Dedykacja
dla M. z okazji urodzin! Wszystkiego Najlepszego :D
Ośmioletnia
Hermiona Granger patrzyła na swoich rodziców z uśmiechem. Uwielbiała oglądać
jak jej mama z tatą tańczą w pokoju wieczorami do swojej ulubionej piosenki.
Tata
zawsze patrzył na swoją żonę z miłością, mama śmiała się, że jest beznadziejnym
romantykiem i właśnie to ją w nim urzekło.
Chciałaby
mieć takiego męża jak jej tata. Szybko pobiegła do swojego pokoju i wyciągnęła
gruby czarny notes.
Mój
mąż musi być młody, przyjazny, przystojny, uwielbiać dzieci, musi mnie
szanować, nie może być wredny, nie powinien ukrywać uczuć.
Nie
wiedziała że los postawi jej na drodze kogoś zupełnie innego....
Dziewięć
lat później
Hermiona
rozejrzała się po pokoju i westchnęła. Harry i Ron komentowali ostatni mecz
quiditcha, Ginny śmiała się z dowcipów Freda i Georga,Pani Weasley byli
pogrążeni w rozmowie z profesor McGonagall i dyrektorem, jej tata opowiadał
zachwyconemu Panu Weasleyowi o wynalazkach mugoli. Otaczali ją przyjaciele i
rodzina , lecz brakowało jednej, najważniejszej osoby, która powinna tu być.
-
Mionka, skarbie ,co się dzieje?- zapytała zaniepokojona Pani Granger,
podchodząc do córki - Są Twoje urodziny, a wydajesz się taka smutna!
-
Miał przyjść- wyszeptała spuszczając głowę.
-
Kto?- zdziwiła się pani Granger.
-
Mamo muszę ci coś wyznać, ale boję się, że możesz nie być zadowolona, a tata
tym bardziej- wyznała z niepokojem.
-
Chodź porozmawiamy w twoim pokoju- zaproponowała Pani Granger i wraz z Hermioną
wyszły pod ostrzałem zdziwionych spojrzeń- A teraz mów!
-
No więc , gdy wróciliśmy z Harrym i Ronem do Hogwartu, dokończyć ostatni rok
nauki….
Hermiona
Granger ze smutnym uśmiechem patrzyła na swojego byłego chłopaka , a obecnie
jedynie przyjaciela, który obściskiwał się z Lavender Brown na kanapie w pokoju
wspólnym Gryfonów.
-
Mionka, nie przeszkadza ci to?- zapytał Harry, siadając obok niej.
-
Nie Harry- odpowiedziała, patrząc mu w oczy- Cieszę się, że jest szczęśliwy.
-
A ja dalej nie mogę uwierzyć, że nie jesteście już razem- powiedział Harry.
-
Wszystko się zmienia – zaśmiała się Hermiona – A co tam u ciebie i Ginny?
-
Wspaniale – odparł z uśmiechem Harry- Dzięki temu, że Ginny jest z nami na
jednym roku, mogę z nią spędzać całe dnie!
-
Aż dziwne że jej tu teraz nie ma!- powiedziała, udając przerażoną Hermiona.
-
Poszła wysłać list do rodziców, ale zaraz ma wrócić- odpowiedział, szczerząc
się Harry.
-
Hermiono, spotkałam McGonagall, kazała mi przekazać, że chce cię widzieć u
siebie w gabinecie - powiedziała Ginny, wchodząc do pokoju wspólnego i siadając
na kolanach u Harry'ego.
-
A mówiła, o co chodzi? – zapytała zaniepokojona.
-
Spokojnie, na pewno nic się złego nie stało- zapewnił ją Harry.
Hermiona,
mając nadzieję, że jego słowa okażą się prawdziwe , ruszyła do gabinetu opiekun
Gryfonów. Zapukała i usłyszawszy zaproszenie , weszła do środka.
-
Usiądź Hermiono- poprosiła McGonagall.
-
Zrobiłam coś?- zapytała Hermiona zlęknionym głosem.
-
Chodzi o profesora Snape’a – powiedziała McGonagall, patrząc na nią poważnie. -
Profesor Dumbledore postanowił wyznaczyć cię do pomocy Severusowi.
-
A profesor Snape wie o tym?- zapytała, marszcząc brwi.
McGonagall
zachichotała.
-
Mówiłam Albusowi, że na pewno o to zapytasz. - Pokręciła głową.- Profesor Snape
został o tym powiadomiony przed chwilą.
-
Jak sądzę, nie jest zbyt zadowolony- domyśliła się Hermiona.
-
Zgadłaś – potwierdziła nauczycielka. - Ale niestety, nikt nie może
przeciwstawić się dyrektorowi.
-
Ale profesor Snape na pewno próbował- odpowiedziała z lekkim uśmiechem
Hermiona.
-
Sądzę, że nadal to robi- przyznała McGonagall- Ale nic nie wskóra, więc jutro
po zajęciach, ostatnie masz eliksiry, zostań w klasie i ustal z profesorem
Snapem, w które dni i o której godzinie masz przychodzić mu pomagać.
-
Dobrze Pani profesor- powiedziała Hermiona.
-
Możesz już iść- odpowiedziała McGonagall, gdy dziewczyna wyszła, kobieta
spojrzała na drzwi z uśmiechem – Powodzenia Hermiono, będzie ci potrzebne.
Hermiona
po lekcji eliksirów, jako jedyna nie ruszyła się z miejsca. Harry z Ronem
,życząc jej powodzenia, szybko opuścili lochy.
-
Granger, dlaczego jeszcze tu jesteś?- zapytał groźnym głosem Snape.
-
Pan dobrze wie, dlaczego- odpowiedziała cicho przesłodzonym głosem.
-
Nie tym tonem- warknął i uśmiechnął się chytrze- Minus dziesięć dla Gryfindoru!
-
Będzie mi Pan odejmował punkty, za każdym razem , gdy będzie miał Pan zły
humor, prawda?- domyśliła się przewracając oczami.
-
Masz rację- odparł i spojrzał na nią z wyższością- Ten stary głupiec wymyślił
sobie , że potrzebuje pomocy!
-
A nie potrzebuje pan?- zapytała zdziwiona Hermiona.
-
Oczywiście, że nie!- warknął Snape- Ale tego kretyna nie można przegadać! Więc
jestem na ciebie skazany do końca roku!
-Co
mam robić?- zapytała, chcąc przejść do rzeczy.
-
Będziesz przychodziła codziennie o osiemnastej – powiedział, patrząc na nią z
wrednym uśmiechem- A co będziesz robić? Sądzę , że czyszczenie kociołków
powinno być odpowiednim zadaniem dla panny - wiem - to – wszystko.
-
A nie miałam pomagać panu w warzeniu eliksirów?- zapytała i spojrzała na niego
z niewinnym uśmiechem.
-
Nie mam zamiaru pilnować cię, żebyś nie rozwaliła całego laboratorium!-
warknął.
-
Sam pan dobrze wie, że umiem warzyć eliksiry- powiedziała trochę zła- A nie
chce pan tego przyznać tylko i wyłącznie dlatego, że jestem Gryfonką!
-
I co z tego wynika?- zakpił.
-
To, że jeżeli nie pozwoli mi pan sobie pomóc w warzeniu, pójdę do profesora
Dumbledora! – powiedziała stanowczym głosem.
-
Czy ty mnie szantażujesz?- warknął, podchodząc do niej.
Hermiona
zacisnęła dłonie w pięść, by nie uciec z krzykiem, i zebrawszy całą swoją
odwagę spojrzała mu w oczy.
-
Tak, to właśnie robię- odpowiedziała odważnie.
-
Jutro widzę cię tu o osiemnastej- warknął i odsunął się- Spóźnisz się minutę,
będziesz czyściła kociołki!
-
Dobrze – powiedziała i wyszła z Sali. Gdy była za drzwiami , odetchnęła głęboko
i z uśmiechem na ustach ruszyła do dormitorium.
-
Hermiono, na pewno chcesz tam iść?- zapytała z niepokojem Ginny.
-
Oj przecież mnie nie zabije- zaśmiała się starsza Gryfonka.
-
Po nim się można wszystkiego spodziewać- odezwał się Ron, siadając obok
siostry.
-
Nie będzie tak źle – odpowiedziała i wyszła z pokoju wspólnego.
Szła
wolnym krokiem w stronię lochów, nie wiedziała, czemu przeczuwała, że
dzisiejszy dzień nie skończy się dobrze….
-
Granger ,spóźnił…- zaczął Snape, gdy weszła do jego gabinetu.
-
Nie spóźniłam się, panie Profesorze- przerwała mu z wymuszonym uśmiechem- Mam
jeszcze dokładnie pół minuty!
-
Pięć punktów od Gryfindoru- warknął.
-
Za co?- oburzyła się.
-
Za żywota, Granger- odpowiedział zimno i spojrzał na nią, mrużąc oczy- Uwarzysz
dzisiaj dwa kociołki Eliksiru Słodkiego Snu!
-
Profesorze, karze mi pan ważyć eliksiry, które umiałam już na pierwszym roku,
tylko dlatego, że jestem Gryfonką , prawda?- zapytała, zakładając ramiona na
piersi- Gdyby stał tu ktokolwiek inny, kazałby mu pan robić co innego!
-
Granger, do cholery, nie mam czasu na twoje fochy- warknął, wstając od biurka-
Warz ten cholerny eliksir i spieprzaj stąd!
-
Dlaczego pan zawsze musi krzyczeć- zapytała, przewracając oczami.
-
Nie krzyczę, kretynko- wysyczał, zbliżając się do niej – Ale zaraz zacznę,
jeżeli nie się zamkniesz i nie weźmiesz do roboty!
Hermiona
prychnęła i zabrała się do pracy.
Nie
lubiła być traktowana jak ktoś gorszy, a Mistrz Eliksirów zawsze i o każdej
porze traktował ją jak jakąś gówniarę, która tylko przeszkadza, a ona tak się
stara, by choć zdobyć trochę jego uwagi i … moment! Stop!
Jak
stara się zwrócić jego uwagę? Hermiona, warząc eliksir, zastanawiała się
właśnie nad swoim odkryciem… Jak ma to interpretować? Zawsze go nienawidziła…
nienawidziła? A może właśnie dlatego zgodziła się mu pomagać, bo chciała przy
nim być? Dlatego tak przeżywała każdą obelgę z jego ust pod jej adresem, bo go
… kochała? O Merlinie!
-
Granger, mówię do ciebie od dziesięciu minut! - Podskoczyła, słysząc krzyk
Snape’a.
-
Coś się stało?- zapytała zdezorientowana, spojrzała szybko na eliksir, na
szczęście wszystko było z nim w porządku.
-
Jaka jest pierwsza zasada w warzeniu eliksirów?- zapytał, stając przy niej z
założonymi na piersi rękami.
-
Skupienie - odpowiedziała cicho.
-
Gryfindor traci dziesięć punktów - warknął.
-
Za co?! - zawołała zdumiona.
-
Zamiast o mnie marzyć, zajęłabyś się eliksirem - powiedział z wrednym uśmiechem.
Hermiona
poczuła, jakby wymierzył jej policzek, nagle coś sobie uświadomiła.
-
Użył pan legimencji- spojrzała na niego z wyrzutem, marszcząc czoło- To jest
zabronione!
-
Już się boje!- zaśmiał się zimno i usiadł za biurkiem.
-
Co pan chciał się dowiedzieć?- zapytała stając przed nim.
-
Czy jesteś tak głupia na jaką wyglądasz- warknął.
-
I do jakich pan doszedł wniosków?- zapytała.
-
Ze jesteś na tyle głupia, by zauroczyć się swoim profesorem- powiedział,
patrząc na nią z drwiną.
-
Sam pan jest głupi- odpowiedziała. – Eliksir gotowy PROFEOSORZE , przyjdę
jutro- powiedziawszy to skierowała się do drzwi, gdy już miała wychodzić,
odwróciła się i spojrzała mu w oczy - Postaram się do jutra pozbyć tego… jak
pan nazwał … zauroczenia - prychnęła i już jej nie było.
Snape
patrzył na zamknięte drzwi i uśmiechnął się krzywo.
-
Inaczej nie mogło być, Snape- mruknął.
Po
tygodniu pomocy w lochach , Hermiona była na skraju załamania.
Gdy
zrozumiała , że pokochała tego denerwującego, wrednego nietoperza, on postanowił
uprzykrzać jej życie.
Miała
dość i postanowiła coś z tym zrobić. Właśnie zaczynały się ferie, Harry, Ginny
i Ron wyjeżdżają do Nory, ona postanowiła zostać, gdy przyjaciele chcieli
poznać powód, okłamała ich… pierwszy raz nie powiedziała im prawdy… no ale co
miała zrobić? Powiedzieć, że ma zamiar uwieść Snape’a? Zamknęliby ją w Mungu!
Dlatego powiedziała, że jedzie z rodzicami do dziadków. Nikt nie zorientuje
się, że została, a po ich powrocie, znów ich okłamie… ale tym będzie przejmować
się kiedy indziej.
Hogwart
był opustoszały, Hermiona szła z uśmiechem do lochów. Miała plan i wiedziała że
sobie poradzi.
-
Granger, spóźniłaś się!- warknął jak zawsze Snape.
-
Przepraszam profesorze- powiedziała przesłodzonym głosem. – Ale szykowałam się!
-
Na co?- zapytał, patrząc na nią mrużąc oczy.
-
Na randkę – odpowiedziała z promiennym uśmiechem.
-
Ciekawe z kim- zakpił.
-
Z tobą- odparła, wzruszając ramionami.
-
Piłaś coś? Wąchałaś? – warknął.
-
Piłam herbatę, wąchałam… mh chyba swoje perfumy- powiedziała i spojrzała na
niego, zagryzając wargę- Wiem, że też do mnie coś czujesz!
-
Ciekawe, skąd ten głupi pomysł- prychnął.
-
Ponieważ w innym wypadku wyrzuciłbyś mnie stąd od razu- powiedziawszy to,
podeszła do niego i wpiła się w jego usta.
Snape
na moment znieruchomiał, by po chwili przyciągnąć ją do siebie i całować ją
namiętnie.
-
Żebyś później nie żałowała – warknął, biorąc ja na ręce i kierując się do
sypialni.
Hermiona
była szczęśliwa, choć nie wiedziała, jak nazwać relację łączącą ją ze Snapem…
Tak naprawdę to mieszkała u niego, przez ferie, gdy nikt nie przejmował się
nimi, spędzali całe dnie i noce w jego komnatach, więc jej rzeczy były w jego
sypialni, a gdy uczniowie wrócili do Hogwartu, Hermiona nocami przemykała się
do Mistrza Eliksirów, także Severus często odwiedzał ją w jej prywatnym
dormitorium.
Ich
związek trwał … Do zakończenia szkoły został tydzień, Hermiona chciała wiedzieć
na czym stoi, więc postanowiła przeprowadzić poważną rozmowę ze swoim …
kochankiem, chłopakiem? Swoim mężczyzną!
Wieczorem,
gdy znalazła się w jego kwaterach, od razu postanowiła przejść do rzeczy.
-
Severusie – wyszeptała, patrząc na niego z niepokojem.
-
O co chodzi?- warknął, nie odrywając wzroku od książki.
-
Kochasz mnie?- zapytała cicho.
Snape
podniósł na nią wzrok. Zadrżała, gdy nie zobaczyła w jego spojrzeniu żadnych
uczuć.
-
Skąd ten głupi pomysł?- zapytał z wrednym uśmiechem.
-
Ja…- zaczęła odetchnęła głęboko i kontynuowała – Odpowiedz mi!
-
Nie mam zamiaru- mruknął i powrócił do czytania.
-
Chcesz, żebym się wyprowadziła? - zapytała ze łzami w oczach.
-
Rób, co chcesz - odpowiedział zimno.
Hermiona
spojrzała ostatni raz na mężczyznę, po czym szybko udała się do sypialni i
zaczęła się pakować.
Nie
chciała odchodzić, lecz nie mogła pozwolić, by historia się powtórzyła.
Straciła na Rona pół roku, po czym powiedział jej, że nie chce poważnego
związku, Severus nic jej nie obiecywał, dlatego też, że kochała go tak mocno,
bała się chwili, w której znudzi się nią i każe jej odejść. Wolała rozstać się
teraz, gdy ma jeszcze na tyle siły, by spróbować żyć bez niego.
-
Coś wolno ci to idzie - zakpił Snape, stając w drzwiach.
-
Zaraz mnie nie będzie – warknęła.
-
Im szybciej, tym lepiej – odpowiedział.
-
Możesz mnie zostawić samą?- zapytała, nie patrząc na niego. – Nic nie ukradnę!
-
Dlaczego odchodzisz? - zapytał zimnym głosem.
-
Ponieważ … - zaczęła, lecz gdy spojrzała na niego, zamilkła.
-Wyczerpująca
odpowiedź, Granger - zadrwił.
-
Co chcesz usłyszeć? - krzyknęła i spojrzała na niego załamana - Że cię kocham?
Że nie mogę dłużej mieszkać z tobą, bo za każdym razem, gdy się budzę w twoich
ramionach, wyobrażam sobie, że mnie kochasz i chcesz, bym była z tobą na
zawsze, a potem przychodzi rzeczywistość, przypominając mi, że to tylko romans!
-
Granger, nie zapraszam kochanek do wspólnego mieszkania- powiedział zirytowany.
-
Dla mnie zrobiłeś wyjątek, co?!- zapytała ze gorzkim uśmiechem- Powinnam ci
podziękować?!
-
Cholera kobieto to nie był romans!- krzyknął, Hermiona spojrzała na niego z
nadzieją.
-
Więc co?!- zapytała cicho.
-
Nie jestem dobry w związkach – powiedział. – Mówiłem ci o tym! Przez pół roku
prawie tu mieszkałaś i ty naprawdę brałaś to za romans?!
-
A jak miałam o tym myśleć?!- zapytała z pretensjami.
-
Jak o związku idiotko!- odpowiedział, biorąc ją w objęcia i pocałował
namiętnie.
-
Kochasz mnie?- zapytała z nadzieją.
-
Tak Granger, kocham!- warknął.
-
I nie mogłeś mi tego powiedzieć?! – zawołała zarzucając mu ramiona na szyji.
-
Ciekawe dlaczego ja miałem to mówić, jeżeli nie usłyszałem od ciebie tych słów-
warknął.
-
Więc słuchaj uważnie – powiedziała stanowczo. – Kocham cię i to naprawdę!
-
Granger jesteś ….- zaczął lecz Hermiona przerwała mu czułym pocałunkiem.
-
Jestem Twoja- powiedziała za niego i uśmiechnęła się promiennie- A ty mój!
-
Twój – mruknął i pocałował ją namiętnie- Wyjdź za mnie!
-
Co?!- zdziwiła się i spojrzała na niego z nadzieją w oczach- Chcesz się ze mną
ożenić?
-
A co, nie wyraziłem się jasno?- warknął.
-
Kocham cię – powiedziała. – I wyjdę za ciebie!
-
Innej odpowiedzi i tak nie brałbym pod uwagę – odpowiedział z krzywym
uśmieszkiem.
-
Jesteś bardzo pewny siebie – zaśmiała się, przytulając się do niego.
-
Teraz się zorientowałaś?- zakpił.
******
-
Hermiono, chcesz mi powiedzieć, że zaręczyłaś się ze swoim nauczycielem?-
zapytała pani Granger, patrząc na córkę poważnie.
-
Tak – przyznała Hermiona z uśmiechem- Mamo, ja wiem, że Severus nie jest wcale
miły, wręcz przeciwnie jest wrednym, sarkastycznym człowiekiem, ale go kocham!
Naprawdę kocham, a on mnie!
-
Cieszę się skarbie, że jesteś szczęśliwa, ale dlaczego go tu nie ma?- zapytała
z ciekawości Jane.
-
Nie wiem – Hermiona przygryzła wargę. - Obiecał, że będzie!
-
Więc na pewno dotrzyma słowa - pocieszyła ją matka i w tym momencie dał się
słyszeć dzwonek do drzwi. Hermiona pisnęła i szybko zbiegła na dół, wyprzedziła
ojca, który szedł otworzyć i sama wpuściła Severusa Snape’a.
-
Witam pana profesora- powiedziała z uśmiechem Hermiona i w następnej chwili
zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go namiętnie.
-
Jane, dlaczego nasza córka całuje swojego profesora?!- krzyknął Dan Granger,
patrząc na Hermionę w objęciach czarnowłosego mężczyzny.
-
Kogo?
-
Jak profesora?
-
Snape’a?
-
Hermiono, jak możesz?
-
Co to ma znaczyć?
-
Och jacy oni zakochani!- powiedziała rozmarzonym głosem Luna, przerywając tym
samym potok skarg i zażaleń reszty gości.
Hermiona
oderwała się od narzeczonego i dopiero wtedy zauważyła, że wszyscy goście
wpatrują się w nich w szoku.
-
Widzisz Severusie, miałeś prawdziwie nietoperze wejście- zaśmiała się, wtulając
się w mężczyznę.
-
Moja reputacja została ocalona- mruknął patrząc na wszystkich z niechęcią.
-
Co tu się dzieje?- wykrzyknął Ron.
-
Mam ci to wytłumaczyć, Weasley?- zakpił Snape.
-
Proszę wejść, profesorze Snape – zaprosiła go Jane Granger z uśmiechem.
-
Ona wie- wyszeptała mu do ucha Hermiona, prowadząc go do salonu.
Gdy
wszyscy zajęli miejsce, Hermiona stanęła na środku i uśmiechnęła się niepewnie.
-
Dziękuję, że przyszliście świętować moje urodziny- powiedziała, a zachęcona uśmiechem
matki, kontynuowała- Korzystając z okazji, że zebraliśmy się wszyscy,
chciałabym ogłosić, że ja i Severus…my …
-
Wyduś to z siebie –warknął Snape.
-
Chociaż raz byś mi nie przerywał!- oburzyła się.
-
Jak mam ci nie przerywać, skoro elokwencją dorównujesz Potterowi?- zapytał z
kpiną w głosie.
-
To jest dla mnie ważne, więc sieć cicho!- powiedziała kładąc ręce na biodrach.
-
Że co?- warknął wściekły, wstając z fotela- Ty wiesz, do kogo się zwracasz?
-
Oczywiście, że wiem- prychnęła – A ty wiesz, do kogo ty się tak zwracasz?!
-
Do wkurzającej dziewuchy! - powiedział, unosząc prawą brew w górę.
-
Do wkurzającej dziewuchy, z którą będziesz do końca życia, więc jeżeli nie
chcesz od początku naszego małżeństwa spać na kanapie, to daj mi spokojnie
ogłosić nasze zaręczyny!
-
A co przeszkadzam ci?- warknął.
-
A co, ja sama sobie przeszkadzam?- zapytała z niedowierzaniem.
-
Znając ciebie, nie zdziwiłbym się! – odpowiedział z szyderczym uśmiechem.
-
Severusie Snape, nie denerwuj mnie!- wykrzyknęła, podchodząc do niego- Nie
możesz chociaż raz być miły?!
-
Nie – warknął.
-
A jak cię ładnie poproszę?- zapytała przymilnie, zarzucając mu ramiona na
szyję.
-
Ciekawe, co zrobi…- nie dokończył, ponieważ Hermiona pocałowała go namiętnie,
gdy oderwali się od siebie Gryfonka była uroczo zarumieniona.
-
Więc pozwolisz mi powiedzieć?- zapytała z uśmiechem.
-
Granger, ty już się wygadałaś- powiedział z lekkim uśmiechem.
Spojrzała
na niego, nic nie rozumiejąc, dopiero gdy rozejrzała się wokoło i ujrzała
zaszokowane miny przyjaciół, dotarło do niej że w kłótni wszystko powiedziała.
-
I widzisz, co zrobiłeś?!- powiedziała, patrząc na niego oskarżycielsko.
-
Nie dziękuj- zakpił.
Hermiona
tylko westchnęła, po czym odwróciła się do wszystkich.
-
No więc, jak już wiecie, ja i Severus pobieramy się- powiedziała z uśmiechem.
-
Och gratuluję kochanie – pierwsza odezwała się pani Granger, za nią poszła pani
Weasley i reszta.
-
Moja córeczka wychodzi za mąż - mruknął pan Granger z niedowierzaniem.
Hermiona
Granger w wieku ośmiu lat wpisała do swojego czarnego notesu swój ideał
mężczyzny…. Po latach, patrząc na męża czytającego ich małej Rose bajkę na
dobranoc, uczącego latać na miotle sześcioletniego Hugo, uśmiecha się i
przyznaje , że mężczyzna sporo starszy od niej, wredny, niemiły, nienawidzący
dzieci ( oprócz własnych) ukrywający uczucia, nie należących do
najprzystojniejszych (Choć dla niej jest piękny - Severus nie może się o tym
dowiedzieć!) jest o wiele lepszy niż jej wyobrażenie sprzed lat!
-
Granger, co się tak szczerzysz? – warknął Snape, wchodząc do salonu, gdzie
Hermiona wpatrywała się z uśmiechem w ich ślubne zdjęcie.
-
Bo jestem szczęśliwa- odpowiedziała, zarzucając mu ramiona na szyję. –
Powinieneś się do tego przyzwyczaić! Jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat!
-
Jak ja to wytrzymałem?- mruknął z krzywym uśmieszkiem.
-
Snape- prychnęła. – Zamilcz - powiedziała i pocałowała go namiętnie.
-
Nie rozkazuj mi, Granger- warknął, gdy oderwali się od siebie.
-
A co mi pan zrobi, profesorze?- zapytała z figlarnym uśmiechem.
-
Będziesz…- zaczął zmysłowym głosem, a Hermiona poczuła dreszcz podniecenia –
Czyścić kociołki! - dokończył rozbawiony.
-
Idiota- mruknęła.
-
Kogo nazywasz idiotą?- warknął, chwytając ją na ręce.
-
Faceta, który po dziesięciu latach nie może zapamiętać , że jego żona także
nazywa się Snape- powiedziała i wtuliła się w niego mocno.
-
Zapłacisz za to- zagroził i ruszył po schodach do sypialni- Gdzie Rose i Hugo?
-
U moich rodziców- odpowiedziała , całując go lekko.
-
Więc kara będzie długa- powiedział zadowolonym głosem.
-
Nie mogę się doczekać- wyznała i zachichotała, gdy kopniakiem zamknął za nimi
drzwi sypialni.

Miałam cicha nadzije, że miniaturka będzie dzisiaj i miałam racje :D Cudna miniaturka. Wyszła za dokładne przeciwieństwo swoich wyobrażeń i to mi sie najbardziej podobało :D
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Najbardziej podobała mi się ich kłótnia przy gościach:). Twój blog to jeden z niewielu, które codziennie odwiedzam, bo masz fajny styl pisania i do tego Twoja wena chyba się nie wyczerpuje:). Życzę duuużo weny :).
OdpowiedzUsuńCudnie, ślicznie i przepięknie! Ostatni dialog-the best!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka. :) Masz swietny styl i mnostwo pomyslow :D Czekam na nastepna ! Weny ! :]
OdpowiedzUsuńTo jest poprostu cudo! Masz talent, super pomysly i pstrykalke do pisania. Szacun :) Czekam na next, weny ~Tencza
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Uwielbiam twoje Sevmione :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam twoje Sevmione <3
OdpowiedzUsuńWkradło się parę błędów, ale nie były rażące. Podobało mi się ; )
Super ;)
OdpowiedzUsuńKolejna miniaturka Sevmione, która bardzo mi się podobała.
Życzę mnóstwo weny ;)
Pozdrawiam
Sevmione *.*
OdpowiedzUsuń"- Co chcesz usłyszeć? - krzyknęła i spojrzała na niego załamana - Że cię kocham? Że nie mogę dłużej mieszkać z tobą, bo za każdym razem, gdy się budzę w twoich ramionach, wyobrażam sobie, że mnie kochasz i chcesz, bym była z tobą na zawsze, a potem przychodzi rzeczywistość, przypominając mi, że to tylko romans!' Zakochałam się w tym fragmencie *.*
'- Witam pana profesora- powiedziała z uśmiechem Hermiona i w następnej chwili zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go namiętnie.' Musiało to genialnie wyglądać xD Wspaniała miniaturka! :D
Spodobała mi się ta miniturka, mimo że Sevmione :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dramione! :P
M.
Wspaniała miniaturka to jedna z moichuulubionych par wspaniała. Życzę weny
OdpowiedzUsuńPersefona
Cóż... Może powiem tak. Dziękuję Ci za tak cudowną miniaturkę w dniu moich 13 urodzin. To był najmilszy prezent jaki dostałam. Uwielbiam Sevmione <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Twoja,
M.
Przepraszam Gisiu,niestety nie mogę ścierpnąć Sevmione,mimo tego miniaturka ok ;)
OdpowiedzUsuńPiękne! Nie przepadam za Sevmione ale romówki Snape'a i Hermiony są bardzo zabawne! Czekam na dramione:)
OdpowiedzUsuńudało mi się przeczytać wszystkie Twoje miniaturki i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńIlość, jakość i pomysł - masz talent, tylko tyle mogę powiedzieć. Fajnie, że piszesz o różnych paringach więc są one różne i dzięki temu ciekawe.
pozdrawiam
ps.: miesiąc temu sama zaczęłam przygodę z blogiem więc jak będzie mieć ktoś ochotę to zapraszam http://dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com/
GENIALNE!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową miniaturkę do nas !
http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com/2014/02/miosc-pokona-zo-cz3.html
Pozdrawiam,
Crazy
O boże napisałam już komentarz, ale się nie dodał.. No nic nadrabiam.. Miniaturka jest moim zdaniem urocza.. Może jakaś domniemana zdrada.?
OdpowiedzUsuńCornelia Grey.. :)
Domniemana zdrada? Hmm pomysł fajny a z jaką parką?
UsuńLucmione.!! Bardzo proszę.. *.*
UsuńZapraszam przy okazji na rozdział 7 ta-chwila-nalezy-do-nas.blogspot.com
Lucmione ? Postaram się :)
UsuńCudo *_*
OdpowiedzUsuń"- A co mi pan zrobi, profesorze?- zapytała z figlarnym uśmiechem.
- Będziesz…- zaczął zmysłowym głosem, a Hermiona poczuła dreszcz podniecenia – Czyścić kociołki! - dokończył rozbawiony." Najlepsze <3
Zapraszam na nowy rozdział http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
UsuńCudowna miniaturka *o*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńKłótnia między Hermioną, a Severusem niesamowita.
Pozdrawiam
Hermione Granger
To było piękne *.*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną miniaturkę, mam nadzieję że to będzie dramione ;)
magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com
Jaka piękna miniaturka, taka słodka i Mraśna :** Zakochałam się :))
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej miniaturki :)
Pozdrawiam
Charlotte Petrova
Miniaturka świetna jak każda Twoja :) Nie mogę się doczekać Dramione :D Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńPięknie <3 :*
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka i ta i inne, przepraszam, że komentuje nie często, ale kiedy już znajdę chwilkę na wejście na neta, to albo pisze swoje albo robię coś do szkoły, więc kiedy tu wchodzę jest już kilka jak nie kilkanaście opowiadań. Jak ty możesz je tak szybko pisać szacun. Postaram się być lepszym czytelnikiem:P A opowiadania świetne :P
OdpowiedzUsuńAch znów mogłam się na chwilę rozmarzyć...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje miniaturki. Przekonałam się już chyba do wszystkich par ;)
Czekam na więcej!
Pozdrawiam
Ej zrób miniaturkę LunaxDraco!:D notka świetna, już zabieram się za czytanie pozostałych. Uwielbiam Severusa i Hermione razem, ale nie umiem połączyć ich w opkach za dobrze;p życzę weny i czekam na coś nowego!:)
OdpowiedzUsuńMam to w planach ,ale nie wiem kiedy ją skończę :)
UsuńŚwietna ! Kocham twojego bloga i twoja twórczość... :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona para - Lucmione i nie mogę się doczekać miniaturki z Malfoy'ami w roli głównej... :)
Mam nadzieję, ze dodasz jeszcze dziś to obiecane na jutro Dramione... :)
Weny !
Haha.. chyba najlepsza scena to ta ich kłótnia na środku salonu, podczas, której wygadała się na ich temat i go pocałowała. Super. Nie dziwię się wcale, że masz tak wielu czytelników. Sama chciałabym tylu mieć. Świetnie, nieźle się ubawiłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne Sevmione :) i zgadzam się - kłótnia najlepsza. Taka nie w stylu Hermiony. No bo ona ma zawsze wszystko zaplanowane, a tu się tak wygadała. Widać, że zakochana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
~ Olciak
Nawala mi blogger ;/ dopiero teraz ogarnęłam ta notkę. Superaśna :)
OdpowiedzUsuńCzekam na jeszcze
Jane
Merlinie O.o Jakie Ty masz tempo! Ale przejdźmy do konkretów...
OdpowiedzUsuńNie ma to jak powiedzieć rodzicom, że się wychodzi za swojego nauczyciela starszego o przeszło 19 lat. Po prostu będą wniebowzięci :D Minnie i Drops jako swatki zawsze spoko :P A moja ocena sceny w salonie, taka jak wszystkich, czyli... BEST.TALK.EVER.
Pozdrawiam i niech Pan Wen będzie z Tobą ;*
Genialne:D
OdpowiedzUsuńChyba bardzo lubisz sevmione. Mimo to, że nie przepadam za związkami znudzi różnica wieku sevmione kocham. Co prawda nie tak jak dramione ale zawsze coś.
OdpowiedzUsuńTak na przyszłość jak nie masz pomysłu na nowe miniaturki pomyśl o tomione lub miona i teodor. Z chce cia takie poczytam :3
Zdążyłam już przyzwyczaić się do Svmione, bo coraz częściej to czytam :)
OdpowiedzUsuńI powiem ci, że pięknie to napisałaś <3
Mogłabyś informować mnie o nowych miniaturkach na blogu w przeznaczonej do tego zakładce? Bo moja boczna kolumn najwidoczniej się popsuła i źle mnie powiadamia :c
Pozdrawiam
~Lumi
^.^ I tak mi brak słów.... Superrr :D Mi się za to podobała ta scena kiedy Hermiona zaczęła się pakować... takie życiowe to było ;(
OdpowiedzUsuńgenialna jak z reszta wszystkie inne ;3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow super ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadania :D
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńpięknie, tak szybko zajęło jej uwiedzenie go, i tak trochę odbiegła od tego "wymagzonego mężczyzny" z pamiętnika...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie
Twoje miniaturki są cudne !!!
OdpowiedzUsuńMam małą prożbę , mogłabyś zrobić dla mnie miniaturkę Narcyza Malfoy+Ronald Weasley?
Twoje miniaturki czytam cały czas , bo są po prostu super!!!!!!
OdpowiedzUsuńMoże mogłabyś w wolnym czasie zrobić miniaturkę Hermiona + Voldemort?
Było by super , bo robisz to genialnie!!!!!!!!!!!