Wybaczcie , że tak późno , ale mój kochany brat wziął mojego laptopa i dopiero mi go zwrócił :)
Zapraszam do czytania!
Błędy są! Poprawioną miniaturkę wstawię gdy beta mi ją odeśle ;)
Harry wraz z Ronem weszli do Wielkiej Sali i
stanęli jak wryci , patrząc na Hagrida zalanego łzami , stojącego obok
dyrektora, Lucjusza Malfoy’a oraz dwóch
nieznanych mężczyzn i jednej kobiecie.
-
Co tu się dzieje ?- zapytał Harry siadając obok zaniepokojonej Ginny przy stole
gryfonów.
-
Ten facet w fioletowej szacie to ojciec Pansy Parkinson – odparła rudowłosa-
Żąda zabicia Hardodzioba, ponieważ jego głupia córka uważa, że te jak ona go
nazwała potwór chciał ją zaatakować!!
-
Nie mamy podstaw by pozbawić życia hipogryfa- odezwała się McGonagall surowym
głosem.
-
To niebezpieczne zwierzę! – wykrzyknął wściekły Parkinson.
-
Należy do Hagrida więc…- zaczęła spokojnie profesor Sprout.
-
Należy do szkoły- wtrąciła się nieznana Harry’emu kobieta – Więc możemy
sprzedać hipogryfa!
-
Cholibka, nie możecie tego zrobić!- załkał Hagrid.
-
Nie mamy wyjścia , cena wywoławcza sto galeonów- powiedziała kobieta.
-
Świetnie – powiedział Parkinson- Daje sto, jak go kupię każe go wypchać!!!
-
Psorze tak nie można- Hagrid spojrzał na
dyrektora z nadzieją.
-
Obawiam się , że jednak można- odparł współczująco Albus.
-
Kup go tatusiu!!- krzyknęła Pansy z uśmiechem.
-
Sto trzydzieści- odezwał się Harry.
-
Muszę przypomnieć , że płaci się za kupioną rzecz od razu!!- wtrąciła się
kobieta- Należy mieć wymienioną kwotę przy sobie!!.
Harry
szybko wyciągnął swoją sakiewkę.
-
Mam tylko sto trzydzieści pięć- szepnął.
-
Czekaj – Ginny wyciągnęła dziesięć galeonów, Ron pięć.
-
Więc mamy sto pięćdziesiąt – powiedział cicho Potter.
-
Sto sześćdziesiąt- odezwał się Parkinson.
Hagrid
spojrzał z nadzieja na Harrego , który pokręcił załamany głową.
-
Po raz pierwszy, po raz drugi i… – kobieta przerwała gdy do środka wpadła
kobieta o brązowych włosach.
-
Ja też chce zalicytować- odezwała się przybyła.
-
Hermiona?!- krzyknęli Harry i Ron, od zakończenia wojny , nie widzieli
przyjaciółki, ona skończyła szkołę szybciej dzięki , temu że zdawała
egzaminy od razu po zakończeniu odbudowy
zamku, gdy postanowiła odnaleźć rodziców, wyjechała do Australii, Ron był
wściekły że zostawia go i wyjeżdża,
pokłócili się i więcej do siebie nie odezwali, teraz po roku ujrzeli ją ponownie , wyglądała inaczej , nie
miała już szopy na głowie , tylko piękne loki, ubrana była w jeansy i bluzkę z
jedwabiu , wyglądała wspaniale, lecz nie to przykuło uwagę wszystkich, lecz to
co skrywało się pod koszulą, a mianowicie ciążowy brzuszek!!
-
Dwieście galeonów- krzyknęła Hermiona, na co Lucjusz westchnął ciężko.
-
Co ta szlama tu robi?- zawołała wściekła Pansy.
-
Spadaj na drzewo , tam twoje miejsce- warknęła w jej stronę Hermiona i nie
zważając na zdumione spojrzenia podeszła do kobiety- Pani jest ?
-
Amanda Wirts- przedstawiła się kobieta.
-Świetnie
Amando daje dwieście galeonów za Dziobka- powiedziała była Gryfonka z uroczym
uśmiechem.
-
Dwieście pięćdziesiąt – warknął Parkinson.
-
Trzysta – odparła Hermiona patrząc na niego wyzywająco.
-
Ona nie ma tyle przy sobie – zapiszczała
Pansy – Pewnie nie widziała tyle pieniędzy na oczy!!
-
Czy ma Pani przy sobie tyle pieniędzy?- zapytała Amanda.
-
Nie- odparła Hermiona wzruszając ramionami.
-
Więc jak chcesz za to zapłacić głupia dziewczyno- zapytał zdenerwowany
Parkinson.
-
Przebija pan czy nie?- zapytała Hermiona.
-
Nie- warknął ojciec Pansy.
-
Cieszę się – powiedziała z uśmiechem Hermiona.
-
Nie masz jak za to zapłacić – wtrącił się Harry.
-
Ja nie mam zamiaru płacić – odparła brązowowłosa.
-
Hermiono co ty wyprawisz?- zapytał Ron.
-
Panno Granger- odezwał się Dumbledore – Ma pani przy sobie trzysta galeonów?
-
Nie – zaprzeczyła Hermiona i wskazała na Malfoy’a stojącego nonszalancko ze
swoją laską z wężową główką- Ale on ma!!
-
Ale Pani kupiła, więc pani płaci!- powiedział Parkinson.
-
A wie pan co to wspólnota majątkowa?- zapytała Hermiona z niewinnym uśmiechem i
podeszła do Lucjusza , zarzuciła mu ręce na szyje i spojrzała na niego z
proszącą minką – Kupisz mi Dziobka?
-
Oddasz go Hagridowi , prawda?- zapytał zrezygnowany Malfoy.
-
Tak- odparła z uśmiechem Hermiona.
-
Dlaczego niby mam płacić trzysta galeonów za hipogryfa dla gajowego?- zapytał
unosząc wysoko brwi.
-
Ponieważ mnie kochasz, a ja cię o to proszę – odpowiedziała i pocałowała go
czule.
-
Wygrałaś- warknął, wyciągnął sakiewkę i podał jej ją.
-
Dziękuję – krzyknęła uszczęśliwiona i obdarowała go namiętnym pocałunkiem.
Gdy
oderwała się od niego , podeszła do Amandy i wyciągnąwszy z sakiewki mężczyzny
trzysta galeonów zapłaciła jej.
-
Jeszcze muszę wpisać Pani dane do umowy
kupna- powiedziała kobieta i wyciągnęła pióro i kartkę- Imię i nazwisko.
-
Hermiona Malfoy- odpowiedziała była Gryfonka.
-
Że co?!!- krzyknął Ron zrywając się na równe nogi- Wyszłaś za Malfoy’a?
-
Tak- odparła Hermiona , podpisując dokument i
podeszła do Hagrida- Proszę , należy do ciebie.
-
Hermionko, ja nie wiem jak ci dziękować- załkał Hagrid łapiąc ją w objęcia.
Lucjusz
Malfoy, natychmiast przypadł do nich i odciągnął Hermionę od pół olbrzyma.
-
Chcesz zgnieść mi żonę i córkę?- zapytał wściekle przytulając delikatnie
Hermionę.
-
Oj przesadzasz – zaśmiała się Hermiona- Nie jestem ze szkła!!
-
Ale to nie znaczy , że masz na siebie nie uważać!!- warknął Malfoy.
-
Jesteś nadopiekuńczy- powiedziała Hermiona wzdychając.
-
Nie prawda!- zaprzeczył gwałtownie Lucjusz.
-
Tak?- zapytała krzyżując ręce na piersi i patrząc na niego z rozbawieniem -
Więc to nie ty poprosiłeś Astorie i Draco, żeby przyszli do nas do domu, by
dotrzymać mi towarzystwa , gdy cie nie ma, na wypadek gdybym się źle poczuła?
-
Nie masz dowodów- warknął dumnie.
-
Oj kocham cię – zaśmiała się Hermiona i pocałowała go szybko w usta, po czym
podeszła do Ginny , która objęła ją mocno.
-
Ale się za tobą stęskniłam – wykrzyknęła rudowłosa i spojrzała na zaokrąglony
brzuch przyjaciółki- To już szósty miesiąc prawda?
-
Tak, jeszcze trzy i Sky będzie z nami- powiedziała szczęśliwa Hermiona.
-
Jak mogłaś za niego wyjść?- warknął Ron podchodząc do niej. Hermiona zerknęła
szybko na męża , który był gotowy w każdej chwili interweniować , gdyby ta ruda
łasica zdenerwowała jego żonę.
-
No wiesz Ronald- zaczęła Hermiona z promiennym uśmiechem – Zapytał czy za niego
wyjdę , ja odpowiedziałam tak i dalej nie muszę ci chyba tłumaczyć?
-Przyznaj
, że poleciałaś na jego kasę – wycedził przez zaciśnięte zęby, Hermiona
spojrzała na niego w szoku, by następnie wymierzyć mu policzek.
-
Ronaldzie Weasley jesteś największym palantem na świecie!!- powiedziała
poważnie- Myślałam , że znasz mnie na tyle , żeby wiedzieć że pieniądze nie są
dla mnie ważne!
-
Więc dlaczego zostałaś jego żoną?- zapytał patrząc na nią wyzywająco.
-
Ponieważ tak się składa kretynie, że go kocham!- odpowiedziała stanowczo i
spojrzała na Harrego- Ty też uważasz, że lecę na kasę?
-
Nie Mionka- odparł Harry podchodząc do niej i przytulając delikatnie- Cieszę
się , że jesteś szczęśliwa… bo jesteś, prawda?
-
Tak- powiedziała z uśmiechem.
-
Tylko to się liczy- wtrąciła się Ginny.
-
Hermiono nie wiem jak ci dziękować , za Dziobka – odezwał się Hagrid.
-
Nie masz za co mi dziękować – odparła wzruszając ramionami- To Lucjusz go
kupił.
Gajowy
spojrzał na blondyna , który pokręcił zrezygnowany głową.
-
Niestety , nie umiem jej niczego odmówić- westchnął ciężko i spojrzał na nią z
krzywym uśmieszkiem- Owinęła sobie mnie wokół palca.
Hermiona
podeszła do niego i pocałowała czule.
-
Kocham cię – wyszeptała mu do ucha.
-
Ja ciebie też kociaku- odszepnął.
-
To nie może się tak skończyć!- krzyknął Parkinson- Ten potwór ma zginąć!
-
Tak się składa , że ten potwór należy do mojej żony, więc ona decyduje co się z
nim stanie- warknął Lucjusz- A, że zdecydowała podarować go Hagridowi , więc
uważam sprawę za zakończoną! Żegnam!
To
powiedziawszy wziął Hermionę za rękę i ruszył do wyjścia.
-Poczekaj
kochanie- poprosiła i podbiegła do Rona , Harrego i Ginny- Mam nadzieję, że
odwiedzicie nas w najbliższym czasie.
-
Oczywiście Mionka- obiecała rudowłosa , a Harry jej przytaknął.
-
A ty Ron?- zapytała cicho.
-
Przyjdę- odparł patrząc na nią z pod łba- Ale nie mam zamiaru rozmawiać z
Draco!
-
Nie martw się, jakoś nie widzę , żeby Draco przyszedł do nas jak wy będziecie-
zaśmiała się Hermiona i uścisnęła całą trójkę – Do zobaczenia- powiedziała i
wsunąwszy rękę w dłoń męża , wyszła z Wielkiej Sali.
-
Czy Hermiona naprawdę wyszła za Malfoy’a i jest z nim w ciąży, czy tylko mi się
śniło?- zapytał Ron po chwili.
-
Jeżeli tak, to wszyscy mieliśmy ten sam sen- powiedział Harry wzruszając
ramionami.
Hermiona usiadła
gwałtownie i rozejrzała się zdezorientowana. W łóżku po drugiej stronie pokoju
spała spokojnie Ginny, za oknem było jeszcze ciemno.
-Co to miało być?-
wyszeptała przypominając sobie swój sen.
-Co?- zapytała zaspanym
głosem Ginny.
-Nic, śpij- powiedziała
Hermiona opadając na łóżko.
-Mhy- mruknęła tylko
rudowłosa obracając się na drugi bok.
Hermiona wpatrywała się w
sufit nie mogąc zrozumieć dlaczego do trzech miesięcy miała sny z tym wrednym i
aroganckim arystokratą! Za każdym razem
byli razem, albo mieli już dziecko, albo ona była w ciąży…
-To jest chore!- mruknęła-
Przecież ja go nienawidzę!- nagle jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia- Nie ,
nie , nie! – myślała po cichu wyślizgując się z łóżka. Wyciągnęła różdżkę i
rzuciła na łóżko Ginny Silenco po czym otworzyła swój kufer i zaczęła wertować
książki- Nie to, to też nie- gdy odkładała szóstą już z kolei książkę
westchnęła- Przesadzam- powiedziała sama do siebie- Przecież nie możliwe żebym…-
zamilkła wpatrując się w księgę którą wzięła do ręki i otworzyła na stornie
opisującej Sny prorocze.
Odetchnęła głęboko i
zaczęła czytać:
Sny
prorocze- mogą się przydarzyć każdej osobie, która skrywa uczucia.
Nie
pozwalając sobie ich okazywać, zbiera je w sobie, gdy uczucia są silne,
czarodziej lub czarownica , może przeżywać sny prorocze, lub marzenia senne,
które ukazują pragnienia.
Sny
prorocze ukazują najgłębiej ukryte marzenia, pragnienia i obawy…
Działają
tak jak Zwierciadło Ain Eingarp….
Hermiona zatrzasnęła
książkę i odrzuciła ją w kąt , patrząc na nią ze strachem.
-W coś ty się wpakowała-
wyszeptała przerażona i spojrzała w
okno.
-Ja go nie kocham! Nie!-
prychnęła, po czym przygryzła dolną wargę- Pociąga mnie… ale to normalne! Jest
przystojnym, dobrze zbudowanym mężczyzną! Jak mogłam się w nim zakochać?!
Przecież my się ciągle kłócimy!
Przypomniała sobie
pierwsze spotkanie z Lucjuszem Malfoy’em po wojnie…
-Jak
on mógł zostać uniewinniony?!- krzyknął oburzony Ron.
-Lucjusz
był po naszej stronie Ronald- odpowiedziała Pani Weasley, patrząc na
najmłodszego syna z naganą- Zapamiętaj to!
-Ale…
-Bez
dyskusji- wtrącił się Pan Weasley.
-Więc
, co teraz będzie z Malfoyami?- zapytała Hermiona marszcząc czoło- Jeżeli
dobrze rozumiem, byli po stronie Zakonu, ale całe społeczeństwo…
-Albus
już temu zaradzi- wtrąciła się profesor McGonagall.
-Niby
jak?- zdziwił się Harry.
-Lucjusz
ma ważną funkcję w ministerstwie- odparł Pan Weasley z zadumą w głosie- Teraz
gdy po wojnie trzeba postawić Ministerstwo na nogi , jego zadanie będzie
jeszcze bardziej odpowiedzialne i…
-Chyba
nie chce mi pan powiedzieć, że Malfoy zostanie Ministrem Magii! – wykrzyknęła
zaskoczona Hermiona.
-Zgadałaś
Granger- usłyszała za sobą rozbawiony głos. Odwróciła się gwałtownie i stanęła
oko w oko z Lucjuszem Malfoy’em.
-To
niemożliwe!- warknął Ron- Jak śmierciożerca…
-Szpieg
Weasley- zadrwił Malfoy- Radzę ci to zapamiętać- spojrzał na Hermionę, która
wpatrywała się w niego bez słowa- Granger jutro widzę cię w ministerstwie!-
powiedziawszy to zwrócił wzrok na McGonagall- Minerwo, sądzę , że Albus już na
nas czeka…
-Ah
tak, oczywiście- profesor transmutacji wyszła z blondynem z pomieszczenia .
-Czego
on od ciebie chce?!- wykrzyknął Ron ze wściekłą miną.
-Skąd
mam to wiedzieć Ronald- odparła zirytowana Hermiona- Nie jestem jasnowidzem!
-Nie
pójdziesz tam sama!- zdecydował Ron.
-Nie
masz nic dopowiedzenia w tej sprawie!- powiedziała Ginny przewracając oczami,
za co została nagrodzona uśmiechem Hermiony.
-Otóż
to- przytaknęła i wyszła pozostawiając rudzielca w złym humorze.
Gdy
na drugi dzień , zjawiła się w ministerstwie zauważyła z ulgą, że rzeźba
przedstawiająca mugoli jako gorszych , zniknęła…
-Panno
Granger, minister czeka- obok niej pojawiła się kobieta- Jestem Kelly Janson i
zaprowadzę panią do niego. Zapraszam za mną!
-
Dziękuję- odpowiedziała niepewnie i ruszyła za nią.
Gdy
znalazły się przed gabinetem, Kelly zapukała, gdy usłyszały pozwolenie,
otworzyła drzwi i przepuściła Hermionę, po czym zamknęła je. Hermiona spojrzała
na Lucjusza pochylonego nad dokumentami.
-Co
ja tutaj robię?- zapytała mając dość milczenia.
-Stoisz
Granger- warknął blondyn nie patrząc na nią- Siadaj , zaraz dojdziemy do powodu
dla którego tu się znalazłaś.
Gryfonka
prychnęła, ale zajęła miejsce naprzeciwko biurka.
Po
chwili Malfoy spojrzał na nią z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Będziesz
sekretarką Granger- odezwał się po chwili.
-Kogo?-
zmarszczyła czoło- I niby dlaczego mam się na to zgodzić?
-Moją
idiotko- pokręcił zrezygnowany głową- A mówią, że taka inteligentna jesteś! A
dlaczego? Dla ciebie to szansa na karierę…
-A
dla pana- założyła ramiona na piersi- Czemu pan chce zatrudnić szlame? Chyba,
że…
-Wielu
czarodziei będzie przekonanych, że nadal jest sługą Czarnego pana, nawet po
śmierci, a zatrudniając ciebie…
-To
jest zagranie….- domyśliła się.
-Oboje
na tym skorzystamy- wzruszył ramionami i wskazał na Proroka Codziennego
leżącego na biurku- Szmatławce zajęte są moim rozwodem z Narcyzą, muszę dać im
inny temat…
-Ja
mam nim być- prychnęła.
-Nie
bądź taka delikatna- warknął- Będziesz pracowała dla samego Ministra Magii, to
zaszczyt Granger!
-Zaszczyt?-
zadrwiła – Jak ja sobie na to zasłużyłam!
-Kilka
grzeszków na pewno masz na sumieniu- odparł z krzywym uśmieszkiem.
Hermiona
prychnęła tylko i wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami.
Gdy
znalazła się w Norze, czekał już na nią liścik.
„Jutro
o 9:00 widzę cię w pracy Granger!”
Hermiona westchnęła.
Pracowała z Malfoy’em już rok i z każdym dniem , coraz częściej przyłapywała
się na tym, że coraz mniej go nienawidzi… ale miłość?
Gdzie ona popełniła błąd?
Ona nie zakochuje się w … w kim? W kretynach! Aroganckich Kretynach!
Hermiona weszła do
gabinetu blondyna i zmarszczyła czoło widząc pusty fotel.
-Zaskoczona?- usłyszała
zmysłowy głos nad uchem.
Podskoczyła przestraszona i
odwróciła się wbijając wściekłe spojrzenie w Lucjusza.
-Mógłbyś mnie nie
straszyć?!- warknęła z pretensją w głosie.
-Mógłbym – przyznał
zasiadając za biurkiem- Ale wtedy nie było by zabawy!
-Idiota- mruknęła pod
nosem.
-Słyszałem- powiedział
patrząc na nią rozbawiony.
-Miałeś słyszeć-
uśmiechnęła się do niego słodko i odwróciła się do wyjścia.
-Musimy dzisiaj popracować
nad ustawą numer pięć Granger- usłyszała.
-Przecież, skończyłam ją…-
zaczęła marszcząc czoło.
- Widocznie nie do końca-
warknął mrużąc oczy- I ja cię nie pytałem o zdanie, ja cię INFORMOWAŁEM , że
zostajesz dzisiaj dłużej!
-Dziękuję – za –
informację- panie- ministrze- wycedziła i wyszła z wysoko uniesioną głową.
-To jest niemożliwe!-
wykrzyknęła zirytowana Hermiona patrząc z nienawiścią na Lucjusza.
Od czterech godzin powinna
być w domu! Ale nie! Ten cholerny idiota uwielbia się nad nią znęcać.
-Wiem lepiej co jest
możliwe , a co nie- odparł z dumą Lucjusz.
-Nie sądzę- odparła
Hermiona naśladując jego ton.
-Dorośnij – warknął
przeglądając dokumenty które chwile temu uzupełnili- wygląda na to , że skoń….
-Świetnie!- przerwała mu
Hermiona wstając gwałtownie- Więc idę do domu!
-Nigdzie nie pójdziesz-
wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Czemu?- oburzyła się.
-Ponieważ ja tak mówię!-
warknął , przyciągnął ją do siebie , straciwszy równowagę wylądowała na jego
kolanach.
-Co robisz?- zapytała
zaskoczona.
-To co mi się podoba
Granger- wyszeptał jej do ucha po czym pocałował gorąco.
-Ja…- zaczęła gdy oderwali
się od siebie.
-Co ty- prychnął.
-Nie pamiętam- mruknęła ,
zarzuciła mu ramiona na szyję i tym razem to ona go pocałowała.
Tak zaczął się ten
nietypowy związek… dlaczego nietypowy? Ponieważ nikt o nim nie wiedział.
W ciągu dnia, nadal
kłócili się o wszystko, nadal patrzyli na siebie wściekłym wzrokiem, ale
wieczorem…. Hermiona czuła się szczęśliwa. Wieczory spędzali razem, po jakimś
czasie i poranki…
-Granger wstawaj- warknął
Malfoy wychodząc już ubrany z łazienki w mieszkaniu Hermiony.
-Jeszcze chwilę-
wymruczała przykrywając się dokładniej- Wróć tutaj!
-Nie mam czasu- mruknął i
wyszedł.
Hermiona usłyszawszy odgłos teleportacji usiadła gwałtownie.
-Lucjuszu?- zawołała
zaskoczona.
Zmarszczyła czoło i
przeszła do salonu, gdy go tam nie zastała, poczuła jak jej serce zamiera.
-Co to ma znaczyć?-
zapytała sama siebie opadając na kanapę.
Co rano żegnał ją
pocałunkiem, uśmiechał się szatańsko, przywdziewał maskę bezuczuciowego
ślizgona i dopiero wtedy przenosił się do Ministerstwa, a ona po nim…
Dlaczego dzisiaj wyszedł
bez żadnego pożegnania?
-Wstawaj Granger-
powtórzyła- Co ja takiego zrobiłam?
Odetchnęła głęboko chcąc
się uspokoić, po czym przygotowała się do wyjścia i za pomocą kominka
przeniosła się do Ministerstwa.
Gdy weszła do gabinetu
Lucjusza, ten nie podniósł nawet głowy.
-Stało się coś?- zapytała
cicho.
-Nie- odparł zimno.
-Świetnie- prychnęła i
wyszła trzaskając drzwiami.
-Zachowuj się!- krzyknął
za nią.
Prychnęła pod nosem
siadając przy swoim biurku, po czym wzięła się do pracy.
Przez resztę dnia, byli
dla siebie chłodni.
Hermiona zirytowana pod
koniec dnia weszła do jego gabinetu.
-Powiesz mi wreszcie o co
ci chodzi?!- zapytała zakładając ramiona na piersi.
-Nie- warknął, wstając .
-Gdzie idziesz?-
westchnęła zirytowana.
-Nie twoja sprawa- odparł.
Gdy została sama , opadła
na krzesło z postanowieniem poczekania, na tego kretyna.
Po dziesięciu minutach
zaczęła bawić się różdżką.
-Avis- uśmiechnęła się na
wspomnienie z szóstego roku. Właśnie wtedy zaatakowała Rona tymi kanarkami…
teraz wiedziała, że pomyliła zauroczenie z miłością… skąd? Bo teraz kocha
pewnego wrednego i szalenie irytującego ślizgona!
-Co ty tutaj jeszcze
robisz?- zapytał z beznamiętnym wyrazem twarzy.
Hermiona poczuła jak coś w
nią wstępuję.
-Czekałam na pewnego
idiotę- warknęła i uśmiechnęła się perfidnie- I właśnie przybył! Mam dla ciebie
prezent!- powiedziawszy to machnęła różdżką a kanarki zaatakowały Lucjusza,
lecz ten miał o wiele lepszy refleks od Rona kilka lat temu, więc pozbył się
ptaków, jednym ruchem różdżki.
-Co to ma znaczyć?!- zapytał
mrużąc oczy.
-To było moje pożegnanie z
tobą!- wykrzyknęła- Bo wygląda na to, że nawet nie masz na tyle przyzwoitości
by powiedzieć mi , że z nami koniec! Mówisz „ Wstawaj Granger”! Szalenie
arystokratyczne postępowanie!
-Widocznie masz wybujałą
wyobraźnie- warknął- Nie skończyłem z tobą .
-Och jaka ja ci jestem
wdzięczna – zadrwiła- Potraktowałeś mnie jak…
-Nie zapędzaj się Granger-
ostrzegł ją.
-Wystarczyło powiedzieć,
że masz mnie dość- wyszeptała powstrzymując łzy i wyszła z gabinetu.
Malfoy złapał ją za łokieć
i siłą zmusił do powrotu.
-Co ty robisz?- zawołała
zaskoczona.
-Zamilcz!- warknął i
wepchnął ją do środka- Boyd do mojego
gabinetu! Natychmiast!
Hermiona w milczeniu
przyglądała się Lucjuszowi który stał z beznamiętnym wyrazem twarzy , gdy
mężczyzna przez niego wezwany , wszedł do gabinetu, blondyn uśmiechnął się
krzywo.
-Udziel nam ślubu-
rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu.
-Ale…- Boyd spojrzał z
przestrachem na Hermionę – Czy pani chce…
-Nie interesuje mnie czego
ona chce, kretynie!- przerwał mu Lucjusz- Do dzieła!
-Ja Patrick Boyd , mocą
nadaną mi przez Ministerstwo Magii ogłaszam was mężem i żoną- powiedział
szybko.
-Natychmiast idź
przygotować wszystkie dokumenty!- odezwał się Lucjusz.
Gdy zostali sami, Malfoy
uśmiechnął się z wyższością na brunetkę.
-Czyżby panna
–wiem-to-wszystko straciła głos?
-Czy ty…- odetchnęła
głęboko- Jak mogłeś ?!
-Chciałaś, żebym się
określił – warknął zakładając ramiona na piersi- Więc zostałaś moją żoną!
Powinnaś się cieszyć!
-Cieszyć?!- prychnęła- Nie
zapytałeś mnie o zdanie! Po prostu zdecydowałeś za mnie!
-Wdzięczność Granger-
wycedził przez zaciśnięte zęby, usiadł za biurkiem i zaczął przeglądać
dokumenty.
-Tyle masz mi
dopowiedzenia?! – zapytała zaskoczona- Właśnie wzięliśmy ślub… jeżeli to tak
można nazwać! A ty co?! Pracujesz! Jesteś egoistycznym, irytującym dupkiem! –
powiedziawszy to wyszła trzaskając drzwiami.
Teleportowała się do
swojego mieszkania i zabarykadowała drzwi.
-Niech tylko spróbuje się
tutaj pojawić – mruknęła.
-Kto?- usłyszała za sobą
rozbawiony głos.
Odwróciła się gwałtownie i
spojrzała na Lucjusza opartego nonszalancko o ścianę.
-Co tutaj robisz?!-
krzyknęła a jej oczy ciskały błyskawicami.
-Czekam na żonę- odparł-
Może u mugoli małżeństwa mieszkają oddzielnie, ale w naszym świecie miejsce
żony jest przy mężu!
-Mężu?- zakpiła- A czy mąż
może wyjść z mieszkania żony i … no nie wiem… zrzucić się z mostu?- zapytała ze
słodkim uśmiechem.
-Granger skończ z tymi
swoimi cholernymi fochami- Malfoy stracił cierpliwość- Chciałaś, żebym się
określił, więc się z tobą ożeniłem!
- Nikt ci nie kazał się poświęcać!-
wykrzyknęła ze łzami w oczach- Wiesz jak to wyglądało? Jakbym cię zmusiła do
ślubu! Oczywiście , że chciałam zostać
Twoją żoną, ale nie w ten sposób! Nawet nie wiem czy mnie kochasz!
-Jeżeli chcesz urządzę ci
drugą ceremonię- odparł wzdychając- I zapamiętaj jedno! Gdybym nie chciał nie
ożeniłbym się z tobą!
-Więc?!
-Więc cię kocham
kretynko!- warknął.
-I dobrze , ponieważ ja
ciebie też!- powiedziała i podbiegła do niego- Kocham cię idioto- wyszeptała i pocałowała go namiętnie, lecz po
chwili oderwała się od niego- Więc dlaczego zachowałeś się tak rano?
Malfoy wzruszył ramionami.
-Zachowałem się normalnie
Granger- odpowiedział – Codziennie cię budzę, jesteś nad wyraz leniwa rano,
dziś po prostu nie pocałowałem cię…
-No właśnie- przytaknęła-
Tego mi brakowało… a potem… no ja po prostu zapomniałam że w Ministerstwie o
nas nie wiedzą i że zachowujesz się jak co dzień i…
-Niby taka inteligentna ,
a o podstawowych rzeczach zapomina- zakpił.
-Powinieneś mnie pocałować, nie byłoby wtedy żadnej
kłótni- odparła dumnie.
-Muszę to nadrobić-
mruknął i pocałował ją.
Rok później
-Jeżeli sądzisz , że się
na to zgodzę, to upadłaś na głowę Granger- warknął Lucjusz wpatrując się w żonę
wściekłym wzrokiem.
-Ale nie żądam od ciebie ,
przyznania że Griffindor jest lepszy od Slitherinu – tu zrobiła pauzę- Choć to
prawda! Chcę tylko, żebyś pomalował pokój na czerwono! – dokończyła widząc
zaciśniętą szczękę męża.
-Nasza córka nie będzie
mieć pokoju w tym okropnym kolorze- odparł cedząc słowa.
-Będzie- uśmiechnęła się
słodko- Ponieważ tak się składa, że decyzja należy do mnie!
-Niby kto ci takich głupot
naopowiadał?- zakpił- Za często widujesz się z tą rudą Weasley’ówną…
- Potter kochanie-
przypomniała mu.
-Jak zwał , tak zwał-
warknął- Nie przerywaj mi! Więc kto ci
takich …
-Ty- przerwała mu
rozbawiona- Gdy powiedziałam, że jestem w ciąży, zawołałeś , cytuję! „ Za
córkę, dam ci wszystko czego zapragniesz” A ja pragnę czerwonego pokoju!
-Normalne czarownice ,
zażyczyłaby sobie biżuterię!- prychnął.
-Widać nie jestem
normalna- pocałowała go szybko w usta- Więc chwytaj różdżkę i do roboty!
Malfoy przeklął pod nosem
i ruszył do sypialni córki. Gdy wszedł do środka zmarszczył czoło na widok
ścian w odzieniach fioletu.
-Wcale nie podoba mi się
cały pokój na czerwono- usłyszał za sobą słodki głos żony, gdy na nią spojrzał
, wzruszyła ramionami- Jestem gruba, więc chciałam sprawdzić, czy nadal mnie
kochasz, na tyle by znieść czerwony kolor…
-Idiotka- warknął
przyciągając ją do siebie- Ciebie nie da
przestać się kochać- wymruczał jej do ucha i pocałował namiętnie.
-Miałam taką nadzieję-
zaśmiała się zarzucając mu ramiona na szyję- I jak Panie Ministrze? Podoba się
panu?
-Widziałaś ten pokój we
śnie- domyślił się.
Hermiona przypomniała
sobie rozmowę którą przeprowadzili w dniu ślubu.
-Śniłaś?-
powtórzył z nieodgadnionym wyrazem twarzy- Sny prorocze…
-Tak
–przyznała rumieniąc się- Wiem , że to jest śmieszne…
-Raczej
do przewidzenia- wzruszył ramionami.
-Dlaczego?-
zmarszczyła czoło.
-Ponieważ,
zmuszałem cię do tych snów Granger- powiedział z dumą w głosie.
-Jak
mogłeś mnie zmuszać? – zapytała z niedowierzaniem.
-Każdego
dnia mnie widziałaś, za każdym razem , zmuszałem cię do kłótni – odparł z uśmieszkiem
samozadowolenia- Musiałem tylko sprawić byś o mnie myślała, nie ważne w jakim
kontekście.
-Moment!-
spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami- Zależało ci na mnie? Wtedy?
-A
po co zatrudniałbym cię idiotko?- zakpił.
-Żeby
poprawić…
-Gdyby
mi zależało na tym co myślą o mnie inni, zatrudniłbym Pottera- wyjaśnił.
-Kochałeś
mnie!- wykrzyknęła szczęśliwa.
-Jednak
coś masz w głowie pod tą szopą- prychnął.
-Marzyłam o dziecku od
chwili gdy uświadomiłam sobie, że cię kocham- powiedziała z uśmiechem, otrząsając
się ze wspomnień- Gdy okazało się spodziewam się dziecka, zaczęłam snuć wizję
pokoju w którym zamieszka…
-Wariatka- zaśmiał się
przytulając ją do swojego boku.
-Może… ale wariatka
Malfoy- przypomniała mu- Sam mnie wybrałeś proszę pana.
-I już ze mną zostaniesz-
odparł- Takie mam pragnienie Granger….

...
OdpowiedzUsuńPo miłym akcencie w postaci twojej miniaturki wracam do oglądania let's playa z gry Amnesia Mroczny obłęd, której tak a propos nie polecam, chyba, że masz silną psychikę.
UsuńMiniaturka jak zwykle genialna, słodka, cudowna, urocza, kochana, miła i co bądź.
Pozdrawiam
Anastasia
ferro-igni-dramione.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoskie i jestem druga :*
UsuńNajlepszy byl poczatek jak tak nagle weszla :)
Naprawdę są świetne! Najbardziej lubię Mionkę wraz ze ślizgonami :)
A fragment "za corke dam ci wszystko " to bylo boskie
Napiszesz jeszcze Fremione albo Charlie i Mionkę? Lubię te pary <3
Zajebiscie ze teraz piszesz o Remusie i Hermionie a moglabys zrobic tak zeby Miona przeniosla sie do czasow Huncwotow ? Do nastepnej miniaturki :*
Goraco pozdrawiam Annabeth
Przepiękna, wzruszająca (serio się poryczałam xd), rozbrajająca i brak mi przymiotników! KOCHAM TWÓJ BLOG! BARDZO MOCNO! No nie mogę przestać czytać każdej miniaturki od nowa! Napiszesz jeszcze Fremione albo Charlie i Mionkę? Lubię te pary <3
OdpowiedzUsuńDo następnego :D
W ogóle nie wiem czemu tak działają na mnie Twoje miniaturki - tak rozbrajająco! Naprawdę są świetne! Najbardziej lubię Mionkę wraz ze ślizgonami oraz rodziną Weasleyów - oprócz Rona! Jego nienawidzę! Świetny blog! Kocham go! Serio, serio mizerio xdd
UsuńCzekam na następny!
PS.Uwierzysz, że dopiero teraz odważyłam się skomentować Twoją miniaturkę? Ja jakoś nie ... xd
Tak strasznie się bałam że nie dodasz dziś notki ciągle co pół godziny sprawdzałam.A teraz ide czytać.Pozdrawiam i życzę DUŻO weny i nowych pomysłów.
OdpowiedzUsuńNajbardziej właśnie lubie Lucmione ale niestety piszesz ich najmniej.
UsuńMiniaturka dobra. No ok, jest świetna :) Jednak powinnaś popracować nad formą, bo można się zgubić. Raz śni, potem budzi się w pokoju z Ginny, wspomina i nagle znajduje się w gabinecie Malfoya. Znalazłam też kilka błędów ortograficznych i masę interpunkcyjnych. Ok, miniaturka niezbetowana, ale powinnaś sama sprawdzać swoje prace. Najgorsze są jednak zbyt długie zdania. Lepiej zrób z nich dwa lub trzy, a nie co chwilę stawiaj przecinek. Ogólnie nie najgorzej. Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny
A.S.
Moje kochane, wyczekiwane Lucmione! Ubóstwiam tą miniaturkę. Czekam na next..
OdpowiedzUsuńBuziaczki Cornelia.. :D
Co tam więcej gadać,moje ukochane lucmione i do tego cudowne!(Jak zawsze:D)O kim i kiedy następna?
OdpowiedzUsuńWow! Można się pogubić, ale ogólnie mi się podobało :D Szkoda, że ten sen był nieprawdziwy :c Jeszcze się nie spotkałam z TAKIM ślubem Hermiony i przyznaję, że przez chwilę czułam się tak zszokowana jak bohaterka. Ogółem bardzo fajna miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na świeżutkie Snily ^^ http://miniaturkidosme.blogspot.com/2015/02/listy-cz1.html
Pozdrawiam,
BellatriX ;3
Świetna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich kłótnie <3
Dawno nie komentowałam tutaj dlatego się rozpiszę, no więc tak bardzo mi się podoba, ta para zawsze wzbudza we mnie emocje, ale ciekawy pomysł., oryginalny chociaż ty zawsze masz oryginalne pomysły. Życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka jedna z trzech moich ulubionych <3
OdpowiedzUsuńSny prorocze hmm sama bym chciala takie miec.
Czekam na kolejne Lucmionowe i prosze o jakies Tomione.
Persefona
Całkiem ciekawa miniaturka :) była fajna :)
OdpowiedzUsuńNo i dołączam do prośby o Teomione :D
Pozdrawiam i weny życzę :)
Wow super miniaturka:)
OdpowiedzUsuńco prawda wszystkie przeczytałam i są wspaniałe jednak dopiero teraz postanowiłam skomentować(nareszcie):D
na początku myślałam że to dzieje się naprawdę a później okazało się to tylko snem;/ też bym chciała mieć takie sny:D
jakby było to możliwe to napisałbyś później minaturkę o Hermionie i Severusie albo Hermionie i Tomie?;p
Pozdrawiam i życzę weny:)
S.
Ciekawa miniaturka. Życzę weny! ;)
OdpowiedzUsuńPS: Bardzo proszę o wypełnienie mojej ankiety jest mi potrzebna duża ilość odpowiedzi, zachęcam wszystkich do jej wypełnienia http://moje-ankiety.pl/respond-73310.html
AAAAA!! Miniaturka świetna <3
OdpowiedzUsuńA ten sen... cudo :*
Po prostu nie mam słów. Chyba będzie to jedna z moich ulubionych :)
Wow.. cieszę się, że 9.03 pojawi się Hermi z Remusem i już nie mogę się doczekać :*
Szkoda, że nie było ani reakcji, ani nic praktycznie z Draconem, ale no cóż, nie zawsze musi się pojawiać..
Pozdrawiam // He$ka
Dawno nie komentowałam, ale nie miałam kiedy. Miniaturka super. Choć nie za bardzo przepadam za tą parą, to ta miniaturka wyszła Ci super. Uśmiałam się na początku. Pozdrawiam i życzę dużo weny, Nikita
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka. Świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na następną.
OdpowiedzUsuńMiniaturak bardzo fajna ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobał mi się pierwszy proroczy sen ;)
Nie mogę doczekać się kolejnej miniaturki ze Ślizgonami w roli głównej.
Pozdrawiam
Boska miniaturka. Choć nie za bardzo lubię tą parę, to w twoich opowiadaniach jest genialna. Świetnie piszesz. Już nie mogę doczekać się następnej.
OdpowiedzUsuńI znów mam prośbę.... Napiszesz kiedyś jakieś Fremione? Bardzo mi na tym zależy.
Pozdrawiam i życzę weny, Zuza Ł
Cudo :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna i słodka miniaturka! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miniaturka cudowna, oby tak dalej :-)
OdpowiedzUsuńMiniaturka mi się podoba,tylko,że według mnie powinnaś wstawiać je częściej.Popatrz na inne blogi.Niektórzy wstawiają nawet dwa rozdziały tego samego dnia!A ty ledwo 3-4 miniaturki w miesiącu.Masz naprawdę fajne pomysły i miniaturki,ale uważam,że twój blog poprostu schodzi na psy.Jakbyś wchodziła na niego z obowiązku.Nie chciałam nikogo urazić,ale takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Maja
Możliwe , że inni wstawiają częściej, ale moje życie nie kręci się tylko wokół tego bloga. Muszę dzielić czas także z rodziną , przyjaciółmi i chłopakiem, a do tego jeszcze obowiązki. Blog to moje hobby , coś co mnie odstresuje. Więc wybacz ale nie będę wstawiać częściej ;)
UsuńA ty jakbyś miała bloga to co ile byś wstawiała miniaturki???Nie mądrz się bo Gisia pisze cudownie!
UsuńZ kąta koleżanki,Ala
A moje zdanie jest takie że miniaturki zaczynają być takie same i mają 200% cukru w sobie. Czytając niektóre mam wrażenie że czytam tą samą historię tylko inna para w niej jest. Nie używaj przy praktycznie każdym zdaniu wykrzyknika bo czytając to ma się wrażenie że postać krzyczy co jest trochę dziwne.. I zalecam nie używać tyle zdrobnień bo lekko niedobrze się robi czytając cały czas te Mionki itp... Tak to całkiem fajnie tylko postaraj się wymyślić coś innego, nowego, świeżego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWierna Czytelniczka
Jak mnie dawno tu nie było :D Chyba z rok nie odwiedzałam żadnego blogaska, ale wróciłam! Co do rozdziału to jak zwykle cud,miód i fasolki wszystkich smaków (jak ja dawno nie używałam tego sformułowania :P). Gdy tylko znajdę czas to polecę nadrabiać rozdziały :)
OdpowiedzUsuńCałuski i niech Pan Wen będzie z Tobą :* <3
Oj, jak słodko *.*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać Remiego i Herm <3
Dodasz moze dzisiaj? Jako prezent na Dzień Kobiet? ;)
Dodam dzisiaj ;) Nawet zaraz :)
UsuńHmm, hmm. Zaskakujące i takie dość intrygujące. Nie spotkałam się jeszcze z żadną miniaturką, w której "tematem przewodnim" były "sny prorocze" wywoływane przez Malfoy'a, jeśli dobrze zrozumiałam. Naprawdę bardzo ciekawy pomysł i taki inny, same plusy :D
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się ta miniaturka, bardzo mocno :))
Pozdrawiam
Charlotte Petrova
Witam,
OdpowiedzUsuńogólnie miły tekst, więc z tym dziobakiem to tylko sen, Lucjusz zakochany i dlatego ją zatrudnił aby była blisko...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie