niedziela, 8 marca 2015

Uparty Wilkołak...

Uparty Wilkołak...
Taki prezent na Dzień Kobiet :D Dziewczyny Wszystkiego Najlepszego!
Beta: Kite Millie

Wiecie jak to jest… Mężczyzna kocha kobietę, kobieta mężczyznę, więc powinni być szczęśliwi, żyć razem i cieszyć się każdym wspólnym dniem.
Lecz Merlin stworzył też takich mężczyzn, którzy, niestety dla kobiet, są uparci i kierują się, ich zdaniem, logiką…. Zostawiają swoje wybranki dla ich dobra, by znalazły sobie innego, przystojniejszego, mądrzejszego, hojniejszego, wyższego, milszego mężczyznę. A kobieta? Ta biedna istota musi wbić tym głupcom trochę mądrości do głowy, by przestali decydować za nie i dali szansę szczęściu…
Hermiona nie należała do osób, które się poddawały. Zawsze walczyła do końca o to, na czym jej zależało. Tym razem także miała taki zamiar.
Kto był jej celem? Remus Lupin, wilkołak, który był najbardziej upartym mężczyzną, jakiego znała. Pokonał w tym nawet Severusa Snape’a, a to nie lada dokonanie!
Gryfonka teleportowała się w okolice jego domu. Odetchnęła głęboko i ruszyła do jego drzwi. Zapukała i czekała…
Po chwili zobaczyła mężczyznę, który na jej widok zmarszczył czoło.
 – Hermiono, mówiłem, żebyś nie przychodziła – powiedział i chciał zamknąć drzwi.
Jednak dziewczyna była szybsza. Pchnęła drzwi i weszła do środka, nie zważając na poirytowane spojrzenie Remusa.
 – Dużo rzeczy mówiłeś – prychnęła. – Ale postanowiłam je zignorować.
 – Muszę odpocząć – odparł przez zaciśnięte zęby. – Więc będę ci wdzięczny…
 – Gdy ci potowarzyszę? – dokończyła ze słodkim uśmieszkiem. – Oczywiście Remusie! Z miłą chęcią!
 – Hermiono, posłuchaj…
 – Nie! – przerwała mu i odwróciła się gwałtownie w jego stronę. – Dumbledore powiedział, że ostateczna walka rozegra się w niedalekiej przyszłości. Nie mam zamiaru tracić być może ostatnich chwil razem, tylko dlatego że masz jakieś urojone obawy!
 – Urojone?! – wykrzyknął wzburzony. – Jestem wilkołakiem, Granger!
 – Nie boję się ciebie. – Machnęła ręką. – Zapamiętaj to sobie.
 – Nie wiesz, co mówisz – odparł spokojnie Remus. – Gdy jest pełnia…
 – Zażywasz eliksir – przerwała mu.
 – Pamiętasz swój trzeci rok? Moment, w którym zmieniłem się w wilkołaka, bo zapomniałem go zażyć? – przypomniał. – O mało was wtedy nie zabiłem!  
 – Ale na szczęście nic się nie stało – powiedziała i spojrzała na niego z niemą prośbą. – Remusie… kocham cię, a ty mnie. – Widząc, że chce coś powiedzieć, wyciągnęła dłoń. – Nie zaprzeczaj! Udowodniłeś to wielokrotnie!
 – Przez co teraz jesteś zagrożona! – mruknął.
 – Przez ciebie? – zaśmiała się. – Lupin, nie wiem, czy pamiętasz, ale jestem Hermioną Granger! Najlepszą przyjaciółką Harry'ego Pottera! A jak wiem, to on jest największym wrogiem Voldemorta!
 – Hermiono…
 – Kochasz mnie? – zapytała.
 – Posłuchaj…
 – Powiedz, czy mnie kochasz! – zażądała.
 – Tak kocham! – wykrzyknął i zaraz schował twarz w dłoniach.
 – A ja ciebie – wyszeptała z uśmiechem i dotknęła jego dłonie. – Poradzimy sobie.
 – Nie daruję sobie, gdybym podczas pełni coś ci zrobił – wyszeptał.
 – Jeżeli tak się obawiasz swoich przemian… – zastanawiała się gorączkowo. – To mogę obiecać, że przez jakiś czas w czasie pełni będę trzymała się daleko!
 – Kłamiesz – zaśmiał się.
 – Nie boję się – przypomniała. – Zaryzykujmy, proszę!
 – Jeżeli znowu zapomnę zażyć eliksir…
 – Będę ci o nim przypominać!
 – Posłuchaj… dla twojego dobra…
 – Lupin zamilcz, zanim cię uderzę! – wykrzyknęła, tracąc cierpliwość. – Doskonale znam ten scenariusz! Ty dla mojego dobra mnie zostawiasz, odchodzisz, nie oglądając się za siebie, a ja nie mam zamiaru ci się narzucać. Dla twojej wygody sumienia nie zostawię cię! Więc zapamiętaj sobie cholerny wilkołaku, że nie będę potulną gryfoneczką, którą byłam w Hogwarcie! Dorosłam i zauważ to wreszcie! Wiem, czego chcę i nie rozstajemy się! Zapamiętaj to! – Prychnęła na widok jego zdumionej miny, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju.
 – Gdzie idziesz? – zawołał.
 – Ugotować obiad idioto! – odkrzyknęła. – Może ty lubisz się nad sobą użalać w ciszy, ale ja lubię rzucać przedmiotami! A pierwszym czym rzucę, będzie zastawa wybrana przez Tonks!
Lupin uśmiechnął się pod nosem i ruszył za nią. Gdy wszedł do kuchni, uchylił się przed lecącym talerzem.
 – To ładny komplet – powiedział, opierając się o framugę.
 – To go naprawisz – warknęła. – Jako były profesor powinieneś znać zaklęcie Repero!
 – Znam też wiele innych zaklęć – pochwalił się z dumnym uśmieszkiem. Widząc, jak chwyta następny talerz, westchnął i podszedł do niej. – Przepraszam…
 – Za co? – zapytała, mrużąc oczy. – Za to, że jesteś kretynem? Za to że chciałeś się mnie pozbyć, niby dla mojego dobra? Czy może…
Remus zamknął jej usta pocałunkiem. Gdy oderwali się od siebie, oparł czoło o jej czoło.
 – Za wszystko – powiedział. – Za to, że pozwoliłem ci myśleć, że wciąż czuję coś do Tonks, za to, że chciałem żebyś odeszła… No i za to, że jestem kretynem – dokończył z uśmiechem.
 – Za to ostatnie powinieneś najbardziej przepraszać – stwierdziła, zarzucając mu ramiona na szyję.
 – Chciałem…
 – Chciałeś, żebym była szczęśliwa i tak dalej – przewróciła oczami. – A ja jestem z tobą szczęśliwa! Próbuję ci to powiedzieć od początku, ale w twoim wieku problemy ze słuchem…
 – W moim wieku? – powtórzył oburzony i chwycił ją na ręce.
 – Co ty robisz? – zawołała zaskoczona.
 – Pokazuję, że w moim wieku jeszcze jestem zdolny do paru rzeczy!
 – Tylko do paru? – przekomarzała się, gdy wnosił ją po schodach.
 – Sama ocenisz – odparł, kładąc ją na łóżku.
 – Z przyjemnością – wyszeptała, przyciągając go do siebie.

Rano obudziła się z uśmiechem na ustach. Wtuliła się w śpiącego Remusa.
 – Śpij – mruknął zaspanym głosem.
 – Śpię – zaśmiała się, gładząc go po piersi.
 – Wątpię – odparł i pocałował ją w czoło.
Już miała odpowiedzieć, gdy w sypialni pojawił się srebrzysty jeleń.
 – Voldemort planuje zaatakować dziś Hogwart – usłyszeli głos Harry'ego. – Dumbledore zwołuje zebranie Zakonu! – Po tych słowach jeleń rozmył się.
 – Zaczęło się – powiedział Remus, szybko wstając i ubierając się.
Hermiona jeszcze przez chwilę siedziała na łóżku, wpatrując się w miejsce, gdzie widziała patronusa…
 – Obiecaj mi, że przeżyjesz – poprosiła, patrząc na niego ze strachem.
Remus zastygł w bezruchu, po czym usiadł ciężko na łóżku i przyciągnął ją na swoje kolana.
 – Muszę walczyć – odezwał się. – To jest moim obowiązkiem!
 – Wiem o tym – wyszeptała. – Ale uważaj na siebie! Nie pozwól… 
 – Obiecuję, że na tyle, na ile to będzie zależeć ode mnie, postaram się przeżyć – obiecał z lekkim uśmiechem. – Natomiast ty uważaj! Znając ciebie, Harry'ego i Rona, znajdziecie się tam, gdzie nie powinniście!
 – My… – zaczęła, lecz widząc jego minę, westchnęła: – Postaram się nie narażać – obiecała i pocałowała go namiętnie. – Przeżyjemy oboje i będziemy żyć długo i szczęśliwie! – powiedziała stanowczo i wstała, by się ubrać.
Hermiona wraz z Lupinem teleportowała się do Hogwartu. Przy drzwiach rozdzieli się. Remus udał się do dyrektora, Hermiona natomiast poszła szukać przyjaciół.
Zmarszczyła czoło, patrząc na Harry'ego i Rona pochylonych nad mapą Huncwotów.
 – Nie chcę wam przeszkadzać w tym jakże fascynującym zajęciu, ale… – zaczęła, podchodząc do nich.
 – Malfoy kręci się przy wieży gryfonów – przerwał mu Ron.
 – Co on tam robi? – zdziwiła się, pochylając nad mapą.
Zaraz jednak zrozumiała, gdy ujrzała imię osoby, która się do niego zbliżyła.
 – Ginny! – wykrzyknął Ron, zrywając się na równe nogi. – On może jej coś zrobić.
 – Raczej nie – mruknęła Hermiona, nie ruszając się z miejsca.
Harry tylko westchnął.
 – Czemu nic nie robicie?! – oburzył się rudzielec.
 – Oni są razem – powiedział po chwili Harry.
 – Co?!
 – Ginny chodzi z Malfoyem – wytłumaczyła Hermiona. – I nie rób takiej miny. Ma do tego prawo! A teraz wybacz, że wam przerywam, ale walka za niedługo się zacznie.
 – Masz rację – przyznał Harry. – Chodźmy.
 – Ale jak chodzi z Malfoyem? – zapytał Ron, gdy szli korytarzami Hogwartu. – To jest przecież niemożliwe!
 – A niby dlaczego? – zapytała Hermiona, przewracając oczami. Tylko Ron mógł przejmować się w czasie wojny tym, że Ginny spotyka się ze Ślizgonem.
 – A to dlatego, że to moja siostra – odparł stanowczo. – I ja się nie zgadzam na…
 – Twoje zdanie się nie liczy Ronaldzie – usłyszeli za sobą.
Gdy się odwrócili, zobaczyli Ginny trzymającą za rękę Draco, który patrzył na rudzielca z dumnym uśmieszkiem.
 – Jak możesz! – krzyknął Ron. – Z nim? Nie mogłaś znaleźć sobie kogoś normalnego?
 – Normalnego? – zakpił Malfoy. – A ja niby kim jestem?
 – Fretką – odpowiedzieli wspólnie i z wielką powagą Harry i Ron.
Hermiona i Ginny parsknęły śmiechem. Dracon pokręcił tylko głową.
 – Idioci – prychnął.
 – Ty też się do nich zaliczasz – przypomniała mu Hermiona. – A teraz może byśmy przygotowali się do walki?
 – W ostateczności – powiedział z westchnieniem Draco i, nie zważając na wściekłą minę Rona, pocałował namiętnie Ginny. – Uważaj na siebie skarbie.
 – Ty też – wyszeptała rudowłosa i patrzyła, jak blondyn znika w drzwiach.
 – Gdzie on polazł? – prychnął Ron. – Chowa się?
 – Ma inne zadanie, kretynie – odparła Ginny, patrząc na brata z politowaniem. – Dorośnij!
 – Marzenia – mruknęła Hermiona. – Chodźmy! – powiedziała szybko, widząc, że rodzeństwo Weasleyów szykuje się do kolejnej kłótni.
Gdy znaleźli się w Wielkiej sali, obecny był już cały Zakon. Hermiona podeszła do Remusa i wsunęła dłoń w jego rękę. Spojrzał na nią, marszcząc czoło. Ona tylko uśmiechnęła się lekko i skupiła na słowach dyrektora.
 – Podzielimy się na pięć zespołów – mówił. – Pierwszym dowodzę ja, drugim Severus, trzecim Remus, czwartym Kingsley, piątym … – tu westchnął ciężko – Wielu z was może się z tym nie zgadzać, ale to najlepsze wyjście – spojrzał na Harry'ego – Będziesz dowodził…
 – Nie zgadzam się! – krzyknęła Pani Weasley. – To jeszcze dziecko!
 – Które…
 – Nie praw mi teraz o tym, ile razy już był w niebezpieczeństwie Albusie! – oburzyła się Molly. – Oni wszyscy powinni być ewakuowani! To dzieci! Mają być bezpieczne i..
 – Będziemy walczyć – przerwał jej Harry.
 – Jesteśmy dorośli Pani Weasley – dołączyła się Hermiona.
 – Wybacz mamo, ale nie ma innej opcji – powiedział Ron, wzruszając ramionami. – Nasza trójka nie może przecież być grzeczna i nie sprawiać kłopotu.
 – Nie możemy zawieść zaufania profesora Snape’a – dodała Hermiona.
 – Właśnie! – wtrącił się Harry. – Musimy co jakiś czas coś wysadzić, zniszczyć lub kogoś zdenerwować! A wojna to najlepszy sposób – skończył żart Harry.
Na niektórych twarzach pojawił się uśmiech. Lecz pani Weasley nadal pozostała głucha na ich słowa.
 – Mamo – odezwała się Ginny, przytulając matkę. – Wiedziałaś, że ten dzień nadejdzie… Po prostu musimy mieć nadzieję, że za jakiś czas, staniemy tutaj znowu… w tym samym składzie.
 – Doskonale powiedziane – pochwalił ją Dumbledore. – Wracajmy jednak do najważniejszego! W piątej grupie… pan Potter, pan Weasley, panna Granger, panna Weasley, bliźniaki Weasley, pan Longbottom, panna Lovegood…
 – Same dzieci – załkała Pani Weasley.
 – Są doskonale przygotowani Molly – pocieszył ją Lupin.
 – Każda grupa ma swoje zadanie – kontynuował dyrektor. – Harry, musicie zabić węża, jest on ostatnim horokruksem, potem…
 – Voldemort będzie śmiertelny – dokończył wybraniec poważnie.
 – Tak – przyznał Dumbledore. – Do dzieła, reszta zna swoje zadania! Powodzenia!
Hermiona zarzuciła ramiona na szyję Remusa.
 – Uważaj – poprosiła i pocałowała go czule.
 – Ty też – odparł, przytulając ją mocno.
 – Hermiono! – usłyszała głos Harrego. Pogłaskała jeszcze Remusa po policzku, posłała pokrzepiający uśmiech pani Weasley i wybiegła za przyjaciółmi.
 – Każdy wie, co ma robić? – zapytał poważnie Harry, a gdy wszyscy przytaknęli, uśmiechnął się lekko. – No to do dzieła!
 – Dorwiemy jaszczura! – wykrzyknął Fred.
 – I pokarzemy mu… – George się zamyślił.
 – Bracie starzejesz się. – Fred poklepał brata po plecach.
 – Pokarzemy mu, że czarodzieje z narządem węchu są o wiele silniejsi, niż pacan udający wielkiego Pana! – powiedział po chwili George.
 – Dobre – zaśmiał się Ron.
 – Wy nigdy nie dorośniecie, prawda? – zapytała rozbawiona Hermiona.
 – Po co? – zapytali jednocześnie. – Tak jest dobrze!
Rozmowę przerwał krzyk.
 – Zaczyna się – powiedział Harry, wszyscy spoważnieli i ruszyli do swoich zadań.

Hermiona patrzyła z ukrycia na Voldemorta kroczącego w towarzystwie Lastrange i Nagini.
 – Zaraz… – mruknął Harry. – Jeszcze chwila…. Teraz!
W tym momencie w stronę Voldemorta zostały posłane zaklęcia Crusiatus.
 – Myślicie, że takie dzieciaki jak wy mnie pokonają? – zakpił.
 – Zabij je panie! – zawołała Bella z szaleństwem w oczach.
Hermiona, korzystając z tego, że Voldemort i Bella są zajęci, rzuciła kamieniem w węża, który spojrzał na nią i zaczął się zbliżać. Odchodziła coraz dalej, chcąc odciągnąć Nagini od Voldemorta…
Nagle zauważyła, że wąż szykuje się do ataku.
 – Teraz Nevill! – krzyknęła. I w jednej chwili Nevill uciął głowę Nagini mieczem Godryka Griffindora!
 – Nagini! – wrzasnął Voldemort. Wściekły machnął różdżką, odrzucając Freda, Georga, Lune, Rona i Ginny na ścianę.
 – Ja się zajmę Bellą – powiedziała Hermiona do Harry'ego.
Potter skinął jej głową i ruszył za Voldemortem, który wściekły szedł do wielkiej Sali.
 – Szlama Granger – warknęła Bella. – Wreszcie mogę dokończyć to, co zaczęłam.
 – Nie sądzę – odparła Hermiona. – Crucio!
Bellatriks ze śmiechem ochroniła się przed zaklęciem.
Hermiona nie miała zamiaru się jednak poddać.
 – Crucio! Confringo! Defondio! – krzyczała Hermiona.
 – Nie pokonasz mnie mała szlamo! – śmiała się Bella histerycznie. – Myślisz, że taka nic nie warta dziewczynka ma ze mną szansę? Gdy z tobą skończę, zajmę się twoim wilkołaczkiem!
Hermiona słysząc to, zamarła.
Nagle poczuła wściekłość.
 – Wara od Remusa – warknęła. – Avada Kedavra!
Gdy po chwili ujrzała martwe ciało Lastrange, zamkneła oczy.
Nagle usłyszała wiwaty.
 – Harry – krzyknęła i co sił pobiegła do Wielkiej Sali.
To, co ujrzała, sprawiło, że jej serce zamarło…
Harry stał po środku z różdżką Voldemorta, a jego samego… nie było!
 – Koniec Hermiono! – podbiegł do niej Remus i złapał w objęcia. – Harry go zabił!
Hermiona poczuła, jak wszystkie wątpliwości, strach i niepewność z niej opadają. Zarzuciła Lupinowi ręce na szyję i rozpłakała się ze szczęścia. A wszyscy wokół świętowali pokonanie Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać!

Dwa lata później
 – Niby jak to chcesz zrobić geniuszu? – zaśmiała się Hermiona, patrząc na Remusa, który pochylał się nad częściami drewna.
 – Poradzę sobie – mruknął niepewnie.
 – Możesz po prostu machnąć różdżką i… – zaczęła, lecz przerwała na widok jego oburzonej miny.
 – Powiedziałem, że sobie poradzę! – warknął. – To nie może być trudne! Nie zawsze posiadałem różdżkę!
 – Ale widocznie składanie kołyski cię przerasta – odezwał się Harry, wchodząc do salonu Lupinów razem ze swoją żoną Pavarit.
 – Odezwał się facet, który przez dwa dni składał nasze łóżko – prychnęła Parvati, siadając obok ciężarnej Hermiony.
 – Złożyłem! – obruszył się Harry i usiadł obok Remusa na podłodze. – Nie ważne, że z Ronem użyliśmy na koniec zaklęcia – mruknął cicho tak, by tylko Lupin słyszał.
 – Nie dziwię się – roześmiał się Remus.
 – Dobrze! – powiedziała Hermiona, wstając z ciągnieniem. – Wy tutaj ją składajcie… Ostrzegam, że macie mało czasu!
 – Jeszcze dwa tygodnie – mruknął Remus, przykręcając jedną część.
 – Raczej dwie godziny – poprawiła go Hermiona, idąc powoli w stronę kominka.
 – Za godzinę skończę i… – nagle przerwał i gwałtownie wstał. – Jak dwie godziny?! I po co ci płaszcz? A ta walizka? Granger coś ty znowu wymyśliła?!
 – Pomyślałam sobie, że przecież jest taki słoneczny dzień – odparła, przewracając oczami. – To czemu nie urodzić dziecka dzisiaj?
 – Pomóc ci? – zapytała Parvati.
 – Chyba musisz – westchnęła Hermiona. – Bo ci dwaj – wskazała Remusa i Harry'ego – chyba oberwali Petrificusem...
Remus i Harry ocknęli się szybko i ruszyli na pomoc. Lecz zapomnieli o kawałkach drewna i częściowo złożonej kołysce.. Przekładając, zniszczyli wszystko.
 – Nasze dziecko nie będzie miało gdzie spać – podsumowała Hermiona ze śmiechem, patrząc, jak jej mąż i przyjaciel podnoszą się z podłogi, lecz nagle krzyknęła, gdy przeszył ją silny skurcz. – Remus…
 – Już kochanie. – Lupin objął ja ramieniem i pomógł wejść do kominka. – Mung!
Dwie godziny później jak przewidziała Hermiona, na świat przyszła ich córeczka.
 – Rossa – wyszeptał Remus, delikatnie dotykając maleńkiej rączki córki.
Hermiona uśmiechnęła się zmęczona.
Gdy kilka dni później wyszła z kominka, stanęła zdumiona na widok salonu.
 – Skąd? – zapytała, patrząc na Remusa, który pojawił się z Rossą w ramionach.
 – Hm? – Lupin wyglądał na zmieszanego. – Harry ma długi język… Powiedział wszystkim, że nie zdążyłem skończyć kołyski, więc…
Hermiona nie wytrzymała i roześmiała się. Cały salon zagracony był kołyskami!
 – Każdy przyniósł. – Remus wzruszył ramionami.
 – Nasza córka będzie mogła codziennie spać w innej – powiedziała Hermiona i pocałowała męża. – Kocham cię!
 – Ja ciebie też – odparł z uśmiechem i ułożył Rossę w pierwszej kołysce z brzegu, po czym objął Hermionę. – Was obie!



                                   

28 komentarzy:

  1. To było bardzo, bardzo słodkie :)
    Lubię takie pary, więc ta też oczywiście mi się spodobała :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :D

      Usuń
  2. Super ! :D
    Taka słodka !:)))

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  3. O! Słodko xD Kurcze, myślałam, że Remus umrze ;/ Pozbawiłaś mnie tej radości :D Wow, Hermiona zabiła Bellatriks? I żadnych wyrzutów sumienia? Podziwiam :D Świetny pomysł z kołyskami, tym mnie kompletnie zaskoczyłaś, myślałam, że po prostu złożył tamtą xD

    Zapraszam do mnie ;) Blog z miniaturkami :D http://miniaturkidosme.blogspot.com/

    Pozdrawiam,
    BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!Mam nadzieje ze napiszesz coś jeszcze z ta parą!Genialnie ci wyszło!!O kim i kiedy następna?
    P.S.Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet:-)
    Pozdrawiam i życzę weny,Ala

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne!! . Tak czekałam na tę miniaturkę. Brakowało mi tylko początku. Tego jak to się zaczęło. Bo wydawało się takie obcięte.
    Mam nadzieję że pojawi się jeszcze taka para.
    Pozdrawiam
    ~gIGI

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodko.
    Nie mam weny do komentarzy D:
    Napisałbyś coś Scorpius/Rose, albo Albus Potter/ OC ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Miniaturka fajna chociaż chętnie przeczytałabym coś dłuższego. Ale ta para jakoś do mnie nie przemawia.
    Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :)

    OdpowiedzUsuń
  8. haha urocza :) wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka jest urocza! Miałaś świetny pomysł.
    Nie mogę się doczekać następnej.
    Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :)
    Pozdrawiam, Zuza Ł

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze, wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!
    Po drugie, miniaturka piękna, słodka i ogólnie cukierkowo! :D Najlepszy fragment z kołyskami :P

    Po trzecie, chciałbym Cię zaprosić do siebie, na swojego bloga. Nowy rozdział masz poniżej:
    http://draco-ginny-nowa-historia.blogspot.com/2015/03/rozdzia-iii.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudna miniaturka :) cały salon kołysek! Ale rozpieszczaja mała Rose :D
    Czekam na nastepna :)
    Weny :)
    Sciskam ;*
    e_schonheit ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo przyjemna miniaturka. Czekam na następną.

    Cornelia..

    to-koniec-granger.blogspot.com

    P.S. Wszystkiego najlepszego.. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej cudna miniaturka mega słodka. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!

    Mogę prosić o miniaturkę na urodziny 15 marca?
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Miniaturka całkiem fajna ale niestety ten parring kompletnie do mnie nie przemawia.
    Choć historia z kołyską ma swój urok i jest bardzo dobra ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuje i nawzajem! <3
    Miniaturka jest.....
    SUPER!
    ŚLICZNA!
    SŁODKA!
    KOCHANA!
    WYŚMIENITA!
    SUPERANCKA!
    Kiedy następna?
    Może następna być Fremione? Albo Teomione gdy Teo jest takim kujonikiem:)
    Pozdrawiam cieplutko <3
    Weny życzę!

    ~Kaśka Zwana Gryzoniem

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że tak późno, no ale..... Także takie spóźnione, ale też Ci życzę wszystkiego najlepszego z okazji (już przemienionego) dnia kobiet. Miniaturka super, ekstra i wogóle.
    Weny~ Tencza
    P.S. niby zawiesiłam, ale i tak zapraszam http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo słodka miniaturka! Bardzo mi się podoba!
    I ja też życzę wszystkiego najlepszego z okazji Wczorajszego Dnia Kobiet! ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Napiszesz coś z Remusem i Tonks?Z happy endem?Miniaturka bardzo fajna!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Awww...kurde ostatnio mam faze własnie na Remusa! Jest taki słooodki <3 uwiebiam go
    Super miniaturka
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna miniaturka na dzień kobiet. Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miniaturka świetna,jak zwykle,a tak z ciekawości mogę się spytać jaka jest twoja ulubiona para?:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zdecydowanie jedna z fajniejszych miniaturek :) Bardzo podoba mi się początkowa kłótnia, zdecydowanie słodziutka! Cały przebieg bitwy też bardzo fajny. Jedyne do czego wyrażę niechęć do Ginny i Draco, jako para. Nie chcę Cię urazić czy coś po prostu tak już mam, że nie znoszę połączenia takiego jak to. Ba! Ja nie znoszę połączenia Draco z kimkolwiek innym niż Hermiona! Sama Hermionę w połączeniu z innymi lubię, ale Draco. Nie, ona musi być z Hermioną i kropka! :D Ale tak to cała miniaturka genialna i urocza. Fantastyczna! :D
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie No, no worka. Ale tego nie przeczytałam, b nie wyobrażam sobie Łupina bez Tonks. Sory, ale na to sie chyba nie przełamie. Moze kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  24. Hejeczka,
    wspaniale, Hermiona się nie poddała i wbiła wilkowi do głowy, że jest z nim szczęśliwa...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń