niedziela, 13 października 2013

Draco swatem? cz.II

Draco swatem? cz.II
Beta: Kite Millie
 – Jakim? Zrobię wszystko! – odpowiedziała, patrząc na niego uważnie.
 – Musisz wyjść za mnie – powiedział.
Ginny wstrzymała oddech, po czym powoli wypuściła powietrze.
 – Dlaczego? – zapytała z nadzieją.
 – Dlatego głupia, że nie mam zamiaru cię stracić, więc jeżeli chcesz zostać, musisz za mnie wyjść – powiedział.
Rudowłosa uśmiechnęła się i zarzuciła mu ramiona na szyję.
 – Nie mam zamiaru cię zostawiać – odparła i stanąwszy na palcach, pocałowała go namiętnie.
 – Żaden kretyn nie ma do ciebie prawa – powiedział groźnie.
 – Kocham cię – wyszeptała, przytulając się do niego.
 – Ja ciebie też – powiedział i zaśmiał się. – I nadal nie mogę w to uwierzyć.
 – Dlaczego? – zapytała, patrząc na niego poważnie.
 – No cóż, jesteś młodsza o dwadzieścia lat, a twoja rodzina … – zaczął.
 – O Merlinie! Moja rodzina! – krzyknęła i spojrzała na niego przerażona. – Oni w życiu się nie zgodzą na nasz ślub!
 – Kogo ślub? – zapytała Hermiona, wchodząc wraz z Draco do salonu.
 – Nasz – mruknął Lucjusz.
 – Och naprawdę?! – krzyknęła podekscytowana Hermiona.
 – Wiedziałem – powiedział Draco z uśmiechem.
 – Co wiedziałeś? – zapytała Ginny z rękami na biodrach.
 – Nie stój tak, to mnie przeraża – mruknął Draco.
 – Odpowiedz – powiedziała Ginny.
 – Wiedziałem, że pasujecie do siebie!
 – Więc dlatego… – zdumiała się rudowłosa.
 – Po kim ty to masz synu? – zapytał Lucjusz, kręcąc z niedowierzaniem głową.
 – Po tobie – odparł, wzruszając ramionami i siadając na kanapie. – Ale wróćmy do sedna, czym wiewiórka się przejmuje?
 – Moją rodziną – odpowiedziała Ginny.
 – Przecież nie muszą wiedzieć – powiedział Draco. – Pobierzecie się, a ich oświeci się później.
 – Hermiono, co myślisz? – zapytała Ginny przyjaciółkę.
 – To chyba najlepszy pomysł – odpowiedziała niepewnie.
 – Odkąd jest w ciąży, częściej się ze mną zgadza – zaśmiał się Draco.
 – Więc korzystaj – odparła Hermiona z uśmiechem.
 – Póki możesz – zaśmiała się Ginny, przytulając się do Lucjusza.

Następnego dnia odbyła się skromna ceremonia, w której Ginny została żoną Lucjusza. Obecni byli tylko Draco i Hermiona jako świadkowie.
Gdy rudowłosa obudziła się rano, leżała chwilę bez ruchu, nie chcąc otworzyć oczu. Bojąc się, że mógłby to być sen. Gdy poczuła usta Lucjusza na swoich, uchyliła powieki.
 – Jak otworzę oczy, to nie okaże się snem? – wyszeptała.
 – Spróbuj – powiedział rozbawiony Malfoy.
Ginny otworzyła oczy i spojrzała na męża.
 – Kocham cię – powiedziała, całując go czule.
 – Ja ciebie też – mruknął.
 – Powinnam iść dzisiaj do rodziców – powiedziała, przytulając się do niego mocno.
 – Chcesz, żebym z tobą poszedł? – zapytał.
 – Nie, najlepiej będzie, jak powiem im sama – odparła i spojrzał na niego poważnie.
 – Nie martw się – pocałował ją.
 – Och, jak mi dobrze – powiedziała radośnie.

Ginny weszła do kuchni w Norze i stanęła zdumiona na widok Harry'ego i całej rodziny.
 – Och Ginny, nareszcie jesteś – zawołała Pani Weasley.
 – Tak, witajcie – powiedziała rudowłosa z uśmiechem i usiadła na wolnym fotelu. – Kiedy wróciłeś, Harry?
 – Wczoraj – odparł Potter z uśmiechem.
Ginny widząc to, skrzywiła się lekko, zdziwiona, że jeszcze kilka miesięcy temu uważała, że jest seksowny. Gdzie ona miała oczy?!
 – Fajnie – mruknęła i zwróciła się do mamy. – Umieram z głodu!
 – Och kochanie, zaraz zasiadamy do stołu! – powiedziała radośnie Pani Weasley.
 – A dlaczego nie od razu? – zdziwiła się rudowłosa, patrząc na parujące potrawy na stole.
 – Ponieważ Harry chciał zadać ci pytanie – odpowiedziała z wypiekami na twarzy Molly.
Ginny wstrzymała oddech, gdy ujrzała, jak Potter wyciąga z kieszeni małe pudełeczko.
To chyba jakiś żart – pomyślała, gdy ukląkł przed nią.
 – Ginewro Molly Weasley, wyjdziesz za mnie? – zapytał z szerokim uśmiechem.
 – Wracasz po roku i prosisz mnie o rękę? – spojrzała na niego, marszcząc czoło.
 – Wiem, że powinienem pisać, ale chciałem pobyć sam – odparł, lekko się rumieniąc. – Przepraszam za to, że nie pomogłem ci, gdy okazało się, że nie możesz już grać zawodowo, przez to musiałaś pracować u tego śmierciożercy…
 – Nie mów tak o nim! – warknęła, wstając i patrząc na niego wściekle.
 – Ginny, odpowiedz mu – zwróciła jej uwagę Pani Weasley. – A potem będziemy planować wesele!
 – Kogo? – zapytała z rękami na piersi.
 – Oczywiście, że wasze! – odparła Pani Weasley, patrząc na córkę zdumiona.
 – Ciekawe, ponieważ tak się składa, że nie mam zamiaru wychodzić za Harry'ego lub kogokolwiek innego! – powiedziała stanowczo.
 – Jak to nie?! – krzyknął Ron.
 – A tak, że po pierwsze nie kocham Harry'ego, stracił swoją szansę, gdy wyjechał na rok, nie interesując się mną ani moją rodziną! – powiedziała.
 – On musiał… – zaczęła Pani Weasley.
 – Mamo nie tłumacz go! – krzyknęła Ginny. – Pamiętaj, że to ja jestem Twoim dzieckiem, a nie on!
 – Ginny uspokój się – upomniał ją Pan Weasley.
 – Nie – powiedziała. – Nie będziecie wywierać na mnie presji!
 – Żeniewiew, powiedziałaś po pierwsze, a po drugie? – zapytała Fleur.
 – Po drugie, nie mogę wyjść za mąż za nikogo!
 – Dlaczego?! – zapytała Pani Weasley.
 – Ponieważ już to zrobiłam! – powiedziała z promiennym uśmiechem i pokazała im lewą dłoń, na której błyszczała wspaniała złota obrączka ozdobiona diamentami.
 – Za kogo?! – zapytał Bill.
 – Za Lucjusza – odparła i spojrzała na nich wyzywająco. – I radzę wam nie mówić o nim nic złego!
 – A jak powiemy, to co?! – warknął Ron.
 – To stracisz siostrę, ponieważ nigdy więcej nie postawię w tym domu swojej nogi! – powiedziała poważnie.
 – Ginny, jak mogłaś za niego wyjść?! – wyszeptała Pani Weasley.
 – Kocham go mamo – odpowiedziała spokojnie. – Jeżeli zaakceptujecie nasz związek, wiecie, gdzie mnie znaleźć! – powiedziawszy to, weszła do kominka i wziąwszy garść proszku Fiuu, przeniosła się do Malfoy Manor.
Lucjusz siedział na fotelu z książką w jednej ręce, a w drugiej szklanką ognistej.
 – Jak było? – zapytał, odkładając książkę.
Ginny usiadła na jego kolanach i pocałowała go czule.
 – Harry mi się oświadczył – powiedziała i z uśmiechem obserwowała, jak twarz męża tężeje. – Zazdrosny?
 – Ten kretyn nie ma do ciebie prawa! – warknął Malfoy.
 – Wiem – zaśmiała się rudowłosa. – Powiedziałam im. Sądzisz, że dobrze zrobiłam?
 – Tak – odparł z lekkim uśmiechem. – Dobrze, że już wiedzą. Jak zareagowali?
 – Zdumieniem – powiedziała, wzruszając ramionami i wtulając się w niego.
 – Boisz się? – domyślił się.
 – Tak – wyszeptała. – A jak nie pogodzą się z tym i nie będą chcieli mieć ze mną nic wspólnego?
 – Skarbie, nie martw się, nie sądzę, żeby długo bez ciebie wytrzymali – pocieszył ją Malfoy, po czym wstał z nią w ramionach i ruszył po schodach.
 – A gdzie mnie Pan niesie, Panie Malfoy? – zaśmiała się Ginny.
 – Do sypialni, Pani Malfoy – odparł.

Lucjusz z Draco przeglądali papiery w ogrodzie, w tym samym czasie Hermiona i Ginny plotkowały.
 – Jak się czujesz? – zapytała rudowłosa, patrząc z uśmiechem na ciężarną przyjaciółkę.
 – Grubo – odpowiedziała Hermiona, krzywiąc się.
Draco uniósł wzrok znad papierów i spojrzał groźnie na żonę.
 – Hermiono, jeżeli jeszcze raz usłyszę, że uważasz się za grubą, to obiecuję, dostaniesz po tyłku! – powiedział poważnie.
 – Taki twój fetysz? – zaśmiała się Ginny, a Hermiona przyłączyła się do niej, przesyłając Draco pocałunek.
 – Rudzielcu nie zaczynaj – ostrzegł ją blondyn.
 – A co mi zrobisz? – zapytała z niewinnym uśmiechem, wstała i usiadła na kolanach Lucjusza. – Obronisz mnie przed nim?
Lucjusz uśmiechnął się i pocałował ją namiętnie.
 – To chyba znaczy tak – zaśmiała się Hermiona.
Nagle pisnęła. Draco zerwał się na równe nogi i przypadł do niej.
 – Co się stało skarbie? – zapytał przerażony.
 – Gin, twoja rodzina – powiedziała, wskazując na drzwi wiodące do ogrodu.
Ginny spojrzała w tamtą stronę i z promiennym uśmiechem pobiegła ku rodzinie.
 – Mamo! – krzyknęła i już po chwili znalazła się w uścisku Pani Weasley.
 – Witaj córeczko – powiedziała Molly, przytulając ją mocno.
 – Cieszę się, że przyszliście! – Ginny trafiła teraz w objęcia ojca.
 – Nie wiem, czy jesteśmy mile widziani – odezwał się Bill, patrząc poważnie na Lucjusza, który podszedł do rudzielców.
 – Jeżeli nie zdenerwujecie Ginny, to jak najbardziej – powiedział.
Ginny uśmiechnęła się do niego i przywitała z braćmi.
 – Chodźcie do ogrodu – powiedziała, i poprowadziła całą rodzinę ku Draco i Hermionie.
 – Witaj Hermionko, jak się czujesz? – zapytała Pani Weasley, ściskając byłą Gryfonkę.
 – Wspaniale – odpowiedziała Hermiona.
 – Siadajcie – poprosiła Ginny. Malfoy jednym machnięciem różdżki pozbył się dokumentów ze stołu. – Napijecie się czegoś?
 – Herbaty – zadecydowała Molly za całą rodzinę.
 – Zaraz zrobię – powiedziała z uśmiechem Ginny.
 – Pomogę ci – zaproponowała Hermiona i obie ruszyły do kuchni.
 – Nie macie skrzata? – zapytał zaskoczony Ron.
 – Mamy, ale Ginny postanowiła sama zajmować się kuchnią – odparł Lucjusz.
 – Moja córeczka – mruknęła z dumą Pani Weasley.
Nastała cisza. Pan Weasley spojrzał uważnie na Lucjusza i westchnął.
 – Chyba powinniśmy porozmawiać – powiedział poważnie.
 – Masz rację, Arturze – odparł beznamiętnie blondyn. – Zapraszam do gabinetu.
Pan Weasley wstał i razem skierowali się w stronę domu, z którego wyszły Ginny i Hermiona.
Rudowłosa spojrzała zaniepokojona na męża.
 – Spokojnie, tylko porozmawiamy – zapewnił Lucjusz, całując ją w czoło.
 – Mam nadzieję – mruknęła i ruszyła do reszty rodziny.
 – Co tam u Harry'ego? – zapytała Hermiona, siadając obok Draco.
Pani Weasley spojrzała zmieszana na Ginny, która przewróciła oczami.
 – Mamo, nie przejmuj się mną – powiedziała.
 – Musi pogodzić się z tym, że zawalił z Ginny – odpowiedział za matkę Ron.
 – Pisałam do niego, ale nie uzyskałam odpowiedzi – powiedziała Hermiona ze smutnym uśmiechem.
 – Jego strata – mruknął Draco, przytulając żonę.
 – Nie mów tak – poprosiła Hermiona. – Był moim przyjacielem!
 – Który nie odzywał się rok, olał ciebie i Gin – warknął Malfoy.
 – Dobrze, może masz rację, ale... – zaczęła Hermiona.
 – Nie mam zamiaru słuchać o bliznowatym – powiedział Draco, wzdychając.
 – Oj, dobrze – zaśmiała się Hermiona i pocałowała go czule. – Znaj moją dobroć!
Draco uśmiechnął się do niej i mocniej przytulił.
 – Oj, znam – parsknął, co wywołało śmiech u wszystkich.
 – Nie sądzicie, że za długo rozmawiają? – zaniepokoiła się Ginny.
 – Spokojnie, przecież nie zaczną walczyć – zaśmiał się Fred.
 – Chyba, że będą mieli taką chęć – dopowiedział George.
Ginny spojrzała na nich uważnie, po czym ruszyła szybko do domu. Pod drzwiami gabinetu Lucjusza zdumiona usłyszała śmiech. Otworzyła cicho drzwi i ujrzała swojego ojca i męża pijących sobie Ognistą Whisky i wspominających czasy Hogwartu.
 – A wtedy gdy... – zaczął Artur, ale przerwał, zobaczywszy córkę. – Coś się stało córeczko?
 – Nie, nie przeszkadzajcie sobie – powiedziała szybko i wyszła.
Gdy była już w ogrodzie, wybuchnęła śmiechem.
 – Co się stało? – zapytała zdezorientowana Pani Weasley.
 – Tata i Lucjusz piją sobie i rozmawiają – odpowiedziała.
 – Na pewno coś lepszego niż herbatę – powiedział Draco i spojrzał prosząco na Hermionę.
 – Oj, idź – mruknęła, przewracając oczami.
 – Zostawmy je same – zaproponował Draco.
Wszyscy mężczyźni weszli do domu, pozostawiając Ginny, Hermionę, Fleur i Panią Weasley same.
 – No i dobrze – powiedziała z uśmiechem Fleur.
 – Oczywiście, teraz możemy porozmawiać – odparła z uśmiechem Pani Weasley.
 – Tak, my rozmawiamy, a oni sobie piją – westchnęła Hermiona.
 – Niekoniecznie – Ginny uśmiechnęła się chytrze.
 – Co masz zamiar zrobić? – zapytała podekscytowana.
 – Zobaczycie – rudowłosa machnęła różdżką i nagle na stole pojawiły się dwie butelki Ognistej Whisky.
 – Przecież my nie pijemy – zdziwiła się Fleur.
 – My nie, ale oni też – odparła, wzruszając ramionami.
Nagle pojawił się obok nich skrzat domowy.
 – Coś się stało, Mrużko? – zapytała z uśmiechem Ginny.
 – Pan kazał zapytać, dlaczego zabrała Pani jego alkohol.
 – Powiedz mu, że dbam o jego zdrowie – odparła radośnie.
Skrzatka skrzywiła się i zniknęła z trzaskiem.
 – Zaraz się zacznie – mruknęła Hermiona.
 – Nieprawda – machnęła ręką Ginny. – Na pewno w barku ma pełen zapas tego świństwa!
 – To jest więcej niż pewne – mruknęła Hermiona ze śmiechem. – Draco w swoim gabinecie ma ich chyba z dziesięć.
Znów obok Ginny pojawiła się Mrużka.
 – Pan kazał przekazać, że jeżeli chodzi o jego zdrowie, to na zawał zejdzie, ale przez... – tu skrzatka spojrzała niepewnie na rudowłosą.
 – Przeze mnie? – domyśliła się, a gdy skrzatka pokiwała twierdząco głową, uśmiechnęła się. – Powiedz mojemu mężowi, że jeżeli niby przeze mnie dostanie zawał, to od dzisiaj śpię w swoim dawnym pokoju!
Skrzatka teleportowała się, a kobiety wybuchnęły śmiechem.
 – Sprytne – przyznała Fleur. – Och, Żeniewiew, to naprawdę sprytne!
 – Wiem – odpowiedziała z dumą rudowłosa.
Po chwili pojawiła się Mrużka.
 – Pan powiedział, że... – Mrużka spojrzała na Ginny ze strachem.
 – Co powiedział? – zainteresowała się rudowłosa.
 – Nie bój się, Mrużko – Hermiona zwróciła sie do skrzatki łagodnie.
 – Powiedział, że... JEŻELI SĄDZISZ, ŻE POZWOLĘ CI SPAĆ W INNYM POKOJU, TO MUSZĘ ZAŁATWIĆ CI BADANIE W MUNGU, BO CHYBA UDERZYŁAŚ SIĘ W GŁOWĘ!!! – Mrużka powiedziawszy to, zniknęła.
Przez chwilę kobiety siedziały w szoku, by za chwilę wybuchnąć śmiechem.
 – Przepraszam na chwilę – powiedziała Ginny i pobiegła do domu.
Podeszła do drzwi gabinetu i otworzyła drzwi.
 – Lucjuszu, mogę cię prosić na chwilę? – zapytała z lekkim uśmiechem.
Blondyn odłożył szklankę i wyszedł za żoną, która złapała go za rękę i zaciągnęła do sypialni.
 – Maleńka, co robisz? – zapytał z seksownym uśmiechem, gdy zamknęła za nim drzwi, a rudowłosa zarzuciła mu ramiona na szyję.
 – Chciałam cię pocałować – odpowiedziała z uśmiechem. – Wiesz, że cię kocham?
 – Ja ciebie też – mruknął zajęty całowaniem jej szyi.
 – Lucjuszu weź mnie – wymruczała, gdy rozpiął jej sukienkę.
 – Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – wyszeptał przy jej uchu.
Blondyn podniósł ją do góry, nie przerywając pocałunku, a rudowłosa oplotła go nogami. Lucjusz wszedł w nią i od razu zaczął poruszać się szybko. Ginny jęczała głośno z każdym jego pchnięciem. Lucjusz poczuł, jak zaciska się na jego penisie i po chwili poczuł jej soki. Nim minęła chwila, wystrzelił w jej wnętrze. Ginny wbiła się ustami w niego, całując namiętnie.
 – Było bosko – wyszeptała.
 – Kocham cię – powiedział, gdy doprowadzili się do porządku i skierowali ku schodom.
 – Ja ciebie też – odpowiedziała i pocałowała go czule.
Ginny wróciła do ogrodu i zarumieniła się, gdy ujrzała rozbawione spojrzenia kobiet.
 – Nic nie mówimy – zaśmiała się Hermiona. – Rozmawiałyśmy właśnie o Ronie.
 – Co z nim? – zapytała Ginny wdzięczna przyjaciółce, że nie drąży tematu.
 – Zaczął spotykać się z Luną – odpowiedziała Pani Weasley.
 – Och, to cudownie – odpowiedziała radośnie.
 – Nie bardzo – Fleur skrzywiła się, co tylko dodało jej uroku.
 – Jak to nie bardzo? – zdziwiła się Ginny.
 – Wiesz, jaka jest Luna – powiedziała Hermiona, wzdychając. – Ma swój świat, a Ron uznał, że powinniśmy lepiej ją poznać.
 – Przecież ja ją znam – zaoponowała Ginny.
 – Tak, ale Ron uważa, że teraz, gdy są razem, powinniśmy się zaprzyjaźnić – powiedziała Fleur.
 – Znaczy co z nią mamy robić? Zakupy? – zapytała Ginny, marszcząc nos.
 – Wszystko przez cały tydzień – westchnęła Pani Weasley. – Hermionie udało się wymigać ze względu na ciążę.
 – A my co?! – zapytała Ginny. – Musimy?
 – Masz jakąś wymówkę? – zapytała Hermiona.
 – A przejdzie, gdy powiem, że mam zaborczego męża? – zapytała Ginny z nadzieją.
 – Po tym co widzieliśmy, raczej nie – powiedziała rozbawiona Pani Weasley.
 – Szkoda – westchnęła. – Lubię Lunę, ale nie wiem, czy dałabym rady wytrzymać z nią cały tydzień!
 – Dasz radę – zapewniła ją Hermiona.
 – Odezwała się – mruknęła rudowłosa. – Czekaj, ale gdy Draco jest w firmie, ty jesteś sama, więc ja się tobą zajmę!
 – Geniusz – zaśmiała się Pani Weasley.
 – Mamuś, i ty dopiero teraz to zrozumiałaś? – zapytała ze śmiechem Ginny.
Kobiety rozmawiały jeszcze godzinę, zanim mężczyźni do nich wrócili.
 – Co, skończyła się Ognista? – Hermiona udała przerażoną.
 – Och Draco, masz… – zaczął Fred.
 – Zabawną żonkę – dokończył George.
 – I to jak – mruknął blondyn, siadając obok żony. – Tęskniłaś?
 – Trochę – odparła poważnie Hermiona i pocałowała go czule.
 – Co wam tak długo zajęło? – zapytała Pani Weasley.
 – Eee… rozmawialiśmy – odpowiedział Pan Weasley.
 – Och, widziałam tę rozmowę – zaśmiała się Ginny. – Nazywa się Ognista!
Wszyscy spędzili miło czas. Rodzina pożegnała się po dwóch godzinach.
Ginny spojrzała z uśmiechem na męża.
 – Nie mogę uwierzyć, że już jest wszystko w porządku – powiedziała, podchodząc do niego.
 – To uwierz – mruknął i przytulił ją. – Mówiłem, że nie wytrzymają bez ciebie!
 – I miałeś rację – zaśmiała się i stanąwszy na palcach, pocałowała go czule.

Dwa tygodnie później Ginny weszła do firmy Lucjusza. W holu zobaczyła trzech młodych mężczyzn. Gdy tylko ją ujrzeli, uśmiechnęli się szeroko.
 – Co sprowadza tu taką ślicznotkę? – zapytał jeden.
 – Zachowuj się, Dan – odezwał się drugi i podszedł do Ginny. – Przepraszam za kolegę, ale jest strasznie źle wychowany! Jestem Pol.
 – Nie zwracaj na tych pajaców uwagi, piękna – odezwał się trzeci i pocałował jej dłoń. – Jestem Mike.
 – Miło mi – odparła z lekkim uśmiechem i ruszyła przed siebie.
 – Co tak szybko? – zapytał Dan.
 – Może w czymś mogę pomóc? – Mike podszedł do niej szybko.
 – Co robisz wieczorem, maleńka? – zapytał Pol z obleśnym uśmiechem.
 – Nie twój interes – warknęła i spojrzała na nich, krzyżując ręce na piersi. – Radzę wam dobrze: odczepcie się!
 – Skarbie, nie wiesz, do kogo mówisz – zaśmiał się Pol. – Jestem synem dyrektora działu sprzedaży!
 – O Merlinie, naprawdę?! – Ginny podskoczyła podekscytowana, a Pol uśmiechnął się zwycięsko. – Tatuś już cię wydziedziczył za głupotę czy dopiero planuje?
 – Ale ci przygadała – Dan i Mike zaczęli się śmiać.
 – Nie przejmuj się – powiedział Mike. – Ten brzydal nie dorasta mi do pięt!
 – Przeglądałeś się dzisiaj w lustrze? – zapytała zaciekawiona Ginny.
 – Tak – odparł zdumiony Mike.
 – I co, bolało? – zapytała z niewinnym uśmiechem.
 – Ja… – Mike spojrzał na nią zaskoczony.
 – Pyskata jesteś – zaśmiał się Dan. – Takie lubię!
 – Masz pecha, bo ja za tobą nie przepadam – warknęła.
 – Posłuchaj, głupia… – zaczął wściekły Mike. 
 – Do kogo się zwracasz, Daled? – usłyszeli zimny głos za sobą.
Lucjusz Malfoy stał w towarzystwie pięciu mężczyzn, patrzących na nich z niepokojem.
 – Kochanie, nie przeszkadzaj – powiedziała Ginny i spojrzała na Mike z krzywym uśmieszkiem. – Właśnie miałam usłyszeć, jaka to jestem!
 – Naprawdę? – zaciekawił się Lucjusz i stanął za nią. – Więc co macie do powiedzenia o mojej żonie?
 – Żonie? – wyszeptał przerażony Mike.
 – Och, patrzcie, jaka ja roztrzepana – powiedziała Ginny z niewinnym uśmiechem. – Chyba zapomniałam się przedstawić: Ginewra Malfoy!
 – Skarbie, idź do mojego gabinetu – powiedział stanowczo Lucjusz.
 – Ale… – zaczęła Ginny, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. – Nic im nie zrobisz?
 – Nie zabiję ich – obiecał, patrząc wściekle na mężczyzn.
 – Mam lepszy pomysł – powiedziała Ginny, biorąc męża za rękę. – Udajmy, że tej sytuacji nie było i chodźmy na obiad!
 – Pójdziemy, ale najpierw się nimi zajmę! – warknął Lucjusz.
Ginny zarzuciła mężowi ręce na szyję.
 – Skarbie, proszę, nie rób im krzywdy – poprosiła.
Malfoy spojrzał na nią groźnie, po czym westchnął.
 – Dobrze – powiedział i pocałował ją czule, po czym spojrzał wściekle na trójkę przerażonych mężczyzn. – Zejdźcie mi z oczu, jutro się wami zajmę!
Powiedziawszy to, wziął żonę za rękę i zaprowadził do swojego gabinetu.
 – Nie denerwuj się – powiedziała cicho, podchodząc do wściekłego blondyna.
 – Powinienem ich zabić – mruknął, przytulając ją do siebie.
 – Och, to nic – zaśmiała się Ginny. – Trzech głupków! Poradziłam sobie sama! A teraz zapomnij o tym, ponieważ przyszłam do ciebie z innego powodu!
 – Jakiego? – zapytał, siadając na fotelu.
Ginny z uśmiechem usiadła na jego kolanach.
 – Pamiętasz ten dzień w parku i co się zdarzyło po nim? – spojrzała na niego radośnie.
 – Pamiętam – odpowiedział z uśmiechem i pocałował jej czuły punkt na szyi.
 – Wiesz, inne pary po tym mają wspaniałe wspomnienia – wyszeptała, patrząc na niego czule.
 – A my nie? – zdziwił się.
 – Też, ale będziemy mieli coś więcej – odpowiedziała i położyła jego dłoń na swoim płaskim brzuchu.
 – Chcesz mi powiedzieć to, co myślę? – zapytał, patrząc na nią poważnie.
 – Jeżeli myślisz o naszym dziecku, to tak – odparła niepewnie.
 – Będziemy mieli dziecko?!
 – Tak – zaśmiała się, gdy w szoku wpatrywał się w jej brzuch.
 – Cieszę się – powiedział i pocałował ją delikatnie. – Będziemy mieli dziecko!
 – Tak – odpowiedziała i spojrzała na niego z łobuzerską miną. – Co powiesz na uczczenie tego w tej chwili?
 – A jak? – zapytał z seksownym uśmieszkiem.
 – Masz takie wielkie biurko – wymruczała mu do ucha.
Malfoy uśmiechnął się i pocałował żonę namiętnie.

27 komentarzy:

  1. Cudowna miniaturka. Czekam na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no miniaturka boska!
    Normalnie cały czas się uśmiechałam jak głupia gdy ją czytałam ;)
    Kto by pomyślał, że z Ginny taka spryciula hehe ;)
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością do czwartku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie ! Cudne ! Wspaniałe ! Nieziemskie ! Czekam na kolejne !
    Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. jejkuuu to jest cudowne :D
    Weny :)
    Pozdrawiam,Lili :D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemna i pozytywna miniaturka. Podobała mi się i czekam na dalsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka najlepsza, strasznie mi się podoba :D Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna < 3
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super miniaturka. ^^ Ginny i Lucjusz małżeństwem - SZOK, nie wpadłabym na to! Genialnie piszesz, to trzeba przyznać. Czekam na dalsze losy. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super miniaturka. Szkoda, że nie można zobaczyć min Weasleyów kiedy Gin powiedziała im o małżeństwie :-) Czekam niecierpliwie na kolejną miniaturkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznie. :*
    Pozdrawiam
    Charlotte
    Zapraszam do siebie
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Gisiu, moja droga....masz dar do przekonywania ! Dzięki tobie polubiłam, a teraz to nawet pokochałam Sevmione ! A i dzięki tobie kocham parring Lucjusz i Ginny, a i do Lucmione się przekonuję ;D Miniaturka, wspaniała, cudowna, świetna i wgl ! mam takie pytanko, kiedy napiszesz kolejne Sevmione ?! No kiedy ?! Nie mogę się doczekaaaać !

    Pozdrawiam,
    Vulnera

    http://dramione-innahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę nie w Twoim stylu. Nie uważam za najlepsze połączenie Ginny i Lucjusza tym bardziej, że Hermiona jest z Draconem. Za to spodobał mi się pomysł z Ronem i Luną. Chętnie poczytałabym sobie o nich miniaturkę (myślę, że inni też). Czekam z niecierpliwością na kolejne mini opowiadanie :)
    Dereszowata
    hermiona-riddle-inna-historia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy lubią tę parę , ale nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem o nich, a co do Rona i Luny może napiszę coś o nich , jeżeli znajdę trochę czasu :-)

      Usuń
  13. Cześć :D
    Wybacz mi tak długą nieobecność u Ciebie ;/
    Chciałam Ci zakomunikować, że nadrobiłam zaległości i jest świetnie ;)
    Nie przeczytałam, tylko tego mini opowiadania, ponieważ nienawidzę Lucjusza Malfoy'a w opowiadaniach (z drobnymi wyjątkami jak Mistrzyni Cyzia <3)
    Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. To po prostu wbrew moim zasadom.
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam się na co obrażać :-) Każdy czyta to co lubi :-)

      Usuń
  14. Hymmm, hymm...
    Długo nie komentowałam, wiem. Ale nie mogłam wyskrobać nawet odrobiny entuzjazmu na jakiś dłuższy i ładniejszy komentarz. Dalej nie mogę, ale stwierdziłam, że muszę dać znać, że czytam. ^^
    Nie przepadam za tą parą, chociaż zazwyczaj czytam wszystko jak leci. Ogólnie nie lubię Malfoy'ów. No, może Narcyzę jeszcze przecierpię, ale juniora i seniora nie. Choćby nie wiem co. Zaskoczył mnie też Lucek z Ginny, ale już Ron z Luną... Hmmm... To było naprawdę dobre, chociaż chyba wolę ją z Longbottomem. Ale to moje gusta.
    Miniaturka ogólnie napisana ładnie i choćbym chciała, to nie mam za bardzo się do czego przyczepić.
    Weny, weny i jeszcze raz weny!
    Nitij

    OdpowiedzUsuń
  15. Zrób fremione albo dramione

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi się podoba :-) Cieszę się , że piszesz o wszystkich parach , a nie o jednej konkretnej , czekam na następną miniaturkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już nie mogę się doczekać następnej miniaturki:) Podziwiam cię, skąd u ciebie tyle pomysłów. Przekonałam się do sevmione.
    Jaki będzie następny parring:)?

    OdpowiedzUsuń
  18. Powracam z nowym rozdziałem, na który serdecznie zapraszam.
    http://sevmiones-story.blogspot.com/2013/10/rozdzia-szosty.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zawsze świetnie. Ginny i Lucjusz to fajne połączenie, tak samo jak Ginny i Severus. Fajnie się czytało tą miniaturkę, ale jeśli chcesz pisać sceny erotyczne popracuj nad nimi trochę, bo te niestety wydawały się być napisane na siłę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeczytałam całość i stwierdzam że to świetna para - normalnie chyba zakocham się bardziej niż w Hermiona+Lucjusz :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam,
    no i wzięli cichy ślub, Harry chciał się oświadczyć ale za późno się za to zabrał, no no w końcu rodzina zaakceptowała i Draco będzie miał rodzeństwo...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń