- Ronald ja nie musiałam za niego wychodzić! Ja chciałam to zrobić!
-Ale jak?! To Snape nasz wróg! Pamiętasz?!- wykrzyknął- Nienawidziliśmy go! Nadal to robimy!
-Chyba ty- prychnęła- Jestem szczęśliwa, więc się z tym pogódź! Ron przecież wiedziałeś , że cię nie kocham… posłuchaj jesteśmy przyjaciółmi i nikim więcej, myślałam że już sobie to wyjaśniliśmy w czasie szukania horokruksów!
-To o tym była ta wasza poważna rozmowa- domyślił się teraz Harry- Przez cały czas zastanawiałem się dlaczego atmosfera stała się taka nieznośna.
-Nie chciałam go zwodzić- przyznała Hermiona.
-Chyba sam siebie oszukiwałem- mruknął Ron i spojrzał na przyjaciółkę- Przepraszam.
-Nie masz za co- przytuliła go- To nie twoja wina, że nie pasujemy do siebie!
-Ale dlaczego Snape?!- zawołał żałośnie.
-Powinieneś być mi wdzięczny!- powiedziała z krzywym uśmieszkiem.
-Niby czemu?- zdziwiła się Ginny.
-Boooo jakby wam to powiedzieć, Severus gnębił nas przez siedem lat w szkole, a teraz ja się na nim będę mściła przez resztę naszego życia- odpowiedziała z dumą.
-Hermiono jestem z ciebie dumny!- wykrzyknął Ron między napadami śmiechu.
Gryfonka się ukłoniła czym wywołała ogólną wesołość.
-Sądzicie że będę za bardzo okrutna, gdy nadam naszym synom imiona Ron i Harry?- zapytała głośno kierując się do drzwi.
-Niech Merlin ma cię w swojej opiece!- zaśmiał się Syriusz.
Hermiona puściła do nich oczko i wyszła za mężem.
******
Severus Snape miał dość dzisiejszego dnia. Od rana wszyscy uczniowie schodzili mu z drogi, wiedzieli  że gdy Mistrz Eliksirów  idzie mrucząc pod nosem składniki eliksiru żywej śmierci,  to jest wściekły i może wybuchnąć w każdym momencie.
- Severusie jak ci mija dzień?- zapytał radośnie Dumbledore pojawiając się obok niego.
- A jak ma mijać?- warknął czarnowłosy z niechęcią- Gryfoni to idioci, na każdej z ich lekcji ktoś musi naśladować  Finnigana i wysadzać kociołki!
- Na pewno im zwróciłeś uwagę – zaśmiał się dyrektor wskazując na punktację domów- Tylko na Twoich zajęciach stracili dwieście punktów.
- Odjąłbym wszystko gdybym nie wiedział, że Minerwa strzeli mi kazanie- odpowiedział ze złością.
- Jak się czuje …- zaczął starzec lecz przerwała mu McGonagall stając obok nich z chmurną miną.
- Dlaczego uwziąłeś się na tych biednych dzieciach?!- zapytała bez żadnych wstępów patrząc na Snape.
- Mi też cię miło widzieć- odpowiedział z ironią.
- Nie zmieniaj tematu!
- Zasłużyli na to- warknął.
- Nie prawda!- wykrzyknęła, lecz zaraz chrząknęła i mówiła ciszej- To są bardzo zdolne dzieci! Panna Howker jest znakomita z eliksirów a mimo to dałeś jej najniższą ocenę za dobrze uwarzony eliksir!.
- Czyżbyś podważała mój autorytet Minerwo?!- wysyczał Snape zakładając ramiona na piersi.
- Oczywiście że nie- oburzyła się profesor transmutacji- Po prostu chcę żebyś traktował ich jak Ślizgonów!
- Marzyć zawsze wolno- mruknął i powiewając swoimi nietoperzymi szatami odszedł.
- On się nigdy nie zmieni- powiedziała Minerwa kręcąc z niedowierzania głową.
- I to nas powinno cieszyć!- zawołał zadowolony Dumbledore- Co to byłby za Hogwart bez Severusa Snape z prawdziwego zdarzenia?!
- Tu masz rację- McGonagall zachichotała.
Snape podążał do swoich komnat zastanawiając się w jaki sposób pastwić się jutro nad tymi idiotami.
- Panie profesorze!- usłyszał, odwrócił się i spojrzał z beznamiętnym wyrazem twarzy na dwójkę gryfonów stojących przed nim z przerażonymi minami.
- Czego?!- warknął.
- Madame Pomfrey prosi by pan przyszedł do skrzydła szpitalnego- wydukał jeden z uczniów.
- Zejść mi z drogi- rozkazał i nie zaszczyciwszy ich już spojrzeniem ruszył do ambulatorium.
Gdy wszedł do środka przeklął w myślach. Pielęgniarka pochylała się nad czwarto rocznym ślizgonem, który wyglądał jakby ktoś rzucił na niego zły urok.
- Co mu się stało?- zapytał.
- Ktoś go dolał mu eliksiru miłosnego do napoju – odpowiedziała kobieta patrząc na chłopaka z niepokojem- Niestety jest na niego uczulony!
- Potrzebujesz eliksiru?
- Nie- zaprzeczyła- Chciałam powiadomić cię o zajściu.
- Zaraz dowiem się kto to zrobił- powiedział Snape i wyszedł.
Skierował się do pokoju wspólnego Slitherinu , wiedział że tylko ktoś z jego podopiecznych miał możliwość dolania czegokolwiek.
Gdy wszedł uczniowie od razu zamilkli wiedzieli, że ich opiekun przychodzi tylko wtedy gdy ktoś złamie ważny punkt regulaminu.
-Grengers zwołaj wszystkich od czwartego roku w górę- rozkazał prefektowi- Reszta marsz do swoich dormitoriów!
Chwilę później Snape patrzył poważnie na Ślizgonów.
- Może mi ktoś powiedzieć, dlaczego Wertner leży w skrzydle szpitalnym?!- zapytał spokojnie.
- Co mu się stało?- zapytała przerażona Kelly z czwartego roku.
- Wszyscy oprócz panny Greds do siebie!- warknął.
Dziewczyna spojrzała na niego ze łzami w oczach.
- Ja nie chciałam profesorze- załkała.
- Wlałaś Mattowi eliksir miłosny?- zapytał mrużąc oczy.
- Taaak- wyjąknęła spuszczając głowę.
- Slitherin traci dziesięć punktów- powiedział kierując się do wyjścia- Pan Wertner musi spędzić w ambulatorium dwa dni, masz zanieść mu notatki z zajęć!
- Dobrze profesorze- odpowiedziała dziewczyna z niepewnym uśmiechem.
- I następnym razem nie zachowuj się jak gryfon i porozmawiaj z nim- mruknął i wyszedł.
- Severusie!- usłyszał i wzniósł oczy do góry.
- Co tym razem?- zapytał patrząc obojętnie na profesor Sprout.
- Potrzebuje dziesięciu eliksirów na odporność- powiedziała Panoma.
- Na kiedy?
- Na jutro- odparła z uśmiechem.
- Przyśle jutro jakiegoś ucznia z nimi- obiecał.
- Och dziękuję Severusie!- zawołała i odeszła.
Snape westchnął tylko.
- Dzień jak co dzień- mruknął i skierował się w stronę swoich kwater.
- Severusie!
- Cholera!- warknął i spojrzał z grobową miną na Molly Weasley która zbliżała się do niego z promiennym uśmiechem.
- O co chodzi?- zapytał siląc się na spokój.
- Przyszłam potwierdzić obecność wszystkich na kolacji rocznicowej w piątek- powiedziała- Mam nadzieję, że …
-Będziemy- przerwał jej.
- Na pewno ?- spojrzała na niego poważnie.
- Tak- warknął.
- Bardzo dobrze!- odpowiedziała z uśmiechem-Pozdrów ….
- Pozdrowię- obiecał- Jeszcze coś? Bo się spieszę.
- Nie to wszystko- odparła i odeszła z uśmiechem.
- Świetnie- mruknął , nie odszedł jednak daleko, gdy obok niego pojawił się prefekt naczelny.
- Panie profesorze ktoś pomalował zbroję na trzecim piętrze- powiedział.
- Jakby inaczej- warknął- A wiesz kto to zrobił?
- Tak, Pol Telkler z Gryffindoru – odpowiedział chłopak- Widziałem jak uciekał z jakimś chłopakiem.
- Gryfoni- prychnął Snape- Idź z tym do profesor McGonagall.
- Dobrze profesorze- powiedział prefekt i odszedł.
Snape stanął przed drzwiami swoich kwater i rozglądnął się naokoło.
- Jeszcze ktoś coś chce?- mruknął- Nie?! I dobrze!- Już miał wchodzić do środka gdy usłyszał swoje nazwisko- Cholera!
- Profesorze Snape !- zawołał Hagrid – Psorze mam pytanie!
- Jakie?- zapytał wzdychając.
- Znalazłem w Zakazanym Lesie jajo i..
- Smocze?- przerwał mu Snape mrużąc oczy.
- Nie- zaprzeczył szybko gajowy- To żaden smok! Jastrząb!
- Jastrząb ?- zdziwił się Mistrz Eliksirów.
-Tak, centaury zniszczyły gniazdo i tylko jedno jajko się ostało- odpowiedział Hagrid- Więc ja myślę tak sobie, że jak z takim smokiem umiałem się zająć to z jastrzębiem  sobie nie poradzę? Z puszkiem też umiałem się obchodzić i z Dziobkiem więc…
- Czego ode mnie chcesz- przerwał mu Snape na tracąc cierpliwość.
- No bo Billy się wykluł i chyba mu się coś stało w skrzydło…
- Billy?!- czarnowłosy pokręcił z niedowierzaniem głową , gajowy i jego imiona dla niebezpiecznych stworzeń…
- No i żem myślał że psor ma na to jakiś eliksir – powiedział Hagrid.
- Panoma powinna mieć w szklarni kilka flakoników- odpowiedział.
- Dziękuję psorze-  pół olbrzym odszedł szybko.
- Nie ma mnie już!- warknął Snape i szybko wszedł do swoich komnat zatrzaskując za sobą drzwi, rzucił jeszcze zaklęcie na drzwi by nikt nie proszony nie wszedł i opadł na kanapę.
- Severusie?!- usłyszał, lecz tym razem nie zdenerwował się tylko wyciągnął rękę do kobiety stojącej w drzwiach do sypialni.
- Chodź tu- poprosił.
Hermiona uśmiechnęła się i usiadła mu na kolanach wtulając się w niego mocno.
- Jak ci minął dzień?- zapytała.
- Wszyscy czegoś ode mnie chcieli- mruknął chowając twarz w jej włosy.
- Ja też czegoś chce- powiedziała ze śmiechem.
- Ty możesz- odpowiedział.
Spojrzała na niego z uśmiechem i pocałowała czule.
- Kocham cię Severusie!
- Wiem Granger- wyszeptał jej do ucha.
- Połóż się na brzuchu- powiedziała schodząc z jego kolan.
Zrobił co kazała, usiadła na nim okrakiem i zaczęła masować jego napięte mięśnie.
- Miło- mruknął.
- Ja myślę- zaśmiała się kontynuując masaż.
-Jak się czujesz?- zapytał po chwili ciszy.
- Bardzo dobrze- zapewniła go.
-Jesteś zmęczona?
- Nie- odparła i schyliwszy się pocałowała go w policzek- Wszystko w porządku Sev.
- Zejdź- powiedział, gdy go posłuchała usiadł i przyciągnął ją na swoje kolana- Śpi?
- Tak- odpowiedziała z uśmiechem- Ale popatrzyć zawsze możemy!
Snape nie czekał więcej, wstał i z Hermioną w ramionach ruszył do pokoju obok ich sypialni.
Gdy znaleźli się w środku postawił kobietę obok i oboje podeszli cicho do łóżeczka w którym spała mała dziewczynka.
- Powiedziałaś, że czegoś ode mnie chcesz- przypomniał sobie i spojrzał na nią marszcząc czoło.
- Mhy- mruknęła i przykryła dziewczynkę dokładniej kocykiem i wziąwszy Snape’a za rękę wyprowadziła z pokoju- Mam taką jedną prośbę…
- Jaką?- zapytał.
- Jutro nasza rocznica- wyszeptała zarzucając jej ramiona na szyję- Myślałam że może byśmy poszli na romantyczną kolację…
- A Eileen?- przerwał jej.
- Severusie nasza córeczka ma już prawie pół roku, naprawdę możemy ją z kimś zostawić!- powiedziała przygryzając wargę.
- Z kim?- warknął.
- Z moim rodzicami, albo z Ginny lub…- wymieniała.
- Niech będą twoi rodzice- przerwał jej.
- Więc jutro mamy randkę?- zapytała z promiennym uśmiechem.
- Wierz mi , że na tym nasza trzecia rocznica ślubu na pewno się nie skończy- wymruczał jej do ucha.
- A mogę prosić o małą zaliczkę?- zapytała zalotnie.
- Dla ciebie wszystko- odpowiedział biorąc ją na ręce i ruszył do sypialni.


             




41 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. nie przepadam za tym parringiem (tak samo jak za lucmione), ale ta miniaturka bardzo mi się podobała. Oby tak dalej, a ja czekam na hermionę i chłopaka w jej wieku (albo charliego :3 )
      Duuuużo weny ci życzę!
      Lily

      Usuń
  2. Wreszcie !!! Kocham sevmione. Czekam na następną miniaturkę.
    Weny i pozdrawiam.
    Neffi

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie !!! Kocham sevmione. Czekam na następną miniaturkę.
    Weny i pozdrawiam.
    Neffi

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe uśmiałam się... Mimo ze nie do końca przepadam za tym polaczeniem ta miniaturka podobała mi sie wyjątkowo :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaa *.* Długie Sevmione *.*
    Severus jak zwykle wredny, aż dziw, że Miona z nim wytrzymuje :D
    Za to Ron musiał przeżyć niezły szok xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Na taką miniaturkę warto było czekać :D

    ~ Silver Lining

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne :D
    Fakt, jak dla mnie trochę gwałtowne i mało ogarnięte,ale cudowne;)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna miniaturka na zakończenie dnia :3 bardzo fajna :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniatura - prześwietna.Zakończenie bajeczne. Kocham Sevmione !!!
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście genialna miniaturka i to jeszcze z jedną z moich ulubionych par :) juz czekam na kolejną

    OdpowiedzUsuń
  11. Super ;)
    Uwielbiam takiego Severusa, po prostu z ironią mu do twarzy :) No i te jego teksty... powalają ;)
    Już nie mogę doczekać się kolejnej miniaturki.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajna bardzo ,,Moją żoną'' zdziwiłam się jak nic.
    Mam nadzieję że twoje miniaturki zawsze będą takie dobre jak ta i wszystkie poprzednie.
    Czy w najbliższym czasie pojawi się może Lucmione ja wręcz kocham tę parę ale prawie nigdzie nie mogę znaleźć czegoś normalnego o nich.

    Pozdrawiam i życzę wielkiej weny Persefona H.

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowna miniaturka ;)
    już nie mogę doczekać się następnej ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. "-Wiesz co to wspólnota małżeńska?" To jest najlepszy tekst jaki u cb przeczytałam.. Ta miniaturka stoi u mnie w randze na pierwszym miejscu, jest po prostu cudowna... Cóż więcej powiedzieć..

    Cornelia.. :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale genialna <3 Uśmiałam się z sytuacji po ślubie i kiedy wszyscy coś chcieli od Seva.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Haahah, rozmowy między Sevem i Mionką są genialne <3 i znowu się szczerze xD
    Genialna miniaturka <3
    Czekam z niecierpliwością na następną :D
    Weny ;*
    Ściskam ;*
    e_schonheit ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i przeczytałam tylko jedną notkę, ale to dopiero początek. No właśnie to dopiero początek, a ja już czegoś chcę... Napiszesz coś o Fremione :D Proooszę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. "-Postaram się nie zawieść pana oczekiwań , względem mnie- powiedziała ze słodkim uśmiechem i stała"

    Moje ulubione, zdecydowanie!:D:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Uuuu... Słodkie! Mimo iż za parringiem nie przepadam, to Twoje miniaturki są zabawne i urocze. Ta była śmieszna z uroczym wątkiem. Ha! Giń Ronaldzie!
    Ale ja i tak błagam o dramione !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. fajna miniaturka... Jak za sevmione nie przepadam to na twoim blogu czytam z podziwem ;) piszesz tak świetnie że mogłabyś napisać o parze, której nie lubię wcale a u cb by mi się podobała... Może napiszesz kiedyś coś śmiesznego np Minewra i Albus? Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) A co do miniaturki Albus i Minerwa mam coś w planach ale nie wiem czy wyjdzie ;)

      Usuń
  21. wow! super! miniaturka godna polecenia naprawdę świetna ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Baaardzo fajne. Dodaj jak najszybciej next!! ;3 - Kasia

    OdpowiedzUsuń
  23. Supciooo ;******* Dawaj coś z +18 :DDD

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja uwielbiam Sevmione :) Extra Miniaturka. Niektóre momenty mnie rozwalały, serio...
    ,,Ja będę pracował a ty- tu zmierzył ją wzrokiem- Znając moje jakże wielkie szczęście będziesz mnie wkurzać!" HAHAHA :] Świetne! *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. -Ja po prawej- powiedziała i szybko weszła pod kołdrę.
    -Znaj moją dobroć- mruknął " To mnie powaliło na kolana... no i jeszcze był ten fajny fragment jak każdy coś chciał od Severusa.. boskie, nieźle się bawiłam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Fantastyczne :) Życzę weny czekam nn :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ouuu! *W* Sevmione. No ładnie.
    Bardzo podobała mi się miniaturka. Każdy chciał czegoś od naszego Mistrza Eliksirów! Moja ulubiona scena! :)

    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetna miniaturka.
    Końcówka była najlepsza. Lubię tą parę.
    Czekam z niecierpliwością na następne :)

    Pozdrawiam Gunia ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Powaliłaś mnie na kolana ta miniaturką, ale mój wręcz histeryczny chichot wywołał ten fragment "-Sądzicie że będę za bardzo okrutna, gdy nadam naszym synom imiona Ron i Harry?- zapytała głośno kierując się do drzwi.
    -Niech Merlin ma cię w swojej opiece!- zaśmiał się Syriusz." ---> po prostu kocham <333
    Pozdrawiam mocno
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam połowę, bo, szczerze mówiąc, do końca chyba bym nie wytrzymała. Już tłumaczę, dlaczego.
    Cała ta miniaturka jest tak absolutnie nieprawdopodobna i nielogiczna, że aż mnie to dziwi. Zaczyna się od tego, że Snape i Hermiona się nienawidzą, żadne z nich nie jest zadowolone z tego, że muszą razem uciekać, co chwila na siebie warczą i w ogóle. Warto wspomnieć o tym, że Severus nie zachowuje się jak książkowy Snape, a jak przewrażliwiona kobieta w ciąży, która ma pretensje do Granger o nic. Okej, nie lubili się nigdy, ale nie wydaje ci się trochę śmieszne, że on ma problem ZE WSZYSTKIM, co ona powie, zrobi, że oddycha, że w ogóle istnieje? Ta dwójka kłóci się ze sobą jak para rozwydrzonych nastolatków, nie nad wyraz dojrzała młoda czarownica i chłodny, acz faktycznie nieco cyniczny mężczyzna.
    Snape Manor mnie rozśmieszyło. W porządku, może nie trzymasz się w swoich opowiadaniach kanonu (a szkoda, bo coraz więcej osób ma w nosie świat stworzony przez Rowling...), ale robienie z domu Snape'a jakiegoś super szlacheckiego dworu to przesada. Nie wiem, czy pamiętasz, ale Snape mieszkał w obskurnej dziurze, której daleko było do posiadłości z biblioteką, eleganckimi sypialniami i innymi takimi. Opis jego domu nie raziłby tak, gdybyś zmieniał go odrobinę, nie całkowicie.
    Wreszcie ślub. Najpierw tłumaczony tym, że ciotka jest konserwatywna i surowa, za dwa dialogi okazuje się, że Granger kocha Snape'a ponad życie, a on ją. Wait, what? Nigdzie w tekście o tym nie wspomniałaś, brzmi to więc jak pomysł-instant, który wykorzystałaś tylko po to, aby ułatwić sobie "dojście" do sceny obmacywania, serio. Wiem, że seksy to sposób o stuprocentowej skuteczności na pozyskanie dużej ilości fanek i komentarzy, ale, moim zdaniem, ważniejsze jest zdobycie czytelników rzetelnie wykonaną pracą, nie pójściem na łatwiznę.
    Doczytałam do momentu, w którym zmuszeni byli spać w jednym łóżku. Dalej, wybacz, postanowiłam sobie darować. Wiem, że i tak uznasz moje słowa za hejt, ale na to nic nie poradzę.
    Pozdrawiam,
    bogdan.
    [macnair-story]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz prawo wyrazić swoje zdanie, a ja je uszanowałam, choć nie mam zamiaru nic zmieniać w moich miniaturkach, wiem że piszę nie zgodnie z kanonem ale już tak mam, a co do pary Snape i Granger ja ją uwielbiam, co nie wszyscy muszą uszanować.
      Dziękuję za wyrażenie opinii i pozdrawiam.

      Usuń
  31. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
    Szczegóły na : http://cyziamalfoy.blogspot.com/2014/04/nominacja-do-libster-award-jest.html
    P.S. Świetna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniała miniaturka.
    Kocham uwagi Severusa.
    Cieszę się, że Miona jest z nim szczęśliwa.
    Cudowne.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  33. Super miniaturka.Polubilam dzięki tobie sevmione.To było zadziwiająco zadziwiające,dosłowne łał.Ciotka Lukrecja rządzi,ta jej skromność.Weny dużo życzę i wszystkiego czego potrzeba do tworzenia.Pozdrawiam
    Lunamcia bubu
    ps:pamiętasz o miniaturce na moje urodzinki bo mówilas żeby przypomnieć :-]

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialne, wspaniały pomysł. ,,Moją żoną'' O merlinie. Zamurowałaś mnie.
    http://hermionajaneriddle.blogspot.com <---- Nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  35. Hej,
    tak myślałam, że to tylko pretekst Severusa aby choć przez chwilę, i tak wszyscy wiedzieli, piękny dzień Severusa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  36. MUSISZ PRZECZYTAĆ:

    Nazywam się Susan Davis, amd z Glasgow w Wielkiej Brytanii. Chcę zeznawać o wielkim człowieku nazwie Doktor Dr Ogundele, byłem oszukany tak wiele razy i nigdy dotąd nie widziałem żadnego potężnego człowieka, jak dr Ogundele, mój mąż zostawił mnie, ponieważ nie mogłem mieć własnego dziecka, a drugi powód był także dlatego, że nie byliśmy w stanie opłacać nienarodzonego dziecka, pewnego dnia jako zdegradowana kobieta, którą pojechałem do internetu, a ja spotkałem się z postem dr Ogundele napisanym przez kobietę, z którą pomagał wcześniej, zachęcam się do kontaktu z nim, pierwsze słowo, które powiedział mi, że powinienem być szczęśliwy, że skontaktowałeś się z nim, że moje problemy się skończą, kilka dni po jego modlitwach i konsultacji mój mąż wrócił z błaganiem i wyprowadził nas z ubóstwa swoimi mocami, z przyjemnością informujemy każdego czytałem to, że mam własne dziecko na drodze. Dr Ogundele jest jak żaden inny czary, ma doskonałe rozwiązanie problemów związanych z relacjami, ubóstwem, chorobami i małżeństwem, a nawet sprawi, że będziesz miał szczęście w swoim życiu. Wierzę mu i dziś cieszę się, że wszyscy wiedzą, że ten czarujący czarodzieja ma moc do problemów życia z wszelkimi rodzajami choroby z jego mocą. bo wierzyli w Niego, mam szczęście. Dziękuję, że ci ludzie wciąż tam są i potrzebują pomocy, a ja go upuszczę, skontaktujesz się z nim, a potem wyskakujesz za mnie. Dr.Ogundele napisz do swojego: ogundeletempleofsolution@gmail.com lub swojego telefonu: +27618920352

    OdpowiedzUsuń