wtorek, 20 sierpnia 2013

Miłość zaskakuje cz.I

Ginny Weasley z mieszanymi uczuciami szła do lochów , dwa tygodnie temu skończył siedemnaście lat dzięki czemu została przyjęta do Zakonu Feniksa. Pierwszym zadaniem było uczestniczenie w udaremnieniu kradzieży przez Śmiercożerców złota z Banku Gringotta dla Czarnego Pana.
Jej drugi zadaniem jest pomoc Severusowi Snape w warzeniu eliksirów niezbędnych Zakonowi. Zadanie to należało do Hermiony, która  została ranna w ostatniej akcji i wracała do zdrowia pod okiem Lucjusza Malfoya ,więc ją przydzielono do pomocy Mistrzowi Eliksirów.
- Wraca do zdrowia – uśmiechnęła się chytrze Ginny na wspomnienie rozmowy którą odbyła z Mioną dwa dni temu.


-Ginny nie uwierzysz – Hermiona zerwała się z łóżka gdy ujrzała rudowłosą wchodzącą do sypialni.                                                                                                                                   
 - W co ? – zapytała zdumiona gdy przyjaciółka rzuciła się jej z radości na szyje .
- W to – odparła starsza Gryfonka z uśmiechem pokazując lewą dłoń , na której znajdował się piękny pierścionek.
Ginny spojrzała na dziewczynę ze szczerym uśmiechem a w jej oczach pojawiły się figlarne iskierki .
- Więc nie była to taka nieszczęśliwa miłość jak sądziłaś hm ?
- Oh Gin jestem taka szczęśliwa – Hermiona opowiedziała dokładnie całą historie.
 Lucjusz gardził mugolami i czarodziejami półkrwi. Uważał się za lepszych od innych. Był bogaty, potrafił podporządkować sobie ludzi, którzy powszechnie „coś znaczą”. Fascynowała go czarna magia. Przez wiele lat był jednym z najbardziej oddanych i docenianych Śmierciożerców z armii Voldemorta. Ale gdy dotarło do niego że może przez przynależność do Czarnego Pana stracić syna przeszedł na stronę Zakona Feniksa aby uratować Draco przed losem który mógł mu przynieść tylko śmierć . Wraz z Narcyzą zaczęli pracować dla Albusa Dumbledora, gdy Draco był na piątym roku i chodź ich małżeństwo się rozpadło oni nadal przez dwa następne lata robili wszystko aby zapewnić synowi lepszą przyszłość , dzięki znajomości taktyki śmiercożerców i myślenia wewnętrznego kręgu Czarnego Pana mogli wraz z Severusem opracować plan który pomógł Potterowi na pokonanie Voldemorta .
W czasie przygotowań na siedzibę zakonu wybrano dworek w Wiltshire należący do Malfoya. Dzięki temu mógł bez karnie obserwować Hermione Jane Granger która fascynowała go od dwóch lat o czy wiedziała tylko Narcyza z którą po rozwodzie zachowali przyjacielskie stosunki i wspierali się w budowaniu życia od nowa . On pomagał jej zdobyć Kingsleya Shacklebolta z którym dzięki niemu jest zaręczona a ona wspierała go w dążeniu do zdobycia serca Granger . Gdy pewnego dnia rozmawiali o Hermionie zapytała go dlaczego właśnie ona , dlaczego nie kobieta dojrzalsza i piękniejsza…
-Hermiona jest na prawdę ładną dziewczyną, ale nie zwraca uwagi na swój wygląd. Nigdy się nie maluje i jest po prostu sobą Często na jej ustach można zobaczyć grymas niezadowolenia. Ma ciemno brązowe oczy, dość małe. Oprócz szaty ubiera się w swetry jak i dżinsy. Nie bierze także olbrzymiej uwagi na ubrania jakie zakłada. Zawsze ma ze sobą torbę w której nosi książki, jest poważna, chociaż nie kiedy uśmiechnie się i można się z nią na prawdę pośmiać i pogadać na jakiś ciekawy temat. Ma olbrzymią wiedzę, jest realistką i trzyma się wiedzy którą osiągnęła poprzez książki. Nie przepada za ślizgonami, ale jest za to odważna i gdy jest jakaś akcja, po prostu nie wycofuje się tylko idzie przed siebie i stawia czoło wszystkim trudnościom. Troskliwa i krystalicznie lojalna wobec wszystkich. Nie znosi gdy ktoś ją ignoruje, zawsze ma coś do powiedzenia i chce wyrazić swoje zdanie. Nie lubi osób, które się przechwalają. Jest uczuciowa i potrafi się zaprzyjaźnić, pokochać jak i znienawidzić.
Wtedy właśnie Narcyza zdała sobie sprawę , że – Lucjusz Malfoy-Czarodziej czystej krwi. Ojciec Dracona syn Abraxasa Malfoya zakochał się w czarownicy mugolskiego pochodzenia i to nieodwołalnie .Teraz wystarczyło znaleźć okazje do przekonania Hermiony by spojrzała na Lucjusza łaskawym okiem co dla kobiety takiej jak Narcyza kiedyś Malfoy teraz Black a za pół roku Shacklebolt nie ma rzeczy niemożliwych .
Okazja nadarzyła się szybko , dokładnie dwa tygodnie od owej rozmowy .
Członkowie Zakony przeprowadzali akcje w podziemiach Banku Gringotta, chcąc udaremnić śmierciożercą kradzież złota dla Czarnego Pana , gdy rozpętała się walka Rabstan Lestrange zaatakował Freda Weasleya wytrącając mu różdżkę z ręki Hermiona ruszyła mu na pomoc i wtedy wiele rzeczy zdarzyło się naraz Snape walczący z Averym zauważył że Ginny Weasley próbuje odeprzeć atak Barty’ego Croucha Jr. Wystrzelił w niego Conjunctivitis Cruch przewracając się popchnął Goyle seniora który próbował rozbroić Lupina co skończyło się na tym , że Defodio przeznaczone Remusowi trafiło w skałę znajdującą się nad Fredem i Hermioną , Lucjusz zobaczywszy że odłamki skały spadają na Hermionę posłał w stronę Yaxleya z którym walczył Avade i ruszył gryfonce na pomoc . Wyciągnął ją spod kamieni i teleportował się z nieprzytomną i ranną dziewczyną do dworu .
Akcja Zakonu powiodła się, powstrzymano śmiercożerców , nikogo przy tym nie tracąc. Hermiona wraz z Fredem ucierpieli najbardziej . Fred który miał złamaną nogę i lekkie wstrząśnięcie mózgu, dochodził do siebie w Norze gdzie pani Weasley opiekowała się nim najlepiej jak potrafiła , natomiast Hermionie która ucierpiała bardziej ,mając połamane żebra , zwichniętą nogę i wstrząśnienie mózgu madame Pomfrey zaleciła nie ruszanie się z łóżka przez przynajmniej trzy tygodnie , chodź powracanie do zdrowia na pewno potrwa dłużej i chodź Hermiona wiedziała że nikt jej nie ma za złe że nie będzie mogła wykonywać zadań dla zakonu ,czuła się dziwnie nic nie robiąc i chodź Harry i Ron wraz z Ginny próbowali ją pocieszyć nic to nie dawało , czuła się kulą u nogi i zżerało ją poczucie winy nie tylko z powodu braku możliwości pomocy innym lecz także dlatego , że wyrzuciła Lucjusza Malfoya z jego własnej sypialni na co najmniej trzy tygodnie.
Lucjusz nie wiele myśląc po teleportacji z banku położył ją w swoim łóżku gdzie jego zdaniem było jej miejsce i dopiero potem zawiadomił Panią Pomfrey która po zbadaniu Gryfonki zakazała ją przenosić do momentu zrośnięcia się żeber.
I Lucjusz do końca życia był wdzięczny za to pielęgniarce.
Akcja w Banku miała miejsce w czasie ferii , więc przez pierwszy tydzień powrotu do zdrowia Gryfonce  towarzyszyli przyjaciele , niestety przerwa dobiegła końca i uczniowie wraz z nauczycielami musieli wracać do Hogwartu.
We dworze zrobiło się pusto jedynymi domownikami byli Lucjusz, Hermiona i Narcyza , chodź ta ostatnia chcąc dać byłemu mężowi szanse zbliżenia się do Gryfonki spędzała dużo czasu w Norze z Molly Weasley z którą się zaprzyjaźniła.
Malfoy starał się umilić czas Hermionie rozmową lub przynosząc jej co raz to nowsze wspanialsze książki które tak kochała. I gdyby wiedział , że panna Granger już od dłuższego czasu jest zakochana i to właśnie w nim , nie czuli by się zakłopotani za każdym razem gdy ze sobą przebywali. Wszystko wyjaśniło się w czasie rozmowy ostatniego dnia trzy tygodniowej rekonwalescencji zalecanego przez panią Pomfrey.
Hermiona jak co rano obudziła się w pięknej sypialni Lucjusza wypoczęta i szczęśliwa, wiedząc że zaraz go zobaczy, gdy jak co rano przyniesie jej śniadanie, lecz spotkała ją przykra niespodzianka gdy ujrzała uśmiechniętą Molly zamiast Lucjusza.
- Witaj kochanie jak się czujesz ?- zapytała czule pani Weasley podając jej tacę ze śniadaniem.
-Dobrze- odpowiedziała Hermiona z wymuszonym uśmiechem  i nie mogąc się powstrzymać zadała pytanie które ją nurtowało – a gdzie jest Luc… mh pan Malfoy? To on zawsze przynosi mi śniadanie .
Pani Weasley spojrzała na nią z uśmiechem, nie zdając sobie sprawy , że to co powie złamie serce dziewczynie siedzącej na łóżku.
- Oh Pani Pomfrey była tu jak spałaś i powiedziała ,że możesz już zostać przeniesiona do Nory kochanie – powiedziała po czym dodała – Lucjusz poprosił mnie żebym pomogła ci się spakować i przenieść do nas – po chwili dodała ze zmarszczonymi brwiami- przez piętnaście minut musiałam wysłuchiwać żebym o ciebie dbałam , jakbym o tym nie wiedziała.
Hermiona popatrzyła na otaczające ją ściany , meble chcąc zapamiętać miejsce w którym czuła się tak dobrze , z powodu ich właściciela.
Nagle przeszyła ją bolesna myśl „ Nawet nie przyszedł się pożegnać , przysłał panią Weasley, a miałam nadzieję , że chociaż trochę mnie polubił „ myśli kłębiły się jej w głowie , nagle zdała sobie z czegoś sprawę.
- Kazał o mnie dbać? – zapytała z nadzieją.
- Tak , chodź nie wiem dlaczego mi to powiedział przecież to jasne że będę się o ciebie troszczyć i …
- Pani Weasley – przerwała jej Hermiona – gdzie jest pan Malfoy ?
- W bibliotece – a widząc że dziewczyna wstaje z łóżka doskoczyła do niej- Co ty robisz? Musisz zjeść śniadanie dopiero potem przeniesiemy się do Nory.
- Przepraszam panią ale muszę porozmawiać z Lu.. z Lucjuszem – dokończyła rumieniąc się.
Pani Weasley wychowała siódemkę dzieci i umiała bezbłędnie wyczytać uczucia innych i co jak co ale tych dwoje ma się ku sobie , uśmiechnęła się do Hermiony i powiedziała:
- Kochanie połóż się, a ja zawołam Lucjusza – i widząc jej uśmiech dodała – kto to widział żeby kobieta musiała pierwsza wyznawać miłość mężczyźnie.
Hermiona usłyszawszy to zarumieniła się jak piwonia.
- Alllee ale jak…? – zapytała słabo Hermiona.
Molly spojrzała na nią czule.
- Kochanie wierz mi znam się na tym- tu uśmiechnęła się dumnie- wychowałam sześciu synów i córkę więc symptomy rozpoznaje bez problemu – i uśmiechnąwszy się do niej wyszła.
Hermiona patrzyła na zamknięte drzwi i próbowała dojść do siebie. Gdy drzwi się otworzyły podskoczyła wystraszona a ujrzawszy Lucjusza cała odwaga którą czuła jeszcze sekundę temu wyparowała .
- Chciałaś mnie widzieć? – zapytał podchodząc do łóżka.
Hermiona spojrzała w górę i ich oczy się spotkały , nie wiedziała co ma powiedzieć , no bo jak niby ma wyznać miłość mężczyźnie który może mieć każdą kobietę na świecie ?
Dlaczego miałby do niej coś czuć ?
- Jesteś Gryfonką! – krzyczał głosik w jej umyśle- Nie bój się!
Hermiona do tchórzliwych osób nie należała , co to , to nie!
Zebrała całą swoją odwagę i patrząc mu w oczy zaczęła:
- Chciałabym Ci powiedzieć ,że … – przerwała próbując ułożyć sobie w głowie słowa od których zależy cała jej przyszłość
-Tak? –Lucjusz usiadł a widząc jej niepewność zaczął się bać , tego co ma mu do powiedzenia.
-„ Jeżeli powie , że chce stąd odejść to nie wiem co zrobię – myślał – przecież nie mogę jej rozkazać tu zostać . Cholera ! Starzeje się . Zawsze dostawałem to co chciałem, niezależnie od środków jakich musiałem w tym celu użyć . Ale ona jest najważniejsza , musi być szczęśliwa !”
- Chciałam powiedzieć ,że jestem wdzięczna iż mogłam tutaj mieszkać przez trzy tygodnie , i przepraszam , że przez to musiałeś opuścić swoją sypialnie i …- nie dokończyła ponieważ Lucjusz zerwał się z krzesła i popatrzył na nią zimnym wzrokiem którego od dawna nie widziała , przed nią stał dawny Lucjusz Malfoy dumny arystokrata , który nie okazuje żadnych uczuć .
- Nie ma za co dziękować Panno Granger – jej nazwisko zaakcentował z ironią , gdy spojrzała na niego zdziwiona , kontynuował – to był mój obowiązek jako gospodarza zapewnić Pani wszystko co najlepsze.
-Obowiązek ?- wyszeptała Hermiona i odwróciła wzrok by nie widział łez które się pojawiły jej oczach.
- Mam nadzieję , że wywiązałem się z niego należycie?- zapytał sucho patrząc nie na nią lecz przez okno . Nie mógł na nią spojrzeć , gdyby zobaczył te piękne brązowe oczy pewnie nie pozwoliłby jej odejść , NIGDY , zatrzymałby ją na zawsze na co ona najwyraźniej nie ma ochoty- więc jeżeli to wszystko to …
- Nie!- krzyknęła ,Malfoy spojrzał na nią zdumiony , Gryfonka stanęła przed nim z wysoko uniesioną głową.
- Może i robię błąd … – zaczęła –I pewnie będzie się Pan potem ze mnie śmiać , ale ja muszę to powiedzieć !- powiedziała i spojrzała mu hardo w oczy , to co w nich zobaczył zdumiało go , widział miłość i czułość a nie wdzięczność jak się spodziewał.
- Wiem że mam siedemnaście lat a ty trzydzieści sześć i wiem, że możesz mnie uważać za nic nie wartą sz…- nie dokończyła , nie mogła wypowiedzieć słowa , które jego syn tak często kierował w jej kierunku „szlama „ tym jest ale nie powstrzyma się teraz , na cierpienie przyjdzie czas potem – dziewuchę, ale ….
- Ale? – zapytał patrząc na nią i modląc się w duchu , że jednak nie jest jej obojętny.
-Aleciękocham – wypowiedziała na jednych wydechu , bojąc się że stchórzy.
Spojrzał na nią nie wierząc własnym uszom Czy ona właśnie powiedziała , że mnie kocha?„
Hermiona uznała jego milczenie , za odrzucenie więc nie chcąc przy nim płakać odwróciła się szybko z zamiarem ucieczki z pokoju , gdy nagle poczuła jak chwyta ją za rękę i obraca w swoją stronę, spojrzała na niego zdumiona a łzy które do tej pory powstrzymywała popłynęły po jej policzkach.
Lucjusz chwycił delikatne jej podbródek i uniósł tak by spojrzała mu w oczy , gdy to zrobiła, zbliżył swoje usta do jej i pocałował najdelikatniej jak tylko potrafił , przez chwilę była zdezorientowana , ale zaraz zarzuciła mu ręce na szyje i przyciągnęła go bliżej oddając pocałunek .
- Jeśli uważasz , że po tym co powiedziałaś przeniesiesz się do Nory to chyba zwariowałaś – powiedział uśmiechając się do niej czule i złożył  na jej czole pocałunek.
-Ale przecież powiedziałeś , że to był obo…- Lucjusz uciszył ją pocałunkiem.
- A co miałem powiedzieć ?– zapytał , usiadł na fotelu i usadził ją na swoich kolanach – Nigdzie nie idziesz , bo tak chcę?
- Było by o wiele prościej gdybym wiedziała , że chodź trochę mnie lubisz – odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie lubię Cię – odparł patrząc na nią poważnie , a gdy poczuł jak się spięła i próbuje zejść z jego kolan , przyciągnął ją bliżej i wyszeptał do ucha – Ja …Cię …Kocham – mówił przeplatając każde słowo pocałunkiem.
- Naprawdę? – zapytała a on odpowiedział jej gorącym pocałunkiem.
Przez dłuższą chwilę całowali się z uczuciem , gdy oderwali się od siebie obojgu brakowało tchu .
- Naprawdę – odparł z uśmiechem – i wiedz , że teraz jesteś na mnie skazana.
- Jakoś to przeżyje – powiedziała z łobuzerskim uśmiechem.
- A co zrobisz gdy powiem , że należysz do mnie na zawsze ? – zapytał poważnie , na co ona uniosła zdumiony wzrok i spojrzawszy mu w oczy zapytała:
- Czy ty mi się oświadczasz?
- Chyba się za to źle wziąłem- uśmiechnęła się niepewnie i kiwnęła głową ,na co Lucjusz wstał z nią w ramionach , posadził ją na fotelu , a następnie ukląkł przed nią.
Hermionie dech z wrażenia zaparło , przed chwilą była załamana , że jej miłość jest nieodwzajemniona a teraz on…
-Hermiono Granger czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? – zapytał  patrząc jej głęboko w oczy.
Panna Granger mogła w tym momencie zrobić dwie rzeczy :                                                 Albo odpowiedzieć Tak z uśmiechem , albo krzyknąć TAK i rzucić mu się na szyje , wybrawszy drugi sposób zgody zerwała się z fotela i rzuciła się mu na szyje , Lucjusz w ostatniej chwili złapał szczęśliwą dziewczynę , lecz oboje stracili równowagę i wylądowali objęci na dywanie.
Hermiona przeturlała się i ułożyła się  na narzeczonym obsypując jego twarz pocałunkami i powtarzając ze śmiechem :
Tak – pocałunek- Tak – pocałunek.
Najbardziej obawiali się reakcji Draco na to, że jego macochą zostanie dziewczyna w jego wieku , ale on ich zaskoczył od dawna podejrzewał , że między tą dwójką dzieje się coś dziwnego. Ale jak to on , musiał dopiec gryfonce:
- Hermiono Granger – zaczął ze złośliwym uśmieszkiem – jeżeli urodzisz mi same siostry ostrzegam , że każdą nauczę przeklinać – a widząc zdumione spojrzenie ojca i czerwoną twarz Gryfonki schowaną w burzy brązowych loków dokończył tonem pięciolatka – Ja chcę mieć brata – po czym skrzyżował ręce na piersi i tupnął nogą , co wywołało niekontrolowany wybuch śmiechu u wszystkich .


Gdy Hermiona skończyła opowiadać , uśmiechała się promiennie.
-Cieszę się Mionko zasłużyłaś na to po tym jak mój brat okazał się kretynem i wolał sypiać z tą całą Brown ,niż być z tobą – powiedziała szczerze rudowłosa.
- Nie wracajmy do tego , zważywszy na to , że w tym momencie mam ochotę podziękować Ronowi – odparała z rozmarzonym uśmiechem.
- Podziękować ? Za co? Ja wiem , że nadal jesteście przyjaciółmi ale… – nie dokończyła bo Hermiona przerwała jej unosząc dłoń do góry.
- Ginny nie mówmy o tym, to co było między mną i Ronem to przeszłość , a podziękować mu powinnam za to , że dzięki temu co zrobił przestałam się nim interesować i zauważyłam Lucjusza – Ginny się uśmiechnęła , cieszyła się szczęściem przyjaciółki , też by chciała mieć kogoś takiego. Hermiona widząc jej minę uścisnęła jej dłoń i powiedziała:
- Gin , spotkasz jeszcze faceta którego pokochasz , zobaczysz– zapewniła z uśmiechem – chyba , że dalej chcesz wrócić do Harrego?
- Nie –zaprzeczyła młodsza dziewczyna ze śmiechem- Ja i Harry to przeszłość.
- Będziesz szczęśliwa Gin , znajdziesz faceta który cię pokocha i którego ty będziesz uwielbiać , będziecie mieli romantyczny ślub i śliczne bobasy– zapewniła ją z uśmiechem przyszła Pani Malfoy.
- Oczywiście , a ty na moim ślubie będziesz druhną – odparła ze szczerym uśmiechem rudowłosa.
- Tak , a ty będziesz na moim za dwa miesiące – zapewniła Hermiona.
- Oh ho coś wam się śpieszy – a widząc rumieniec na twarzy przyjaciółki parsknęła śmiechem , za co oberwała poduszką –Ej to bolało – fuknęła udając obrażoną.
- Miało boleć- odparła poważnie Miona , by w następnej chwili śmiać się z przyjaciółką.
- A gdzie twój narzeczony? – zapytała Ginny , gdy już doszły do siebie.
- U Severusa , kończą plany – tu usiadła wygodniej i spojrzała na rudowłosą poważnie- Gin jakbyś potrzebowała pomocy, przy pracy ze Snapem , daj mi znać ok.? To moja wina , że musisz z nim pracować , gdybym bardziej uważała to…
- To nie byłabyś teraz zaręczona, tylko dalej wzdychała do Malfoya w tajemnicy – dokończyła z uśmiechem Ginny , co wywołało uśmiech na twarzy Hermiony – a co do pracy z profesorem, mam nadzieję , że sobie poradzę.
- Gin na pewno sobie poradzisz!- zapewniła ją przyjaciółka- Jesteś jedną z najbardziej inteligentnych osób jakie znam , a z eliksirów jesteś lepsza ode mnie.
- Dziękuje za komplement , ale go nie przyjmę – odparła Ginny pokazując brązowowłosej język , co wywołało kolejny napad śmiechu.


Teraz panna Weasley kierowała się w stronę Sali do eliksirów z mieszanymi uczuciami. „Nawet Hermiona o tym nie wie…jeszcze – pomyślała Ginny – nigdy nie umiem przed nią niczego ukrywać , więc pewnie jej w końcu powiem , że od pewnego czasu fascynuje mnie Nietoperz z lochów ”.
Dotarła do drzwi Sali i delikatnie zapukała , już po chwili stała oko w oko z mężczyzną o czarnych , zimnych oczach, o czarnych zazwyczaj tłustych włosach sięgających do ramion, oraz haczykowatym, długi nos.
- Weasley spóźniłaś się – powiedział zimno wpuszczając ją do Sali.
- Nie prawda!!! Miałam być na 18:20 i właśnie jest 18:20!!!- odparła gwałtownie,
Ginny miała jedną wadę ,którą oddziedziczyła po matce i która wpędzała ją zawsze w kłopoty a była nią wybuchowość. Weasley’ówna nie nienawidziła jak ktoś oskarżał ją bezpodstawnie , a mężczyzna stojący przed nią i uśmiechający się ironicznie właśnie to zrobił .
- Jest 18:22 panno Weasley – odparł ze swoim ironicznym półuśmieszkiem- a to oznacza ,że się spóźniłaś ,a mi jako twojemu nauczycielowi należy się szacunek więc…- czekał na jej odpowiedź z założonymi na piersi rękami .
- Przepraszam Panie Profesorze- powiedziała Ginny akcentując każde słowo.
- Nie mam czasu , żeby się z tobą użerać , więc spróbuj nie psuć wszystkiego , czego się dotkniesz – powiedziawszy to odwrócił się i ruszył do składziku z ingerencjami powiewając swoimi długimi ,czarnymi szatami.
- Jak nietoperz – wyszeptała Ginny patrząc za nim.
- Słyszałem to – warknął Snape wychylając głowę z pomieszczenia i patrząc na nią zimnym wzrokiem .
- Przepraszam Panie Profesorze – odpowiedziała przewracając oczami.
- Widziałem to – usłyszała.
- No kur..- urwała widząc jego wzrok -to znaczy Przepraszam Panie Profesorze – dokończyła z wymuszonym uśmiechem.
„ No jak tak będzie wyglądać nasza współpraca, to czarno to widzę „ – zdążyła pomyśleć za nim , zagonił ją do warzenia eliksirów.
- Uwarzysz dziś kilka Eliksirów leczniczych – powiedział chłodno , podając jej potrzebne składniki- Mam nadzieję ,że nie będziesz tak tępa jak twoi bracia i będziesz się zachowywała zgodnie z zasadami czyli : żadnych głupich żartów ani głupiego i niepotrzebnego machania różdżką oraz…
- Będę się zachowywała – przerwała mu a widząc jego wzrok , westchnęła i powiedziała -Przepraszam Panie Profesorze.
Po czterech godzinach eliksiry były gotowe , Ginny rozejrzała się ,ale nigdzie nie widziała profesora , pchana ciekawością weszła do jego gabinetu , stał tam ubrany w szatę śmiercożerców i trzymał maskę w dłoni.
- Co ty tu robisz? – zapytał gniewnie.
- Ja… ja skończyłam- wyszeptała przerażona . Ale to nie jego zachowanie ją przerażało, ale to , że zaraz będzie wśród morderców , wśród śmiercożerców i będzie mu groziło niebezpieczeństwo.
- Więc wracaj do domu , zostałem wezwany – powiedział bezbarwnym głosem.
- Ja mogę poczekać , jak pan by chciał – wyszeptała , patrząc na niego z troską .
Severus Snape nie był przyzwyczajony do tego , że ktoś robi coś dla niego bezinteresownie, więc pytanie nasunęło się samo:
- Po co ?
Ginny się zarumieniła , ale odpowiedziała patrząc mu w oczy;
- Chyba lepiej, żebym to ja się panem zajęła , niż Madame Pomfrey?
Spojrzał na nią zdumiony , lecz szybko na jego twarz wróciła maska obojętności.
- Rób jak chcesz- odparł i minąwszy ją zniknął w kominku.
Ginny szczęśliwa  że pozwolił jej zostać, usiadła w jego gabinecie z książką w ręku i czekała na jego powrót.
Wrócił po trzech godzinach z krwawiącym ramieniem i raną na nodze , dziewczyna zerwała się na równe nogi zobaczywszy go i podbiegła by pomóc  mu usiąść w fotelu, gdy tylko zajął miejsce zabrała się za leczenie jego nogi.
- Co ty tu robisz?- zapytał cedząc słowa.
- Jak to co? – odparła nie oderwawszy wzroku od jego rany – Próbuje panu pomóc.
- To widzę – żachnął – ale dlaczego?
-Ponieważ – powiedziała i spojrzała mu w oczy – Tego chcę , a Pan pozwolił mi zostać!- dokończyła z uśmiechem
Snape prychnął.
– Oczywiście , że pozwoliłem , ale myślałem że sobie pójdziesz – powiedział pod nosem.
- Słyszałam – odparła z psotnym uśmiechem , naśladując jego ton sprzed kilku godzin- Teraz niech pan ściągnie koszulę – rozkazała z rumieńcem.
- A co dawno koszmarów nie miałaś? – zapytał ironicznie rozpinając koszulę  i odłożywszy ją na bok kontynuował – Potem nie przychodź do mnie z pretensjami.
Spojrzała na niego ze zdumieniem.
„ On naprawdę myśli , że jego blizny mnie odrzucają? Przecież są dowodem jego odwagi , jak on w ogóle może …” rozmyślała Ginny dezynfekując ranę , nagle podskoczyła przerażona gdy ktoś gwałtownie otworzył drzwi.
Oboje odwrócili się w ich stronę.
- Nie umiecie pukać – zapytał Snape przewracając oczami- Chcecie ,żeby Weasley zeszła mi tu na zawał ?
Minerwa McGonagall oraz Albus Dumbledore , stali chwilę zdumieni widokiem jaki zastali .
Severus nagi do pasa siedzi w fotelu ,a nad nim pochyla się Ginny Weasley we własnej osobie, dopiero po chwili zdali sobie sprawę , że dziewczyna opatruje mu ranę.
Rudowłosa z rumieńcem kontynuowała pracę , nie zważając na zdumione spojrzenia przybyszów , dobrze wiedziała co mogli sobie pomyśleć , widząc ją w towarzystwie półnagiego nauczyciela.
- Ludzie czy wy muchy łapiecie czy co? – zapytał znudzony ale i trochę rozbawiony Mistrz Eliksirów – Zamknij usta Minerwo – dodał widząc , że nauczycielka transmutacji nadal patrzy na nich w szoku.
Dobrze wiedział , o czym wicedyrektorka myślała , po akcji w banku wzięła go na „rozmowę” jak ona to nazywała , lecz inni używali nazwy „ Milcz i siedź ! Ja ci powiem co i gdzie” . Starsza czarownica próbowała wymusić na nim  przyznanie się do uczuć , które miałby żywić do najmłodszej latorośli Weasley’ów .
- Minerwo ja nic do niej nie czuje – zaprzeczał – ta smarkula działa mi na nerwy , bardziej niż Granger.
- Nie zaprzeczał Severusie! Dobrze wiem , że nie zareagowałbyś , gdyby ktoś inny miał problemy.
- Merlinie ! Widzisz i nie grzmisz! – powiedział patrząc w sufit- Pomogłem gówniarze ,a teraz jestem oskarżany o nie wiadomo co!
- Wiadomo – odparła z uśmiechem, nagle spoważniała – Severusie masz prawo być szczęśliwy.
- Minerwo ona jest ode mnie dwadzieścia lat młodsza! Mógłbym być jej ojcem!- powiedział tracąc cierpliwość.
- Snape nie jesteś jej ojcem , więc nie masz się czym przejmować – tu uśmiechnęła się przebiegle – A jeżeli nad tym myślałeś , to Ci na niej zależy!
- Dobra! Skończ!- stracił cierpliwość i pocierając swój haczykowaty nos, przyznał się – Zależy mi na tej smarkuli.
- Ale nie dlatego że …
- Nie , nie dlatego ,że przypomina Lili – odpowiedział pewnie – Podobieństwem między nimi są tylko włosy . Lili była miła i przyjacielska a Weasley – tu wicedyrektorka chrząknęła znacząco – Ginny – poprawił się –Jest bardzo mądra, odważna i inteligentna, mimo swojego niepozornego wyglądu, obdarzona jest dużą mocą i… jest jedyną z rodziną , która posiada coś takiego jak mózg- dodał nie mogąc się powstrzymać.
Teraz, gdy przypomniał sobie tamtą rozmowę , wiedział że znowu będzie wezwany na „rozmowę”.
- Skończone – oznajmiła Ginny z uśmiechem.
- Dziękuję Ci drogie dziecko- podziękował jej Dumbledore z uśmiechem – Bardzo się cieszę ,że zostałaś i pomogłaś Severusowi , jesteś naprawdę wspaniała.
Dziewczyna zarumieniła się , słysząc komplement z ust dyrektora.
- Za co ty jej dziękujesz ? – zapytał Snape zimno –Chciała ,została ,zrobiła, teraz może wracać do domu – oznajmił patrząc na Weasley’ówne. Ta słysząc to popatrzyła na niego smutno i już miała wyjść gdy ujrzała minę profesor McGonagall. Wszystkie Gryfonki wiedziały co ona oznacza : „ Wiem co czujesz i do kogo , oraz wiem ,że to uczucie jest odwzajemnione „.
Ginny uśmiechnęła się i odwróciwszy się z powrotem do Mistrza Eliksirów powiedziała:
- Przepraszam Panie Profesorze!
- Za co ? – warknął patrząc na nią podejrzliwie .
- Za to – odparła i zarzuciwszy mu ręce na szyję , pocałowała namiętnie.
Najpierw myślała , że nie zareaguje , lecz w następnej chwili, została przyciągnięta do niego bliżej i ich języki zaczęły toczyć ze sobą walkę. Gdy oderwali się od siebie, Ginny uśmiechnęła się promiennie , na widok szoku na twarzy Severusa.
- Dobranoc – powiedziała  i wybiegła z gabinetu ,widząc przy tym uśmiechy na twarzy dyrektora i opiekunki Gryfonów .
- Mh- Albus odchrząknął, chcąc zwrócić uwagę Severusa , który nadal stał prosto i patrzył zdumiony na drzwi za którymi zniknęła dziewczyna.
- Czy ta smarkula mnie pocałowała i uciekła?- zapytał Snape Minerwę.
- Cóż… jeżeli wzrok mam dobry, a wiem że tak to…- tu uśmiechnęła się promiennie – TAK!
- O kur…- zdołał tylko powiedzieć Mistrz Eliksirów opadając na fotel .
- Cieszę się, że wreszcie dotarło do was ,że nie jesteście sobie obojętni – powiedział Albus z uśmiechem , a widząc  że jego przyjaciel nadal nie doszedł do siebie , zaproponował – Może skusisz się na cytrynowego dropsa?
- Albus , bierz mi te dropsy stąd !
Dyrektor z uśmiechem usiadł na kanapie , widząc że Snape wrócił już do nich.
- Dobrze , spokojnie , nie denerwuj się tak bo ci żyłki pękną – powiedziała Minerwa z niewinnym uśmiechem.
- Dajcie mi święty spokój !- wysyczał Severus- Mówcie dlaczego tu przyszliście. Chyba , że stęskniliście się za moim , jakże wspaniałym poczuciem humoru i równie wspaniałym charakterem – zakpił.
- Oj Sev ! Ty to zawsze zepsujesz zabawę – odgryzła się Minerwa.
- Dobra do rzeczy ! Zdam wam relację ze spotkania i żegnam !
Albus i Minerwa uśmiechnęli się do siebie , wiedząc że czy tego chce, czy nie , wyciągną z niego plany względem Panny Weasley.
Ginny wyszła cicho z kominka w Norze , aby nikogo nie obudzić , prześlizgnęła się do swojego pokoju i po zamknięciu drzwi , padła z rozmarzonym uśmiechem na łóżko.
Wtuliła się w poduszkę i nie przebierając się zasnęła ,wspominając pocałunek z Mistrzem Eliksirów.
Ginny właśnie miała zgodzić się wyjść za Severusa , gdy ktoś wyrwał ją brutalnie z tego pięknego sennego marzenia.
- Ej mała !!! Wstawaj – Ron szturchnął siostrę jeszcze raz w ramię.
- Czeeeegggoo?- Zapytał ziewając.
- Wstawaj – szturchnął ją znowu.
- Zrób tak jeszcze raz a jak Cię strzelę w łeb to Ci się włosy na końcach rozdwoją- zagroziła bratu , zaspanym głosem.
-Ok. Mama woła cię na śniadanie –A widząc , że nie zamierza wstać ,powiedział- Za pół godziny masz być u Nietoperza.
- COOO! I TY DOPIERO TERAZ MNIE BUDZISZ !- krzyknęła , zrywając się z łóżka i pędząc się przygotować.
W czasie śniadania myślała ,co zrobi Severus gdy ją dzisiaj zobaczy.
-„ No chyba mnie nie zabije ? Nie na pewno nie . Na pewno! „
- Co ma być , to będzie , przynajmniej nie będę musiała tłumaczyć się rodzicom – mruknęła pod nosem.
- Coś mówiłaś kochanie?- zapytała Pani Weasley nakładając córce naleśniki na talerz.
- Nie nic – odpowiedziała zabierając się za jedzenie.
-Zabierzesz też trochę naleśników Severusowi dobrze ? – a gdy Ginny skinęła głową, uśmiechnęła się . Tak jeśli jej radar działał niezawodnie, to za niedługo powita Mistrza Eliksirów w rodzinie.
Po śniadaniu Ginny ruszyła do Hogwartu, z każdym krokiem denerwowała się coraz bardziej , nie wiedziała co ją czeka.
-„ Może najpierw pójdę do Hermiony? – myślała – W końcu jej narzeczony zna Severusa , więc może coś wie „
Tak była pogrążona w myślach, że nie zauważyła , kiedy przebyła drogę biegnącą od kominka w kuchni Hogwarckiej do lochów . Z duszą na ramieniu zapukała do drzwi , które otworzyły się gwałtownie i stanął przed nią wściekły Severus Snape we własnej osobie.
- Właź !- warknął tylko wpuszczając ją do środka.
- Ja …- zaczęła , ale nie dane jej było dokończyć.
- Nie mam czasu na twoje głupoty , idź na swoje stanowisko i uwarz dzisiaj trzy kociołki Eliksiru Słodkiego Snu- warknął i wrócił do swojego kociołka, nie spojrzawszy na nią ani razu.
Jak zdenerwować Ginny Weasley? Jest na to prosty przepis :
- szczypta warczenia
- ćwiartka gniewu
- utłuczone spojrzenie
Oraz ostatni i najważniejszy składnik – Temperament Rudej Panny.
- Proszę , mama kazała to PANU przekazać – powiedziała i rzuciła mu na stół pudełko z naleśnikami.
- Zachowuj się – warknął nie patrząc nawet w jej stronę , co jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
- Przepraszam Panie Profesorze – powiedziała głosem ociekającym jadem.
Spojrzał na nią z ukosa i warknął :
- Do pracy !
- Świetnie , a czemu Pan Profesor robi co innego?- zapytała słodko – jak dobrze pamiętam mamy w tym samym czasie robić te same eliksiry!
- Nie będziesz robiła tego co ja – warknął , nie przerywając pracy.
- DLACZEGO?!
-Tak się do tego nadajesz, jak kogut do znoszenia jajek- odwarknął.
-Wydaje ci się że jesteś taki mądry?- zapytała ,a gdy popatrzył na nią z wrednym uśmieszkiem i potwierdził , uśmiechnęła się słodko i odpowiedziała – Masz racje! Wydaje ci się!
Severus wzburzony popatrzył na dziewczynę stojącą naprzeciwko.
- O co ci chodzi Weasley ? – zapytał tracąc cierpliwość.
Popatrzyła na niego ze smutkiem , następnie odwróciła wzrok , żeby nie widział jej łez.
- O nic – wyszeptała – Przepraszam Panie Profesorze- powiedziawszy to podeszła do swojego kociołka , aby przygotować eliksir.
Patrzył na nią ze zdumieniem , nigdy nie widział żeby się tak zachowywała, zawsze kłóciła się do samego końca.
-„ Może Albus ma rację  i ona coś do mnie czuje? „
Zastanowił się przez chwilę by następnie zrobić jedyną z tych rzecz których później nie żałował. Wyjął różdżkę i skierował ją na dziewczynę odwróconą do niego plecami :
-Legilimens- wyszeptał i usłyszał :
„ Jaka ja głupia byłam myśląc, że ten pocałunek mógł dla niego coś znaczyć, ale co poradzę na to ,że pragnę aby chciał mnie całować , żeby mnie pokochał tak jak ja jego i….”
 Severus przerwał czar i patrzył na dziewczynę w szoku .
-„ Ona mnie kocha? Kur… – myślał – Minerwa miała rację”.
- Podejdź tu Weasley – powiedział chłodno . Dziewczyna słysząc jego głos , podskoczyła wyrwana z rozmyślań.
- Tak Panie Profesorze – odpowiedziała i stanęła przed nim.
Spojrzał na nią , po czym chwycił w ramiona i przyciągnął do siebie.
Pisnęła zaskoczona.
- Słuchaj teraz uważnie bo nie będę się powtarzał , jak się zgodzisz nie ma odwrotu zrozumiano ?- zapytał patrząc jej w oczy , gdy przytaknęła kontynuował- -Weasley masz siedemnaście lat , ja trzydzieści siedem, jestem byłym śmierciożercą , wrednym , bezdusznym człowiekiem z ciałem pokrytym bliznami i…- nie dokończył bo Ginny stanąwszy na palcach pocałowała go namiętnie.
- Jestem za niska- poskarżyła się , gdy oderwali się od siebie.
- Maleńka – powiedział i chwyciwszy ją za pośladki podniósł do góry , na co ona oplotła go swoimi nogami w pasie i znów zatopili się w pocałunku.
- Kocham Cię- wyszeptała rumieniąc się i patrząc na niego z niepokojem.
- Też cię kocham – odpowiedział czule patrząc jej w oczy.
Gdy to usłyszała uśmiechnęła się promiennie.
- Naprawdę?- zapytała , chcąc się upewnić ,że to nie sen.
- Naprawdę – przytaknął stanowczo.
- I co teraz będzie?- zapytała wstrzymując oddech w oczekiwaniu.
- Wyjdziesz za mnie , urodzisz mi dzieci i …- przerwała mu całując go gorąco.
- Mówisz poważnie?- zapytała gdy oderwali się od siebie.
- Tak , nie mam zamiaru ryzykować ,że ktoś mi cię odbierze – oznajmił stanowczo , na co ona roześmiała się i patrząc mu w oczy powiedziała:
-Nikt , nawet siłą nie zabierze mnie od ciebie ! Kocham cię ważniaku i radzę ci żebyś o tym pamiętał!
- Ja ciebie też Weasley – mruknął i pocałował ją delikatnie – a teraz…- nie dokończył ponieważ drzwi się otworzyły i do Sali weszli Lucjusz i Hermiona , weszli i stanęli nie wierząc w to co widzą .
Severus nadal obejmował Ginny za pośladki , a ona nadal miała nogi owinięte w jego pasie.
Widząc minę swojej przyjaciółki , rudowłosa wybuchnęła śmiechem.
- Severusie postaw mnie – poprosiła chichocząc , gdy spełnił jej prośbę , odwrócili się do gości.
Hermiona otrząsnęła się pierwsza i podeszła do Ginny która nadal stała obok Mistrza Eliksirów, trzymając go za rękę.
- Gin – zaczęła Miona niepewnie patrząc na Severusa z ukosa – Chcesz mi coś powiedzieć ?
- Tak – odpowiedziała rudowłosa z promiennym uśmiechem – Severus i ja się pobieramy.
Hermiona spojrzała na nich , na Lucjusza i znowu na nich ,w końcu spytała mrużąc oczy.
- Kiedy?
- Jeszcze nie wiemy – odpowiedział za narzeczoną Snape.
Hermiona spojrzała na Ginny z uśmiechem i rzuciła się jej na szyję z piskiem.
Lucjusz z Severusem patrzyli na siebie zdezorientowani ,następnie przenieśli wzrok na swoje narzeczone.
Nagle Hermiona oderwała się od Ginny i spojrzała na nią z błyszczącymi oczami.
- Gin mam pomysł!! – krzyknęła szczęśliwa.
- Coś nowego – mruknął Severus , za co oberwał od Lucjusza w potylice – Ej za co?
- To moja narzeczona – odwarknął Malfoy.
- Jaki pomysł Hermi? – zapytała młodsza Gryfonka , nie zwracając uwagi na mężczyzn.
- Możemy wziąć podwójny ślub!
Ginny spojrzała na przyjaciółkę ,a następnie rzuciła się jej na szyje szczęśliwa.
- Mionka to wspaniały pomysł – powiedziała z uśmiechem panna Weasley.
- Oczywiście ,że tak – odparła dumna Hermiona.
- Mh – obie odwróciły się słysząc chrząknięcie , spojrzały na swoich narzeczonych.
- Tak? – zapytała Hermiona patrząc uważnie na Lucjusza.
- Nie sądzicie że my mamy coś w tej kwestii do powiedzenia? – zapytał Lucjusz.
- A masz coś przeciwko ?– zapytała Hermiona z słodką minką.
- Nie – odpowiedział Malfoy wzdychając po czym przytulił ją mocno do siebie za co został obdarowany czułym pocałunkiem.
Ginny podeszła do Severusa i spojrzała mu w oczy.
- Zgodzisz się?- zapytała patrząc na niego z niepokojem , bała się ,że Severus oświadczył się jej pod wpływem chwili i teraz tego żałuje.
Mistrz Eliksirów widząc strach na twarzy rudowłosej i domyślając się o co chodzi odpowiedział poważnie:
- Tak – a widząc jej uśmiech , pokręcił zrezygnowany głową i powiedział- Jeżeli tego pragniesz , to się zgadzam Weasley.
Po chwili dwie pary rozsiadły się wygodnie w salonie Severusa.
- Kiedy zamierzacie wszystkim powiedzieć?- zapytała Hermiona
Ginny spojrzała na Severusa i uśmiechnęła się na widok jego przerażonej miny.
- Ale ty wiedziałeś , że musimy powiedzieć moim rodzicom prawda?- zapytała narzeczonego.
Snape spojrzał na nią wzrokiem bazyliszka.
-Tak wiedziałem – mruknął – Tylko jakoś niewiedzę tego.
- Będzie dobrze zobaczysz- Ginny pocieszyła Severusa i przytuliła się do niego.
Ustalili , że powiedzą wszystkim na comiesięcznym obiedzie , który Molly organizowała w Norze.
- Jak mamy wszystko ustalone – powiedział Snape – Więc czego chcecie!?
- Jak zawsze miły- zakpił Malfoy, a widząc wściekłe spojrzenie przyjaciela westchnął- Chodzi o plany!
Snape stał i wraz z blondynem zaszyli się w gabinecie.
Hermiona z Ginny uwarzyły potrzebny eliksir i zajęły się plotkami.
- Dasz wiarę ,że obie wychodzimy za facetów których nienawidziłyśmy? – zapytała ruda przyjaciółkę.
- Nieraz wydaje mi się ,że to sen – tu uśmiechnęła się nieśmiało- Teraz chyba nie mogłabym spać bez Lucjusza.
Ginny usłyszawszy to popatrzyła na nią figlarnym uśmiechem:
- Jak było ? – zapytała.
- Wspaniale był czuły i delikatny – powiedziała rumieniąc się.
- Ciekawe jak to będzie ze mną i Severusem – zamyśliła się rudowłosa .
Po godzinie Lucjusz wraz z narzeczoną wrócili do siebie , zostawiając przyszłych państwa Snape samych.
- Severusie , muszę już wracać do domu – oznajmiła smutno Ginny przytulając się do niego.
- Wiem – odpowiedział całując ją czule i odprowadzając ją do kominka .


Następnego dnia w Norze panowało zamieszanie. Molly była w swoim żywiole, uwielbiała gdy w domu był pełno ludzi . Wszystkie jej dzieci przybyły na dzisiejszy obiad . Przyjaciele rodziny zaczęli się zbierać : Minerwa, Lupin z Nimfadorą , Syriusz, Harry , Luna, Draco i inni.
Nora pękała w szwank . Właśnie z komika wyszła Hermiona z Lucjuszem i przywitawszy się ze wszystkimi  wybiegła z Ginny z kuchni.
Malfoy senior widząc zdumione spojrzenia , wzruszył ramionami i pogrążył się w rozmowie z Moodym.
Po chwili Hermiona z Ginny wróciły do kuchni, rudowłosa zaczęła się niepokoić.
- Przepraszam profesor McGonagall czy …- nie dokończyła bo usłyszeli trzask teleportacji , następnie Ginny krzyknęła .Dumbledore na niewidzialnych noszach wnosił nieprzytomnego Severusa Snape.
- Albusie co się stało – zapytał Artur gdy ułożyli Mistrza Eliksirów na kanapie.
Molly pobiegła po potrzebny eliksir , by pomóc Snape’owi.
-Bellatriks odkryła , że Severus jest szpiegiem- a słysząc przerażone głosy , dodał – Spokojnie , rzucił na nią Obliviate.
- Czarny Pan nie wie?- zapytał zaniepokojony Malfoy.
- Nie , Lestrange najpierw przyszła  do Severusa – powiedział Dumbledore.
- Zawsze wiedziałem , że to idiotka – warknął Alastor Moody.
- Nie wiad…- zaczął Bill Weasley , ale przerwał mu krzyk siostry.
- Co wy do jasnej cholery robicie?!
- Gin , nie przeszkadzaj – odezwał się Charlie , lecz zamilkł gdy ujrzał wściekłe spojrzenie siostry.
- Jesteście kretynami!!!- krzyknęła i wyrwała buteleczkę z eliksirem z rąk mamy.
- Gin , co ty wyrabiasz?- zapytał zdumiony Ron.
- A co ślepy jesteś?- warknęła Hermiona , zaniepokojona stanem Snape’a i przyjaciółki.
- O co ci…- nie dokończył , zobaczywszy jak Ginny pochyla się nad Snape’m i wlewa mu w usta eliksir.
- Ginny …- zaczął Artur, lecz został uciszony przez żonę która z uśmiechem patrzyła jak jej córeczka pochyla się nad nieprzytomnym mężczyzną.
- Severus , kochanie , obudź się – mówiła czule.
- Że co?!- krzyknął zaskoczony Syriusz – Kochanie ?
- Zamknij się Syriuszu!- uciszyła go stanowczo Minerwa.
- Sev  no obudź się , bo ostrzegam ,że noc poślubną spędzisz na kanapie- powiedziała poważnie Ginny , całując go delikatnie w usta.
- Gin , jak możesz!- krzyknął zielony z obrzydzenia Ron – To jest Snape !
- No nie Ron, oświeciłeś nas- prychnęła Hermiona  przewracając oczami.
- Hermiono , nie wtrącaj się w coś co ciebie nie doty….- nie dokończył , bo przed Gryfonką stanął Malfoy.
- Radzę ci uważać jak się do niej zwracasz Weasley- warknął groźnie i z zimnym uśmieszkiem patrzył jak rudowłosy blednie ze strachu.
- Uspokójcie się wszyscy – powiedział stanowczo Dumbledore , a gdy zamilkli dodał – Sądzę , że jak tylko Severus się obudzi …
- Czekajcie …jak w noc poślubną??- zapytał Harry z niedowierzaniem , dopiero teraz do wszystkich dotarł sens słów wypowiedzianych przez Ginny.
- Normalnie – westchnęła rudowłosa i wstała – Ja i Severus pobieramy się za dwa miesiące.
- ŻE CO?!- krzyknęli wszyscy , oprócz Hermiony , Lucjusza, Albusa i Minerwy , którzy wiedzieli o tym od wczoraj.
- Jak to ? Wychodzisz za Wycierusa?- zapytał zdumiony Black , po czym zaraz cofnął się przerażony , gdy Ginny założyła ręce na biodra i spojrzała na niego wściekle.
- SYRIUSZU BLACK! JESZCZE RAZ USŁYSZĘ , ŻE OBRAŻASZ SEVERUSA TO OSTRZEGAM , POŻAŁUJESZ ŻE ŻYJESZ! I TO SIĘ TYCZY WSZYSTKICH !
- Córeczko, spokojnie- powiedziała Pani Weasley delikatnie – A ty Syriuszu , byś się wstydził! Severus naraża dla nas życie , a ty nadal zachowujesz się jak rozkapryszony dzieciak!
- Ja…- zaczął Black , ale przerwał widząc , że większość zebranych patrzy na niego ze złością.
- Ginny , Syriusz już taki jest, oni nigdy nie polubią się ze Snape’m- wtrącił się Lupin  chcąc pomóc przyjacielowi.
- Nie interesuje mnie to – warknęła rudowłosa – Macie go nie obrażać i tyle!
- Moja droga, na pewno ,nikt już nie będzie już obrażać Severusa – powiedział Dumbledore i popatrzył na Syriusza poważnie, aż ten przytaknął .
- Kochanie, a wracając do ślubu – odezwała się Molly z uśmiechem – Kiedy ma on się odbyć?
- Za dwa miesiące- odparła Ginny siadając na kanapie na której leżał Severus i ułożywszy sobie jego głowę na kolanach , głaskała go czule.
- Ale za dwa miesiące odbywa się ślub Hermiony – odezwała się Fleur.
- To będzie podwójny ślub – powiedziała Panna Granger z uśmiechem.
- Och to cudownie – zachwyciła się Francuzka i odwróciła się do męża – Prawda Bill?
- Tak – odparł tamten niepewnie , przyglądając się z niepokojem siostrze  pochylonej nad jego dawnym profesorem.
Hermiona zauważyła , że wszyscy bracia Weasley patrzą w tę samą stronę.
- No dalibyście sobie spokój –powiedziała wywracając oczami , a widząc że wszyscy patrzą na nią zdumieni dodała- Ginny jest pełnoletnia i kocha Snape’a a on ją i nic na to nie poradzicie.
- Ale..- odezwał się Ron
- Ronaldzie ,twoja siostra jest szczęśliwa , więc radzę ci przemyśleć co chcesz powiedzieć – przerwał mu stanowczo Artur za co został obdarowany promiennym uśmiechem od każdej kobiety znajdującej się w Norze .
- Dziękuję tato – powiedziała Ginny.
Nagle spojrzała uważnie na Severusa, który się poruszył.
- Kochanie?- zapytała cicho.
- Ku… , zabiję Lestrange- wychrypiał , chwytając się za głowę i pomału otworzył oczy.
Rozejrzał się zdumiony po pomieszczeniu, wszyscy patrzyli na niego z ulgą , zwrócił wzrok na kobietę głaszczącą go delikatnie po włosach, jeżeli to nie był sen, to jego rudowłosa oznajmił już wszystkim, że należy do niego, z czego był ogromnie rad.
- Jak się czujesz?- zapytała zaniepokojona.
- Bywało lepiej – odparł i próbował usiąść , lecz było to ponad jego siły i opadł z powrotem na kolana narzeczonej.
- Czekaj – odezwał się Lucjusz i pomógł przyjacielowi usiąść.
- Dzięki – powiedział tamten.
- Może podać ci eliksir przeciwbólowy ? – zapytała Pani Weasley.
- Nie trzeba Molly – odparł i spojrzał uważnie na siedzącą obok kobietę –Weasley co miały oznaczać te krzyki?
Ta uśmiechnęła się w odpowiedzi i wdrapała się mu na kolana , Severus objął ją mocno i przyciągnął do siebie.
- Musiałam zadbać o to co moje – powiedziała radośnie Ginny i pocałowała Snape’a namiętnie.
- Severusie , może wezwę madame Pomfrey? – zapytała Minerwa , gdy narzeczeni oderwali się od siebie.
- Po jakiego diabła ?- warknął , pocałował jeszcze rudowłosą w czoło , po czym wstał z nią w ramionach i postawił ją na podłodze - Co się tak gapicie?
- Nie możemy uwierzyć ….- zaczął Fred.
-…Że zostaniesz naszym szwagrem – dokończył za brata George.
- To uwierzcie – warknął.
- Och to wspaniale – ucieszyła się Molly i złapała w objęcia swoją córkę i przyszłego zięcia.
- Wspaniałe? – zapytał Snape zdezorientowany – Ale ..
- Och Severusie znamy cię , wiemy , że zadbasz o Ginny – odpowiedział Artur na zdumione spojrzenie Mistrza Eliksirów . W tym momencie posypały się gratulacje , nawet Ron złożył życzenia , chodź nadal w szoku.
- Dobrze teraz usiądźmy wreszcie do obiadu – powiedziała Pani Weasley.
Państwo Weasley z radością obserwowali swoje dzieci i przyjaciół. Molly otarła łzę wzruszenia , patrząc na córkę która nakładała narzeczonemu na talerz dużą porcję kurczaka , narzekając ,że jest za chudy.
- Odezwała się – warknął ,ale widząc spojrzenie rudowłosej , posłusznie zaczął jeść.
- A co z wieczorem kawalerskim? – odezwał się Charlie.
Ginny spojrzała na Severusa niepewnie .
- Maleńka nie martw się , jeżeli urządzą mi wieczór kawalerski będę tak uroczy jak zawszę – odparł uśmiechając się krzywo , za co został obdarowany całusem w policzek.
- My go…- zaczął George.
-… urządzimy – dokończył Fred.
- Nie , nie i jeszcze raz nie !- powiedziała stanowczo Pani Weasley , a widząc zdumione spojrzenia dodała – Chyba nie muszę wam przypominać , że na wieczorze kawalerskim Billa, tak zabalowaliście, że obudziliście się w Szwecji!
Wszyscy na to wspomnienie zaczęli się śmiać.
- Chcesz mieć wieczór kawalerski?- zapytała niepewnie Hermiona narzeczonego. Wszyscy mężczyźni popatrzyli na niego z nadzieją.
- Nie zależy mi na nim , jeżeli o to Ci chodzi a jeżeli –tu zbliżył usta do ucha narzeczonej i wyszeptał- Chodzi o kobiety , które prawdopodobnie zaproszą , to możesz być pewna , że do żadnej się nie zbliżę.
- Dlaczego?- zapytała niepewnie.
- Bo w głowie cały czas siedzi mi obraz mojego kociaka – odpowiedział i pocałował ją we wrażliwe miejsce za uchem.
- Tato moglibyście przestać? – zapytał Draco a widząc zdumiony wzrok ojca powiedział- To że zaakceptowałem Granger jako twoją przyszłą żonę , nie oznacza że chcę patrzeć jak się całujecie.
- A wiesz Draco – zaczęła Hermiona z wrednym uśmieszkiem- Że jak chcesz brata to musimy robić coś więcej? – zapytała z niewinnym uśmieszkiem, mina Dracona była warta ,zdumionych spojrzeń osób którzy nie przyzwyczaili się jeszcze do bezpośredniej Hermiony.
- Hermiono zaczynam się ciebie bać – wyszeptał przerażony zachowaniem przyjaciółki Harry, co wywołało nowy wybuch śmiechu.
Gdy po obiedzie , Severus wraz z Lucjuszem i dyrektorem omawiali zdarzenie dzisiejszego dni , Ginny wyszła do ogrodu . Usiadła na ławce pod drzewem i pogrążyła się w myślach.
- Co bym zrobiła gdyby coś mu się stało? , Jak ja miałabym żyć bez niego?” – Z rozmyślań wyrwał ją głos Harrego:
- Gin , mogę usiąść? – zapytał a gdy przytaknęła , zajął miejsce obok niej.
- Zastanawiałaś się co by było gdybyśmy się nie rozstali ?- zapytał patrząc na nią z ukosa
Ginny popatrzyła na niego zdumiona.
- Nie , jakoś nie myślałam o tym- odparła – Gdy ze mną zerwałeś , byłam zła ale potem zrozumiałam …
- Co ?- Potter patrzył na nią dziwnym wzrokiem.
- To ,że jak by Ci zależało na mnie to byś mnie nie zostawił , a ja jakbym naprawdę Cię kochała to bym o ciebie walczyła- odparła wzruszając ramionami.
- A co może Snape też nie jest tym którego kochasz?
- Harry o co ci chodzi? – zapytała tracąc cierpliwość ta cała rozmowa , była coraz bardziej dziwna.
- Może żałuje tego ,że z tobą zerwałem- odparł a potem ją pocałował  i ten moment wybrał sobie Severus z Arturem by wyjść do ogrodu . Snape zobaczywszy całującą się parę zastygł w bezruchu , natomiast Artur już chciał krzyknąć gdy nagle Ginny wyszarpała się z uścisku Harrego i uderzyła go w twarz.
-Harry Potterze mnie nie interesuje , że żałujesz Naszego rozstania !- krzyknęła na niego – Sam ze mną zerwałeś, a ja się bardzo z tego cieszę!!!
- Ciekawe, że przez całe sześć lat  mnie kochałaś a nagle przestałaś – warknął Potter.
- Harry, miałam wtedy dziesięć lat i wydawało mi się że to miłość – powiedziała, takim tonem jakby zwracała się do pięciolatka – Byłam dzieckiem i pomyliłam miłość z zauroczeniem!
- A skąd wiesz , że teraz to jest to? – zapytał patrząc na nią uważnie.
- Ponieważ , nie wyobrażam sobie życia bez Severusa  i gdyby mnie zostawił to bym tego nie przeżyła- odparła poważnie.
- Beze mnie też nie wyobrażałaś sobie życia – argumentował , zachowując się jak rozkapryszony dzieciak.
- Nieprawda – powiedziała stanowczo , a widząc jego zdumioną minę dodała- Harry wyobrażałam sobie życie bez ciebie, nie zwracałeś na mnie uwagi przez pięć lat , więc dałam sobie spokój i dopiero wtedy się mną zainteresowałeś!
- Byłaś ze mną!- warknął.
- Przez trzy miesiące!- odparowała wściekle – Już ci mówiłam , pomyliłam się, nie kochałam Cię a ty nie kochałeś mnie , dałam nam szanse i nic z tego nie wyszło. Sam wiesz to najlepiej!
-Ale..- zaczął , lecz rudowłosa mu przerwała.
- Nie Harry , nie ma żadnego ale , kocham Severusa, to on jest mężczyzną mojego życia i nie mam zamiaru z tobą już więcej na ten temat dyskutować – odpowiedziała stanowczo – A teraz żegnam!
Odwróciwszy się ujrzała swojego narzeczonego i ojca patrzących na nią z błyskiem dumy w oczach . Harry gdy zobaczył Pana Wesleya i Mistrza Eliksirów , szybko zerwał się z ławki i ruszył do domu , gdy mijał Nietoperza ten syknął w jego stronę:
- Zbliż się jeszcze raz do niej to permanentnie cię uszkodzę- słysząc to Potter przyśpieszył kroku.
- To ja może zostawię was samych i pogadam sobie z Harrym- powiedział Artur i zniknął w drzwiach.
Ginny stała niepewnie przy ławce , nie wiedząc co zrobić, Severus widząc jej minę, usiadł i pociągnął ją na swoje kolana, dziewczyna  przytuliła się do niego mocno.
-Przepraszam – wyszeptała patrząc mu w oczy.
- Za co? – zapytał , a widząc jej smutny wzrok powiedział – Weasley nie jestem zły.
- Nie?- zapytała z nadzieją.
- Nie , natomiast jestem dumny – odparł z zabójczym uśmiechem.
- Dlaczego?
- Nie wiem czy zauważyłaś ,ale właśnie dałaś kosza Harremu Potterowi z mojego powodu – powiedział , a w jego głosie można było słyszeć nutkę samozadowolenia.
Ginny spojrzała na niego zdumiona ,usiadła na nim okrakiem i powiedziała :
- Kocham Cię Severusie Snape.
- Ja Ciebie też Weasley – powiedziawszy to pocałował ją namiętnie.
- Czemu nie mówisz mi po imieniu ?- zadała pytanie  które ją nurtowało.
- Chcę , żebyś się nacieszyła nazwiskiem – odparł wzruszając ramionami.
- Dlaczego? – zapytała marszcząc nos.
- Chyba przeceniłem twoją inteligencje – powiedział przewracając oczami , a widząc jej pytającą minę dokończył- Weasley za dwa miesiące będziesz się nazywać Snape.
Ginny popatrzyła na niego zdumiona , nie myślała o tym jeszcze ale…
- Bardzo tego pragnę – odparła z czułym uśmiechem i obdarzyła narzeczonego całusem w jego haczykowaty nos.
Po pewnym czasie postanowili wrócić do środka.Gdy weszli do Nory , usłyszeli krzyki dobiegające z salonu, zaintrygowani  ruszyli w tamtym kierunku.
Harry siedział w fotelu z lodem przyłożonym do opuchniętej twarzy, wszyscy patrzyli na niego wściekłym wzrokiem, natomiast Hermiona stała nad nim z rękami na biodrach i krzyczała:
- Harry , nie sądziłam ,że jesteś do tego zdolny ! Jak mogłeś pocałować Ginny? Co ci do tego głupiego łba strzeliło !
- Hermiono , myślę …- odezwał się Syriusz, chcąc pomóc chrześniakowi.
- Lepiej , żebyś nie myślał – warknęła w jego stronę i znów zwróciła się w stronę przyjaciela. – Jak mogłeś to zrobić ? Co? Sam z nią zerwałeś, bo jak to ująłeś , nie byłeś gotowy na związek! A teraz co?!
- Po prostu, chciałem się przekonać , czy popełniłem błąd- odpowiedział Harry.
- Oczywiście , że popełniłeś błąd! Straciłeś wspaniałą dziewczynę , przez swoją własną głupotę i na twoje nieszczęście ona pokochała Snape’a a on ją! I …- przerwała i popatrzyła na niego jak by pierwszy raz go widziała na oczy – Harry powiedz mi ,że się mylę – wyszeptała.
- Ja … Hermiono…no…wiesz – jąkał się Potter , wiedział że przyjaciółka go rozgryzła. Wszyscy patrzyli na nich w szoku , nie wiedząc o co Hermionie chodzi , nagle Ron stanął koło przyjaciółki i popatrzył wściekle na Harrego.
- Powiedz , że to nieprawda – poprosił poważnie , zdając sobie sprawę o co tak naprawdę jego przyjacielowi chodziło.
- Ron ….- zaczął zdziwiony Potter.
- Harry jesteśmy przyjaciółmi od ośmiu lat! Znam cię! - krzyknął wzburzony.
- O co wam chodzi?- zapytał zdumiony Percy.                                                                            - O to , że wielki Pan Potter…- zaczął wściekle Ron ,patrząc na przyjaciela uważnie – Poczuł się przegrany, a tego nie nienawidzi!
- O czym wy mówicie ?- zapytała Pani Weasley.
- O tym ,że Harry zachował się tak w stosunku do Ginny nie dlatego ,że nie może pogodzić się z tym , że znalazła sobie kogoś innego – powiedziała Hermiona patrząc na Panią Weasley – Ale dlatego , że tym kimś jest Severus Snape !!!
- CO?!- Krzyknęli wszyscy zdumieni , a przerażony Harry zapadł się w fotelu.
- To znaczy ,że chciałeś wykorzystać moją małą siostrzyczkę ?- zapytał go wściekle Bill.
- Naszą małą…- dodał zły Fred.
-…niewinną siostrzyczkę !!!– dokończył George.
- Nasz największy skarb – powiedział wściekły Charlie i wraz z Percym i resztą braci zaczął iść w stronę Pottera.
- Przestańcie – odezwała się Ginny  , wszyscy skierowali wzrok w stronę drzwi, gdzie  stali objęci i patrzyli na całą scenę, Ginny z rozbawieniem , natomiast Severus ze wściekłym spojrzeniem skierowanym na Harrego.
- Ale Gin – odezwał się Bill- On chciał cię wykorzystać.
- Ale się nie dałam – odparła dumnie i przytuliła się mocniej do Mistrza Eliksirów.
- Ja przepraszam Ginny- powiedział cicho Harry.
- Nie gniewam się – odpowiedziała wzruszając ramionami , a widząc zdumione spojrzenie wszystkich zwróciła się ze śmiechem do Hermiony – Pamiętasz co mi odpowiedziałaś , gdy powiedziałam że zasługujesz na szczęście po tym jak mój brat okazał się kretynem?
- Ej- odezwał się oburzony Ron , lecz widząc ich spojrzenia zamilkł.
- Tak , że jestem mu wdzięczna  bo dzięki temu zakochałam się w Lucjuszu- powiedziała szczęśliwa Hermiona.
- Więc ja też tak teraz powiem – odparła Ginny – cieszę się ,że Harry ze mną zerwał bo dzięki temu pokochałam Severusa.
Gdy to powiedziała mężczyźni się uśmiechnęli, a kobiety ocierały łzy wzruszenia.
- Więc mu wybaczyłaś?- zapytał Ron dla pewności.
- Tak – odparła z uśmiechem.
- To dobrze – Ron odetchnął z ulgą , a widząc zdziwione spojrzenia wszystkich dodał – No co , Harry jest moim najlepszym kumplem a jak by Gin mu nie wybaczyła, musiałbym przestać się z nim przyjaźnić.
Wszystkim wrócił dobry humor, Harry przeprosił narzeczonych , Ginny mu wybaczyła za to Severus posłał mu swoje legendarne spojrzenie , które mroziło krew w żyłach i warknął :
-Jeżeli jeszcze raz się , do niej zbliżysz to cię zabiję! Zrozumiano?
Potter przytaknął blady ze strachu. Po tym wydarzeniu wszyscy wrócili do swobodnych rozmów.
Lucjusz usiadł na fotelu i pociągnął Hermionę na swoje kolana , ta z uśmiechem usiadła i pocałowała go namiętnie . Przeszkodziło im czyjeś chrząknięcie . Oderwali się od siebie niechętnie i ujrzeli Panią Weasley , Fleur, Tonks i Minerwa.
- Stało się coś?- zapytała Hermiona niepewnie.
- Oj nic złego kochana – odparła radośnie Molly siadając na kanapie – musimy porozmawiać.
- Oui!- przytaknęła Francuzka – Żenieviev choć tutaj – zawołała do Ginny która stała z boku w objęciach Severusa i przysłuchiwała się jego rozmowie z Dumbledorem.
- O co chodzi ?- zapytała podchodząc ze Snapem.
- Jak to o co ? –zdumiała się Tonks – Dzieciaku za dwa miesiące wychodzisz za mąż!
Severus i Lucjusz spojrzeli na siebie uważnie , po czym Malfoy chrząknął , a gdy kobiety na niego spojrzały powiedział :
- To ja może z Severusem wyjdziemy do ogrodu .
- Niby dlaczego ? –zapytała Ginny – Nie chcę was uświadamiać zbyt drastycznie ale to też wasz ślub!
- Oj kochanie , niech idą – powiedziała Minerwa , patrząc z łobuzerskim uśmiechem na Severusa i Lucjusza.
- Ale jak …- odezwała się Hermiona , na co jej Malfoy jej przerwał.
- Kocie zorganizujcie to jak chcecie , ja z Severusem jesteśmy tylko dodatkiem na tym weselu – powiedział z uśmiechem.
- Lucjusz ma rację , nie przejmujcie się pieniędzmi , cena nie gra roli – dodał Severus poważnie i już chciał wychodzić , gdy Ginny złapała go za rękę.
- Jak to cena nie gra roli ?- zapytała zdziwiona – Przecież …
- Wealsey ty naprawdę myślałaś , że mam tylko pensję z Hogwartu ?– a gdy ta niepewnie przytaknęła , roześmiał się.
- Severus jest prawie tak samo bogaty jak ja – odezwał się Lucjusz podnosząc z fotela , na co w pokoju zaległa cisza.
- Że co proszę ? – zapytała Ginny patrząc to na Snape to na Malfoya.
- Rodzice  mojej matki zapisali mi swój dwór i kilka milionów , mam też zyski za wymyślone eliksiry, za sam patent na Wywar Tojadowy zgarnąłem miliard galeonów.
- Nie zapominając , o zyskach mojej firmy – dodał a widząc zdumienie na twarzach innych wytłumaczył – Severus i ja jesteśmy wspólnikami na każdej płaszczyźnie interesów.
- O Merlinie!- westchnęła przerażona Hermiona opadając na fotel, Lucjusz spojrzał na nią zaniepokojony i ukląkł przy niej.
- Co się stało?- zapytał.
- Właśnie do mnie dotarło ,że wychodzę za najbogatszego faceta w Anglii – wyszeptała , na co wszyscy w pokoju roześmiali się.
- Szybka jesteś Granger – powiedział Draco ze śmiechem.
- Nie martw się Hermiono – odezwała się Ginny , do której doszło że wychodzi za miliardera – Nie jesteś w tym osamotniona.
Co wywołało nową falę śmiechu. Wreszcie mężczyźni wyszli do ogrodu zostawiając Panie same, by mogły w spokoju planować ten jakże ważny dzień.
Bitwa nadeszła nagle , ale dzięki planom ułożonym przez Severusa i Lucjusza, Zakon pokonał śmiercożerców , a Potter zabił Voldemorta.
Wszyscy mogli odetchnąć z ulgą , nowym Ministrem Magii została Amelia Bones , dzięki której wszystko wracało do normy.
Ślub obydwu par zbliżał się wielkimi krokami , wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Lucjusz z Severusem siedzieli na kanapie w salonie Wesleyów popijając Ognistą Whisky.
- Wierzysz ,że to już koniec?- zapytał Malfoy przyjaciela.
- Od dwóch tygodni , próbuję sobie to uzmysłowić – odparł Snape z uśmiechem – Nie mogę przyzwyczaić się do myśli , że Voldemorta nie ma , a ja już nie muszę być tym cholernym szpiegiem.
- Też jest mi ciężko w to uwierzyć ,nadal myślę  że zaraz się obudzę i przy mnie nie zobaczę Hermiony– powiedział poważnie Lucjusz.
- Mam tak samo – przyznał Severus- Dwa dni temu , obudziłem się o trzeciej nad ranem przerażony  że wszystko mi się śniło, dopiero jak zobaczyłem zdjęcie Ginny na szafce , zrozumiałem  że to koniec tej przeklętej wojny, a ja nareszcie mogę zacząć żyć.
- Ja nie mogłem zasnąć przez cztery dni od pokonania Czarnego Pana . Patrzyłem na Hermionę jak śpi, dopóki się nie zorientowała i nie znalazła na moją bezsenność lekarstwa- powiedział Lucjusz z uśmiechem.
- Lekarstwa?- zapytał Snape patrząc na niego podejrzliwie.
- Powiedzmy, że gdy nie mogłem spać , zajmowała mi czas czymś przyjemnym – odparł z uśmieszkiem samozadowolenia.
Severus chciał coś powiedzieć , lecz przeszkodziła mu uśmiechnięta Narcyza.
- Zaczynamy – powiedziała z uśmiechem i wzięła ich pod rękę – czas was ożenić drodzy Panowie.
Lucjusz z Severusem stali przy ołtarzu i czekali wraz z Dumbledore na Panny młode .
Nagle je zobaczyli.
Lucjusz patrzył z uśmiechem na Hermionę prowadzoną przez ojca w jego stronę , gdy ich oczy się spotkały Gryfonka uśmiechnęła się promiennie.
Severus patrząc na zbliżającą się Ginny prowadzoną przez Pana Weasley zastanawiał się czym sobie zasłużył na taki skarb jak ona.
Rudowłosa patrzyła na niego z miłością w oczach .
Ojcowie oddali swoje córki narzeczonym i usiedli przy swoich żonach które zalewały się łzami.
Ceremonia była krótka , ale bardzo piękna i wzruszająca.
Gdy Dumbledore ogłosił ich mężem i żoną Hermionie z oczu popłynęły łzy szczęścia . Gdy Lucjusz pochylał się ku niej by pocałować ją pierwszy raz jako mąż , wyszeptał :
- Kocham cię kocie – i pocałował ją czule ,Hermiona zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek z pasją – Ja ciebie też mój kochany , dumny arystokrato – powiedziała patrząc mu w oczy.
Ginny nie mogła uwierzyć , że Severus należy do niej , gdy usłyszał słowa Albusa:
-„ Możecie pocałować swoje żony Panowie”
Uśmiechnęła się promiennie do męża , który zbliżył się do niej.,
- Jesteś moja i tylko moja – powiedział.
- A ty jesteś mój , tylko mój – odparła i pocałowała go gorąco.
Po ceremonii, wszyscy przenieśli się do białego namiotu , aby rozpocząć wesele.
Dwie pary młode weszły na parkiet by zatańczyć pierwszy taniec jako małżeństwo , za chwilę dołączyli rodzice , by po chwili parkiet zapełnił się od tańczących gości.
- Kocham Cie - powiedział Malfoy żonie , gdy kołysali się przytuleni w takt romantycznej ballady.
- Ja ciebie też- odparła z promiennym uśmiechem i wspiąwszy się na palcach pocałowała go namiętnie .
- Rób tak dalej , a nie nacieszysz się weselem- wymruczał jej do ucha gdy oderwali się od siebie.
- Och naprawdę ?- zapytała udając zaskoczoną , po czym przygryzła dolną wargę – Czyżbyś chciał wracać do domu?
- Mh – wymruczał patrząc na nią pożądliwym wzrokiem – Do domu , a ściślej mówiąc do sypialni.
- Więc na co czekamy?- zapytała całując go lekko w szczękę i uśmiechając się uwodzicielsko.
Lucjusz złapał ją za rękę i nie zważając na zdumione spojrzenia gości wyprowadził ją z namiotu i teleportował się wraz z żoną do domu.


- Widać, że komuś się śpieszy – roześmiała się Ginny siedząc na kolanach męża na ławce przed Norą , gdzie udali się by pobyć chwilę sam na sam.
- Mh- mruknął Severus z uśmiechem obserwując jak jego żona wygina się wzdychając rozkosznie gdy pocałował czuły punkt na jej szyi .
- Kocham Cię Severusie – powiedziała patrząc mu czule w oczy
– Ja ciebie też maleńka – odparł , po czym uśmiechnął się chytrze – Może powinniśmy wziąć z Malfoyów przykład ? Co ty na to Weasley?
- Tylko nie Weasley– odpowiedziała z radosnym uśmiechem  i pomachała mu przed oczami obrączką znajdującą się na jej palcu – Od dwóch godzin jestem Panią Snape.
- I z tego powodu jestem szczęśliwy – powiedział i pocałował ją namiętnie.
- Chyba jednak powinnyśmy wziąć z nich przykład – wymruczała mu seksownie do ucha ,na co zerwał się z nią w ramionach i teleportował się do domu.
Severus całował Ginny namiętnie na co ona odpowiadała z taką samą pasją.
- Severusie – wyszeptała gdy zaczął całować jej szyje.
- Mh- wymruczał.
- A co będzie jeśli Cię zawiodę wyszeptała ze łzami w oczach.
Snape spojrzał na nią zdumiony , a widząc łzy w jej oczach zapytał :
- Gin o czym ty mówisz?
- Ja… nie wiem .. co ..ja … nigdy- Severus zdawszy sobie sprawę z powodu zdenerwowania żony , uśmiechnął się czule i pocałował.
- Skarbie nie zawiedziesz mnie – a gdy popatrzyła na niego z niedowierzaniem powiedział- Już sama twoja obecność mnie podnieca – mówiąc to przesunął jej rękę na swoje krocze , zarumieniała się ale dzięki temu odwaga do niej wróciła  i pocałowała męża gorąco .
Rano Ginny obudziła się szczęśliwa , przeciągnęła się rozkosznie i otworzyła oczy , Severus stał oparty o drzwi i patrzył na nią czule :
-A pan Panie Snape czemu już nie śpi?- zapytała męża z uśmiechem.
- Przygotowałem śniadanie Pani Snape – odparł i położył się obok i pociągnął ją na siebie.
- Dzień Dobry kochanie – wyszeptała i pocałowała go namiętnie.
Hermiona Grenger obudziła się wypoczęta i szczęśliwa , spojrzała w bok i ujrzała szczupłego dobrze zbudowanego mężczyznę o blond białych włosach, jej mężczyznę . Jej męża.
Uśmiechnęła się powtarzając w myślach te słowa – Jej mąż , mąż .
Jak to pięknie brzmi – pomyślała i nie mogąc się powstrzymać pocałowała blondyna , który w momencie gdy poczuł jej usta na swoich otworzył swoje stalowe szare oczy i spojrzał na nią czule.                                                                                                                                              – Witaj kocie – powiedział Lucjusz i przyciągnął ją do siebie aby pocałować namiętnie.
- Mhh taki początek dnia bardzo mi się podoba- wyszeptała Hermina z ustami przy jego ustach i oddała pocałunek.
Na kilka chwil zapadła cisza przerywana westchnieniem lub jękiem rozkoszy.
- Miona kochanie… – jednak nie dokończył skutecznie uciszony przez jej słodkie usta, które następnie zaczęły zjeżdżać w dół i zatrzymały się na jego szyi , z uśmiechem poddał się zabiegom pięknej , młodej kobiety która od szesnastu godzin była jego żoną .
Po godzinie Hermiona wtuliła się w ramię męża z uśmiechem zadowolenia.
- Lucjuszu …- zaczęła.
- Mh- tylko tyle był w stanie odpowiedzieć.
- Wierzysz w to?
- W co? – zapytał patrząc na nią zdziwiony.
- No w to wszystko- zatoczyła koło ręką- Naszą znajomość , miłość ,ślub…- wymieniała.
- I to ci teraz zajmuje myśli ? – spojrzał na nią z wrednym uśmiechem – Wróciła Panna – Wiem – To – Wszystko i Panna- muszę – mieć – wszystko – zaplanowane – i – przemyślane.
- No wiesz – obruszyła się Hermiona i odwróciła się do niego plecami.
Lucjusz z lubieżnym uśmiechem zaczął wodzić rękami po jej plecach i całować jej kark na co jego żona zaczęła mruczeć z zadowolenia i odwróciła się do niego z powrotem.
- Skarbie powiesz mi o co naprawdę chodzi ? – zapytał Malfoy po oderwaniu się od ust żony.
- Nie zastanawia cię to jak to się stało że jesteśmy razem?
- Nie bardzo – a widząc jej zdziwienie roześmiał się- Kotek nie patrz tak na mnie , przecież dobrze wiesz że od zawsze dostaje to czego chcę a od dwóch lat , od czasu rozwodu chciałem ciebie – to powiedziawszy ucałował jej usta .
- Chciałeś mnie od dwóch lat? – zapytała zdumiona – Ale dlaczego ? Mogłeś mieć każdą , przecież ja nie jestem ładna ani nie jestem …- nie dokończyła bo uciszył ją pocałunkiem a następnie spojrzał na nią swoim sławnym groźnym spojrzeniem jednym z arsenału Malfoyów
- Jeszcze raz usłyszę jak mówisz że nie jesteś ładna to …- przerwał i zmierzył spojrzeniem jej całą sylwetkę –Faktycznie ładna to ty nie jesteś – odparł po chwili poważnie.
Hermiona słysząc to próbowała powstrzymać łzy , no bo jak można zareagować gdy mężczyzna którego się kocha , dla którego chce się być wyjątkową mówi że nie uważa ją za ładną?
Lucjusz widząc jej rozpacz uniósł jej podbródek tak żeby patrzyła mu w oczy , widząc jej łzy uśmiechnął się łagodnie.
- Hermiono – zaczął dotykając jej policzka – Nie jesteś ładna – a gdy próbowała odwrócić wzrok powstrzymał ją i patrząc w jej piękne ciemno brązowe oczy dokończył – Dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie i nie chcę już słyszeć że nie uważasz się za taką zrozumiano? – zapytał poważnie a ona patrząc mu w oczy uśmiechnęła się promiennie i zarzuciwszy mu ręce na szyję przyciągnęła bliżej siebie.
- Zrozumiano – odpowiedziała wzruszonym głosem na co Lucjusz uśmiechnął się i przycisnął swoje usta do jej czoła i ucałował czule.
Hermiona ułożywszy się na powrót w ramionach męża zapytała :
- Wiesz że się zmieniłeś?
- Ja? – spojrzał na nią z uśmiechem – niby jak?
- Pomyślmy? – udała zastanowienie przygryzając dolną wargę na co Lucjusz zamruczał seksownie , zawsze podniecał go ten widok – Lucjusz Malfoy prawdziwy snob. Nadziany, zimny i dumny arystokrata. – opisała męża z niewinnym uśmiechem.
On na te słowa spojrzał na nią jak na wariatkę .
- Wiesz nie chcę ci nic mówić ale wyszłaś za tego snoba , nadzianego , zimnego arystokratę – powiedział jej z krzywym uśmiechem.
- Zapomniałeś o „dumnego” – przypomniała z zadowoloną miną na co on się roześmiał.
- Wiesz teraz ja chyba też zacznę się zastanawiać jak to się stało że za mnie wyszłaś.
- Ja ci mogę odpowiedzieć na to pytanie od razu – zaoferowała się ze słodkim uśmiechem.
-Naprawdę ? – zapytał a widząc jak ochoczo kiwa głową odparł z uśmiechem – To oświeć mnie moja mała- wiem – to – wszystko.
- Ponieważ …– zaczęła poważnie i zbliżyła swoje usta do jego ucha z miną jakby miała zaraz zdradzić największy sekret na świecie – Cię kocham – wyszeptała i pocałowała go mocno w policzek śmiejąc się głośno.
Lucjusz czuł się najszczęśliwszym czarodziejem na świecie i uśmiechnął się tym swoim seksownym , powodującym u Hermiony jak i u innych kobiet szybsze bicie serca uśmiechem i wyszeptał do ucha żony.
- Pamiętasz tą kolacje na której Draco oznajmił , że chce brata?
Pani Malfoy zarumieniła się uroczo i przekręciła się tak , że teraz leżała na swoim mężu , patrząc na niego namiętnym wzrokiem.
- Tak a co? Czyżbyś chciał się za to zabrać mój panie ?- zapytała przygryzając dolną wargę , wiedząc , że to go podnieca , on uśmiechnął się lubieżnie i przeturlał się wraz z żoną na łóżku tak , że teraz to ona leżała pod nim  i całując jej szyję powiedział:
- Uważam , że możemy spróbować spełnić życzenie Draco.
- Mh – wymruczała Hermiona gdy usta jej męża znalazły się na jej piersiach – Uważam , że to znakomity pomysł – i to były ostatnie słowa które była w stanie powiedzieć  przed zatraceniem się w namiętności.

4 komentarze:

  1. Witam,
    cudowny tekst, Lucjusz i Hermiona jak i Severus i Ginny, bardzo mnie wkurzyło zachowanie Harrego, a Draco i jego ogłoszenie, ze chce brata, bosko...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń