wtorek, 11 marca 2014

Wojna przynosi szczęście


Hogwart, szkoła magii i czarodziejstwa… dyrektorem tej wspaniałej placówki jest Albus Dumbledore, mówi się o nim wybitny czarodziej, tęgi umysł, genialny strateg, lub…
- Ty stary stuknięty dropsie!- krzyknął Snape patrząc na wyżej wymienionego z wściekłością wymalowaną na twarzy- Czy ty naprawdę sądzisz, że zgodzę się by w MOICH komnatach pałętała się wkurzająca wiewiórka?!
- Panna Weasley Severusie- poprawił go rozbawiony dyrektor.
- Nie wtrącaj się- warknął Snape – Nazywam ją jak mi się żywnie podoba i nie masz prawa mi tego zabronić!
- Ależ ja ci niczego nie zabraniam- powiedział z uśmiechem Dumbledore.
- Musiałbym cię nie znać- prychnął Snape i założył ręce na piersi- Nie zgadzam się!
- Oczywiście masz do tego prawo- odparł poważnie dyrektor.
- Ale…- mruknął Snape marszcząc czoło.
- Ale tak się składa, że ja jestem jak na razie dyrektorem, co mi daje uprawnienia do zakwaterowania Panny Weasley w Twoich komnatach- powiedział z promiennym uśmiechem.
- Jesteś …- zaczął Snape, lecz przerwał i wpatrując się w niego uważnie.
- Kim jestem?- zapytał rozbawiony Dumbledore.
- Najgorszym, najbardziej zidiociałym starcem, jakiego spotkałem- warknął Snape.
- Dziękuje Severusie, zawsze miło być w czymś najlepszym- odparł starzec.
- Nie chcę jej u mnie w komnatach!- wrócił do sedna sprawy Mistrz Eliksirów.
- Severusie jest wojna, Panna Weasley, jako była dziewczyna Harrego, jest narażona na wielkie niebezpieczeństwo, należy ją chronić, a gdzie będzie najbezpieczniejsza?
- W swoim domu- warknął Snape.
- Wiesz, że raz już Belatrix tam zawitała, drugi raz też jej się może udać, nie możemy ryzykować –odpowiedział patrząc na Snape’a z nad okularów- I ty o tym dobrze wiesz!
- Jestem szpiegiem, Mistrzem eliksirów, członkiem zakonu i do tego mam być jeszcze niańką?- zapytał wściekły.
- Nie przesadzaj Severusie – Dumbledore przewrócił oczami- Panna Weasley jest już pełnoletnia, nie trzeba się nią opiekować, tylko chronić!
- To jest to samo- warknął Snape.
-Nieważne, panna Weasley wprowadzi się dziś wieczorem, więc byłbym wdzięczny gdybyś był obecny w komnatach, Minerwa właśnie szykuje jej pokój- powiedział dyrektor.
- Mam wybór?- zapytał Snape unosząc wysoko brew.
- Oczywiście, że nie- zaśmiał się Dumbledore.
- Nic nowego- prychnął Snape i wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.
*****
-Profesorze Snape?- Ginny niepewnie przekroczyła próg komnat Mistrza Eliksirów.
-Usłyszałaś proszę?- usłyszała nagle zimny głos za sobą.
Podskoczyła przerażona odwracając się i celując różdżką w postać odzianą w czerń.
-Odłóż ten patyk- warknął i uśmiechnął się szyderczo.
-Dlaczego pan mnie przestraszył?!
- Ponieważ, sprawiło mi to przyjemność?- odpowiedział pytaniem na pytanie i minąwszy ją rzucił płaszcz na kanapę i wskazał na pierwsze drzwi po prawej- Tam jest twoja sypialnia, służyła mi, jako rupieciarnia, lecz z wielkim żalem musiałem zgodzić się, żeby Minerwa przerobiła ją na twój pokój…
- Współczuje –prychnęła i szybko ruszyła do wskazanego pomieszczenia, uśmiechnęła się na widok prawdziwego gryfońskiego wnętrza. McGonagall wyczarowała dla niej wielkie łoże z krwiście czerwonym baldachimem, obicia dwóch foteli znajdujących się przy kominku miały takie same obicia, duża szafa i toaletka… ach raj… tylko szkoda, że w lochach.
-Weasley wyłaź stamtąd!- krzyknął Snape.
Rudowłosa przewróciła oczami i wróciła do salonu.
-Co się stało profesorze?- zapytała przesłodzonym głosem.
-Minus dziesięć dla Grif..- Zaczął, lecz widząc jej zuchwały uśmiech przeklął.
- Zapomniał pan, że skończyłam już szkołę?
-Nie wkurzaj mnie- usiadł na fotelu i wskazał jej miejsce na kanapie, gdy je zajęła zapalił papierosa i spojrzał na nią z beznamiętnym wyrazem twarzy- Musisz poznać zasady…
-Mógłby pan przy mnie nie palić?- zapytała machając rękami, chcąc odgonić dym.
-Nie- warknął- Nie możesz wchodzić do mojego laboratorium, ani mojej sypialni, ale to chyba oczywiste, nie możesz zapraszać tu nikogo, a tym bardziej twojego przygłupiego brata…
-Którego?- przerwała marszcząc czoło- Percego czy Rona?
-Obojga- odpowiedział z lekkim uśmieszkiem- Nie możesz …
-Może powie mi pan, co mogę, wtedy stracimy mniej czasu- mruknęła.
-Możesz spędzać czas w sowim pokoju, co będzie wskazane, możesz także korzystać z kuchni i łazienki…, lecz nie możesz spędzać w niej całego dnia!
-Och i jak ja to przeżyje- prychnęła- A mogę korzystać z pana biblioteki?
-Możesz- zgasił papierosa i wstał- Pamiętaj żeby nie wychodzić z mojego mieszkania!
-Pamiętam- mruknęła niechętnie rozglądając się po swoim nowym więzieniu.
-Zachowuj się- powiedział tylko i wyszedł zostawiając ją samą.
*****
-Weasley wyłaź z tej łazienki! – wrzeszczał Snape.
-Niech pan tak się nie dobija- usłyszał rozbawiony głos- Dopiero weszłam!
Snape uśmiechnął się chytrze i odsunął od drzwi.
-Granger czego chcesz?- wykrzyknął groźnym głosem, w następnej chwili drzwi łazienki się otworzyły i wybiegła Ginny ubrana w satynową koszulkę nocną.
-Mionka?- rozglądała się na około, gdy usłyszała śmiech odwróciła się gwałtownie lecz ujrzała tylko zamykające się drzwi.
-To było zagranie godne puchona!- prychnęła.
-Ale zadziałało- odpowiedział Snape.
-Zemszczę się- mruknęła pod nosem.
Ginny dziękowała Merlinowi, za talent do psot, nie dorównywała Fredowi i Georgowi ale była w tym niezła. Gdy Mistrz Eliksirów wyszedł prowadzić zajęcia, przemaszerowała przez salon i stanęła przed wejściem do jego sypialni.
-Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni- wyszeptała i rzuciła kilka zaklęć na drzwi, po czym usiadła na kanapie i zaczęła czytać książkę.
Snape wrócił po trzech godzinach, nie zaszczyciwszy jej nawet spojrzeniem wszedł do swojego pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi, w następnej chwili rudowłosa usłyszała wściekły wrzask mężczyzny. Szybko schowała się za kanapę.
-Weasley!- ryknął zjawiając się w salonie.
Ginny wystawiła niepewnie głowę i uśmiechnęła się lekko.
-O co chodzi?- zapytała niewinnie.
-O co chodzi?!- powtórzył wściekłym głosem- Ty durna dziewczyno, ja cię zabije!
- Dumbledore kazał panu złożyć przysięgę, że nie zrobi pan mi krzywdy- przypomniała.
Snape zaklął, faktycznie stary dureń, zmusił go do tej cholernej obietnicy.
-Tylko to cię ratuje ty…
-Skończyły się panu epitety?- zdziwiła się.
-Chyba się w głowę uderzyłaś- warknął i wskazał na swój pokój- Co to ma być?
-Eee drzwi panie profesorze?- odpowiedziała z niewinnym uśmiechem.
-Weasley do cholery masz mi natychmiast powiedzieć, co zrobiłaś, że gdy wchodzę do sypialni słyszę ten cholerny wierszyk!
-Wie pan, że nadużywa słowa cholera?- zapytała poważnie.
-Weasley!
-Oj no dobrze- westchnęła- Zrobiła… czary mary, hokus pokus, abrakadabra i pstryk!- dokończyła i wybuchnęła śmiechem.
-Mam cię dość- wysyczał.
Ginny zorientowała się wtedy, że przesadziła.
-Musi pan powiedzieć „ koniec psot”- wyjąknęła i uciekła do swojego pokoju.
Gdy zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie.
-Chyba wiersz chwalący Gryfonów, to dla niego za dużo- mruknęła i w następnej chwili dostała napadu śmiechu.
Dni mijały jeden po drugim, co drugi dzień brała udział w spotkaniach Zakonu, lecz niestety za każdym razem okazywało się, że jej jedyną pracą będzie przygotowywanie eliksirów.
Była zła, że nie może walczyć, ale wiedziała, że nikogo nie przekona, by dał jej jakieś inne zadanie.
-Weasley nie bujaj w obłokach tylko waż ten cholerny eliksir!- warknął Snape.
Ginny westchnęła od sześciu godzin zajmowali się eliksirami.
-Może zrobimy przerwę?- podsunęła.
-Nie- odpowiedział stanowczo- Do roboty!
-Jakby inaczej- mruknęła.
Rudowłosa musiała obiecać Mistrzowi Eliksirowi, że nie będzie opuszczać komnat bez jego zgody, lecz pewna wiadomość kazała jej złamać przyrzeczenie.
Skradała  się cicho, by nie zbudzić śpiącego na kanapie Snapa. Gdy już myślała, że się uda, poczuła jak jakaś niewidzialna ręka ciągnie ją w stronę fotela.
-Co…- zaczęła zaskoczona.
-Naprawdę myślałaś idiotko, że uwierzę ci na słowo?- zakpił Mistrz Eliksirów nie otwierając oczu.
-Ale ja muszę wyjść!- zawołała z desperacją.
Mężczyzna spojrzała na nią z wysoko uniesioną brwią.
-Dlaczego?
Ginny wyglądała jak gdyby toczyła ze sobą wewnętrzną walkę, wreszcie westchnęła i wyciągnęła z kieszeni list.
-Dostałam go dziś od Mionki- powiedziała i podała mu kopertę.
Snape zmarszczył czoło czytając:

Ginny musisz nam pomóc!
Ron zniknął! Nie wiem gdzie poszedł… to moja wina! Dowiedział się o mnie i Harrym!
Wściekł się i zrobił nam awanturę po czym wybiegł z namiotu i nie wrócił!
W Hogwarckiej bibliotece w dziale ksiąg zakazanych znajdziesz księgę o nazwie „ Zaklęcia przywiązania”, czytałam w niej o zaklęciu lokalizacyjnym członków rodziny, musisz je rzucić i dowiedzieć się, gdzie on jest!
Błagam cię! Harry się obwinia, że przez niego Ron może zginąć, ja też ponoszę za to winę!
Mogłam powiedzieć mu wcześniej o mnie i Harrym…
Ginny proszę cię, uważaj na siebie i nie daj się złapać.
Twoja Hermiona.

-Wybraniec i Panna- wiem- to – wszystko razem? Wspaniale- powiedział Snape z drwiną- No cóż list wszystko zmienia…
-Naprawdę?- ucieszyła się.
-Oczywiście- odpowiedział poważnie- Teraz to na pewno nigdzie nie pójdziesz!
-Muszę!
-Nic nie musisz głupia dziewczyno- prychnął- Twój brat jest największym kretynem na świecie, ale nawet on nie jest na tyle głupi żeby zostawić przyjaciół samych!
-On czuje się oszukanym i ….
-Nie interesuje mnie jak on się czuje- warknął- Masz nie opuszczać tych komnat! Zrozumiałaś?!
-Ale jeżeli tego nie zrobię i nie pomogę Mionce i Harremu, będę cały czas niepokoiła się o brata!- spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Weasley to na mnie nie działa- powiedział z beznamiętnym wyrazem twarzy.
-Proszę- wyszeptała.
-Siedź tu- rozkazał i wyszedł.
Nie było go godzinę, gdy wrócił rzucił jej na kolana zapisaną kartkę.
-Dziękuję!- wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
-Odsuń się ode mnie- powiedział nieswoim głosem.
-Och przepraszam- pisnęła, gdy zorientowała się co zrobiła.
Szybko pobiegła do swojej sypialni, wyciągnęła mapę Anglii i rzuciła zaklęcie, po chwili poznała miejsce pobytu brata i poczuła wściekłość. Napisała szybko liścik do Hermiony po czym wróciła do salonu i usiadła na sofie patrząc na Snape’a czytającego książkę.
-Czego chcesz wiewiórko?- zapytał od niechcenia.
-Mój brat to największy…
-Imbecyl jaki chodził po ziemi – dokończył za nią z krzywym uśmieszkiem.
-Żebyś wiedział!- wykrzyknęła wzburzona.
- Weasley nie przeszliśmy na …
-Ja się martwię o brata, Hermiona i Harry odchodzą od zmysłów- mówiła dalej nie zważając na jego słowa- A ten … ten mój brat siedzi sobie w Muszelce u Fleur i Billa!
-Napisałaś to Granger?
-Tak- mruknęła i spojrzał na niego- Kiedy to się skończy?
-Jego głupota? Nigdy-odpowiedział wracając do czytania książki.
-Wojna- wyszeptała.
Snape milczał przez pewien czas, gdy Ginny już chciała odejść odezwał się.
- Wojna się skończy – powiedział cicho- Kiedy? To nie jest dobre pytanie Weasley.
-Więc jakie jest dobre?
-Kiedy zginie Voldemort- odparł poważnie- Gdy jego zabraknie, śmierciożercy nie będą mieli przywódcy.
-Hermiona, Harry i … możliwe że Ron muszą odnaleźć horokruksy, prawda?
-Tak – przyznał- Innego wyjścia nie ma!
-Będziesz jeszcze tu czytał?- zapytała spuszczając głowę i przypatrując się swoim ręką.
-Mam taki zamiar.
-To dobrze- uśmiechnęła się niepewni i przywołała różdżką swoją poduszkę i koc.
Snape patrzył na nią zdumiony.
-Co ty wyprawiasz?
-Nie chcę dzisiaj być sama, a ty czy tak tu będziesz więc o co chodzi?- odpowiedziała pytaniem na pytanie- A gdybym chciała, żebyś szedł ze mną do mojego pokoju, pewnie byś mnie wyśmiał.
-Możliwe- mruknął pod nosem.
Ginny pocałowała go szybko w policzek i położyła się na kanapie.
-Za co to?
-Za to, że ze mną porozmawiałeś – odpowiedziała i zamknęła oczy- Dobranoc Severusie.
-Dobranoc- znów zwrócił wzrok na książkę, lecz jej nie czytał, gdy usłyszał jej miarowy oddech, odłożył wolumin i patrzył na rudowłosą przez prawie całą noc, rozmyślając o wojnie, byciu szpiegiem, Czarnym Panu, Dumbleodrze i … Weasley’ównie- Starzejesz się Snape- mruknął kręcąc z niedowierzania głową- Robisz się miękki dla tej małej- przywołał koc, oparł się wygodnie na fotelu i zasnął.
Ginny kilka dni później musiała zmierzyć się z brutalną rzeczywistością, gdy Snape wrócił ze spotkania z Czarnym Panem słaniając się na nogach.
Ginny w satynowej koszulce nocnej stała przy szafce kuchennej i szykowała śniadanie.
Przez chwilę patrzył na jej długie nogi i zgrabne ciało, po czym odchrząknął.
-Co to ma być?- zdziwił się Snape wchodząc do kuchni.
-Śniadanie- odpowiedziała przewracając oczami- Wczoraj wróciłeś późno ze spotkania …no i nie byłeś w najlepszym stanie, więc pomyślałam, że przygotuje ci coś do jedzenia!
-Nie kazałem ci tego robić- mruknął, lecz usiadł przy stole.
-Ale chciałam- zaśmiała się widząc jak zabiera się do jedzenia.
-Czego rżysz?
-Jestem szczęśliwa!- powiedziała z uśmiechem- Chcesz wiedzieć dlaczego?.
-Nie, ale pewnie mi powiesz!
-Ron wrócił! Hermiona do mnie napisała, że znaleźli medalion i Ron uratował Harrego!- opowiadała podekscytowana.
-Mhy- Snape zamyślił się nad czymś, po czym szybko wstał od stołu i zaczął krążyć po kuchni.
-Co się stało?
-Znaleźli medalion?
-Tak- przytaknęła.
-Więc są coraz bliżej- mruknął.
-To chyba dobrze, prawda?
-Zależy- odpowiedział i skrzywił się- Voldemort już wie, że Potter jest coraz bliżej…
-I co teraz zrobi?
-Zacznie się denerwować- przewidział Snape.
-Ale jak on się denerwuje to najczęściej kończy się twoim powrotem w okropnym stanie!- przeraziła się.
-No cóż, Weasley, urody to mi raczej nie pogorszy- zakpił.
-Severusie Snape nie żartuj sobie z tak poważnej sprawy!- warknęła.
-Niby czemu?
-Bo ja tak mówię?- odpowiedziała.
-Nie bardzo mnie interesuje Twoje zdanie!
-A powinno- wyszła z kuchni.
-Jak ona mnie …- zamyślił się- kusi? Snape ta mała sprawia, że twoje myśli krążą tam gdzie nie powinny!
Ginny weszła do swojego pokoju i usiadła na łóżku, musiała przyznać sama przed sobą, że zależy jej na tym denerwującym mężczyźnie.
Westchnęła, od dziesiątego roku życia, wyobrażała sobie że będzie z Harrym, rok temu gdy się rozstali pojęła że to nie była miłość tylko zauroczenie…. Harry jest teraz szczęśliwy z Hermioną, a ona? Ona chyba zrobiła najgorszą rzecz z możliwych… zakochała się we wrednym nietoperzu!
I co teraz? Wiedziała jedno, Snape nie może się dowiedzieć! Zabiłby ją za pomocą wzroku i to w najlepszym wypadku! Gorzej by było gdyby za punkt honoru wziął sobie upokarzanie jej za każdym razem gdyby ją widział!
-Muszę po prostu udawać, że go nie kocham…. Łatwizna!- wyszeptała niepewnie.
Na drugi dzień Snape wszedł do jej pokoju, gdy jeszcze spała. Uśmiechnął się złośliwie i wyciągnął różdżkę.
- Aguamenti- wymruczał. 
Ginny pisnęła gdy poczuła zimny strumień wody na swoim ciele. 
-Odbiło ci?!- wykrzyknęła oburzona- Jak chciałeś mnie widzieć mokrą, trzeba było mnie zaprosić pod prysznic! 
Snape spojrzał na nią zdumiony, na co rudowłosa spłonęła rumieńcem gdy dotarło do niej że jej koszulka przemokła, dzięki czemu jej piersi były widoczne, szybko podciągnęła koc i chrząknęła. 
-Co cię tu sprowadza?- zapytała cicho. 
-Muszę stworzyć eliksiry dla Zakonu, a ten walnięty starzec potrzebuje zaklęcia rozproszenia, więc musisz mi pomóc!- powiedział z beznamiętnym wyrazem twarzy.
 -Niby jak mam ci pomóc?- zdziwiła się.
-Masz iść do biblioteki i znaleźć kilka informacji na temat jednego prostego zaklęcia- powiedział wzdychając- Weasley czyżby to było powyżej twojej inteligencji?
-Wcale nie!- oburzyła się.
-Nie zdziwiłbym się- ruszył do drzwi- Masz dwie godziny!
-Dwie?- wykrzyknęła i szybko pobiegła do biblioteki.
-Weasley znasz się na zegarku?- usłyszała przy uchu zmysłowy głos, szybko odwróciła głowę i spotkała się z rozbawionym spojrzeniem Snape’a- Czyżbym cię przestraszył?
-Wiem jak cię przestraszyć - powiedziała przełykając ślinę.
-Niby jak, ty głupia dzie…- przerwała mu złączając jego usta ze swoimi- Masz pięć minut by zanieść notatki do dyrektora- warknął odrywając się od niej i szybko opuścił pomieszczenie.
Ginny patrzyła przez chwilę za nim, by po chwili szybko zebrać zapisane kartki i wybiec z biblioteki.
-Bardzo dobrze się pani spisała- pochwalił ją Dumbledore.
- Dziękuję- odetchnęła z ulgą- Mogę jeszcze w czymś pomóc?
-Nic moja droga- powiedział, lecz po chwili spojrzał na nią poważnie- Albo… gdybyś mogła dzisiaj w nocy czuwać…
-Czuwać?- powtórzyła zaskoczona.
-Severus został wezwany, Voldemort dowiedziawszy się o znalezionym medalionie, zwołał spotkanie-odparł po czym westchnął- Nasz drogi Mistrz Eliksirów jest bardzo samodzielny, nigdy nie pozwala sobie pomagać gdy wraca ze spotkań w strasznym stanie…
-Mnie nie może wyrzucić- powiedziała Ginny stanowczo- I niech się pan nie martwi! Zrobię wszystko by mu pomóc!
-Będę Pani bardzo wdzięczny, panno Weasley- Dumbledore uśmiechnął się z nad okularów.
Ginny po wyjściu z gabinetu dyrektora, poszła do skrzydła szpitalnego po eliksiry które mogą jej się przydać gdy Severus wróci, madame Pomfrey patrzyła na nią z uśmiechem, rudowłosa zarumieniała się uświadamiając sobie, że chyba wszyscy pracownicy Hogwartu myślą że coś łączy ją z profesorem eliksirów, nie żeby miała coś przeciwko, ale jest realistką i wie że to raczej niemożliwe.
Westchnęła gdy znalazła się w komnatach, Snape jeszcze nie wrócił, więc przebrała się w koszulkę nocną i usiadła w salonie, po godzinie z kominka wyszedł opiekun Ślizgonów cały zakrwawiony.
Ginny pisnęła i przypadła do niego.
-Uspokój się Weasley- warknął opadając na fotel- I wyjdź!
-Gdzie ma pan różdżkę?- zapytała poważnie.
-Po co ci ona?- zmarszczył czoło, wyciągając różdżkę z rękawa.
Ginny szybko ją mu wyrwała i odłożyła na szafkę za sobą.
-Co ty wyrabiasz?!- wykrzyknął próbując wstać.
-Siedź!- rozkazała i podała mu eliksiry- Ten jest na rany, ten na siniaki, ten na…
-Wiem na co są- przerwał jej odbierając flakoniki i wypijając jeden po drugim- W tym towarzystwie to ja jestem znawcą eliksirów!
- Nie neguje tego- westchnęła i za pomocą różdżki uleczyła resztę ran- Nie musisz się unosić, wystarczy zwykłe dziękuję!
-Niby za co?- prychnął – Bajek się nasłuchałaś, jeżeli sądzisz że ja ci podziękuję.
-Eh sama sobie wezmę od ciebie podziękowania!- powiedziała, usiadła mu na kolanach i pocałowała gorąco.
-Weasley co …- zaczął gdy się oderwali do siebie.
-Potem zrobisz mi awanturę- mruknęła i znów złączyła ich usta.
Snape objął ją mocno i podniósł się z fotela, z nią w ramionach ruszył do sypialni.
-Żebyś później nie żałowała- warknął.
-Tym się nie musisz martwić- odpowiedziała.
Obudziła się gdy Snape gwałtownie wstał z łóżka.
-Co się stało?- zapytała zaspanym głosem.
-Wojna się zaczęła- powiedział przywdziewając szaty śmierciożercy.
Ginny już całkowicie rozbudzona wyskoczyła z łóżka i spojrzała na niego przerażonym wzrokiem.
-Jak wojna?!- wykrzyknęła.
-Normalnie- warknął podchodząc do niej- Masz się nie pchać do walki, zrozumiałaś?!
-Muszę- odpowiedziała stanowczo.
-Nie!- krzyknął- Pomagaj Pomfrey, trzymaj się blisko skrzydła szpitalnego!
-Dlaczego?
-Ponieważ ja tak mówię- odparł i pocałował ją czule.
-Uważaj na siebie- poprosiła.
-Nic mi nie będzie- obiecał i uśmiechnął się krzywo- Muszę jeszcze zrobić ci awanturę za wczoraj.
-Będę na nią czekała- zaśmiała się cicho i spojrzała mu w oczy- Błagam przeżyj!
-Złego diabli nie biorą- mruknął, pocałował ją jeszcze raz i wyszedł.
Ginny stała jeszcze chwilę bez ruchu, lecz gdy usłyszała alarm, ubrała się szybko i wybiegła na korytarz od razu skierowała się do Wielkiej Sali w której już zbierał się Zakon Feniksa, McGonagall wraz z profesor Sprout nadzorowała ewakuacje niepełnoletnich uczniów, Ginny pisnęła na widok Hermiony, Harrego i Rona.
-Co wy tu robicie?- zapytała podbiegając do nich.
-W Hogwarcie jest ukryty ostatni horokrus – odpowiedziała Hermiona obejmując ją mocno.
-Ginny przeniesiesz się do Nory i…- zaczęła Pani Weasley zjawiając się obok nich.
-Nie mamo! – zaprotestowała gwałtownie- Jest tu cała moja rodzina!- powiedziała wskazując na braci i ojca którzy stali obok Lupina- Nie zostawię was!
-Madame Pomfrey potrzebuje pomocy w skrzydle szpitalnym- powiedział Neville – Luna tam poszła, ale na pewno się tam przydasz.
-Tak będzie najlepiej- zdecydowała Pani Weasley.
Ginny odciągnęła na bok Hermionę.
-Co się stało?- zapytała panna Granger.
- Błagam cię, jeżeli zauważysz, że coś grozi Severusowi to mu pomórz!- poprosiła.
-Gin wy…- zaczęła, lecz wystarczyła jej mina rudowłosej za odpowiedź- Pomogę, nie masz się czym martwić! Snape jest prawie tak samo potężnym czarodziejem jak Dumbledore, więc sobie poradzi!
-Mam nadzieję- powiedziała i szybko pobiegła do skrzydła szpitalnego.
Wraz z madame Pomfrey i Luną przygotowały łóżka i eliksiry, rzuciły też zaklęcia, które uniemożliwią wejście do skrzydła szpitalnego Śmierciożercą.
Początek walk Ginny pamiętała jak przez mgłę, w pewnym momencie rozległ się potężny huk, usłyszały krzyki i chwilę później pierwsi ranni zaczęli być przynoszeni do ambulatorium.
Rudowłosa by nie myśleć o Severusie i swojej rodzinie zajęła się opatrywaniem rannych, gdy przed drzwiami ujrzała walczącą Lavender która była atakowana przez dwóch Śmierciożerców, wybiegłaby jej pomóc.
-Drętwota!- krzyknęła powalając jednego przeciwnika.
Starsza Gryfonka zajęła się drugim, przesłała jej słaby uśmiech i pobiegła w stronę odgłosów walki.
Ginny już chciała za nią biec, gdy obok niej pojawił się Fred z raną na piersi.
-Co ci się stało?!- wykrzyknęła i szybko poprowadziła go do wolnego łóżka.
-Mała pamiątka od Dołohowa- mruknął z wymuszonym uśmiechem- Ja też zostawiłem mu pamiątkę! Będzie się nią cieszył w Azkabanie!
-I dobrze- odpowiedziała Ginny podając mu eliksir przeciwbólowy i lecząc jego rany.
Rudowłosa nie mogła zliczyć ile osób przewinęło się przez skrzydło szpitalne, wiele z nich nadal w nim przebywało, ich rany były za poważne by mogli powrócić do walki.
W pewnym momencie nastała cisza, Ginny i Luna wymieniły zaniepokojone spojrzenia.
-Czemu nic nie słychać?- wyszeptała blondynka.
-Nie wiem- odparła Ginny i skierowała się do wyjścia.
-Panno Weasley proszę nie wychodzić!- krzyknęła madame Pomfrey.
-Ale przecież, musimy wiedzieć co się dzieje!- powiedziała Luna.
-Koniec!- krzyknął jeden z aurorów wpadając do skrzydła szpitalnego- Potter zabił Voldemorta.
W tym momencie dało się słyszeć wiwaty i okrzyki radości.
Ginny z Luną padły sobie w objęcia, zalewając się łzami. Po chwili zjawiła się cała rodzina Wesleyów chcąc sprawdzić czy z Ginny wszystko w porządku, po wielu uściskach, wrócili do Nory.
Hermiona z Harrym także się tam wybierali, lecz najpierw panna Granger chciała przekazać rudowłosej kilka wiadomości.
Odciągnęła ją na bok i uśmiechnęła się promiennie.
-Snape walczył wspaniale!- powiedziała- Nikt nie mógł mu zagrozić, gdy śmierciożercy zdali sobie sprawę, że ich zdradził zaczęli go atakować, lecz nie mieli szans!
-Gdzie on teraz jest?- zapytała z ulgą Ginny.
-Z Dumbledorem i ministrem nadzoruje przenoszenie, Śmierciożerców do Azkabanu- odpowiedziała.
-Dziękuję- wyszeptała Ginny przytulając ją mocno.
Hermiona chwyciła Harrego za rękę i oboje wyszli machając jej na pożegnanie.
Po zwycięstwie przyszła pora na podliczanie strat i leczenie rannych, wszyscy z uśmiechami wzięli się do pracy.
Ginny wraz z Luną pomagały przez cały noc madame Pomfrey.
Rudowłosa cieszyła się tak jak reszta z zakończenia wojny, lecz denerwowała się rozmową, która czekała ją z Mistrzem Eliksirów, wiedziała, że musi z nim omówić ich relacje i nie zamierzała łatwo odpuścić…, choć teraz jak Snape nie musi być szpiegiem może będzie chciał gdzieś wyjechać, ułożyć sobie życie… bez niej?! Westchnęła i podała jednemu z aurorów eliksir słodkich snów.
-Pomóc w czymś jeszcze?- zapytała Ginny rozglądając się po skrzydle szpitalnym.
-Nie kochanieńka- odparła madame Pomfrey- Już wszyscy zostali opatrzeni, odpoczynek zrobi resztę, teraz twoja kolej! Idź spać!
- Tak zrobię- rudowłosa uśmiechnęła się do pielęgniarki- Dobranoc.
-Dobranoc panno Wealsey!
Gdy Ginny szła po korytarzach Hogwartu zastanawiała się, w jaki sposób zacznie rozmowę z Severusem. Gdy zbliżała się do lochów, usłyszała jego rozmowę, z Dumbledorem, nie chcąc im przeszkadzać, postanowiła poczekać.
-Severusie mam nadzieję, że teraz ułożysz sobie wreszcie życie- powiedział dyrektor.
-Moje życie jest ułożone- odpowiedział stanowczo Mistrz Eliksirów.
-No cóż, jeżeli tak sądzisz- zaśmiał się Dumbledore- Ale coś mi się zdaje, że z panną Wealsey, byłby bardziej ułożone.
Ginny uśmiechnęła się na te słowa.
-Weasley’ówna się wyprowadza- warknął Snape- Miałem ją znosić do końca wojny, a ona się na szczęście skończyła!
-Koniec- wyszeptała ze łzami w oczach, nie chcąc słyszeć więcej wyłoniła się z cienia i zmusiła do uśmiechu- Witam profesorze!
-Och panno Weasley już pani skończyła pomagać madame Pomfrey?- zapytał uprzejmie starzec.
-Tak- odparła i ominąwszy ich weszła do komnat.
-Chyba niestety nas słyszała- mruknął Dumbledore i spojrzał na młodszego mężczyznę poważnie- Zastanów się, czy nie byłoby lepiej, gdyby ta ruda pannica denerwowała cię przez resztę życia!
-Spadaj- warknął Snape i zatrzasnął za sobą drzwi komnat.
Ginny stała na środku salonu i czekała na niego.
- Severusie?- Ginny spojrzała na niego z niepokojem.
- Czego?
- To byłoby takie złe?- zapytała cicho.
- Co?
- Ja i ty- odpowiedziała zaciskając palce w pięści.
- Tak- odparł beznamiętnym tonem- Za dużo problemów z tobą!
- Przepraszam, że przez mnie masz problemy- wyszeptała spuszczając głowę i skierowała się do drzwi-Wyprowadzę się.
- Nie – warknął.
Ginny odwróciła się z nadzieją i pisnęła gdy Snape w sekundę znalazł się przy niej.
- Nie?- powtórzyła.
- To nie tak miało być- powiedział stanowczo- Nie chciałem mieć na głowie wkurzającej małolaty.
- Ja nie jestem małolatą!- oburzyła się.
- Nie przerywaj Weasley- warknął- Chciałem spokoju, ale ten cholerny kretyn ubzdurał sobie że masz u mnie zamieszkać!
- Oj przykro mi, że mieszkanie ze mną było takie złe!- mruknęła z goryczą.
- Oczywiście że było- odpowiedział i spojrzał jej w oczy- Jak miałem się czuć patrząc na młodą, ładną kobietę u mnie w domu?!
- Zachwycony?- podpowiedziała niepewnie.
- Chyba wściekły- warknął i pocałował ją namiętnie- Chciałem cię wziąć do łóżka już po tygodniu.
- Należało to zrobić- powiedziała z uśmiechem.
- Należało- odparł i oprał podbródek o czubek jej głowy.
- Wiesz że byłam tu bardzo szczęśliwa?- wyszeptała.
- I dlatego uważam że jesteś idiotką- warknął- Co cię tak uszczęśliwiało? To że się cały czas wydzierałem, że cię obrażałem, że…
- Że byłeś- przerwała mu i pocałowała namiętnie.
- Nie wyprowadzasz się- powiedział stanowczo.
- Ale przecież wojna się skończyła i ja…- zaczęła.
- Nie rozumiesz Weasley – przerwał – Zostajesz tutaj! Na zawsze!
- Severusie czy ty mi się oświadczasz? – zapytała zachwycona.
- Nie!- zaprzeczył gwałtownie- Ja cię informuje, że wyjdziesz za mnie i nie odejdziesz!
- Więc się oświadczasz- zaśmiała się i pocałowała go czule.
- Jak chcesz- warknął i wziąwszy ją na ręce ruszył do sypialni.
*****
- Severusie?- Pani Weasley weszła niepewnie do jego komnat, za nią Ron, Harry i Hermiona.
- Gdzie oni są?- zapytała Hermiona rozglądając się wokoło.
- Pewnie Gin się jeszcze pakuje- zaśmiał się Ron i ruszył w stronę pokoju który zajmowała jego siostra- Nikogo nie ma!
- Jak nie ma?- zapytała Pani Weasley.
- Może jej coś zrobił?- zaniepokoił się Harry.
- Nie bądź śmieszny- parsknęła Hermiona.
- A jeżeli on ma rację?- zapytał Ron i nie zważając na protesty Pani Weasley wszedł do sypialni Snape’a- GINNY!
Rudowłosa mruknęła coś przez sen i wtuliła się mocniej w Mistrza Eliksirów, który otworzył oczy i spojrzał na niego wściekłym wzrokiem, chwycił różdżkę i jednym jej machnięciem wyrzucił rudzielca z sypialni zatrzaskując za nim drzwi.
- Severusie co robisz?- zapytała zaspanym głosem nie otwierając oczu.
- Pozbywam się szkodników- warknął.
- Kogo?- spojrzała na niego zaskoczona, gdy nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich Pani Weasley wraz z Harrym i Hermioną- Mamo!- wykrzyknęła Ginny zakrywając się bardziej.
- Ginny- wyszeptała Pani Weasley lecz nagle przybrała poważny wyraz twarzy- Powinnaś się wstydzić młoda damo! Jak cię z ojcem wychowaliśmy?!
- Dobrze- warknął Snape- Molly możesz wyjść?!
- Jak mogłeś wykorzystać moją córeczkę!- krzyknęła Pani Weasley- Ufałam ci Severusie! 
-On mnie nie wykorzystał – oburzyła się Ginny.
- A niby co zrobił?!- zapytał Ron stając w drzwiach.
- Oświadczył mi się!- powiedziała rudowłosa z promiennym uśmiechem.
- Oświadczył?!- powtórzyła Hermiona - Gratuluje!
- Och jak się cieszę!- zawołała Pani Weasley – Nie przeszkadzajcie sobie! Już wychodzimy!
- Jak wychodzimy?!- wykrzyknął zbulwersowany Ron.
- Nie pyskuj Ronald- warknął Pani Weasley i wyprowadziła wszystkich z sypialni- Oczekuje was na kolacji w Norze!- powiedziała jeszcze i zamknęła za sobą drzwi.
- Czy moja mama …- zaczęła Ginny lecz przerwał jej Severus całując namiętnie.
- Nie gadaj Weasley, Twoja matka właśnie dała nam swoje błogosławieństwo.. Jakbym go potrzebował!- prychnął.
- Ale powinniśmy z tego skorzystać?- zaśmiała się i zarzuciła mu ramiona na szyję.
- Pięć punktów dla Gryfindoru- mruknął.
*****
- Nie mam zamiaru tam iść- warknął Snape siedząc na fotelu z założonymi rękami.
- Mama nas zaprosiła Severusie- powiedziała Ginny przewracając oczami- Więc wstawaj i idziemy!
- Nie!- odparł stanowczo.
- Tak!- powiedziała i usiadła na nim okrakiem, pochyliła się nad nim i wymruczała – Jeżeli pójdziesz, obiecuję, że po dwóch godzinach wrócimy do domu i …mh odprężymy się!
- Chcę to mieć na piśmie- uśmiechnął się sprytnie.
- Mogę nawet ci to zaśpiewać- zaśmiała się i pocałowała czule.
-Jesteś przekonująca- mruknął.
- Wiem – wstała i ruszyła do kominka- Chodź!
- Po cholerę mam tam iść?- zapytał powoli wstając z fotela.
- A kto będzie odganiał ode mnie tych wszystkich napaleńców?- zapytała figlarnie.
Snape w dwóch krokach znalazł się przy niej.
- Niech się któryś zbliży – wysyczał- To zabiję!
- Nie martw się- powiedziała z uśmiechem- Twoja reputacja odstraszy ich ode mnie na pewno!
- I dobrze- mruknął.
Gdy znaleźli się w Norze wszędzie panował gwar, obecny był prawie cały Zakon Feniksa.
Ginny uśmiechnęła się szczęśliwa, że wreszcie może odwiedzić bliskich.
- A co było ci u mnie tak źle?- warknął jej do ucha Snape.
- Mówiłam, żebyś mi nie grzebał w myślach- odpowiedziała i pocałowała go szybko- A odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta i krótka! NIE! Nie było mi źle, wręcz przeciwnie, ale miło odwiedzić rodzinę!.
- Dla kogo miło, dlatego miło- mruknął i rozejrzał się z niechęcią na około. Większość gości patrzyła na nich z ciekawością- Zaraz ich przeklnę.
- A możesz po kolacji?- zapytała z uśmiechem- Jestem głodna, a gdy im coś zrobić, będzie trzeba wzywać Aurorów, więc kolacja się przesunie i…
- Masz spaczone poczucie humoru- warknął.
- Uczę się od mistrza- wyszeptała mu do ucha.
-Ginny, Severusie!- krzyknęła radośnie Pani Weasley.
Snape zacisnął szczęki by nie zaczynać rzucać przekleństwami.
Wytrzymał dokładnie… godzinę, gdy zobaczył jak jeden z kuzynów Fleur próbuje czarować Ginny, wściekł się i… biedny chłopak do końca życia będzie mieć koszmary, Ginny nie chcąc by więcej osób ucierpiało zgodziła się na powrót do Hogwartu.
-On nic złego nie zrobił- zaśmiała się gdy znaleźli się w salonie.
- Wystarczy, że się urodził- mruknął siadając na kanapie.
Ginny zachichotała i usiadła mu na kolanach.
-To faktycznie jego wina, że się urodził- zakpiła wtulając się w niego mocno.
-Zamilcz Weasley- warknął i pocałował ją namiętnie- Teraz weź się ze spełnienie obietnicy!
-Miałeś wytrzymać dwie godziny- przypomniała choć zaczęła rozpinać mu guziki surduta.
-Jak chcesz, mogę tam wrócić na godzinę- powiedział z krzywym uśmieszkiem- Ale nie obiecuję, że ten kretyn, jak i reszta przeżyje!
- Więc lepiej będzie, gdy się poświęcę- odpowiedziała i pocałowała go czule.
-W rzeczy samej – mruknął niosąc ją do sypialni.
*****
-Że, co będziesz miała?- Snape spojrzał zaszokowanym wzrokiem na rudowłosą kobietą stojącą przed nim.
-Nie ja tylko my – poprawiła go i uśmiechnęła się promiennie- Będziemy mieli dziecko!
-To nie możliwe- powiedział stanowczo- Zawsze używałem zaklęcia antykoncepcyjnego!
-A pamiętasz jak przyszłam do Sali eliksirów, gdy siedziałeś tam poprawiając eseje?- zapytała unosząc wysoko brwi.
-Pamiętam- odpowiedział z dumnym uśmieszkiem.
-Severusie cieszysz się?- zarzuciła mu ramiona na szyję i spojrzała w oczy.
-Tak- pocałował ją czule- Cholera będę ojcem!
-I, co pan na to panie profesorze?- zachichotała.
-Weasley pięćdziesiąt punktów dla Gryfindoru- wymruczał jej do ucha.
-Snape kochanie- poprawiła go ze śmiechem.
-I właśnie straciłaś pięćdziesiąt punktów za przemądrzanie się- mruknął i pocałował ją namiętnie.

                         

36 komentarzy:

  1. O czyżby pierwsza.?! Notka jest boska.. A kiedy mogę liczyć na lucmione.? To ze zdradą..

    Cornela.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jest jej siedem stron, mam zamiar dopisać jeszcze kilka , więc sądzę że dodam pod koniec miesiąca, ale nie obiecuję :)

      Usuń
    2. Zapraszam do mnie na nowy ( w końcu) rozdział.. ta-chwila-nalezy-do-nas.blogspot.com

      Usuń
  2. Miniaturka super ;)
    Lubię ten parring, w końcu spotykają się tutaj dwa wyjątkowe charakterki ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobała mi się ta miniaturka ale para Harry i Hermiona jest moim zdaniem zła ale cala miniaturka jeszcze raz powtarzam bardzo fajna.

    Życzę weny i pozdrawiam Persefona

    OdpowiedzUsuń
  4. Ginny i Snape jednak do mnie nie przemawiają, ale wystarczy wyobrazić sobie, że Gin jest Mioną i jest elzisysyebeidx *.* Cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Może nie jestem największą fanką tej pary, jednak ta miniaturka jest fajna :D jednak nie umiem się doczekać miniaturki z Hermioną i z którymś z Malfoyi :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek najlepszy! Super miniaturka :-)
    Weny :-)
    U mnie nowy rozdział pojawi się w piętek (najwcześniej)
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście preferuję miniaturki Dramione albo Sevmione, ale i tak jest świetna :D
    Weny
    Zapraszam do mnie na cyziamalfoy.blogspot.com - nowa notka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że nie komentuję wcześniej, ale nie miałam kiedy. Miniaturka boska jak zawsze. Jesteś moją najukochańszą blogerką.
    Pozdrawiam,
    Twoja na zawsze,
    M.
    (PS. Jestem na innym profilu, ale to nadal ja)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna miniaturka a czy kiedys pojawi sie miniaturka o draco i ginny?<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dramione-paradise-life.blogspot.com pojawił się prolog nowego opowiadania ♥♥

      Usuń
    2. Miniaturka Ginny i Draco... nie wiem , na razie nie mam na nią pomysłu, ale ta para wystąpi w miniaturce o Zabinim i Hermionie którą planuje :)

      Usuń
  10. Genialne! Czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ruda i jej pomysły, dziewczyna jest jak ogień i to świetnie pokazałaś w miniaturce. Nie jestem zbytnio za tym paringiem ale muszę przyznać, że pośmiałam się.
    Plus za długość
    czekam już na następną, nie przypominam sobie abym czytała o Narcyzie w roli głównej więc jestem ciekawa tego
    zapraszam do siebie na V rozdział dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowa miniaturka na: http://mojaminiaturka.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      Serdecznie zapraszam

      Usuń
  13. Jakie to słodkie aaaaaa!!!! Po prostu kocham Seva i każdy parring z nim no oprócz niego i Lily -,- bleh
    Ale to było cudne!!! Pisz więcej Sev...
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za parringiem, bo może wydaje mi się to trochę pedofilią xd ale sam pomysł i wykonanie są genialne, a miniaturka wypadła przeuroczo ! ;)
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowna miniaturka.
    Tekst Severusa są niesamowite.
    Ginny jest cudowna.
    Świetny początek.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  16. Miniatura przewspaniała! :D uśmiałam się przy niej.
    Ciesze sie, ze napisalas o tej parze, bardzo ja lubię.
    A moment, w którym pani Wesley przylapala severusa i ginny (prawie wpisalam hermione -,-)... Cudny! Hahah uwielbiam, gdy w opowiadaniach występują wlasnie tego typu rzeczy:)
    Czekam na nastepna!!
    Czarna

    OdpowiedzUsuń
  17. Parring dziwny ale miniaturka genialna. Lubię, gdy Ginny jest przedstawiona właśnie w taki sposób. Duuużo weny i czekam na kolejne dzieło twojego autorstwa :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię jak jest śmiesznie lub smutno :]
    No nwm dlaczego.
    A u ciebie było dzisiaj śmiesznie
    i to duużyy plus.
    Gin jest prze <3
    Sevcio może być ^^
    Miniaturka bardzo fajna!
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam
    ~Lumi

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowa miniaturka o czym?
    Zobacz sama :) : http://mojaminiaturka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nową miniaturkę na
    http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialna miniaturka, Strasznie mi się spodobała. Taka lekka i miła dla oka. Uwielbiam to jak piszesz tak łatwo i prosto. A czytanie twoich tekstów raz - nie nudzi, dwa - wciąga, trzy - przynosi ogromną radość.
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowa część "Wędrówki po kilku miejscach". Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  23. OMG!!! ŚWIETNIE PISZESZ (sorka za caps locka) Szacun :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Końcówka jest taka suodka :3

    OdpowiedzUsuń
  25. Mówiłam już, że uwielbiam Snape'a? Pewnie jakieś 236482270 razy ;d Uwielbiam Snape'a! I twoje miniaturki o nim ;d

    OdpowiedzUsuń
  26. Wszystko ładnie, pięknie, ale... dlaczego wszyscy uważają Rona za kretyna? Co dziwnego i złego było w tym, że na wiadomość o ZDRADZIE swojej dziewczyny z najlepszym przyjacielem zareagował ucieczką do Billa i Fleur? Nie wyobrażam sobie jak mógłby z nimi zostać, a i tak zachował się super wybaczając im. Nie wiem czy mnie byłoby stać na coś takiego, pokazał swoją mądrość, lojalność, przebaczył im, mimo że nie zasługiwali na to. Nie hejtuję, tylko zwracam uwagę, że twoje miniaturki mają wiele nieścisłości i warto nad tym popracować abyś była jeszcze lepsza boza tym to są naprawdę dobre ;)
    PS. Przepraszam za błędy, piszę z telefonu
    Kaya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu nie przepadam za Ronem, więc u mnie w miniaturkach najczęściej występuje w niezbyt dobrym świetle i to się raczej nie zmieni, ale rozumie twój punkt widzenia.

      Usuń
    2. Cieszę się że rozumiesz i nie odebrałaś tego jako hejt ;d
      Kaya

      Usuń
  27. Jedna z najfajniejszych :-) zwlaszcza poczatek :-P

    -Ty stary stukniety dropsie xD

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej,
    o tak cudownie Severus jest tutaj taki... severusowaty ;) tak lekko w końcu Severus i te oświadczyny takie nietypowe...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń