Serce wilkołaka
Beta: Kite Millie
– Ginny idź do Remusa
i zaproś go do nas na kolacje – poprosiła Pani Weasley, wchodząc do pokoju
córki, która leżała na łóżku, czytając książkę.
– Dobrze – mruknęła niechętnie
i zwlekła się z posłania.
– Nasz biedny Remus znowu się
zaszył w swojej samotni – mówiła Pani Weasley, gdy schodziły po schodach.
– Niebezpiecznie upodabnia się do Severusa!
– Taki rocznik – zażartowała
Ginny.
– Ginewro to nie jest śmieszne!
– oburzyła się rudowłosa.
– Przepraszam – westchnęła
Ginny, przewracając oczami i przeniosła się do domu Lupina za pomocą
kominka.
Gdy znalazła się w jego salonie, otworzyła oczy ze zdumienia.
Wszędzie panował bałagan, ubrania na podłodze, brudne naczynia…
– Remusie ty żyjesz, czy
powinnam szukać twoich szczątków? – zawołała niepewnie, rozglądając się na
około.
– Nie spodziewałem się gości –
odezwał się Remus z rogu pokoju.
Ginny podskoczyła przestraszona.
– Nie zauważyłam cię! –
wytłumaczyła i pokręciła z niedowierzaniem głową. – Co tu się stało?
– Tonks przyszła
w odwiedziny – odparł, wzruszając ramionami.
– Nadal ma swoje dni? –
prychnęła Ginny i machnięciem różdżki posprzątała pokój.
– Nimfadora miała zastrzeżenia
co do wystroju mojego domu – zadrwił Remus.
– Ty naprawdę upodabniasz się do
profesora Snape’a – mruknęła.
– Severusowi na pewno nie będzie
odpowiadało twoje porównanie – zaśmiał się wilkołak. – On zawsze wolał być
jedynym egzemplarzem…
– Ta… – Ginny zachichotała. –
Taka limitowana edycja!
– To zapewne powód, dla którego
Hermiona go wybrała – mruknął Remus.
– Co?! – rudowłosa spojrzała na
niego w szoku. – Co ma Hermiona wspólnego ze Snape’em?!
– Są parą – wyjaśnił Remus,
wzruszając ramionami.
– Nieprawda! – zaprzeczyła
gwałtownie Ginny. – Wiedziałabym o tym!
– Kiedy ostatnio rozmawiałaś
z Hermioną?
Ginny zmarszczyła czoło. Po wojnie dużo się zmieniło. Hermiona wróciła
do Hogwartu wraz z Harrym i Ronem. Ona sama nie chciała tam znowu
być, nie miała ochoty przypominać sobie zdarzeń z Wielkiej Bitwy…
O mało nie straciła wtedy Freda, na szczęście Lupin go uratował…
– Napisałam do niej tydzień temu
– odpowiedziała po chwili.
– Są razem od roku Ginewro –
mruknął, przyglądając się swoim ręką. – Hermiona ukrywa to, ponieważ boi się
albo bała się, co pomyśli Harry i Ron, ale sądzę że teraz zmieniała
zdanie, ponieważ Harry napisał mi, że już wie o ich związku.
– A ja?! – wykrzyknęła,
lecz zaraz przypomniała sobie o liście który otrzymała trzy dni temu. Sowa
przyniosła go, gdy ćwiczyła grę w Quidditcha, więc schowała go do kieszeni
i zapomniała o nim!
– Jednak dostałaś od niej
wiadomość – zaśmiał się Remus.
– Możliwe – mruknęła
i spojrzała na niego. – Wstawaj! Idziemy na kolacje!
– Nie mam ochoty – odparł. –
Przeproś Molly, ale…
– Nie wiem czy wiesz, ale ja nie
przyjmuje do wiadomości żadnych tłumaczeń! – ostrzegła. – Więc rusz się
i idziemy!
– Jesteś córką swojej matki –
warknął, wstając.
Ginny prychnęła, nie wiedząc, czy to komplement, czy obelga.
Gdy znaleźli się w Norze, od razu pobiegła do swojego pokoju
i odnalazła list, szybko go otworzyła i zaczęła czytać.
Droga Ginny
Muszę ci o czymś powiedzieć. Może to tchórzostwo z mojej
strony, ale boję się twojej reakcji, zwłaszcza że Ron i Harry o mało
co nie zabili… o tym później.
Mam tajemnicę… Dlaczego o niej nie wiesz?
Ponieważ uważałam, że i tak nie otrzymam tego, co tak bardzo
pragnęłam, ale okazało się, że Merlin nade mną czuwa i ten wredny
nietoperz mnie pokochał.
W tym momencie na pewno domyśliłaś się, o kogo chodzi.
Więc wytłumaczę wszystko od początku. Ponad rok temu uświadomiłam
sobie, że Snape nie jest mi obojętny. Nie mogłam przestać o nim myśleć.
W czasie wojny martwiłam się o niego.. Profesor Dumbledore chyba to
zauważył, ponieważ co chwilę znajdował powody, przez które musiałam
współpracować z Severusem. Na początku okazywał mi jawną niechęć, czyli
wszystko było w normie, ale po jakimś czasie, nasze kłótnie przemieniły
się w rozmowy… Ginny sama nie wiem, jak to się stało, ale wyznałam mu, co
do niego czuje! Kiedy? Przeddzień Wielkiej Bitwy wykrzyczałam mu wszystko. Nie
mogłam pozwolić, by myślał, że nikt nie przejmuje się jego życiem. Pocałował
mnie! Wtedy czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie, Po bitwie próbował
przekonać mnie, że nic do mnie nie czuje, ale mu nie wierzyłam. Lecz po chwili
uświadomiłam sobie, że on nie powiedział nic o swoich uczuciach do mnie,
więc wybiegłam… Ginny po wojnie powinnam być szczęśliwa, ale czułam się, jakby
ktoś wyrwał mi serce… Pamiętasz dzień, kiedy Twoja mama zapytała, czy wracamy
do szkoły? Nie byłam wtedy pewna, nie wiedziałam, czy dam radę przebywać
w jego towarzystwie, ale moja chęć zdobycia wiedzy wygrała
i wróciłam… Gin to była moja najlepsza decyzja! Miesiąc przed rozpoczęciem
roku szkolnego, jako prefekt zjawiłam się w Hogwarcie, okazało się, że
jeden z Krukonów został drugim prefektem naczelnym. Nie wiem czy to
szczęście, ale gdy szliśmy ze spotkania z dyrektorem zapytał, czy nie
poszłabym z nim na randkę. Gdy miałam odpowiedzieć, poczułam, jak ktoś
chwyta mnie za łokieć i ciągnie w stronę lochów. „Granger nigdzie
z tobą nie pójdzie!” – usłyszałam tylko i uśmiechnęłam się lekko.
Okazało się, że ten kretyn chciał dla mojego dobra usunąć się z mojego
życia, ale zazdrość mu na to nie pozwoliła! On mnie kocha, ja jego i od
roku jesteśmy razem! Rok szkolny się już kończy, a wraz z nim
ukrywanie naszego związku. Powiedziałam o nas chłopakom… Nigdy nie
widziałam ich takich…. Cichych, ale po chwili zaczęli wygrażać, co zrobią
Severusowi, jak go zobaczą. Ginny wiem, że to było z mojej strony wredne,
ale po prostu zaczęłam się śmiać, wyobrażając sobie, jak Harry albo Ron walczą
z Severusem! Gdy im uświadomiłam, że jestem szczęśliwa, uspokoili się…
poniekąd, ale przynajmniej się starają.
Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to, że ci o tym wcześniej
nie powiedziałam, Bałam się jak zareagują wszyscy, ale teraz gdy… Chciałam ci
to powiedzieć osobiście, ale nie wiem, kiedy się spotkamy…. Severus i ja
pobieramy się! Oświadczył mi się… Może nie było to romantyczne, ale dla mnie
nie miało to znaczenia! Gin jestem taka szczęśliwa! Mam nadzieję, że będziesz
ze mną się cieszyć.
Czekam z niecierpliwością na Twoją odpowiedź…
Twoja przyjaciółka
Hermiona
Ginny uśmiechnęła się. Cieszyła się, że Hermiona odnalazła szczęście!
Szybko napisała do niej list i wysłała po czym zeszła na obiad.
– Tonks naprawdę dziwnie się
zachowuje – powiedziała Pani Weasley przy posiłku.
– Zmieniła się – przyznał Pan
Weasley.
– Wojna zmienia wszystkich –
mruknął Lupin.
– Przepraszam cię Remusie! –
wykrzyknęła Molly. – Nie powinnam o niej wspominać.
– Nic się nie stało –
odpowiedział z wymuszonym uśmiechem. – A teraz wybaczcie, ale
obiecałem wpaść do Syriusza.
Powiedziawszy to, wstał i szybko wyszedł.
– Biedny – westchnęła Pani
Weasley. – Naprawdę nie wiem, jak Tonks mogła się tak zachować!
– A jak się zachowała? – spytała
zaciekawiona Ginny. Słyszała tylko o dziwnym zachowaniu aurorki, nie
wiedziała, czym to się objawiało.
– Zaczęło się od jej
bezustannego krytykowania naszego Remusa, potem cały czas wpadała w złość,
a ostatnimi czasy, przestała panować nad sobą i niszczyła wszystkie
rzeczy w domu! – powiedziała z oburzeniem Pani Weasley. – Tylko wobec
Remusa jest taka!
– Wojna na każdego oddziałuje
inaczej – odezwał się Pan Weasley. – Tonks zmieniła się i nic tego już nie
zmieni, rozstali się i niech żyją sobie oddzielnie, nie nasza sprawa
Molly.
– Wiem – prychnęła Pani Weasley.
– Ale tak mi żal Remusa!
– Poradzi sobie – zapewnił ją
mąż. – Jest silny i ma wsparcie w nas, Syriuszu, Harrym
i większości Zakonu, nie jest sam.
Ginny nie słuchała ojca, tylko zamyśliła się nad jego słowami. Zgadzała
się, że wojna zmienia spojrzenie na świat i życie. Ona sama po bitwie
wiedziała już, że to nie z Harrym chce spędzić życie. On też to wiedział
i dlatego teraz jest szczęśliwy z Padmą.. Czy była zazdrosna? Była!
Ale nie dlatego, że jest z kim innym, tylko dlatego, że ona też by chciała
znaleźć tego, z którym mogłaby ułożyć sobie życie.
– Ginny słuchasz mnie? –
usłyszała zaniepokojony głos matki.
– Tak.. przepraszam, zamyśliłam
się – wyjaśniła.
– Zanieś potem Remusowi obiad. Nie
zjadł dużo, zapakuje mu i będzie miał na kolacje – powiedziała Pani
Weasley.
Ginny pokręciła tylko głową. Jej mama się nie zmieni, zawsze będzie
próbowała wszystkim matkować, ale właśnie dlatego była wyjątkowa. Wszyscy mogli
na nią liczyć.
– Dobrze mamo – odpowiedziała
z uśmiechem i pocałowała ją w policzek. Pani Weasley uśmiechnęła
się do niej i w dobrym humorze zaczęła sprzątać po posiłku.
Ginny, gdy znalazła się w mieszkaniu Remusa, westchnęła.
– Jak on może tutaj tak
spokojnie mieszkać? – zapytała sama siebie, wchodząc do kuchni, gdzie było
istne pobojowisko.
– Nigdy nie spodziewam się
gości, więc nie sprzątam – usłyszała i podskoczyła przerażona.
– Czy ty za punkt honoru wziąłeś
sobie straszenie mnie?! – warknęła.
– Może uczynię z tego moje
hobby – zażartował.
Ginny tylko prychnęła i spojrzała na niego podejrzliwie.
– Miałeś być u Syriusza –
powiedziała.
– Łapa jest w Hogwarcie,
poszedł odwiedzić Harry'ego – odparł, wzruszając ramionami.
– I wiedziałeś o tym…
– Od tygodnia – dokończył rozbawiony.
– Moja mama nie chciała cię
urazić – wytłumaczyła nagle.
– Nie zrobiła tego – uspokoił
ją. – Po prostu potrzebuje trochę samotności.
– Samotności? – powtórzyła. – To
najgorsze wyjście! Wiem coś o tym.
– Jesteś za młoda, by mnie
zrozumieć – mruknął.
– Nie prawda! – zaprzeczyła
zdenerwowana. – Jestem właśnie dość dojrzała, by wiedzieć, jak to jest stracić
osobę, którą się kochało! Przeżyłam to, gdy Harry zerwał ze mną dla mojego
dobra!
– To nie to samo Ginny –
powiedział. – Ja i Tonks to już przeszłość i ja się z tym
pogodziłem!
– Nie wątpię – zadrwiła,
rozglądając się po pomieszczeniu.
– To, że mam mały bałagan…
– Mały?! – zaśmiała się. –
Remusie to wygląda, jakby ktoś tutaj ćwiczył ataki!
– Może trochę zaniedbałem się,
ale zbliża się pełnia…
– Zbliża się, jest, była pełnia
– wyliczała. – Każdy powód jest dobry, co? Zachowaj się jak człowiek dorosły
i zacznij żyć!
– Żyje!
– Funkcjonujesz! – poprawiła go.
– Albo się poprawisz, albo naśle na ciebie moją mamę!
– Nie strasz – zakpił. – Nie
jestem dzieckiem, więc nie traktujcie mnie tak!
– Masz pecha! – zawołała, tracąc
cierpliwość. – Pogódź się, że wielu osobom na tobie zależy!
– Nie możecie zrozumieć, że nie
potrzebuje waszej litości?! – krzyknął.
– O litości to ty sobie
pogadaj ze Snape’em, macie coś ze sobą wspólnego! – odparła. – Oboje jesteście
przewrażliwionymi kretynami, którzy użalając się nad sobą, zatruwają innym
życie! – powiedziawszy to, odwróciła się na pięcie i wyszła z domu,
trzaskając drzwiami i teleportowała się do Nory. Po chwili zmieniła zdanie
i przeniosła się na obrzeża Hogwartu.
Była sobota, więc uczniowie mieli czas wolny. zastanowiła się, gdzie
mogłaby znaleźć Hermionę…. W bibliotece?
– Ginny? – usłyszała
i z uśmiechem spojrzała na Harrego i Padme.
– Cześć – przywitała się. – Nie
wiecie może, gdzie znajdę Mionkę?
– Wiesz – u – kogo –
prychnął Harry.
– On się nadal nie pogodził
z wyborem Hermiony – wytłumaczyła rozbawiona Padma.
– Znając mojego brata, on też
nie jest zachwycony – zaśmiała się Ginny i ruszyła w stronę lochów.
Niepewnie zapukała do drzwi komnat Snape.
Drzwi otworzyły się gwałtownie i stanął w nich wściekły
Mistrz Eliksirów.
– Czego chcesz Weasley? –
warknął.
– Ron? – usłyszała zdziwiony
głos przyjaciółki, która stanęła za mężczyzną. – Ginny! – pisnęła Hermiona
i przytuliła ją mocno. – Wchodź!
– Nie – powiedział stanowczo
Snape.
– Nie masz nic do gadania
w tej kwestii – odpowiedziała Hermiona i pokazała mu język,
wprowadzając rudowłosą do środka.
– Naprawdę Granger, dorosłe
zachowanie! – zakpił.
– Uczę się go od ciebie –
odpowiedziała. – Ja porozmawiam z Ginny, a ty może byś wreszcie
poszedł do dyrektora i porozmawiał z nim…
– Zgodzi się – przerwał jej. –
Po co mam z nim rozmawiać? Ten stary drops znowu będzie sam siebie
wielbił, twierdząc, że to dzięki niemu jesteśmy razem!
– Bo to dzięki niemu –
przypomniała Hermiona, podchodząc do niego i zarzucając mu ramiona na
szyję. – Proszę…
– Zostaniesz bardzo szybko wdową
– mruknął.
– Obiecanki cacanki – zaśmiała
się i pocałowała go szybko.
– Moje komnaty mają wyglądać tak
jak teraz – ostrzegł, wychodząc.
– One są też moje! – krzyknęła
za nim Hermiona opadając na kanapę i spojrzała na przyjaciółkę. – Cieszę
się, że cię widzę!
– Ja też – odparła Ginny,
rozglądając się po pomieszczeniu. – Nadal nie mogę w to uwierzyć…
– W to że ja jestem
z Severusem? – domyśliła się Hermiona, a gdy rudowłosa przytaknęła,
uśmiechnęła się. – Ja też nie, ale jestem wdzięczna losowi za tego przygłupa!
– Przygłupa? – Ginny wybuchnęła
śmiechem.
– On naprawdę nieraz tak się zachowuje!
Na przykład od dwóch tygodni ma porozmawiać z dyrektorem, żeby udzielił
nam ślubu i jeszcze nie zaszczycił swą obecnością jego gabinetu!
– Kiedy planujecie ślub?
– Za miesiąc – odpowiedziała
Hermiona, rumieniąc się. – Gin zostaniesz moją druhną?
– Z przyjemnością! –
wykrzyknęła rudowłosa i padły sobie w objęcia. – Naprawdę się cieszę,
że jesteś szczęśliwa!
– Ja też się cieszę – przyznała
rozbawiona Hermiona. – Cieszę się, że mnie odwiedziłaś, ale przeczuwam że coś
cię trapi…
– Lupin mnie zdenerwował –
odparła Ginny i opowiedziała przyjaciółce całe zajście.
– Remus po rozstaniu
z Tonks się zmienił – przyznała Hermiona. – Harry też się o niego
martwi, Syriusz nawet proponował, by u niego zamieszkał, ale ten się nie
zgodził…
– Wszystko przez Nimfadore –
mruknęła Ginny.
– Nie wiń jej – poprosiła
Hermiona. – Zmieniła się, a Remus powinien zamknąć dla niej kominek…
– W sumie – Ginny wzruszyła
ramionami.
– Remusa trzeba przekonać do
życia – powiedziała Hermiona.
– Albo wreszcie spełnić dobry
uczynek i pozbyć się go z tego świata – podsunął Snape, bezszelestnie
wchodząc do salonu.
Ginny podskoczyła. Hermiona natomiast spojrzała na niego z naganą.
– Ty naprawdę nie możesz jak
normalny człowiek trzasnąć drzwiami, jak wchodzisz?
– To twoje zdanie – prychnął,
biorąc ze stołu książkę i skierował się do gabinetu.
– Moje zdanie jest najważniejsze
– krzyknęła za nim i spojrzała na Ginny. – Wracając do tematu Remusa,
uważam, że trzeba dać mu spokój i…
– Nie ma takiej opcji –
powiedziała stanowczo rudowłosa. – Ten cholerny wilkołak zacznie znowu żyć!
– Życzę powodzenia – usłyszały
drwiący głos.
– Czy ty nas podsłuchujesz? –
oburzyła się Hermiona.
– Dziesięć punktów dla
Slitherinu! – odpowiedział Snape, stając w drzwiach.
– Dlaczego dla Ślizgonów? – zapytała
Ginny, marszcząc czoło.
– Chyba nie myślałaś, że dodam
z własnej i nieprzymuszonej woli punkty Gryfonów? – warknął.
– Dodasz, jak nasze dzieci będą
Gryfonami – odpowiedziała rozbawiona Hermiona.
– Nasze dzieci NIGDY nie będą
Gryfonami – wysyczał Snape przez zaciśnięte zęby.
– No oczywiście że nie –
przyznała mu rację Hermiona.
Snape spojrzał na nią, mrużąc oczy.
– NIE BĘDĄ! – warknął.
– Jeżeli taka twoja wola –
odparła Hermiona z niewinnym uśmiechem.
– Nie będą! – wykrzyknął
i wyszedł, trzaskając drzwiami.
– I oto chodziło – zaśmiała
się Hermiona. – Wreszcie jakieś uczucia!
– Hermiono… jesteś szczęśliwa,
prawda?
– Oczywiście – zapewniła
poważnie. – Severus może nie wygląda na czułego faceta, ale jak jesteśmy sami
naprawdę zachowuje się …hm troszeczkę inaczej! Ale nie rozmawiajmy teraz
o Severusie, tylko o Remusie! Masz jakiś pomysł, jak sprawić, by znów
zaczął żyć?
– Kilka sposobów by się
znalazło…
– Jaki wybierzesz? – zapytała
zaciekawiona.
– Wszystkie – odpowiedziała
radośnie. – Remus Lupin będzie musiał znowu zachowywać się normalnie! To będą
najgorsze dwa miesiące w jego życiu!
Tydzień pierwszy
Ginny wczesnym rankiem znalazła się w domu Lupina.
Po cichu weszła do jego sypialni i pokręciła zrezygnowana głową,
widząc go śpiącego z różdżką obok głowy.
– To już jest obsesja –
powiedziała cicho.
– Nie obsesja tylko zdrowy
rozsądek – odpowiedział, otwierając oczy.
– Wmawiaj sobie – prychnęła
i rozsunęła zasłony.
– Co ty tutaj robisz? Nie
przypominam sobie, żebym cię zapraszał.
– A widzisz jakie ty masz
szczęście? – zapytała rozbawiona. – Nie zapraszałeś, a przyszłam! Oczekuję
podziękowań na piśmie!
– A ja oczekuję, że dasz mi
spokój – mruknął i zamknął oczy.
– Jesteś wredny – oburzyła się
i ściągnęła z niego koc.
Zarumieniła się na widok jego nagiej klatki piersiowej.
– Wstawaj! – powiedziała, chcąc
ukryć zmieszanie.
– Po co? – warknął, siadając na
łóżku.
– Żeby spędzić ten wspaniały
dzień z piękną kobietą!
– Znaczy z kim? – zapytał
z niewinnym wyrazem twarzy.
– Za długo byłeś sam… zaczynasz
majaczyć – prychnęła. – Masz pięć minut! Widzę cię zaraz w kuchni!
Powiedziawszy to, wyszła szybko z pokoju.
W kuchni przygotowała śniadanie i czekała. Po dziesięciu minutach
pojawił się ubrany Remus.
– Dlaczego nie zostawisz mnie
w spokoju? – zapytał, gdy skończył posiłek.
– Ponieważ obiecałam sobie, że
wyciągnę cię z tego durnego stanu apatii! – odpowiedziała. – I nie
spocznę, póki tego nie zrobię!
– Jesteś uparta – powiedział to
takim tonem, że Ginny spojrzała na niego oburzona.
– Może jestem uparta, ale to ty
jesteś idiotą – warknęła. – A teraz chodź!
– Gdzie?
– Na spacer!
– Po to wstawałem
o świcie?!
– Tak – odpowiedziała
z uśmiechem.
Przez cały tydzień co rano budziła go i szli na spacer. Przez
pierwsze trzy dni Remus podczas przechadzek milczał. Ale to nie zrażało Ginny.
Mówiła za dwoje. Czwartego dnia zaczął mruczeć pod nosem, a potem już
prowadzili normalną konwersację.
Tydzień drugi
– Gdzie?! – wykrzyknął, patrząc
na nią zaskoczony.
– Do mugolskiej części Londynu!
– powtórzyła radośnie. – Hermiona wychodzi za mąż za dwa tygodnie
i pomożesz mi wybrać sukienkę!
– Ja? Ginny chyba naprawdę ci
się nudzi, ale ja mam co robić, więc wybacz, ale…
– Niby co masz do roboty? –
zapytała, zakładając ręce na piersi.
– Muszę…
– No dajesz… nie mów tak szybko!
– kpiła.
– Ginewro szacunek…
– Teraz mówisz jak Snape…
właściwie to nie powiedziałam ci, że idziesz ze mną na ich wesele?
– Co?! – warknął. – Ginny nie
sądzę, żeby Severus był zadowolony z mojej obecności!
– A myślisz, że mnie to
obchodzi? Ważne, że Hermiona chce, żebyś przyszedł! Jakby Snape miał decydować,
to była by obecna tylko Hermiona! I to nie w każdym momencie,
ponieważ nieraz nawet jej by nie chciał widzieć!
– Cały Severus – Lupin zaśmiał
się szczerze.
– No więc chodź! – powiedziała
i chwyciwszy go za rękę, teleportowała na zakupy.
Oczywiście nie miała zamiaru kupować pierwszej sukienki. Dlaczego?
Ponieważ zgodnie z jej szatańskim planem miała zamiar ciągać Remusa po
sklepach przez cały tydzień… I tak zrobiła!
Tydzień trzeci
Ginny nie mogła odwiedzić Remusa przez dwa dni z powodu pełni.
Lecz gdy tylko było to możliwe, teleportowała się do niego.
To, co tam zastała, spowodowało u niej atak paniki. Wszystko
zniszczone. Było gorzej niż na początku.
Przeszukała cały dom i nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero po
chwili zauważyła drzwi, na które wcześniej nie zwróciła uwagi. Wyciągnęła
różdżkę i ostrożnie uchyliła drzwi.
– Remus? – zawołała.
– Idź stąd! – usłyszała
stanowczy głos.
– Bo ja zawsze robię to, co
chcesz, prawda? – prychnęła. Zeszła szybko po schodach i pisnęła, widząc
Remusa, leżącego w poszarpanym ubraniu na gołej ziemi. Na jego ciele było
wiele ran.
– Mówiłem, żebyś stąd szła –
warknął z trudem.
– A ja cię zignorowałam –
mruknęła i zaczęła oglądać jego okaleczenia.
– To zawsze tak wygląda –
powiedział, jakby chciał usprawiedliwić swoje położenie.
– A eliksir od Snape’a? –
zapytała po chwili ciszy.
– Nie zawsze pomoże – odparł. –
Muszę co jakiś czas go odsunąć…
Ginny pomogła Remusowi przejść do sypialni. Gdy tylko się położył,
zaczęła się koło niego krzątać.
– Zachowujesz się jak Molly –
zażartował Remus.
– Geny robią swoje – spojrzała
na niego poważnie. – Zajmę się tobą!
– Nie musisz – powiedział,
odwracając wzrok.
– Nie muszę, ale chcę! Więc
siedź cicho – rozkazała.
Przez dwa dni Remus dochodził do siebie. Trzeciego dnia zjawił się
Snape z eliksirem na wzmocnienie.
– Nie mógł pan tego wcześniej
przynieść?! – krzyknęła Ginny.
– Zamilcz Weasley – warknął,
podając Remusowi flakonik z eliksirem. – Wiesz co to szacunek?
– A wie pan co to… –
zaczęła, lecz przerwała jej Hermiona, która weszła do sypialni.
– Ginny, Remus nie mógł
wcześniej wypić tego eliksiru, mógł mu zaszkodzić – odezwała się, podchodząc do
przyjaciółki.
– O czym byś wiedziała,
gdybyś słuchała na moich lekcjach! – warknął Snape i wyszedł.
– Przynieść ci coś jeszcze? –
zapytała Hermiona Lupina.
– Nie trzeba – odparł, próbując
się uśmiechnąć. – Eliksir powinien mi pomóc.
– Ginny jakby coś się działo,
wyślij patronusa, to Severus się zjawi – wyszeptała przyjaciółce do ucha.
– Dobrze – odparła rudowłosa
i zmarszczyła czoło, gdy poczuła, jak Hermiona ciągnie ją za drzwi. – Co
się stało? – zapytała, gdy znalazły się na korytarzu.
– Uważaj – poprosiła Hermiona
poważnie.
– Na co? – zdziwiła się.
– Ginny…. Ty zachowujesz się
tak, jak ja gdy Severusowi się coś działo – powiedziała Hermiona
i przytuliła rudowłosą, po czym teleportowała się do domu.
Ginny wpatrywała się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze stała
przyjaciółka.
– No to wpadłam – mruknęła
i wróciła do Remusa.
Przez tydzień doszedł do siebie, więc zgodził się towarzyszyć jej na
weselu Hermiony.
Nie miał większego wyboru, skoro nawet Pani Weasley odwiedziła go
i przez cały dzień namawiała na udział w uroczystości.
Ginny ze łzami w oczach patrzyła, jak jej najlepsza przyjaciółka
wychodzi za niegdyś znienawidzonego profesora. Cieszyła się jej szczęściem. Ale
też zazdrościła… Chciałaby też być taka szczęśliwa, mieć mężczyznę, który się
nią zajmie, który się o nią zatroszczy… Ona też potrzebuje trochę opieki…
– Nie becz – wyszeptał jej do
ucha Remus, podając chusteczkę. – Jeszcze ktoś pomyśli, że płaczesz bo żałujesz
Hermiony.
Ginny się uśmiechnęła. Harry i Ron nadal nie mogli uwierzyć, że
Hermiona właśnie przyrzeka miłość do grobowej deski Mistrzowi Eliksirów. Cały
czas powtarzali, że Hermiona będzie cierpieć, więc nie mieli za wesołych min.
– Płaczę ze szczęścia –
odszepnęła, patrząc mu w oczy.
Remus posłał jej spojrzenie typu „Oczywiście że ci wierzę”.
Rudowłosa na drugi dzień wstała i rozejrzała się zaskoczona po
pokoju… Remusa!
Spojrzała szybko na miejsce obok i odetchnęła głęboko, gdy
uświadomiła sobie, że jest sama.
Z trudem przypomniała sobie wczorajsze wydarzenia. Bawiła się świetnie.
Remus okazał się wspaniałym tancerzem… Wypiła trochę za dużo i Remus
teleportował ich tutaj, pomógł jej się położyć i wyszedł…
– Ginny pamiętaj! – wyszeptała,
wpatrując się w zamknięte drzwi. – Nie wygłupiaj się!
Szybko wstała, zdziwiona zauważyła swoje ubranie złożone w kostkę
na krześle, szybko się ubrała i zbiegła do kuchni.
Remus stał przy oknie i wpatrywał się w ogród.
– Co dzisiaj robimy? – zapytała,
siadając.
– Ty wracasz do domu, ja
wyjeżdżam – powiedział.
– Gdzie jedziesz? – zmarszczyła
czoło.
– Obiecałem Dumbledore'owi
sprawdzić jedno miejsce – mruknął.
– Mogę ci pomóc? – zapytała
podekscytowana.
– Nie sądzę, żebyś była
zaciekawiona tym, co będę tam robić..
– Mogę ja o tym zdecydować?
– westchnęła.
I zdecydowała. W ten sposób doszła do tygodnia czwartego.
Tydzień czwarty
Okazało się, że Remus musiał przejrzeć stare woluminy znajdujące się we
Francji.
Ginny była zachwycona. Jedyna jej podróż za granicę to były wakacje
w Egipcie. Jeździła też do Charliego, ale w Rumuni tylko się nudziła…
Teraz była szczęśliwa! Pomagała Lupinowi w poszukiwaniach, a
w wolnych chwilach wyciągała go na wycieczki!
Przez całe siedem dni zwiedzili cały Paryż.
Ginny cieszyła się, widząc rozluźnionego Remusa. W Anglii nie
zachowywał się tak swobodnie. Przejmował się tym, co myślą o nim inny.
Teraz gdy znajdował się w miejscu, gdzie go nie znali, nie zwracał uwagi
na innych!
Tydzień piąty
Mieli wrócić do Anglii po tygodniu, lecz Ginny złapała jakiegoś wirusa.
Uzdrowiciel, którego Remus wezwał, uznał, że teleportacja w jej stanie
jest niebezpieczna, więc musieli poczekać aż wyzdrowieje. Niestety
z wysoką gorączką nie było mowy, by mogła gdzieś wychodzić, więc Lupin
dotrzymywał jej towarzystwa.
Gdy pewnego wieczoru siedzieli przy kominku, Remus czytał książkę,
a Ginny wpatrywała się w ogień.
– Myślisz o Tonks? –
zapytała w pewnej chwili.
– Nie rozmawiajmy na jej temat –
odparł, nie oderwawszy wzroku od książki.
– Powinieneś zainteresować się
kimś innym – powiedziała, patrząc na niego.
– Nie mam ochoty – mruknął.
– Wtedy byłbyś szczęśliwy –
kontynuowała, nie zważając na jego słowa. – Miałbyś kogoś, kto troszczyłby się
o ciebie, pomagał ci, a ty tej osobie…
– Ty się troszczysz – westchnął
i zamknął książkę. – Do czego zmierzasz?
– Możesz mi coś obiecać? –
zapytała cicho.
– Co?
– Nie kończ tego szybko –
poprosiła.
– Czego? – nie rozumiał.
– Tego – odparła
i pocałowała go namiętnie.
Remus pociągnął ją na swoje kolana i oddawał pocałunki
z pasją, o którą go nie podejrzewała.
– Czemu to robisz? – zapytał,
gdy oderwali się od siebie.
– Kiedyś ci powiem – obiecała
i znów złączyła ich usta.
Ginny nie wiedziała, czy od tej pory była z Remusem
w związku… Wrócili do Anglii po tygodniu...
Tydzień szósty
Przez te siedem dni spędzała każdą wolną chwilę z Remusem. Choć
żaden z nich nie mówiło głośno, co do siebie czują, rudowłosa miała
nadzieję, że nie skończy się to szybko…
Tydzień siódmy
Nie dane jej było dokończyć swojego planu… Odebrano jej tydzień ósmy…
Ginny przekazała Remusowi zaproszenie matki na obiad.
Lupin wiedział, że Molly Weasley nie przyjmuje odmowy, więc
w wyznaczony dzień zjawił się w Norze.
Ginny wróciła właśnie z Pokątnej, gdzie robiła zakupy, które Pani
Weasley jej zleciła. Gdy tylko weszła do domu, wyczuła, że coś się stało. Jej
mama stała na środku salonu i wpatrywała się z niedowierzaniem
w dyrektora.
– Jesteś tego pewien Albusie? –
zapytała.
– Tak Molly – odparł radośnie
Dumbledore.
– Co tu się dzieje? – Ginny
chciała się dowiedzieć.
– Nasza Tonks została trafiona
paskudnym zaklęciem, co zmieniło jej zachowanie! Przez przypadek to odkryła
Poppy!
– Zaklęciem? – powtórzyła
z niedowierzaniem Ginny.
– To właśnie przez nie Tonks się
tak okropnie zachowywała! – powiedziała z ulgą Pani Weasley
Ginny spojrzała szybko na Remusa, gdy ich oczy się spotkały, mężczyzna
odwrócił się i wyszedł.
– Na pewno poleciał do naszej
drogiej Nimfadory – myślała na głos Pani Weasley. – Teraz będą szczęśliwi!
– Szczęśliwi – mruknęła Ginny
i szybko wybiegła. Gdy zamknęła drzwi do swojego pokoju, wybuchnęła
płaczem.
– Ginny! – wykrzyknęła Hermiona,
wpadając do jej sypialni. Gdy zobaczyła zapłakaną przyjaciółkę, przypadła do
niej i przytuliła mocno. – Severus mi powiedział o Tonks! Co
z Remusem? Co powiedział…
– Nic – załkała rudowłosa. – Po
prostu wyszedł…
– Musi to przemyśleć – Hermiona
próbowała bronić Remusa.
– Nie ma nic do przemyślenia –
mruknęła Ginny, ocierając łzy. – To Tonks kochał. Gdyby nie jej dziwne
zachowanie, pewnie nadal byliby razem! Teraz mają ku temu okazje!
– A może wcale jej już nie
kocha… – zaczęła niepewnie Hermiona.
– Nie oszukujmy się – poprosiła
rudowłosa. – To z Tonks powinien być, ja byłam tylko na chwilę. Po prostu
myślał, że może związać się z kimś innym, a ja się nawinęłam.
– Och Ginny, myślałam, że będziecie
razem! – starsza Gryfonka spojrzała na nią ze smutkiem w oczach.
– Ja też – przyznała Ginny. –
Remus nic mi nie obiecywał… I może to i lepiej… Może zachowałabym się
jak jakaś idiotka i kazała mu dotrzymać jakiś przyrzeczeń… Pomyśl sobie,
gdyby tylko powiedział, że chce być ze mną albo co gorsza widzi daleką
przyszłość przy moim boku, to naprawdę mogłabym szaleć i…
– Nigdy byś tak nie postąpiła –
przerwała jej stanowczo Hermiona.
– Sama nie wiem – rudowłosa
wzruszyła ramionami. – Mionka a co byś zrobiła, gdyby wróciła Lily Potter
i chciałaby być ze Snape'em?
– Walczyłabym – odparła bez
zastanowienia. – Wiem, że kiedyś coś do niej czuł, ale teraz ja jestem dla
niego ważna i to mnie kocha, więc nie pozwoliłabym, żeby ktoś mi go
zabrał! I dziwię się, że nie walczysz o Remusa. Pozwolisz mu odejść
bez rozmowy?
– Boję się, co mogę od niego
usłyszeć – przyznała, rumieniąc się.
– Musisz zaryzykować! –
powiedziała Hermiona. – Jesteś Ginevra Weasley! Nic nie jest dla ciebie
straszne!
– Masz rację! – rudowłosa szybko
skierowała się do drzwi. – Dziękuję!
– Zawsze do usług! – krzyknęła
za nią Hermiona.
Ginny z bijącym sercem stanęła przed drzwiami do domu Lupina.
Odetchnęła głęboko i weszła do środka.
– Remus? – zawołała.
– Czemu nie zostałaś na
obiedzie? – zapytał, wychodząc z kuchni.
– A ty? – odpowiedziała
pytaniem na pytanie.
– Nie miałem ochoty – wzruszył
ramionami.
– Dlaczego? – westchnęła. – To
przez…
– Ginny wiesz dobrze jak ja, że
głównym tematem przy obiedzie będzie Tonks i jej nagła zmiana…
– A to by było dla ciebie
trudne? – zapytała cicho.
– Nie chcę po prostu wracać do
tematu mnie i Tonks…
– Idioto! – wykrzyknęła nagle,
tracąc cierpliwość. – Mógłbyś wreszcie przestać myśleć o Tonks? Przestań
ją do cholery kochać!
– Nie kocham już Nimfadory –
odpowiedział Remus.
– Już nie? – powtórzyła zdumiona
Ginny, po chwili zmarszczyła czoło i spojrzała na niego groźnie. – Jak
nie?! – krzyknęła, zbliżając się do niego. – Nie mogłeś mi powiedzieć tego
przed wyjściem z Nory?!
– Myślałem…
– Lepiej nie myśl! – krzyczała.
– Jak można być takim kretynem? No jak? To powinno być zabronione! Jeżeli jej
już nie kochasz, to może z łaski swojej spróbujesz pokochać mnie?! To
takie trudne?!
– Bardzo łatwe – wtrącił
z lekkim uśmiechem Remus, lecz rudowłosa go nie słuchała.
– Wolisz być sam?! – mówiła
nadal, kładąc ręce na biodrach. – Ja nie jestem znowu taka zła! Może jestem
wredna, pyskata i denerwująca, ale od czasu do czasu jestem nawet miła!
– Zdarza ci się – mruknął rozbawiony
Remus.
– Więc nie użalaj się nad sobą
i się mną zainteresuj! – warknęła, tracąc cierpliwość.
– Już się tobą interesuje –
powiedział.
– To coś ci nie wychodzi
okazywanie tego – mruknęła, spuszczając głowę.
– Więc muszę się bardziej
postarać – usłyszała i chwilę później znajdowała się w jego
ramionach.
Gdy ją całował, zarzuciła mu ramiona na szyję, by być bliżej.
– Kocham cię – wyszeptała, gdy
oderwali się od siebie.
– Ja ciebie też – wyznał
i zaśmiał się, gdy ujrzał złość na jej twarzy. – Kobieta powinna się
cieszyć, gdy usłyszy wyznanie miłości.
– A ty nie uważasz czasami,
że powinieneś wcześniej powiedzieć mi, że mnie kochasz? – warknęła
i uderzyła go w pierś, po czym przytuliła się do niego mocno. –
Kocham cię Lupin! Nie pozwolę ci odejść!
– Nigdzie się nie wybieram! –
powiedział poważnie, całując ją w czoło. – Koniec z użalaniem się nad
sobą! Też mi się trochę szczęścia od życia należy!
– Jeżeli masz na myśli mnie, to
będzie więcej, niż trochę szczęścia – oburzyła się.
– Masz rację – zaśmiał się.
– Dlaczego, jeżeli nie kochasz
Tonks, wyszedłeś? – zapytała po chwili, gdy usiedli na kanapie.
– Ja i Nimfadora to
przeszłość, nie jesteśmy już razem od roku…
– Od roku? – spojrzała na niego
zdziwiona. – Przecież wszyscy mówili, że rozstaliście się, gdy Tonks zaczęła
się dziwnie zachowywać!
– Nie mieliśmy zamiaru
o tym nikogo informować – wzruszył ramionami.
– Na pewno nic do niej już nie
czujesz? – zapytała poważnie.
– Ginny możesz mi wierzyć, że
wiem, co czuję – odparł, przytulając ją mocno. – Kocham cię, chodź sam nie
wiem, kiedy to się stało… Pewnego dnia stałaś się młodą, piękną kobietą
a nie moją byłą uczennicą…
– Możesz określić ten dzień? –
uśmiechnęła się promiennie.
– Czemu ci tak zależy? – zapytał
rozbawiony.
– Będziemy czcić ten dzień, jako
ten, w którym wreszcie wrócił ci rozum do głowy – odparła z poważną
miną i pocałowała go namiętnie.
Lupin tylko się zaśmiał i przyciągnął ją bliżej siebie, by oddać
pocałunek.
Trzy lata później
Rudowłosa przewróciła oczami na widok męża spacerującego nerwowo po
salonie.
– Remusie – odezwała się
rozbawiona.
Lupin posłał jej przerażone spojrzenie i opadł
z westchnieniem na kanapę.
– Miałaś wrócić za godzinę –
powiedział z pretensją. – Miałbym czas przemyśleć, co ci powiedzieć…
– Po prostu mi powiedz –
poprosiła Ginny, siadając obok Remusa.
– Nie wiem jak… – odparł,
wpatrując się w przestrzeń przed nimi.
– Otwierasz usta i dźwięk…
– zaczęła, lecz przerwała, gdy się roześmiał.
– To nie był dobry pomysł –
mruknął.
– Remusie madame Pomfrey
powiedziała, że nic naszemu dziecku nie grozi! – przypomniała mu.
– Nie może mieć stu procentowej
pewności – warknął gwałtownie, wstając.
– Ja naprawdę uważam, że ty
i Snape powinniście pogadać, bo wasze zachowania są takie same!
– O czym ty mówisz?!
– No o czym – przewróciła
oczami. – Snape tak jak ty, całą ciążę przekonywał Hermionę, że źle się stało,
że będzie miała z nim dziecko, będzie przez to wyśmiewana i wytykana
palcami, i..
– I ma rację! Ty będziesz
miała jeszcze gorzej! – wykrzyknął. – Dziecko z wilkołakiem!
– Dziecko z mężem –
poprawiła go stanowczo. – Remusie nasz syn rozwija się dobrze, nic mu nie
będzie! A ludzkie gadanie mnie nie interesuje! Obie z Hermioną
wiedziałyśmy, za kogo wychodzimy! Ona za wrednego Mistrza Eliksirów, ja za
cholernego wilkołaka!
– Cholernego wilkołaka? –
powtórzył rozbawiony Remus.
– Inaczej nie mogę cię nazwać,
przez twoje głupie zachowanie – prychnęła. – I teraz czekam na
przeprosiny!
– Za co? – zdziwił się Lupin. –
Za to, że martwię się o ciebie i dziecko?
– Za to i za to, że mnie
denerwujesz – odparowała. – A ja w moim stanie powinnam mieć
zapewniony spokój i powinnam być wielbiona!
– Wielbiona? – uśmiechnął się.
– Otóż to! – odpowiedziała
poważnie i wskazała podłogę przed sobą. – Tu możesz klęknąć i zacząć
mnie wielbić!
– Wariatka – zaśmiał się
i porwał ją na ręce.
– Takie uwielbienie też może
być… ewentualnie – wyszeptała z ustami przy jego ustach i pocałowała
go namiętnie.
OGŁOSZENIE!
Nie będę już informowała o nowych miniaturkach... Dlaczego? Mam po
prostu za mało czasu, ale w prawym górnym rogu w wiadomościach będą
wypisane daty dodania nowych, więc każdy będzie wiedział, kiedy może się
spodziewać miniaturki ;)
Następna sprawa... DZIĘKUJĘ za każdy komentarz :) Aż uśmiech pojawia się
na twarzy ;)
Słodkie... Bardzo mi się podobało zresztą jak wszystkie twoje miniaturki ;) Pozdrawiam i weny życzę <3
OdpowiedzUsuńJak to miło po ciężkim tygodniu zasiąść do laptopa i przeczytać twoją nową miniaturkę.! Remus był trochę inny, ale bardzo zabawny. Poprawiłaś mi humor, za co dziękuję.. :* Czas na jeszcze większe piski radości LUCMIONE.!!!!! Moje kochane.! Nie mogę się doczekać.! Życzę bogatego Mikołaja i dużo weny i więcej czasu wolnego na odpoczynek.. :P
OdpowiedzUsuńUśmiechnięta od ucha do ucha Colnelia Grey.. :*
P.S. Uśmiechnięta oczywiście po twojej miniaturce.. ;)
Super miniaturka :D po prostu kocham Cię za te miniaturki *.* masz talent do tego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Enigma The ANONIME
Cudeńko. Istna perełka zwłaszcza podobał mi się wątek Tonks.
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka. Byłam bardzo ciekawa jak opiszesz Remusa i Ginny, ale bardzo ciekawie Ci wyszło. Ech... I ta Molly: "Ginny, zanieś Remusowi obiad", "Ginny idź do Remusa"... Czyżby Molly Weasley bawiła się w swatkę : )
Czekam na Lucjusza i Mionkę <3
Niezalogowana Aveline White =D
hehe odlotowa miniaturka ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam remusa <3 :D
Nie mogę doczekać się następnej :]
Extra !
OdpowiedzUsuńPodobało mi się :D a jeszcze Sevmione w miniaturce to już całkiem :D
Pozdrawiam
Nikola
PIĘKNE!!! No po prostu magia ;) Przez całą miniaturkę miałam szczeżuję na twarzy :D Ale mi też Remi przypominał w niektórych momentach Sev'a ^^
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Ginny + Remus = <3 , a Hermi + Sev = <3 ;***
Nie mogę się doczekać kolejnej miniaturki! :D
Pozdrawiam ~ Tencza
P.S. Przepraszam, że nie komentowałam wcześniejszych miniaturek, ale nie miałam jak :(
P.S.2 Zapraszam do siebie http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/
UsuńUrooocze! :d uwielbiam Twoje miniaturki! :D
OdpowiedzUsuńIryt
Kocham Twoje miniaturki <3
OdpowiedzUsuńSevmione w moje urodziny to będzie najpiękniejszy prezent :)
Życzę dużo weny i czasu! :)
Świetna !!! Uwielbiam ją ;) super parring :) czekam na następną. Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńCudowne. Jedna z Twoich lepszych miniaturek. Zakochałam się zwłaszcza ze tak mało tekstów jest o naszym wilczku ;) czekam na kolejną ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i weny życzę ;)
Cudowna miniaturka *.* Życzę weny i czekam nn :) Z.
OdpowiedzUsuńBoskie :* ! Mam pytanie zrobisz jakąś miniaturkę o HP/GW ? :(
OdpowiedzUsuńZajebista miniaturka. Nie moge sie doczekać kolejnej.
OdpowiedzUsuńMiniaturka i historia opisana bardzo fajnie choć muszę przyznać, że nie jestem przekonana co do tej pary.
OdpowiedzUsuńCzekam na następne miniaturki z moimi Ślizgonami ;)
Pozdrawiam
Suuuuuuper ! Świetna miniaturka ! Już nie mogę się doczekać kolejnej :)
OdpowiedzUsuń1.Świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuń2.Twoje notki są coraz lepsze
3.Zauważyłam że dodajesz trochę humoru do opowiadań :-)
4.Fajny paring
5,Spróbuj Remus&Miona
6.Dalej czekam na Fremione i Jily,
7.rzyczę weny
8.pozdrawiam
Miniaturka świetna! Jak zwykle wesoła i zabawna. Lupin podobny do Snape'a... ciekawe. :P No i matkowanie Ginny-bomba! :DD Jedna z perełek opowiadania:
OdpowiedzUsuń"-Nie becz- wyszeptał jej do ucha Remus podając chusteczkę- Jeszcze ktoś pomyśli, że płaczesz bo żałujesz Hermiony."
Życzę dużo weny! Pozdrawiam,
Malina.
http://opowiadania-harrypotter.blogspot.com/ <---- Zapraszam do mnie. :)
Fantastyczne, niesamowite, cudowne, niezwykle, takie wyrazy okreslaja ta miniaturke fajnie sie czytalo Gin byla niesamowita i to porownanie Lupina do Snape'a mistrzostwo
OdpowiedzUsuńZ okazji wczorajszych mikolajek weny zycze
Karola
Super ! Takie mega słitaśne ale nie zasłitaśne. W ogóle uwielbiam Remusa !
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka
Pozdrowienia
Jane
Takie słodkie, ze aż poprawiłam sobie humor! :D
OdpowiedzUsuńDopiero tu dotarłam, ale nie miałam wcześniej czasu :D
Pomsyl super i powiem Ci, ze nawet parring mi się spodobał
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Zapraszam na opowiadaniahp.blogspot.com i proszę o opinie ;)
Genialna miniaturka! Taka mraśna! :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnej! :)
Pozdrawiam i weny!
Charlotte Petrova
----------
dramione-wymiana.blogspot.com
Witaj, Gisiu.
OdpowiedzUsuńTwoje miniaturki są naprawdę idealne. Ta szczególnie przypadła mi do gustu.
Dołączam się oczywiście do Kasi z prośbą o Remusa&Mionkę, ja także przeczytałabym taką miniaturkę z uśmiechem na ustach, a Jilly byłoby wisienką na torcie.
Przepraszam, że nie komentuje wszystkich Twoich miniaturek, ale wszystkie czytam i podziwiam, po prostu czas mnie goni.
Pozdrawiam i życzę kolejnych wspaniałych miniaturek.
Annie M.
P.s Nie zastanawiałaś się kiedyś nad opowiadaniem??
P.s 2: Chciałabym zaprosić do siebie: coseeterne.blogspot.com
P.s 3: Twój blog zdecydowanie trafia do zakładki Polecane
Zapraszam na miniaturkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Crazy ♥
www.miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com
Cudna miniaturka jak wszystkie :) jest jakaś szansa na to że dodasz miniaturke wczesniej niz w niedziele?? :D
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna :o miniaturka na razie jest w strzępach, więc wszystko zależy kiedy ją skończę :)
UsuńWeny !
UsuńOby udało Ci sie wcześniej :D
Miniaturka jest cudna (jak wszystkie). Życzę oczywiście weny na następne cudne miniaturki ;)m
OdpowiedzUsuńCześć Gisia!
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka.
Co prawda już jakiś czas temu została przeze mnie przeczytana, lecz nie było czasu wstawić komentarza :/
Ale już mogę i robię to z chęcią.
Podoba mi się ten parring. Ma coś w sobie :)
Powiem szczerze, że na początku nie wyobrażałam sobie ich razem, ale wyszło bosko i chętnie jeszcze o nich kiedyś przeczytam.
PS. Mogłabyś wstawić kolejną miniaturkę jeszcze dzisiaj? Proszę <3
Nawet z tak dziwnej pary potrafisz zrobić coś wspaniałego. Rinny? :D Cudowna!
OdpowiedzUsuńsuper notka !:)
OdpowiedzUsuńpara Remus x Ginny jest naprawdę interesująca czekam na więcej notek o tej parze bo moim zdaniem jest naprawdę fajna :)
powodzenia z pisanie i naprawę ddddduuużżżżżo weny :)
Wspaniałe :-)
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, pięknie Ginny usiedliłaś wilkołaka... to przekonywanie Remusa i opieka nad nim...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie