Opowieść
Hermiony...
Dedykacja dla Córki
ciemności ;) Trochę wcześniej życzę ci Wszystkiego Najlepszego :D
Beta: Kite Millie
Beta: Kite Millie
– Mamo, a opowiesz mi jakąś historie? –
zapytała Rolie, leżąc w łóżku i patrząc na matkę z proszącą miną.
– A o czym chcesz dziś usłyszeć? – Hermiona
położyła się obok córeczki.
– O Twojej wielkiej miłości, o której
opowiadałaś cioci Ginny, gdy do nas przyszła! – poprosiła dziewczynka.
Hermiona uśmiechnęła się
lekko.
– Ta historia… jest prawdziwa, zdarzyła się
kilka lat temu…
– Po wojnie – dopowiedziała Rolie.
– Po wojnie – powtórzyła kobieta z uśmiechem.
– Nie spodziewałam się, że mogę zobaczyć w moim wrogu kogoś, z kim chciałabym
spędzić resztę życia. Nie sądziłam także, że wiele osób będzie przeciwko
naszemu związkowi… Nie wszyscy to mogą przetrwać i wtedy pozostają wspomnienia
miłości, która musiała się zakończyć… Ale zacznijmy od chwili, w której
zaczęłam spotykać się z przystojnym blondynem…
Hermiona Granger po wojnie
otworzyła księgarnię na Pokątnej. Robiła to, co kochała. Spędzała całe dnie w
otoczeniu przeróżnych ksiąg i dzieliła się swoją wiedzą z innymi.
Wszystko się
zmieniło. Nie utrzymywała już kontaktów z Ronem… Gdy zerwali, była zdruzgotana,
ale potem zrozumiała, że to nie była jej wina. To rudzielec nie miał zamiaru
się zmienić. Nadal był syneczkiem mamusi, który opowiada naokoło, jakim jest
bohaterem. Fred i George śmiali się z niego. Uważali, że sodówka uderzyła mu do
głowy. Harry nadal się z nim przyjaźnił, a z nią? Porozumiewali się
listownie. Nie były to jednak przyjacielskie listy odkąd… Od chwili, gdy
Hermiona zaczęła spotykać się z Draconem Malfoyem, wybraniec przekonywał ją do
zmiany decyzji i zerwaniem tej, jego zdaniem beznadziejnej, znajomości.
Była Gryfonka nie miała
zamiaru słuchać swojego przyjaciela. Była szczęśliwa…
Wszystko zaczęło się, gdy
pewnego dnia zaczytana w nowej księdze o eliksirach nie usłyszała, jak do jej
księgarni wszedł klient.
– Ma zamiar ktoś mnie obsłużyć? – usłyszała
zniecierpliwiony i tak jej znany głos.
– Tylko nie ty – wyszeptała i wychyliła się ze
swojego ustronnego kącika. – Świat się zatrzymał! Będzie koniec! Malfoy zawitał
do miejsca, gdzie jest wiele przerażających rzeczy… Książki są niebezpieczne! –
zadrwiła, widząc jego zaskoczoną minę na jej widok.
– Granger jestem w piekle, że muszę cię
oglądać? – odparował.
– Nie, nie jesteś – odparła ze smutkiem, po
czym się uroczo uśmiechnęła. – Ale ja jestem wspaniałomyślna i mogę ci pomóc
się tam dostać.
– Nadal jesteś idiotką – warknął.
– A ty kretynem. – Wzruszyła ramionami. – Co
cię tu sprowadza?
– Szukam Atlantydy – prychnął.
– Drugi regał po prawej – odpowiedziała,
przewracając oczami. – Dobra Malfoy, załatwmy to szybko. Czego chcesz?
– Książki o najnowszych eliksirach –
powiedział po chwili.
– Po co ci? – zdziwiła się.
– Ciekawość to pierwszy stopień do piekła,
Granger – zakpił.
– Odwiedzę cię przynajmniej. – Machnęła
lekceważąco ręką. – A co do książki to jej nie mam… Znaczy mam, ale tylko jeden
egzemplarz, który…
– Daj mi ją – warknął.
– Który obecnie czytam – dokończyła, nie
zważając na jego słowa.
– Cholera, Granger, to skończ ją czytać, bo
jej potrzebuje! – krzyknął.
– Nie podnoś na mnie głosu, Fretko – oburzyła
się. – Możesz ją kupić za tydzień…
– Za tydzień? Potrzebuję jej teraz!
– Niestety jest trudno dostępna. – Wzruszyła
ramionami. – Mnie się cudem udało, tylko dlatego że jestem Hermioną Granger,
przyjaciółką wybrańca!
– Jesteś cholerną…
– Książka, Malfoy – przypomniała mu. – Więc
lepiej mnie nie obrażaj!
– Jeszcze tu wrócę… – zagroził i wyszedł,
trzaskając drzwiami.
Hermiona odetchnęła
głęboko. Nie wiedziała czemu, ale miała dziwne przeczucie, że Malfoy odegra
ważną rolę w jej życiu.
I nie pomyliła się…
Przychodził codziennie
przez ten tydzień. Wiedział, że nie dostanie książki, dopóki brązowowłosa nie
przestudiuje wszystkich ważnych eliksirów, ale sprawiało mu przyjemność
denerwowanie jej.
– Granger, jesteś…
– Wspaniała, urocza, szczera, radosna… –
wymieniała, śmiejąc się cicho.
– Chyba w snach – prychnął.
– W snach jestem nadal wspaniała – odparła.
Ich rozmowy były
najczęściej połączeniem kłótni z żartami. Przyzwyczaiła się do jego obecności
każdego dnia. Niestety tydzień minął, ona oddała mu księgę i myślała, że będzie
to koniec ich znajomości. Jakie było jej zdziwienie, gdy pojawił się na drugi
dzień w księgarni, podszedł do niej i pocałował namiętnie.
– Nie pozbędziesz się mnie, Granger – ostrzegł
z bezczelnym uśmieszkiem.
– Dlaczego? – zapytała podekscytowana.
– Intrygujesz mnie – odparł poważnie. – Więc
muszę cię rozgryźć – zaśmiał się cicho. – Będziesz na mnie przez jakiś czas
skazana…
– W jaki sposób? – Przechyliła głowę i
spojrzała na niego z zadziornym uśmieszkiem.
– Wyjścia do restauracji, na jakieś koncerty,
do opery – wyliczał. – W tym obiad, kolacja i… śniadanie – dokończył z ślizgońskim
uśmieszkiem.
Hermiona wiedziała, że to
szaleństwo, lecz zgodziła się. Blondyn od zawsze ją fascynował, oczywiście nie
miała zamiaru mu o tym powiedzieć… Nie miała zamiaru nikomu o tym powiedzieć!
Więc zaczęli się spotykać.
Harry z Ronem byli oburzeni jej postępowaniem. Ginny oznajmiła jej, że zawsze
czuła, że ta przebrzydła fretka coś jej doda do napoju, żeby ją zdobyć, mimo
tego postanowiła wspierać przyjaciółkę.
Draco zachowywał się wobec
niej z szacunkiem, co było dla niej miłą odmianą. Była adorowana… Czuła się
wspaniale! Poznała lepiej przyjaciół Dracona. Astorię, Zabniego, Pansy, Notta…
Nadal nie mogła w to uwierzyć, ale zaprzyjaźniła się z Astorią i Parkinson.
Pansy wyszła za Blaise'a, a Astoria zaręczyła się z Teodorem, więc często spotykali
się w szóstkę.
Ich związek trwał już pół
roku. Hermiona nie mogła dalej ignorować faktu, że zakochała się w tym
tlenionym arystokracie…. Gdyby była w „normalnym” związku, pewnie po prostu by
wyznała chłopakowi swoje uczucia. Niestety zdawała sobie sprawę, że blondyn
traktuje ich znajomość z przymrużeniem oka… Dlaczego? Podsłuchała kiedyś
rozmowę Draco z Zabinim.
Przebywała w mieszkaniu
Malfoy’a, gdy Diabeł wpadł w odwiedziny. Chcąc dać im trochę swobody, poszła
poprosić skrzaty o zrobienie kolacji. Gdy dania były gotowe, podeszła do drzwi
gabinetu, w którym rozmawiali i już chciała wejść, gdy usłyszała słowa, które
ją powstrzymały…
– Co zrobisz z Granger? – zapytał poważnie
Diabeł.
– Jak na razie jest dobrze – odparł
lekceważąco Draco.
– Może potem robić problemy – ostrzegł Zabini.
– Wiesz, jakie są kobiety… Gdy jej powiesz, że nie chcesz się wiązać na
poważnie, a jak już się poświęcisz i się ożenisz, to na pewno nie z nią…
– Na pewno zdaje sobie z tego sprawę – odparł
Malfoy, wzruszając ramionami. – Nic jej nie obiecuję…
– Naprawdę sądzisz, że nie możesz z nią być
dłużej? – zapytał po chwili ciszy Zabini.
– To nie ma przyszłości – mruknął Draco.
– Może spróbujesz jakiś czas poważnego związku
z Granger – zasugerował Zabini. – Potem zawsze możesz powiedzieć, że starałeś
się, ale nie wyszło.
– Może to jest jakiś pomysł – zastanawiał się
głośno Draco. – Wezmę ją na tydzień w jakieś babskie miejsce.
Hermiona cicho westchnęła.
Nie traktuje jej poważnie. Bolało… Miała nadzieję, że znaczy dla niego trochę
więcej. Postanowiła jednak nie zdradzać, że wie o jego anty – uczuciu. Będzie
zachowywać się jak zawsze, wyjedzie z nim na te wakacje a potem…
Miała w planach zerwanie
tej znajomości, lecz jedna rzecz… a raczej osoba, pokrzyżowała jej plany.
Dwa dni przed wyjazdem
dowiedziała się, że spodziewa się dziecka… tak! Będzie miała dziecko z Draconem
Malfoy’em… z facetem, który jej nie chce. Gdyby nie była Gryfonką, pewnie by
stchórzyła. Ale przynależność do Gryffindoru sprawiała, że odważyła się
spróbować porozmawiać z Draconem.
Gdy po trzech wspaniałych
dniach siedzieli w salonie, zaczęła zadawać pytania…
– Co myślisz o dzieciach? – Spojrzała na niego
badawczo.
– Dzieci? – powtórzył. – Mogą być, a co? Pansy
jest w ciąży?
– Nie – zaprzeczyła cicho. – Tak zapytałam…
– Chyba, że tak – wymruczał z ustami przy jej
szyji. – Wracamy do łóżka?
– Draco, chcesz mieć dziecko? – zapytała
nagle.
– Co? – zdziwił się, odsuwając się od niej. –
O czym ty mówisz?!
– Zapytałam…
– Wiem, o co zapytałaś – warknął. – Ale po cholerę?!
– Ponieważ, chciałam z tobą porozmawiać –
odpowiedziała. – Jesteśmy już ze sobą prawie rok i rozmowę o dzieciach w tym
wypadku uważam za normalną…
– Nie chcę dzieci – warknął. – Nie wiem, po co
o tym wspominasz, Granger!
– Chciałam… – odetchnęła głęboko. – Chciałam
ci coś powiedzieć, Draco…
– Więc mów i wracajmy do łóżka – wzruszył
ramionami.
– Do łóżka. – Hermiona spojrzała na niego
uważnie. – Masz zamiar spędzić cały tydzień w łóżku?
– A myślisz po co cię tutaj zaprosiłem? –
zakpił.
– Żebyśmy zaczęli być ze sobą na poważnie –
odpowiedziała cicho.
– To też. – Machnął lekceważąco ręką. – Więc
chodź na poważnie do łóżka!
– Kochasz mnie? – zapytała, nie ruszając się z
miejsca.
– O co ci chodzi?! – zdenerwował się. – Nie
wiem, w co ty pogrywasz, Granger, ale nie mam zamiaru dać się wciągnąć w te
babskie gierki!
– Ja w nic z tobą nie gram! – oburzyła się. –
Chcę tylko wiedzieć, czy coś do mnie czujesz!
– Nie zmieniaj się w jakąś uczuciową dziewuchę
– warknął.
– Chcę wiedzieć – upierała się.
– Nie mam zamiaru na to odpowiadać –
odpowiedział, zakładając ramiona na pierś.
– To chyba najlepsza odpowiedź – odezwała się
po chwili ciszy. – Nie chcę być twoją zabawką…
– A kim? Żoną? – zakpił.
– Żoną – powtórzyła i uśmiechnęła się z
goryczą. – Pamiętam, jak zaczął się nasz, pożal się Merlinie, związek. Miałam
nadzieję, że się zmieniłeś, że jednak jesteś ze mną, bo ci na mnie zależy, ale
to było głupie, prawda?
– Szkoda, że zepsułaś tak dobrze zapowiadający
się tydzień – prychnął.
– Może nadal trwać – mruknęła. – Na pewno
zaraz znajdziesz jakąś długonogą blondynkę na moje miejsce… Może ona nie będzie
oczekiwała od ciebie żadnych głupich deklaracji – dokończyła, powstrzymując
łzy. – Wybacz, że zniszczyłam ci te siedem dni… Naprawdę postarałeś się…
romantyczna wyspa, luksusowy dom, wspaniałe jedzenie i rozrywki…
– Powinno ci to wystarczyć – warknął.
– Powinno – wyszeptała. – Ale nie wystarcza. –
Spuściła głowę. – Draco, gdy miałam dziesięć lat, moja babcia powiedziała mi,
żebym nigdy nie zgadzała się na przedsionek raju, jeżeli wiem, co sprawi, bym
przeszła do samego edenu…
– Twoja babka miała źle w głowie – odparł. –
Masz zrezygnować z życia w luksusie, spędzania drogich wakacji ze mną, dla
jakiś głupich fanaberii?
– To nie są fanaberie, to marzenia –
powiedziała stanowczo. – Chcesz związku bez zobowiązań, nie chcesz być
więziony, chcesz być nadal kawalerem… A ja pragnę małżeństwa i dzieci.
– Dobra, ożenię się z tobą – warknął. – Ale o
dzieciach nie masz co marzyć, nie mam zamiaru ich mieć!
Hermiona, słysząc pierwsze
zdanie, była zachwycona, lecz, gdy wypowiedział drugie, poczuła, jak jej serce
zamiera.
– Nie mogę się na to zgodzić – odpowiedziała,
ocierając łzy spływające po policzkach. – Chcę zostać twoją żoną, nawet nie
wiesz jak bardzo.
– Więc dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Nie
rozumiem, czemu tak bardzo upierasz się na dziecko!
– Ponieważ… – zaczęła, ale zamilkła.
– No słucham – zadrwił.
Hermiona zrozumiała, że
właśnie jej marzenia legły w gruzach. Mężczyzna, który przed nią stoi, jest jej
księciem, lecz najwyraźniej nie jest z tego do końca zadowolony. Nie może
zmuszać go, by… by co?
By został jej mężem i był
dla niej opiekuńczy? By chwytał ją za rękę, gdy idą ulicą? By ją przytulał, bez
względu na to czy ktoś patrzy? A najważniejsze… by pokochał ich dziecko.
– Ponieważ chcę wszystkiego – odpowiedziała.
– Rób, co chcesz, Granger – powiedział i
wyszedł.
– Wyszłabym za ciebie nawet zaraz, gdybyś
pokochał nasz mały skarb – wyszeptała, płacząc.
Gdy Draco wrócił po
chwili, Hermiony już nie było. Wściekły teleportował się do Malfoy Manor.
– Draco! – Narcyza spojrzała z uśmiechem na
syna. Po wojnie wróciła jej radość życia. Mogła znowu spokojnie żyć, nie
martwiąc się o jutro, urządzać przyjęcia
oraz błyszczeć w towarzystwie. – Co tutaj robisz?
– Nie wiem – mruknął, opadając na kanapę. –
Gdzie ojciec?
– W gabinecie – odpowiedziała. – Stało się
coś? Wyglądasz na bladszego niż zwykle…
– Jestem zmęczony – powiedział i nie żegnając
się z nią, teleportował się do Zabiniego.
W domu oprócz niego i
Pansy była jeszcze Astoria, która, tylko go zobaczyła, prychnęła.
– O co ci chodzi? – warknął.
– Spaprałeś to – odpowiedziała.
– Dlaczego nie mogłeś się postarać? – zapytała
z niedowierzaniem Pansy. – Przecież Hermiona jest…
– Jest już przeszłością – przerwał jej.
– Jesteś kretynem – prychnęła i wyszła.
– Co jej się dzieje? – zdziwił się Draco.
– Powiedziała to, co uważamy wszyscy –
powiedziała Astoria, a Zabini ją poparł.
– Czy to jakiś dzień pretensji do mnie? –
żachnął się.
– Nie pierwszy i na pewno nie ostatni –
prychnął Diabeł.
– Może mi ktoś wytłumaczy, o co, do cholery,
wam wszystkich chodzi! – wykrzyknął. – Najpierw Granger, teraz wy!
– Może o to, że nadal zachowujesz się jak
gówniarz! – odezwała się Astoria. – Nie możesz wydorośleć? Zachować się jak
facet?
– Ja zawsze zachowuję się jak facet – oburzył
się.
– Nie widać – prychnęła. – Jakoś nie
powiedziałeś Hermionie, co naprawdę do niej czujesz! Byłeś z nią prawie przez
rok, a dziewczyna nie usłyszała od ciebie dwóch ważnych słów!
– Wyjdź za mnie? – zadrwił.
– To też!
– Usłyszała. – Uśmiechnął się krzywo na widok
ich zaskoczonych min. – No i co? Zgodziłem się z nią ożenić, a ona zaczęła
gadać o dzieciakach!
– Zgodziłeś się z nią ożenić? – wykrzyknęła
zbulwersowana Pansy, stając w drzwiach. – Czy ty siebie słyszysz?! Diable albo
ty go zabijesz, albo ja!
– Skarbie, nie denerwuj się – poprosił Zabini
i pocałował ją uspakajająco. – Załatwię to!
– Mam nadzieję – mruknęła i wyszła.
– Co jej się dzieje? Ma te dni? – zakpił Draco.
– Jest w ciąży – oznajmił Blaise z dumnym
uśmiechem.
– Wow – wyszeptał tylko blondyn. – Gratuluję.
– Dzięki. – Zabini spojrzał na niego
poważanie. – A teraz wracając do ciebie, zależy ci na Granger! Jeżeli nie
przyjęła twoich jakże wspaniałych oświadczyn to…
– To znaczy, że to nie były oświadczyny –
wtrąciła się Astoria. – Bo ona cię kocha! Gdybyś to zrobił jak należy, to na
pewno świętowalibyśmy wasze zaręczyny!
– Wszystko się skomplikowało – mruknął. – To
miała być przygoda! A nie wyobrażam sobie bez tej kretynki życia!
– Kochasz ją, Draco – zaśmiała się Astoria z
politowaniem. – Ale boisz się, jak zareagują twoi rodzice.
– Nie kocham Granger – warknął.
– Kochasz – powtórzyła. – Więc nie bądź idiotą
i idź do niej!
– Po co było to wszystko? – zapytał po chwili
milczenia.
– Chciałam razem z Blaise'em, żebyś wreszcie
przestał udawać! Całe życie robiłeś to, czego od ciebie oczekiwali, Nie
sądzisz, że czas z tym skończyć?
– Powiedziałem jej rzeczy, których mi nie
wybaczy – mruknął, chowając twarz w dłoniach.
– Poznałam bardzo dobrze Hermionę –
powiedziała z uśmiechem. – I wiem, że masz u niej wielkie szanse… Ona cię
kocha, a wierząc mojej kobiecej intuicji, tylko czeka, aż dorośniesz i będziesz
gotowy do prawdziwego związku.
Blondyn spojrzał na przyjaciółkę.
– Wiesz, gdzie ona jest?
– Oczywiście. – Uśmiechnęła się promiennie.
Hermiona oprawiła w ramkę
USG dziecka. Nie mogła uwierzyć, że w jej ciele rozwija się ta kruszynka.
– Będziesz bardzo kochane – wyszeptała. –
Obiecuję ci to.
Tęskniła za Draconem.
Żałowała, że nie przyjęła jego oświadczyn, że nie powiedziała mu o dziecku,
lecz potem przypominała sobie jego słowa. Nie mogła kazać mu być ojcem, musi
sam tego chcieć.
– Granger, radzę ci się zacząć pakować! –
usłyszała i podskoczyła zaskoczona.
Drzwi jej mieszkania były
otwarte. Draco stał nonszalancko oparty o futrynę i patrzył na nią z krzywym
uśmieszkiem.
– Co tutaj robisz? – zapytała.
– Postanowiłem mieć dziedzica. – Wzruszył
ramionami.
– Nie musiałeś mnie z tego powodu szukać –
odpowiedziała, stając tak, by nie widział zdjęcia.
– Musiałem – Podszedł do niej. – Matką moich
dzieci musisz być ty!
– Dlaczego? – zapytała, wstrzymując oddech.
– Ponieważ cię kocham… zadowolona? – warknął.
– Tak – uśmiechnęła się słabo. – Choć mógłbyś
wykazać więcej entuzjazmu.
– Oj, wykażę, gdy powiesz tak! – odparł i
klęknął przed nią. – Wyjdziesz za mnie?
– Tak – krzyknęła i zarzuciła mu ramiona na
szyję.
Wstał szybko i pocałował
ją namiętnie.
– Przepraszam – wyszeptał jej do ucha. –
Musiałem dostać porządnego kopa od Astorii i Diabła…
– Muszę im podziękować – powiedziała,
przytulając się do niego mocniej. – Kocham cię…
– Ja ciebie też – odpowiedział poważnie. – Już
nigdy nie pozwolę ci odejść!
– Nie odejdziemy – uśmiechnęła się tajemniczo.
– A teraz muszę ci coś wyznać…
– Jak już mówiłam, nie wszyscy przeżywają
swoje szczęśliwe zakończenie… – opowiadała Hermiona, obejmując córeczkę. – Ale
moja historia właśnie taka jest… – Pocałowała ją w czoło. – Twój tatuś był
szczęśliwy, gdy dowiedział się, że przyjedziesz na świat. Dzięki wujkowi
Diabłowi i cioci Astorii ten uparty blondyn przyszedł do mnie i poprosił o rękę, a także zrobił coś, co należało
zrobić!
– Co takiego? – zapytała dziewczynka
zaciekawiona.
– Nie pozwoliłem jej odejść – odezwał się Draco,
stając w drzwiach.
– I dobrze tatusiu zrobiłeś – przyznała Rolie
z uśmiechem i wyciągnęła do niego rączki.
Blondyn położył się obok
córki i żony i wziął je w objęcia.
– Wiem, skarbie – powiedział Malfoy, patrząc z
czułością na żonę. – Zrobiłem wtedy najlepszą rzecz w życiu.
Chyba moja ulubiona miniaturka !
OdpowiedzUsuńŚwietne ! :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam że Draco nie odzyska rozumu :P
Czekam z niecierpliwością na Sevmione :)
Pozdrawiam
Nikola
Cudo!!! Piękne, jak zawsze. Dla Diabła i Astori powinien kupić co najmniej butelkę Ognistej, czy kosz czekolad. Czy tylko ja jestem uzależniona od czekolady? Pozdrawiam :) ~ Tencza
OdpowiedzUsuńSpokojnie ją też bez czekolady żyć nie mogę. Co do miniaturki też się zgadzam z tobą
UsuńPrześliczne :D Jak to dobrze mieć przyjaciół, którzy przemówią do rozsądku, gdy Draco zaczyna się gubić. Uwielbiam Twoje Dramione i mam nadzieję, że już niedługo napiszesz o nich jeszcze coś :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka spodobała mi się chodź przez chwilę myślałam naprawdę że Draco ją zostawi. Ale cieszę się z tego happy endu. Jaka miniaturka będzie po Sevmione?
OdpowiedzUsuńŻyczę weny Persefona
Jeszcze nie wiem co będzie potem ;)
UsuńSłodka i bardzo .. agh.. świetna!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na 27.09 ;)
Ann
Jak Ty to robisz, ze wszystkie Twoje tekst są świetne? Draco miejscami zachowuje się jak palant, ale na końcu uśmiechnęłam się z rozczuleniem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Cuuuuudddoooooooooo na początku miałam mieszane uczucia co co miniaturiki bo myślałam że Draco zostawi Mione.Ale na szczęście wszystko się ułożyło.Pozdrawiam i weny życze.
OdpowiedzUsuńFajna:D
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajne <3 Trafiłam na tego bloga dopiero wczoraj, lecz już przeczytałam wszystko... Wszystko jest naprawdę cudowne, lecz zdecydowanie brakuje mi sad endów :D Choć chyba jednak wolę happy endy... Ale jeśli będziesz miała czas, pomysł i dużo, dużo weny to poproszę o taki sad end z Dramione <3 Pozdrawiam Ianka ;*
OdpowiedzUsuńNie cierpie takich bucowatych i glupich facetow jak opisalas Draco na poczatku... i dlatego nie wierze w jego przemiane na koncu opowiadania, wydaje sie taka sztuczna, przeslodzona, niemożliwa... Ale... w bajkach wszystko jest mozliwe:-)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dedykacje i życzenia ;)) miniaturka jak zawsze cudowna.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Dramione ;**
ale też nie mogę się już doczekać Sevmione <3
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Już myślałam, że przy końcu się coś sypnie, ale jednak nie <3 Uwielbiam Dramione, czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mika M.
Ojojoj jakie słodkie :D
OdpowiedzUsuńAle super!
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
PS. Nowy rozdział na ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Zapraszam!
Cudo <3
OdpowiedzUsuńM.
Cudowna miniaturka.
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że Ne wszystko potoczyło się szczęśliwie...
... a ty taka niespodzianka.
Ach, ten Draco, jak dobrze, że dorósł.
Uwielbiam takie miniaturki.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Super ;)
OdpowiedzUsuńNastępna miniaturka Sevmione -Kocham <3
Pozdrowienia
Jane
Miniaturka świetna ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dramione a szczególnie charakterek Draco.
I już nie mogę doczekać się Sevmione.
Normalnie ubóstwiam tych Ślizgonów ;)
Pozdrawiam
Ale ucieszylam sie na koncu! :D Myslalam, ze to bedzie historia, ze Draco z nia nie byl i tak dalej a tu takie zakonczenie! Od razu banan na mojej twarzy! Z niecierpliwoscia czekam na kolejne.xx
OdpowiedzUsuńUff już myślałam że Draco ją zostawi. Świetne i cudowne, czekam na next ;-)//Kaśka
OdpowiedzUsuńFajna,nawet bardzo.Draco poczatkowo byl palantem,na szczescie do tlenionej czupryny wrocily szare komorki. Czekam na Sevmione.Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńCudeńko! Na początku ta Fretka niemiłosiernie mnie wkurzała ale widzę że odzyskał trochę rozum. Hermiona przyjaźniąca się z Pansy - no pięknie. XD Czekam z niecierpliwością na nn szczególnie że to Sevmione. C: Weny życzę! Buziaki!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOcho! Zacytuję moją "świrniętą"(ale wspaniałą :*) przyjaciółkę; Ta miniaturka jest taka mraśna! :) Zdecydowanie słodka, i zdecydowanie cudowna, takie one shoty kocham najbardziej!
OdpowiedzUsuńCzytałabym jeszcze i jeszcze !
Pozdrawiam
Charlotte
-------------
charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
dramione-wymiana.blogspot.com/
Witam,
OdpowiedzUsuńo tak uroczo, Draco musiał dostać w dupę aby się w końcu ruszyć...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie