wtorek, 20 sierpnia 2013

Miłość zaskakuje cz. II

Ginny wraz z Severusem jedli śniadanie w Wielkiej Sali , Snape jak co rano od roku, patrząc na żonę , zastanawiał się jak sobie na nią zasłużył , nie on jeden , wszyscy uczniowie zachodzili w głowę jak , postrach Hogwartu zdobył taką kobietę. Odkąd Ginny postanowiła przyjąć stanowisko Minerwy która stwierdziła, że w jej wieku stanowisko wicedyrektorki absorbuje ją tak bardzo ,że nie ma czasu na nauczanie , jego żona stała się ulubioną i najpiękniejszą profesor w całym Hogwarcie.
- Severus, do której masz dziś zajęcia?- zapytała rudowłosa patrząc czule na męża.
- Do osiemnastej – odparł nalewając sobie i żonie herbaty.
- Dziękuję kochanie – powiedziała zabierając od niego filiżankę i pocałowała go w policzek- Wrócisz dziś do komnat od razu po zajęciach , czy dasz komuś szlaban?
- Nie wiem – odpowiedział patrząc na nią uważnie – A stało się coś ?
- Mam dla ciebie niespodziankę – odparła uśmiechając się niewinnie i pocałowała męża czule , po czym wstała od stołu nauczycielskiego i skierowała się na swoje pierwsze dziś zajęcia.
Snape patrzył za żoną z lekkim uśmiechem. Jeśli się nie myli , żona oznajmi mu, że zostanie ojcem.
 Moja maleńka , nawet nie wiesz jaką mam na to nadzieję – pomyślał.
Ginny krążyła zdenerwowana po komnatach , nie mogąc usiedzieć w miejscu.
 A jak się nie ucieszy?- myślała przerażona. Nagle usiadła w fotelu i schowała twarz w dłoniach, przypominając sobie , jak się dowiedziała o małej kruszynce, która pojawi się w ich życiu.
Od dwóch tygodni czuła się źle, ale ukrywała to przed mężem  wiedząc że nie odstępowałby jej na krok, martwiąc się cały czas. Nie chcąc by się dowiedział, poszła do madame Pomfrey, która z uśmiechem przekazała jej dobre wieści.
Trzask drzwi wyrwał Ginny ze wspomnień , spojrzała w górę i ujrzała Severusa z małym pakunkiem.
- Co tam masz?- zapytała , ukląkł przed nią i wręczył jej pudełko.
- Otwórz maleńka- zachęcił i spojrzał na nią z uśmiechem.
Rudowłosa rozpakowała pudełko i uniosła zdumiony wzrok na męża.
- Skąd wiesz?- zapytała ze łzami w oczach, wyciągając dwa malutkie buciki dla niemowląt.
- Kochanie nie płacz- poprosił, po czym uniósł ją z fotela , by usiąść na nim i wziąć Ginny na kolana. Kobieta wtuliła się mocno w męża.
- Cieszysz się , że będziemy mieli dziecko?- zapytała cicho, bojąc się spojrzeć mu w oczy.
- Popatrz na mnie- powiedział stanowczo, uniosła na niego zaniepokojone spojrzenie i ujrzała twarz męża rozjaśnioną uśmiechem- Bardzo się cieszę , że zostaniemy rodzicami.
- Naprawdę?- zadała pytanie z lekkim uśmiechem.
- Naprawdę – przytaknął i pocałował ją czule.
- Severus skąd wiedziałeś?- zapytała dużo później , leżąc w ramionach męża,
- Jestem Mistrzem Eliksirów, a przez lata byłem szpiegiem, umiem zauważyć jak moja żona źle się czuje , poskładanie wszystkiego w całość było banalnie proste, wiedziałem o tym od tygodnia- odparł i pocałował ją w czoło. Ginny słysząc te słowa wyrwała się z jego objęć by spojrzeć mu w oczy.
- Ty wiedziałeś od tygodnia i nic mi nie powiedziałeś?- zapytała groźnie, Snape przewrócił oczami i spojrzał na nią z wysoko uniesioną brwią.
- A co miałem powiedzieć? Wiem że to nie moje ciało , ale na pewno masz w nim nasze dziecko?
- Kretyn- warknęła z lekkim uśmiechem i na nowo ułożyła się w bezpiecznych ramionach męża- Kocham cię , mój ty inteligentny Ślizgonie.
- Ja ciebie też denerwująca Gryfonko- odparł za co otrzymał sójkę w bok – Za co?
- Za denerwującą – powiedziała Ginny z uśmiechem i pocałowała męża namiętnie.


Lucjusz wyszedł z kominka i usiadł na fotelu e szklanką Ognistej w ręku .
Od sześciu dni wracał późno z pracy , ponieważ  wprowadzali nowy model miotły wyścigowej i musieli wszystko zapiąć na ostatni guzik. Był zmęczony i teraz marzył o tym by przytulić do siebie swojego kociaka , który na pewno już śpi.
- Lucjusz?- usłyszał głos swojej żony i z uśmiechem obserwował jak zbliża się do niego zaspana.
- Witaj skarbie – przywitał się , Hermiona pochyliła się nad nim i ucałowała go czule.
Po chwili pisnęła , gdy posadził ją sobie na kolanach.
- Teraz mogę zrobić to jak należy- wymruczał jej do ucha i pocałował namiętnie .
Gdy oderwali się od siebie , Gryfonka popatrzyła na niego z promiennym uśmiechem.
- Tęskniłam za tobą – wyszeptała - Lucjuszu , bo ja …- zaczęła patrząc na niego niepewnie.
- Stało się coś ?- zapytał zaniepokojony ,przyglądając się jej uważnie.
- Nie …Takk..ja pragnę cię – powiedziała i pocałowała go gorąco.
Malfoy wstał z nią w ramionach i skierował się w stronę sypialni , nie przestając jej całować.
Gdy później leżeli wtuleni w siebie Hermiona postanowiła wyjawić mu niespodziankę.
- Kochanie.- zaczęła patrząc na niego z miłością.
- Mh- mruknął szczęśliwy , nie otwierając oczu.
- Zastanawiałam się czy mogłabym …czy nie miałbyś nic przeciwko gdyby, przemeblowała ten pokój, znajdujące się obok naszej sypialni. – powiedziała patrząc na niego niepewnie.
- Kotek , przecież to jest Nasz wspólny dom , dlaczego miałbym mieć coś przeciwko?- zapytał zdumiony.
- Bo to przemeblowanie było by dość drastyczne – odparła rumieniąc się.
- To znaczy?- zapytał nie bardzo wiedząc do czego jego żona zmierza.
- No..bo..one nie był by już pokój gościnny tylko…- zaczęła i zarumieniona schowała twarz na jego piersi .
- O co chodzi?- zapytał zaniepokojony zachowaniem żony – Co ma być w tym pokoju , jeżeli nie pokój gościnny?
- Pokój dla dziecka – wyszeptała cicho.
- Dla dziecka ? Ale my nie mamy dzi…- urwał i popatrzył na nią uważnie – chcesz mi coś powiedzieć że..?
- Będziemy mieli dziecko, za jakieś siedem miesięcy – powiedziała patrząc mu z uśmiechem w oczy.
- Naprawdę?- zapytał.
- Tak , naprawdę . Cieszysz się ?- zadała mu pytanie z nadzieją.
- Oczywiście ,że tak – odparł i pocałował ją namiętnie , nagle odsunął się od niej i spojrzał na nią uważnie:
- Hermiono czy gdy się kochaliśmy nie byłem za ostry? Nie zrobiłem wam krzywdy?- zapytał ze strachem.
- Nie –odparła i przyciągnęła bliżej jego twarz – Lucjuszu nigdy mi nie robisz krzywdy , nie martw się , nic nam nie jest.
- Może powinnaś odpocząć?- usłyszawszy to Hermiona wyplątała się z jego objęć i uniosła się na kolana .
- Lucjuszu Malfoy , jeżeli teraz zaczniesz być nadopiekuńczy to pożałujesz!
- Martwię się o was – powiedział i chwyciwszy ją przyciągnął z powrotem do siebie.
- Nie masz powodu , byłam u madame Pomfrey i powiedziała, że wszystko jest w porządku –odparła i popatrzyła na niego uważnie – Lucjuszu?
- Tak?
- Czy jak…będę ….no…wiesz…no…ja…nie..będę- jąkała się , Malfoy patrząc na nią uważnie zapytał:
- O co chodzi kochanie?
- No bo jak będę w ciąży to … ja no będę gruba …. no i ty możesz ….. możesz mnie wtedy przestać pragnąć- wyznała ze łzami w oczach.
Lucjusz zmarszczył czoło .
-O czym ty do diabła mówisz?- zapytał stanowczo , a widząc jak patrzy na niego ze strachem , dodał delikatniej – Zawsze będę cię pragnął , kocham cię i jesteś dla mnie najważniejsza.
- Wiem ale jak będ…- nie dokończyła ,gdy pocałował ją namiętnie.
Malfoy chwycił delikatnie podbródek żony i patrząc jej w oczy powiedział:
- Zawszę będę cię pragnął , wystarczy że spojrzysz na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami , a już mam ochotę wziąć cię do łóżka i nie wypuszczać cały dzień – wyznał patrząc na nią czule.
- Naprawdę?- zapytała z nadzieją , w odpowiedzi pocałował ją namiętnie.
- Kocham ciebie i nasze dziecko – odparł przyciągając ją do siebie.
- My też  cię kochamy – powiedziała z promiennym uśmiechem.


Hermiona i Ginny dowiedziawszy się , że obie są w ciąży i to najprawdopodobniej urodzą w ten sam dzień , były przeszczęśliwe.
Hermiona obudziła się  w ramionach męża, patrząc jak śpi uśmiechnęła się czule ,po czym pocałowała go delikatnie.
- Uwielbiam takie poranki – powiedział i przyciągnął ją ku sobie – Wszystkiego najlepszego kociaku.
- Mam dzisiaj urodziny! Zapomniałam!- wykrzyknęła zdumiona , słysząc to Lucjusz się roześmiał , za co oberwał poduszką.
- Ej! Kochanie za co?- zapytał udając oburzenie.
- Nie śmiej się ze mnie – obruszyła się, po czym pochyliła się nad nim i patrząc mu w oczy zapytała – Jako ,że są moje urodziny , mogę mieć jedno życzenie?
- Jakie tylko chcesz, spełnię każde – odparł patrząc na nią tym swoim seksownym spojrzeniem. Hermiona widząc to uśmiechnęła się promiennie.
- Więc będę mieć dwa życzenia – powiedziała , by następnie spojrzeć na niego prosząco – Lucjuszu zostaniesz dzisiaj ze mną w domu?
- To jest twoje życzenie?- zapytał zdumiony . Inne kobiety poprosiły by o jakąś biżuterię , romantyczną kolację w drogiej restauracji , a Hermiona prosi o cały dzień spędzony z mężem. Za to kochał swojego kociaka.
- Tak , to jest moje życzenie – odparła patrząc na niego z nadzieją.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- słysząc to Hermiona pocałowała go namiętnie – A co chcesz dziś robić?
- Jest ósma , więc chciałabym z tobą zostać w łóżku do dziesiątej , potem pójść na śniadanie do moich rodziców , następnie przespacerować się oczywiście z tobą po parku Stredhed , wieczorem na godzinę wpadniemy do Nory , obiecałam to Ginny żeby wszyscy mogli mi złożyć życzenia a potem wrócimy do domu i poproszę cię o spełnienie mojego drugiego życzenia - dokończyła z seksownym uśmieszkiem.
- Hermiono a co będziemy robić od ósmej do dziesiątej w łóżku ?- zapytał udając zdumionego.
- Sądzę ,że coś wymyślimy – wymruczała mu do ucha.
- Jestem tego pewny – odparł i przekręcił żonę tak, że znajdowała się pod nim , po czy namiętnie ją pocałował.
Spędzili dzień tak jak Hermiona sobie zażyczyła , z małą zmianą która polegała na tym , że przed powrotem do domu Lucjusz wziął żonę na romantyczną kolację , na której wręczył jej prezent urodzinowy . Miona otworzywszy paczuszkę od męża westchnęła zachwycona , ujrzawszy piękny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie fiołka , jej ulubionego kwitu.
- Jest przepiękny kochanie, dziękuję – powiedziała i nie zważając na gości w restauracji wstała ze swojego miejsca i podeszła do męża , pochyliwszy się nad nim pocałowała go namiętnie w usta ,co wszyscy  nagrodzili brawami , następnie zarumieniona wróciła na miejsce.
- Moja dzika kotka – powiedział cicho Lucjusz i spojrzał na żonę z miłością.
Gdy wrócili do domu Hermiona obróciła się do męża z łobuzerskim uśmiechem.
- Pamiętasz ,że mam jeszcze jedno życzenie? – zapytała
- Tak , pamiętam – odparł i popatrzył na nią czule – Jakie ono jest?
- Chciałabym…- zaczęła i podeszła do niego seksownie kołysząc biodrami – chciałabym wziąć z tobą kąpiel i zrelaksować się – wyszeptała mu do ucha.
Lucjusz spojrzał na nią pożądliwie i wziąwszy na ręce ruszył do łazienki , by spełnić życzenie swojej ukochanej z wielką radością.


Ginny nie znosiła siedzieć bezczynnie a odkąd Severus dowiedział się o dziecku , stał się nadopiekuńczy .
Miała już tego dość ! Nawet w łóżku powstrzymywał się co rudowłosą doprowadzało do wściekłości.
Zawsze gdy miała problem , zwracała się do mamy i Hermiony więc i tym razem postanowiła u nich szukać pomocy. Umówiła się z nimi w Dziurawym Kotle .
Gdy usiadły przy stoliku , jej mama spojrzała na nią uważnie.
- Kochanie wszystko w porządku?- zapytała łagodnie.
-Nie!- odparła Ginny – Mam go dość!
- Kogo?- wtrąciła się Pani Malfoy.
- Severusa a kogo?- warknęła.
Hermiona i Molly wymieniły zaniepokojone spojrzenia.
- Myślałam , że między wami wsz…- nie dokończyła , ponieważ rudowłosa jej przerwała.
- Bo jest wszystko w porządku – westchnęła – tylko…
-Tylko? – zapytała zaniepokojona zachowaniem córki Molly.
- On przesadza!- krzyknęła , a widząc zaszokowane spojrzenia kobiet powiedziała- Stał się nadopiekuńczy , nic nie pozwala mi robić a najgorsze że …- przerwała.
- Że? – zadała pytanie Pani Weasley.
- Włóżkusiępowstrzymuje- wyznała na jednym wydechu, rumieniąc się.
Hermiona wymieniła rozbawione spojrzenia z matką rudowłosej, a widząc to Pani Snape warknęła :
-Wspaniale , że was to śmieszy naprawdę! A może on mnie już nie pragnie?- zapytała ze strachem.
- Odbiło ci? Gin on świata poza tobą nie widzi- odparła pewnie Molly.
- A to że jest nadopiekuńczy to normalne, Lucjusz też próbował – wyznała Pani Malfoy.
- Jak go przekonałaś ,żeby przestał?- zapytała z nadzieją rudowłosa.
Miona zarumieniła się , a widząc to Pani Weasley wybuchnęła śmiechem.
- Oj widzę Hermionko, że zrobiłaś to co wszystkie kobiety w takim momencie – powiedziała.
Ginny patrzyła zdumiona na porozumiewawcze uśmiechy kobiet.
- Więc?- zapytała zniecierpliwiona.
- Uwiodłam go – odparła Hermiona z uśmiechem na wspomnienie dnia w którym Lucjusz wróciwszy z pracy zastał ją ubraną w seksowny strój i spragnioną w łóżku .
Malfoy widząc ją w tym stanie , nie mógł się powstrzymać i spędzili upojną noc , dzięki której , przestał być przesadnie delikatny w łóżku, co uszczęśliwiło ich oboje.
- I to zadziałało?- zapytała rudowłosa.
- Tak i to jak – a widząc ciekawskie spojrzenia wytłumaczył – Wczoraj na przykład to on czekał na mnie w łóżku – odparła przywołując jego obraz w pamięci.
- Mam uwieść Seva? –zapytała Ginny niedowierzając.
-Tak – odparły kobiety zgodnie.
I przez następną godzinę, omawiały różne sposoby , uwiedzenia Severusa Snape.
Mistrz Eliksirów wrócił do komnat wściekły i zmęczony.
Te dzieciaki z roku na rok są głupsze - tak rozmyślając wszedł do sypialni i stanął jak wryty . Na łóżku swoją żonę w samej bieliźnie i seksownej pozie.
- Witaj Severusie – wymruczała wstając i podchodząc do niego.
- Co ty robisz? – zapytał zaszokowany.
- Mam zamiar sprawić ci przyjemność kochanie – powiedziała.
- Nie sądzę, żeby to…- Nie dokończył bo w tym momencie pocałowała go, całowali się namiętnie ściągając z siebie ubrania.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? – zapytał zaglądając jej w oczy by znaleźć potwierdzenie.
-Tak – powiedziała wyraźnie. Severus usłyszawszy to zaczął całować ją namiętnie i wziąwszy na ręce zaniósł do łóżka.
Po wszystkim trzymał szczęśliwą żonę w ramionach.
-Widzisz, jak na mnie działasz? – zapytał po chwili.
- Ty na mnie też – wymruczała.
- Nie mogłem się powstrzymać przepraszam- powiedział patrząc jej w oczy.
Ginny spojrzała na niego gniewnie.
- Severusie Snape chciałam tego !!!- warknęła a widząc jego zdumione spojrzenie powiedziała- Kochanie traktujesz mnie jak porcelanową lalkę a mi naprawdę nie dzieje się krzywda gdy się kochamy.
- Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiała – wyszeptał w jej usta – ale jeżeli moja maleńka żona tego pragnie , to zrobię wszystko co tylko sobie zażyczy.
A widząc jej promienny uśmiech pocałował ją namiętnie.


Był piękny dzień , Hermiona uśmiechem czytała liścik od przyjaciółki:
 Udało się !!! Dziękuję!!!!
Wiedziałam, że Severus się jej nie oprze - pomyślała i postanowiła spędzić to popołudnie z mężem .
Hermiona w celu wyciągnięcia Lucjusza na spacer udała się pierwszy raz do Malfoy Construction , która zajmowała się produkcją najlepszych mioteł wyścigowych na świecie .
Gdy wyszła z kominka ujrzała przestronny, pięknie urządzony hol , podeszła do mile wyglądającej recepcjonistki;
- Dzień dobry – powiedziała z uśmiechem.
- Dzień dobry , nazywam się Allyson – odparła tamta z grzecznie – W czym mogę pomóc ?
- Chciałabym się widzieć z Panem Malfoyem.
- Pan Malfoy jest teraz na ważnym spotkaniu , jeżeli to coś ważnego może Pani zostawić wiadomość.
- A nie wie Pani ile to zebranie jeszcze potrwa?
- Za chwilę powinno się skończyć .
- Mogłabym poczekać ? – zapytała rozglądając się , jej wzrok padł na kobietę siedzącą na jednym z foteli przy ścianie z małym chłopcem na oko czteroletnim.
- Oczywiście – odparła Allyson – Proszę usiąść.
Hermiona zajęła miejsce obok kobiety z dzieckiem.
Chłopiec wyraźnie się nudził więc zaczął chodzić po całym holu i oglądać wszystko z ciekawością . Pani Malfoy z uśmiechnęła się do kobiety.
- Słodki malec- odezwała się do matki chłopca.
- Oj tak , ale strasznie rozbrykany- odparła tamta z uśmiechem- nie umie usiedzieć na miejscu dłużej niż dziesięć minut . A Pani też na rozmowę kwalifikacyjną ?
- Nie , ja przyszłam w sprawach osobistych – powiedziała Gryfonka z uśmiechem – Jestem Hermiona,
- A ja Lisa, a ten mały szkrab to mój synek Aiden – odparła tamta patrząc czule na chłopca .
Hermiona zastanawiała się patrząc na Aidena czy będzie mieć córeczkę czy synka , nie zauważyła , że pogrążywszy się w myślach położyła dłonie na swoim lekko zaokrąglonym brzuchu, ukrytym pod luźną bluzką.
-Który miesiąc? – zapytała Lisa.
- Trzeci – odparła Hermiona z czułym uśmiechem.
- Więc jeszcze nie wiesz co się urodzi ?
-Nie dopiero za miesiąc, ale nie mogę się już doczekać – odpowiedziała  była Gryfonka.
- Oj ja też nie mogłam się doczekać , mąż jak się dowiedział ,że będzie miał syna oszalał ze szczęścia – odparła Lisa z matczyną dumą.
- Ja pragnę aby dziecko było zdrowe , lecz wiem że mąż pragnie córeczki – powiedziała Hermiona.
- Jeżeli to będzie dziewczynka , to na pewno okaże się córeczką tatusia – odpowiedziała Lisa ze śmiechem.
- Tego jestem pewna , mąż jest bardzo opie…- nie dokończyła bo przerwał jej huk , obie obejrzały się przerażone widząc Aidena płaczącego przy rozbitej wazie.
Dobiegły do niego wraz z recepcjonistką.
-Kochanie nic ci nie jest?- zapytała Lisa syna.
- Nie – odparł płaczliwie – Ja nie chciałem ja …
- Nic się nie stało – pocieszyła go Hermiona , a Allyson jej przytaknęła z uśmiechem – Repero – powiedziała Gryfonka i waza cała spoczęła z powrotem na swoim miejscu.
- I już wszystko w porządku – powiedziała recepcjonistka i wyciągnęła z szuflady biurka batonik , podeszła do chłopca i podała mu go – Proszę i nie płacz już , nie ma powodu.
Lisa uśmiechnęła się do nich z wdzięcznością.
- Dziękuję , nawe…- nie dokończyła , ponieważ przerwał jej szpakowaty , dobrze ubrany mężczyzna.
- Co tu się dzieję ! – krzyknął – Panno Weber to jest czas Pani pracy na plotki to może Pani umówić się po pracy!
- Ja przepraszam Panie Reid .. nie chcia- tym razem Hermiona jej przerwała.
- Nie ma Pani za co przepraszać tego Pana – powiedziała stanowczo – A Pan nie powinien na nią krzyczeć!
- Nie wtrącaj się głupia dziewucho! – krzyknął na nią Reid.
- Proszę na nią nie krzyczeć , ona jest w ciąży i nie można jej denerwować – wtrąciła się Lisa.
- A co mnie to interesuje! – Reid nadal krzyczał, ściągając krzykami pracowników , którzy ciekawi co się dzieje zapełniali hol- Nie interesuje mnie , że dziewucha zrobiła sobie bachora!
- Leonard uspokój się –odezwał się czarnoskóry mężczyzna który patrzył na trzy kobiety przepraszająco – Przepraszam Panie , Pan Reid ma troszkę wybuchowy temperament.
- Za co ty ich przepraszasz Holand ?!- zapytał wzburzony Reid – To co tu się dzieję to kpiny! Weber nie wywiązuje się ze swoich obowiązków , zajęta plotkowaniem , jakaś dziewucha będzie mnie upominać , a następna przyszła ze smarkaczem na rozmowę o pracę – dokończył pokazując ręką na Lisę tulącą przerażonego syna.
- Niech Pan nie krzyczy! Straszy Pan dziecko – powiedziała wzburzona Hermiona , mając dość zachowania tego faceta.
- Nie wtrącaj się! – warknął Reid – Weber weź swoje rzeczy jesteś zwolniona , a Pani może wziąć gówniarza i też już iść bo nie ma Pani szans dostać tej pracy , a ty …– zwrócił się do wściekłej Gryfonki , która uciszyła go podnosząc rękę do góry i patrzyła na niego ze łzami spowodowanymi złością w oczach.
- Mam Pana dość – a potem zwróciła się do załamanych kobiet – A wy nigdzie nie idźcie , bo jak ma ktoś stracić dziś pracę to on!
To powiedziawszy , zwróciła się głosem pełnym autorytetu do niskiej kobiety stojącej przy drzwiach do Sali konferencyjnej – Proszę zawołać Pana Malfoya!
Kobieta zdziwiona i przerażona jednocześnie otworzyła drzwi i weszła do środka , by po chwili wyjść cała czerwona na twarzy , a za nią zaczęli wychodzić mężczyźni patrząc ze zdumieniem na zbiegowisko w recepcji . Hermiona zauważyła wściekłego męża wychodzącego jako ostatni z pomieszczenia .
- Co tu się dzieję do cholery?!– zapytał zimnym głosem, spoglądając groźnie na wszystkich.
- Przepraszam Panie Malfoy wszystko wina tej głupiej dziewuchy , która …- Reid nie dokończył bo przerwała mu wzburzona Lisa.
- Proszę nie zwalać na nią winy! Sam pan wszystko zaczął wpadając tu z krzykiem  i nie zważając na to , że dziewczyna jest w ciąży , zdenerwował ją Pan!
- Kogo zdenerwował ?- zapytał Lucjusz , patrząc uważnie na kobietę , która trzymała małego chłopca za rękę.
- Hermionę – odparła Lisa wskazując na Gryfonkę która stała w kącie i była pocieszana przez Allyson .
- Hermionę?- zapytał Malfoy marszcząc brwi i kierując wzrok we wskazanym kierunku .
Gdy zobaczył zapłakaną i zdenerwowaną żonę  ruszył ku niej.
- Panie Malfoy ta dziewu…- zaczął Reid.
- Zamknij się, jeśli ci życie miłe!– warknął Lucjusz i w dwóch krokach znalazł się przy kobiecie ,która patrzyła na niego ze przez łzy . Malfoy wziął ją w ramiona , Hermiona przytuliła się do niego mocno , chowając twarz na jego piersi .
- Co tu się stało ? –zapytał groźnie Lucjusz patrząc na Pannę Weber.
Ona otrząsnęła się z szoku w jakim wszyscy się znaleźli , widząc swojego surowego choć sprawiedliwego szefa , który trzymał w ramionach płaczącą kobietę.
- Tooo… Panie Malfoy .. Pan Reid wszedł do recepcji …kiedy byłam przy rozbitej wazie z tymmi kobietami i…
- Nie było żadnej rozbitej wazy !!!- krzyknął Reid.
- Była!!- teraz Lisa przyłączyła się do kłótni – Aiden przez przypadek ją rozbił , ale jak Pan przyszedł to Hermiona ją już naprawiła.
- A Pani to..?- zapytał Malfoy.
- Lisa Kideget Proszę Pana- odparła z niepokojem.
- Jak dobrze Pamiętam ma Pani ze mną spotkanie w sprawie pracy ale musi Pani zaczekać ,aż rozwiążę tę sprawę a ty młody człowieku nie płacz , bo nie masz powodu – powiedział Lucjusz do chłopca.
- Nie jest Pan zły za tę wazę ?- zapytał z nadzieją czterolatek.
- Nie –odparł – Jest okropna , najlepiej byłoby ją wyrzucić a nie naprawiać.
Aiden uśmiechnął się słysząc słowa Malfoya.
- Panno Weber czy coś jeszcze ? – zapytał .
- Ja .. Pan Reid mmnie zwolnił – wyjąknęła.
Hermiona na to podniosła głowę z piersi męża i popatrzyła na nią przez łzy.
- Nie straci Pani tej pracy – powiedziała stanowczo i spojrzała prosząco na Lucjusza- Prawda?
- Prawda – odparł tamten – Panno Weber nie jest Pani zwolniona , więc proszę się uspokoić .
Powiedziawszy to popatrzył na kobietę w jego ramionach , która już nie płakała.
- A teraz może mi powiesz co cię tak zdenerwowało?- zapytał.
- Ta dziewucha jest…- zaczął znowu Reid.
- Mówiłem ci żebyś się zamknął – warknął w jego stronę groźnie Malfoy , na co wszyscy zebrani uśmiechnęli się z aprobatą, wszyscy mieli dość zachowania Leonarda Reida.
- Czekam –powiedział stanowczo  unosząc delikatnie twarz  Hermiony by spojrzała mu w oczy, widząc jej załzawione oczy  pocałował ją w czoło.
- Nic się nie stało- powiedziała i próbowała się uśmiechnąć.
- Powiedz mi prawdę –zażądał.
- To już nie ważne , ważne że już jesteś– wyszeptała i przytuliła się do niego mocniej.
- Hermiono – powiedział Lucjusz , głosem który sprawił dreszcz przerażenia u wszystkich obecnych , ona tylko się lekko roześmiała.
- Ten głos na mnie już nie działa – wyszeptała i z uśmiechem wspięła się na palcach i pocałowała go szybko w szczękę, na co posłał jej czuły uśmiech .
- Granger powiedz mi co Ci powiedział ten kretyn.
- Ale..- zaczęła , ale przerwał jej stanowczo.
- Kociaku , chcę wiedzieć , więc mi powiedz – powiedział i popatrzył na nią uważnie.
- Zachował się jak cham , gdy zobaczył nas pocieszających Aidana – powiedziała cicho i schowała twarz na jego piersi.
- Pani Kideget czy to prawda?- zapytał Lisę.
- Tak – odparła tamta , patrząc na niego nieśmiało.
- Reid co masz na swoje usprawiedliwienie – zapytał chłodno mężczyznę.
- Ja?? Ale Panie Malfoy ta dziewucha jest..- nie dokończył , ponieważ Malfoy spojrzał na niego groźnie.
- Radzę ci przemyśleć odpowiedź , bo w tym momencie mam ochotę Cię wywalić na zbity pysk i chyba zaraz to zrobię – powiedział wyniośle Lucjusz.
- Za co szefie ? – zapytał oburzony Reid – za zdenerwowanie jakiejś dziewuchy?
- Tak się składa, że ta dziewucha – powiedział ostro i popatrzył na Reida wściekły- Jest moją żoną , a ten bachor moim dzieckiem.
W holu zapadła przerażająca cisza , wszyscy patrzyli w szoku na Hermionę  nie mogąc uwierzyć , że dziewczyna ubrana w dżinsy i luźną koszulkę jest Panią Malfoy , ukochaną żoną ich szefa . Każdy wiedział , że jest ona dla niego najważniejsza , choć nikt nigdy jej nie poznał , słyszeli o niej wiele dobrego , to ona wraz z Potterem i Wesleyem walczyła z Voldemortem!.
Reid zdał sobie sprawę , w jakich tarapatach się znalazł i patrzył na małżeństwo przerażony.
Hermiona uniosła na męża smutny wzrok .
- Przepraszam- powiedziała cicho.
- Za co?- zapytał zdumiony.
- Za to całe zamieszanie – odparła – Hormony dały o sobie znać i dlatego się rozkleiłam.
- Kociaku, nie masz za co przepraszać – zapewnił ją stanowczo i pocałował ją czule w usta.
Gdy się od niej oderwał , uśmiechała się do niego.
- Holand – zwrócił się do czarnoskórego mężczyzny , który słysząc swoje nazwisko z ust szefa , wyprostował się gwałtownie – Byłeś świadkiem tej kłótni?
- Tak Panie Malfoy , słysząc krzyki przyszedłem sprawdzić co się dzieje – odparł tamten.
- I co słyszałeś ?
- Reid zwolnił Allyson, Pani Kideget powiedział , że na pracę nie ma co liczyć a do Pana żony..- tu przerwał.
- Co powiedział do mojej żony?- zapytał groźnie Lucjusz.
- Wcześniej , że jest dziewuchą z bachorem , a później gdy chciał zacząć na nią krzyczeć , Pana żona , kazała Pani Blenisl zawołać Pana - odpowiedział Holand.
- Reid jesteś zwolniony – powiedział stanowczo Malfoy , a widząc , że chce coś powiedzieć dodał zimno – Radzę ci stąd wyjść bez słowa i się cieszyć , że cię nie zabiłem , a teraz zejść mi z oczu.
Reid widząc wściekłość swojego już byłego szefa , wyszedł szybko bojąc się , że Malfoy może jednak zmienić zdanie i go zaatakować.
- Wracać do pracy – powiedział Lucjusz , a widząc , że nikt się nie ruszył z miejsca , zmarszczył brwi i zapytał – O co chodzi?
- Panie Malfoy po prostu nie możemy uwierzyć , że tego za przeproszeniem kretyna już nie ma – odpowiedział wysoki mężczyzna stojący koło Lisy.
- To uwierzcie – powiedział – I wracać do pracy.
Wszyscy z uśmiechem wracali do pracy.
-Pani Holand – zwrócił się do mężczyzny, który od razu do niego podszedł- proszę wziąć Panią Kidget do gabinetu i omówić warunki pracy – a widząc zdumione spojrzenie Lisy dodał – Oglądałem Pani projekty , i muszę przyznać , że były bardzo dobre a akceptacja mojej żony jest dodatkowym pozytywem , więc dzięki temu ma Pani tę pracę – słysząc to Lisa uśmiechnęła się promiennie i uścisnęła szczęśliwa swojego synka.
- Dziękuję Panu i Pani – powiedziała.
- Hermiona – odparła z uśmiechem Gryfonka.
- Hermiono, dziękuję – poprawiła się i uścisnęła ją mocno.
- Nie masz za co , to twój talent był najważniejszy – odparła i na nowo przytuliła się do męża.
- Niech Pani uda się za Panem Jakiem Holandem , a synem zajmie się Panna Weber .
Gdy wszyscy się rozeszli , Lucjusz pocałował żonę namiętnie . Gdy oderwali się od siebie , Hermiona uśmiechała się do niego promiennie.
- Kociaku , stęskniłem się za Wami – wymruczał Malfoy i położył dłoń na zaokrąglonym brzuchu żony.
- My za tobą też , i dlatego tu przeszłam – odpowiedział uśmiechając się słodko – Chciałam cię wyciągnąć na spacer , a zrobiłam zamieszanie, przepraszam- dodała już poważniej.
- Skarbie, to nie twoja wina , przyśpieszyłaś zwolnienie tego kretyna , już od dawna działał mi na nerwy – powiedział i pocałował ją lekko w czoło – A co do spaceru to dobrze nam zrobi – odparł z uśmiechem .
Po miesiącu Hermiona z Lucjuszem dowiedzieli się , że oczekują bliźniąt . Malfoy oszalał ze szczęścia , gdy się o tym dowiedział , Hermiona była zachwycona , będzie mieć dwie istotki , dowody miłości jej i męża.


Ginny krążyła niecierpliwie po komnatach czekając na Severusa .
- Gdzie on się podziewa?- denerwowała się , mieli udać się dziś do Madame Pomfrey , aby poznać płeć dziecka , a jego nie było.
Po dwudziestu minutach miała dość i ruszyła do klasy Severusa .
Gdy się zbliżała ujrzała kilku gryfonów i Ślizgonów z piątego roku . Wszyscy wyglądali na przerażonych.
- Co się dzieje?- zapytała zaniepokojona Ginny . Wszyscy popatrzyli na nią z nadzieją .
- Niech Pani coś zrobi- poprosiła Ślizgonka Susan Woks.
- A o co chodzi?
- Profesor Snape , kazał nam dzisiaj uwarzyć eliksir spokoju ale..- Lisa Jokler z Gryffindoru próbowała wytłumaczyć lecz przerwał jej krzyk wściekłości za zamkniętej klasy.
-Jesteście kretynami! Nie wierzę , że udało wam się przetrwać do piątego roku!
- Na kogo mój mąż tak krzyczy?- zapytała patrząc na drzwi.
- Na resztę klasy – odezwał się gryfon Mark Stend – Nasza szóstka skończyła eliksir na czas a reszta…
- Jak można , być taką mieszanką głupoty i debilizmu jak wy? Mógłbym pomyśleć , że wszyscy jesteście Gryfonami a nie tylko połowa z was!
- No nie , teraz to przesadził!- warknęła rudowłosa i gwałtownie otworzyła drzwi.
- Co to ma …- zaczął Severus ale widząc wchodzącą żonę , zamilkł.
- Severusie Tobiasie Snape – mówiła Ginny spokojnym , opanowanym głosem , lecz było widać ,że powstrzymuje się od krzyku- Co ty wyprawiasz?!
- Ja…- zaczął ale , rudowłosa przerwała mu unosząc rękę do góry.
- Wiesz która godzina ?-zapytała patrząc na niego poważnie.
- 14:56 – odparł popatrzywszy na zegarek.
- No właśnie – przytaknęła- lekcja skończyła się pół godziny temu , a ty nadal na nich krzyczysz!
Wszyscy uczniowie popatrzyli na nią z wdzięcznością , rudowłosa nauczycielka transmutacji zawsze był sprawiedliwa i pomocna , dla tego w szkole wszyscy się zastanawiali w jaki sposób ten Nietoperz ją zdobył .
- Inaczej się do nich nie da – warknął Severus – I co tu robisz ?
- Nie tym tonem – odparła i położyła dłonie na swoim zaokrąglonym brzuchu- Ja i TWOJE dziecko , czekaliśmy na ciebie od pół godziny ! Czy ty uważasz, że krzyki na tych biednych uczniów są ważniejsze niż my?
Wszyscy patrzyli zafascynowani na Ginny.
- Oczywiście ,że nie – zaprzeczył gwałtownie Snape.
- Świetnie- powiedziała z uśmiechem , i zwróciła się do uczniów- Jesteście wolni.
- Że co?- krzyknął wzburzony Mistrz Eliksirów , uczniowie nie wiedzieli co mają zrobić patrząc na kłócące się małżeństwo – Gin co to ma znaczyć ?
Rudowłosa na to rozpłakała się , Severus przerażony doskoczył do żony , nie zważając na obecność uczniów , przemawiał do niej czule.
- Maleńka co się stało?
- No…bo…- chlipała – mieliśmy iść dzisiaj do Poppy , a ty zapomniałeś …
- Ja..- zaczął i zdał sobie sprawę , że faktycznie wypadło mu to z głowy przez tych kretynów których musiał uczyć –Nie płacz , już idziemy do skrzydła szpitalnego, tylko zabezpieczę eliksiry – powiedział i pocałował ją w czoło , po czy zniknął za drzwiami.
Studenci patrzyli w szoku na uśmiech na twarzy rudowłosej  i nagle zrozumieli.
- To był blef? – zapytał jeden z Gryfonów.
- Z moim mężem nieraz inaczej się nie da – odparła radośnie , ocierając twarz z łez.
- Pani powinna być w Slytherinie- powiedziała poważnie jedna dziewczyna z domu węża ,a wszyscy jej przytaknęli.
- Możliwe , a teraz idźcie już , dopóki nie ma Severusa.
Wszyscy zaczęli wychodzić dziękując jej za ratunek.
Snape wrócił , nawet nie zwracając uwagi na zniknięcie uczniów wziął żonę za rękę i ruszyli do Skrzydła szpitalnego.
Severus z Ginny weszli do środka , widząc ich Pani Pomfrey popatrzyła na nich z uśmiechem.
- Witam , już myślałam , że nie przyjdziecie .
- Dzień dobry ,coś nas zatrzymało – odpowiedziała z uśmiechem rudowłosa.
- Połóż się tu kochanieńka – zwróciła się do niej pielęgniarka , Ginny zajęła wyznaczone miejsce , Severus stanął obok trzymając ją za rękę .
- Dobrze sprawdźmy co tam się kryje – odparła uśmiechnięta i różdżką zaczęła robić skomplikowane ruchy nad brzuchem rudowłosej.
Po chwili z uśmiechem przerwała i spojrzała na małżeństwo z uśmiechem.
- Gratuluje , będziecie mieli córkę- powiedziała i zostawiła ich samych.
Ginny spojrzała na męża z niepokojem , stał bezruchu od chwili gdy dowiedzieli się ,o płci .
- Kochanie ? – zapytała ze strachem.
Spojrzał na nią i zagarnął ją w objęcia.
- Będziemy mieli córeczkę – wyszeptał wzruszony i pocałował ją namiętnie.
- Tak córeczkę – odparła radośnie Ginny i przytuliła się do męża mocniej – Kocham Cię , wiesz?
- Ja ciebie też , maleńka – odpowiedział Severus i pocałował ją delikatnie.
Ginny popatrzyła z miłością na męża.
- Coś mi się zdaje , że ta kruszynka owinie sobie tatusia wokół malutkiego paluszka.
- Tak jak jej mama – odparł z uśmiechem i objęci ruszyli w stronę swoich komnat.
Tak mijały im dni …
Ginny siedziała na błoniach i patrząc na jezioro pogrążyła się w myślach, nie zauważając zbliżającego się męża , który przez chwilę obserwował swoją piękną żonę, by po chwili usiąść obok niej . Rudowłosa przestraszyła się wyrwana z rozmyślań po czym uśmiechnęła się do Severusa.
- Cześć kochanie- powiedziała i usiadła między jego kolanami, Snape objął żonę od tyłu i położył dłonie na jej zaokrąglonym brzuchu.
- Witaj maleńka – odparł i pocałował ją w tył głowy – Nad czy tak dumałaś?
- Wiesz odkąd dowiedzieliśmy się , że to będzie dziewczynka zastanawiam się nad imieniem – odpowiedziała z wahaniem w głosie.
- I znalazłaś już jakieś? – zapytał patrząc na nią uważnie , gdy obróciła się w jego ramionach tak ,by patrzeć mu w oczy.
- Tak- wyszeptała- ale boję się ,że będziesz zły.
- Dlaczego mam być zły?- zapytał marszcząc brwi – jakie imię chcesz nadać naszej córce Gin?
-Nooo….ja…myślała…jak…się… zgodzisz…to …mi..się…podoba…i..- jąkała się, Snape chwycił delikatnie jej twarz w dłonie i pocałował ją czule.
- Maleńka powiedz- powiedział stanowczo.
-Eileen po twojej matce – wyszeptała cicho , bojąc się ,że będzie zły.
Severus patrzył na kobietę w jego ramionach i nie mógł uwierzyć , że jest jego . Nikt nigdy przed nią nie dbał o niego , nie licząc matki, Minerwy i Albusa , a ona wkroczyła pewnego dnia w jego nic nie znaczące życie i sprawiła, że każdego dnia cieszył się z tego że istnieje , że może całować ją w każdym momencie , przytulać ją w nocy i budzić się z nią w ramionach. Robi dla niego wszystko, co sprawia że jest szczęśliwy, a teraz chce nadać ich córeczce imię po jego ukochanej matce.
- Gniewasz się ?- zapytała zdenerwowana patrząc na niego nieśmiało – chciałam ..myślałam ,że ten pomysł ci się spodoba ale jeżeli nie chcesz to znajdę…- Nie dokończyła bo pocałował ją namiętnie , nie zważając na uczniów odpoczywających na błoniach, którzy byli już przyzwyczajeni do okazywania sobie czułości przez Państwa Snape , chodź Mistrz Eliksirów tylko żonie okazywał uczucia , dla innych nadal był wrednym , bezdusznym człowiekiem.
- Kocham cię maleńka i będę szczęśliwy jeżeli nazwiemy naszą kruszynkę Eileen Molly – powiedział czule.
- Naprawdę ?- zapytała radośnie Ginny.
- Naprawdę – odparł za co został obdarowany słodkim pocałunkiem.
Severus z Ginny udali się na ulicą Pokątną w celu kupienia rzeczy do pokoju dziecka.
- Kochanie, wejdziemy tutaj?- zapytała rudowłosa patrząc na męża prosząco.
Snape popatrzył na wystawę sklepową. Wzdrygnął się widząc masę różowych rzeczy.
- Czy ty chcesz, aby nasza córka miała cały pokój na różowo?- warknął Mistrz Eliksirów.
- Oczywiście, że nie, przecież w środku są też inne kolory- powiedziała i pociągnęła za rękę męża.
Weszli do środka i Ginny uśmiechnęła się promiennie.
- Tu kupimy wszystko co potrzebujemy- oznajmiła uradowana.
- I dobrze- mruknął pod nosem Snape. Nienawidził zakupów, ale wystarczy proszący wzrok żony, a zgadza się na wszystko.
Po dwudziestu minutach znaleźli łóżeczko, przebierek, wózek oraz masę zabawek i ubranek dla córki.
- Co teraz?- zapytała rudowłosa, gdy wyszli ze sklepu.
- Jak masz jeszcze siłę , chciałbym wstąpić do księgarni- odezwał się patrząc na żonę uważnie.
-To chodźmy- odparła z uśmiechem i wzięła Severusa za rękę.
Gdy weszli do Esów i Floresów, Snape skierował się od razu w stronę działu Eliksirów.
Rudowłosa natomiast postanowiła kupić parę książeczek dla Eileen.
Po piętnastu  minutach ruszyła na poszukiwanie męża. Zauważyła go stojącego z groźną miną obok mężczyzny w towarzystwie jakiejś głupiej blondynki, która bez skrępowania flirtowała z jej mężem.
- A to wredna…- mruknęła pod nosem Ginny i podeszła do Severusa.
- Och, Sevi nie bądź taki- piszczała kobieta patrząc na Snape spod rzęs.
- Mówiłem ci już Meredith, żebyś nie odzywała się jak do mnie mówisz- warknął wściekle, już chciał ją przekląć  gdy poczuł dłoń żony wsuwającą się w jego. Odwrócił w jej stronę głowę i spojrzał na nią z czułym uśmiechem, odpowiedziała mu tym samym po czym zwróciła wzrok na Meredith i towarzyszącego jej mężczyznę.
- Dzień dobry- przywitała się miło.
- Dzień dobry- odparł mężczyzna , patrząc na nią oczarowany. Snape uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że jego żona przyciąga męskie spojrzenia, była piękna, a ciąża dodawała jej blasku.
Ubrana była w zieloną , długą i zwiewną sukienkę która podkreślała jej sześciomiesięczny brzuszek.
- Nazywam się Henry Grehfer – przedstawił się – A oto moja żona Meredith. Chodziliśmy z Severusem wspólnie do Hogwartu.
-Miło mi- odparła uprzejmie rudowłosa. Mężczyzna wydawał się miły, za to kobieta patrzyła na nią z nienawiścią.
- Och Severusie , jak miło z twojej strony, że zabrałeś córkę na zakupy- powiedziała ze złośliwym uśmiechem.
- Nie jestem jego córką – odparła Ginny i uśmiechnęła się słodko do Meredith- Jestem jego żoną.
- Żoną? –zapytała zdumiona patrząc to na nią to na Mistrza Eliksirów.
- Żoną. Głucha jesteś?- zapytał ostro, patrząc na nią z wysoko uniesioną brwią.
- Kochanie, znalazłeś to co chciałeś?- Ginny zwróciła się do męża.
- Tak – odparł – Możemy już iść, jeżeli masz już te książeczki dla Eileen.
- Znalazłam wspaniałe opowiadania- powiedziała z uśmiechem- Zostawiłam je przy kasie.
- Żegnam – odparł stanowczo Severus do Grehferów, którzy nadal trwali w szoku  dowiedziawszy się , że Snape ma tak młodą i piękną żonę.
- Dowiedzenia- powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem Ginny patrząc na Meredith , po czym odeszła wraz z mężem.
Gdy zapłacili za zakupy wrócili do domu. Severus odniósł książki do gabinetu po czym wrócił do salonu i usiadł na fotelu, chwilę później trzymał już na kolanach swoją żonę.
- Kocham cię maleńka- wymruczał i pocałował ja czule.
- Ja ciebie też- odparła i uśmiechnęła się do niego – A teraz powiedz co chcieli od ciebie Greferowie.
- Zapraszali mnie do swojego jakże luksusowego domu, na przyjęcie , gdzie jak się wyraził Henry, znajdzie mi jakąś kobietę – prychnął. Ginny wiedziała, że słowa Meredith dotyczące, nazwania jej jego córką zraniły go.
- Kochanie, trzeba było im powiedzieć , że masz już kobietę która zakochana jest w tobie na zabój- wyszeptała mu do ucha.
- Jesteś wspaniała, wiesz o tym?- zapytał patrząc na nią z miłością w oczach.
- Oczywiście, że wiem- prychnęła, po czym wybuchnęła śmiechem– Kochanie nie przejmuj się nimi- powiedziała po chwili, gdy ujrzała jego nieobecne spojrzenie.
- Mieli trochę racji- powiedział poważnie- mogłabyś być moją córką i …- nie dokończył, ponieważ przywarła do niego namiętnie całując.
- Nigdy więcej nie mów takich głupot – odparła patrząc na niego groźnie- Kocham Cię Severusie Snape, sprawiasz, że czuję się najszczęśliwszą kobietą na świecie i nie obchodzi mnie co myślą inni! Zrozumiano?
- Zrozumiano- powiedział i pocałował ja gorąco.


Hermiona spędziła cały dzień w bibliotece zastanawiając się nad imionami dla dzieci.
Nic jej nie przychodziło do głowy , każde imię które wybrała przestawało jej się podobać po chwili.
Nagle poczuła kopnięcie jednego z dzieci , wyprostowała się zdumiona a zarazem zachwycona na fotelu i przez chwilę siedziała w ciszy ciesząc się tym nowym doświadczeniem, nagle zerwała się na równe nogi i pobiegła do kominka by przenieść się do Malfoy Construction.                                            
   -Dzień dobry Pani Malfoy- przywitała się z uśmiechem Allyson , gdy tylko ją zobaczyła.
- Dzień dobry- odpowiedziała Hermiona radośnie – Czy Lucjusz jest teraz wolny?
- Pan Malfoy jest w swoim gabinecie – odparła recepcjonistka – Zawiadomić go o Pani przybyciu?
- Nie , zrobię mu niespodziankę- powiedziała Gryfonka i ruszyła do gabinetu męża .
Gdy doszła do drzwi zapukała cicho , usłyszawszy stanowcze „Wejść!!” otworzyła drzwi .
Lucjusz siedział za biurkiem pochylony nad jakimiś papierami , nie podnosząc nawet wzroku warknął:
- O co chodzi?
- O ciebie – odparła Hermiona z niewinnym uśmiechem , Malfoy słysząc głos żony poderwał głowę znad papierów i uśmiechnął się do niej.
- Co mojego kociaka tu sprowadza?- zapytał gdy podeszła ku niemu i usidła mu na kolanach.
- Chciałam żebyś też to poczuł – powiedziała patrząc na niego radośnie.
- Co?- zapytał zdumiony, na co ona wzięła jego prawą dłoń i położyła na swoim zaokrąglonym brzuchu. Nagle poczuł lekkie kopnięcie  – Co do ….?!
- Nasze dzieci są dziś strasznie ruchliwe – odparła ze łzami w oczach , Lucjusz wziął jej twarz w dłonie i spojrzał jej w oczy.
- Dziękuję  że tu przyszłaś , żeby się tym ze mną podzielić – powiedział wzruszony i pocałował ją namiętnie , nagle drzwi do jego gabinetu otworzyły się gwałtownie, oboje oderwali się niechętnie od siebie. Malfoy spojrzał groźnie w tamtą stronę.
- No nie znowu się całujecie ?- odezwał się rozbawiony Draco stojąc w drzwiach , Hermiona zarumieniła się gdy spostrzegła dwóch mężczyzn i kobietę stojących za nim.
- Jak widać już nie – warknął Lucjusz , brązowowłosa zeszła z kolan męża  który zaraz wstał.
- Jak tam moje rodzeństwo – zapytał Draco podchodząc do Hermiony się przywitać.
- Bardzo dobrze – odparła ta z uśmiechem przytulając blondyna , który nagle odskoczył , wszyscy popatrzyli na niego zdumieni.
- Kopnęło mnie – powiedział z niedowierzaniem patrząc na jej brzuch.
- Widocznie zasłużyłeś- odezwał się Lucjusz , podchodząc do żony i otaczając ją ramionami – Poznaj kochanie to Polerf kierowniczka działu pomysłów- wskazał na przybyłą kobietę – to Wedfyr kierownik produkcji, a Holanda już znasz.
- Dzień dobry – Hermiona przywitał się z każdym z uśmiechem – Miło mi państwa poznać.
- Nam też miło Panią poznać Pani Malfoy – odpowiedziała miło Pani Polerf.
- To ja już pójdę – powiedziała i pocałowała męża lekko na pożegnanie.
- Zobaczymy się w domu kociaku – szepnął jej do ucha Malfoy , na co odpowiedziała mu promiennym uśmiechem.
- Dowidzenia – pożegnała się ze wszystkimi i ruszyła do drzwi.
- Naucz moje rodzeństwo ,że brata się nie bije!– usłyszała głos Draco gdy była już w drzwiach
Roześmiała się radośnie i obróciwszy się powiedziała poważnie patrząc na niego:
- Będą dostawać galeona za każdym razem gdy to zrobią – po czym widząc zdumioną minę pasierba , puściła oczko do roześmianego męża i pracowników a Draco pokazała język.
Po czy wyszła uśmiechając się radośnie.
- Czy ja mam się bać o swoje życie ?- zapytał młody Malfoy ojca udając przerażenie , gdy Hermiona zniknęła.
- Raczej tak – odparł Lucjusz , patrząc z iskierkami w oczach na syna – A teraz do rzecz…


- Severusie Tobiasie Snape! Co to ma znaczyć?- krzyczała rudowłosa , patrząc na męża ze złością.
- Nie rozumie o co się tak pieklisz- odparł spojrzawszy na nią z nad gazety.
- Jak to nie rozumiesz?- zapytała tupiąc nogą i przybierając pozę „ Pani Weasley”.
- Przecież wszystkie rzeczy dla dziecka są już w pokoju, złożone i ułożone- powiedział i wrócił do czytania.
Ginny miała dość tej rozmowy, podeszła do Mistrza Eliksirów i wyrwała mu gazetę z rąk.
- Gin!- krzyknął zdumiony.
- Z tonikiem- warknęła i spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami- Dlaczego to zrobiłeś?
- Co zrobiłem ? Poskładałem meble w pokoju córki? Pomalowałem ściany? I to sposobem mugolskim , bo się uparłaś!- prychnął i skrzyżował ręce na piersi.
- Miałeś to robić sposobem mugolskim  za to że śmiałeś się z Lucjusza , gdy ten malował w ten sposób pokój bliźniaków na życzenie Hermiony!
- Ale zrobiłem to , więc o co ta afera?- zapytał.
- Zmieniłeś kolor mebli z białych na zielone , zmieniłeś kolor ścian z żółtych na zielone , a większość sukieneczek które były różowe lub białe teraz są zielone!- krzyknęła zbulwersowana.
- Oczywiście , że są zielone- prychnął – Nasz córka będzie Ślizgonką , więc jej pokój musi mieć ten kolor.
- Nasza córka nie będzie w twoim domu! krzyknęła Ginny i spojrzała na męża z krzywym uśmieszkiem- Jeżeli Eileen trafi do Slitherinu , wypiszę ją z Hogwartu!
Severus spojrzała na żonę zdumiony, po czym zaczął się śmiać.
- Z czego ty…- zaczęła krzyczeć , lecz przerwał jej pociągając ją na swoje kolana i całując namiętnie.
- Nasz córka będzie, kim chce, a ja zmienię ten kolor w pokoju jeżeli ci na tym zależy- powiedział patrząc na nią z czułością.
- Może zostać ,ale mebelki mają być białe – odparła i pocałowała go w nos.


Lucjusz siedział właśnie na zebraniu z kierownikami działów , gdy do pomieszczenia wpadł zdyszany Draco.
- Synu , co to ma znaczyć ?- warknął w jego strone Malfoy
- Mamy problem – wysapał Draco opadając na wolne krzesło . Wszyscy popatrzyli na niego zaniepokojeni.
- Jaki problem? I co ty tu robisz ? Jak dobrze pamiętam miałeś z Luną być teraz u Hermiony – powiedział Lucjusz , uważnie patrząc na syna.
- I byłem – odparł blondyn – i dla tego wiem ,że mamy problem …a dokładniej ty go masz- dokończył patrząc znacząco na ojca.
- O czym ty do cholery mówisz?!- zniecierpliwił się Lucjusz-, wszyscy patrzyli na Draco nic nie rozumiejąc.
- Byłem w domu i wiem ,że masz problem- powiedział Draco – …z Hermioną.
- Z Hermioną?- zdziwił się senior – o czym ty do diabła mówisz?!
- No więc twoja żona …powiedzmy ,że ma zły dzień- zaczął junior patrząc na ojca ze współczuciem.
- Jak to zły dzień? Rano było wszystko w porządku – Lucjusz wyglądał na zaniepokojonego .
- Taaa.. możliwe , ale gdy przyszliśmy z Luną , Dino oznajmił , cytuję „ Pani zamknęła się w łazience , i nie chce wyjść!” – powiedział Draco.
- Jak nie chce wyjść?!- zdumiał się Lucjusz – Co się stało?
- Nie wiem , nie chce powiedzieć , Luna z nią została a ja przyszedłem po ciebie – odparł bezradnie Draco .
- Przepraszam …- wtrąciła się Pani Polerf- jak mogę się wtrącić …
Wszyscy zwrócili głowy w jej stronę .
- O co chodzi?- zapytał Lucjusz.
- Ja chyba znam przyczynę , zachowania Pana żony – odezwała się kobieta patrząc na mężczyzn.
- Skąd?- zdziwił się Draco.
- A stąd , Panie Malfoy , że jestem kobietą i także byłam w ciąży- odparła stanowczo.
- Więc co się stało mojej żonie?- zapytał Lucjusz patrząc na nią z uważnie.
- Czuje się nieatrakcyjnie – odparła tamta od razu.
- Że , co ?- zdumiał się senior –Moja żona jest atrakcyjną kobietą i …
- Ale jest w ciąży – odezwała się Pani Malsd .
- I co to ma do rzeczy?- zapytał Draco.
- W którym jest miesiącu ?- zadała pytanie Pani Polerf.
- W szóstym – odparł Lucjusz patrząc na kobiety ze zmrużonymi oczami.
- Więc wszystko jasne – powiedziała stanowczo Pani Malsd.
- Co jest jasne do cholery?- zdenerwował się Lucjusz.
- Pana żona , uważa że Pana już nie pociąga , ponieważ jest w ciąży- odparła Pani Polerf , a kobiety obecne na zebraniu przytaknęły jej.
- Że co proszę?- warknął wściekły.
- No cóż ojcze , wychodzi na to że Hermiona uważa się za brzydką – podsumował Draco patrząc z niepokojem na wściekłego ojca , który nagle zerwał się z krzesła i skierował w stronę drzwi- Gdzie idziesz?
- Przemówić tej kobiecie do rozumu – warknął , a wszyscy mogli usłyszeć jak mruczy pod nosem- Nie atrakcyjna? Czy ona na głowę upadła…
Draco roześmiał się  i popatrzył na zebranych ludzi.
- Tego się nie spodziewałem – odparł wesoło i popatrzył z wdzięcznością na kobiety- Dziękuję za pomoc.
- Och , nie ma za co Panie Malfoy , każda kobieta przez to przechodzi , będąc w ciąży – powiedziała Pan Malsd a reszta jej przytaknęła.
- Wszystkie ?- zapytał Draco zdenerwowany.
- Tak wszystkie.
- O Merlinie, mam nadzieję ,że Luna będzie wyjątkiem – wyjąknął łapiąc się za głowę .
- Marne nadzieję – mruknął Holand- moja żona urodziła czwórkę dzieci i za każdym razem zamykała się w pokoju gościnnym. Wszyscy pogrążyli się w rozmowie na temat rodziny . A Draco modlił się ,aby jego narzeczona Luna zachowywała się normalnie , choć w jej przypadku normalność, jest dziwna.
Lucjusz wyszedł z kominka i skierował się w stronę sypialni.
- Panie, Pani Hermiona , nadal nie chce wyjść – skrzat domowy Dino , pojawił się nagle obok Malfoya, który warknął przekleństwo pod nosem i skierował się na górę, skrzat skłoniwszy się zniknął .
Lucjusz wszedł do sypialni i zastał Lunę siedzącą przy drzwiach prowadzących do łazienki.
- Jak dobrze, że przyszedłeś – powiedziała z uśmiechem- Hermi, nie chce wyjść , mówiąc ,że dopóki nie urodzi , nie ma zamiaru opuszczać łazienki.
- Dobrze, Luno dziękuję – odparł patrząc z wdzięcznością na swoją przyszłą synową.
- Nie ma za co – powiedziała radośnie – To ja już pójdę , Pa Hermiono !- krzyknęła w stronę zamkniętych drzwi.
- Pa!- usłyszeli zapłakany głos.
Luna uśmiechnęła się do Malfoya i wyszła zostawiając go samego.
- Kochanie , otwórz drzwi – zwrócił się do Hermiony.
- Nie ma takiej opcji – odparła stanowczo.
- Hermiono , otwórz te cholerne drzwi!- zdenerwował się Lucjusz – Musimy porozmawiać!
- Tak , też możemy! -powiedziała.
- Kociaku , powiesz mi o co chodzi ?- zapytał zrezygnowany.
- Nie!- usłyszał stanowczą odpowiedź , popatrzył na drzwi i nie mając lepszego pomysłu wyciągnął różdżkę .
- Odsuń się od drzwi!!- krzyknął.
-Że co ?!- zdziwiła się , ale na wszelki wypadek odeszła na bezpieczną odległość.
- Bombarda!!- powiedział stanowczo i już po chwili ujrzał swoją , zapłakaną żonę , ubraną jedynie w jego koszulę , która na niej nawet w szóstym miesiącu ciąży wyglądała jak sukienka.
- Co ty zrobiłeś!- krzyknęła Hermiona patrząc w szoku na rozwalone drzwi.
- To co musiałem , zrobić, bo pewna uparta osóbka nie chciała mnie wpuścić!- odparł patrząc na nią uważnie.
Hermiona popatrzyła na niego ze łzami w oczach.
- Jestem brzydka – wyszeptała.
- Wcale nie – zaprzeczył stanowczo , poczym podszedł do niej i wziął na ręce.
- Lucjusz , jestem za ciężka! Postaw mnie – krzyknęła zdumiona.
- Nadal jesteś lekka jak piórko, skarbie, nawet z dwójką dzieci- odparł i wniósł ją do sypialni , poczym usiadł na łóżku z nią na kolanach.
- Powiesz mi o co chodzi?- zapytał patrząc na nią czule.
- Nie wiem – odparła bezradnie wzruszają ramionami- Rano było wszystko w porządku , ale potem poczułam się nieatrakcyjna więc postanowiłam urządzić strajk.
- Strajk w łazience?- zapytał rozbawiony Lucjusz , a widząc smutny wzrok żony dodał – Kociaku jesteś piękną , wspaniałą kobietą.
- Ale ja… no..ja…przestraszyłam się – wyznała spuszczając głowę.
- Czego się przestraszyłaś?
- Że mnie już nie pragniesz – wyszeptała.
Popatrzył na nią zdumiony.
- Jak to cię nie pragnę? –zapytał z niedowierzaniem – Hermiono  pragnę cię przez cały czas! Myślałem ,że wczoraj ci to udowodniłem!
- A nie robiłeś tego ,dlatego, że było ci mnie żal?- zapytał cicho , patrząc na niego z nadzieją.
- Kociaku , kocham cię , pragnę cię i wiesz mi, nie kochałbym się z tobą gdybym tego nie chciał – odparł stanowczo.
- Przepraszam – powiedziała patrząc na niego ze skruchą – Po prostu bardzo cię kocham i chce być dla ciebie atrakcyjna , a w ciąży to trudne.
- Kochanie , chcesz poznać mój ideał kobiety?- zapytał z uśmiechem , popatrzyła na niego uważnie i skinęła głową – Moim ideałem jesteś ty , w ciąży i naga.
- Naprawdę ? – chciała się upewnić.
- Naprawdę – odparł poważnie, i popatrzył na nią wzrokiem pełnym pożądania – A jeżeli jesteśmy już w sypialni to mogę ci to udowodnić …
- Jestem jak najbardziej za – powiedziała z promiennym uśmiechem i pocałowała go namiętnie.
- Kocham Cię kociaku – wyszeptał jej do ucha gdy leżeli przytuleni .
- Ja ciebie też  i przepraszam – odpowiedziała i pocałowała go w szczękę.
- Wybaczam ci– odparł czule – Ale obiecaj mi ,że następnym razem jak będziesz miała takie wątpliwości powiedz mi , a ja ci z rozkoszą udowodnię ci , że się mylisz.
- Obiecuję – przyrzekła i przytuliła się do niego z promiennym uśmiechem.
Poród zbliżał się wielkimi krokami . Lucjusz pracował krócej , aby spędzać więcej czasu ze swoją żoną . Właśnie siedział z Draco na spotkaniu z przedstawicielami Bułgarskiego rządu. Właśnie posłał zimne spojrzenie jednej z kobiet, pięknej blondynce z delegacji , która przez cały czas go kokietowała , zobaczywszy jego wzrok przestraszona , dała mu spokój.
Natrętna baba – myślał – Nawet to pięt nie dorasta mojemu kociakowi !!
W tym momencie weszła jego sekretarka.
- O co chodzi ?- zapytał , nie spojrzawszy nawet na nią.
- Przepraszam , ale Pana żona – na te słowa przeniósł na nią wzrok – próbowała się z Panem skontaktować bo…
- Co się stało- zapytał patrząc na nią uważnie.
- Zaczęła rodzić i z rodzicami udała się do Munga- zdążyła powiedzieć zanim wybiegł z Sali , zostawiając syna samego ze zdumionymi delegatami .
- Daj znać jak będę starszym bratem- krzyknął za nim Draco i wrócił do rozmów z Bułgarami.


Severus prowadził lekcję z szóstym rokiem Gryfonów i Ślizgonów , gdy nagle drzwi się otworzyły i wpadła zdenerwowana Minerwa .
- O co chodzi ?- warknął Snape .
- Gin zaczęła rodzić , Poppy mówi że…- nie dokończyła bo Mistrz Eliksirów wybiegł z klasy , pędząc do skrzydła szpitalnego nie zwracając uwagi na zdumionych uczniów których mijał.
Ginny już od pół godzinny godzin leżała w skrzydle szpitalnym. Rudowłosa miała nadzieję, że Severus zdąży zanim urodzi. Obiecał jej, że będzie przy niej. Nagle drzwi się otworzyły i ujrzała przerażonego męża.
- Już jestem maleńka- powiedział i chwycił żonę za rękę , ona skrzywiła się tylko lekko w odpowiedzi gdy nadszedł kolejny skurcz.
Przez cały poród Snape nie odstąpił żony na krok , po dwóch godzinach, usłyszeli płacz dziecka i za chwile w Ginny trzymała w swoich ramionach różowe zawiniątko.                                                               – Zaraz przybędą sanitariusze z Munga, żeby zabrać Ginny i dziecko na badania- powiedziała madame Pomfrey, po czym  zostawiła ich samych.                                                                         
- Jest śliczna- wyszeptała rudowłosa, patrząc na męża ze zmęczonym uśmiechem.
- To po mamie- odparł i ucałował swoją żonę delikatnie- Dziękuję ci  za tą kruszynkę.
- Cała przyjemność po mojej stronie- powiedziała z promiennym uśmiechem i spojrzała na niego figlarnie- To kiedy staramy się o następne?
-Gin, skarbie – powiedział tylko kręcąc z niedowierzaniem głową. Rudowłosa roześmiała się na widok miny męża, choć postanowiła , że Eileen będzie miała już niedługo rodzeństwo.


Hermiona urodziła ślicznego chłopca i dziewczynkę .
Lucjusz wszedł cicho do pokoju szpitalnego w którym znajdowała się jego żona , nie chcąc jej zbudzić podszedł do łóżeczka obok łóżka Hermiony i pochylił się nad swoimi dziećmi.
- Witajcie szkraby- powiedział cicho patrząc na swoją córeczkę i synka z czułym uśmiechem.
- Są słodkie prawda?- usłyszał cichy głos żony . Obróciwszy się zobaczył jak patrzy na nich ze łzami w oczach , podszedł do niej i usiadł na łóżku.
-Kociaku dlaczego płaczesz?- zapytał zaniepokojony.
- Ze szczęścia – wyszeptała – Połóż się przy mnie –Dwa razy nie trzeba było go prosić , od razu zajął miejsce obok żony , która ułożyła się wygodnie w jego ramionach.
- Wymyśliłaś już imiona?- zapytał patrząc na nią z uśmiechem.
- Podoba mi się imię Milli – odparła ze słabym uśmiechem – i Eryk , ale nie wiem czy tobie one odpowiadają .
- Kotku , sądzę że te imiona jak najbardziej pasują do naszych dzieci- powiedział i pocałował ją delikatnie.
- Naszych dzieci- wyszeptała i popatrzyła mu czule w oczy – Wiesz ,że jak by mi ktoś trzy lata temu powiedział ,że mnie kochasz i będziemy mieli dzieci wysłałabym go do Munga?
- Ja też nieraz nie mogę w to uwierzyć – odparł poważnie.
- Kochanie mógłbyś przynieść tu dzieci ?- zapytała patrząc tęsknie na łóżeczko.
Lucjusz wstał z uśmiechem i wyjąwszy Eryka podał go Hermionie , następnie wraz z Milli usiadł obok żony i syna.
- Moje małe skarby – powiedziała Gryfonka patrząc z miłością na dzieci – Dziękuję – dodała przenosząc wzrok na męża.
- Za co?- zdziwił się.
- Za spełnienie moich marzeń – powiedziała cicho i spuściła głowę , bojąc się ,że go tym rozbawi.
- Hermiono– odparł czule , uniosła na niego wzrok i zobaczyła jak patrzy na nią – to ty spełniłaś moje marzenia  i to ja mam ci za co dziękować .
- Kocham cię – powiedziała i pocałowała go.
- Ja ciebie też skarbie – odpowiedział i przeniósł wzrok na dzieci – Już jutro będę miał was wszystkich w domu.
- Nie mogę się doczekać – uśmiechnęła się – Nie mogę zasnąć bez ciebie.
- Ja bez ciebie też – odparł i popatrzył na nią uważnie – Kochanie może chcesz się przespać?
- A zostaniesz z nami?- zapytała z nadzieją.
Malfoy włożył córkę i syna do łóżeczka i położył się obok żony biorąc ją w ramiona .
- Siłą mnie od was nie odciągną – powiedział i z uśmiechem zauważył ,że Hermiona zasnęła w jego ramionach.

Severus wyszedł ostrożnie z kominka w gabinecie dyrektora z córeczką w ramionach i wyciągnął rękę by pomóc żonie .
- Dziękuję kochanie – podziękowała mu całując go w policzek.
- Och pokarzcie tę księżniczkę – poprosiła Minerwa , która czekała wraz z innymi nauczycielami , by poznać pannę Snape.
Severus niechętnie oddał córkę McGonagall , obok której zaraz znaleźli się inni chcący  potrzymać maleństwo .
Ginny podeszła do męża i objęła go w pasie , Snape nie przestając patrzeć na Eileen , przyciągnął żonę bliżej.
- Nic jej nie będzie – powiedziała rudowłosa ze śmiechem , widząc badawczy wzrok męża na ich kruszynce .
- Boję się o nią – wyszeptał i zwrócił wzrok na żonę – Jest taka mała i bezbronna.
- Ale ma dzielnego i wspaniałego tatę , który będzie się o nią troszczył – odparła z czułym uśmiechem.
- Kocham cię maleńka -  powiedział poważnie i pocałował ją namiętnie – Kocham Was obie.
- My ciebie też Severusie – odpowiedziała z uśmiechem po czym ziewnęła.
- Musisz odpocząć – powiedział stanowczo i podszedł do nauczycieli.
-Oddajcie mi córkę – warknął i wziął ją w ramiona od Minerwy– Ginny musi odpocząć.
Wszyscy spojrzeli na rudowłosą z niepokojem.
- Och kochana , wybacz nam , przecież ty musisz być wykończona – odezwała się profesor Sprout z troską.
- Oczywiście ,że jest zmęczona – warknął Severus i jedną ręką trzymając córeczkę drugą wziął żonę za rękę i wyszedł z gabinetu nie pożegnawszy się z nikim.
- Severus to było niegrzeczne- powiedziała Ginny idąc z mężem do komnat.
- Inaczej się nie dało – odparł – Ty musisz odpocząć a Eileen , też już zasypia.
Doszli do drzwi , Snape przepuścił żonę przodem , po czym skierowali się do pokoju dziecięcego. Ułożyli córeczką do snu i patrzyli przez chwilę z uśmiechem na  ich mały skarb.
- Teraz ty – powiedział Mistrz Eliksirów i wziąwszy żonę na ręce zaniósł do sypialni i położył na łóżku.
- A odpoczniesz ze mną?- zapytała z figlarnym uśmiechem.
- To chyba jasne – warknął i położył się obok przyciągając żonę do siebie.- Dobranoc maleńka .
- Dobranoc kochanie – zdążyła powiedzieć , zanim zmorzył ją sen.

Epilog
Hermiona wyszła z kominka w Malfoy Construction i idąc w stronę biurka Allyson które obecnie było puste , zauważyła trzy kobiety i czterech mężczyzn siedzących w holu . Nie przyglądając im się uważnie przeszła obok ,  skierowała się w stronę gabinetu Lucjusza.
- Hermiona Granger?- usłyszała i obróciwszy się poznała w jednym z mężczyzn Olivera Wooda.
- Oliver?- zapytała i po chwili utonęła w uścisku , byłego kapitana drużyny Gryffindoru.- Co ty tu robisz?
- Wraz z resztą drużyny Armad , mamy spotkanie z Malfoyem w sprawie nowych mioteł , które wyprodukował , nasz menadżer właśnie z nim rozmawia – wytłumaczył uśmiechając się radośnie- Czekaj przedstawię cię reszcie – powiedział – Nasi Ścigający: Will Monter, Lisa Henter oraz Kate Oswald ,  pałkarze Polly Gredenter i Patric Pozaste oraz nasz szukający Tery Manszer , a oto Hermiona Granger-  Wood dokończył prezentacje – Chyba ,że już nie Granger a Weasley co? -zapytał zauważając obrączkę na jej palcu.
- Miło mi was poznać  i nie Granger a tym bardziej Weasley- odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie wyszłaś za Rona ?- zapytał Oliver zdumiony- przecież jak wyjeżdżałem z kraju, byliście parą.
- Nie było cię pięć lat Oliver, przez ten czas wiele się zmieniło – powiedziała , patrząc na niego z ognikami w oczach.
- Dobra ty nie jesteś z Weasleyem , ale Harry i Ginny wciąż są razem?
- Pudło – a widząc jego pytające spojrzenie wytłumaczyła- Harry spotyka się z Susan , powinieneś ją kojarzyć należała do Hufflepuff.
- Susan Bones?- zapytał .
- Tak.
- A Ginny Weasley?
- Już nie Weasley a Snape- i roześmiała się na widok  jego zdumionej miny.
- Wyszła za Severusa Snape?- zapytał z niedowierzaniem.
- Tak, cztery lata temu i mają dwuletnią córeczkę Eillen- powiedziała.
-  O matko, wyjeżdża sobie człowiek na pięć lat, a jak wraca…- odparł kręcąc z niedowierzania głową – A ty jak…- nie dokończył , bo przerwała mu Allyson.
- Dzień dobry, Pani Malfoy- przywitała się , wchodząc do holu z teczkami w rękach – Mogę Pani jakoś pomóc? – zapytała.
- Nie dziękuję – odpowiedziała Hermiona z uśmiechem patrząc na recepcjonistkę.
- Malfoy?- usłyszała zdumiony głos Olivera-Wyszłaś za Dracona ?
- Nie, nie wyszłam za Dracona- powiedziała stanowczo, po czym uśmiechnęła się  promiennie do wszystkich – Draco ożenił się z Luną i spodziewają się synka.
- Z Lovegood?
- Tak – odparła patrząc na niego z rozbawieniem.
- Czekaj, jeżeli nie wyszłaś za Draco , to za kogo?- zapytał , ale nie usłyszał już odpowiedzi, ponieważ z Sali konferencyjnej wyszedł Malfoy w towarzystwie czarnoskórego mężczyzny.
- Wood , przedstawisz nam swoją towarzyszkę? – zapytał mężczyzna patrząc na Hermionę.
- Hermiona Granger..znaczy się Malfoy- powiedział niepewnie Oliver.
- Malfoy?- zdziwił się tamten patrząc na Hermionę , która podeszła do męża i pocałowała go czule na powitanie.
- Tak Malfoy – powiedział Lucjusz i objął żonę ramieniem – Kochanie pozwól, że ci przedstawię Justina Losendfera, menadżera  drużyny Armada, Justin poznaj moją żonę Hermionę.
- Miło mi pana poznać – odparła z uśmiechem Miona podając mężczyźnie rękę.
- Nawzajem, Pani Malfoy- powiedział z miłym uśmiechem.
- Tata! Mama!- usłyszeli i odwrócili się w stronę kominka by po chwili zobaczyć dwoje dwuletnich dzieci biegnących w ich stronę.
- Milli – W ramiona Hermiony wpadła roześmiana córeczka, natomiast Lucjusz po chwili trzymał Eryka, który od razu zaczął się bawić jego laską.
- Wons- powiedział z uśmiechem i pokazał tacie na głowę węża , zdobiącą jego laskę.
- Co już znudziła ci się opieka nad rodzeństwem?- zapytała z wrednym uśmieszkiem Hermiona patrząc na wyczerpanego Draco, który przyprowadził bliźniaki.
- Śmiej się ,śmiej , ale one mnie wykończyły – żachnął i dopiero po chwili zwrócił uwagę na otaczających go ludzi- Wood?
- Witaj Draco- odparł Oliver, otrząsnąwszy się już z szoku i podając rękę Ślizgonowi.
- Cześć – przywitał się Malfoy junior i spojrzał uważnie na Hermionę- Przyznaj się , na śniadanie dostali sam cukier, co?
- Nie – odparła rozbawiona i postawiła na ziemi córkę , która podeszła zafascynowana do akwarium , po chwili Eryk znalazł się przy siostrze, i usiadłszy na podłodze oglądali rybki.
- No nie wierze – powiedział zdenerwowany Draco- U nas, na chwilę nie chcieli usiąść, a jak zobaczyli głupie ryby, od razu się uspokoili.
- Trzeba wiedzieć jak z nimi postępować – odparła Hermiona wzruszając ramionami.
- Mam nadzieję ,że mój syn będzie spokojniejszy- powiedział poważnie.
- Marnę szanse-odparła Hermiona ze śmiechem  i zwróciła się do męża- Chyba wezmę dzieci i pójdziemy , nie chcę ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz kocie- odparł Malfoy , przytulając żonę do siebie- Kontrakt podpisaliśmy jeszcze , tylko porozmawiam chwilę z całą drużyną i możemy iść.
- Na lody?- zapytała ciągnąc ojca z nogawkę spodni Milli, której znudziło się oglądanie rybek.
- Na lody – obiecał Lucjusz i zabrał córkę na ręce. – Zapraszam Państwa, do mojego gabinetu- zwrócił się do drużyny, która wraz z menadżerem ruszyła we wskazanym kierunku.
- Skarbie, to potrwa najwyżej dwadzieścia minut- obiecał z uśmiechem.
- Poczekamy, nie przejmuj się – odparła  i chciała odebrać od niego córeczkę , która pokręciła tylko głową i przytuliła się mocniej do Malfoya.
- Ja z tatą -  powiedziała i popatrzyła na ojca z nadzieją.
- Ty z tatą – odparł Lucjusz ze śmiechem .
- Nie będzie przeszkadzać?- zapytała Hermiona niepewnie.
- Oczywiście, że nie- zapewnił żonę i pocałował ją namiętnie.
- Fuj, nigdy się do tego nie przyzwyczaję – powiedział Draco patrząc na niech uważnie.
- Dorośnij synu – odparł Lucjusz i odszedł wraz z córką w stronę gabinetu.
 - Mamo pić- powiedział Eryk podchodząc do mamy.
- Już kochanie- Hermiona wyciągnęła z torebki soczek w kartoniku i podała synkowi- Proszę.
- Hermiona…czy – zaczął Draco po chwili, patrząc na Eryka niepewnie.
- O co chodzi?- zapytała, odbierając pusty kartonik  od chłopca i patrząc z uśmiechem jak wraca przed akwarium.
- Sądzisz, że będę dobrym ojcem?- popatrzył na nią uważnie.
- Oczywiście, że tak – odparła stanowczo- Draco jesteś wspaniałym starszym bratem i wiem że będziesz tak dobrym ojcem jak Lucjusz.
- Mam nadzieję – wyszeptał blondyn –Nie  chce zawieść ani Luny ani mojego syna. 
- Draco nie zawiedziesz ich - zaprzeczyła Gryfonka poważnie- Kochasz ich i to najważniejsze.
- Dzięki- odparł i przytulił ją- Ja już pójdę , nie chce zostawiać Luny zbyt długo samej.
- Do zobaczenia  i pozdrów ją ode mnie- powiedziała z uśmiechem.
- Pozdrowię- przyrzekł i zniknął w kominku.
Hermiona usiadła w fotelu obok akwarium przed którym jej synek siedział i patrzyła na niego z uśmiechem. Lucjusz  szybko skończył spotkanie i wziął żonę i zachwycone dzieci na obiecane lody.
- Trusawka – powiedziała Milli patrząc na ojca – Trusawka tato.
- Dobrze kochanie , ty truskawkowe, a ty Eryku?- zapytał s Lucjusz syna.
- Cekoladowe- odparł tamten poważnie.
- Czekoladowe dla mojego syna – Malfoy zwrócił się do kelnera przyjmującego zamówienie i popatrzył na swoją żonę- A ty kocie na jakie lody masz dziś ochotę?
- Malinowe- odparła z uśmiechem.
- Dobrze  i dwa razy malinowe- powiedział . Gdy kelner odszedł spojrzał na swoją rodzinę.
Milli i Eryk zajęci byli malowaniem kolorowanek, które znaleźli na stoliku, Hermiona z czułością przyglądała się swoim dziecią. Poczuwszy jego wzrok na sobie , spojrzała na niego z miłością.
- Stało się coś ?- zapytała .
- Nic - odparł – Po prostu was kocham.
- My ciebie tez tatusiu-powiedział Eryk , patrząc na ojca z uśmiechem, a siostra gorliwie mu przytakiwała.
-Wiem skarby- odpowiedział patrząc na nich czule.
Kelner przyniósł zamówione lody i cała rodzina zabrała się w dobrych humorach za ich jedzenie.
Wieczorem po wykąpaniu dzieci i ułożeniu ich do snu , Lucjusz leżał w łóżku czekając na żonę , która zniknęła w drzwiach łazienki.
- Kotek, idziesz spać?- zawołał.
-Nie – odparła stanowczo i weszła do sypialni. Malfoy na jej widok uśmiechnął się seksownie.
Hermiona miał na sobie skąpą bieliznę i uśmiechała się do męża uwodzicielsko.
-Moja dzika kotka – wyszeptał patrząc na nią , gdy kładła się obok.
- Pragnę cię – wymruczała mu do ucha, po czym pisnęła , gdy pociągnął ją na siebie, siedząc na nim okrakiem, pochyliła się i pocałowała go namiętnie.
- Moja piękna  – zdążył powiedzieć Lucjusz, przed zatraceniem się w ciele żony.

Hermiona wraz z Ginny siedziały w ogrodzie za Norom i z uśmiechem obserwowały bawiące się dzieci.
- Wiesz, nieraz nie mogę uwierzyć w to wszystko- odezwała się rudowłosa.
- Nie jesteś w tym osamotniona- zaśmiała się Hermiona.
- Myślałaś co by było, gdybym nadal była z Harrym a ty z Ronem?
- Raz – odparła stanowczo brązowowłosa - W pierwszą rocznice ślubu,  zastanawiałam się jak wyglądało by moje życie gdybym nie wyznała miłości Lucjuszowi , i doszłam do wniosku, że popełniłabym największy błąd w życiu.
- Ja do dziś cieszę się ,że ośmieliłam się pocałować Severusa – powiedziała Ginny uśmiechając się do przyjaciółki.
- Mamo!!!- zawołała Milli- pohuśtaj mnie, prose!!
- Już idę kochanie- odpowiedziała Hermiona i podeszła do córki.
Ginny obserwowała z uśmiechem zabawę , Eileen z Erykiem w berka i radosną Milli na huśtawce.
- Jesteś szczęśliwa?- usłyszała głos matki, odwróciła głowę i spojrzała na nią zdziwiona.
- Oczywiście, że tak- powiedziała . Molly usiadła obok niej i uśmiechnęła się do córki.
- Cieszę się z tego skarbie- odparła ze łzami w oczach.
- Mamusiu co się stało?- zapytała Ginny łagodnie.
- Wiesz, gdy zobaczyłam cię w poranek , kiedy miałaś iść do Severusa, przeczuwałam ,że coś do niego czujesz , i bardzo się ucieszyłam gdy okazało się ,że chce się z tobą ożenić, ale…
- Ale?- Rudowłosa patrzyła na matkę z uwagą.
- Ale bałam się też, że różnica w wieku może wam zaszkodzić – dokończyła patrząc na córkę.
-Mamo, wiesz mi , może się kłócimy nieraz z Severusem, ale nigdy nie czułam się przez niego nie kochana a i te kłótnie mają pozytywy – powiedziała a widząc zdziwiony wzrok mamy , dokończyła ze śmiechem- Powiedzmy ,że nasze godzenie się jest bardzo przyjemne.
- Oj córeczko, cieszę się ,że jesteś szczęśliwa- wyznała Pani Weasley i przytuliła córkę- Kocham cię skarbie.
- Ja ciebie też mamusiu- odpowiedziała z uśmiechem.
- Ej co to za smutne miny? Stało się coś? - zapytała zaniepokojona Hermiona siadając obok.
- Nic Mionka , nie martw się – powiedziała z uśmiechem Ginny, co uspokoiło przyjaciółkę.
- Hermiono, a jak tam u ciebie i Lucjusza?- zapytała Molly , patrząc na brązowowłosą  z uśmiechem.
- Wspaniale- odparła tamta z uśmiechem.
- Cieszę się , waszym szczęściem kochane – powiedziała radośnie Pani Weasley i wstała- A teraz wybaczcie  ale idę pobawić się z wnukami.
- Rozpieszczasz ich- odparła Ginny ze śmiechem.
- Od tego są babcie- powiedziała z radosnym uśmiechem Molly, i poszła do swoich trojga wnuków.
- Wiesz , cieszę się,że mam taką mamę- odezwała się po chwili rudowłosa.
- Ja też się cieszę , że twoja mama traktuje mnie jak córkę, a moje dzieci jak swoje wnuki- powiedziała Hermiona patrząc z uśmiechem na dzieci i Molly.
- Oczywiście, że traktuje cię jak córkę, przecież jesteś moją siostrą!!- odparła poważnie Ginny i obie się roześmiały, by po chwili przytulać się do siebie.
- Wiesz , jesteśmy szczęściarami- powiedziała Hermiona gdy oderwały się od siebie.
- Oj, wiem o tym – odparła poważnie rudowłosa.
- Mamusiu, idziemy na ciastecka!!!!- krzyknęła Eileen do Ginny.
- Chodz z nami mamo!!!- dołączył się Eryk, patrząc na Hermionę z promiennym uśmiechem.
- Już idziemy- powiedziała ze śmiechem Ginny i wszyscy zniknęli w drzwiach Nory, by cieszyć się swoją obecnością i pysznymi ciasteczkami Pani Weasley.

8 komentarzy:

  1. Melduje się ^^
    Wszystko przeczytałam ale to na starym blogu :) Zrób tu jakiś hmm... Kategorie jak tam aby wszystko uporządkować jak znajdziesz chwilkę czasu :)
    Miniaturki masz super... skąd ty masz na to pomysły, co? xd Właśnie! Najbardziej podobała mi się 'dwa dni prawdy' uważam, że to było najlepsze ;**
    Możesz mnie powiadamiać o NN u mnie na blogu w zakładce 'spam'? :)

    Całuski ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tą miniaturkę!!!! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne *.* Z.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne... Czytało się bardzo przyjemnie i szybko... Opowiadanie pełne romantycznych, wzruszajacych i śmiesznych scen ( zwłaszcza tych z Draco :P )

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba moja ulubiona, ale jedno pytanie, czy Draco w 1 części nie spodziewał się dziecka z Astoria??

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    przecudnie, Lucjusz i Severus tacy bardzo opiekuńczy... a Draco z Luną to się nie spodziewałam...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy naprawdę potrzebujesz magii miłości, aby przywrócić byłego kochanka lub poślubić swoje małżeństwo? chubygreat@gmail.com, aby uzyskać szybkie 48-godzinne rozwiązanie. Rok i sześć miesięcy temu miałam problem z mężem, byliśmy w separacji. Kiedy ze mną zerwał, byłam zdezorientowana i nie wiedziałam, co zrobić, żeby go odzyskać, czułam się taka pusta w środku. Dopóki nie natknąłem się na chubygreat w Internecie o tym, jak pomógł wielu osobom w rozwiązywaniu tam różnych problemów. Wysłałem mu e-mail i opowiedziałem mu o swoim problemie i zrobiłem to, o co mnie poprosił, aby mi pomóc, krótko skróciłem długą historię, zanim się zorientowałem, w mniej niż 48 GODZIN mój mąż zadzwonił do mnie i wrócił do mnie, a on mi powiedział przepraszał za to, co się działo między nami dwojgiem. Na koniec piszę to świadectwo, aby podziękować i wyrazić moją głęboką wdzięczność chubygreatowi za dotrzymanie twoich słów i obietnic, że sprowadziłeś go z powrotem w ciągu zaledwie 24 godzin od potężnego rzucania zaklęć i za użycie twoich utalentowanych i wielkich mocy. sprowadzić go z powrotem. Jeśli potrzebujesz jego pomocy, możesz wysłać mu e-mail na adres: chubygreat@gmail.com Możesz również wysłać mu WhatsApp na numer +2348165965904

    OdpowiedzUsuń