wtorek, 4 marca 2014

Szczęśliwy wybranek Pansy Parkinson

Szczęśliwy wybranek Pansy Parkinson

Beta: Kite Millie

Blaise Zabini uśmiechnął się z pogardą, patrząc na gryfonów schodzących ze spuszczonymi głowami z boiska.
 – Oni nigdy się nie nauczą – zakpił Malfoy, podlatując do niego.
 – No cóż, może kiedyś wygrają… Za jakiś rok, jak nas już nie będzie – zaśmiał się.
 – Marzenia!
 – Twoja gryfoneczka czeka. – Zabini wskazał na brązowowłosą stojącą przy trybunach.
 – Nie mogę pozwolić mojej kobiecie czekać. – Draco uśmiechnął się, z zachwytem patrząc na Hermionę, która pomachała do nich z dołu. – Do zobaczenia!
 – Hej – mruknął i poleciał do szatni.
Gdy się przebrał, ruszył wolnym krokiem do zamku, mając zamiar wziąć udział w imprezie organizowanej w pokoju wspólnym Ślizgonów. Przerzucił swoją drogocenną miotłę przez ramię i już chciał wejść do środka, gdy drzwi się odtworzyły i obok niego przebiegła czarnowłosa dziewczyna.
 – Pans? – zdziw się, gdy usłyszał szloch odbiegającej Ślizgonki.
Zaskoczony szybko pobiegł za nią, dogonił ją, gdy usiadła przy jeziorze.
 – Co się stało? – zapytał, zajmując miejsce obok niej.
 – Moja matka – powiedziała i to jedno słowo wystarczyło, by Blaise zrozumiał, o co chodzi.
 – O co tym razem ma do ciebie pretensje?
 – Draco jest z Hermioną i Malfoyowie ją zaakceptowali – mruknęła. – A ona miała nadzieję, że nie będę, cytuje jej słowa „Tak nieumiejącą zawrócić jakiemuś bogatemu arystokracie w głowie, nie wierzę, że to było tak trudne córko! Oczekuję, że znajdziesz kogoś choć trochę podobnego do Dracona Malfoya! O jakże ważnej dla nas pozycji!” – zakończyła, prychając.
 – Nie dała ci spokoju po wojnie? – zmarszczył czoło.
 – Moi rodzice nadal nie chcą zhańbić swojego nazwiska – spojrzała na niego załamana. – Nie chcą przyjąć do wiadomości, że nawet Malfoyowie i twoi rodzice przestali się tym przejmować!
 – Co teraz zrobisz?
 – Do czasu skończenia szkoły mogę się tym nie przejmować…
 – A potem?
 – Potem matka urządzi bal, gdzie przedstawią mi tego szczęśliwca – dokończyła z goryczą.
 – Szczęśliwca mówisz – mruknął i siedzieli przez chwilę w ciszy, aż wreszcie Zabini się odezwał. – Kiedy wracasz do domu?
 – Jutro – wyszeptała. – Na całe ferie matka mnie zamyka w domu, by nauczyć mnie, jak zdobyć faceta, który jej odpowiada! – dokończyła ze smutkiem.
Diabeł nigdy nie mógł patrzyć, jak Pansy była smutna, więc przytulił ją do siebie.
 – Nie martw się, mam pomysł – pocieszył ją.
 – Jaki? – zainteresowała się.
 – Pojadę z tobą i poudaje, że jestem w tobie bez pamięci zakochany, a twoja matka da ci przez jakiś czas spokój!
 – Naprawdę zrobisz to dla mnie? – zdziwiła się.
 – Ej, Pan jesteśmy przyjaciółmi!
 – Tak, jesteśmy – wyszeptała i pocałowała go w policzek. – Dziękuję!
 – Spoko. – Machnął lekceważąco ręką. – A teraz chodź, musimy opić mój genialny pomysł!
 – Masz rację – przyznała i w dobrych humorach ruszyli do zamku.

 – Że co robisz?! – wykrzyknął zaskoczony Draco, patrząc na pakującego się przyjaciela.
 – Jadę z Pans do domu udawać jej narzeczonego – powtórzył spokojnie po raz dziesiąty Zabini.
 – Dlaczego?
 – Znasz jej matkę, ta stara wariatka nie daje jej spokoju – odpowiedział, wzruszając ramionami. – Więc jej pomogę!
 – Wiesz, zawsze sądziłem, że to mój ojciec będzie wtrącał się w moje życie, a tu taka niespodzianka – mruknął z zadumą Smok.
 – Twój ojciec wszystkich zaskoczył – zaśmiał się Blaise. – Gdy powiedział, że Hermiona jest dla ciebie odpowiednią dziewczyną, zastanawiałem się, czy nie dostał o jednym za dużo zaklęciem, ale wyszło to i mi na dobre! Moi rodzice wzięli z niego przykład i odczepili się od mnie!
 – Tylko Parkinsonowie nadal są…
 – Idiotami? Kretynami?
 – Chciałem powiedzieć upartymi ludźmi, ale twoje zakończenie bardziej mi się podoba – przyznał Malfoy. – Dobra, idę do Hermiony, powodzenia!
 – Nie dziękuję – mruknął Zabini.
Gdy został sam, wyciągnął z kieszeni aksamitne pudełeczko, w tym momencie do jego dormitorium weszła Pansy.
 – Jesteś gotowy? – zapytała.
 – Tak – odparł i odchrząknął. – Wiesz, jak mamy udawać zaręczonych, powinnaś mieć pierścionek.
 – To dla mnie? – Wskazała pudełeczko.
 – Mhy – przytaknął i denerwując się trochę, otworzył je.
 – Jaki śliczny – wyszeptała Pansy zachwycona na widok diamentowego pierścionka.
Diabeł założył go jej na palce i uśmiechnął się seksownie.
 – I jak się pani czuje, jako przyszła pani Zabini?
 – Trochę…. – spojrzała na niego z chytrym uśmieszkiem – Trochę tak zawiedziona, że to nie jakiś przystojniak, ale cóż…
 – Aż ty – wykrzyknął zbulwersowany Ślizgon, na co Pansy wybuchnęła śmiechem.
 – Żartowałam – powiedziała i przytuliła go mocno. – Dziękuję ci, że będziesz udawać!
 – Nic nie będę udawał – odparł stanowczo i puścił jej oczko. – Przecież cię kocham na zabój!
 – No oczywiście – wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę kominka. – Moja matka jest zachwycona, że cię „wybrałam”, więc przygotuj się na jej paplanie.
 – Jestem wytrzymały – uspokoił ją Zabini.

Pansy miała rację. Pani Parkinson od ich wejścia zaczęła wykrzykiwać, jaka jest szczęśliwa, że oni są razem, że nie mogła wyobrazić sobie lepszego męża dla córki… Pan Parkinson potakiwał we wszystkim żonie. Chyba przyzwyczaił się, że chcąc spokoju, nie powinien kwestionować zdania swojej drugiej połówki.
Zabini widział, jak Pansy się denerwuje, więc on opowiedział zmyśloną historyjkę ich wielkiej miłości, co oczywiście Pani Parkinson wydawało się niezwykłe romantyczne.
 – Cieszę się, że wytrzymałeś – powiedziała Pansy, gdy szli do swoich sypialni.
 – Nie było tak źle – zapewnił ją Blaise.
 – Było – odpowiedziała, patrząc na niego z przepraszającą miną.
 – Oj, nie przejmuj się Pans – zaśmiał się i pocałował ją szybko w czoło. – Do jutra!
 – Pa – wyszeptała zaskoczona, po czym szybko weszła do swojego pokoju i usiadła na łóżku, patrząc na pierścionek.
 – Gdyby tak dał mi go na poważnie – westchnęła.
Prawda była taka, że ona, Pansy Parkinson, od dawna kocha się w Blaise'ie Zabinim, ale wiedziała, że to bez sensu.
On przystojny, wysportowany, otoczony wianuszkiem dziewczyn… Ona jego przyjaciółka, nie za ładna, nie za mądra… Eh, gdyby tak zakochał się w niej i… I co Parkinson? – zbeształa sama siebie. – Wykorzystaj ten czas, gdy udajecie, a potem zapomnij o tym, jak miło gdy cię przytula, całuje i gdy masz go na wyłączność!
Następnego dnia przy śniadaniu Pani Parkinson, zaproponowała, by narzeczeni wyszli na spacer do ogrodu. Gdy Pansy ją mijała, ta wyszeptała jej coś do ucha, przez co dziewczyna jeszcze bardziej przyśpieszyła kroku.
 – Co się stało? – zapytał Blaise, gdy usiedli przy fontannie.
 – Jak zawsze sypie genialnymi radami – prychnęła Pans.
 – Czego chciała – zmarszczył czoło.
 – Uważa, że nie zachowuję się jak kochająca narzeczona… Zapytała, dlaczego się nie całujemy – dokończyła szeptem.
 – Więc musimy zrobić przed nią przedstawienie! – Uśmiechnął się do niej chytrze. – To nie będzie nic trudnego – powiedział, pociągnął ją za rękę, by stanąć na ścieżce tak, żeby było ich widać z domu. – A teraz proszę minkę zawstydzonej zakochanej pannicy – zakpił i pocałował ją zachłannie.
Pansy nie miała zamiaru się z nim kłócić, zarzuciła mu ramiona na szyję i oddawała pocałunki z pasją.
Gdy oderwali się od siebie, z cudem łapali powietrze.
 – Koniec przedstawienia – zaśmiał się Diabeł.
 – Szkoda – pomyślała Pansy, uśmiechając się do przyjaciela.
 – Sądzisz, że widziała?
 – Na pewno. – Ślizgonka machnęła ręką. – Zapewne stała w oknie i jest zachwycona, że tak cię omamiłam!
 – Dałem się omamić – odparł, puszczając do niej oczko. – A teraz chodź, musimy przecież wyjść na jakąś randkę!
 – Randkę? – powtórzyła zaskoczona i szczęśliwa za razem.
 – No, twoja matka tak będzie myśleć – powiedział, wzruszając ramionami. – A my teleportujemy się do Smoka! Granger spędza u niego ferie!
 – Och – Pansy szybko ukryła zawiedzenie i ruszyła za zadowolonym z siebie Zabinim.
Gdy znaleźli się w Malfoy Manor, Draco i Hermiona czekali już na nich w pokoju arystokraty.
 – No nareszcie! – zawołał Malfoy i zmierzył eleganckie stroje przyjaciół. – Wiem, że jestem wspaniały, ale nie musieliście się tak stroić na moją cześć!
 – Zabawne Smoku – Diabeł prychnął i usiadł w fotelu. – Matka Pan musiała sądzić, że idziemy na randkę!
Hermiona spojrzała na Pansy i szybko pojęła, co się dzieje.
 – Wspaniale, że już przyszliście! – zawołała, podchodząc do Pansy i chwyciła ją za rękę. – My idziemy do mojego pokoju pogadać, a wy…. Yyy znając was, napijcie się Ognistej Whisky i pośmiejcie się z innych!
 – Za kogo ty nas masz?! – oburzył się Draco.
 – My nie śmiejemy się z innych! – powiedział poważnie Diabeł. – Tylko z Gryfonów!
Hermiona tylko prychnęła i szybko wraz z Pansy poszły do pokoju zajmowanego przez Gryfonkę.
 – Mów! – rozkazała, gdy zamknęła za nimi drzwi.
 – Nie ma o czym – mruknęła Pansy. – Blaise udaje…
 – Na pewno? – zapytała Hermiona, patrząc na nią ze współczuciem.
 – Tak – westchnęła. – Wiesz, jak powiedział mi o randce, naprawdę miałam nadzieję, że mnie gdzieś zaprosi!
 – A on przyprowadził cię tutaj? Faceci to jednak kretyni! – oburzyła się Hermiona i objęła Pansy. – Nie martw się, on może wcale nie jest taki głupi, na jakiego wygląda i może zorientuje się, że cię kocha… A jak nie, to sama mu w tym pomogę!
 – Niby jak? – zaśmiała się przez łzy Pansy.
 – A bo ja wiem? – zastanowiła się trochę. – Jakąś deską albo w ostateczności młotkiem?
 – Może by pomogło – Ślizgonka westchnęła. – Za tydzień mama chce, żeby Diabeł oficjalnie poprosił o moją rękę… Wtedy muszę powiedzieć prawdę…
 – Tydzień to dużo – pocieszyła ją Hermiona. – Może przez ten czas między wami coś zaiskrzy?
 – Marzenia nic nie kosztują – wyszeptała Pansy.
Po pięciu godzinach Ślizgonka z Zabinim wrócili do domu Parkinsonów. Dziewczyna w czasie kolacji zachwycała się „randką”, by matka dała im spokój.
 – Ten dzień uważam za udany – powiedział Blaise, gdy stanęli przed drzwiami jej sypialni.
 – Tak, u Smoka było fajnie – odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.
 – Moje pomysły są zawsze genialne. – Zaśmiał się bez śladu skromności.
 – Coś mi się zdaje, że masz niepoprawne wiadomości. – Pansy pokazała mu język, chwytając klamkę.
Nagle usłyszeli kroki.
 – Pewnie moja mama – mruknęła Pansy.
 – Odsłona druga tej komedii – powiedział Zabini i pocałował ją namiętnie.
 – Och – wykrzyknęła pani Parkinson, patrząc na nich z uśmiechem zwycięstwa. – Nie przeszkadzajcie sobie! – powiedziała i szybko odwróciła się, po czym zbiegła ze schodów.
 – Znów się udało – odparł Blaise z uśmiechem. – Ech, jakim ja jestem dobrym aktorem!
 – Taak – przytaknęła cicho. – Przepraszam, że musisz się tak poświęcać!
Powiedziawszy to, szybko weszła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi.
 – Pansy? – Zabini stał przez chwilę zaskoczony, po czym potrząsnął głową i skierował się do swojego pokoju.
Musiał wszystko przemyśleć. Może Smok by mu pomógł?
Szybko teleportował się do Malfoy Manor. Gdy wszedł do sypialni przyjaciela, zastał tam tylko Hermionę leżącą na łóżku i czytającą książkę.
 – Gdzie Draco? – zapytał.
 – Wyszedł na chwilę ze swoim ojcem coś załatwić – powiedziała, usiadła na łóżku i odłożyła książkę. – Ale to nawet dobrze się składa, bo musimy porozmawiać!
 – O czym? – Machnięciem różdżki przywołał fotel i usiadł naprzeciwko Gryfonki.
 – O Pansy!
 – Też chciałem o niej pogadać – mruknął. – Ale ze Smokiem!
 – Jego nie ma, a to nawet lepiej, ponieważ mam ci parę rzeczy do powiedzenia – powiedziała poważnie.
 – Granger, czy ty chcesz mi strzelić kazanie? – zmrużył oczy.
 – Tak! – odparła. – Pansy…
 – Pansy dziwnie się zachowuje – przerwał jej. – Jest smutna i często patrzy na mnie z żalem! Nie wiem, o co może chodzić!
 – Może z nią porozmawiaj? – zaproponowała.
 – To nie jest takie proste – westchnął, chowając twarz w dłonie.
 – Ty coś do niej czujesz! – wykrzyknęła radośnie.
 – Nie! Znaczy chyba… no tak – mruknął. – Ale to tylko gra!
 – Wcale nie! – zaprzeczyła gwałtownie. – Musisz jej powiedzieć!
 – Nie wiem, muszę to przemyśleć! – powiedział, wstając. – Mam kilka dni, pa!
 – Pa – mruknęła zrezygnowana. – Faceci! Niby tacy odważni, a jak przychodzi co do czego, to nie umieją stanąć oko w oko z nieszkodliwą kobietą!

W dniu, w którym matka Pansy zorganizowała przyjęcie, Ślizgonka chodziła smutna. Wiedziała, że musi powiedzieć prawdę, choć to przekreślało wszystkie jej marzenia…
Hermiona i Draco przybyli dwie godziny wcześniej. Gdy usiedli w salonie, pan Parkinson wyszedł do gabinetu zająć się pracą, dopóki nie przybędą goście, natomiast pani Parkinson postanowiła dotrzymać towarzystwa młodzieży.
 – Tak się cieszę, że was tu wszystkich widzę – powiedziała, choć Hermionę omijała za każdym razem wzrokiem i widać było, że Draco ostatkami cierpliwości powstrzymuje się przed powiedzeniem paru przykrych słów za ignorowanie jego narzeczonej. Ale Gryfonka się tym w ogóle nie przejmowała, bo jej myśli krążyły wokół Pansy, która siedziała z zaciśniętymi pięściami.
 – Mamo… – zaczęła cicho.
 – O co chodzi? – zapytała pani Parkinson, marszcząc czoło.
 – Ja muszę coś powiedzieć – odezwała się po chwili. – Kropka! – krzyknęła i zaraz pojawiła się skrzatka. – Poproś mojego ojca, by do nas dołączył!
 – Dobrze panienko. – Kropka ukłoniła się i zniknęła.
Chwilę później pan Parkinson wszedł do salonu.
 – Co się stało? – zapytał, zajmując miejsce obok żony.
 – Twoja córka…
 – Ja i Blaise udawaliśmy! – przerwała jej Pansy szybko. – Nie jesteśmy zaręczeni!
 – Jak to nie?! – wykrzyknęła zdumiona.
 – Chciałam, żebyś dała mi spokój! – odparła Pansy. – Nie wyjdę za mężczyznę, którego nie kocham!
 – Miłość to głupie uczucie! – powiedziała stanowczo pani Parkinson. – Pomyśl o naszej rodzinie, o jej tradycjach…
 – Mam w nosie jej tradycje! – potrząsnęła głową. – Chcę żyć po swojemu!
 – Nie interesuje mnie, co chcesz uparta dziewczyno! Jeżeli nie jesteście zaręczeni, na balu wybierzemy ci męża! – odparła pani Parkinson.
 – Czy pani nie widzi, że Pansy nie chce takiego życia? – zawołał Zabini, mając dość gadaniny matki Pansy.
 – Panie Zabini… – zaczęła kobieta zbulwersowanym głosem.
 – Niech pani mi nie przerywa! – powiedział stanowczo. – Zależy mi na Pansy i nie pozwolę, żeby Pani rujnowała jej życie!
 – Życie mojej córki jest wyłącznie moją sprawą!
 – Jest jej sprawą – poprawił ją Draco, stając obok przyjaciół.
 – Niech wasza dwójka się nie wtrąca…
 – Będziemy się wtrącać! – Malfoy założył ramiona na piersi i spojrzał na Panią Parkinson poważnie. – Pansy jest moją przyjaciółką!
 – A moją… – zaczął Zabini, lecz przerwał, nie chcąc zdradzać sowich uczuć.
 – Kim jest Blaise? – zapytała Hermiona, uśmiechając się do niego zachęcająco.
Ślizgon poczuł wzrok Pansy na sobie, odetchnął głęboko i spojrzał na nią.
 – Kocham cię i nie ważne, że tylko udawaliśmy – powiedział, po czym znów zwrócił się do jej matki. – Niech Pansy żyje jak jej się podoba! Ma być szczęśliwa! – powiedziawszy to, wyszedł szybko z salonu.
Pansy stała przez chwilę bezruchu, lecz zaraz na jej twarz wpłynął lekki uśmiech i wybiegła za chłopakiem.
 – Blaise! – krzyknęła i dogoniła go w ogrodzie.
Czarnoskóry zatrzymał się niechętnie, schował ręce do kieszeni i odwrócił się w jej stronę.
 – O co chodzi? – zapytał, nie patrząc na nią.
 – Czy to prawda?
 – Tak – warknął.
 – Więc nie zrobię z siebie idiotki, jeżeli przyznam, że też cię kocham? – Przygryzła wargę zdenerwowana, czekając na jego reakcję.
 – Powtórz – zażądał, zwracając na nią wzrok pełen nadziei.
 – Kocham cię, Zabini. – Uśmiechnęła się z ulgą. – I musisz się do tego przyzwyczaić!
 – Poradzę sobie – odparł i przyciągnął ją do siebie. – Parkinson, więc jak? Wyjdziesz za mnie?
 – Nawet zaraz Diable! – powiedziała od razu.
 – To chyba niemożliwe – zaśmiał się się. – Ale niedługo! – powiedziawszy to, pocałował ją namiętnie. – Chyba szybciej niż niedługo!

Zabini czytał książkę, leżąc na łóżku w swoim dormitorium, gdy nagle do środka wparował Malfoy, ciągnąc za sobą Hermionę.
 – Diable powiedz mi wreszcie, co jest między tobą a Pan! – Draco spojrzał na przyjaciela stanowczym wzrokiem.
 – Fretko, a wiesz co to kultura? – Hermiona westchnęła ciężko. – Wpadłeś tu, ciągnąc mnie jak jakąś kukłę, nie pukasz… A jakby Zabini był zajęty?!
 – Ale nie jest – Zbył ją machnięciem ręki, za co oberwał w potylice. – Ech Diable co ja z nią mam! Bije mnie, zrzędzi… Ale ją kocham!
 – Ja zrzędzę? – oburzyła się Gryfonka.
 – Co was tu sprowadza? – przerwał im jakże miłą sprzeczkę Blaise.
 – Nie udawałeś uczuć do Pansy? – zapytała poważnie Hermiona.
 – Nie – uśmiechnął się krzywo. – Wierz mi, wszystko, co tam powiedziałem, było prawdą!
 – Więc ją kochasz – pisnęła zachwycona dziewczyna.
 – To chyba jasne – prychnął Draco.
 – Sam chciałeś tu przyjść, by dowiedzieć się o, co chodzi w ich relacjach, więc mi tu nie… – zaczęła Hermiona, lecz przerwała, słysząc cichy śmiech Zabiniego.
 – Jeżeli już wiecie, co mnie z Pans łączy, możecie iść?
 – Nie – Draco usiadł na brzegu łóżka i skrzyżował ramiona na piersi. – Teraz chcę wiedzieć, co Pansy ci powiedziała, gdy za tobą wybiegła!
 – Chcesz usłyszeć wszystkie szczegóły? – zakpił Zabini, ruszając sugestywnie brwiami.
 – Nie! – zaprotestowała gwałtownie Hermiona i nagle rozejrzała się po pokoju. Gdy Draco ją tu zaciągnął, nie zwróciła uwagę na otoczenie. Teraz zauważyła sukienkę, którą Pansy miała wczoraj na sobie, buty leżały rzucone niedbale obok fotela – Blaise… gdzie jest…
 – Czekaj, czy to nie sukienka Panas? – zawołał Draco, wskazując zielony materiał.
 – Odkryłeś Amerykę Smoku – zaśmiała się Ślizgonka, stając w drzwiach łazienki ubrana jedynie w koszulę Zabiniego.
 – Eeee – Malfoy spojrzał na przyjaciółkę, potem na przyjaciela, po czym potrząsnął głową i zwrócił wzrok na Hermionę. – Skarbie chyba nie powinniśmy im przeszkadzać. – Wstał i rozłożył ręce. – My wychodzimy, wy róbcie co chcecie! A ty Gryfoneczko chodź! Mówiłem, że między nimi wszystko jest w porządku! Ale ty się uparłaś by tu iść! Następnym razem mnie słuchaj, gdy mówię, że histeryzujesz!
 – Że co?! – Hermiona prychnęła i położyła ręce na biodrach. – Draco Lucjuszu Malfoy ty zadufany, kłamliwy, za…. – Blondyn puścił oczko do Zabiniego, przerzucił sobie narzeczoną przez ramię i wyszedł z pokoju przy jej głośnych wyzwiskach pod adresem jego głupoty.
 – Oni są niemożliwi – zaśmiała się Pansy.
 – Tak jak my – odpowiedział Diabeł i wyciągnął do niej ręce. Ślizgonka szybko podbiegła i położyła się obok niego, objął ją mocno i pocałował w czoło. – No więc Pan, jak się czujesz jako przyszła pani Zabini?
 – Wspaniale – przyznała z promiennym uśmiechem.
 – Gdy brałaś prysznic, przyleciała sowa z listem od twojej matki – mruknął od niechcenia, wskazując kopertę na nocnym stoliku.
Pansy spojrzała na nią po czym westchnęła.
 – Będzie, co ma być – wyszeptała i chwyciła ją do ręki.
 – Ej Czarna, jestem z tobą! – zapewnił ją Zabini.
 – Wiem – uśmiechnęła się i pocałowała szybko, po czym zaczęła czytać.

Pansy,
Ja i Twój ojciec chcemy dla ciebie jak najlepiej, więc zgadzamy się na twój ślub z Zabinim!
Ale pamiętaj oczywiście, że musi to być wielka ceremonia, Narcyza mówiła mi, że ślub jej syna z tą szlamą Granger będzie wystawny, więc oczywiście wasz będzie jeszcze okazalszy!
Oczekujemy na was w niedzielę na obiedzie.
 Twoi rodzice.

 – Nie będzie żadnej okazałej ceremonii – warknął Zabini.
 – Nie? – zapytała z nadzieją Pansy.
 – Pobierzemy się w sobotę Pan, bez naszych upartych rodziców – zadecydował.
 – Naprawdę?
 – Oczywiście!
Dziewczyna szczęśliwa zaczęła go całować, on przyciągnął ją bliżej i oddawał pocałunki z pasją.

Kilka lat później
Zabini siedział w ogrodzie i patrzył z uśmiechem na swoją trzyletnią córeczką, która latała na dziecięcej miotle.
 – Blaise, zaraz przyjdzie Hermiona, Draco i Scor – powiedziała Pansy, siadając obok niego.
Czarnoskóry objął ją ramieniem i pocałował w czoło.
 – Więc koniec spokoju? – mruknął z uśmiechem.
 – Spokój jest, dopóki nie wpadniecie ze smokiem na jakiś waszym zdaniem genialny pomysł – zaśmiała się.
 – To są genialne pomysły – powiedział poważnie.
 – No oczywiście – przytaknęła, przewracając oczami.
 – Tata! – zawołała dziewczynka, schodząc z miotły i podbiegając do rodziców.
Zabini posadził ją na swoich kolanach.
 – Co księżniczko?
 – Kiedy przyjdzie Scor? – zapytała.
 – Już! – odparła Pansy, wskazując na drzwi, w których pojawiła się rodzina Malfoyów.
Hermiona i Draco usiedli przy Zabinich, natomiast dzieci poleciały się bawić.
 – Jak się czujesz? – zapytała Pansy, patrząc na zaokrąglony brzuch byłej Gryfonki.
 – Dobrze – odparła ta z uśmiechem. – Choć nasza córka chyba uczy się latać!
 – Moja krew – odezwał się z dumą Draco.
 – Biedne dziecko – westchnął teatralnie Blaise.
 – Chyba twoje – prychnął Malfoy.
 – Moje dzieci są wspaniałe – odpowiedział z dumą mężczyzna, w tym momencie usłyszeli płacz dochodzący z kołyski obok Pansy.
Diabeł wstał i wyciągnął swojego trzymiesięcznego syna.
 – Nie płacz mały – powiedział. – Nie martw się, ta fretka nic ci nie zrobi!
 – Ej! – oburzyła się Draco, a Hermiona i Pansy zachichotały.
W tym momencie dzieci wróciły.
 – Emily, czemu się już nie bawicie? – zapytała Pansy, patrząc na córkę.
 – Bo musimy wam coś powiedzieć!
 – Co takiego? – Hermiona spojrzała na syna.
 – Gdy będę taki duży jak tatuś… i taki stary to ożenię się z Emily! – odezwał się poważnie Scor.
 – Stary?! – powtórzył Draco, marszcząc czoło. – Ja nie jestem stary!
 – A dlaczego chcesz się ożenić z moją córeczką? – zapytał Blaise rozbawiony.
 – Bo ona mi kazała – odpowiedział, wzruszając ramionami. – A tatuś powiedział, że mam znaleźć taką żonę, która będzie… eee będzie mi rozkazywać tak, jak mamusia rozkazuje jemu!
 – Że co?! – wykrzyknęła Hermiona i spojrzała na męża wściekłym wzrokiem. – Że co robię?
 – Scor, a co ci jeszcze mówiłem? – zapytał Draco syna, wzdychając.
 – Żebym nie mówił tego mamusi… Ale ja jej nie powiedziałem! Powiedziałem wujkowi! – odpowiedział rezolutnie chłopiec i razem z Emily pobiegli znów się bawić.
 – Śpisz na kanapie – mruknęła Hermiona.
 – Nie wytrzymasz beze mnie – odparł pewnie Draco i pocałował ją czule.
 – Ech, masz ze mną za dobrze – powiedziała.
Pansy się zaśmiała i spojrzała na męża i synka z uśmiechem.
Od ich ślubu minęły cztery lata. Każdego dnia budziła się obok niego i z uśmiechem witała każdy dzień. Miała męża którego kochała, dwoje wspaniałych dzieci i wiernych przyjaciół. Czego jeszcze można pragnąć od życia?
 – O czym myślisz? – zapytał Zabini, obejmując ją, gdy Draco i Hermiona zaczęli rozmawiać o imieniu dla dziecka.
 – O tym, jaka jestem szczęśliwa – wyszeptała.
 – Dzięki mnie? – zaśmiał się, ruszając sugestywnie brwiami.
 – Żebyś wiedział – odpowiedziała i pocałowała go namiętnie.

48 komentarzy:

  1. Ohhhhhhhhh... Ale słodko *w* Pansy i Blaise *.* I tak czekam na Sevmione! Kiedy będzie?
    Pozdrawiam i weny życzę,
    Persefona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sevmione może będzie pod koniec miesiąca :)

      Usuń
  2. szablon jest świetny :D
    A ta miniaturka była naprawde genialna musisz częsciej pisać o tym parringu :) Najlepsza ta końcówka jak Score mówi ze ożeni się z em,ily bo ona mu kazała a tatus mu powiedzial ze ma sie ozenic z kims kto bedzie mu rozkazywal :D Normalnie padlam ze smiechu w tatmtym momencie :)
    Pozdrawiam i zycze duuuuuuzo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szablon całkiem fajny :)
    Za to miniaturka wręcz boska:D pierwszy raz czytałam o tej parze i bardzo fajnie podeszłaś do tematu. Score był uroczy chcąc się ożenić z małą Zabini :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szablon jest genialny!!
    A zrobisz parring McGonagall i Dumbledore?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka urocza <3
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne!! Poprostu zjawiskowe.A najleprzy byl Scor ;D Czekam na nn, weny ~Tencza

    OdpowiedzUsuń
  7. Szablon jest fajny nawet bardzo fajny.
    Pomysł z tymi udawanymi zaręczynami genialny.
    Czy w najbliższym czasie mogło by się ukazać Lucmione

    Pozdrawiam Persefona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucmione prawdopodobnie będzie dopiero w kwietniu :)

      Usuń
  8. Po raz pierwszy czytałam o tej parze, i musze przyznać ze wyszlo Ci genialnie, a co do szablony swietny :D
    Pozdrawiam Annelia

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka genialna ;)
    Uwielbiam ten parring, gdyż ci Ślizgoni idealnie do siebie pasują. No i jeszcze dodatkowo pojawiło się Dramione ;)
    A szablon bardzo mi się podoba, jest świetny ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zacznę od nowego szablonu. Jest cudowny, (szczerze to podoba mi się 100x bardziej od tamtego) jest bardziej czytelny i przestronny.
    A co do miniaturki to ,,ochy'' i ,,achy'' nie mają końca. Uwielbiam je. Jak ja bym chciała, żeby nowa pojawiała się codziennie. Ale (z własnego doświadczenia) wiem, że tak się nie da :<
    Ale czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. miniaturka - cud, miód i malinki xD wspaniała <3

    OdpowiedzUsuń
  12. szablon świetny, a opowiadanie cudowne, jak wszystkie

    OdpowiedzUsuń
  13. ,,Ale ja powiedziałem wujkowi'' GENIALNE! uśmiałam się jak nigdy :-)
    Kocham Twoje miniaturki <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Słodkie.. Bosko Ci wyszło.. W ogóle stwierdziłam, że jak mi smutno to lubię sobie włączyć twój blog i poczytać historie z happy end'em.. Oby tak dalej.. :)

    Cornelia..

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej, nie wiem, czemu, ale na moim pulpicie nawigacyjnym nie pojawiła się wiadomość o nowej miniaturce u Ciebie, więc wpadłam zobaczyć na kiedy przewidujesz kolejną, a tu proszę, miniaturka wstawiona :)

    Zacznę komentować może od szablonu:
    Bardzo mi się podoba, jest taki z jednej strony delikatny, ale ma w sobie "to coś" :) Bardzo lubię wszelkie odcienie fioletu, a do tego są świetne zdjęcia :) I ten napis "Życie bez miłości to czarodziejska latarnia bez światła". Po prostu ideał <3

    Co do miniaturki to uważam, że Pansy i Blaise bardzo do siebie pasują :) Jak to mówi moja pani od WDŻ - Wszyscy przyjaciele kiedyś się w sobie zakochają. To tylko kwestia czasu xD :) Najbardziej mi się podobał moment:
    "-Scor a co ci jeszcze mówiłem?- zapytał Draco syna wzdychając.
    -Żebym nie mówił tego mamusi… ale ja jej nie powiedziałem! Powiedziałem wujkowi!"
    Po prostu mistrzowski :D
    Genialna miniaturka, czekam na następną :)
    Życzę duuużo weny :)
    e_schonheit

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham Cię <3 To jest za piękne by było prawdziwe <3
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uroczy szablon *.* I wspaniała miniaturka! Najbardziej podobała mi się końcówka, jak już mieli dzieci :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Śliczny szablon.
    Cudowna miniaturka.
    Bardzo lubię ten parring, Blaise i Pansy oraz Hermiona z Draco.
    Zakończenie mnie rozłożyło na łopatki- boskie.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ładny szablon ♥♥ miniaturka fajna - oby tak dalej !!!! Pozdrawia fanka LP :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Coś pięknego :-) A oświadczenie Scora było genialne :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Urocza miniaturka :)
    Pierwsza, jaką czytałam o tym parringu, i naprawdę mi się spodobała :)
    Pozdrawiam,
    L. ;*
    PS: Ciesze się, że szablon się podoba ;D < rumieniec > :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialne! Zakochałam sie od pierwszej linijki!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Slodkoooooo:D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajna miniaturka, fajny szablon, po prostu miód malina ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam na nową miniaturkę :)
    miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Jaka urocza :3

    OdpowiedzUsuń
  27. Trzydziesta! Ale do rzeczy: nowy rozdział 13 (jeszcze w piątek! wrr! (ale dobrze ,że nie w 13-tego, chociaż w przesądy nie wierze)). ZAPRASZAM: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. he LOL -,- nie wyświetla mi się ;/ Tak czy inaczej miniaturka super !
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  29. Śliczna miniaturka <3
    Zapraszam na nowy rozdział
    http://givemelovemw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedy next? ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowna miniaturka. Twoje opowiadania czytam od pewnego czasu, jednak nie należę do tych, co lubią komentować (o zgrozo ;d). Postaram się poprawić i jak na przykładnego czytelnika przystało regularnie komentować :) Co do tej miniaturki końcówka the best <3
    " - A dlaczego chcesz się ożenić z moją córeczką?- zapytał Blaise rozbawiony.
    -Bo ona mi kazała- odpowiedział wzruszając ramionami- A tatuś powiedział, że mam znaleźć taką żonę która będzie ….eee będzie mi rozkazywać, tak jak mamusia rozkazuje jemu!" - CUDOWNE!!! :D Życzę dużo weny.

    Pozdrawiam, Claudie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS jest szansa na miniaturkę Ginny x Blaise w roli głównej? :)

      Usuń
    2. Napisałam już jedną - "Genialny Plan Pani Weasley" :)
      Ale na pewno pojawi się następna , gdy tylko będę miała jakiś pomysł :)

      Usuń
  32. Świetna miniaturka, według mnie, kiedy Pansy nie jest wredną Ślizgonką, to ta para pasuje jak ulał. :)
    Hhahahahha, nie mogę z rozmowy Malfoy&Scorpius 'A co ja ci jeszcze mówiłem?' XD
    Śliczny szablon :3
    Już czekam na nn i dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  33. Chyba nigdy jeszcze nie czytałam o Pansy w takiej fajnej odsłonie!
    Ehh, dzieci, są rozkoszne, i jak na nie przystało wszystko wypaplają i jeszcze się wykręcą!

    Pozdrawiam, Michaela!

    OdpowiedzUsuń
  34. KOCHAM TEN PARRING ! *_*
    koniecznie pisz go czesciej, całuję, weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  35. Fantastyczna miniaturka. Uwielbiam ten parring ale jest ich strasznie mało. A jak już są to wplecione w dramione gdzieś na linii bocznej. Miniaturka wyszła Ci rewelacyjnie :))
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej. Wybacz, że nie komentowałam. Miałam taaaki nawał pracy i zajęć, że nie mam czasu nawet na swojego bloga. Ale dzisiaj przeczytałam kilka rzeczy, m in twoje miniaturki, bo za dużo tych zaległości ; ) Ta jest bardzo fajna, nieczęsto spotykany parring, udał ci się ; ))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię ten paring i do tego połączony w tej miniaturce z moim ulubionym Dramiome. Masz zawsze mase fajnych pomysłów, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetne opowiadanie! Super historia, którą przeczytałam na jednym wdechu. Bardzo mi się podobało to, jak oddałaś charaktery Blaisa i Pansy. Ogólnie ekstra :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Kocham cię, za Blansy! <3
    Jakie to jest cudowne. Tak mało jest opowiadań i tym parringu :/ A jest taki ciekawy :) Więcej Pansy i Blaise'a <33

    OdpowiedzUsuń
  40. Witam,
    wspaniale, tak, tekst naprawdę uroczy, Zabini zakochany w Pansy, uroczo...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń