niedziela, 24 stycznia 2016

Noel wierzy w szczęśliwe zakończenie....



 – Nie mogę uwierzyć, że możesz być takim kretynem! – wykrzyknęła blond włosa piękność, wchodząc do Wielkiej Sali.
 Od razu skierowała się ku stole ślizgonów, a ściśle mówiąc ku Draco Malfoyowi. Wszyscy przedstawiciele płci męskiej patrzyli na nią z zachwytem. Miała długie blond włosy i szare oczy. Była niska lecz z idealną figurą. Wyglądała najwyżej na siedemnaście lat.
 – Co tutaj robisz? – zdziwił się Draco, wstając.
 – Chyba muszę ci wbić trochę rozsądku do tego głupiego łba!
 – Nic to nie da – prychnął Snape, siedząc za stołem nauczycielskim.
 – Odezwał się – zakpiła blondynka i znów zwróciła się do ślizgona: – Gdy Diabeł powiedział mi, co zrobiłeś, nie mogłam w to uwierzyć!
 – To moja sprawa – odparł Draco, przywołując na twarz beznamiętny wyraz.
 – Nie chowaj się za maską – poprosiła i westchnęła. – Kochasz tą dziewczynę! – Blondynka machnęła ręką w stronę stołu gryfonów. – Więc dlaczego ją zostawiłeś?! Dlaczego odmawiasz sobie szczęścia?
 – Niczego sobie nie odmawiam – warknął. – Astoria…
 – Astoria to idiotka, która robi to, co każą jej rodzice! – prychnęła. – Ty nie musisz!
 – Muszę – wykrzyknął, tracąc cierpliwość. – Muszę ożenić się z odpowiednią kandydatką, żeby… – zamilkł.
 – Żebym ja mogła wyjść za kogoś, kogo będę kochać – dokończyła za niego i odetchnęła głęboko. – Jednak jesteś idiotą.
 – Co?! – wściekł się.– Próbuje zrobić wszystko, żebyś była szczęśliwa…
 – Będę szczęśliwa! Ale nie twoim kosztem! – Blondynka też zaczęła krzyczeć. – Już dość się dla mnie poświęcaliście!
 – Noel…
 – Nie – przerwała mu. – Przez całe życie musiałeś przeze mnie cierpieć! Tak jak rodzice! Ja się na to nie zgadzałam! Ale kto by mnie słuchał?! Ale teraz nie pozwalam! Słyszysz?! Koniec z tym! Idziesz do tej całej Granger, padasz przed nią na kolana i prosisz o rękę, a potem żyjecie długo i szczęśliwie!
 – W bajki wierzysz – powiedział Draco.
 – Oczywiście, że wierzę! – oburzyła się. – Tylko to pomogło mi przetrwać te wszystkie lata ukrywania się!
 – To było dla Twojego dobra – odpowiedział.
 – Dla mojego dobra – prychnęła. – To wszystko przez te cholerne zasady wspaniałych i szlachetnych czarodziejów – kpiła. – Najważniejszy jest syn, dziedzic… pierwsza córka? Voldemort by nie przeżył, gdyby u tak ważnej rodziny jak Malfoyowie urodziła się córka, która zostałaby spadkobierczynią rodzinnej fortuny!
 – Noel…
 – Ja wiem, że, gdy się urodziłam, rodzice dla mojego dobra mnie ukryli! Oczywiście że to rozumiem! Dla mojego dobra musiałam żyć z dala od was! Dla mojego dobra narażaliście się, by mnie odwiedzać, bym nie czuła się samotna, dla mojego dobra nikt o mnie nie wiedział, dla mojego dobra cierpiałeś, przyjmując mroczny znak, dla mojego dobra tata służył tej kreaturze, dla mojego dobra mama nie spała nocami, tylko była przy mnie, dla mojego dobra niszczycie sobie życie – dokończyła ze łzami w oczach. – Ale z tym koniec!
 – Noel jesteś moją siostrą i nie pozwolę, by spotkała cię krzywda!
 – A ty moim bratem! Moim młodszym bratem. – podkreśliła. – I to ja powinnam o ciebie dbać!
 – Dbasz, ale nie zrujnujesz sobie życia!
 – A ty możesz?! Kochasz Hermionę, więc marsz się oświadczać durniu!
 – Tego się nie spodziewałem – odezwał się Harry, patrząc na Malfoya w szoku. – Kochasz Hermionę, ale ją zostawiłeś?
 – Nawet ja nie sądziłem, że możesz być takim kretynem – przyznał Ron, kręcąc z niedowierzaniem głową.
 – Nie wasza sprawa! – warknął i spojrzał na siostrę. – Zostawiłem Hermionę dla jej dobra! Gdybym się z nią ożenił, ojciec by wpadł w szał! Sądzisz, że nie zniszczyło by to naszego wspólnego życia? Znam Hermionę! Obwiniałaby się o to wszystko!
 – To będziesz jej powtarzał, że to nie jej wina do chwili, aż w to uwierzy – odparła Noel, wzruszając ramionami. – To raz, dwa naprawdę sądzisz, że tata będzie miał coś przeciwko szczęściu swojego syna? Ponarzeka, a potem się przyzwyczai! Znasz go! Mają go za potwora, ale zrobi dla nas wszystko!
Draco uśmiechnął się lekko.
 – Wiem, o czym myślisz – zachichotała Noel. – Tata uchodzi za zimnego, nieczułego drania, ale robi wszystko, co nas uszczęśliwia. Pamiętasz, że gdy miałam sześć lat, zgodził się spędzić po mugolsku święta? Wystarczyło, że go poprosiliśmy…
 – Nie chcę, żeby Hermiona cierpiała…
 – Bo Hermiona ma pięć lat i trzeba ją chronić – usłyszał za sobą wściekły głos, a gdy się odwrócił, ujrzał chlubę Gryffindoru patrzącą na niego z niepohamowanym gniewem.
 – Miona..
 – Zamilcz cholerna fretko! – powiedziała stanowczo. – Ja rozumiem, że Harry i Ron są wobec mnie nadopiekuńczy, ale ty już przeszedłeś samego siebie! I wiesz co?! Mi się wydaje, że wcale mnie nie kochasz. Po prostu chciałeś mieć jakiś powód, by mnie zostawić i go znalazłeś – dokończyła i wyszła z Wielkiej Sali.
 – Tak jak przystało na genialnego ślizgona będziesz stał i… – Noel nie dokończyła, ponieważ Draco posłał jej wściekłe spojrzenie i pobiegł za Hermioną.
 – Uwielbiam, jak na niego krzyczysz – zaśmiał się Diabeł.
 – Na ciebie też zaraz zacznę – warknęła, zakładając ramiona na piersi. – Słyszałam, że jakiś głupek, wywnioskowałam, że jeżeli mój brat jest zakochany w Hermionie, musisz być to ty…
 – Wiedziałem, że mnie kochasz – prychnął, cofając się powoli w stronę wyjścia.
 – Stój chojraku – powiedziała i wskazała Pansy. – Wiesz, co robić!
 – Noel wybacz, ale to moja sprawa i…
 – Albo zachowasz się jak facet, albo poznam Pansy z jakimś przystojnym i bogatym…
 – Pansy należy do mnie! – wykrzyknął wściekły Diabeł.
 – Że co proszę? – oburzyła się Pansy, wstając. – Coś ty powiedział?! Noel poproszę nazwiska i adresy tych facetów! – powiedziała i wyszła z wysoko uniesioną głową.
 – Noel – wysyczał Zabini. – Jesteś tu pięć minut, a już…
 – Już was ustawiłam do pionu – dokończyła za niego i machnęła ręką w stronę drzwi. – Idź za nią, a jeżeli nie, to daj jej spokój.
 – Mam zamiar uprzykrzać jej całe życie – odpowiedział i wyszedł.
 – To było takie trudne? – prychnęła Noel, kręcąc z niedowierzaniem głową i rozglądnęła się po pomieszczeniu. – Miło było poznać, żegnam!
 – Nareszcie – warknął Snape, nalewając sobie herbaty.
 – W sumie, nie śpieszy mi się – powiedziała blondynka z promiennym uśmiechem. – Jednak zostanę na śniadaniu! Cieszysz się Severusku?
Uczniowie spojrzeli na nią przerażeni. Czy ona nazwała Snape’a, Severuskiem?
 – Dorośniesz kiedyś? – zapytał Snape z beznamiętnym wyrazem twarzy.
 – Mam nadzieję, że nie, ponieważ dzięki Noel od razu jest weselej – zaśmiał się Dumbledore.
 – Zamilcz – warknął Mistrz Eliksirów. – Zjedz śniadanie, jeżeli chcesz, a potem wracaj do domu.
 – Nie – odparła spokojnie Noel, zajmując miejsce obok niego.
 – Co to znaczy nie?! – wykrzyknął Snape zirytowany.
 – Wprowadzam się – odpowiedziała z uroczym uśmiechem. – Dyrektor wyraził zgodę, więc moje rzeczy są już w twoich kwaterach i…
 – W co ty pogrywasz?! – wysyczał Snape, łapiąc ją mocno za ramię.
 – To boli – powiedziała cicho.
Mężczyzna odetchnął głęboko i ją puścił.
 – Masz się wynosić – warknął tak, aby tylko ona usłyszała, po czym gwałtownie wstał i wyszedł, powiewając swoimi szatami.
Wszedł do swoich komnat i zatrzasnął drzwi, następnie rzucił zaklęcie na wejście. Nie ma zamiaru nikogo dzisiaj nikogo widzieć.
 – Czyżbyś chował się przed moją córeczką? – zaśmiał się Lucjusz za plecami Snape’a.
 – Co ty tutaj robisz? – warknął Mistrz Eliksirów. – Więcej Malfoyów nie ma?
 – Narcyza nie zaszczyciła cię swoją obecnością – odparł blondyn i bez słowa nalał sobie Ognistej Whisky. – No więc?
 – Czego? – Snape usiadł w fotelu i zapalił cygaro.
 – Mój syn zaręczył się przed chwilą na błoniach z Granger, więc jedno mam z głowy…
 – Z głowy? – Snape uniósł lewą brew.
 – Chyba nie sądziłeś, że nie wiem, co dzieje się u mojego syna? – prychnął Lucjusz i spoważniał. – Co dzieje się z moją córką też wiem…
 – Co niby się z nią dzieje? – Snape zgasił cygaro i wstał. – Powiedz, co cię tu sprowadza i…
 – Zostanę dziadkiem – Lucjusz uśmiechnął się krzywo. – Uwierzysz? Noel umie zaskoczyć.
 – Noel jest w ciąży?! – wykrzyknął Snape i, nie czekając na odpowiedź, wyszedł z komnat i ruszył na poszukiwania panny Malfoy.
 – Krwawy Baronie! – Mistrz Eliksirów zatrzymał ducha i rozglądnął się na około. – Widziałeś Noel Malfoy?
 – Na błoniach, profesorze Snape – odparł duch.
 – Na błoniach do cholery – mruczał pod nosem. – Co ona na błoniach robi?! W ciąży?! Nie miała zamiaru mnie poinformować?! Wbije jej do tego głupiego… Noel chodź tutaj natychmiast! – krzyknął, gdy zobaczył ją w towarzystwie Dracona i Hermiony.
 – Mam cię w nosie – odpowiedziała i, odwróciwszy się do niego plecami, ruszyła przed siebie.
 – Napraw to – powiedział Draco, gdy Mistrz Eliksirów kipiąc z wściekłości, ruszył za dziewczyną.
 – Gdzie idziesz? – zapytał, łapiąc ją za ramię i odwrócił do siebie.
 – Jak najdalej od ciebie – warknęła, patrząc na niego ze smutkiem. – Tego chciałeś.
 – Bo nie wiedziałem idiotko, że jesteś w ciąży – odparł. – Teraz wracaj do zamku. Idziemy do Dumbledore'a, udzieli nam ślubu i…
 – Nie wyjdę za ciebie – przerwała mu spokojnie i odsunęła o krok. – Po pierwsze to nie są nawet oświadczyny, tylko rozkaz, po drugie nie wyjdę za ciebie tylko ze względu na dziecko, po trzecie nie chciałeś nawet ze mną rozmawiać, dopóki ktoś, a sądzę, że tym kimś jest tata, powiedział ci o dziecku, po czwarte…
 – Przejdź do sedna i miejmy to z głowy! – zniecierpliwił się.
 – Po czwarte i chyba najważniejsze… – Zawiesiła głos i spojrzała na niego ze smutkiem. – Nie ma żadnego dziecka. Mój tata cię okłamał, więc nie musisz się o nic martwić. Ta jedna noc, którą spędziłeś ze mną, nie ma konsekwencji, więc nie musisz nawet o tym myśleć. – Stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie. – Naprawdę nie chciałam, żeby tata czy Draco się dowiedzieli o tamtej chwili… Ona była moja, moja i twoja… Coś wspólnego wiesz? Ale mama się domyśliła, no i cóż. – Wzruszyła ramionami. – Powiedziałam tacie… Oni zrozumieją, nie będą mieli do ciebie żadnych pretensji, więc się nie przejmuj. A teraz wybacz, ale wracam do domu… Z tą przeprowadzką to żartowałam. – Uśmiechnęła się z przymusem. – Takie głupie żarty… wiesz… ja… nie cofnę tamtych słów… nie zmusisz mnie do tego… ja… postaram się zapomnieć, w sumie może… ja postanowiłam wyjechać na jakiś czas do Paryża. – Zaczęła bawić się wisiorkiem. – Więc możesz bez przeszkód nadal przychodzić do Malfoy Manor… To chyba wszystko. – Pocałowała go szybko i odeszła.
A Snape, stał nieruchomo i nadal wpatrywał się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze stała dziewczyna.
 – To… – zaczęła Noel, uśmiechając się do niego.
 – Spaliśmy ze sobą – przerwał jej, zapalając papierosa.
 – Kochaliśmy się – poprawiła go, marszcząc czoło.
 – Nie wyobrażaj sobie za dużo – warknął.
 – Kocham cię – wyszeptała, patrząc mu w oczy. – A ty…
 – Zapomnij o tym Noel – powiedział.
Otrząsnąwszy się ze wspomnień, uśmiechnął się lekko.
 – Koniec będzie wielki – mruknął i szybkim krokiem ruszył w kierunku punktu teleportacyjnego.
Gdy wszedł do Malfoy Manor, od razu skierował się do pokoju, który zajmowała Noel. Gdy otworzył drzwi, zobaczył ją siedzącą na łóżku z podwiniętymi nogami i łzami w oczach.
Gdy go zobaczyła, usiadła prosto i spojrzała na niego wyzywająco.
 – Czego chcesz?! – zapytała, zaciskając usta w wąską kreskę.
 – Podobało mi się – odpowiedział, zamykając drzwi i rozejrzał się po pokoju.
 – Co ci się podobało? – Nie rozumiała.
 – Że będziesz miała moje dziecko – powiedział, wzruszając ramionami. – Więc…
 – Severus – zaczęła poważnie Noel i roześmiała się z niedowierzaniem. – Jak ty to robisz? Jak działa Twój umysł? Przed chwilą mnie nie chciałeś, a teraz?
 – Zawsze cię chciałem – warknął.
 – Więc dlaczego po naszej wspólnej nocy zachowałeś się jak ostatni…?
 – Jesteś córką mojego przyjaciela – przerwał jej. – Uważasz, że to normalne?
 – Oczywiście – odparła pewnie i podeszła do niego. – Kochasz mnie, a ja ciebie. Moi rodzice i Draco o tym wiedzą, tylko ty musiałeś sobie to uświadomić. Zajęło ci to dwadzieścia sześć dni, czternaście godzin i – spojrzała na zegar stojący na komodzie – i dwadzieścia dwie minuty.
 – Lepiej późno niż wcale – odpowiedział i przyciągnął ją do siebie. – Noel…
 – Tak?
 – Zostaniesz moją żoną.
 – To nie było pytanie – stwierdziła.
 – Nie mam zamiaru pytać, ponieważ nie zostawiam ci wyboru – odparł i pocałował ją namiętnie.

Dwa lata później...
Noel po cichu otworzyła drzwi do gabinetu Severusa i z uśmiechem na ustach podeszła do kołyski w rogu pomieszczenia.
 – Miałaś być u Dracona – odezwał się Snape, stając za nią.
Noel pisnęła przestraszona i odwróciła się do niego z pretensją.
 – Musisz mnie straszyć? – wyszeptała i pocałowała go w policzek, po czym podeszła do kołyski i pogłaskała śpiące maleństwo. – Był grzeczny?
 – Mój syn zawsze jest grzeczny – odparł z dumą Severus.
 – Jest doskonały... po mnie – odparła i zachichotała na widok jego zirytowanej miny. – Nie moja wina, że nasz synek wdał się we mnie.
 – Twoja – mruknął Snape. – Czemu już wróciłaś?
 – Hermiona z maleństwem odpoczywają – zachichotała Noel, przytulając się do męża. – Draco pilnuje ich bardziej niż ty mnie i Nathaniela.
 – Troszczy się – Severus wzruszył ramionami.
 – Oczywiście, ale to takie słodkie oglądać poważnego brata jak trzęsie się nad żoną i córeczką – powiedziała. – A tata oszalał na punkcie wnuczki! Mama mówi, że już kazał ostrzec wszystkich czarodziejów, żeby ich synowie się do niej nawet nie śmiali zbliżać!
 – Lucjusz zwariował na starość – prychnął Snape.
 – Oj, jest wspaniałym dziadkiem, dla naszego synka zawsze ma czas – odpowiedziała Noel z uśmiechem.
Snape nie odpowiedział tylko pocałował ją czule.
Od ich ślubu minęło półtora roku, a kilka miesięcy temu zostali rodzicami Nathaniela. Draco i Hermina pobrali się rok temu i mają córeczkę Lucy. Zabini nie pozwolił odejść Pansy i mają dwoje synów.
Wejście Noel do Wielkiej Sali okazało się zbawienne. Severus wreszcie pozwolił sobie na uczucie, Draco ożenił się z kobietą, którą kocha, Blaise także jest szczęśliwy z Pansy…
Noel zawsze wiedziała, że wszyscy doczekają się happy endu…
I jak zawsze miała rację…

22 komentarze:

  1. Pierwsza! Cudowne opowiadanie choć mówiąc szczerze liczyłam na Lucmione po twojej ostatniej notce o Sevie i informacji że miała być Lucmione :). Noel jest zdecydowanie szalona :) Czekam na następną notkę i informację kiedy będzie oraz nie ukrywam, że marzy mi się duet Lucjusz i Hermiona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga!
    Jak zwykle wyszło pięknie! Uwielbiam twoje miniaturki :)
    Weny!
    Julka
    PS Liczę na moje ukochane Dramione da się coś z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! <3 Miałam nadzieję że jest to moje ukochane Lucmione ale cóż to też jest cudo!

    OdpowiedzUsuń
  4. To Malfoyowskie poczucie humoru. Bosko

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodko... Taka świetna miniaturka na dobry początek dnia. :)) Liczę na więcej miniaturek z Noel. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieziemska miniaturka <3 Jedno wejście do Wielkiej Sali, a ile związków uratowało. :) Czekam na Dramione i Lucmione. Kiedy następna miniaturka ?
    Pozdrawiam i życzę weny. ;*
    ~Eris

    OdpowiedzUsuń
  8. Miniaturka... Jest ciekawa, ale lekko chaotyczna. I uwaga, jeśli mamy coś takiego jak OC, czyli Oryginalny Charakter, to w spisie treści piszemy np. OC+SS.
    To jest także tylko moja mała uwaga ode mnie. Fabuła jest ciekawa, ale jak już wcześniej mówiłam lekko chaotyczna. Nagle wpada do Wielkiej Sali Noel, potem krzyczy na Malfoy'a, a nagle wyskakuje nam Hermiona i Blease z Pansy. W pewnych momentach gubiłam się, chociaż może to także wynikać z tego, że czytam bardzo szybko. Zauważyłam też, iż czasem przed przecinkiem ja spacja. Strasznie mnie to razi. Ogółem miniaturka fajna, może poprawić humor. Tylko akcja fabuły strasznie szybko się dzieję, np. Siedzi i nagle wstał, był w komnatach a tu nagle biegnie i już jest na Błoniach. Czasem zdaję mi się, że uczucia i wypowiedzi bohaterów są takie sztuczne, i że zachowują się niedojrzale jak na swój wiek. Mimo to, jest to miniaturka, gdzie autorka kreuję bohaterów jak chcę i ja to rozumiem. To jest jej praca, gdzie ona zapożycza od J. K. Rowling bohaterów, miejsce akcji i inne, ale fabuła i zachowania są jej. Ale nad zachowaniem bohaterów trzeba troszkę popracować aby brzmieli jak na swój wiek i niesztucznie. Nie obrażam tym komentarzem Autorki Gisi, ani miniaturki, jedynie wyrażam swoje zdanie i opinię.
    ~megg

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twoje miniatórki, tym bardziej że w tej był Severus <3 . Pisz dalej, więcej Sevmione bo ono wychodzi ci chyba najlepiej .
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała miniaturka. Lucjusz zwariował na starość 😁. No więc czekam na kolejną miniaturkę. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    droga autorko, co ja mogę powiedzieć, trafiłam tutaj bo szukałam przez naszą kochaną wyszukiwarkę opowiadań snape ojcem harrego i trafiłam tutaj akurat na teks „Severus Snape... tatą”, który mi się bardzo spodobał, i cóż tak chciałabym więcej z tą tematyką, jak dorasta, jak uczy małą latać i tak dalej... ale, ale wrócę do początku, jeszcze nie wiem jak będę czytała, ale każdy tekst przeczytam i pod każdym tekstem coś skrobnę... niestety teraz mam zbyt mało czasu, a wręcz ograniczony, ale luty powinien mi się rozluźnić więc na pewno wtedy, ale na pewno masz nową czytelniczkę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podobają mi się twoje opowiadania. Sa GENIALNE!!! Czekam na nastepne

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialne opowiadanie, polubilam Noel 😍 jest wspaniala

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna ,mam nadzieję ,że siostrunia Draco jeszcze kiedyś do nas wróci w którejś z Twoich miniaturek.....ale ja chcę Lucmione!!!!!!
    Kiedy będzie?
    Pozdrawiam Nikola

    OdpowiedzUsuń
  15. Przygotuj się na długi komentarz.
    Moja koleżanka poleciła mi Twojego bloga, a ja nie byłabym sobą, gdybym nie zajrzała. I rozczarowałam się, niestety.
    Po pierwsze- błędy. Jak mnie denerwuje, jak dajesz spację przed przecinkiem. Robisz oczywiste błędy ortograficzne. Stylistyka w wielu przypadkach- R.I.P. Niektóre nazwiska piszesz niepoprawnie. Dajesz apostrofy tam, gdzie nie trzeba. Spotkałam się też z "Slitherin", a to razi każdego, kto czytał Pottera.
    Po drugie- zachowanie Lucjusza i Severusa. Rozumiem, Fanfick. Ale niektóre przekraczają wszelkie normy. Rozumiem, że oni wiele przeszli, Czarny Pan nimi pomiatał. Ale naprawdę, czy nawet Lucjusz dla swojej ukochanej, tej jedynej, mógł być tak niemiły i mógł na nią warczeć jak na nic niewartą osobę? Kocham lucmione, a Ty robisz z mojego ukochanego pairingu szmirę na miarę tanich romansideł. Lucjusz umiałby być czuły, gdyby chciał, a dla ukochanej na pewno chce.
    "Kłamstwa Dumbledore'a" były naprawdę dobre, a jedno mnie naprawdę przeraziło, jak Tom "oświadczył się" Hermionie. Ja na miejscu Mionki, trzasnęłabym Toma w twarz i powiedziałabym, żeby wsadził sobie te oświadczyny nie powiem gdzie.
    Sevinny. Mój kolejny ukochany pairing. A u Ciebie wygląda to tak: Severus mówi coś, czego nigdy by nie powiedział po czym całuje niemal brutalnie Ginny i idzie z nią do łóżka. Później oświadcza jej, że się pobiorą i jest ślub. Ach, żeby życie było tak proste jak Twoje miniaturki...
    Twoja akcja dzieje się tak szybko, że nie nadążam. Zwolnij, bo się zagalopujesz któregoś pięknego dnia.
    Jeśli w ogóle mi odpowiesz, to będzie cos w stylu : zamknij krzyżyk na górze, to chyba nie jest trudne" szczyty sarkazmu. A swoim zachowaniem pokazujesz, jak bardzo jesteś dziecinna, i jak źle reagujesz na krytykę. A ta jest potrzebna, by pisać coraz lepiej. A Ty tego nie robisz. Twoja pierwsza miniaturka niczym nie różni się od ostatniej. A to jest niestety smutne.
    Zaraz rozpęta się burza, a Twoje faneczki będą mnie atakowały i mówiły, jaka ja jestem głupia, na niczym się nie znam. a Ty jesteś najlepszą "pisarką". Ale ja i tak się tym nie przejmę, to wirtualny świat i nie wiem o co wszystkim będzie chodzić.
    Wejdę tu za rok, dwa i zobaczę, czy Twoje miniaturki są lepsze. Po tylu latach pracy powinny być. Ale jeśli nie stały się do tej pory...chyba za dużo od Ciebie oczekuję.
    Raz mi się wydaje, że masz co najmniej 16, a za drugim, czytając kolejne wypowiedzi bohaterów, że jesteś rozhisteryzowaną 12-latką przed testem szóstoklasisty.
    Życzę powodzenia,
    /Mari

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka,
    wspaniale, słodkie to było... no Malfloyowie też ukazani w takim innym świetle jako kochajacy dbający o dzieci...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń