Beta: Kite Millie
Hermiona
spojrzała na zamek z szerokim uśmiechem.
– Nareszcie z powrotem – mruknęła i ruszyła
do wejścia.
Profesor
Dumbledore zaproponował jej stanowisko profesor numerologii. Ucieszyła się, od
zawsze chciała uczyć, więc nie zastanawiała się długo.
– Granger, do cholery, co tu robisz?! – warknął
Snape, widząc ją na korytarzu.
– Też się cieszę, że Pana widzę – odpowiedziała
z uśmiechem.
– Ja nie – powiedział groźnie – Odpowiedz!
– Po pierwsze, powinien pan się ze mną
przywitać, po drugie będę tu uczyć! – odparła radośnie.
– Szkoła schodzi na psy – mruknął Snape
i ominął ją.
– Nie na psy, tylko na Gryfonów – zawołała za
nim i zachichotała, gdy odwrócił się i spojrzał na nią wściekłym
wzrokiem.
– Obiecuję, że za dwa miesiące już cię tu nie
będzie – warknął i odszedł, powiewając swoimi nietoperzymi szatami.
– Nic się nie zmieniło – wyszeptała zachwycona
i ruszyła do gabinetu dyrektora.
*****
– Granger, co ty tu do cholery robisz? – warknął
Snape, patrząc na nią zły.
– Mam dyżur – odpowiedziała, wzruszając
ramionami.
– To ja mam dyżur, więc zniknij mi z oczu!
– powiedział groźnie.
– Sam niech Pan zniknie! – odparła, zakładając
ręce na piersi.
– Szacunek Granger! – warknął Snape – Wiesz,
co to znaczy?!
– To poważanie, uszanowanie, poszanowanie,
respekt, atencja, estyma, pokłon, uznanie – wymieniła z wrednym
uśmieszkiem.
– Wróciła Panna – wiem – to wszystko – prychnął
– Jeżeli tak bardzo chcesz, to miej sobie ten dyżur!
– Och, dziękuję za łaskę! – zawołała za
oddalającym się mężczyzną.
– Podziękowania przyjmuję w naturze! – powiedział
tylko i zniknął za zakrętem.
Hermiona
patrzyła za nim zarumieniona.
– On jest szalony – mruknęła, kręcąc z niedowierzaniem
głową.
*****
– Granger, jesteś tak głupia, czy tylko
udajesz? – krzyknął Snape, wpadając do jej gabinetu.
– Nie odbiorę Panu tego stanowiska – odpowiedziała
spokojnie, poprawiając eseje trzeciego roku. Pracowała od roku w Hogwarcie,
przynajmniej raz dziennie wysłuchiwała jego krzyków i pretensji, więc
zdążyła się przyzwyczaić.
– Co to miało znaczyć? – zapytał groźnie.
– To, że nie ja w tym towarzystwie jestem
głupia – powiedziała z niewinnym uśmiechem.
– Zabije cię kiedyś! – ostrzegł.
– Obiecuje mi Pan to od roku i nic pan nie
zrobił w tym kierunku! – odpowiedziała rozbawiona.
– Teraz to zrobię – krzyknął – Jak mogłaś
powiedzieć temu cholernemu wariatowi, że pomogę ci w przygotowaniu balu?
– Cholernemu wariatowi? – zapytała zdumiona.
– Dumbledore – mruknął – Ale nie zmieniaj
tematu! Kto dał ci prawo do rozporządzania moim czasem?!
– Zastanówmy się – udała zamyślenie – Dumbledore,
Minerwa, Poppy i…
– To jakiś spisek, czy co?! – warknął
wściekle.
– Niech się pan nie denerwuje – poradziła
i uśmiechnęła się wrednie – Złość piękności szkodzi.
– Więc musisz się dużo denerwować – powiedział
i wyszedł, trzaskając drzwiami.
– Na ciebie nietoperzu, to na pewno – mruknęła
smutno.
*****
– Granger nie każę moim Ślizgonom ubrać się
jak jacyś… – zamilkł, szukając odpowiedniego słowa – Gryfoni!
– Ej, niech się Pan odczepi od Gryfonów! – powiedziała
poważnie.
Snape
prychnął, natomiast Hermiona westchnęła. Od godziny siedzieli u niej
w komnatach i ustalali szczegóły balu Bożonarodzeniowego.
– Nie zgadzam się na czerwone dekoracje! – warknął
Snape.
– Przecież to świąteczne kolory! – oburzyła
się Hermiona.
– Zielony też, a jakoś nie chcesz go! – odparł,
marszcząc brwi.
– Zielony nie pasuje! – powiedziała stanowczo
– Może fioletowy?
– Nie – warknął.
– To jaki?
– Czarny – zaproponował.
– Już wiem, o co Panu chodzi! – krzyknęła
rozbawiona – Zapomniałam, że opiekunowie domów, mają założyć szatę lub dodatki
związane z kolorem przewodnim!
– Geniusz, nie idiotka – mruknął Snape.
– Więc proponuje różowy! – powiedziała
Hermiona.
– Granger! – warknął.
– Tak mam na nazwisko – odparła, chichocząc.
– Jesteś nieznośna! – powiedział, kręcąc
z niedowierzaniem głową.
– Ja? – udała zdziwioną – To są nieuzasadnione
plotki!
– Ja widzę, że jednak nie – odparł wrednie.
– To na gwiazdkę kupię panu okulary – oznajmiła
z promiennym uśmiechem.
– Spróbuj szczęścia – warknął.
– Zobaczymy – powiedziała cicho – A teraz,
wracając do tematu, jaki kolor, oprócz czarnego pan wybiera?
– Zielony – odpowiedział stanowczo.
– No dobrze – westchnęła – Nie chce mi się już
o to kłócić.
– Świetnie – powiedział Snape, kierując się do
wyjścia – Więc żegnam.
– Do jutra, profesorze – odpowiedziała z uśmiechem.
*****
– Że niby co mam zrobić?! – zapytał zdumiony
Snape.
– Każdy z nauczycieli idzie z innym nauczycielem
na bal – powtórzył radośnie Dumbledore – Dla ciebie wybrałem Hermionę!
– Nie pójdę z nią! – warknął.
– Pójdziesz – powiedział dyrektor z uśmiechem
– I będziesz bardzo miły!
– Chyba te dropsy ci na mózg zaszkodziły! – odparł
wściekły Snape.
– Nie sądzę – powiedział Dumbledore.
– A ja tak – warknął Snape.
– Nie dyskutujmy, Severusie – zaproponował
dyrektor – Nie masz wyjścia! Mam nadzieję, że Hermiona nie będzie miała
koszmarów po wieczorze w Twoim towarzystwie!
– Chciałbym – mruknął Snape, wychodząc z gabinetu.
*****
Hermiona
od godziny przeglądała się w lustrze.
– A jeżeli mu się nie spodoba? – zastanawiała
się głośno i westchnęła – Wydaje mi się, że wyglądam… ładnie…
Spojrzała
ostatni raz w lustro, patrzyła na młodą kobietę w pięknej zielonej
sukni, z włosami opadającymi na ramiona.
Gdy
usłyszała pukanie do drzwi, szybko je otworzyła i spojrzała z uśmiechem
na Mistrza Eliksirów, który wpatrywał się w nią zaszokowany.
– Podoba się panu? – zapytała cicho.
Snape
otrząsną się z szoku i znów przybrał beznamiętny wyraz twarzy.
– Może być – warknął.
– Uznam to za komplement – odpowiedziała
Hermiona z uśmiechem.
Cały
wieczór Hermionie wydawał się cudowny, uczniowie nie rozrabiali za bardzo, więc
nauczyciele mogli także miło spędzić czas. Snape okazał się wspaniałym
tancerzem, Hermiona z przyjemnością przetańczyła z nim całą noc. Choć
cały czas warczał, że chce wracać do sowich kwater, dawał się namówić na
następny i następny taniec.
Gdy
uczniowie się rozeszli, Snape odprowadził Hermionę do jej komnat.
– Dziękuję profesorze – powiedziała, gdy
znaleźli się pod jej drzwiami – Był to wspaniały wieczór.
– Nie był najgorszy – przyznał, wzruszając
ramionami.
– Ja.. – zaczęła Hermiona, lecz nie dokończyła
tylko zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie.
Snape
nie pozostał jej dłużny. Całowali się gorąco, gdy nagle Hermiona oderwała się
od Mistrza Eliksirów i spojrzała mu w oczy.
– Wejdziesz na … kawę? – zapytała niepewnie.
– Nie – warknął, Hermiona szybko odwróciła się,
by nie widział, jak bardzo ją zranił, gdy próbowała otworzyć drzwi, poczuła
rękę Snape na swojej – Nie wejdę na kawę, Granger, ale na co innego!
Powiedziawszy
to, obrócił ją do siebie i złączył się z nią w czułym pocałunku.
*****
Hermiona
z uśmiechem pożegnała uczniów z trzeciego roku, którzy opuszczali
klasę.
Od
balu minęły dwa miesiące, od tego czasu Hermiona i Snape spotykali się
codziennie, u niej lub u niego. Rozmawiali się, kłócili… i kochali.
Hermiona była szczęśliwa, choć niepokoiła ją myśl, że Mistrz Eliksirów może się
nią znudzić. Na razie postanowili nie informować nikogo o ich związku.
Byłą
Gryfonka szybko przebrała się w wygodniejsze rzeczy i ruszyła do
komnat Severusa.
Znała
hasło, więc weszła bez problemu. Z uśmiechem spojrzała na mężczyznę
siedzącego przy kominku i pogrążonego w myślach.
– Nad czym tak dumasz? – zapytała, podchodząc
do niego.
– Musimy porozmawiać – warknął Snape, patrząc
na nią dziwnym wzrokiem.
– O czym? – zapytała zaniepokojona.
– O nas – odpowiedział poważnie.
– O nas? – powtórzyła cicho – A stało
się coś złego?
– Musimy zmienić łączące nas relację i… – zaczął
z beznamiętnym wyrazem twarzy.
– Nie rób tego – poprosiła ze łzami w oczach.
– Czego?
– Nie karz mi odchodzić – wyszeptała.
– Nie bądź głupia! Posłuchaj mnie…
– Nie! – powiedziała stanowczo – Nie możesz
tego zrobić! Ja…
– Granger, do cholery, posłuchaj mnie… – warknął
Snape.
– Po co?! – krzyknęła ze łzami w oczy – Wiem,
co chcesz mi powiedzieć!
– Tak? Więc niby co?! – zapytał z szyderczym
uśmieszkiem.
– Że chcesz zakończyć nasz, pożal się Merlina,
związek – wyszeptała, spuszczając głowę.
– Masz rację – przyznał, a widząc, jak
łzy płyną jej po policzku, podszedł do niej i chwycił w objęcia – Ale
nie w ten sposób, o jakim myślisz.
– To znaczy? – zapytała z nadzieją.
– Myślałem, żeby zmienić formę naszego jak to
ujęłaś… pożal się Merlinowi związku – powiedział z krzywym uśmieszkiem
i pocałował ją w czoło.
– A na jaką formę? – spojrzała mu
niepewnie w oczy.
– Małżeńską – wymruczał jej do ucha.
Hermiona
zaskoczona zamarła na chwilę, po czym zarzuciła mu ramiona na szyję, stanęła na
palcach i pocałowała go namiętnie.
– Chcesz się ze mną ożenić? – zapytała, chcąc
się upewnić.
– To jedyny sposób, jaki wymyśliłem, by żaden
kretyn się do ciebie nie zbliżył – odpowiedział beznamiętnym tonem – Jesteś
moja!
– Jestem – przyznała z promiennym
uśmiechem. Wiedziała, że Severus nie lubi okazywać uczuć, ale postanowiła
chociaż raz go do tego zmusić – A teraz mi powiedz!
– Co? – warknął.
– Wiesz co!
– Nie używam takich słów – powiedział szeptem.
– Więc ja powiem – zaproponowała czule – Kocham
cię Severusie.
– Wiem – mruknął, przytulając ją mocno.
– A ty kochasz mnie – powiedziała
radośnie.
– Granger… – zaczął groźnie, spojrzał jej
w oczy i odetchnął głęboko – Kocham cię!
– Bolało? – zapytała poważnie.
– Nie – przyznał z lekkim uśmiechem
i oparł czoło o jej czoło – Może się do tego przyzwyczaję.
– Pomogę ci – obiecała i pocałowała go
czule.
Hermiona
z uśmiechem obserwowała śpiącego mężczyznę.
– Kocham cię – wyszeptała, całując go lekko.
– I dobrze robisz – mruknął czarnooki,
przyciągając ją do siebie i oddając pocałunek.
– Myślałam, że śpisz! – zawołała z udawanym
oburzeniem.
– Myliłaś się – warknął.
– Sev, a możemy… – zaczęła.
– Nie mów do mnie Sev! – powiedział groźnie.
– Dlaczego? – zapytała z niewinnym
uśmiechem – Przecież tak masz na imię!
– Mam na imię Severus! – warknął.
– Ale mi się podoba Sev – odpowiedziała
i pocałowała go czule.
– Denerwujesz mnie – mruknął.
– A ty mnie – zaśmiała się się – Ale
i tak jesteś na mnie skazany!
Snape
uśmiechnął się tylko i pocałował namiętnie.
– Może powtórzymy wczorajszą noc? – zapytała
uwodzicielskim szeptem.
– Nie mam nic przeciwko temu! – mruknął
i zaczął całować ją po szyi.
W tym
momencie usłyszeli pukanie do drzwi.
– Nie ma nikogo – jęknęła Hermiona.
– Cholera – zaklął Snape, gdy pukanie się
powtórzyło.
– Spławię tego kogoś – obiecała Hermiona,
wstając szybko z łóżka, zarzuciła na siebie szlafrok i wybiegła.
Snape
westchnął, podniósł się z łóżka i ubrał spodnie.
– Jeżeli uda się jej kogoś wyprosić, to będzie
prawdziwy cud – mruknął.
Hermiona
tym czasem otworzyła drzwi i uśmiechnęła się lekko.
– Herm, co tak długo? – zapytał Ron i, nie
czekając na zaproszenie, wszedł do środka, a za nim Harry i Ginny.
– Byłam z Severusem w łóżku – odpowiedziała,
zanim ugryzła się w język.
– Jakim Severusem? – zapytał zdumiony Harry.
– Snapem – powiedziała, na co chłopcy się
roześmiali, natomiast Ginny spojrzała na nią w szoku.
– Ja muszę skorzystać z toalety – mruknęła
rudowłosa i biegiem ruszyła po schodach.
– Po co poszła na górę? Przecież masz łazienkę
na dole – powiedział Ron.
– Herm, chodź tu! – usłyszała wołanie
przyjaciółki.
– Poczekajcie w salonie, zaraz zejdziemy
– powiedziała Hermiona i szybko ruszyła na górę.
Gdy
weszła do sypialni, parsknęła śmiechem na widok Severusa nonszalancko stojącego
przy oknie i zaszokowanej Ginny.
– Stało się coś? – zapytała, próbując
zabrzmieć poważnie.
– Tak – odparła Ginny, wskazując na mężczyznę
– Co..jak..no dlaczego mi nie powiedziałaś!
– Ponieważ dopiero wczoraj Severus mi się
oświadczył – powiedziała Hermiona z rozmarzonym uśmiechem.
– Oświadczył?! – zawołała zdumiona rudowłosa.
– Weasley, najpierw się jąkasz, teraz
powtarzasz, niebezpiecznie upodabniasz się do Pottera – warknął Snape z szyderczym
uśmiechem.
– Severus, bądź miły – fuknęła Hermiona, lecz
zaraz machnęła ręką – Od kogo ja tego wymagam!
– Hermiono, co się tam dzieje? – usłyszeli
głos Harrego.
– Severusie chodź – powiedziała Hermiona,
wyciągając do niego rękę.
– Nie mam zamiaru schodzić do tych dwóch
imbecyli – warknął.
– Proszę – wyszeptała, podchodząc do niego
i zarzuciła mu ramiona na szyje – Zejdziesz?
– Cholera, Granger, denerwujesz mnie! –
warknął.
– Och, to już wiemy – zaśmiała się i pociągnęła
go w stronę schodów, a Ginny niepewnie poszła za nimi.
– Co on tu robi! – krzyknął Ron, zrywając się
z kanapy.
– Stoję kretynie – odpowiedział Snape.
– Kochanie – upomniała go Hermiona, po czym
spojrzała na Rona i Harrego – Mam wam coś do powiedzenia … ja i Severus
pobieramy się!
– Wygrałem – mruknął Harry.
– Nie mogłaś jednak wybrać Malfoya? – powiedział
Ron.
– Że co? – zdziwiła się Hermiona – Jak
Malfoya? Przecież on jest żonaty.
– Nie Draco, tylko Lucjusza – odezwał się
Harry – Podejrzewaliśmy, że się z kimś spotykasz, ale nie wiedzieliśmy
z kim…
– Więc założyliście się – dokończyła za nich.
– Tak – odpowiedział Ron – Domyślaliśmy się,
że musi być to ktoś starszy i ktoś, kogo nienawidzimy!
Hermiona
spojrzała na Ginny i ujrzawszy jej smutny uśmiech, powiedziała.
– Więc jak wiecie, że jesteśmy razem, to
porozmawiajcie sobie! A ja muszę zamienić słówko z Ginn! – chwyciła
rudowłosą za rękę i pociągnęła do kuchni.
– Co jest? – zapytała zaniepokojona Hermiona.
– Chodzi o to… – zaczęła Ginny, a Hermiona
z niepokojem zauważyła łzy w jej oczach – Ja.. chyba… to znaczy na
pewno…
– Ginny wiesz, że możesz mi wszystko
powiedzieć – powiedziała poważnie Hermiona.
– Jestem w ciąży! – wyznała rudowłosa
i rozpłakała się.
– W ciąży? – zdziwiła się Hermiona, lecz
szybko się otrząsnęła i przytuliła przyjaciółkę – Ginn, a kto jest
ojcem dziecka?
– Lucjusz – wyszeptała.
– Malfoy?! – krzyknęła zdumiona Hermiona – Ale
jak…
– Po rozstaniu z Harrym chciałam coś
zmienić w swoim życiu, postanowiłam zacząć pracować jako jedna z osób
testujących miotły Malfoy Corporation, spotkałam Lucjusza i zaczęliśmy… to
znaczy zbliżyliśmy się do siebie, ale chyba tylko ja uważałam to za związek.
– O czym ty mówisz? – zapytała cicho
Hermiona.
– Tydzień temu Lucjusz poinformował mnie, że
znalazł dla mnie zastępstwo w pracy – mruknęła.
– Dlaczego?
– Chciał mi ofiarować apartament i drogie
prezenty – powiedziała Ginny z goryczą – Chciał mnie mieć tylko dla
siebie!
– Jako kochankę – domyśliła się Hermiona.
– Tak – odpowiedziała załamana rudowłosa – Nie
mogłam się na to zgodzić, więc odeszłam, a dwa dni temu odkryłam, że
jestem w ciąży!
– Powiedziałaś mu?
– Nie – powiedziała rudowłosa stanowczo – Nie
chcę, żeby był ze mną tylko z poczucia odpowiedzialności!
– Ale…
– Nie Mionka! Ja chciałabym, żeby był ze mną,
ale nie zmuszę go do pokochania mnie! – powiedziała i otarła łzę, która
spływała jej po policzku.
– Oj Ginny – westchnęła Hermiona – Na mnie
zawsze możesz liczyć!
– Dziękuję – Ginny próbowała się uśmiechnąć.
– A kto jeszcze wie? – zapytała była
Gryfonka.
– Nikt – przyznała rudowłosa – Nie wiem, jak
powiedzieć to rodzicom, boje się też, że gdy moi bracia się dowiedzą, będą chcieli
znaleźć ojca dziecka i przyciągnąć go do mnie siłą.
– Będę cię wspierać – obiecała Hermiona.
*****
Snape
sprawdzał eseje w gabinecie, gdy do środka wszedł Lucjusz Malfoy.
– Co cię sprowadza? – zapytał Severus.
– Muszę się napić – warknął blondyn.
– Jak zawsze – mruknął Snape i wyczarował
dwie szklanki pełne ognistej Whisky – Co się stało?
– Ruda odeszła tydzień temu – powiedział
Lucjusz, zajmując miejsce naprzeciwko przyjaciela.
– Wiem, Granger mi mówiła – odparł Snape – Masz
ją z głowy, powinieneś się cieszyć!
– Powinienem – mruknął Lucjusz – Ale jakoś mi
nie wychodzi.
– Severusie! – usłyszeli wołanie Hermiony.
– W gabinecie – odpowiedział Snape.
Hermiona
weszła uśmiechnięta, lecz, ujrzawszy Lucjusza, przybrała poważną minę.
– Witam – warknęła.
– Co się stało? – zdziwił się Snape zachowaniem
narzeczonej.
– Jego zapytaj – odpowiedziała, wskazując na
blondyna.
– A co ja niby zrobiłem? – warknął
Lucjusz.
– Lepiej zapytać, czego Pan nie zrobił! – poprawiła
go.
– O co jej chodzi? – zapytał Lucjusz
Severusa.
– Najczęściej nie wiem, o co jej chodzi –
mruknął Snape.
– Ten typek potraktował moją przyjaciółkę jak
pierwszą lepszą! – powiedziała, z wyrzutem patrząc na blondyna.
– To nie twoja sprawa! – warknął Malfoy.
– Jak pan mógł?! – krzyknęła wściekła – Ale
dobrze się stało! Ginny zasługuje na faceta, który odwzajemni jej miłość,
a nie zaproponuje jej za serce mieszkanie i jakieś błyskotki!
– Jakie serce? – zapytał zdumiony blondyn – Przecież
odeszła, bo jej się znudził związek ze mną!
– Zaproponował pan apartament? – zapytała
poważnie Hermiona.
– Tak i co z tego? Każda kobieta
z radością przyjęłaby moją propozycję! – warknął.
– Ale Ginn nie jest każdą! Dla niej nie liczą
się pieniądze! – odpowiedziała zła – Ona wolała okłamać pana, że ma dość tego,
jak pan nazywa związku, niż pokazać, jak pan ją zranił!
– Gdzie ta idiotka jest? – warknął Lucjusz,
wstając.
– U mnie – odparła Hermiona.
Malfoy
wyszedł, trzaskając drzwiami, a Hermiona z uśmiechem usiadła na
kolanach Snape’a.
– Uknułaś intrygę? – zapytał Severus pełnym
dumy głosem.
– Tak – odpowiedziała i pocałowała go
czule – Uczę się od mistrza!
– Granger, widać, że mam na ciebie dobry wpływ
– wymruczał jej do ucha.
– Chyba zły – zaśmiała się – Sev, kończysz już?
– Nie mów do mnie Sev – warknął, lecz
westchnął na widok jej roześmianej twarzy – Lubisz mnie denerwować, prawda?
– Spostrzegawczy jesteś – odpowiedziała – A teraz
do rzeczy… głodna jestem, idziemy do Wielkiej Sali na kolację czy zjemy u ciebie?
– U mnie – mruknął – Nie mam ochoty oglądać
tych wszystkich imbecyli podczas posiłku!
– Można to łatwo załatwić – powiedziała
z chytrym uśmiechem.
– Jak? – zdziwił się.
– Powiedz wszystkim Ślizgonom, żeby wyszli, to
nie będziesz jadł w towarzystwie imbecyli – zaśmiała się, widząc jego
wściekłą minę. Zeszła szybko z jego kolan i skierowała się w stronę
sypialni – Jeżeli chcesz się rozluźnić, zapraszam do sypialni!
– Wkurzająca kobieta – mruknął tylko Snape,
podążając za Hermioną z krzywym uśmieszkiem.
– Po co tu przyszliśmy? – warknął Snape,
wchodząc do domu Hermiony.
– Muszę sprawdzić, czy z Ginn wszystko
w porządku! – odpowiedziała, rozglądając się wokoło.
– A powiesz mi, w jaki sposób
z mojej sypialni znaleźliśmy się w Twoim domu? – zapytał siadając na
fotelu.
– Nie martw się, do sypialni zaraz wrócimy – obiecała,
puszczając mu oczko – Ginn zostawiła liścik!
– Więc idziemy do łóżka – powiedział Snape,
biorąc ją na ręce.
– A nie chcesz usłyszeć, co napisała? – zapytała
zdziwiona Hermiona.
– Nie chce, ale i tak mi przeczytasz – odpowiedział,
wynosząc ją po schodach.
– Masz rację – zaśmiała się i zaczęła
czytać:
Dziękuję
Hermi,
Wyjaśniliśmy
sobie wszystko z Lucjuszem!
Kocha
mnie i cieszy się z dziecka!
Wpadnę
do ciebie jutro i wszystko ci odpowiem!
Ginny
– A teraz z łaski swojej wyrzuć tą
kartkę i zajmij się mną! – warknął Snape i położył ją na łóżku.
– Z przyjemnością – mruknęła Hermiona
i zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała namiętnie.
*****
– Severusie, nasza córka jest Gryfonką i musisz
się z tym pogodzić! – powiedziała rozbawiona Hermiona.
– Od lat mówię, że ta cholerna Tiara powinna
zostać spalona! – warknął z obrażoną miną – Jest tak stara, że przydziela
prawdziwych Ślizgonów do Gryffindoru!
– Tatusiu, jesteś zły? – usłyszeli niepewny
głos od strony drzwi.
– Choć tu Sky – poprosiła czule Hermiona
i przytuliła do siebie córkę – Tata wcale nie jest zły! Prawda,
Severusie?!
– Zostaw nas samych – rozkazał z beznamiętnym
wyrazem twarzy, a widząc minę żony, westchnął – Proszę!
– Tak lepiej – powiedziała pocałowała go
szybko i wyszła.
– Tatusiu, ja naprawdę chciałam być w Slytherinie,
ale Tiara powiedziała, że jestem za bardzo podobna do mamy – odezwała się po
chwili Sky smutnym głosem.
– Na szczęście –mruknął Snape i spojrzał
na swoją jedenastoletnią księżniczkę. Była bardzo podobna do Hermiony, z wyjątkiem
oczu, oczy miała po nim, z czego był dumny, w ogóle był cholernie
dumny ze swojej córki. Może i z wyglądu przypominała Hermionę, ale
z charakteru bardziej wdała się w niego. Uwielbiała eliksiry, miała
do nich prawdziwy talent.
– Jesteś na mnie zły? – usłyszał.
– Nie, maleńka – odpowiedział i przytulił
córkę – Jestem wściekły na ten stary kapelusz!
– Ale masz jeszcze szanse na dziecko w Slytherinie
– pocieszyła go Sky z uśmiechem – Jestem pewna, że Jess będzie prawdziwym
Ślizgonem!
– Mam nadzieję – mruknął Snape – A teraz
marsz do łóżka! Nie chce odejmować punktów swojej córce, za wałęsanie się po
korytarzach!
– Nie martw się – zaśmiała się Sky – Artur na
mnie czeka!
Snape
przewrócił oczami. Artur Malfoy, syn Lucjusza i Ginny był o rok
starszy od Sky, od zawsze wszędzie chodzili razem, razem wpadali w kłopoty
i razem ponosili konsekwencje.
Lucjusz
chodził dumny jak paw rok temu, gdy Artur dostał się do Slytherinu. Snape
przeklął w duchu, był pewny, że blondyn nie da mu spokoju, gdy dowie się,
że Sky została Gryfonką.
– Idź już, skarbie – powiedział Snape, całując
córkę na dobranoc.
– Pa tato – odpowiedziała z uśmiechem
i puściła mu oczko – Pa mamo!
– Pa kochanie – usłyszeli rozbawiony głos za
drzwiami.
– Podsłuchiwałaś! – warknął Snape, gdy Sky
wyszła, a weszła Hermiona.
– Nieprawda! – oburzyła się kobieta z lekkim
uśmiechem – Tylko pilnowałam!
– Czego?! Drzwi, żeby nie uciekły?! – zakpił.
– A żebyś wiedział! – powiedziała i zarzuciła
mu ramiona na szyje – Wspaniale się zachowałeś!
– Moja córka Gryfonką! Świat schodzi na psy! –
mruknął.
– Już ci kiedyś powiedziałam, że nie na psy,
tylko na Gryfonów! – odparła i pocałowała go czule.
– Jess będzie Ślizgonem! – powiedział stanowczo
Snape.
– Sev, on ma trzy lata! – zaśmiała się
Hermiona.
– To nie ma nic do rzeczy! – odpowiedział
z krzywym uśmieszkiem.
– Takie to złe, że masz córkę Gryfonkę? – zapytała,
przytulając się do niego.
– Gryffindor na nią nie zasługuje! – warknął –
W Slytherinie zostałaby doceniona!
– Skarbie, ja chyba wiem, o co ci chodzi
– powiedziała Hermiona poważnie.
– Tak? Więc mnie oświeć! – zakpił.
– Nie będziesz już odejmował tak dużo punktów
Gryfonom! – zaśmiała się, ignorując jego wściekłe spojrzenie.
– Cholera, przejrzałaś mnie – warknął i pocałował
ją namiętnie.
– Sev, mieliśmy odebrać Jessa od moich
rodziców – mruknęła Hermiona, gdy mąż zaczął rozpinać jej sukienkę.
– Za godzinę – powiedział i ściągnął
z niej sukienkę – Albo dwie!
– Wariat – zaśmiała się, gdy wziął ją na ręce
i zaniósł do sypialni, zatrzaskując za nimi drzwi.
O kobieto! To jest mega!!! Nie moglam sie doczekac :) Uściski ~Tencza
OdpowiedzUsuńJejku, jedna z twoich najlepszych miniaturek. Był tu dużo takiej... prawdziwej atmosfery, a nie sama miłość, że tak się wyrażę :D Bardzo mi się podobał początek ♥ Nwm dlaczego, ale w momencie, gdy Lucjusz chodzi dumny jak paw, naprawdę wyobraziłam go sobie jako pawia. Trochę nie odobała mi się Ginny. Jej charakter zawsze był... mocny, a ty ukazałaś ją jako załamaną, wrażliwą.Ale to jedyne do czego mogę się przyczepić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :D
Wpadnij też do mnie ;)
http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/
Pozdrawiam BellatriX ♥
Mrrrr.... kocham Sevmione. Mówiłam już? Tak? To powtarzam .Super miniaturka ma taki fajny klimacik.Szczerze to następnej miniaturki sie obawiam ale przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jane
Powiem szczerze nie przepadam za tym paringiem ale twoje miniaturki czytam i mi się podoba!
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć to było genialne lofciam <3
Czekam na Harry i Pansy, no cóż na Tomione nie ale jakoś przełkę!
Pozdrawiam!
Megaaaaa:)
OdpowiedzUsuńJejku aż sie rozmarzylam.
Genialne.
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Zapraszam serdecznie na nowy Rozdział 023 „Śmieciożercy kontratakują” na adres: http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę miłej lektury!
OdpowiedzUsuńJejku, świetna miniaturka... I taka długa <3
OdpowiedzUsuńKocham tą parę!
Już nie mogę doczekać się następnej.. :D
L.
Boskieeeee.... :) Jak zawsze z resztą.. :) No to teraz czas na tomione.!!! Nie mogę się do czekać.. A może by tak zrobić prezent na nowy rok, co i dodać miniaturkę nieco wcześniej.? Bardzoooo.. proszęęęęęę.... :)
OdpowiedzUsuńMoże da się coś zrobić , ale nie obiecuje :) Jeżeli dobrze pójdzie wstawię 1 stycznia :D
UsuńJesteś boska.. :)
UsuńSuper miniaturka. Cały czas się śmiałam i w dodatku była taka Snapeowata no wiesz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Olciak ;)
Cudeńko <3 Choć jak dla mnie... to Hermiona rzucająca się na Seva od tak troche mi zgrzyta. Ale co tam. Ważne, że Sevmione <3
OdpowiedzUsuńhttp://mojeminiaturkihp.blogspot.com/2013/12/april.html - zapraszam na miniaturkę
OdpowiedzUsuńFajna miniaturka ale i tak nie lubię tej pary. Choć ogólnie fajnie napisane i ogólnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania :) Są świetne... Nie przepadam za tym parringiem, ale u ciebie to jest tak fajnie napisane, że nawet Lucmione czytam z chęcią (A za tą parą szczerze, też nie przepadam)... Brak mi słów... po prostu jesteś genialna :D
OdpowiedzUsuńCzekałam na Sevmione i się doczekałam ;) Świetne. Ale czy to jakaś nowość?:P
OdpowiedzUsuńJak nie lubię Sevmione, to ta miniaturka strasznie mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
L. ;*
Wspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńGenialne zakończenie.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Ha,ha- wprawdzie nie przepadam za Sevmione, ale tym razem uśmiałam się jak nigdy!
OdpowiedzUsuńA pzekonać MNIE do czegokolwiek z tym parringiem... Jeteś MISTRZEM!
Dziękuję gorąco za miły komentarz do rozdziału 8 na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com
jednocześnie informuję, że został on zaktualizowamy o pewne istotne informacje dla dalszej fabuły:)
Genialna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam ale zapraszam na mój blog http://cyziamalfoy.blogspot.com/
Fantastyczne, cudowne, wyjątkowe, niezwykłe, fenomenalne, zadziwiające, zdumiewające, rewelacyjne, zdumiewające i niesamowite :-)
OdpowiedzUsuńGenialne !!!!! Czekam na Tomione. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńTwoja,
M.
Wspaniała miniaturka, Po prostu Genialna !! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Charlotte
Miniaturka cud - miód ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego Severusa. A zakończenie jest najlepsze. To chyba pierwszy raz jak dziecko Gryfonki i Ślizgona trafia do Gryffindoru ;)
Pozdrawiam
Kocham Twoje miniaturki :)
OdpowiedzUsuńJa też coś próbuję, ale dopiero zaczynam. Gdyby ktoś, coś chciał, to zapraszam mini-hp.blogspot.com
Pozdrawiam ♥
Great. Co po Tomione??
OdpowiedzUsuńMiniaturka o Pansy i Harrym :D
UsuńCuudnee :)) mam pytanie: Tomione to jaka para??
OdpowiedzUsuńTom Marvolo Riddle i Hermiona :) Nigdy o nich nie pisałam , więc to będzie pierwsza taka miniaturka w moim wykonaniu :)
UsuńJak zawsze super, nic dodać nic ująć. Twoje miniaturki są tak różnorodne, że nigdy mi się nie znudzą:)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńha Severus i jego tekst, że przeprosiny przyjmuje w naturze, i to, że sam chciał przenieść ich związek na wyższy poziom, Lucjusz i Ginny razem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie
♥♥♥
OdpowiedzUsuń