Dedykuję tą miniaturkę mojej wspaniałej becie Kite MiIlie :D
Wszystkiego Najlepszego :D
beta: Kite Millie
Nikt na mnie nigdy nie zwracał uwagi.
Wszyscy przechodzili obok, nie zaszczycając mnie nawet przelotnym spojrzeniem.
Ale to ignorowanie dawało i pewien przywilej, a mianowicie mogłam podsłuchać
ważne rozmowy każdego, kto zawitał do pomieszczenia, w którym dyrektor schował
zwierciadło Ain Eingarp. Wielu traciło wiele godzin, wpatrując się w swoje
najgłębsze pragnienia…
Harry Potter na swoim pierwszym roku
odnalazł zwierciadło. Widziałam, jak przesiadywał każdego dnia po kolacji i
wpatrywał się w tafle. Domyślałam się, że widzi swoich rodziców, swoje
szczęśliwe dzieciństwo, radość, miłość…
Ron Weasley dowiedział się o zwierciadle
od Harry'ego. Potem wracał sam i ze smutnym uśmiechem widział w lustrze swoje
zwycięstwa, rodzinę zwracającą na niego większą uwagę, swoich braci patrzących
na niego z dumą, swoją młodszą siostrzyczkę, która widziała w nim bohatera…
Gdy dyrektor przeniósł zwierciadło,
chłopcy już go nie odnaleźli. Skąd wiem? Gdzie ono, tam ja…
Pewnego dnia do opuszczonej klasy, w
której zostaliśmy ukryci, wpadła zapłakana dziewczyna. Jej włosy sterczały we
wszystkie strony, z jej oczu płynęły łzy…
– On jest wrednym kretynem! – krzyknęła,
siadając na podłodze i schowała twarz w dłonie.
Jej ciałem wstrząsnęły spazmy. Płakała i
płakała przez osobę, która obrażała ją co dnia. Wiem, co się dzieje w
Hogwarcie, więc znałam też tą dziewczynę. Hermiona Granger uczennica trzeciego
roku, gryfonka…
Gdy ujrzała zwierciadło, podeszła i
szeroko otwartymi oczami wpatrywała się przed siebie.
– „ODBIJAM NIE TWĄ TWARZ ALE TWEGO SERCA
PRAGNIENIA” – przeczytała. –
Kiedyś mnie przeprosi! – Tupnęła nogą. – Wcale nie żałuję, że go uderzyłam!
Należało mu się! – powiedziała i wybiegła.
Kogo
uderzyła? Dracona Malfoy’a. Blondyn zjawił się w pomieszczeniu pięć minut
później. Z nosa nadal ciekła mu krew. Przeklinając, rzucił swoją szatę na
stolik i wyciągnął różdżkę. Uleczył nos, po czym odwrócił się w stronę lustra.
– Co my tutaj mamy – mruknął i z rękami w
kieszeniach podszedł do niego. – Skąd Dumbledore je zdobył? – zastanawiał się
na głos. – I co do cholery ta durna szlama robi w lustrze! Niby to moje
pragnienie? Durne lustro! – krzyknął i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Myślicie,
że już ich nie widziałam? Nic bardziej mylnego…
Rok
później Hermiona znowu zjawiła się w Sali. Powoli podeszła do zwierciadła i z
niepewną miną w nie spojrzała.
– Dlaczego on? – westchnęła, zamykając oczy. –
Czemu nie Ron? Albo Wiktor? Czemu właśnie on! – Odwróciła się z zamiarem
odejścia, lecz przed tym odwróciła się do lustra. – Mylisz się! Na pewno to nie
jest moje pragnienie! – Potem wybiegła.
Draco
zjawił się dzień później. Wszedł pewnym krokiem i stanął przed zwierciadłem z
założonymi rękami.
– Dobra… niby ona? Mogę zaprosić każdą! Każdą!
Rozumiesz?! – warknął. – Parkinson, Greengrass… każdą ślizgonkę, krukonkę,
puchonkę, a nawet gryfonkę! A niby ją chcę zaprosić?! Niedoczekanie! – powiedział
i wyszedł.
Rok później
znów ktoś otworzył drzwi Sali, lecz tym razem to blondyn był pierwszy.
– Idiotka chciała grać bohaterkę – mruknął,
wpatrując się w zwierciadło. – Gdyby ojciec w nią trafił, już by nie żyła! I
kogo bym obrażał? Cholerna szlama… – Zmarszczył brwi i westchnął. – Idiotka,
którą muszę chronić… – powiedziawszy to, opuścił salę.
Hermiona
stanęła przed zwierciadłem dwa dni później. Jej twarz była blada, oczy
podkrążone, miała kilka zadrapań. Usiadła po turecku przed lustrem i zamknęła
oczy.
– Nie chcę tego widzieć, a jednak tu
przychodzę – mruknęła. – Ale tutaj nikt nie zabroni mi płakać – wyszeptała,
ocierając łzy z policzków. – Syriusz odszedł – został zabity. Harry cierpi, a
ja nie wiem, jak mu pomóc… A tu co widzę? Tego kretyna! Kretyna, którego ojciec
o mało mnie nie zabił! – Wstała i ruszyła do wyjścia. – Już tutaj nie wrócę!
Nie
dotrzymała obietnicy…
Rok
później wpadła do sali i płacząc, stanęła przed zwierciadłem. Po chwili do
środka wbiegł ślizgon.
– Czego chcesz? – warknęła, nie odrywając
wzroku od tafli.
– Nie narażaj się! – krzyknął, stając obok
niej.
– Nie twój… – zaczęła, lecz nie dokończyła,
gdyż chwycił ją za rękę i zmusił, by spojrzała na niego.
– Poszedłem do Dumbledore'a – powiedział. – Pomoże
mi, nie zostanę jednym z nich.
– Czemu? – zapytała cicho.
– Czemu? – zapytała cicho.
– Chcę, żeby to, co widzę w tym cholernym
lustrze, stało się rzeczywistością – odpowiedział i przyciągnąwszy ją do
siebie, pocałował namiętnie.
– To w nim widziałeś? – zapytała, gdy oderwali
się od siebie.
– Widziałem więcej – westchnął i pogłaskał ją
po policzku. – Wojna się skończy Granger.
– Przeżyjemy, prawda? – zapytała, a w jej
oczach pojawiły się łzy.
– Nie masz prawa w to wątpić! – krzyknął.
– Jestem przyjaciółką Harry'ego Pottera, a ty
synem śmierciożercy – wyszeptała. – Więc jak mam patrzeć w przyszłość? Ja nie
wracam po wakacjach…
– Nie zrobisz tego – powiedział stanowczo. – Wiem,
co planujecie! To głupota!
– Musimy wyruszyć. – Pokręciła głową. – Nie
zostawię Harry'ego.
– Możecie zginąć!
– Tutaj też – odparła. – Dumbledore nie żyje…
Jedynym dobrym aspektem było to, że przed jego śmiercią zostałeś członkiem
zakonu. – Oparła głowę na jego piersi. – Nadal nie mogę przeboleć jego śmieci,
Snape… ja wiem, że on musiał go zabić, ale gdyby… – załkała.
– Nie myśl o tym – rozkazał. – Snape wiedział,
co należy zrobić, musimy przetrwać…
– Uważaj na siebie – poprosiła go, wspięła się
na palce i pocałowała namiętnie, po czym uciekła.
Malfoy
spojrzał w zwierciadło i zacisnął ręce w pięść.
– To wszystko, co tu widzę, to będzie moją
przyszłością – warknął. – Już ja tego dopilnuję.
Przez
następny rok, to właśnie blondyn prawie codziennie stawał przed zwierciadłem,
przez cały rok wpatrywał się w swoje pragnienie.
– Masz jakieś wiadomości do Hermiony? – usłyszałam
zaskoczona głos od drzwi i pierwszy raz zobaczyłam Ginny Weasley.
– Nie – warknął, nie odwracając wzroku od
lustra.
– A od…
– Wieczorem powinien wrócić – mruknął i
spojrzał na nią. – Nie boisz się, że cię złapią?
– Gwardia mnie osłania – odpowiedziała i
podeszła do zwierciadła. – Hermiona mi o nim mówiła, ale bałam się tego, co
mogę tu ujrzeć.
– Nie ma Pottera – prychnął.
– A kiedyś myślałam, że właśnie jego w nim
ujrzę. – Wzruszyła ramionami.
– Snape ci nie pasuje tutaj? – zaśmiał się
cicho.
– Bardzo mi pasuje – uśmiechnęła się, lecz
nagle zaczęła płakać. – Dlaczego to jest takie trudne? Dlaczego musimy
cierpieć?
– Uspokój się, Weasley. – Draco niezgrabnie ją
objął.
– Ja chcę, żeby wszyscy przeżyli, żeby było
jak dawniej, żebyśmy mogli się cieszyć życiem… Voldemort odebrał mi rok życia
przez ten okropny dziennik... ja… Draco kiedy to się skończy?
– Już niedługo – westchnął, odsuwając się. – To
będzie ciężka walka.
– Przeżyjemy – wyszeptała. – Musimy…
Dwa dni
później do sali wszedł Severus Snape. Z poważną twarzą podszedł do lustra i
spojrzał w nie z lekkim uśmiechem.
– Podoba ci się to, co w nim widzisz? – zapytałam.
– Chociaż te pragnienie mi pozostało – odparł,
nie odwracając się.
– Ta ruda osóbka też właśnie ciebie tam widzi,
jeżeli cię to interesuje – powiedziałam z uśmiechem.
– Dzisiaj nastąpi atak – mruknął. – Przenieś
się do ramy w moim dworze.
– Nic mi tu nie będzie, Severusie – przypomniałam. – Mnie nie można zranić. Uważaj
na siebie, synku…
– Nie pozwolę mu wygrać, choćbym miał zginąć –
powiedział i spojrzał wreszcie na mnie. – Do zobaczenia mamo… mam nadzieję…
Gdy
usłyszałam huk, wiedziałam, że bitwa nadeszła. Wiedziałam, że właśnie w tym
momencie mój syn walczy, że ten blond ślizgon naraża życie, a ta brązowowłosa
gryfonka ramię w ramię z przyjaciółmi stawia czoła wrogom.
Wszystko
skończyło się szybko. Nagle nastała cisza. Pierwszy raz od lat przeniosłam się
do innego obrazu w gabinecie dyrektora.
– Wygraliśmy Eileen – powiedział uśmiechnięty
Dumbledore, gdy stanęłam obok niego.
– Severus?
– Cały i zdrowy – odparł. – Może cytrynowego
dropsa?
Minęły dwa
lata, już nie wiszę w sali, gdzie stało zwierciadło. Mój portret wisi w salonie
państwa Snape. Tak, mój syn ożenił się z rudą Ginny Weasley. Nigdy nie
widziałam mojego syna szczęśliwszego.
A Malfoy i
Granger?
Najczęściej
to właśnie nieszczęśliwe miłości przechodzą do historii… Śmierć kochanków,
którzy oddają swoje życie za tą drugą osobę… Miłość silniejsza od śmierci…
Ale tym
razem, wszystko skończyło się szczęśliwie. Często widuję tę dwójkę w domu
mojego syna. Zawsze uśmiechnięci, radośni, szczęśliwi państwo Malfoy. Minęło
kilka lat odkąd zobaczyłam tę dwójkę pierwszy raz, od nienawiści, złości
dotarli do miłości…
Jestem
Eileen Snape. Gdy byłam w Hogwarcie, znalazłam zwierciadło. Uwielbiałam chodzić
do pustej klasy, siadać przed nim i patrzeć na siebie z mężem i małym chłopcem…
Nie wiedziałam, że moje życie nie będzie szczęśliwe, lecz teraz, gdy istnieję
tylko na płótnie, mogę śmiało powiedzieć, że, widząc mojego syna z żoną i
córeczką, czuję radość. Gdy widzę Dracona przytulającego ciężarną Hermionę,
uśmiecham się ciepło…
Im było
pisane szczęśliwe zakończenie…
Ojeeej. Oby więcej takich miniaturek i jak najwięcej Dramione ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny,
The Truth ;)
Kiepska miniaturka, a tak się cieszyłam,że coś nowego :(
OdpowiedzUsuńpomysł dość radykalny, odważny przez co nawet fajniejszy. jedyne czego mi brakuje to że nie było nic o tym kto usidlił Pottera, bo założę się że gdyby się postarać to można by doskrobać kawałek o początkowo nieszczęśliwej miłości jakiejś ślizgonki lub krukonki. niech wena będzie z toba
OdpowiedzUsuńOjej... popłakałam się na tej końcówce...
OdpowiedzUsuńPiękne miniaturka, taka nietuzinkowa, oryginalny pomysł.
Pozdrawiam
xx
Miniaturka jest słodka, choć kilka błędów jest. Fajny pomysł ze zwierciadłem. Snape... Ciągle mam przez oczami Alana i tak mi się smutno robi... Zgadzam się z osoba powyżej, brakuje mi czegoś o Harry'm. No i to w sumie tyle.
OdpowiedzUsuńWeny, chęci i czasu życzę, z niecierpliwością czekam na kolejną miniaturkę. :)
Hej :) Kolejna miniaturka. Ładnie napisana i w ogóle, ale kiedy czytałam ją pierwszy raz nie za bardzo umiałam ją załapać :P Owszem, ogarnęłam o co chodzi z tym zwierciadłem, ale później jakoś nie umiałam się w tym wszystkim ogarnąć :P Może tylko ja... No nie wiem. Ogólnie miniaturka fajna :) Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Nie jest on jakiś strasznie wymyślny, ani mega prosty. Jest taki, że fajnie i przyjemnie się go czyta :) Chciałabym jeszcze dopowiedzieć, że pomysł na miniaturkę na prawdę ciekawy. Przeczytałam wcześniej dużo miniaturek, ale chyba pierwszy raz spotkałam się z Dramione i zwierciadłem Ain Eingarp razem wziętym :) Super pomysł na całą miniaturkę :) Wiem, że strasznie się zachwycam, ale tak już mam :P Jedyne do czego mogę się przyczepić to kilka literówek ;) Wiem, że jeszcze nie jest zbetowana, ale taka drobna uwaga ;) Nie będę już przedłużać i zanudzać cię moim komentarzem :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę, zakręcona01
http://dramione-szczescie-wkoncu-przyjdzie.blogspot.com
O jej,to było takie cudowne ^^ nie spodziewałam się,że osoba która opowiada to matka severusa...
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną miniaturkę i weny 😊
Skąd ty bierzesz te pomysły ? :D są naprawdę świetne :) <3
OdpowiedzUsuńMiniaturka świetna. Na początku myślałam że to lustro mówi o tym co widziało, ale się mile zaskoczyłam gdy to była matka Snape. Życzę weny i czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńCudowne !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na miniaturkę! Czekam na więcej :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! :D
Cudowna! Nastraszłaś mnie. Myślałam że Draco i Hermiona umarli ;D piękna miniaturka. Weny ;*
OdpowiedzUsuńJaka piękna miniaturka...
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że osobą która to wszystko widziała była matka Severusa. A na koniec się przestraszyłam, że Draco i Hermiona zginęli. Ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. :)
Na koniec się zapytam: masz w planach jakąś miniaturkę Syrmione?
Pozdrawiam i życzę weny. ;)
Pomyśle o Syrmionie :)
UsuńChyba Sirmione;)
Usuń/Mari
kiedy nastepna :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko uda mi się jakąś miniaturkę skończyć :D
Usuń♡♡♡
OdpowiedzUsuńPiękna miniaturka. Jest inna, ale bardzo fajna. Życzę weny. Czekam na kolejną.
OdpowiedzUsuńPomysł na miniaturkę jest oryginalny. Jednak już od początku nie wiedziałam kto to opowiada. Dopiero pod koniec okazało się, że to matka Snape'a. Dałabym za to wielki minus, jak i za brak akapitów. Interpunkcja, kolejna rzecz, która tutaj "leży i kwiczy". Tyle razy wspominałam - przed przecinkiem NIE ma spacji. To po prostu mi całkowicie obniża wrażenie miniaturki.
OdpowiedzUsuńKiedyś przeczytałam komentarz, gdzie pewna osoba napisała, że Twój styl pisania się nie zmienia w ciągu tych 2-3 lat. To prawda. Nie widzę żadnej różnicy w Twoim stylu pisania. Nadal Twoje miniaturki wyglądają jakby pisała je osoba, która udostępnia swoje prace na Internecie od niedawna, do tego jej prace nie są jakieś cudowne.
Żadne opowiadanie tutaj nie wygląda na jakieś cudne, przepiękne opowiadanko. Dużo osób wielbi Twoje miniaturki, nie zwracając uwagi na błędy jakie popełniasz. Znam blogi, gdzie Autorka prosi czytelników, aby w komentarzach zwracali jej uwagę. Wtedy Autorka poprawia błędy, a jej praca jest bardziej przyjemna do czytania. Tutaj każdy ogranicza się do "Świetna miniaturka Gisiu, bardzo mi się podobała" ale czy kiedy w komentarzu czytelnik doda pare uwag pozytywnych jak i negatywnym, komentarz nie staje się lepszy? W ten sposób czytelnik pokazuje Autorce, że czyta uważnie prace Autorki, jak i zwraca jej uwagę na, dla niektórych, małe szczegóły?
Jedyne minusy tej pracy to brak akapitów, spacje tam gdzie nie trzeba jak i fabuła, w której niekiedy ciężko jest się połapać.
Plusy to ogólnie pomysł na opowiadanie, ładne oddanie historii.
To nie krytyka, a jedynie moje zdanie. Fajnie by było, Gisiu, gdybyś odpowiedziała na mój komentarz dodając własne zdanie na temat rzeczy, które uwzględniłam tutaj :D
~megg
gisia jako dość zapracowana autorka na pewno zwróci uwagę na ten niezwykle rozbudowany komentarz, póki co robię to ja, jej beta. Ten tekst, być może nie zostało to zauważone przez Ciebie wcześniej, nie został poddany jeszcze mojej dokładnej uwadze, mówiąc wprost, miałam problemy z internetem, dlatego nie został sprawdzony przed dodaniem, lecz gisia, by nie zawieść swych czytelników, wolała go dodać takim, jaki jest. To prawda, że jest sporo błędów, lecz ja jestem od tego, by je poprawiać.Jeśli po mojej korekcie coś zwróci twoją uwagę, pisz śmiało.
UsuńPo pierwsze dziękuję za komentarz, błędy są, wiem że je popełniam, ale zaznaczyłam , że miniaturka jest nie sprawdzona.
UsuńCo do mojego stylu pisania... niektórym on pasuje, innym nie.
Raczej go nie zmienię, ponieważ mi odpowiada :)
Pozdrawiam :)
Czyli mamy po prostu przyjąć do świadomości, że nie chcesz się doskonalić i po prostu pisać puste frazesy w typie "świetna notka. Oby tak dalej", które nie świadczą ani o tym, że przeczytałyśmy daną miniaturkę, ani o tym, że zależy nam, by miniaturki były lepsze. Niestety wygląda na to, że masz w poważaniu szczerych czytelników, którzy chcieliby pomóc. Dla pewności zapytam - ile masz lat? Jak długo piszesz? Piszesz bo to lubisz i chcesz się doskonalić, czy też z innych powodów? PS. Absolutnie nie czepiam sie błędów interpunkcyjnych - zdarza się każdemu, ale powtarzanie tych samych zdań w każdej miniaturce jest męczące. Masz świetne pomysły i jest ich wiele. Szkoda, nie chcesz poprawić tego, w jaki sposób je ujmujesz w słowa.
UsuńAnonimie, zgadzam się z Tobą. Zastanawiam się czemu to Gisia nie chce się kształcić bardziej w stronę pisania? Przecież ma strasznie dużo pomysłów! Jej miniaturki zawierają niekiedy wątki nigdy wcześniej nie używane, chociaż są i te, gdzie fabuła powtarza się. Jeśli chodzi o wiek Gisi, ja bym dała jej około 15-16 lat.
UsuńChciałabym jeszcze wrócić do Twojej odpowiedzi Gisiu. Mówisz, albo piszesz, że ta miniaturka była niezbetowana, i miała mieć prawo do błędów. Jednak w pracach po przeglądnięciu przez Betę i poprawieniu, nadal są spacje przed przecinkiem. Ja się chcę zapytać, czy Twoja Beta widzi tą spację i stara się poprawić, czy omija ją po prostu? Niby czepiam się jednej rzeczy, ale już dzieci w czwartej klasie wiedzą, że spacja przed przecinkiem nie ma prawa istnieć. A akapity? Dlaczego Beta lub ty nie zastosuje tego elementu? Ja już w trzeciej klasie podstawówki stosowałam akapit, i tak do dzisiaj jest. Akapit to coś, bez czego prace tego typu wyglądają niczym przysłowiowy "groch z kapustą"...
~megg
Hm... tak, zarówno akapity jak i spacje przed przecinkami to błąd karygodny. Jednak nie zawsze mam wpływ na to, co strona sobie z tym zrobi, że tak to ujmę. Zawsze sprawdzam co najmniej 3x każdą z miniaturek, zanim je prześlę gisi, lecz nieraz zauważam po dodaniu na stronę "poprawionej" wersji, że nie jest ona tak do końca skorygowana. Tych tekstów jest sporo, lecz mam nadzieję poprawić je wszystkie, tak wszystkie, do końca czerwca jeszcze wiele razy, by w końcu każde opowiadanie było czytane z jeszcze większą przyjemnością oraz idealną interpunkcją. I uroczyście przysięgam, żadnego błędu nie dacie rady uchwycić. ~ beta Kite
UsuńPS.: Gdybyście mieli jeszcze jakieś rady, zalecenia czy skargi, piszcie! To zawsze miło, gdy ktoś zwraca uwagę na twoją pracę.
Chcę także zwrócić na uwagę, że ten tekst nie został jeszcze poddany mojej uwadze. Jeśli po mojej korekcie znajdziesz jakieś błędy, pisz w komentarzu bezpośrednio do mnie. Czasem nawet najlepszym zdarza się potknąć. Jestem tylko człowiekiem. Pozdrawiam każdego, kto szanuje moją pracę. ~ beta gisi
UsuńOch, Eileen. Sądzę, że ją lubisz, Gosiu, choć mogę się mylić. Czy może jednak mam rację?
OdpowiedzUsuńMiniaturka ciekawa, orginalna, z pewnością zaskakująca (i nie mam na myśli tylko Eileen Snape jako narratorki). Sądzę, że wielu Twoich czytelników przy końcówce nastawiło się na smutne zakończenie, tzw. sad end. Przyznam, że ja również. Trochę szkoda, że jednak wyszło szczęśliwie, ale mimo to miniaturka zachwycająca.
Podobała mi się ta krótka rozmowa Eileen i Severusa, gdy każe on matce przenieść się do ramy w jego dworze. W jego słowach czuć delikatną troskę. Wspaniale Ci to wyszło.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie, jeśli tylko znajdziesz czas,
Eveline Anaris Vitae
http://zakonczenie-pisane-przez-los.blogspot.com/
Dobra to zanim wszyscy tu zaczną cię obwiniać za błędy i olewanie czytelników (co jest głupotą z racji, że gdyby tak było to dostawalibyśmy miniaturkę raz na ruski rok) chciałabym się dowiedzieć kiedy następna!?
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno jak tam miniaturka z zazdrosnym Lucjusz'em?
Weny!
Truskawcia
Nie słuchaj ich, jesteś świetna <3 Każdy z nas z niecierpliwością czeka na Twoje nowe miniaturki i nie uważamy, że cały czas piszesz to samo i inne głupoty.
OdpowiedzUsuńNasza Ulubiona Autorko!
OdpowiedzUsuńKażdy może mieć własne zdanie co do Twojej twórczości. I dobrze ,niech ma.....
Ale TY pamiętaj o tym ,że są tacy,którzy ,uwielbiają twoj styl,harakter miniaturek,to ze sa własnie takie a nie inne.
Nie chcę wypowiadać się za ogól,ale kupujemy Cię w całosci. Taką jaka jesteś.Ciebie i Twoj styl pisania.....
Czekam ( podobnie jak Truskawcia) na baaaaardzooooo zazdrosnego Lucjusza...
A że odzywasz się rzadziej niż kiedyś?
Też tego żałuję,ale wiem dobrze ,że czas to towar deficytowy,więc rozumiem.
Życzę weny !
I wracaj szybko z kolejną miniaturką!
Pozdrawiam Ewa
Podpisuję się pod wszystkim <3
UsuńCharakter*
UsuńFaktycznie....Byk jak cholera. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam
Pół Krwi Analfabetka :*)
Awaww... Przepiękne <3
OdpowiedzUsuńTwoje miniaturki są świetne, mogę je czytać po pare razy i mi sie nie nudzą...
Pomyślisz nad syrmione? I sevmione? Z góry dziękuje ;3
Weny!
Piekne.
OdpowiedzUsuńI doskonaly pomysl.
Zycze weny na dalszej drodze pisania.
Gisia kiedy do Nas wrócisz? Czekamy na kolejne miniaturki. Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńGisssssiuuuu,odezwij się do nas......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Nikola
W obronie Anonimków!!!!
OdpowiedzUsuńSama często pisałam z konta anonimowego ( nie chciało mi się logować) ale ZAWSZE się podpisywałam!!!
Ale ok. Najważniejsze że jesteś.Ty i nowa miniaturka...
Zdradzisz parring?
Pozdrawiam,Ewa ( pół krwi analfabetka z ostatniego komentarza..
ta od "charakteru".
Weny!
Najpierw uśmiercasz Dumbledora a potem go ożywiasz :/ Nie za bardzo, szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńSłodka miniaturka.
OdpowiedzUsuńTak patrzona z innej perspektywy.
Pozdrawiam
Słodka miniaturka.
OdpowiedzUsuńTak patrzona z innej perspektywy.
Pozdrawiam
Witam,
OdpowiedzUsuńwszystko pięknie i wspaniale, skończyło się szczeliwie, Draco i Hermiona długo nie mogli zaakceptować tego, ze to ich marzenie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie