Mam nadzieję, że spodoba wam się miniaturka :)
Niezbetowana!
Nie ma już wojny, nie ma już strachu o dzień jutrzejszy, nie ma śmierciożerców, nie ma Volddemorta. Każdy powinien być szczęśliwy i uśmiechnięty. Więc dlaczego rudowłosa młoda kobieta każdego dnia czuła niepokój i zwątpienie? Dlaczego nie cieszyła się jak inni? Może chodzi właśnie o to , że jej życie po wojnie nie wyglądało tak jak sobie to wyobrażała. W marzeniach była szczęśliwa z mężczyzną którego kochała. Z kim? Z biegiem lat jej wybranek się zmienił. Gdy była dziesięcioletnią dziewczynką zakochała się w wybrańcu, Harry był jej miłością przez siedem lat, lecz później gdy przystąpiła do zakonu , gdy Harry z nią zerwał ponoć dla jej dobra, zaczęła zauważać kogoś kto jak ona czuł się samotny. Najpierw to była przyjaźń, która zmieniła się w silne uczucie.
Więc po wojnie powinni
być szczęśliwi… prawda?
Ginny zatrzasnęła drzwi
swojego małego mieszkania.
Czuła się tu bezpieczna
i co najważniejsze wolna.
Nie chciała mieszkać w
Norze, gdzie zawsze było pełno ludzi, gdzie każdy wtrącał się w nie swoje
sprawy, gdzie nie miała chwili spokoju…
Jej rodzicie nie byli
zachwyceni wyprowadzką swojej córki, lecz musieli zaakceptować jej decyzje.
Tylko Hermiona
wiedziała co ona czuje , to właśnie z panną Granger Ginny wynajęła mieszkanie,
lecz rudowłosa dość szybko straciła swoją współlokatorkę przez nietoperza z
lochów. Nie … nie otruł jej! Nie… nie przeklął!
Severus Snape zrobił
coś straszniejszego! Ożenił się z panną wiem to wszystko!
Ginny uśmiechnęła się
lekko na wspomnienie ich ślubu.
Był cichy , zaproszeni byli nieliczni, ale zdaniem
Ginny właśnie takiego ślubu pragnęła jej przyjaciółka, a to było najważniejsze!
Rudowłosa też marzyła
właśnie o takiej ceremonii, musiała tylko cierpliwie czekać… ile? Na to pytanie niestety nikt nie umiał jej
odpowiedzieć.
Nagle drzwi otworzyły
się gwałtownie i do środka wpadła Hermiona.
-Co się stało?-
wykrzyknęła przestraszona Ginny.
-Remus wrócił…. Gin
przykro mi…- wyszeptała ze łzami w oczach.
Sekundy ciągną się w
nieskończoność, gdy minuty zmieniają się w godziny cierpliwość się kończy.
Pozostaje tylko lęk i złość.
Miała dość słuchania ,
że wszyscy robią co w ich mocy, że nie można wejść do pacjenta, że nie odzyskał
jeszcze przytomności, że trzeba czekać….
W poczekalni oprócz
niej była cała rodzina Weasley’ów , Harry , Syriusz oraz Hermiona która
szeptała o czymś z wybrańcem.
Ginny oparła się o
ścianę i przymknęła oczy.
-Minister
postanowił od razu porozumieć się z wilkołakami którzy byli po naszej stronie w
czasie bitwy- powiedział Remus.
-To
jest niebezpieczne prawda?- zapytała poważnie.
-Nikt
lepiej się nie nadaje do tego- wykręcił się od odpowiedzi.
-Kiedy
wyruszasz?- opuściła głowę i zaczęła przyglądać się swoim butą.
-Ginny-
Remus zmusił ją by na niego spojrzała , gdy ujrzał łzy w jej oczach westchnął i
pocałował ją delikatnie- Muszę to zrobić… wrócę szybciej niż myślisz.
-A
jeżeli coś ci się stanie?- nie dawała za wygraną.
-Nie
martw się- poprosił – Wszystko będzie dobrze, wrócę i wtedy powiemy wszystkim o
nas.
-Jeżeli
nie będziesz długo wracać sama im powiem- zastrzegła- Wtedy moi bracia będą cię
chcieli zabić więc cię znajdą!
-Ginny- głos Hermiony
zmusił ją do powrotu do rzeczywistości.
-O co chodzi?- zapytała
cicho.
-Remus jest sam w Sali-
powiedziała z lekkim uśmiechem i wręczyła jej połyskający pakunek.
Ginny zdumiona
spojrzała na Harrego który skinął zachęcająco głową.
-Idź, a ja opowiem
wszystkim historię o pewnej rudowłosej i upartym wilkołaku- mruknęła Hermiona.
-Dziękuję- Ginny
przytuliła ją szybko, po czym nim ktokolwiek z rodziny zauważył skryła się pod
peleryną i już po chwili stała przed łóżkiem na którym leżał blady Remus. Ciało
pokrywały bandaże, twarz miał zmęczoną i poranioną.
-Co ci zrobili?-
zapytała podchodząc i delikatnie wzięła go za rękę. Przeraził ją chłód jego
ciała- Obiecałeś mi wspólne życie- przypomniała siadając na skraju łóżka-
Pamiętasz? Uparciuch z ciebie- zaczęła odetchnąwszy głęboko- Tyle czasu
straciliśmy przez wojnę, potem przez Twoje skrupułu , że niby jesteś dla mnie
za stary.. na szczęście gdy Snape ożenił się z Hermioną wreszcie musiałeś
przyznać, że wiek nie ma znaczenia-
otarła łzy z policzków- Obudź się i powiedz , że wszystko już będzie
dobrze Remusie Lupin… proszę…
-Ginny!- do środka
weszła Pani Weasley i w skupieniu przypatrywała się ręce córki trzymającej dłoń
Remusa, nagle potrząsnęła głową i podeszła do Ginny- Moje biedactwo! Czemu nam
nie powiedziałaś?- przytuliła ją mocno- Zamartwiasz się o Remusa , a my nie
wiedzieliśmy że między wami coś jest! Inaczej zmusiłabym uzdrowiciela by cię tu
wpuścił!
-Nie gniewasz się?- zapytała
zaskoczona Ginny.
-Nie – zaprzeczyła
poważnie Pani Weasley- Cieszę się, że masz kogoś kogo kochasz, a ze słów
Hermiony wynika , że Remus cię kocha więc mam nadzieję, że zaniedługo się
obudzi i…
-Ta rodzina jest
strasznie gadatliwa- usłyszeli słaby głos i obie spojrzały na bladego Lupina.
-Jak się czujesz?!-
zapytała Pani Weasley.
-Ty…- zaczęła Ginny
lecz przerwała i rozejrzała się po pomieszczeniu , gdy się ponownie odezwała
jej głos kipiał wściekłością- Ty idioto! To ma być bezpieczna misja?! Uważasz ,
że nie mam nic ciekawszego do roboty tylko czekanie aż łaskawie się obudzisz i
wreszcie zaczniemy być razem?! O nie mój drogi! Radzę ci odwiedzić Snape’a i
zapytać go jak przekonał Hermionę by dała mu szansę po tym jak zachował się jak
ostatni kretyn! Ponieważ ty będziesz musiał zrobić dokładnie to samo! –
odwróciła się na pięcie i wyszła zatrzaskując drzwi.
-Co się stało?- Zapytał
Ron otaczając wraz z innymi Ginny.
-Lupin się obudził-
prychnęła i przepchnęła się do wyjścia.
-Gin!- krzyknęła za nią
Hermiona- Gdzie idziesz?
-Do domu- mruknęła i
teleportowała się.
Ginny była osobą bardzo
upartą, nikt nie potrafił zmusić jej do zmiany raz powziętej decyzji. W tym
przypadku oznajmiła, że nie ma zamiaru widywać Remusa Lupina przez najbliższy
czas.
Pani Weasley załamywała
ręce nad uporem własnej córki. Nawet jej bracia byli zaskoczeni decyzją
rudowłosej. Kocha Remusa i nie chce go widzieć? Właśnie teraz gdy się obudził?
-Za tydzień Remus
powinien wyjść ze szpitala- powiedziała Hermiona wchodząc do mieszkania
przyjaciółki.
-Cudnie- odpowiedziała
Ginny opadając na kanapę- Co u ciebie słychać?
-Ginewro Molly Weasley
co się dzieje?!- wykrzyknęła Hermiona tracąc cierpliwość- Mężczyzna którego
kochasz dochodzi do siebie w szpitalu a ty nawet nie raczysz go odwiedzić.
-Otóż to- przytaknęła
rudowłosa z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Gin…- zaczęła Hermiona
mrużąc oczy – Co ukrywasz?
-Nic nie ukrywam-
mruknęła bawiąc się guzikiem od bluzki.
-Znam cię….
-Myślałam , że już go
straciłam- wyszeptała Ginny po chwili ciszy.
- Więc dlaczego jesteś
tu , a nie…
-Ponieważ tu nadal mogę
być na niego wściekła, a tam mam ochotę wybaczyć mu to, że skazał mnie na
cierpienie swoim wyjazdem- przyznała na jednym tchu.
-Remus….- zaczęła
Hermiona lecz przerwało jej słabe pukanie do drzwi.
Ginny zmarszczyła czoło
i wstała by otworzyć.
-Spodziewasz się
kogoś?- zapytała Hermiona.
-Nie- rudowłosa
otworzyła i stanęła oko w oko z Postrachem Hogwartu.
-Weasley bierz go i nie
mieszajcie mnie w wasze sprawy- warknął Snape wszedł do mieszkania i chwycił
zdumioną Hermionę za rękę- Rusz się durna! Idziemy stąd!
-Severusie jak ty…-
zamilkła widząc stojącego na progu Remusa- Do zobaczenia Ginny!- powiedziała i
przytuliła się do męża, który z miną męczennika teleportował ich do domu.
-Witam pana- mruknęła
Ginny nie ruszając się na krok.
-Jak zawsze miła-
zaśmiał się z trudem Lupin i niepewnie wszedł do środka.
-Usiądź- rozkazała
Ginny – Zrobię ci coś do picia…
-Pokrzycz teraz i
będzie z głowy- powiedział Remus i pociągnął ją na swoje kolana.
-Uważaj! Jestem za
ciężka a ty….
-A ja jestem
sfrustrowany do cholery – usłyszała w odpowiedzi i poczuła jego usta na swoich.
-Tęskniłam za tobą-
załkała gdy oderwali się od siebie i wtuliła się w ramię Remusa.
-Ja za tobą też-
odpowiedział i przytulił ją mocno- Wiem , że się martwiłaś i wiem, że nie
powinienem był wyjeżdżać, mogłem zostawić to ministerstwu..
-Ważne , że wróciłeś-
weszła mu w słowo i pocałowała go w czoło- Ale Hermiona mówiła, że masz wyjść
dopiero za tydzień.
-Snape pojawił się w
szpitalu w poszukiwaniu Hermiony, więc przekonałem go by pomógł mi się tu dostać- wyjaśnił ze słabym
uśmiechem, po czym oparł głowę o oparcie kanapy i przymknął oczy- A teraz
wybacz ale zdrzemnę się na chwilę, teleportacja ze Snape’em nie należy do
najprzyjemniejszych.
-A gdy się wyśpisz..
-To zaczniemy życie we
dwoje- mruknął zasypiając.
Trzy
lata później
-Może zabijałem, może
torturowałem, może bywam wredny i nieczuły ale za jakie grzechy do cholery mam
spędzić wakacje z Lupinem?!- warknął Snape patrząc na żonę ze wściekłym wyrazem
twarzy.
-Za to , że zapomniałeś
o moich urodzinach- odpowiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem- I przypominam , że
nie będziesz spędzał wakacji tylko z Remusem, ale też z Ginny i Teddym! No i
oczywiście ze mną! A to chyba najważniejsze?!
-Jesteś w piątym
miesiącu ciąży- spojrzał wymownie na jej brzuszek skryty pod jego koszulą.
-Dobrze , że zdajesz
sobie z tego sprawę- zaśmiała się i
pocałowała go czule- A teraz wstawaj i szykuj się na wakacje nad morzem
Severusie!
-Nikogo nie zabiłem,
nikogo nie torturowałem, jestem miłym i czułym facetem , więc czemu mam wstawać
o tak nieludzkiej godzinie i jechać na wakacje?- mruczał Lupin gdy Ginny
starała się go wyciągnąć z łóżka.
-Ponieważ to są wakacje
Remusie- zaśmiała się rudowłosa , a widząc , że mąż nie ma zamiaru wstać
uśmiechnęła się szatańsko i otworzyła drzwi sypialni, po chwili do pokoju wpadł
dwuletni chłopiec , wdrapał się na łóżko i wskoczył na Remusa, który otworzył
jedno oko i spojrzał na Ginny.
-To był chwyt poniżej
pasa- powiedział wzdychając i przytulił syna.
-Musisz odpocząć
Remusie- rudowłosa spoważniała- Musisz odpocząć po pełni.
-Dobrze- westchnął
Remus- Syriusz się załamał gdy dowiedział się , że spędzam wakacje ze Snape’em.
Wakacje ze Snape’em ?
Wakacje z Lupinem?
Żona i syn?
Żona i dziecko w
drodze?
Czym sobie na to
zasłużyłem?
Severus wodził wzrokiem
wszędzie gdzie pojawiła się Hermiona, pilnował jej jak najcenniejszego skarbu,
była dla niego… wszystkim. Jest dla niego wszystkim tak jak dziecko które już
niedługo będzie z nimi.
Remus przepłynął pewną
odległość by zatrzymać się w miejscu i z morza wpatrywać się w żonę i syna
budujących zamek na piasku.
Stracił przyjaciół,
pracę , swoje życie. Od zawsze cierpiał. Przez pełnie, później przez
Voldemorta, zdradę Petera, śmierć przyjaciół, walkę… nagle pojawiła się ona…
roześmiana , pełna życia, radosna… stracił dla niej rozum i serce…jego żona i
jego syn…
Hermiona wiedziała , że
Severus woli spędzać wakacje we dwoje, lecz dla niej jest gotów znosić Remusa,
choć uważała, że przyzwyczaił się już do Lupina
i tylko dla przykładu narzeka.
Pogłaskała się po
brzuchu czując kopnięcie. Jej córka będzie szczęśliwa mając takiego ojca.
Ginny zaśmiała się
widząc jak Remus wychodząc z wody woła syna. Teddy zostawił zabawki i z dzikim
wrzaskiem pobiegł do ojca który złapał go na ręce i udał, że wrzuca go do wody.
Jej dwóch mężczyzn ,
jej cały świat.