wtorek, 20 sierpnia 2013

Niespodziewane uczucie

Niespodziewane uczucie


Beta: Kite Millie
 – To jest najlepsze rozwiązanie– powiedział Dumbledore poważnie.
 – Ale pan nie może tego wymagać od Hermiony! – wykrzyknął Ron, wstając z miejsca.
 – Panie Weasley, niestety, jeżeli chcemy, by… – zaczął, lecz przerwał mu Harry.
 – Hermiona nie powinna być do tego zmuszona!
 – Harry usiądź – powiedziała cicho brązowowłosa, rozglądając się po gabinecie dyrektora. Obecni byli przy tym państwo Weasley, Harry, Ron, Ginny, Snape oraz McGonagall.
 – Ale Miona, ty nie możesz się na to zgodzić! – wykrzyknął Harry, patrząc na przyjaciółkę z niedowierzaniem.
 – Po wszystkim będę mogła to zakończyć? – zapytała cicho dyrektora.
 – Tak – odparł stanowczo.
 – Więc dobrze – odpowiedziała Hermiona.
 – Ale Hermi.. – odezwała się Ginny cicho. – Wiesz, na co się piszesz?
 – Jeżeli to jedyne wyjście, by oczyścić ich z zarzutów, to tak– odpowiedziała, wzruszając ramionami.
 – Ale… – Ron wyglądał, jakby miał wybuchnąć. – Hermiono nie wierzę, że chcesz wyjść za tego…
 – Ronald, oni narażali życie, szpiegując Voldemorta! – przerwała mu stanowczo. – A ja mogę im pomóc oczyścić nazwisko!
 – Świetnie – warknął Ron. – Chcesz zostać żoną Malfoy’a, żeby mu pomóc, proszę bardzo! Ale nie zapominaj, że on jest …
 – Zamknij się, Weasley – odezwał się zimno Snape. – Radzę ci się powstrzymać od komentarzy, Granger się zgodziła, więc jutro ślub!
 – Dlaczego już jutro? – zdumiała się Pani Weasley – Przesłuchanie jest dopiero za trzy miesiące!
 – Molly, nie wydawałoby ci się dziwne, jeżeli pobraliby się tydzień przed przesłuchaniem? – zapytał Snape, przewracając oczyma.
 – Och, masz rację– powiedziała zażenowana Pani Weasley.
 – Zawsze mam – prychnął.
 – Jutro odbędzie się ceremonia, pamiętajcie, że macie mówić o ich miłości – odezwał się po chwili Dumbledore, wszyscy skinęli głowami i zaczęli wychodzić z gabinetu. Hermiona westchnęła i ruszyła za innymi, a w głowie kołatała się jej tylko jedna myśl. Od jutra będę Panią Malfoy!
 **********
Hermiona stała w sypialni w Malfoy Manor i nerwowo poprawiała włosy.
 – Mionka wyglądasz zjawiskowo – powiedziała z zachwytem Ginny.
 – Dziękuję – odparła Hermiona i spojrzała w lustro. Z lekkim uśmiechem musiała przyznać rudowłosej rację. Faktycznie wyglądała pięknie: miała na sobie białą dopasowaną do jej figury suknie, włosy spięte w luźny kok, całości dopełniał piękny diamentowy naszyjnik, prezent od „ kochającego narzeczonego”.
 – Już czas – powiedziała Pani Weasley, wchodząc do pokoju. – Oj kochanie, wyglądasz uroczo – powiedziała z uśmiechem, po czym spojrzała na nią smutno. – Żałuję, że nie jest to Twój prawdziwy ślub.
 – Pani Weasley on jest prawdziwy – odparła Hermiona. – Tyle tylko, że małżeństwo będzie trwało trzy miesiące.
 – I tego nie mogę przeboleć – westchnęła Pani Weasley. – Zasługujesz, by wyjść za kogoś, kogo będziesz kochać, a nie..
 – Nie myślmy o tym – przerwała Hermiona i uśmiechnęła się. – Co ma być, to będzie, a na razie czas wyjść za mąż!
 – Hermi zadziwiasz mnie – odparła Ginny kręcąc z niedowierzaniem głową. – Jesteś niesamowita.
 – I ty dopiero teraz to odkryłaś? – Hermiona udała oburzenie, po czym wszystkie trzy się roześmiały.

Hermiona patrzyła na stojącego przy niej blondyna z mieszanymi uczuciami. Wiedziała, że tylko małżeństwo może pomóc mu i jego rodzinie oczyścić nazwisko…
Gdy dowiedziała się dwa lata temu, że Malfoy’owie pracują dla Dumbledore’a, nie mogła w to uwierzyć. Okazało się, że szpiegują Voldemorta wraz z Mistrzem Eliksirów. Po wojnie, zostali oczyszczeni z zarzutów, lecz ministerstwo nadal węszyło i jedynym sposobem na zakończenie tej farsy było małżeństwo z czarownicą mugolskiego pochodzenia. Więc stoi teraz przed mężczyzną i zastanawia się, czy da radę udawać miłość do mężczyzny, którego od dawna nienawidziła?
 – Czy ty, Hermiono Jean Granger, bierzesz sobie za męża, tego oto mężczyznę i ślubujesz mu miłość, wierność… – usłyszała głos Dumbledora.
 – Tak – odpowiedziała stanowczo, wiedząc, że robi dobrze.
 – Czy ty, Lucjuszu Malfoy bierzesz za żonę, tą oto kobietę i ślubujesz jej miłość, wierność…
 – Tak – odparł Malfoy poważnie.
 – Ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować pannę młodą.
Hermiona na te słowa zdrętwiała. Jak pocałować?!
Już w następnej chwili była w objęciach blondyna i poczuła jego usta na swoich w delikatnym pocałunku.
 – Rozluźnij się – szepnął jej do ucha. – Mamy udawać zakochanych.

Hermiona zeszła niepewnie po schodach i ruszyła do jadalni, gdzie zastała Lucjusza, czytającego Proroka codziennego. Kiedy ją usłyszał, uniósł wzrok z nad gazety.
 – Już piszą o naszym ślubie w gazetach – powiedział poważnie.
 – Możesz przeczytać na głos? – cicho poprosiła, siadając obok przy stole.
 – Jeżeli tego chcesz – mruknął i uśmiechnął się w iście ślizgońskim stylu. – Jako Twój mąż, powinienem wykonywać Twoje rozkazy.
 – Naprawdę? – zapytała, a gdy przytaknął, uśmiechnęła się słodko. – To strzel swojego syna tak mocno, aż mu ta tleniona czupryna odpadnie!
Malfoy patrzył na nią przez chwilę w szoku.
 – Sądzę, że poradzisz sobie z nim lepiej niż ja – powiedział rozbawiony, a widząc jej zdumienie, mówił dalej. – Draco nie chciał się przyznać, w jaki sposób złamał nos na trzecim roku, ale dzięki temu, że Zabini chciał mu dopiec, dostałem fiolkę ze wspomnieniem, w którym walisz go w nos.
 – Należało mu się – mruknęła zarumieniona, po czym wyrwała mu gazetę z ręki i zaczęła czytać:

ŚLUB LUCJUSZA MALFOY’A I HERMIONY GRANGER!
Mamy przyjemność donieść, że wczoraj wieczorem, arystokrata, czarodziej czystej krwi Lucjusz Malfoy poślubił Hermionę Granger, czarownice mugolskiego pochodzenia, przyjaciółkę chłopca, który przeżył Harrego Pottera, zdobywczynię orderu pierwszej klasy, za zasługi w wojnie!
Ceremonia była skromna w obecności najbliższej rodziny i przyjaciół. Wszystkich zaskoczył fakt, że tych dwoje, tak różnych osób, jest w sobie zakochanych, co potwierdziła przyjaciółka panny młodej, narzeczona Blaise Zabini – Ginny Weasley: „Mionka jest strasznie szczęśliwa, kocha Lucjusza bez pamięci, tak jak on ją! Świata poza sobą nie widzą!”
Jak wszyscy dobrze wiedzą Lucjusz Malfoy, rok temu rozwiódł się z Narcyzą Malfoy z domu Black, która od razu po zakończeniu małżeństwa, opuściła Anglie, szukając szczęścia we Włoszech.
Wszystkich zdziwił fakt, że na ślubie, nie byli obecni rodzice panny młodej! Być może Państwo Granger nie akceptują decyzji córki o poślubieniu o dziewiętnaście lat starszego mężczyzny?
Strona trzecia – Hermiona Granger, bohaterka mugolskiego pochodzenia!
Strona piąta – Historia Lucjusza i Narcyzy Malfoy!

Hermiona odłożyła gazetę na stół i zaczęła wpatrywać się bez celu w okno.
 – Nie miałem okazji zapytać – odezwał się po chwili Malfoy, wyrywając Hermionę z rozmyślań. – Gdzie są Twoi rodzice?
 – W Australii – odparła, westchnąwszy.
 – Dlaczego nie sprowadziłaś ich po zakończeniu wojny do Anglii? – zainteresował się blondyn.
 – Przed wyruszeniem z Harrym i Ronem na poszukiwania horokruksów, wymazałam im pamięć. Nie mają pojęcia, że jestem ich córką – powiedziała cicho. – A ja nie wiem, czy chcę przewracać ich życie do góry nogami. Poza tym nie wiem, jak ich odnaleźć.
Lucjusz wpatrywał się w nią przez chwilę, po czym wstał.
 – Muszę iść na chwilę do biura. Powinienem wrócić, w ciągu dwóch godzin, więc wtedy wyruszymy w naszą podróż poślubną.
 – Że co? – zdziwiła się Hermiona.
 – Miesiąc miodowy. – powiedział kręcąc z niedowierzaniem głową. – Niby taka inteligentna czarownica, a podstawowych rzeczy nie wie.
 – Czyli? – zdenerwowała się Hermiona, nienawidziła być nie doinformowana!
 – Czyli, że po ślubie następuje miesiąc miodowy – odparł Lucjusz kierując się w stronę kominka – Mamy udawać zakochanych, dziwne by było, gdybyśmy nigdzie nie wyjechali! Skrzaty przygotują twój bagaż.
 – Nie mogłeś mi tego wczoraj powiedzieć? – zapytała gniewnie – Nie musiałabym się rozpakowywać!
 – Skrzaty mogły to za ciebie zrobić – warknął. – Od tego są!
 – Umiem sama powiesić swoje rzeczy na wieszakach, w odróżnieniu od niektórych! – prychnęła patrząc na niego dumnie.
Malfoy uśmiechnął się tylko lekko, po czym zniknął w komiku.

 – Gdzie my jesteśmy? – zapytała Hermiona, rozglądając się z zachwytem na plaży, na którą teleportował ich Lucjusz.
 – Na wyspie, która należy do naszej rodziny od wieków – wyjaśnił.
 – Pięknie tu – wyszeptała spoglądając na ocean.
 – Poczekaj aż zobaczysz dom – powiedział z krzywym uśmieszkiem i ruszył ścieżką w głąb wyspy.
Hermiona jeszcze raz spojrzała na wodę, po czym ruszyła za mężem.
Po chwili dotarli do domu w stylu kolonialnym.
 – Wspaniały dom – powiedziała Hermiona i z radością zaczęła zwiedzać dom.
 – To będzie Twoja sypialnia – powiedział Lucjusz. otwierając przed nią drzwi. Gdy weszła, z zachwytu zabrakło jej słów. Pokój był jasny, pięknie urządzony, ale najwspanialszy był taras, z którego roztaczał się widok na ocean i plażę.
 – Tu jest… brak mi słów – wyszeptała.
 – Pannie-wiem-to-wszystko zabrakło słów? – udał zaskoczenie Malfoy. – Dostanę za to jakiś medal?
 – Kretyn – mruknęła, lecz za chwilę się uśmiechnęła. – Dziękuję, że mnie tu zebrałeś.
 – Chociaż tyle mogę zrobić, by podziękować ci za to, że zgodziłaś się za mnie wyjść – odparł wzruszając ramionami.
 – Nie masz mi za co dziękować – powiedziała stanowczo. – Zrobiłam to, co uważałam za słuszne!
 – Więc ostatniej niespodzianki, mogę ci nie pokazywać? – zapytał Malfoy z kpiącym uśmieszkiem.
 – Nie mogę ci pozwolić, byś natrudził się na próżno – powiedziała z uśmiechem.
 – Więc chodź za mną – odparł i wyszedł z pokoju.
Zeszli na parter i Malfoy z nieodgadnionym wyrazem twarzy otworzył podwójne drzwi. Hermiona weszła do środka i oniemiała z zachwytu.
 – To najwspanialsza biblioteka, jaką w życiu widziałam! – wykrzyknęła. – Jestem w niebie! – powiedziała, po czym zaczęła delikatnie dotykać ksiąg na pierwszym z brzegu regale. Nagle krzyknęła zdumiona. – Przecież to pierwsze wydanie „ Historii Hogwartu”!
 – Znajdziesz tu wiele cennych ksiąg – odparł Malfoy, patrząc na nią z rozbawieniem.
 – Mam do ciebie prośbę – powiedziała poważnie, po czym uśmiechnęła się promiennie. – Możesz dać mi znać, jak minie miesiąc? Bo przewiduję, że nie wyjdę stąd szybko!
 – Przecież możesz wziąć je do pokoju – odparł od niechcenia.
 – Oszalałeś?! One są tak cenne, że nie śmiałabym!
 – Wariatka – mruknął Lucjusz, po czym z krzywym uśmiechem ruszył do drzwi. – Może pójdziemy na kompromis i będę wyciągał cię stąd na posiłki?
 – Dobrze – zgodziła się, biorąc jedną z ksiąg i siadając na fotelu, by po chwili zagłębić się w lekturze.
Malfoy zmrużył oczy, po czym podszedł do niej cicho i zamknął z trzaskiem księgę, którą czytała.
 – Ej! – krzyknęła oburzona.
 – Obiad – powiedział z szatańskim uśmiechem i wyszedł z biblioteki.
 – Zrobił to specjalnie – mruczała, kierując się do jadalni. – Wiedział, że będę chciała od razu zacząć czytać książki! Obślizgły wąż! – nagle zatrzymała się i uśmiechnęła w iście ślizgońskim stylu. – Zemszczę się, nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale zemsta będzie słodka, pomysłowa, satysfakcjonująca. Cholera, jesteśmy małżeństwem od wczoraj, a ja już się zachowuję jak Ślizgonka! Merlinie ratuj! – westchnęła i weszła do jadalni.

Od ich przybycia na wyspę minęły dwa tygodnie. Hermiona z radością co dzień wstawała i udawała się na śniadanie z Lucjuszem, następnie spędzała czas do obiadu w bibliotece, by potem zwiedzać wyspę z Malfoy’em i słuchać starych legend i opowieści jego, jej rodziny.
I choć stosunki między nimi, można nazwać poprawnymi, coś nie dawało im spokoju, lecz oboje, nie mieli zamiaru przyznawać się, że znają tego przyczynę.
Pewnego dnia Lucjusz zaplanował romantyczną kolację, na którą Hermiona założyła piękną zieloną suknię bez pleców. Gdy zobaczyła zachwycone spojrzenie męża, uśmiechnęła się onieśmielona.
 – Pięknie wyglądasz – powiedział Lucjusz, podając jej ramię.
 – Dziękuję – wyszeptała zarumieniona.
Ruszyli do altanki ustawionej w ogrodzie. Gdy usiedli Hermiona spojrzała na Malfoy’a z lekkim uśmiechem.
 – Dziwne to wszystko – odezwała się po chwili.
 – Co jest takie dziwne? – zapytał Malfoy, nalewając jej wina do kieliszka.
 – Po pierwsze to, że za ciebie wyszłam, po drugie spędzamy miesiąc miodowy w najromantyczniejszym miejscu na świecie!
 – No cóż, też się nie spodziewałem, że ożenię się z dziewczyną w wieku mojego syna – odparł ze śmiechem. – Więc wznieśmy toast, za rzeczy dziwne!
Hermiona zachichotała i wypiła łyk wina.
Ten wieczór zapowiadał się wspaniale.

Lucjusz obudził się, gdy słońce było wysoko na niebie i ze zdziwieniem odkrył, że coś leży na jego prawym ramieniu. Gdy odwrócił głowę, przeklął cicho. Trzymał w ramionach śpiącą… Hermionę i do tego całkiem nagą!
Przymknąwszy oczy, zaczął przypominać sobie urwane zdarzenia wczorajszego wieczoru:

 – Nieprawda Lucjuszu – zaprzeczyła Hermiona z promiennym uśmiechem, popijając wino. – Naprawdę, zawszę cię podziwiałam!
 – Naprawdę? – zapytał sceptycznie. – A niby co takiego?
 – To, że choć wszyscy mają cię za drania, ty się tym nie przejmujesz! – zachichotała.
 ******
 – Ron zerwał ze mną, gdy nie zgodziłam się na luźny związek. – powiedziała, wzruszając ramionami.
 – Narcyza, odeszła ponieważ uważała, że nie ma już powodu, by być razem. – odparł Malfoy. – Draco jest już dorosły, więc nic nas już nie łączy.
 – A miłość? – zapytała Hermiona cicho.
 – Nasze małżeństwo zostało zaaranżowane  przez naszych rodziców. Nie byliśmy zakochani. – przyznał wzruszając ramionami. – Staraliśmy się, lecz nie udało się.
 – Przykro mi – powiedziała Hermiona współczująco i dotknęła jego ręki położonej na stoliku. – Zasługujesz na to, by być szczęśliwy!
 – Podobno – mruknął, nalewając sobie do szklanki Ognistej Whisky.
 – A wiesz, co chcesz robić, gdy to wszystko się skończy? – zapytała zaciekawiona.
 – Nie myślałem o tym – odezwał się po chwili ciszy. – A ty?
 – Ja? – zapytała zakłopotana, unikając jego wzrokiem – Ja, może znajdę jakąś pracę w ministerstwie..
 – Nie będziesz musiała pracować – odpowiedział stanowczo, a gdy spojrzała na niego zdziwiona, dodał. – Po rozwodzie otrzymasz kilka milionów.
 – Nie chce Twoich pieniędzy! – obruszyła się, patrząc na niego groźnie.
 – A co byś chciała? – zapytał, lecz ta nie odpowiedziała, tylko zmieniała temat.
 ******
 – Naprawdę? – zaśmiała się Hermiona, patrząc na Malfoy’a z niedowierzaniem. – Jak mogłeś w wieku siedmiu lat, zrobić coś tak głupiego?
 – Byłem odważnym dzieckiem – odparł ze śmiechem Lucjusz, oboje byli już pijani.
 – Chyba głupim – parsknęła.
 – Czy ty mnie próbujesz obrażać? – mruknął, wstając i udając oburzonego.
 – Nie próbuję! – odparła poważnie, po czym również wstała i podeszła do niego. – Ja to robię!
 – Powinnaś zostać ukarana – powiedział, patrząc na nią z góry.
 – Powinnam– wyszeptała, przysuwając się do niego bliżej i nie wiele myśląc, złączyli usta w namiętnym pocałunku.

Malfoy spojrzał na śpiącą żonę ze zmarszczonymi brwiami, by po chwili wysunąć się z cicho z łóżka i zebrawszy swoje ubranie, wyjść z pokoju.

Hermiona obudziła się odprężona i szczęśliwa, nie otwierając oczu przeciągnęła się i ze zdumieniem odkryła, że jest nago!
 – Co… – zaczęła i nagle zakryła twarz rękami, przypominając sobie wszystko, co się zdarzyło wczorajszego wieczora.
Nagle rozglądnęła się po sypialni, szukając jakiegoś dowodu, że to prawda, że spędziła noc z Lucjuszem i z tego co pamięta… było wspaniale! Na podłodze zauważyła bieliznę, sukienka leżała na fotelu.
 Dlaczego nie został? – myślała biorąc prysznic. – Może żałuje? Jak mam się zachować?
Wreszcie postanowiła, że zdecyduje, gdy go zobaczy. zeszła szybko do jadalni, lecz Malfoy’a tam nie było. Przeszukała cały dom, ale nigdzie go nie było.
 – Lid! – krzyknęła, nagle obok niej zmaterializował się skrzat, kłaniając się nisko.
 – Pani wzywała.
 – Wiesz, gdzie jest mój mąż? – zapytała, próbując zabrzmieć normalnie, choć w środku była przerażona.
 – Wyjechał, kazał przekazać, że powinien wrócić jutro. – powiedział Lid. – Coś jeszcze?
 – Nie. – odparła odwracając się i pobiegła do sypialni, którą zajmował Malfoy, otworzyła drzwi i weszła do środka.
 Co ja tu robię? – zastanawiała się, lecz moment później  wiedziała, dlaczego tu weszła, wiedziała, dlaczego chciałaby, aby został z nią rano, wiedziała, że.. się w nim zakochała! Bezwładnie osunęła się na łóżko i wpatrywała się w ścianę.
 – Jak to możliwe? No jak? Przecież to Malfoy! Ja nie mogłam.. ja.. ja go kocham! Nagle dotarła do niej beznadziejność jej uczuć, przecież on nic do niej nie czuje!
Oni tylko udają! Co z tego, że przez ten czas spędzony tutaj, zbliżyli się do siebie? To nic nie znaczy!
 Muszę udawać, że nic się nie zmieniło w naszych stosunkach! On nie może wiedzieć. – postanowiła.
Gdy chciała wyjść, jej wzrok padł na otwartą szafę, nie wiele myśląc podeszła do niej i wyciągnęła jedną z koszul Lucjusza. Czuła się jak złodziejka, ale chciała czuć jego zapach dziś w nocy.
 – Nie zorientuje się. – pomyślała, wychodząc. – A ja będę dziś miała przynajmniej coś, co do niego należy.

Na drugi dzień obudziła się o siódmej rano. Wstała szybko i przebrała się, chowając koszulę męża, która służyła jej za pidżamę, pod poduszkę.
Zbiegła szybko na dół i weszła do jadalni. Lucjusz siedział przy stole i czytał gazetę. Poczuła się jak w pierwszy dzień ich małżeństwa.
Usiadła obok niego, a ten spojrzał na nią z ukosa i nie odzywając się, podał jej gazetę, po czym wstał i ruszył do drzwi.
 – Jak zjesz, to przyjdź do gabinetu, musimy porozmawiać. – powiedział zimno i wyszedł.
Hermiona nie wiedziała, o co może mu chodzić, wzięła Proroka codziennego do ręki i pisnęła, gdy przeczytała artykuł na pierwszej stronie.

 MINISTERSTWO ZAMKNĘŁO SPRAWE DOTYCZĄCĄ RODZINY MALFOY’ÓW!
Jak dowiedzieliśmy się, od naszego informatora, Lucjusz Malfoy sam zgłosił się wczoraj do ministerstwa, by złożyć zeznania! …

Hermiona odłożyła gazetę, nie chcąc czytać dalej.
 Poszedł tam, więc… więc nasze małżeństwo nie jest już konieczne!
Ze strachem skierowała się w stronę gabinetu i z duszą na ramieniu weszła bez pukania. Malfoy siedział przy biurku z poważną miną. Gdy ją zobaczył, wyciągnął białą teczkę i otworzywszy ją, podsunął jej i położył obok długopis. Hermiona podeszła i spojrzała na dokument. Papiery rozwodowe, pomyślała i łzy pojawiły się w jej oczach.
 – Dostaniesz połowę mojego majątku. – odezwał się Lucjusz po chwili, jego głos był zimny i wyprany ze wszelkich uczuć.
 – Nie chcę. – wyszeptała i wytarła szybko łzę, która popłynęła jej po policzku, chwyciła długopis i szybko złożyła swój podpis, po czym nie patrząc na niego, wybiegła z pomieszczenia.
Wpadła do swojej sypialni i zalała się łzami. Nie wiedziała, jak ma sobie z tym wszystkim poradzić.
 Może pojadę do Ginny? – pomyślała załamana. – Może ona mi pomoże … no ale w czym? W wyleczeniu się z tego beznadziejnego i jednostronnego uczucia!
Podeszła do łóżka i wyciągnęła jego koszulę z pod poduszki, przyciskając do niej twarz, zapłakała głośno. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Malfoy. W ostatniej chwili zdążyła schować z powrotem koszule, by jej nie zobaczył.
 – Coś ty najlepszego zrobiła! – krzyknął wściekle, rzucając na łóżko papiery, które chwile temu podpisała. Spojrzała na niego w szoku, nie zdolna wydusić ani słowa. – Specjalnie poszedłem do tego cholernego ministra, żeby wszystko zakończyć, byś była wolna, a ty się we mnie zakochujesz!
 – Skąd.. ? – zapytała cicho, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
 – Rozwód w czarodziejskim świecie, może być przeprowadzony, gdy kontrakt zostanie podpisany przez małżonków! – powiedział gniewnie.
 – Przecież podpisałam! – zaperzyła się, nie mogąc pojąć, o co mu chodzi.
 – Czarodzieje wprowadzili jedno cholerne zabezpieczenie, na wypadek gdy ktoś mógłby zmusić osobę do rozwodu wbrew jej woli. – warknął.
 – Jakie to zabezpieczenie? – zapytała cicho.
 – Nie można złożyć drugiego podpisu, gdy małżonkowie się kochają. – powiedział i stanął przy oknie plecami do niej.
 – Kochasz mnie? – nie mogła w to uwierzyć, ale jeżeli ją kocha, dlaczego.. ? – Dlaczego w takim razie, chcesz się rozwieść?
 – Zasługujesz na mężczyznę w Twoim wieku, na kogoś, kto nie ma zmarnowanej przeszłości! – powiedział poważnie i odwrócił się gwałtownie w jej stronę.
 – Ale ja chcę ciebie. – odparła stanowczo i podeszła do niego, po czym uniósłszy wzrok, spojrzała mu głęboko w oczy. – Kocham cię i chcę z tobą być! I może masz zmarnowaną przeszłość, ale mnie interesuję tylko nasza przyszłość!
Nie odezwał się, więc Hermiona zarzuciła mu ramiona na szyję i przyciągnęła do siebie jego głowę, by złożyć na jego ustach namiętny pocałunek.
 – Nie pozwolę ci odejść. – mruknął, gdy oderwali się od siebie, objął ją mocno. – Będziesz na mnie skazana!
 – Obiecujesz? – zapytała z promiennym uśmiechem.
 – Obiecuję. – przyrzekł stanowczo i pocałował ją czule.
 – To dobrze, ale muszę ci się do czegoś przyznać. – powiedziała po chwili, a gdy spojrzał na nią zaniepokojony, uśmiechnęła się zakłopotana i wyciągnęła z pod poduszki jego koszulę.
 – Co ona tu robi? – zapytał zdumiony.
 – Nie mogłam spać z tobą, więc wzięłam Twoją koszulę  – przyznała rumieniąc się.
 – Teraz już jej nie potrzebujesz  – odparł i odrzucił koszulę na bok i wziął żonę w ramiona. – Masz mnie!
 – Nareszcie  – wyszeptała i stanęła na palcach, by złożyć na jego ustach następny gorący pocałunek.
 *****
 – Musimy stąd wyjeżdżać? – zapytała smutno Hermiona, rozglądając się po salonie.
 – Niestety kochanie. – odparł Lucjusz, obejmując ją. – Ale obiecuję, że za niedługo tu wrócimy.
 – Trzymam cię za słowo! – powiedziała z uśmiechem i skierowała się w stronę kominka. – A dlaczego mamy spotkać się z dyrektorem?
 – Pewnie będzie chciał dać nam rozwód. – odpowiedział, wzruszając ramionami, a widząc jej zdumioną minę, dodał. – Kochanie, nikt nie wie, że się kochamy, powiedziałem tylko Draco, a on na pewno nikomu nie powiedział!
 – Ale się dowiedzą  – zapewniła i pocałowała go w policzek.

Gdy zjawili się w gabinecie, ze zdziwieniem zastali tam oprócz Dumbledora Państwa Weasley, Ginny, Rona, Harrego oraz McGonagall.
 – Co się dzieje? – zapytała Hermiona, rozglądając się po twarzach przyjaciół.
 – Chcieliśmy was przywitać  – odezwała się Pani Weasley, podchodząc do niej i przytulając mocno.
 – Mamy papiery. Wystarczy, że podpiszecie i będzie po wszystkim. – powiedział Ron stanowczo.
 – Ronald! – krzyknęła Pani Weasley. – Miałeś się nie wtrącać!
 – Przecież nic nie robię! – oburzył się rudzielec. – Przekazuję tylko Mionie dobre informacje!
 – A skąd wiesz, że oni chcą się rozwieść? – zapytała Ginny, patrząc uważnie na przyjaciółkę, która się zarumieniła i przytuliła do męża.
 – Gin ma rację, my nie mamy zamiaru się rozwodzić. – powiedziała Hermiona z uśmiechem.
 – Jak to nie?! – krzyknął wzburzony Ron, patrząc na nią ze złością.
 – Nie krzycz na moją żonę! – wycedził Malfoy, patrząc zimno na Weasley’a.
 – Hermi jesteś pewna? – zapytał Harry poważnie.
 – Harry, znasz mnie  – zaśmiała się. – Ja zawszę muszę być wszystkiego pewna!
 – Proszę o nią dbać! – odezwała się Ginny, podchodząc do Malfoy’a. Gdy przytaknął, objęła przyjaciółkę i wyszeptała jej do ucha. – Wiedziałam, że coś między wami będzie, ale że się pokochacie, to mnie zdziwiłaś!
 – Siebie też zaszokowałam. – odparła radośnie Hermiona.
 – Nie wierzę  – mruknął Ron. – Moja przyjaciółka i Malfoy!
 – Nasza przyjaciółka i Malfoy  – poprawił go Harry i podszedł do Hermiony. – Ron musi to przełknąć.
 – Nic nowego  – roześmiała się Hermiona i przytuliła Pottera. – Dziękuję, że akceptujesz moje małżeństwo.
 – A mam wyjście? – zapytał ze śmiechem, a widząc, jak zaprzecza, dodał. – No właśnie.
 *****
Hermiona chodziła zaniepokojona po salonie. Lucjusz powinien wrócić do domu trzy godziny temu. Trzeci dzień wraca później, nie chcąc wyjawić jej powodu jego późniejszych powrotów. Miała tego dość. Wolała poznać prawdę, niż żyć w niepewności! Nagle w kominku pojawił się zielony płomień, a po chwili wyszedł z niego Malfoy.
 – Nie kochasz mnie już? – zapytała prosto z mostu, Lucjusz spojrzał na nią uważnie.
 – Kochanie, o czym ty mówisz? – zdziwił się podchodząc do niej, a gdy się odsunęła, zaczął się niepokoić. – Hermiono, o co chodzi?
 – Od trzech dni wracasz, gdy już śpię! – powiedziała ze łzami w oczach. – jesteśmy małżeństwem od pół roku, a ty już się mną znudziłeś?
 – Odbiło ci?! – wykrzyknął i przyciągnął ją do siebie, i przytulił mocno. – Kocham cię kociaku i na pewno mi się NIGDY nie znudzisz!
 – Więc dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, dlaczego wracasz tak późno? – wyszeptała patrząc na niego prosząco.
 – To miała być niespodzianka. – mruknął i pocałował ją w czoło. – Odnalazłem Twoich rodziców.
 – Co zrobiłeś? – zapytała z niedowierzaniem. – Ale jak?
 – Mam swoje sposoby. – powiedział z krzywym uśmieszkiem.
 – Gdzie oni są? – chciała się dowiedzieć jak najszybciej.
 – W Australii. – odparł.
 – To wiem. – powiedziała zniecierpliwiona. – Ale dokładnie!
 – Jutro chciałem tam cię zabrać. – przyznał, patrząc jej w oczy.
 – Dlaczego jutro?
 – Jutro masz urodziny skarbie. – zaśmiał się, widząc jej szczęśliwą minę.
 – Wiesz, że jesteś cudowny? – zapytała i pocałowała go namiętnie. – A czy przywróciłeś im pamięć?
 – Tak. – odpowiedział. – Opowiedziałem im też o wszystkim, co zdarzyło się przez ten czas, gdy nie pamiętali, że mają córkę.
 – Są na mnie źli? – zapytała przestraszona.
 – Nie skarbie. – odparł poważnie. – Gdy dowiedzieli się, dlaczego to zrobiłaś, zrozumieli.
 – Możemy tam iść teraz? – poprosiła, przytulając się do niego mocniej.
 – Możemy  – powiedział i poprowadził ją do kominka, by po chwili znaleźć się w przytulnym domu, gdzie na kanapie siedziało małżeństwo i ze łzami w oczach wpatrywało się w Hermionę.
 – Córeczko  – wyszeptała Pani Granger i podbiegła do córki, przytulając ją mocno.
 – Mamusiu  – Hermiona zapłakała na ramieniu matki.
 – Mionka, skarbie  – odezwał się Pan Granger, podchodząc do kobiet i przytulając je obie naraz. – Już nigdy nie zapomnimy o tobie!
 – Tak za wami tęskniłam  – wyszeptała wzruszona.

Po czterech godzinach wrócili do domu. Hermiona spojrzała na męża i nagle z jej oczu popłynęły łzy.
 – Kotek, dlaczego płaczesz? – zapytał Lucjusz, biorąc żonę w objęcia.
 – Dziękuję ci  – powiedziała z promiennym uśmiechem. – Nigdy nie dostałam lepszego prezentu!
 – Dla ciebie wszystko  – mruknął i pocałował ją czule.
 *****
 – Hermiono, gdzie jesteś? – zawołał Lucjusz, wychodząc z kominka.
 – Nie ma mnie! – usłyszał zapłakany głos żony, dochodzący z góry, więc szybko wbiegł po schodach i wpadł do pokoju dziecinnego.
 – Co się stało? – zapytał zaniepokojony, podchodząc do płaczącej żony.
 – Musimy cały pokój przemeblować. – powiedziała z rozpaczą i przytuliła się do niego mocno.
 – Dlaczego? – nie rozumiał jej zachowania. – Przecież sama wszystko wybrałaś. Ja wiem, że się denerwujesz skarbie, ponieważ za dwa miesiące urodzisz, ale…
 – To nie o to chodzi. – odparła, patrząc na niego nieśmiało.
 – Więc o co? – zapytał ze zmarszczonymi brwiami.
 – Byłam dziś u lekarza z Astorią, bo miała wizytę, a Draco jest chory i nie mógł z nią iść..
 – Wiem, ale co to ma..
 – No więc, jak już tam byłyśmy, postanowiłam też się przebadać i wiesz, co mi powiedział uzdrowiciel? – zapytała uśmiechając się lekko.
 – Co? – był przerażony. – Wszystko w porządku z tobą i dzieckiem?
 – Ze mną i dziećmi wszystko w jak najlepszym porządku. – odparła i czekała na jego reakcje.
 – Nadal nie roz.. – nagle dotarło do niego, co powiedziała. – Chcesz powiedzieć, że to bliźniaki?
 – Chłopczyk i dziewczynka. – Lucjusz przez chwilę stał oszołomiony, by zaraz pocałować ją namiętnie.
 – Skarbie, lepszej nowiny nie słyszałem od dawna. – przyznał z uśmiechem.
 – Naprawdę? – Hermiona chciała się upewnić.
 – Naprawdę  – potwierdził Malfoy i westchnął. – Mam czterdzieści pięć lat, za dwa miesiące zostanę ojcem, a za pięć dziadkiem!
 – A wszystko dzięki naszemu małżeństwu. – powiedziała z uśmiechem Hermiona. – Do końca życia będę wdzięczna Dumbledore’owi, że to ja miałam zostać Twoją żoną.
 – Sam go o to prosiłem, więc nie miał wyjścia. – mruknął Malfoy, a Hermiona spojrzała na niego zdumiona.
 – Czekaj, jak ty go poprosiłeś? Przecież to był jego pomysł! Byłam przy tym i… – zaczęła, lecz jej mąż uciszył ją namiętnym pocałunkiem.
 – Skarbie, małżeństwo z tobą nie miało nic wspólnego z przesłuchaniem. chciałem się z tobą ożenić, więc wymyśliłem plan. – przyznał Lucjusz, patrząc na żonę.
 – Ty podstępny, wredny Ślizgonie, jak w o.. – nagle przerwała i spojrzawszy w przepełnione miłością oczy męża, powiedziała. – Masz szczęście, że cię kocham.
 – Tego mi nie musisz mówić  – powiedział i pocałował ją czule. – Kocham cię.
 – Ja ciebie też  – odpowiedziała z promiennym uśmiechem i przyciągnęła głowę Lucjusza bliżej, by złączyć swoje usta z jego w gorącym pocałunku. Nagle przez jej głowę przeszłą myśl, że jej mężowi należy się nagroda za tak wspaniały plan!

10 komentarzy:

  1. Zakończenie mnie rozwaliło. Taki podstęp?
    Po prostu brawa dla Lucjusza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne :D dzięki tobie polubiłam ten paring :)
    Nie mogę się doczekać kolejnych miniaturek z nimi w rolach głównych :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne i genialne *.* *.* Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite zakończenie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śmieć nadal będzie śmieciem i nawet największe poświęcenie nie jest wstanie zmazać jego przeszłości. Nikt nie jest wstanie zmazać swoich błędów w przeszłości, jeśli czyni je dla swojej korzyści. Jestem zawsze przeciwko głupim ludziom, którzy uważają, że jest inaczej. Taki Snape, Lucjusz i każdy z nich powinien gnić dawno w piekle i nic nie jest wstanie oczyścić ich imienia, bo zostało ono już wcześniej splamione przez ich samych. Sami dokonali wyboru jakie będzie wyglądało ich życie i jaka będzie ich przyszłość. A jeżeli miałbym się zgodzić na coś takiego jak ich śluby z Hermioną, która jest usposobieniem dobra, to jesteście w ogromnym błędzie. Jednak nie należy oceniać ludzi po wyglądzie, ale wkład jaki wnieśli. Od samego początku do końca. Już samo to rzuca światło na to, że przestępca staje się większym przestępcę. Każdy kto mówi, że ludzie zwykle się zmieniają, a także fakt, co zrobili kładzie nacisk na to, że staracie usprawiedliwiać czyny niegodziwców i zwyrodnialców, a także morderców. Cóż piękne usprawiedliwienie zła i gdzie jest tutaj sprawiedliwość, co? Nie ma jej nigdzie. Jedynie jest próba uszeregowania ich życia i wyczyszczenia z nich skazy. Ja nie wiem po co ludzie wypisują te bzdety, tylko by udowodnić, że mają racje i chcą wpajać to samo w stosunku do innych. Każda osoba, która mówi, że tak nie jest to niech codziennie spojrzy na siebie w lustrze i niech innym nie wmawia, że jest inaczej. To jest po prostu zbędne podejście do życia. Nic ich nie uratuje. Nic ich nie uleczy. Jedynie czym jest ich życie to wielka żałość i brak moralności....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj co ci powiem, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Możesz sobie myśleć co chcesz, ale zachowaj to dla siebie. Lucjusz i Severus popełnili dużo błędów w życiu, ale gdy zrozumieli swą pomyłkę i naprawili ją. A co do ich małżeństw z Mioną to nie masz nic do gadania, ponieważ ślubu nie bierze się z przymusu, a z miłości. Jeżeli ty tego nie dostrzegasz, to jest to tylko twoja strata. Jeżeli ci się to nie podoba, nie musisz czytać lucmione. A wiesz, przy okazji chciałam ci powiedzieć, że jesteś tchórzem. Boisz się, że komuś nie będzie podobał się twój komentarz, więc się nawet nie podpisujesz. Niedobrze mi, jak o tobie myślę.
      Brzydzę się tobą!
      Amelie

      Usuń
  6. Powiem szczerze... Na początku myślałam, że to będzie Dramione, ale mile się zaskoczyłam... Nigdy nie czytałam o Lucjuszu i Mionie, ale to opowiadanie było genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    piękne, Lucjusz ten jego plan, Hermiona się w nim zakochała i są razem bardzo szczęśliwi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń