wtorek, 20 sierpnia 2013

Kocham cię...

Kocham cię...
Beta: Kite Millie
 – Kocham cię – wyszeptała brązowowłosa dziewczyna, patrząc blondynowi w oczy.
 Ten nie odpowiedział nic, tylko pocałował ją namiętnie, po czym wyszedł, zostawiając ją  samą.
 – Draco? – wyszeptała w szoku, patrząc na zamknięte drzwi jego pokoju.
Jako prefekci naczelni mieli własne apartamenty połączone wspólnym salonem i właśnie w nim stała samotnie GRYFONKA, Hermiona Granger po wyznaniu miłości ŚLIZGONOWI, Draconowi Malfoy’owi.
Z mętlikiem w głowie weszła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i wpatrując się w ścianę, próbowała to wszystko sobie wytłumaczyć.
 – Może nie był gotowy na moje wyznanie? – myślała. – Może nie chciał tego słyszeć? Może te pół roku razem nic dla niego nie znaczyło? Może za dużo tych może? – zirytowała się.
Postanowiła poczekać do rana. Może Draco potrzebuje snu, by przemyśleć ich związek? O Boże, znowu te może…
W innych warunkach Hermiona by się uśmiechnęła, ale nie teraz, nie dziś. 
Położyła się do łóżka i zaczęła wspominać chwile z nim spędzone.
Ona i Draco na wspólnym patrolu – to na nim pocałował ją pierwszy raz.
Pierwsza randka w kawiarni pani Puddifoot.
Rozmowy do późna.
Wspólne noce.
Tylko Ginny i Blaise wiedzieli o ich relacjach. Harry i Ron żyli w błogiej nieświadomości, współczując jej mieszkania ze Ślizgonem.
Rano obudziła ją Ginny, z którą zeszła na śniadanie. Usiadła obok Harry’ego i Rona, przysłuchując się ich rozmowie na temat ostatniego meczu Quidditcha. Jej spojrzenie co chwilę wędrowało w stronę wejścia do Wielkiej Sali, wypatrując Draco. Po chwili wszedł wraz z Blaise’em i, nawet na nią nie spojrzawszy, usiadł przy stole Ślizgonów. Hermiona zmarszczyła brwi. Zawsze, gdy wchodził, posyłał jej lekki uśmiech, a teraz?
Nagle poczuła, jak jej serce się zatrzymuje. Ginny widząc przerażoną minę przyjaciółki, zwróciła wzrok w stronę stołu Domu Węża i zaszokowana zauważyła, jak Draco Malfoy całuje się w najlepsze z Pansy Parkinson! Rudowłosa spojrzała szybko na przyjaciółkę, która nadal nie mogła oderwać od chłopaka oczu. Nagle wstała i nie patrząc na nikogo, wybiegła z Wielkiej Sali.
Ginny pobiegła za nią. Wpadła do jej pokoju i zobaczyła dziewczynę siedzącą na podłodze i płaczącą.
 – Mionka – wyszeptała rudowłosa, siadając obok i przytulając ją do siebie.
 – Powiedziałam mu wczoraj, że go kocham – wyszeptała Hermiona. – A on pocałował mnie i wyszedł.
 – To kretyn – warknęła Ginny.
 – Kretyn, którego kocham – załkała starsza dziewczyna.
 – Hermi, nie płacz… – powiedziała delikatnie Ginny. – On nie jest tego wart… – A widząc, że przyjaciółka nadal płacze, zaproponowała: – Może będę tu dzisiaj nocować? Zrobimy sobie babski dzień i noc, dziś sobota, więc nie mamy żadnych obowiązków.
 – Dobrze – zgodziła się słabo Hermiona.
 – Pójdę po swoje rzeczy i zaraz wracam – powiedziała rudowłosa i wyszła szybko z pokoju.
 W salonie zauważyła siedzącego na kanapie Malfoya. Gdy tylko ją zobaczył, wstał.
 – Co z nią? – zapytał, chowając ręce w kieszeni.
 – Nie twój interes – warknęła i ruszyła do wyjścia, lecz przedtem odwróciła się do niego. – Jesteś prawdziwym sukinsynem, by całować się z Parkinson, gdy Miona wyznała ci miłość! Pomyślałeś, jak ona się musi teraz czuć, widząc faceta, którego kocha, z inną? – powiedziawszy to, zniknęła.
Malfoy, po chwili wahania, wszedł do pokoju Gryfonki, która stała przy oknie, plecami do niego.
 – Miona – powiedział cicho.
 – Wyjdź – powiedziała stanowczo, nawet na niego nie spojrzawszy.
 – Nie możemy być razem – odezwał się, chcąc się wytłumaczyć.
 – Nie martw się, dotarło to do mnie – odparła cicho.
 – Ale ty nie rozumiesz – powiedział stanowczo. – Nie mogę być z tobą, bo rodzice wybrali mi żonę, którą muszę poślubić.
 – Życzę szczęścia – zadrwiła.
 – Granger, do cholery! Spójrz na mnie! – krzyknął, lecz dziewczyna go nie posłuchała.
 – Parkinson? – zapytała nagle.
 – Nie, Astoria Greengrass – odpowiedział.
 – Więc dlaczego całowałeś Parkinson?
 – Żebyś ze mną zerwała, ja… ja nie chciałem tego robić – wyznał.
 – Więc ci się udało Malfoy – wyszeptała. – A teraz możesz już iść, z nami koniec, cieszysz się?
 – Granger! Cholera jasna! Oczywiście, że się nie cieszę! Zależy mi na tobie, nawet nie wiesz, jak dla mnie ważna jesteś! Ale muszę poślubić Astorię. Jeśli tego nie zrobię, rodzice mnie wydziedziczą, stracę wszystko!
 – Nie zależy ci na mnie Draco – powiedziała stanowczo i odwróciła się w jego stronę. Gdy zobaczył łzy spływające po jej policzkach, ledwo powstrzymał się przed podejściem do niej i scałowaniem ich.
 – Zależy! Kocham cię! – zapewnił gwałtownie.
 – Nieprawda – powiedziała, patrząc mu w oczy. – Gdy się kogoś kocha, nic nie jest ważniejsze niż ta druga osoba, robi się wszystko, by z nią być, by nie rozstawać się z nią ani na chwilę, by móc ją całować i tulić w każdym momencie, a ty właśnie skreśliłeś mnie, wybierając pieniądze i pozycję.
 – Nie mogę sprzeciwić się woli rodziców – odezwał się, przeczesując palcami włosy.
 – Nie, Draco, możesz się sprzeciwić, ale nie chcesz – powiedziała i odwróciła się z powrotem w stronę okna. – A teraz wyjdź, życzę ci szczęścia.
Draco stał przez chwilę, patrząc na dziewczynę, która skradła mu serce, po czym wyszedł, cicho zamykając drzwi. Hermiona w tym momencie osunęła się na podłogę, płacząc.
 – Kocham cię, Draco – wyszeptała do ściany. – Byłam gotowa walczyć o ciebie z całym światem, a ty poddałeś się przy pierwszej przeciwności losu. – Gdy ściana nie odpowiedziała, westchnęła. Wszystko poszło zupełnie nie tak, jak to sobie wyobrażała…

Malfoy wszedł do swojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nie miał pojęcia, co ma teraz zrobić. Wyciągnął z barku Ognistą Whisky i nalał sobie do szklanki.
 – Chyba nie będziesz pić sam? – zapytał Blaise, wchodząc. Draco spojrzał na niego i podał mu pełną szklankę. – Co zrobisz?
 – A co mam zrobić? – prychnął Malfoy.
 – Jeżeli ci na niej zależy, to walcz – powiedział Zabini, patrząc na przyjaciela uważnie.
 – Całe życie rodzice wpajali mi, że najważniejsze jest zachowanie czystości krwi – odezwał się blondyn po chwili ciszy – a ja zakochałem się w szlamie.
 – Kochasz ją, ale masz zamiar poślubić inną – powiedział Blaise. – Czy ta kasa jest tego warta? Przecież tak czy siak masz spadek po dziadku.
 – Wiem – mruknął Malfoy.
 – Więc o co tak naprawdę chodzi?
 – Zastanawiałeś się kiedyś, co sprawia, że chcesz żyć? – zapytał poważnie Draco.
 – Alice – odparł od razu Zabini. – Odkąd zgodziła się za mnie wyjść.
 – A u mnie jest to Miona – wyznał Malfoy.
 – Co więc zrobisz? – zapytał Blaise, patrząc na przyjaciela ze współczuciem.
 – Moi rodzice nie pozwolą nam się pobrać – mruknął Draco.
 – Oj Smoku, ty i to twoje podejście do życia – zaśmiał się Blaise, a widząc zdumioną minę przyjaciela, przewrócił oczami. – Oni nie muszą wiedzieć.
 – Ożesz kur… Diable, jesteś genialny! – krzyknął Draco i wybiegł z pokoju. Zabini nie namyślając się długo, ruszył za przyjacielem, który wszedł bez pukania do apartamentu Granger.
 – Czego chcesz Malfoy? – naskoczyła na niego Ginny.
Blondyn nawet na nią nie spojrzał, podszedł do Hermiony i padł przed nią na kolana.
 – Wyjdź za mnie – powiedział, patrząc na nią błagalnie.
 – CO?! – zapytała w szoku. – Czy ty właśnie…
 – Tak. Proszę, żebyś została moją żoną – przerwał jej Draco.– Miałaś rację, jestem tchórzem, ale nie chcę cię stracić, więc, jeżeli kochasz mnie na tyle, by zostać ze mną na zawsze, proszę cię o rękę.
 – Draco…
 – Nie, daj mi dokończyć – powiedział stanowczo, po czym spojrzał na nią łagodnie. – Kocham cię i nie obchodzi mnie kasa ani pozycja. Chcę ciebie i mam nadzieję, że się zgodzisz. Nie będę już bogaty, ale…
 – Zamknij się Draco – wyszeptała Hermiona i pocałowała blondyna namiętnie, gdy oderwali się od siebie, spojrzała mu w oczy. – Nie obchodzi mnie, czy masz pieniądze, czy nie. Kocham cię.
 – Więc, co? Wyjdziesz za mnie? – zapytał z nadzieją.
 – Tak – odparła z promiennym uśmiechem.
 *******
 – Lucjuszu! – zawołała Narcyza Malfoy, wchodząc do gabinetu męża.
 – Co się stało? – mruknął, nie oderwawszy wzroku od gazety.
 – Gdzie masz myślodsiewnię?
 – Po co ci ona? – zapytał i spojrzał na żonę uważnie.
 – Draco przysłał nam fiolkę ze wspomnieniem i prosił, byśmy je przejrzeli.
Malfoy zaciekawiony co syn chce im pokazać, różdżką przywołał płytką kamienną misę wypełnioną świetlistą, biało – srebrną substancją.
 – Może znów dał popalić Gryfonom? – zapytał Lucjusz żonę z krzywym uśmieszkiem. – Jeżeli tak, z przyjemnością to obejrzę.
Narcyza wlała wspomnienie do myślodsiewni i razem z mężem zanurzyli w niej twarze.
Pojawili się w gabinecie dyrektora i rozejrzeli się zaskoczeni.
 – Twój syn znów coś zmalował – warknął Malfoy, patrząc oskarżycielsko na żonę.
 – Czemu on zawsze jest moim synem, gdy wpadnie w kłopoty, a twoim gdy wygra mecz? – zapytała gniewnie Narcyza.
Lucjusz już miał jej odpowiedzieć, gdy do środka wszedł dyrektor wraz z czterema uczniami.
 – Widać, że nie tylko Draco narozrabiał, Zabini też jest – mruknął Malfoy.
 – Mam nadzieję, że jesteście świadomi, że małżeństwo jest ważnym sakramentem. Należy dobrze przemyśleć wybór małżonka – powiedział poważnie Dumbledore, patrząc na Hermionę i Draco.
 – Małżeństwo? – krzyknął Lucjusz.
 – Jaka jest szansa, że Blaise żeni się z Weasley’ówną? – zapytała Narcyza, patrząc na męża ze strachem.
 – Jesteśmy tego świadomi dyrektorze – odezwał się pewnie Draco i wziął Hermionę za rękę. – Jesteśmy pewni i chcemy, żeby Pan udzielił nam ślubu.
 – Dobrze – zgodził się dyrektor, po czym stanął przed młodymi.
 – Jak to dobrze? – krzyknął wściekły Malfoy. – Nie pozwalam!
 – Lucjuszu, nie masz wyjścia – powiedziała Narcyza, a gdy ten spojrzał na nią gniewnie, wzruszyła ramionami. – Już jest po fakcie, nasz syn poślubił tę małą.
 – Poślubił szlamę – warknął blondyn, patrząc z grymasem na brązowowłosą.
 – Od teraz jest Twoją synową – mruknęła Narcyza i spojrzała z lekkim uśmiechem na syna.
 – Kto będzie świadkiem panny Granger? – zapytał Dumbledore.
 – Ginny – odezwała się Hermiona.
 – Dobrze, więc Pan Zabini jest świadkiem Pana Malfoya, stańcie za Parą młodą, zaczynamy – powiedział z uśmiechem starzec. – Jeszcze jedno, masz obrączki, młody człowieku?
 – Mam – odparł Draco, wyciągając z kieszeni dwie złote obrączki.
 – Pierścienie wieczności – szepnęła Narcyza ze łzami w oczach.
 – Wie Pan, co oznaczają te obrączki? – zapytał poważnie dyrektor, patrząc na młodego Malfoya.
 – Tak, panie profesorze. – Blondyn popatrzył na narzeczoną z uśmiechem. – Związują nas na zawsze, łącząc nasze dusze.
Narcyza zalała się łzami, słysząc pewny głos syna.
 – Czego ryczysz? – warknął Lucjusz. – Musimy coś zrobić, żeby to unieważnić.
 – Nie – powiedziała stanowczo kobieta, a mąż spojrzał na nią zdumiony. – Nie! Oni się kochają, nie mam zamiaru niszczyć szczęścia mojego syna w imię jakiś durnych, czystokrwistych farmazonów!
 – Ale ona jest…
 – Jest kobietą, dla której Twój syn, gotów jest zrezygnować ze wszystkiego! – odparła Narcyza, patrząc na Lucjusza z lekkim uśmiechem.
 – Czy ty Draco, bierzesz sobie za żonę… – usłyszeli głos dyrektora.
 – Tak – odparł blondyn stanowczo.
 – Czy ty Hermiono, bierzesz sobie za męża…
 – Tak – powiedziała dziewczyna z promiennym uśmiechem.
 – Ogłaszam Was mężem i żoną! Możesz pocałować Pannę młodą. – Dyrektor uśmiechnął się do zebranych.
Draco wziął Hermionę w objęcia i pocałował namiętnie.
Dumbledore wraz z Ginny i Blaise'em wyszli, zostawiając młode małżeństwo na chwilę samo.
 – Moja żona – wyszeptał Draco szczęśliwy.
 – Mój mąż – odpowiedziała Hermiona ze łzami w oczach. – Kocham cię.
 – Ja ciebie też – powiedział Malfoy i uśmiechnął się do niej smutno. – Masz za męża biedaka.
 – I dobrze. – Młoda Pani Malfoy pocałował go czule. – Przynajmniej wiesz, że kocham ciebie, a nie Twoje pieniądze.
 – Widzisz! – Narcyza wskazała na całującą się parę. – Wyszła za niego, wiedząc, że straci wszystko!
 – I co niby mamy teraz zrobić? – warknął Lucjusz, patrząc na żonę zdezorientowany.
 – To, co powinniśmy – odparła zdecydowanie Narcyza i wraz z mężem opuścili wspomnienie syna.
 *******
 – Myślisz, że już wiedzą – szepnął Draco, patrząc na żonę leżącą w jego objęciach.
 – Chyba tak – powiedziała i spojrzała na niego poważnie. – Żałujesz?
 – Nie – odparł stanowczo i uśmiechnął się do niej. – Poślubienie ciebie było najlepszą decyzją w moim życiu.
 – Harry i Ron byli wstrząśnięci – zachichotała Hermiona, przypominając sobie miny przyjaciół, gdy im oznajmiła, że wyszła za ich wroga.
 – Dobrze, że dowiedzieli się tego w naszym salonie – mruknął Draco. – Inaczej cała szkoła byłaby świadkiem tej kłótni.
 – Nie było tak źle – powiedziała Hermiona, uśmiechając się lekko.
 – Nie? – zapytał z ironia Draco, wspominając awanturę sprzed paru godzin.
 *******
 – Coś ty jej zrobił Fretko? – krzyknął Ron, wyciągając różdżkę. – Przyznaj się, dolałeś jej jakiegoś eliksiru?!
 – Uspokój się Weasley – warknął Malfoy, patrząc na rudzielca z wyższością. – Nic jej nie dolałem ani na nią nie rzuciłem!
 – Miona, dlaczego nam nie powiedziałaś? – zapytał Harry, patrząc na przyjaciółkę oskarżycielsko.
 – Bałam się, jak zareagujecie – odparła tamta cicho. – Ale Harry… Kocham Draco, a on mnie, mam nadzieję, że to zrozumiecie.
 – Co mamy zrozumieć? – krzyknął Ron, podchodząc do niej. – Wyszłaś za naszego wroga!
 – Weasley nie krzycz na moją żonę! – warknął Draco, stając pomiędzy nimi.
 – Nie będziesz mi mówił, co mam robić!
 – Ron, uspokój się – odezwała się Ginny po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy. Stała z założonymi rękami obok Blaise’a, który przyglądał się kłótni z wręcz klinicznym zainteresowaniem.
 – Jak mam się uspokoić? Ty też jesteś winna! Mogłaś ją powstrzymać!
 – Nie zrobiłam tego. I nawet wiem, z jakiego powodu – odparła Ginny.
 – Jakiego niby?
 – Hermi jest z nim szczęśliwa i ty masz się z tym pogodzić! Jesteście przyjaciółmi, powinniście pragnąć jej szczęścia!
 – Malfoy, jeżeli skrzywdzisz Hermionę, będziesz miał z nami doczynienia! – warknął Ron do blondyna.
 – Znajdziemy cię wszędzie – dołączył Harry – i wierz mi, pożałujesz!
 – Oj, kocham was chłopcy – krzyknęła szczęśliwa Hermiona, przytulając przyjaciół do siebie.
 – Grozili mi – mruknął Draco.
 – Nie pierwszy i nie ostatni raz – zachichotała Hermiona.
 – Czy ty się ze mnie śmiejesz? – zapytał groźnie.
 – Tak – odparła, śmiejąc się głośniej.
 – Z męża nie należy się śmiać! – warknął i nachylił się nad nią. – Należy ci się kara.
Pocałował ją namiętnie, gdy oderwali się od siebie, spojrzała na niego z uśmiechem.
 – Wiesz? Uwielbiam takie kary – szepnęła i znów zatopili się w pocałunku.
 *******
 – Gotowa? – zapytał Draco Hermionę stojąc przed drzwiami Wielkiej Sali.
Dziewczyna chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się do niego.
 – Tak – odparła zdecydowanie i weszli razem do środka.
 W całej Sali zrobiło się nagle cicho. Wszyscy spoglądali na dwie osoby, które nigdy nie powinny trzymać się za rękę!
 – Walić ich – mruknął Draco i ruszył do stołu Ślizgonów z żoną.
 – Tutaj, Malfoy – zawołał Harry wskazując miejsce obok siebie.
Draco zauważył Blaise’a siedzącego obok Ginny. Wszystkie oczy na sali obserwowały każdy krok młodego małżeństwa. Wszyscy wstrzymali oddech, gdy naczelny wredny Ślizgon usiadł przy stole Gryffindoru.
 – Postanowili nas wspierać – wyszeptała cicho Hermiona, uśmiechając się do blondyna.
 – Od tego są – powiedział.
Dyrektor wstał. Wszyscy spojrzeli na niego z nadzieją, że wytłumaczy im, dlaczego dwóch największych tępicieli Gryfonów siedzi przy stole Lwa, a jeden z nich trzyma za rękę wroga!
 – Zaczyna się – powiedział Draco do ucha Hermionie, na co ta uśmiechnęła się lekko.
 – Mam pewne ogłoszenie, które na pewno was zaciekawi – odezwał się Dumbledore. – Wczoraj wieczorem, miałem przyjemność i zaszczyt udzielić ślubu pewnej uroczej parze…
Wszyscy znów skierowali wzrok na stół Gryfonów.
 – Jak widzę, wiecie już o kogo chodzi – powiedział z uśmiechem dyrektor. – Ale powiem to głośno, chciałbym przedstawić Wam, Pana i Panią Malfoy.
W Wielkiej Sali zawrzało, wszyscy mówili naraz.
 – Jak to ślub? – zapytała głośno Parkinson. – Przecież twoi rodzice nie zgodziliby się na to!
 – Oczywiście, że nie panno Parkinson, lecz nikt nas o zdanie nie pytał – odezwał się Lucjusz Malfoy, stojąc w drzwiach wraz z żoną.
 – Jeżeli dyrektor pozwoli –powiedziała Narcyza – chcemy zamienić słówko z naszym synem i synową.
 – Oczywiście, nie widzę problemu – odparł Dumbledore z uśmiechem.
 – Ja bym kilka widział – mruknął Draco, wychodząc za rodzicami wraz z Hermioną w ciszy, jaka zapadłą w Wielkiej Sali.
Gdy weszli do ich salonu, Hermiona przytuliła się do męża, który objął ją opiekuńczo ramionami, patrząc na rodziców wyzywająco.
 – Usiądźcie dzieci – powiedziała łagodnie Narcyza, a gdy spełnili jej prośbę, spojrzała na nich z naganą. – W życiu tak mnie synu nie zraniłeś!
 – Mamo, przykro mi, że was zawiodłem, ale kocham Hermionę i nie obchodzi mnie wasze zdanie – odparł Draco stanowczo.
 – O czym ty mówisz? – zdumiał się Lucjusz. – Twoja matka jest zawiedziona faktem, że nie raczyłeś zaprosić nas na swój ślub!
 – Nie są państwo źli, że Draco mnie poślubił? – zapytała zdziwiona Hermiona.
 – Powiedz mi, kochana, kochasz mojego syna? – Narcyza spojrzała na nią uważnie.
 – Tak – odparła pewnie brązowowłosa.
 – A ty Draco, kochasz ją?
 – Tak – powiedział młody Malfoy, uśmiechając się do matki.
 – No więc wszystko w porządku. Chcemy twojego szczęścia i, jeżeli Hermiona ci je zapewnia, my musimy się z tym pogodzić. – Narcyza wzruszyła ramionami i spojrzała z uśmiechem na młode małżeństwo.
 – Dobrze się czujesz? – zapytał Draco poważnie.
 – Oczywiście! – odparła Narcyza, uśmiechając się promiennie.
 – I nie macie nic przeciwko, że ożeniłem się z czarownicą mugolskiego pochodzenia? – Blondyn chciał się jednak upewnić.
 – No cóż, nie mogę powiedzieć,że jestem zachwycony, że odrzuciłeś tak dobrą partie jak Astoria… – zaczął Lucjusz, patrząc groźnie na syna – ale jak powiedziała Twoja matka, najważniejsze jest twoje szczęście.
 – W rzeczy samej – poparła męża Narcyza. – I mamy nadzieję, że szybko pomyślicie o dziecku.
 – Eee – Draco dorównał elokwencją Harry’emu.
 – Na razie nie myśleliśmy o powiększeniu rodziny – wtrąciła się Hermiona, a widząc zawiedzioną minę teściowej, dodała: – Ale sądzę, że za jakieś dwa lata…
 – Obiecujesz? – zapytał Lucjusz poważnie.
 – Tak – odparła Hermiona z uśmiechem. – Chcemy dzieci, ale przynajmniej rok chcemy pobyć we dwoje.
 – Och to cudownie – ucieszyła się Narcyza. – Dwa lata i będę babcią!
 – Już ja tego dopilnuje – obiecał Draco, przytulając do siebie żonę.
 *******
Dwa lata później
 – Draco, nie ma mowy! – krzyknęła Hermiona, patrząc na męża gniewnie.
 – Dlaczego? – warknął blondyn.
 – Nie nazwę syna Cygnus!
 – Mój dzidek miał tak na imię!
 – Nie interesuje mnie to!
 – To może Abraxas, po drugim dziadku? – zaproponował.
 – Nie! Draco nasz syn ma mieć własne imię! A nie po przodkach! Zgodziłam się, żeby na drugie miał Draco, ponieważ wiem, że każdy pierworodny w waszej rodzinie nosi drugie imię po ojcu, ale pierwszego nie odziedziczy po rodzinie!
 – Hermiono, dlaczego nie?
 – Bo nie – krzyknęła była Gryfonka w siódmym miesiącu ciąży. – Kłócisz się o to od dwóch miesięcy, a nawet nie wiesz, czy to na pewno będzie syn!
 – Będzie! Malfoy’owie zawsze mają najpierw syna!
 – A ja ci mówię, że to będzie córka! I co wtedy zrobisz?
 – Nazwiemy ją Druella, po mojej babce.
 – Chyba ci rozum odjęło, jeżeli myślisz, że nazwę tak córkę!
 – Hermiono, nie podoba ci się żadne imię!
 – No jak wybierasz takie okropne, to nie dziwota.
Draco westchnął i spojrzał na żonę pokonany.
 – Dobrze, nazwiemy dziecko jak chcesz.
 – Naprawdę? – zapytała szczęśliwa, a gdy przytaknął, pocałowała go namiętnie.
 – Mh – wymruczał, gdy się od niego oderwała. – Uwielbiam przegrywać w naszych kłótniach.
 – A to dlaczego? – zapytała, uśmiechając się uwodzicielsko.
 – Nagroda pocieszenia jest wspaniała, o wiele lepsza od wygranej – mruknął i wziął śmiejącą się żonę na ręce.
 – Draco jestem ciężka – zaprotestowała.
 – Głupoty gadasz – warknął i zamknął jej usta pocałunkiem, niosąc do sypialni.

Dwa miesiące później
 – Masz już imię? – zapytał Draco, patrząc na syna spoczywającego w ramionach żony z uśmiechem.
 – Scorpius – wyszeptała, patrząc na męża z promiennym uśmiechem.
 – Podoba mi się – wyznał, siadając obok żony i otaczając ją i synka ramionami. – Witaj na świecie, Scorpiusie Draco Malfoyu.

7 komentarzy:

  1. Ojej, jak słodko! Wszystko dobrze się skończyło i jest Happy end!
    A jednak Scorpius :)
    dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
    ~Salvio Hexia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka fajnych momentów
    czego ryczysz??

    Dobrze się czujesz??

    hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała miniaturka.
    Genialne komentarze.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne... Rozmowa Draco i Miony z państwem Malfoy rozbawiła mnie totalnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    fantastycznie, wzięli ślub po kryjomu i rodzicom Draco przesłali wspomnienia z niego, ale ci nie byli jakoś źli, ważniejsze jednak dla nich było szczęście syna...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń