beta: Kite
Millie
W poprzedniej części:
Gdy
Diabeł znalazł się przed domem, spojrzał na Harrego.
– Co najbardziej zaboli tego kretyna? – zapytał
poważnie – Na czym mu najbardziej zależy?
– Blaise – zaczęła Pansy.
– Nie zaczynaj – warknął, przerywając jej – Wiesz,
że należy mu się!
– Wiem – przyznała Pansy –Ale boję się, że
wpadniesz w kłopoty!
– Znasz mnie Pan – machnął lekceważąco ręką – Nic
się nie stanie a ten krepal dostanie za swoje!
– Krepal? – zdziwił się Harry.
– Połączenie kretyna z palantem – wytłumaczył
Zabini – Mój autorski pomysł, zabrania się używania tej nazwy bez mojego jakże
ważnego pozwolenia!
– I ty mnie nazywałaś idiotą? – zapytał z
wyrzutem Harry żonę.
– Jesteś moim idiotą skarbie – odparła
rozbawiona i pocałowała go czule.
– Masz szczęście, że tak seksownie wyglądasz..
– Ja tu nadal jestem – przypomniał Diabeł i
spojrzał na drzwi – Nie słyszę krzyków, więc Malfoy’owie sobie radzą, teraz
moja kolej! Więc?
– Dawno nie miałem kontaktu z Ronem – Harry
zamyślił się.
– Temu kretynowi zależy tylko na sławie – prychnęła
Pansy – Przez to Lovengood od niego odeszła.
– Pomyluna.. – Zabini uśmiechnął się iście
szatańsko – Mam plan..
– Wolę chyba go nie poznać – powiedziała Pansy,
chwytając Harrego za rękę – Wracamy do domu, a ty przychodzisz do nas jutro na
obiad! Zrozumiano?
– Tak, tak – przytaknął mimowolnie Zabini.
– I dobrze – Pansy pocałowała go w policzek i
teleportowała się z Harrym.
Blaise przez chwilę jeszcze stał
przed domem, by zaraz zniknąć z cichym pstryknięciem.
– Luna Lovengood – przeczytał nazwisko na
teczce.
Dobrze być bogatym arystokratą.
Powiedział tylko nazwisko i po chwili trzymał w ręku wszystkie informacje na
temat Luny.
Luna
Lovengood. Krukonka..
– Jakbym tego nie
widział – mruknął, przerzucając kartki – Eureka!
Właścicielka
Żonglera. Od lat walczy z kłamstwami Proroka Codziennego..
– I mamy zwycięzce – Zabini uśmiechnął się
zwycięsko.
Zabini wszedł do redakcji Żonglera
i, nie zwracając na nikogo uwagi, skierował się do drzwi z napisem REDAKTORKA.
Bez pukania wszedł do środka.
Za biurkiem siedziała blondynka o
kręconych, długich włosach i niebieskich oczach. Za uchem miała wsuniętą
różdżkę. Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem.
– Nie spodziewałam się tutaj zobaczyć ślizgona
– odezwała się po chwili ciszy.
– Widać spotkał cię zaszczyt – odparł, nie
wiele myśląc.
Luna zaśmiała się dźwięcznie.
– Prawdziwy ślizgon – powiedziała i wskazała
mu krzesło naprzeciwko biurka
– Usiądź.
– Skorzystam – mruknął i zajął miejsce,
zastanawiając się, jak to się mogło stać, że pomyluna stała się... Ładna?
– Co cię do mnie sprowadza? – zapytała.
– Chcę się zemścić – oznajmił bez żadnych
wstępów.
– A co ja mam z tym wspólnego? – zmarszczyła
czoło.
– Ronald Weasley ma cierpieć – warknął Diabeł.
– Ja nie pochwalam zemsty – odparła stanowczo.
– Przez niego Harry i Hermiona cierpieli – zauważył,
że blondynka zacisnęła ręce w pięść i wiedział, że trafił w sedno – Byli twoimi
przyjaciółmi.
– Co im zrobił?
– Wyjawia ich sekrety Prorokowi – wytłumaczył
– A dobrze wiesz, że oni cenią sobie prywatność.
– Wiem – przyznała, spuszczając głowę,
chwyciła kartkę i zaczęła ją targać na małe kawałki – Ron się zmienił, ale..
– Nie każe się tobie mścić – uspokoił ją – Chcę
tylko, żebyś umieściła w żonglerze kilka informacji.
– Jakich? – zapytała, patrząc na niego w
skupieniu.
– Prawdziwych – wzruszył ramionami – O Harrym,
Hermionie i osobach, który ten rudy kretyn ma zamiar zranić.
– Harry, Hermiona.. – przygryzła wargę – Zaczyna
się mścić.
– Podejrzewałaś to? – zdziwił się.
– Zauważałam jego wady – uśmiechnęła się
smutno – Gdy ktoś nie robił tego, czego on oczekiwał, wpadał w szał i planował
zemstę, lecz za każdym razem kończyło się na planowaniu. Co oznacza, że ktoś mu
pomaga.. – westchnęła – Ginny.
– Tak – przyznał Zabini – Weasley’owie to
kretyni, których trzeba nauczyć paru rzeczy.
– Nie wszyscy są tacy – oburzyła się – Państwo
Weasley są wspaniali tak jak rodzeństwo Rona i Ginny.. to oni się zmienili. –
dodała, mówiąc już znacznie ciszej.
– Więc to ich ukarzemy – ustąpił Diabeł, znowu
siadając – Jak się domyślam, na ciebie też przyjdzie pora?
– Tak sądzę – spojrzała w okno – To ja
zerwałam, nie mogąc znieść jego wywyższania się.
– W jaki sposób się zemści? – zapytał,
podejrzewając, że krukonka zna odpowiedź na to pytanie. Gdy zarumieniła się,
sam sobie pogratulował spostrzegawczości. – Więc? – ponaglił ją, gdy milczała.
– Będzie ze mnie kpił – wyszeptała ze smutnym
uśmiechem.
– Więc pomożesz mi?
– Pomogę Harremu i Hermionie – odpowiedziała
poważnie.
– Jutro przyjdź pod ten adres – powiedział,
zapisując adres na kartce i podając jej – O siedemnastej.
– Ale.. – zaczęła, lecz nie dał jej skończyć,
wstał i ruszył do drzwi.
– Nie spóźnij się – puścił jej oczko,
uśmiechnął się i wyszedł.
Zabini wszedł do domu Potterów i
przewrócił oczami na widok Pansy przytulonej do Harrego.
– Możecie oderwać się od siebie? – mruknął –
Chcecie żebym miał koszmary?
– Już je masz, gdy spojrzysz w lustro – zakpił Draco, wchodząc do domu z Hermioną.
– Już je masz, gdy spojrzysz w lustro – zakpił Draco, wchodząc do domu z Hermioną.
Zabini zwrócił uwagę na ich
splecione dłonie i spojrzenie przyjaciele, które tylko na chwilę było
skierowane na inną osobę niż gryfonka.
– Miłość wszędzie – zawołał, udając oburzenie
– Aż się niedobrze robi!
– Zazdrościsz – prychnął Harry.
– Gdzie macie Izoldę? – zapytała Pansy.
– Rodzice Draco się nią zajmują – odpowiedziała
Hermiona z uśmiechem.
– Zmusili nas, żebyśmy ją oddali – poskarżył
się Draco.
– Zmusili? – Harry zmarszczył czoło.
– Że to ich wnuczka, a oni nie mieli
sposobności jej dobrze poznać.. – machnął lekceważąco ręką – To się
poświęciłem! Mają dwie godziny! Po tym czasie wracamy do domu!
– Draco.. – Hermiona się zaśmiała – Daj im się
nacieszyć wnuczką.
– Ja się muszę nacieszyć córką – powiedział nadąsany.
– Nacieszysz się mną – wyszeptała mu do ucha.
Blondyn uśmiechnął się krzywo.
– Trzymam cię za słowo – wymruczał.
– Do rzeczy – przerwał Zabini znudzony ich
czułościami – Krukonka się zaraz zjawi!
– Przekonałeś Lunę? – zdziwiła się Hermiona.
– Wy ją przekonacie do końca – powiedział,
wskazując Gryfonkę i Ślizgonkę.
– My? – zdziwiły się.
– Jesteście kobietami – westchnął – Ona ma
jeszcze jakieś opory. Ale jest pewna, że rudy i w nią uderzy. Waszym zadaniem
jest wybadanie, czym może jej zaszkodzić. My mu w tym przeszkodzimy i z
wdzięczności nam pomoże!
– Ślizgońskie myślenie – prychnęła Hermiona.
– Dziękuję – odparł Diabeł z uśmieszkiem.
Hermiona chciała odpowiedzieć,
lecz przerwało jej pukanie do drzwi.
– Luna! – krzyknęła Gryfonka, gdy Harry
otworzył drzwi i przytuliła Krukonkę – Ale się za tobą stęskniłam!
– Ja za tobą też – odpowiedziała szczerze
Luna.
– Dobrze cię widzieć – dodał Harry,
przytulając blondynkę.
– Cieszę się z tego spotkania – odparła i
rozejrzała się – Takiego towarzystwa się nie spodziewałam.
– Pozwól, że ci przedstawię moją żonę – odezwał
się Harry, podchodząc do Pansy.
– Więc w Proroku nie kłamali tak do końca..
– W Proroku piszą bzdury – warknęła Hermiona.
– Zdobyłam jutrzejszy numer – powiedziała
zarumieniona Luna, podając im gazetę.
Wszyscy spojrzeli na nią zdumieni.
– Skąd to masz? – zapytał Draco.
– Ktoś był winien mi przysługę – wzruszyła
ramionami.
– Nie wierzę – pisnęła Hermiona, ze łzami w
oczach czytając tekst.
– Co ten kretyn wymyślił? – warknął Draco,
biorąc z jej ręki gazetę.
Hermiona
Granger....
– Ostatni akapit – podpowiedziała Luna,
patrząc na Hermionę ze współczuciem.
Panna
Granger uważana przez wielu za wzór cnót, w szkole była wiele razy karana za
przewinienia.
Ze
znanych nam źródeł, dowiedzieliśmy się, że ta szanowana Gryfonka nie
przywiązywała wagi do swojej opinii. Ponoć wdała się w romans z jednym ślizgonem!
Czy
panna Granger udaje kogoś, kim nie jest?
Czy
naprawdę jest taka wspaniała?
Co
ją łączy z Harry Potterem? Dla niego rzuciła Ronalda Weasley’a?
To
z jego powodu ukrywa się od roku?
– Zabiję go – zawołał Draco.
– Po co chcesz brudzić sobie ręce tym czymś – zapytał
Zabini – Zrobimy to po mojemu! Luna nam pomoże, prawda? – zwrócił się z
seksownym uśmiechem do Krukoni, która zarumieniona skinęła głową.
– Ale nadal nie wiem w jaki sposób – odezwała
się Luna.
– Za to ja wiem – odpowiedział Diabeł – No
więc zrobimy tak...
Z samego rana każdy czarodziej,
biorąc do ręki Żonglera, mógł przeczytać nowe wiadomości na temat Wybrańca i
jego przyjaciółki.
Witajcie
Drodzy Czarodzieje!
Z
uwagi na haniebną postawę konkurencyjnej gazety postanowiliśmy umieścić prawdziwe historię
Harrego Pottera i Hermiony Granger!
Harry
Potter, nazywany Wybrańcem, obecnie mieszka wraz z żoną w pięknym domu z dala
od zgiełku.
Spodziewają
się oni dziecka. Kim jest tajemnicza wybranka?
Pansy
Parkinson. Ślizgonka.
Czy
można było się spodziewać takiej pary?
– Dalej Potter – warknął Draco, wyrywając mu
gazetę – O tobie nie mam ochoty słuchać! Mam Miona! O nas!
Hermiona
Granger jest zaręczona z Draco Malfoy’em! Tak! Tych dwoje jest razem.
Lecz
to nie wszystko. Są już rodzicami małej Izoldy. Jak zapowiedział sam Pan Draco
Lucjusz Malfoy, mają zamiar powiększyć rodzinę jak najszybciej.
– Twoja skromność nie zna granic – prychnął
Zabini, patrząc na przyjaciela rozbawiony – O sobie uwielbiasz czytać!
– I o mojej narzeczonej! – przypomniał
oburzony.
– Wmawiaj sobie – zaśmiała się Pansy – A co z
Luną?
– Ron chce, żeby dziennikarz z Proroka opisał
ją jako irytującą marzycielkę, która wolała siedzieć nad jeziorem i czekać na
jakieś nieistniejące stworzenia, niż być w związku z Ronem – odpowiedziała
smutno Hermiona.
– A ja udowodnię, że to Weasley był idiotą i
nie umiał zatrzymać przy sobie Luny – powiedział wesoło Diabeł.
– Jak chcesz to zrobić? – zdziwiła się Pansy.
– Pojawię się z nią w kilku miejscach,
poudajemy parę i damy nauczkę temu idiocie – wytłumaczył.
Hermiona i Pansy wymieniły
spojrzenia.
– Co? – Diabeł zmarszczył czoło.
– Luna jest śliczna – powiedziała Hermiona.
– Wolisz dziewczyny? – zaśmiał się – To
dlatego jesteś ze Smokiem? On jest nieraz...
– Chcesz zniknąć z tego świata? – warknął
Draco.
– Hormony ci buzują? – zakpił Diabeł.
– Zaraz ci buznę – prychnął blondyn.
– Uspokójcie się! – rozkazała Pansy.
– Przepraszamy – odpowiedzieli równocześnie.
– Jak ty to robisz? – zdziwiła się Hermiona.
– Uciszam ich? – gdy Gryfonka przytaknęła,
Pansy uśmiechnęła się – Lata praktyki!
– Mam was dość – westchnął Diabeł i wstał – Wychodzę!
Muszę być u Luny za godzinę!
– Miłej zabawy! – Zawołała Hermiona.
– To tylko zemsta! – zaznaczył Blaise i
zniknął z cichym pstryknięciem.
– Za niedługo będzie wesele – odezwała się z
rozmarzeniem Pansy.
– Moje i Hermiony – przytaknął z dumą Draco.
– Diabła i Luny – odpowiedziały pewnie
Hermiona i Pansy.
– O czym wy mówicie? – zdziwił się Harry.
– Zobaczycie – zapowiedziała Hermiona.
I właśnie w tym momencie Hermiona
udowodniła, że jest panną-wiem-to-wszystko!
Rok po jej słowach Luna została
żoną Zabiniego.
– Wszystko jest doskonałe –
mruknął Draco, przytulając do siebie ciężarną Hermionę.
– I niech tak pozostanie – odparła Pansy z
uśmiechem.
– Ja na zawsze pozostanę doskonały – prychnął
Blaise – Prawda Luna?
– To jest równie pewne, jak to że nergale
zamieszkują jemiołę – odpowiedziała poważnie.
– Więc to znak, że jesteś paskudny – zarechotał
blondyn.
– Przystojniejszy od ciebie – odparował
Diabeł.
– Dorośnijcie – poprosiła Pansy, przewracając
oczami.
– Marzyć można – zaśmiał się Harry,
przytulając mocniej śpiącego synka.
– A możecie wreszcie zdradzić, jak
zemściliście się na Ronie? – zapytała Pansy, nie mogąc powstrzymać ciekawości.
– Właśnie! – poparła ją Hermiona – Diable
obiecałeś, że dowiemy się tego, gdy nadejdzie odpowiednia chwila! Chyba wasz
ślub nią jest, prawda?
– Nie wystarczy, że Ruda i Rudy czyli
pierwotniaki z Nory.. – zaczął Diabeł.
– Do rzeczy – warknął Draco.
Diabeł
wszedł wraz z Luną do Sali, gdzie odbywało się przyjęcie z okazji urodzin
dyrektora Aurorów.
Zabini
wiedział, że Ron musi być obecny jako jeden z jego pracowników.
Zobaczył
rudą czuprynę od razu po wejściu. Zaraz obok pojawiła się druga.
Nie
mógł uwierzyć, że Potter mógł kiedyś spotykać się z Ginewrą. Może i była ładna,
ale od razu widać było, że nie ma za grosz .. niczego.
– Nie wiem, czy to dobry pomysł – szepnęła mu
do ucha Luna.
Ślizgon
spojrzał na swoją partnerkę i uśmiechnął się lekko. Nie mógł uwierzyć, że z
nijakiej Krukonki, wyrosła tak piękna kobieta i jest tu z nim!
Objął
ją władczym gestem i spojrzał wrogo na mężczyzn, którzy mierzyli ją zachwyconym
spojrzeniem.
– Nie martw się – uspokoił ją – Zemścimy się
na tych kretynach i wrócimy do domu.. albo pójdziemy na kolacje.
– Kolacje? – powtórzyła zaskoczona – Zapraszasz
mnie na randkę?
– Widać, że jesteś krukonką, jeżeli od razu
się domyśliłaś – zaśmiał się i zaraz spoważniał – Łasica nas zauważyła – powiedział
i przystąpił do działania. Przyciągnął Lunę do siebie i pocałował namiętnie.
– Odsuń się od niej! – usłyszał wściekły
wrzask.
Niechętnie
oderwał się od blondynki i spojrzał z wyższością na stojącego przed nim
rudzielca.
W
Sali nastała cisza, wszyscy czekali na rozwój sytuacji.
– Za jakie grzechy muszę oglądać twoją
paskudną gębę? – zapytał z uroczym uśmiechem.
– Luna chodź tutaj! – rozkazał Ron i wyciągnął
do niej rękę.
Zabini
zaśmiał się szyderczo.
– Weź tą łapę od mojej kobiety – warknął.
– Luna powinnaś być z Ronem – odezwała się
Ginny, stając obok brata – Zabini na pewno zmusił cię..
– Do niczego mnie nie zmusił – zaprzeczyła
krukonka i chwyciła Diabła za rękę.
– On na pewno spotyka się z tobą z jakiegoś
powodu! – powiedział pewnie Ron – Chce cię wykorzystać by zemścić się na mnie!
– A ty to kto? – zapytał Diabeł i zmarszczył czoło – Czekaj.. rudy, narwany i jakże głupi.. a tak Ronald Weasley, najgorszy z najgorszych.
– A ty to kto? – zapytał Diabeł i zmarszczył czoło – Czekaj.. rudy, narwany i jakże głupi.. a tak Ronald Weasley, najgorszy z najgorszych.
– O co ci chodzi? – wściekła się Ginny – Co
mój brat ci zrobił?
– Urodził się – odparł Zabini – A
najważniejsze, kto rani moich przyjaciół, ma ze mną do czynienia – zbliżył się
do rudowłosej i zniżył głos do szeptu, by tylko ona go usłyszała – Mam
pieniądze, władzę i pozycję, dzięki której mogę zmienić Twoje życie w piekło,
zniszczę ci reputacje i zrobię to, jeżeli jeszcze raz narazisz moich bliskich
na nieprzyjemności. Wiem, że twój głupi brat nie wpadłby na pomysł zrujnowania
prywatności Pottera i Granger, więc musiałaś być to ty.. – spojrzał na nią,
mrużąc oczy – Jestem ślizgonem, i zawsze się mszczę. Ty masz takie szczęście,
że Granger się za tobą wstawiła, mówiąc, że jednak przez jakiś czas ją
wspierałaś, więc tylko tego jełopa obok ciebie zrujnuje! Wyjdź i radzę ci nie
pojawiać się w pobliżu mnie i wiesz kogo!
Ginny
patrzyła na niego ze strachem, po czym odwróciła się na pięcie i szybko wyszła.
– Coś ty jej powiedział?! – zawołał
zbulwersowany Ron.
– Nie twój interes – warknął Zabini i zwrócił
się do dyrektora Aurorów – Miło mi pana widzieć!
– Blaise, cieszę się, że przyszedłeś – zawołał
dyrektor, wyrzucając ręce do góry.
– Ja także jestem z tego zadowolony – powiedział
ślizgon – Jest tylko jeszcze jedna sprawa, zanim wraz z moją uroczą partnerką zacznę
się świetnie bawić!
– Jaka?
– Widzi pan, panie Grezitz – zaczął Zabini
poważnie – Obecny tutaj jest właściciel Proroka Codziennego, który powinien się
dowiedzieć, że jego reporterka niejaka Karen – wskazał na kobietę stojącą
nieopodal Rona z notesem i piórem – Jest kłamliwą żmiją, która wraz z tym –
machnął w stronę Rona – uknuła intrygę, która miała zniszczyć reputację Harrego
Pottera i Hermiony Granger – uśmiechnął się uroczo – Jak wszyscy wiedzą, nie
lubię Gryfonów, ale ta dwójka w pewien sposób stała mi się bliska, więc żądam
zwolnienia tej dziennikarki oraz
ukarania Ronalda Weasley’a!
– Nie masz dowodów, idioto – prychnął Ron – Nie
mogę stracić pracy tylko dlatego, że prawdopodobnie przez przypadek
opowiedziałem Karen o moich przyjaciołach.
– To nie są Twoi przyjaciele – zaprzeczyła
Luna – O przyjaźń trzeba dbać! A ty nic, tylko wymagałeś od nich! Nigdy nie
starałeś się zrozumieć ich postępowania! Wolałeś, gdy wszyscy zwracali uwagę
tylko na ciebie! Byłeś egoistą i nadal nim jesteś!
– Nie masz prawa się na mój temat wypowiadać –
warknął Ron, patrząc na Lunę ze złością.
Zabini
przytulił do siebie krukonkę.
– Panie Grezitz – zwrócił się do dyrektora –
Mógłby pan dotrzymać przez chwilę towarzystwa Lunie? Muszę zamienić słówko z
właścicielem Proroka..
– Po co? – Ron spojrzał na niego ze strachem.
– I? – Harry spojrzał na niego zirytowany –
Czemu przerwałeś?
– Bo ta rozmowa pozostanie między mną a nim – odparł
Zabini zadowolony z siebie.
– Kretynie! – zawołał Draco – Mów, co
zrobiłeś, że Łasica wyjechał z kraju!
– Został przeniesiony – odpowiedział Zabini,
wzruszając ramionami – Powiedzmy, że dyrektor Aurorów i właściciel Proroka są
dobrymi znajomymi.
– Dlaczego Ron został przeniesiony – zapytała
Hermiona.
– Powiedz Diable! – poprosiła Pansy.
– Eh – westchnął Zabini i spojrzał na Lunę z
uśmiechem – Powiedzieć im?
– Tak – zaśmiała się i pocałowała go czule.
– Tak – zaśmiała się i pocałowała go czule.
– Skoro moja żona tak mówi – odpowiedział – Więc..
zdobyłem kilka ciekawych faktów o waszym byłym przyjacielu.
– Jakie? – zdziwił się Harry.
– Nasz drogi Ronald wdał się w romans z..
– Z żoną właściciela gazety – domyśliła się
Hermiona.
– Reszta była prosta – zakończył Zabini.
– To wredne, ale jakże skuteczne – pochwalił
go Draco – A gdzie kretyn został przeniesiony?
– Do jakiejś wioski w najmroźniejszym regionie
świata – odarł zadowolony z siebie Blasie.
– I na tym skończmy – poprosiła Pansy i
przytuliła się do Harrego.
– Czemu? – zdziwił się Draco – Nie chcesz..
– Nie chce – przerwała mu – Jestem szczęśliwa,
i wy też, prawda?
Cała piątka przyznała jej rację.
– Więc cieszmy się tym, co mamy, a nie
przejmujmy się innymi – odezwała się Luna – Korzystać należy z każdej
wspaniałej chwili, która.. – Zabini przerwał jej namiętnym pocałunkiem.
– Oderwij się od niej! – krzyknął rozbawiony
Draco.
– Ona oddychać zaraz nie będzie mogła! – dodał
Harry.
– Nie przeszkadzajcie im! – oburzyła się
Hermiona.
– On się z nas wyśmiewał – przypomniała jej
Pansy.
Hermiona zmrużyła oczy i
uśmiechnęła się wrednie.
– Blaise Zabini, czy ty chcesz zostać wdowcem
już pierwszego dnia?! Daj dziewczynie trochę przestrzeni! – zawołała.
Ślizgon oderwał się od
zarumienionej blondynki i spojrzał na przyjaciół wściekłym wzrokiem.
– Idźcie do Diabła! – warknął, a gdy
roześmiali się, zmarszczył czoło i dopiero wtedy dotarło do niego, co
powiedział – Diabeł jednak was nie chce!
– Masz problem Zabini – odezwał się Potter –
Bo dzięki temu, że jesteśmy tutaj w tym gronie..
– Zostałeś na nas skazany – dokończył Draco z
wrednym uśmieszkiem.
– Jesteście poniżej krytyki – prychnął Zabini
– Jak wasze żony z wami wytrzymują?
– Lew z wężem są idealną parą – odparł Smok,
przytulając Hermionę.
– Raczej wąż i orzeł – odpowiedział Blasie i
znów pocałował swoją żonę.
Dzięki mojej wspaniałej Becie , która szybko sprawdziła miniaturkę , dodaję ją dzisiaj :)
Tak na początek wakacji ;)