czwartek, 10 września 2015
Zapraszam do czytania :)
Beta: Kite Millie
Harry
Potter spojrzał przed siebie i uśmiechnął się na widok swojej najlepszej
przyjaciółki.
– Mionka! – zawołał i przytulił ją mocno.
– Jak dobrze, że przyjechałaś!
– Nie mogłabym nie zjawić się na twoich
urodzinach – odpowiedziała z promiennym uśmiechem. – Wszystkiego
Najlepszego!
– Dzięki – pocałował ją w policzek, na co
ona odsunęła się jak oparzona. – Stało się coś? – zaniepokoił się.
– Jestem zmęczona – wytłumaczyła, odwracając
wzrok. – Chyba muszę odpocząć…
– Przygotowałem ci pokój na Grimmauld Place – powiedział,
przypatrując się jej uważnie. Gdy zbladła, zmusił ją, by na niego spojrzała. – Hermiono,
co się dzieje?
– Nie mogę – wyszeptała i odetchnęła
głęboko. – Ja chciałabym… ja muszę… ja wyjeżdżam.
– Gdzie? Kiedy?
– Do rodziców… najlepiej dzisiaj – wzruszyła
ramionami. – Nic mnie tutaj nie trzyma, więc…
– Jak nic? – oburzył się. – Jestem ja i Ron!
– Macie swoje życie – przypomniała. – A ja
muszę zapomnieć.
– O czym? – zmarszczył czoło. – Mionka
wiem, że wojna…
– Wojna nie ma tu nic do rzeczy – przerwała
mu. – To znaczy ma… Muszę zapomnieć o tym, o czym nie chcę zapominać,
ale, jeżeli chcę zacząć wszystko od nowa, muszę to zrobić!
– Co? – pokręcił głową, nic nie rozumiejąc. –
O czym ty mówisz?
– Nie ważne – mruknęła i rozejrzała się
naokoło. – Cześć Ron!
Rudzielec
podszedł do niej i przytulił przyjaciółkę.
– Dobrze cię widzieć – uśmiechnął się.
– Hermiona chce wyjechać – odezwał się Harry.
– Czemu? – Ron spojrzał na przyjaciółkę
z powagą.
– Ponieważ… – zaczęła i potrząsnęła
głową. – Nic się nie zmieniło…
– Co się miało zmienić? – dziwił się Harry.
– Harry, Hermiona ma prawo robić, co uważa za
stosowne – odparł Ron.
– Czemu nie może zostać?! – zawołał
zdenerwowany.
Ron
chciał odpowiedzieć, lecz obok nich pojawił się Stworek.
– Pierścionek ze skrytki, panie – powiedział,
kłaniając się, podał mu pudełeczko i zniknął.
– Jaki pierścionek? – zapytał cicho Ron.
– Mam zamiar oświadczyć się Ginny – odparł
z uśmiechem Harry, obracając pudełeczko w dłoni.
– Muszę…. – wyjąknęła Hermiona i, odwróciwszy
się na pięcie, odeszła.
– Co się z nią dzieje? – zaniepokoił się
Harry.
– Cierpi – mruknął Ron, chowając ręce w kieszeni.
– Co? Przez kogo?! – wykrzyknął Wybraniec.
– Przez… – rudzielec przerwał i przeczesał
czuprynę. – Harry, wolę się nie wtrącać…
– Chodzi o naszą przyjaciółkę!
– Wiem! – Tym razem Ron podniósł głos. –
I dlatego nie chcę się mieszać!
– Ron!
– Dobrze – rudzielec rozłożył ręce w geście
poddania. – Przyjdź za godzinę do mojego pokoju.
– Po co?
– Po prostu przyjdź – warknął Ron.
Gdy
Harry został sam, usiadł na trawie i przypomniał sobie chwilę, w której
Hermiona się od niego oddaliła. Było to rok po wojnie, gdy wrócili do Londynu.
Wyjechali pomóc Aurorom w odnalezieniu dziennika Grindewalda. Nie pamiętał
zbyt dobrze, co się działo, ponieważ, gdy dotknął dziennika, zadziałało na
niego zaklęcie, które sprawiło, że zapomniał ostatnie trzy miesiące. Madame Pomfrey
oznajmiła, że w pewnym momencie może wrócić mu pamięć, lecz nie można tego
przyśpieszyć.
Harry
wszedł do sypialni, którą dzielił z Ronem za każdym razem, gdy zjawiał się
w Norze.
– Co tu robi myślodsiewnia? – zapytał, patrząc
na kamienną misę na środku pokoju.
– Stoi – odparł Ron, wzruszając ramionami. – Mam
jedno wspomnienie, które zachowałem. – Wyciągnął fiolkę i pokazał ją
Harry’emu. – Nie wiem czemu, ale wolałem być przygotowany.
– Na co?
– Oglądnij je – poprosił Ron, siadając na
łóżku.
Harry
westchnął, wlał wspomnienie do misy i zanurzył głowę.
Rozejrzał
się dookoła. Ron był niedaleko niego, czytał pismo o Quidditchu, siedząc
pod drzewem.
Harry
nie rozpoznawał miejsca. Wokół nie było żywej duszy.
Wybraniec
zastanawiał się, po co Ron każe mu oglądać, jak czyta… Był to rzadki widok, ale
żeby aż...
Jego
rozmyślania przerwał dźwięk teleportacji.
– Nareszcie wrócili – mruknął Ron, chowając
czasopismo do kieszeni i ruszył przed siebie.
Po
chwili byli przy namiocie. Był to ten sam namiot, w którym mieszkali,
szukając insygnia.
Ron
wszedł do środka, gdy Harry jeszcze się rozglądał.
– Co to ma znaczyć?! – usłyszał krzyk.
Wpadł
do namiotu i stanął jak wryty na widok Hermiony całującej się z… nim!
– My… – zaczęła Hermiona, rumieniąc się.
– Ron wytłumaczymy ci – dodał Harry.
– Co to ma być?! – Ron czerwony na twarzy
wpatrywał się w przyjaciół.
– Kocham Hermionę – odpowiedział Harry. – Wiem,
że jesteś zaskoczony…
– Zaskoczony? – prychnął rudzielec. – To, że
ją kochasz, to wiedziałem od dawna!
– Co? – Hermiona pisnęła. – Nie wierzę!
– Jasne! Czemu Ronald miałby być
spostrzegawczy? – oburzył się. – Otóż Miona, nie umiesz ukrywać uczuć!
Pamiętaj, że byłem przez jakiś czas w tobie zakochany i cię poznałem
bardzo dobrze!
– No a skąd wiedziałeś, że ja… – zapytał
Harry. – Przecież jestem, oczywiście już tylko teoretycznie, z Ginny.
– Od dawna miedzy wami nic nie ma – Ron
machnął ręką. – I…
Harry
nagle poczuł ból głowy i wszystko zaczęło się rozmazywać.
Ocknął
się na podłodze w sypialni, a nad nim pochylał się Ron.
– Wiedziałem, że nie powinienem ci tego
pokazywać – westchnął.
– Ron – wyszeptał Harry, zamykając oczy,
ponieważ w jego głowie zaczęły pojawiać się co raz to nowe obrazy i wspomnienia.
Harry
wraz z Ronem i Hermioną w gabinecie dyrektora wpatrywali się
w portret Albusa Dumbledore’a.
– Co mamy znaleźć? – zapytała Hermiona,
marszcząc czoło.
– Dziennik Grindewalda moje dziecko – odparł
dyrektor z uśmiechem. – Są w nim zawarte niezmiernie ważne
informacje.
– Ale dlaczego my? – westchnął Ron. – Dopiero
skończyła się wojna…
– I dlatego musicie ruszać jak
najszybciej – przerwała mu McGonagall, wchodząc do gabinetu. – Dziennik jest
bardzo cenny dla Czarodziei z Anglii. Niestety Bułgarzy dowiedzieli się,
że dziennik zaginął i to prawdopodobnie w ich kraju...
– Chcą go odnaleźć pierwsi – domyśliła się
Hermiona.
– Nie możemy na to pozwolić – dokończyła
profesor transmutacji.
– A każdy dobrze wie – odezwał się
rozbawiony dyrektor – że gdzie diabeł nie może, tam gryfońską trójce pośle – zachichotał.
– Wyszło mi to, prawda?
– Spoważniej kiedyś – westchnęła Minerwa.
– Mam ochotę na cytrynowego dropsa – poskarżył
się dyrektor. – Widziałem je na obrazie jednego z byłych profesorów
Hogwartu! – powiedział i zniknął.
Harry
wpatrywał się jeszcze przez chwilę w puste płótno, po czym spojrzał na
przyjaciół.
– Co robimy?
– Wyruszamy – mruknął Ron. – Miona jaka jest
szansa, że masz już plan?
– Duża. – Hermiona uśmiechnęła się chytrze.
**********
– Szukamy już tego durnego dziennika miesiąc –
prychnął Ron, opadając na łóżko. – Nie przypomina wam to czegoś?
– Teraz nikt nie chce mnie zabić – zaśmiał się
Harry.
– Potter zabiję cię! – usłyszeli krzyk
Hermiony.
– Coś mówiłeś? – Ron spojrzał na niego
rozbawiony.
– Nic nie zrobiłem – oburzył się Harry cichym
głosem, po czym powiedział głośno: – Co się stało, Hermiono?
– Czy ty przypadkiem nie miałeś sprawdzić
południowej części lasu? – zapytała, wchodząc do namiotu.
Ron
i Harry zaskoczeni patrzyli na jej ubranie całe w czymś… ohydnym!
– Co to jest?! – zapytał z obrzydzeniem
Ron.
– Śluz – prychnęła Hermiona. – Jedna z pułapek,
których Pan Wybraniec nie usunął!
– Zapomniałem…
– Zabiję cię! – wrzasnęła Hermiona i zamknęła
się w łazience.
– To muszą być TE dni – mruknął Ron.
– Innego wytłumaczenia nie ma – przytaknął
Harry.
– Przecież jesteśmy odpowiedzialni – rudzielec
wzruszył ramionami.
Oboje
spojrzeli na siebie poważnie.
– Ona ma z nami przerąbane – wybuchnęli
śmiechem.
**********
Harry
obudził się, słysząc jakiś hałas przed namiotem. Chwycił różdżkę, rzucił okiem
na Rona chrapiącego w najlepsze i wyszedł na zewnątrz.
– Hermiona? – wyszeptał, marszcząc czoło.
Gryfonka
siedziała na ziemi, wpatrując się w horyzont.
– Witaj – uśmiechnęła się do niego lekko.
– Czemu nie śpisz? – zapytał, siadając obok
niej.
– O tej porze dobrze się rozmyśla – odpowiedziała.
– Dobrze też się śpi – zaoponował, puszczając
jej oczko.
– Możliwe – zaśmiała się i potarła
ramiona.
– Zimno ci? – zapytał i, nie czekając na
odpowiedź, ściągnął bluzę i zarzucił jej na ramiona.
– Dziękuję – wyszeptała z lekkim
rumieńcem.
Harry
dopiero teraz spostrzegł, jakie dziewczyna ma piękne oczy…
– O czym tak myślisz? – zapytał,
odpychając od siebie te myśli.
– O wszystkim. – Wzruszyła ramionami.
– Odpowiedź nie pasująca do panny – wiem – to
– wszystko – i – nie – zawaham – się – wam – tego – uświadomić – zażartował
Harry.
– Mówił ci ktoś kiedyś, że powinieneś się
leczyć? – zapytała, udając poważną.
– Snape powtarzał mi to przez lata, ale nic
tym nie wskórał – roześmiał się. – Więc z tego wynika, że nie ma dla mnie
ratunku!
– Anglia pogrąży się w żałobie z tego
powodu – westchnęła Hermiona.
– To się nazywa przyjaciółka – prychnął Harry
i objął ją ramieniem.
Siedzieli
tak do siódmej, dopóki nie usłyszeli, jak Ron wstał i zaczął narzekać, że
jest głodny.
– Nic się nie zmieniło od ostatniej podróży – westchnęła
Hermiona, wstając. – Ronaldzie Weasley może z łaski swojej nauczysz się
wreszcie gotować?! – zawołała, wchodząc do namiotu.
**********
– Gdzie jest Ron? – zapytał Harry, rozglądając
się po jaskini.
– Przejście się zamknęło – odparła Hermiona,
stając za nim. – Został na zewnątrz.
– Może to i lepiej – wskazał na pajęczyny
i kilkadziesiąt pająków chodzących po ścianach. – Nie byłby zadowolony
z towarzystwa.
– Pająki to nie problem – mruknęła Hermiona
i chwyciła go za rękę. – Musimy iść naprzód.
– Lumos – wyszeptał Harry i ruszyli przed
siebie.
Nagle
przed nimi wyrosła ściana.
– Co się dzieje? – pisnęła Hermiona.
– Chyba następna pułapka – powiedział.
– Bombarda! – krzyknęła Hermiona, ale zaklęcie
nie zadziałało. – Co teraz?
– Wracamy – zdecydował Harry i zawrócili.
– Słyszysz? – zapytała Hermiona, odwracając
się.
– Jakiś szelest – mruknął i po chwili
ujrzał całą chmarę nietoperzy. – Uważaj! – Przycisnął ją do ściany i przytulił
mocno. Za plecami słyszał przelatujące stworzenia.
Poczuł,
jak Hermiona przytula się do niego mocniej.
Spojrzał
na nią i zamarł.
Jak
do cholery mógł nie zauważyć tych oczu?!
– Hermiona…
– Ja… – zaczęła, po czym wspięła się na palce
i pocałowała go delikatnie.
**********
– Co teraz będzie? – zapytała, patrząc na
wschód słońca.
– Musimy powiedzieć Ronowi – Harry wzruszył
ramionami i przyciągnął ją do siebie. Hermiona z uśmiechem ułożyła
się wygodnie w jego ramionach.
– Myślisz… jak on zareaguje? – Spojrzała na
niego z obawą.
– Zrozumie – odpowiedział z powątpieniem.
– A Ginny? – Hermiona odsunęła się od
niego.
– Wracaj tutaj – rozkazał i przytulił ją.
– Ginny i ja to od dawna przyzwyczajenie. Muszę z nią porozmawiać,
ale to na tobie mi zależy. Chyba zawsze zależało.
– Mi na tobie też – zarumieniła się. – Ale
wolałam, jak nikt o tym nie wiedział…
– Czemu mi nie powiedziałaś? – zapytał,
całując ją w czubek głowy.
– Traktowałeś mnie jak przyjaciółkę Harry.
Nigdy nie patrzyłeś na mnie jak na dziewczynę, więc…
– Teraz nadrabiam zaległości – przerwał jej
i pocałował namiętnie.
**********
– To ten dziennik? – zapytał Ron z powątpieniem,
patrząc na stary zeszyt za szklaną ścianą.
– Tak – odpowiedziała Hermiona, podchodząc
bliżej znaleziska. – Musimy uważać.
– Ponieważ, na pewno są tu jakieś pułapki – odpowiedzieli
zgodnie.
– Jesteście nieznośni – prychnęła i po
chwili wypowiadała zaklęcia.
– I co? – zapytał Ron po półgodziny
bezczynności.
– Nic nie wykryłam – mruknęła. – Ale to
przecież niemożliwe…
– A może właśnie dlatego nie użył
pułapek. Wiedział, że każdy będzie się ich spodziewał, więc może nie znajdzie
się śmiałek, który zabierze dziennik – odezwał się Harry. – Accio dziennik!
Gdy
zeszyt wylądował w rękach wybrańca, nastąpił wybuch...
– Gdy się ocknąłem w skrzydle szpitalnym – zmarszczył czoło, przypominając sobie
wszystko – to Hermiona przy mnie była… Jej oczy…
Hermiona
patrzyła na niego przez łzy.
– Jak się czujesz? – zapytała, łapiąc go za
rękę.
– Dobrze – uśmiechnął się z wysiłkiem. – Ale
mnie wszystko boli…
– Oberwałeś najbardziej – chlipała. – Na
szczęście udało się mi i Ronowi teleportować nas w okolice Hogwartu.
Zawiadomiłam patronusem Madame Pomfrey i McGonagall, i…
– I jak zwykle wybawiłaś nas z kłopotów
– przerwał jej i założył okulary. – A gdzie Ginny?
– Ginny – zdezorientowana puściła jego dłoń. –
Ale… co chcesz od Ginny?
– Miona, przecież wypada się przywitać z dziewczyną
– roześmiał się z trudem. Bolały go żebra, głowa, ręce, nogi. Łatwiej
wyliczyć, co go nie bolało.
– Dziewczyna? – wyszeptała Hermiona.
– Nareszcie się obudziłeś! – zawołał Ron,
wchodząc do środka. – Już myślałem, że wpadłeś w śpiączkę!
– Nic mi nie jest – machnął ręką Harry. – Tylko…
– zmarszczył czoło.
– Tylko co? – zapytała Hermiona, wstając
z krzesła.
– Nie pamiętam nic… od chwili rozmowy w gabinecie
dyrektora.
– Nic? – pisnęła Hermiona, a Ron spojrzał
na nią przerażony.
– Jak nic?! – krzyknął i wybiegł.
Po
chwili wrócił z madame Pomfrey.
– Księga była strzeżona zaklęciem, które
sprawiło, że zapomniałeś ostanie miesiące – westchnęła. – Pamięć powinna kiedyś
wrócić, ale nie można tego przyśpieszać.
– To niemożliwe – Hermiona posłała zasmucone
spojrzenie Harry’emu, po czym wybiegła ze skrzydła szpitalnego.
– Co jej się stało? – zdziwił się Harry.
– Eeee – Ron podrapał się po głowie. – Pokłóciliśmy
się, lepiej do niej pójdę.
– Jak mogłem zapomnieć? – mruknął Harry
i wybiegł z pokoju.
Nie
pobiegł daleko, wpadając na rudowłosą.
– Harry!
– Ginny!
– Musimy porozmawiać! – powiedzieli
jednocześnie.
– Ty pierwszy – odezwała się zdenerwowana. – Może
porozmawiamy u mnie w pokoju?
– Tak – zgodził się. – Tak będzie najlepiej.
Gdy
znaleźli się w sypialni panny Weasley, Harry schował ręce do kieszeni.
– Ja… Gin… nie możemy być już razem – wyrzucił
z siebie na jednym wydechu.
– To dobrze! – wykrzyknęła uszczęśliwiona
i uśmiechnęła się promiennie.
– To... czekaj, co? – spojrzał na nią
zaskoczony.
– Ja… – teraz Ginny wyglądała na zdenerwowaną.
– To znaczy… Harry od dawna się między nami nic już nie ma. No i jak
wyruszyliście… ja… oh Harry ja zaczęłam się spotykać z kimś.
– Kocham Hermionę – przerwał jej, chcąc od
razu wyjawić wszystko.
– Nareszcie to zrozumiałeś – westchnęła. – Tyle
czasu…
– Co?
– Harry byłam w tobie zakochana, ale to
nie znaczy, że byłam ślepa – odpowiedziała, przewracając oczami. – Patrzyłeś na
nią tak, jak chciałam, żebyś patrzył na mnie. Wiem, że nie zdawałeś sobie
z tego sprawy, ale ty po prostu jesteś w niej zakochany od dawna.
– Wszystko się pogmatwało – uśmiechnął się
lekko. – To między nami wszystko ok?
– Ok. – Uśmiechnęła się promiennie i przytuliła
go mocno. – Teraz idź do Mionki.
– Idę – ruszył do drzwi, nagle zatrzymał się
z ręką na klamce. – A tak z ciekawości: kto to taki?
– Zabini – zaśmiała się na widok jego
zaskoczonej miny. – Blaise Zabini.
– Ron wie? – zapytał rozbawiony.
– Dowie się – obiecała.
– Mogę przy tym być? – poprosił. – Będzie to
wspaniały widok. – Puścił jej oczko i pobiegł na poszukiwania Hermiony.
Znalazł
ją w ogrodzie. Siedziała na ławce i wpatrywała się w gnomy.
– Pamiętasz, jak mieliśmy trzynaście lat
i graliśmy „Kto rzuci gnomka najdalej?” – zapytał.
– Tak – uśmiechnęła się smutno.
– A pamiętasz, jak na szóstym roku
pływaliśmy w jeziorze?
– Pamiętam.
– A pamiętasz, gdy powiedziałem, że cię
kocham i ty odpowiedziałaś, że odwzajemniasz te uczucia? – zapytał i przyciągnął
ją do siebie. – Pamiętasz?
– A ty? – zapytała z nadzieją.
– Każdy szczegół – wyszeptał jej do ucha. – Kocham
cię Hermiono.
– A ja ciebie – załkała i pocałowała
go czule. – Kiedy sobie przypomniałeś?
– Dzięki Ronowi przed chwilą – opowiedział
jej, co rudowłosy zrobił.
– To było nieodpowiedzialne z jego
strony! – oburzyła się, wstając.
– Hermiono, ja jestem mu za to wdzięczny – uspokoił
ją i przyciągnął na swoje kolana. – Dzięki temu wiem, że to ty jesteś dla
mnie najważniejsza!
– Ale Ginny…
– Rozmawiałem z nią przed chwilą – przerwał
jej i pocałował w nos. – Ona zakochała się w kimś innym.
– Kim? – zmarszczyła czoło.
– Zabini… to nazwisko coś ci mówi? – zaśmiał
się. – Też miałem taką minę.
– Cieszę się, że wszystko dobrze się ułożyło –
wyszeptała Hermiona.
– Ja też – przyznał z ulgą. – Teraz nie
ma mowy o żadnym wyjeździe! Zrozumiano?
– Tak, panie Potter – uśmiechnęła się uroczo.
– I tak ma być – przytulił ją mocniej.
Wszystko
jest na swoim miejscu…
Siedem
lat później
Harry
siedział w swoim gabinecie i czytał akta nowego Aurora, gdy ktoś
zapukał do drzwi.
– Proszę – powiedział, nie odrywając wzroku od
dokumentów.
– Panie dyrektorze, ktoś do pana – usłyszał
rozbawiony głos Hermiony.
Podniósł
głowę i z uśmiechem spojrzał na swoją żonę z czteroletnim
chłopcem, który, gdy tylko ujrzał ojca, podbiegł i wdrapał mu się na
kolana.
– Witam piękną panią – Harry zwrócił się do
żony.
– Tato, a masz tu cukierki? – zapytał
James, rozglądając się po zagraconym biurku.
– James, najpierw obiad – upomniała go
Hermiona, ale westchnęła tylko, gdy Harry wręczył synowi słodycze.
– Tylko jeden – Harry puścił jej oczko.
– Zawsze tak mówisz – zaśmiała się i usiadła
na kanapie przy ścianie.
Harry
posadził syna samego na krześle i podszedł do żony.
– Jak się czujesz? – zapytał, całując ją
czule.
– Dobrze – przytuliła się do niego.
– A praca?
– McGonagall wysłała mnie już na urlop – mruknęła.
– Moim zdaniem to odpowiednia pora – przyznał,
gładząc ją po zaokrąglonym brzuchu.
– Ale przecież nie pracuję ciężko – prychnęła.
– Praca w hogwarckiej bibliotece wcale nie jest zajmująca…
– Nie jest? – zakpił Harry.
– Oj szukałeś mnie w niej tylko raz… No
może dwa…
– W porywie do stu – zaśmiał się
Wybraniec. – Przed narodzinami Jamesa siłą cię stamtąd wyciągałem! Dopiero gdy
zaczęłaś go tam zabierać, wracasz o normalnych porach.
Hermiona
nic nie odpowiedziała, jedynie pokazała mu język, po czym pocałowała namiętnie.
– Za co to? – Pogłaskał ją po policzku.
– Chciałam cię uspokoić – powiedziała.
– Uspokoić? – zdziwił się.
– Ponieważ byłam dzisiaj u Madame Pomfrey
i…
– Będę miał siostrę i brata – dokończył James,
podbiegając do rodziców. – Tam są takie małe dzieci u mamy w brzuchu
i…
– Bliźniaki? – Harry spojrzał na żonę w szoku.
– Bliźnięta – przytaknęła i pisnęła, gdy
złapał ją w objęcia. – Cieszysz się?
– A masz wątpliwości? – zapytał,
opierając czoło o jej czoło.
– Nie – przyznała z rumieńcem. – Kocham
cię, panie Potter.
– Cieszę się – odpowiedział. – Bo ja też,
panią kocham, pani Potter.
Cudowna miniaturka. I to jeszcze Harrmione, moja jedna z ulubionych par. Jestem tak szczęśliwa. Kocham cię za to. Moja ocena 10 na 10.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Fajne,nawet bradzo:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjejkuuuu, jak słodko! Szczerze mówiąc zawsze byłam za Romione albo Dramione, aczkolwiek miniaturka jak najbardziej mi się podoba. Jest w niej coś takiego tajemniczego, bo na przykład faktycznie, co robiła myślodsiewnia u Rona? :D Nie no, wiemy obie, że nie o takiej tajemniczości mówię. W każdym bądź razie jest, bo ją dostrzegam. Super, że Harry z Hermioną się zeszli wreszcie. Ginny z Zabinim? Chyba napotkałam się kiedyś już na taki paring i powiem Ci, że to dobry pomysł jest, faktycznie :D Z chęcią przeczytałabym jakąś miniaturkę o nich.
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i czekam na następny post :)
W wolnych chwilach zapraszam również do siebie
mini-creativity.blogspot.com
Pozdrawiam i życzę weny!
Sight
Jejku super 😊niecierpliwie czekałam i jest 😊codziennie tutaj zaglądam i czytam miniaturki są po prostu boskie 😗😗! Teraz poczekam na kolejną 😉
OdpowiedzUsuńPierwsza!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, cudowna miniaturka. Po drugie, mój ukochany pairing, Harmione <3 Już nie mogę doczekać się następnej miniaturki.
Pozdrawiam,
FC Barcelona
Jednak nie jestem pierwsza :)
UsuńSuper miniaturka ;*
OdpowiedzUsuńŚwietna. No po prostu cudo :)♥♥
OdpowiedzUsuńOby tak dalej. Już nie mogę się doczekać następnej. Kiedy planujesz coś dodać? I o kim? :D
Ka$ia :*
22 września ;) Jeszcze nie wiem o kim będzie ;)
UsuńTo było genialne. zamawiam Herm i Zabini
OdpowiedzUsuńGenialna miniaturka!! :D
OdpowiedzUsuńświetna para, tak rzadko spotykana :D fajnie to pokazałaś zwłaszcza te wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny zyczę :)
Nowa miniaturka będzie w moje urodziny :3 Miniaturka świetna :) taka jak wszystkie ;D
OdpowiedzUsuńHarry i Hermiona to rzadko spotykana para ;( ale tw miniaturki są najlepsze z wszystkich jakie czytałam :3
~Agness
Następne może być dramione?
OdpowiedzUsuńJeżeli uda mi się dokończyć na czas to będzie ;)
UsuńNapisłabyś drarry?
OdpowiedzUsuńRaczej drarry się nie pojawi. Jakoś nie przemawia do mnie ta para.
UsuńNie pisze dzisiaj dużo.
OdpowiedzUsuńPowiem, że do tego co piszesz naprawdę brak słów. Podziwiam cię.
Miniaturka świetna zresztą jak wszystkie co napisałaś.
Lubię ten parring.
Już nie mogę się doczekać nowego wpisu.
Pozdrawiam Rosisi 7
Świetna miniaturka! Uwielbiam połączenie Hermiony z praktycznie każdym, no może prócz Rona :D. Wyszła ci naprawdę fajnie!
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejne miniaturki!
Pozdrawiam i weny!
Charlotte
Może uda się dodać coś dzisiaj? Bardzo prosimy <3
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym.....Nika
OdpowiedzUsuńWow. Trafiłam tu pierwszy raz i już mi się podoba. :3
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i weny!
Zapraszam również do siebie :P
http://mikanosferatu.blogspot.com/
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudownie, naprawdę cudownie, Ron się postarał zachowując to wspomnienie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie