Miniaturka jest niezbetowana i
oczywiście.... długgggaaa :)
Życie nie zawsze jest usłane różami.
Często cierpimy choć nie zasługujemy na ból jaki zadają nam przyjaciele.
Hermiona Granger zawsze walczyła do
końca, nie poddawała się żadnej trudności, lecz nawet ona nie miała na tyle
siły by walczyć o przyjaciół którzy zamiast ją wspierać, zdradzili ją.
Jak? Ron Weasley postanowił spotykać
się z Lavender Brown, jego ego po wojnie wzrosło, uważał się za bohatera i jego
zachowanie zmieniło się na gorsze, zaczął częściej imprezować, rzucił szkołę,
zapisał się na kurs aurorski wraz z Harrym. Gdyby nie jeden szkopuł Hermiona
wspierała by przyjaciela, dlaczego nie cieszyła się jego szczęściem? Dlaczego
nie utrzymywała z nim kontaktu?
Może dlatego, że gdy rudzielec
zaczął swój związek z Brown, był jeszcze chłopakiem Hermiony! Zdradzał ją przez
trzy miesiące, przez przypadek wszystko się wydało.
Hermiona śpieszyła się do
biblioteki. Chciała zdążyć przed ciszą nocą.
Gdy przechodziła obok jednej z klas,
usłyszała hałas, zaciekawiona uchyliła drzwi i krzyknęła zaskoczona.
Ron i Lavender całowali się , nie
zważając na otoczenie.
-Ron!- dopiero wtedy oderwali się od
siebie. Blondynka spojrzała na Gryfonkę ze zwycięskim uśmieszkiem.
-Oh Hermiono- udała zawstydzoną- Nie
chcieliśmy żebyś w ten sposób się o nas dowiedziała!
-O was?- zacisnęła dłonie w pięści-
Ron jak mogłeś?!
-Posłuchaj Miona, od dawna nam się
nie układa- wzruszył ramionami- Sama wiesz, że nie nadajesz się na…
-Na co?- zmrużyła oczy.
-Na żonę- odparł- Jesteś tak
zapatrzona w książki, że nie pozwalasz mi robić tego co chce!
-Nie powalam ci się traktować jak
pierwsza lepsza więc mnie zdradzasz!- powiedziała wściekła.
-Mon-Ron ma prawo do tego czego
oczekuje- wtrąciła się Lavender- Wybacz Hermiono ale Ron i ja jesteśmy razem,
więc pogódź się z przegraną!
-Nie przegrałam- prychnęła Hermiona
, chciało jej się płakać , lecz złość napędzała jej zachowanie- Ronald nie jest
mnie wart! Żegnam!
Tak zakończył się związek Hermiony i
Rona.
Z Harrym sytuacja była bardziej
bolesna. Gryfonka oczekując wsparcia od przyjaciela, bardzo się zawiodła.
-Ron mnie zdradził!- powiedziała
Harremu gdy wróciła do Pokoju Wspólnego.
-Dowiedziałaś się już?- zapytał i
odetchnął z ulgą- Nareszcie, miałem dość udawania że niczego nie widzę!
-Wiedziałeś?- spojrzała na niego z
bólem- I nic mi nie powiedziałeś?
-Nie chciałem cię martwić-
odpowiedział niezbyt szczerze.
-Nie prawda- mruknęła- Znam cię
Harry! To Ron cię poprosił byś milczał! A ty jako mój przyjaciel powinieneś mi
powiedzieć! Jak mogłeś to ukrywać?!
-Ron także jest moim przyjacielem-
powiedział marszcząc czoło- Moim zdaniem to on powinien ci przyznać się do
związku z Lav i …
-Lav?- powtórzyła zdziwiona- Nigdy
nie przepadałeś za Brown!
-Poznałem ją lepiej…
-Lepiej?- prychnęła- Urządzaliście
sobie spotkania? Od kiedy wiedziałeś?
-Od początku- przyznał lekceważąco
machnąwszy ręką- Ron jest szczęśliwy. Pasują do siebie.
Ty czy tak nie miałaś dla niego
czasu…
-Uczyłam się Harry!- wykrzyknęła –
Przygotowywałam się do egzaminów!
-Więc sama widzisz!
-Mówisz tak jakby to była moja wina,
że Ron mnie zdradzał!- oburzyła się.
-Ty to powiedziałaś- wyszeptał.
-Harry- zraniona spojrzała na
przyjaciela- Pomyślałeś o moich uczuciach?
-Pozbierasz się Hermiono, Ron…
-Ron już dla mnie nie istnieje! Jest
skończonym dupkiem!
-Jest moim przyjacielem!
-A ja przyjaciółką! Ale jak widać
wolisz jego, choć to ja zawsze cię wspierałam!- powiedziała już spokojnie- Ale
to nawet lepiej! Przynajmniej wiem, że wcale nie byłeś prawdziwym przyjacielem!
-Nie mów tak!
-To prawda!- warknęła- Obaj
okazaliście się palantami! Nie chcę was już nigdy więcej widzieć!
Tak zakończyła się przyjaźń Wielkiej
Trójcy.
Jedynie Ginny ją wspierała. Po
wojnie rozstała się z Potterem, też miała dość zachowania Wybrańca i swojego
brata.
Na przekór wszystkim związała się z
Zabinim. Co Hermiona przyjęła z uśmiechem. Zdążyła poznać Ślizgona, który
okazał się zabawnym i opiekuńczym facetem.
Jednak to nie było najważniejsze w
życiu Gryfonki. Gdy ukończyła szkołę, postanowiła na parę miesięcy wyjechać do
Australii odwiedzić rodziców.
Właśnie wtedy w życiu Hermiony
pojawiła się słodka dziewczynka.
W jaki sposób? Hermiona w Australii
postanowiła pracować jako uzdrowicielka, pewnego dnia, przyjmowała poród
czarownicy która niestety miała komplikacje i nie udało się jej uratować.
Dziecko z cudem przeżyło, wszystko byłoby w porządku , dziewczynka zostałaby
odda do jednego z czarodziejskich domów dziecka , gdyby nie rozmowa Hermiony z
jej matką.
-Panno Granger, pacjentka z Sali
numer dwa chciałaby z panią porozmawiać- powiedziała pielęgniarka.
-Już idę- odparła i po chwili
siedziała obok leżącej w łóżku blondynki- O czym chciała pani porozmawiać? O
porodzie?
-O moim dziecku- wyszeptała kobieta-
Nie przeżyje tego porodu…
-O czym pani mówi?- zdziwiła się
Hermiona – Oczywiście że pani…
-Mam dar – przerwała jej- Widzę
przyszłość i w życiu mojej córeczki nie ma mnie!
-Ależ to śmieszne- oburzyła się
Hermiona- Jest pani młodą , zdrową kobietą i do tego wszystkie badania…
-Mam na imię Ariel, moja matka była
jasnowidzką ,moja babka także, tak samo jak pięć pokoleń wstecz…. Zawsze nasze
przepowiednie się sprawdzają!
-Ale dlaczego pani mi o tym mówi? Na
pewno zrobimy co w naszej mocy by…
-Nie uda wam się- powiedziała
poważnie- Muszę pani coś powiedzieć! Ja wiem co pani przeszła w swoim młodym
życiu… wojna , a teraz starta przyjaciół…
-Skąd pani o tym wie?- zdziwiła się.
-Mówiłam że mam dar- wyszeptała
zmęczonym głosem- A teraz błagam! Niech pani mnie wysłucha!
Potrzebuje pani kogoś, kogo mogłaby
kochać bez zastrzeżeń! A moja córeczka będzie potrzebować matki… proszę się nią
zaopiekować!
-Ale ja… ja jestem samotna… nie
umiem zajmować się dzieckiem- zaczęła wymieniać zaskoczona.
-Poradzi sobie pani- powiedziała
poważnie- Widzę waszą przyszłość, będziecie szczęśliwe, pani znajdzie coś o
czym pani skrycie marzy… Błagam niech się pani zajmie moją córeczką- poprosiła
ze łzami w oczach.
Hermiona miała już odpowiedzieć, gdy
kobieta zgięła się z bólu, poród się rozpoczął.
Po piętnastu godzinach, była
Gryfonka patrzyła na śpiącą dziewczynkę która została sierotą, z papierów
wynikało, iż ojciec jest nieznany. Hermiona mogłaby zapomnieć o rozmowie z
kobietą, lecz gdy ujrzała tą małą istotkę, gdy wzięła ją pierwszy raz na ręce,
nie mogła tego zrobić. I w ten sposób Hermiona Granger została matką małej
Rose.
Hermiona przez pół roku dzieliła
czas pomiędzy pracę a opiekę nad córeczką.
Po tym czasie postanowiła poszukać
zajęcia w którym mogłaby przebywać z Rose cały czas.
Z pomocą przyszła jej Ginny.
-Draco szuka pomocy w domu-
powiedziała rudowłosa niepewnie- Chce żeby ktoś był cały czas w jego
mieszkaniu… - westchnęła- Po wojnie zmienił się nie do poznania… Hermiono wiem
że to nie jest praca marzeń, ale na jakiś czas…
-Muszę z nim porozmawiać- przerwała
jej była Gryfonka- Rose byłaby ze mną bez przerwy… ale czy Malfoy się zgodzi?
-Blaise z nim porozmawia- odparła
Ginny machnąwszy ręką- Na pewno się zgodzi!
-Mam nadzieję.
Dwa dni później Hermiona otrzymała
wiadomość od blondyna z prośbą o przybycie do jego mieszkania o osiemnastej.
Brązowowłosa chciała porozmawiać z Malfoyem na osobności , lecz dziewczyna
która miała zająć się Rose zachorowała, wiec nie mając wyjścia wzięła córkę ze
sobą.
-Spóźniłaś się Granger- warknął
Draco otwierając drzwi.
-Spróbuj podróżować z małym
dzieckiem-prychnęła wchodząc do środka.
-Trzeba było wyjść wcześniej-
zasugerował z drwiącym uśmieszkiem i spojrzał na Rose- Nadal nie wierzę , że
jesteś matką!
-To uwierz- odparła.
-Może uwierzę- wzruszył ramionami i
ruszył w głąb mieszkania. Hermiona poszła za nim. Rose rozglądała się ciekawie
po pomieszczeniu.
-Usiądź- zaproponował wskazując
sofę.
Gdy zajęła miejsce spojrzała na
niego poważnie.
-Malfoy jeżeli chodzi o pracę, ja…
-Masz ją- przerwał jej wzdychając-
Masz cały czas być w mieszkaniu gdy mnie nie ma, potem rób co chcesz.
-Coś jeszcze?- zapytała zdziwiona ,
że jej jedynym obowiązkiem będzie spędzanie czasu w luksusowym apartamencie.
-Nie- warknął.
-A gotowanie? Porządki?
-Od tego są skrzaty- wzruszył
ramionami.
-A…- chciała coś powiedzieć , lecz
przerwał jej płacz Rose, spojrzała na blondyna z przepraszającym uśmiechem-
Wybacz, ale zgłodniała.
-Co takie dziecko je?- zapytał
mrużąc oczy.
-Teraz powinna wypić mleko…
-Mrużko!- zawołał, chwilę później w
salonie pojawiła się skrzatka.
-Tak panie?- skłoniła się nisko.
-Przynieś mleko dla dziecka-
rozkazał.
Skrzatka zniknęła by po chwili
wrócić z butelką z mlekiem.
-Dziękuję- powiedziała Hermiona
przyjmując od niej napój.
Rose łapczywie zaczęła pić, w tym
czasie Hermiona postanowiła kontynuować rozmowę.
-Więc z tego co zrozumiałam, mam
tylko być tutaj … i tyle?- zapytała.
-Tak- przytaknął, nie odrywając
wzroku od dziewczynki- Będę ci płacił tyle ile zarabiałaś w tym cholernym
szpitalu.
-Ale to za dużo- zawołała
zaskoczona- Przecież ja nic tu nie będę robiła!
-Nie kłóć się Granger- posłał jej
zirytowane spojrzenie- Zostaw dziecko i idź po swoje rzeczy.
-A gdzie mam Rose zostawić?-
rozglądnęła się.
-Jakaś ty nie domyślna- warknął
podchodząc i odebrał od niej dziewczynkę.
-Poradzisz sobie?- zapytała z obawą.
-Oczywiście że sobie poradzę-
oburzył się – Rusz się denerwująca Gryfonko!
-Już idę- mruknęła i szybko
teleportowa się do swojego mieszkania. Machnięciem różdżki spakowała wszystkie
potrzebne rzeczy i wysłała je do mieszkania Malfoy’a. Przez chwilę stała na
środku salonu uśmiechając się z zadowoleniem.
Może nie wyobrażała sobie kiedyś
mieszkania z Draco Malfoyem pod jednym dachem, lecz teraz jest to spełnienie
jej marzeń, dlatego z radością i podekscytowaniem teleportowała się
spowrotem do apartamentu blondyna.
Hermiona weszła do salonu z którego
dochodził śmiech je córeczki.
W progu zaskoczona przystanęła
widząc byłego ślizgona który z uśmiechem kołysał Rose.
-Widać , że się zapoznaliście-
odezwała się.
Blondyn odchrząknął zmieszany i
podał jej dziewczynkę.
-Twoja córka jest …. Do zniesienia-
mruknął i wyszedł- Twoja sypialnia jest na górze! Pierwsze drzwi po lewej!-
usłyszała jeszcze.
-Dziękuję!- zawołała za nim i
wraz z Rose ruszyła po schodach. Gdy otworzyła drzwi swojej sypialni westchnęła
z zachwytem , wielkie łoże, szafa, toaletka i mała biblioteczka.
-Wspaniały- wyszeptała i dopiero
teraz zauważyła dwoje drzwi, otworzywszy pierwsze ujrzała przestronną łazienkę,
za drugimi znajdował się pięknie urządzony pokój dla dziecka- Rose skarbie, nie
mogłabyś sobie wymarzyć lepszego pokoiku- powiedziała do córki i położyła
śpiącą córeczkę do łóżeczka a sama zaczęła rozpakowywać ich rzeczy. Gdy
wszystko było gotowe, rzuciła na pokój Rose zaklęcie informujące, gdyby jej
mały skarb się obudził.
Zwiedziła całe lokum , oprócz
sypialni Malfoy’a , która znajdowała się naprzeciwko jej pokoju.
Każdy jej dzień wyglądał podobnie.
Budziła się gdy Rose płakała, wstawała, skrzaty przygotowywały jej śniadanie ,
karmiła córeczkę, bawiła się z nią, gdy mała odbywała popołudniową drzemkę,
siadała w bibliotece i zaczytywała się w bardzo rzadkich księgach. Gdy Draco
wracał jedli razem kolacje, potem on zamykał się w gabinecie , gdy ona szła
odwiedzić Ginny bądź wychodziła z Rose na spacer.
Ich relacja zmieniła się w dniu w
którym po przebudzeniu i zejściu na śniadanie zastała przy stole blondyna który
wyglądał jak upiór, jego blada cera, teraz była prawie przezroczysta,
oczy podkrążone, usta spierzchnięte.
-Co ci się stało?- zapytała
przyglądając mu się poważnie.
-A co? Czyżbym nie był seksowny jak
zwykle?- udał przerażenie.
-Jakby ci to powiedzieć….. nie –
zaśmiała się na widok jego zbulwersowanej miny.
-Jesteś strasznie dowcipna Granger-
warknął przewracając oczami i zaczął się podnosić- Poćwicz nad swoim zadziornym
języczkiem do mojego powrotu.
-A gdzie ty się wybierasz w takim
stanie?- zawołała oburzona i zmusiła go do ponownego zajęcia miejsca.
-A jak ci się wydaje?- zakpił- Do
pracy durna…
-Gryfonko… to już wiem!- powiedziała
– Jesteś chory durniu! Musisz wyzdrowieć!
-Nic mi nie jest- warknął.
-Oczywiście , że jest!-
odpowiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu- Pójdziesz teraz do swojego pokoju
i się położysz!
-Nie mów do mnie jak do dziecka!
-Będę mówiła jak mi się podoba!-
dotknęła jego czoła- Masz gorączkę, powiększone źrenice, podejrzewam że masz
grypę.
-Nic mi nie będzie- zbagatelizował
jej zdanie i ruszył w stronę kominka by przenieść się do biura.
-Jeżeli nie zostaniesz w domu,
przeniosę się z Rose do twojego gabinetu i będziemy ci towarzyszyć przez cały
dzień- zagroziła.
-Twoja córka jest grzeczna- machnął
lekceważąco ręką – A ty nie umiałabyś mi przeszkadzać w pracy!
-Widać , że nas dobrze nie znasz-
zaśmiała się wrednie- Zamienimy ten dzień w piekło…
-Dobrze! Zostanę… ale tylko
dzisiaj!- powiedział i spełnił jej rozkaz… znaczy prośbę.
Hermiona po dziesięciu minutach
zapukała do drzwi jego sypialni, gdy nie odpowiedział, otworzyła je i z
uśmiechem ujrzała jak blondyn śpi.
-Uparty Ślizgon- wyszeptała
zamykając drzwi.
-Jestem głodny!- zawołała Draco- I
nudzi mi się!
Hermiona westchnęła, blondyn
chorował już od trzech dni. Jako pacjent był bardziej nieznośny , niż jako
zdrowy… choć on nigdy nie był zdrowy… no przecież takiego wrednego charakteru
nie można nazwać normalnym, prawda?- pomyślała Gryfonka idąc do pokoju
arystokraty.
-Nie jęcz- poprosiła – Mrużka
szykuje ci coś do jedzenia, a jeżeli ci się nudzi poczytaj książkę!
-Nuda- prychnął , nagle jego oczy
pojaśniały- Zarażam?
-Nie- westchnęła- Masz odmianę grypy
która nie jest groźna dla otaczających cię osób.
-Nawet dla dzieci?- zapytał.
-Nawet dla dzieci- odpowiedziała,
nie wiedząc do czego on zmierza.
-Wspaniale- powiedział , wyskoczył
szybko z łóżka i na chwilę wyszedł z sypialni.
-Co ty robisz?- zawołała za nim, nie
usłyszała odpowiedzi, za to ujrzała jak wraca z Rose w ramionach.
-Przynajmniej ona dotrzyma mi
towarzystwa- wzruszył ramionami i położył się z dziewczynką, która z uśmiechem
machała rączkami- Przynieś jej zabawki!
-Ale… musisz odpoczywać- mruknęła –
A Rose będzie ci przeszkadzać!
-Głupoty gadasz!- warknął- Zostaw
nas samych! Idź do wiewióry czy innej denerwującej baby!
-Wrócę za godzinę- obiecała.
Gdy znalazła się w domu państwa
Zabinich, pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Co się stało?- zapytała Ginny
widząc jej zaskoczenie.
-Malfoy jest naprawdę chory…-
powiedziała siadając obok przyjaciółki na sofie- Dasz wiarę, że w tym momencie
zajmuje się Rose?
-Draco lubi dzieci- odezwał się
Blaise stając w drzwiach.
-Nigdy bym nie powiedziała-
wzruszyła ramionami Hermiona.
-Powiem ci coś…- Zabini przez chwilę
się zastanawiał jak ma zacząć- W czasie wojny Smok wiele przeszedł… śmierć
rodziców go dobiła… wiesz dlaczego zawsze chce żeby ktoś był w jego mieszkaniu?
-Nie- zaprzeczyła cicho.
-Gdy nikogo nie było w Malfoy Manor,
do środka wdarli się niedobitki Śmierciożerców, którzy chcieli się zemścić za
zdradę Malfoy’ów. Jego rodzice niczego nie podejrzewając wrócili do domu…
-Zostali zabici – dokończyła za
niego Ginny.
-Nie dziwię się, że tak bardzo
zależy mu na tym by ktoś był w domu- mruknęła.
-A co do dzieci- Zabini postanowił
zmienić temat na weselszy- Może był wredny dla was, ale dla pierwszaków ze
Slitherinu zawsze był oparciem, właściwie dla każdego ślizgona, myślicie że
dlaczego był taki uwielbiany?
-Bo był bogaty?- podsunęła Ginny.
-Przystojny?- dodała Hermiona.
-Dlatego że był pomocny, choć
oczywiście dla reszty Hogwartu był wrednym…
-Idiotą?
-Kretynem?
-Dupkiem?
-Fretką?- zapytała Hermiona ze
śmiechem.
-Jesteście obie walnięte- westchnął
Zabini.
-Jak możesz mówić tak o swojej
żonie?- rudowłosa udała oburzenie.
-Wiewióreczko, ty sama wiesz, że nie
jesteś normalna- zażartował Blaise i uciekł z pokoju na wszelki wypadek.
-Policzę się z tobą potem!- zawoła
za nim Ginny i spojrzała rozbawiona na Hermionę- Obaj są porąbani, ale to im
tylko dodaje uroku.
-Tu masz rację- zgodziła się
Gryfonka i spojrzała na zegarek- Muszę wracać, wolę nie zostawiać tych dwójki
dzieci razem sam na sam.
Gdy wróciła do mieszkania,
zaskoczyła ją cisza , szybko wbiegła na górę i zajrzała do sypialni blondyna.
-Słodki widok- wyszeptała wpatrując
się w śpiącego mężczyznę z dzieckiem na piersi.
-Wiem , że jestem słodki- mruknął
Draco otwierając oczy i posłał jej zadziorny uśmiech.
-Mówiłam o Rose- powiedziała pokazując
mu język.
-Udam, że ci wierzę- zakpił.
Hermiona tylko prychnęła. Poczuła ,
że właśnie w tym momencie ich relacje się zmieniły.
Draco po pracy od razu wracał do
mieszkania, bawił się z Rose, lub przysiadywał się do niej i wdawał w
rozmowę, zaskoczona stwierdziła , że uwielbia spędzać czas w jego towarzystwie,
z przyjemnością patrzyła na niego i Rose pogrążonych w zabawie…
W weekendy wyruszali na różnych
wycieczkach, chodzili na spacery… Draco coraz rzadziej przejmował się czy ktoś
pilnuje mieszkania.
Hermiona kilka razy przyłapała się
na wyobrażaniu sobie że są prawdziwą rodziną, lecz zawsze po kilku chwilach
ganiła się za to, nie chciała żyć złudzeniami. Być może blondyn spędzał
większość czasu ale Hermiona tłumaczyła to sobie jego chęcią wynagrodzenia jej
jego początkowego zachowania względem niej.
Pewnego dnia, gdy Draco wrócił z
pracy, postanowili zjeść kolacje w restauracji.
- Na pewno Ginny i Blaise zajmą się
Rose?- zapytała.
-Oczywiście- odparł odbierając od
niej dziecko i za pomocą fiu przeniósł ją do Zabinich.
Hermiona czekając na powrót
blondyna, prowadziła wewnętrzną walkę.
Z jednej strony była zachwycona że
spędzą razem czas, z drugiej obawiała się konsekwencji tego wieczoru. Nie mogła
dłużej ukrywać sama przed sobą, że zaczęło zależeć jej na tej wkurzającej
fretce i… dalsze przemyślenia przerwał jej powrót Dracona.
-Idziemy?- zapytał.
-Oczywiście!- odparła z uśmiechem.
Ten wieczór był najwspanialszym
wieczorem od dawna.
Gdy wrócili do domu, Hermiona
spojrzała na niego niepewnie.
-Chyba powinnam iść po Rose-
powiedziała cicho.
-Diabeł pojawi się z nią jutro-
podszedł do niej blisko wpatrując się w jej usta.
-Czemu tak na mnie patrzysz?-
wyszeptała.
-Bo tak- odparł i wbił się ustami w
jej usta.
Hermiona najpierw była zaskoczona,
lecz już po chwili zarzuciła mu ramiona na szyję i oddawała pocałunki z pasją.
Blondyn wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, wiedziała, że może przerwać w
każdym momencie, ale nie chciała tego , może będzie później cierpieć, lecz
będzie miała przynajmniej wspomnienia.
Gdy rano otworzyła oczy Draco spał
obok niej. Nie wiedziała jak powinna się zachować, chciała cicho wyjść z łóżka,
ale blondyn otworzył oczy i przytulił ją do siebie.
-Gdzie idziesz?- zapytał sennym
głosem.
-Zrobić śniadanie- odpowiedziała
cicho.
-Mrużka zrobi- odparł i pocałował ją
w szyję- Rose jeszcze pośpi u Zabinich, więc możemy spędzić ten czas trochę
bardziej… ekscytująco!
-A przygotowywanie kanapek nie jest
ekscytujące? – udała zdziwiona.
-Granger nie zaczynaj- mruknął i
pocałował ją zaborczo.
-Tym razem wygrałeś- zaśmiała się i
dała się ponieść namiętności.
Od tej pory każdą noc spędzali
razem, zachowywali się jakby to było zupełnie normalnie.
-I jak?- zapytała Ginny wpadając w
odwiedziny do Hermiony gdy Draco był poza domem.
-Co jak?- Gryfonka uśmiechnęła się
tajemniczo.
-Ty dobrze wiesz co- zawołała
rudowłosa- Jesteś szczęśliwa?
-Tak… i się tego boję- wyszeptała.
-Dlaczego?- zdziwiła się.
-Gin, Draco nie należy do facetów,
którzy wiążą się na stałe… jeszcze gdy kobieta z którą jest ma dziecko-
mruknęła smutno.
-Oj Mionuś- Ginny przytuliła ją
mocno- Moim zdaniem on się zmienił! Zależy mu na tobie i Rose!
-Wiem , że się do nas przywiązał,
ale czy to jest coś poważnego? Tego nie jestem pewna.
-Będzie dobrze- zapewniła ją Ginny –
Wiem to!
-Och oczywiście- zaśmiała się
Hermiona- Ty i te twoje przepowiednie!
-A czy jakaś się nie spełniła?-
oburzyła się- Mówiłam że będziesz miała córkę! I co? Masz! Może nie z moim
głupim bratem, ale masz! Mówiłam, że będziesz miała super pracę? Masz! Może nie
jest to coś co chciałaś robić, ale sama przyznasz, że jest dobrze!
-Jest- przyznała Hermiona i
roześmiała się- I będę z tego korzystać dopóki będzie mi to dane!
Gdy Ginny wróciła do siebie,
Hermiona wyszła z Rose na spacer do pobliskiego parku.
Miała nadzieję, że spacer po świeżym
powietrzu dobrze jej zrobi i wspomoże w przemyśleniu jej relacji z Draconem.
Niestety widok szczęśliwych rodzin , zachwyconych ojców biegających z dziećmi
oraz dumnych matek które zostawały obdarowywane spojrzeniami miłości przez
mężów, nie był balsamem na jej zbolałą duszę.
-Mama!- zawołała Rose i wskazała
małego rudego kotka.
-Och jest podobny do Krzywołapka-
westchnęła Hermiona patrząc na kociaka wspinającego się na drzewo.
Powróciły wspominania.
W szkole spędzała wolny czas z
Harrym i Ronem…. A teraz? Teraz nawet o nich nie myśli tak często. Wszystko się
zmieniło. Została matką, zmieniła pracę i …. Zakochała się w największych wrogu
ze szkoły Draconie Lucjuszu Malfoy’u.
Tak! Kocha go, ale co to zmienia?
Musi żyć chwilą. Tylko to jej zostało.
Wróciła do mieszkania blondyna z
właśnie takim postanowieniem! Lecz gdy tylko go ujrzała , wiedziała, że nie
wytrzyma długo w związku bez miłości z jego strony.
Obudziła się w jego ramionach
szczęśliwa. Przez chwilę napawała się jego bliskością.
Od dwóch tygodniu co rano gdy
otwierała oczy, on był przy niej.
Nie wiedziała, jak nazwać to
co on do niej czuje, gdyby Draco nie skrywał tak emocji, mogłaby się domyślić.
Ziewnęła i wstała by przygotować
śniadanie. Lubiła to robić, czuła się wtedy jak pani domu… którą nie była, ale
przecież mogła marzyć, prawda?
Codziennie ostrzegała sama siebie,
by nie dać się ponieść mrzonką, by stąpać twardo po ziemi , ponieważ kiedyś ta
bajka może się skończyć.
Nie podejrzewała , że nastąpi to tak
szybko….
Draco wrócił z pracy, gdy Hermiona z
Rose siedziały na tarasie.
Od razu pojawił się obok nich ,
pocałował byłą Gryfonkę i Rose, po czym opadł na krzesło obok.
-Ciężki dzień?- zapytała Hermiona ze
współczuciem.
- Raczej irytujący- mruknął
rozluźniając krawat- Pracuje z bandą kretynów, zamienili się mózgami z …
Potterem lub Weasley’em!
-Oj na pewno tak źle nie było!-
odparła poważnie.
Draco zaśmiał się, dopiero po chwili
Hermiona domyśliła się co go tak rozbawiło. Pierwszy raz przyznała że jej byli
przyjaciele są idiotami… no cóż, kiedyś musiało to nastąpić.
-A wy co robiłyście?- zapytał.
-Bawiłyśmy się tymi wspaniałymi
zabawkami które dostała Rose od ciebie , a gdy poszła spać , z przyjemnością
zaszyłam się w bibliotece i poczytałam kilka książek- powiedziała z uśmiechem.
-Nuda- parsknął widząc jej oburzoną
minę- O wiele ciekawiej by było , gdybym tu był!
-Temu nie zaprzeczę- puściła mu
oczko, za co została obdarowana seksownym uśmiechem- Na pewno jesteś głodny!
Chodźmy do jadalni, Mrużka przygotowała przepyszny obiad!
-Jadłaś beze mnie?- udał
zawiedzionego.
- Takie życie- zażartowała, gdy
znaleźli się w mieszkaniu, Rose spojrzała na Dracona i wyciągnęła do niego
rączki, blondyn wziął ją na ręce.
-Tata!- zawołała Rose.
Hermiona spojrzała z niepokojem na
blondyna, który zastygł w bezruchu wpatrując się w dziecko.
-Draco…
-Nic nie mów- warknął podając jej
dziewczynkę - Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę!
-Tata!- powtórzyła Rose patrząc na
wychodzącego mężczyznę.
-To nie jest twój tata kochanie-
wyszeptała Hermiona łamiącym się głosem- Choćbym bardzo tego pragnęła , Draco
nie chce być częścią naszego życia… niestety, powinniśmy się wyprowadzić z jego
domu, nie możemy mu się narzucać, ma prawo żyć, jak mu się podoba, bez
przejmowania się nami dwiema- rozejrzała się po pomieszczeniu i załkała- To nie
jest nasz dom maleńka, ani nasza bajka…
Nie wiedziała co innego mogłaby
zrobić, położyła Rose spać, a sama zabrała się za pakowanie.
Co chwilę przed oczami pojawiał się
jej obraz twarzy Dracona gdy Rose nazwała go tatą, to nie była mina
szczęśliwego faceta, który cieszy się, że dziecko go pokochało, to był wyraz
twarzy przerażonego człowieka który nie wie jak wyplątać się z układu w który
wszedł bez zastanowienia.
Hermiona nie chciała wymuszać na nim
niczego, czego nie chciał jej ofiarować, nie chodziło tu o pieniądze, prezenty,
ona pragnęła tylko jego serca, by pokochał ją i jej córeczkę, czy tak dużo
żąda?
Po spakowaniu wszystkich swoich i
Rose rzeczy , weszła do sypialni Dracona, w środku można było wyczuć zapach
jego perfum. Ze smutnym uśmiechem przypomniała sobie jak ostatniej nocy
przytulał ją jak najcenniejszy skarb. Wiedziała, choć była to bolesna prawda,
to nic jej nie obiecywał, chciał jej pomóc, to wszystko.
-Bajka się skończyła- wyszeptała
zamykając za sobą i córeczką drzwi jego luksusowego mieszkania.
Była Gryfonka teleportowała się do
domku nad jeziorem. Co roku właśnie w nim wraz z rodzicami spędzała wakacje,
gdy miała szesnaście lat, rodzice jej go podarowali, dzięki temu miała teraz
miejsce gdzie mogła się zaszyć i leczyć złamane serce.
Rose bawiła się na podłodze, gdy
Hermiona próbowała skupić się na czytanej książki.
Niestety za każdym razem gdy
przeczytała zdanie , przypominała sobie momenty spędzone z Draconem.
Minął tydzień od dnia w którym
zdecydowała się odejść, siedem dni które udowodniły jej, że złamane serce nie
powoduje śmierci, lecz życie w męczarniach.
Jedynym szczęściem które jej zostało
, była Rose, jej uśmiech sprawiał, że chciało jej się żyć, dla tej małej
istotki.
Dzień po opuszczeniu Dracona, leżąc
samotnie w wielkim , pustym łóżku zastanawiała się jakby wyglądało jej życie,
gdyby nie adoptowała Rose, czy spotkałaby blondyna? Czy zaproponowałby jej
prace i mieszkanie? Czy mieliby szanse na wspólne życie… te rozmyślania
przerwał płacz dziewczynki, wtedy właśnie Hermiona zrozumiała, że gdyby Draco
kochał ją tak jak ona jego, na pewno pokochałby jej córeczkę, a jeżeli nie chce
być ojcem tego małego aniołka, nie ma miejsca dla niego w ich życiu.
-Mama- Rose porzuciła zabawki i na
swoich krótkich nóżkach podeszła do siedzącej Hermiony.
-Co się stało skarbie?- zapytała z
uśmiechem.
-Tata?- mała rozglądnęła się ze
smutną minką po salonie.
Hermiona poczuła jakby ktoś przeszył
jej serce sztyletem.
-Nie masz tatusia kochanie-
powiedziała po chwili , posadziła córeczkę na swoich kolanach i przytuliła ją
mocno- Jesteś malutka , na pewno zapomnisz o Draconie, a ja…. Ja będę udawała
że wcale za nim nie tęsknie…- przerwało jej pukanie, a raczej walenie do drzwi.
Z Rose na rękach szybko do nich podeszła, sprawdziła czy ma różdżkę w tylnej
kieszeni i otworzyła drzwi.
-Tata!- krzyknęła Rose i wyciągnęła
rączki w stronę blondyna.
-Cześć mała- odpowiedział Draco
biorąc ją na ręce- Tęskniłaś?
-Co tu robisz?- zapytała Hermiona.
-Stoję Granger- warknął w jej
stronę- A tobie radzę usiąść bo zaraz wysłuchasz długiego kazania!
-Ale…- zaczęła lecz przerwała na
widok jego wściekłego spojrzenia.
Nie mając pojęcia co powiedzieć,
westchnęła siadając.
-Pobaw się skrzatku - powiedział
Draco kładąc Rose na dywanie i spojrzał na brązowowłosą- A teraz sobie
pogadamy!
-Nie mamy o czym- mruknęła
spuszczając głowę.
-Granger do cholery oczywiście że
mamy!- krzyknął, lecz zaraz się uspokoił , przypominając sobie o dziecku,
odchrząknął i kucnął przed Hermioną- Wróciłem do domu i jedyne co zastałem to
kartka z jednym zdaniem!
Przykro mi, nie chciałam wprawić cię
w zakłopotanie, znikniemy z twojego życia.
-Widziałam twoją minę – wyszeptała –
Rose nazywając cię ojcem, przeraziła cię, rozumiem to Draco, przecież to nie
jest twoja córka… gdy będziesz miał własne dzieci to…
-Będę mieć- przyznał tym samym
przerywając jej- Już mam! Siedzi tam i się bawi!
-Co?- zaskoczona spojrzała w jego
oczy.
-Rose jest moją córką- powtórzył-
Dlaczego? Bo ją cholernie kocham, tak samo jak wkurzającą, przemądrzałą babą
która jest jej matką!
-Kochasz mnie?- zapytała cicho.
-I to jak- zaśmiał się i pocałował
ją pieszczotliwie.
Hermiona zarzuciła mu ramiona na
szyję i przytuliła się do niego mocno, przez co stracił równowagę i oboje
wylądowali na dywanie. Rose ze śmiechem położyła się na piersi Dracona, blondyn
z uśmiechem pogłaskał ją po policzku , drugą ręką przyciągnął do siebie
brązowowłosą.
-Nie uciekaj ode mnie- poprosił.
-Nie chciałam- powiedziała – Ale
bałam się, że za bardzo Rose się do ciebie przywiążę… bałam się że ja już nie
będę mogła skrywać swoich uczuć do ciebie i wyznam ci że cię kocham, co mogłoby
ci się nie spodobać i…
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał.
-Na pewno tego chcesz?
-A głucha jesteś Granger?-
odpowiedział pytaniem na pytanie z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
-Nie jestem głucha Malfoy- oburzyła
się- Po prostu daje ci szanse na zastanowienie! Żeniąc się ze mną, zyskujesz od
razu córkę…
-I to jest w tym wszystkim
najlepsze- powiedział z uśmiechem- Dwie w cenie jednej!
-Jesteś okropny!- prychnęła.
-Wiem- puścił jej oczko i spojrzał
na Rose- No a ty maleńka? Chcesz być moją córeczką?
-Tata!- odpowiedź dziewczynki
rozwiała wszelkie wątpliwości.
-Tata- powtórzył Draco zachwyconym
głosem- To mi się podoba!
W ciągu godziny wrócili do
mieszkania arystokraty… ich mieszkania! Położyli Rose spać i przytuleni usiedli
na sofie w salonie.
-Żebym ostatni raz musiał was
szukać!- powiedział blondyn stanowczym głosem.
-Draco twoja mina… nie chciałam na
tobie niczego wymuszać- odparła spuszczając głowę.
-Byłem po prostu zaskoczony-
odpowiedział w zamyśleni- Od paru dni chciałem przyznać że cię kocham i Rose
także, po prostu zabrakło mi odwagi… bałem się, że możesz nie czuć tego co ja!
-Ślizgoni są naprawdę ślepi-
prychnęła.
-A Gryfonki to co?- zakpił- Jakbyś
zapomniała to nie domyślałaś się że cię kocham!
-Bo to ukrywałeś!- oburzyła się.
-Niby w jaki sposób?!- zdziwił się-
Spędzałem z wami każdą wolną chwilę, zabierałem na spacery i wycieczki, a co
najważniejsze sypiałem z tobą!
-Sypiałeś z wieloma- mruknęła
odwracając wzrok.
Draco westchnął. Zmusił Hermionę by
spojrzała mu w oczy.
-Skarbie nie będę ukrywał , że żyłem
w celibacie…
-Niby kto by w to uwierzył?!
-Nie przerywaj mi Granger-
powiedział stanowczo- Może miałem wiele kobiet , ale teraz chcę mieć ciebie i
tylko ciebie! Zrozumiano? Czy mam ci to napisać?!
-Zrozumiano- odparła uszczęśliwiona
zarzucając mu ramiona na szyję- Kocham cię.
-Ja ciebie też- wymruczał z ustami
przy jej ustach- Zapamiętaj to sobie!
-Mam słabą pamięć! Musisz mi o tym
często przypominać- zażartowała.
-Masz to jak w banku- obiecał i
pocałował ją namiętnie.
Dwa lata później
Hermiona wbiegła przerażona do
Nory za nią podążał Draco Malfoy z wściekła miną.
Była Gryfonka , nie zwracając uwagi
na nikogo dopadła do Zabiniego i wzięła z jego ramion Rose.
- Nic ci nie jest skarbie?- zapytała
Hermiona poważnie.
- Nie mamusi-odpowiedziała cicho
dziewczynka.
- Mamusiu?!- wykrzyknął zaskoczony
Ron.
- A głuchy jesteś Weasley?!- warknął
Malfoy i objął Hermionę i Rose- Zabini co się stało?
- Ta ruda łasica zaatakowała mnie,
gdy rozmawiałem z Ginny- powiedział Blaise patrząc na rudzielca z pogardą.
- Jakby inaczej- prychnął Malfoy-
Tchórz!
- Ronald jak mogłeś zaatakować
Blaise który trzymał dziecko na rękach?!- zapytała oburzona Hermiona.
-Skąd miałem wiedzieć, że to twoje
dziecko?- bronił się rudzielec.
-Żadnego dziecka nie można atakować!
Nieważne kogo jest!- powiedziała stanowczo Gryfonka- Mam ci to tłumaczyć?!
- Hermiono Ron chciał…- zaczęła
Lavender, lecz była Gryfonka jej przerwała.
-Nie interesuje mnie co
chciał!- spojrzała wściekle na blondynkę – Zaatakował moją córeczkę!
-Skarbie wróć z Rose do domu-
odezwał się Draco i pocałował żonę w czoło- Ja się wszystkim zajmę!
-Tato dostałam misia!- powiedziała
zachwycona Rose pokazując pluszaka.
Draco wziął małą na ręce i
przytulił.
-Wspaniale aniołku, a teraz wrócisz
z mamą do domu, dobrze?
-Dobrze tatusiu- odpowiedziała z
uśmiechem.
Blondyn postawił ją na podłodze.
Dziewczynka chwyciła Hermionę za rękę.
-Draco…- zaczęła Hermiona patrząc na
niego z prośbą.
-Nawet nie próbuj namawiać mnie ,
żebym nie dał temu rudemu kretynowi nauczki!- warknął.
-Po prostu chcę żebyśmy razem
wrócili do domu- odparła.
Draco podszedł do Rona i wymieniwszy
spojrzenie z Diabłem uderzył go pięścią w twarz, po czym rudzielec upadł na
podłogę.
-Zbliż się do mojej rodziny , to
inaczej porozmawiamy- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Tatusiu dlacego go zbiłeś?-
zapytała zdziwiona Rose.
-Ponieważ na to zasłużył kochanie-
odparł biorąc ją na ręce –A teraz moje dzielna córka dostanie wielką porcję
lodów! Co ty na to?
-Tak!- wykrzyknęła uradowana
dziewczynka –Mamusiu idziemy?
-Idziemy- przytaknęła rozbawiona
Hermiona.
-Mionka dlaczego się nie odzywałaś
do nas?- zapytał Harry.
-Może dlatego , że zamiast mnie
wspierać, wybrałeś Rona, który mnie zdradził!- powiedziała z goryczą.
-Ron jest moim przyjacielem- mruknął
Harry.
-A ja byłam twoją przyjaciółką-
odparła ze smutkiem- Ale widać się myliłam!
- To nie tak- Potter wyglądał na zmieszanego
.
-Właśnie że tak- przerwała mu
Hermiona- Zawiodłeś mnie w najtrudniejszym okresie mojego życia! Zamiast mnie
wspierać, wziąłeś stronę Ronalda który zachował się jak…
-Jak największy kretyn na świcie-
dokończyła za nią Ginny patrząc na brata ze wstrętem.
-To już przeszłość Ginny- wtrąciła
się pani Weasley.
-Może i przeszłość, ale nie zmienia
to faktu że Ron jest idiotą! – zdenerwowała się rudowłosa- Zaatakował mojego
męża, gdy ten trzymał Rose na rękach! Kto tak robi? On wogóle nie myśli!
-Nie denerwuj się skrzatku- poprosił
Zabini obejmują jej zaokrąglony brzuszek.
-Mam dość tej bezsensownej rozmowy
–warknął Draco spojrzał na córeczkę w jego ramionach- Idziemy stąd?
-Tak!- pokiwała z uśmiechem główką-
Na lody!
-Na lody- zaśmiał się i wziąwszy
Hermionę za rękę wyprowadził z Nory.
-Niech idą- powiedział Ron masując
sobie szczękę.
Ginny prychnęła.
-Jesteś idiotą Ronald- warknęła.
-Chodź skarbie- poprosił Blaise –
Przyłączymy się do Smoka i Miony.
-Z przyjemnością- odparła i
posławszy ostatnie wściekłe spojrzenie bratu, wyszła wraz z mężem.
-Jak się czujesz?- zapytał Draco
poważnie patrząc na żonę siedzącą na tarasie.
- Nic mi nie jest- zapewniła
wyciągając do niego rękę, blondyn uśmiechnął się usiadł obok i pociągnął
ją na swoje kolana- Nie martw się! Cieszę się, że Rose nic się nie stało! Nie
podejrzewam że jej wycieczka do Nory z Diabłem i Ginny tak się skończy.
-Przez tych kretynów się
zdenerwowałaś- warknął przytulając ją do siebie.
-Ale przynajmniej zamknęłam
przeszłość- zaśmiała się- Już zapomniałam o Ronie i Harrym , zdałam sobie
sprawę, że całe moje życie przed końcem szkoły to były jedynie mrzonki…
chciałam żeby mnie lubili więc robiłam wszystko o co prosili. Nie widziałam, że
mnie wykorzystują…
-Cieszę się , że ci dwaj bezmózgi
znikną z twojej pamięci! – powiedział i uśmiechnął się łobuzersko- Teraz tylko
ja ją będę zaprzątać! No i oczywiście Rose!
-I nasza następna córeczka lub
synek, który pojawi się za siedem miesięcy- wyszeptała wpatrując się w niego z
napięciem.
-Jesteś w ciąży?- zapytał
zaskoczony.
-Tak- przytaknęła , po chwili
pisnęła gdy Draco poderwał się z nią w ramionach.
-Będziemy mieli dziecko!- wykrzyknął
zachwycony.
-Będziemy- potwierdziła ze śmiechem.
-Kocham cię Granger -wyszeptał z
ustami przy jej ustach.
-Ja ciebie też Malfoy- odparła i
pocałowała go delikatnie.
-Musimy powiedzieć Rose!- wykrzyknął
podekscytowany Draco.
-Kochanie, przecież Rose nocuje u
Gin i Diabła- przypomniała mu.
-No faktycznie- westchnął lecz zaraz
znów na jego ustach pojawił się uśmiech- Więc skorzystamy z czasu gdy nasza
córka jest u Diabła i uczcimy nasz mały skarb!
-To mi się podoba- wymruczała
zarzucając mu ramiona na szyję.
Miniaturka cudowna ;)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Dramione i szczęśliwe zakończenia...
A Draco pokazał się z jak najlepszej strony no i stał się wspaniałym mężem i ojcem ;)
Teraz czekam niecierpliwie ma Sevmione.
Pozdrawiam
Jejku, ile na to czekałam. Co chwilę odświeżałam stronę z nadzieją, że swoim zwyczajem (który mi osobiście bardzo się podoba) wrzucisz miniaturkę wcześniej.
OdpowiedzUsuńA jak się naczekałam, żeby w końcu natchnęło Cię na miniaturkę Dramionę, to już nie mówię.
Ale jak super ci to wyszło, czytałam w niektórych momentach z uśmiechem na twarzy. ;D
Lubię, kiedy Ron dostaje za swoje i jest tym najgorszym dupkiem pod słońcem, a Hermiona dokopuje mu związkiem z Malfoy'em. Najlepsza wizja <3
Pozdrawiam i życzę weny na dalsze miniaturki (a szczególnie Dramione, które uwielbiam),
Mika M.
Cudo ♥
OdpowiedzUsuńSwietna,Draco pokazal klase,Ron dostal w dziub. Super sie czytalo,mala Rose zdobyla serce Smoka.Uwielbiam szczesliwe historie. Teraz czekam na Sewmione,mam nadzieje ze tez bedzie dluuugie.Bo bedzie,prawda? PROSZĘĘĘ...Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńPostaram się, żeby było długie ;)
UsuńDziekuje! Sewmione lubie najbardziej.Pozdrawiam Ewa
UsuńBoska!
OdpowiedzUsuńNo cudowna po prostu :)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Powiem Ci iż cały czas miałam wrażenie, że Rose jest biologiczną córką Draco. Miniaturka cudowna. Ron dostał w pysk i jest dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
Super miniaturka. Po prostu fantastyczna♥ Pozdrawiam i czekam w napięciu na kolejne miniaturki (a w szczególności na Dramione) ;)
OdpowiedzUsuńBoska miniaturka! Jedna z najlepszych (moim zdaniem) choć i tak wszystkie fantastyczne ;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać Sevmione, które kocham ponad wszystko.
Cieszę się, że w końcu napisałaś coś takiego, że nawet na koniec Harry i Ron nie pogodzili się z Hermioną - czy tam na odwrót. Czekałam na takie coś, ponieważ chłopaki już mnie wkurzali i dobrze się stało, że Miona znowu nie zaczęła z nimi gadać.
Ps. Co będzie po Sevmione?
Po Sevmione... sama nie wiem ;)
UsuńA masz napisane coś o Lunie i Rokewoodzie? Lub o Hermionie i którymś z założycieli?
UsuńChętnie bym przeczytała..
Lub TEOMIONE!
Nie mogę się doczekać SEVMIONE czekam z niecierpliwością ;)
Mam zaczętą miniaturkę Luna/rookwood ale nie wiem kiedy skończę :D
UsuńPrzepiękna miniaturka;)
OdpowiedzUsuńLubię Dramione :)) ale Sevmione lubię bardziej i dlatego czekam z niecierpliwością na następną miniaturkę i mam nadzieję że też będzie długa! :))
Weny życzę! :))
Pozdrawiam Nikola
Podpisuje się pod tym <3333
UsuńUwielbiam twoje Dramione <3 Mój ulubiony parring ^^
OdpowiedzUsuńWeny!
razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com
Cudowna, genialna miniaturka i w dodatku jaka długa! :)
OdpowiedzUsuńM.
Super miniaturka i to zaskoczenie jak Rose powiedziała do Draco tato bezcenna chwila
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i jeśli by się dało to poprosiła bym o jakieś Tomione
Fajna miniaturka, taka magiczna, i oryginalna. Życzę weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńthe-streetangel.blogspot.com - zapraszam ;)
CUDO! CUDO! CUDO!!!!
OdpowiedzUsuń<3
Jej, jaka genialna miniaturka :D
OdpowiedzUsuń"Jako pacjent był bardziej nieznośny , niż jako zdrowy… choć on nigdy nie był zdrowy… no przecież takiego wrednego charakteru nie można nazwać normalnym, prawda?" - hahah, cudo :D
Czekam z niecierpliwością na Sevmione :)
Weny ;*
Ściskam ;*
s. ;*
Przepiękna miniaturka *-* to jest cudowne. Masz wspaniałego bloga. Taki kochany Draco i cudowna Hermiona :-) będę czekać na kolejną. Pozdrawiam i życzę weny ;* // Kaśka ;-))
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebester Award. Więcej szczegółów tu ---> http://w-zyciu-trzeba-byc-szczesliwym.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka :) Tylko tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Twoje opowiadania to bym mogła czytać nawet gdybyś pisała o McGonagall i Zabinim ;-) Bardzo podoba mi się twoj styl pisania i pomysły :-)
OdpowiedzUsuńJest! Nareszcie Dramione.. Czekałam na tę miniaturkę bardzo dłuuugo.. I o niej zapomniałam :/ Bardzo fajna i rzeczywiście dłuuuga :) Czekam na kolejną Twoją miniaturkę :)
OdpowiedzUsuńAnn
Ooo, ale słodko ♥
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dramione.
Od razu polubiłam Rose.
Zastanawiałam się cały czas jak sobie wyznają miłość.
To było takie słodkie.
Świetne zakończenie.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Super miniaturka!
OdpowiedzUsuńAwh to takie urocze <3
Przy okazji zapraszam na prolog mojego Dramione:
http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/
Twoja opinia byłaby dla mnie ważna :)
Bardzo piękne Dramione !:) no no Draco tatusiem :P scenę z przypalaniem Rona mega , straszenie mi sie spodobała :) pozdrawiam !:)
OdpowiedzUsuńCudowne! Kocham dramione! Rose taka kochana! Cudowne zakończenie! Omg! Nie napiszę teraz niczego sensownego. KOCHAM TWOJEGO BLOGA! Pozdrawiam i życzę weny! Dem :*
OdpowiedzUsuńPs. Ktoś zmałpował twoją miniaturkę zmieniając tylko kilka słów!----->http://mojaminiaturka.blogspot.com/2014/02/dramione.html?m=1
Takie słodkie :) Rose jest niesamowita! A Dracze tak słodko się zachowuje <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Crazy ♥
Takie cudowne.Rose jest taka słodka.Draco taki opiekuńczy i słodki.
OdpowiedzUsuńWeny
http//miniaturkihp.blogspot.com/
Su
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, chciałam napisać super ;)
UsuńNo i co mogę napisać, oprócz tego, że świetne? :D
OdpowiedzUsuńNajlepszy moment, to zdecydowanie ten, gdy Hermiona wybiegła na górę i zastała śpiącego Draco z dzieckiem. I ta skromność Malfoy'a wówczas, który tak dobrze wie, że jest słodki. xd
No to czekam na kolejne opowiadanie, przepraszam, że komentarz krótki, ale chciałam po prostu coś napisać, a zaraz wychodzę.
Życzę Ci mnóstwo weny i pozdrawiam. :)
Fantastyczna miniaturka. Masz niesamowite pomysły! Podoba mi się !! :**
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Charlotte
Cudo i jeszcze raz, cudo ! :)
OdpowiedzUsuńDramione True Love <3
Świetna miniaturka. Uwielbiam dramione, a to jest genialne. Nie wiem co tu mogę więcej napisać. Życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Claudie
Jeżeli będziesz miała chwilę czasu, to zapraszam do siebie. Moje pierwsze opowiadanie.
Usuńzycie-pisze-rozne-historie.blogspot.com
Boskie! Po prostu brak słów. Jedna z najlepszych miniaturek - twoich i takich, które ogólnie czytałam!
OdpowiedzUsuńBomba.
Ps. Co po Sevmione? Już nie mogę się doczekać.
Ps2. Planujesz na kiedyś jakie Fremione? :)
Ech, ale narobiłam sobie u Ciebie zaległości. Obiecuję, że to nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńDramione, aww :3 Uwielbiam.
Miniaturka genialna, jak zawsze <3
Pozdrawiam :)
Ech... Dlaczego komentuje to poraz setny i nadal się nie zapisał ten przeklęty komentarz?!
OdpowiedzUsuńNo dobra nie ważne c: Ważne jest to, że miniaturka jest cudowna, orginalna, piękna, niesamowita...
No dobra, już dobra super piszesz i tylko tak dalej!
Przy okazji: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
Weny i pozdrawiam
D.
Tak to znowu ja. Kolejny rozdział: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
UsuńA.W
Znowu ja...
Usuńhttp://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
Aveline White
P.s Czekam na Sevmione i życzę weny
Oczekiwałam czegoś więcej...
OdpowiedzUsuńMasz pecha!
UsuńA co do miniaturki ŚWIETNA!!!!!!!!
Lila:P
Świetna miniaturka ;D Takie słodkie, że Draco zajmował się małą *.*
OdpowiedzUsuńBedzie dzis Sewmione? Bardzo na to czekam,uwielbiam ten paring! Sylwia
OdpowiedzUsuńFantastycznie *,*
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że dostosowałaś się do moich rad, bardzo dziękuję <3
Czekam na kolejne dramione!
Brak mi słów *.*
OdpowiedzUsuńPo prostu boskiee. Bardzo długie i genialne.
Ps. Będzie dziś Sevmione? Już nie mogę się doczekać *.*
Ron jest okropny! Nie lubię paringu Ron/Hermiona i świetnie Ci wyszło rozwalenie ich związku. :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też ukazanie przez Ciebie historii Draco, jak to na nim odcisnęło piętno.
"-Bo był bogaty?- podsunęła Ginny.
-Przystojny?- dodała Hermiona.
-Dlatego że był pomocny, choć oczywiście dla reszty Hogwartu był wrednym…
-Idiotą?
-Kretynem?
-Dupkiem?
-Fretką?- zapytała Hermiona ze śmiechem.
-Jesteście obie walnięte- westchnął Zabini."
Hahahaha, świetny moment! :D
Wspaniała miniaturka, z resztą wszystkie opowiadania, które u Ciebie czytałam są fajne! ;)
/Malina
Nie cierpię dramione.
OdpowiedzUsuńFajna!
OdpowiedzUsuńDziękuję za czas poświęcony na mojego bloga :).
OdpowiedzUsuńChciałabym odrazu zaznaczyć, że choć to może śmieszne, ale komentuję akurat tą miniaturkę, bo jeżeli chodzi o mnie, to nie znoszę innych parringów, oprócz Dramione!:) :P
Miniaturka rozczuliła moje serducho! :)
Była taka słodka i nawet momentami nieprzewidywalna!
Draco jest Ślizgonem, a niczym dzielni lew walczył o dobro swojej rodziny!
Super! :)
Życzę dużo weny, buziaki
Promise
pragnienia-naszego-serca.blogspot.com
Znoszę jakoś Dramione, fajna miniaturka. Zaskoczyło mnie to, że jednak nie powiedziała Hermiona Draconowi, że to nie jest jej biologiczna córka. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
http://hermionasiergiej.blogspot.com/
Cudowna!
OdpowiedzUsuńTaka urocza i wzruszająca
Piękna
Weny
Aż zabrakło mi słów! To było boskie. Ron i Harry dostali za swoje. Ron zawsze kojarzył mi się z nieciekawym typkiem a Harry to Harry - Wybraniec i te sprawy. Za to Draco był po prostu idealny! Lecę czytać kolejną notkę!
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka, w sumie to przeczytałam wszystkie opowiadania i czyta się to niemalże jak kontynuację książki :) Tylko mam taką drobną uwagę, nie wiem czy to moja przywara czy co ale bardzo często wyłapuję w tych tekstach jakieś literówki czy przekręcone słowa. Wiem, że to się zdarza przy pisaniu ale może jeszcze jedno sprawdzenie tekstu na końcu by to wyłapało...Pozdrawiam i pisz dalej! :D
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka!!! Chcę takich więcej :)
OdpowiedzUsuń-------------
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
A teraz ja całkiem grzecznie (jeszcze) zapytań się czemu czytałam to z łzami w oczach?
OdpowiedzUsuńAlbo to naprawdę mnie rozczuliło (trzeba dodać że jeszcze nigdy nie płakałam czytając cokolwiek.. No chyba że liczą się łzy rozpaczy przy czytaniu moich starych opowiadań) albo.. Albo ktoś mnie czymś uderzył i to calkiem mocno i tutaj znowu są dwa rozwiązania 1 kazał mi się po płakać i to napisać 2 bolało aż tak że się po płakałam. W każdym bądź razie Snape a właściwie jego damska obróbka trochę tylko ulepszona i oczywiście strasznie skromna nienawidzi Cie za pisanie za dobrych rzeczy! Minus dziesięć punktów dla.. Z jakiego jesteś domu?
Dziękuję ;) A w jakim jestem domu? Chyba jestem gryfonką :D Ale do ślizgonki dużo mi nie brakuje ;)
UsuńHah mam tak samo!
UsuńA propo Snape'a i tak by dał -10 p. dla Gryffindoru nawet jakbyś była Krukonką XD
Nie oszukujmy się Snape to Snape.
A tak wgl. to śliczna miniaturka czytam ją już 6raz i za każdym razem mam łzy w oczach a moje serce naprawdę warjuje.
Pozdrawiam i weny życzę!
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Jesteś cudowna *o* Przeczytałam chyba wszystkie Twoje miniaturki. A tą lubię najbardziej. Czytam ją chyba 4 raz :) Masz mnóstwo wspaniałych pomysłów i dlatego Twój blog jest taki wyjątkowy ;* Życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny a przy okazji Wesołych Świąt ;*
OdpowiedzUsuńJakbyś miała trochę wolnego czasu zapraszam do nas:
http://just-be-with-me-hermione.blogspot.com/
Świetny pomysł na miniaturkę, ale wykonanie... bardzo dużo literówek i "niedokończonych" słów. No po prostu nie miło się to czyta. I jeszcze coś. Jak jest część 2 lata później to pierwsze zdanie mówi o tym, że hermiona wbiega do NORY, a trochę dalej jest, że Draco wyprowadza ją i Rose z WIELKIEJ SALI. Czyżby teleportowali się w czasie rozmowy, czy co?? What?!? No bez przesady taki prosty błąd!!! I ten przykład mówi o tym, że piszesz rutynowo, tak samo i nie wkładasz w to serca. No dobra, może trochę przesadzilam. Mam nadzieje, że się mylę i nie piszesz tego bez uczucia i jakichkolwiek emocji, starań. Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu nienawidze takich błędów i nie mogę na nie patrzeć. I uwierz, nie jestem hejtem. Troche krytykuje ale musi być trochę słodkich i gorzkich słów taka jest prawda. Ja naprawdę uwielbiam twoje opowiadania ale jednak literówki i takie pomyśli są dla mnie nie do zniesienia. Przepraszam jeśli się urazami ale taka już jestem. Może kiedyś się zmienię.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia gorące i weeny bo wiem, że zwykle jej brakuje
nadal wierna czytelniczka
Mavis Diuk Malfoy Tonks
I sory za moje literówkie ale niestety telefon robi swoje...;)
UsuńDziękuję za opinię ;)
UsuńWitam autorki! Uważam, że piszesz naprawdę świetne miniaturki. Chciałam Cię poinformować,że znalazłam plagiat powyższej, z jedynie zmienionym fandomem. Sywierdziłam, że powinnaś zostać o tym poinformowana. Jeśli byś chciała zobaczyć,to mogę wysłać link.
OdpowiedzUsuńPs. Życzę weny :)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały tekst, o tak Darco bardzo pokochał małą Rose i Hermionę, i jest taki szczęśliwy...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Wkładki laktacyjne to dyskretne i wygodne rozwiązanie dla karmiących matek. Zapewniają one ochronę ubrań przed przeciekaniem pokarmu, pozwalając kobietom czuć się pewnie i komfortowo w ciągu dnia. Wkładki są miękkie, chłonne i delikatne dla skóry, a ich oddychająca struktura zapobiega podrażnieniom. Dostępne w wersjach jednorazowych i wielokrotnego użytku, wkładki laktacyjne stanowią kluczowy element w wyprawce każdej nowej mamy, ułatwiając pielęgnację i higienę podczas karmienia piersią.
OdpowiedzUsuń