wtorek, 26 lipca 2016

Tak powinno być od początku

Dla Izy :) 
Mam nadzieję, że spodoba wam się miniaturka :)
Niezbetowana! 






Nie ma już wojny, nie ma już strachu o dzień jutrzejszy, nie ma śmierciożerców, nie ma Volddemorta. Każdy powinien być szczęśliwy i uśmiechnięty. Więc dlaczego rudowłosa młoda kobieta każdego dnia czuła niepokój i zwątpienie? Dlaczego nie cieszyła się jak inni? Może chodzi właśnie o to , że jej życie po wojnie nie wyglądało tak jak sobie to wyobrażała. W marzeniach była szczęśliwa z mężczyzną którego kochała. Z kim? Z biegiem lat jej wybranek się zmienił. Gdy była dziesięcioletnią dziewczynką zakochała się w wybrańcu, Harry był jej miłością przez siedem lat, lecz później gdy przystąpiła do zakonu , gdy Harry z nią zerwał ponoć dla jej dobra, zaczęła zauważać kogoś kto jak ona czuł się samotny. Najpierw to była przyjaźń, która zmieniła się w silne uczucie.

Więc po wojnie powinni być szczęśliwi… prawda?
Ginny zatrzasnęła drzwi swojego małego mieszkania.
Czuła się tu bezpieczna i co najważniejsze wolna.
Nie chciała mieszkać w Norze, gdzie zawsze było pełno ludzi, gdzie każdy wtrącał się w nie swoje sprawy, gdzie nie miała chwili spokoju…
Jej rodzicie nie byli zachwyceni wyprowadzką swojej córki, lecz musieli zaakceptować jej decyzje.
Tylko Hermiona wiedziała co ona czuje , to właśnie z panną Granger Ginny wynajęła mieszkanie, lecz rudowłosa dość szybko straciła swoją współlokatorkę przez nietoperza z lochów. Nie … nie otruł jej! Nie… nie przeklął!
Severus Snape zrobił coś straszniejszego! Ożenił się z panną wiem to wszystko!
Ginny uśmiechnęła się lekko na wspomnienie ich ślubu.
Był cichy  , zaproszeni byli nieliczni, ale zdaniem Ginny właśnie takiego ślubu pragnęła jej przyjaciółka, a to było najważniejsze!
Rudowłosa też marzyła właśnie o takiej ceremonii, musiała tylko cierpliwie czekać… ile?  Na to pytanie niestety nikt nie umiał jej odpowiedzieć.
Nagle drzwi otworzyły się gwałtownie i do środka wpadła Hermiona.
-Co się stało?- wykrzyknęła przestraszona Ginny.
-Remus wrócił…. Gin przykro mi…- wyszeptała ze łzami w oczach.

Sekundy ciągną się w nieskończoność, gdy minuty zmieniają się w godziny cierpliwość się kończy. Pozostaje tylko lęk i złość.
Miała dość słuchania , że wszyscy robią co w ich mocy, że nie można wejść do pacjenta, że nie odzyskał jeszcze przytomności, że trzeba czekać….
W poczekalni oprócz niej była cała rodzina Weasley’ów , Harry , Syriusz oraz Hermiona która szeptała o czymś z wybrańcem.
Ginny oparła się o ścianę i przymknęła oczy.
-Minister postanowił od razu porozumieć się z wilkołakami którzy byli po naszej stronie w czasie bitwy- powiedział Remus.
-To jest niebezpieczne prawda?- zapytała poważnie.
-Nikt lepiej się nie nadaje do tego- wykręcił się od odpowiedzi.
-Kiedy wyruszasz?- opuściła głowę i zaczęła przyglądać się swoim butą.
-Ginny- Remus zmusił ją by na niego spojrzała , gdy ujrzał łzy w jej oczach westchnął i pocałował ją delikatnie- Muszę to zrobić… wrócę szybciej niż myślisz.
-A jeżeli coś ci się stanie?- nie dawała za wygraną.
-Nie martw się- poprosił – Wszystko będzie dobrze, wrócę i wtedy powiemy wszystkim o nas.
-Jeżeli nie będziesz długo wracać sama im powiem- zastrzegła- Wtedy moi bracia będą cię chcieli zabić więc cię znajdą!
-Ginny- głos Hermiony zmusił ją do powrotu do rzeczywistości.
-O co chodzi?- zapytała cicho.
-Remus jest sam w Sali- powiedziała z lekkim uśmiechem i wręczyła jej połyskający pakunek.
Ginny zdumiona spojrzała na Harrego który skinął zachęcająco głową.
-Idź, a ja opowiem wszystkim historię o pewnej rudowłosej i upartym wilkołaku- mruknęła Hermiona.
-Dziękuję- Ginny przytuliła ją szybko, po czym nim ktokolwiek z rodziny zauważył skryła się pod peleryną i już po chwili stała przed łóżkiem na którym leżał blady Remus. Ciało pokrywały bandaże, twarz miał zmęczoną i poranioną.
-Co ci zrobili?- zapytała podchodząc i delikatnie wzięła go za rękę. Przeraził ją chłód jego ciała- Obiecałeś mi wspólne życie- przypomniała siadając na skraju łóżka- Pamiętasz? Uparciuch z ciebie- zaczęła odetchnąwszy głęboko- Tyle czasu straciliśmy przez wojnę, potem przez Twoje skrupułu , że niby jesteś dla mnie za stary.. na szczęście gdy Snape ożenił się z Hermioną wreszcie musiałeś przyznać, że wiek nie ma znaczenia-  otarła łzy z policzków- Obudź się i powiedz , że wszystko już będzie dobrze Remusie Lupin… proszę…
-Ginny!- do środka weszła Pani Weasley i w skupieniu przypatrywała się ręce córki trzymającej dłoń Remusa, nagle potrząsnęła głową i podeszła do Ginny- Moje biedactwo! Czemu nam nie powiedziałaś?- przytuliła ją mocno- Zamartwiasz się o Remusa , a my nie wiedzieliśmy że między wami coś jest! Inaczej zmusiłabym uzdrowiciela by cię tu wpuścił!
-Nie gniewasz się?- zapytała zaskoczona Ginny.
-Nie – zaprzeczyła poważnie Pani Weasley- Cieszę się, że masz kogoś kogo kochasz, a ze słów Hermiony wynika , że Remus cię kocha więc mam nadzieję, że zaniedługo się obudzi i…
-Ta rodzina jest strasznie gadatliwa- usłyszeli słaby głos i obie spojrzały na bladego Lupina.
-Jak się czujesz?!- zapytała Pani Weasley.
-Ty…- zaczęła Ginny lecz przerwała i rozejrzała się po pomieszczeniu , gdy się ponownie odezwała jej głos kipiał wściekłością- Ty idioto! To ma być bezpieczna misja?! Uważasz , że nie mam nic ciekawszego do roboty tylko czekanie aż łaskawie się obudzisz i wreszcie zaczniemy być razem?! O nie mój drogi! Radzę ci odwiedzić Snape’a i zapytać go jak przekonał Hermionę by dała mu szansę po tym jak zachował się jak ostatni kretyn! Ponieważ ty będziesz musiał zrobić dokładnie to samo! – odwróciła się na pięcie i wyszła zatrzaskując drzwi.
-Co się stało?- Zapytał Ron otaczając wraz z innymi Ginny.
-Lupin się obudził- prychnęła i przepchnęła się do wyjścia.
-Gin!- krzyknęła za nią Hermiona- Gdzie idziesz?
-Do domu- mruknęła i teleportowała się.

Ginny była osobą bardzo upartą, nikt nie potrafił zmusić jej do zmiany raz powziętej decyzji. W tym przypadku oznajmiła, że nie ma zamiaru widywać Remusa Lupina przez najbliższy czas.
Pani Weasley załamywała ręce nad uporem własnej córki. Nawet jej bracia byli zaskoczeni decyzją rudowłosej. Kocha Remusa i nie chce go widzieć? Właśnie teraz gdy się obudził?
-Za tydzień Remus powinien wyjść ze szpitala- powiedziała Hermiona wchodząc do mieszkania przyjaciółki.
-Cudnie- odpowiedziała Ginny opadając na kanapę- Co u ciebie słychać?
-Ginewro Molly Weasley co się dzieje?!- wykrzyknęła Hermiona tracąc cierpliwość- Mężczyzna którego kochasz dochodzi do siebie w szpitalu a ty nawet nie raczysz go odwiedzić.
-Otóż to- przytaknęła rudowłosa z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Gin…- zaczęła Hermiona mrużąc oczy – Co ukrywasz?
-Nic nie ukrywam- mruknęła bawiąc się guzikiem od bluzki.
-Znam cię….
-Myślałam , że już go straciłam- wyszeptała Ginny po chwili ciszy.
- Więc dlaczego jesteś tu , a nie…
-Ponieważ tu nadal mogę być na niego wściekła, a tam mam ochotę wybaczyć mu to, że skazał mnie na cierpienie swoim wyjazdem- przyznała na jednym tchu.
-Remus….- zaczęła Hermiona lecz przerwało jej słabe pukanie do drzwi.
Ginny zmarszczyła czoło i wstała by otworzyć.
-Spodziewasz się kogoś?- zapytała Hermiona.
-Nie- rudowłosa otworzyła i stanęła oko w oko z Postrachem Hogwartu.
-Weasley bierz go i nie mieszajcie mnie w wasze sprawy- warknął Snape wszedł do mieszkania i chwycił zdumioną Hermionę za rękę- Rusz się durna! Idziemy stąd!
-Severusie jak ty…- zamilkła widząc stojącego na progu Remusa- Do zobaczenia Ginny!- powiedziała i przytuliła się do męża, który z miną męczennika teleportował ich do domu.
-Witam pana- mruknęła Ginny nie ruszając się na krok.
-Jak zawsze miła- zaśmiał się z trudem Lupin i niepewnie wszedł do środka.
-Usiądź- rozkazała Ginny – Zrobię ci coś do picia…
-Pokrzycz teraz i będzie z głowy- powiedział Remus i pociągnął ją na swoje kolana.
-Uważaj! Jestem za ciężka a ty….
-A ja jestem sfrustrowany do cholery – usłyszała w odpowiedzi i poczuła jego usta na swoich.
-Tęskniłam za tobą- załkała gdy oderwali się od siebie i wtuliła się w ramię Remusa.
-Ja za tobą też- odpowiedział i przytulił ją mocno- Wiem , że się martwiłaś i wiem, że nie powinienem był wyjeżdżać, mogłem zostawić to ministerstwu..
-Ważne , że wróciłeś- weszła mu w słowo i pocałowała go w czoło- Ale Hermiona mówiła, że masz wyjść dopiero za tydzień.
-Snape pojawił się w szpitalu w poszukiwaniu Hermiony, więc przekonałem go by pomógł  mi się tu dostać- wyjaśnił ze słabym uśmiechem, po czym oparł głowę o oparcie kanapy i przymknął oczy- A teraz wybacz ale zdrzemnę się na chwilę, teleportacja ze Snape’em nie należy do najprzyjemniejszych.
-A gdy się wyśpisz..
-To zaczniemy życie we dwoje- mruknął zasypiając.

Trzy lata później
-Może zabijałem, może torturowałem, może bywam wredny i nieczuły ale za jakie grzechy do cholery mam spędzić wakacje z Lupinem?!- warknął Snape patrząc na żonę ze wściekłym wyrazem twarzy.
-Za to , że zapomniałeś o moich urodzinach- odpowiedziała z łobuzerskim uśmieszkiem- I przypominam , że nie będziesz spędzał wakacji tylko z Remusem, ale też z Ginny i Teddym! No i oczywiście ze mną! A to chyba najważniejsze?!
-Jesteś w piątym miesiącu ciąży- spojrzał wymownie na jej brzuszek skryty pod jego koszulą.
-Dobrze , że zdajesz sobie z tego sprawę- zaśmiała  się i pocałowała go czule- A teraz wstawaj i szykuj się na wakacje nad morzem Severusie!

-Nikogo nie zabiłem, nikogo nie torturowałem, jestem miłym i czułym facetem , więc czemu mam wstawać o tak nieludzkiej godzinie i jechać na wakacje?- mruczał Lupin gdy Ginny starała się go wyciągnąć z łóżka.
-Ponieważ to są wakacje Remusie- zaśmiała się rudowłosa , a widząc , że mąż nie ma zamiaru wstać uśmiechnęła się szatańsko i otworzyła drzwi sypialni, po chwili do pokoju wpadł dwuletni chłopiec , wdrapał się na łóżko i wskoczył na Remusa, który otworzył jedno oko i spojrzał na Ginny.
-To był chwyt poniżej pasa- powiedział wzdychając i przytulił syna.
-Musisz odpocząć Remusie- rudowłosa spoważniała- Musisz odpocząć po pełni.
-Dobrze- westchnął Remus- Syriusz się załamał gdy dowiedział się , że spędzam wakacje ze Snape’em.

Wakacje ze Snape’em ?
Wakacje z Lupinem?
Żona i syn?
Żona i dziecko w drodze?
Czym sobie na to zasłużyłem?

Severus wodził wzrokiem wszędzie gdzie pojawiła się Hermiona, pilnował jej jak najcenniejszego skarbu, była dla niego… wszystkim. Jest dla niego wszystkim tak jak dziecko które już niedługo będzie  z nimi.
Remus przepłynął pewną odległość by zatrzymać się w miejscu i z morza wpatrywać się w żonę i syna budujących zamek na piasku.
Stracił przyjaciół, pracę , swoje życie. Od zawsze cierpiał. Przez pełnie, później przez Voldemorta, zdradę Petera, śmierć przyjaciół, walkę… nagle pojawiła się ona… roześmiana , pełna życia, radosna… stracił dla niej rozum i serce…jego żona i jego syn…

Hermiona wiedziała , że Severus woli spędzać wakacje we dwoje, lecz dla niej jest gotów znosić Remusa, choć uważała, że przyzwyczaił się już do Lupina  i tylko dla przykładu narzeka.
Pogłaskała się po brzuchu czując kopnięcie. Jej córka będzie szczęśliwa mając takiego ojca.

Ginny zaśmiała się widząc jak Remus wychodząc z wody woła syna. Teddy zostawił zabawki i z dzikim wrzaskiem pobiegł do ojca który złapał go na ręce i udał, że wrzuca go do wody.
Jej dwóch mężczyzn , jej cały świat.


sobota, 9 lipca 2016

Marzenie Mrużki

beta: Kite Millie
Skrzaty pracowały w Hogwarcie od wielu lat. Widziały wiele, lecz niepytane nie mówiły o niczym. Uwielbiały dbać o czarodziei, a jedynie w szkole Magii i Czarodziejstwa były za to chwalone i doceniane. Każdy skrzat chciał należeć do jakiegoś pana. Chciał być potrzebny, a właśnie w rodzinie czuł się najlepiej. Skrzaty w Hogwarcie najczęściej zostawały przydzielane profesorom. Hektor służył dyrektorowi Dumbledore'owi, Migotka profesor McGonagall, Naparstek madame Pomfrey, a Mrużka naczelnemu postrachowi Hogwartu Severusowi Snape’owi.
Mrużka zaczęła służyć swojemu panu, gdy ten otrzymał posadę Mistrza Eliksirów. Przez lata obserwowała jego rolę szpiega, jego zmiany nastrojów i … jego samotność.
Mrużka nie była wścibska! Mrużka kochała swojego pana, choć ten nie był łatwym człowiekiem. Mimo to zaskarbił sobie serce małego stworzenia. Severus Snape często bywał wściekły, niemiły i gburowaty, ale dla Mrużki był sprawiedliwym panem, a co najważniejsze nigdy nie kazał Mrużce się karać. Nigdy nie uderzył Mrużki. Zawsze ją szanował, co było rzadkością w czarodziejskim świecie.
Skrzatka pragnęła, by jej pan znalazł szczęście. By znalazł kobietę, która spędzi z nim życie i będzie miała z nim dzieci. Mrużka ucieszyłaby się, mając do opieki małe urocze bobasy.
Po wojnie jej pan pozbył się wielu trosk. Nie musiał już ryzykować życia, nie musiał kłamać i oszukiwać popleczników Voldemorta. Był wolny i mógł robić, co chciał. Mrużka ucieszyła się, gdy okazało się, że pan nie ma zamiaru opuszczać Hogwartu, że nadal będzie uczyć eliksirów.
Po wojnie w zamku zaszło wiele zmian, ale najważniejsza, przez którą marzenie Mrużki o rodzinie mogło się spełnić, było przyjęcie posady bibliotekarki przez Hermionę Granger. Mrużka znała tę młodą i inteligentną kobietę, która jako jedna z niewielu odnosiła się do skrzatów z szacunkiem i chciała im pomagać. Oczywiście Mrużce to nie odpowiadało, ponieważ to ona jest od wykonywania prac i nie potrzebuje pomocy, lecz była wdzięczna za postawę gryfonki.
Gdy panna Granger zamieszkała w zamku, został jej przydzielony skrzat imieniem Aston. Mrużka lubiła Astona. Często rozmawiali o wielu rzeczach, lecz nigdy o sprawach swoich państwa. Żaden szanujący się skrzat nie zdradza tajemnic swoich panów!
Lecz co miały zrobić skrzaty, które chcą szczęścia swoich państwa?
A ci dwoje pasowali do siebie. Oboje samotni, on przez doświadczenia życiowe i trudy wojny, ona przez zdradę chłopaka i utratę rodziców. Oboje inteligentni i… i tak uparci. Nie dostrzegali tego, co inni, a mianowicie uczucia, jakie się między nimi zrodziło.
Mrużka była bardzo dobrym obserwatorem, widziała nawet najdrobniejsze zmiany w zachowaniu swojego pana. Mrużka widziała więc spojrzenia, jakie Severus Snape posyłał pannie Granger. Widziała jego zamyśloną twarz, gdy mijał ją na korytarzu. Widziała jego gesty, gdy po skończonej kłótni, kobieta oddalała się.
Kłótni między tą dwójką było wiele, o błahostki, o pogodę, o książkę, o sposób bycia, o kolor ozdób na choince, o muzykę, o fryzurę, o charakter, o wolny czas… Kłócili się często i, co tu kryć, chętnie.
Mrużka wiedziała, że te kłótnie zbliżyły ich do siebie, lecz ich upór przeszkadzał im w zrobieniu następnego kroku… Więc co biedna skrzatka mogła zrobić? Przecież nie zamknie swojego pana i panny Granger w pustej sali, by ze sobą porozmawiali… Prawda?
 – Jak nie da się drzwi otworzyć, głupia?! – warknął Snape i, ominąwszy Hermionę, szarpnął klamkę.
 – A cóż to? Pan nie umie drzwi otworzyć?! – Hermiona udała zaskoczenie.
 – Nie zaczynaj idiotko – mruknął Snape i spojrzał na nią z wściekłą miną. – To Twoja wina, że jesteśmy tu uwięzieni!
 – Moja?! – oburzyła się gryfonka. – To przez Ciebie i twoje dziecinne zachowanie musieliśmy chować się przed Filchem! A ja już nie jestem uczennicą! Po co kazałeś mi wchodzić do tej sali?
 – Nic ci nie kazałem – odpowiedział Snape. – Sama tu wlazłaś i pociągnęłaś mnie za sobą!
 – Chciałbyś! – prychnęła.
 – Szacunek Granger! – wykrzyknął Snape.
 – A figa, a nie szacunek! – zakrzyknęła. – Jesteś irytującym, wrednym, aroganckim facetem, który umie mnie tylko obrażać i… – Snape zmrużył oczy i przyciągnął ją do siebie. – Co…
 – Umiem cię uciszać – mruknął i wbił się w jej malinowe usta.
 – Chyba częściej będę dużo gadać – wyszeptała oszołomiona Hermiona, gdy oderwał się od niej.
Snape uśmiechnął się lekko i znów złączył ich usta w pocałunku.
Mrużka z uśmiechem na ustach wróciła do swoich obowiązków z nadzieją, że za niedługo jednak będzie miała rodzinę.
Trzy lata minęły Mrużce bardzo szybko. Nie mogła narzekać na brak zajęć, choć od dwóch lat dzieliła swoje obowiązki z Astonem. Gdy ich państwo się pobrali, skrzaty nie posiadały się z radości. Mrużka była szczęśliwa, widząc swojego pana i nową panią razem.
Mrużka, marząc o rodzinie, nie przewidziała, że nie wszystko będzie tak jak myślała. Miała kochających się państwa, to prawda, lecz nie było dnia, by nie doszło między nimi do sprzeczki. Nie mogli sobie darować uszczypliwości. Nie umieli spokojnie rozmawiać, lecz Mrużce ich kłótnie nie przeszkadzały. Była zadowolona, ponieważ po każdej kłótni bardzo szybko zapanowywała między tymi dwojga zgoda.
 Wybacz Severusie…
 – Przesadziłem Granger…
 – Nie musisz spać na kanapie Snape!
 – Wcale mnie nie irytujesz… za często…
 – Kocham cię idioto!
 – Kocham cię głupia!
Mrużka uwielbiała swoją panią. Nieba by jej przychyliła, choć niestety to Aston miał prawo zajmować się Hermioną. Mrużka nie była zazdrosna! Co to, to nie! Uwielbiała zajmować się swoim panem, lecz, gdy usłyszała pewną rozmowę, wiedziała, że to Aston będzie miał pracowite miesiące przed sobą…
 – Nie rozumiem, o czym mówisz – mruknął Severus, nie odrywając wzroku od czytanej książki.
 – Ponieważ w ogóle mnie nie słuchasz! – westchnęła Hermiona.
 – Słucham – warknął Snape. – Mrużko przynieś mi Ognistą!
 – Nie! – Hermiona gwałtownie wstała z kanapy i zaraz na nią opadła.
 – Co ci się stało? – Snape zmarszczył czoło i podszedł do niej.
 – Nie mogę gwałtownie wstawać, będę miała mdłości, przytyję, będę miała humorki, będę… będziemy mieć dziecko Severusie…
Mrużka widziała swojego pana szczęśliwego dwa razy… gdy panna Granger przyjęła jego oświadczyny i gdy za niego wyszła.
Lecz wiadomość, że on – człowiek z bliznami po wojnie, człowiek ze strasznymi wspomnieniami i tatuażem na ręce, który do końca życia będzie mu przypominał straszny okres w historii czarodziejów – będzie ojcem, sprawiła, że Severus Snape wreszcie poczuł, co oznacza być w pełni szczęśliwym.
Pierwszy raz zabrakło mu słów. Mrużka musiała otrzeć łzy, widząc swojego pana klęczącego przy kanapie i przytulającego się do brzucha żony. To było jego szczęście… wreszcie był szczęśliwy.
Mrużka widziała w życiu wiele złego, widziała cierpienie swojego pana i wszystkich, naokoło, lecz, gdy wojna się skończyła, jej pan odnalazł szczęście, to i Mrużka wreszcie mogła być szczęśliwa.
Los nagrodził jej ciężką pracę dwoma cudownymi podopiecznymi Margaret Snape oraz dwa lata młodszym Gordonem Snape. Ta dwójka sprawiła, że Mrużka miała wreszcie pełną szczęśliwą rodzinę.
Ona, Aston i państwo Snape z dziećmi.
Mrużka jest szczęśliwa…

środa, 6 lipca 2016

Przepraszam

Wiem że zawaliłam:(
Wybaczcie ale brak weny i czasu ...
Postaram się coś niedługo wstawić :)
Miłych wakacji!:)