Dzięki głupocie Pottera, Lucjusz
zdobył żonę!
Beta:
Kite Millie
Pani
Weasley siedziała samotnie w kuchni i przeglądała album ze zdjęciami, co jakiś
czas zerkając na zegar wiszący na ścianie. Wszystkie jej dzieci z wyjątkiem
Ginny były obecne w domu, właśnie wraz z Arturem porządkowali ogród. Molly
westchnęła. Tęskniła za córką, która trzy lata temu po rozstaniu z Harrym
spakowała swoje rzeczy i przeniosła się do Australii, by wraz z Hermioną, która
po zdradzie Rona tam zamieszkała, zacząć nowe życie.
Obie
postanowiły zmienić otoczenie, by było im łatwiej. Ginny przysyłała jeden list
w miesiącu. Właśnie z nich dowiedziała się, że Hermiona zaczęła spotykać się z
Draco Malfoyem i dwa lata temu wyszła za niego za mąż. Zaskoczyło ją to. Nigdy
nie podejrzewałaby, że Hermiona mogłaby związać się z tym arystokratą, ale
cieszyła się, że znalazła szczęście po postępku Rona. Dalej nie mogła uwierzyć,
że jej syn zdradził Hermionę z Lavender. Z drugiej strony cieszyła się, gdyż
jej najmłodszy syn ożenił się z panną Brown i za kilka miesięcy dzięki nim po
raz kolejny zostanie babcią! Co do córki… Wiedziała tylko, że się zakochała.
Cierpiała, nie mogąc nawet odwiedzić swojego dziecka, lecz Ginny nie chciała
nikogo widzieć. Być może nie mogła wybaczyć im, że stanęli po stronie
Harry'ego, gdy ten postanowił nie wiązać się na stałe, lecz przez jakiś czas
podróżować i poznawać nowych ludzi.
Molly
nadal czuła wyrzuty sumienia, gdy przypominała sobie łzy w oczach córki, gdy ta
słuchała tłumaczenia Harrego, dlaczego nie mogą być razem. Gdy kazała mu
zdecydować, czy chce być z nią już teraz, czy w ogóle, w salonie nastała cisza.
Każdy czekał na słowo Pottera. Molly codziennie przeżywała fakt, że poprosiła
Ginny o cierpliwość, by dała Harry’emu trochę czasu…. Mogła po prostu ją
przytulić, lecz przez jej gwałtowną naturę musiała powiedzieć parę słów za
dużo, przez co jej córka spakowała rzeczy i się wyprowadziła.
Nagle
wskazówka na zegarze ze zdjęciem Ginny przesunęła się na miejsce oznaczające
podróż i po chwili wskazywała dom.
Molly
spojrzała w stronę kominka, z którego wyszła rudowłosa kobieta z małą
dziewczynką na rękach.
Ginny
uśmiechnęła się do niej i postawiła dziecko na podłodze.
– Witaj mamo – odezwała się. – Poznaj swoją wnuczkę.
Pani
Weasley spojrzała na śliczną blondyneczkę.
– Moja wnuczka? – zapytała Pani Weasley,
wpatrując się w dziewczynkę trzymającą kurczowo rękę Ginny.
– Tak – przytaknęła rudowłosa i kucnęła przy
córeczce. – To twoja babcia skarbie. Mamo, poznaj Katy.
– Witaj kochanie. – Molly podeszła szybko i
przytuliła wnuczkę mocno. Dziewczynka chichocząc, objęła ją za szyję.
W tym momencie do kuchni
wszedł Pan Weasley wraz z resztą rodziny i… Harrym.
– Ginny! – wykrzyknęli bliźniaki i chwilę
później rudowłosa przechodziła z objęć braci i ojca.
– Córeczko wróciłaś? – zapytał z nadzieją Pan
Weasley.
– Można tak powiedzieć – odparła z uśmiechem.
Gdy
ojciec wypuścił ją z objęć, Ginny zdała sobie sprawę, że stoi obok Harry'ego.
Spojrzała na niego z wymuszonym uśmiechem.
– Witaj Harry – mruknęła.
– Witaj – odparł, wpatrując się w nią jak
urzeczony.
Rudowłosa
uśmiechnęła się nieznacznie. Wiedziała, że przez te trzy lata wypiękniała,
zmieniła się nie tylko z wyglądu lecz i z zachowania. Dzięki dzisiejszemu
spotkaniu Harry'ego, mogła sobie szczerze wyznać, że jej uczucie do
bliznowatego zniknęło.
– Co się z tobą działo Gin?! – zapytał Ron,
nie odrywając wzroku od matki tulącej dziecko.
– Długo by opowiadać – przyznała.
– Mamy czas wiewióreczko – powiedział poważnie
Bill.
– Arturze to nasza wnuczka. – Pani Weasley
podeszła do męża z dziewczynką.
– Jestem Katy – odezwała się blondyneczka
odważnie.
– Witaj – odpowiedział wzruszony Artur.
– Nasza malutka siostrzenica! – krzyknął Fred.
– Nasza przyszła kawalarka rodziny! –
dopowiedział George.
– Coś w tym jest – przyznała Ginny ze
śmiechem. – Sprytną mam córeczkę.
– Dlaczego się nie odzywałaś? – zapytał Bill,
zmieniając temat.
– Miałam swoje powody – odparła, patrząc na
niego wyzywająco.
Wszyscy
spojrzeli na nią ze zrozumieniem.
Charlie
już chciał coś powiedzieć, lecz nagle z kominka wyszedł Lucjusz Malfoy z
wściekłą miną.
– Co pan tu robi?! – wykrzyknął wzburzony Ron.
– Zamilcz gówniarzu – warknął blondyn i
spojrzał na Ginny. – Zawsze musisz robić wszystko po swojemu?
– Zawsze – przytaknęła ze śmiechem.
– Tatuś! – Katy podbiegła do arystokraty,
który pochwycił ją na ręce.
– Wracamy do domu księżniczko? – zapytał
córeczki.
– O nie mój drogi! – wtrąciła się Ginny,
podchodząc do niego. – Musimy parę rzeczy wytłumaczyć mojej rodzinie!
– Nic nie musimy – prychnął.
– Ale chcę – odparła i pocałowała go czule. –
Zostaniesz?
Lucjusz
westchnął i powiódł znudzonym wzrokiem po Weasleyach.
– Masz dwadzieścia minut – powiedział i usiadł
wraz z Katy na fotelu.
– Ginny co to ma znaczyć? – zapytała
zaskoczona Pani Weasley.
– Czemu moja siostrzenica mówi do niego tato?!
– warknął Ron.
– Ponieważ jest jej ojcem Ronald – Ginny
przewróciła oczami.
– Wykorzystałeś naszą siostrzyczkę? – krzyknął
wzburzony Charlie.
– Nikt mnie nie wykorzystał! – Rudowłosa
stanęła między mężem a braćmi.
– Nie tłumacz się tym półgłówkom – warknął
Lucjusz, wstał i podał jej Katy, po czym spojrzał na wszystkich z drwiną. – Czy
wam się to podoba, czy nie, wasza córka i siostra nosi teraz nazwisko Malfoy,
więc pogódźcie się z tym, ponieważ nie mam zamiaru przejmować się wami!
– Lucjuszu. – Ginny spojrzała na niego
słodkimi oczami.
– Nawet nie próbuj na mnie tych swoich
sztuczek – zastrzegł, a gdy nie zmieniła spojrzenia, westchnął. – Masz dziesięć
minut!
– Piętnaście – poprawiła go. –Usiądźmy wszyscy
i spokojnie porozmawiajmy…
– Z nim? – zapytał zniesmaczony Ron.
– Fakt – Lucjusz udał zniesmaczenie. – Potter
wyjdź, nie mam zamiaru oglądać twojej jakże ohydnej…
– Lucjuszu – zwróciła mu uwagę Ginny, patrząc
wymownie na córkę.
Malfoy
prychnął, wziął córkę i znów usiadł fotelu. Reszta rodziny wraz z Harrym
rozsiedli się w wolnych miejscach.
– No więc opowiadaj Gin – poprosił Charlie.
– Od czego zacząć…. – zastanawiała się głośno.
– Gdy wyjechałam…
Ginny
spojrzała na Hermionę ze smutnym wyrazem twarzy.
– I co teraz zrobimy? – zapytała załamana.
– Wyjedziemy – wyszeptała starsza Gryfonka,
patrząc przed siebie. – Nie powiedziałam ci jeszcze, ale Malfoy zaproponował mi
pracę…
– Malfoy? – zdziwiła się rudowłosa.
– Mhy – przytaknęła Hermiona, rumieniąc się. –
Draco i jego ojciec zatrudnili mnie jako doradcę prawnego… Gin, oni szukają
kogoś na miejsce testera ich nowych mioteł. Moim zdaniem najlepiej się do tego
nadajesz.
– Nie jestem pewna – mruknęła. – Znosić
Malfoyów? I to jako szefów?!
– Damy radę – zapewniła Hermiona. – A dzięki
pracy u nich będziemy mogły wynająć mieszkanie i zacząć wszystko od nowa.
Rudowłosa
musiała przyznać jej rację… Z początku czuła się dziwnie w towarzystwie dwóch
wkurzających, egoistycznych, wywyższających się…. Znaczy dwóch Malfoyów. Choć
to nie było nic nowego, dziwniejsze było zachowanie Dracona względem Hermiony.
Był
miły, patrzył na nią jak na ósmy cud świata… Ginny obserwowała przyjaciółkę,
która codziennie po pracy gdzieś znikała, wracała późno w nocy, nie chciała nic
zdradzić, jedynie w odpowiedzi rumieniła się.
Ginny
podejrzewała, że ta dwójka spotyka się w tajemnicy, postanowiła jednak
poczekać, aż Hermiona sama jej powie. W jej życiu wszystko toczyło się
spokojnie, więc te chwile, gdy jej najlepsza przyjaciółka, robi wszystko by się
nie zdradzić, były zabawne i pozwalały oderwać się od rzeczywistości.
Ginny
uwielbiała swoją pracę, jednak spokoju nie dawał jej pewien blondyn, który
często zjawiał się na boisku treningowym.
Na
początku tylko ją obserwował, co jakiś czas zadając pytania dotyczące
testowanych przez nią mioteł. Po miesiącu zaczął pojawiać się codziennie, by ją
irytować! Drwił z jej umiejętności, co dla niej było policzkiem! Wyzwała go
więc na wyścig: cztery okrążenia, kto pierwszy wygrywa.
– A nagroda? – zapytał Malfoy, mrużąc oczy.
– Przegrany spełnia jedno życzenie zwycięscy –
odpowiedziała pewna wygranej.
Lecz
nie doceniła przeciwnika…
– Przegrałam – myślała zaskoczona, wpatrując
się w Lucjusza lądującego z gracją.
– Następnym razem pamiętaj, żeby mnie nie
lekceważyć – odezwał się, gdy obok niego wylądowała. – Byłem kapitanem drużyny
Ślizgonów przez cztery lata. Przez ten okres zawsze zwyciężaliśmy! - rzekł z
dumą.
Ginny
tylko prychnęła.
– A teraz czas na najlepszą część: nagroda. –
Uśmiechnął się przebiegle.
– Co wymyśliłeś? – mruknęła, wzdychając.
– Widzę cię o siedemnastej w Malfoy Manor.
Draco gdzieś wychodzi, więc w jego zastępstwie dotrzymasz mi towarzystwa w
czasie kolacji.
– Dlaczego? – zapytała zdziwiona. Spodziewała
się raczej jakiejś kary, drwin a nie…
– Nie pochlebiaj sobie – Lucjusz przystopował
ją, po czym odwrócił się, by odejść. – Nie lubię jeść sam, więc pamiętaj, żeby
się nie spóźnić i ubierz się ładnie Weasley! Będziesz miała zaszczyt spożywać
posiłek z prawdziwym arystokratą!
– O ja zaszczycona – prychnęła. – Jak sobie na
to zasłużyłam?!
– Nie zasłużyłaś – odparł, lustrując ja
przeciągłym spojrzeniem. – Ale mam dzień dobroci dla skrzatów! Żegnam.
– Ja ci dam skrzaty– mruczała, szykując się do
kolacji.
Gdy
pojawiła się przed posiadłością, odetchnęła z ulgą. Mimo że to Malfoy Manor,
różni się od tego znajdującego się w Londynie. Budynek był także okazały, lecz
nie wyglądał jak więzienie, bardziej jak pałac.
– Jak w bajce – wyszeptała i zapukała do
drzwi.
Otworzył
jej skrzat.
– Witam panienkę. – Ukłonił się nisko. – Pan
oczekuje panienki. Zapraszam za mną.
– Dziękuję – odpowiedziała grzecznie.
Szanowała te stworzenia, choć nie miała odruchu ratowania ich tak jak Hermiona.
Skrzat
wprowadził ją do przestronnej jadalni. Malfoy już na nią czekał, ubrany jak
zwykle elegancko.
– Nareszcie Weasley – warknął, odsuwając jej
krzesło. – Spóźniłaś się!
– Nieprawda – mruknęła, podziwiając wnętrze. –
Pięknie tu…
– Bogato – poprawił ją, siadając. – Gert! –
krzyknął, chwilę później pojawił się skrzat.
– Tak panie?
– Podawaj do stołu – rozkazał, a skrzat tylko
się ukłonił, po czym na stole zaczęły pojawiać się pysznie wyglądające dania.
Ginny
nie mogła uwierzyć, że spędza, i to udany, wieczór z Lucjuszem Malfoyem!
Gdy
zjedli, przenieśli się do biblioteki, gdzie Gert podał Lucjuszowi Ognistą
Whisky a jej wino.
Może
to wina za dużej ilości wypitego alkoholu, a może inne moce, ale Ginny znalazła
się w ramionach blondyna, który całował ją namiętnie. Nie miała ochoty mu w tym
przeszkadzać, nie zastanawiała się, że właśnie całuje mężczyznę o ponad
dwadzieścia lat starszego! Najważniejsze było tu i teraz…
– Irytujesz mnie – warknął Malfoy, gdy
odsunęła się od niego.
– Ty mnie też, wiec jesteśmy kwita –
odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Powiesz mi, co my robimy?
– Weasley, czy ja mam cię uświadamiać, co
ozna… – Przerwała mu szybkim pocałunkiem.
– Chodzi mi o to, co to oznacza…
– Miło spędzony czas Weasley – powiedział,
przewracając oczami. – Obiady, kolacje, śniadania – przy ostatnim słowie
uśmiechnął się chytrze.
– Jesteś… – szukała właściwego słowa.
– Pewny siebie, szarmancki, wspaniały… –
wymieniał.
– W snach – prychnęła i zaczęła się śmiać.
– Ustalmy jedno – odezwał się po chwili
Malfoy. – Od jakiegoś czasu mnie irytujesz, możesz też użyć słowa intrygujesz,
więc zaczniemy się spotykać.
– Spotykać – powtórzyła. – Będzie… miło.
– Tego jestem pewien – powiedział.
I tak
oto zaczął się ich „związek”. Ginny nie powiedziała o nim Hermionie, choć ta
zaczęła się domyślać.
Lucjusz
oznajmił rudowłosej, że Draco wie o ich spotkaniach, więc zapewne oświecił też
swoją dziewczynę.
Dziewczyna
wiedziała, że nadejdzie czas, że wszyscy dowiedzą się o ich relacjach. Dni
mijały, tygodnie i miesiące.
Ich
związek rozwinął się.
Ginny
patrząc na śpiącego blondyna, zrozumiała, że jej uczucia się zmieniły. Odkąd
zaczęła u niego pracować, zdobył jej szacunek i podziw… Choć to może się
wydawać nierealne, jako szef był surowy lecz sprawiedliwy. Wśród pracowników
krążyła pogłoska, że nawet przyznał się do pomyłki… Lecz jak na razie to
plotki, ponieważ wielki Pan Malfoy ma zawsze rację!
Rudowłosa
westchnęła cicho.
– No to wpadłaś Weasley – myślała. – Zakochać
się w Malfoyu! Teraz to naprawdę przesadziłaś!
Blondyn
objął ją przez sen. Ginny uśmiechnęła się smutno. Zdawała sobie sprawę, że dla
niego jest tylko jedną z wielu. Nie przeszkadzało jej to. Miała nadzieję, że
kiedyś odwzajemni jej uczucia.
– Wszak jesteś Gryfonką! – pomyślała,
zasypiając. – A Gryfoni nigdy się nie poddają!
Rano
obudziło ją światło wpadające przez okno. Z przyjemnością wtuliła się w
Lucjusza.
– Muszę iść do pracy – powiedział poważnie
blondyn.
– Już? – zapytała zdziwiona. – Dopiero piąta!
– Nie już Weasley – zaśmiał się. – Za dwie
godziny, teraz mam lepsze rzeczy do roboty! – Pocałował ją w szyję.
– Lucjuszu – wyszeptała zachwycona.
– Nie myśl – warknął i znowu ją pocałował.
Rudowłosa
zarzuciła mu ramiona na szyję, przytulając się do niego mocniej.
Nie
miała zamiaru teraz tego przerywać!
– Zakochałam się! – powiedziała do siebie. – I
co z tego? Nie pierwszy, nie ostatni raz… chyba! – prychnęła. – Czy ja zawsze
muszę zakochiwać się w kimś, kto nie odwzajemni moich uczuć?! To jakieś
skrzywienie genetyczne, o którym nie wiem?! Ciekawe czy jest na to lekarstwo?
Może Hermiona będzie je znała! Muszę ją zapytać i… i co? I tak pozostanie to
bezsensowne uczucie! Jakbym leciała jutro na Błyskawicy szybciej niż zwykle i
zrobiła ten zwrot, to może spadłabym z miotły i… i zapomniała o tym kretynie?
Hmm muszę to przemyśleć i… Ginewro Weasley! Co by powiedziała twoja matka,
gdyby dowiedziała się, że chcesz robić sobie krzywdę, by zapomnieć o… – Ginny
spojrzała niewidzącym wzrokiem przed siebie. – Mamo… – Znów wróciła tęsknota za
domem i rodziną.
Wiedziała,
że nie może na razie tam wrócić, lecz wspomnienia sprawiały jej ból.
Zawsze
gdy miała problem, zwracała się do matki. Zswsze ją wysłuchała i służyła dobrą
radą… Brakowało jej tego.
Westchnęła
i położyła się na kanapie.
– Pierw załatwię sprawę tego głupiego
blondyna, potem rodziny! – postanowiła.
Po
południu w czasie przerwy w testach nowej miotły Gin odwiedziła Hermionę w jej
biurze.
– Zajęta jesteś? – zapytała przyjaciółkę,
która stała, wpatrując się w okno.
– Ginny ja muszę ci coś powiedzieć! –
krzyknęła ta zrozpaczonym głosem. – Mam nadzieję, że mnie za to nie
znienawidzisz.
– Powiedz po prostu – rudowłosa posłała jej
pokrzepiający uśmiech. Domyślała się, że nadszedł ten dzień.
– Spotykam się od pół roku z Draconem –
oznajmiła Hermiona.
– Jak to… Fretka i ty? Ale jak? – Ginny
udawała zaskoczoną.
– Zmienił się – powiedziała poważnie Hermiona.
– I… zależy mi na nim.
– Kochasz go! – domyśliła się rudowłosa, gdy
przyjaciółka odwróciła zarumienioną twarz, uśmiechnęła się szeroko. –
Gratuluję… ale jak cię zrani, to będzie miał ze mną do czynienia!
– Powiem mu – zaśmiała się Hermiona, lecz po
chwili zmarszczyła czoło. – Gin… jesteśmy przyjaciółkami…
– Taaakk – rudowłosa poznała tą minę,
oznaczała poważną rozmowę. – Stało się coś?
– Bądź ostrożna – poprosiła. –Malfoy… ja wiem
o was… i Gin martwię się, że…
– Nie masz o co się martwić – przerwała jej. –
Ja i Lucjusz… to nic poważnego, przynajmniej z jego strony i…
– I będziesz cierpieć – domyśliła się
Hermiona. – Ty to podejrzewasz! Wiesz, że kiedyś się wasz związek skończy i ty
już wiesz, że to będzie dużo gorsze niż rozstanie z Harrym!
– Możesz chociaż raz nie wiedzieć i widzieć
wszystkiego? – zapytała Ginny, przewracając oczami. – Wiem, że Lucjusz się
znudzi… Wiem, że powinnam być mądrzejsza i się w nim nie zakochiwać! Ale to już
się stało i niestety się nie odstanie!
– Gin – Hermiona spojrzała na nią ze
współczuciem.
– Mionka ja wiem, że ta miłość jest
beznadziejna i pozostanie nieodwzajemniona… Ale jestem szczęśliwa, pierwszy raz
od zerwania z Harrym i odejścia z domu. Będę po prostu musiała potem być silna!
A wiesz, że to potrafię!
– Wiem – przyznała cicho Hermiona. – Ale
pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć.
– Wiem – zaśmiała się. – Idź już, bo ta blond
fretka na ciebie się nie doczeka! I pamiętaj, żeby powiedzieć mu, że jak zrobi
coś, co spowoduje łzy, smutek lub inną negatywną emocję, jego ciało będzie w
kawałkach i niech lepiej przemyśli, czy chce dowiedzieć się, w jaki sposób
pozbędę się go z tego świata!
– Zapamiętam – obiecała Hermiona, przytuliła
przyjaciółkę i wyszła.
Rudowłosa
westchnęła i spojrzała przez okno. Draco czekał przed budynkiem, a gdy zobaczył
Hermionę, jego twarz rozświetlił uśmiech…
– Też chcę, żeby Malfoy na mnie tak patrzył –
wyszeptała i westchnęła.
– Idziesz Weasley? – zapytał Lucjusz, wchodząc
do gabinetu Hermiony.
– Tak idę – powiedziała i zmusiła się do
uśmiechu. – Co dzisiaj robimy?
– To będzie niespodzianka – odparł z
tajemniczym uśmiechem. – Sądzę, że będziesz zadowolona!
– Jestem tego pewna – zaśmiała się.
Spędzili
wieczór w jednej z najdroższych restauracji w magicznej części miasta. Ginny
cieszyła się towarzystwem blondyna.
Gdy
wychodzili z lokalu, obok nich pojawiła się zjawiskowo piękna brunetka.
– Lucjuszu! Jak miło cię widzieć! –
wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
Ginny
spojrzała na nią z mordem w oczach. Co to ma niby być?! – myślała wściekła.
Na
szczęście arystokrata szybko odsunął od siebie kobietę i zmierzył ją drwiącym
spojrzeniem.
– Kat.. witaj – wysyczał i uśmiechnął się
krzywo. – Jestem teraz zajęty więc…
– Och – Katy dopiero teraz zauważyła Ginny. –
Czyżbyś miał spotkanie biznesowe?
– Oczywiście! – odpowiedziała za niego
rudowłosa ze słodkim uśmiechem. – A teraz to spotkanie biznesowe przenosi się
do jego sypialni! Wspaniale, prawda?
Katy
zarumieniła się, słysząc jej odpowiedź, Lucjusz natomiast pokręcił rozbawiony
głową.
– Więc wybacz – znów głos zabrała Ginny,
wtulając się w blondyna – ale się śpieszymy! Żegnam.
Mówiąc
to, teleportowała siebie i mężczyznę do Malfoy Manor.
– Twoja zazdrość jest nieuzasadniona – zadrwił
Lucjusz, nalewając sobie szkockiej.
– Ale... – Ginny patrzyła na blondyna szeroko
otwartymi oczami. – Czyli nie interesujesz się tym wampe… znaczy Katy? –
zapytała z nadzieją.
– Nie bardzo – odparł z krzywym uśmieszkiem. –
Widzę, że jesteś zazdrosna.
– Ja? – oburzyła się Ginny. – Chciałbyś!
– Nie ukryjesz tego – powiedział, zbliżając
się do niej. – Jesteś zazdrosna, bo zakochałaś się we mnie!
– Skąd ci to przyszło do głowy? – zapytała
zadziornie. – Przyśniło ci się?
– Możliwe – przyznał wyraźnie rozbawiony. –
Było w tym śnie coś o beznadziejnej miłości…
Rudowłosa
zaczerwieniła się, gdy dotarło do niej, że arystokrata słyszał jej rozmowę z
Hermioną.
– Sądzę, że tak jakże wielkiemu i
snobistycznemu arystokracie nie wypada podsłuchiwać – wysyczała przez
zaciśnięte zęby.
– To źle sądzisz – odparł, przedrzeźniając jej
ton, przyciągnął ją do siebie i zmusił, by uniosła twarz. – Spójrz mi w oczy
Weasley! – zażądał, gdy to zrobiła, jego twarz złagodniała. – Nie pozbędziesz się
mnie, nie jestem Potterem!
– Co to znaczy? – wyszeptała.
– Domyśl się – warknął, wypuszczając ją z
objęć.
– Powiedz mi! – Chwyciła go za przód szaty i
nie pozwoliła się odsunąć. – Kochasz mnie?
– Powiedzmy, że jesteś przez jakiś czas na
mnie skazana – odpowiedział wymijająco.
– Co to oznacza! – zdenerwowała się. – Nie
próbuj na mnie swoich sztuczek Malfoy! – Uderzyła go w pierś. – Chcę… ja muszę
to wiedzieć!
– Jesteś na mnie skazana – powtórzył. – Na
jakieś sto lat – dokończył i uśmiechnął się z wyższością. – Czyż to nie jest
satysfakcjonująca cię odpowiedź?
– Nie – pokręciła przecząco głową. – Powiedz
to!
– Wyjdziesz za mnie…
– Nie! Chyba że usłyszę….
– Urodzisz mi córkę….
– Nie! Chyba że….
– Kocham cię….
– Nie! Chyba…. – Dopiero po chwili dotarły do
niej słowa mężczyzny, zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała namiętnie. –
Ja ciebie też!
– Wiem o tym Weasley – powiedział z drwiną.
– Wydawało ci się, że wiesz – odpowiedziała z
uśmiechem. – Dopóki ci nie powiem czegoś na głos, nigdy nie będziesz do końca
pewien! Pamiętaj o tym!
– Ty i te twoje mądrości – zadrwił. – Za dużo
czasu spędzasz z Granger!
– Za niedługo Malfoy – przypomniała mu.
– Musisz mnie w tym momencie irytować? –
warknął.
– Hermiona jest wspaniałą kandydatką na żonę Fretki! – oburzyła się Ginny. – I …
– Hermiona jest wspaniałą kandydatką na żonę Fretki! – oburzyła się Ginny. – I …
Lucjusz
zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
– Zamilcz – mruknął.
– Czemu? – zapytała głosem ociekającym
słodkością. – Czyżbyś miał inne plany niż słuchanie moich….
Znów
przeszkodził jej w skuteczny sposób.
Hermiona
i Draco pobrali się po dwóch tygodniach. Ginny wyszła za Lucjusza dzień
później. Właśnie w dniu ślubu dowiedziała się o czymś, co sprawiło, że ten
dzień stał się jeszcze bardziej wyjątkowy!
Dzień
po ślubie Lucjusz musiał się zjawić w biurze. Nie chcąc być sama, Ginny także
postanowiła potrenować.
– Witam rodzinkę! – wykrzyknął Draco, wchodząc
do salonu.
– Draco a może tak byś pierwsze zapukał?! –
strofowała go Hermiona.
– Po co? – Blondyn machnął lekceważąco ręką i
pocałował Gryfonkę. – Skarbie to moje słynne wejście, mój znak rozpoznawczy! To
tak jakbyś ty nie weszła do biblioteki i nie krzyknęła „ Jestem w raju!” –
dokończył, przedrzeźniając jej przemądrzały ton.
– Chcesz być rozwodnikiem po dwóch dniach
małżeństwa? – zapytała ze słodkim uśmiechem.
– Draco uspokój się – rozkazał Lucjusz.
– Kilka godzin po ślubie i już zły humorek? –
zapytał ze śmiechem Dracon. – Ja i ta oto niewiasta – wskazał Hermionę – kilka
godzin po ślubie nadal go świętowaliśmy! Wiesz co mam na myśli Weasley? –
Sugestywnie poruszył brwiami.
– Jesteś wstrętny – prychnęła Ginny,
przytulając się do Lucjusza.
– Ja? Masz błędne informacje! – oznajmił
pewnym głosem. – Jestem wspaniały, szarmancki…
– Ty i Lucjusz macie błędne dane – zaśmiała
się Ginny, pokazując mu język.
– Czy ty… – zaczął, lecz przerwał mu Gert,
który pojawił się obok rudowłosej.
– Pani Malfoy pani eliksir – powiedział,
podając jej szklankę z sokiem wymieszanym z eliksirem.
– Co to za eliksir? – zainteresowała się
Hermiona.
Ginny
zarumieniła się.
– To nie tak miałam oznajmić – powiedziała
cicho.
– Co takiego? – Lucjusz przyjrzał się jej
uważnie.
– Będziemy mieli dziecko – oznajmiła z
nieśmiałym uśmiechem.
– Co?! – Draco wyglądał na skołowanego. –
Dziecko? W ciąży?
– Jak w ciąży?! – wykrzyknął Malfoy.
– Chyba zdajesz sobie sprawę, skąd się biorą
dzieci? – zapytała ze śmiechem Hermiona. – Chyba że Dracona znalazłeś w
kapuście…
– Wiem, skąd się biorą dzieci Granger –
krzyknął Lucjusz i spojrzał na syna. – Weź ją stąd albo dwa dni po ślubie
zostaniesz wdowcem!
– Nigdzie nie pójdę, dopóki Ginny… – zaczęła
hardo Hermiona.
– Idź… poradzę sobie – odezwała się rudowłosa.
– Dobrze – Hermiona wspaniałomyślnie ruszyła
do drzwi. – Ale jak Gin będzie cierpieć to…
Groźbę
Gryfonki zagłuszył trzask drzwi, gdy Draco, widząc minę ojca, wyprowadził
szybko żonę z domu.
– Nie cieszysz się? – zapytała po chwili
Ginny. – Sam mówiłeś, że chciałbyś mieć…
– Cieszę się – mruknął, przytulając ją mocno.
– Po prostu mnie zaskoczyłaś…
– Będziemy mieli dziecko – powiedziała
rudowłosa z promiennym uśmiechem. – Czy to nie cudownie?
– Cudo… – Malfoy spojrzał na nią, mrużąc oczy.
– Gdzie wychodziłaś, gdy przyszedł Draco z Granger?
– Malfoy – poprawiła go, na co on tylko
prychnął. – A szłam do pracy. Przecież to oczywiste!
– Czyś ty do końca oszalałaś?! – huknął. –
Nosisz moje dziecko…
– W połowie jest moje – wtrąciła Ginny.
– Od dziś masz zakaz wsiadania na miotłę! –
krzyczał, nie zważając na jej słowa. – Nie podlega to dyskusji! Możesz z niej
spaść!
– Zawsze uważam – oburzyła się.
– Zakaz nie podlega dyskusji!
– Jesteś kretynem! – wyrzuciła z siebie i
wybuchnęła płaczem. – Widzisz? Przez ciebie moje hormony wariują!
– Przeze mnie? – prychnął. – Raczej przez
dziecko.
– A sama sobie je zrobiłam?! – zadrwiła. –Jak
pamiętam, to byłeś przy poczęciu naszego dziecka! Mało tego! Brałeś w tym
czynny udział!
– Nie pierwszy, nie ostatni raz – powiedział z
iście ślizgońskim uśmieszkiem.
Ginny
zarumieniła się na jego słowa.
– Jesteś.. – zaczęła, lecz przerwał jej
namiętnym pocałunkiem.
– Nie gadaj tyle, bo dostaniesz zakaz
spotykania się z Granger – mruknął. – Uczysz się od niej tych cholernie długich
monologów i… – Tym razem to Ginny mu przerwała gorącym pocałunkiem.
– Nie gadaj tyle Malfoy!
– Lepiej przejść do czynów – powiedział i
wziął ją na ręce.
– Miałeś iść do pracy! – wykrzyknęła
zdziwiona.
– Trzeba uczcić ciążę – odparł tonem jak gdyby
to było oczywiste.
– I dlatego wielki pan Malfoy opuszcza dzień w
pracy? – zapytała, zarzucając mu ramiona na szyję.
– Masz na mnie zły wpływ – warknął. I to były
ostatnie słowa, które padły tej nocy, nie licząc jeszcze dwóch, które Lucjusz
wyszeptał jej do ucha, gdy myślał, że śpi.
– Kocham was – usłyszała. Uśmiechnęła się
niewidocznie i wtuliła się w niego mocniej.
– Jak mogłaś za niego wyjść?! – wykrzyknął
Ron, gdy Ginny skończyła swoją opowieść.
– Zaraz zapoznam cię z moją różdżką kretynie –
warknął Lucjusz, patrząc na rudzielca z mordem w oczach. – Podnieś tylko
jeszcze raz głos na moją żonę!
– Kochanie nie patrz tak na niego – poprosiła
ze śmiechem i pocałowała go w policzek, po czym spojrzała na brata. – Wyszłam
za niego, bo go kocham, Ronald!
– Ty i Hermiona… jak mogłyście?!
– Ja i Hermiona wreszcie jesteśmy szczęśliwe –
odpowiedziała. – Ona z Draco, ja z Lucjuszem… – spojrzała na Harry'ego. – I
chyba tobie powinnam być za to wdzięczna…
– Bredzisz – warknął Lucjusz.
– Dzięki temu, że Harry i ja nie byliśmy razem
– powiedziała, przytulając się do niego – my jesteśmy razem.
– Przepraszam Ginny – odezwał się po raz
pierwszy Potter. – Po prostu…
– Nie tłumacz się – przerwał mu Lucjusz. –
Nikogo to nie interesuje!
– Kochanie… – zaczęła Ginny, lecz widząc
spojrzenie męża, tylko się roześmiała.
– Jesteś szczęśliwa córeczko? – zapytał
poważnie Artur.
– Niewyobrażalnie – przyznała.
Bracia
Ginny wymienili spojrzenia, znała ich dobrze i wiedziała, że właśnie w tym
momencie zrozumieli, że ich siostrzyczka dorosła.
– Katy jest zmęczona, wracajmy, dobrze? –
zapytała Lucjusza, nie chcąc bardziej zmuszać go do spędzania czasu z jej
rodziną.
– Nareszcie – mruknął Lucjusz, biorąc
ziewającą córeczkę na ręce. Dziewczynka wtuliła się w ojca i zamknęła oczy.
– Gin… – Pani Weasley szybko wstała i stanęła
przy córce. – Przyjdźcie jutro na kolacje!
Lucjusz
prychnął, za co został obdarowany wściekłym wzrokiem żony.
– Z przyjemnością przyjdziemy – odpowiedziała,
nie zważając na zaciśniętą szczękę męża. Wiedziała, że w domu zdoła go
przekonać do odwiedzin rodziców, choć nie będzie to łatwe…
Dwa
lata później
– Nie zgadzam się – wysyczał Lucjusz, patrząc
na Ginny z beznamiętnym wyrazem twarzy.
– Ale to tylko kilka godzin! Moja rodzina nie
jest taka zła! I… – zaczęła, lecz przerwało jej pojawienie się Kety.
– Tato idziemy do babci? – zapytała
podekscytowana.
– Nie – odparł stanowczo.
– Ale ja chce! – powiedziała płaczliwym głosem
dziewczynka. – Wujek Fred i wujek George mają mi pokazać, jak zrobić gnoma z…
– Katy…
– A wujek Bill ma mi powiedzieć, jakie są
gobliny i…
– Nie…
– A wujek Ron ma mi przekazać figurkę smoka od
wujka Charlie'ego i…
– Idź się przebrać, zaraz idziemy – przerwał
jej Lucjusz zmęczonym głosem.
– Kocham cię tatusiu! – zawołała, wybiegając.
– Ja też kocham cię mężu – zaśmiała się Ginny,
siadając mu na kolanach. – Jesteś szczęściarzem! Trzy takie kobiety mieć w
domu!
– Weasley chyba zanikła ci zdolność licze… –
przerwał i spojrzał na jej płaski brzuch. – Jesteś w ciąży?
– Tak – powiedziała z promiennym uśmiechem. –
Wspaniale, prawda?
– Nawet nie wiesz jak – odparł i pocałował ją
namiętnie.
Ginny
wtuliła się w niego mocno. Była szczęśliwa, tak jak jej najbliżsi.
Hermiona
z Draconem mają syna Scorpiusa, jej bracia mają swoje rodziny, Harry zaczął
spotykać się Parvati… Wszystko dobrze się układa.
Cieszyła
się, że kilka lat wcześniej wraz z Hermioną wyjechały. Dzięki temu teraz jest w
miejscu, gdzie powinna być. W ramionach Lucjusza Malfoya.
Boska
OdpowiedzUsuńja tam wole tradycyjne harry i ginny połączenie ginny z lucjuszem nie jest za fajne według mnie ale ogólnie to miniaturka świetna jak zawsze!
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka. Jak zawszę zresztą :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Mionę i Bill'a.
Potter jakiś ty głupi :D
Weny i kolejnych świetnych miniaturek:)
A.W
Miniaturka świetna ;)
OdpowiedzUsuńKomentarze Ślizgonów jak zwykle boskie... ci faceci mają ten swój urok, nie ma co ;)
A kłótnia Ginn z Lucjuszem o jej pracę gdy Malfoy dowiedział się o jej ciąży była najlepsza ;)
Pozdrawiam
Świetna miniaturka. Nic więcej nie napisze bo oglądam Harry'ego :)
OdpowiedzUsuńAnn
świetne ;* super napisane pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGenialna miniaturka. Masz zamiar napisać jakąś o parze Harry i Pansy? Poprzednia strasznie mi się spodobała i bardzo chciałabym jeszcze jedną przeczytać. :))
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka. Świetnie się czyta. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko mnie zastanawia, dlaczego córka Ginny i Lucjusza nosi to samo imię, co ta babka, która rzucała się na Malfoya? ;D
OdpowiedzUsuńMilutka miniaturka, chociaż ta para niezbyt mi do siebie pasuje, jesli chodzi o Ginny to wolę ją z Draconem ;D Ale to nic, piszesz fajnie i żaden paring nie powinien tego zepsuć. Pozdrawiam.
Sheep.
Luceg i Dżini rzondzom ;)
OdpowiedzUsuńFajna ,słodka miniaturka
Pozdrowionka
Jane
Czekałam na tą miniaturkę długo ale powiem szczeże opłacało się tyle czekać.
OdpowiedzUsuńJest fantastyczna.
Weny Persefona
Cudownie jak zawsze :D spodobała mi się ta para :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę:)
PS. Zapraszam na nową miniaturkę nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com
Piękna bzbzbbzh ... Awh ... czekam na nexta a już jutro (lub w niedziele) dostarcze ci FAN ARTA !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Fleur! (twoja największa fanka c:)
Cudna <3
OdpowiedzUsuńM.
Superowa ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikola
Świetna miniaturka ;D Choć i tak wolę połączenie Lucjusz + Hermiona :D
OdpowiedzUsuńMimo, że nie lubię tego parringu, to miniaturka bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz, gdy jestem cały czas w domu, będę mogła na bieżąco pozostawiać komentarze :)
Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę :)
Weny ;*
Ściskam ;*
e_schonheit ;*
<3
OdpowiedzUsuńMiniaturka naprawdę świetna! ♥ Chociaż dla mnie Ginny zawsze z Draconem. :3 i z chęcią bym przeczytała coś o nich w twoim wykonaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny!
wspaniała miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńbardzo, baaardzo mi się podoba ;*
Życzę duużo weeny <3
Cudo, cudo, cudo! Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale szkoła...
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział i o kim?
OdpowiedzUsuń12.09 o Hermionie i Billu ;)
UsuńFantastyczna miniaturka :) Nie lubię takich parringów, ale ta miniaturka mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową miniaturkę :)
http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com/
A ja jak zawsze spóźniona :(
OdpowiedzUsuńNiesamowita miniaturka! Urocz!a Bardzo miło się czytało, przez cały czas towarzyszył mi szeroki uśmiech :) :**
Pozdrawiam i weny!
C.P.
BOSKA.
OdpowiedzUsuńNIE jest to mój ulubiony parring, ani jeden z takich, ale to nic. I tak było świetne. Cieszę się, że udało ci się wcisnąć tam pobocznie Dramione <3.
Już się nie mogę doczekać 12-ego. Już dawno chciałam o nich przczytać.
PS. A co bd po nich???
Prawdopodobnie Dramione ;)
UsuńZe sporym opóźnieniem, ale jestem.. Miniaturka przyjemna, i ciekawa.. Sporo się działo.. Czekam na kolejną.. :)
OdpowiedzUsuńCornelia Grey..
Cud, miód i musy-świstusy :D Oj no po prostu piękna <3
OdpowiedzUsuńWeny ~Tencza
P.S. Zapraszam do siebie, na nowy rozdział http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/
Po prostu bomba! Jak zwykle swietnie napisana,pelna humoru...i glupoty Pottera i Rona.Za to Lucjusz i Draco powalaja.Czekam na Severusa i Hermione. Jest nadzieja,ze napiszesz cos o nich niedlugo? Ewa
OdpowiedzUsuńCoś się na 100% pojawi :) Ale kiedy? Chyba w październiku :D
Usuń<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńBOSKIE <3. ŚWIETNY PARRING I OCZYWIŚCIE POBOCZNIE DRAMIONE AAA!! <33
OdpowiedzUsuńJest szansa na rozdział dziś?
Świetna notka, jak zawsze oryginalna. Parring Ginny/Lucjusz całkiem lubię ale i tak czekam na Sevmione. C; No dobra, lecę dalej!
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, obie wyjechały i znalazły szczęście, chyba Lucjusz nie potrafił nie potrafił od tak powiedzieć że kocha? więc tak się zachowywał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie