Kocham cię...
Beta: Kite Millie
– Kocham cię – wyszeptała
brązowowłosa dziewczyna, patrząc blondynowi w oczy.
Ten nie odpowiedział
nic, tylko pocałował ją namiętnie, po czym wyszedł, zostawiając ją samą.
– Draco? – wyszeptała w szoku,
patrząc na zamknięte drzwi jego pokoju.
Jako prefekci naczelni mieli własne apartamenty połączone wspólnym
salonem i właśnie w nim stała samotnie GRYFONKA, Hermiona Granger po
wyznaniu miłości ŚLIZGONOWI, Draconowi Malfoy’owi.
Z mętlikiem w głowie weszła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i
wpatrując się w ścianę, próbowała to wszystko sobie wytłumaczyć.
– Może nie był gotowy na moje
wyznanie? –
myślała. – Może nie chciał tego słyszeć? Może te pół roku razem nic dla
niego nie znaczyło? Może za dużo tych może? – zirytowała się.
Postanowiła poczekać do rana. Może Draco potrzebuje snu, by przemyśleć
ich związek? O Boże, znowu te może…
W innych warunkach Hermiona by się uśmiechnęła, ale nie teraz, nie
dziś.
Położyła się do łóżka i zaczęła wspominać chwile z nim spędzone.
Ona i Draco na wspólnym patrolu – to na nim pocałował ją pierwszy raz.
Pierwsza randka w kawiarni pani Puddifoot.
Rozmowy do późna.
Wspólne noce.
Tylko Ginny i Blaise wiedzieli o ich relacjach. Harry i Ron żyli w
błogiej nieświadomości, współczując jej mieszkania ze Ślizgonem.
Rano obudziła ją Ginny, z którą zeszła na śniadanie. Usiadła obok
Harry’ego i Rona, przysłuchując się ich rozmowie na temat ostatniego meczu
Quidditcha. Jej spojrzenie co chwilę wędrowało w stronę wejścia do Wielkiej
Sali, wypatrując Draco. Po chwili wszedł wraz z Blaise’em i, nawet na nią nie
spojrzawszy, usiadł przy stole Ślizgonów. Hermiona zmarszczyła brwi. Zawsze,
gdy wchodził, posyłał jej lekki uśmiech, a teraz?
Nagle poczuła, jak jej serce się zatrzymuje. Ginny widząc przerażoną
minę przyjaciółki, zwróciła wzrok w stronę stołu Domu Węża i zaszokowana
zauważyła, jak Draco Malfoy całuje się w najlepsze z Pansy Parkinson! Rudowłosa
spojrzała szybko na przyjaciółkę, która nadal nie mogła oderwać od chłopaka
oczu. Nagle wstała i nie patrząc na nikogo, wybiegła z Wielkiej Sali.
Ginny pobiegła za nią. Wpadła do jej pokoju i zobaczyła dziewczynę
siedzącą na podłodze i płaczącą.
– Mionka – wyszeptała rudowłosa,
siadając obok i przytulając ją do siebie.
– Powiedziałam mu wczoraj, że go
kocham – wyszeptała Hermiona. – A on pocałował mnie i wyszedł.
– To kretyn – warknęła Ginny.
– Kretyn, którego kocham –
załkała starsza dziewczyna.
– Hermi, nie płacz… –
powiedziała delikatnie Ginny. – On nie jest tego wart… – A widząc, że
przyjaciółka nadal płacze, zaproponowała: – Może będę tu dzisiaj nocować?
Zrobimy sobie babski dzień i noc, dziś sobota, więc nie mamy żadnych
obowiązków.
– Dobrze – zgodziła się słabo
Hermiona.
– Pójdę po swoje rzeczy i zaraz
wracam – powiedziała rudowłosa i wyszła szybko z pokoju.
W salonie zauważyła siedzącego
na kanapie Malfoya. Gdy tylko ją zobaczył, wstał.
– Co z nią? – zapytał, chowając
ręce w kieszeni.
– Nie twój interes – warknęła i
ruszyła do wyjścia, lecz przedtem odwróciła się do niego. – Jesteś prawdziwym
sukinsynem, by całować się z Parkinson, gdy Miona wyznała ci miłość!
Pomyślałeś, jak ona się musi teraz czuć, widząc faceta, którego kocha, z inną?
– powiedziawszy to, zniknęła.
Malfoy, po chwili wahania, wszedł do pokoju Gryfonki, która stała przy
oknie, plecami do niego.
– Miona – powiedział cicho.
– Wyjdź – powiedziała stanowczo,
nawet na niego nie spojrzawszy.
– Nie możemy być razem – odezwał
się, chcąc się wytłumaczyć.
– Nie martw się, dotarło to do
mnie – odparła cicho.
– Ale ty nie rozumiesz –
powiedział stanowczo. – Nie mogę być z tobą, bo rodzice wybrali mi żonę, którą
muszę poślubić.
– Życzę szczęścia – zadrwiła.
– Granger, do cholery! Spójrz na
mnie! – krzyknął, lecz dziewczyna go nie posłuchała.
– Parkinson? – zapytała nagle.
– Nie, Astoria Greengrass –
odpowiedział.
– Więc dlaczego całowałeś
Parkinson?
– Żebyś ze mną zerwała, ja… ja
nie chciałem tego robić – wyznał.
– Więc ci się udało Malfoy –
wyszeptała. – A teraz możesz już iść, z nami koniec, cieszysz się?
– Granger! Cholera jasna!
Oczywiście, że się nie cieszę! Zależy mi na tobie, nawet nie wiesz, jak dla
mnie ważna jesteś! Ale muszę poślubić Astorię. Jeśli tego nie zrobię, rodzice
mnie wydziedziczą, stracę wszystko!
– Nie zależy ci na mnie Draco –
powiedziała stanowczo i odwróciła się w jego stronę. Gdy zobaczył łzy
spływające po jej policzkach, ledwo powstrzymał się przed podejściem do niej
i scałowaniem ich.
– Zależy! Kocham cię! – zapewnił
gwałtownie.
– Nieprawda – powiedziała,
patrząc mu w oczy. – Gdy się kogoś kocha, nic nie jest ważniejsze niż ta druga
osoba, robi się wszystko, by z nią być, by nie rozstawać się z nią ani na
chwilę, by móc ją całować i tulić w każdym momencie, a ty właśnie skreśliłeś
mnie, wybierając pieniądze i pozycję.
– Nie mogę sprzeciwić się woli
rodziców – odezwał się, przeczesując palcami włosy.
– Nie, Draco, możesz się
sprzeciwić, ale nie chcesz – powiedziała i odwróciła się z powrotem w stronę
okna. – A teraz wyjdź, życzę ci szczęścia.
Draco stał przez chwilę, patrząc na dziewczynę, która skradła mu serce,
po czym wyszedł, cicho zamykając drzwi. Hermiona w tym momencie osunęła się na
podłogę, płacząc.
– Kocham cię, Draco – wyszeptała
do ściany. – Byłam gotowa walczyć o ciebie z całym światem, a ty poddałeś się
przy pierwszej przeciwności losu. – Gdy ściana nie odpowiedziała, westchnęła.
Wszystko poszło zupełnie nie tak, jak to sobie wyobrażała…
Malfoy wszedł do swojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nie miał
pojęcia, co ma teraz zrobić. Wyciągnął z barku Ognistą Whisky i nalał sobie do
szklanki.
– Chyba nie będziesz pić sam? –
zapytał Blaise, wchodząc. Draco spojrzał na niego i podał mu pełną szklankę. –
Co zrobisz?
– A co mam zrobić? – prychnął
Malfoy.
– Jeżeli ci na niej zależy, to
walcz – powiedział Zabini, patrząc na przyjaciela uważnie.
– Całe życie rodzice wpajali mi,
że najważniejsze jest zachowanie czystości krwi – odezwał się blondyn po chwili
ciszy – a ja zakochałem się w szlamie.
– Kochasz ją, ale masz zamiar
poślubić inną – powiedział Blaise. – Czy ta kasa jest tego warta? Przecież tak
czy siak masz spadek po dziadku.
– Wiem – mruknął Malfoy.
– Więc o co tak naprawdę chodzi?
– Zastanawiałeś się kiedyś, co
sprawia, że chcesz żyć? – zapytał poważnie Draco.
– Alice – odparł od razu Zabini.
– Odkąd zgodziła się za mnie wyjść.
– A u mnie jest to Miona –
wyznał Malfoy.
– Co więc zrobisz? – zapytał
Blaise, patrząc na przyjaciela ze współczuciem.
– Moi rodzice nie pozwolą nam
się pobrać – mruknął Draco.
– Oj Smoku, ty i to twoje
podejście do życia – zaśmiał się Blaise, a widząc zdumioną minę przyjaciela,
przewrócił oczami. – Oni nie muszą wiedzieć.
– Ożesz kur… Diable, jesteś
genialny! – krzyknął Draco i wybiegł z pokoju. Zabini nie namyślając się długo,
ruszył za przyjacielem, który wszedł bez pukania do apartamentu Granger.
– Czego chcesz Malfoy? –
naskoczyła na niego Ginny.
Blondyn nawet na nią nie spojrzał, podszedł do Hermiony i padł przed
nią na kolana.
– Wyjdź za mnie – powiedział,
patrząc na nią błagalnie.
– CO?! – zapytała w szoku. – Czy
ty właśnie…
– Tak. Proszę, żebyś została
moją żoną – przerwał jej Draco.– Miałaś rację, jestem tchórzem, ale nie chcę
cię stracić, więc, jeżeli kochasz mnie na tyle, by zostać ze mną na zawsze,
proszę cię o rękę.
– Draco…
– Nie, daj mi dokończyć –
powiedział stanowczo, po czym spojrzał na nią łagodnie. – Kocham cię i nie
obchodzi mnie kasa ani pozycja. Chcę ciebie i mam nadzieję, że się zgodzisz.
Nie będę już bogaty, ale…
– Zamknij się Draco – wyszeptała
Hermiona i pocałowała blondyna namiętnie, gdy oderwali się od siebie, spojrzała
mu w oczy. – Nie obchodzi mnie, czy masz pieniądze, czy nie. Kocham cię.
– Więc, co? Wyjdziesz za mnie? –
zapytał z nadzieją.
– Tak – odparła z promiennym
uśmiechem.
*******
– Lucjuszu! – zawołała Narcyza
Malfoy, wchodząc do gabinetu męża.
– Co się stało? – mruknął, nie
oderwawszy wzroku od gazety.
– Gdzie masz myślodsiewnię?
– Po co ci ona? – zapytał i
spojrzał na żonę uważnie.
– Draco przysłał nam fiolkę ze
wspomnieniem i prosił, byśmy je przejrzeli.
Malfoy zaciekawiony co syn chce im pokazać, różdżką przywołał płytką
kamienną misę wypełnioną świetlistą, biało – srebrną substancją.
– Może znów dał popalić
Gryfonom? – zapytał Lucjusz żonę z krzywym uśmieszkiem. – Jeżeli tak, z
przyjemnością to obejrzę.
Narcyza wlała wspomnienie do myślodsiewni i razem z mężem zanurzyli w
niej twarze.
Pojawili się w gabinecie dyrektora i rozejrzeli się zaskoczeni.
– Twój syn znów coś zmalował –
warknął Malfoy, patrząc oskarżycielsko na żonę.
– Czemu on zawsze jest moim
synem, gdy wpadnie w kłopoty, a twoim gdy wygra mecz? – zapytała gniewnie
Narcyza.
Lucjusz już miał jej odpowiedzieć, gdy do środka wszedł dyrektor wraz z
czterema uczniami.
– Widać, że nie tylko Draco
narozrabiał, Zabini też jest – mruknął Malfoy.
– Mam nadzieję, że jesteście świadomi,
że małżeństwo jest ważnym sakramentem. Należy dobrze przemyśleć wybór małżonka
– powiedział poważnie Dumbledore, patrząc na Hermionę i Draco.
– Małżeństwo? – krzyknął
Lucjusz.
– Jaka jest szansa, że Blaise
żeni się z Weasley’ówną? – zapytała Narcyza, patrząc na męża ze strachem.
– Jesteśmy tego świadomi
dyrektorze – odezwał się pewnie Draco i wziął Hermionę za rękę. – Jesteśmy
pewni i chcemy, żeby Pan udzielił nam ślubu.
– Dobrze – zgodził się dyrektor,
po czym stanął przed młodymi.
– Jak to dobrze? – krzyknął
wściekły Malfoy. – Nie pozwalam!
– Lucjuszu, nie masz wyjścia –
powiedziała Narcyza, a gdy ten spojrzał na nią gniewnie, wzruszyła ramionami. –
Już jest po fakcie, nasz syn poślubił tę małą.
– Poślubił szlamę – warknął
blondyn, patrząc z grymasem na brązowowłosą.
– Od teraz jest Twoją synową –
mruknęła Narcyza i spojrzała z lekkim uśmiechem na syna.
– Kto będzie świadkiem panny
Granger? – zapytał Dumbledore.
– Ginny – odezwała się Hermiona.
– Dobrze, więc Pan Zabini jest
świadkiem Pana Malfoya, stańcie za Parą młodą, zaczynamy – powiedział z
uśmiechem starzec. – Jeszcze jedno, masz obrączki, młody człowieku?
– Mam – odparł Draco, wyciągając
z kieszeni dwie złote obrączki.
– Pierścienie wieczności –
szepnęła Narcyza ze łzami w oczach.
– Wie Pan, co oznaczają te
obrączki? – zapytał poważnie dyrektor, patrząc na młodego Malfoya.
– Tak, panie profesorze. –
Blondyn popatrzył na narzeczoną z uśmiechem. – Związują nas na zawsze, łącząc
nasze dusze.
Narcyza zalała się łzami, słysząc pewny głos syna.
– Czego ryczysz? – warknął
Lucjusz. – Musimy coś zrobić, żeby to unieważnić.
– Nie – powiedziała stanowczo
kobieta, a mąż spojrzał na nią zdumiony. – Nie! Oni się kochają, nie mam
zamiaru niszczyć szczęścia mojego syna w imię jakiś durnych, czystokrwistych
farmazonów!
– Ale ona jest…
– Jest kobietą, dla której Twój
syn, gotów jest zrezygnować ze wszystkiego! – odparła Narcyza, patrząc na
Lucjusza z lekkim uśmiechem.
– Czy ty Draco, bierzesz sobie
za żonę… – usłyszeli głos dyrektora.
– Tak – odparł blondyn
stanowczo.
– Czy ty Hermiono, bierzesz
sobie za męża…
– Tak – powiedziała dziewczyna z
promiennym uśmiechem.
– Ogłaszam Was mężem i żoną!
Możesz pocałować Pannę młodą. – Dyrektor uśmiechnął się do zebranych.
Draco wziął Hermionę w objęcia i pocałował namiętnie.
Dumbledore wraz z Ginny i Blaise'em wyszli, zostawiając młode
małżeństwo na chwilę samo.
– Moja żona – wyszeptał Draco
szczęśliwy.
– Mój mąż – odpowiedziała
Hermiona ze łzami w oczach. – Kocham cię.
– Ja ciebie też – powiedział
Malfoy i uśmiechnął się do niej smutno. – Masz za męża biedaka.
– I dobrze. – Młoda Pani Malfoy
pocałował go czule. – Przynajmniej wiesz, że kocham ciebie, a nie Twoje
pieniądze.
– Widzisz! – Narcyza wskazała na
całującą się parę. – Wyszła za niego, wiedząc, że straci wszystko!
– I co niby mamy teraz zrobić? –
warknął Lucjusz, patrząc na żonę zdezorientowany.
– To, co powinniśmy – odparła
zdecydowanie Narcyza i wraz z mężem opuścili wspomnienie syna.
*******
– Myślisz, że już wiedzą –
szepnął Draco, patrząc na żonę leżącą w jego objęciach.
– Chyba tak – powiedziała i
spojrzała na niego poważnie. – Żałujesz?
– Nie – odparł stanowczo i
uśmiechnął się do niej. – Poślubienie ciebie było najlepszą decyzją w moim
życiu.
– Harry i Ron byli wstrząśnięci
– zachichotała Hermiona, przypominając sobie miny przyjaciół, gdy im oznajmiła,
że wyszła za ich wroga.
– Dobrze, że dowiedzieli się
tego w naszym salonie – mruknął Draco. – Inaczej cała szkoła byłaby świadkiem
tej kłótni.
– Nie było tak źle – powiedziała
Hermiona, uśmiechając się lekko.
– Nie? – zapytał z ironia Draco,
wspominając awanturę sprzed paru godzin.
*******
– Coś ty jej zrobił Fretko? –
krzyknął Ron, wyciągając różdżkę. – Przyznaj się, dolałeś jej jakiegoś
eliksiru?!
– Uspokój się Weasley – warknął
Malfoy, patrząc na rudzielca z wyższością. – Nic jej nie dolałem ani na nią nie
rzuciłem!
– Miona, dlaczego nam nie
powiedziałaś? – zapytał Harry, patrząc na przyjaciółkę oskarżycielsko.
– Bałam się, jak zareagujecie –
odparła tamta cicho. – Ale Harry… Kocham Draco, a on mnie, mam nadzieję, że to
zrozumiecie.
– Co mamy zrozumieć? – krzyknął
Ron, podchodząc do niej. – Wyszłaś za naszego wroga!
– Weasley nie krzycz na moją
żonę! – warknął Draco, stając pomiędzy nimi.
– Nie będziesz mi mówił, co mam
robić!
– Ron, uspokój się – odezwała
się Ginny po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy. Stała z założonymi
rękami obok Blaise’a, który przyglądał się kłótni z wręcz klinicznym
zainteresowaniem.
– Jak mam się uspokoić? Ty też
jesteś winna! Mogłaś ją powstrzymać!
– Nie zrobiłam tego. I nawet
wiem, z jakiego powodu – odparła Ginny.
– Jakiego niby?
– Hermi jest z nim szczęśliwa i
ty masz się z tym pogodzić! Jesteście przyjaciółmi, powinniście pragnąć jej
szczęścia!
– Malfoy, jeżeli skrzywdzisz
Hermionę, będziesz miał z nami doczynienia! – warknął Ron do blondyna.
– Znajdziemy cię wszędzie –
dołączył Harry – i wierz mi, pożałujesz!
– Oj, kocham was chłopcy –
krzyknęła szczęśliwa Hermiona, przytulając przyjaciół do siebie.
– Grozili mi – mruknął Draco.
– Nie pierwszy i nie ostatni raz
– zachichotała Hermiona.
– Czy ty się ze mnie śmiejesz? –
zapytał groźnie.
– Tak – odparła, śmiejąc się
głośniej.
– Z męża nie należy się śmiać! –
warknął i nachylił się nad nią. – Należy ci się kara.
Pocałował ją namiętnie, gdy oderwali się od siebie, spojrzała na niego
z uśmiechem.
– Wiesz? Uwielbiam takie kary –
szepnęła i znów zatopili się w pocałunku.
*******
– Gotowa? – zapytał Draco
Hermionę stojąc przed drzwiami Wielkiej Sali.
Dziewczyna chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się do niego.
– Tak – odparła zdecydowanie i
weszli razem do środka.
W całej Sali zrobiło się nagle cicho. Wszyscy spoglądali na dwie
osoby, które nigdy nie powinny trzymać się za rękę!
– Walić ich – mruknął Draco i
ruszył do stołu Ślizgonów z żoną.
– Tutaj, Malfoy – zawołał Harry
wskazując miejsce obok siebie.
Draco zauważył Blaise’a siedzącego obok Ginny. Wszystkie oczy na sali
obserwowały każdy krok młodego małżeństwa. Wszyscy wstrzymali oddech, gdy
naczelny wredny Ślizgon usiadł przy stole Gryffindoru.
– Postanowili nas wspierać –
wyszeptała cicho Hermiona, uśmiechając się do blondyna.
– Od tego są – powiedział.
Dyrektor wstał. Wszyscy spojrzeli na niego z nadzieją, że wytłumaczy
im, dlaczego dwóch największych tępicieli Gryfonów siedzi przy stole Lwa, a
jeden z nich trzyma za rękę wroga!
– Zaczyna się – powiedział Draco
do ucha Hermionie, na co ta uśmiechnęła się lekko.
– Mam pewne ogłoszenie, które na
pewno was zaciekawi – odezwał się Dumbledore. – Wczoraj wieczorem, miałem
przyjemność i zaszczyt udzielić ślubu pewnej uroczej parze…
Wszyscy znów skierowali wzrok na stół Gryfonów.
– Jak widzę, wiecie już o kogo
chodzi – powiedział z uśmiechem dyrektor. – Ale powiem to głośno, chciałbym
przedstawić Wam, Pana i Panią Malfoy.
W Wielkiej Sali zawrzało, wszyscy mówili naraz.
– Jak to ślub? – zapytała głośno
Parkinson. – Przecież twoi rodzice nie zgodziliby się na to!
– Oczywiście, że nie panno
Parkinson, lecz nikt nas o zdanie nie pytał – odezwał się Lucjusz Malfoy,
stojąc w drzwiach wraz z żoną.
– Jeżeli dyrektor pozwoli
–powiedziała Narcyza – chcemy zamienić słówko z naszym synem i synową.
– Oczywiście, nie widzę problemu
– odparł Dumbledore z uśmiechem.
– Ja bym kilka widział – mruknął
Draco, wychodząc za rodzicami wraz z Hermioną w ciszy, jaka zapadłą w
Wielkiej Sali.
Gdy weszli do ich salonu, Hermiona przytuliła się do męża, który objął
ją opiekuńczo ramionami, patrząc na rodziców wyzywająco.
– Usiądźcie dzieci – powiedziała
łagodnie Narcyza, a gdy spełnili jej prośbę, spojrzała na nich z naganą. – W
życiu tak mnie synu nie zraniłeś!
– Mamo, przykro mi, że was
zawiodłem, ale kocham Hermionę i nie obchodzi mnie wasze zdanie – odparł Draco
stanowczo.
– O czym ty mówisz? – zdumiał
się Lucjusz. – Twoja matka jest zawiedziona faktem, że nie raczyłeś zaprosić
nas na swój ślub!
– Nie są państwo źli, że Draco
mnie poślubił? – zapytała zdziwiona Hermiona.
– Powiedz mi, kochana, kochasz
mojego syna? – Narcyza spojrzała na nią uważnie.
– Tak – odparła pewnie
brązowowłosa.
– A ty Draco, kochasz ją?
– Tak – powiedział młody Malfoy,
uśmiechając się do matki.
– No więc wszystko w porządku.
Chcemy twojego szczęścia i, jeżeli Hermiona ci je zapewnia, my musimy się z tym
pogodzić. – Narcyza wzruszyła ramionami i spojrzała z uśmiechem na młode
małżeństwo.
– Dobrze się czujesz? – zapytał
Draco poważnie.
– Oczywiście! – odparła Narcyza,
uśmiechając się promiennie.
– I nie macie nic przeciwko, że
ożeniłem się z czarownicą mugolskiego pochodzenia? – Blondyn chciał się jednak
upewnić.
– No cóż, nie mogę powiedzieć,że
jestem zachwycony, że odrzuciłeś tak dobrą partie jak Astoria… – zaczął
Lucjusz, patrząc groźnie na syna – ale jak powiedziała Twoja matka,
najważniejsze jest twoje szczęście.
– W rzeczy samej – poparła męża
Narcyza. – I mamy nadzieję, że szybko pomyślicie o dziecku.
– Eee – Draco dorównał
elokwencją Harry’emu.
– Na razie nie myśleliśmy o
powiększeniu rodziny – wtrąciła się Hermiona, a widząc zawiedzioną minę
teściowej, dodała: – Ale sądzę, że za jakieś dwa lata…
– Obiecujesz? – zapytał Lucjusz
poważnie.
– Tak – odparła Hermiona z
uśmiechem. – Chcemy dzieci, ale przynajmniej rok chcemy pobyć we dwoje.
– Och to cudownie – ucieszyła
się Narcyza. – Dwa lata i będę babcią!
– Już ja tego dopilnuje –
obiecał Draco, przytulając do siebie żonę.
*******
Dwa lata później
– Draco, nie ma mowy! –
krzyknęła Hermiona, patrząc na męża gniewnie.
– Dlaczego? – warknął blondyn.
– Nie nazwę syna Cygnus!
– Mój dzidek miał tak na imię!
– Nie interesuje mnie to!
– To może Abraxas, po drugim
dziadku? – zaproponował.
– Nie! Draco nasz syn ma mieć
własne imię! A nie po przodkach! Zgodziłam się, żeby na drugie miał Draco,
ponieważ wiem, że każdy pierworodny w waszej rodzinie nosi drugie imię po ojcu,
ale pierwszego nie odziedziczy po rodzinie!
– Hermiono, dlaczego nie?
– Bo nie – krzyknęła była
Gryfonka w siódmym miesiącu ciąży. – Kłócisz się o to od dwóch miesięcy, a
nawet nie wiesz, czy to na pewno będzie syn!
– Będzie! Malfoy’owie zawsze
mają najpierw syna!
– A ja ci mówię, że to będzie
córka! I co wtedy zrobisz?
– Nazwiemy ją Druella, po mojej
babce.
– Chyba ci rozum odjęło, jeżeli
myślisz, że nazwę tak córkę!
– Hermiono, nie podoba ci się
żadne imię!
– No jak wybierasz takie
okropne, to nie dziwota.
Draco westchnął i spojrzał na żonę pokonany.
– Dobrze, nazwiemy dziecko jak
chcesz.
– Naprawdę? – zapytała
szczęśliwa, a gdy przytaknął, pocałowała go namiętnie.
– Mh – wymruczał, gdy się od
niego oderwała. – Uwielbiam przegrywać w naszych kłótniach.
– A to dlaczego? – zapytała,
uśmiechając się uwodzicielsko.
– Nagroda pocieszenia jest
wspaniała, o wiele lepsza od wygranej – mruknął i wziął śmiejącą się żonę na
ręce.
– Draco jestem ciężka –
zaprotestowała.
– Głupoty gadasz – warknął i
zamknął jej usta pocałunkiem, niosąc do sypialni.
Dwa miesiące później
– Masz już imię? – zapytał
Draco, patrząc na syna spoczywającego w ramionach żony z uśmiechem.
– Scorpius – wyszeptała, patrząc
na męża z promiennym uśmiechem.
– Podoba mi się – wyznał,
siadając obok żony i otaczając ją i synka ramionami. – Witaj na świecie,
Scorpiusie Draco Malfoyu.
Ojej, jak słodko! Wszystko dobrze się skończyło i jest Happy end!
OdpowiedzUsuńA jednak Scorpius :)
dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
~Salvio Hexia :*
Kilka fajnych momentów
OdpowiedzUsuńczego ryczysz??
Dobrze się czujesz??
hahaha
Wspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńGenialne komentarze.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Mmmm jak ja lubiilę Happy Endy
OdpowiedzUsuńGenialne... Rozmowa Draco i Miony z państwem Malfoy rozbawiła mnie totalnie...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, wzięli ślub po kryjomu i rodzicom Draco przesłali wspomnienia z niego, ale ci nie byli jakoś źli, ważniejsze jednak dla nich było szczęście syna...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie