piątek, 27 grudnia 2013

Świat schodzi na Gryfonów


Beta: Kite Millie

Hermiona spojrzała na zamek z szerokim uśmiechem.
 – Nareszcie z powrotem – mruknęła i ruszyła do wejścia.
Profesor Dumbledore zaproponował jej stanowisko profesor numerologii. Ucieszyła się, od zawsze chciała uczyć, więc nie zastanawiała się długo.
 – Granger, do cholery, co tu robisz?! – warknął Snape, widząc ją na korytarzu.
 – Też się cieszę, że Pana widzę – odpowiedziała z uśmiechem.
 – Ja nie – powiedział groźnie – Odpowiedz!
 – Po pierwsze, powinien pan się ze mną przywitać, po drugie będę tu uczyć! – odparła radośnie.
 – Szkoła schodzi na psy – mruknął Snape i ominął ją.
 – Nie na psy, tylko na Gryfonów – zawołała za nim i zachichotała, gdy odwrócił się i spojrzał na nią wściekłym wzrokiem.
 – Obiecuję, że za dwa miesiące już cię tu nie będzie – warknął i odszedł, powiewając swoimi nietoperzymi szatami.
 – Nic się nie zmieniło – wyszeptała zachwycona i ruszyła do gabinetu dyrektora.
*****
 – Granger, co ty tu do cholery robisz? – warknął Snape, patrząc na nią zły.
 – Mam dyżur – odpowiedziała, wzruszając ramionami.
 – To ja mam dyżur, więc zniknij mi z oczu! – powiedział groźnie.
 – Sam niech Pan zniknie! – odparła, zakładając ręce na piersi.
 – Szacunek Granger! – warknął Snape – Wiesz, co to znaczy?!
 – To poważanie, uszanowanie, poszanowanie, respekt, atencja, estyma, pokłon, uznanie – wymieniła z wrednym uśmieszkiem.
 – Wróciła Panna – wiem – to wszystko – prychnął – Jeżeli tak bardzo chcesz, to miej sobie ten dyżur!
 – Och, dziękuję za łaskę! – zawołała za oddalającym się mężczyzną.
 – Podziękowania przyjmuję w naturze! – powiedział tylko i zniknął za zakrętem.
Hermiona patrzyła za nim zarumieniona.
 – On jest szalony – mruknęła, kręcąc z niedowierzaniem głową.
*****
 – Granger, jesteś tak głupia, czy tylko udajesz? – krzyknął Snape, wpadając do jej gabinetu.
 – Nie odbiorę Panu tego stanowiska – odpowiedziała spokojnie, poprawiając eseje trzeciego roku. Pracowała od roku w Hogwarcie, przynajmniej raz dziennie wysłuchiwała jego krzyków i pretensji, więc zdążyła się przyzwyczaić.
 – Co to miało znaczyć? – zapytał groźnie.
 – To, że nie ja w tym towarzystwie jestem głupia – powiedziała z niewinnym uśmiechem.
 – Zabije cię kiedyś! – ostrzegł.
 – Obiecuje mi Pan to od roku i nic pan nie zrobił w tym kierunku! – odpowiedziała rozbawiona.
 – Teraz to zrobię – krzyknął – Jak mogłaś powiedzieć temu cholernemu wariatowi, że pomogę ci w przygotowaniu balu?
 – Cholernemu wariatowi? – zapytała zdumiona.
 – Dumbledore – mruknął – Ale nie zmieniaj tematu! Kto dał ci prawo do rozporządzania moim czasem?!
 – Zastanówmy się – udała zamyślenie – Dumbledore, Minerwa, Poppy i…
 – To jakiś spisek, czy co?! – warknął wściekle.
 – Niech się pan nie denerwuje – poradziła i uśmiechnęła się wrednie – Złość piękności szkodzi.
 – Więc musisz się dużo denerwować – powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.
 – Na ciebie nietoperzu, to na pewno – mruknęła smutno.
*****
 – Granger nie każę moim Ślizgonom ubrać się jak jacyś… – zamilkł, szukając odpowiedniego słowa – Gryfoni!
 – Ej, niech się Pan odczepi od Gryfonów! – powiedziała poważnie.
Snape prychnął, natomiast Hermiona westchnęła. Od godziny siedzieli u niej w komnatach i ustalali szczegóły balu Bożonarodzeniowego.
 – Nie zgadzam się na czerwone dekoracje! – warknął Snape.
 – Przecież to świąteczne kolory! – oburzyła się Hermiona.
 – Zielony też, a jakoś nie chcesz go! – odparł, marszcząc brwi.
 – Zielony nie pasuje! – powiedziała stanowczo – Może fioletowy?
 – Nie – warknął.
 – To jaki?
 – Czarny – zaproponował.
 – Już wiem, o co Panu chodzi! – krzyknęła rozbawiona – Zapomniałam, że opiekunowie domów, mają założyć szatę lub dodatki związane z kolorem przewodnim!
 – Geniusz, nie idiotka – mruknął Snape.
 – Więc proponuje różowy! – powiedziała Hermiona.
 – Granger! – warknął.
 – Tak mam na nazwisko – odparła, chichocząc.
 – Jesteś nieznośna! – powiedział, kręcąc z niedowierzaniem głową.
 – Ja? – udała zdziwioną – To są nieuzasadnione plotki!
 – Ja widzę, że jednak nie – odparł wrednie.
 – To na gwiazdkę kupię panu okulary – oznajmiła z promiennym uśmiechem.
 – Spróbuj szczęścia – warknął.
 – Zobaczymy – powiedziała cicho – A teraz, wracając do tematu, jaki kolor, oprócz czarnego pan wybiera?
 – Zielony – odpowiedział stanowczo.
 – No dobrze – westchnęła – Nie chce mi się już o to kłócić.
 – Świetnie – powiedział Snape, kierując się do wyjścia – Więc żegnam.
 – Do jutra, profesorze – odpowiedziała z uśmiechem.
*****
 – Że niby co mam zrobić?! – zapytał zdumiony Snape.
 – Każdy z nauczycieli idzie z innym nauczycielem na bal – powtórzył radośnie Dumbledore – Dla ciebie wybrałem Hermionę!
 – Nie pójdę z nią! – warknął.
 – Pójdziesz – powiedział dyrektor z uśmiechem – I będziesz bardzo miły!
 – Chyba te dropsy ci na mózg zaszkodziły! – odparł wściekły Snape.
 – Nie sądzę – powiedział Dumbledore.
 – A ja tak – warknął Snape.
 – Nie dyskutujmy, Severusie – zaproponował dyrektor – Nie masz wyjścia! Mam nadzieję, że Hermiona nie będzie miała koszmarów po wieczorze w Twoim towarzystwie!
 – Chciałbym – mruknął Snape, wychodząc z gabinetu.
*****
Hermiona od godziny przeglądała się w lustrze.
 – A jeżeli mu się nie spodoba? – zastanawiała się głośno i westchnęła – Wydaje mi się, że wyglądam… ładnie…
Spojrzała ostatni raz w lustro, patrzyła na młodą kobietę w pięknej zielonej sukni, z włosami opadającymi na ramiona.
Gdy usłyszała pukanie do drzwi, szybko je otworzyła i spojrzała z uśmiechem na Mistrza Eliksirów, który wpatrywał się w nią zaszokowany.
 – Podoba się panu? – zapytała cicho.
Snape otrząsną się z szoku i znów przybrał beznamiętny wyraz twarzy.
 – Może być – warknął.
 – Uznam to za komplement – odpowiedziała Hermiona z uśmiechem.
Cały wieczór Hermionie wydawał się cudowny, uczniowie nie rozrabiali za bardzo, więc nauczyciele mogli także miło spędzić czas. Snape okazał się wspaniałym tancerzem, Hermiona z przyjemnością przetańczyła z nim całą noc. Choć cały czas warczał, że chce wracać do sowich kwater, dawał się namówić na następny i następny taniec.
Gdy uczniowie się rozeszli, Snape odprowadził Hermionę do jej komnat.
 – Dziękuję profesorze – powiedziała, gdy znaleźli się pod jej drzwiami – Był to wspaniały wieczór.
 – Nie był najgorszy – przyznał, wzruszając ramionami.
 – Ja.. – zaczęła Hermiona, lecz nie dokończyła tylko zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała namiętnie.
Snape nie pozostał jej dłużny. Całowali się gorąco, gdy nagle Hermiona oderwała się od Mistrza Eliksirów i spojrzała mu w oczy.
 – Wejdziesz na … kawę? – zapytała niepewnie.
 – Nie – warknął, Hermiona szybko odwróciła się, by nie widział, jak bardzo ją zranił, gdy próbowała otworzyć drzwi, poczuła rękę Snape na swojej – Nie wejdę na kawę, Granger, ale na co innego!
Powiedziawszy to, obrócił ją do siebie i złączył się z nią w czułym pocałunku.
*****
Hermiona z uśmiechem pożegnała uczniów z trzeciego roku, którzy opuszczali klasę.
Od balu minęły dwa miesiące, od tego czasu Hermiona i Snape spotykali się codziennie, u niej lub u niego. Rozmawiali się, kłócili… i kochali. Hermiona była szczęśliwa, choć niepokoiła ją myśl, że Mistrz Eliksirów może się nią znudzić. Na razie postanowili nie informować nikogo o ich związku.
Byłą Gryfonka szybko przebrała się w wygodniejsze rzeczy i ruszyła do komnat Severusa.
Znała hasło, więc weszła bez problemu. Z uśmiechem spojrzała na mężczyznę siedzącego przy kominku i pogrążonego w myślach.
 – Nad czym tak dumasz? – zapytała, podchodząc do niego.
 – Musimy porozmawiać – warknął Snape, patrząc na nią dziwnym wzrokiem.
 – O czym? – zapytała zaniepokojona.
 – O nas – odpowiedział poważnie.
 – O nas? – powtórzyła cicho – A stało się coś złego?
 – Musimy zmienić łączące nas relację i… – zaczął z beznamiętnym wyrazem twarzy.
 – Nie rób tego – poprosiła ze łzami w oczach.
 – Czego?
 – Nie karz mi odchodzić – wyszeptała.
 – Nie bądź głupia! Posłuchaj mnie…
 – Nie! – powiedziała stanowczo – Nie możesz tego zrobić! Ja…
 – Granger, do cholery, posłuchaj mnie… – warknął Snape.
 – Po co?! – krzyknęła ze łzami w oczy – Wiem, co chcesz mi powiedzieć!
 – Tak? Więc niby co?! – zapytał z szyderczym uśmieszkiem.
 – Że chcesz zakończyć nasz, pożal się Merlina, związek – wyszeptała, spuszczając głowę.
 – Masz rację – przyznał, a widząc, jak łzy płyną jej po policzku, podszedł do niej i chwycił w objęcia – Ale nie w ten sposób, o jakim myślisz.
 – To znaczy? – zapytała z nadzieją.
 – Myślałem, żeby zmienić formę naszego jak to ujęłaś… pożal się Merlinowi związku – powiedział z krzywym uśmieszkiem i pocałował ją w czoło.
 – A na jaką formę? – spojrzała mu niepewnie w oczy.
 – Małżeńską – wymruczał jej do ucha.
Hermiona zaskoczona zamarła na chwilę, po czym zarzuciła mu ramiona na szyję, stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie.
 – Chcesz się ze mną ożenić? – zapytała, chcąc się upewnić.
 – To jedyny sposób, jaki wymyśliłem, by żaden kretyn się do ciebie nie zbliżył – odpowiedział beznamiętnym tonem – Jesteś moja!
 – Jestem – przyznała z promiennym uśmiechem. Wiedziała, że Severus nie lubi okazywać uczuć, ale postanowiła chociaż raz go do tego zmusić – A teraz mi powiedz!
 – Co? – warknął.
 – Wiesz co!
 – Nie używam takich słów – powiedział szeptem.
 – Więc ja powiem – zaproponowała czule – Kocham cię Severusie.
 – Wiem – mruknął, przytulając ją mocno.
 – A ty kochasz mnie – powiedziała radośnie.
 – Granger… – zaczął groźnie, spojrzał jej w oczy i odetchnął głęboko – Kocham cię!
 – Bolało? – zapytała poważnie.
 – Nie – przyznał z lekkim uśmiechem i oparł czoło o jej czoło – Może się do tego przyzwyczaję.
 – Pomogę ci – obiecała i pocałowała go czule.

Hermiona z uśmiechem obserwowała śpiącego mężczyznę.
 – Kocham cię – wyszeptała, całując go lekko.
 – I dobrze robisz – mruknął czarnooki, przyciągając ją do siebie i oddając pocałunek.
 – Myślałam, że śpisz! – zawołała z udawanym oburzeniem.
 – Myliłaś się – warknął.
 – Sev, a możemy… – zaczęła.
 – Nie mów do mnie Sev! – powiedział groźnie.
 – Dlaczego? – zapytała z niewinnym uśmiechem – Przecież tak masz na imię!
 – Mam na imię Severus! – warknął.
 – Ale mi się podoba Sev – odpowiedziała i pocałowała go czule.
 – Denerwujesz mnie – mruknął.
 – A ty mnie – zaśmiała się się – Ale i tak jesteś na mnie skazany!
Snape uśmiechnął się tylko i pocałował namiętnie.
 – Może powtórzymy wczorajszą noc? – zapytała uwodzicielskim szeptem.
 – Nie mam nic przeciwko temu! – mruknął i zaczął całować ją po szyi.
W tym momencie usłyszeli pukanie do drzwi.
 – Nie ma nikogo – jęknęła Hermiona.
 – Cholera – zaklął Snape, gdy pukanie się powtórzyło.
 – Spławię tego kogoś – obiecała Hermiona, wstając szybko z łóżka, zarzuciła na siebie szlafrok i wybiegła.
Snape westchnął, podniósł się z łóżka i ubrał spodnie.
 – Jeżeli uda się jej kogoś wyprosić, to będzie prawdziwy cud – mruknął.
Hermiona tym czasem otworzyła drzwi i uśmiechnęła się lekko.
 – Herm, co tak długo? – zapytał Ron i, nie czekając na zaproszenie, wszedł do środka, a za nim Harry i Ginny.
 – Byłam z Severusem w łóżku – odpowiedziała, zanim ugryzła się w język.
 – Jakim Severusem? – zapytał zdumiony Harry.
 – Snapem – powiedziała, na co chłopcy się roześmiali, natomiast Ginny spojrzała na nią w szoku.
 – Ja muszę skorzystać z toalety – mruknęła rudowłosa i biegiem ruszyła po schodach.
 – Po co poszła na górę? Przecież masz łazienkę na dole – powiedział Ron.
 – Herm, chodź tu! – usłyszała wołanie przyjaciółki.
 – Poczekajcie w salonie, zaraz zejdziemy – powiedziała Hermiona i szybko ruszyła na górę.
Gdy weszła do sypialni, parsknęła śmiechem na widok Severusa nonszalancko stojącego przy oknie i zaszokowanej Ginny.
 – Stało się coś? – zapytała, próbując zabrzmieć poważnie.
 – Tak – odparła Ginny, wskazując na mężczyznę – Co..jak..no dlaczego mi nie powiedziałaś!
 – Ponieważ dopiero wczoraj Severus mi się oświadczył – powiedziała Hermiona z rozmarzonym uśmiechem.
 – Oświadczył?! – zawołała zdumiona rudowłosa.
 – Weasley, najpierw się jąkasz, teraz powtarzasz, niebezpiecznie upodabniasz się do Pottera – warknął Snape z szyderczym uśmiechem.
 – Severus, bądź miły – fuknęła Hermiona, lecz zaraz machnęła ręką – Od kogo ja tego wymagam!
 – Hermiono, co się tam dzieje? – usłyszeli głos Harrego.
 – Severusie chodź – powiedziała Hermiona, wyciągając do niego rękę.
 – Nie mam zamiaru schodzić do tych dwóch imbecyli – warknął.
 – Proszę – wyszeptała, podchodząc do niego i zarzuciła mu ramiona na szyje – Zejdziesz?
 – Cholera, Granger, denerwujesz mnie! – warknął.
 – Och, to już wiemy – zaśmiała się i pociągnęła go w stronę schodów, a Ginny niepewnie poszła za nimi.
 – Co on tu robi! – krzyknął Ron, zrywając się z kanapy.
 – Stoję kretynie – odpowiedział Snape.
 – Kochanie – upomniała go Hermiona, po czym spojrzała na Rona i Harrego – Mam wam coś do powiedzenia … ja i Severus pobieramy się!
 – Wygrałem – mruknął Harry.
 – Nie mogłaś jednak wybrać Malfoya? – powiedział Ron.
 – Że co? – zdziwiła się Hermiona – Jak Malfoya? Przecież on jest żonaty.
 – Nie Draco, tylko Lucjusza – odezwał się Harry – Podejrzewaliśmy, że się z kimś spotykasz, ale nie wiedzieliśmy z kim…
 – Więc założyliście się – dokończyła za nich.
 – Tak – odpowiedział Ron – Domyślaliśmy się, że musi być to ktoś starszy i ktoś, kogo nienawidzimy!
Hermiona spojrzała na Ginny i ujrzawszy jej smutny uśmiech, powiedziała.
 – Więc jak wiecie, że jesteśmy razem, to porozmawiajcie sobie! A ja muszę zamienić słówko z Ginn! – chwyciła rudowłosą za rękę i pociągnęła do kuchni.
 – Co jest? – zapytała zaniepokojona Hermiona.
 – Chodzi o to… – zaczęła Ginny, a Hermiona z niepokojem zauważyła łzy w jej oczach – Ja.. chyba… to znaczy na pewno…
 – Ginny wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć – powiedziała poważnie Hermiona.
 – Jestem w ciąży! – wyznała rudowłosa i rozpłakała się.
 – W ciąży? – zdziwiła się Hermiona, lecz szybko się otrząsnęła i przytuliła przyjaciółkę – Ginn, a kto jest ojcem dziecka?
 – Lucjusz – wyszeptała.
 – Malfoy?! – krzyknęła zdumiona Hermiona – Ale jak…
 – Po rozstaniu z Harrym chciałam coś zmienić w swoim życiu, postanowiłam zacząć pracować jako jedna z osób testujących miotły Malfoy Corporation, spotkałam Lucjusza i zaczęliśmy… to znaczy zbliżyliśmy się do siebie, ale chyba tylko ja uważałam to za związek.
 – O czym ty mówisz? – zapytała cicho Hermiona.
 – Tydzień temu Lucjusz poinformował mnie, że znalazł dla mnie zastępstwo w pracy – mruknęła.
 – Dlaczego?
 – Chciał mi ofiarować apartament i drogie prezenty – powiedziała Ginny z goryczą – Chciał mnie mieć tylko dla siebie!
 – Jako kochankę – domyśliła się Hermiona.
 – Tak – odpowiedziała załamana rudowłosa – Nie mogłam się na to zgodzić, więc odeszłam, a dwa dni temu odkryłam, że jestem w ciąży!
 – Powiedziałaś mu?
 – Nie – powiedziała rudowłosa stanowczo – Nie chcę, żeby był ze mną tylko z poczucia odpowiedzialności!
 – Ale…
 – Nie Mionka! Ja chciałabym, żeby był ze mną, ale nie zmuszę go do pokochania mnie! – powiedziała i otarła łzę, która spływała jej po policzku.
 – Oj Ginny – westchnęła Hermiona – Na mnie zawsze możesz liczyć!
 – Dziękuję – Ginny próbowała się uśmiechnąć.
 – A kto jeszcze wie? – zapytała była Gryfonka.
 – Nikt – przyznała rudowłosa – Nie wiem, jak powiedzieć to rodzicom, boje się też, że gdy moi bracia się dowiedzą, będą chcieli znaleźć ojca dziecka i przyciągnąć go do mnie siłą.
 – Będę cię wspierać – obiecała Hermiona.
*****
Snape sprawdzał eseje w gabinecie, gdy do środka wszedł Lucjusz Malfoy.
 – Co cię sprowadza? – zapytał Severus.
 – Muszę się napić – warknął blondyn.
 – Jak zawsze – mruknął Snape i wyczarował dwie szklanki pełne ognistej Whisky – Co się stało?
 – Ruda odeszła tydzień temu – powiedział Lucjusz, zajmując miejsce naprzeciwko przyjaciela.
 – Wiem, Granger mi mówiła – odparł Snape – Masz ją z głowy, powinieneś się cieszyć!
 – Powinienem – mruknął Lucjusz – Ale jakoś mi nie wychodzi.
 – Severusie! – usłyszeli wołanie Hermiony.
 – W gabinecie – odpowiedział Snape.
Hermiona weszła uśmiechnięta, lecz, ujrzawszy Lucjusza, przybrała poważną minę.
 – Witam – warknęła.
 – Co się stało? – zdziwił się Snape zachowaniem narzeczonej.
 – Jego zapytaj – odpowiedziała, wskazując na blondyna.
 – A co ja niby zrobiłem? – warknął Lucjusz.
 – Lepiej zapytać, czego Pan nie zrobił! – poprawiła go.
 – O co jej chodzi? – zapytał Lucjusz Severusa.
 – Najczęściej nie wiem, o co jej chodzi – mruknął Snape.
 – Ten typek potraktował moją przyjaciółkę jak pierwszą lepszą! – powiedziała, z wyrzutem patrząc na blondyna.
 – To nie twoja sprawa! – warknął Malfoy.
 – Jak pan mógł?! – krzyknęła wściekła – Ale dobrze się stało! Ginny zasługuje na faceta, który odwzajemni jej miłość, a nie zaproponuje jej za serce mieszkanie i jakieś błyskotki!
 – Jakie serce? – zapytał zdumiony blondyn – Przecież odeszła, bo jej się znudził związek ze mną!
 – Zaproponował pan apartament? – zapytała poważnie Hermiona.
 – Tak i co z tego? Każda kobieta z radością przyjęłaby moją propozycję! – warknął.
 – Ale Ginn nie jest każdą! Dla niej nie liczą się pieniądze! – odpowiedziała zła – Ona wolała okłamać pana, że ma dość tego, jak pan nazywa związku, niż pokazać, jak pan ją zranił!
 – Gdzie ta idiotka jest? – warknął Lucjusz, wstając.
 – U mnie – odparła Hermiona.
Malfoy wyszedł, trzaskając drzwiami, a Hermiona z uśmiechem usiadła na kolanach Snape’a.
 – Uknułaś intrygę? – zapytał Severus pełnym dumy głosem.
 – Tak – odpowiedziała i pocałowała go czule – Uczę się od mistrza!
 – Granger, widać, że mam na ciebie dobry wpływ – wymruczał jej do ucha.
 – Chyba zły – zaśmiała się – Sev, kończysz już?
 – Nie mów do mnie Sev – warknął, lecz westchnął na widok jej roześmianej twarzy – Lubisz mnie denerwować, prawda?
 – Spostrzegawczy jesteś – odpowiedziała – A teraz do rzeczy… głodna jestem, idziemy do Wielkiej Sali na kolację czy zjemy u ciebie?
 – U mnie – mruknął – Nie mam ochoty oglądać tych wszystkich imbecyli podczas posiłku!
 – Można to łatwo załatwić – powiedziała z chytrym uśmiechem.
 – Jak? – zdziwił się.
 – Powiedz wszystkim Ślizgonom, żeby wyszli, to nie będziesz jadł w towarzystwie imbecyli – zaśmiała się, widząc jego wściekłą minę. Zeszła szybko z jego kolan i skierowała się w stronę sypialni – Jeżeli chcesz się rozluźnić, zapraszam do sypialni!
 – Wkurzająca kobieta – mruknął tylko Snape, podążając za Hermioną z krzywym uśmieszkiem.
 – Po co tu przyszliśmy? – warknął Snape, wchodząc do domu Hermiony.
 – Muszę sprawdzić, czy z Ginn wszystko w porządku! – odpowiedziała, rozglądając się wokoło.
 – A powiesz mi, w jaki sposób z mojej sypialni znaleźliśmy się w Twoim domu? – zapytał siadając na fotelu.
 – Nie martw się, do sypialni zaraz wrócimy – obiecała, puszczając mu oczko – Ginn zostawiła liścik!
 – Więc idziemy do łóżka – powiedział Snape, biorąc ją na ręce.
 – A nie chcesz usłyszeć, co napisała? – zapytała zdziwiona Hermiona.
 – Nie chce, ale i tak mi przeczytasz – odpowiedział, wynosząc ją po schodach.
 – Masz rację – zaśmiała się i zaczęła czytać:
Dziękuję Hermi,
Wyjaśniliśmy sobie wszystko z Lucjuszem!
Kocha mnie i cieszy się z dziecka!
Wpadnę do ciebie jutro i wszystko ci odpowiem!
 Ginny
 – A teraz z łaski swojej wyrzuć tą kartkę i zajmij się mną! – warknął Snape i położył ją na łóżku.
 – Z przyjemnością – mruknęła Hermiona i zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała namiętnie.

*****
 – Severusie, nasza córka jest Gryfonką i musisz się z tym pogodzić! – powiedziała rozbawiona Hermiona.
 – Od lat mówię, że ta cholerna Tiara powinna zostać spalona! – warknął z obrażoną miną – Jest tak stara, że przydziela prawdziwych Ślizgonów do Gryffindoru!
 – Tatusiu, jesteś zły? – usłyszeli niepewny głos od strony drzwi.
 – Choć tu Sky – poprosiła czule Hermiona i przytuliła do siebie córkę – Tata wcale nie jest zły! Prawda, Severusie?!
 – Zostaw nas samych – rozkazał z beznamiętnym wyrazem twarzy, a widząc minę żony, westchnął – Proszę!
 – Tak lepiej – powiedziała pocałowała go szybko i wyszła.
 – Tatusiu, ja naprawdę chciałam być w Slytherinie, ale Tiara powiedziała, że jestem za bardzo podobna do mamy – odezwała się po chwili Sky smutnym głosem.
 – Na szczęście –mruknął Snape i spojrzał na swoją jedenastoletnią księżniczkę. Była bardzo podobna do Hermiony, z wyjątkiem oczu, oczy miała po nim, z czego był dumny, w ogóle był cholernie dumny ze swojej córki. Może i z wyglądu przypominała Hermionę, ale z charakteru bardziej wdała się w niego. Uwielbiała eliksiry, miała do nich prawdziwy talent.
 – Jesteś na mnie zły? – usłyszał.
 – Nie, maleńka – odpowiedział i przytulił córkę – Jestem wściekły na ten stary kapelusz!
 – Ale masz jeszcze szanse na dziecko w Slytherinie – pocieszyła go Sky z uśmiechem – Jestem pewna, że Jess będzie prawdziwym Ślizgonem!
 – Mam nadzieję – mruknął Snape – A teraz marsz do łóżka! Nie chce odejmować punktów swojej córce, za wałęsanie się po korytarzach!
 – Nie martw się – zaśmiała się Sky – Artur na mnie czeka!
Snape przewrócił oczami. Artur Malfoy, syn Lucjusza i Ginny był o rok starszy od Sky, od zawsze wszędzie chodzili razem, razem wpadali w kłopoty i razem ponosili konsekwencje.
Lucjusz chodził dumny jak paw rok temu, gdy Artur dostał się do Slytherinu. Snape przeklął w duchu, był pewny, że blondyn nie da mu spokoju, gdy dowie się, że Sky została Gryfonką.
 – Idź już, skarbie – powiedział Snape, całując córkę na dobranoc.
 – Pa tato – odpowiedziała z uśmiechem i puściła mu oczko – Pa mamo!
 – Pa kochanie – usłyszeli rozbawiony głos za drzwiami.
 – Podsłuchiwałaś! – warknął Snape, gdy Sky wyszła, a weszła Hermiona.
 – Nieprawda! – oburzyła się kobieta z lekkim uśmiechem – Tylko pilnowałam!
 – Czego?! Drzwi, żeby nie uciekły?! – zakpił.
 – A żebyś wiedział! – powiedziała i zarzuciła mu ramiona na szyje – Wspaniale się zachowałeś!
 – Moja córka Gryfonką! Świat schodzi na psy! – mruknął.
 – Już ci kiedyś powiedziałam, że nie na psy, tylko na Gryfonów! – odparła i pocałowała go czule.
 – Jess będzie Ślizgonem! – powiedział stanowczo Snape.
 – Sev, on ma trzy lata! – zaśmiała się Hermiona.
 – To nie ma nic do rzeczy! – odpowiedział z krzywym uśmieszkiem.
 – Takie to złe, że masz córkę Gryfonkę? – zapytała, przytulając się do niego.
 – Gryffindor na nią nie zasługuje! – warknął – W Slytherinie zostałaby doceniona!
 – Skarbie, ja chyba wiem, o co ci chodzi – powiedziała Hermiona poważnie.
 – Tak? Więc mnie oświeć! – zakpił.
 – Nie będziesz już odejmował tak dużo punktów Gryfonom! – zaśmiała się, ignorując jego wściekłe spojrzenie.
 – Cholera, przejrzałaś mnie – warknął i pocałował ją namiętnie.
 – Sev, mieliśmy odebrać Jessa od moich rodziców – mruknęła Hermiona, gdy mąż zaczął rozpinać jej sukienkę.
 – Za godzinę – powiedział i ściągnął z niej sukienkę – Albo dwie!
 – Wariat – zaśmiała się, gdy wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, zatrzaskując za nimi drzwi.

32 komentarze:

  1. O kobieto! To jest mega!!! Nie moglam sie doczekac :) Uściski ~Tencza

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jedna z twoich najlepszych miniaturek. Był tu dużo takiej... prawdziwej atmosfery, a nie sama miłość, że tak się wyrażę :D Bardzo mi się podobał początek ♥ Nwm dlaczego, ale w momencie, gdy Lucjusz chodzi dumny jak paw, naprawdę wyobraziłam go sobie jako pawia. Trochę nie odobała mi się Ginny. Jej charakter zawsze był... mocny, a ty ukazałaś ją jako załamaną, wrażliwą.Ale to jedyne do czego mogę się przyczepić :D
    Pozdrawiam i życzę weny :D
    Wpadnij też do mnie ;)
    http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/
    Pozdrawiam BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrrrr.... kocham Sevmione. Mówiłam już? Tak? To powtarzam .Super miniaturka ma taki fajny klimacik.Szczerze to następnej miniaturki sie obawiam ale przeczytam :)
    Pozdrawiam
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze nie przepadam za tym paringiem ale twoje miniaturki czytam i mi się podoba!
    Cóż mogę powiedzieć to było genialne lofciam <3
    Czekam na Harry i Pansy, no cóż na Tomione nie ale jakoś przełkę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Megaaaaa:)
    Jejku aż sie rozmarzylam.
    Genialne.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam serdecznie na nowy Rozdział 023 „Śmieciożercy kontratakują” na adres: http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, świetna miniaturka... I taka długa <3


    Kocham tą parę!


    Już nie mogę doczekać się następnej.. :D

    L.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskieeeee.... :) Jak zawsze z resztą.. :) No to teraz czas na tomione.!!! Nie mogę się do czekać.. A może by tak zrobić prezent na nowy rok, co i dodać miniaturkę nieco wcześniej.? Bardzoooo.. proszęęęęęę.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może da się coś zrobić , ale nie obiecuje :) Jeżeli dobrze pójdzie wstawię 1 stycznia :D

      Usuń
  9. Super miniaturka. Cały czas się śmiałam i w dodatku była taka Snapeowata no wiesz. Pozdrawiam
    ~Olciak ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudeńko <3 Choć jak dla mnie... to Hermiona rzucająca się na Seva od tak troche mi zgrzyta. Ale co tam. Ważne, że Sevmione <3

    OdpowiedzUsuń
  11. http://mojeminiaturkihp.blogspot.com/2013/12/april.html - zapraszam na miniaturkę

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna miniaturka ale i tak nie lubię tej pary. Choć ogólnie fajnie napisane i ogólnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twoje opowiadania :) Są świetne... Nie przepadam za tym parringiem, ale u ciebie to jest tak fajnie napisane, że nawet Lucmione czytam z chęcią (A za tą parą szczerze, też nie przepadam)... Brak mi słów... po prostu jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam na Sevmione i się doczekałam ;) Świetne. Ale czy to jakaś nowość?:P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak nie lubię Sevmione, to ta miniaturka strasznie mi się podobała :D
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniała miniaturka.
    Genialne zakończenie.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  17. Ha,ha- wprawdzie nie przepadam za Sevmione, ale tym razem uśmiałam się jak nigdy!
    A pzekonać MNIE do czegokolwiek z tym parringiem... Jeteś MISTRZEM!
    Dziękuję gorąco za miły komentarz do rozdziału 8 na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com
    jednocześnie informuję, że został on zaktualizowamy o pewne istotne informacje dla dalszej fabuły:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialna miniaturka :)
    Przepraszam za spam ale zapraszam na mój blog http://cyziamalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Fantastyczne, cudowne, wyjątkowe, niezwykłe, fenomenalne, zadziwiające, zdumiewające, rewelacyjne, zdumiewające i niesamowite :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialne !!!!! Czekam na Tomione. Pozdrawiam,
    Twoja,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniała miniaturka, Po prostu Genialna !! :)
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  22. Miniaturka cud - miód ;)
    Uwielbiam takiego Severusa. A zakończenie jest najlepsze. To chyba pierwszy raz jak dziecko Gryfonki i Ślizgona trafia do Gryffindoru ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham Twoje miniaturki :)
    Ja też coś próbuję, ale dopiero zaczynam. Gdyby ktoś, coś chciał, to zapraszam mini-hp.blogspot.com
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Great. Co po Tomione??

    OdpowiedzUsuń
  25. Cuudnee :)) mam pytanie: Tomione to jaka para??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom Marvolo Riddle i Hermiona :) Nigdy o nich nie pisałam , więc to będzie pierwsza taka miniaturka w moim wykonaniu :)

      Usuń
  26. Jak zawsze super, nic dodać nic ująć. Twoje miniaturki są tak różnorodne, że nigdy mi się nie znudzą:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej,
    ha Severus i jego tekst, że przeprosiny przyjmuje w naturze, i to, że sam chciał przenieść ich związek na wyższy poziom, Lucjusz i Ginny razem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń