poniedziałek, 7 lipca 2014

Do diabła z tradycją!

Do diabła z tradycją!

Beta: Kite Millie

Lucjusz Malfoy spojrzał na śpiącą w jego ramionach kobietę.
Od zawsze wpajali mu, że powinien być wyprany z uczuć, ożenić się z odpowiednią kobietą, spłodzić dziedzica i dbać o dobre imię rodu Malfoyów.
Co z tego zostało? Nadal jest wyprany z uczuć... A przynajmniej ma nadzieję, że wszyscy nadal tak myślą.
Po wojnie jego małżeństwo z Narcyzą rozpadło się, Draco zajął się swoim życiem, a on?
Pewnego dnia w Ministerstwie wpadła na niego panna Granger, przyjaciółeczka Pottera.
 – Przepraszam – powiedziała od razu.
 – Masz za co – warknął, otrzepując szatę.
 – Nie zostało na niej ani trochę szlamu – prychnęła, patrząc na jego poczynania.
 – Mam nadzieję, była bardzo droga – odparł wyniośle.
 – To powinien ją pan wyrzucić – podsunęła i przytuliła się do niego mocno.
 – Co ty wyrabiasz?! – wykrzyknął zbulwersowany.
 – Teraz cała jest brudna – zadrwiła i odeszła, śmiejąc się cicho.
Właśnie wtedy go zaintrygowała. Zawsze miał ją za niezbyt urodziwą gówniarę zajętą tylko czytaniem i wkurzaniem swoimi mądrościami.
 – Pójdziesz ze mną na kolację, Granger – powiedział, wchodząc pewnego dnia do windy, w której stała Hermiona.
 – Dlaczego? – zmarszczyła czoło.
 – Ponieważ tak mówię – warknął i spojrzał na zegarek. – Kończysz pracę o piątej, więc o szóstej widzę cię przed Zielonym Smokiem.
 – Ale… – nie pozwolił jej dokończyć, wysiadając na swoim piętrze, odwrócił się tylko w jej stronę i posłał jej uśmieszek samozadowolenia nim drzwi się zamknęły.
Wieczorem teleportował się w pobliżu restauracji i dumnym krokiem skierował się w jej stronę.
Hermiona stała niepewnie przed wejściem.
Lucjusz uśmiechnął się niewidocznie. Był pewny, że Gryfonka się zjawi. Była zbyt ciekawa wszystkiego, co ją otacza, by przegapić coś ważnego, więc musiała przybyć na spotkanie z nim… tajemniczym arystokratą. Prychnął na tą myśl, co zwróciło uwagę Hermiony.
 – Witam, panno Granger – przywitał się i nonszalancko ucałował jej dłoń.
 – Witam – zarumieniła się uroczo.
 – Idziemy? – zapytał, podając jej ramię.
 – Och, tak … oczywiście – odparła i weszli do środka.
Lucjusz musiał przyznać, że ta młoda kobieta miała mało spotykaną, jak na jej wiek, inteligencje. Prowadzili poważne rozmowy, przeplatane żartami i małymi złośliwościami.
 – Dlaczego zaprosił mnie pan tutaj? – zapytała, gdy jedli deser.
 – A dlaczego się zgodziłaś spędzić ten wieczór ze mną? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
 – Byłam ciekawa – mruknęła.
 – Ja też – odparł. – Jesteś bardzo intrygująca.
 – Ja? – zdziwiła się. – Jestem raczej nudną osobą…
 – Widzisz siebie oczami ludzi, którzy cię nie akceptowali – powiedział poważnie.
 – Skąd pan wie?
 – Może wreszcie przestaniesz mówić do mnie per pan? – zaproponował.
 – Och, dobrze… Lucjuszu. – Arystokrata, wpatrując się w jej rumieniec, odkrył, że uwielbia jej nieśmiałość. – Więc skąd wiesz?
 – Znając Pottera i Weasleya, rozumiem, nie byli zbyt zaprzyjaźnieni z książkami. Natomiast ty je kochasz, więc nie miałaś w nich wsparcia, kiedy mierzyłaś się z jakimś trudnym zadaniem…
 – Chłopcy zawsze pomagali mi w miarę swoich możliwości – zaprotestowała słabo.
 – Ale nie wystarczająco – skwitował drwiącym uśmieszkiem.
 – Może i masz trochę racji – mruknęła. – Ale tylko trochę!
 – Ja zawsze mam rację, Granger – powiedział dumnie. – I lepiej żebyś to zapamiętała.
 – Jakoś w tym przypadku przewiduje, że moja pamięć będzie szwankować – odparła ze śmiechem.
 – Tego się właśnie spodziewam po Gryfonach – prychnął.
 – Gryfoni są odważni!
 – Raczej głupi – poprawił ją.
Reszta wieczoru minęła im w miłej atmosferze.
Lucjusz jako dżentelmen odprowadził kobietę pod same drzwi.
 – Bardzo ci dziękuję za miły wieczór – zaczęła nieśmiało.
 – Cała przyjemność po mojej stronie – odparł kurtuazyjnie.
 – Więc… – spojrzała na niego, przygryzając wargę.
 – Więc jutro o tej samej porze widzę cię przy Ogrodach Demeter – powiedział i odwróciwszy się, ruszył przed siebie.
 – Do zobaczenia – zawołała za nim.
Nie odwracając się, uśmiechnął się zwycięsko.
Właśnie zdobył pannę Granger, kobietę, która może jeszcze nie była tego świadoma, ale skazała się na jego towarzystwo na dłuższy czas.
Od tamtej pory codziennie spędzali wieczory razem, a po miesiącu także i noce.
Lucjusz z dumą obserwował, jak Hermiona przy nim rozkwita. Nadal uwielbiała książki i z przyjemnością zagłębiała się w ich świecie na długie godziny, lecz on znał wspaniałe sposoby, by ją od nich oderwać.
Nikomu nie powiedzieli o związku, który tworzyli, może dlatego, że nie uważał, by nastał czas na reakcje otoczenia. Być może wojna się skończyła, lecz jego nazwisko zobowiązywało. Postanowił więc na początku określić ich relację.
 – Więc będziemy miło spędzać czas bez zobowiązań? – powtórzyła Hermiona.
 – W rzeczy samej – uśmiechnął się do niej porozumiewawczo. – Jest nam dobrze w swoim towarzystwie, więc po co to psuć jakimiś deklaracjami?
 – Masz racje… jest nam razem cudownie – wyszeptała, choć on widział na jej twarzy wewnętrzną walkę.
 – Mam nadzieję, że będziemy zadowoleni z naszych relacji – powiedział poważnie.
 – Jak na razie idzie nam dobrze… prawda? – Spojrzała na niego niepewnie.
 – Doskonale – przytaknął i przyciągnął ją ku sobie. – Jest nam jak na razie wspaniale.
 – Doskonale ma różne definicje – mruknęła, lecz on udał, że nie usłyszał smutku w jej głosie. Pocałowawszy ją czule, zmusił ją do zakończenia tej poważnej rozmowy.
Minęły trzy miesiące. Lucjusz pracował w gabinecie, gdy do środka wszedł Draco z poważnym wyrazem twarzy.
 – Witaj, ojcze – przywitał się, opadając na krzesło naprzeciwko biurka.
 – Co cię tu sprowadza, synu? – zapytał, patrząc na niego podejrzliwie.
 – Chcę, żebyś zjadł ze mną, Astorią i jej matką kolację – powiedział, wzruszając ramionami.
 – Z jakiej to okazji?
 – Ważnej – mruknął. – Po prostu zjaw się dzisiaj o dziewiętnastej u mnie, razem udamy się do restauracji. Wszystkiego się dowiesz po kolacji. Dobrze?
 – Dobrze – przytaknął, a gdy jego syn był już przy drzwiach, spojrzał na niego poważnie. – Mam nadzieję, że ten wieczór nie okaże się katastrofą.
 – Ja też – wyszeptał Draco, wychodząc.
Arystokrata zamyślił się. Od czasu rozpoczęcia związku z Granger każdy wieczór spędzali razem, jak i noc – na tę myśl uśmiechnął się z zadowoleniem. Musiał wymyślić jakąś wymówkę, dlaczego dziś nie mogą się zobaczyć… hm nigdy nie spodziewał się, że będzie musiał tłumaczyć się Gryfonce.
 – Nie mogę zostać dzisiaj na noc – powiedział, wchodząc do jej mieszkania.
 – Dlaczego? – zdziwiła się. – Stało się coś?
 – Nic, Draco chce ze mną o czymś porozmawiać – odparł pewnie. W gruncie rzeczy nie kłamał, tylko ukrywał kilka szczegółów.
 – Och… – Wyglądała na zagubioną. – Lucjuszu, rano chciałam ci coś powiedzieć, ale nie starczyło mi odwagi i może teraz…
 – Nie mam czasu – spojrzał na zegarek. – Muszę zajrzeć jeszcze w parę miejsc przed spotkaniem z synem.
Pocałował ją namiętnie, wiedząc, jaką ma nad nią władzę, gdy przebywa w jego ramionach.
Gdy oderwali się od siebie, Hermiona otwierała usta, by coś powiedzieć, lecz przeszkodziła jej sowa, która przyniosła list od Weasleyówny.
 – Porozmawiamy, gdy wrócę – mruknął i korzystając z sieci fiuu, przeniósł się do mieszkania syna, z którym udał się do restauracji.
Już po kilku chwilach miał dość panny Greengrass i jej matki. Obie były głupimi, nudnymi kobietami, mogącymi tylko mówić o nieistotnych sprawach! Żadna z nich nie mogła równać się z Hermioną, która zawsze miała coś ciekawego do powiedzenia, która słuchała go uważnie i uśmiechała się do niego a jej oczy…
Jego wzrok padł na Astorię, która być może była piękną, lecz za to nad wyraz nieciekawą osobą, tak jak jej pożal się Merlina, mamusia.
Lucjusz spojrzał znudzony w stronę wejścia i ujrzał Hermionę stojącą przy drzwiach z niedowierzaniem i żalem wypisanym na twarzy. Gdy ta zauważyła jego spojrzenie, odwróciła się na pięcie i wybiegła.
Blondyn nie wiele myśląc, wstał od stołu i nic nie mówiąc, skierował się w stronę wyjścia.
 – Granger, czekaj! – powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Uśmiechnął się pod nosem, słysząc tylko prychnięcie Gryfonki, która za nic miała jego rozkazy.
 – Hermiono! – postanowił zacząć inaczej, gdyż kobieta usłyszawszy swoje imię, odwróciła się w jego stronę i przygryzła dolną wargę.
 – Nie będę robić ci wymówek, nie będę robić ci awantury, nie będę…. Nie będę słuchać twoich kpin lub innej formy dobicia mnie – powiedziała poważnie. – Chcę tylko wiedzieć, dlaczego mnie okłamałeś…
 – Draco chciał, więc przyszedłem, nie wiem, o co ci chodzi – warknął.
 – O nic… nie mam przecież do tego prawa – mruknęła z goryczą.
 – Powiedz, o co ci chodzi i miejmy to za sobą! – zażądał. – Nie mam ochoty na głupie kłótnie!
 – Rano chciałam ci powiedzieć, że cię kocham – wyznała, spuszczając głowę. – Ale teraz to już nie ważne, żegnam, Panie Malfoy! – wyszeptała i teleportowała się.
Lucjusz stał przez chwilę zdumiony, nagle odwrócił się gwałtownie z maską obojętności na twarzy, czując, że ktoś go obserwuje.
 – Ty i Granger – Draco pokręcił rozbawiony głową. – Mogłem się spodziewać, że wybierzesz kogoś, kogo nie lubię!
 – Nie musisz jej lubić – warknął. – Już po niej więc się nie załamuj. – Malfoy senior ruszył ku wejściu.
 – Ojcze, dlaczego? – zapytał Draco poważnie.
 – Co dlaczego?
 – Dlaczego o nią nie walczysz ? – Smok wsadził ręce do kieszeni i spojrzał na niego, mrużąc oczy.
 – Ten związek był tylko chwilowym kaprysem – odparł Lucjusz, wzruszając ramionami.
 – Coś niezbyt przekonująco to zabrzmiało – zakpił Draco.
 – Synu, dobrze wiesz, że nasza rodzina od pokoleń nie splamiła swojego rodu nieczystą krwią, tradycja…
 – Tradycja?! – przerwał mu wściekłym głosem Draco. – Pieprzyć tradycję!
 – Draconie… – zaczął Lucjusz poważnie.
 – Nie przerywaj mi, ojcze! – wykrzyknął. – Od lat słyszę, że muszę zapomnieć o swoich uczuciach i dbać o dobro swojej rodziny… ale to przez nią byliśmy skazani na służenie Czarnemu Panu, to przez tą cholerną tradycję ja, jak i ty mamy piętno wypalone na rękach! Ojcze, nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru nadal postępować tak głupio! I w tym momencie muszę ci powiedzieć, że oto ja Draco Lucjusz Malfoy mam zamiar poślubić Ginny Weasley!
 – Więc po jaką cholerę zaciągnąłeś mnie do restauracji z tymi idiotkami?! – zapytał, patrząc na syna podejrzliwie.
 – To była część planu – przyznał, wzruszając ramionami. – Miałeś sam kazać mi się rozstać z Astorią, gdy zorientujesz się, jaką jest idiotką! Ale to już nie ważne, wiewiórka przyjęła moje oświadczyny i właśnie teraz idę porosić… albo inaczej… idę oświecić jej rodziców i tych tępaków, których nazywa braćmi, że zabieram im ich małą dziewczynkę, więc żegnam. Radzę ci ojcze przejrzeć na oczy i nie kierować się tym śmiesznym przekonaniem, że czystość krwi jest najważniejsza… nie chcesz chyba drugiego nieszczęśliwego małżeństwa?! – zapytał i zniknął, pozostawiając uśmiechającego się krzywo Lucjusza.
 – Jednak Dracon został dobrze wychowany – mruknął i za radą syna teleportował się w miejsce, gdzie spodziewał się spotkać kobietę, która, jak przypuszczał, będzie go doprowadzać do szału przez resztę życia.
Lucjusz znalazł się w parku niedaleko mieszkania byłej Gryfonki.
Po chwili stał już przed jej drzwiami, uśmiechając się krzywo, zapukał.
 – Nie chce z nikim rozmawiać – usłyszał jej podniesiony głos. – A jeżeli jesteś Lucjuszem, cholernym idiotą Malfoyem, to zrób mi tą przyjemność i rzuć się ze schodów!
Blondyn prychnął pod nosem i jednym machnięciem różdżki otworzył drzwi i ujrzał Hermionę stojącą z założonymi rękami i patrzącego na niego ze złością. Skrzywił się, widząc jej zapuchnięte oczy.
 – Czemu ryczałaś? – zapytał, wchodząc i zatrzaskując drzwi.
 – Hm… zastanówmy się – zadrwiła. – Może dlatego, że jeden taki palant, zamiast zerwać ze mną jak należy, wolał…
 – Nie miałem w planach z tobą zerwać, Granger – przerwał jej stanowczym głosem.
 – Kłamiesz – wyszeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy.
 – Powinnaś mi ufać – warknął.
 – Niby czemu? – zapytała wyzywająco.
 – Ponieważ mnie kochasz – powiedział z dumnym uśmiechem.
 – Już przestałam – mruknęła niezbyt przekonująco.
 – Nie wierzę ci, Granger – zaśmiał się i przytulił mocno do siebie. – Wiem, że jestem kretynem i…
 – Idiotą, głupcem, tchórzem… – wymieniała za niego, dopóki nie zamknął jej ust namiętnym pocałunkiem. – To na mnie nie działa…
 – Działa – powiedział i spojrzał na nią poważnie. – Wyjdź za mnie!
 – Naprawdę tego chcesz? – zapytała, prychając.
 – Gdybym nie chciał, to bym nie zapytał – warknął, przewracając oczami.
 – Będziemy miło spędzać czas, bez zobowiązań – przypomniała mu jego własne słowa.
 – Będziemy miło spędzać czas ze wszystkimi zobowiązaniami – poprawił ją.
 – Więc, panie Malfoy… mam wziąć pana oświadczyny na poważnie, tak?
 – Tak – przytaknął z powagą.
 – A gdzie pierścionek? – uśmiechnęła się lekko.
 – Kobiety – mruknął Malfoy. – Dajesz im możliwość wejścia do szacownej, majętnej, wspaniałej, tradycyjnej rodziny a one…
 – Nie one tylko ja – wtrąciła Hermiona.
 – A ty chcesz jeszcze do tego pierścionek – prychnął i pocałował ją w czoło. – Malfoyowie nie ofiarują narzeczonym pierścionków.
 – A co? – zmarszczyła czoło.
Lucjusz nim odpowiedział, ściągnął sygnet ze swojego palca i pokazał jej.
 – Otrzymuje ona rodzinną pamiątkę, sygnet Malfoyów – powiedział i włożył go jej na palec.
 – Lucjuszu, on jest zbyt cenny…
 – Nie kłóć się, Granger – warknął. – I tak już nadwyrężyłem tradycję!
 – Niby jak? – zdziwiła się.
 – Po pierwsze oświadczyłem się mugolaczce, po drugie mój syn oświadczył się zdrajczyni krwi, po trzecie … właściwie dwa pierwsze powody powinny wystarczyć! – uśmiechnął się krzywo.
 – Kretyn – mruknęła i odsunęła się od niego. – Nie musisz się ze mną żenić, jeżeli tak bardzo zależy ci na tradycji!
 – Nie zaczynaj znowu swoich mądrości prawić – odparł stanowczo. – Wychodzisz za mnie i kończymy tą bezsensowną rozmowę!
 – Ja nawet nie zaczęłam prawić mądrości – oburzyła się. – To ty cały czas narzekasz!
 – Ja mogę – prychnęła na te słowa, już chciała coś powiedzieć, ale zamknął jej usta pocałunkiem. – Nie kłóć się ze mną, Granger!
 – Bo co? – zapytała zadziornie.
 – Bo pożałujesz – wymruczał jej do ucha.
Chciała coś odpowiedzieć, lecz przerwało jej stukanie w okno.
 – To sowa Ginny – powiedziała Hermiona, wpuszczając puchacza do środka.
 – Jeszcze nie została moją synową, a już działa mi na nerwy – mruknął Lucjusz.
Hermiona skwitowała jego słowa lekkim uśmiechem i otworzyła list od przyjaciółki.
 – Ginny pisze, że Draco zachował się jak dżentelmen w stosunku do Państwa Weasley, poprosił ją o rękę … ale oczywiście musiał dodać kilka zdań bez przemyślenia…
 – O czym ty mówisz? – zapytał Lucjusz, odbierając jej kartkę.
Zapytał mojego ojca, czy może prosić o moją rękę. Tata był lekko zaskoczony, co Draco źle to zinterpretował i myśląc, że tata chce odmówić, wstał i zaczęło się!
 – Może nie jestem najlepszym wyborem wiewiórki, ale nie mam zamiaru jej tego uświadamiać! Może i Potter jest waszym wymarzonym zięciem, ale niestety dla was wybrała mnie! Tak naprawdę to jesteśmy zaręczeni od dwóch tygodni, ale ruda uparła się, że wszystko ma być zgodnie z tradycją… naprawdę jest uparta, nie myśleli państwo, żeby ją zbadać? Taki charakterek raczej nie jest normalny, a wracając do sedna, nawet jak ci wasi synowie mnie pobiją, na co chyba się zanosi, nie mam zamiaru zrezygnować z tego wkurzającego skrzata…. Znaczy z Ginny…
Resztę opowiem ci, jak się spotkamy, najważniejsze że rodzice jak i moi bracia zaaprobowali nasz związek!
Draco powiedział mi o tobie i cholernym arystokracie…
 – Cholernym arystokracie? – Lucjusz uniósł w górę brwi.
 – Powiedzmy, że za tobą nie przepada – odpowiedziała zarumieniona Hermiona.
 – Nie jest osamotniona w tym uwielbieniu – zadrwił.
 – Ja cię kocham, to powinno ci wystarczyć – powiedziała i pocałowała go namiętnie.
 – Skończ, bo mam lepsze pomysły niż listy od rudej! – warknął.
Hermiona z uśmiechem przeczytała szybko resztę listu.
 – W skrócie… jeżeli mnie zranisz, poznasz gniew Ginny i całej rodziny Wesleyów!
 – Już się boję – zakpił i wziął ją na ręce.


Dwa lata później
 – Za co ja wam płacę?! – wrzasnął Lucjusz. – Macie sprawić, by moja żona nie cierpiała do cholery! To dla was takie trudne?!
 – Ojcze… – Draco próbował uspokoić blondyna, lecz na niewiele to się zdało.
 – Zamilcz! – warknął. – Ci kretyni mają zająć się Hermioną i moją córką! A jak na razie siedzą i…
 – Lucjuszu, Hermiona chcę cię widzieć – przerwała mu Ginny, wchodząc do poczekalni.
Blondyn posłał wściekłe spojrzenie personelowi i ruszył do pokoju, w którym znajdowała się brązowowłosa.
Leżała z zamkniętymi oczami, odpoczywając pomiędzy skurczami.
Malfoy podszedł do niej i odgarnął jej z czoła kosmyk włosów.
 – Jesteś – wyszeptała ze słabym uśmiechem, otwierając oczy.
 – Jak się czujesz? – zapytał.
 – Wspaniale – powiedziała, po chwili krzywiąc się z bólu. – Tylko te skurcze są dość denerwujące – dodała.
 – Zabije tych kretynów – warknął Lucjusz.
 – Proszę, powiedz, że nie krzyczałeś na nich – westchnęła, słysząc jego prychnięcie. – Oni robią co w ich mocy, naprawdę nie mogą więcej.
 – Mogą – odparł. – I mają coś zrobić, byś nie cierpiała!
 – Po prostu chwyć mnie za rękę – poprosiła.
Lucjusz spełnił jej prośbę, choć nie zrezygnował z krzyków na personel szpitala.
Po trzech godzinach na świat przyszła śliczna brązowowłosa dziewczynka.
 – Jest doskonała – wyszeptała zachwycona Hermiona, patrząc na śpiącą córeczkę.
 – To prawda – zgodził się, dotykając malutkiej rączki dziewczynki. – Jak damy jej na imię?
 – Podoba mi się imię Harlette – powiedziała.
 – Harlette Malfoy – powiedział. – Doskonale.
 – Nasz mały kwiatuszek. – Hermiona spojrzała na niego z zadziornym uśmieszkiem. – Jak ci się podoba nagroda za związek ze wszystkimi zobowiązaniami?
 – Nie jest najgorsza – mruknął.
 – Lucjuszu! – oburzyła się.
 – Nie mogłem wyobrazić sobie lepszej – wyszeptał jej do ucha.
 – Tak lepiej – uśmiechnęła się promiennie.
 – Pochwalicie się moją siostrą? – zapytał Draco, wchodząc do sali.
Hermiona z radością spoglądała na swoją rodzinę. Lucjusz z dumną miną wpatrywał się w swojego syna i córkę. Draco zachwycał się siostrą. Ginny stała obok i śmiała się z miny Smoka.
Po dwóch godzinach, odwiedzinach jej rodziców, rodziny Weasleyów oraz Harry’ego, Hermiona została sama z córeczką i mężem.
 – Ile musimy tu zostać? – zapytała Lucjusza, gdy położył się obok niej.
 – Do jutra – prychnął. – Ci kretyni nawet nie umieją sprawić, byś wróciła szybciej do domu!
 – Kochanie, oni wiedzą, co robią – uspokoiła go i pocałowała w policzek.
 – Przeklnę ich – warknął.
 – Nie możesz tego zrobić! – oburzyła się. – Nie zawsze wszystko musi być po twojej myśli!
 – Powinno być – spojrzał na nią poważnie. – Chcę was mieć obie w domu, a nie w tym cholernym Mungu!
 – Jutro Tee będzie spała w swoim pokoju – rozmarzyła się.
 – A ty w swoim – wyszeptał jej do ucha.
Zaśmiała się i wtuliła w niego mocno.
 – Kazali ci wyjść? – zapytała, a gdy ujrzała jego zmarszczone czoło, wytłumaczyła. – W mugolskich szpitalach są godziny odwiedzin, potem bliscy muszą wracać do domu…
 – Nie interesują mnie ich kretyńskie poglądy – prychnął. – Wyłożyłem pokaźną sumę na ten cholerny szpital, więc radzę im nie wtrącać się w to, co dzieję się w tym pokoju!
 – Wiesz… – zaczęła, ziewając. – Z jednej strony uważam, że to niesprawiedliwe w stosunku do innych, a z drugiej cieszę się, że tu jesteś.
 – I nikt mnie stąd nie wyrzuci – obiecał, gdy zamknęła oczy.
 – Obiecujesz, że jak obudzę się, to nadal tu będziesz? – zapytała.
 – Oczywiście – odparł, lecz już tego nie usłyszała, ponieważ zmęczona zasnęła.
Lucjusz pocałował ją w czoło i wziąwszy córeczkę na ręce, podszedł do okna.
Wpatrywał się w ciemność. Kilka lat temu oznaczała ona ból i samotność, a od dnia, w którym ta denerwująca Gryfonka pojawiła się w jego życiu, noc jest dla niego porą bliskości, radości i miłości. Kto by pomyślał, że on Lucjusz Malfoy poślubi Granger, przyjaciółeczkę wybrańca…
Nie miał zamiaru zmieniać swojego zachowania względem innych. Nadal traktował ich z wyższością, jedynie Hermiona i ich córka poznają jego inne oblicze, które do tej pory widywał jedynie Draco.
 – Lucjuszu – usłyszał zasapany głos Hermiony, odwrócił się do niej i zmarszczył czoło na widok jej przerażonej miny.
 – Co się stało? – zapytał, podchodząc do niej, wyciągnęła ręce i wzięła córeczkę w objęcia.
 – Nic – odparła, a rumieniec wystąpił na jej policzkach. – Po prostu myślałam, że cię nie ma.
 – Widać, że jesteś zmęczona, jeżeli wpadają ci do głowy takie głupie pomysły – zaśmiał się, siadając obok niej.
 – Też cię kocham – burknęła i pocałowała go czule. – Wierzysz w to, że mamy taki słodki skarb?
 – Cóż jestem Malfoy, a Malfoyowie są znani z bogactwa, więc nasz córka musi być cenna – odparł, wzruszając ramionami.
 – Nie chodzi mi o wartość materialną – oburzyła się.
 – Wiem o tym – uśmiechnął się krzywo. – Nasza córka nigdy nie będzie traktowana jak rzecz, zapamiętaj to sobie!
 – Obiecujesz? Wiem, że macie swoją tradycję i takie tam, ale nie chce, żeby Tee była do czegokolwiek zmuszana – wyszeptała.
 – Nie będzie – odparł stanowczo. – Będzie traktowana z szacunkiem na jaki zasługuje! Już ja o to zadbam!
 – Nie mam wątpliwości co do tego. – Spojrzała na niego z miłością.
Malfoy pocałował ją w czoło i przymknął oczy, ciesząc się obecnością dwójki kobiet, które zmieniają jego życie na lepsze.
Prawda jest taka, że nie spodziewał się takiego życia. W czasie wojny czekał z utęsknieniem na śmierć podczas tortur, jakich nie szczędził swoim sługom Czarny Pan. Po jego upadku arystokrata spodziewał się zamknięcia w Azkabanie, lecz dzięki przejściu na stronę Zakonu przed Ostateczną Bitwą został ułaskawiony. Wtedy oczekiwał na życie samotne po rozstaniu z Narcyzą, lecz widać Merlin wybaczył mu wszystko i sprowadził na jego drogę Hermionę, choć istnieje opcja, że to właśnie była Gryfonka zalazła Merlinowi za skórę i za karę została złączona z blondynem, który nie miał zamiaru zastanawiać się nad motywami najpotężniejszego z magów, lecz cieszyć się z obecności tej kobiety w jego życiu i nigdy jej nie stracić.

51 komentarzy:

  1. fantastyczna miniaturka! ;* już nie mogę się doczekać kolejnych <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukam sobie jakiegoś dobrego Lucmione a tu BUM! Dostałam wiadomość, że Gisia dodała miniaturkę. Czytam, czytam i ponownie BUM ! Jest świetna! Takiego czegoś było mi trzeba :)
    czekam na Dramione :3,
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  3. Miniaturka super ;)
    Jak ja uwielbiam te wszystkie komentarze Ślizgonów oraz ichbarwne opisy sytuacji ;)
    Czekam na kolejne opowiadanie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje!!!! To jest dokładnie to czego szukałam i na co czekałam! Miniaturka z perspektywy faceta a nie Miony! Jak zawsze genialnie!
    Pozdrawiam i życze weny!
    english5

    OdpowiedzUsuń
  5. no muszę przyznać że lucmione z całego serca nienawidzę ale to mnie wciągnęło ;) mam nadzieję że sevmione też będzie takie długie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie wróciłam z wyjazdu i widzę rozdział :D. Fajny.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. super miniaturka

    OdpowiedzUsuń
  8. Super !:))
    Teraz czekam z utęsknieniem na Sevmione :D

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  9. Na prawdę cudowna miniaturka :D tylko więcej takich :D:D:
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskaaaqaqqq!
    Normalnie jak dalej będę czytała Twoje miniaturki to uwierzę w miłość :D
    Chce więcej!
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo się cieszę z tego że dodałaś Lucmione bardzo je lubię.
    Czy imię Hope może wzięłaś z the originals od córi Klausa i Hayley ? (To imię od razu skojarzyło mi się z nimi.

    Pozdrawiam i weny życzę Persefona

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDOWNE i niesamowite nic więcej ni napiszę ,bo tylko się będę powtarzać
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://mojaminiaturka.blogspot.com/ zapraszam na nową miniaturkę
      i nowy rozdział http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      Dominika

      Usuń
    2. Zostałaś nominowana: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      D.

      Usuń
  13. Cudowna miniaturka *.* Życzę weny i czekam nn :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kim będzie następna miniaturka i kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajna, nawet bardzo fajna.. :D Coś szybko się zgodziła na ze zaręczyny.. :P ;)

    Cornelia..

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, miniaturka swietna.... tak bardzo brakowało mi właśnie tego, tych zwykły Lucmione, Dramione i Sevmione, tych takich par "podstawowych". Nie mogę sie doczekać kiedy dodasz Draco&Herm!
    Weny!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowna. <3
    Lucjusz taki romantyk, typowy Malfoy. Chociaż sytuacja w szpitalu, jak razem leżeli, była naprawdę urocza.
    Zaczynam się przekonywać do Lucmione. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju. Uwielbiam twoje miniaturki każdą z nich czytałam już chyba po trzy razy. :) Z niecierpliwością czekam na kolejne :P
    *Lucmione

    OdpowiedzUsuń
  19. Zabawna. ;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. dobre, nie można powiedzieć, że nie ;D
    tylko ciągle czekam na Dramione... :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Mogę śmiało powiedzieć, że lubię Lucmione, ale mogę również śmiało powiedzieć, że w twoim wykonaniu je kocham :)
    Miniaturka wyszła Ci genialna!
    Czekam na dramione <3 Sevmione :* z niecierpliwością.
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  22. Super miniaturka, świetna taka lekka, bardzo mi się podobało. Życzę weny.
    the-streetangel.blogspot.com - zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nadal jestem średnio przekonana do Lucmione, jednak bardzo mi się ta miniaturka podobała :)
    Bardzo lekko i przyjemnie się ją czytało :)
    Na końcu lekko się zdziwiłam, że Lucjusz jeszcze tam żadnego lekarza nie zamordował, ale oj tam :P :)
    Czekam z niecierpliwością na następną :)
    Weny :)
    Ściskam i życzę miłych wakacji ;*
    s. ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne opowiadanie :-) Lucjusz taki fajnyxD czekan na kolejne. Pozdrwiam ;-) //Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam na stronkę
    mojamalaminiaturka.blogspot.com


    VenusAres V

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej. Tu Artistico. Długo się nie odzywałam nic nie dodawałam ale obiecuje teraz to naprawić. Dziś w nocy dodałam nareszcie kolejny rozdział. Serdecznie zapraszam jeśli nadal chcesz poznać zakończenie mojego Dramione. : http://dramione-difficultlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowna miniaturka!!!!
    Draco sprzeciwia sie ojcu łał
    Weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Co ja poradzę na to, że gardze Lucmione?
    Co ja poradzę na to, że nie lubię Sevmione?
    Co ja poradzę na to, że nienawidzę Drinny?
    Dlatego nie mogę się doczekać kolejnego Dramione!!!!! Chciałabym, abyś kiedyś naskrobała Blinny, byłabym bardzo wdzięczna :)
    Miniaturke z bólem przeczytałam, wyobrażając sobie Lucjusza na miejscu Draco i odwrotnie, takie role mi pasowały i to mi sie podobało :)
    naprawdę fajna miniaturka, choć musze wzrócić na to uwagę, bo już co miniaturka to rzuca mi sie to w oczy:
    *- Doskonale ma różne definicje - mruknęła lecz on udał, że nie usłyszał smutku w jej głosie, pocałował ją czule, zmuszając ją do zakończenia tej poważnej rozmowy.
    *Pocałował ją namiętnie, wiedząc jaką ma nad nią władzę, gdy przebywa w jego ramionach.
    *- Ja cię kocham, to powinno ci wystarczyć - powiedziała i pocałowała go namiętnie.
    *- Też cię kocham - zaśmiała się i pocałowała go czule.
    muszę Cię pochwalić, bo w tej miniaturce znalazłam tylko te cztery zwroty...
    ja nie wiem i tego nie rozumiem. czy pocałunki są albo czułe albo namiętne? no przepraszam, ale albo przeoczyłam albo w twoich miniaturkach nie spotkałam się z innym określeniem pocałunku... a przeciez jest ich tak wiele ''subtelny'', ''zachłanny'', ''desperacki'' i tak dalej, a tu to tylko ten czuły i czuły, a później jeszcze i namiętny. no jak dla mnie to gwóźdź do trumny i nie moge przeboleć tego, że te wyrażenia psują mi ogólny efekt miniaturki, choć je bardzo lubię i z uciechą czytam.
    błagam, popracuj nad tym, a będę najszczęśliwszą osobą pod słońcem ;)
    Pozdrawiam
    Lacarnum Inflamare


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zwrócenie uwagi :)
      Postaram się na to uważać ;)
      A co do Dramione .... sądzę że warto czekać , zwłaszcza że ma już ponad 20 stron ;) Więc będzie dłuuugie :D

      Usuń
    2. to ja już nie mogę się doczekać !

      Usuń
  29. Osobiście widzę Lucjusza tylko z Narcyzą i jedynie z nią, więc Twoja miniaturka mnie obrzydziła, jednak przeczytałam do końca, bo mimo to naprawdę mi się podobała! Już starałam się nie patrzeć na to, że to Lucjusz i Hermiona, a po prostu na Twój styl pisania i wydaję mi się, że on jest najważniejszy, bo czytało mi się to lekko i przyjemnie, dlatego zabieram się za następne miniaturki. :) Chciałabym zobaczyć u Ciebie Lucisse, może kiedyś się skusisz. :D
    No i oczywiście zapraszam do siebie (http://lucius-narcissa-malfoy.blogspot.com/). Widzę, że kolejne to Dramione, więc czekam z niecierpliwością. :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam Twoje miniaturki,ale to juz pisalam,wiec wiesz.Ta tez jest SUPER.Kiedy masz w planach Sewmione? Pozdrawiam,Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Extra,na to czekam!Jesli moge to mam prosbe.Niech bedzie dlugasssna.Pozdrawiam i dziekuje. Ewa

      Usuń
  31. Hej, hej <3
    Przeczytałam wszystkie Twoje miniaturki i stwierdzam, że masz bardzo lekki styl pisania. Twoje miniaturki czyta się lekko, szybko i przyjemnie - co bardzo mi się podoba ;*
    Jedyna co zaczęło mnie już nurtować to, to że w każdej miniaturce powtarza się to samo, a konkretnie:
    '-Kocham Cię.
    -Ja ciebie też.
    -Naprawdę?
    -Naprawdę.'
    I oh.. Ja rozumiem, że to wszystko ma związek z miłością, no ale ....
    Nie ważne. Pisz jak Ci się podoba, ja i tak będę czytać wszystko. *-*
    Na kiedy planujesz jakąś miniaturkę? Ale nie chodzi mi o Dramione, Lucmione czy Sevmione, tylko jakąś inną. ;)
    Mogłabyś napisać coś o Blinny (Ginny&Blaise)? Kocham ten parring <3 i oczywiście Dramione <3
    Pozdrawiam, życzę weny.
    F_A
    P.s. Czy mówiłam już, że cudownie piszesz? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, ale się rozpisałam. xD

      Usuń
    2. Popracuje nad tym ;)
      A co do miniaturki o innym parringu to na pewno jakaś pojawi się na początku sierpnia , ale nie wiem jeszcze o kim ;)

      Usuń
  32. O jeny! Lucmione, jedno z moich ulubionyvh paringów! Wchodzę na twojego bloga i bum! Nowa miniaturka! Cudo, cudo, cudo! Lucjusz taki macho! Dracon zaskoczył mnie chyba najbardziej ze swoją gadką o tradycjach. I jego ślub z Wiewiórą! Spodziewałam się, że razem z Astorą są szczęśliwym małżeństwem i spodziewają się dziecka! Za to kocham twoje miniaturki: nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Widzę, że następne Dramione. Masz zamiar pisać w najbliższym czasie Tomione? Troche dawno ono tutaj było, a to kolejny mój ulubiony paring :)
    Serdecznie zapraszam do sb i zachęcam do komentowania. Bardzo mi zależy na twojej opinii. Pozdrawiam i życzę weny, Dem :*
    [scarlett-kalton-dziennik.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pomysł na Tomione ale czasu nie bardzo, więc nie wiem kiedy się pojawi :)

      Usuń
  33. Ratuj! Rodzice odwolali wyjazd,bo pogoda do niczego,chlopak ze mna zerwal,dla mojej (bylej) przyjaciolki,bo przeciez i tak mnie nie bedzie, to co?Sam ma byc?BIEDACTWO... Mam parszywy nastroj,blagam wrzuc cos jak najpredzej...SYLWIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli takiego miałaś chłopaka, to lepiej że już z nim nie jesteś :) Szkoda na niego czasu!
      Miniaturka pojawi się dzisiaj przed 24:00 :)

      Usuń
    2. Wiem ze masz racje,ale krew mnie zalewa...Lepiej teraz jak pozniej...Wlasnie jem lody i czytam... Twoje miniaturki.POMAGA! Za nowa DZIEKUJE!!! Za nim przeczytam reszte po raz kolejny,będzie nowa! Jestes wspaniala.USCISKI Sykwia

      Usuń
  34. Uwielbiam Twoje Lucmione,ta byla super.Czekam na kolejne. Asia

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie przepadam za Lucmione, ale to było spoko.

    OdpowiedzUsuń
  36. Wow! To było naprawdę niezłe! W sumie niezła rodzinka trafiła się Hermajni - kochający Lucjusz, przyrodni syn w jej wieku i przyjaciółka ;p Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału więc jak coś to u mnie pojawil się drugi (severus-and-hermione.blogspot.com) a ja lecę czytac dalej!

    OdpowiedzUsuń
  37. Witam,
    no, no Draco i jego zachowanie, wymyślił plan, aby sam Lucjusz kazał mu zerwać z Astorią..., i to Draco kazał mu walczyć...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń