wtorek, 19 kwietnia 2016

Guzik...

Miniaturka z błędami za co przepraszam :)
Miłego czytania :D



Severus Snape nie był miłym, spokojnym i cierpliwym mężczyzną.
Każdy w Hogwarcie wiedział, że lepiej trzymać się od niego z daleka.
Uczniowie drżeli na samą myśl o Mistrzu Eliksirów.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wpadłby na pomysł by użyć jednego z wynalazków bliźniaków Weasley. Mianowicie jednego guzika…
Profesorowie zamawiali swoje szaty u madame Malkin, wystarczyło więc dodać do koszuli jeden niezwykły guzik , by gdy koszula dotknie ciała przenieść właściciela do Wielkiej Sali.
Bliźniacy nie chcieli podzielić się tym wynalazkiem, więc osoba chcąca zemścić się na Snape’e musiała go wykraść.
W Wielkiej Sali trwała właśnie kolacja, uczniowie zmęczeni po całym dniu zajęć z radością zajadali wyśmienite dania i cieszyli się z wolnego wieczoru.
Przy stole nauczycielskim byli obecni wszyscy z wyjątkiem profesora Snape’a, profesor McGonagall oraz dyrektora.
Nagle na środku Wielkiej Sali pojawiła się postać w czarnej koszuli… lecz nie był to Severus Snape!
Młoda , zgrabna blondynka zmarszczyła czoło rozglądając się dookoła.
-Co to ma znaczyć?- zapytała i posłała jednemu z gryfonów pogardliwe spojrzenie- Nie gap się na mnie- powiedziała i dumnie wygładziła jedyną rzecz jaką na sobie miała- Gdzie są ślizgoni?
-Tutaj- powiedział Zabini wstając i uśmiechając się krzywo- Pomóc w czymś.
-Gdzie jest blondas?- zapytała dziewczyna i westchnęła- Zawsze gdy jest potrzebny to go nie ma!
W tym momencie do środka wszedł Draco Malfoy skierował się do stołu ślizgonów.
-Ale się wystroiłaś Gwen- zakpił i nagle spoważniał- Co ty do cholery tu robisz?!
-Sama bym chciała to wiedzieć- prychnęła- Sprowadź Severusa- powiedziała i usiadła na wolnym miejscu przy stole gryfonów- Sama bym poszła, ale nie mam zamiaru paradować w samej koszuli po całej szkole w dodatku znając mnie bym się zgubiła więc…
-Mrużka- zawołał Malfoy i gdy skrzatka pojawiła się obok niego rozkazał- Snape ma natychmiast zjawić się w Wielkiej Sali- gdy Mrużka zniknęła , Draco podszedł do Gwen- Jak się tu znalazłaś?
-Wstałam i…- nie dokończyła ponieważ Severus Snape w towarzystwie dyrektora i profesor McGonagall weszli do środka.
-Szybki jesteś- zaśmiała się Gwyn i pisnęła gdy postawił ją na równe nogi i okrył swoim nietoperzym płaszczem.
-Griffindor traci sto punktów- warknął- Schowaj ten język Wealsey!
-Severusie- zaczęła Gwyn lecz przerwała na widok jego wściekłej miny.
-Jak się tu znalazłaś w tym stroju moja droga?- zapytał Albus z uśmiechem obserwując jak Mistrz Eliksirów otula szczelniej płaszczem kobietę.
-Zaraz mnie udusisz – mruknęła Gwyn i spojrzała na dyrektora- Wzięłam prysznic i założyłam koszule Severusa , gdy ją zapięłam znalazłam się tutaj.
Snape zmarszczył czoło i uchylił lekko płaszcz by spojrzeć na koszulę.
-Bez niej wyglądam lepiej- zaśmiała się Gwyn.
-Wiem- odparł z lekkim uśmieszkiem, po czym znów ją zakrył- To nie moja koszula.
-Co?!- krzyknęła – Jak nie twoja? To co robiła w szafie?
-Madame Malkin doskonale wie, że każda moja koszula ma być wykończona jednym rodzajem guzików , których na tej koszuli nie ma.
-Ktoś zmienił guziki?- zdziwiła się profesor McGonagall- Po co?
-Ronald musisz to powiedzieć- usłyszeli oburzony głos Hermiony Granger.
-Co ten matoł ma nam oznajmić? – warknął Snape.
-Zapewne , że nadal trwają poszukiwania jego mózgu- Draco wzruszył ramionami, a ze strony stołu ślizgonów można było usłyszeć chichoty.
-Malfoy – warknęła Hermiona.
-Wybacz gryfoneczko, ale on naprawdę jest idiotą- Draco posłał jej niewinny uśmiech.
-Panie Weasley czy ma pan nam coś do powiedzenia?- zapytał Dumbledore.
-Bliźniakom ktoś wykradł prototyp wynalazku- powiedział Ron niechętnie- Guzik gdy zostanie przyszyty do koszuli przenosi osobę która ją założy w wybrane miejsce.
-Świstoklik- warknął Snape.
-Więc ktoś chciał , zemścić się na moim mężu- zaśmiała się Gwyn- Z jego cudownym charakterem i promiennym uśmiechem…-  przygryzła wargi by zamilknąć widząc wściekłą minę Severusa.
-Albusie znajdź winnego do cholery- powiedział Snape i wziąwszy Gwyn na ręce wyniósł z Wielkiej Sali.
-Ktoś chce przyznać się do winy?- zapytał poważnie dyrektor rozglądając się po pomieszczeniu.
-Jeżeli winny się nie znajdzie teraz, Snape gdy tylko Gwyn pozwoli mu wyjść z komnat znajdzie go- prychnął Draco i chwycił Hermionę za rękę- Choć gryfonczeko , zjemy nad jeziorem.
Harry z Ronem wymienili zaniepokojone spojrzenia, po czym wstali i ruszyli na błonie.
-Musimy z nim pogadać- powiedział Harry wskazując Dracona siedzącego z Hermioną na trawie.
-Na pewno nas nie wyda- prychnął Ron.
-Chcesz pomóc Ginny?- zapytał Harry unosząc wysoko brew.
-Jeżeli zginę to jej nie pomogę- mruknął rudowłosy idąc powoli za przyjacielem.
-Czego chcecie?- westchnął Draco przytulając Hermionę.
-Tylko nie mówicie…- Hermiona pisnęła i szybko wstała- To wasza sprawka?!
-Oni?- Draco zaczął się śmiać- Już możecie żegnać się z tym światem!
-To nie miał być Snape – oburzył się Ron.
-Więc kto?- zapytała Hermiona.
-Malfoy- odparł Harry przeczesując swoją czuprynę.
-Chcieliście mnie przenieść idioci?!- wykrzyknął- A gdyby Hermiona założyła moją koszulę?!
-Nie ty kretynie- warknął Ron.
-Jak nie on , to…- Hermiona westchnęła- Skąd wiecie?
-Widzieliśmy ich miesiąc temu- odparł Harry wzruszając ramionami- Od tej pory Ginny … sama wiesz.
-I myśleliście , że przeniesienie mojego ojca na środek Wielkiej Sali by pomogło?- zakpił Draco.
-Chłopaki , ja wiem że martwicie się o Ginny, ale nie możemy się wtrącać…- Hermiona spojrzała na jezioro szukając odpowiednich słów- Gin nie życzy sobie by ktokolwiek się wtrącał, jest pełnoletnia i…
-I cierpi- dokończył za nią Ron-  Herm, moja siostrzyczka nie ma cierpieć!
-Też tego nie chce- wykrzyknęła Hermiona- Ale ani Ginny, ani Lucjusz nie chcą powiedzieć czemu się rozstali!
-I masz zamiar to tak zostawić?- oburzył się Ron.
-Oczywiście , że nie! Ale jeszcze nie wymyśliłam jak im pomóc!
-Mój ojciec nie nosi czarnych koszul- powiedział nagle Draco.
-Co nas to obchodzi?- Harry wzniósł oczy ku niebu.
-A kto wybierał koszulę i wysyłał ją?- zapytał Draco zakładając ramiona na piersi.
-Ron…
-Harry…
-Ja nie! Ty!- zawołali i spojrzeli na siebie.
-Więc żaden z was nie wysłał koszuli?- upewniła się Hermiona, a gdy przytaknęli zamyśliła się- Więc ktoś jeszcze podkradł wynalazek bliźniakom i naprawdę chciał zemścić się na Snape’e.
-Podejrzani… cała szkoła- powiedział Harry i spojrzał w stronę wejścia – Ginny.
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę, rudowłosa zarumieniła się i szybko skierowała w stronę Zakazanego Lasu.
-Nawet nie próbujcie za nami iść- mruknęła Hermiona i pobiegła za przyjaciółką.
-Czemu Twój ojciec ją zostawił?- zapytał Harry po chwili milczenia.
-Nie wiem- Draco wzruszył ramionami chowając ręce do kieszeni- Nie wiemy też, czy ta mała z nim nie zerwała.
-Ginny go kocha- powiedział Ron krzywiąc się- Powiedziała mi to gdy zrobiłem jej awanturę, a ona nigdy nie kłamie.
-Nigdy- przyznał Harry.
-To ich sprawa- odparł blondyn.
-Twój ojciec  to …- Ron odwrócił się na pięcie i odszedł.
-Potter nie chciałem żeby oni się rozstali- powiedział cicho Draco.
-Więc pomóc nam dowiedzieć się o co poszło- poprosił Harry i westchnął- Ginny jest dla mnie jak siostra, chcę żeby była szczęśliwa… a widocznie Hermiona i Gin wolą ślizgonów- dokończył wznosząc oczy do nieba.

-Powiesz mi?- zapytała Hermiona siadając obok Ginny na polanie.
-Powiedział coś …- rudowłosa potrząsnęła głową- Coś co przekreśliło moje nadzieję.
-Co takiego?
-Że nie ma zamiaru znów wiązać się z kimś kto nie jest odpowiednią partnerką- odpowiedziała cicho.
-Jak wiązać?! Przecież byliście już związani!
-W czasie wojny … Miona ja naprawdę go kocham i przez całą bitwę miałam nadzieję, że przeżyje, że będziemy razem! A on co? Gdy wszyscy cieszyli się z pokonania tego gada, poszłam do niego! A on nawet na mnie nie spojrzał- otarła łzy które potoczyły się po jej policzkach- Powiedział swoje, ja wyszłam… a mogłam potraktować go moim upiorogackim!
-Ale go kochasz- Hermiona przytuliła przyjaciółkę.
- I nie wiem co zrobić..

-Kto mógłby chcieć cię przenieś do Wielkiej Sali?- zapytała Gwen gdy już przebrana usiadła obok Severusa w salonie.
-Nie wiem, ale się dowiem – warknął.
-Może jakaś uczennica się w tobie zakochała- mruknęła z uśmiechem i przeniosła się na jego kolana.
-No to chyba oczywiste przy moim wspaniałym wyglądzie i poczuciu humoru- zakpił i pocałował ją w czoło.
-Ja się zakochałam- odparła i pogładziła go po policzku , po czym spoważniała- Podejrzewasz kogoś?
-Muszę najpierw porozmawiać z Lucjuszem- powiedział – Ty także powinnaś z nim zamienić parę słów.
-Mój brat nie ma ochoty ze mną rozmawiać ,a  tym bardziej po kłótni o tę małą rudą-  Gwen spojrzała na niego-  Nie wiem co widzicie w tych rudzielcach.
-Ja wolę już blondynki- wymruczał jej do ucha.
-I to cię ratuje – pocałowała go – Z Lucjuszem spotkam się wieczorem… czas zadbać o jego szczęście.

W Malfoy Manor panowała napięta atmosfera. Każdy skrzat starał się pracować jak najciszej by Lucjusz Malfoy nie zwrócił na nich uwagi.
Draco wszedł do gabinetu ojca i bez słowa usiadł naprzeciwko biurka.
-O co chodzi?- zapytał Lucjusz mrużąc oczy.
-O taką jedną rudą wiewiórkę – odparł nonszalancko Draco.
- Nie jestem zainteresowany tematem- warknął.
-Na Twoje nieszczęście nas bardzo interesuje- powiedziała Gwen wchodząc i usiadła obok Dracona- No więc braciszku.
-Nie zaczyna się zdania od…- zaczął Draco i westchnął – Ta gryfoneczka ma na mnie zły wpływ.
-Raczej dobry- prychnęła Gwen- No więc Lucjuszu chcę wiedzieć co było między tobą a tą małą.
-Było , minęło- powiedział- Wyjść!
-Nie- Gwen rozsiadła się wygodnie – Twój syn jest szczęśliwy z Hermioną, ja z Severusem , a ty…
-Jestem szczęśliwym rozwodnikiem- warknął.
-Możesz być mężem- Gwen uśmiechnęła się wrednie- Ale oczywiście pan Lucjusz Malfoy nie ożeni się z córką Artura Weasley’a! Przecież to byłoby nie do pomyślenia! Znajdź sobie kobietę zimną , oschłą i uwielbiającą przyjęcia… drugą Narcyzę- dokończyła i spojrzała na bratanka- Wybacz , ale nie lubię Twojej matki.
-I vice versa- Draco wzruszył ramionami.
-Wracając do tematu…
-Nie jest to wasz interes…
-Jest- przerwał mu Draco- Rozwiodłeś się z matką dwa lata temu! Nie powiem żebym był zadowolony z Twojego wyboru , ale jeżeli chcesz rudą to…
-Ruda odeszła- warknął- A ja nie mam zamiaru jej błagać .
-Ona odeszła?!- zawołał zdumiony Draco prostując się.
-Tego się nie spodziewałam- mruknęła Gwen , lecz po chwili ciszy machnęła ręką- Na pewno zrobiłeś coś by jej ułatwić odejście.
-Gwen mąż na ciebie nie czeka?- zapytał Lucjusz ostentacyjnie otwierając teczkę z dokumentami.
-Czeka , ale jak mówi jedna z ciotek Severusa której portret wisi u nas w salonie „Jak kocha, to poczeka”- powiedziała.
-Więc co zrobiłeś?- zapytał Draco ,a widząc wściekłe spojrzenie ojca wstał- Dobra , wychodzę, ale Gwen zostanie i dowie się wszystkiego!
-Udał mi się bratanek – zaśmiała się gdy zostali sami – No więc?
-Gwen…
-Powiedz mi- poprosiła cicho.
-Jest młodsza o ponad dwadzieścia lat…
-I co z tego?- Gwen spoważniała- Zasługujesz na szczęście!
-Gwen nie wierz w bajki.
-Bajki , powstały z opowieści , prawdziwych opowieści, po prostu są lekko zabarwione.
-Ginewra zdecydowała…
-Nie dałeś jej powodu by została- domyśliła się- Jesteś bardzo podobny do Severusa! Zachowujecie się tak samo głupio! Ten gbur też chciał mojego dobra i miał zamiar odejść!
-Miał mocne podstawy…
-Lucjuszu kochasz ją?
-Nie zawracaj mi głowy.
-Nie zaprzeczyłeś- zawołała klaskając – No więc, zakochałeś się… pierwszy raz w życiu jak sądzę.
-Gwendolin!
-Jeżeli ją kochasz , wiesz co masz zrobić!

Hermiona rozglądała się po Wielkiej Sali ze zmarszczonym czołem.
-Co się dzieje?- zapytał Harry siadając obok niej.
-Zastanawiam się kto mógłby chcieć widzieć Snape’a na środku wielkiej Sali- mruknęła.
-Zemścić  się- poprawił ją Harry- Większość…
-Bliźniacy nie wiedzą kto ukradł prototyp?
-Podejrzewają jedna osobę, lecz jak na razie nie zdradzą niczego- odpowiedział wybraniec- Widziałaś dzisiaj Ginny?
-Od wczoraj nie…- powiedziała i pisnęła- Poszukam jej!
Hermiona wbiegła do dormitorium przyjaciółki i zaskoczona zauważyła ,że wszystkie jej rzeczy zniknęły.
-Ginny- szepnęła i ruszyła na poszukiwania Harrego i Rona.
-Jak zniknęły?!- wykrzyknął Ron i zaczął wspinać się po schodach prowadzących do dormitoriów dziewczyn, lecz nagle schody zniknęły i Ron wylądował na podłodze- Zapomniałem! Gdzie jest moja siostra!
-Nie wiem- wyszeptała Hermiona- Zapytam Dracona czego dowiedział się od ojca i…
-To jego wina- zawołał Ron- Przez niego Ginny uciekła!
-Uspokój się- odezwał się Harry – Przeszukajmy szkołę, może Gin jeszcze nie wyszła!
Cała trójka wyszła z pokoju wspólnego i natknęła się na Dracona opierającego się o ścianę ze znudzoną miną.
-Nareszcie – przyciągnął do siebie Hermionę i pocałował namiętnie.
-Draco…- wyszeptała gryfonka rumieniąc się.
-Widziałeś Ginny?- zapytał Ron rozglądając się.
-Myślisz , że stoję tutaj z nudów?- prychnął blodyn. Gwen rozmawiała z moim ojcem… powiedzmy , że sam się zdziwiłem jak ona umie z niego wszystko wyciągnąć!
-Czego się dowiedzieliście?- Harry poprawił okulary.
-Otóż pewna ruda osóbka zostawiła mojego ojca, bo ten chciał postąpić nad wyraz szlachetnie i ją zostawić…
-Nad wyraz szlachetnie? – prychnęła Hermiona.
-Nie zapominaj jaka jest między nimi różnica wieku- odparł – Wracając do meritum … Mój ojciec zjawił się w szkole jakąś godzinę temu…
-Gdzie Ginny?!
-Prawdopodobnie w Malfoy Manor- wzruszył ramionami Draco- Jeżeli chcecie wiedzieć co się stało, to zapraszam za mną- powiedziawszy to ruszył przed siebie.
-Zabiję go kiedyś- mruknął Ron.
-Pomogę ci- odpowiedział Harry, a Hermiona tylko przewróciła oczami.
-Gdzie idziemy?- zapytała łapiąc Dracona za rękę.
-Do jednej z pustych klas- pocałował ją szybko w czoło i otworzył drzwi- Mam swoje sposoby na zdobywanie ważnych rzeczy- powiedział i przyciągnął do siebie gryfonkę- Ale za to będziesz mi winna kochanie wiele rzeczy- wyszeptał jej do ucha i poprowadził do myślosiewni ułożonej na jednej z ławek.
-Po co…- zaczął Harry.
-Ich spotkanie?!- zawołała podekscytowana Hermiona.
-Urywki- Draco przeczesał włosy- Musiałem się chować, zwłaszcza że wisiałem na miotle za oknem więc…
-Podglądałeś?!- zawołał oburzony Ron.
-Przyznaj , że dopiero teraz się zorientowałeś , że właśnie dzięki miotle można dostać się do dormitorium dziewczyn- prychnął Draco, a Hermiona znowu oblała się rumieńcem.
Wszyscy zanurzyli głowy w misie i przenieśli się do dormitorium Ginny.

-Ty nadęty, zadufany arystokrato od siedmiu boleści!- krzyczała Ginny stojąc przed Lucjuszem- Myślisz, że chciałam odchodzić?
-Odeszłaś Weasley- warknął Lucjusz- Nikt ci nie kazał!
-Nikt też nie kazał mi zostać- przypomniała zakładając ramiona na piersi.
-Nie będę się z tobą kłócił! Wracasz , czy nie?!
Nagle wspomnienie zniknęło.
-Teraz sobie zrobiłem rundkę wokół wierzy- Draco wzruszył ramionami.

-Ukrywając uczucia nie …- zaczęła Ginny lecz Lucjusz zaklął pod nosem i przyciągnął ją do siebie.
-Zamilcz- rozkazał- Zostałem wychowany na człowieka bez serca, zasady i pozycja zawsze były najważniejsze, a mimo to postanowiłem zaryzykować i się z tobą związać, myślisz , że narażałbym na szwank swoje dobre imię dla chwili rozrywki?!
-O tym nie pomyślałam- mruknęła Ginny i pogładziła go po policzku- Ale dlaczego chciałeś odejść… nie powiedziałeś mi tego, ale wyczułam zmianę.
- Jesteś sporo młodsza…
-Wiem ile mam lat i…

-Znowu latasz wokół wierzy?!- zdenerwował się Harry.
-Tym razem musiałem się ukryć przed Filchem- wyjaśnił Draco.

-Nie przedstawiłeś mnie swojej siostrze!- oburzyła się Ginny.
-Gwen jest… osobnikiem wyjątkowym- odparł Lucjusz mrużąc oczy.
-Jest miła…. Wydaje się miła.
-Jest przeciwieństwem Severusa- warknął – Nie zmieniaj tematu Weasley! Odeszłaś bo nie wiedziałaś , że cię kocham, a gdy już to wiesz, to czemu do cholery się nie pakujesz?!

-Przez ciebie nie widziałam wyznania miłości!- oburzyła się Hermiona.
-Najważniejsze zobaczysz- mruknął.

-Gdzie mam się pakować?- zaskoczona patrzyła jak otwiera jej kufer i machnięciem różdżki zapakował wszystkie jej rzeczy.
-Przeprowadzasz się do Malfoy Manor- powiedział.
-Mam jeszcze miesiąc szkoły- przypomniała mu.
-Będziesz się przenosić- odparł.
-Kocham cię, wiesz?- spoważniała- Ale nie zamieszkam z Tobą jeżeli…
-Pobierzemy się na Merlina- krzyknął- Więc rusz się Weasley! Urzędnik nie będzie czekał w nieskończoność! A ty Draco przekaż tym głąbom, że Ginewra w tej chwili jest już moją żoną!- dokończył patrząc w stronę okna.

-I to by było na tyle- powiedział Draco , gdy znów znaleźli się w pustej Sali.
Gryfoni  stali w ciszy i patrzyli na niego z nieodgadnionymi wyrazami twarzy.
-Zaczynam się was bać- mruknął.
-Masz powód- krzyknęła Hermiona- Ginny wyszła za mąż, a my nie byliśmy obecni!
-Moi rodzice- jęknął Ron.
-Uspokójcie się- Draco westchnął- Twoi rodzice już wiedzą, oni byli obecni na uroczystości, to było tylko ślub którego udzielił im urzędnik, ceremonię dla całej rodziny Twoja matka postanowiła urządzić za tydzień.
-Ginny jest szczęśliwa- pisnęła Hermiona i pocałowała Dracona namiętnie.
-Więc problem z głowy- uśmiechnął się Harry.
-Nie koniecznie- Hermiona spojrzała na nich- Nie wiemy jeszcze kto chciał przenieść Snape’a do Wielkiej Sali.
-Dumbledore- odparł Draco.
-Co?!- zawołała trójka gryfonów- O czym ty mówisz?!
-Chciał by wreszcie Snape nie musiał ukrywać swojego życia- wytłumaczył  ślizgon- W czasie wojny musieli się ukrywać, po wojnie… śpieszno im nie było. Mieszkają poza Hogwartem, Snape przenosi się tutaj na lekcję. No ale teraz wszystko się zmieni , więc dyrektor chciał wszystko wyjaśnić.
-Co się zmieni?- zaciekawił się Harry.
-Snape będzie ojcem- zaśmiał się na widok ich niedowierzania- Najzabawniejsze jest to, że on sam o tym jeszcze nie wie…

-Severusie- Gwen weszła do laboratorium męża i usiadła na jednym ze stołów.
-O co chodzi?- zapytał nie odrywając wzroku od gotującego się wywaru.
-Lucjusz ożenił się z Ginny- odpowiedziała z uśmiechem.
-Moje kondolencję- mruknął Snape.
-Jesteś niereformowalny- prychnęła i uśmiechnęła się lekko- Myślałam, żeby coś zmienić…
-Nie dotykaj niczego w laboratorium, gabinecie, sypialni, bibliotece, salonie…
-Kuchni nie wymieniłeś łaskawco- zakpiła – Ale wybaczam… postanowiłam mieć dziecko!
Snape spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami, zgasił palnik, podszedł do niej i spojrzał na nią poważnie.
-Ot tak sobie postanowiłaś?
-Tak- przytaknęła- Wstałam któregoś ranka i zdecydowałam , że czas na małego człowieczka!
-Znajdź sobie gnoma- zaproponował.
-Byłby podobny do ciebie, ale jednak to nie to!- zarzuciła mu ramiona na szyję- Wiesz prawda?
-Łatwo się było domyślić- wzruszył ramionami i spojrzał na jej ciało z uśmieszkiem – W paru miejscach się zaokrągliłaś.
-Cieszysz się?
-Z krągłości? Bardzo- pocałował ją czule- Z dziecka?- wziął jej twarz w dłonie- Gwendolyn jako że będę ojcem nie zabiję Dumbledora za ten głupi pomysł z koszulą.
-Dzięki temu wiem, że jesteś przeszczęśliwy- zaśmiała się i pocałowała go namiętnie.



 O kim chcecie następną miniaturkę?
Lucjusz + Ginny , a może Snape+ Gwen? 
Głosujcie w ankiecie po prawej :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Anonimki

Witam :) Na wstępie oznajmiam , że miniaturka jest napisana i pojawi sie na dniach ;)
A teraz mniej przyjemna sprawa, za co w większości przypadkach zostanę zlinczowana :)
No cóż... rozumiem negatywne komentarze, oczywiście każdy ma do tego prawo, ale z powodu hejtu ze strony większości anonimków postanowiłam wyłączyć opcję komentowania anonimowego. Każdy może napisać co chce nie podpisując się, podejrzewam nawet że większość pisze jedna osoba i rozmawia sobie sama ze sobą , no ale jej wybór.
Co do mojego stylu pisania... no cóż ja mogę powiedzieć? Nie jest najlepszy ale nikt nie spodziewa się tutaj dzieł literackich, tylko lekkich opowiadań, przesłodzonych i nieskomplikowanych.
Czemu tak właśnie piszę? Bo mnie to odpręża, mogę zająć czymś czas :)
Co do mojego rzadkiego odpisywania na komentarze i dodawanie miniaturek.
Staram się, ale jak każdy mam masę spraw na głowię i nie starcza mi czasu na pisanie.
Wybaczcie , że zaniedbuje was i bloga, ale jak tylko znajduję trochę czasu to robię to co do mnie należy :)
Jeżeli ktoś ma do mnie pilną sprawę , może napisać na meila który podany jest z prawej strony :)
Dziękuję wszystkim którzy stają w mojej obroni , no i tym którzy mnie krytykują.
ale do tych drugich mam prośbę... masz do mnie zastrzeżenia to się chociaż podpisz :)