poniedziałek, 11 maja 2015

Wojna zbliża do siebie wrogów...cz.I



Życie pisze różne scenariusze…
Hermiona Granger wiedziała o tym aż za dobrze. Gdy miała jedenaście lat, została przejęta do Hogwartu… ona! Mugolaczka! Przez sześć lat przeżywała wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi Harrym i Ronem najlepsze przygody.
Na siódmym roku… nie wrócili do szkoły! Wyruszyli na poszukiwania Horkruksów.
Tyle zdarzeń przez sześć lat….
Jeszcze jedna rzecz, a raczej osoba pojawiała się często w jej życiu przez ten okres… Draco Lucjusz Malfoy, nadęty, narcystyczny, egoistyczny, natarczywy, głupi, snobistyczny kretyn inaczej zwany Ślizgonem!
Od pierwszej klasy dokuczał, obrażał i lekceważył Hermionę. Na początku bolało ją to. Nic złego nie zrobiła, nie zasłużyła na takie traktowanie, potem zaczęła mu odgryzać, nie pozostawała mu dłużna w drwinach i obelgach… lecz w którymś momencie ich relacje się zmieniły…. Było to tydzień przed zakończeniem szóstego roku…
Oboje byli prefektami, oboje mieli dyżur na piątym piętrze, oboje nie wiedzieli w jaki sposób znaleźli się tak blisko siebie, kilka sekund… jeden pocałunek, potem odwrócenie wzroku, milczenie i odwrócenie się od tej drugiej osoby. Padło wtedy kilka słów…
 -Nie daj się zabić Granger - mruknął, odchodząc.
 -Ty też Malfoy - wyszeptała, przyśpieszając kroku.
Każdy wiedział, że te wakacje będą ostatnimi przed Wielką Bitwą. Nie ważne po której ze stron się było… każdy z uczniów przeczuwał, że może widzą się po raz ostatni…
Gryfonka w czasie pożegnalnej uczty spojrzała na blondyna, ich oczy się spotkały, posłał jej swój iście ślizgoński uśmieszek, ona odpowiedziała mu gryfońską wersją.
Co się działo między tą dwójką? W tamtym momencie jedynie oni wiedzieli, lecz nie chcieli niczego przyznać.
Wszystko zmieniło się dwa miesiące później.
Hermiona siedziała w kuchni na Grimmauld Place 12. Harry i Ron już pochrapywali w salonie. Ona jednak nie mogła zasnąć. Trzymała w rękach małą karteczkę, którą otrzymała dwie godziny wcześniej.

Granger!
W domu Blacka nie jesteście bezpieczni!
Weź tych przygłupów ( choć w sumie ich możesz zostawić) I uciekajcie!
Macie dziesięć godzin!
     DM

 -Mam mu zaufać? - zapytała samą siebie - Przecież może to być podstęp! Może… a jeżeli to prawda? Jeżeli coś nam tu zagraża?
Szybko wstała od stołu i przeszła do salonu, w którym na podłodze chłopaki rozłożyli materace, na których spali, jej pozostawili kanapę…
 -Wstawajcie! - powiedziała stanowczo.
 -Jeszcze pięć minut - mruknął Ron, przykrywając się po sam czubek głowy.
 -Wstawać mówię! – krzyknęła i wyciągnęła różdżkę - Sami tego chcieliście! - powiedziała, gdy nie ruszyli się z miejsc - Aguamenti! - Strumień wody otrzeźwił chłopaków, którzy wyskoczyli ze swoich śpiworów.
 -Odbiło ci?! - wrzasnął zaskoczony Ron.
 -Co się stało? - zapytał zdezorientowany Harry, ubierając okulary.
 -Dostałam wiadomość, że musimy stąd uciekać - odpowiedziała, rozglądając się po pokoju - Spakujcie się.
 -Ale od kogo? - rudowłosy zmarszczył czoło - Przecież nikt nie wie…
 -Nie ważne Ronald od kogo! - przerwała mu.
 -Hermiono, czy to sprawdzona wiadomość? - zapytał Harry, nie chcąc dopuścić do kłótni między nimi.
 -Tak - odpowiedziała poważnie.
 -Pakujemy się - podsumował Potter i już po chwili stali przy drzwiach.
 -Gdzie się przenosimy? - zapytał Ron.
 -Znam jedno miejsce - odezwała się Hermiona i zniknęli z cichym pyknięciem.
Kilka godzin później na prośbę Harrego, Zgredek przeniósł się do domu Blacka, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
 -Zgredek spełnił prośbę Harrego Pottera, sir! - powiedział dumny skrzat po powrocie.
 -Co tam zastałeś, Zgredku? - zapytał czarnowłosy.
 -Wszystko zniszczone sir! - odpowiedział zaniepokojony - Ktoś tam był, sir! Zgredek sądzi że to Dołohow! Tam nie jest bezpiecznie! Harry Potter nie może tam wrócić!
 -Dziękuję Zgredku - odparł Harry i pożegnał się ze skrzatem.
 -Ktoś nas uratował - odezwał się po chwili milczenia Ron.
 -Kto to był? - zapytał Harry, patrząc na Hermionę.
 -Nie powiem - zacisnęła usta - Ale z tego wynika, że możemy mu zaufać….
Hermiona jako pierwsza objęła wartę. Otoczyła namiot wszystkimi jej znanymi zaklęciami ochronnymi. Siedziała i zastanawiała się, co napisać. Po chwili westchnęła i skreśliła kilka zdań na pergaminie, po czym chwyciła sowę Rona, Świstoświnke, przywiązała jej do nóżki list i czekała na odpowiedź….

 Malfoy
Naprawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, ale dziękuję!
Uciekliśmy w ostatniej chwili, Dołohow nie zdążył nas złapać.
 HG

Granger
Ja zawsze mam jakiś cel w pomaganiu! Pamiętaj o tym!
 DM

Fretko
Czego chcesz ode mnie?
Co ja niby mogę ci dać?!
HG

Oj Kociaku!
Jakie ty masz brudne myśli!
DM

Przebrzydła Fretko!
JA NIE MAM BRUDNYCH MYŚLI!
HG

Granger
Czarny Pan jest wściekły!
Uważaj na siebie! (Szkoda by było takiego tyłka)!
Nie pokazujcie się w pobliży Londynu!
DM

Malfoy!
Tyłka?! Wiesz, że jak to miał być komplement, to ci nie wyszedł?!
A co do ministerstwa  -  wiedzieliśmy, co robimy!
Nie będziemy w pobliżu Londynu, dziękuje za ostrzeżenie, choć nadal nie wiem, dlaczego to robisz.
HG

Granger
To nie był komplement, tylko stwierdzenie faktu!
A dlaczego ci pomagam? Może kiedyś ci powiem, ale musisz mi zaufać!
DM

Malfoy
Ufam ci, nie wiem dlaczego, ale to robię!
Mam nadzieję, że ty także na siebie uważasz!
Wiem, że przeszedłeś na stronę Zakonu, dostaliśmy list od Dumbledora, cieszę się, że zmądrzałeś!
HG

Granger
Zmądrzałem?! Ja zawsze byłem mądry!
Zostałem twoim sprzymierzeńcem.
            DM

Hermiona spojrzała przed siebie. Od dwóch miesięcy poszukiwali Horkruksów… od tego czasu pisze też z Draconem…
odkąd jest Draconem? – Myślała zaskoczona. Zawsze to był Malfoy. Wredny, arogancki, denerwujący, tleniony kretyn! A teraz Draco? Hermiono nie wyobrażaj sobie za dużo! - ostrzegła sama siebie.
Ich wiadomości zmieniły charakter, nie były to krótkie notki jak na początku. Teraz opisywali swoje odczucia, wspominali swoje dzieciństwo, przeżycia, swoje kłótnie… zaczęli traktować się jak przyjaciele…
Gryfonka westchnęła.
 -Hermiono - do rzeczywistości przywołał ją głos Rona.
 -Tak? - zapytała, chowając list Malfoya do kieszeni.
 -Harry upiera się, żebyśmy sprawdzili Dolinę Godryka - powiedział, siadając obok niej - Chce wyruszyć jutro rano.
Hermiona westchnęła, patrząc na namiot, w którym znajdował się Harry.
 -Chce odwiedzić grób rodziców - domyśliła się.
 -To niebezpieczne - dopowiedział Ron.
 -Ale musimy mu na to pozwolić - odparła stanowczo - Ma do tego prawo. Nie możemy się sprzeciwić, ponieważ znając Harrego, gotów sam się tam udać.
 -A jeżeli – rozglądnął się wokół - Sam - wiesz - kto podejrzewa, że tam się znajdziemy? - dokończył szeptem.
 -Musimy być ostrożni - uśmiechnęła się lekko - Może się uda bez niespodzianek?
 -Widać, że ta podróż ci szkodzi - prychnął, wstając i idąc w stronę namiotu - My i brak niespodzianek? Brak przygód i blizn, kar oraz zniszczonych miejsc?! – mruczał, a Hermiona zachichotała.
Właśnie takie chwilę przypominały jej, że nawet w czasie wojny należy czasem pożartować.

 -Sądzicie, że to bezpieczne? - zapytał Ron, gdy znaleźli się w Dolinie Godryka.
 -Nie - odparła Hermiona i chwyciła ich za ręce - Ale dobrze, że tutaj jesteśmy.
 -Chcę zobaczyć, gdzie zostali pochowani - odezwał się Harry, patrząc w stronę cmentarza, który znajdował się niedaleko.
 -Chodźmy - zadecydowała Hermiona.
Była noc, drogę oświetlał im księżyc. Gryfonka wiedziała, że to niebezpieczne, ale w życiu są takie chwile, w których bezpieczeństwo liczy się najmniej.
 -To tutaj - wyszeptał Ron, wskazując na grób znajdujący się pod drzewem.
Hermiona powstrzymała Rona, gdy ten chciał ruszyć za Harrym.
Oboje patrzyli jak ich przyjaciel podchodzi do miejsca, gdzie pochowani są jego rodzice.
Hermiona poczuła łzy pod powiekami na widok Harrego pochylonego nad grobem.
Rudzielec objął ją i gryfona załkała w jego ramię.
 -To niesprawiedliwe - mruknęła.
 -Wiem - odparł Ron.
Harry podszedł do nich i uśmiechnął się lekko.
 -Możemy wracać - powiedział.
 -A gdzie to Pan Potter się wybiera? - zakpił ktoś za ich plecami.
Odwrócili się i ujrzeli przed sobą trzech Śmierciożerców.
 -Drętwota - usłyszała Hermiona, zanim zdążyła wyciągnąć różdżkę.
Obudziła się i zdezorientowana rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała.
Nie mogła pojąć jak z ataku Śmierciożerców, znalazła się w obszernej sypialni.
 -Harry? Ron? - zawołała szybko, wstając z łóżka.
 -Ich nie udało mi się uwolnić - usłyszała od strony drzwi.
 -Draco? - wyszeptała z niedowierzaniem, patrząc na blondyna.
 -Musisz odpocząć - odparł, podchodząc i wskazał na jej rękę.
Hermiona zaskoczona ujrzała na niej opatrunek.
 -Skąd?
 -Ci kretyni przynieśli was do Malfoy Manor - powiedział, chowając ręce do kieszeni - Czarny Pan był zajęty, więc zajęła się wami Bella… Masz Blizne…
 -Jaką? - zapytała cicho.
 -Szlama - odparł, spuszczając głowę.
 -A Ron i Harry? - zapytała przez ściśnięte gardło.
 -Zakon odbił ich zaraz po tym, jak cię tutaj przyniosłem - na widok jej zaskoczonej miny uśmiechnął się krzywo - To nie wiesz księżniczko, że spałaś dwa dni?
 -Dwa?! - zawołała, po czym zmarszczyła czoło - Dlaczego ja jestem tutaj, a moi przyjaciele nie?
 -Dumbledore postanowił was rozdzielić - wzruszył ramionami - Uważa, że tak będziecie bezpieczniejsi.
 -Ale musimy zniszczyć….
 -Została tylko Nagini - przerwał jej.
 -Więc…
 -Więc nie ruszasz się stąd aż do bitwy - warknął.
 -Nie mogę - odparła, patrząc mu w oczy.
 -Dlaczego musisz być tak cholernie uparta?! - zacisnął zęby i przeczesał włosy - Będziesz tu dopóki Dumbledore nie zgodzi się byś razem z tymi kretynami mogła…
 -Mógłbyś nie obrażać moich przyjaciół?! - przerwała mu oburzona.
 -Mógłbym - powiedział, a widząc jej radość, uśmiechnął się wrednie - Ale tego nie zrobię, Granger - dokończył.
 -Idiota - przewróciła oczami i nagle zarumieniła się - Jesteśmy tutaj… sami?
Draco spojrzał na nią zmrużonymi oczami.
 -Tak Granger - odchrząknął - Obiecuję, że cię nie tknę!
 -Czemu mi to obiecujesz? - zapytała zaskoczona.
 -Nie wiem, co się dzieję, ale wiem, że to nie może trwać - odparł, wychodząc z pokoju.
 -A ja chcę żeby trwało - zawołała za nim.
Draco przystanął gwałtownie i odwrócił się w jej stronę.
 -Coś ty powiedziała? - zapytał cicho.
 -Że… - odetchnęła głęboko - Gdy byliśmy w szkole… chodzi o to… gdyby nie Voldemort… to…
 -Nie plącz się – warknął, podchodząc do niej - Powiedz.
 -Coś do ciebie poczułam, pacanie! - wyrwało jej się. Gdy uświadomiła sobie, co powiedziała, jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu - Ja…
 -My - poprawił ją blondyn i przyciągnął do siebie - My przez czas, w którym tu będziesz, możemy wykorzystać to w odpowiedni sposób - powiedziawszy to, pocałował ją namiętnie.
Hermiona nie miała zamiaru się skarżyć. Zarzuciła mu ramiona na szyję i oddawała pocałunki.
 -Moglibyście robić to gdzie indziej?! - usłyszeli zirytowany głos.
Szybko się od siebie oderwali i spojrzeli na Mistrza Eliksirów, stojącego ze wściekłą miną w drzwiach.
 -Też się cieszę, że cię widzę, wuju - odparł Draco - Ale nie mógłbyś przyjść kiedy indziej?!
 -Wybacz, wasza wysokość - prychnął Snape - Ale ja poddany, mam wieści.
 -Przekażesz mi je później - zakpił Draco.
 -Granger, uderz go tak, jak na trzecim roku - warknął - Może coś wbijesz mu do tego głupiego łba! A teraz do salonu!
Powiedziawszy to, wyszedł zostawiając ich samych.
Hermiona otrząsnęła się z szoku, w jakie wprowadziło ją pojawienie się Mistrza Eliksirów.
 -Ja… - zaczęła.
 -Dokończymy to później, Granger - przerwał jej, gładząc ją po policzku i pocałował ją delikatnie - Pamiętaj o tym! A teraz chodź, Gryfoneczko.
W salonie czekał na nich Snape w towarzystwie Dumbledora.
 -Witam, Panno Granger - przywitał się z uśmiechem i wskazał jej miejsce na kanapie.
 -Dzień dobry - odparła i zajęła miejsce - Co z Harrym i Ronem?
 -Są bezpieczni - uspokoił ją.
 -Ile czasu mamy się ukrywać? - zapytała.
 -Przynajmniej tydzień - powiedział, patrząc na nią uważnie - Chciałbym, żeby przez ten czas, korzystając z laboratorium znajdującego się w piwnicy uwarzyła pani eliksiry lecznicze.
 -Oczywiście - zgodziła się chętnie, ciesząc się, że nie będzie siedzieć bezczynnie.
 -Teraz przeproszę cię, ponieważ chcę porozmawiać z panem Malfoy’em i profesorem Snape’em na osobności - powiedział.
 -Dobrze… profesorze…  - przygryzła dolną wargę z nerwów.
 -O co chodzi panno Granger?
 -Mogę kontaktować się z Harrym i Ronem?
 -Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - powiedział Dumbledore.
 -Ale…
 -Nie i koniec, Granger - warknął Snape – Do pokoju! Ale to już!
 -Bycie miłym nie boli - mruknęła pod nosem, kierując się w stronę drzwi.
 -Mnie może zabić - odparł Snape z powagą.
Hermiona spojrzała na niego zaskoczona. Snape - żartuje?
Wojna zmienia ludzi - pomyślała wychodząc.

Po godzinie do jej pokoju wszedł Draco.
 -Idę na spotkanie z Czarnym Panem - powiedział cicho, opierając się o framugę drzwi.
 - A ja? - zawołała zrywając się z łóżka i podbiegła do niego - Mam zostać sama? Będziesz bezpieczny? Będę czekać, ale kiedy wrócisz? Czym mam się zająć i… - przerwał jej gorącym pocałunkiem.
 -Wszystko będzie dobrze, kocie - obiecał - A w tym czasie, który ja będę spędzał z jakże uroczym Czarnym Panem, ty możesz popracować w laboratorium.
 -Uważaj - poprosiła.
Gdy została sama, zaszyła się w laboratorium i zaczęła ważyć eliksiry.
Draco wrócił po trzech godzinach.
 -Wszystko w porządku? - zapytała Hermiona, odstawiając fiolki z eliksirami do szafki.
 -Ognista i ty pomożecie mi zapomnieć o tym dniu - zażartował, przytulając ją do siebie.
 -Bałam się o ciebie - wyznała ze łzami w oczach.



-O mnie?- zakpił odsuwając się- O mnie nie trzeba się martwić Granger!
Hermiona zmarszczyła czoło.
-W co ty grasz?- zapytała cicho.
-O czym mówisz?- spojrzał na nią z wysoko uniesioną brwią.
-Pierwsze jesteś czuły i czuję, że coś dla ciebie znaczę, a zaraz potem stajesz się znowu, tym dupkiem!- odparła ze złością.
-Zachowuję się normalnie- warknął i wyszedł.
-Zachowuje się normalnie- przedrzeźniła go i ruszyła za nim.
Znalazła Dracona w gabinecie. Siedział przy kominku i wpatrywał się w ogień.
-Na uczcie pożegnalnej poczułam, że wszystko się zmieni- odezwała się po chwili , opierając się o zamknięte drzwi- Gdy zacząłeś do mnie pisać… poczułam że zmieniłeś się…
-Nie umiem tego – przerwał jej.
-Czego?- zapytała podchodząc do niego.
Draco złapał ją za rękę i pociągnął na swoje kolana.
-Nie umiem okazywać uczuć- mruknął wtulając twarz w jej włosy.
-Przecież miałeś wiele….- nie dokończyła bojąc się jego reakcji.
-Granger to, że w Hogwarcie podrywałem dziewczyny, nie oznacza , że okazywałem im uczucia- prychnął- Jestem urodzonym Ślizgonem, nas nie uczą miłości! Żadna z tych dziewczyn nie dostała nic ze mnie, rozumiesz?
-A ja?
-Na tobie mi zależy- usłyszała cichą odpowiedź.
-A mi na tobie- przyznała z uśmiechem.
-Czarny Pan rośnie w siłę- powiedział gładząc ją po policzku- To nie tak wyobrażałem zdobycie cię.
-Mnie?- zdziwiła się- Chciałeś mnie zdobyć?
-Od trzech lat gryfoneczko- zaśmiał się na widok jej miny.
-Nie mogłeś powiedzieć mi tego prosto w oczy?!- wykrzyknęła wstając z jego kolan- Czy to takie trudne Malfoy?!
-Co ci miałem powiedzieć?!- rozłożył ręce- Wiem , że cię irytowałem i obrażałem, ale chodź ze mną na randkę?!
-Tak!- odparła przewracając oczami- Czemu musisz wszystko komplikować?
-Tak już mam- zdenerwowany przeczesał swoje włosy.
-Jesteś idiotą Malfoy!- krzyknęła.
-I znowu wracamy do słodkich słówek- warknął.
-A czego się spodziewałeś?
-Że wreszcie przestaniesz gadać i wreszcie pozwolisz mi działać!
-No to działaj- odparła zakładając ramiona na piersi – Na co czekasz?
Draco patrzył na nią przez chwilę, po czym podszedł do niej i chwycił ją na ręce.
-Jesteś moja- wyszeptał jej do ucha i pocałował namiętnie.
Przez dwa tygodnie byli tylko we dwoje, nie licząc chwil w których Draco musiał stawiać się na spotkaniu śmierciożerców.
- Za ile?- zapytała Hermiona wpatrując się w blondyna ze strachem.
-Za miesiąc- powiedział przytulając ją do siebie mocno.
-Tak szybko- wyszeptała – Czy zakon będzie gotowy?
-Musimy w to wierzyć- odparł stanowczo.
-Wiara może nie wystarczyć- mruknęła bawiąc się guzikiem od jego koszuli.
-Spójrz na mnie- rozkazał, gdy to uczyniła pocałował ją lekko- Wszystko będzie dobrze! Ten kretyn pokona tamtego idiotę i…
-Twoje zamienniki imion są oryginalne- zachichotała.
-Ważne, jest przesłanie gryfoneczko- odparł z uśmiechem.
-Masz rację- przyznała poważniejąc- Za miesiąc wszystko się rozstrzygnie…
-I w ko…- zaczął, lecz przerwało mu pojawienie się Snape’a.
-Nie macie nic ciekawszego do roboty, niż obściskiwanie się?- zakpił.
-Zazdrościsz?- zapytał Draco z szyderczym uśmieszkiem.
-Jednak przebywanie z Gryfonką źle na ciebie działa- warknął- Granger pakuj się!
-Co?! Wykrzyknął Draco nie pozwalając odsunąć się hermionie.
-Dumbledore  zdurniał do reszty- odparł Snape podchodząc do barku i nalewając sobie ognistej.
-To nic nowego- Draco zmarszczył czoło- Co tym razem wymyślił?
-Trójka najbardziej wkurzających dzieciaków , ma przekonać innych wkurzających kretynów do walki po stronie zakonu- prychnął.
-Co mamy zrobić?- zapytała Hermiona.
-Dowiesz się od swoich – tu uśmiechnął się szyderczo- idiotów.
-Proszę ich nie obrażać!- powiedziała stanowczo.
-Nie mam czasu na Twoje idiotyczne fochy- warknął- Masz pięć minut!
-Ale..- zaczął Draco.
-Pięć minut- powtórzył Snape.
Blondyn przeklnął pod nosem i ruszył z Hermioną do jej sypialni. Gdy się tam znaleźli spakowała swoje rzeczy machnięciem różdżki, po czym spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Masz na siebie uważać- powiedziała.
-To ty masz uważać kretynko- warknął i przytulił ją mocno.
-Kocham cię- wyszeptała mu do ucha, po czym odsunęła się zarumieniona.
-Wiem o tym Gryfoneczko- pogłaskał ją po policzku- Zapamiętaj jedno! Jesteś na mnie skazana- pocałował ją gorąco.
-Koniec- usłyszeli głos Snape’a.
-Jeszcze chwile- zaczął Draco.
-Nie mam czasu- odpowiedział i chwycił Hermionę za rękę by teleportować ich w nieznane jej miejsce.
-Herm!- usłyszała i uśmiechnęła się do Harrego i Rona.
-Nic wam nie jest?- zapytała przytulając ich.
-Cały czas siedziałem w Muszalce u Billa i Fleur- odezwał się Ron.
-A ja u Remusa i Tonks- Harry uśmiechnął się do niej- A ty?
-W bezpiecznym miejscu-  zaśmiała się, chcąc zmienić temat- Co mamy zrobić?
-Przekonać pewną osobę, żeby przeszła na naszą stronę- odparł Harry poprawiając okulary.
Hermiona zmarszczyła czoło.
-Co ukrywacie?- rozglądnęła się na około- I gdzie jest Snape?
-Wrócił d Hogwartu- Ron przyglądał się swoim butom- W sumie to wcale nie będziemy nikogo przekonywać…
-O czym wy mówicie?! –wykrzyknęła zirytowana- I dlaczego jesteśmy w okolicy Londynu?
-Musimy się ukrywać przez ten miesiąc- wytłumaczył Harry- Zakon chciał się tym zająć, ale my…
-Chcemy coś zrobić!- wykrzyknął Ron.
-A oni kazaliby nam siedzieć w Norze i się nie ruszać!
- Co chcecie zrobić?- Hermiona zmarszczyła czoło- I dlaczego Snape kłamał?
-On nie kłamał , Dumbledore nie powiedział mu całej prawdy- powiedział Ron.
-W Londynie za tydzień będzie spotkanie Śmierciożerców- Harry spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
-Skąd wiecie?
-Podsłuchaliśmy- powiedział Ron wzdychając- Hermiono! To my! Czego się spodziewałaś?
- Nie każ mi odpowiadać- zaśmiała się, po czym spoważniała- No więc co robimy?
-Możemy trochę zaszkodzić poddanym tego gada- Harry uśmiechnął się złośliwie.
-Czyli?
-Najczęściej śmierciożercami są arystokraci , którzy najbardziej cenią sobie swoją pozycję i…
-Majątek- dokończyła Hermiona – Chcecie znowu włamać się do banku?


Część druga pojawi się  22.05 :)

35 komentarzy:

  1. Serio? Mam czekać jedenaście dni.? To straszne.. Miniaturka jest świetna.. Niecierpliwie czekam na next.. :)

    Cornelia Grey..

    to-koniec-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam dramione, piszesz wybornie ( nie zastanawiałaś się nad książką? ) ale to okrutne kazać nam czekać tyle czasu :-p

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam niedosyt. Jak zwykle boskie, aż nie mogłam się doczekać. Teraz tylko czekać na drugą część ;)
    Weny~ Tencza

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dużo piszesz słowo "Idiota". Każde opowiadania Dramione są do siebie podobne, co trochę już wkurza mnie ;-; Dziwnie wyrażasz ich emocje, ale przynajmniej nie prychają jak w innych opowiadaniach. Może jakiś nowy parring byś dodała? Bo w kółko tylko Lucmion, Sevmione. Jako tako miom zdańem są twoje miniaturki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czytaj ! A Gisia pisze też inne parringi! Wiedziałabyś o tym gdybyś zagądnęła do spisu treści.

      Gisia boska miniaturka! Ale 11 dni? Mam nadzieję, że załatwisz to szybciej!!!!!

      Usuń
    2. Ale w jej miniaturkach cały czas w parringach typu: Sevmione, Dramione czy Lucmione, Lucjusz, Draco czy Severus raz warczą, a za chwile się całują .-. To jest nudne. Niby takie " fajne" scenki zazdrości Draco, są po prostu kiczowate. Tekst często są oklepane i niektóre miniaturki są trochę podobne. Często teksty są pisane jakby pisała to 12-latka ;-; Mnie już nudzą te dziwne sceny zazdrości chłopaków i czasem niezrozumiałe miniaturki. Niektóre musiałam czytać dwa razy żeby zrazumieć fabułę, i dlaczego tytuł ma takie znaczenie w opowiadaniu. Ja lubię gdy ktoś pisze coś baaardzo dobrego pod względem stylistycznym, czyli bez dwóch wykrzykników lub pytajników, czy często się spotykam z za dużą ilością kropek. Lubię oryginalne miniaturki z inną fabułą, czy nie starym oklepanym tekstem z Dramiene gdzie Hermiona i Draco nagle się polubili bez powodu i tu nagle BUMi wielka miłość bez sensu. Ja tylko wyrażam swoje zdanie i opinie. Może i krytykuję, i przepraszam za taką ocenę, ale po to są komentarze by dawać swoją opinie.
      ~TaNiiemiła

      Usuń
    3. Przepraszam za błędy, ale pisze z telefonu a on mi cały czas poprawia teksty.
      ~TaNiiemiła

      Usuń
    4. Piszę jak piszę i to się nie zmieni :) Lubię takie banalne historię, dlatego właśnie moje takie są :) Mają po prostu poprawiać humor :) To nie jest blog z poważnym, super wspaniałym opowiadaniem, tylko miniaturki, krótkie nieraz dłuższe, banalne, z dozą głupoty z mojej strony :) I oczywiście zawsze z Happy endem :)
      Dzięki za komentarz :) Każdy jest mile widziany :)

      Usuń
    5. Taka odpowiedź mnie zaskoczyła. Myślałam, że powiesz mi " to moje miniaturki i jak nie chcesz ich czytać to won z tąd! ". Ja mam takie wyczulenie na błędy i dziwne sytuacje, więc od razu staje się oburzona. Przepraszam Za taką krytykę.
      ~TaNiiemiła

      Usuń
  5. Doczekałam się mojego ukochanego Dramione :D
    Malfoy jest po prostu fenomenalny!
    Raz jest opiekuńczy i tak dalej, a za chwilę warczy na Hermionę, ale nie sprawia jej na szczęście przykrości.
    Jednym słowem boskie!
    Czekam na następną część.
    Ściskam
    Niecierpliwa Ever :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejku tyle dni czekać... ja już się nie mogę doczekać drugiej części !:)) Świetna pierwsza część !:)

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  7. O Matko! Mam ciarki x1000000 <3
    Kochana dziękuję za coś normalnego hah :D
    Jeny Kocham cię <3 to kocham <3 wielbie <3 gratulacje dawno ciarek takich niemiałam <3
    Dramione. .. Wiesz co? Rowling powinna się od ciebie uczyć....o!
    Matko Kocham twoje Dramione <3 tylko coś mi podświadomie mówi, że ktoś zginie (czyt. Malfoy)no nie.... Zatopie się w moim osobistym jeziorze łez :'(
    Jeszcze raz gratuluję!! Brawo słońce!!!

    Kim

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne ! Wreszcie dramione... no ale za co ty nas tak karasz???? Tyle czasu??? Ja mam niby wytrzymać?! ;D buziaki czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Miniaturka cudo, ale tyle czekać chyba nie dam rady . A myslałaś nad miniaturką z nowym pokolenem typu syn Draco i córka Hermiony ?
    Weny Julka

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie :* nie kaz nam tak dlugo czekac :( dodaj cos wczesniej :) i prosze cie nie usmiercaj nam Dracona bo on jest boski w tej miniaturce :*
    Goraco pozdrawiam Dramione :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna miniaturka :) Mam cichą nadzieje, że 2 część pojawi się wcześniej :)
    Trochę brakowało mi Dramione, bo ostatni miesiąc ficków w ogóle nie czytałam bo tylko sie uczyłam.... Prawie zamieniłam się w Hermionę.
    Super Ci to wyszło :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. -Nie i koniec, Granger - warknął Snape – Do pokoju! Ale to już!
    -Bycie miłym nie boli - mruknęła pod nosem, kierując się w stronę drzwi.
    -Mnie może zabić - odparł Snape z powagą.
    Hermiona spojrzała na niego zaskoczona. Snape - żartuje?
    To zdecydowanie mój ulubiony fragment :D
    Fajna miniaturka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, wreszcie doczekałam się mojego ulubionego Dramione ;)
    Uwielbiam Draco gdy zachowuje się jak typowy Ślizgon ale teksty Severusa w niczym mu nie ustepują.
    Czekam niecierpliwie na drugą część.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Super miniaturka. Zaczekam te 11 dni bo ta mini jest tego warta.
    Pozdrawiam,
    Dama Blackowa
    w-cieniu-magii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Super! Nareszcie ;) czekałam na Dramione <3 serio dopiero 22? Cóż będę musiała czekać ;) prosiłbym o więcej paringow Draco/Hermiona ;) oczywiście jak będziesz miała wenę ;D
    pozdrawiam Literka
    ps. Nie przejmuj się komentarzem Niemiłej. Takie blogi są potrzebne, bo smutne zakończenia za bardzo dołują ;p popracowałabym nad interpunkcją i częścią dialogów, żeby nadać im trochę dojrzalszy charakter. Ale nie nad wszystkim, bo zaniknoe Twój styl ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Recenzja twego jakże zacnego bloga (w tym zdaniu nie było ani grama ironii czy sarkazmu.Sorry ale ja się już wredna urodziłam hi hi hi) została opublikowana na http://blogowiskowo.blogspot.com/

    Najgorsza na świecie Black Shadow

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja ulubiona para. Bardzo mi się podoba ta miniaturka. 11 dni no cóż wytrzymam, chyba. Nie mogę się doczekać kiedy będzie ciąg dalszy. ♥ Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też moja ulubiona para i też mam na imię Julka :) Gisiu kocham Cię za te Dramione!
      JulFleur

      Usuń
  18. Dodasz więcej Tomione? - Mój ulubiony parring,
    piszesz naprawdę fajnie nie ma co,
    ale czekać tak długo? Za to powinni ściąć...
    ale kto by wtedy tu pisał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się napisać Tomione :) Ale nie wiem kiedy ;)

      Usuń
  19. O... Wow, tak przyjemnie mi się czyta, jak chyba nic :) Masz cudowny styl, czytanie tego to wielka frajda. Dużo się dzieje, a ta relacja Draco - Hermiona naprawdę fajna!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie przepadam za Dramione, ale ta miniaturka spodobała mi się. Z niecierpliwością czekam na twoją kolejną miniaturkę.
    Pozdrawiam,
    Pani Snape

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam to z tel. zaraz po dodaniu, ale komentuje dopiero teraz. Wybacz.
    Bardzo mi się podoba miniaturka i ogólny jej zarys. Nie mogę się doczekać kolejnej części! :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę weny!
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  22. A... Jeszcze cztery dni! No ja nie mogę!
    JulFleur

    OdpowiedzUsuń
  23. Dwa dni ! Proszę zmniejsz te oczekiwania !:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgadzam się! Dodaj np. dziś.

    OdpowiedzUsuń
  25. W środę mam urodziny. Mogę liczyć na jakąś dedykację? ;-)
    JulFleur

    OdpowiedzUsuń
  26. Dodaj dzisiaj! :) prosimy:)

    OdpowiedzUsuń
  27. WSTAW DZISIAJ! Proszę x3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam,
    tekst naprawdę świetny, ta korespondencja między nimi, ciekawi mnie jak zareagują na Malfloya...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń