sobota, 20 września 2014

Opowieść Hermiony...

Opowieść Hermiony...

Dedykacja dla Córki ciemności ;) Trochę wcześniej życzę ci Wszystkiego Najlepszego :D
Beta: Kite Millie

 – Mamo, a opowiesz mi jakąś historie? – zapytała Rolie, leżąc w łóżku i patrząc na matkę z proszącą miną.
 – A o czym chcesz dziś usłyszeć? – Hermiona położyła się obok córeczki.
 – O Twojej wielkiej miłości, o której opowiadałaś cioci Ginny, gdy do nas przyszła! – poprosiła dziewczynka.
Hermiona uśmiechnęła się lekko.
 – Ta historia… jest prawdziwa, zdarzyła się kilka lat temu…
 – Po wojnie – dopowiedziała Rolie.
 – Po wojnie – powtórzyła kobieta z uśmiechem. – Nie spodziewałam się, że mogę zobaczyć w moim wrogu kogoś, z kim chciałabym spędzić resztę życia. Nie sądziłam także, że wiele osób będzie przeciwko naszemu związkowi… Nie wszyscy to mogą przetrwać i wtedy pozostają wspomnienia miłości, która musiała się zakończyć… Ale zacznijmy od chwili, w której zaczęłam spotykać się z przystojnym blondynem…

Hermiona Granger po wojnie otworzyła księgarnię na Pokątnej. Robiła to, co kochała. Spędzała całe dnie w otoczeniu przeróżnych ksiąg i dzieliła się swoją wiedzą z innymi.
 Wszystko się zmieniło. Nie utrzymywała już kontaktów z Ronem… Gdy zerwali, była zdruzgotana, ale potem zrozumiała, że to nie była jej wina. To rudzielec nie miał zamiaru się zmienić. Nadal był syneczkiem mamusi, który opowiada naokoło, jakim jest bohaterem. Fred i George śmiali się z niego. Uważali, że sodówka uderzyła mu do głowy. Harry nadal się z nim przyjaźnił, a z nią? Porozumiewali się listownie. Nie były to jednak przyjacielskie listy odkąd… Od chwili, gdy Hermiona zaczęła spotykać się z Draconem Malfoyem, wybraniec przekonywał ją do zmiany decyzji i zerwaniem tej, jego zdaniem beznadziejnej, znajomości.
Była Gryfonka nie miała zamiaru słuchać swojego przyjaciela. Była szczęśliwa…
Wszystko zaczęło się, gdy pewnego dnia zaczytana w nowej księdze o eliksirach nie usłyszała, jak do jej księgarni wszedł klient.
 – Ma zamiar ktoś mnie obsłużyć? – usłyszała zniecierpliwiony i tak jej znany głos.
 – Tylko nie ty – wyszeptała i wychyliła się ze swojego ustronnego kącika. – Świat się zatrzymał! Będzie koniec! Malfoy zawitał do miejsca, gdzie jest wiele przerażających rzeczy… Książki są niebezpieczne! – zadrwiła, widząc jego zaskoczoną minę na jej widok.
 – Granger jestem w piekle, że muszę cię oglądać? – odparował.
 – Nie, nie jesteś – odparła ze smutkiem, po czym się uroczo uśmiechnęła. – Ale ja jestem wspaniałomyślna i mogę ci pomóc się tam dostać.
 – Nadal jesteś idiotką – warknął.
 – A ty kretynem. – Wzruszyła ramionami. – Co cię tu sprowadza?
 – Szukam Atlantydy – prychnął.
 – Drugi regał po prawej – odpowiedziała, przewracając oczami. – Dobra Malfoy, załatwmy to szybko. Czego chcesz?
 – Książki o najnowszych eliksirach – powiedział po chwili.
 – Po co ci? – zdziwiła się.
 – Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Granger – zakpił.
 – Odwiedzę cię przynajmniej. – Machnęła lekceważąco ręką. – A co do książki to jej nie mam… Znaczy mam, ale tylko jeden egzemplarz, który…
 – Daj mi ją – warknął.
 – Który obecnie czytam – dokończyła, nie zważając na jego słowa.
 – Cholera, Granger, to skończ ją czytać, bo jej potrzebuje! – krzyknął.
 – Nie podnoś na mnie głosu, Fretko – oburzyła się. – Możesz ją kupić za tydzień…
 – Za tydzień? Potrzebuję jej teraz!
 – Niestety jest trudno dostępna. – Wzruszyła ramionami. – Mnie się cudem udało, tylko dlatego że jestem Hermioną Granger, przyjaciółką wybrańca!
 – Jesteś cholerną…
 – Książka, Malfoy – przypomniała mu. – Więc lepiej mnie nie obrażaj!
 – Jeszcze tu wrócę… – zagroził i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Hermiona odetchnęła głęboko. Nie wiedziała czemu, ale miała dziwne przeczucie, że Malfoy odegra ważną rolę w jej życiu.
I nie pomyliła się…
Przychodził codziennie przez ten tydzień. Wiedział, że nie dostanie książki, dopóki brązowowłosa nie przestudiuje wszystkich ważnych eliksirów, ale sprawiało mu przyjemność denerwowanie jej.
 – Granger, jesteś…
 – Wspaniała, urocza, szczera, radosna… – wymieniała, śmiejąc się cicho.
 – Chyba w snach – prychnął.
 – W snach jestem nadal wspaniała – odparła.
Ich rozmowy były najczęściej połączeniem kłótni z żartami. Przyzwyczaiła się do jego obecności każdego dnia. Niestety tydzień minął, ona oddała mu księgę i myślała, że będzie to koniec ich znajomości. Jakie było jej zdziwienie, gdy pojawił się na drugi dzień w księgarni, podszedł do niej i pocałował namiętnie.
 – Nie pozbędziesz się mnie, Granger – ostrzegł z bezczelnym uśmieszkiem.
 – Dlaczego? – zapytała podekscytowana.
 – Intrygujesz mnie – odparł poważnie. – Więc muszę cię rozgryźć – zaśmiał się cicho. – Będziesz na mnie przez jakiś czas skazana…
 – W jaki sposób? – Przechyliła głowę i spojrzała na niego z zadziornym uśmieszkiem.
 – Wyjścia do restauracji, na jakieś koncerty, do opery – wyliczał. – W tym obiad, kolacja i… śniadanie – dokończył z ślizgońskim uśmieszkiem.
Hermiona wiedziała, że to szaleństwo, lecz zgodziła się. Blondyn od zawsze ją fascynował, oczywiście nie miała zamiaru mu o tym powiedzieć… Nie miała zamiaru nikomu o tym powiedzieć!
Więc zaczęli się spotykać. Harry z Ronem byli oburzeni jej postępowaniem. Ginny oznajmiła jej, że zawsze czuła, że ta przebrzydła fretka coś jej doda do napoju, żeby ją zdobyć, mimo tego postanowiła wspierać przyjaciółkę.
Draco zachowywał się wobec niej z szacunkiem, co było dla niej miłą odmianą. Była adorowana… Czuła się wspaniale! Poznała lepiej przyjaciół Dracona. Astorię, Zabniego, Pansy, Notta… Nadal nie mogła w to uwierzyć, ale zaprzyjaźniła się z Astorią i Parkinson. Pansy wyszła za Blaise'a, a Astoria zaręczyła się z Teodorem, więc często spotykali się w szóstkę.
Ich związek trwał już pół roku. Hermiona nie mogła dalej ignorować faktu, że zakochała się w tym tlenionym arystokracie…. Gdyby była w „normalnym” związku, pewnie po prostu by wyznała chłopakowi swoje uczucia. Niestety zdawała sobie sprawę, że blondyn traktuje ich znajomość z przymrużeniem oka… Dlaczego? Podsłuchała kiedyś rozmowę Draco z Zabinim.
Przebywała w mieszkaniu Malfoy’a, gdy Diabeł wpadł w odwiedziny. Chcąc dać im trochę swobody, poszła poprosić skrzaty o zrobienie kolacji. Gdy dania były gotowe, podeszła do drzwi gabinetu, w którym rozmawiali i już chciała wejść, gdy usłyszała słowa, które ją powstrzymały…
 – Co zrobisz z Granger? – zapytał poważnie Diabeł.
 – Jak na razie jest dobrze – odparł lekceważąco Draco.
 – Może potem robić problemy – ostrzegł Zabini. – Wiesz, jakie są kobiety… Gdy jej powiesz, że nie chcesz się wiązać na poważnie, a jak już się poświęcisz i się ożenisz, to na pewno nie z nią…
 – Na pewno zdaje sobie z tego sprawę – odparł Malfoy, wzruszając ramionami. – Nic jej nie obiecuję…
 – Naprawdę sądzisz, że nie możesz z nią być dłużej? – zapytał po chwili ciszy Zabini.
 – To nie ma przyszłości – mruknął Draco.
 – Może spróbujesz jakiś czas poważnego związku z Granger – zasugerował Zabini. – Potem zawsze możesz powiedzieć, że starałeś się, ale nie wyszło.
 – Może to jest jakiś pomysł – zastanawiał się głośno Draco. – Wezmę ją na tydzień w jakieś babskie miejsce.
Hermiona cicho westchnęła. Nie traktuje jej poważnie. Bolało… Miała nadzieję, że znaczy dla niego trochę więcej. Postanowiła jednak nie zdradzać, że wie o jego anty – uczuciu. Będzie zachowywać się jak zawsze, wyjedzie z nim na te wakacje a potem…
Miała w planach zerwanie tej znajomości, lecz jedna rzecz… a raczej osoba, pokrzyżowała jej plany.
Dwa dni przed wyjazdem dowiedziała się, że spodziewa się dziecka… tak! Będzie miała dziecko z Draconem Malfoy’em… z facetem, który jej nie chce. Gdyby nie była Gryfonką, pewnie by stchórzyła. Ale przynależność do Gryffindoru sprawiała, że odważyła się spróbować porozmawiać z Draconem.
Gdy po trzech wspaniałych dniach siedzieli w salonie, zaczęła zadawać pytania…
 – Co myślisz o dzieciach? – Spojrzała na niego badawczo.
 – Dzieci? – powtórzył. – Mogą być, a co? Pansy jest w ciąży?
 – Nie – zaprzeczyła cicho. – Tak zapytałam…
 – Chyba, że tak – wymruczał z ustami przy jej szyji. – Wracamy do łóżka?
 – Draco, chcesz mieć dziecko? – zapytała nagle.
 – Co? – zdziwił się, odsuwając się od niej. – O czym ty mówisz?!
 – Zapytałam…
 – Wiem, o co zapytałaś – warknął. – Ale po cholerę?!
 – Ponieważ, chciałam z tobą porozmawiać – odpowiedziała. – Jesteśmy już ze sobą prawie rok i rozmowę o dzieciach w tym wypadku uważam za normalną…
 – Nie chcę dzieci – warknął. – Nie wiem, po co o tym wspominasz, Granger!
 – Chciałam… – odetchnęła głęboko. – Chciałam ci coś powiedzieć, Draco…
 – Więc mów i wracajmy do łóżka – wzruszył ramionami.
 – Do łóżka. – Hermiona spojrzała na niego uważnie. – Masz zamiar spędzić cały tydzień w łóżku?
 – A myślisz po co cię tutaj zaprosiłem? – zakpił.
 – Żebyśmy zaczęli być ze sobą na poważnie – odpowiedziała cicho.
 – To też. – Machnął lekceważąco ręką. – Więc chodź na poważnie do łóżka!
 – Kochasz mnie? – zapytała, nie ruszając się z miejsca.
 – O co ci chodzi?! – zdenerwował się. – Nie wiem, w co ty pogrywasz, Granger, ale nie mam zamiaru dać się wciągnąć w te babskie gierki!
 – Ja w nic z tobą nie gram! – oburzyła się. – Chcę tylko wiedzieć, czy coś do mnie czujesz!
 – Nie zmieniaj się w jakąś uczuciową dziewuchę – warknął.
 – Chcę wiedzieć – upierała się.
 – Nie mam zamiaru na to odpowiadać – odpowiedział, zakładając ramiona na pierś.
 – To chyba najlepsza odpowiedź – odezwała się po chwili ciszy. – Nie chcę być twoją zabawką…
 – A kim? Żoną? – zakpił.
 – Żoną – powtórzyła i uśmiechnęła się z goryczą. – Pamiętam, jak zaczął się nasz, pożal się Merlinie, związek. Miałam nadzieję, że się zmieniłeś, że jednak jesteś ze mną, bo ci na mnie zależy, ale to było głupie, prawda?
 – Szkoda, że zepsułaś tak dobrze zapowiadający się tydzień – prychnął.
 – Może nadal trwać – mruknęła. – Na pewno zaraz znajdziesz jakąś długonogą blondynkę na moje miejsce… Może ona nie będzie oczekiwała od ciebie żadnych głupich deklaracji – dokończyła, powstrzymując łzy. – Wybacz, że zniszczyłam ci te siedem dni… Naprawdę postarałeś się… romantyczna wyspa, luksusowy dom, wspaniałe jedzenie i rozrywki…
 – Powinno ci to wystarczyć – warknął.
 – Powinno – wyszeptała. – Ale nie wystarcza. – Spuściła głowę. – Draco, gdy miałam dziesięć lat, moja babcia powiedziała mi, żebym nigdy nie zgadzała się na przedsionek raju, jeżeli wiem, co sprawi, bym przeszła do samego edenu…
 – Twoja babka miała źle w głowie – odparł. – Masz zrezygnować z życia w luksusie, spędzania drogich wakacji ze mną, dla jakiś głupich fanaberii?
 – To nie są fanaberie, to marzenia – powiedziała stanowczo. – Chcesz związku bez zobowiązań, nie chcesz być więziony, chcesz być nadal kawalerem… A ja pragnę małżeństwa i dzieci.
 – Dobra, ożenię się z tobą – warknął. – Ale o dzieciach nie masz co marzyć, nie mam zamiaru ich mieć!
Hermiona, słysząc pierwsze zdanie, była zachwycona, lecz, gdy wypowiedział drugie, poczuła, jak jej serce zamiera.
 – Nie mogę się na to zgodzić – odpowiedziała, ocierając łzy spływające po policzkach. – Chcę zostać twoją żoną, nawet nie wiesz jak bardzo.
 – Więc dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Nie rozumiem, czemu tak bardzo upierasz się na dziecko!
 – Ponieważ… – zaczęła, ale zamilkła.
 – No słucham – zadrwił.
Hermiona zrozumiała, że właśnie jej marzenia legły w gruzach. Mężczyzna, który przed nią stoi, jest jej księciem, lecz najwyraźniej nie jest z tego do końca zadowolony. Nie może zmuszać go, by… by co?
By został jej mężem i był dla niej opiekuńczy? By chwytał ją za rękę, gdy idą ulicą? By ją przytulał, bez względu na to czy ktoś patrzy? A najważniejsze… by pokochał ich dziecko.
 – Ponieważ chcę wszystkiego – odpowiedziała.
 – Rób, co chcesz, Granger – powiedział i wyszedł.
 – Wyszłabym za ciebie nawet zaraz, gdybyś pokochał nasz mały skarb – wyszeptała, płacząc.
Gdy Draco wrócił po chwili, Hermiony już nie było. Wściekły teleportował się do Malfoy Manor.
 – Draco! – Narcyza spojrzała z uśmiechem na syna. Po wojnie wróciła jej radość życia. Mogła znowu spokojnie żyć, nie martwiąc się o jutro,  urządzać przyjęcia oraz błyszczeć w towarzystwie. – Co tutaj robisz?
 – Nie wiem – mruknął, opadając na kanapę. – Gdzie ojciec?
 – W gabinecie – odpowiedziała. – Stało się coś? Wyglądasz na bladszego niż zwykle…
 – Jestem zmęczony – powiedział i nie żegnając się z nią, teleportował się do Zabiniego.
W domu oprócz niego i Pansy była jeszcze Astoria, która, tylko go zobaczyła, prychnęła.
 – O co ci chodzi? – warknął.
 – Spaprałeś to – odpowiedziała.
 – Dlaczego nie mogłeś się postarać? – zapytała z niedowierzaniem Pansy. – Przecież Hermiona jest…
 – Jest już przeszłością – przerwał jej.
 – Jesteś kretynem – prychnęła i wyszła.
 – Co jej się dzieje? – zdziwił się Draco.
 – Powiedziała to, co uważamy wszyscy – powiedziała Astoria, a Zabini ją poparł.
 – Czy to jakiś dzień pretensji do mnie? – żachnął się.
 – Nie pierwszy i na pewno nie ostatni – prychnął Diabeł.
 – Może mi ktoś wytłumaczy, o co, do cholery, wam wszystkich chodzi! – wykrzyknął. – Najpierw Granger, teraz wy!
 – Może o to, że nadal zachowujesz się jak gówniarz! – odezwała się Astoria. – Nie możesz wydorośleć? Zachować się jak facet?
 – Ja zawsze zachowuję się jak facet – oburzył się.
 – Nie widać – prychnęła. – Jakoś nie powiedziałeś Hermionie, co naprawdę do niej czujesz! Byłeś z nią prawie przez rok, a dziewczyna nie usłyszała od ciebie dwóch ważnych słów!
 – Wyjdź za mnie? – zadrwił.
 – To też!
 – Usłyszała. – Uśmiechnął się krzywo na widok ich zaskoczonych min. – No i co? Zgodziłem się z nią ożenić, a ona zaczęła gadać o dzieciakach!
 – Zgodziłeś się z nią ożenić? – wykrzyknęła zbulwersowana Pansy, stając w drzwiach. – Czy ty siebie słyszysz?! Diable albo ty go zabijesz, albo ja!
 – Skarbie, nie denerwuj się – poprosił Zabini i pocałował ją uspakajająco. – Załatwię to!
 – Mam nadzieję – mruknęła i wyszła.
 – Co jej się dzieje? Ma te dni? – zakpił Draco.
 – Jest w ciąży – oznajmił Blaise z dumnym uśmiechem.
 – Wow – wyszeptał tylko blondyn. – Gratuluję.
 – Dzięki. – Zabini spojrzał na niego poważanie. – A teraz wracając do ciebie, zależy ci na Granger! Jeżeli nie przyjęła twoich jakże wspaniałych oświadczyn to…
 – To znaczy, że to nie były oświadczyny – wtrąciła się Astoria. – Bo ona cię kocha! Gdybyś to zrobił jak należy, to na pewno świętowalibyśmy wasze zaręczyny!
 – Wszystko się skomplikowało – mruknął. – To miała być przygoda! A nie wyobrażam sobie bez tej kretynki życia!
 – Kochasz ją, Draco – zaśmiała się Astoria z politowaniem. – Ale boisz się, jak zareagują twoi rodzice.
 – Nie kocham Granger – warknął.
 – Kochasz – powtórzyła. – Więc nie bądź idiotą i idź do niej!
 – Po co było to wszystko? – zapytał po chwili milczenia.
 – Chciałam razem z Blaise'em, żebyś wreszcie przestał udawać! Całe życie robiłeś to, czego od ciebie oczekiwali, Nie sądzisz, że czas z tym skończyć?
 – Powiedziałem jej rzeczy, których mi nie wybaczy – mruknął, chowając twarz w dłoniach.
 – Poznałam bardzo dobrze Hermionę – powiedziała z uśmiechem. – I wiem, że masz u niej wielkie szanse… Ona cię kocha, a wierząc mojej kobiecej intuicji, tylko czeka, aż dorośniesz i będziesz gotowy do prawdziwego związku.
Blondyn spojrzał na przyjaciółkę.
 – Wiesz, gdzie ona jest?
 – Oczywiście. – Uśmiechnęła się promiennie.

Hermiona oprawiła w ramkę USG dziecka. Nie mogła uwierzyć, że w jej ciele rozwija się ta kruszynka.
 – Będziesz bardzo kochane – wyszeptała. – Obiecuję ci to.
Tęskniła za Draconem. Żałowała, że nie przyjęła jego oświadczyn, że nie powiedziała mu o dziecku, lecz potem przypominała sobie jego słowa. Nie mogła kazać mu być ojcem, musi sam tego chcieć.
 – Granger, radzę ci się zacząć pakować! – usłyszała i podskoczyła zaskoczona.
Drzwi jej mieszkania były otwarte. Draco stał nonszalancko oparty o futrynę i patrzył na nią z krzywym uśmieszkiem.
 – Co tutaj robisz? – zapytała.
 – Postanowiłem mieć dziedzica. – Wzruszył ramionami.
 – Nie musiałeś mnie z tego powodu szukać – odpowiedziała, stając tak, by nie widział zdjęcia.
 – Musiałem – Podszedł do niej. – Matką moich dzieci musisz być ty!
 – Dlaczego? – zapytała, wstrzymując oddech.
 – Ponieważ cię kocham… zadowolona? – warknął.
 – Tak – uśmiechnęła się słabo. – Choć mógłbyś wykazać więcej entuzjazmu.
 – Oj, wykażę, gdy powiesz tak! – odparł i klęknął przed nią. – Wyjdziesz za mnie?
 – Tak – krzyknęła i zarzuciła mu ramiona na szyję.
Wstał szybko i pocałował ją namiętnie.
 – Przepraszam – wyszeptał jej do ucha. – Musiałem dostać porządnego kopa od Astorii i Diabła…
 – Muszę im podziękować – powiedziała, przytulając się do niego mocniej. – Kocham cię…
 – Ja ciebie też – odpowiedział poważnie. – Już nigdy nie pozwolę ci odejść!
 – Nie odejdziemy – uśmiechnęła się tajemniczo. – A teraz muszę ci coś wyznać…

 – Jak już mówiłam, nie wszyscy przeżywają swoje szczęśliwe zakończenie… – opowiadała Hermiona, obejmując córeczkę. – Ale moja historia właśnie taka jest… – Pocałowała ją w czoło. – Twój tatuś był szczęśliwy, gdy dowiedział się, że przyjedziesz na świat. Dzięki wujkowi Diabłowi i cioci Astorii ten uparty blondyn przyszedł do mnie i poprosił  o rękę, a także zrobił coś, co należało zrobić!
 – Co takiego? – zapytała dziewczynka zaciekawiona.
 – Nie pozwoliłem jej odejść – odezwał się Draco, stając w drzwiach.
 – I dobrze tatusiu zrobiłeś – przyznała Rolie z uśmiechem i wyciągnęła do niego rączki.
Blondyn położył się obok córki i żony i wziął je w objęcia.
 – Wiem, skarbie – powiedział Malfoy, patrząc z czułością na żonę. – Zrobiłem wtedy najlepszą rzecz w życiu.

28 komentarzy:

  1. Chyba moja ulubiona miniaturka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! :)
    Już myślałam że Draco nie odzyska rozumu :P

    Czekam z niecierpliwością na Sevmione :)

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo!!! Piękne, jak zawsze. Dla Diabła i Astori powinien kupić co najmniej butelkę Ognistej, czy kosz czekolad. Czy tylko ja jestem uzależniona od czekolady? Pozdrawiam :) ~ Tencza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie ją też bez czekolady żyć nie mogę. Co do miniaturki też się zgadzam z tobą

      Usuń
  4. Prześliczne :D Jak to dobrze mieć przyjaciół, którzy przemówią do rozsądku, gdy Draco zaczyna się gubić. Uwielbiam Twoje Dramione i mam nadzieję, że już niedługo napiszesz o nich jeszcze coś :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna miniaturka spodobała mi się chodź przez chwilę myślałam naprawdę że Draco ją zostawi. Ale cieszę się z tego happy endu. Jaka miniaturka będzie po Sevmione?

    Życzę weny Persefona

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodka i bardzo .. agh.. świetna!
    Czekam z niecierpliwością na 27.09 ;)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Ty to robisz, ze wszystkie Twoje tekst są świetne? Draco miejscami zachowuje się jak palant, ale na końcu uśmiechnęłam się z rozczuleniem :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuuuuudddoooooooooo na początku miałam mieszane uczucia co co miniaturiki bo myślałam że Draco zostawi Mione.Ale na szczęście wszystko się ułożyło.Pozdrawiam i weny życze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę bardzo fajne <3 Trafiłam na tego bloga dopiero wczoraj, lecz już przeczytałam wszystko... Wszystko jest naprawdę cudowne, lecz zdecydowanie brakuje mi sad endów :D Choć chyba jednak wolę happy endy... Ale jeśli będziesz miała czas, pomysł i dużo, dużo weny to poproszę o taki sad end z Dramione <3 Pozdrawiam Ianka ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie cierpie takich bucowatych i glupich facetow jak opisalas Draco na poczatku... i dlatego nie wierze w jego przemiane na koncu opowiadania, wydaje sie taka sztuczna, przeslodzona, niemożliwa... Ale... w bajkach wszystko jest mozliwe:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuję za dedykacje i życzenia ;)) miniaturka jak zawsze cudowna.
    bardzo lubię Dramione ;**
    ale też nie mogę się już doczekać Sevmione <3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Już myślałam, że przy końcu się coś sypnie, ale jednak nie <3 Uwielbiam Dramione, czekam na więcej <3
    Pozdrawiam,
    Mika M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojojoj jakie słodkie :D
    Ale super!
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.
    PS. Nowy rozdział na ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowna miniaturka.
    Na początku myślałam, że Ne wszystko potoczyło się szczęśliwie...
    ... a ty taka niespodzianka.
    Ach, ten Draco, jak dobrze, że dorósł.
    Uwielbiam takie miniaturki.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ;)
    Następna miniaturka Sevmione -Kocham <3
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  16. Miniaturka świetna ;)
    Uwielbiam Dramione a szczególnie charakterek Draco.
    I już nie mogę doczekać się Sevmione.
    Normalnie ubóstwiam tych Ślizgonów ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale ucieszylam sie na koncu! :D Myslalam, ze to bedzie historia, ze Draco z nia nie byl i tak dalej a tu takie zakonczenie! Od razu banan na mojej twarzy! Z niecierpliwoscia czekam na kolejne.xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Uff już myślałam że Draco ją zostawi. Świetne i cudowne, czekam na next ;-)//Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajna,nawet bardzo.Draco poczatkowo byl palantem,na szczescie do tlenionej czupryny wrocily szare komorki. Czekam na Sevmione.Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudeńko! Na początku ta Fretka niemiłosiernie mnie wkurzała ale widzę że odzyskał trochę rozum. Hermiona przyjaźniąca się z Pansy - no pięknie. XD Czekam z niecierpliwością na nn szczególnie że to Sevmione. C: Weny życzę! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ocho! Zacytuję moją "świrniętą"(ale wspaniałą :*) przyjaciółkę; Ta miniaturka jest taka mraśna! :) Zdecydowanie słodka, i zdecydowanie cudowna, takie one shoty kocham najbardziej!
    Czytałabym jeszcze i jeszcze !
    Pozdrawiam
    Charlotte
    -------------
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
    dramione-wymiana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam,
    o tak uroczo, Draco musiał dostać w dupę aby się w końcu ruszyć...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń