piątek, 5 września 2014

Dzięki głupocie Pottera , Lucjusz zdobył żonę!

Dzięki głupocie Pottera, Lucjusz zdobył żonę!
Beta: Kite Millie

Pani Weasley siedziała samotnie w kuchni i przeglądała album ze zdjęciami, co jakiś czas zerkając na zegar wiszący na ścianie. Wszystkie jej dzieci z wyjątkiem Ginny były obecne w domu, właśnie wraz z Arturem porządkowali ogród. Molly westchnęła. Tęskniła za córką, która trzy lata temu po rozstaniu z Harrym spakowała swoje rzeczy i przeniosła się do Australii, by wraz z Hermioną, która po zdradzie Rona tam zamieszkała, zacząć nowe życie.
Obie postanowiły zmienić otoczenie, by było im łatwiej. Ginny przysyłała jeden list w miesiącu. Właśnie z nich dowiedziała się, że Hermiona zaczęła spotykać się z Draco Malfoyem i dwa lata temu wyszła za niego za mąż. Zaskoczyło ją to. Nigdy nie podejrzewałaby, że Hermiona mogłaby związać się z tym arystokratą, ale cieszyła się, że znalazła szczęście po postępku Rona. Dalej nie mogła uwierzyć, że jej syn zdradził Hermionę z Lavender. Z drugiej strony cieszyła się, gdyż jej najmłodszy syn ożenił się z panną Brown i za kilka miesięcy dzięki nim po raz kolejny zostanie babcią! Co do córki… Wiedziała tylko, że się zakochała. Cierpiała, nie mogąc nawet odwiedzić swojego dziecka, lecz Ginny nie chciała nikogo widzieć. Być może nie mogła wybaczyć im, że stanęli po stronie Harry'ego, gdy ten postanowił nie wiązać się na stałe, lecz przez jakiś czas podróżować i poznawać nowych ludzi.
Molly nadal czuła wyrzuty sumienia, gdy przypominała sobie łzy w oczach córki, gdy ta słuchała tłumaczenia Harrego, dlaczego nie mogą być razem. Gdy kazała mu zdecydować, czy chce być z nią już teraz, czy w ogóle, w salonie nastała cisza. Każdy czekał na słowo Pottera. Molly codziennie przeżywała fakt, że poprosiła Ginny o cierpliwość, by dała Harry’emu trochę czasu…. Mogła po prostu ją przytulić, lecz przez jej gwałtowną naturę musiała powiedzieć parę słów za dużo, przez co jej córka spakowała rzeczy i się wyprowadziła.
Nagle wskazówka na zegarze ze zdjęciem Ginny przesunęła się na miejsce oznaczające podróż i po chwili wskazywała dom.
Molly spojrzała w stronę kominka, z którego wyszła rudowłosa kobieta z małą dziewczynką na rękach.
Ginny uśmiechnęła się do niej i postawiła dziecko na podłodze.
 – Witaj mamo – odezwała się. – Poznaj swoją wnuczkę.
Pani Weasley spojrzała na śliczną blondyneczkę.
 – Moja wnuczka? – zapytała Pani Weasley, wpatrując się w dziewczynkę trzymającą kurczowo rękę Ginny.
 – Tak – przytaknęła rudowłosa i kucnęła przy córeczce. – To twoja babcia skarbie. Mamo, poznaj Katy.
 – Witaj kochanie. – Molly podeszła szybko i przytuliła wnuczkę mocno. Dziewczynka chichocząc, objęła ją za szyję.
W tym momencie do kuchni wszedł Pan Weasley wraz z resztą rodziny i… Harrym.
 – Ginny! – wykrzyknęli bliźniaki i chwilę później rudowłosa przechodziła z objęć braci i ojca.
 – Córeczko wróciłaś? – zapytał z nadzieją Pan Weasley.
 – Można tak powiedzieć – odparła z uśmiechem.
Gdy ojciec wypuścił ją z objęć, Ginny zdała sobie sprawę, że stoi obok Harry'ego. Spojrzała na niego z wymuszonym uśmiechem.
 – Witaj Harry – mruknęła.
 – Witaj – odparł, wpatrując się w nią jak urzeczony.
Rudowłosa uśmiechnęła się nieznacznie. Wiedziała, że przez te trzy lata wypiękniała, zmieniła się nie tylko z wyglądu lecz i z zachowania. Dzięki dzisiejszemu spotkaniu Harry'ego, mogła sobie szczerze wyznać, że jej uczucie do bliznowatego zniknęło.
 – Co się z tobą działo Gin?! – zapytał Ron, nie odrywając wzroku od matki tulącej dziecko.
 – Długo by opowiadać – przyznała.
 – Mamy czas wiewióreczko – powiedział poważnie Bill.
 – Arturze to nasza wnuczka. – Pani Weasley podeszła do męża z dziewczynką.
 – Jestem Katy – odezwała się blondyneczka odważnie.
 – Witaj – odpowiedział wzruszony Artur.
 – Nasza malutka siostrzenica! – krzyknął Fred.
 – Nasza przyszła kawalarka rodziny! – dopowiedział George.
 – Coś w tym jest – przyznała Ginny ze śmiechem. – Sprytną mam córeczkę.
 – Dlaczego się nie odzywałaś? – zapytał Bill, zmieniając temat.
 – Miałam swoje powody – odparła, patrząc na niego wyzywająco.
Wszyscy spojrzeli na nią ze zrozumieniem.
Charlie już chciał coś powiedzieć, lecz nagle z kominka wyszedł Lucjusz Malfoy z wściekłą miną.
 – Co pan tu robi?! – wykrzyknął wzburzony Ron.
 – Zamilcz gówniarzu – warknął blondyn i spojrzał na Ginny. – Zawsze musisz robić wszystko po swojemu?
 – Zawsze – przytaknęła ze śmiechem.
 – Tatuś! – Katy podbiegła do arystokraty, który pochwycił ją na ręce.
 – Wracamy do domu księżniczko? – zapytał córeczki.
 – O nie mój drogi! – wtrąciła się Ginny, podchodząc do niego. – Musimy parę rzeczy wytłumaczyć mojej rodzinie!
 – Nic nie musimy – prychnął.
 – Ale chcę – odparła i pocałowała go czule. – Zostaniesz?
Lucjusz westchnął i powiódł znudzonym wzrokiem po Weasleyach.
 – Masz dwadzieścia minut – powiedział i usiadł wraz z Katy na fotelu.
 – Ginny co to ma znaczyć? – zapytała zaskoczona Pani Weasley.
 – Czemu moja siostrzenica mówi do niego tato?! – warknął Ron.
 – Ponieważ jest jej ojcem Ronald – Ginny przewróciła oczami.
 – Wykorzystałeś naszą siostrzyczkę? – krzyknął wzburzony Charlie.
 – Nikt mnie nie wykorzystał! – Rudowłosa stanęła między mężem a braćmi.
 – Nie tłumacz się tym półgłówkom – warknął Lucjusz, wstał i podał jej Katy, po czym spojrzał na wszystkich z drwiną. – Czy wam się to podoba, czy nie, wasza córka i siostra nosi teraz nazwisko Malfoy, więc pogódźcie się z tym, ponieważ nie mam zamiaru przejmować się wami!
 – Lucjuszu. – Ginny spojrzała na niego słodkimi oczami.
 – Nawet nie próbuj na mnie tych swoich sztuczek – zastrzegł, a gdy nie zmieniła spojrzenia, westchnął. – Masz dziesięć minut!
 – Piętnaście – poprawiła go. –Usiądźmy wszyscy i spokojnie porozmawiajmy…
 – Z nim? – zapytał zniesmaczony Ron.
 – Fakt – Lucjusz udał zniesmaczenie. – Potter wyjdź, nie mam zamiaru oglądać twojej jakże ohydnej…
 – Lucjuszu – zwróciła mu uwagę Ginny, patrząc wymownie na córkę.
Malfoy prychnął, wziął córkę i znów usiadł fotelu. Reszta rodziny wraz z Harrym rozsiedli się w wolnych miejscach.
 – No więc opowiadaj Gin – poprosił Charlie.
 – Od czego zacząć…. – zastanawiała się głośno. – Gdy wyjechałam…

Ginny spojrzała na Hermionę ze smutnym wyrazem twarzy.
 – I co teraz zrobimy? – zapytała załamana.
 – Wyjedziemy – wyszeptała starsza Gryfonka, patrząc przed siebie. – Nie powiedziałam ci jeszcze, ale Malfoy zaproponował mi pracę…
 – Malfoy? – zdziwiła się rudowłosa.
 – Mhy – przytaknęła Hermiona, rumieniąc się. – Draco i jego ojciec zatrudnili mnie jako doradcę prawnego… Gin, oni szukają kogoś na miejsce testera ich nowych mioteł. Moim zdaniem najlepiej się do tego nadajesz.
 – Nie jestem pewna – mruknęła. – Znosić Malfoyów? I to jako szefów?!
 – Damy radę – zapewniła Hermiona. – A dzięki pracy u nich będziemy mogły wynająć mieszkanie i zacząć wszystko od nowa.
Rudowłosa musiała przyznać jej rację… Z początku czuła się dziwnie w towarzystwie dwóch wkurzających, egoistycznych, wywyższających się…. Znaczy dwóch Malfoyów. Choć to nie było nic nowego, dziwniejsze było zachowanie Dracona względem Hermiony.
Był miły, patrzył na nią jak na ósmy cud świata… Ginny obserwowała przyjaciółkę, która codziennie po pracy gdzieś znikała, wracała późno w nocy, nie chciała nic zdradzić, jedynie w odpowiedzi rumieniła się.
Ginny podejrzewała, że ta dwójka spotyka się w tajemnicy, postanowiła jednak poczekać, aż Hermiona sama jej powie. W jej życiu wszystko toczyło się spokojnie, więc te chwile, gdy jej najlepsza przyjaciółka, robi wszystko by się nie zdradzić, były zabawne i pozwalały oderwać się od rzeczywistości.
Ginny uwielbiała swoją pracę, jednak spokoju nie dawał jej pewien blondyn, który często zjawiał się na boisku treningowym.
Na początku tylko ją obserwował, co jakiś czas zadając pytania dotyczące testowanych przez nią mioteł. Po miesiącu zaczął pojawiać się codziennie, by ją irytować! Drwił z jej umiejętności, co dla niej było policzkiem! Wyzwała go więc na wyścig: cztery okrążenia, kto pierwszy wygrywa.
 – A nagroda? – zapytał Malfoy, mrużąc oczy.
 – Przegrany spełnia jedno życzenie zwycięscy – odpowiedziała pewna wygranej.
Lecz nie doceniła przeciwnika…
 – Przegrałam – myślała zaskoczona, wpatrując się w Lucjusza lądującego z gracją.
 – Następnym razem pamiętaj, żeby mnie nie lekceważyć – odezwał się, gdy obok niego wylądowała. – Byłem kapitanem drużyny Ślizgonów przez cztery lata. Przez ten okres zawsze zwyciężaliśmy! - rzekł z dumą.
Ginny tylko prychnęła.
 – A teraz czas na najlepszą część: nagroda. – Uśmiechnął się przebiegle.
 – Co wymyśliłeś? – mruknęła, wzdychając.
 – Widzę cię o siedemnastej w Malfoy Manor. Draco gdzieś wychodzi, więc w jego zastępstwie dotrzymasz mi towarzystwa w czasie kolacji.
 – Dlaczego? – zapytała zdziwiona. Spodziewała się raczej jakiejś kary, drwin a nie…
 – Nie pochlebiaj sobie – Lucjusz przystopował ją, po czym odwrócił się, by odejść. – Nie lubię jeść sam, więc pamiętaj, żeby się nie spóźnić i ubierz się ładnie Weasley! Będziesz miała zaszczyt spożywać posiłek z prawdziwym arystokratą!
 – O ja zaszczycona – prychnęła. – Jak sobie na to zasłużyłam?!
 – Nie zasłużyłaś – odparł, lustrując ja przeciągłym spojrzeniem. – Ale mam dzień dobroci dla skrzatów! Żegnam.

 – Ja ci dam skrzaty– mruczała, szykując się do kolacji.
Gdy pojawiła się przed posiadłością, odetchnęła z ulgą. Mimo że to Malfoy Manor, różni się od tego znajdującego się w Londynie. Budynek był także okazały, lecz nie wyglądał jak więzienie, bardziej jak pałac.
 – Jak w bajce – wyszeptała i zapukała do drzwi.
Otworzył jej skrzat.
 – Witam panienkę. – Ukłonił się nisko. – Pan oczekuje panienki. Zapraszam za mną.
 – Dziękuję – odpowiedziała grzecznie. Szanowała te stworzenia, choć nie miała odruchu ratowania ich tak jak Hermiona.
Skrzat wprowadził ją do przestronnej jadalni. Malfoy już na nią czekał, ubrany jak zwykle elegancko.
 – Nareszcie Weasley – warknął, odsuwając jej krzesło. – Spóźniłaś się!
 – Nieprawda – mruknęła, podziwiając wnętrze. – Pięknie tu…
 – Bogato – poprawił ją, siadając. – Gert! – krzyknął, chwilę później pojawił się skrzat.
 – Tak panie?
 – Podawaj do stołu – rozkazał, a skrzat tylko się ukłonił, po czym na stole zaczęły pojawiać się pysznie wyglądające dania.
Ginny nie mogła uwierzyć, że spędza, i to udany, wieczór z Lucjuszem Malfoyem!
Gdy zjedli, przenieśli się do biblioteki, gdzie Gert podał Lucjuszowi Ognistą Whisky a jej wino.
Może to wina za dużej ilości wypitego alkoholu, a może inne moce, ale Ginny znalazła się w ramionach blondyna, który całował ją namiętnie. Nie miała ochoty mu w tym przeszkadzać, nie zastanawiała się, że właśnie całuje mężczyznę o ponad dwadzieścia lat starszego! Najważniejsze było tu i teraz…
 – Irytujesz mnie – warknął Malfoy, gdy odsunęła się od niego.
 – Ty mnie też, wiec jesteśmy kwita – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Powiesz mi, co my robimy?
 – Weasley, czy ja mam cię uświadamiać, co ozna… – Przerwała mu szybkim pocałunkiem.
 – Chodzi mi o to, co to oznacza…
 – Miło spędzony czas Weasley – powiedział, przewracając oczami. – Obiady, kolacje, śniadania – przy ostatnim słowie uśmiechnął się chytrze.
 – Jesteś… – szukała właściwego słowa.
 – Pewny siebie, szarmancki, wspaniały… – wymieniał.
 – W snach – prychnęła i zaczęła się śmiać.
 – Ustalmy jedno – odezwał się po chwili Malfoy. – Od jakiegoś czasu mnie irytujesz, możesz też użyć słowa intrygujesz, więc zaczniemy się spotykać.
 – Spotykać – powtórzyła. – Będzie… miło.
 – Tego jestem pewien – powiedział.
I tak oto zaczął się ich „związek”. Ginny nie powiedziała o nim Hermionie, choć ta zaczęła się domyślać.
Lucjusz oznajmił rudowłosej, że Draco wie o ich spotkaniach, więc zapewne oświecił też swoją dziewczynę.
Dziewczyna wiedziała, że nadejdzie czas, że wszyscy dowiedzą się o ich relacjach. Dni mijały, tygodnie i miesiące.
Ich związek rozwinął się.
Ginny patrząc na śpiącego blondyna, zrozumiała, że jej uczucia się zmieniły. Odkąd zaczęła u niego pracować, zdobył jej szacunek i podziw… Choć to może się wydawać nierealne, jako szef był surowy lecz sprawiedliwy. Wśród pracowników krążyła pogłoska, że nawet przyznał się do pomyłki… Lecz jak na razie to plotki, ponieważ wielki Pan Malfoy ma zawsze rację!
Rudowłosa westchnęła cicho.
 – No to wpadłaś Weasley – myślała. – Zakochać się w Malfoyu! Teraz to naprawdę przesadziłaś!
Blondyn objął ją przez sen. Ginny uśmiechnęła się smutno. Zdawała sobie sprawę, że dla niego jest tylko jedną z wielu. Nie przeszkadzało jej to. Miała nadzieję, że kiedyś odwzajemni jej uczucia.
 – Wszak jesteś Gryfonką! – pomyślała, zasypiając. – A Gryfoni nigdy się nie poddają!
Rano obudziło ją światło wpadające przez okno. Z przyjemnością wtuliła się w Lucjusza.
 – Muszę iść do pracy – powiedział poważnie blondyn.
 – Już? – zapytała zdziwiona. – Dopiero piąta!
 – Nie już Weasley – zaśmiał się. – Za dwie godziny, teraz mam lepsze rzeczy do roboty! – Pocałował ją w szyję.
 – Lucjuszu – wyszeptała zachwycona.
 – Nie myśl – warknął i znowu ją pocałował.
Rudowłosa zarzuciła mu ramiona na szyję, przytulając się do niego mocniej.
Nie miała zamiaru teraz tego przerywać!
 – Zakochałam się! – powiedziała do siebie. – I co z tego? Nie pierwszy, nie ostatni raz… chyba! – prychnęła. – Czy ja zawsze muszę zakochiwać się w kimś, kto nie odwzajemni moich uczuć?! To jakieś skrzywienie genetyczne, o którym nie wiem?! Ciekawe czy jest na to lekarstwo? Może Hermiona będzie je znała! Muszę ją zapytać i… i co? I tak pozostanie to bezsensowne uczucie! Jakbym leciała jutro na Błyskawicy szybciej niż zwykle i zrobiła ten zwrot, to może spadłabym z miotły i… i zapomniała o tym kretynie? Hmm muszę to przemyśleć i… Ginewro Weasley! Co by powiedziała twoja matka, gdyby dowiedziała się, że chcesz robić sobie krzywdę, by zapomnieć o… – Ginny spojrzała niewidzącym wzrokiem przed siebie. – Mamo… – Znów wróciła tęsknota za domem i rodziną.
Wiedziała, że nie może na razie tam wrócić, lecz wspomnienia sprawiały jej ból.
Zawsze gdy miała problem, zwracała się do matki. Zswsze ją wysłuchała i służyła dobrą radą… Brakowało jej tego.
Westchnęła i położyła się na kanapie.
 – Pierw załatwię sprawę tego głupiego blondyna, potem rodziny! – postanowiła.
Po południu w czasie przerwy w testach nowej miotły Gin odwiedziła Hermionę w jej biurze.
 – Zajęta jesteś? – zapytała przyjaciółkę, która stała, wpatrując się w okno.
 – Ginny ja muszę ci coś powiedzieć! – krzyknęła ta zrozpaczonym głosem. – Mam nadzieję, że mnie za to nie znienawidzisz.
 – Powiedz po prostu – rudowłosa posłała jej pokrzepiający uśmiech. Domyślała się, że nadszedł ten dzień.
 – Spotykam się od pół roku z Draconem – oznajmiła Hermiona.
 – Jak to… Fretka i ty? Ale jak? – Ginny udawała zaskoczoną.
 – Zmienił się – powiedziała poważnie Hermiona. – I… zależy mi na nim.
 – Kochasz go! – domyśliła się rudowłosa, gdy przyjaciółka odwróciła zarumienioną twarz, uśmiechnęła się szeroko. – Gratuluję… ale jak cię zrani, to będzie miał ze mną do czynienia!
 – Powiem mu – zaśmiała się Hermiona, lecz po chwili zmarszczyła czoło. – Gin… jesteśmy przyjaciółkami…
 – Taaakk – rudowłosa poznała tą minę, oznaczała poważną rozmowę. – Stało się coś?
 – Bądź ostrożna – poprosiła. –Malfoy… ja wiem o was… i Gin martwię się, że…
 – Nie masz o co się martwić – przerwała jej. – Ja i Lucjusz… to nic poważnego, przynajmniej z jego strony i…
 – I będziesz cierpieć – domyśliła się Hermiona. – Ty to podejrzewasz! Wiesz, że kiedyś się wasz związek skończy i ty już wiesz, że to będzie dużo gorsze niż rozstanie z Harrym!
 – Możesz chociaż raz nie wiedzieć i widzieć wszystkiego? – zapytała Ginny, przewracając oczami. – Wiem, że Lucjusz się znudzi… Wiem, że powinnam być mądrzejsza i się w nim nie zakochiwać! Ale to już się stało i niestety się nie odstanie!
 – Gin – Hermiona spojrzała na nią ze współczuciem.
 – Mionka ja wiem, że ta miłość jest beznadziejna i pozostanie nieodwzajemniona… Ale jestem szczęśliwa, pierwszy raz od zerwania z Harrym i odejścia z domu. Będę po prostu musiała potem być silna! A wiesz, że to potrafię!
 – Wiem – przyznała cicho Hermiona. – Ale pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć.
 – Wiem – zaśmiała się. – Idź już, bo ta blond fretka na ciebie się nie doczeka! I pamiętaj, żeby powiedzieć mu, że jak zrobi coś, co spowoduje łzy, smutek lub inną negatywną emocję, jego ciało będzie w kawałkach i niech lepiej przemyśli, czy chce dowiedzieć się, w jaki sposób pozbędę się go z tego świata!
 – Zapamiętam – obiecała Hermiona, przytuliła przyjaciółkę i wyszła.
Rudowłosa westchnęła i spojrzała przez okno. Draco czekał przed budynkiem, a gdy zobaczył Hermionę, jego twarz rozświetlił uśmiech…
 – Też chcę, żeby Malfoy na mnie tak patrzył – wyszeptała i westchnęła.
 – Idziesz Weasley? – zapytał Lucjusz, wchodząc do gabinetu Hermiony.
 – Tak idę – powiedziała i zmusiła się do uśmiechu. – Co dzisiaj robimy?
 – To będzie niespodzianka – odparł z tajemniczym uśmiechem. – Sądzę, że będziesz zadowolona!
 – Jestem tego pewna – zaśmiała się.
Spędzili wieczór w jednej z najdroższych restauracji w magicznej części miasta. Ginny cieszyła się towarzystwem blondyna.
Gdy wychodzili z lokalu, obok nich pojawiła się zjawiskowo piękna brunetka.
 – Lucjuszu! Jak miło cię widzieć! – wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
Ginny spojrzała na nią z mordem w oczach. Co to ma niby być?! – myślała wściekła.
Na szczęście arystokrata szybko odsunął od siebie kobietę i zmierzył ją drwiącym spojrzeniem.
 – Kat.. witaj – wysyczał i uśmiechnął się krzywo. – Jestem teraz zajęty więc…
 – Och – Katy dopiero teraz zauważyła Ginny. – Czyżbyś miał spotkanie biznesowe?
 – Oczywiście! – odpowiedziała za niego rudowłosa ze słodkim uśmiechem. – A teraz to spotkanie biznesowe przenosi się do jego sypialni! Wspaniale, prawda?
Katy zarumieniła się, słysząc jej odpowiedź, Lucjusz natomiast pokręcił rozbawiony głową.
 – Więc wybacz – znów głos zabrała Ginny, wtulając się w blondyna – ale się śpieszymy! Żegnam.
Mówiąc to, teleportowała siebie i mężczyznę do Malfoy Manor.
 – Twoja zazdrość jest nieuzasadniona – zadrwił Lucjusz, nalewając sobie szkockiej.
 – Ale... – Ginny patrzyła na blondyna szeroko otwartymi oczami. – Czyli nie interesujesz się tym wampe… znaczy Katy? – zapytała z nadzieją.
 – Nie bardzo – odparł z krzywym uśmieszkiem. – Widzę, że jesteś zazdrosna.
 – Ja? – oburzyła się Ginny. – Chciałbyś!
 – Nie ukryjesz tego – powiedział, zbliżając się do niej. – Jesteś zazdrosna, bo zakochałaś się we mnie!
 – Skąd ci to przyszło do głowy? – zapytała zadziornie. – Przyśniło ci się?
 – Możliwe – przyznał wyraźnie rozbawiony. – Było w tym śnie coś o beznadziejnej miłości…
Rudowłosa zaczerwieniła się, gdy dotarło do niej, że arystokrata słyszał jej rozmowę z Hermioną.
 – Sądzę, że tak jakże wielkiemu i snobistycznemu arystokracie nie wypada podsłuchiwać – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
 – To źle sądzisz – odparł, przedrzeźniając jej ton, przyciągnął ją do siebie i zmusił, by uniosła twarz. – Spójrz mi w oczy Weasley! – zażądał, gdy to zrobiła, jego twarz złagodniała. – Nie pozbędziesz się mnie, nie jestem Potterem!
 – Co to znaczy? – wyszeptała.
 – Domyśl się – warknął, wypuszczając ją z objęć.
 – Powiedz mi! – Chwyciła go za przód szaty i nie pozwoliła się odsunąć. – Kochasz mnie?
 – Powiedzmy, że jesteś przez jakiś czas na mnie skazana – odpowiedział wymijająco.
 – Co to oznacza! – zdenerwowała się. – Nie próbuj na mnie swoich sztuczek Malfoy! – Uderzyła go w pierś. – Chcę… ja muszę to wiedzieć!
 – Jesteś na mnie skazana – powtórzył. – Na jakieś sto lat – dokończył i uśmiechnął się z wyższością. – Czyż to nie jest satysfakcjonująca cię odpowiedź?
 – Nie – pokręciła przecząco głową. – Powiedz to!
 – Wyjdziesz za mnie…
 – Nie! Chyba że usłyszę….
 – Urodzisz mi córkę….
 – Nie! Chyba że….
 – Kocham cię….
 – Nie! Chyba…. – Dopiero po chwili dotarły do niej słowa mężczyzny, zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała namiętnie. – Ja ciebie też!
 – Wiem o tym Weasley – powiedział z drwiną.
 – Wydawało ci się, że wiesz – odpowiedziała z uśmiechem. – Dopóki ci nie powiem czegoś na głos, nigdy nie będziesz do końca pewien! Pamiętaj o tym!
 – Ty i te twoje mądrości – zadrwił. – Za dużo czasu spędzasz z Granger!
 – Za niedługo Malfoy – przypomniała mu.
 – Musisz mnie w tym momencie irytować? – warknął.
 – Hermiona jest wspaniałą kandydatką na żonę Fretki! – oburzyła się Ginny. – I …
Lucjusz zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
 – Zamilcz – mruknął.
 – Czemu? – zapytała głosem ociekającym słodkością. – Czyżbyś miał inne plany niż słuchanie moich….
Znów przeszkodził jej w skuteczny sposób.
Hermiona i Draco pobrali się po dwóch tygodniach. Ginny wyszła za Lucjusza dzień później. Właśnie w dniu ślubu dowiedziała się o czymś, co sprawiło, że ten dzień stał się jeszcze bardziej wyjątkowy!
Dzień po ślubie Lucjusz musiał się zjawić w biurze. Nie chcąc być sama, Ginny także postanowiła potrenować.
 – Witam rodzinkę! – wykrzyknął Draco, wchodząc do salonu.
 – Draco a może tak byś pierwsze zapukał?! – strofowała go Hermiona.
 – Po co? – Blondyn machnął lekceważąco ręką i pocałował Gryfonkę. – Skarbie to moje słynne wejście, mój znak rozpoznawczy! To tak jakbyś ty nie weszła do biblioteki i nie krzyknęła „ Jestem w raju!” – dokończył, przedrzeźniając jej przemądrzały ton.
 – Chcesz być rozwodnikiem po dwóch dniach małżeństwa? – zapytała ze słodkim uśmiechem.
 – Draco uspokój się – rozkazał Lucjusz.
 – Kilka godzin po ślubie i już zły humorek? – zapytał ze śmiechem Dracon. – Ja i ta oto niewiasta – wskazał Hermionę – kilka godzin po ślubie nadal go świętowaliśmy! Wiesz co mam na myśli Weasley? – Sugestywnie poruszył brwiami.
 – Jesteś wstrętny – prychnęła Ginny, przytulając się do Lucjusza.
 – Ja? Masz błędne informacje! – oznajmił pewnym głosem. – Jestem wspaniały, szarmancki…
 – Ty i Lucjusz macie błędne dane – zaśmiała się Ginny, pokazując mu język.
 – Czy ty… – zaczął, lecz przerwał mu Gert, który pojawił się obok rudowłosej.
 – Pani Malfoy pani eliksir – powiedział, podając jej szklankę z sokiem wymieszanym z eliksirem.
 – Co to za eliksir? – zainteresowała się Hermiona.
Ginny zarumieniła się.
 – To nie tak miałam oznajmić – powiedziała cicho.
 – Co takiego? – Lucjusz przyjrzał się jej uważnie.
 – Będziemy mieli dziecko – oznajmiła z nieśmiałym uśmiechem.
 – Co?! – Draco wyglądał na skołowanego. – Dziecko? W ciąży?
 – Jak w ciąży?! – wykrzyknął Malfoy.
 – Chyba zdajesz sobie sprawę, skąd się biorą dzieci? – zapytała ze śmiechem Hermiona. – Chyba że Dracona znalazłeś w kapuście…
 – Wiem, skąd się biorą dzieci Granger – krzyknął Lucjusz i spojrzał na syna. – Weź ją stąd albo dwa dni po ślubie zostaniesz wdowcem!
 – Nigdzie nie pójdę, dopóki Ginny… – zaczęła hardo Hermiona.
 – Idź… poradzę sobie – odezwała się rudowłosa.
 – Dobrze – Hermiona wspaniałomyślnie ruszyła do drzwi. – Ale jak Gin będzie cierpieć to…
Groźbę Gryfonki zagłuszył trzask drzwi, gdy Draco, widząc minę ojca, wyprowadził szybko żonę z domu.
 – Nie cieszysz się? – zapytała po chwili Ginny. – Sam mówiłeś, że chciałbyś mieć…
 – Cieszę się – mruknął, przytulając ją mocno. – Po prostu mnie zaskoczyłaś…
 – Będziemy mieli dziecko – powiedziała rudowłosa z promiennym uśmiechem. – Czy to nie cudownie?
 – Cudo… – Malfoy spojrzał na nią, mrużąc oczy. – Gdzie wychodziłaś, gdy przyszedł Draco z Granger?
 – Malfoy – poprawiła go, na co on tylko prychnął. – A szłam do pracy. Przecież to oczywiste!
 – Czyś ty do końca oszalałaś?! – huknął. – Nosisz moje dziecko…
 – W połowie jest moje – wtrąciła Ginny.
 – Od dziś masz zakaz wsiadania na miotłę! – krzyczał, nie zważając na jej słowa. – Nie podlega to dyskusji! Możesz z niej spaść!
 – Zawsze uważam – oburzyła się.
 – Zakaz nie podlega dyskusji!
 – Jesteś kretynem! – wyrzuciła z siebie i wybuchnęła płaczem. – Widzisz? Przez ciebie moje hormony wariują!
 – Przeze mnie? – prychnął. – Raczej przez dziecko.
 – A sama sobie je zrobiłam?! – zadrwiła. –Jak pamiętam, to byłeś przy poczęciu naszego dziecka! Mało tego! Brałeś w tym czynny udział!
 – Nie pierwszy, nie ostatni raz – powiedział z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
Ginny zarumieniła się na jego słowa.
 – Jesteś.. – zaczęła, lecz przerwał jej namiętnym pocałunkiem.
 – Nie gadaj tyle, bo dostaniesz zakaz spotykania się z Granger – mruknął. – Uczysz się od niej tych cholernie długich monologów i… – Tym razem to Ginny mu przerwała gorącym pocałunkiem.
 – Nie gadaj tyle Malfoy!
 – Lepiej przejść do czynów – powiedział i wziął ją na ręce.
 – Miałeś iść do pracy! – wykrzyknęła zdziwiona.
 – Trzeba uczcić ciążę – odparł tonem jak gdyby to było oczywiste.
 – I dlatego wielki pan Malfoy opuszcza dzień w pracy? – zapytała, zarzucając mu ramiona na szyję.
 – Masz na mnie zły wpływ – warknął. I to były ostatnie słowa, które padły tej nocy, nie licząc jeszcze dwóch, które Lucjusz wyszeptał jej do ucha, gdy myślał, że śpi.
 – Kocham was – usłyszała. Uśmiechnęła się niewidocznie i wtuliła się w niego mocniej.


 – Jak mogłaś za niego wyjść?! – wykrzyknął Ron, gdy Ginny skończyła swoją opowieść.
 – Zaraz zapoznam cię z moją różdżką kretynie – warknął Lucjusz, patrząc na rudzielca z mordem w oczach. – Podnieś tylko jeszcze raz głos na moją żonę!
 – Kochanie nie patrz tak na niego – poprosiła ze śmiechem i pocałowała go w policzek, po czym spojrzała na brata. – Wyszłam za niego, bo go kocham, Ronald!
 – Ty i Hermiona… jak mogłyście?!
 – Ja i Hermiona wreszcie jesteśmy szczęśliwe – odpowiedziała. – Ona z Draco, ja z Lucjuszem… – spojrzała na Harry'ego. – I chyba tobie powinnam być za to wdzięczna…
 – Bredzisz – warknął Lucjusz.
 – Dzięki temu, że Harry i ja nie byliśmy razem – powiedziała, przytulając się do niego – my jesteśmy razem.
 – Przepraszam Ginny – odezwał się po raz pierwszy Potter. – Po prostu…
 – Nie tłumacz się – przerwał mu Lucjusz. – Nikogo to nie interesuje!
 – Kochanie… – zaczęła Ginny, lecz widząc spojrzenie męża, tylko się roześmiała.
 – Jesteś szczęśliwa córeczko? – zapytał poważnie Artur.
 – Niewyobrażalnie – przyznała.
Bracia Ginny wymienili spojrzenia, znała ich dobrze i wiedziała, że właśnie w tym momencie zrozumieli, że ich siostrzyczka dorosła.
 – Katy jest zmęczona, wracajmy, dobrze? – zapytała Lucjusza, nie chcąc bardziej zmuszać go do spędzania czasu z jej rodziną.
 – Nareszcie – mruknął Lucjusz, biorąc ziewającą córeczkę na ręce. Dziewczynka wtuliła się w ojca i zamknęła oczy.
 – Gin… – Pani Weasley szybko wstała i stanęła przy córce. – Przyjdźcie jutro na kolacje! 
 Lucjusz prychnął, za co został obdarowany wściekłym wzrokiem żony.
 – Z przyjemnością przyjdziemy – odpowiedziała, nie zważając na zaciśniętą szczękę męża. Wiedziała, że w domu zdoła go przekonać do odwiedzin rodziców, choć nie będzie to łatwe…

Dwa lata później
 – Nie zgadzam się – wysyczał Lucjusz, patrząc na Ginny z beznamiętnym wyrazem twarzy.
 – Ale to tylko kilka godzin! Moja rodzina nie jest taka zła! I… – zaczęła, lecz przerwało jej pojawienie się Kety.
 – Tato idziemy do babci? – zapytała podekscytowana.
 – Nie – odparł stanowczo.
 – Ale ja chce! – powiedziała płaczliwym głosem dziewczynka. – Wujek Fred i wujek George mają mi pokazać, jak zrobić gnoma z…
 – Katy…
 – A wujek Bill ma mi powiedzieć, jakie są gobliny i…
 – Nie…
 – A wujek Ron ma mi przekazać figurkę smoka od wujka Charlie'ego i…
 – Idź się przebrać, zaraz idziemy – przerwał jej Lucjusz zmęczonym głosem.
 – Kocham cię tatusiu! – zawołała, wybiegając.
 – Ja też kocham cię mężu – zaśmiała się Ginny, siadając mu na kolanach. – Jesteś szczęściarzem! Trzy takie kobiety mieć w domu!
 – Weasley chyba zanikła ci zdolność licze… – przerwał i spojrzał na jej płaski brzuch. – Jesteś w ciąży?
 – Tak – powiedziała z promiennym uśmiechem. – Wspaniale, prawda?
 – Nawet nie wiesz jak – odparł i pocałował ją namiętnie.
Ginny wtuliła się w niego mocno. Była szczęśliwa, tak jak jej najbliżsi.
Hermiona z Draconem mają syna Scorpiusa, jej bracia mają swoje rodziny, Harry zaczął spotykać się Parvati… Wszystko dobrze się układa.
Cieszyła się, że kilka lat wcześniej wraz z Hermioną wyjechały. Dzięki temu teraz jest w miejscu, gdzie powinna być. W ramionach Lucjusza Malfoya.

35 komentarzy:

  1. ja tam wole tradycyjne harry i ginny połączenie ginny z lucjuszem nie jest za fajne według mnie ale ogólnie to miniaturka świetna jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna miniaturka. Jak zawszę zresztą :)
    Z niecierpliwością czekam na Mionę i Bill'a.
    Potter jakiś ty głupi :D

    Weny i kolejnych świetnych miniaturek:)
    A.W

    OdpowiedzUsuń
  3. Miniaturka świetna ;)
    Komentarze Ślizgonów jak zwykle boskie... ci faceci mają ten swój urok, nie ma co ;)
    A kłótnia Ginn z Lucjuszem o jej pracę gdy Malfoy dowiedział się o jej ciąży była najlepsza ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna miniaturka. Nic więcej nie napisze bo oglądam Harry'ego :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne ;* super napisane pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialna miniaturka. Masz zamiar napisać jakąś o parze Harry i Pansy? Poprzednia strasznie mi się spodobała i bardzo chciałabym jeszcze jedną przeczytać. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowna miniaturka. Świetnie się czyta. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy tylko mnie zastanawia, dlaczego córka Ginny i Lucjusza nosi to samo imię, co ta babka, która rzucała się na Malfoya? ;D

    Milutka miniaturka, chociaż ta para niezbyt mi do siebie pasuje, jesli chodzi o Ginny to wolę ją z Draconem ;D Ale to nic, piszesz fajnie i żaden paring nie powinien tego zepsuć. Pozdrawiam.
    Sheep.

    OdpowiedzUsuń
  9. Luceg i Dżini rzondzom ;)
    Fajna ,słodka miniaturka
    Pozdrowionka
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekałam na tą miniaturkę długo ale powiem szczeże opłacało się tyle czekać.
    Jest fantastyczna.

    Weny Persefona

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudownie jak zawsze :D spodobała mi się ta para :)
    Pozdrawiam i weny życzę:)
    PS. Zapraszam na nową miniaturkę nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna bzbzbbzh ... Awh ... czekam na nexta a już jutro (lub w niedziele) dostarcze ci FAN ARTA !


    Pozdrawiam Fleur! (twoja największa fanka c:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Superowa ! :)
    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna miniaturka ;D Choć i tak wolę połączenie Lucjusz + Hermiona :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo, że nie lubię tego parringu, to miniaturka bardzo mi się podobała :)
    Mam nadzieję, że teraz, gdy jestem cały czas w domu, będę mogła na bieżąco pozostawiać komentarze :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę :)
    Weny ;*
    Ściskam ;*
    e_schonheit ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Miniaturka naprawdę świetna! ♥ Chociaż dla mnie Ginny zawsze z Draconem. :3 i z chęcią bym przeczytała coś o nich w twoim wykonaniu.
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  17. wspaniała miniaturka ;)
    bardzo, baaardzo mi się podoba ;*
    Życzę duużo weeny <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo, cudo, cudo! Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale szkoła...

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy nowy rozdział i o kim?

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantastyczna miniaturka :) Nie lubię takich parringów, ale ta miniaturka mi się podoba :P
    Zapraszam na nową miniaturkę :)
    http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja jak zawsze spóźniona :(
    Niesamowita miniaturka! Urocz!a Bardzo miło się czytało, przez cały czas towarzyszył mi szeroki uśmiech :) :**
    Pozdrawiam i weny!
    C.P.

    OdpowiedzUsuń
  22. BOSKA.
    NIE jest to mój ulubiony parring, ani jeden z takich, ale to nic. I tak było świetne. Cieszę się, że udało ci się wcisnąć tam pobocznie Dramione <3.
    Już się nie mogę doczekać 12-ego. Już dawno chciałam o nich przczytać.
    PS. A co bd po nich???

    OdpowiedzUsuń
  23. Ze sporym opóźnieniem, ale jestem.. Miniaturka przyjemna, i ciekawa.. Sporo się działo.. Czekam na kolejną.. :)

    Cornelia Grey..

    OdpowiedzUsuń
  24. Cud, miód i musy-świstusy :D Oj no po prostu piękna <3
    Weny ~Tencza

    P.S. Zapraszam do siebie, na nowy rozdział http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Po prostu bomba! Jak zwykle swietnie napisana,pelna humoru...i glupoty Pottera i Rona.Za to Lucjusz i Draco powalaja.Czekam na Severusa i Hermione. Jest nadzieja,ze napiszesz cos o nich niedlugo? Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się na 100% pojawi :) Ale kiedy? Chyba w październiku :D

      Usuń
  26. <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  27. BOSKIE <3. ŚWIETNY PARRING I OCZYWIŚCIE POBOCZNIE DRAMIONE AAA!! <33
    Jest szansa na rozdział dziś?

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetna notka, jak zawsze oryginalna. Parring Ginny/Lucjusz całkiem lubię ale i tak czekam na Sevmione. C; No dobra, lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  29. Hejka,
    fantastycznie, obie wyjechały i znalazły szczęście, chyba Lucjusz nie potrafił nie potrafił od tak powiedzieć że kocha? więc tak się zachowywał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń