piątek, 1 maja 2015

Gryfonka Malfoy- co było dalej...

Na wstępie przepraszam, że Wam nie odpisywałam, ale mam remont w domu i odłączyli mi interenet! Tak wiem! Wredni są! Ale ubłagałam brata by na 5 min mi podłączył więc oto jestem :)
Mam nadzieję, że się spodoba! Sami wybraliście kontynuacje! :)




Beta: Kite Millie


Hermiona otworzyła oczy i poczuła, że coś jest nie tak.
Spojrzała na śpiącego Lucjusza i zmarszczyła czoło.
 - Co się dzieje? - mruknął przez sen.
 - Skąd wiesz, że coś jest nie tak? - zapytała zdumiona.
 - Zawsze gdy się denerwujesz, próbujesz wyłamać mi rękę - odparł z lekkim uśmiechem.
Dopiero wtedy Hermiona zdała sobie sprawę, że ściska rękę blondyna.
 - Przepraszam - wyszeptała i pocałowała go czule.
 - Chodź tutaj - powiedział i przytulił ją do siebie - Więc o co chodzi?
 - Gdybym wiedziała, to nie byłoby problemu - westchnęła ciężko - Mam dziwne przeczucie, że dzisiejszy dzień zmieni wszystko!
 - Co niby może się stać? - zakpił Lucjusz - Kolejny dzień, który spędzisz w tej cholernej szkole, więc…
 - Właśnie - spojrzała na niego z uwagą - I dlatego aż się boję tam iść - wtuliła się w niego mocno - Zawsze gdy mam to uczucie, dzieje się coś przełomowego! Ostatnio spotkała ciebie, a wcześniej…
 - A wcześniej? - zmrużył oczy, czekając na ciąg dalszy.
 - W pierwszej klasie, gdy szukaliśmy kamienia filozoficznego, na drugim roku była komnata tajemnic, na trzecim uratowaliśmy Syriusza, na czwartym…
 - Nic się nie stanie - przerwał jej i pocałował w czubek głowy - Nic ci nie zagraża, nie pozwolę na to!
 - Wiem - odparła z promiennym uśmiechem i pogłaskała go po policzku.
 - Zabiję go! - wrzasnął Draco wchodząc do ich sypialni i nie zważając na wściekły wzrok ojca, usiadł w fotelu przy kominku.
 - Kogo? - zapytała Hermiona, przyzwyczajona do odwiedzin blondyna o wczesnych porach.
 - Tego kretyna! - warknął.
 - Dla ciebie każdy to kretyn - prychnęła Hermiona, przewracając oczami i spojrzała na męża z uśmiechem - Ma to po tobie!
 - Przynajmniej w tej kwestii się postarał – mruknął Lucjusz i zwrócił się do Dracona - Możesz synu powiedzieć, co robisz w naszej sypialni o piątej rano?
 - Piąta? - zaskoczony blondyn rozglądnął się po pomieszczeniu - Możliwe… no więc kretyn…
 - Czyli kto?
 - Potter!
 - Nie nazywaj go kretynem Draconie - zakazał Lucjusz poważnym głosem. Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem, które minęło gdy dokończył zdanie - To ktoś więcej niż kretyn! Kreatura, nieudacznik, tuman, bałwan, idiota, nieporozumienie Matki Natury, wypadek Merlina…
 - Lucjuszu! - zganiła go Hermiona, chichocząc - Mówisz o moim przyjacielu!
 - Nie moja wina, że zadajesz się z … - nie dokończył, widząc jej minę, westchnął - Mów Draconie, co zrobiła ta pomyłka?
 - Harry - poprawiła go Hermiona.
 - Uważa się za wybawcę - prychnął Draco – Przez tego palanta straciłem sto punktów u McGonagall!
 - Za co? - zapytała Hermiona.
 - Za pojedynek na korytarzu - warknął blondyn.
 - Wygrałeś? - Lucjusz spojrzał poważnie na syna.
 - Oczywiście - odparł z dumą - Dlatego to ja mam cholerny szlaban a nie ten nieudacznik!
 - Zaatakowałeś Harrego? - zapytała Hermiona, siadając.
 - Dobrze zrobił - Lucjusz przyciągnął ją z powrotem do siebie, nie zważając na jej wściekłe spojrzenie.
 - Pozostaje mi się zemścić! - mruknął Draco i przeczesał włosy - Musi to być coś takiego, żeby ten nic nie warty szczeniak pożałował!
 - Szczeniak? - Hermiona zachichotała - Skończyły ci się obelgi?
 - Ojcze naucz ją szacunku - powiedział Draco, wychodząc - Ja właśnie wymyśliłem genialną zemstę!

 - Zaczynam się obawiać tego, co wymyśli - mruknęła Hermiona.
 - Pomartwisz się później - odparł Lucjusz i pocałował wrażliwy punkt na jej szyi - Teraz masz większe zmartwienie.
 - Jakie? - zapytała z uśmiechem, przyciągając go do siebie bliżej i pocałowała namiętnie.
 - Domyśl się – wymruczał jej do ucha.
Hermiona zachichotała.
 - Mam godzinę, by sprawić byś nie chciał wychodzić z tego łóżka albo żebyś przez cały dzień chciał tu wrócić - domyśliła się i pisnęła, gdy znalazła się pod nim.
 - Zgadłaś Gryfonko - warknął i złączył ich usta w gorącym pocałunku.

 - Odczep się ode mnie wstrętna fretko - zawołała Ginny, pojawiając się obok Hermiony siedzącej samotnie przy stole gryfonów.
 - Co się stało? – zapytała - I dlaczego nie jesteście na meczu?
 - Harry wyrzucił mnie z drużyny - prychnęła Ginny.
 - Co zrobił? - Hermiona nie mogła uwierzyć w to co słyszy - Jak on mógł zrobić coś takiego?
 - Zerwał ze mną - mruknęła rudowłosa.
 - Co się dzieje? - krzyknęła Hermiona, rozglądając się po pustej Wielkiej Sali - Czemu ja o niczym nie wiem?!
 - Wczoraj wieczorem się pokłóciliśmy - Ginny wzruszyła ramionami.
 - Nie wyglądasz na załamaną - prychnął Draco, przypominając tym samym o swojej obecności.
 - A ty co tutaj robisz? - zapytała Hermiona.
 - Potem - machnął lekceważąco ręką.
 - Przeczuwałaś to, prawda? - Hermiona spojrzała na przyjaciółkę.
 - Po wojnie wszystko się zmieniło - odparła Ginny, opierając głowę na ręce i westchnęła - To była kwestia czasu, żebyśmy się rozstali. Wczoraj po treningu zwróciłam uwagę Harremu, że jedno z zagrań jest niedopracowane, on się wkurzył, powiedział parę słów za dużo, ja go uderzyłam, on mnie zawiesił, co moim zdaniem jest jednoznaczne z wywaleniem z drużyny, a potem ze mną zerwał.
 - Mówiłem, że to kretyn - warknął Draco.
Hermiona zamknęła czytaną książkę i spojrzała na blondyna.
 - Co ty knujesz?!
 - Wiewióra pomoże mi się zemścić! - powiedział z iście ślizgońskim uśmieszkiem.
 - Ja? - prychnęła Ginny - Niby czemu?!
 - Ponieważ jestem przystojny, wspaniały, wysportowany, inteligentny…
 - I jakże skromny - przerwały mu w tym samym momencie Hermiona i Ginny, na co obie się roześmiały - Jak dzieci - mruknął - Ale przejdźmy do sedna! Będzie udawać moją dziewczynę… w sumie nie musi udawać! Po prostu zaczniemy się spotykać, by mu dokopać!
 - To nie jest taki głupi pomysł – westchnęła Ginny, a widząc niedowierzanie na twarzy przyjaciółki, wytłumaczyła - Harry … oh, po prostu potraktował mnie okropnie, a ja nie byłabym sobą, gdybym nie chciała mu …
 - Dowalić? - dodał Draco z szatańskim uśmieszkiem - Najlepiej zwiążmy go i zrzućmy z wieży Astronomicznej!
 - Twoje genialne pomysły przejdą do historii - prychnęła Hermiona - Zostaw nas samych Malfoy!
 - Niby czemu?
 - Bo inaczej nazwę córkę Kaliope! – odparła, patrząc na niego rozbawiona.
 - Nie zgadzam się! - wykrzyknął - I ojciec też nie wyrazi na to zgody!
 - Więc sądzisz, że nie przekonam go do swojego pomysłu? - zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
 - Cholera - mruknął blondyn i wyszedł z Wielkiej Sali.
 - Powiedz mi prawdę - poprosiła Hermiona, patrząc na rudowłosą.
 - Harry kogoś ma - odparła Ginny, wpatrując się w swoje ręce.
 - Co?! Niemożliwe!
 - A jednak. W wakacje jak co roku do nas przyjechał, ale pierwszy raz jedynie na tydzień - powiedziała - Resztę czasu spędził nie wiem gdzie i nie wiem z kim.
 - Może chciał pobyć sam? - zgadywała Hermiona - Albo…
 - Ron też coś podejrzewa - przerwała jej rudowłosa.
 - Ron? - Hermiona zmarszczyła czoło.
 - Powiedział mi, żebym nie brała pod uwagę ferii z Harrym, ponieważ chyba ma inne plany. Ron tak powiedział!
 - Naprawdę nie wiem, co się dzieję - wyszeptała zdumiona Hermiona i szybko przytuliła Ginny - Zawsze będę cię wspierać! Nawet jak zwiążesz się z Draco!
 - To będzie udawane - rudowłosa się zarumieniała.
 - Oczywiście - prychnęła Hermiona - Musiałabym nie widzieć, jak na ciebie patrzy… w sumie, jak teraz pomyśle, to ty też nie raz się w niego wgapiałaś! Ginewro Weasley! Czy tobie się podoba fretka?
 - Widocznie mam jakieś skrzywienie genetyczne - zaśmiała się Ginny.
Hermiona chciała porozmawiać z Harrym, ale przyjaciel zbył ją, mówiąc, że nie ma czasu.
Zła na niego wróciła do Malfoy Manor, rzuciła swoją torbę z książkami na ziemię i nie zważając na zdziwionego skrzata, który pierwszy raz widział ją w takim stanie, weszła do gabinetu, w którym pracował Lucjusz.
 - Mówiłam! – wykrzyknęła, trzaskając drzwiami.
 - Też za tobą tęskniłem, kocie - mruknął blondyn, nie odrywając wzroku od dokumentów - Ale nie niszczę zabytkowych drzwi z tego powodu.
 - Jesteś kretynem - prychnęła.
 - Czyżby coś cię zdenerwowało? - zapytał rozbawiony i spojrzał na nią, mrużąc oczy – Więc?
Hermiona przez chwilę stała ze zmarszczonym czołem, po czym podeszła do Lucjusza i usiadła mu na kolanach.
 - Jednak dziś był przełomowy dzień – powiedziała, wtulając się w niego.
 - Co się stało? – zapytał, całując ją w czoło.
 - Harry zerwał z Ginny, wyrzucił ją z drużyny i chyba ją zdradza- wymieniała – To jest chyba – szybko się poprawiła.
 - Zawsze uważałem go za skończonego kretyna - mruknął Lucjusz, gładząc prawą nogę Hermiony.
 - A wspominałam, że Draco od dziś chodzi z Ginny? - zapytała z uśmiechem. Ręka blondyna znieruchomiała.
 - Coś ty powiedziała? - warknął.
 - To właśnie ten genialny plan zemsty Twojego syna - odparła i pogłaskała go po policzku - Odkąd wróciłam, cały czas okazuje się, że nie wrócą już dawne dni…
 - Co masz na myśli? – zapytał, przywołując Ognistą.
 - Nie będę już tak blisko z Harrym i Ronem jak kiedyś - westchnęła.
 - Masz być od nich jak najdalej - warknął Lucjusz.
 - Kocham cię - zaśmiała się i pocałowała jego zaciśniętą szczękę - Ale nie musisz być zazdrosny! Chodzi mi oto, że kiedyś mówiliśmy sobie wszystko, a teraz? Okazuje się, że z Harry’ego miłego faceta, wyszedł Harry mający wszystkich gdzieś!
 - Można się go pozbyć - zaproponował Lucjusz, bawiąc się jej włosami.
 - Ten pomysł nie zostanie zrealizowany Panie Malfoy - odparła z uśmiechem i pogładziła go po wysportowanej piersi - A właściwie to mam lepszy pomysł, który możesz wprowadzić w życie.
 - Jakiż to pomysł, Pani Malfoy - zapytał z uniesioną brwią.
 - Możemy powtórzyć poranek - wymruczała mu do ucha.
 - Chcesz, by Draco nas odwiedził?
 - Lucjuszu! - fuknęła Hermiona i uderzyła go w pierś.
Lucjusz roześmiał się, pocałował ją w dłoń i wziął na ręce.
 - Idziemy realizować twój jakże interesujący pomysł - powiedział.
 - Nareszcie - wyszeptała i objęła go za szyję - Pośpiesz się Malfoy! Nie ma na co czekać!
 - Rozkazuje mi Gryfonka - powiedział z niedowierzaniem, kładąc ją na łóżku.
 - Takie to straszne? - zapytała cicho.
Lucjusz nachylił się nad nią i spojrzał jej w oczy.
 - Ani trochę – wymruczał i pocałował ją namiętnie.

Następne dni przyniosły wiele zmian…
 - Ty wiedziałaś, że Ginny spotyka się z tą obrzydliwą fretką? - krzyknął Harry.
 - Powiedziała mi - odparła spokojnie – Przecież z nią zerwałeś.
 - To nie zmienia faktu, że długo nie czekała - warknął.
Hermiona stanęła przed przyjacielem i spojrzała mu prosto w oczy.
 - Zmieniasz się na gorsze - zaczęła - Nie masz czasu dla przyjaciół, traktujesz Ginny gorzej niż najgorszego wroga, obrażasz się wszystkich i wszystko, uważasz, że każdy powinien się z tobą zgadzać…
 - Nie masz prawa czynić mi wyrzutów - przerwał jej - Odeszłaś!
 - I tego nie żałuje - odparła poważnie - Odeszłam, ponieważ nie rozumieliście, że chcę żyć tak, jak mi się podoba, a nie tak jak chcecie! Ja nie zostawiłam Rona, ponieważ z nim nie byłam! A ty? Przecież zaręczyłeś się przed wojną z Ginny! A teraz?
 - Stwierdziłem, że to nie to - warknął.
 - Dlaczego? - zapytała cicho.
Harry westchnął i pierwszy raz od dawna spojrzał na nią jak za dawnych lat.
 - Wszystko się zmieniło - mruknął - Ja też… zakochałem się Herm… i nie wiedziałem jak powiedzieć o tym Ginny, więc zachowałem się jak szczeniak…
 - W kim?
 - W Pansy - odparł i zarumienił się.
 - Parkinson?! - z niedowierzania Hermiona usiadła.
 - Tak – przytaknął, siadając obok niej - Wszystko zaczęło się w czasie wojny, Dumbledore chciał, żebym pomógł jej w misji, gdy przyłączyła się do Zakonu, pamiętasz?
 - Wyruszyliście na poszukiwania księgi - przypomniała sobie.
 - Wróciłem już zakochany - wzruszył ramionami - Ona mnie też pokochała, ale nie chciała obiecywać mi nic, dopóki wojna się nie skończy… stchórzyłem Mionka … nie wiedziałem, jak o tym powiedzieć Ginny, więc milczałem, ale dłużej nie mogłem, oświadczyłem się Pansy..
 - Pragnę twojego szczęścia Harry - odezwała się po chwili ciszy - Ale nie pochwalam twojego zachowania. Moim zdaniem jesteś winien wyjaśnienia Ginny i przeprosiny!
 - Wiem - przyznał pokonanym głosem Wybraniec.
 - Cieszę się, że mi powiedziałeś - powiedziała Hermiona i przytuliła przyjaciela.
 - Ja też - odparł z uśmiechem, po czym spoważniał - Widziałem Gin z tą fretką na błoniach… chyba pójdę z nią porozmawiać.
 - Powodzenia - zawołała za nim i w dobrym nastroju ruszyła do biblioteki, by dokończyć esej na eliksiry.

Dwa lata później
 - Nie wierzę – mruknęła Hermiona, wchodząc do Malfoy Manor - Nie wierzę – mruczała, idąc po schodach - to niemożliwe - opadła na łóżko, po czym zaczęła się śmiać.
 - A tobie co? - zapytał Draco, stając w drzwiach.
 - Nie twój interes – warknęła, siadając - Co tutaj robisz?
 - Ginny wysłała mnie do ciebie po jakąś sukienkę – odparł, wzruszając ramionami - Chciałem jej kupić nową, ale tylko prychnęła i wskazała mi drzwi!
 - Jak się czują? - zapytała Hermiona, wchodząc do garderoby i szukając zielonej sukienki, gdy ją znalazła podała blondynowi.
 - Dobrze - powiedział z czułym uśmiechem Draco - Maluchy spały całą noc, więc i my mogliśmy pospać, a Ginny dzisiaj cały dzień chodzi uśmiechnięta.
 - Pierwszy raz od porodu wychodzicie – zaśmiała się Hermiona.
 - Pierwszy raz zostawimy bliźniaki z jej matką - mruknął.
 - Wszystko będzie dobrze - zapewniła go Hermiona.
 - Innej opcji nie ma - odparł stanowczo - Chciałbym z nimi być przez cały czas, ale też pobyć z Gin sam na sam.
 - I ten dzień właśnie nadszedł!
 - Nareszcie - podsumował Draco - Wracam do nich, na razie!
 - Ucałuj ode mnie Gin i dzieci! - zawołała za nim i uśmiechnęła się promiennie - To jednak możliwe!

Czekała dwie godziny… nie chciała niczego przyśpieszać, ale o czwartej popołudniu miała dość. Szybko wstała i przeniosła się do Malfoy Corporation. Nie zważając na sekretarkę, ani innych pracowników, weszła do gabinetu Lucjusza.
 - Kto nie rozumie słowa NIE PRZESZKADZAĆ?! - warknął pochylony nad dokumentami.
 - Kobieta zdesperowana - odparła z uśmiechem.
Gdy spojrzał na nią, jego twarz złagodniała.
 - Coś się stało? - zapytał.
 - Tak - przytaknęła i wyciągnęła do niego rękę - Chodź!
 - Gdzie? - zdziwił się, ale wstał i wziął ją za rękę.
 - Do domu - odparła i pociągnęła go w stronę kominka.
 - Panie Malfoy…. - zaczęła sekretarka.
 - Wychodzę – warknął, nie zaszczyciwszy jej nawet spojrzeniem.
 - Ale spotkanie - próbowała dokończyć.
 - Przełóż na jutro - powiedział ostro.
 - Najlepiej na poniedziałek - wtrąciła się Hermiona, wchodząc do kominka - Pana Malfoy’a nie będzie jutro ani w weekend w pracy! - powiedziawszy to przeniosła ich do Malfoy Manor.
 - Co się dzieje? - zapytał Lucjusz, gdy znaleźli się w salonie - Dlaczego mam jutro nie iść do pracy?
 - Ponieważ spędzisz cały dzień jak i weekend ze mną w łóżku – odparła, popychając go na fotel. Gdy zajął miejsce, usiadła na nim okrakiem.
 - Nie widzę przeszkód – odparł, chwytając ją za pośladki - A czemu, to moja żona chce przez trzy dni nie wychodzić z łóżka?
 - Ponieważ chce uczcić nowe życie - wymruczała mu do ucha i pocałowała namiętnie.
 - Nowe życie? – powtórzył, gdy się od siebie oderwali - O czym ty mówisz?
 - Pamiętasz jak wczoraj wieczorem, mówiłam, że znowu mam te przeczucie? – zapytała, bawiąc się guzikiem od jego szaty.
 - Tak - odparł marszcząc czoło.
 - Więc znowu się ono sprawdziło – powiedziała, zarzucając mu ramiona na szyję i oparła swoje czoło o jego czoło.
 - W jaki sposób?
 - Będziemy mieli dziecko – wyszeptała, patrząc mu w oczy.
 - Dziecko? - spojrzał na jej płaski brzuch - Hermiono…
 - Tak? – zapytała, przygryzając dolną wargę. A jeżeli się nie ucieszy?
 - Nie pojawię się w pracy przez następny tydzień - warknął i wbił się w jej malinowe usta z pasją, którą tak w nim kochała.

Gdy później leżeli w ich wielkim małżeńskim łożu, przytuliła się do niego mocno.
 - Cieszysz się? - zapytała cicho.
 - To chyba jasne Granger - wciągnął ją na swoje ciało - Mam ciebie, a za niedługo będę mieć jeszcze następne dziecko… kilka lat temu myślałem, że nie przeżyje wojny, a nie dość że ją przeżyłem, to jeszcze zdobyłem ciebie.
 - Ja cię zdobyłam kochanie - poprawiła go z czułością i pocałowała namiętnie - Będziemy mieć dziecko - pisnęła i uśmiechnęła się promiennie - Takie szczęście jest niemożliwe!
 - A jednak - odparł i pocałował ją w czoło - Jednak jest to możliwe.


Trzy lata później
 - Nie wierzę - mruczała Hermiona wchodząc do Malfoy Manor - To niemożliwe!
Była Gryfonka przeżywała Deja Vu.
Gdy znalazła się w salonie, na jej ustach pojawił się uśmiech na widok córeczki, bawiącej się na podłodze.
 - Mamusia! - krzyknęła i szybko podbiegła do Hermiony.
 - Witaj skarbie - ucałowała Lorleen i przytuliła mocno - Co robisz?
 - Urządzam misiom przyjęcie - odpowiedziała i wskazała maskotki rozłożone po całym salonie.
 - Bardzo duże przyjęcie - zaśmiała się Hermiona - Gdzie tata?
 - Posedł po coś do picia - odparła i wróciła do zabawy.
 - Któż to wrócił - usłyszała i poczuła, jak czyjeś ramiona obejmują ją od tyłu.
 - Hermiona Malfoy - przedstawiła się i odwróciła nadal w jego ramionach - Tęskniłam za wami - powiedziała i zarzuciła mu ramiona na szyję.
 - Nie wątpię - odparł z dumnym uśmieszkiem i pocałował ją namiętnie.
 - Tatuś pić! - zawołała Lorleen.
 - Zgredek! – gdy skrzat pojawił się obok, Lucjusz wskazał na córkę - Sok dla Lori.
 - Tak panie! - Zgredek się ukłonił i zniknął, by po chwili wrócić ze szklanką soku.
 - A Pan, panie Malfoy przypadkiem nie poszedł po picie? - zapytała rozbawiona.
 - Wymówka jak każda inna, kocie - odparł i pogładził jej plecy.
 - Przyjęcia twojej córki są wyjątkowe - zaśmiała się.
 - I dość długie - dopowiedział i spojrzał na córeczkę - Ale warto na nie przybyć.
 - A teraz jak urodzi się córeczka albo synek to następne przyjęcia dojdą - powiedziała i czekała na jego reakcję.
 - Chcesz powiedzieć… - spojrzał na nią zdumiony.
 - Będziemy mieli dziecko - powiedziała i w następnej chwili była całowana namiętnie.
 - Tym razem nie wypuszczę cię z łóżka przez dwa tygodnie - ostrzegł.
 - Trzymam cię za słowo – wymruczała, wtulając się w niego.
 - Tato! Mamo! Teraz herbatka - zawołała Lori.
 - Tego nie możemy przegapić - zaśmiała się Hermiona i pociągnęła Lucjusza do salonu.
 - Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się Ognista.
 - Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział rozbawiony Lucjusz.
Hermiona patrzyła na męża i córeczkę. Niemożliwe… a jednak! Szczęście jest możliwe i jej właśnie ono się przytrafiło!

39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Twoje miniaturki sa niesamowite :*
      Daja mi nadzieje na lepsze jutro i dzien :*
      "- Piąta? - zaskoczony blondyn rozglądnął się po pomieszczeniu - Możliwe… no więc kretyn…
      - Czyli kto?
      - Potter!
      - Nie nazywaj go kretynem Draconie - zakazał Lucjusz poważnym głosem. Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem, które minęło gdy dokończył zdanie - To ktoś więcej niż kretyn! Kreatura, nieudacznik, tuman, bałwan, idiota, nieporozumienie Matki Natury, wypadek Merlina…
      - Lucjuszu! - zganiła go Hermiona, chichocząc - Mówisz o moim przyjacielu!"
      Boskie fragmenty :)
      Przy nie ktorych fragmentach poprostu sie smialam w komputer
      " Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się Ognista.
      - Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział rozbawiony Lucjusz."
      A zrobilabys jeszcze kontynuacje Jean ?
      Nie moge sie doczekac mojego ulubionego Dramione
      Zrobisz dla mnie miniaturke Teomione albo Hermiona i Syriusz ?
      Pozdrawiam gorąco Dramione ;*

      Usuń
    2. Tak! Mogłabyś zrobić Teomione!!! Prose <3

      Usuń
  2. Świetna :* kiedy dramione?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah cudowne! Uwielbiam ją ;* miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Podoba mi się ta kontynuacja :)

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodko! Uwielbiam tą parę. Co następne i kiedy?

    Cornelia Grey..

    P.S.Zapraszam dziś do mnie to-koniec-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle cudownie ci wyszła.
    Kiedy następna?
    Mam nadzieję, że będzie Dramione.
    Pozdrawiam Julka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle cudnie ci wyszło. Czekam z niecierpliwością na Dramione ;)
    Pozdrawiam,
    Dama Blackowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Siedzę z bananem na twarzy i zamiast pisać miniaturkę do siebie czytam miniaturki u ciebie. Oświadczyłabym ci się, ale wstrzymam się z tą decyzją aż do następnego Dramione <3
    Pozdrawiam,
    Anastasia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie ci wyszło!
    Eva

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle cudownie, słodko, romantycznie i z humorem :D
    Życzę szybkiego połączenia z internetem!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miniaturka bardzo fajna ;)
    Uwielbiam jak łączysz Mionkę ze Ślizgonami.
    Muszę przyznać, że najbardziej spodobała mi się wyrozumiałość córki Lucjusza co do jego napoju ;)
    A teraz czekam na moje ulubione Dramione...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. serio? przeczytałam każdą twoją miniaturkę z trzy razy (jak nie więcej) :D każda była wspaniała. Codziennie wchodzę na twojego bloga i czytam od nowa jakąś miniaturkę. Jestem po prostu uzależniona od twoich opowiadań! Dziękuje i pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  13. SORY ŻE SIE CZEPIAM CZY COŚ, ALE CZY TYLKO JA ZWRÓCIŁAM UWAGĘ, ŻE JEST BŁĄD? No bo wtedy w końcówce było że ich córka ma na imię ROSE a tu jest całkiem inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tam jest inne imię, ale po prostu nie zwróciłam na to uwagi :)

      Usuń
  14. Świetna miniaturka, uśmiałam się. :D Bardzo chciałabym przeczytać o Harrym i Pansy, o ich opisanej przez Ciebie misji. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna jak zawsze.
    Jesteś pewna że Dramione dasz radę dopiero 11? Może uda ci się wcześniej?
    Twoje miniaturki uzależniają codziennie wchodzę tu i jakąś czytam.
    Masz ogromny talent.
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna miniaturka, a końcówka najlepsza :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże.. uwielbiam twój styl pisania ♥
    Pomimo faktu, że zazwyczaj odrzuca mnie perspektywa Lucjusza i Hermiony (mogłaby być jego córką!), to i tak przeczytałam całe z bananem na ryju ;3
    Zastanawia mnie, co z Narcyzą.. xD
    Nieważne, kocham to! :D Już się nie mogę doczekać kolejnej miniaturki, nie mam przy tobie szans! ;)
    http://my-story-of-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej. Przepraszam, że dawno nie komentowałam, ale nie miałam kiedy. Nadrobiłam wszystkie miniaturki i komentuję.
    Bardzo mi się podoba, w szczególności, że na nią głosowałam :). Nie przepadam za ta parą, ale w twoich opowiadaniach zawsze ich lubię.
    Pozdrawiam gorące i życzę dużo weny, Nikita

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetna!
    Podpisuje się pod prośbę tych na gorze. Dawno nie czytałam TOmione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisac :)

      Usuń
    2. Myślałaś może o miniaturcę o nowym pokoleniu? Co powiesz o córcę Hermiony i synu Dracona i ich miłości w brew woli rodziców ?
      Weny życzę Julka

      Usuń
  20. Tak, tak, tak!! TAK STRASZNIE CHCIAŁABYM PRZECZYTAĆ tomione W TWOIM WYKONANIU! BARDZO ZA TYM TĘSKNIĘ! Czekam z niecierpliwością na TOMIONE!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział
    http://hg-ss-all-i-need.blogspot.com/2015/05/rozdzia-28.html
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Dodaj już dzisiaj :) prosimy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo <3 Czekam z niecierpliwością na następne Sevmione

    OdpowiedzUsuń
  24. Proszę dodaj dzisiaj....

    OdpowiedzUsuń
  25. Heej. Dodasz dzisiaj? Prosimy! Ps. Bardzo tęsknię za Twoim Dramione! Dodaj, błagam ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wstaw dziś ;) Proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniały rozdział. ☺
    Nie mogę się doczekać następnej miniaturki, najchętniej Sevmione. ❤
    Weny! 😁

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja bym chciała przeczytać miniaturke o severusie, hermionie i lucjuszu.
    Sev i Miona są razem ale i oboje spotykają się na seks z Lucjuszem

    OdpowiedzUsuń
  29. Będzie dzisiaj? Czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ej, no co sie dziee. Miał być dzisiaj. Czekam z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniała miniaturka! :)
    Najlepsza końcówka:
    "- Tatuś może pić to niedobre coś - powiedziała wspaniałomyślnie Lori, wskazując na karafkę, w której znajdowała się Ognista.
    - Z przyjemnością się poczęstuję - odpowiedział rozbawiony Lucjusz. "
    Pozdrawiam!
    C.

    OdpowiedzUsuń
  32. Witam,
    czytała się bardzo, dobrze, no trochę Harry zachował się jak szczeniak, ale jest szczęśliwy, Hermiona także...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń