-Jak
to zrobisz?- zapytała Hermiona siadając obok przyjaciółki na
ławce przed Norą.
-Uważasz,
że powinnam to teraz zrobić?- rudowłosa nie wyglądała na
przekonaną.
-Ginny…-
zaczęła ostrzegawczo.
-Wiem,
że muszę im powiedzieć, ale…- westchnęła- Chciałabym dać mu
szansę, przed rozmową z rodzicami.
-Wcale
nie to masz na myśli- domyśliła się Hermiona i spojrzała na nią
badawczo- Obiecaj, że nie uciekniesz!
-Myślałam
o tym- przyznała niechętnie- Wtedy nie dowiedziałby się o…
-Ale
ty być była sama!- wykrzyknęła oburzona Hermiona i wstała- Nie
wierzę, że ten…
-Kocham
go- przypomniała jej Ginny- I to był mój wybór, niestety on
inaczej widział nasz „związek”.
-Miałam
nadzieję, że skończy się dobrze- mruknęła Hermiona chowając
ręce do kieszeni i spojrzała na Norę- Twoja rodzina będzie cię
wspierać, ja i Draco także, ale znając mojego męża, może nie
wytrzymać i mu powiedzieć.
-Dlatego
myślałam o wyjeździe…
-Ale
jeżeli Draco ma się nie wygadać, musiałby nie wiedzieć, co za
tym idzie, musiałby cię nie zobaczyć przez dłuższy czas, a to
oznacza, że zerwałabyś ze mną kontakty!
-Nie
chcę tego- odparła zirytowana Ginny- Ale nie chcę, żeby wrócił
z poczucia winy!
-A
jesteś pewna, że byłoby to z poczucia winy?-zapytała cicho
Hermiona i w napięciu czekała na odpowiedź.
Rudowłosa
opuściła głowę powstrzymując łzy.
-Zapytałam
go czy mnie kocha- odezwała się po chwili- Niestety doczekałam się
odpowiedzi… lepiej byłoby gdyby milczał, wzięłabym to za
wahanie, miałabym nadzieję…
-Co
ci odpowiedział?
-A
co to ma wspólnego z nami?-
zaśmiała się- No więc, uważam, że to jednak jest dość
jednoznaczna odpowiedź.
-Wydaje
mi się, że on wcale nie miał na myśli…
-Hermiono
on miał to na myśli!- zawołała Ginny także wstając- Inaczej
dlaczego nie odpowiedział?
-Jesteś
Ginewrą Weasley!- przypomniała Hermiona- Zawsze byłaś uparta, a
gdy ważą się Twoje losy… i nie tylko twoje, to się poddajesz?!
-Ja…-
rudowłosa zamilkła i zmarszczyła czoło- Co ja robię?- zapytała
sama siebie- Niedoczekanie!- spojrzała na Hermionę- Muszę coś
załatwić!
-Powodzenia!-
krzyknęła za nią Hermiona.
-Będzie
mi potrzebne- mruknęła Ginny i teleportowała się pod bramy
Hogwartu.
Gdy
tylko ujrzała Hogwart, bez zastanowienia ruszyła do lochów,
wiedziała, że tam właśnie będzie.
Otworzyła
drzwi jego komnat i zastała go stojącego przy kominku ze
szklaneczką bursztynowego płynu.
Uniósł
głowę i spojrzał na nią z tym irytującym błyskiem w oku.
-Któż
to wrócił- prychnął- Czyżbyś się stęskniła?
-Nawet
nie wiesz jak bardzo- odpowiedziała zgodnie z prawdą i poczuła
cień satysfakcji, gdy ujrzała przez krótką chwilę zdumienie na
jego twarzy.
-Co
cię tu sprowadza?- zapytał prostując się i przywołując na twarz
maskę obojętności.
-Odwaga,
bo nadzieję, to już straciłam- postanowiła być szczera, od
samego początku, do samego końca- Wyszłam stąd wczoraj z zamiarem
odejścia na zawsze, ale postanowiłam wrócić i coś ci wyjaśnić.
-Nie
mam ochoty tego słuchać- odparł znudzony- Więc, wybacz Weasley
ale…
-Nie-
przerwała mu stanowczo- Wysłuchasz mnie Snape! Po pierwsze, wiem,
że nie miałam prawa nic od ciebie wymagać,ale wychodzi na to, że
jestem cholernie naiwna, ponieważ jakoś tak się potoczyło, że
zaczęłam wyobrażać sobie naszą wspólną przyszłość.
-Nic
ci nie obiecywałem- warknął wypijając jednym duszkiem zawartość
szklanki.
-Sama
sobie naobiecywałam- przyznała bez cienia skruchy i dumnie uniosła
głowę- Ale jesteś
współwinny!
-Oddalam
zarzuty- prychnął.
-
W nosie mam Twoje zdanie- powiedziała- Spotykaliśmy się rok! Może
dla ciebie to była tylko zabawa, ale tak się składa, że dla
innych rok spotkać sam na sam, oznacza związek!
Być
może zrobiłam błąd, gdy zgodziłam się na ukrywanie naszych
relacji, ale jak to mówią, uczymy się na własnych błędach.
-W
moim życiu błędem jesteś ty- warknął siadając na kanapie i
wziął do ręki książkę i ignorując ją zaczął czytać.
Ginny
stała skamieniała i próbowała powstrzymać łzy które niechciane
zaczęły pojawiać się w kącikach jej oczu.
-Nie
dziwię się , dlaczego Lily wybrała Jamesa, zamiast ciebie-
powiedziała bez zastanowienia- Jesteś…- nie dokończyła ponieważ
Snape w mgnieniu oka znalazł się przy niej i wściekły chwycił ją
za ramiona- To boli- jęknęła, lecz Mistrz Eliksirów jeszcze
mocniej ścisnął jej ręce.
-Nie
waż się nigdy wspominać Lily- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Oczywiście-
odparła zirytowana- Bo jakbym mogła wspominać kobietę, którą
wielbisz od lat! Wiedziałam od początku, że zacząłeś się mną
interesować, tylko i wyłącznie dlatego, że wyglądam tak jak ona!
-Do
pięt jej nie dorastasz- powiedział puszczając ją i z odrazą
zmierzył ją wzrokiem.
-Nienawidzę
cię- załkała nie powstrzymując już łez- Wiesz, jak będzie
wyglądać Twoje życie?
Samotnie!
Będziesz nadal bezwzględnym, bezdusznym facetem, który jedynie co
ma do zaoferowania to ból, strach i …zawód-
dokończyła i rozejrzała się wokoło, podeszła do fotela i wzięła
tam ostatnią rzecz, którą tu wczoraj zostawiła- podniosła rękę
z kurtką- Już nic ci o mnie nie będzie przypominało.
-Niestety
będziemy się widzieć na urodzinach mojego chrześniaka-
powiedział- Więc mam nadzieję, że zachowasz się odpowiednio.
-Więc
rzucenie ci się na szyję, nie wchodzi w grę?- zapytała udając
zdumioną i przeklęła sama siebie- Jestem idiotkom!
-W
tym się zgadzamy- przyznał z wrednym uśmieszkiem.
Ginny
pokręciła tylko zrezygnowana głową i ruszyła do wyjścia,
chwyciwszy klamkę, bez odwracania się zapytała:
-A
gdybym miała coś co także do ciebie należy…
-Zachowaj-
usłyszała- Żeby w nocy miałaś co wspominać- słyszała kpinę w
głosie.
-Nawet
nie wiesz ile w tym racji- wyszeptała i wyszła z jego komnat i
życia.
-Obiecałaś,
że nie wyjedziesz!- zawołała Hermiona widząc przyjaciółkę w
progu swojego domu- On nie jest cię wart!
-Nie
zmienia to faktu, że ja go chcę- wymamrotała przeciskając się
obok i weszła do salonu- Przyszłam się pożegnać.
-Ale
ja nie chcę- tupnęła nogą jak mała dziewczynka- Nie chcę cię
stracić.
-Ja
ciebie też nie- załkała Ginny opadając na kanapę i zalewając
się łzami- Ale ja nie umiem! Ja nie chcę żeby wrócił z poczucia
obowiązku!
-Gdzie
chcesz iść?- zapytała Hermiona siadając obok i przytulając ją
mocno.
-Jedna
z moich ciotek przepisała mi mały domek w Szkocji- odezwała się
rudowłosa ocierając łzy- Muszę powiedzieć rodzicom, ale nie
jestem jeszcze na to gotowa.
-Więc
co chcesz zrobić?
-Powiem,
że muszę wyjechać na szkolenie z drużyną- wzruszyła ramionami-
Dostałam urlop, gdy tylko uzdrowiciel mnie zbadał, ale na szczęście
jeszcze nikt się o tym nie dowiedział oprócz dziewczyn z drużyny
i trenerki, ale one nie wygadają.
-Chcę
znać adres- powiedziała stanowczo Hermiona- I spodziewaj się moich
częstych wizyt!
-Nie
wątpię- zaśmiała się Ginny i niechętnie wstała- Muszę się
iść spakować.
-Pomóż
ci?
-Nie-
zaprzeczyła- Uspokoję się w samotności.
-Napisz
jak tylko będziesz na miejscu- poprosiła Hermiona.
Gdy
tylko Ginny znalazła się przed małym domkiem z czerwonej cegły
poczuła się samotna.
Rozmowa
z rodzicami była szybka, uwierzyli, że jako członek drużyny musi
wyjechać na treningi, więc nie zadawali zbędnych pytań, chodź
rudowłosa zaczęła podejrzewać, że jej mama już wszystko wie.
-Jesteśmy
na miejscy- powiedziała wchodząc do środka i oceniła stan domu.
Wszędzie
było pełno kurzu, lecz oprócz tego każde pomieszczenie było
wyremontowane, meble pod plandekami były w dobrym stanie, więc
wystarczy parę zaklęć by wszystko było na swoim miejscu.
Gdy
wieczorem usiadła na ganku, przykryła się kocem i z kubkiem
parującej herbaty wpatrywała się w dal, by przemyśleć swoją
przyszłość.
-Powinnam
zrobić listę- mruknęła i zamknęła oczy.
Trzydzieści
dni, tyle potrzebowała by dojść do wniosku, że najgorsze co może
nas spotkać w życiu to nieodwzajemniona miłość.
Okazało
się także, że jest egoistką. Ponieważ myśląc o Severusie, nie
dopuszczała myśli, że mógłby być szczęśliwy z kimś innym,
przecież to ona powinna być przy nim i urodzić mu dzieci i…
-Będzie
miał ciebie kruszynko- wyszeptała gładząc jeszcze płaski brzuch-
Nawet nie wie, co go ominie.
Spojrzała
na liścik w dłoni. Otrzymała go wczoraj w nocy i nadal nie
wiedziała co zrobić.
Wracaj,
ale nie licz na wiele.
SS
-Albo
wszystko, albo nic- warknęła i zmiął kartkę.
Wiedziała
od Hermiony, że Mistrz Eliksirów jest wściekły, wszyscy trzymają
się od niego z daleka, ponieważ wyżywa się na wszystkich wokół.
-Sam
jest sobie winien- prychnęła- Byłam tylko zabawką, więc teraz
nich się…- westchnęła.
Była
idiotkom, która chciała wrócić na jago warunkach, przez dokładnie
trzy minuty, po tym czasie zrozumiała, że byłby to najgorszy wybór
z możliwych.
Jako,
że postanowiła zostać w domu po ciotce, wiedziała, że najwyższy
czas porozmawiać z mamą.
Pani
Weasley zjawiła się u córki parę minut po otrzymaniu wiadomości.
Gdy
tylko ujrzała Ginny, przytuliła ją mocno.
-Będzie
dobrze kochanie!- wyszeptała- Poradzimy sobie! Pamiętaj, że Twój
ojciec i ja, nie zapominając także o twoich braciach będziemy cię
wspierać!
-Ale…
wiesz?
-Oczywiście!-
wykrzyknęła i ruszyła do kuchni- Zaraz coś ugotuję! Schudłaś,a
właśnie teraz powinnaś się dobrze odżywiać! Zrobię moją
specjalność! Pieczeń!
-Mamo…-
rudowłosa spojrzała poważnie na swoją rodzicielkę- Skąd?
-Nie
ukryjesz przede mną takiej sprawy- westchnęła i pogłaskała ją
po policzku- Byłam w ciąży sześć razy, więc umiem to rozpoznać-
usiadła przy stole w kuchni- Siadaj dziecko.
Ginny
zajęła miejsce obok i wpatrywała się matkę.
-Wiedziałam,
że z kimś się spotykasz, widać było Twoją radość, więc
podejrzewałam, że jesteś szczęśliwa- Pani Weasley zmarszczyła
czoło- Umiem dodać dwa do dwóch moje dziecko! Doskonale wiem, kto
jest ojcem! Wystarczyło tydzień temu być u Hermionki i Dracona! Od
razu było widać poirytowanie Severusa!
-Więc,
wiesz, że on i ja…
-Wiem,
też że nie wie o dziecku- poklepała ją po ręce pocieszająco-
Nic mu nie powiedziałam, a Twój ojciec nie wie kto jest
delikwentem, którego twoi bracia szukają.
-Jak
szukają?!- wykrzyknęła.
-Nigdy
nie dojdą do tego, że to Severus- machnęła lekceważąco ręką-
Co chwilę, podsyłamy im z Hermioną fałszywe tropy!
-Hermiona…
-Przycisnęłam
ją do ściany- Pani Weasley spojrzała na córkę karcąco- Powinnaś
sama mi powiedzieć, ale rozumiem. Natomiast Hermiona przyznała się
do wszystkiego wczoraj, więc gdybyś nie napisała dziś, zjawiłabym
się tu w ciągu najbliższych dni.
-Jak
tata to przyjął?- zapytała zmartwiona.
-Będzie
cię wspierał, nie ma co się martwić- odparła Pani Weasley i z
zapałem wzięła się za gotowanie, za pomocą zaklęć warzywa same
się kroiły, naczynia szorowały, a mięso samo wylądowało w
piekarniku, w tym czasie Pani Weasley wyciągnęła z torebki
koperty- Hermiona, Bill oraz Ron napisali do ciebie listy. Hermiona
chciała dla ciebie jak najlepiej, więc pamiętaj o tym!
-Nie
jestem na nią zła- powiedziała Ginny – Cieszę się, że ci
powiedziała- przyznała z ulgą i otworzyła najpierw wiadomość od
przyjaciółki.
Ginny!
Wybacz,
że powiedziałam Twojej mamie, ale wiem, że teraz potrzebne ci
wsparcie i pomoc.
Mam
nadzieję, że nie będziesz na mnie zła! Pamiętaj, że wystarczy
słowo a zaraz się u Ciebie zjawię i we wszystkim pomogę!
Hermiona
Rudowłosa
ostrożnie rozłożyła list od Rona, podejrzewała co może zawierać
i nie pomyliła się. Kilka nieskładnych zdań o tym, że gdy dorwie
faceta, który skrzywdził jego siostrzyczkę, to go zabije. Zawsze
był porywczy, ale Ginny rozczulił fakt, że brat się o nią
troszczy.
Najbardziej
obawiała się co mógł napisać Bill. To właśnie on zawsze był
jej bohaterem, opiekunem i największym wzorem, to jego krytyki
zawsze się obawiała i jego pochwał zawsze pragnęła.
Gin
Wiem,
że jesteś dorosła i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie
zdradzisz nam kto jest ojcem Twojego dziecka, ale pamiętaj, że nie
ważne kiedy i gdzie ZAWSZE możesz na mnie i na resztę rodziny
liczyć i gdy nadejdzie dzień gdy będziesz chciała porozmawiać,
zjawię się natychmiast.
Kocham
cię Mała!
Pamiętaj
o tym
BW
Ginny
otarła łzę która niechciana zaczęła płynąc po jej policzku.
-Oni
cię kochają- odezwała się Pani Weasley z pocieszającym
uśmiechem- Nie będą naciskać i będą czekać na Twoją decyzję
kochanie.
-Kocham
tego dupka, mamo- wyszeptała rudowłosa i chrząknęła chcąc
pozbyć się ucisku w gardle i łez pojawiających się w jej oczach-
Hermiona każe mi żyć i patrzeć w przyszłość, ale ja widzę
tylko..
-Swoje
dziecko, które będziesz kochała ponad wszystko!- przerwała jej
stanowczo matka i wyprostowała się- Nie marnuj czasu na niego! Och
wiem, powinnam cię wspierać i milczeć- Pani Weasley wyglądała na
zagubioną- Ale jesteś moją małą córeczką i gdyby nie Twój
ojciec, to poszłabym to Severusa i go przeklęła.
-Więc
jesteśmy w tym razem- zaśmiała się Ginny przez łzy.
-Będzie
dobrze- powiedziała Pani Weasley stanowczo i przytuliła mocno
córkę- Będzie!
Ginny
wiedziała, że czas leczy rany i choć minął tydzień, potem
miesiąc i następny...następny i następny i za każdym razem
łatwiej było wstać z łóżka, uśmiechać się i cieszyć się z
rosnącej fasolki w jej brzuchu.
I
choć nocą gdy przewracała się z boku na bok wspominając ramiona
czarnowłosego, wiedziała, że jej złamane serce sklei dziecko,
które za niedługo będzie mogła przytulić.
I
wszystko płynęłoby swoim rytmem, gdyby nie jedna wiadomość...
Hermiona
przysłała list, który Ginny zaczęła czytać przy porannej
herbacie.
Był
wybuch w sali do Eliksirów, podobno jeden z profesorów został
ranny.
Ginny
nie ma pewności czy to…
Nie
czytała dalej, tylko jak najszybciej przeniosła się do św.Munga i
pobiegła do recepcji.
-Gdzie
jest profesor Snape?- zapytała bez zbędnych słów.
-Z
tego co kojarzę na drugim piętrze, pokój 2 ale…- recepcjonistka
nie dokończyła, ponieważ rudowłosa już ruszyła we wskazanym
kierunku.
Gdy
tylko stanęła przed salą, otworzyła drzwi i wbiegła do środka.
-Severusie!-
wykrzyknęła i zdumiona ujrzała na łóżku bladego ale
uśmiechającego się Albusa Dumbledora!
-Oh
jaka miła niespodzianka!- ucieszył się i przeniósł wzrok na
mężczyznę stojącego obok okna-Prawda? Te wypadki chodzą po
ludziach! Chciałem tylko zajrzeć do sali i wtedy nastąpił wybuch…
Ginny
nie słuchała, wpatrywała się jak zahipnotyzowana w czarnowłosego
i widziała moment gdy jego wzrok przesunął się z jej twarzy na
zaokrąglony brzuch.
-Ja
myślałam…- zaczęła, ale zabrakło jej odwagi i teleportowała
się do domu-Idiotka!- krzyknęła stając na środku salonu-
Zakochana idiotka! On wie! Będzie chciał postąpić szlachetnie!
-Szlachetność
do mnie nie pasuje- powiedział Severus Snape stając w drzwiach i
rozejrzał się wokoło- Kryjówkę sobie znalazłaś.
-Co
tutaj robisz?- zapytała cicho, obejmując opiekuńczo brzuch.
-Stoję
Weasley- warknął- gdybym nie rzucił zaklęcia gdy znikałaś,
pewnie dotąd nie wiedziałbym gdzie do cholery się ukrywasz!
-Nie
ukrywam się- zaprzeczyła dumnie- Po prostu układam sobie życie
bez ciebie!
-Nie
masz do tego prawa- odparł i oparł się o ścianę krzyżując
ramiona na piersi- Jak mniemam nie miałaś mnie zamiaru
poinformować, że zostanę ojcem.
-Skąd
wiesz, że to Twoje dziecko?- prychnęła, próbując powstrzymać
narastającą panikę.
-Należysz
do kobiet, które oddają się jednemu mężczyźnie- powiedział
poważnie i przetarł zmęczony czoło- Ukrywałaś się pięć
miesięcy, możemy wreszcie porozmawiać jak dorośli?
-Dorośli?-
zakpiła- Przypominam, że próbowałam, właśnie cztery miesiące
temu, ale jakoś nie miałeś ochoty na szczerą rozmowę.
-Nie
kochałem Lily!- wrzasnął odpychając się od ściany i spojrzał
na nią- Co chcesz jeszcze usłyszeć? Że kłamałem? Tak kłamałem
do cholery! Ale nigdy nie sądziłem, że możesz być w ciąży!
Szansa,
że mogę mieć dzieci wynosi 10%!
-Nie
zabronię ci kontaktów z dzieckiem- wyszeptała zaskoczona-
Powiedziałabym ci po jakimś czasie…
-Nie
chcę tego dziecka bez ciebie! Nie dociera?- warknął.
-Nie
chcesz mnie- jęknęła, przeklinając nadzieję, która wkradła się
do jej serca.
-Chcę-
odparł po chwili ciszy i westchnął- Usiądź, w twoim stanie…
-Wiem
jaki mam stan- przerwała mu, ale zajęła miejsce na kanapie.
-Nie
wątpię- mruknął i usiadł w fotelu naprzeciwko- Zacznijmy od
początku…- wyprostował się i spojrzał na nią gniewnie- Lily…
-Nie
mam zamiaru słuchać o wspaniałej i niedoścignionej Lily-
zdenerwowała się wstając.
-Wcale
nie była taka wspaniała- odparł cicho i uśmiechnął się krzywo
na widok zdumienia na twarzy kobiety- Od zawsze Minerwa chciała mi
matkować i wyszukiwała co nowe kandydatki na moją żonę-
prychnął- Więc pewnego dnia, chcąc mieć spokój palnąłem, że
od zawsze kochałem Lily- westchnął- A ona jak to ona, ma za długi
język i powtórzyła to Albusowi, a dalej, no cóż.
-Nie
kochasz Lily?- zapytała kręcąc z niedowierzaniem głową- Więc
dlaczego powiedziałeś mi…
-Nie
przeginaj – warknął- Chcesz gadać o uczuciach, a ja tego robić
nie chce!
-W
tym momencie nie ty ustalasz zasady- odpowiedziała czując złość-
Kazałeś mi myśleć, że nic dla ciebie nie znaczę! Czułam się
jak substytut! Tylko dlatego, że wielki Mistrz Eliksirów nie ma
ochoty gadać o uczuciach!
-Sądziłem,
że beze mnie będzie ci lepiej do licha!
-A
wyglądam na szczęśliwą?- zapytała zakładając ramiona na
piersi- Nie dałeś mi wyboru!
-Nie…
-Teraz
to mnie wysłuchasz!- przerwała mu- Kochasz mnie idioto! Kochasz
mnie najbardziej na świecie a jesteś zbyt głupi żeby to przyznać
i…
Zamknął
jej usta pocałunkiem, nie miał zamiaru tracić więcej czasu.
-Kocham
cię- przyznał- I ty jesteś dla mnie najważniejsza- mruknął
opierając swoje czoło o jej- Gdy ujrzałem cię w szpitalu i
dotarło do mnie, że będziemy mieli dziecko… cholera nigdy nie
czułem się bardziej szczęśliwy! Nie rozmawiam o uczuciach,
ponieważ nigdy nie czułem do nikogo tego co do ciebie! Rozumiesz?
-Chyba
tak- wyszeptała i pogładziła go po policzku- Kochasz mnie…
-Już
ci to powiedziałem- uśmiechnął się krzywo.
-Będziemy
mieć córeczkę- powiedziała po chwili ciszy i roześmiała się na
widok szoku na jego twarzy- Cieszysz się?
-Córkę-
powtórzył siadając na kanapie i przyciągnął ją na swoje kolana
i w milczeniu wpatrywał się w okno.
Ginny
cierpliwie czekała, rozkoszując się jego obecnością.
-Wybacz
mi- usłyszała tak cichą prośbę, że przez chwilę myślała, że
się przesłyszała.
-Co
mam ci wybaczyć?- zapytała z cieniem strachu. Czyżby jednak nie
chciał brać udziału w życiu dziecka?
-Że
kazałem ci odejść- odparł.
-Jeżeli
ty sobie wybaczysz- odparła poważnie- Wszystko Severusie- dodała
stanowczo- Kocham cię i chcę z tobą być, chcę wychowywać z tobą
dzieci, ale musisz zapomnieć o przeszłości.
-Nie
będzie to łatwe.
-Jestem
gotowa na wyzwania- powiedziała patrząc mu w oczy- I nigdzie się
nie wybieram!
Dwa
lata później
-Wcale
nie jesteś zły- prychnęła Ginny patrząc na męża z dezaprobatą-
Chcesz żebym cię przeprosiła, za coś co było twoją winą!
-To
ty uparłaś się, żeby święta spędzić z Twoją rodziną-
warknął zakładając ramiona na piersi.
-To
też Twoja rodzina- przypomniała- Nie było źle!
-O
mało co nie doszło do rozlewu krwi Ginewro!- przypomniał.
-Bo
jesteś nadopiekuńczy- machnęła lekceważąco ręką- Moi bracia
wiedzą jak zajmować się swoją siostrzenicą i nigdy, powtarzam
nigdy nie narażali by jej na niebezpieczeństwo!
-Pozostawieniem
dwulatki samej z różdżką i buteleczką eliksiru na kaca, uważasz
za odpowiednie zachowanie?!- wrzasnął zirytowany.
-Charlie
i Bill zareagowali w porę- rudowłosa westchnęła i przytuliła się
do męża- Nie możesz zawsze być przy niej kochanie.
-Mogę-
odparł stanowczo.
-Jeżeli
nasza córka jest tak przez ciebie pilnowana, to chcę ci oznajmić,
że ci to utrudnię- powiedziała z promiennym uśmiechem.
-Niby
jak chcesz to zrobić?
-Urodzę
dziecko za siedem miesięcy- oznajmiła i zarzuciła mu ramiona na
szyi poważniejąc- Ostatnim razem nie mogłam ci o tym powiedzieć,
ale teraz to robię… Będziesz ojcem Severusie.
-Gin…-
zamilkł i wpatrywał się w jej twarz przez chwilę- Powinienem
trafić do Azkabanu za to co robiłem w przeszłości…
-Coś
mi obiecałeś- przypomniała marszcząc czoło- Wybaczenie
Severusie.
-Nie
zasługuję na ciebie i dzieci- powiedział cicho- Ale poświęcę
całe życie na to aby zasłużyć.
-Też
cię kocham- zaśmiała się wzruszona- Bardzo i jestem szczęśliwa,
że…
-Że?
-Że
los dał nam drugą szansę- dokończyła patrząc mu w oczy.
-Będę
za to dziękował do końca życia Gin.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej, bardzo cieszę się, że w końcu pojawiło się nowe opowiadanie, ale muszę przyznać, że jest napisane chaotycznie, poza tym wyłapałam sporo błędów. Uważam, że powinnaś jeszcze nad nim popracować. Mam nadzieję, że nadal będziesz pisać miniaturki, i że będą pojawiać się częściej, bo Wszyscy Twoi czytelnicy (ja również) bardzo za tym tęsknimy. :)
OdpowiedzUsuńCześć. Cieszę się niezmiernie z nowej miniaturki :D Ja też wyłapałam parę literówek, ale samo opowiadanie bardzo mi się podobało. Serdecznie pozdrawiam i czekam na więcej. Mam nadzieję, że już niedługo <3
OdpowiedzUsuńBoże, zanim dodasz miniaturkę choć raz ją sprawdź. Wstawiasz posty z mnóstwem błędów na poziomie podstawówki co po prostu boli w oczy. Nic nie stracisz jak poświęcisz dosłownie 10 minut na przeczytanie tego co się napisałaś - zwłaszcza biorąc pod uwagę częstotliwość dodawania postów :)
OdpowiedzUsuńsuper blog !
OdpowiedzUsuńO Jejku, ale tęskniłam 😂😍. Super, co prawda nie lubię Ginny i miniaturek o niej, ale przeczytałam całą, bo tęskniłam za Twoją twórczością. Co prawda owszem, jest kilka błędów, ale są to chwilka i już są wyeliminowane. Nie wiem czy szukasz bety, jak chcesz mogę pomóc, ale nie obiecuję, że dałabym radę, sama nie wiem jak to ze mną jest..
OdpowiedzUsuńW każdym razie, mam nadzieję, że wróciłaś i częściej będę mogła czytać Twoją nową twórczość, bo czekając na nowe miniaturki już chyba 3 razy przeczytałam wszystkie od początku..
No nic, czekam znowu XD
Pozdrawiam
Fajna miniaturka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeju, niesamowite. Aż łzy się cisnął do oczu
OdpowiedzUsuńChciałm tylko powiedzieć, że ładnie piszesz i ... nie przestawaj, bo wychodzi Ci to fenomenalanie :D
OdpowiedzUsuńKiedy następne opowiadanie
OdpowiedzUsuńParing mnie niezbyt przekonuje (może dlatego, że nie przepadam za Weasley), ale przyjemnie się czyta. Oczywiście przeczytałam wszystkie notki i mam kilka swoich faworytów wśród nich. Znalazłam też na Twoim blogu coś, co mnie zaintrygowało, a to lubię najbardziej - miniaturkę z drugoplanowym paringiem Severus Snape i Luna Lovegood, czyli moimi ulubionymi bohaterami sagi. Zastanawiam się czy jest szansa na to, byś tak nietypowe połączenie rozwinęła kiedyś do w pełni poświęconego im opowiadania - i mam nadzieję, iż tak.
OdpowiedzUsuńW każdym razie blog mi się podoba i pewnie jeszcze nie raz umili mi jakąś chwilę bądź wieczór.
Życzę dużo weny! ^^
Hejka licze że będą tu jeszcze pojawiały się opowiadania gdyż wszystkie miniaturki jakie piszesz są ciekawe i pełne takiej magii nie wiem ile razy czytałam poszczególne opowiadania ale wiem że piszesz świetnie i na pewno będę tu jeszcze wracała życzę dużo weny❤❤
OdpowiedzUsuńHej Gisiu,wracaj do nas.
OdpowiedzUsuńTęsknimy...
Nadzieja umarła. Wydaje się, że tu już nigdy nie pojawią się nowe opowiastki. Autorka tych wszystkich historyjek najpewniej dorosła i nie ma czasu na pisanie tych wszystkich wyimaginowanych tekstów. :(
OdpowiedzUsuńPomóżcie! Miniaturki Gisi jak i moje opowiadanie ,,Para w Gryffindorze" znalazły się na wattpadzie na profilu Rose_Potter_Lupin -> https://www.wattpad.com/story/167876212-miniaturki-harry-potter-ii-%E2%99%A6 tu macie link do miniaturek, https://www.wattpad.com/story/154720869-para-z-gryffindoru-%E2%9C%94 a tu do MOJEGO opowiadania, które autorka bez żadnego poinformowania opublikowała jako swoje. Pomóżcie mi! Mnie ,,autorka" zablokowała po tym jak napisałam jej wiadomość prywatną, aby usunęła moje opowiadanie. Nie dajmy kraść czyiś prac. Nagłośnijmy sprawę, zróbmy cokolwiek, ale nie zostawmy tego tak.
OdpowiedzUsuńPowinnaś zgłosić to do admina jako naruszenie praw autorski i plagiat. Jak wejdziesz w tą konkretną książkę z miniaturka i a samym dole strony będzie opcja "zgłoś opowieść" nie czekaj.
UsuńTa dziewczyna jest nie poważną skoro kradnie czyjeś prace, trzeba szybko zgłosić to do admina żeby coś z tym zrobił
UsuńJuż zgłosiłam wszystko do administracji mam nadzieję że załatwią sprawę. Nie damy kraść opowiadań ani twoich ani Gisi ani nikogo innego. Sama piszę na Wattpadzie i wiem że pisanie nie jest proste jednak wszystko co na moim koncie jest pisane jest przezemnie nigdy przenigdy nie wpadło mi do głowy żeby ukraść czyjeść pracę to okropne pławić się w talencie kogoś innego
UsuńDaj znać jak coś będzie wiadomo bo jestem ciekawa czy administratorzy strony coś zrobią
UsuńNadal walczę z tą dziewczyną. Jedynie co się zmieniło to to, że dziewczyna napisała, że opowiadanie jest skopiowane z bloga. Założyłam drugie konto na wattpadzie i tam mnie jeszcze nie zablokowała. Napisałam do osób, które ją obserwują. Działam, nie poddaję się.
UsuńDziękuję za wszelką pomoc!
Jest jakakolwiek szansa ze w przyszłości wstawisz coś? ????
OdpowiedzUsuńProszę. ....
Cześć. Wybacz że piszę w komentarzu ale nie mogłam znaleźć sposobu aby wysłać do Ciebie maila.(przepraszam za bezpośredniość) na wattpadzie ktoś umieścił kilka twoich miniaturek. Wiem, że są Twoje bo jestem Twoją stałą czytelniczką i je poznałam. Nigdzie nie jest umieszczona informacja o prawdziwym źródle i zastanawiam się czy Wiesz o tym, że są wykorzystywane. Iza.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńkochana ja tak z zapytaniem, co tam u Ciebie, już dawno nic nowego tutaj nie dodałaś...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Rok 💔 wielka szkoda że już Cię tu z nami nie ma, Twoje historie są wspaniałe
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas tutaj zaglądam:( Mam nadzieję, że jeszcze do nas wrócisz:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej Gisia, żyjesz nam tutaj? Minęło już sporo czasu, a ja dalej czekam i co chwilę zaglądam czy nic nowego nie wleciało.. Mam nadzieję że wszystko OK, nawet jak już rzuciłaś pisanie czy nie masz weny.. ale mogłabyś się odezwać, żebyśmy wiedziały że wszystko jest w porządku, bo różne myśli człowiekowi przez głowę przechodzą. Mam nadzieję że jednak jeszcze kiedyś przeczytam coś Twojego bo mega się uzależniłam od Twoich miniaturek haha. Pozdrawiam i czekam z utęsknieniem na Twój powrót..
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńkochana autorko, proszę odezwij się, ja tęsknie za Twoją twórczością... a tak długa nieobecność po prostu sprawia, że zaczyna się martwić, mam nadzieję, że jest wszystko w porządku u Ciebie...
Pozdrawiam serdecznie
Świetny blog, dopiero na niego trafiłam, ale idę nadrabiać zaległości.
OdpowiedzUsuńW między czasie zapraszam do mnie
https://fremionefanfic.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam,
Blue :*
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, cudownie, Severusowi jednak bardzo zależało na Ginny, po jej zniknięciu był bardzo zdenerwowany...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie