wtorek, 20 sierpnia 2013

Jak pokrzyżować plany rodziców!

Jak pokrzyżować plany rodziców!
Beta: Kite Millie

– Oj Ron, jakie śliczne! – krzyknęła Lavender, wpatrując się w bukiet róż otrzymany od swojego chłopaka. – Dziękuję!
 – Nie ma za co – odparł Ron, rumieniąc się i siadając obok Hermiony i Ginny, które z zapałem rozmawiały o czymś szeptem.
 Brown spojrzała na nie ze złością. Nie lubiła być ignorowana, a te dwie nawet nie spojrzały na kwiaty!
 – Hermiono, a ty nic nie dostałaś? – zapytała z wrednym uśmieszkiem tak głośno, by zwrócić uwagę innych. Wszyscy spojrzeli na pannę Granger, która przewróciła oczami.
 – Lavender dostałam, ale nie chwalę się tym! – odparła i wróciła do przerwanej rozmowy.
 – A powinnaś! – krzyknął Malfoy od stołu Ślizgonów.
 – Oczywiście! – poparł go Zabini. – Pokaż, co dostałaś!
 – Nie – powiedziała Hermiona, pokazując im język.
 – Czy ona tak do nas?! – zapytał poważnie Draco Blaise'a.
 – Chyba tak – odparł Zabini oburzony. – Smoku, trzeba dać jej nauczkę i tej rudej wiewióreczce, która też się nie pochwaliła, co otrzymała na dzień kobiet!
 – Masz rację diable – powiedział Malfoy i obaj wstali, kierując się w stronę dwóch gryfonek.
Wszyscy patrzyli na Ślizgonów, czekając na kłótnie, która rozpęta się pomiędzy nimi a dziewczynami.
Blondyn podszedł do Hermiony i nie zważając na nikogo, wziął ją na ręce. Dziewczyna zaczęła chichotać, gdy Ginny zaczęła uciekać przed Zabinim.
 – Spróbuj szczęścia!– krzyknęła, odsuwając się od czarnoskórego.
 – Oj skarbie przecież nic ci nie zrobię! Jak mogłaś nawet tak pomyśleć? – zapytał oburzony.
 – I nie będziesz mnie łaskotać? – zapytała rudowłosa.
 – Nie będę cię łaskotać – obiecał i złapał dziewczynę w ramiona.
 – Draco postaw mnie – zaśmiał się Hermiona.
 – Nie mam zamiaru – odparł chłopak i usiadł z powrotem na swoim miejscu z dziewczyną na kolanach.
 – Ja nie usiądę przy stole Ślizgonów! – powiedziała stanowczo Ginny, gdy Zabini zaczął ją ciągnąć w tamtym kierunku.
 – Przykro mi wiewióreczko, ale nie masz wyjścia – zaśmiał się chłopak i poszedłszy w ślady blondyna, wziął dziewczynę na ręce.
 – Nie wierzę, że musimy tu siedzieć – mruknęła rudowłosa, siedząc miedzy Zabini a Malfoyem, który nadal trzymał Hermionę na kolanach.
 – Co to ma znaczyć?! – zawołał Ron, otrząsnąwszy się z szoku.
 – A o co ci chodzi łasico ? – zapytał Draco, całując Hermionę w czoło.
 – Hermi zejdź z niego! – krzyknął rudowłosy, wstając od stołu.
 – Nie chcę! Tu mi dobrze! – powiedziała Hermiona, przytulając się do chłopaka mocniej.
 – Hermiono!
 – Tak ma na imię – warknął Malfoy. – I nie krzycz na nią!
 – Mionka, Gin co was z nimi łączy? – zapytał Harry, próbując zachować spokój.
 – Właśnie! Gin przecież, miałaś chodzić z Harrym! – powiedział Ron.
 – Ale chodzi ze mną! – powiedział Zabini, wstając i patrząc groźnie na Weasley’a.
 – Kochanie usiądź – poprosiła go rudowłosa, gdy spełnił jej prośbę, został obdarowany całusem w policzek. – Ronald spotykam się z Blaise'em i nic ci do tego!
 – Spotykasz się ze Ślizgonem?! – krzyknął Ron. – Jak możesz? Wiesz, co powiedzą na to rodzice?
 – Powiedzieli, że cieszą się, że jestem szczęśliwa – odparła z uśmiechem. – I bardzo polubili Zabiniego!
 – Poznali go?
 – Tak – powiedziała rudowłosa.
 – Hermiono ty też jesteś dziewczyną Malfoya? – zapytał Harry, patrząc na przyjaciółkę uważnie.
 – Nie – odparła ze śmiechem.
 – No to z niego zejdź! – krzyknął Ron. – A nie zachowuj się jak..
 – Jak kto? – zapytała Hermiona ze zmarszczonymi brwiami. – Jak chciałeś mnie nazwać Ronald?
 – Ty dobrze wiesz jak – warknął, patrząc z ukosa na stół nauczycielski.
 – Weasley jeszcze raz obrazisz moją NARZECZONĄ, to pożałujesz, że się urodziłeś! – powiedział Malfoy głosem, ociekającym jadem.
 – Narzeczoną?! – krzyknęła Lavender i spojrzała na Hermionę w szoku. – Jesteś zaręczona?
 – Dlaczego nikt nie wie? – zapytała Parvati.
 – Wie Ginny, Blaise… – zaczęła wyliczać Hermiona.
 – Moi rodzice, Miony, rudej, Diabła… – przyłączył się Draco.
 – Pansy, Teodor, Crabb, Goyle… – odezwał się Zabini.
 – Luna, Neville, bliźniaki i nauczyciele – dokończył Ginny.
 – Ale my nic o tym nie wiemy! – krzyknął wzburzony Ron.
 – A kiedy miałam wam powiedzieć ? – oburzyła się Hermiona. – Co chciałam z Wami porozmawiać, wy byliście zajęci!
 – A więc to nasza wina? – zapytał Harry zdumiony.
 – Tak! – odparła Ginny.
Ron chciał już coś powiedzieć, lecz wleciała poczta, która przerwała ich kłótnie.
Przed Hermioną i Draco wylądował piękny biały puchacz.
 – Od moich rodziców – westchnął Malfoy i odwiązał koperty od nóżki ptaka, który od razu odleciał.
 – Draco, czy to wyjec? – zapytała zdenerwowana Hermiona, patrząc na czerwoną kopertę.
 – No to będzie się działo – mruknął Zabini, za co otrzymał wściekłe spojrzenie blondyna otwierającego kopertę.
 – DRACO LUCJUSZU MALFOY Nie możesz mi tego zrobić! Jak możesz oczekiwać ode mnie, że na ślub JEDYNEGO SYNA zaproszę tylko STO OSÓB?! Draconie rozmawiałam z rodzicami Hermiony i wszyscy jesteśmy oburzeni, że nie chcecie pozwolić nam na wyprawienie wielkiej i pięknej ceremonii!
Hermiono uważamy z Twoją matką, że wszystkie ozdoby powinny być fioletowe! Wiemy, że nie lubisz tego koloru, lecz będzie najlepiej prezentował się na Sali, którą mamy zamiar wynająć! Wiem, że chciałaś polne kwiaty, ale sądzimy, że róże będą odpowiednie!
Oczekuje was jutro o piętnastej! Porozmawiamy sobie poważnie!

 – Draco… – zaczęła Hermiona ze łzami w oczach. Chłopak przytulił ją do siebie mocno, przeklinając swoich rodziców i przyszłych teściów. – Ja nie chcę takiego ślubu!
 – Skarbie, nasz ślub będzie taki, jaki sobie wymarzyłaś – obiecał jej Malfoy.
 – Ale jak? Nasi rodzice powariowali! Oni chcą zaprosić ponad sześćset osób! I zmienić wszystko, co mi się podoba! – Hermiona spojrzała na narzeczonego z nadzieją.
 – Nie martw się – powiedział poważnie i wstanąłwszy z nią od stołu, postawił na podłodze. Wziął ją za rękę, skierował się do wyjścia. – Weźmiemy ślub dzisiaj!
 – Jak chcecie się dzisiaj pobrać? – zawołała Pansy zdumiona.
 – Dyrektor może udzielić nam ślubu! – warknął Malfoy i wyszedł z narzeczoną.
 – Ej a ja?! – krzyknął Blaise i wraz z Ginny wybiegli za nimi.
 – To nasza przyjaciółka – krzyknął Harry i wraz z Ronem ruszyli w ich ślady.
 – Ja też się z nimi przyjaźnię. – Pansy nie miała zamiaru ominąć ślubu.
 – Co tu się właściwie stało? – zapytała zdezorientowana Lavender.
 – Malfoy i Granger się dzisiaj chajtają – powiedział jeden ze Ślizgonów.
******
Draco stanął z Hermioną przed gargulcem pilnującym wejścia do gabinetu dyrektora.
Zaraz dobiegli do nich ich przyjaciele.
 – Zna ktoś hasło? – zapytał Harry.
 – Nie – odparł Zabini. – Trzeba zgadywać… Może kremowe bryły nugatu?
 – Karaluchy waniliowo – czekoladowe? – podpowiedziała Pansy.
 – Ślimaki – gumiaki? – zaproponował Ron.
 – Miętowe ropuchy? – odezwała się Ginny.
 – Guma do żucia Drooblesa? – powiedział Draco.
 – Pieprzne diabełki? – zgadywał Harry.
 – Fasolki wszystkich smaków? – powiedziała Hermiona.
 – Może lizaki befsztykowe? –  spróbowała znów Ginny i wszyscy uśmiechnęli się, gdy gargulec otworzył przejście.
 – On naprawdę powinien się leczyć – mruknął Ron, gdy wchodzili po krętych schodach. Po chwili byli w gabinecie dyrektora.
Dumbledore siedział za biurkiem i z uśmiechem obserwował swoich gości.
 – Słyszałem, że ktoś chce tu wziąć ślub – powiedział radośnie.
 – Skąd… – zaczął Harry, lecz zaraz machnął ręką. – Sam wiem, że to głupie pytanie.
 – Jesteście pewni, że chcecie się pobrać bez swoich rodziców? – zapytał Dumbledore, patrząc poważnie na Draco i Hermionę.
 – Oni zwariowali – powiedział blondyn i spojrzał na narzeczoną czule. – A ja chcę się z nią ożenić.
 – A ja chcę za niego wyjść – odpowiedziała Gryfonka z promiennym uśmiechem.
 – Więc miałbym pomysł, jak to załatwić, abyście nie żałowali – odezwał się dyrektor, patrząc na nich z nad okularów połówek.
 – Jaki? – zapytała Hermiona z nadzieją.
 – Potrzeba pomocy kilku osób, ale sądzę, że wasi przyjaciele nam pomogą. – Wszyscy przytaknęli, więc Dumbledore przedstawił im swój jakże genialny plan.
 – Nie ma co – odezwała się Pansy, gdy wszystko było już ustalone. – Operację pod kryptonimem „Jak pozbyć się poranionych pomysłów rodziców” czas zacząć!
******
Lucjusz Malfoy wraz z żoną i przyszłymi teściami syna wyszli z kominka, który znajdował się w hogwarckiej kuchni.
 – Ciekawe co się stało – zastanawiała się Jean Granger, gdy szli w stronę Wielkiej Sali.
 – Mam nadzieję, że nasze dzieci nie wymyśliły jakiejś głupoty, przez którą wpadły w kłopoty – powiedziała Narcyza.
 – Oni nie są już dziećmi Nari – wtrącił Lucjusz.
Gdy weszli do Wielkiej Sali, zamarli zaszokowani.
 – Co to ma być? – zapytał Dan Granger, rozglądając się wokoło. – Tak wygląda miejsce, w którym jadają posiłki?!
 – Nie – warknął Malfoy i ruszył do Dumbledore'a, który stał przed… ołtarzem?
Cała sala była pięknie udekorowana, wszędzie było mnóstwo kwiatów.
Uczniowie ubrani w swoje szaty wyjściowe gdy ujrzeli rodziców Granger i Malfoya, czekali z zapartym tchem na rozwój wypadku.
 – Co to ma znaczyć? – zapytał Lucjusz groźnie.
 – Witaj Lucjuszu – odpowiedział dyrektor z uśmiechem i wskazał im krzesła w pierwszym rzędzie. – Usiądź z żoną i Panią Granger, a Pana, Panie Granger, zapraszam do pomieszczenia obok.
 – Dlaczego? – zdumiał się ojciec Hermiony.
 – Ponieważ zaraz żenię się z Pańską córką – odezwał się Draco, wchodząc do środka w towarzystwie Blaise'a, Harry'ego i Rona.
 – Że co? – krzyknął Dan, wpatrując się w chłopaka w szoku.
 – To niedorzeczne! – Narcyza była oburzona. – Draco, co ty sobie myślisz?! Natychmiast odwołaj to wszystko!
 – Przecież powinniście mieć piękną ceremonię! – zawołała Jane.
 – I będziemy mieć – odparł stanowczo Draco. – I nie pytamy was o zdanie! Jeżeli chcecie być obecni na naszym ślubie, to siadajcie!
Powiedziawszy to, stanął obok Dumbledore'a z Zabinim przy swoim boku.
Pan Granger skierował się w stronę wyjścia. Po chwili rozległa się piękna muzyka, a przez drzwi Wielkiej Sali przeszła Ginny ubrana w suknię druhny, za nią szła Pansy. Gdy obie doszły do ołtarza, muzyka zmieniła się na marsz weselny i pojawił się Pan Granger w towarzystwie Hermiony ubranej w piękną, białą koronkową suknie. Wyglądała jak anioł.
Gdy stanęła obok Draco, ten pochylił się nad nią.
 – Jesteś najpiękniejszą panną młodą na świecie – wyszeptał jej do ucha.
 – Kocham cię – odszepnęła, na co blondyn uśmiechnął się lekko i nie zważając na nic, pocałował ją namiętnie.
Wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać, Narcyza wraz z Jane ocierały łzy wzruszenia.
 – Panie Malfoy, ta część ceremonii była przewidziana na koniec – odezwał się radośnie dyrektor, a para niechętnie oderwała się od siebie.
 – Niech Pan będzie spokojny. Z przyjemnością to powtórzę – powiedział poważnie.
 – Hermiona z Draco postanowili złożyć przysięgę własnymi słowami – oznajmił Dumbledore. – Czy ty Hermiono bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?
 – Tak – odparła wzruszona.
 – Czy ty Draco bierzesz sobie za żonę tę kobietę?
 – Tak – powiedział Draco stanowczo.
 – Złóżcie przysięgi.
Para uśmiechnęła się do siebie.
 – Ja... biorę sobie Ciebie... od czasu do czasu, na siebie, żeby Ci dobrze było, pieniądze żebyś wszystkie oddawała, dobrze gospodarzyła, dużo dzieci urodziła i szczęśliwa ze mną była – powiedział Draco z uśmiechem.
 – Ja... biorę sobie Ciebie... za męża, żebyś mało spał, rano, w południe i w nocy i po północy, mnie kochał i na resztę godzin jeszcze siły miał – powiedziała Hermiona.
Wszyscy spojrzeli na nich zdumieni, po czym zaczęli się śmiać.
 – To była wersja humorystyczna – powiedział Dumbledore, powstrzymując śmiech. – Teraz będzie ta właściwa.
Hermiona spojrzała na Draco czule.
 – „Obiecuję Ci miłość kobiety, która oddałaby życie za ukochanego mężczyznę. Będę Cię kochała do ostatniego tchu... Obiecuję Ci spędzić życie u Twojego boku, szczęśliwe życie w świecie radości ale i smutków, w świecie będącym od teraz naszym światem. Będę Cię kochać i troszczyć się o Ciebie... Będę Cię wspierać, kiedy ciemne chmury trosk przysłonią słońce naszego szczęścia. Obiecuję Ci ciepło w zimne dni, ufność i zdolność do przebaczenia... Przysięgam, biorąc na świadka Boga i wszystkich tu obecnych, że uczynię Cię najszczęśliwszym z ludzi na zawsze... – powiedziała ze łzami w oczach.
 – „Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie załamywał nad Toba ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę, gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha: nie bój się, śpij spokojnie, ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęga, niech prawdą będzie wypełnione nasz życie." – powiedział Draco, patrząc jej prosto w oczy.
Wszyscy obecni mieli łzy w oczach. 
 
Jest tylko jeden ratunek dla zmęczonej duszy – miłość do drugiego człowiekaodezwał się po chwili Dumbledore wzruszonym głosem. – Jedno jest tylko w życiu szczęście: kochać i być kochanym! Ogłaszam Was mężem i żoną! Możesz pocałować żonę Draconie.
Blondynowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, wziął żonę w ramiona i pocałował namiętnie.
******
 – Ginny, o co ci chodzi? –zapytał Blaise zaniepokojony, wpatrując się w rudowłosą.
 – O nic – odparła ze smutnym uśmiechem.
Zabini westchnął, wyszli na spacer po błoniach, by odpocząć po tańcach.
 – Gin, nie rozumiem – powiedział i zatrzymał ją w miejscu. – Co się stało?
 – Będziesz się śmiać – odparła, oblewając się rumieńcem.
 – Wiewiórko, o co chodzi?
 – Ożenisz się ze mną? – zapytała szybko, patrząc na niego w oczekiwaniu. Lecz gdy przez dłuższą chwile się nie odezwał, odwróciła się na pięcie i ze łzami w oczach ruszyła przed siebie.
Zabini otrząsnął się z szoku, gdy zobaczył, że Ginny oddala się od niego, pobiegł za nią i wziął ją w ramiona.
 – TAK! – powiedział głośno i wyraźnie.
 – Tak? – zapytała z nadzieją.
 – Tak maleńka – powtórzył i uśmiechnął się seksownie. – Ty się oświadczyłaś, więc będziesz mnie musiała przenieś przez próg!
 – Kretyn – mruknęła i pocałowała go czule.
 – Wiesz, że mnie ubiegłaś? – zapytał, gdy oderwali się od siebie. Kiedy spojrzała na niego zdumiona, wyciągnął z kieszeni aksamitne pudełeczko i otworzył je. W środku ujrzała przepiękny diamentowy pierścionek.
 – To dla mnie? – zapytała oszołomiona.
 – Nie, dla Hermiony – parsknął Zabini i pocałował ją szybko. – Oczywiście, że dla ciebie!
Wziął jej lewą dłoń i włożył jej pierścionek na palce, po czym pocałował ją w dłoń.
 – Kocham cię – wykrzyknęła szczęśliwa rudowłosa.
 – Ja ciebie też, przyszła Pani Zabini – odpowiedział z uśmiechem.

 – A jednak to zrobiła – zaśmiała się Hermiona wraz z mężem, „obserwując” nie „podglądając” dwoje swoich przyjaciół.
 – To ty wiedziałaś i mi nie powiedziałaś?! – oburzył się Draco i przyciągnął ją do siebie. – Wiesz, że przed mężem nie można mieć tajemnic? – powiedział poważnie.
 –  Ale wtedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem – odpowiedziała radośnie i pocałowała go czule.
 – Ale już jesteśmy Pani Malfoy – powiedział stanowczo. – I jesteś na mnie skazana!
 – Merlinie, co ja biedna pocznę? – zapytała, wzdychając.
 – Poczniesz moje dziecko – odpowiedział, całując jej zgrabny nosek.
 – I tu się mylisz mój mężu – powiedziała, patrząc na niego spod rzęs. – Nie pocznę Twojego dziecka… Tylko NASZE!
 – Kocham cię ty moja skarbnico wiedzy – wyszeptał jej do ucha.
 – Ja ciebie też mój aniele stróżu – odszepnęła z miłością w głosie.

11 komentarzy:

  1. Myślałam, że w tym wyjcu będzie jakaś nagana od Lucjusza, a tu proszę!
    Ogółem bardzo mi się ta miniaturka spodobała ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna miniaturka, fajna...Myślałam, że w tym liście Lucjusz zgani Draco, że wiąże się ze szlamą, a tu proszę jaka miła niespodzianka :)
    I bardzo dobrze, że się postawili rodzicom bo róże i 600 osób? Serio? :D
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny!
    dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
    ~Salvio Hexia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne. Wzruszyłam się c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa miniaturka.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to potrafisz mnie wzruszyć! Piękne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne :) *.*Z.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog, cudowne opowiadanie ;)
    Nigdy w życiu nie wpadłabym na tak genialny pomysł z tymi humorystycznymi przysięgami ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie słodkie, piękne... Takie Dramione mogę czytać non stop :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Slodkie Dramione.
    A ta ich przysiega humorowa
    padlam ze smiechu <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    ten wyjec bardzo mnie zaskoczył, mieli ślub właśnie taki jaki chcieli mieć...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń