Dzięki wspaniałej becie miniaturka dzień wcześniej :)
Taka nietypowa para... :) Mam nadzieję, że się spodoba :)
Beta:
Kite Millie
Luna
spojrzała w swoje odbicie i uśmiechnęła się z rozmarzeniem. Może
i miała zostać w domu, ale co poradzi na to, że stęskniła się za
przyjaciółmi? Pójdzie tam tylko na chwilę! Dosłownie półgodziny i wróci do
łóżka.
Poprawiła
sukienkę i weszła do kominka by przenieś się do Hogwartu. Dziewczyna
z uśmiechem przemierzała Hogwarckie korytarze. Tyle tu przeżyła. Były to zarówno
dobre jak i złe chwile…
****
– Nie chcę już z tobą być – powiedział
Ron, wzruszając ramionami.
– Co ja takiego zrobiłam? – zapytała, powstrzymując
łzy – Jesteśmy razem od pół roku i nagle ci się znudziłam?
– Postanowiłem dać Lavender szansę – odparł
rudzielec i odwrócił się – Myślałem, że zrozumiesz…
****
Po
zerwaniu z Ronem, przez miesiąc dochodziła do siebie. Po tym czasie
dyrektor poprosił ją, by wyruszyła na poszukiwania pewnej księgi. Na szczęście
nie podróżowała sama…
****
Luna patrzyła na
mężczyznę z nadzieją w oczach.
– Zapomnij o tym – warknął i ruszył
do drzwi.
– Nie mam takiego zamiaru – odpowiedziała
i szybko do niego podeszła – Powiedziałeś, że mnie kochasz i proszę
cię, żebyś nie cofał tych słów..
– Dlaczego?
– Ponieważ to oznacza, że moje uczucia są
odwzajemnione – wyszeptała z nieśmiałym uśmiechem.
****
Właśnie
dzięki temu zdarzeniu nie była sama…
Weszła
do Wielkiej Sali i od razu znalazła się w ramionach pani Weasley.
– Tak się o ciebie baliśmy skarbie – zawołała.
– Nic ci nie jest? – zapytała Ginny.
– Czemu nie wracałaś? – dodał Ron.
– Usiądź i opowiadaj! – poprosił Harry.
Blondynka
uśmiechnęła się nieśmiało i zajęła miejsce przy stole gryfonów, gdzie
siedział cały Zakon.
– Ja.. – zaczęła.
– Gdzie byłaś? Nie mogłaś się z nami
kontaktować? – posypały się pytania, na które nie nadążała odpowiadać.
– Ja… – znów zaczęła i uśmiechnęła się do
przybyłych – Układałam sobie życie…
– Bez nas? – oburzył się Ron.
– A miałam brać ciebie pod uwagę? – prychnęła.
Wszyscy
spojrzeli na nią zaskoczeni zachowaniem Luny.
– Zmieniłaś się – odezwała się zaskoczona
Ginny.
– Każdy się zmienia – powiedziała blondynka – Gdzie
Hermiona?
– Żebyśmy wiedzieli – warknął Ron, zakładając
ramiona na piersi.
– Też zniknęła, tak jak ty! – powiedział Harry
– Ale cieszę się, że wróciłaś.
– Ja też – Luna rozejrzała się po
pomieszczeniu – Tęskniłam za tym miejscem.
– Trzeba było nie znikać – odparł zirytowanym
głosem Ron.
– Nie mam ochoty znosić twojego zachowania – odpowiedziała,
wstając, nagle złapała się stołu, podtrzymując się, by nie upaść.
– Luna! – krzyknął Harry i ją złapał.
Posadził
ją ostrożnie na krześle.
– Nic mi nie jest – uspokoiła ich.
– To co… – zaczął Ron, podchodząc, lecz nie
dokończył.
– Zbliż się do niej łasico, a nie
przeżyjesz tego dnia – warknął Snape, pojawiając się znikąd i klęknął
przed blondynką. – Podobno Krukoni są tacy inteligentni – zadrwił Snape,
podając jej fiolkę z eliksirem.
– Na pewno mądrzejsi od Ślizgonów – odparła
Luna, pijąc eliksir – Sam widziałeś, że wstawałam wolno! Po prostu mi się
w głowie zakręciło!
– Miałaś siedzieć w domu! – powiedział
wściekły, patrząc na nią uważnie.
– Dobrze się czuję – uśmiechnęła się czule
i ku zaskoczenie wszystkich pogładziła go po policzku!
– Luna… – zaczął Ron.
– Zamilcz – warknął Snape, nie patrząc nawet
w jego stronę, po czym zwrócił się do Luny – Zawsze musisz robić wszystko
po swojemu? Mam nadzieję, że nasze dziecko będzie miało charakter po mnie – mruknął,
wstając i kierując się do wyjścia.
– Merlin na pewno się nad nami zlituje – zaśmiała
się Luna.
– Jakie dziecko?! – wykrzyknął rudzielec.
– Severusie, o co chodzi? – zapytał
zdumiony Dumbledore.
– Luna, powiesz nam, co się dzieje? – Ginny
usiadła obok niej.
– Ja… – zaczęła blondynka, ale przerwał jej Snape.
– Nie wasz cholerny interes! – warknął, wziął
ją za rękę i skierował się do wyjścia.
– Severusie… – zaczęła Luna, lecz wystarczyło
jedno spojrzenie Mistrza Eliksirów, by zrozumiała, że nic nie skłoni go do
pozostania w Hogwarcie.
Gdy
znaleźli się w domu, Luna usiadła w fotelu, nie spuszczając wzroku
z mężczyzny, który podszedł do barku i nalał sobie Ognistej.
– Alkohol nie sprawi, że zapomnę o twoim
zachowaniu – powiedziała po chwili Luna.
– Moim zachowaniu? – prychnął – Czyżbym nie
był uroczy?
– Kochanie..
– Severusie! – usłyszeli.
– Są za drzwiami – zaśmiała się blondynka, gdy
Severus zaczął się nerwowo rozglądać dookoła.
– Wiem – warknął i usiadł w fotelu
obok niej.
– Nie masz zamiaru otworzyć – domyśliła się.
– Nie – przyznał, wzruszając ramionami.
– Dlaczego?
– To są wkurzający kretyni! – odparł.
– Czemu tak uważasz?
– Którego słowa nie zrozumiałaś? Wkurzający czy kretyni?! – zapytał, marszcząc czoło.
– Zachowujesz się jak rozkapryszony
pięciolatek! – podsumowała Luna i ruszyła, by wpuścić gości do środka.
– Coś ty powiedziała?! – wykrzyknął, wstając
gwałtownie.
– A którego słowa nie zrozumiałeś? – zapytała
słodko – Rozkapryszony czy pięciolatek?
– W co ja się wpakowałem – mruknął,
opadając na fotel. gdy po chwili do salonu wszedł Dumbledore w towarzystwie
Minerwy, Pottera i Weasley’ów, założył ramiona na piersi i popatrzył
na nich z nienawiścią.
– Nie wierzę! – Minerwa opadła na kanapę – Jesteście
małżeństwem?!
– Małżeństwem? – powtórzył Harry – Skąd pani
to wie?!
– Może stąd, że dopiero teraz zauważyłyśmy
obrączkę na palcu Luny – odpowiedziała Ginny.
– Niemożliwe – mruknął blady Ron – Przecież
Luna nie mogła zostać żoną tego…
– Kogo Weasley?! – zapytał Snape z jadem
w głosie – Luna nie ma obowiązku nikomu się tłumaczyć! A tym bardziej
ja!
– Czemu nic nie wiedzieliśmy? – zapytała
Minerwa – Jak to możliwe, że tak dobrze to ukrywałeś…
– Nic nie ukrywałem – uśmiechnął się krzywo.
– Severus też ma obrączkę na palcu – wytłumaczyła
Luna na widok ich zdumionych spojrzeń – Ale żadne z was tego nie zauważyło,
choć codziennie widzieliście się z nim…
– Ja.. – Minerwie zabrakło słów.
– To prawda – przyznał dyrektor zdumiony, lecz
po chwili się roześmiał – Ale nas przechytrzyłeś Severusie! Gratuluje!
– Gratulujemy – Pani Weasley chwyciła Lunę
w objęcia.
– Dziękuję – blondynka uśmiechnęła się lekko.
– Eh, teraz jakby się Hermionka znalazła – westchnęła
pani Weasley.
– Ona się nie zgubiła – prychnął Snape.
– Wiesz, gdzie jest? – zainteresowała się
Minerwa.
– A czy on czegoś kiedyś nie wiedział? – zaśmiała
się Luna i spojrzała na zegarek – Hermiona miała zjawić się na balu za
godzinę, więc jeżeli teraz wyślemy jej wiadomość, to pojawi się tutaj…
– Hermiona jest w Anglii? – zdziwiła się
Ginny.
– Wrócili wczoraj – odparł Severus, popijając
Ognistą.
– Wrócili? – Pani Weasley spojrzała na nich
uważnie – Z kim wróciła?
– Malfoy Manor coś ci mówi? – odpowiedział
Snape z wrednym uśmieszkiem.
– To niemożliwe! – wykrzyknął Ron i wraz
z Harrym wybiegli.
– Nie w ten sposób powinieneś im o tym
powiedzieć – zganiła go Luna, gdy reszta towarzystwa poszła w ich ślady.
– Tylko mi mają przeszkadzać? – prychnął
Snape.
– Musimy tam iść – Luna wstała i chwyciła
go za rękę – Nie możemy zostawić Mionki samej.
– Nie będzie sama – mruknął Mistrz Eliksirów
i przyciągnął Lunę do siebie – To raz, a dwa chyba nie chciałaś się
idiotko teleportować?!
– Chciałam… – odpowiedziała niepewnie i zmarszczyła
czoło.
– Widać Krukoni wcale nie są tacy inteligentni,
jeżeli to dopiero do ciebie dotarło – zakpił.
– Nie jestem jeszcze przyzwyczajona, że
w ciąży czegoś nie mogę robić – wytłumaczyła i spojrzała na niego
zmartwiona – To jak się tam dostaniemy?
– Kominek coś ci mówi? – kręcąc głową popchnął
ją w stronę sieci fiuu.
– Ale przecież nie mamy połączenia…
– Mamy – na jej uniesioną brew wzruszył
ramionami – Granger rekwiruje alkohol, ty moje cygara, więc musimy mieć jakieś
inne źródła…
– Porozmawiamy o tym później – przerwała
mu – Żeby czasami przez te wasze krętactwa chochliki nie wyżarły wam ostatnich
szarych komórek – dodała poważnie i zniknęła.
Gdy
pojawiła się w Malfoy Manor, Hermiona leżała na kanapie i czytała
książkę.
– Luna jak miło, że wpadłaś – zawołała była
gryfonka i wstała.
– Nie cieszyłbym się tak z naszej wizyty
Granger – warknął Snape, pojawiając się obok Luny.
– Dlaczego? – zapytała, ale zanim ktoś jej
odpowiedział, usłyszała pukanie do drzwi.
– Harry, Ron, Ginny, państwo Weasley, profesor
McGonagall i Dumbledore – wyliczyła Luna.
– Oni tu są? – zapytała Hermiona, blednąc – To
nie tak miało wyglądać…
– Widocznie plany się zmieniły – oznajmił
Snape, siadając w jednym z foteli i przywołał do siebie
szklaneczkę Ognistej – Niech przedstawienie się zaczyna!
– Jesteś… – zaczęła Luna, lecz tylko prychnęła
i spojrzała na Hermionę – Gdzie…
– W pracy – odpowiedziała szybko Hermiona
i odetchnęła głęboko – Dlatego nie pojawiliśmy się jeszcze w Hogwarcie…
– powiedziawszy to, ruszyła ku drzwiom.
– Pani, jacyś ludzie – przy drzwiach stała
skrzatka i zaczęła jej się nisko kłaniać.
– Wiem, Rundy – przerwała jej Hermiona z uśmiechem
– Poradzę sobie, możesz odejść – otworzyła drzwi i stanęła oko w oko
z czerwonym z wściekłości Ronaldem.
– Co to ma znaczyć?! – wrzasnął na powitanie.
– Też miło cię widzieć – odparła i otworzyła
szerzej drzwi – Wejdźcie, proszę.
Gdy
wszyscy znaleźli się w salonie, Hermiona usiadła obok Luny i czekała…
– Nie wierzę, że znikasz sobie na dwa lata
i nagle wracasz, i gdzie cię znajdujemy?! – Wrzeszczał dalej Ron –
W jaskini tych Śmierciożerców! Jak mogłaś związać się z fretką?!
– Nie związałam się z fretką – przerwała
mu i zaczęła się denerwować. Dlaczego musi go właśnie teraz nie być…
– To niby z kim? – zapytał Harry.
– Niby nie powinno cię to interesować – odezwał
się Lucjusz Malfoy, wchodząc do środka – Severus mnie zawiadomił – odpowiedział
na widok zaskoczonej miny Hermiony.
– Na szczęście – mruknęła i szybko do
niego podeszła.
– Jaki jest powód waszej jakże niechcianej
wizyty? – warknął, przyciągając do siebie Hermionę, która uśmiechnęła się
i pocałowała go w policzek.
– Powiedz nam, że to nie z nim się
związałaś – poprosiła Ginny.
– Wyszłam za Lucjusza – odparła Hermiona
dumnie, gdy poczuła, jak jej mąż napina wszystkie mięśnie – I nie, nie
zmusił mnie, i nie, nie poi mnie eliksirami, i nie, nie przetrzymuje
mnie tu siłą, i nie, nie odejdę od niego – dokończyła, patrząc wyzywająco
na Rona i Harrego.
– To miał być zwykły bal – mruknął Harry.
– Oh, drogi chłopcze, na balach w Hogwarcie
zawsze zdarza się coś niespotykanego – odpowiedział uśmiechnięty dyrektor – Cieszymy
się bardzo, że obie wróciłyście do Anglii i, jak widzę, jesteście w dobrych
rękach.
– W najlepszych – Hermiona przytuliła
policzek do ramienia blondyna, a Luna chwyciła Severusa za rękę.
Ginny
odetchnęła głęboko i podeszła do Hermiony.
– Przepraszam – powiedziała i po chwili
obie trwały w mocnym uścisku.
– Ja też cię przepraszam – wychlipała
Hermiona.
– I znowu się zaczyna – odezwał się
zrezygnowanym tonem Malfoy, patrząc na płaczącą żonę.
– Nie można sobie już popłakać? – zapytała
Luna, ścierając z policzka łzy.
– Nie jest to niezbędne – mruknął Snape, podając
jej chusteczkę i westchnął, kiedy ją zignorowała i przytuliła się do
jego piersi, w ten sposób wycierając resztę łez.
– Tak się cieszę, że wszystko się wyjaśniło – powiedziała
wzruszona Pani Weasley.
– Nie przeszkadzamy już – Dumbledore wstał – Pora
wracać na bal!
– Odezwiemy się jutro – obiecała Ginny,
a Ron i Harry przytaknęli.
– Dobrze – Hermiona pożegnała się ze
wszystkimi, i gdy zostali sami wtuliła się w Lucjusza.
– Wszystko w porządku? – zapytał,
zmuszając ją, żeby spojrzała mu w oczy.
– Jak najlepszym – odparła.
Bała
się tego spotkania, bała się reakcji przyjaciół na jej małżeństwo z Lucjuszem.
Na
szczęście wszystko ułożyło się wspaniale i mogła teraz cieszyć się
chwilami z ukochanym.
– Ron zerwał z Luną w sposób wysoce
naganny! – powiedziała Hermiona.
– Nie chciał dawać jej nadziei – Ginny próbowała
tłumaczyć brata.
– Ale w taki sposób?
– Nie przesadzaj Mionka – rudowłosa machnęła
lekceważąco ręką – Już po sprawie!
– Moim zdaniem nie jest po sprawie! Widziałaś
Lunę? Jest załamana!
– Przejdzie jej…
– Odkąd stałaś się taka nieczuła? – zdziwiła
się Hermina.
– Jestem taka jak zawsze – oburzyła się
rudowłosa.
– Kiedyś ochrzaniłabyś Rona, a Lunę
pocieszała!
– Widocznie mam inne sprawy na głowie!
– Widocznie tak! – wykrzyknęła Hermiona
i odeszła od przyjaciółki.
****
– Granger,
co ty tutaj robisz? – zapytał Lucjusz Malfoy, wchodząc do swojego gabinetu – Nie
powinnaś być w szkole?
– Już ją skończyłam – odparła i spojrzała
na niego poważnie – Podobno szuka pan sekretarki….
****
– Obiecaj, że to nie będzie na chwilę – poprosiła
cicho, gdy leżeli u niego w sypialni.
– To będzie na zawsze głupia Gryfonko – odparł
i pocałował ją w czoło – Zapamiętaj sobie, że Malfoy’owie nie oddają
czegoś, co jest dla nich cenne.
– Strasznie się plątasz w tym wznawianiu
miłości – odważnie spojrzała mu w oczy.
– Widocznie nie mam takiej wprawy – odparł
z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
– Kocham cię – wyszeptała mu do ucha.
– Ja ciebie też Granger – warknął, nie chcąc
zabrzmieć ckliwie.
****
– Granger, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
– warknął Malfoy.
– Och przepraszam – pocałowała go czule – Zamyśliłam
się.
– Miałaś mi coś powiedzieć – odparł,
podchodząc do barku.
– Miałam – uśmiechnęła się tajemniczo.
– No więc.. – ponaglił ją, nalewając sobie
Ognistej Whisky i wyciągając cygaro.
Hermiona
podeszła do niego i wyrwała mu cygaro z ręki.
– Granger, co ty do cholery robisz? – oburzył
się.
– Nie możesz palić w moim towarzystwie – odpowiedziała.
– Odkąd ci to przeszkadza? – warknął – Jedno
cygaro po pracy jeszcze nikomu…
– Naszemu dziecku może zaszkodzić – przerwała
mu i z uśmiechem czekała na jego reakcje.
– Dziecku – powtórzył i przyciągnął ją do
siebie – Granger …
– Tak? – spojrzała mu w oczy i zobaczyła
radość…
– Zero cygar – obiecał głaszcząc ją po
policzku, po czym pocałował namiętnie.
****
– Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna i iść
do Hogwartu, gdy kazałem ci odpoczywać?! – wykrzyknął Snape, gdy tylko
przekroczyli próg domu.
– Wstałam i poszłam – odpowiedziała Luna
z uśmiechem – Tak się cieszę, że wszystkim spotkałam…
– Miałaś leżeć – warknął.
– Miałam, ale stwierdziłam, że naszej małej
wilii nic się nie stanie – odparła, gładząc się po brzuchu.
– Ale mogłaś zemdleć po drodze – narzekał
dalej – Gdyby cię nikt nie znalazł…
– Nie kracz – przerwała mu i pocałowała
namiętnie – Wszystko ułożyło się doskonale…
– Kiedyś cię zabiję – mruknął, opierając brodę
o czubek jej głowy. Poczuł, jak zachichotała.
– Wiesz, że cię kocham? – zapytała i spojrzała
na niego czule.
– Coś o tym słyszałem – odpowiedział
i przytulił ją mocniej – Skrzacie, ja przez ciebie kiedyś oszaleje…
– Może nie będzie tak źle – zaśmiała się
i przyznała w duchu, że bardziej szczęśliwa chyba nie mogłaby być.
Super. Nie czytałam paringu Luna&Severus a ten bardzo przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTylko jestem ciekawa czy jutro też wstawisz miniaturkę, czy nie, bo nowa miała być jutro.
Weny. :-)
Przepraszam, ale nie zauważyłam tej adnotacji na początku i wiem, że jutro nowej nie będzie. Teraz jestem ciekawa kiedy następna.
Usuń;-)
Super.
Usuń:-) Życzę weny
Zaskoczyłaś mnie. Przyznam, że z parą Luna x Severus spotkałam się po raz pierwszy. Bardzo mi się spodobała. Opowiadanie też mi się spodobało. A zwłaszcza Lucmione :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
FC Barcelona
Cudowna O.O
OdpowiedzUsuńCudna miniaturka ♡♡♡ a już w ogóle pięknie, że dodałaś w moje urodzinki ;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę
VickyPrada ;*
Życzę Wszystkiego co najlepsze ;)
UsuńLucmione ♡ mam nadzieję, ze będzie go więcej :D
OdpowiedzUsuńPotrzebowalabym jezzcze trochę opisu tego jK stali się parą ;)
Lucmione... Doczekalam się. Jak zwykle wspaniale napisane :-)
OdpowiedzUsuńoryginalne zestawienie. zrobisz luna x zabini?
OdpowiedzUsuńNapewno kiedyś pojawi się ta para, ale prawdopodobnie jako wątek poboczny :)
UsuńFajna para :))
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka !
Pozdrawiam
Nikola
Połączeniem Severusa i Luny po prostu rozwaliłaś system!!!!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie wyobrażałam sobie ich razem,ale wyszło extra.
A do tego Lumione.....ach ,wisienka na torcie....
Co planujesz jako kolejną miniaturkę(i kiedy)?
Może by tak długaśne Lumione,co....?
Pozdrowionka,Nikola
Zgadzam się mam chrapkę na długie i czułe Lucmione. <3
UsuńLumione się pisze :) Postaram się szybko skończyć ;)
UsuńNastępna miniaturka powinna się pojawić 1 października ;)
Super miniaturka! Chociaż średnio sobie wyobrażam Lune i Snape'a :D masz pomysl na miniaturke nastepna? Napisalabys dla mnie miniaturke taka Sevmione w polaczeniu z Lucmione :D cos jak zakazany romans lub cos w ten deseń :D bylabyn przeszczęśliwa!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Nie wiem czy coś takiego wymyśle , ale przemyśle to ;)
UsuńPiękna miniaturka. Czekam na kolejną. Jeśli masz pomysł na miniaturkę zaproponowaną przez Ewangelie 99 to mogłabyś ją zrobić. Z chęcią przeczytam kolejną miniaturkę.
OdpowiedzUsuńO ja cie pierdziele ! *o* NAJLEPSZA MINIATURKA !
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, nietypowa para, ale bardzo fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńMam prośbę, mogłabyś napisać coś z tragicznym zakończeniem? Za dużo happy endów czytałam :-D
Pozdrawiam,
Libera :)
Ja właśnie uwielbiam happy endy :) Więc marna szansa , że coś bez niego się pojawi :)
UsuńŚliczna miniaturka
OdpowiedzUsuńCześć czytam wszystkie Twoje miniaturki ale rzadko komentuje - właściwie wcale :) ale postanowiłam to zmienić i oto mój komentarz :D Zaskoczyło mnie połączenie Severusa i Luny jednak po przeczytaniu stwierdzam że przeczytałabym jeszcze kilka miniaturek o tej parze... No i moje kochane Lucmione <3 wiesz może kiedy ukaże się kolejna miniaturka i o kim będzie? Z chęcią bym przeczytała Sevmione, Dramione albo cokolwiek z Mioną i jakimkolwiek Ślizgonem. Czekam wytrwale i czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga kilka dni temu i postanowiłam przeczytać wszystkie miniaturki. Na początek powiem, że jest ich dużo co oczywiście jest plusem ;) do drugie - dodajesz swoje prace na czas, co jest jeszcze większym plusem. Po trzecie, zawsze są szczęśliwe zakończenia. Kocham happy endy, dlatego uważam to za ogromną zaletę :D nie skupiasz się na jednej parze, piszesz różnorodne, często moim zdaniem nierealne parringi, ale jednak różne, co też po części jest zaletą (jestem fanką Draco i Hermiony, dlatego inne połączenia czytam z pewną niechęcią :P ). Co jeszcze...? Miniaturki nie są krótkie, więc spoko, nie przepadam za tymi krótkimi, bo... są za krótkie (wiem, wiem dziwna odpowiedź, ale nie umiem tego inaczej wyjaśnić XD). A teraz przejdę do tych mniej przyjemnych rzeczy. Proszę nie traktować tego jako hejtów czy jakiś nieuprzejmości, moim celem jest wyrażenie obiektywnej opinii, która możliwe, że będzie dla Ciebie pomocna w dalszym rozwoju literackim, byś była jeszcze lepszą w tym, co robisz. A więc tak, wiele prac są do siebie bardzo podobne. Ja naprawdę rozumiem, że bardzo ciężko jest wymyślać co tydzień nowe, oryginalne opowiadanka, jednak te podobieństwa są dosyć widoczne. Jestem pewna, że każdy je dostrzega. Postacie np. Severus czy Lucjusz w praktycznie każdej miniaturce są tacy sami, identyczny sposób wypowiadania się, nawet niewiele różniące się dialogi. Zachowanie dziewczyn też bardzo często jest takie same, dlatego bardzo łatwo można się domyślić, co się wydarzy. Wydaje mi się, że masz określony schemat, którego zawzięcie się trzymasz. Sceny również się powtarzają, np. Lucjusz warczy, na Hermionę czy którąś tam, jest - nie oszukujmy się - niemiły, a zaraz potem całuje ją namiętnie. Sądzę, że w ten sposób chcesz zachować kanoniczność postaci z oryginalnych dzieł Rowling, jednak w moich oczach nieciekawie to wygląda. W jednej czy dwóch miniaturach takie zachowanie potraktowałabym jako yyy... romantyczne, ale nie wtedy, gdy w praktycznie każdej miniaturce to się powtarza. Często też piszesz tak: bohaterka odwiedza Norę, wszyscy są szczęśliwi, że wróciła itp, pytają się gdzie była, tu nagle wchodzi snape czy Malfoy, wszyscy są oburzeni, zaskoczeni i bohaterka (załóżmy że to Hermiona) zaczyna wspominać czas, kiedy się spotkali, pokochali. To tak samo jak w pierwszym przypadku, super pomysł, ale na jedną, góra dwie miniaturki, a nie prawie wszystkie. Co jeszcze chciałam napisać? Ah tak. Miniaturki są bardzo przesłodzone, często przez to nie da się ich czytać, nie wspominając już o tym, że wszystkie są do siebie bardzo podobne. Podsumowując, uważam że powinnaś jeszcze trochę popracować, poświęcić trochę czasu na przemyślenie fabuły następnych prac, by wyróżniały się na tle innych. Podejrzewam, że większość tutaj obecnych pomyśli o mnie jako o hejterze, powiedzą, że jeśli mi się nie podoba to żebym nie czytała. Powiem jednak, że Twoje miniaturki podobają mi się, serio, przeszkadza tylko to, że są podobne do siebie. Parringi może nie w moich klimatach, ale to już kwestia gustu ;) na koniec, życzę ci dużo weny, na pewno się przyda, w końcu jej nigdy za wiele :) powodzenia w szkole/pracy (gdziekolwiek chodzisz)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klary
Za wszelkie błędy przepraszam, pisałam z telefonu ;P
UsuńKlary
Napisałaś prawdę,też tak uważam��
UsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńPostaram się poprawić :) Wiem, że moje miniaturki są do siebie podobne, ale staram się to chociaż trochę zmienić ;)
Mam nadzieję, że moja następna miniaturka będzie mniej podobna do pozostałych :)
Pozdrawiam :)
Oooo jak uroczo <3
OdpowiedzUsuńopowiadaniahp.blogspot.com Zapraszam i prosze o opinie ;-)
Weny.Lili
Najlepsza miniaturka, z moim ulubionym parringiem! A trzeba przyznać, że raczej niewiele można znaleźć o Lunie i Severusie. Po, chyba trzech zdaniach już awansowała na moją ulubioną spośród innych przeczytanych. Ucieszyłby mnie fakt, gdybyś zechciała napisać kontynuację. Moim zdaniem ta miniaturka na to zasługuje. <3
OdpowiedzUsuńNikki "Łania" Vogel
Dodasz dziś miniaturkę,proszę.....
OdpowiedzUsuńMiniaturka pojawi się dzisiaj?
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nową miniaturkę ;) :*
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńcudownie i przepięknie, Ron zerwał z Luna a potem nagle taki oburzony... och nikt nie zauważył obrączki u Severusa... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie