Beta: Kite
Millie
– Ginny, daj mi spokój! –
krzyknęła Hermiona, patrząc na przyjaciółkę ze złością.
– Ale Hermi, chcę tylko
wiedzieć, co widziałaś w zwierciadle Ain Eingarp – odparła spokojnie
rudowłosa.
– Nie – powiedziała stanowczo
starsza Gryfonka i chciała wyjść z pokoju, lecz Ginny złapała ją za rękę.
– Miona, co ty tam zobaczyłaś? –
zapytała zaniepokojona.
– Coś, co nigdy się nie spełni –
wyszeptała i zalała się łzami.
– Hermi nie płacz – Ginny rzuciła
się pocieszać przyjaciółkę. – Na pewno nie jest tak źle…
– Jest – odparła smutno panna
Granger.
– Mionka powiedz mi – poprosiła
rudowłosa, Hermiona spojrzała na nią oczami pełnymi łzami.
– Gdy dyrektor ogłosił, że każdy
uczeń siódmej klasy będzie mógł spojrzeć w zwierciadło, byłam zachwycona.
Myślałam, że pomoże mi to zdecydować, co chcę w życiu robić. Lecz gdy
podeszłam do Ain Eingarp, nie ujrzałam tam siebie w wymarzonej pracy ani
przyjaciół, którzy odeszli…
– Co tam zobaczyłaś? – zapytała zaciekawiona
Ginny.
– Siebie z dziećmi i z...
Ginny, ja nie wiem, jak mam ci to powiedzieć! – wykrzyknęła nagle Hermiona i
z rozpaczą usiadła na łóżku.
– Najlepiej szybko i bezboleśnie
– odparła rudowłosa z lekkim uśmiechem.
– Widziałam siebie i Malfoya,
jak jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, mamy czwórkę dzieci, a on patrzy na mnie
z miłością – powiedziała na jednym wydechu, po czym ukryła twarz
w dłoniach i zaczęła płakać.
– Mionka – wyszeptała
zaszokowana Ginny, obejmując przyjaciółkę. – Ja nie wiedziałam, że coś do niego
czujesz.
– Gin ja… ja go kocham od
chwili, gdy po wojnie wróciliśmy do Hogwartu – wyznała Hermiona, ocierając łzy.
– Ale jak…. – Ginny nie mogła
uwierzyć.
– Nie wiem jak… gdy byłam
torturowana przez Bellatriks Lestrange, on mnie po kryjomu uzdrawiał. Gdy
leżałam w lochach, przynosił mi jedzenie, a gdy go znów zobaczyłam..
Zrozumiałam, że się zakochałam.
– Miona, ale on jest..
– Wiem Gin – przerwała jej
Hermiona, gwałtownie wstając. – Wiem, że jest nadętym dupkiem, wkurzającą fretką,
ale to nie zmienia faktu, że, gdy go widzę, chcę, żeby mnie przytulił,
pocałował… pokochał.
– Hermi, ale czegoś tu nie
rozumie – powiedziała Ginny, patrząc na przyjaciółkę uważnie. – Skoro go
kochasz od ośmiu miesięcy, to dlaczego byłaś tak przerażona tym, co zobaczyłaś
w zwierciadle?
– Ponieważ miałam nadzieję, że
to tylko głupie zauroczenie, że mi przejdzie, że będę mogła pokochać kogoś, kto
będzie w stanie na mnie patrzyć bez krzywienia się, kogoś, kto nie uważa mnie
za nic nie wartą szlamę – ostatnie słowa wyszeptała.
– A gdy ujrzałaś go w Ain
Eingarp, zrozumiałaś, że pragniesz tylko jego i nie jest to tylko zauroczenie –
zrozumiała Ginny i spojrzała na przyjaciółkę ze współczuciem. – Mionka ja..
– Nie Gin – przerwała jej
Hermiona. – Nie mów, że ci przykro, nie próbuj mnie pocieszać. Nic to nie da.
Ja wiem, że on mnie nigdy nie pokocha… Co ja mówię, on mnie nawet nigdy nie
polubi, a ja muszę nauczyć się żyć bez niego.
Powiedziawszy to, wyszła z dormitorium przyjaciółki i ruszyła do
swojego prywatnego apartamentu, który otrzymała jako prefekt naczelny.
Pech chciał, że gdy zbliżała się do swojej komnaty, drzwi od
sąsiedniego dormitorium się otworzyły i ujrzała wychodzącego Draco Malfoy’a,
który był drugim Prefektem.
Przystanęła, spojrzała na niego, chcąc zapamiętać jak najwięcej przed
snem, by móc przywołać jego obraz w swoich marzeniach.
– Co się gapisz Granger? Podobam
ci się? – zapytał blondyn z kpiną w głosie.
– Jesteś palantem Malfoy –
warknęła tylko i weszła do swojego pokoju. Już chciała zamknąć za sobą drzwi,
gdy przeszkodziła jej w tym stopa wsunięta w szparę. – Malfoy
kretynie, co ty do cholery wyprawiasz?
– Oj Granger, nie złość się,
złość piękności szkodzi – odparł i wszedł do środka. Nie zważając na jej
gniewne spojrzenie, rozsiadł się wygodnie w fotelu przy kominku.
– Czego chcesz? – zapytała ze
złością, złożywszy ręce na piersi.
– Porozmawiać Granger, więc bądź
tak miła i usiądź sobie na drugim fotelu – powiedział z lekkim
uśmieszkiem.
– Tak się składa Malfoy, że
jesteś u mnie, więc nie rozkazuj – warknęła i nie zważając na jego triumfalne
spojrzenie, usiadła w fotelu obok. – A teraz mów, czego chcesz i spadaj.
– Granger, Granger powinnaś być
zaszczycona, że chcę spędzić z tobą swój jakże cenny, wolny czas – odparł
Ślizgon, puszczając jej oczko.
– Ta… A ja nazywam się Pansy
Parkinson – prychnęła i zapatrzyła się w ogień.
– No cóż na Parkinson, to ty mi
nie wyglądasz, ale jak chcesz, to od dziś mogę do ciebie mówić Pansy –
powiedział ze złośliwym uśmiechem.
– Spróbuj szczęścia, a ostrzegam,
że będę do ciebie mówiła Harry albo Ron – warknęła w jego stronę i zaczęła
się śmiać na widok jego przerażonej miny.
– Nie ma w tym nic
śmiesznego Granger, masz skrzywione poczucie humoru – warknął i rzucił
w nią poduszką leżącą obok niego na fotelu.
– Malfoy! – obruszyła się
Gryfonka i wziąwszy poduszkę do ręki, wstała i zaczęła go nią okładać.
– Granger przestań – wołał, gdy
uderzała raz za razem.
Nagle Hermiona pisnęła, gdy blondyn wstał gwałtownie i wpadł na nią.
Niestety nie udało się im utrzymać równowagi i oboje przewrócili się na
podłogę.
Przez chwilę w szoku patrzyli sobie w oczy, gdy spadali,
Draco złapał dziewczynę i dzięki temu teraz leżała na nim, a nie na twardej
podłodze.
– Dziękuję, ja.. – zaczęła
Hermiona, chcąc coś powiedzieć, by przerwać ciszę, lecz niedane było jej
dokończyć, gdy Malfoy przyciągnął jej głowę do swojej i pocałował namiętnie.
Całowali się długo, gdy nagle Ślizgon wstał gwałtownie, zrzucając
dziewczynę z siebie i nie spojrzawszy na nią, wyszedł z pokoju,
głośno trzaskając drzwiami.
Gryfonka siedziała przez chwilę na podłodze, próbując poukładać sobie
w głowie to, co się stało.
– Draco.. – wyszeptała, patrząc
w szoku na zamknięte drzwi. Przymknęła na chwilę powieki i wyobraziła
sobie, że on nadal jest przy niej. – Kocham cię, ty denerwujący, cholernie
przystojny dupku.
Hermiona wstała i nie wiedząc, co ma robić, stanęła przy oknie i
patrzyła w ciemne niebo. Nagle ujrzawszy spadającą gwiazdę, zamknęła
szybko oczy i pomyślała życzenie.
Niech on mnie pokocha, niech on mnie pokocha, chociaż troszeczkę.
Gdy znów popatrzyła w okno, zobaczyła swoje odbicie w szybie,
uśmiechnęła się szyderczo do niego.
– Wiesz, że jesteś żałosna? –
zapytała samą siebie. – Zakochałaś się w facecie, który, gdy zdał sobie
sprawę, że całuje szlame, uciekł, nie mogąc nawet na ciebie spojrzeć.
Potrząsnęła smutno głową i skierowała się do łazienki. Gdy wzięła
prysznic, przebrała się w krótką koszulkę nocną w barwach
Gryffindoru, umyła jeszcze zęby i weszła z powrotem do sypialni. Weszła… i
stanęła zdumiona, widząc przystojnego blondyna stojącego na środku pokoju
z założonymi rękami na piersi, który patrzył na nią uważnie.
– Malfoy, co ty tu robisz? –
zapytała cicho.
Ślizgon zamiast odpowiedzieć, podszedł do niej i wbił się w jej
usta. Przez chwilę nie docierało do niej, co się dzieję, lecz zaraz zarzuciła
mu ramiona na szyję i oddała pocałunek z pasją. Nagle poczuła, jak chłopak
wkłada ręce pod jej koszulę i ściąga ją z niej. Stała przed nim jedynie
w czarnych majteczkach, spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się
seksownie.
– Jesteś piękna Granger –
mruknął i zaczął na nowo ją całować, a gdy się temu poddała, uniósł ją i
zaniósł do łóżka.
Nie protestowała, chciała tego, chciała móc mieć wspomnienie tej nocy,
którą jej ofiarowuje.
Rano obudziła się szczęśliwa. Nie otwierając oczu, przywołała obraz
wczorajszej nocy, uśmiechnęła się na to wspomnienie. Chcąc przytulić się do
blondyna, przesunęła ręką po łóżku, a gdy nie natrafiła na nic, otworzyła oczy
i usiadła gwałtownie. Była sama, rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś
dowodu, że to wszystko to nie był tylko piękny sen, że naprawdę Draco był
delikatny i czuły, gdy dowiedział się, że nie miała nikogo, że naprawdę całował
ją namiętnie i szeptał, że jest piękna.
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Nie wiedziała, jak mógł być taki
okrutny, by zostawić ją bez słowa. Przecież jak się kogoś kocha to…
Granger ty idiotko! Przecież on się z tobą tylko przespał, nie
wyznawał ci żadnej cholernej miłości! To że ty go kochasz, nie oznacza, że on
czuje to samo! Dla niego byłaś jedną z wielu panienek na jedną noc, nic
nie wartą szlamą…
Nagle usłyszała, jak otwierają się drzwi jej łazienki i ze zdumieniem
zobaczyła blondyna.
– Draco? – zapytała cicho,
patrząc na niego w szoku, a łzy płynęły jej po policzkach.
Malfoy widząc płaczącą dziewczynę, podszedł szybko do niej i usiadł
obok na łóżku.
– Dlaczego płaczesz? – zapytał i
otarł jej łzy. – Żałujesz?
– Nie – odparła stanowczo,
patrząc mu w oczy. – Myślałam, że uciekłeś.
– Granger, ty idiotko –
powiedział z kpiącym uśmieszkiem. – Nie pozbędziesz się mnie do końca
życia.
– Jak to? – zapytała zdumiona,
ale i pełna nadziei.
– Powiedz mi, co widziałaś
w zwierciadle – poprosił łagodnie. Hermiona zarumieniła się i spuściła
głowę.
– Nie – wyszeptała, bojąc się na
niego spojrzeć.
– To ja ci powiem, co widziałem
– powiedział i uniósł delikatnie jej twarz tak, by patrzyła mu w oczy. –
Widziałem tam piękną, brązowowłosą kobietę o pięknych brązowych oczach,
która uśmiechała się do mnie z miłością, trzymając na rękach naszą
córeczkę.
– Widziałeś… – zaczęła, lecz nie
ośmieliła się wypowiedzieć tego, o czym marzyła.
– Widziałem ciebie Hermiono,
Ciebie i mnie – odparł i uśmiechnął się czule. – I dlatego mam nadzieję, że
jesteś gotowa na moje zaloty.
– Zaloty? – zapytała z lekkim
uśmiechem.
– Oczywiście Granger – odparł i
pocałował ją w nos. – Będę się do ciebie zalecał, aż mnie pokochasz.
– One nic nie dadzą –
powiedziała, a widząc ból w jego oczach, uśmiechnęła się i zarzuciła mu
ramiona na szyje. – W zwierciadle widziałam siebie z przystojnym,
seksownym… choć nadętym pacanem.
– Jeżeli byłem to ja, to
wybaczam ci tego pacana – odparł, patrząc na nią ze zmrużonymi oczami.
– To byłeś ty Malfoy, ty i nasze
dzieci – powiedziała i pisnęła, gdy przyciągnął ją na swoje kolana i pocałował
namiętnie.
– Kocham cię Granger – przyznał,
gdy oderwali się od siebie.
– Ja ciebie tez Malfoy –
odpowiedziała z szerokim uśmiechem, lecz nagle zmarszczyła brwi i
spojrzała na niego z niepokojem. – Draco, dlaczego, jak się całowaliśmy,
uciekłeś?
Malfoy spojrzał na nią z lekkim uśmieszkiem, po czym wyciągnął
z kieszeni małe aksamitne pudełeczko.
– Musiałem skoczyć po to do domu
– powiedział poważnie i uniósł wieczko. Hermiona westchnęła z zachwytem na
widok pięknego złotego pierścionka z zielonym oczkiem. – Należy do naszej
rodziny od pokoleń. Każdy dziedzic Malfoyów ofiaruje go swojej wybrance, która
przekazuje go swojemu synowi, gdy ten będzie chciał poprosić kobietę swojego
życia o rękę.
– Ale.. – zaczęła, lecz
przerwała, gdy uniósł ją i posadził obok, po czym wstał i z uśmiechem
ukląkł przed nią. Hermiona wstrzymała oddech.
– Hermiono Jaen Granger, czy
uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja żoną? – zapytał poważnie, patrząc
jej w oczy.
– Draco, a twoi rodzice? –
zapytała z obawą.
– Granger, przecież nie
ściągnąłem mojej matce tego pierścionka siłą – powiedział przewracając oczami,
po czym uśmiechnął się do niej czule. – Hermiono ja… kocham się w tobie,
odkąd byłaś więźniem we dworze, moi rodzice o tym wiedzą i akceptują mój
wybór.
– Naprawdę? – zapytała
z nadzieją.
– Naprawdę – odparł i spojrzał
na nią w oczekiwaniu. – Hermiono, zostaniesz moją żoną?
– Tak – wyszeptała ze łzami
w oczach, po czym rzuciła mu się w ramiona. Malfoy nie był na to
przygotowany, więc upadli na podłogę.
– To ma być nasz zwyczaj? – zapytał z kpiącym uśmieszkiem Draco,
który i tym razem znalazł się pod dziewczyną.
– Kocham cię – wyszeptała i
pocałowała czule, po chwili podnieśli się i blondyn usiadł w fotelu
z Hermioną na kolanach.
– Ja ciebie też kocham, Granger
– powiedział i wsunął jej pierścionek na palec, po czym pocałował ją
w rękę.
Hermiona z uśmiechem popatrzyła na złoty pierścionek. Potem
spojrzała na chłopaka.
– Wiesz, że spełniasz moje
marzenia? – zapytała cicho, rumieniąc się.
– A ty moje – odparł i pocałował
ją w namiętnie. – Chodź kociaku, idziemy na śniadanie.
– Kociaku? – zdumiała się
Hermiona.
– Tak Kociku, jesteś moja –
powiedział poważnie, na co ona uśmiechnęła się promiennie.
Wstali i trzymając się za rękę, ruszyli do Wielkiej Sali. Gdy weszli do
środka, wszyscy spojrzeli na nich ze zdumieniem. Nie mogli uwierzyć, że
Hermiona Granger z domu Lwa stoi trzymana za rękę przez Draco Malfoya
z domu Węża.
Ciszę przerwała Pansy Parkinson, która otrząsnąwszy się z szoku
wstała od stołu.
– Dracuś, co ty robisz z tą
szlamą? – krzyknęła, patrząc na Hermionę z nienawiścią.
– Nazwij ją tak jeszcze raz, to
pożałujesz – warknął głośno Malfoy, patrząc na stół Ślizgonów groźnym wzrokiem.
– I to się tyczy każdego.
– Hermiona! – krzyknął tym razem
Ron, który wraz z Harrym patrzyli na nią z szeroko otwartymi oczami.
– O co chodzi? – zapytała
spokojnie, choć w środku była kłębkiem nerwów. Bała się, że przyjaciele
się od niej odwrócą.
– Co ty robisz z ty
śmiercioże… – zaczął Weasley, ale nie dokończył, gdy zobaczył wściekłą minę
przyjaciółki.
– Ronaldzie Weasley, spróbuj go
obrazić, to pożałujesz! – krzyknęła, stając przed blondynem, jakby chciała go
chronić.
– Dlaczego z nim jesteś,
Herm? – zapytał poważnie Harry, patrząc na nią z niedowierzaniem.
– Bo go kocham – odparła
stanowczo Hermiona.
– Co? Kochasz Fretkę? – krzyknął
Ron oburzony i ruszył ku niej.
Hermiona nagle znalazła się za plecami Draco, który nie miał zamiaru
pozwalać, by ktokolwiek, a tym bardziej ten rudy kretyn krzyczał na jego kobietę.
– Nie zbliżaj się do niej łasico
i spróbuj na nią jeszcze raz podnieść głos, to skończysz jako składnik jednego
z eliksirów – warknął w stronę Weasley’a.
Ron już miał coś odpowiedzieć, lecz przerwała mu Ginny.
– Ron, radzę ci się ugryźć
w język – powiedziała i ruszyła w stronę przyjaciółki, która nadal
była za blondynem.
Rudowłosa stanęła przed Ślizgonem.
– Przepraszam, ale chyba mogę
przytulić Hermi? – zapytała ze słodkim uśmiechem.
Hermiona, słysząc to zachichotała i wyszła za swojego obrońcy.
– Dziękuję – powiedziała do
niego i pocałowała w policzek, by następnie rzucić się Ginny
w ramiona.
– Zostałaś dziewczyną Dracona? –
zapytała rudowłosa, patrząc na przyjaciółkę uważnie.
Ta uśmiechnęła się niewinnie i przytuliła do Malfoya, który objął ją opiekuńczo
ramionami.
– Granger nie jest moją
dziewczyną – odpowiedział za Hermionę oburzony Draco.
– Wiedziałam – krzyknęła
uradowana Parkinson. – Dracuś, przegrałeś zakład? I dlatego musisz
z nią przez pewien czas chodzić, prawda?
– Panie Malfoy, może nam Pan
wyjaśni, o co w tym wszystkim chodzi – odezwał się profesor
Dumbledore, patrząc na nich uważnie, tak jak reszta nauczycieli.
– Więc mówi Pan, Panie Malfoy,
że panna Granger nie jest pana dziewczyną, tak? – zapytała profesor McGonagall,
patrząc na niego surowo.
– Oczywiście, że nie jest –
odparła Pansy. – On nie może się z nią spotykać.
– A to niby dlaczego, panno
Parkinson? – zapytał zimno profesor Snape, patrząc na nią z wysoko
uniesioną brwią. Nie zdziwił się za bardzo, widząc swojego chrześniaka
z Granger. Wiedział od dawna, co czuje Malfoy do tej małej.
– Ponieważ Dracuś jest
arystokratą i powinien spotykać się z odpowiednimi dziewczynami – odparła
trochę niepewnie, patrząc na opiekuna swojego domu.
– A niby tą odpowiednią
dziewczyną jesteś ty, Parkinson? – parsknął Blaise Zabini, po czym wstał i
stanął obok przyjaciela. – No więc Smoku, kim jest Granger?
– Moją narzeczoną Diable –
odparł z uśmiechem Malfoy, przytulając do siebie mocniej Hermionę.
– Co? Zaręczyłaś się z nim?
– zapytał zdumiony Harry, patrząc na Hermionę w szoku.
– Tak – odparła ta radośnie.
– Ale… – zaczął Harry, ale nie
dokończył, gdy wzburzona Ginny podeszła do niego i z rękami na biodrach
zapytała groźnie.
– A tobie przeszkadza, że twoja
najlepsza przyjaciółka jest szczęśliwa?
– Nie – odparł Potter i spojrzał
przepraszająco na Hermionę. – Przepraszam Mionka.
– Wybaczam ci – powiedziała
Hermiona i podeszła do niego, po czym objęła mocno.
– Ale Herm on.. – odezwał się
Ron, ale widząc proszące spojrzenie przyjaciółki. – Dobrze Herm przepraszam,
życzę ci szczęścia.
– Oj Ron, dziękuję – ucieszyła
się brązowowłosa i teraz to jego obejmowała.
W tej chwili posypały się gratulacje, życzenia, od wszystkich uczniów
z wyjątkiem obrażonej Parkinson.
Każda dziewczyna z ciekawością oglądała pierścionek na palcu
Gryfonki, wzdychając z zazdrości.
– Wiesz Draco, że to był
pierwszy z najlepszych dni w moim życiu? – zapytała Hermiona, gdy
leżeli w łóżku blondyna, przytuleni do siebie.
– Dlaczego pierwszy? – zapytał
zdumiony Draco. – A jakie będą następne?
– Ślub i.. – zaczęła, rumieniąc
się i spojrzała mu w oczy z miłością. – narodziny naszych dzieci.
Malfoy patrzył przez chwilę na nią w milczeniu, po czym uśmiechnął
się szeroko i pocałował ją namiętnie.
– Kocham cię kocie i już się nie
mogę tego doczekać – powiedział, patrząc na nią czule.
Drugi najlepszy dzień w życiu Hermiony Granger:
Draco stał przy ołtarzu i z zachwytem patrzył na prowadzoną przez
pana Granger Hermionę.
Wyglądała pięknie, w białej koronkowej sukni i z włosami
upiętymi w górze. Kochał ją i za chwilę zostanie jej mężem.
Hermiona patrzyła na blondyna stojącego przy profesorze Dumbledore,
który prowadził ceremonie z szerokim uśmiechem. Kochała go i za chwilę
zostanie jego żoną.
– Ja Hermiona Jane Granger,
biorę sobie Ciebie, Draco za męża..
– Ja Draco Lucjusz Malfoy, biorę
sobie Ciebie Hermiono za żonę…
– Możesz pocałować pannę młodą –
odezwał się radośnie Dumbledore.
Blondynowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, chwycił swoją żonę
w ramiona i pocałował namiętnie, wywołując burzę oklasków i gwizdów wśród
gości.
Trzeci najlepszy dzień w życiu Hermiony Granger:
– Mają państwo śliczną córeczkę,
gratuluje – powiedział uzdrowiciel i podał zmęczonej Hermionie dziecko.
– Jest śliczna – wyszeptała zachwycona,
patrząc na dziewczynkę z czułym uśmiechem.
– Tak jak jej mama – powiedział
Draco, który usiadł obok żony na łóżku i objął swoje dwie dziewczyny ramionami.
– Kocham Cię Draco – odezwała
się Hermiona, patrząc na męża,
– Ja ciebie też kocham Kociaku i
Anabell – odparł i pocałował żonę w czoło.
Najlepsze dni w życiu Hermiony Granger nie skończyły się, gdyż
były następne. Do najważniejszych należały narodziny kolejnych dzieci, syna
Scorpiusa oraz dwa lata młodszych bliźniaków Deana i Lucjusza.
I tak oto spełniło się marzenie Gryfonki. Miała czwórkę dzieci, a mąż
każdego dnia patrzył na nią z miłością.
Nie lubię Dramione, ale to mnie rozśmieszyło. Wyobrażenie sobie miny Pansy - bezcenne xD
OdpowiedzUsuńSłodkie :)
OdpowiedzUsuńJak miło :)
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się*.*
OdpowiedzUsuńCudne, jak zwykle! :*
OdpowiedzUsuńFantastyczne *.* Z.
OdpowiedzUsuńTakie boskie,kocham dramione jest takie takie dramionowate.Weny mase życzę
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie :) Uwielbiam dramione <3
OdpowiedzUsuńWspaniale się czytało.
Pozdrawiam
Wsoaniałe opowiadanie :) A najlepszy był ten fragment: "- Granger, przecież nie ściągnąłem mojej matce tego pierścionka siłą".
OdpowiedzUsuńLałam z tego xD
Świetne <3
OdpowiedzUsuńKamila
Słodkie <3 Kocham, kocham, kocham, ... Uwielbiam Dramione! A to jest Boskie!
OdpowiedzUsuńTak strasznie cukierkowo... Nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńAle kocham Dramione i może dalej będzie lepiej. ^ ^
Pozdrawiam.
Sorki, nie kupuję tego. Trochę za krótkie opowiadanie, na tyle wydarzeń. Zupełnie nie było jakichś takich podchodów, niby nic nie znaczących zachowań, drobnych gestów, delikatnego mętliku w głowie, czy czegoś takiego. Od razu wielka miłość i zaręczyny. Wygląda to tak jakby opowiadaniu, brakowało sporego fragmentu. np. coś takiego
OdpowiedzUsuń( Miona płacze, spojrzała w zwierciadło, rozmawia z Ginny)
- Kiedy to się zaczęło?
- Właściwie... Właściwie to nie wiem.
I w ty miejscu mogłyby być jakieś jej wspomnienia, takich właśnie zalotów.
Okay, okay. Każdy ma swój pomysł. Tylko, że mi po prostu czegoś tu brakuje, a szkoda. Styl pisania masz świetny, fabuła w gruncie rzeczy ciekawa.
Okay, wyraziłam swoja opinię. Teraz tylko pozostaje mi czekać na hejty od Twoich fanów :)
Każdy może mieć swoją opinię ;)
UsuńDziękuję za komentarz :)
Pozdrawiam:)
Zgadzam się. Miniaturki są zw krótkie na taką treść. Mają potencjał,ale to takie nie oszlifowane diamenty :D
UsuńBardzo fajne opowiadanie możesz pisać takich więcej.. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie możesz pisać takich więcej.. ;)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńprzepięknie, kiedy Draco po pierwszym pocałunku wyszedł miałam podejrzeniaw stylu brzydzi się, a tutaj co? po pierścionek zaręczynowy poszedł...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie
Od 2013 roku minęło tak dużo, przez te siedem lat nigdy nie znudziło mi się czytanie tych miniaturek ❤❤❤
OdpowiedzUsuń