piątek, 5 grudnia 2014

Serce wilkołaka

Serce wilkołaka
Beta: Kite Millie
 – Ginny idź do Remusa i zaproś go do nas na kolacje – poprosiła Pani Weasley, wchodząc do pokoju córki, która leżała na łóżku, czytając książkę.
 – Dobrze – mruknęła niechętnie i zwlekła się z posłania.
 – Nasz biedny Remus znowu się zaszył w swojej samotni – mówiła Pani Weasley, gdy schodziły po schodach. – Niebezpiecznie upodabnia się do Severusa!
 – Taki rocznik – zażartowała Ginny.
 – Ginewro to nie jest śmieszne! – oburzyła się rudowłosa.
 – Przepraszam – westchnęła Ginny, przewracając oczami i przeniosła się do domu Lupina za pomocą kominka.
Gdy znalazła się w jego salonie, otworzyła oczy ze zdumienia. Wszędzie panował bałagan, ubrania na podłodze, brudne naczynia…
 – Remusie ty żyjesz, czy powinnam szukać twoich szczątków? – zawołała niepewnie, rozglądając się na około.
 – Nie spodziewałem się gości – odezwał się Remus z rogu pokoju.
Ginny podskoczyła przestraszona.
 – Nie zauważyłam cię! – wytłumaczyła i pokręciła z niedowierzaniem głową. – Co tu się stało?
 – Tonks przyszła w odwiedziny – odparł, wzruszając ramionami.
 – Nadal ma swoje dni? – prychnęła Ginny i machnięciem różdżki posprzątała pokój.
 – Nimfadora miała zastrzeżenia co do wystroju mojego domu – zadrwił Remus.
 – Ty naprawdę upodabniasz się do profesora Snape’a – mruknęła.
 – Severusowi na pewno nie będzie odpowiadało twoje porównanie – zaśmiał się wilkołak. – On zawsze wolał być jedynym egzemplarzem…
 – Ta… – Ginny zachichotała. – Taka limitowana edycja!
 – To zapewne powód, dla którego Hermiona go wybrała – mruknął Remus.
 – Co?! – rudowłosa spojrzała na niego w szoku. – Co ma Hermiona wspólnego ze Snape’em?!
 – Są parą – wyjaśnił Remus, wzruszając ramionami.
 – Nieprawda! – zaprzeczyła gwałtownie Ginny. – Wiedziałabym o tym!
 – Kiedy ostatnio rozmawiałaś z Hermioną?
Ginny zmarszczyła czoło. Po wojnie dużo się zmieniło. Hermiona wróciła do Hogwartu wraz z Harrym i Ronem. Ona sama nie chciała tam znowu być, nie miała ochoty przypominać sobie zdarzeń z Wielkiej Bitwy… O mało nie straciła wtedy Freda, na szczęście Lupin go uratował…
 – Napisałam do niej tydzień temu – odpowiedziała po chwili.
 – Są razem od roku Ginewro – mruknął, przyglądając się swoim ręką. – Hermiona ukrywa to, ponieważ boi się albo bała się, co pomyśli Harry i Ron, ale sądzę że teraz zmieniała zdanie, ponieważ Harry napisał mi, że już wie o ich związku.
 – A ja?! – wykrzyknęła, lecz zaraz przypomniała sobie o liście który otrzymała trzy dni temu. Sowa przyniosła go, gdy ćwiczyła grę w Quidditcha, więc schowała go do kieszeni i zapomniała o nim!
 – Jednak dostałaś od niej wiadomość – zaśmiał się Remus.
 – Możliwe – mruknęła i spojrzała na niego. – Wstawaj! Idziemy na kolacje!
 – Nie mam ochoty – odparł. – Przeproś Molly, ale…
 – Nie wiem czy wiesz, ale ja nie przyjmuje do wiadomości żadnych tłumaczeń! – ostrzegła. – Więc rusz się i idziemy!
 – Jesteś córką swojej matki – warknął, wstając.
Ginny prychnęła, nie wiedząc, czy to komplement, czy obelga.
Gdy znaleźli się w Norze, od razu pobiegła do swojego pokoju i odnalazła list, szybko go otworzyła i zaczęła czytać.
Droga Ginny
Muszę ci o czymś powiedzieć. Może to tchórzostwo z mojej strony, ale boję się twojej reakcji, zwłaszcza że Ron i Harry o mało co nie zabili… o tym później.
Mam tajemnicę… Dlaczego o niej nie wiesz?
Ponieważ uważałam, że i tak nie otrzymam tego, co tak bardzo pragnęłam, ale okazało się, że Merlin nade mną czuwa i ten wredny nietoperz mnie pokochał.
W tym momencie na pewno domyśliłaś się, o kogo chodzi.
Więc wytłumaczę wszystko od początku. Ponad rok temu uświadomiłam sobie, że Snape nie jest mi obojętny. Nie mogłam przestać o nim myśleć. W czasie wojny martwiłam się o niego.. Profesor Dumbledore chyba to zauważył, ponieważ co chwilę znajdował powody, przez które musiałam współpracować z Severusem. Na początku okazywał mi jawną niechęć, czyli wszystko było w normie, ale po jakimś czasie, nasze kłótnie przemieniły się w rozmowy… Ginny sama nie wiem, jak to się stało, ale wyznałam mu, co do niego czuje! Kiedy? Przeddzień Wielkiej Bitwy wykrzyczałam mu wszystko. Nie mogłam pozwolić, by myślał, że nikt nie przejmuje się jego życiem. Pocałował mnie! Wtedy czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie, Po bitwie próbował przekonać mnie, że nic do mnie nie czuje, ale mu nie wierzyłam. Lecz po chwili uświadomiłam sobie, że on nie powiedział nic o swoich uczuciach do mnie, więc wybiegłam… Ginny po wojnie powinnam być szczęśliwa, ale czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce… Pamiętasz dzień, kiedy Twoja mama zapytała, czy wracamy do szkoły? Nie byłam wtedy pewna, nie wiedziałam, czy dam radę przebywać w jego towarzystwie, ale moja chęć zdobycia wiedzy wygrała i wróciłam… Gin to była moja najlepsza decyzja! Miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego, jako prefekt zjawiłam się w Hogwarcie, okazało się, że jeden z Krukonów został drugim prefektem naczelnym. Nie wiem czy to szczęście, ale gdy szliśmy ze spotkania z dyrektorem zapytał, czy nie poszłabym z nim na randkę. Gdy miałam odpowiedzieć, poczułam, jak ktoś chwyta mnie za łokieć i ciągnie w stronę lochów. „Granger nigdzie z tobą nie pójdzie!” – usłyszałam tylko i uśmiechnęłam się lekko. Okazało się, że ten kretyn chciał dla mojego dobra usunąć się z mojego życia, ale zazdrość mu na to nie pozwoliła! On mnie kocha, ja jego i od roku jesteśmy razem! Rok szkolny się już kończy, a wraz z nim ukrywanie naszego związku. Powiedziałam o nas chłopakom… Nigdy nie widziałam ich takich…. Cichych, ale po chwili zaczęli wygrażać, co zrobią Severusowi, jak go zobaczą. Ginny wiem, że to było z mojej strony wredne, ale po prostu zaczęłam się śmiać, wyobrażając sobie, jak Harry albo Ron walczą z Severusem! Gdy im uświadomiłam, że jestem szczęśliwa, uspokoili się… poniekąd, ale przynajmniej się starają.
Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to, że ci o tym wcześniej nie powiedziałam, Bałam się jak zareagują wszyscy, ale teraz gdy… Chciałam ci to powiedzieć osobiście, ale nie wiem, kiedy się spotkamy…. Severus i ja pobieramy się! Oświadczył mi się… Może nie było to romantyczne, ale dla mnie nie miało to znaczenia! Gin jestem taka szczęśliwa! Mam nadzieję, że będziesz ze mną się cieszyć.
Czekam z niecierpliwością na Twoją odpowiedź…
 Twoja przyjaciółka
  Hermiona

Ginny uśmiechnęła się. Cieszyła się, że Hermiona odnalazła szczęście! Szybko napisała do niej list i wysłała po czym zeszła na obiad.
 – Tonks naprawdę dziwnie się zachowuje – powiedziała Pani Weasley przy posiłku.
 – Zmieniła się – przyznał Pan Weasley.
 – Wojna zmienia wszystkich – mruknął Lupin.
 – Przepraszam cię Remusie! – wykrzyknęła Molly. – Nie powinnam o niej wspominać.
 – Nic się nie stało – odpowiedział z wymuszonym uśmiechem. – A teraz wybaczcie, ale obiecałem wpaść do Syriusza.
Powiedziawszy to, wstał i szybko wyszedł.
 – Biedny – westchnęła Pani Weasley. – Naprawdę nie wiem, jak Tonks mogła się tak zachować!
 – A jak się zachowała? – spytała zaciekawiona Ginny. Słyszała tylko o dziwnym zachowaniu aurorki, nie wiedziała, czym to się objawiało.
 – Zaczęło się od jej bezustannego krytykowania naszego Remusa, potem cały czas wpadała w złość, a ostatnimi czasy, przestała panować nad sobą i niszczyła wszystkie rzeczy w domu! – powiedziała z oburzeniem Pani Weasley. – Tylko wobec Remusa jest taka!
 – Wojna na każdego oddziałuje inaczej – odezwał się Pan Weasley. – Tonks zmieniła się i nic tego już nie zmieni, rozstali się i niech żyją sobie oddzielnie, nie nasza sprawa Molly.
 – Wiem – prychnęła Pani Weasley. – Ale tak mi żal Remusa!
 – Poradzi sobie – zapewnił ją mąż. – Jest silny i ma wsparcie w nas, Syriuszu, Harrym i większości Zakonu, nie jest sam.
Ginny nie słuchała ojca, tylko zamyśliła się nad jego słowami. Zgadzała się, że wojna zmienia spojrzenie na świat i życie. Ona sama po bitwie wiedziała już, że to nie z Harrym chce spędzić życie. On też to wiedział i dlatego teraz jest szczęśliwy z Padmą.. Czy była zazdrosna? Była! Ale nie dlatego, że jest z kim innym, tylko dlatego, że ona też by chciała znaleźć tego, z którym mogłaby ułożyć sobie życie.
 – Ginny słuchasz mnie? – usłyszała zaniepokojony głos matki.
 – Tak.. przepraszam, zamyśliłam się – wyjaśniła.
 – Zanieś potem Remusowi obiad. Nie zjadł dużo, zapakuje mu i będzie miał na kolacje – powiedziała Pani Weasley.
Ginny pokręciła tylko głową. Jej mama się nie zmieni, zawsze będzie próbowała wszystkim matkować, ale właśnie dlatego była wyjątkowa. Wszyscy mogli na nią liczyć.
 – Dobrze mamo – odpowiedziała z uśmiechem i pocałowała ją w policzek. Pani Weasley uśmiechnęła się do niej i w dobrym humorze zaczęła sprzątać po posiłku.
Ginny, gdy znalazła się w mieszkaniu Remusa, westchnęła.
 – Jak on może tutaj tak spokojnie mieszkać? – zapytała sama siebie, wchodząc do kuchni, gdzie było istne pobojowisko.
 – Nigdy nie spodziewam się gości, więc nie sprzątam – usłyszała i podskoczyła przerażona.
 – Czy ty za punkt honoru wziąłeś sobie straszenie mnie?! – warknęła.
 – Może uczynię z tego moje hobby – zażartował.
Ginny tylko prychnęła i spojrzała na niego podejrzliwie.
 – Miałeś być u Syriusza – powiedziała.
 – Łapa jest w Hogwarcie, poszedł odwiedzić Harry'ego – odparł, wzruszając ramionami.
 – I wiedziałeś o tym…
 – Od tygodnia – dokończył rozbawiony.
 – Moja mama nie chciała cię urazić – wytłumaczyła nagle.
 – Nie zrobiła tego – uspokoił ją. – Po prostu potrzebuje trochę samotności.
 – Samotności? – powtórzyła. – To najgorsze wyjście! Wiem coś o tym.
 – Jesteś za młoda, by mnie zrozumieć – mruknął.
 – Nie prawda! – zaprzeczyła zdenerwowana. – Jestem właśnie dość dojrzała, by wiedzieć, jak to jest stracić osobę, którą się kochało! Przeżyłam to, gdy Harry zerwał ze mną dla mojego dobra!
 – To nie to samo Ginny – powiedział. – Ja i Tonks to już przeszłość i ja się z tym pogodziłem!
 – Nie wątpię – zadrwiła, rozglądając się po pomieszczeniu.
 – To, że mam mały bałagan…
 – Mały?! – zaśmiała się. – Remusie to wygląda, jakby ktoś tutaj ćwiczył ataki!
 – Może trochę zaniedbałem się, ale zbliża się pełnia…
 – Zbliża się, jest, była pełnia – wyliczała. – Każdy powód jest dobry, co? Zachowaj się jak człowiek dorosły i zacznij żyć!
 – Żyje!
 – Funkcjonujesz! – poprawiła go. – Albo się poprawisz, albo naśle na ciebie moją mamę!
 – Nie strasz – zakpił. – Nie jestem dzieckiem, więc nie traktujcie mnie tak!
 – Masz pecha! – zawołała, tracąc cierpliwość. – Pogódź się, że wielu osobom na tobie zależy!
 – Nie możecie zrozumieć, że nie potrzebuje waszej litości?! – krzyknął.
 – O litości to ty sobie pogadaj ze Snape’em, macie coś ze sobą wspólnego! – odparła. – Oboje jesteście przewrażliwionymi kretynami, którzy użalając się nad sobą, zatruwają innym życie! – powiedziawszy to, odwróciła się na pięcie i wyszła z domu, trzaskając drzwiami i teleportowała się do Nory. Po chwili zmieniła zdanie i przeniosła się na obrzeża Hogwartu.
Była sobota, więc uczniowie mieli czas wolny. zastanowiła się, gdzie mogłaby znaleźć Hermionę…. W bibliotece?
 – Ginny? – usłyszała i z uśmiechem spojrzała na Harrego i Padme.
 – Cześć – przywitała się. – Nie wiecie może, gdzie znajdę Mionkę?
 – Wiesz – u – kogo – prychnął Harry.
 – On się nadal nie pogodził z wyborem Hermiony – wytłumaczyła rozbawiona Padma.
 – Znając mojego brata, on też nie jest zachwycony – zaśmiała się Ginny i ruszyła w stronę lochów.
Niepewnie zapukała do drzwi komnat Snape.
Drzwi otworzyły się gwałtownie i stanął w nich wściekły Mistrz Eliksirów.
 – Czego chcesz Weasley? – warknął.
 – Ron? – usłyszała zdziwiony głos przyjaciółki, która stanęła za mężczyzną. – Ginny! – pisnęła Hermiona i przytuliła ją mocno. – Wchodź!
 – Nie – powiedział stanowczo Snape.
 – Nie masz nic do gadania w tej kwestii – odpowiedziała Hermiona i pokazała mu język, wprowadzając rudowłosą do środka.
 – Naprawdę Granger, dorosłe zachowanie! – zakpił.
 – Uczę się go od ciebie – odpowiedziała. – Ja porozmawiam z Ginny, a ty może byś wreszcie poszedł do dyrektora i porozmawiał z nim…
 – Zgodzi się – przerwał jej. – Po co mam z nim rozmawiać? Ten stary drops znowu będzie sam siebie wielbił, twierdząc, że to dzięki niemu jesteśmy razem!
 – Bo to dzięki niemu – przypomniała Hermiona, podchodząc do niego i zarzucając mu ramiona na szyję. – Proszę…
 – Zostaniesz bardzo szybko wdową – mruknął.
 – Obiecanki cacanki – zaśmiała się i pocałowała go szybko.
 – Moje komnaty mają wyglądać tak jak teraz – ostrzegł, wychodząc.
 – One są też moje! – krzyknęła za nim Hermiona opadając na kanapę i spojrzała na przyjaciółkę. – Cieszę się, że cię widzę!
 – Ja też – odparła Ginny, rozglądając się po pomieszczeniu. – Nadal nie mogę w to uwierzyć…
 – W to że ja jestem z Severusem? – domyśliła się Hermiona, a gdy rudowłosa przytaknęła, uśmiechnęła się. – Ja też nie, ale jestem wdzięczna losowi za tego przygłupa!
 – Przygłupa? – Ginny wybuchnęła śmiechem.
 – On naprawdę nieraz tak się zachowuje! Na przykład od dwóch tygodni ma porozmawiać z dyrektorem, żeby udzielił nam ślubu i jeszcze nie zaszczycił swą obecnością jego gabinetu!
 – Kiedy planujecie ślub?
 – Za miesiąc – odpowiedziała Hermiona, rumieniąc się. – Gin zostaniesz moją druhną?
 – Z przyjemnością! – wykrzyknęła rudowłosa i padły sobie w objęcia. – Naprawdę się cieszę, że jesteś szczęśliwa!
 – Ja też się cieszę – przyznała rozbawiona Hermiona. – Cieszę się, że mnie odwiedziłaś, ale przeczuwam że coś cię trapi…
 – Lupin mnie zdenerwował – odparła Ginny i opowiedziała przyjaciółce całe zajście.
 – Remus po rozstaniu z Tonks się zmienił – przyznała Hermiona. – Harry też się o niego martwi, Syriusz nawet proponował, by u niego zamieszkał, ale ten się nie zgodził…
 – Wszystko przez Nimfadore – mruknęła Ginny.
 – Nie wiń jej – poprosiła Hermiona. – Zmieniła się, a Remus powinien zamknąć dla niej kominek…
 – W sumie – Ginny wzruszyła ramionami.
 – Remusa trzeba przekonać do życia – powiedziała Hermiona.
 – Albo wreszcie spełnić dobry uczynek i pozbyć się go z tego świata – podsunął Snape, bezszelestnie wchodząc do salonu.
Ginny podskoczyła. Hermiona natomiast spojrzała na niego z naganą.
 – Ty naprawdę nie możesz jak normalny człowiek trzasnąć drzwiami, jak wchodzisz?
 – To twoje zdanie – prychnął, biorąc ze stołu książkę i skierował się do gabinetu.
 – Moje zdanie jest najważniejsze – krzyknęła za nim i spojrzała na Ginny. – Wracając do tematu Remusa, uważam, że trzeba dać mu spokój i…
 – Nie ma takiej opcji – powiedziała stanowczo rudowłosa. – Ten cholerny wilkołak zacznie znowu żyć!
 – Życzę powodzenia – usłyszały drwiący głos.
 – Czy ty nas podsłuchujesz? – oburzyła się Hermiona.
 – Dziesięć punktów dla Slitherinu! – odpowiedział Snape, stając w drzwiach.
 – Dlaczego dla Ślizgonów? – zapytała Ginny, marszcząc czoło.
 – Chyba nie myślałaś, że dodam z własnej i nieprzymuszonej woli punkty Gryfonów? – warknął.
 – Dodasz, jak nasze dzieci będą Gryfonami – odpowiedziała rozbawiona Hermiona.
 – Nasze dzieci NIGDY nie będą Gryfonami – wysyczał Snape przez zaciśnięte zęby.
 – No oczywiście że nie – przyznała mu rację Hermiona.
Snape spojrzał na nią, mrużąc oczy.
 – NIE BĘDĄ! – warknął.
 – Jeżeli taka twoja wola – odparła Hermiona z niewinnym uśmiechem.
 – Nie będą! – wykrzyknął i wyszedł, trzaskając drzwiami.
 – I oto chodziło – zaśmiała się Hermiona. – Wreszcie jakieś uczucia!
 – Hermiono… jesteś szczęśliwa, prawda?
 – Oczywiście – zapewniła poważnie. – Severus może nie wygląda na czułego faceta, ale jak jesteśmy sami naprawdę zachowuje się …hm troszeczkę inaczej! Ale nie rozmawiajmy teraz o Severusie, tylko o Remusie! Masz jakiś pomysł, jak sprawić, by znów zaczął żyć?
 – Kilka sposobów by się znalazło…
 – Jaki wybierzesz? – zapytała zaciekawiona.
 – Wszystkie – odpowiedziała radośnie. – Remus Lupin będzie musiał znowu zachowywać się normalnie! To będą najgorsze dwa miesiące w jego życiu!

Tydzień pierwszy
Ginny wczesnym rankiem znalazła się w domu Lupina.
Po cichu weszła do jego sypialni i pokręciła zrezygnowana głową, widząc go śpiącego z różdżką obok głowy.
 – To już jest obsesja – powiedziała cicho.
 – Nie obsesja tylko zdrowy rozsądek – odpowiedział, otwierając oczy.
 – Wmawiaj sobie – prychnęła i rozsunęła zasłony.
 – Co ty tutaj robisz? Nie przypominam sobie, żebym cię zapraszał.
 – A widzisz jakie ty masz szczęście? – zapytała rozbawiona. – Nie zapraszałeś, a przyszłam! Oczekuję podziękowań na piśmie!
 – A ja oczekuję, że dasz mi spokój – mruknął i zamknął oczy.
 – Jesteś wredny – oburzyła się i ściągnęła z niego koc.
Zarumieniła się na widok jego nagiej klatki piersiowej.
 – Wstawaj! – powiedziała, chcąc ukryć zmieszanie.
 – Po co? – warknął, siadając na łóżku.
 – Żeby spędzić ten wspaniały dzień z piękną kobietą!
 – Znaczy z kim? – zapytał z niewinnym wyrazem twarzy.
 – Za długo byłeś sam… zaczynasz majaczyć – prychnęła. – Masz pięć minut! Widzę cię zaraz w kuchni!
Powiedziawszy to, wyszła szybko z pokoju.
W kuchni przygotowała śniadanie i czekała. Po dziesięciu minutach pojawił się ubrany Remus.
 – Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? – zapytał, gdy skończył posiłek.
 – Ponieważ obiecałam sobie, że wyciągnę cię z tego durnego stanu apatii! – odpowiedziała. – I nie spocznę, póki tego nie zrobię!
 – Jesteś uparta – powiedział to takim tonem, że Ginny spojrzała na niego oburzona.
 – Może jestem uparta, ale to ty jesteś idiotą – warknęła. – A teraz chodź!
 – Gdzie?
 – Na spacer!
 – Po to wstawałem o świcie?!
 – Tak – odpowiedziała z uśmiechem.
Przez cały tydzień co rano budziła go i szli na spacer. Przez pierwsze trzy dni Remus podczas przechadzek milczał. Ale to nie zrażało Ginny. Mówiła za dwoje. Czwartego dnia zaczął mruczeć pod nosem, a potem już prowadzili normalną konwersację.

Tydzień drugi
 – Gdzie?! – wykrzyknął, patrząc na nią zaskoczony.
 – Do mugolskiej części Londynu! – powtórzyła radośnie. – Hermiona wychodzi za mąż za dwa tygodnie i pomożesz mi wybrać sukienkę!
 – Ja? Ginny chyba naprawdę ci się nudzi, ale ja mam co robić, więc wybacz, ale…
 – Niby co masz do roboty? – zapytała, zakładając ręce na piersi.
 – Muszę…
 – No dajesz… nie mów tak szybko! – kpiła.
 – Ginewro szacunek…
 – Teraz mówisz jak Snape… właściwie to nie powiedziałam ci, że idziesz ze mną na ich wesele?
 – Co?! – warknął. – Ginny nie sądzę, żeby Severus był zadowolony z mojej obecności!
 – A myślisz, że mnie to obchodzi? Ważne, że Hermiona chce, żebyś przyszedł! Jakby Snape miał decydować, to była by obecna tylko Hermiona! I to nie w każdym momencie, ponieważ nieraz nawet jej by nie chciał widzieć!
 – Cały Severus – Lupin zaśmiał się szczerze.
 – No więc chodź! – powiedziała i chwyciwszy go za rękę, teleportowała na zakupy.
Oczywiście nie miała zamiaru kupować pierwszej sukienki. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z jej szatańskim planem miała zamiar ciągać Remusa po sklepach przez cały tydzień… I tak zrobiła!

Tydzień trzeci
Ginny nie mogła odwiedzić Remusa przez dwa dni z powodu pełni.
Lecz gdy tylko było to możliwe, teleportowała się do niego.
To, co tam zastała, spowodowało u niej atak paniki. Wszystko zniszczone. Było gorzej niż na początku.
Przeszukała cały dom i nigdzie nie mogła go znaleźć. Dopiero po chwili zauważyła drzwi, na które wcześniej nie zwróciła uwagi. Wyciągnęła różdżkę i ostrożnie uchyliła drzwi.
 – Remus? – zawołała.
 – Idź stąd! – usłyszała stanowczy głos.
 – Bo ja zawsze robię to, co chcesz, prawda? – prychnęła. Zeszła szybko po schodach i pisnęła, widząc Remusa, leżącego w poszarpanym ubraniu na gołej ziemi. Na jego ciele było wiele ran.
 – Mówiłem, żebyś stąd szła – warknął z trudem.
 – A ja cię zignorowałam – mruknęła i zaczęła oglądać jego okaleczenia.
 – To zawsze tak wygląda – powiedział, jakby chciał usprawiedliwić swoje położenie.
 – A eliksir od Snape’a? – zapytała po chwili ciszy.
 – Nie zawsze pomoże – odparł. – Muszę co jakiś czas go odsunąć…
Ginny pomogła Remusowi przejść do sypialni. Gdy tylko się położył, zaczęła się koło niego krzątać.
 – Zachowujesz się jak Molly – zażartował Remus.
 – Geny robią swoje – spojrzała na niego poważnie. – Zajmę się tobą!
 – Nie musisz – powiedział, odwracając wzrok.
 – Nie muszę, ale chcę! Więc siedź cicho – rozkazała.
Przez dwa dni Remus dochodził do siebie. Trzeciego dnia zjawił się Snape z eliksirem na wzmocnienie.
 – Nie mógł pan tego wcześniej przynieść?! – krzyknęła Ginny.
 – Zamilcz Weasley – warknął, podając Remusowi flakonik z eliksirem. – Wiesz co to szacunek?
 – A wie pan co to… – zaczęła, lecz przerwała jej Hermiona, która weszła do sypialni.
 – Ginny, Remus nie mógł wcześniej wypić tego eliksiru, mógł mu zaszkodzić – odezwała się, podchodząc do przyjaciółki.
 – O czym byś wiedziała, gdybyś słuchała na moich lekcjach! – warknął Snape i wyszedł.
 – Przynieść ci coś jeszcze? – zapytała Hermiona Lupina.
 – Nie trzeba – odparł, próbując się uśmiechnąć. – Eliksir powinien mi pomóc.
 – Ginny jakby coś się działo, wyślij patronusa, to Severus się zjawi – wyszeptała przyjaciółce do ucha.
 – Dobrze – odparła rudowłosa i zmarszczyła czoło, gdy poczuła, jak Hermiona ciągnie ją za drzwi. – Co się stało? – zapytała, gdy znalazły się na korytarzu.
 – Uważaj – poprosiła Hermiona poważnie.
 – Na co? – zdziwiła się.
 – Ginny…. Ty zachowujesz się tak, jak ja gdy Severusowi się coś działo – powiedziała Hermiona i przytuliła rudowłosą, po czym teleportowała się do domu.
Ginny wpatrywała się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze stała przyjaciółka.
 – No to wpadłam – mruknęła i wróciła do Remusa.
Przez tydzień doszedł do siebie, więc zgodził się towarzyszyć jej na weselu Hermiony.
Nie miał większego wyboru, skoro nawet Pani Weasley odwiedziła go i przez cały dzień namawiała na udział w uroczystości.
Ginny ze łzami w oczach patrzyła, jak jej najlepsza przyjaciółka wychodzi za niegdyś znienawidzonego profesora. Cieszyła się jej szczęściem. Ale też zazdrościła… Chciałaby też być taka szczęśliwa, mieć mężczyznę, który się nią zajmie, który się o nią zatroszczy… Ona też potrzebuje trochę opieki…
 – Nie becz – wyszeptał jej do ucha Remus, podając chusteczkę. – Jeszcze ktoś pomyśli, że płaczesz bo żałujesz Hermiony.
Ginny się uśmiechnęła. Harry i Ron nadal nie mogli uwierzyć, że Hermiona właśnie przyrzeka miłość do grobowej deski Mistrzowi Eliksirów. Cały czas powtarzali, że Hermiona będzie cierpieć, więc nie mieli za wesołych min.
 – Płaczę ze szczęścia – odszepnęła, patrząc mu w oczy.
Remus posłał jej spojrzenie typu „Oczywiście że ci wierzę”.
Rudowłosa na drugi dzień wstała i rozejrzała się zaskoczona po pokoju… Remusa!
Spojrzała szybko na miejsce obok i odetchnęła głęboko, gdy uświadomiła sobie, że jest sama.
Z trudem przypomniała sobie wczorajsze wydarzenia. Bawiła się świetnie. Remus okazał się wspaniałym tancerzem… Wypiła trochę za dużo i Remus teleportował ich tutaj, pomógł jej się położyć i wyszedł…
 – Ginny pamiętaj! – wyszeptała, wpatrując się w zamknięte drzwi. – Nie wygłupiaj się!
Szybko wstała, zdziwiona zauważyła swoje ubranie złożone w kostkę na krześle, szybko się ubrała i zbiegła do kuchni.
Remus stał przy oknie i wpatrywał się w ogród.
 – Co dzisiaj robimy? – zapytała, siadając.
 – Ty wracasz do domu, ja wyjeżdżam – powiedział.
 – Gdzie jedziesz? – zmarszczyła czoło.
 – Obiecałem Dumbledore'owi sprawdzić jedno miejsce – mruknął.
 – Mogę ci pomóc? – zapytała podekscytowana.
 – Nie sądzę, żebyś była zaciekawiona tym, co będę tam robić..
 – Mogę ja o tym zdecydować? – westchnęła.
I zdecydowała. W ten sposób doszła do tygodnia czwartego.

Tydzień czwarty
Okazało się, że Remus musiał przejrzeć stare woluminy znajdujące się we Francji.
Ginny była zachwycona. Jedyna jej podróż za granicę to były wakacje w Egipcie. Jeździła też do Charliego, ale w Rumuni tylko się nudziła…
Teraz była szczęśliwa! Pomagała Lupinowi w poszukiwaniach, a w wolnych chwilach wyciągała go na wycieczki!
Przez całe siedem dni zwiedzili cały Paryż.
Ginny cieszyła się, widząc rozluźnionego Remusa. W Anglii nie zachowywał się tak swobodnie. Przejmował się tym, co myślą o nim inny. Teraz gdy znajdował się w miejscu, gdzie go nie znali, nie zwracał uwagi na innych!

Tydzień piąty
Mieli wrócić do Anglii po tygodniu, lecz Ginny złapała jakiegoś wirusa. Uzdrowiciel, którego Remus wezwał, uznał, że teleportacja w jej stanie jest niebezpieczna, więc musieli poczekać aż wyzdrowieje. Niestety z wysoką gorączką nie było mowy, by mogła gdzieś wychodzić, więc Lupin dotrzymywał jej towarzystwa.
Gdy pewnego wieczoru siedzieli przy kominku, Remus czytał książkę, a Ginny wpatrywała się w ogień.
 – Myślisz o Tonks? – zapytała w pewnej chwili.
 – Nie rozmawiajmy na jej temat – odparł, nie oderwawszy wzroku od książki.
 – Powinieneś zainteresować się kimś innym – powiedziała, patrząc na niego.
 – Nie mam ochoty – mruknął.
 – Wtedy byłbyś szczęśliwy – kontynuowała, nie zważając na jego słowa. – Miałbyś kogoś, kto troszczyłby się o ciebie, pomagał ci, a ty tej osobie…
 – Ty się troszczysz – westchnął i zamknął książkę. – Do czego zmierzasz?
 – Możesz mi coś obiecać? – zapytała cicho.
 – Co?
 – Nie kończ tego szybko – poprosiła.
 – Czego? – nie rozumiał.
 – Tego – odparła i pocałowała go namiętnie.
Remus pociągnął ją na swoje kolana i oddawał pocałunki z pasją, o którą go nie podejrzewała.
 – Czemu to robisz? – zapytał, gdy oderwali się od siebie.
 – Kiedyś ci powiem – obiecała i znów złączyła ich usta.
Ginny nie wiedziała, czy od tej pory była z Remusem w związku… Wrócili do Anglii po tygodniu...

Tydzień szósty
Przez te siedem dni spędzała każdą wolną chwilę z Remusem. Choć żaden z nich nie mówiło głośno, co do siebie czują, rudowłosa miała nadzieję, że nie skończy się to szybko…

Tydzień siódmy
Nie dane jej było dokończyć swojego planu… Odebrano jej tydzień ósmy…

Ginny przekazała Remusowi zaproszenie matki na obiad.
Lupin wiedział, że Molly Weasley nie przyjmuje odmowy, więc w wyznaczony dzień zjawił się w Norze.
Ginny wróciła właśnie z Pokątnej, gdzie robiła zakupy, które Pani Weasley jej zleciła. Gdy tylko weszła do domu, wyczuła, że coś się stało. Jej mama stała na środku salonu i wpatrywała się z niedowierzaniem w dyrektora.
 – Jesteś tego pewien Albusie? – zapytała.
 – Tak Molly – odparł radośnie Dumbledore.
 – Co tu się dzieje? – Ginny chciała się dowiedzieć.
 – Nasza Tonks została trafiona paskudnym zaklęciem, co zmieniło jej zachowanie! Przez przypadek to odkryła Poppy!
 – Zaklęciem? – powtórzyła z niedowierzaniem Ginny.
 – To właśnie przez nie Tonks się tak okropnie zachowywała! – powiedziała z ulgą Pani Weasley
Ginny spojrzała szybko na Remusa, gdy ich oczy się spotkały, mężczyzna odwrócił się i wyszedł.
 – Na pewno poleciał do naszej drogiej Nimfadory – myślała na głos Pani Weasley. – Teraz będą szczęśliwi!
 – Szczęśliwi – mruknęła Ginny i szybko wybiegła. Gdy zamknęła drzwi do swojego pokoju, wybuchnęła płaczem.
 – Ginny! – wykrzyknęła Hermiona, wpadając do jej sypialni. Gdy zobaczyła zapłakaną przyjaciółkę, przypadła do niej i przytuliła mocno. – Severus mi powiedział o Tonks! Co z Remusem? Co powiedział…
 – Nic – załkała rudowłosa. – Po prostu wyszedł…
 – Musi to przemyśleć – Hermiona próbowała bronić Remusa.
 – Nie ma nic do przemyślenia – mruknęła Ginny, ocierając łzy. – To Tonks kochał. Gdyby nie jej dziwne zachowanie, pewnie nadal byliby razem! Teraz mają ku temu okazje!
 – A może wcale jej już nie kocha… – zaczęła niepewnie Hermiona.
 – Nie oszukujmy się – poprosiła rudowłosa. – To z Tonks powinien być, ja byłam tylko na chwilę. Po prostu myślał, że może związać się z kimś innym, a ja się nawinęłam.
 – Och Ginny, myślałam, że będziecie razem! – starsza Gryfonka spojrzała na nią ze smutkiem w oczach.
 – Ja też – przyznała Ginny. – Remus nic mi nie obiecywał… I może to i lepiej… Może zachowałabym się jak jakaś idiotka i kazała mu dotrzymać jakiś przyrzeczeń… Pomyśl sobie, gdyby tylko powiedział, że chce być ze mną albo co gorsza widzi daleką przyszłość przy moim boku, to naprawdę mogłabym szaleć i…
 – Nigdy byś tak nie postąpiła – przerwała jej stanowczo Hermiona.
 – Sama nie wiem – rudowłosa wzruszyła ramionami. – Mionka a co byś zrobiła, gdyby wróciła Lily Potter i chciałaby być ze Snape'em?
 – Walczyłabym – odparła bez zastanowienia. – Wiem, że kiedyś coś do niej czuł, ale teraz ja jestem dla niego ważna i to mnie kocha, więc nie pozwoliłabym, żeby ktoś mi go zabrał! I dziwię się, że nie walczysz o Remusa. Pozwolisz mu odejść bez rozmowy?
 – Boję się, co mogę od niego usłyszeć – przyznała, rumieniąc się.
 – Musisz zaryzykować! – powiedziała Hermiona. – Jesteś Ginevra Weasley! Nic nie jest dla ciebie straszne!
 – Masz rację! – rudowłosa szybko skierowała się do drzwi. – Dziękuję!
 – Zawsze do usług! – krzyknęła za nią Hermiona.
Ginny z bijącym sercem stanęła przed drzwiami do domu Lupina. Odetchnęła głęboko i weszła do środka.
 – Remus? – zawołała.
 – Czemu nie zostałaś na obiedzie? – zapytał, wychodząc z kuchni.
 – A ty? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
 – Nie miałem ochoty – wzruszył ramionami.
 – Dlaczego? – westchnęła. – To przez…
 – Ginny wiesz dobrze jak ja, że głównym tematem przy obiedzie będzie Tonks i jej nagła zmiana…
 – A to by było dla ciebie trudne? – zapytała cicho.
 – Nie chcę po prostu wracać do tematu mnie i Tonks…
 – Idioto! – wykrzyknęła nagle, tracąc cierpliwość. – Mógłbyś wreszcie przestać myśleć o Tonks? Przestań ją do cholery kochać!
 – Nie kocham już Nimfadory – odpowiedział Remus.
 – Już nie? – powtórzyła zdumiona Ginny, po chwili zmarszczyła czoło i spojrzała na niego groźnie. – Jak nie?! – krzyknęła, zbliżając się do niego. – Nie mogłeś mi powiedzieć tego przed wyjściem z Nory?!
 – Myślałem…
 – Lepiej nie myśl! – krzyczała. – Jak można być takim kretynem? No jak? To powinno być zabronione! Jeżeli jej już nie kochasz, to może z łaski swojej spróbujesz pokochać mnie?! To takie trudne?!
 – Bardzo łatwe – wtrącił z lekkim uśmiechem Remus, lecz rudowłosa go nie słuchała.
 – Wolisz być sam?! – mówiła nadal, kładąc ręce na biodrach. – Ja nie jestem znowu taka zła! Może jestem wredna, pyskata i denerwująca, ale od czasu do czasu jestem nawet miła!
 – Zdarza ci się – mruknął rozbawiony Remus.
 – Więc nie użalaj się nad sobą i się mną zainteresuj! – warknęła, tracąc cierpliwość.
 – Już się tobą interesuje – powiedział.
 – To coś ci nie wychodzi okazywanie tego – mruknęła, spuszczając głowę.
 – Więc muszę się bardziej postarać – usłyszała i chwilę później znajdowała się w jego ramionach.
Gdy ją całował, zarzuciła mu ramiona na szyję, by być bliżej.
 – Kocham cię – wyszeptała, gdy oderwali się od siebie.
 – Ja ciebie też – wyznał i zaśmiał się, gdy ujrzał złość na jej twarzy. – Kobieta powinna się cieszyć, gdy usłyszy wyznanie miłości.
 – A ty nie uważasz czasami, że powinieneś wcześniej powiedzieć mi, że mnie kochasz? – warknęła i uderzyła go w pierś, po czym przytuliła się do niego mocno. – Kocham cię Lupin! Nie pozwolę ci odejść!
 – Nigdzie się nie wybieram! – powiedział poważnie, całując ją w czoło. – Koniec z użalaniem się nad sobą! Też mi się trochę szczęścia od życia należy!
 – Jeżeli masz na myśli mnie, to będzie więcej, niż trochę szczęścia – oburzyła się.
 – Masz rację – zaśmiał się.
 – Dlaczego, jeżeli nie kochasz Tonks, wyszedłeś? – zapytała po chwili, gdy usiedli na kanapie.
 – Ja i Nimfadora to przeszłość, nie jesteśmy już razem od roku…
 – Od roku? – spojrzała na niego zdziwiona. – Przecież wszyscy mówili, że rozstaliście się, gdy Tonks zaczęła się dziwnie zachowywać!
 – Nie mieliśmy zamiaru o tym nikogo informować – wzruszył ramionami.
 – Na pewno nic do niej już nie czujesz? – zapytała poważnie.
 – Ginny możesz mi wierzyć, że wiem, co czuję – odparł, przytulając ją mocno. – Kocham cię, chodź sam nie wiem, kiedy to się stało… Pewnego dnia stałaś się młodą, piękną kobietą a nie moją byłą uczennicą…
 – Możesz określić ten dzień? – uśmiechnęła się promiennie.
 – Czemu ci tak zależy? – zapytał rozbawiony.
 – Będziemy czcić ten dzień, jako ten, w którym wreszcie wrócił ci rozum do głowy – odparła z poważną miną i pocałowała go namiętnie.
Lupin tylko się zaśmiał i przyciągnął ją bliżej siebie, by oddać pocałunek.

Trzy lata później
Rudowłosa przewróciła oczami na widok męża spacerującego nerwowo po salonie.
 – Remusie – odezwała się rozbawiona.
Lupin posłał jej przerażone spojrzenie i opadł z westchnieniem na kanapę.
 – Miałaś wrócić za godzinę – powiedział z pretensją. – Miałbym czas przemyśleć, co ci powiedzieć…
 – Po prostu mi powiedz – poprosiła Ginny, siadając obok Remusa.
 – Nie wiem jak… – odparł, wpatrując się w przestrzeń przed nimi.
 – Otwierasz usta i dźwięk… – zaczęła, lecz przerwała, gdy się roześmiał.
 – To nie był dobry pomysł – mruknął.
 – Remusie madame Pomfrey powiedziała, że nic naszemu dziecku nie grozi! – przypomniała mu.
 – Nie może mieć stu procentowej pewności – warknął gwałtownie, wstając.
 – Ja naprawdę uważam, że ty i Snape powinniście pogadać, bo wasze zachowania są takie same!
 – O czym ty mówisz?!
 – No o czym – przewróciła oczami. – Snape tak jak ty, całą ciążę przekonywał Hermionę, że źle się stało, że będzie miała z nim dziecko, będzie przez to wyśmiewana i wytykana palcami, i..
 – I ma rację! Ty będziesz miała jeszcze gorzej! – wykrzyknął. – Dziecko z wilkołakiem!
 – Dziecko z mężem – poprawiła go stanowczo. – Remusie nasz syn rozwija się dobrze, nic mu nie będzie! A ludzkie gadanie mnie nie interesuje! Obie z Hermioną wiedziałyśmy, za kogo wychodzimy! Ona za wrednego Mistrza Eliksirów, ja za cholernego wilkołaka!
 – Cholernego wilkołaka? – powtórzył rozbawiony Remus.
 – Inaczej nie mogę cię nazwać, przez twoje głupie zachowanie – prychnęła. – I teraz czekam na przeprosiny!
 – Za co? – zdziwił się Lupin. – Za to, że martwię się o ciebie i dziecko?
 – Za to i za to, że mnie denerwujesz – odparowała. – A ja w moim stanie powinnam mieć zapewniony spokój i powinnam być wielbiona!
 – Wielbiona? – uśmiechnął się.
 – Otóż to! – odpowiedziała poważnie i wskazała podłogę przed sobą. – Tu możesz klęknąć i zacząć mnie wielbić!
 – Wariatka – zaśmiał się i porwał ją na ręce.
 – Takie uwielbienie też może być… ewentualnie – wyszeptała z ustami przy jego ustach i pocałowała go namiętnie.


OGŁOSZENIE!
Nie będę już informowała o nowych miniaturkach... Dlaczego? Mam po prostu za mało czasu, ale w prawym górnym rogu w wiadomościach będą wypisane daty dodania nowych, więc każdy będzie wiedział, kiedy może się spodziewać miniaturki ;)
Następna sprawa... DZIĘKUJĘ za każdy komentarz :) Aż uśmiech pojawia się na twarzy ;)

34 komentarze:

  1. Słodkie... Bardzo mi się podobało zresztą jak wszystkie twoje miniaturki ;) Pozdrawiam i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to miło po ciężkim tygodniu zasiąść do laptopa i przeczytać twoją nową miniaturkę.! Remus był trochę inny, ale bardzo zabawny. Poprawiłaś mi humor, za co dziękuję.. :* Czas na jeszcze większe piski radości LUCMIONE.!!!!! Moje kochane.! Nie mogę się doczekać.! Życzę bogatego Mikołaja i dużo weny i więcej czasu wolnego na odpoczynek.. :P

    Uśmiechnięta od ucha do ucha Colnelia Grey.. :*

    P.S. Uśmiechnięta oczywiście po twojej miniaturce.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super miniaturka :D po prostu kocham Cię za te miniaturki *.* masz talent do tego ;)
    Pozdrawiam Enigma The ANONIME

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko. Istna perełka zwłaszcza podobał mi się wątek Tonks.
    Cudowna miniaturka. Byłam bardzo ciekawa jak opiszesz Remusa i Ginny, ale bardzo ciekawie Ci wyszło. Ech... I ta Molly: "Ginny, zanieś Remusowi obiad", "Ginny idź do Remusa"... Czyżby Molly Weasley bawiła się w swatkę : )
    Czekam na Lucjusza i Mionkę <3
    Niezalogowana Aveline White =D

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe odlotowa miniaturka ^^
    Uwielbiam remusa <3 :D
    Nie mogę doczekać się następnej :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra !
    Podobało mi się :D a jeszcze Sevmione w miniaturce to już całkiem :D

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  7. PIĘKNE!!! No po prostu magia ;) Przez całą miniaturkę miałam szczeżuję na twarzy :D Ale mi też Remi przypominał w niektórych momentach Sev'a ^^
    No właśnie, Ginny + Remus = <3 , a Hermi + Sev = <3 ;***
    Nie mogę się doczekać kolejnej miniaturki! :D

    Pozdrawiam ~ Tencza

    P.S. Przepraszam, że nie komentowałam wcześniejszych miniaturek, ale nie miałam jak :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.2 Zapraszam do siebie http://wszystko-i-nic-dramione.blogspot.com/

      Usuń
  8. Urooocze! :d uwielbiam Twoje miniaturki! :D
    Iryt

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Twoje miniaturki <3
    Sevmione w moje urodziny to będzie najpiękniejszy prezent :)
    Życzę dużo weny i czasu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna !!! Uwielbiam ją ;) super parring :) czekam na następną. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne. Jedna z Twoich lepszych miniaturek. Zakochałam się zwłaszcza ze tak mało tekstów jest o naszym wilczku ;) czekam na kolejną ;)
    pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowna miniaturka *.* Życzę weny i czekam nn :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie :* ! Mam pytanie zrobisz jakąś miniaturkę o HP/GW ? :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebista miniaturka. Nie moge sie doczekać kolejnej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miniaturka i historia opisana bardzo fajnie choć muszę przyznać, że nie jestem przekonana co do tej pary.

    Czekam na następne miniaturki z moimi Ślizgonami ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuuuuuper ! Świetna miniaturka ! Już nie mogę się doczekać kolejnej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. 1.Świetne opowiadanie
    2.Twoje notki są coraz lepsze
    3.Zauważyłam że dodajesz trochę humoru do opowiadań :-)
    4.Fajny paring
    5,Spróbuj Remus&Miona
    6.Dalej czekam na Fremione i Jily,
    7.rzyczę weny
    8.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Miniaturka świetna! Jak zwykle wesoła i zabawna. Lupin podobny do Snape'a... ciekawe. :P No i matkowanie Ginny-bomba! :DD Jedna z perełek opowiadania:
    "-Nie becz- wyszeptał jej do ucha Remus podając chusteczkę- Jeszcze ktoś pomyśli, że płaczesz bo żałujesz Hermiony."
    Życzę dużo weny! Pozdrawiam,
    Malina.
    http://opowiadania-harrypotter.blogspot.com/ <---- Zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fantastyczne, niesamowite, cudowne, niezwykle, takie wyrazy okreslaja ta miniaturke fajnie sie czytalo Gin byla niesamowita i to porownanie Lupina do Snape'a mistrzostwo
    Z okazji wczorajszych mikolajek weny zycze

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  20. Super ! Takie mega słitaśne ale nie zasłitaśne. W ogóle uwielbiam Remusa !
    Super miniaturka
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie słodkie, ze aż poprawiłam sobie humor! :D
    Dopiero tu dotarłam, ale nie miałam wcześniej czasu :D
    Pomsyl super i powiem Ci, ze nawet parring mi się spodobał
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.
    Zapraszam na opowiadaniahp.blogspot.com i proszę o opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialna miniaturka! Taka mraśna! :D
    Już nie mogę doczekać się kolejnej! :)
    Pozdrawiam i weny!
    Charlotte Petrova
    ----------
    dramione-wymiana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj, Gisiu.
    Twoje miniaturki są naprawdę idealne. Ta szczególnie przypadła mi do gustu.
    Dołączam się oczywiście do Kasi z prośbą o Remusa&Mionkę, ja także przeczytałabym taką miniaturkę z uśmiechem na ustach, a Jilly byłoby wisienką na torcie.
    Przepraszam, że nie komentuje wszystkich Twoich miniaturek, ale wszystkie czytam i podziwiam, po prostu czas mnie goni.

    Pozdrawiam i życzę kolejnych wspaniałych miniaturek.
    Annie M.
    P.s Nie zastanawiałaś się kiedyś nad opowiadaniem??
    P.s 2: Chciałabym zaprosić do siebie: coseeterne.blogspot.com
    P.s 3: Twój blog zdecydowanie trafia do zakładki Polecane

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam na miniaturkę :)
    Pozdrawiam,
    Crazy ♥
    www.miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudna miniaturka jak wszystkie :) jest jakaś szansa na to że dodasz miniaturke wczesniej niz w niedziele?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna :o miniaturka na razie jest w strzępach, więc wszystko zależy kiedy ją skończę :)

      Usuń
    2. Weny !
      Oby udało Ci sie wcześniej :D

      Usuń
  26. Miniaturka jest cudna (jak wszystkie). Życzę oczywiście weny na następne cudne miniaturki ;)m

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć Gisia!
    Świetna miniaturka.
    Co prawda już jakiś czas temu została przeze mnie przeczytana, lecz nie było czasu wstawić komentarza :/
    Ale już mogę i robię to z chęcią.
    Podoba mi się ten parring. Ma coś w sobie :)
    Powiem szczerze, że na początku nie wyobrażałam sobie ich razem, ale wyszło bosko i chętnie jeszcze o nich kiedyś przeczytam.
    PS. Mogłabyś wstawić kolejną miniaturkę jeszcze dzisiaj? Proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Nawet z tak dziwnej pary potrafisz zrobić coś wspaniałego. Rinny? :D Cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  29. super notka !:)
    para Remus x Ginny jest naprawdę interesująca czekam na więcej notek o tej parze bo moim zdaniem jest naprawdę fajna :)
    powodzenia z pisanie i naprawę ddddduuużżżżżo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Hejka,
    wspaniale, pięknie Ginny usiedliłaś wilkołaka... to przekonywanie Remusa i opieka nad nim...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń