Uparty Wilkołak...
Taki
prezent na Dzień Kobiet :D Dziewczyny Wszystkiego Najlepszego!
Beta:
Kite Millie
Wiecie
jak to jest… Mężczyzna kocha kobietę, kobieta mężczyznę, więc powinni być
szczęśliwi, żyć razem i cieszyć się każdym wspólnym dniem.
Lecz Merlin
stworzył też takich mężczyzn, którzy, niestety dla kobiet, są uparci i kierują
się, ich zdaniem, logiką…. Zostawiają swoje wybranki dla ich dobra, by znalazły
sobie innego, przystojniejszego, mądrzejszego, hojniejszego, wyższego, milszego
mężczyznę. A kobieta? Ta biedna istota musi wbić tym głupcom trochę mądrości do
głowy, by przestali decydować za nie i dali szansę szczęściu…
Hermiona
nie należała do osób, które się poddawały. Zawsze walczyła do końca o to, na
czym jej zależało. Tym razem także miała taki zamiar.
Kto
był jej celem? Remus Lupin, wilkołak, który był najbardziej upartym mężczyzną,
jakiego znała. Pokonał w tym nawet Severusa Snape’a, a to nie lada dokonanie!
Gryfonka
teleportowała się w okolice jego domu. Odetchnęła głęboko i ruszyła do jego
drzwi. Zapukała i czekała…
Po
chwili zobaczyła mężczyznę, który na jej widok zmarszczył czoło.
– Hermiono, mówiłem, żebyś nie przychodziła –
powiedział i chciał zamknąć drzwi.
Jednak
dziewczyna była szybsza. Pchnęła drzwi i weszła do środka, nie zważając na
poirytowane spojrzenie Remusa.
– Dużo rzeczy mówiłeś – prychnęła. – Ale
postanowiłam je zignorować.
– Muszę odpocząć – odparł przez zaciśnięte
zęby. – Więc będę ci wdzięczny…
– Gdy ci potowarzyszę? – dokończyła ze słodkim
uśmieszkiem. – Oczywiście Remusie! Z miłą chęcią!
– Hermiono, posłuchaj…
– Nie! – przerwała mu i odwróciła się
gwałtownie w jego stronę. – Dumbledore powiedział, że ostateczna walka rozegra
się w niedalekiej przyszłości. Nie mam zamiaru tracić być może ostatnich chwil
razem, tylko dlatego że masz jakieś urojone obawy!
– Urojone?! – wykrzyknął wzburzony. – Jestem
wilkołakiem, Granger!
– Nie boję się ciebie. – Machnęła ręką. –
Zapamiętaj to sobie.
– Nie wiesz, co mówisz – odparł spokojnie
Remus. – Gdy jest pełnia…
– Zażywasz eliksir – przerwała mu.
– Pamiętasz swój trzeci rok? Moment, w którym
zmieniłem się w wilkołaka, bo zapomniałem go zażyć? – przypomniał. – O mało was
wtedy nie zabiłem!
– Ale na szczęście nic się nie stało –
powiedziała i spojrzała na niego z niemą prośbą. – Remusie… kocham cię, a ty
mnie. – Widząc, że chce coś powiedzieć, wyciągnęła dłoń. – Nie zaprzeczaj!
Udowodniłeś to wielokrotnie!
– Przez co teraz jesteś zagrożona! – mruknął.
– Przez ciebie? – zaśmiała się. – Lupin, nie
wiem, czy pamiętasz, ale jestem Hermioną Granger! Najlepszą przyjaciółką
Harry'ego Pottera! A jak wiem, to on jest największym wrogiem Voldemorta!
– Hermiono…
– Kochasz mnie? – zapytała.
– Posłuchaj…
– Powiedz, czy mnie kochasz! – zażądała.
– Tak kocham! – wykrzyknął i zaraz schował
twarz w dłoniach.
– A ja ciebie – wyszeptała z uśmiechem i
dotknęła jego dłonie. – Poradzimy sobie.
– Nie daruję sobie, gdybym podczas pełni coś
ci zrobił – wyszeptał.
– Jeżeli tak się obawiasz swoich przemian… –
zastanawiała się gorączkowo. – To mogę obiecać, że przez jakiś czas w czasie
pełni będę trzymała się daleko!
– Kłamiesz – zaśmiał się.
– Nie boję się – przypomniała. – Zaryzykujmy,
proszę!
– Jeżeli znowu zapomnę zażyć eliksir…
– Będę ci o nim przypominać!
– Posłuchaj… dla twojego dobra…
– Lupin zamilcz, zanim cię uderzę! –
wykrzyknęła, tracąc cierpliwość. – Doskonale znam ten scenariusz! Ty dla mojego
dobra mnie zostawiasz, odchodzisz, nie oglądając się za siebie, a ja nie mam
zamiaru ci się narzucać. Dla twojej wygody sumienia nie zostawię cię! Więc
zapamiętaj sobie cholerny wilkołaku, że nie będę potulną gryfoneczką, którą
byłam w Hogwarcie! Dorosłam i zauważ to wreszcie! Wiem, czego chcę i nie
rozstajemy się! Zapamiętaj to! – Prychnęła na widok jego zdumionej miny, po
czym odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju.
– Gdzie idziesz? – zawołał.
– Ugotować obiad idioto! – odkrzyknęła. – Może
ty lubisz się nad sobą użalać w ciszy, ale ja lubię rzucać przedmiotami! A
pierwszym czym rzucę, będzie zastawa wybrana przez Tonks!
Lupin
uśmiechnął się pod nosem i ruszył za nią. Gdy wszedł do kuchni, uchylił się
przed lecącym talerzem.
– To ładny komplet – powiedział, opierając się
o framugę.
– To go naprawisz – warknęła. – Jako były
profesor powinieneś znać zaklęcie Repero!
– Znam też wiele innych zaklęć – pochwalił się
z dumnym uśmieszkiem. Widząc, jak chwyta następny talerz, westchnął i podszedł
do niej. – Przepraszam…
– Za co? – zapytała, mrużąc oczy. – Za to, że
jesteś kretynem? Za to że chciałeś się mnie pozbyć, niby dla mojego dobra? Czy
może…
Remus
zamknął jej usta pocałunkiem. Gdy oderwali się od siebie, oparł czoło o jej
czoło.
– Za wszystko – powiedział. – Za to, że
pozwoliłem ci myśleć, że wciąż czuję coś do Tonks, za to, że chciałem żebyś
odeszła… No i za to, że jestem kretynem – dokończył z uśmiechem.
– Za to ostatnie powinieneś najbardziej
przepraszać – stwierdziła, zarzucając mu ramiona na szyję.
– Chciałem…
– Chciałeś, żebym była szczęśliwa i tak dalej
– przewróciła oczami. – A ja jestem z tobą szczęśliwa! Próbuję ci to powiedzieć
od początku, ale w twoim wieku problemy ze słuchem…
– W moim wieku? – powtórzył oburzony i chwycił
ją na ręce.
– Co ty robisz? – zawołała zaskoczona.
– Pokazuję, że w moim wieku jeszcze jestem
zdolny do paru rzeczy!
– Tylko do paru? – przekomarzała się, gdy
wnosił ją po schodach.
– Sama ocenisz – odparł, kładąc ją na łóżku.
– Z przyjemnością – wyszeptała, przyciągając
go do siebie.
Rano
obudziła się z uśmiechem na ustach. Wtuliła się w śpiącego Remusa.
– Śpij – mruknął zaspanym głosem.
– Śpię – zaśmiała się, gładząc go po piersi.
– Wątpię – odparł i pocałował ją w czoło.
Już
miała odpowiedzieć, gdy w sypialni pojawił się srebrzysty jeleń.
– Voldemort planuje zaatakować dziś Hogwart –
usłyszeli głos Harry'ego. – Dumbledore zwołuje zebranie Zakonu! – Po tych
słowach jeleń rozmył się.
– Zaczęło się – powiedział Remus, szybko
wstając i ubierając się.
Hermiona
jeszcze przez chwilę siedziała na łóżku, wpatrując się w miejsce, gdzie
widziała patronusa…
– Obiecaj mi, że przeżyjesz – poprosiła, patrząc
na niego ze strachem.
Remus
zastygł w bezruchu, po czym usiadł ciężko na łóżku i przyciągnął ją na swoje
kolana.
– Muszę walczyć – odezwał się. – To jest moim
obowiązkiem!
– Wiem o tym – wyszeptała. – Ale uważaj na
siebie! Nie pozwól…
– Obiecuję, że na tyle, na ile to będzie
zależeć ode mnie, postaram się przeżyć – obiecał z lekkim uśmiechem. –
Natomiast ty uważaj! Znając ciebie, Harry'ego i Rona, znajdziecie się tam,
gdzie nie powinniście!
– My… – zaczęła, lecz widząc jego minę,
westchnęła: – Postaram się nie narażać – obiecała i pocałowała go namiętnie. –
Przeżyjemy oboje i będziemy żyć długo i szczęśliwie! – powiedziała stanowczo i
wstała, by się ubrać.
Hermiona
wraz z Lupinem teleportowała się do Hogwartu. Przy drzwiach rozdzieli się.
Remus udał się do dyrektora, Hermiona natomiast poszła szukać przyjaciół.
Zmarszczyła
czoło, patrząc na Harry'ego i Rona pochylonych nad mapą Huncwotów.
– Nie chcę wam przeszkadzać w tym jakże
fascynującym zajęciu, ale… – zaczęła, podchodząc do nich.
– Malfoy kręci się przy wieży gryfonów –
przerwał mu Ron.
– Co on tam robi? – zdziwiła się, pochylając
nad mapą.
Zaraz
jednak zrozumiała, gdy ujrzała imię osoby, która się do niego zbliżyła.
– Ginny! – wykrzyknął Ron, zrywając się na
równe nogi. – On może jej coś zrobić.
– Raczej nie – mruknęła Hermiona, nie ruszając
się z miejsca.
Harry
tylko westchnął.
– Czemu nic nie robicie?! – oburzył się
rudzielec.
– Oni są razem – powiedział po chwili Harry.
– Co?!
– Ginny chodzi z Malfoyem – wytłumaczyła
Hermiona. – I nie rób takiej miny. Ma do tego prawo! A teraz wybacz, że wam
przerywam, ale walka za niedługo się zacznie.
– Masz rację – przyznał Harry. – Chodźmy.
– Ale jak chodzi z Malfoyem? – zapytał Ron,
gdy szli korytarzami Hogwartu. – To jest przecież niemożliwe!
– A niby dlaczego? – zapytała Hermiona,
przewracając oczami. Tylko Ron mógł przejmować się w czasie wojny tym, że Ginny
spotyka się ze Ślizgonem.
– A to dlatego, że to moja siostra – odparł
stanowczo. – I ja się nie zgadzam na…
– Twoje zdanie się nie liczy Ronaldzie –
usłyszeli za sobą.
Gdy
się odwrócili, zobaczyli Ginny trzymającą za rękę Draco, który patrzył na
rudzielca z dumnym uśmieszkiem.
– Jak możesz! – krzyknął Ron. – Z nim? Nie
mogłaś znaleźć sobie kogoś normalnego?
– Normalnego? – zakpił Malfoy. – A ja niby kim
jestem?
– Fretką – odpowiedzieli wspólnie i z wielką
powagą Harry i Ron.
Hermiona
i Ginny parsknęły śmiechem. Dracon pokręcił tylko głową.
– Idioci – prychnął.
– Ty też się do nich zaliczasz – przypomniała
mu Hermiona. – A teraz może byśmy przygotowali się do walki?
– W ostateczności – powiedział z westchnieniem
Draco i, nie zważając na wściekłą minę Rona, pocałował namiętnie Ginny. –
Uważaj na siebie skarbie.
– Ty też – wyszeptała rudowłosa i patrzyła,
jak blondyn znika w drzwiach.
– Gdzie on polazł? – prychnął Ron. – Chowa
się?
– Ma inne zadanie, kretynie – odparła Ginny,
patrząc na brata z politowaniem. – Dorośnij!
– Marzenia – mruknęła Hermiona. – Chodźmy! –
powiedziała szybko, widząc, że rodzeństwo Weasleyów szykuje się do kolejnej
kłótni.
Gdy
znaleźli się w Wielkiej sali, obecny był już cały Zakon. Hermiona podeszła do
Remusa i wsunęła dłoń w jego rękę. Spojrzał na nią, marszcząc czoło. Ona tylko
uśmiechnęła się lekko i skupiła na słowach dyrektora.
– Podzielimy się na pięć zespołów – mówił. –
Pierwszym dowodzę ja, drugim Severus, trzecim Remus, czwartym Kingsley, piątym
… – tu westchnął ciężko – Wielu z was może się z tym nie zgadzać, ale to
najlepsze wyjście – spojrzał na Harry'ego – Będziesz dowodził…
– Nie zgadzam się! – krzyknęła Pani Weasley. –
To jeszcze dziecko!
– Które…
– Nie praw mi teraz o tym, ile razy już był w
niebezpieczeństwie Albusie! – oburzyła się Molly. – Oni wszyscy powinni być
ewakuowani! To dzieci! Mają być bezpieczne i..
– Będziemy walczyć – przerwał jej Harry.
– Jesteśmy dorośli Pani Weasley – dołączyła
się Hermiona.
– Wybacz mamo, ale nie ma innej opcji –
powiedział Ron, wzruszając ramionami. – Nasza trójka nie może przecież być
grzeczna i nie sprawiać kłopotu.
– Nie możemy zawieść zaufania profesora
Snape’a – dodała Hermiona.
– Właśnie! – wtrącił się Harry. – Musimy co
jakiś czas coś wysadzić, zniszczyć lub kogoś zdenerwować! A wojna to najlepszy
sposób – skończył żart Harry.
Na
niektórych twarzach pojawił się uśmiech. Lecz pani Weasley nadal pozostała
głucha na ich słowa.
– Mamo – odezwała się Ginny, przytulając
matkę. – Wiedziałaś, że ten dzień nadejdzie… Po prostu musimy mieć nadzieję, że
za jakiś czas, staniemy tutaj znowu… w tym samym składzie.
– Doskonale powiedziane – pochwalił ją
Dumbledore. – Wracajmy jednak do najważniejszego! W piątej grupie… pan Potter,
pan Weasley, panna Granger, panna Weasley, bliźniaki Weasley, pan Longbottom,
panna Lovegood…
– Same dzieci – załkała Pani Weasley.
– Są doskonale przygotowani Molly – pocieszył
ją Lupin.
– Każda grupa ma swoje zadanie – kontynuował
dyrektor. – Harry, musicie zabić węża, jest on ostatnim horokruksem, potem…
– Voldemort będzie śmiertelny – dokończył
wybraniec poważnie.
– Tak – przyznał Dumbledore. – Do dzieła,
reszta zna swoje zadania! Powodzenia!
Hermiona
zarzuciła ramiona na szyję Remusa.
– Uważaj – poprosiła i pocałowała go czule.
– Ty też – odparł, przytulając ją mocno.
– Hermiono! – usłyszała głos Harrego.
Pogłaskała jeszcze Remusa po policzku, posłała pokrzepiający uśmiech pani
Weasley i wybiegła za przyjaciółmi.
– Każdy wie, co ma robić? – zapytał poważnie
Harry, a gdy wszyscy przytaknęli, uśmiechnął się lekko. – No to do dzieła!
– Dorwiemy jaszczura! – wykrzyknął Fred.
– Dorwiemy jaszczura! – wykrzyknął Fred.
– I pokarzemy mu… – George się zamyślił.
– Bracie starzejesz się. – Fred poklepał brata
po plecach.
– Pokarzemy mu, że czarodzieje z narządem
węchu są o wiele silniejsi, niż pacan udający wielkiego Pana! – powiedział po
chwili George.
– Dobre – zaśmiał się Ron.
– Wy nigdy nie dorośniecie, prawda? – zapytała
rozbawiona Hermiona.
– Po co? – zapytali jednocześnie. – Tak jest
dobrze!
Rozmowę
przerwał krzyk.
– Zaczyna się – powiedział Harry, wszyscy
spoważnieli i ruszyli do swoich zadań.
Hermiona
patrzyła z ukrycia na Voldemorta kroczącego w towarzystwie Lastrange i Nagini.
– Zaraz… – mruknął Harry. – Jeszcze chwila….
Teraz!
W tym
momencie w stronę Voldemorta zostały posłane zaklęcia Crusiatus.
– Myślicie, że takie dzieciaki jak wy mnie
pokonają? – zakpił.
– Zabij je panie! – zawołała Bella z szaleństwem
w oczach.
Hermiona,
korzystając z tego, że Voldemort i Bella są zajęci, rzuciła kamieniem w węża,
który spojrzał na nią i zaczął się zbliżać. Odchodziła coraz dalej, chcąc
odciągnąć Nagini od Voldemorta…
Nagle
zauważyła, że wąż szykuje się do ataku.
– Teraz Nevill! – krzyknęła. I w jednej chwili
Nevill uciął głowę Nagini mieczem Godryka Griffindora!
– Nagini! – wrzasnął Voldemort. Wściekły
machnął różdżką, odrzucając Freda, Georga, Lune, Rona i Ginny na ścianę.
– Ja się zajmę Bellą – powiedziała Hermiona do
Harry'ego.
Potter
skinął jej głową i ruszył za Voldemortem, który wściekły szedł do wielkiej
Sali.
– Szlama Granger – warknęła Bella. – Wreszcie
mogę dokończyć to, co zaczęłam.
– Nie sądzę – odparła Hermiona. – Crucio!
Bellatriks
ze śmiechem ochroniła się przed zaklęciem.
Hermiona
nie miała zamiaru się jednak poddać.
– Crucio!
Confringo! Defondio! – krzyczała Hermiona.
– Nie pokonasz mnie mała szlamo! – śmiała się Bella histerycznie. –
Myślisz, że taka nic nie warta dziewczynka ma ze mną szansę? Gdy z tobą
skończę, zajmę się twoim wilkołaczkiem!
Hermiona
słysząc to, zamarła.
Nagle
poczuła wściekłość.
– Wara od Remusa – warknęła. – Avada Kedavra!
Gdy
po chwili ujrzała martwe ciało Lastrange, zamkneła oczy.
Nagle
usłyszała wiwaty.
– Harry – krzyknęła i co sił pobiegła do
Wielkiej Sali.
To,
co ujrzała, sprawiło, że jej serce zamarło…
Harry
stał po środku z różdżką Voldemorta, a jego samego… nie było!
– Koniec Hermiono! – podbiegł do niej Remus i
złapał w objęcia. – Harry go zabił!
Hermiona
poczuła, jak wszystkie wątpliwości, strach i niepewność z niej opadają.
Zarzuciła Lupinowi ręce na szyję i rozpłakała się ze szczęścia. A wszyscy wokół
świętowali pokonanie Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać!
Dwa
lata później
– Niby jak to chcesz zrobić geniuszu? –
zaśmiała się Hermiona, patrząc na Remusa, który pochylał się nad częściami
drewna.
– Poradzę sobie – mruknął niepewnie.
– Możesz po prostu machnąć różdżką i… –
zaczęła, lecz przerwała na widok jego oburzonej miny.
– Powiedziałem, że sobie poradzę! – warknął. –
To nie może być trudne! Nie zawsze posiadałem różdżkę!
– Ale widocznie składanie kołyski cię
przerasta – odezwał się Harry, wchodząc do salonu Lupinów razem ze swoją żoną
Pavarit.
– Odezwał się facet, który przez dwa dni
składał nasze łóżko – prychnęła Parvati, siadając obok ciężarnej Hermiony.
– Złożyłem! – obruszył się Harry i usiadł obok
Remusa na podłodze. – Nie ważne, że z Ronem użyliśmy na koniec zaklęcia –
mruknął cicho tak, by tylko Lupin słyszał.
– Nie dziwię się – roześmiał się Remus.
– Dobrze! – powiedziała Hermiona, wstając z
ciągnieniem. – Wy tutaj ją składajcie… Ostrzegam, że macie mało czasu!
– Jeszcze dwa tygodnie – mruknął Remus,
przykręcając jedną część.
– Raczej dwie godziny – poprawiła go Hermiona,
idąc powoli w stronę kominka.
– Za godzinę skończę i… – nagle przerwał i
gwałtownie wstał. – Jak dwie godziny?! I po co ci płaszcz? A ta walizka?
Granger coś ty znowu wymyśliła?!
– Pomyślałam sobie, że przecież jest taki
słoneczny dzień – odparła, przewracając oczami. – To czemu nie urodzić dziecka
dzisiaj?
– Pomóc ci? – zapytała Parvati.
– Chyba musisz – westchnęła Hermiona. – Bo ci
dwaj – wskazała Remusa i Harry'ego – chyba oberwali Petrificusem...
Remus
i Harry ocknęli się szybko i ruszyli na pomoc. Lecz zapomnieli o kawałkach
drewna i częściowo złożonej kołysce.. Przekładając, zniszczyli wszystko.
– Nasze dziecko nie będzie miało gdzie spać –
podsumowała Hermiona ze śmiechem, patrząc, jak jej mąż i przyjaciel podnoszą
się z podłogi, lecz nagle krzyknęła, gdy przeszył ją silny skurcz. – Remus…
– Już kochanie. – Lupin objął ja ramieniem i
pomógł wejść do kominka. – Mung!
Dwie
godziny później jak przewidziała Hermiona, na świat przyszła ich córeczka.
– Rossa – wyszeptał Remus, delikatnie
dotykając maleńkiej rączki córki.
Hermiona
uśmiechnęła się zmęczona.
Gdy
kilka dni później wyszła z kominka, stanęła zdumiona na widok salonu.
– Skąd? – zapytała, patrząc na Remusa, który
pojawił się z Rossą w ramionach.
– Hm? – Lupin wyglądał na zmieszanego. – Harry
ma długi język… Powiedział wszystkim, że nie zdążyłem skończyć kołyski, więc…
Hermiona
nie wytrzymała i roześmiała się. Cały salon zagracony był kołyskami!
– Każdy przyniósł. – Remus wzruszył ramionami.
– Nasza córka będzie mogła codziennie spać w
innej – powiedziała Hermiona i pocałowała męża. – Kocham cię!
– Ja ciebie też – odparł z uśmiechem i ułożył
Rossę w pierwszej kołysce z brzegu, po czym objął Hermionę. – Was obie!
To było bardzo, bardzo słodkie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie pary, więc ta też oczywiście mi się spodobała :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
No i wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :D
UsuńSuper ! :D
OdpowiedzUsuńTaka słodka !:)))
Pozdrawiam
Nikola
O! Słodko xD Kurcze, myślałam, że Remus umrze ;/ Pozbawiłaś mnie tej radości :D Wow, Hermiona zabiła Bellatriks? I żadnych wyrzutów sumienia? Podziwiam :D Świetny pomysł z kołyskami, tym mnie kompletnie zaskoczyłaś, myślałam, że po prostu złożył tamtą xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) Blog z miniaturkami :D http://miniaturkidosme.blogspot.com/
Pozdrawiam,
BellatriX ♥
Super!Mam nadzieje ze napiszesz coś jeszcze z ta parą!Genialnie ci wyszło!!O kim i kiedy następna?
OdpowiedzUsuńP.S.Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet:-)
Pozdrawiam i życzę weny,Ala
Cudowne!! . Tak czekałam na tę miniaturkę. Brakowało mi tylko początku. Tego jak to się zaczęło. Bo wydawało się takie obcięte.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że pojawi się jeszcze taka para.
Pozdrawiam
~gIGI
Słodko.
OdpowiedzUsuńNie mam weny do komentarzy D:
Napisałbyś coś Scorpius/Rose, albo Albus Potter/ OC ?
Kto to OC??
UsuńMiniaturka fajna chociaż chętnie przeczytałabym coś dłuższego. Ale ta para jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :)
haha urocza :) wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet :)
OdpowiedzUsuńMiniaturka jest urocza! Miałaś świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej.
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :)
Pozdrawiam, Zuza Ł
Po pierwsze, wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!
OdpowiedzUsuńPo drugie, miniaturka piękna, słodka i ogólnie cukierkowo! :D Najlepszy fragment z kołyskami :P
Po trzecie, chciałbym Cię zaprosić do siebie, na swojego bloga. Nowy rozdział masz poniżej:
http://draco-ginny-nowa-historia.blogspot.com/2015/03/rozdzia-iii.html
Cudna miniaturka :) cały salon kołysek! Ale rozpieszczaja mała Rose :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepna :)
Weny :)
Sciskam ;*
e_schonheit ;*
Bardzo przyjemna miniaturka. Czekam na następną.
OdpowiedzUsuńCornelia..
to-koniec-granger.blogspot.com
P.S. Wszystkiego najlepszego.. :)
Hej cudna miniaturka mega słodka. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!
OdpowiedzUsuńMogę prosić o miniaturkę na urodziny 15 marca?
Całusy :*
Miniaturka całkiem fajna ale niestety ten parring kompletnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńChoć historia z kołyską ma swój urok i jest bardzo dobra ;)
Pozdrawiam
Dziękuje i nawzajem! <3
OdpowiedzUsuńMiniaturka jest.....
SUPER!
ŚLICZNA!
SŁODKA!
KOCHANA!
WYŚMIENITA!
SUPERANCKA!
Kiedy następna?
Może następna być Fremione? Albo Teomione gdy Teo jest takim kujonikiem:)
Pozdrawiam cieplutko <3
Weny życzę!
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Przepraszam, że tak późno, no ale..... Także takie spóźnione, ale też Ci życzę wszystkiego najlepszego z okazji (już przemienionego) dnia kobiet. Miniaturka super, ekstra i wogóle.
OdpowiedzUsuńWeny~ Tencza
P.S. niby zawiesiłam, ale i tak zapraszam http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/
Bardzo słodka miniaturka! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńI ja też życzę wszystkiego najlepszego z okazji Wczorajszego Dnia Kobiet! ;)
Pozdrawiam
Napiszesz coś z Remusem i Tonks?Z happy endem?Miniaturka bardzo fajna!!!
OdpowiedzUsuńAwww...kurde ostatnio mam faze własnie na Remusa! Jest taki słooodki <3 uwiebiam go
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka
Pozdrowienia
Jane
Świetna miniaturka na dzień kobiet. Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńMiniaturka świetna,jak zwykle,a tak z ciekawości mogę się spytać jaka jest twoja ulubiona para?:)
OdpowiedzUsuńSevmione :)
UsuńZdecydowanie jedna z fajniejszych miniaturek :) Bardzo podoba mi się początkowa kłótnia, zdecydowanie słodziutka! Cały przebieg bitwy też bardzo fajny. Jedyne do czego wyrażę niechęć do Ginny i Draco, jako para. Nie chcę Cię urazić czy coś po prostu tak już mam, że nie znoszę połączenia takiego jak to. Ba! Ja nie znoszę połączenia Draco z kimkolwiek innym niż Hermiona! Sama Hermionę w połączeniu z innymi lubię, ale Draco. Nie, ona musi być z Hermioną i kropka! :D Ale tak to cała miniaturka genialna i urocza. Fantastyczna! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Charlotte Petrova
Nie No, no worka. Ale tego nie przeczytałam, b nie wyobrażam sobie Łupina bez Tonks. Sory, ale na to sie chyba nie przełamie. Moze kiedyś...
OdpowiedzUsuńSorka* bo* Lupina*
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Hermiona się nie poddała i wbiła wilkowi do głowy, że jest z nim szczęśliwa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie