Mam nadzieję, że się spodoba! Sami wybraliście kontynuacje! :)
Beta: Kite
Millie
Hermiona
otworzyła oczy i poczuła, że coś jest nie tak.
Spojrzała na
śpiącego Lucjusza i zmarszczyła czoło.
- Co się dzieje? - mruknął przez sen.
- Skąd wiesz, że coś jest nie tak? - zapytała
zdumiona.
- Zawsze gdy się denerwujesz, próbujesz
wyłamać mi rękę - odparł z lekkim uśmiechem.
Dopiero wtedy
Hermiona zdała sobie sprawę, że ściska rękę blondyna.
- Przepraszam - wyszeptała i pocałowała
go czule.
- Chodź tutaj - powiedział i przytulił ją
do siebie - Więc o co chodzi?
- Gdybym wiedziała, to nie byłoby problemu - westchnęła
ciężko - Mam dziwne przeczucie, że dzisiejszy dzień zmieni wszystko!
- Co niby może się stać? - zakpił Lucjusz - Kolejny
dzień, który spędzisz w tej cholernej szkole, więc…
- Właśnie - spojrzała na niego z uwagą -
I dlatego aż się boję tam iść - wtuliła się w niego mocno - Zawsze
gdy mam to uczucie, dzieje się coś przełomowego! Ostatnio spotkała ciebie,
a wcześniej…
- A wcześniej? - zmrużył oczy, czekając
na ciąg dalszy.
- W pierwszej klasie, gdy szukaliśmy
kamienia filozoficznego, na drugim roku była komnata tajemnic, na trzecim
uratowaliśmy Syriusza, na czwartym…
- Nic się nie stanie - przerwał jej i pocałował
w czubek głowy - Nic ci nie zagraża, nie pozwolę na to!
- Wiem - odparła z promiennym uśmiechem
i pogłaskała go po policzku.
- Zabiję go! - wrzasnął Draco wchodząc do ich
sypialni i nie zważając na wściekły wzrok ojca, usiadł w fotelu przy
kominku.
- Kogo? - zapytała Hermiona, przyzwyczajona do
odwiedzin blondyna o wczesnych porach.
- Tego kretyna! - warknął.
- Dla ciebie każdy to kretyn - prychnęła
Hermiona, przewracając oczami i spojrzała na męża z uśmiechem - Ma to
po tobie!
- Przynajmniej w tej kwestii się postarał
– mruknął Lucjusz i zwrócił się do Dracona - Możesz synu powiedzieć, co
robisz w naszej sypialni o piątej rano?
- Piąta? - zaskoczony blondyn rozglądnął się po
pomieszczeniu - Możliwe… no więc kretyn…
- Czyli kto?
- Potter!
- Nie nazywaj go kretynem Draconie - zakazał
Lucjusz poważnym głosem. Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem,
które minęło gdy dokończył zdanie - To ktoś więcej niż kretyn! Kreatura,
nieudacznik, tuman, bałwan, idiota, nieporozumienie Matki Natury, wypadek
Merlina…
- Lucjuszu! - zganiła go Hermiona, chichocząc
- Mówisz o moim przyjacielu!
- Nie moja wina, że zadajesz się z … - nie
dokończył, widząc jej minę, westchnął - Mów Draconie, co zrobiła ta pomyłka?
- Harry - poprawiła go Hermiona.
- Uważa się za wybawcę - prychnął Draco –
Przez tego palanta straciłem sto punktów u McGonagall!
- Za co? - zapytała Hermiona.
- Za pojedynek na korytarzu - warknął blondyn.
- Wygrałeś? - Lucjusz spojrzał poważnie na
syna.
- Oczywiście - odparł z dumą - Dlatego to
ja mam cholerny szlaban a nie ten nieudacznik!
- Zaatakowałeś Harrego? - zapytała Hermiona,
siadając.
- Dobrze zrobił - Lucjusz przyciągnął ją
z powrotem do siebie, nie zważając na jej wściekłe spojrzenie.
- Pozostaje mi się zemścić! - mruknął Draco
i przeczesał włosy - Musi to być coś takiego, żeby ten nic nie warty
szczeniak pożałował!
- Szczeniak? - Hermiona zachichotała - Skończyły
ci się obelgi?
- Ojcze naucz ją szacunku - powiedział Draco,
wychodząc - Ja właśnie wymyśliłem genialną zemstę!
- Zaczynam się obawiać tego, co wymyśli - mruknęła
Hermiona.
- Pomartwisz się później - odparł Lucjusz
i pocałował wrażliwy punkt na jej szyi - Teraz masz większe zmartwienie.
- Jakie? - zapytała z uśmiechem,
przyciągając go do siebie bliżej i pocałowała namiętnie.
- Domyśl się – wymruczał jej do ucha.
Hermiona
zachichotała.
- Mam godzinę, by sprawić byś nie chciał
wychodzić z tego łóżka albo żebyś przez cały dzień chciał tu wrócić - domyśliła
się i pisnęła, gdy znalazła się pod nim.
- Zgadłaś Gryfonko - warknął i złączył
ich usta w gorącym pocałunku.
- Odczep się ode mnie wstrętna fretko - zawołała
Ginny, pojawiając się obok Hermiony siedzącej samotnie przy stole gryfonów.
- Co się stało? – zapytała - I dlaczego
nie jesteście na meczu?
- Harry wyrzucił mnie z drużyny - prychnęła
Ginny.
- Co zrobił? - Hermiona nie mogła uwierzyć
w to co słyszy - Jak on mógł zrobić coś takiego?
- Zerwał ze mną - mruknęła rudowłosa.
- Co się dzieje? - krzyknęła Hermiona,
rozglądając się po pustej Wielkiej Sali - Czemu ja o niczym nie wiem?!
- Wczoraj wieczorem się pokłóciliśmy - Ginny
wzruszyła ramionami.
- Nie wyglądasz na załamaną - prychnął Draco,
przypominając tym samym o swojej obecności.
- A ty co tutaj robisz? - zapytała
Hermiona.
- Potem - machnął lekceważąco ręką.
- Przeczuwałaś to, prawda? - Hermiona
spojrzała na przyjaciółkę.
- Po wojnie wszystko się zmieniło - odparła
Ginny, opierając głowę na ręce i westchnęła - To była kwestia czasu,
żebyśmy się rozstali. Wczoraj po treningu zwróciłam uwagę Harremu, że jedno
z zagrań jest niedopracowane, on się wkurzył, powiedział parę słów za dużo,
ja go uderzyłam, on mnie zawiesił, co moim zdaniem jest jednoznaczne z wywaleniem
z drużyny, a potem ze mną zerwał.
- Mówiłem, że to kretyn - warknął Draco.
Hermiona
zamknęła czytaną książkę i spojrzała na blondyna.
- Co ty knujesz?!
- Wiewióra pomoże mi się zemścić! - powiedział
z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
- Ja? - prychnęła Ginny - Niby czemu?!
- Ponieważ jestem przystojny, wspaniały,
wysportowany, inteligentny…
- I jakże skromny - przerwały mu w tym
samym momencie Hermiona i Ginny, na co obie się roześmiały - Jak dzieci - mruknął
- Ale przejdźmy do sedna! Będzie udawać moją dziewczynę… w sumie nie musi
udawać! Po prostu zaczniemy się spotykać, by mu dokopać!
- To nie jest taki głupi pomysł – westchnęła
Ginny, a widząc niedowierzanie na twarzy przyjaciółki, wytłumaczyła - Harry
… oh, po prostu potraktował mnie okropnie, a ja nie byłabym sobą, gdybym
nie chciała mu …
- Dowalić? - dodał Draco z szatańskim
uśmieszkiem - Najlepiej zwiążmy go i zrzućmy z wieży Astronomicznej!
- Twoje genialne pomysły przejdą do historii -
prychnęła Hermiona - Zostaw nas samych Malfoy!
- Niby czemu?
- Bo inaczej nazwę córkę Kaliope! – odparła,
patrząc na niego rozbawiona.
- Nie zgadzam się! - wykrzyknął - I ojciec
też nie wyrazi na to zgody!
- Więc sądzisz, że nie przekonam go do swojego
pomysłu? - zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
- Cholera - mruknął blondyn i wyszedł
z Wielkiej Sali.
- Powiedz mi prawdę - poprosiła Hermiona,
patrząc na rudowłosą.
- Harry kogoś ma - odparła Ginny, wpatrując
się w swoje ręce.
- Co?! Niemożliwe!
- A jednak. W wakacje jak co roku do
nas przyjechał, ale pierwszy raz jedynie na tydzień - powiedziała - Resztę
czasu spędził nie wiem gdzie i nie wiem z kim.
- Może chciał pobyć sam? - zgadywała Hermiona
- Albo…
- Ron też coś podejrzewa - przerwała jej
rudowłosa.
- Ron? - Hermiona zmarszczyła czoło.
- Powiedział mi, żebym nie brała pod uwagę
ferii z Harrym, ponieważ chyba ma inne plany. Ron tak powiedział!
- Naprawdę nie wiem, co się dzieję - wyszeptała
zdumiona Hermiona i szybko przytuliła Ginny - Zawsze będę cię wspierać!
Nawet jak zwiążesz się z Draco!
- To będzie udawane - rudowłosa się
zarumieniała.
- Oczywiście - prychnęła Hermiona - Musiałabym
nie widzieć, jak na ciebie patrzy… w sumie, jak teraz pomyśle, to ty też
nie raz się w niego wgapiałaś! Ginewro Weasley! Czy tobie się podoba
fretka?
- Widocznie mam jakieś skrzywienie genetyczne
- zaśmiała się Ginny.
Hermiona
chciała porozmawiać z Harrym, ale przyjaciel zbył ją, mówiąc, że nie ma
czasu.
Zła na niego
wróciła do Malfoy Manor, rzuciła swoją torbę z książkami na ziemię i nie
zważając na zdziwionego skrzata, który pierwszy raz widział ją w takim
stanie, weszła do gabinetu, w którym pracował Lucjusz.
- Mówiłam! – wykrzyknęła, trzaskając drzwiami.
- Też za tobą tęskniłem, kocie - mruknął
blondyn, nie odrywając wzroku od dokumentów - Ale nie niszczę zabytkowych drzwi
z tego powodu.
- Jesteś kretynem - prychnęła.
- Czyżby coś cię zdenerwowało? - zapytał
rozbawiony i spojrzał na nią, mrużąc oczy – Więc?
Hermiona przez
chwilę stała ze zmarszczonym czołem, po czym podeszła do Lucjusza i usiadła
mu na kolanach.
- Jednak dziś był przełomowy dzień – powiedziała,
wtulając się w niego.
- Co się stało? – zapytał, całując ją w czoło.
- Harry zerwał z Ginny, wyrzucił ją
z drużyny i chyba ją zdradza- wymieniała – To jest chyba – szybko się
poprawiła.
- Zawsze uważałem go za skończonego kretyna - mruknął
Lucjusz, gładząc prawą nogę Hermiony.
- A wspominałam, że Draco od dziś chodzi
z Ginny? - zapytała z uśmiechem. Ręka blondyna znieruchomiała.
- Coś ty powiedziała? - warknął.
- To właśnie ten genialny plan zemsty Twojego
syna - odparła i pogłaskała go po policzku - Odkąd wróciłam, cały czas
okazuje się, że nie wrócą już dawne dni…
- Co masz na myśli? – zapytał, przywołując
Ognistą.
- Nie będę już tak blisko z Harrym
i Ronem jak kiedyś - westchnęła.
- Masz być od nich jak najdalej - warknął
Lucjusz.
- Kocham cię - zaśmiała się i pocałowała
jego zaciśniętą szczękę - Ale nie musisz być zazdrosny! Chodzi mi oto, że
kiedyś mówiliśmy sobie wszystko, a teraz? Okazuje się, że z Harry’ego
miłego faceta, wyszedł Harry mający wszystkich gdzieś!
- Można się go pozbyć - zaproponował Lucjusz,
bawiąc się jej włosami.
- Ten pomysł nie zostanie zrealizowany Panie Malfoy
- odparła z uśmiechem i pogładziła go po wysportowanej piersi -
A właściwie to mam lepszy pomysł, który możesz wprowadzić w życie.
- Jakiż to pomysł, Pani Malfoy - zapytał
z uniesioną brwią.
- Możemy powtórzyć poranek - wymruczała mu do
ucha.
- Chcesz, by Draco nas odwiedził?
- Lucjuszu! - fuknęła Hermiona i uderzyła
go w pierś.
Lucjusz
roześmiał się, pocałował ją w dłoń i wziął na ręce.
- Idziemy realizować twój jakże interesujący
pomysł - powiedział.
- Nareszcie - wyszeptała i objęła go za
szyję - Pośpiesz się Malfoy! Nie ma na co czekać!
- Rozkazuje mi Gryfonka - powiedział z niedowierzaniem,
kładąc ją na łóżku.
- Takie to straszne? - zapytała cicho.
Lucjusz
nachylił się nad nią i spojrzał jej w oczy.
- Ani trochę – wymruczał i pocałował ją namiętnie.
Następne dni przyniosły wiele zmian…
- Ty wiedziałaś, że Ginny spotyka się z tą
obrzydliwą fretką? - krzyknął Harry.
- Powiedziała mi - odparła spokojnie –
Przecież z nią zerwałeś.
- To nie zmienia faktu, że długo nie czekała -
warknął.
Hermiona
stanęła przed przyjacielem i spojrzała mu prosto w oczy.
- Zmieniasz się na gorsze - zaczęła - Nie masz
czasu dla przyjaciół, traktujesz Ginny gorzej niż najgorszego wroga, obrażasz
się wszystkich i wszystko, uważasz, że każdy powinien się z tobą
zgadzać…
- Nie masz prawa czynić mi wyrzutów - przerwał
jej - Odeszłaś!
- I tego nie żałuje - odparła poważnie - Odeszłam,
ponieważ nie rozumieliście, że chcę żyć tak, jak mi się podoba, a nie tak
jak chcecie! Ja nie zostawiłam Rona, ponieważ z nim nie byłam! A ty?
Przecież zaręczyłeś się przed wojną z Ginny! A teraz?
- Stwierdziłem, że to nie to - warknął.
- Dlaczego? - zapytała cicho.
Harry westchnął
i pierwszy raz od dawna spojrzał na nią jak za dawnych lat.
- Wszystko się zmieniło - mruknął - Ja też…
zakochałem się Herm… i nie wiedziałem jak powiedzieć o tym Ginny,
więc zachowałem się jak szczeniak…
- W kim?
- W Pansy - odparł i zarumienił się.
- Parkinson?! - z niedowierzania Hermiona
usiadła.
- Tak – przytaknął, siadając obok niej - Wszystko
zaczęło się w czasie wojny, Dumbledore chciał, żebym pomógł jej w misji,
gdy przyłączyła się do Zakonu, pamiętasz?
- Wyruszyliście na poszukiwania księgi - przypomniała
sobie.
- Wróciłem już zakochany - wzruszył ramionami
- Ona mnie też pokochała, ale nie chciała obiecywać mi nic, dopóki wojna się
nie skończy… stchórzyłem Mionka … nie wiedziałem, jak o tym powiedzieć
Ginny, więc milczałem, ale dłużej nie mogłem, oświadczyłem się Pansy..
- Pragnę twojego szczęścia Harry - odezwała
się po chwili ciszy - Ale nie pochwalam twojego zachowania. Moim zdaniem jesteś
winien wyjaśnienia Ginny i przeprosiny!
- Wiem - przyznał pokonanym głosem Wybraniec.
- Cieszę się, że mi powiedziałeś - powiedziała
Hermiona i przytuliła przyjaciela.
- Ja też - odparł z uśmiechem, po czym
spoważniał - Widziałem Gin z tą fretką na błoniach… chyba pójdę z nią
porozmawiać.
- Powodzenia - zawołała za nim i w dobrym
nastroju ruszyła do biblioteki, by dokończyć esej na eliksiry.
Dwa lata później
- Nie wierzę – mruknęła Hermiona, wchodząc do
Malfoy Manor - Nie wierzę – mruczała, idąc po schodach - to niemożliwe - opadła
na łóżko, po czym zaczęła się śmiać.
- A tobie co? - zapytał Draco, stając
w drzwiach.
- Nie twój interes – warknęła, siadając - Co
tutaj robisz?
- Ginny wysłała mnie do ciebie po jakąś
sukienkę – odparł, wzruszając ramionami - Chciałem jej kupić nową, ale tylko
prychnęła i wskazała mi drzwi!
- Jak się czują? - zapytała Hermiona, wchodząc do garderoby i szukając zielonej sukienki, gdy ją znalazła podała blondynowi.
- Jak się czują? - zapytała Hermiona, wchodząc do garderoby i szukając zielonej sukienki, gdy ją znalazła podała blondynowi.
- Dobrze - powiedział z czułym uśmiechem
Draco - Maluchy spały całą noc, więc i my mogliśmy pospać, a Ginny
dzisiaj cały dzień chodzi uśmiechnięta.
- Pierwszy raz od porodu wychodzicie –
zaśmiała się Hermiona.
- Pierwszy raz zostawimy bliźniaki z jej
matką - mruknął.
- Wszystko będzie dobrze - zapewniła go
Hermiona.
- Innej opcji nie ma - odparł stanowczo - Chciałbym
z nimi być przez cały czas, ale też pobyć z Gin sam na sam.
- I ten dzień właśnie nadszedł!
- Nareszcie - podsumował Draco - Wracam do
nich, na razie!
- Ucałuj ode mnie Gin i dzieci! - zawołała
za nim i uśmiechnęła się promiennie - To jednak możliwe!
Czekała dwie
godziny… nie chciała niczego przyśpieszać, ale o czwartej popołudniu miała
dość. Szybko wstała i przeniosła się do Malfoy Corporation. Nie zważając
na sekretarkę, ani innych pracowników, weszła do gabinetu Lucjusza.
- Kto nie rozumie słowa NIE PRZESZKADZAĆ?! - warknął
pochylony nad dokumentami.
- Kobieta zdesperowana - odparła z uśmiechem.
Gdy spojrzał na
nią, jego twarz złagodniała.
- Coś się stało? - zapytał.
- Tak - przytaknęła i wyciągnęła do niego
rękę - Chodź!
- Gdzie? - zdziwił się, ale wstał i wziął
ją za rękę.
- Do domu - odparła i pociągnęła go
w stronę kominka.
- Panie Malfoy…. - zaczęła sekretarka.
- Wychodzę – warknął, nie zaszczyciwszy jej
nawet spojrzeniem.
- Ale spotkanie - próbowała dokończyć.
- Przełóż na jutro - powiedział ostro.
- Najlepiej na poniedziałek - wtrąciła się
Hermiona, wchodząc do kominka - Pana Malfoy’a nie będzie jutro ani w weekend
w pracy! - powiedziawszy to przeniosła ich do Malfoy Manor.
- Co się dzieje? - zapytał Lucjusz, gdy
znaleźli się w salonie - Dlaczego mam jutro nie iść do pracy?
- Ponieważ spędzisz cały dzień jak i weekend
ze mną w łóżku – odparła, popychając go na fotel. Gdy zajął miejsce,
usiadła na nim okrakiem.
- Nie widzę przeszkód – odparł, chwytając ją
za pośladki - A czemu, to moja żona chce przez trzy dni nie wychodzić
z łóżka?
- Ponieważ chce uczcić nowe życie - wymruczała
mu do ucha i pocałowała namiętnie.
- Nowe życie? – powtórzył, gdy się od siebie
oderwali - O czym ty mówisz?
- Pamiętasz jak wczoraj wieczorem, mówiłam, że
znowu mam te przeczucie? – zapytała, bawiąc się guzikiem od jego szaty.
- Tak - odparł marszcząc czoło.
- Więc znowu się ono sprawdziło – powiedziała,
zarzucając mu ramiona na szyję i oparła swoje czoło o jego czoło.
- W jaki sposób?
- Będziemy mieli dziecko – wyszeptała, patrząc
mu w oczy.
- Dziecko? - spojrzał na jej płaski brzuch - Hermiono…
- Tak? – zapytała, przygryzając dolną wargę.
A jeżeli się nie ucieszy?
- Nie pojawię się w pracy przez następny
tydzień - warknął i wbił się w jej malinowe usta z pasją, którą
tak w nim kochała.
Gdy później
leżeli w ich wielkim małżeńskim łożu, przytuliła się do niego mocno.
- Cieszysz się? - zapytała cicho.
- To chyba jasne Granger - wciągnął ją na
swoje ciało - Mam ciebie, a za niedługo będę mieć jeszcze następne
dziecko… kilka lat temu myślałem, że nie przeżyje wojny, a nie dość że ją
przeżyłem, to jeszcze zdobyłem ciebie.
- Ja cię zdobyłam kochanie - poprawiła go
z czułością i pocałowała namiętnie - Będziemy mieć dziecko - pisnęła
i uśmiechnęła się promiennie - Takie szczęście jest niemożliwe!
- A jednak - odparł i pocałował ją
w czoło - Jednak jest to możliwe.
Trzy lata później
- Nie wierzę - mruczała Hermiona wchodząc do
Malfoy Manor - To niemożliwe!
Była Gryfonka
przeżywała Deja Vu.
Gdy znalazła
się w salonie, na jej ustach pojawił się uśmiech na widok córeczki,
bawiącej się na podłodze.
- Mamusia! - krzyknęła i szybko podbiegła
do Hermiony.
- Witaj skarbie - ucałowała Lorleen i przytuliła
mocno - Co robisz?
- Urządzam misiom przyjęcie - odpowiedziała
i wskazała maskotki rozłożone po całym salonie.
- Bardzo duże przyjęcie - zaśmiała się Hermiona
- Gdzie tata?
- Posedł po coś do picia - odparła i wróciła do zabawy.
- Posedł po coś do picia - odparła i wróciła do zabawy.
- Któż to wrócił - usłyszała i poczuła,
jak czyjeś ramiona obejmują ją od tyłu.
- Hermiona Malfoy - przedstawiła się i odwróciła
nadal w jego ramionach - Tęskniłam za wami - powiedziała i zarzuciła
mu ramiona na szyję.
- Nie wątpię - odparł z dumnym
uśmieszkiem i pocałował ją namiętnie.
- Tatuś pić! - zawołała Lorleen.
- Zgredek! – gdy skrzat pojawił się obok,
Lucjusz wskazał na córkę - Sok dla Lori.
- Tak panie! - Zgredek się ukłonił i zniknął,
by po chwili wrócić ze szklanką soku.
- A Pan, panie Malfoy przypadkiem nie
poszedł po picie? - zapytała rozbawiona.
- Wymówka jak każda inna, kocie - odparł
i pogładził jej plecy.
- Przyjęcia twojej córki są wyjątkowe - zaśmiała
się.
- I dość długie - dopowiedział i spojrzał
na córeczkę - Ale warto na nie przybyć.
- A teraz jak urodzi się córeczka albo
synek to następne przyjęcia dojdą - powiedziała i czekała na jego reakcję.
- Chcesz powiedzieć… - spojrzał na nią
zdumiony.
- Będziemy mieli dziecko - powiedziała i
w następnej chwili była całowana namiętnie.
- Tym razem nie wypuszczę cię z łóżka
przez dwa tygodnie - ostrzegł.
- Trzymam cię za słowo – wymruczała, wtulając
się w niego.
- Tato! Mamo! Teraz herbatka - zawołała Lori.
- Tego nie możemy przegapić - zaśmiała się
Hermiona i pociągnęła Lucjusza do salonu.
- Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała
wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się
Ognista.
- Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział
rozbawiony Lucjusz.
Hermiona patrzyła
na męża i córeczkę. Niemożliwe… a jednak! Szczęście jest możliwe
i jej właśnie ono się przytrafiło!
Jej pierwsza :*
OdpowiedzUsuńTwoje miniaturki sa niesamowite :*
UsuńDaja mi nadzieje na lepsze jutro i dzien :*
"- Piąta? - zaskoczony blondyn rozglądnął się po pomieszczeniu - Możliwe… no więc kretyn…
- Czyli kto?
- Potter!
- Nie nazywaj go kretynem Draconie - zakazał Lucjusz poważnym głosem. Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem, które minęło gdy dokończył zdanie - To ktoś więcej niż kretyn! Kreatura, nieudacznik, tuman, bałwan, idiota, nieporozumienie Matki Natury, wypadek Merlina…
- Lucjuszu! - zganiła go Hermiona, chichocząc - Mówisz o moim przyjacielu!"
Boskie fragmenty :)
Przy nie ktorych fragmentach poprostu sie smialam w komputer
" Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się Ognista.
- Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział rozbawiony Lucjusz."
A zrobilabys jeszcze kontynuacje Jean ?
Nie moge sie doczekac mojego ulubionego Dramione
Zrobisz dla mnie miniaturke Teomione albo Hermiona i Syriusz ?
Pozdrawiam gorąco Dramione ;*
Tak! Mogłabyś zrobić Teomione!!! Prose <3
UsuńŚwietna :* kiedy dramione?
OdpowiedzUsuńHahah cudowne! Uwielbiam ją ;* miłego weekendu
OdpowiedzUsuńSuper! Podoba mi się ta kontynuacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikola
Słodko! Uwielbiam tą parę. Co następne i kiedy?
OdpowiedzUsuńCornelia Grey..
P.S.Zapraszam dziś do mnie to-koniec-granger.blogspot.com
Jak zwykle cudownie ci wyszła.
OdpowiedzUsuńKiedy następna?
Mam nadzieję, że będzie Dramione.
Pozdrawiam Julka
Jak zwykle cudnie ci wyszło. Czekam z niecierpliwością na Dramione ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dama Blackowa
Siedzę z bananem na twarzy i zamiast pisać miniaturkę do siebie czytam miniaturki u ciebie. Oświadczyłabym ci się, ale wstrzymam się z tą decyzją aż do następnego Dramione <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anastasia.
Super czekam na Darmione
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszło!
OdpowiedzUsuńEva
Jak zwykle cudownie, słodko, romantycznie i z humorem :D
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego połączenia z internetem!
Pozdrawiam serdecznie :)
Miniaturka bardzo fajna ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak łączysz Mionkę ze Ślizgonami.
Muszę przyznać, że najbardziej spodobała mi się wyrozumiałość córki Lucjusza co do jego napoju ;)
A teraz czekam na moje ulubione Dramione...
Pozdrawiam
serio? przeczytałam każdą twoją miniaturkę z trzy razy (jak nie więcej) :D każda była wspaniała. Codziennie wchodzę na twojego bloga i czytam od nowa jakąś miniaturkę. Jestem po prostu uzależniona od twoich opowiadań! Dziękuje i pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńSORY ŻE SIE CZEPIAM CZY COŚ, ALE CZY TYLKO JA ZWRÓCIŁAM UWAGĘ, ŻE JEST BŁĄD? No bo wtedy w końcówce było że ich córka ma na imię ROSE a tu jest całkiem inaczej...
OdpowiedzUsuńTo prawda, tam jest inne imię, ale po prostu nie zwróciłam na to uwagi :)
UsuńŚwietna miniaturka, uśmiałam się. :D Bardzo chciałabym przeczytać o Harrym i Pansy, o ich opisanej przez Ciebie misji. :))
OdpowiedzUsuńPiękna jak zawsze.
OdpowiedzUsuńJesteś pewna że Dramione dasz radę dopiero 11? Może uda ci się wcześniej?
Twoje miniaturki uzależniają codziennie wchodzę tu i jakąś czytam.
Masz ogromny talent.
Julka
Świetna miniaturka, a końcówka najlepsza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Boże.. uwielbiam twój styl pisania ♥
OdpowiedzUsuńPomimo faktu, że zazwyczaj odrzuca mnie perspektywa Lucjusza i Hermiony (mogłaby być jego córką!), to i tak przeczytałam całe z bananem na ryju ;3
Zastanawia mnie, co z Narcyzą.. xD
Nieważne, kocham to! :D Już się nie mogę doczekać kolejnej miniaturki, nie mam przy tobie szans! ;)
http://my-story-of-jb.blogspot.com/
Hej. Przepraszam, że dawno nie komentowałam, ale nie miałam kiedy. Nadrobiłam wszystkie miniaturki i komentuję.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, w szczególności, że na nią głosowałam :). Nie przepadam za ta parą, ale w twoich opowiadaniach zawsze ich lubię.
Pozdrawiam gorące i życzę dużo weny, Nikita
Świetna!
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod prośbę tych na gorze. Dawno nie czytałam TOmione
Postaram się napisac :)
UsuńMyślałaś może o miniaturcę o nowym pokoleniu? Co powiesz o córcę Hermiony i synu Dracona i ich miłości w brew woli rodziców ?
UsuńWeny życzę Julka
Tak, tak, tak!! TAK STRASZNIE CHCIAŁABYM PRZECZYTAĆ tomione W TWOIM WYKONANIU! BARDZO ZA TYM TĘSKNIĘ! Czekam z niecierpliwością na TOMIONE!
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać ;)
UsuńZapraszam do mnie na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://hg-ss-all-i-need.blogspot.com/2015/05/rozdzia-28.html
pozdrawiam
Dodaj już dzisiaj :) prosimy :)
OdpowiedzUsuńCudo <3 Czekam z niecierpliwością na następne Sevmione
OdpowiedzUsuńProszę dodaj dzisiaj....
OdpowiedzUsuńHeej. Dodasz dzisiaj? Prosimy! Ps. Bardzo tęsknię za Twoim Dramione! Dodaj, błagam ;)
OdpowiedzUsuńWstaw dziś ;) Proszę :*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. ☺
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej miniaturki, najchętniej Sevmione. ❤
Weny! 😁
A ja bym chciała przeczytać miniaturke o severusie, hermionie i lucjuszu.
OdpowiedzUsuńSev i Miona są razem ale i oboje spotykają się na seks z Lucjuszem
Będzie dzisiaj? Czekamy.
OdpowiedzUsuńEj, no co sie dziee. Miał być dzisiaj. Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńWspaniała miniaturka! :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza końcówka:
"- Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się Ognista.
- Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział rozbawiony Lucjusz. "
Pozdrawiam!
C.
Witam,
OdpowiedzUsuńczytała się bardzo, dobrze, no trochę Harry zachował się jak szczeniak, ale jest szczęśliwy, Hermiona także...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie