niedziela, 13 lipca 2014

Gdy wróg staje się...pracodawcą!



Miniaturka jest niezbetowana i oczywiście.... długgggaaa :)


Życie nie zawsze jest usłane różami. Często cierpimy choć nie zasługujemy na ból jaki zadają nam przyjaciele.
Hermiona Granger zawsze walczyła do końca, nie poddawała się żadnej trudności, lecz nawet ona nie miała na tyle siły by walczyć o przyjaciół którzy zamiast ją wspierać, zdradzili ją.
Jak? Ron Weasley postanowił spotykać się z Lavender Brown, jego ego po wojnie wzrosło, uważał się za bohatera i jego zachowanie zmieniło się na gorsze, zaczął częściej imprezować, rzucił szkołę, zapisał się na kurs aurorski wraz z Harrym. Gdyby nie jeden szkopuł Hermiona wspierała by przyjaciela, dlaczego nie cieszyła się jego szczęściem? Dlaczego nie utrzymywała z nim kontaktu?
Może dlatego, że gdy rudzielec zaczął swój związek z Brown, był jeszcze chłopakiem Hermiony! Zdradzał ją przez trzy miesiące, przez przypadek wszystko się wydało.
Hermiona śpieszyła się do biblioteki. Chciała zdążyć przed ciszą nocą.
Gdy przechodziła obok jednej z klas, usłyszała hałas, zaciekawiona uchyliła drzwi i krzyknęła zaskoczona.
Ron i Lavender całowali się , nie zważając na otoczenie.
-Ron!- dopiero wtedy oderwali się od siebie. Blondynka spojrzała na Gryfonkę ze  zwycięskim uśmieszkiem.
-Oh Hermiono- udała zawstydzoną- Nie chcieliśmy żebyś w ten sposób się o nas dowiedziała!
-O was?- zacisnęła dłonie w pięści- Ron jak mogłeś?!
-Posłuchaj Miona, od dawna nam się nie układa- wzruszył ramionami- Sama wiesz, że nie nadajesz się na…
-Na co?- zmrużyła oczy.
-Na żonę- odparł- Jesteś tak zapatrzona w książki, że nie pozwalasz mi robić tego co chce!
-Nie powalam ci się traktować jak pierwsza lepsza więc mnie zdradzasz!- powiedziała wściekła.
-Mon-Ron ma prawo do tego czego oczekuje- wtrąciła się Lavender- Wybacz Hermiono ale Ron i ja jesteśmy razem, więc pogódź się z przegraną!
-Nie przegrałam- prychnęła Hermiona , chciało jej się płakać , lecz złość napędzała jej zachowanie- Ronald nie jest mnie wart! Żegnam!
Tak zakończył się związek Hermiony i Rona.
Z Harrym sytuacja była bardziej bolesna. Gryfonka oczekując wsparcia od przyjaciela, bardzo się zawiodła.
-Ron mnie zdradził!- powiedziała Harremu gdy wróciła do Pokoju Wspólnego.
-Dowiedziałaś się już?- zapytał i odetchnął z ulgą- Nareszcie, miałem dość udawania że niczego nie widzę!
-Wiedziałeś?- spojrzała na niego z bólem- I nic mi nie powiedziałeś?
-Nie chciałem cię martwić- odpowiedział niezbyt szczerze.
-Nie prawda- mruknęła- Znam cię Harry! To Ron cię poprosił byś milczał! A ty jako mój przyjaciel powinieneś mi powiedzieć! Jak mogłeś to ukrywać?!
-Ron także jest moim przyjacielem- powiedział marszcząc czoło- Moim zdaniem to on powinien ci przyznać się do związku z Lav i …
-Lav?- powtórzyła zdziwiona- Nigdy nie przepadałeś za Brown!
-Poznałem ją lepiej…
-Lepiej?- prychnęła- Urządzaliście sobie spotkania? Od kiedy wiedziałeś?
-Od początku- przyznał lekceważąco machnąwszy ręką- Ron jest szczęśliwy. Pasują do siebie.
Ty czy tak nie miałaś dla niego czasu…
-Uczyłam się Harry!- wykrzyknęła – Przygotowywałam się do egzaminów!
-Więc sama widzisz!
-Mówisz tak jakby to była moja wina, że Ron mnie zdradzał!- oburzyła się.
-Ty to powiedziałaś- wyszeptał.
-Harry- zraniona spojrzała na przyjaciela- Pomyślałeś o moich uczuciach?
-Pozbierasz się Hermiono, Ron…
-Ron już dla mnie nie istnieje! Jest skończonym dupkiem!
-Jest moim przyjacielem!
-A ja przyjaciółką! Ale jak widać wolisz jego, choć to ja zawsze cię wspierałam!- powiedziała już spokojnie- Ale to nawet lepiej! Przynajmniej wiem, że wcale nie byłeś prawdziwym przyjacielem!
-Nie mów tak!
-To prawda!- warknęła- Obaj okazaliście się palantami! Nie chcę was już nigdy więcej widzieć!
Tak zakończyła się przyjaźń Wielkiej Trójcy.
Jedynie Ginny ją wspierała. Po wojnie rozstała się z Potterem, też miała dość zachowania Wybrańca i swojego brata.
Na przekór wszystkim związała się z Zabinim. Co Hermiona przyjęła z uśmiechem. Zdążyła poznać  Ślizgona, który okazał się zabawnym i opiekuńczym facetem.
Jednak to nie było najważniejsze w życiu Gryfonki. Gdy ukończyła szkołę, postanowiła na parę miesięcy wyjechać do Australii odwiedzić rodziców.
Właśnie wtedy w życiu Hermiony pojawiła się słodka dziewczynka.
W jaki sposób? Hermiona w Australii postanowiła pracować jako uzdrowicielka, pewnego dnia, przyjmowała poród czarownicy która niestety miała komplikacje i nie udało się jej uratować. Dziecko z cudem przeżyło, wszystko byłoby w porządku , dziewczynka zostałaby odda do jednego z czarodziejskich domów dziecka , gdyby nie rozmowa Hermiony z jej matką.
-Panno Granger, pacjentka z Sali numer dwa chciałaby z panią porozmawiać- powiedziała pielęgniarka.
-Już idę- odparła i po chwili siedziała obok leżącej w łóżku blondynki- O czym chciała pani porozmawiać? O porodzie?
-O moim dziecku- wyszeptała kobieta- Nie przeżyje tego porodu…
-O czym pani mówi?- zdziwiła się Hermiona – Oczywiście że pani…
-Mam dar – przerwała jej- Widzę przyszłość i w życiu mojej córeczki nie ma mnie!
-Ależ to śmieszne- oburzyła się Hermiona- Jest pani młodą , zdrową kobietą i do tego wszystkie badania…
-Mam na imię Ariel, moja matka była jasnowidzką ,moja babka także, tak samo jak pięć pokoleń wstecz…. Zawsze nasze przepowiednie się sprawdzają!
-Ale dlaczego pani mi o tym mówi? Na pewno zrobimy co  w naszej mocy by…
-Nie uda wam się- powiedziała poważnie- Muszę pani coś powiedzieć! Ja wiem co pani przeszła w swoim młodym życiu… wojna , a teraz starta przyjaciół…
-Skąd pani o tym wie?- zdziwiła się.
-Mówiłam że mam dar- wyszeptała zmęczonym głosem- A teraz błagam! Niech pani mnie wysłucha!
Potrzebuje pani kogoś, kogo mogłaby kochać bez zastrzeżeń! A moja córeczka będzie potrzebować matki… proszę się nią zaopiekować!
-Ale ja… ja jestem samotna… nie umiem zajmować się dzieckiem- zaczęła wymieniać zaskoczona.
-Poradzi sobie pani- powiedziała poważnie- Widzę waszą przyszłość, będziecie szczęśliwe, pani znajdzie coś o czym pani skrycie marzy… Błagam niech się pani zajmie moją córeczką- poprosiła ze łzami w oczach.
Hermiona miała już odpowiedzieć, gdy kobieta zgięła się z bólu, poród się rozpoczął.
Po piętnastu  godzinach, była Gryfonka patrzyła na śpiącą dziewczynkę która została sierotą, z papierów wynikało, iż ojciec jest nieznany. Hermiona mogłaby zapomnieć o rozmowie z kobietą, lecz gdy ujrzała tą małą istotkę, gdy wzięła ją pierwszy raz na ręce, nie mogła tego zrobić. I w ten sposób Hermiona Granger została matką małej Rose.
Hermiona przez pół roku dzieliła czas pomiędzy pracę a opiekę nad córeczką.
Po tym czasie postanowiła poszukać zajęcia w którym mogłaby przebywać z Rose cały czas.
Z pomocą przyszła jej Ginny.
-Draco szuka pomocy w domu- powiedziała rudowłosa niepewnie- Chce żeby ktoś był cały czas w jego mieszkaniu… - westchnęła- Po wojnie zmienił się nie do poznania… Hermiono wiem że to nie jest praca marzeń, ale na jakiś czas…
-Muszę z nim porozmawiać- przerwała jej była Gryfonka- Rose byłaby ze mną bez przerwy… ale czy Malfoy się zgodzi?
-Blaise z nim porozmawia- odparła Ginny machnąwszy ręką- Na pewno się zgodzi!
-Mam nadzieję.
Dwa dni później Hermiona otrzymała wiadomość od blondyna z prośbą o przybycie do jego mieszkania o osiemnastej. Brązowowłosa chciała porozmawiać z Malfoyem na osobności , lecz dziewczyna która miała zająć się Rose zachorowała, wiec nie mając wyjścia wzięła córkę ze sobą.
-Spóźniłaś się Granger- warknął Draco otwierając drzwi.
-Spróbuj podróżować z małym dzieckiem-prychnęła wchodząc do środka.
-Trzeba było wyjść wcześniej- zasugerował z drwiącym uśmieszkiem i spojrzał na Rose- Nadal nie wierzę , że jesteś matką!
-To uwierz- odparła.
-Może uwierzę- wzruszył ramionami i ruszył w głąb mieszkania. Hermiona poszła za nim. Rose rozglądała się ciekawie po pomieszczeniu.
-Usiądź- zaproponował wskazując sofę.
Gdy zajęła miejsce spojrzała na niego poważnie.
-Malfoy jeżeli chodzi o pracę, ja…
-Masz ją- przerwał jej wzdychając- Masz cały czas być w mieszkaniu gdy mnie nie ma, potem rób co chcesz.
-Coś jeszcze?- zapytała zdziwiona , że jej jedynym obowiązkiem będzie spędzanie czasu w luksusowym apartamencie.
-Nie- warknął.
-A gotowanie? Porządki?
-Od tego są skrzaty- wzruszył ramionami.
-A…- chciała coś powiedzieć , lecz przerwał jej płacz Rose, spojrzała na blondyna z przepraszającym uśmiechem- Wybacz, ale zgłodniała.
-Co takie dziecko je?- zapytał mrużąc oczy.
-Teraz powinna wypić mleko…
-Mrużko!- zawołał, chwilę później w salonie pojawiła się skrzatka.
-Tak panie?- skłoniła się nisko.
-Przynieś mleko dla dziecka- rozkazał.
Skrzatka zniknęła by po chwili wrócić z butelką z mlekiem.
-Dziękuję- powiedziała Hermiona przyjmując od niej napój.
Rose łapczywie zaczęła pić, w tym czasie Hermiona postanowiła kontynuować rozmowę.
-Więc z tego co zrozumiałam, mam tylko być tutaj … i tyle?- zapytała.
-Tak- przytaknął, nie odrywając wzroku od dziewczynki- Będę ci płacił tyle ile zarabiałaś w tym cholernym szpitalu.
-Ale to za dużo- zawołała zaskoczona- Przecież ja nic tu nie będę robiła!
-Nie kłóć się Granger- posłał jej zirytowane spojrzenie- Zostaw dziecko i idź po swoje rzeczy.
-A gdzie mam Rose zostawić?- rozglądnęła się.
-Jakaś ty nie domyślna- warknął podchodząc i odebrał od niej dziewczynkę.
-Poradzisz sobie?- zapytała z obawą.
-Oczywiście że sobie poradzę- oburzył się – Rusz się denerwująca Gryfonko!
-Już idę- mruknęła i szybko teleportowa się do swojego mieszkania. Machnięciem różdżki spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wysłała je do mieszkania Malfoy’a. Przez chwilę stała na środku salonu uśmiechając się z zadowoleniem.
Może nie wyobrażała sobie kiedyś mieszkania z Draco Malfoyem pod jednym dachem, lecz teraz jest to spełnienie jej marzeń, dlatego  z radością i podekscytowaniem teleportowała się spowrotem do apartamentu blondyna.
Hermiona weszła do salonu z którego dochodził śmiech je córeczki.
W progu zaskoczona przystanęła widząc byłego ślizgona który z uśmiechem kołysał Rose.
-Widać , że się zapoznaliście- odezwała się.
Blondyn odchrząknął zmieszany i podał jej dziewczynkę.
-Twoja córka jest …. Do zniesienia- mruknął i wyszedł- Twoja sypialnia jest na górze! Pierwsze drzwi po lewej!- usłyszała jeszcze.
-Dziękuję!- zawołała za nim  i wraz z Rose ruszyła po schodach. Gdy otworzyła drzwi swojej sypialni westchnęła z zachwytem , wielkie łoże, szafa, toaletka i mała biblioteczka.
-Wspaniały- wyszeptała i dopiero teraz zauważyła dwoje drzwi, otworzywszy pierwsze ujrzała przestronną łazienkę, za drugimi znajdował się pięknie urządzony pokój dla dziecka- Rose skarbie, nie mogłabyś sobie wymarzyć lepszego pokoiku- powiedziała do córki i położyła śpiącą córeczkę do łóżeczka a sama zaczęła rozpakowywać ich rzeczy. Gdy wszystko było gotowe, rzuciła na pokój Rose zaklęcie informujące, gdyby jej mały skarb się obudził.
Zwiedziła całe lokum , oprócz sypialni Malfoy’a , która znajdowała się naprzeciwko jej pokoju.
Każdy jej dzień wyglądał podobnie. Budziła się gdy Rose płakała, wstawała, skrzaty przygotowywały jej śniadanie , karmiła córeczkę, bawiła się z nią, gdy mała odbywała popołudniową drzemkę, siadała w bibliotece i zaczytywała się w bardzo rzadkich księgach. Gdy Draco wracał jedli razem kolacje, potem on zamykał się w gabinecie , gdy ona szła odwiedzić Ginny bądź wychodziła z Rose na spacer.
Ich relacja zmieniła się w dniu w którym po przebudzeniu i zejściu na śniadanie zastała przy stole blondyna który wyglądał jak upiór, jego blada cera, teraz była prawie przezroczysta,  oczy podkrążone, usta spierzchnięte.
-Co ci się stało?- zapytała przyglądając mu się poważnie.
-A co? Czyżbym nie był seksowny jak zwykle?- udał przerażenie.
-Jakby ci to powiedzieć….. nie – zaśmiała się na widok jego zbulwersowanej miny.
-Jesteś strasznie dowcipna Granger- warknął przewracając oczami i zaczął się podnosić- Poćwicz nad swoim zadziornym języczkiem do mojego powrotu.
-A gdzie ty się wybierasz w takim stanie?- zawołała oburzona i zmusiła go do ponownego zajęcia miejsca.
-A jak ci się wydaje?- zakpił- Do pracy durna…
-Gryfonko… to już wiem!- powiedziała – Jesteś chory durniu! Musisz wyzdrowieć!
-Nic mi nie jest- warknął.
-Oczywiście , że jest!- odpowiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu- Pójdziesz teraz do swojego pokoju i się położysz!
-Nie mów do mnie jak do dziecka!
-Będę mówiła jak mi się podoba!- dotknęła jego czoła- Masz gorączkę, powiększone źrenice, podejrzewam że masz grypę.
-Nic mi nie będzie- zbagatelizował jej zdanie i ruszył w stronę kominka by przenieść się do biura.
-Jeżeli nie zostaniesz w domu, przeniosę się z Rose do twojego gabinetu i będziemy ci towarzyszyć przez cały dzień- zagroziła.
-Twoja córka jest grzeczna- machnął lekceważąco ręką – A ty nie umiałabyś mi przeszkadzać w pracy!
-Widać , że nas dobrze nie znasz- zaśmiała się wrednie- Zamienimy ten dzień w piekło…
-Dobrze! Zostanę… ale tylko dzisiaj!- powiedział i spełnił jej rozkaz… znaczy prośbę.
Hermiona po dziesięciu minutach zapukała do drzwi jego sypialni, gdy nie odpowiedział, otworzyła je i z uśmiechem ujrzała jak blondyn śpi.
-Uparty Ślizgon- wyszeptała zamykając drzwi.
-Jestem głodny!- zawołała Draco- I nudzi mi się!
Hermiona westchnęła, blondyn chorował już od trzech dni. Jako pacjent był bardziej nieznośny , niż jako zdrowy… choć on nigdy nie był zdrowy… no przecież takiego wrednego charakteru nie można nazwać normalnym, prawda?- pomyślała Gryfonka idąc do pokoju arystokraty.
-Nie jęcz- poprosiła – Mrużka szykuje ci coś do jedzenia, a jeżeli ci się nudzi poczytaj książkę!
-Nuda- prychnął , nagle jego oczy pojaśniały- Zarażam?
-Nie- westchnęła- Masz odmianę grypy która nie jest groźna dla otaczających cię osób.
-Nawet dla dzieci?- zapytał.
-Nawet dla dzieci- odpowiedziała, nie wiedząc do czego on zmierza.
-Wspaniale- powiedział , wyskoczył szybko z łóżka i na chwilę wyszedł z sypialni.
-Co ty robisz?- zawołała za nim, nie usłyszała odpowiedzi, za to ujrzała jak wraca z Rose w ramionach.
-Przynajmniej ona dotrzyma mi towarzystwa- wzruszył ramionami i położył się z dziewczynką, która z uśmiechem machała rączkami- Przynieś jej zabawki!
-Ale… musisz odpoczywać- mruknęła – A Rose będzie ci przeszkadzać!
-Głupoty gadasz!- warknął- Zostaw nas samych! Idź do wiewióry czy innej denerwującej baby!
-Wrócę za godzinę- obiecała.
Gdy znalazła się w domu państwa Zabinich, pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Co się stało?- zapytała Ginny widząc jej zaskoczenie.
-Malfoy jest naprawdę chory…- powiedziała siadając obok przyjaciółki na sofie- Dasz wiarę, że w tym momencie zajmuje się Rose?
-Draco lubi dzieci- odezwał się Blaise stając w drzwiach.
-Nigdy bym nie powiedziała- wzruszyła ramionami Hermiona.
-Powiem ci coś…- Zabini przez chwilę się zastanawiał jak ma zacząć- W czasie wojny Smok wiele przeszedł… śmierć rodziców go dobiła… wiesz dlaczego zawsze chce żeby ktoś był w jego mieszkaniu?
-Nie- zaprzeczyła cicho.
-Gdy nikogo nie było w Malfoy Manor, do środka wdarli się niedobitki Śmierciożerców, którzy chcieli się zemścić za zdradę Malfoy’ów. Jego rodzice niczego nie podejrzewając wrócili do domu…
-Zostali zabici – dokończyła za niego Ginny.
-Nie dziwię się, że tak bardzo zależy mu na tym by ktoś był w domu- mruknęła.
-A co do dzieci- Zabini postanowił zmienić temat na weselszy- Może był wredny dla was, ale dla pierwszaków ze Slitherinu zawsze był oparciem, właściwie dla każdego ślizgona, myślicie że dlaczego był taki uwielbiany?
-Bo był bogaty?- podsunęła Ginny.
-Przystojny?- dodała Hermiona.
-Dlatego że był pomocny, choć oczywiście dla reszty Hogwartu był wrednym…
-Idiotą?
-Kretynem?
-Dupkiem?
-Fretką?- zapytała Hermiona ze śmiechem.
-Jesteście obie walnięte- westchnął Zabini.
-Jak możesz mówić tak o swojej żonie?- rudowłosa udała oburzenie.
-Wiewióreczko, ty sama wiesz, że nie jesteś normalna- zażartował Blaise i uciekł z pokoju na wszelki wypadek.
-Policzę się z tobą potem!- zawoła za nim Ginny i spojrzała rozbawiona na Hermionę- Obaj są porąbani, ale to im tylko dodaje uroku.
-Tu masz rację- zgodziła się Gryfonka i spojrzała na zegarek- Muszę wracać, wolę nie zostawiać tych dwójki dzieci razem sam na sam.
Gdy wróciła do mieszkania, zaskoczyła ją cisza , szybko wbiegła na górę i zajrzała do sypialni blondyna.
-Słodki widok- wyszeptała wpatrując się w śpiącego mężczyznę z dzieckiem na piersi.
-Wiem , że jestem słodki- mruknął Draco otwierając oczy i posłał jej zadziorny uśmiech.
-Mówiłam o Rose- powiedziała pokazując mu język.
-Udam, że ci wierzę- zakpił.
Hermiona tylko prychnęła. Poczuła , że właśnie w tym momencie ich relacje się zmieniły.
Draco po pracy od razu wracał do mieszkania, bawił się z Rose, lub przysiadywał się do niej i wdawał  w rozmowę, zaskoczona stwierdziła , że uwielbia spędzać czas w jego towarzystwie, z przyjemnością patrzyła na niego i Rose pogrążonych w zabawie…
W weekendy wyruszali na różnych wycieczkach, chodzili na spacery… Draco coraz rzadziej przejmował się czy ktoś pilnuje mieszkania.
Hermiona kilka razy przyłapała się na wyobrażaniu sobie że są prawdziwą rodziną, lecz zawsze po kilku chwilach ganiła się za to, nie chciała żyć złudzeniami. Być może blondyn  spędzał większość czasu ale Hermiona tłumaczyła to sobie jego chęcią wynagrodzenia jej jego początkowego zachowania względem niej.
Pewnego dnia, gdy Draco wrócił z pracy, postanowili zjeść kolacje w restauracji.
- Na pewno Ginny i Blaise zajmą się Rose?- zapytała.
-Oczywiście- odparł odbierając od niej dziecko i za pomocą fiu przeniósł ją do Zabinich.
Hermiona czekając na powrót blondyna, prowadziła wewnętrzną walkę.
Z jednej strony była zachwycona że spędzą razem czas, z drugiej obawiała się konsekwencji tego wieczoru. Nie mogła dłużej ukrywać sama przed sobą, że zaczęło zależeć jej na tej wkurzającej fretce i… dalsze przemyślenia przerwał jej powrót Dracona.
-Idziemy?- zapytał.
-Oczywiście!- odparła z uśmiechem.
Ten wieczór był najwspanialszym wieczorem od dawna.
Gdy wrócili do domu, Hermiona spojrzała na niego niepewnie.
-Chyba powinnam iść po Rose- powiedziała cicho.
-Diabeł pojawi się z nią jutro- podszedł do niej blisko wpatrując się w jej usta.
-Czemu tak na mnie patrzysz?- wyszeptała.
-Bo tak- odparł i wbił się ustami w jej usta.
Hermiona najpierw była zaskoczona, lecz już po chwili zarzuciła mu ramiona na szyję i oddawała pocałunki z pasją. Blondyn wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, wiedziała, że może przerwać w każdym momencie, ale nie chciała tego , może będzie później cierpieć, lecz będzie miała przynajmniej wspomnienia.
Gdy rano otworzyła oczy Draco spał obok niej. Nie wiedziała jak powinna się zachować, chciała cicho wyjść z łóżka, ale blondyn otworzył oczy i przytulił ją do siebie.
-Gdzie idziesz?- zapytał sennym głosem.
-Zrobić śniadanie-  odpowiedziała  cicho.
-Mrużka zrobi- odparł i pocałował ją w szyję- Rose jeszcze pośpi u Zabinich, więc możemy spędzić ten czas trochę bardziej… ekscytująco!
-A przygotowywanie kanapek nie jest ekscytujące? – udała zdziwiona.
-Granger nie zaczynaj- mruknął i pocałował ją zaborczo.
-Tym razem wygrałeś- zaśmiała się i dała się ponieść namiętności.
Od tej pory każdą noc spędzali razem, zachowywali się jakby to było zupełnie normalnie.
-I jak?- zapytała Ginny wpadając w odwiedziny do Hermiony gdy Draco był poza domem.
-Co jak?- Gryfonka uśmiechnęła się tajemniczo.
-Ty dobrze wiesz co- zawołała rudowłosa- Jesteś szczęśliwa?
-Tak… i się tego boję- wyszeptała.
-Dlaczego?- zdziwiła się.
-Gin, Draco nie należy do facetów, którzy wiążą się na stałe… jeszcze gdy kobieta z którą jest ma dziecko- mruknęła smutno.
-Oj Mionuś- Ginny przytuliła ją mocno- Moim zdaniem on się zmienił! Zależy mu na tobie i Rose!
-Wiem , że się do nas przywiązał, ale czy to jest coś poważnego? Tego nie jestem pewna.
-Będzie dobrze- zapewniła ją Ginny – Wiem to!
-Och oczywiście- zaśmiała się Hermiona- Ty i te twoje przepowiednie!
-A czy jakaś się nie spełniła?- oburzyła się- Mówiłam że będziesz miała córkę! I co? Masz! Może nie z moim głupim bratem, ale masz! Mówiłam, że będziesz miała super pracę? Masz! Może nie jest to coś co chciałaś robić, ale sama przyznasz, że jest dobrze!
-Jest- przyznała Hermiona i roześmiała się- I będę z tego korzystać dopóki będzie mi to dane!
Gdy Ginny wróciła do siebie, Hermiona wyszła z Rose na spacer do pobliskiego parku.
Miała nadzieję, że spacer po świeżym powietrzu dobrze jej zrobi i wspomoże w przemyśleniu jej relacji z Draconem. Niestety widok szczęśliwych rodzin , zachwyconych ojców biegających z dziećmi oraz dumnych matek które zostawały obdarowywane spojrzeniami miłości przez mężów, nie był balsamem na jej zbolałą duszę.
-Mama!- zawołała Rose i wskazała małego rudego kotka.
-Och jest podobny do Krzywołapka- westchnęła Hermiona patrząc na kociaka wspinającego się na drzewo.
Powróciły wspominania.
W szkole spędzała wolny czas z Harrym i Ronem…. A teraz? Teraz nawet o nich nie myśli tak często. Wszystko się zmieniło. Została matką, zmieniła pracę i …. Zakochała się w największych wrogu ze szkoły Draconie Lucjuszu Malfoy’u.
Tak! Kocha go, ale co to zmienia? Musi żyć chwilą. Tylko to jej zostało.
Wróciła do mieszkania blondyna z właśnie takim postanowieniem! Lecz gdy tylko go ujrzała , wiedziała, że nie wytrzyma długo w związku bez miłości z jego strony.
Obudziła się w jego ramionach szczęśliwa. Przez chwilę napawała się jego bliskością.
Od dwóch tygodniu co rano gdy otwierała oczy, on był przy niej.
 Nie wiedziała, jak nazwać to co on do niej czuje, gdyby Draco nie skrywał tak emocji, mogłaby się domyślić.
Ziewnęła i wstała by przygotować śniadanie. Lubiła to robić, czuła się wtedy jak pani domu… którą nie była, ale przecież mogła marzyć, prawda?
Codziennie ostrzegała sama siebie, by nie dać się ponieść mrzonką, by stąpać twardo po ziemi , ponieważ kiedyś ta bajka może się skończyć.
Nie podejrzewała , że nastąpi to tak szybko….
Draco wrócił z pracy, gdy Hermiona z Rose siedziały na tarasie.
Od razu pojawił się obok nich , pocałował byłą Gryfonkę i Rose, po czym opadł na krzesło obok.
-Ciężki dzień?- zapytała Hermiona ze współczuciem.
- Raczej irytujący- mruknął rozluźniając krawat- Pracuje z bandą kretynów, zamienili się mózgami z … Potterem lub Weasley’em!
-Oj na pewno tak źle nie było!- odparła poważnie.
Draco zaśmiał się, dopiero po chwili Hermiona domyśliła się co go tak rozbawiło. Pierwszy raz przyznała że jej byli przyjaciele są idiotami… no cóż, kiedyś musiało to nastąpić.
-A wy co robiłyście?- zapytał.
-Bawiłyśmy się tymi wspaniałymi zabawkami które dostała Rose od ciebie , a gdy poszła spać , z przyjemnością zaszyłam się w bibliotece i poczytałam kilka książek- powiedziała z uśmiechem.
-Nuda- parsknął widząc jej oburzoną minę- O wiele ciekawiej by było , gdybym tu był!
-Temu nie zaprzeczę- puściła mu oczko, za co została obdarowana seksownym uśmiechem- Na pewno jesteś głodny! Chodźmy do jadalni, Mrużka przygotowała przepyszny obiad!
-Jadłaś beze mnie?- udał zawiedzionego.
- Takie życie- zażartowała, gdy znaleźli się w mieszkaniu, Rose spojrzała na Dracona i wyciągnęła do niego rączki, blondyn wziął ją na ręce.
-Tata!- zawołała Rose.
Hermiona spojrzała z niepokojem na blondyna, który zastygł w bezruchu wpatrując się w dziecko.
-Draco…
-Nic nie mów- warknął podając jej dziewczynkę - Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę!
-Tata!- powtórzyła Rose patrząc na wychodzącego mężczyznę.
-To nie jest twój tata kochanie- wyszeptała Hermiona łamiącym się głosem- Choćbym bardzo tego pragnęła , Draco nie chce być częścią naszego życia… niestety, powinniśmy się wyprowadzić z jego domu, nie możemy mu się narzucać, ma prawo żyć, jak mu się podoba, bez przejmowania się nami dwiema- rozejrzała się po pomieszczeniu i załkała- To nie jest nasz dom maleńka, ani nasza bajka…
Nie wiedziała co innego mogłaby zrobić, położyła Rose spać, a sama zabrała się za pakowanie.
Co chwilę przed oczami pojawiał się jej obraz twarzy Dracona gdy Rose nazwała go tatą, to nie była mina szczęśliwego faceta, który cieszy się, że dziecko go pokochało, to był wyraz twarzy przerażonego człowieka który nie wie jak wyplątać się z układu w który wszedł bez zastanowienia.
Hermiona nie chciała wymuszać na nim niczego, czego nie chciał jej ofiarować, nie chodziło tu o pieniądze, prezenty, ona pragnęła tylko jego serca, by pokochał ją i jej córeczkę, czy tak dużo żąda?
Po spakowaniu wszystkich swoich i Rose rzeczy , weszła do sypialni Dracona, w środku można było wyczuć zapach jego perfum. Ze smutnym  uśmiechem przypomniała sobie jak ostatniej nocy przytulał ją jak najcenniejszy skarb. Wiedziała, choć była to bolesna prawda, to nic jej nie obiecywał, chciał jej pomóc, to wszystko.
-Bajka się skończyła- wyszeptała zamykając za sobą i córeczką drzwi jego luksusowego mieszkania.
Była Gryfonka teleportowała się do domku nad jeziorem. Co roku właśnie w nim wraz z rodzicami spędzała wakacje, gdy miała szesnaście lat, rodzice jej go podarowali, dzięki temu miała teraz miejsce gdzie mogła się zaszyć i leczyć złamane serce.
Rose bawiła się na podłodze, gdy Hermiona próbowała skupić się na czytanej książki.
Niestety za każdym razem gdy przeczytała zdanie , przypominała sobie momenty spędzone z Draconem.
Minął tydzień od dnia w którym zdecydowała się odejść, siedem dni które udowodniły jej, że złamane serce nie powoduje śmierci, lecz życie w męczarniach.
Jedynym szczęściem które jej zostało , była Rose, jej uśmiech sprawiał, że chciało jej się żyć, dla tej małej istotki.
Dzień po opuszczeniu Dracona, leżąc samotnie w wielkim , pustym łóżku zastanawiała się jakby wyglądało jej życie, gdyby nie adoptowała Rose, czy spotkałaby blondyna? Czy zaproponowałby jej prace i mieszkanie? Czy mieliby szanse na wspólne życie… te rozmyślania przerwał płacz dziewczynki, wtedy właśnie Hermiona zrozumiała, że gdyby Draco kochał ją tak jak ona jego, na pewno pokochałby jej córeczkę, a jeżeli nie chce być ojcem tego małego aniołka, nie ma miejsca dla niego w ich życiu.
-Mama- Rose porzuciła zabawki i na swoich krótkich nóżkach podeszła do siedzącej Hermiony.
-Co się stało skarbie?- zapytała z uśmiechem.
-Tata?- mała rozglądnęła się ze smutną minką po salonie.
Hermiona poczuła jakby ktoś przeszył jej serce sztyletem.
-Nie masz tatusia kochanie- powiedziała po chwili , posadziła córeczkę na swoich kolanach i przytuliła ją mocno- Jesteś malutka , na pewno zapomnisz o Draconie, a ja…. Ja będę udawała że wcale za nim nie tęsknie…- przerwało jej pukanie, a raczej walenie do drzwi. Z Rose na rękach szybko do nich podeszła, sprawdziła czy ma różdżkę w tylnej kieszeni i otworzyła drzwi.
-Tata!- krzyknęła Rose i wyciągnęła rączki w stronę blondyna.
-Cześć mała- odpowiedział Draco biorąc ją na ręce- Tęskniłaś?
-Co tu robisz?- zapytała Hermiona.
-Stoję Granger- warknął w jej stronę- A tobie radzę usiąść bo zaraz wysłuchasz długiego kazania!
-Ale…- zaczęła lecz przerwała na widok jego wściekłego spojrzenia.
Nie mając pojęcia co powiedzieć, westchnęła siadając.
-Pobaw się skrzatku - powiedział Draco kładąc Rose na dywanie i spojrzał na brązowowłosą- A teraz sobie pogadamy!
-Nie mamy o czym- mruknęła spuszczając głowę.
-Granger do cholery oczywiście że mamy!- krzyknął, lecz zaraz się uspokoił , przypominając sobie o dziecku, odchrząknął i kucnął przed Hermioną- Wróciłem do domu i jedyne co zastałem to kartka z jednym zdaniem!
Przykro mi, nie chciałam wprawić cię w zakłopotanie, znikniemy z twojego życia.
-Widziałam twoją minę – wyszeptała – Rose nazywając cię ojcem, przeraziła cię, rozumiem to Draco, przecież to nie jest twoja córka… gdy będziesz miał własne dzieci to…
-Będę mieć- przyznał tym samym przerywając jej- Już mam! Siedzi tam i się bawi!
-Co?- zaskoczona spojrzała w jego oczy.
-Rose jest moją córką- powtórzył- Dlaczego? Bo ją cholernie kocham, tak samo jak wkurzającą, przemądrzałą babą która jest jej matką!
-Kochasz mnie?- zapytała cicho.
-I to jak- zaśmiał się i pocałował ją pieszczotliwie.
Hermiona zarzuciła mu ramiona na szyję i przytuliła się do niego mocno, przez co stracił równowagę i oboje wylądowali na dywanie. Rose ze śmiechem położyła się na piersi Dracona, blondyn z uśmiechem pogłaskał ją po policzku , drugą ręką przyciągnął do siebie brązowowłosą.
-Nie uciekaj ode mnie- poprosił.
-Nie chciałam- powiedziała – Ale bałam się, że za bardzo Rose się do ciebie przywiążę… bałam się że ja już nie będę mogła skrywać swoich uczuć do ciebie i wyznam ci że cię kocham, co mogłoby ci się nie spodobać i…
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał.
-Na pewno tego chcesz?
-A głucha jesteś Granger?- odpowiedział pytaniem na pytanie z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
-Nie jestem głucha Malfoy- oburzyła się- Po prostu daje ci szanse na zastanowienie! Żeniąc się ze mną, zyskujesz od razu córkę…
-I to jest w tym wszystkim najlepsze- powiedział z uśmiechem- Dwie w cenie jednej!
-Jesteś okropny!- prychnęła.
-Wiem- puścił jej oczko i spojrzał na Rose- No a ty maleńka? Chcesz być moją córeczką?
-Tata!- odpowiedź dziewczynki rozwiała wszelkie wątpliwości.
-Tata- powtórzył Draco zachwyconym głosem- To mi się podoba!
W ciągu godziny wrócili do mieszkania arystokraty… ich mieszkania! Położyli Rose spać i przytuleni usiedli na sofie w salonie.
-Żebym ostatni raz musiał was szukać!- powiedział blondyn stanowczym głosem.
-Draco twoja mina… nie chciałam na tobie niczego wymuszać- odparła spuszczając głowę.
-Byłem po prostu zaskoczony- odpowiedział w zamyśleni- Od paru dni chciałem przyznać że cię kocham i Rose także, po prostu zabrakło mi odwagi… bałem się, że możesz nie czuć tego co ja!
-Ślizgoni są naprawdę ślepi- prychnęła.
-A Gryfonki to co?- zakpił- Jakbyś zapomniała to nie domyślałaś się że cię kocham!
-Bo to ukrywałeś!- oburzyła się.
-Niby w jaki sposób?!- zdziwił się- Spędzałem z wami każdą wolną chwilę, zabierałem na spacery i wycieczki, a co najważniejsze sypiałem z tobą!
-Sypiałeś z wieloma- mruknęła odwracając wzrok.
Draco westchnął. Zmusił Hermionę by spojrzała mu w oczy.
-Skarbie nie będę ukrywał , że żyłem w celibacie…
-Niby kto by w to uwierzył?!
-Nie przerywaj mi Granger- powiedział stanowczo- Może miałem wiele kobiet , ale teraz chcę mieć ciebie i tylko ciebie! Zrozumiano? Czy mam ci to napisać?!
-Zrozumiano- odparła uszczęśliwiona zarzucając mu ramiona na szyję- Kocham cię.
-Ja ciebie też- wymruczał z ustami przy jej ustach- Zapamiętaj to sobie!
-Mam słabą pamięć! Musisz mi o tym często przypominać- zażartowała.
-Masz to jak w banku- obiecał i pocałował ją namiętnie.

Dwa lata później
Hermiona wbiegła przerażona do Nory  za nią podążał Draco Malfoy z wściekła miną.
Była Gryfonka , nie zwracając uwagi na nikogo dopadła do Zabiniego i wzięła z jego ramion Rose.
- Nic ci nie jest skarbie?- zapytała Hermiona poważnie.
- Nie mamusi-odpowiedziała cicho dziewczynka.
- Mamusiu?!- wykrzyknął zaskoczony Ron.
- A głuchy jesteś Weasley?!- warknął Malfoy i objął Hermionę i Rose- Zabini co się stało?
- Ta ruda łasica zaatakowała mnie, gdy rozmawiałem z Ginny- powiedział Blaise patrząc na rudzielca z pogardą.
- Jakby inaczej- prychnął Malfoy- Tchórz!
- Ronald jak mogłeś zaatakować Blaise który  trzymał dziecko na rękach?!- zapytała oburzona Hermiona.
-Skąd miałem wiedzieć, że to twoje dziecko?- bronił się rudzielec.
-Żadnego dziecka nie można atakować! Nieważne kogo jest!- powiedziała stanowczo Gryfonka- Mam ci to tłumaczyć?!
- Hermiono Ron chciał…- zaczęła Lavender, lecz była Gryfonka jej przerwała.
-Nie interesuje mnie co chciał!-  spojrzała wściekle na blondynkę – Zaatakował moją córeczkę!
-Skarbie wróć z Rose do domu- odezwał się Draco i pocałował żonę w czoło- Ja się wszystkim zajmę!
-Tato dostałam misia!- powiedziała zachwycona Rose pokazując pluszaka.
Draco wziął małą na ręce i przytulił.
-Wspaniale aniołku, a teraz wrócisz z mamą do domu, dobrze?
-Dobrze tatusiu- odpowiedziała z uśmiechem.
Blondyn postawił ją na podłodze. Dziewczynka chwyciła Hermionę za rękę.
-Draco…- zaczęła Hermiona patrząc na niego z prośbą.
-Nawet nie próbuj namawiać mnie , żebym nie dał temu rudemu kretynowi nauczki!- warknął.
-Po prostu chcę żebyśmy razem wrócili do domu- odparła.
Draco podszedł do Rona i wymieniwszy spojrzenie z Diabłem uderzył go pięścią w twarz, po czym rudzielec upadł na podłogę.
-Zbliż się do mojej rodziny , to inaczej porozmawiamy- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Tatusiu dlacego go zbiłeś?- zapytała zdziwiona Rose.
-Ponieważ na to zasłużył kochanie- odparł biorąc ją na ręce –A teraz moje dzielna córka dostanie wielką porcję lodów! Co ty na to?
-Tak!- wykrzyknęła uradowana dziewczynka –Mamusiu idziemy?
-Idziemy- przytaknęła rozbawiona Hermiona.
-Mionka dlaczego się nie odzywałaś do nas?- zapytał Harry.
-Może dlatego , że zamiast mnie wspierać, wybrałeś Rona, który mnie zdradził!- powiedziała z goryczą.
-Ron jest moim przyjacielem- mruknął Harry.
-A ja byłam twoją przyjaciółką- odparła ze smutkiem- Ale widać się myliłam!
- To nie tak- Potter wyglądał na zmieszanego .
-Właśnie że tak- przerwała mu Hermiona- Zawiodłeś mnie w najtrudniejszym okresie mojego życia! Zamiast mnie wspierać, wziąłeś stronę Ronalda który zachował się jak…
-Jak największy kretyn na świcie- dokończyła za nią Ginny patrząc na brata ze wstrętem.
-To już przeszłość Ginny- wtrąciła się pani Weasley.
-Może i przeszłość, ale nie zmienia to faktu że Ron jest idiotą! – zdenerwowała się rudowłosa- Zaatakował mojego męża, gdy ten trzymał Rose na rękach! Kto tak robi? On wogóle nie myśli!
-Nie denerwuj się skrzatku- poprosił Zabini obejmują jej zaokrąglony brzuszek.
-Mam dość tej bezsensownej rozmowy –warknął Draco spojrzał na córeczkę w jego ramionach- Idziemy stąd?
-Tak!- pokiwała z uśmiechem główką- Na lody!
-Na lody- zaśmiał się i wziąwszy Hermionę za rękę wyprowadził z Nory.
-Niech idą- powiedział Ron masując sobie szczękę.
Ginny prychnęła.
-Jesteś idiotą Ronald- warknęła.
-Chodź skarbie- poprosił Blaise – Przyłączymy się do Smoka i Miony.
-Z przyjemnością- odparła i posławszy ostatnie wściekłe spojrzenie bratu, wyszła wraz z mężem.
-Jak się czujesz?- zapytał Draco poważnie patrząc na żonę siedzącą na tarasie.
- Nic mi nie jest- zapewniła wyciągając do niego rękę,  blondyn uśmiechnął się usiadł obok i pociągnął ją na swoje kolana- Nie martw się! Cieszę się, że Rose nic się nie stało! Nie podejrzewam że jej wycieczka do Nory z Diabłem i Ginny tak się skończy.
-Przez tych kretynów się zdenerwowałaś- warknął przytulając ją do siebie.
-Ale przynajmniej zamknęłam przeszłość- zaśmiała się- Już zapomniałam o Ronie i Harrym , zdałam sobie sprawę, że całe moje życie przed końcem szkoły to były jedynie mrzonki… chciałam żeby mnie lubili więc robiłam wszystko o co prosili. Nie widziałam, że mnie wykorzystują…
-Cieszę się , że ci dwaj bezmózgi znikną z twojej pamięci! – powiedział i uśmiechnął się łobuzersko- Teraz tylko ja ją będę zaprzątać! No i oczywiście Rose!
-I nasza następna córeczka lub synek, który pojawi się za siedem miesięcy- wyszeptała wpatrując się w niego z napięciem.
-Jesteś w ciąży?- zapytał zaskoczony.
-Tak- przytaknęła , po chwili pisnęła gdy Draco poderwał się z nią w ramionach.
-Będziemy mieli dziecko!- wykrzyknął zachwycony.
-Będziemy- potwierdziła ze śmiechem.
-Kocham cię Granger -wyszeptał z ustami przy jej ustach.
-Ja ciebie też Malfoy- odparła i pocałowała go delikatnie.
-Musimy powiedzieć Rose!- wykrzyknął podekscytowany Draco.
-Kochanie, przecież Rose nocuje u Gin i Diabła- przypomniała mu.
-No faktycznie- westchnął lecz zaraz znów na jego ustach pojawił się uśmiech- Więc skorzystamy z czasu gdy nasza córka jest u Diabła i uczcimy nasz mały skarb!
-To mi się podoba- wymruczała zarzucając mu ramiona na szyję.

                            
                           



70 komentarzy:

  1. Miniaturka cudowna ;)
    Jak ja uwielbiam Dramione i szczęśliwe zakończenia...
    A Draco pokazał się z jak najlepszej strony no i stał się wspaniałym mężem i ojcem ;)
    Teraz czekam niecierpliwie ma Sevmione.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, ile na to czekałam. Co chwilę odświeżałam stronę z nadzieją, że swoim zwyczajem (który mi osobiście bardzo się podoba) wrzucisz miniaturkę wcześniej.
    A jak się naczekałam, żeby w końcu natchnęło Cię na miniaturkę Dramionę, to już nie mówię.
    Ale jak super ci to wyszło, czytałam w niektórych momentach z uśmiechem na twarzy. ;D
    Lubię, kiedy Ron dostaje za swoje i jest tym najgorszym dupkiem pod słońcem, a Hermiona dokopuje mu związkiem z Malfoy'em. Najlepsza wizja <3
    Pozdrawiam i życzę weny na dalsze miniaturki (a szczególnie Dramione, które uwielbiam),
    Mika M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietna,Draco pokazal klase,Ron dostal w dziub. Super sie czytalo,mala Rose zdobyla serce Smoka.Uwielbiam szczesliwe historie. Teraz czekam na Sewmione,mam nadzieje ze tez bedzie dluuugie.Bo bedzie,prawda? PROSZĘĘĘ...Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, żeby było długie ;)

      Usuń
    2. Dziekuje! Sewmione lubie najbardziej.Pozdrawiam Ewa

      Usuń
  4. Boska!
    No cudowna po prostu :)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci iż cały czas miałam wrażenie, że Rose jest biologiczną córką Draco. Miniaturka cudowna. Ron dostał w pysk i jest dobrze.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super miniaturka. Po prostu fantastyczna♥ Pozdrawiam i czekam w napięciu na kolejne miniaturki (a w szczególności na Dramione) ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boska miniaturka! Jedna z najlepszych (moim zdaniem) choć i tak wszystkie fantastyczne ;)
    Już nie mogę się doczekać Sevmione, które kocham ponad wszystko.
    Cieszę się, że w końcu napisałaś coś takiego, że nawet na koniec Harry i Ron nie pogodzili się z Hermioną - czy tam na odwrót. Czekałam na takie coś, ponieważ chłopaki już mnie wkurzali i dobrze się stało, że Miona znowu nie zaczęła z nimi gadać.
    Ps. Co będzie po Sevmione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Sevmione... sama nie wiem ;)

      Usuń
    2. A masz napisane coś o Lunie i Rokewoodzie? Lub o Hermionie i którymś z założycieli?
      Chętnie bym przeczytała..
      Lub TEOMIONE!
      Nie mogę się doczekać SEVMIONE czekam z niecierpliwością ;)

      Usuń
    3. Mam zaczętą miniaturkę Luna/rookwood ale nie wiem kiedy skończę :D

      Usuń
  8. Przepiękna miniaturka;)
    Lubię Dramione :)) ale Sevmione lubię bardziej i dlatego czekam z niecierpliwością na następną miniaturkę i mam nadzieję że też będzie długa! :))

    Weny życzę! :))
    Pozdrawiam Nikola

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twoje Dramione <3 Mój ulubiony parring ^^
    Weny!

    razaniolrazdiablicajednoserce2oblicza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna, genialna miniaturka i w dodatku jaka długa! :)

    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super miniaturka i to zaskoczenie jak Rose powiedziała do Draco tato bezcenna chwila

    Życzę weny i jeśli by się dało to poprosiła bym o jakieś Tomione

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna miniaturka, taka magiczna, i oryginalna. Życzę weny i czekam na nexta.
    the-streetangel.blogspot.com - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej, jaka genialna miniaturka :D
    "Jako pacjent był bardziej nieznośny , niż jako zdrowy… choć on nigdy nie był zdrowy… no przecież takiego wrednego charakteru nie można nazwać normalnym, prawda?" - hahah, cudo :D
    Czekam z niecierpliwością na Sevmione :)
    Weny ;*
    Ściskam ;*
    s. ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiękna miniaturka *-* to jest cudowne. Masz wspaniałego bloga. Taki kochany Draco i cudowna Hermiona :-) będę czekać na kolejną. Pozdrawiam i życzę weny ;* // Kaśka ;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś nominowana do Liebester Award. Więcej szczegółów tu ---> http://w-zyciu-trzeba-byc-szczesliwym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowna miniaturka :) Tylko tak dalej :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoje opowiadania to bym mogła czytać nawet gdybyś pisała o McGonagall i Zabinim ;-) Bardzo podoba mi się twoj styl pisania i pomysły :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest! Nareszcie Dramione.. Czekałam na tę miniaturkę bardzo dłuuugo.. I o niej zapomniałam :/ Bardzo fajna i rzeczywiście dłuuuga :) Czekam na kolejną Twoją miniaturkę :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetna miniaturka.
    Uwielbiam Dramione.
    Od razu polubiłam Rose.
    Zastanawiałam się cały czas jak sobie wyznają miłość.
    To było takie słodkie.
    Świetne zakończenie.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  20. Super miniaturka!
    Awh to takie urocze <3

    Przy okazji zapraszam na prolog mojego Dramione:
    http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/
    Twoja opinia byłaby dla mnie ważna :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo piękne Dramione !:) no no Draco tatusiem :P scenę z przypalaniem Rona mega , straszenie mi sie spodobała :) pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowne! Kocham dramione! Rose taka kochana! Cudowne zakończenie! Omg! Nie napiszę teraz niczego sensownego. KOCHAM TWOJEGO BLOGA! Pozdrawiam i życzę weny! Dem :*
    Ps. Ktoś zmałpował twoją miniaturkę zmieniając tylko kilka słów!----->http://mojaminiaturka.blogspot.com/2014/02/dramione.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  23. Takie słodkie :) Rose jest niesamowita! A Dracze tak słodko się zachowuje <3
    Pozdrawiam,
    Crazy ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Takie cudowne.Rose jest taka słodka.Draco taki opiekuńczy i słodki.
    Weny
    http//miniaturkihp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Odpowiedzi
    1. Przepraszam, chciałam napisać super ;)

      Usuń
  26. No i co mogę napisać, oprócz tego, że świetne? :D
    Najlepszy moment, to zdecydowanie ten, gdy Hermiona wybiegła na górę i zastała śpiącego Draco z dzieckiem. I ta skromność Malfoy'a wówczas, który tak dobrze wie, że jest słodki. xd
    No to czekam na kolejne opowiadanie, przepraszam, że komentarz krótki, ale chciałam po prostu coś napisać, a zaraz wychodzę.
    Życzę Ci mnóstwo weny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Fantastyczna miniaturka. Masz niesamowite pomysły! Podoba mi się !! :**
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudo i jeszcze raz, cudo ! :)
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetna miniaturka. Uwielbiam dramione, a to jest genialne. Nie wiem co tu mogę więcej napisać. Życzę dużo weny!
    Pozdrawiam

    Claudie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będziesz miała chwilę czasu, to zapraszam do siebie. Moje pierwsze opowiadanie.

      zycie-pisze-rozne-historie.blogspot.com

      Usuń
  30. Boskie! Po prostu brak słów. Jedna z najlepszych miniaturek - twoich i takich, które ogólnie czytałam!
    Bomba.
    Ps. Co po Sevmione? Już nie mogę się doczekać.
    Ps2. Planujesz na kiedyś jakie Fremione? :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ech, ale narobiłam sobie u Ciebie zaległości. Obiecuję, że to nadrobię. :)
    Dramione, aww :3 Uwielbiam.
    Miniaturka genialna, jak zawsze <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ech... Dlaczego komentuje to poraz setny i nadal się nie zapisał ten przeklęty komentarz?!
    No dobra nie ważne c: Ważne jest to, że miniaturka jest cudowna, orginalna, piękna, niesamowita...
    No dobra, już dobra super piszesz i tylko tak dalej!
    Przy okazji: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
    Weny i pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to znowu ja. Kolejny rozdział: http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      A.W

      Usuń
    2. Znowu ja...
      http://lucjuszmalfoyhermionagranger.blogspot.com/
      Aveline White
      P.s Czekam na Sevmione i życzę weny

      Usuń
  33. Oczekiwałam czegoś więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz pecha!
      A co do miniaturki ŚWIETNA!!!!!!!!
      Lila:P

      Usuń
  34. Świetna miniaturka ;D Takie słodkie, że Draco zajmował się małą *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. Bedzie dzis Sewmione? Bardzo na to czekam,uwielbiam ten paring! Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  36. Fantastycznie *,*
    Zauważyłam, że dostosowałaś się do moich rad, bardzo dziękuję <3
    Czekam na kolejne dramione!

    OdpowiedzUsuń
  37. Brak mi słów *.*
    Po prostu boskiee. Bardzo długie i genialne.
    Ps. Będzie dziś Sevmione? Już nie mogę się doczekać *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. Ron jest okropny! Nie lubię paringu Ron/Hermiona i świetnie Ci wyszło rozwalenie ich związku. :P
    Podoba mi się też ukazanie przez Ciebie historii Draco, jak to na nim odcisnęło piętno.
    "-Bo był bogaty?- podsunęła Ginny.
    -Przystojny?- dodała Hermiona.
    -Dlatego że był pomocny, choć oczywiście dla reszty Hogwartu był wrednym…
    -Idiotą?
    -Kretynem?
    -Dupkiem?
    -Fretką?- zapytała Hermiona ze śmiechem.
    -Jesteście obie walnięte- westchnął Zabini."
    Hahahaha, świetny moment! :D
    Wspaniała miniaturka, z resztą wszystkie opowiadania, które u Ciebie czytałam są fajne! ;)
    /Malina

    OdpowiedzUsuń
  39. Dziękuję za czas poświęcony na mojego bloga :).
    Chciałabym odrazu zaznaczyć, że choć to może śmieszne, ale komentuję akurat tą miniaturkę, bo jeżeli chodzi o mnie, to nie znoszę innych parringów, oprócz Dramione!:) :P

    Miniaturka rozczuliła moje serducho! :)
    Była taka słodka i nawet momentami nieprzewidywalna!
    Draco jest Ślizgonem, a niczym dzielni lew walczył o dobro swojej rodziny!
    Super! :)
    Życzę dużo weny, buziaki
    Promise

    pragnienia-naszego-serca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Znoszę jakoś Dramione, fajna miniaturka. Zaskoczyło mnie to, że jednak nie powiedziała Hermiona Draconowi, że to nie jest jej biologiczna córka. :P
    Pozdrawiam :3

    http://hermionasiergiej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. Cudowna!
    Taka urocza i wzruszająca
    Piękna
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  42. Aż zabrakło mi słów! To było boskie. Ron i Harry dostali za swoje. Ron zawsze kojarzył mi się z nieciekawym typkiem a Harry to Harry - Wybraniec i te sprawy. Za to Draco był po prostu idealny! Lecę czytać kolejną notkę!

    OdpowiedzUsuń
  43. Super miniaturka, w sumie to przeczytałam wszystkie opowiadania i czyta się to niemalże jak kontynuację książki :) Tylko mam taką drobną uwagę, nie wiem czy to moja przywara czy co ale bardzo często wyłapuję w tych tekstach jakieś literówki czy przekręcone słowa. Wiem, że to się zdarza przy pisaniu ale może jeszcze jedno sprawdzenie tekstu na końcu by to wyłapało...Pozdrawiam i pisz dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  44. Cudowna miniaturka!!! Chcę takich więcej :)


    -------------
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. A teraz ja całkiem grzecznie (jeszcze) zapytań się czemu czytałam to z łzami w oczach?
    Albo to naprawdę mnie rozczuliło (trzeba dodać że jeszcze nigdy nie płakałam czytając cokolwiek.. No chyba że liczą się łzy rozpaczy przy czytaniu moich starych opowiadań) albo.. Albo ktoś mnie czymś uderzył i to calkiem mocno i tutaj znowu są dwa rozwiązania 1 kazał mi się po płakać i to napisać 2 bolało aż tak że się po płakałam. W każdym bądź razie Snape a właściwie jego damska obróbka trochę tylko ulepszona i oczywiście strasznie skromna nienawidzi Cie za pisanie za dobrych rzeczy! Minus dziesięć punktów dla.. Z jakiego jesteś domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) A w jakim jestem domu? Chyba jestem gryfonką :D Ale do ślizgonki dużo mi nie brakuje ;)

      Usuń
    2. Hah mam tak samo!
      A propo Snape'a i tak by dał -10 p. dla Gryffindoru nawet jakbyś była Krukonką XD
      Nie oszukujmy się Snape to Snape.
      A tak wgl. to śliczna miniaturka czytam ją już 6raz i za każdym razem mam łzy w oczach a moje serce naprawdę warjuje.
      Pozdrawiam i weny życzę!
      ~Kaśka Zwana Gryzoniem

      Usuń
  46. Jesteś cudowna *o* Przeczytałam chyba wszystkie Twoje miniaturki. A tą lubię najbardziej. Czytam ją chyba 4 raz :) Masz mnóstwo wspaniałych pomysłów i dlatego Twój blog jest taki wyjątkowy ;* Życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny a przy okazji Wesołych Świąt ;*
    Jakbyś miała trochę wolnego czasu zapraszam do nas:
    http://just-be-with-me-hermione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetny pomysł na miniaturkę, ale wykonanie... bardzo dużo literówek i "niedokończonych" słów. No po prostu nie miło się to czyta. I jeszcze coś. Jak jest część 2 lata później to pierwsze zdanie mówi o tym, że hermiona wbiega do NORY, a trochę dalej jest, że Draco wyprowadza ją i Rose z WIELKIEJ SALI. Czyżby teleportowali się w czasie rozmowy, czy co?? What?!? No bez przesady taki prosty błąd!!! I ten przykład mówi o tym, że piszesz rutynowo, tak samo i nie wkładasz w to serca. No dobra, może trochę przesadzilam. Mam nadzieje, że się mylę i nie piszesz tego bez uczucia i jakichkolwiek emocji, starań. Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu nienawidze takich błędów i nie mogę na nie patrzeć. I uwierz, nie jestem hejtem. Troche krytykuje ale musi być trochę słodkich i gorzkich słów taka jest prawda. Ja naprawdę uwielbiam twoje opowiadania ale jednak literówki i takie pomyśli są dla mnie nie do zniesienia. Przepraszam jeśli się urazami ale taka już jestem. Może kiedyś się zmienię.
    pozdrowienia gorące i weeny bo wiem, że zwykle jej brakuje
    nadal wierna czytelniczka
    Mavis Diuk Malfoy Tonks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sory za moje literówkie ale niestety telefon robi swoje...;)

      Usuń
    2. Dziękuję za opinię ;)

      Usuń
  48. Witam autorki! Uważam, że piszesz naprawdę świetne miniaturki. Chciałam Cię poinformować,że znalazłam plagiat powyższej, z jedynie zmienionym fandomem. Sywierdziłam, że powinnaś zostać o tym poinformowana. Jeśli byś chciała zobaczyć,to mogę wysłać link.
    Ps. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Witam,
    wspaniały tekst, o tak Darco bardzo pokochał małą Rose i Hermionę, i jest taki szczęśliwy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  50. Wkładki laktacyjne to dyskretne i wygodne rozwiązanie dla karmiących matek. Zapewniają one ochronę ubrań przed przeciekaniem pokarmu, pozwalając kobietom czuć się pewnie i komfortowo w ciągu dnia. Wkładki są miękkie, chłonne i delikatne dla skóry, a ich oddychająca struktura zapobiega podrażnieniom. Dostępne w wersjach jednorazowych i wielokrotnego użytku, wkładki laktacyjne stanowią kluczowy element w wyprawce każdej nowej mamy, ułatwiając pielęgnację i higienę podczas karmienia piersią.

    OdpowiedzUsuń