Życie pisze różne
scenariusze…
Hermiona Granger wiedziała
o tym aż za dobrze. Gdy miała jedenaście lat, została przejęta do
Hogwartu… ona! Mugolaczka! Przez sześć lat przeżywała wraz ze swoimi
najlepszymi przyjaciółmi Harrym i Ronem najlepsze przygody.
Na siódmym roku… nie wrócili
do szkoły! Wyruszyli na poszukiwania Horkruksów.
Tyle zdarzeń przez sześć
lat….
Jeszcze jedna rzecz, a
raczej osoba pojawiała się często w jej życiu przez ten okres… Draco
Lucjusz Malfoy, nadęty, narcystyczny, egoistyczny, natarczywy, głupi,
snobistyczny kretyn inaczej zwany Ślizgonem!
Od pierwszej klasy
dokuczał, obrażał i lekceważył Hermionę. Na początku bolało ją to. Nic
złego nie zrobiła, nie zasłużyła na takie traktowanie, potem zaczęła mu
odgryzać, nie pozostawała mu dłużna w drwinach i obelgach… lecz
w którymś momencie ich relacje się zmieniły…. Było to tydzień przed
zakończeniem szóstego roku…
Oboje byli prefektami,
oboje mieli dyżur na piątym piętrze, oboje nie wiedzieli w jaki sposób
znaleźli się tak blisko siebie, kilka sekund… jeden pocałunek, potem odwrócenie
wzroku, milczenie i odwrócenie się od tej drugiej osoby. Padło wtedy kilka
słów…
-Nie daj się zabić Granger - mruknął,
odchodząc.
-Ty też Malfoy - wyszeptała, przyśpieszając
kroku.
Każdy wiedział, że te wakacje
będą ostatnimi przed Wielką Bitwą. Nie ważne po której ze stron się było… każdy
z uczniów przeczuwał, że może widzą się po raz ostatni…
Gryfonka w czasie
pożegnalnej uczty spojrzała na blondyna, ich oczy się spotkały, posłał jej swój
iście ślizgoński uśmieszek, ona odpowiedziała mu gryfońską wersją.
Co się działo między tą
dwójką? W tamtym momencie jedynie oni wiedzieli, lecz nie chcieli niczego
przyznać.
Wszystko zmieniło się dwa
miesiące później.
Hermiona siedziała w kuchni
na Grimmauld Place 12. Harry i Ron już pochrapywali w salonie. Ona
jednak nie mogła zasnąć. Trzymała w rękach małą karteczkę, którą otrzymała
dwie godziny wcześniej.
Granger!
W domu Blacka nie jesteście bezpieczni!
Weź tych przygłupów ( choć w sumie ich możesz zostawić)
I uciekajcie!
Macie dziesięć godzin!
DM
-Mam mu zaufać? - zapytała samą siebie -
Przecież może to być podstęp! Może… a jeżeli to prawda? Jeżeli coś nam tu
zagraża?
Szybko wstała od stołu
i przeszła do salonu, w którym na podłodze chłopaki rozłożyli
materace, na których spali, jej pozostawili kanapę…
-Wstawajcie! - powiedziała stanowczo.
-Jeszcze pięć minut - mruknął Ron,
przykrywając się po sam czubek głowy.
-Wstawać mówię! – krzyknęła i wyciągnęła
różdżkę - Sami tego chcieliście! - powiedziała, gdy nie ruszyli się z miejsc
- Aguamenti! - Strumień wody otrzeźwił chłopaków, którzy wyskoczyli ze swoich
śpiworów.
-Odbiło ci?! - wrzasnął zaskoczony Ron.
-Co się stało? - zapytał zdezorientowany Harry,
ubierając okulary.
-Dostałam wiadomość, że musimy stąd uciekać -
odpowiedziała, rozglądając się po pokoju - Spakujcie się.
-Ale od kogo? - rudowłosy zmarszczył czoło -
Przecież nikt nie wie…
-Nie ważne Ronald od kogo! - przerwała mu.
-Hermiono, czy to sprawdzona wiadomość? -
zapytał Harry, nie chcąc dopuścić do kłótni między nimi.
-Tak - odpowiedziała poważnie.
-Pakujemy się - podsumował Potter i już
po chwili stali przy drzwiach.
-Gdzie się przenosimy? - zapytał Ron.
-Znam jedno miejsce - odezwała się Hermiona
i zniknęli z cichym pyknięciem.
Kilka godzin później na
prośbę Harrego, Zgredek przeniósł się do domu Blacka, by sprawdzić, czy
wszystko jest w porządku.
-Zgredek spełnił prośbę Harrego Pottera, sir!
- powiedział dumny skrzat po powrocie.
-Co tam zastałeś, Zgredku? - zapytał
czarnowłosy.
-Wszystko zniszczone sir! - odpowiedział zaniepokojony
- Ktoś tam był, sir! Zgredek sądzi że to Dołohow! Tam nie jest bezpiecznie!
Harry Potter nie może tam wrócić!
-Dziękuję Zgredku - odparł Harry i pożegnał
się ze skrzatem.
-Ktoś nas uratował - odezwał się po chwili
milczenia Ron.
-Kto to był? - zapytał Harry, patrząc na
Hermionę.
-Nie powiem - zacisnęła usta - Ale z tego
wynika, że możemy mu zaufać….
Hermiona jako pierwsza
objęła wartę. Otoczyła namiot wszystkimi jej znanymi zaklęciami ochronnymi.
Siedziała i zastanawiała się, co napisać. Po chwili westchnęła i skreśliła
kilka zdań na pergaminie, po czym chwyciła sowę Rona, Świstoświnke, przywiązała
jej do nóżki list i czekała na odpowiedź….
Malfoy
Naprawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, ale dziękuję!
Uciekliśmy w ostatniej chwili, Dołohow nie zdążył nas
złapać.
HG
Granger
Ja
zawsze mam jakiś cel w pomaganiu! Pamiętaj o tym!
DM
Fretko
Czego chcesz ode mnie?
Co ja niby mogę ci dać?!
HG
Oj
Kociaku!
Jakie
ty masz brudne myśli!
DM
Przebrzydła Fretko!
JA NIE MAM BRUDNYCH MYŚLI!
HG
Granger
Czarny
Pan jest wściekły!
Uważaj
na siebie! (Szkoda by było takiego tyłka)!
Nie
pokazujcie się w pobliży Londynu!
DM
Malfoy!
Tyłka?! Wiesz, że jak to miał być komplement, to ci nie
wyszedł?!
A co do ministerstwa - wiedzieliśmy, co robimy!
Nie będziemy w pobliżu Londynu, dziękuje za ostrzeżenie,
choć nadal nie wiem, dlaczego to robisz.
HG
Granger
To nie
był komplement, tylko stwierdzenie faktu!
A
dlaczego ci pomagam? Może kiedyś ci powiem, ale musisz mi zaufać!
DM
Malfoy
Ufam ci, nie wiem dlaczego, ale to robię!
Mam nadzieję, że ty także na siebie uważasz!
Wiem, że przeszedłeś na stronę Zakonu, dostaliśmy list od
Dumbledora, cieszę się, że zmądrzałeś!
HG
Granger
Zmądrzałem?!
Ja zawsze byłem mądry!
Zostałem
twoim sprzymierzeńcem.
DM
Hermiona
spojrzała przed siebie. Od dwóch miesięcy poszukiwali Horkruksów… od tego czasu
pisze też z Draconem…
odkąd
jest Draconem?
– Myślała zaskoczona. Zawsze to był
Malfoy. Wredny, arogancki, denerwujący, tleniony kretyn! A teraz Draco?
Hermiono nie wyobrażaj sobie za dużo! - ostrzegła sama siebie.
Ich
wiadomości zmieniły charakter, nie były to krótkie notki jak na początku. Teraz
opisywali swoje odczucia, wspominali swoje dzieciństwo, przeżycia, swoje
kłótnie… zaczęli traktować się jak przyjaciele…
Gryfonka
westchnęła.
-Hermiono - do rzeczywistości przywołał ją
głos Rona.
-Tak? - zapytała, chowając list Malfoya do
kieszeni.
-Harry upiera się, żebyśmy sprawdzili Dolinę
Godryka - powiedział, siadając obok niej - Chce wyruszyć jutro rano.
Hermiona
westchnęła, patrząc na namiot, w którym znajdował się Harry.
-Chce odwiedzić grób rodziców - domyśliła się.
-To niebezpieczne - dopowiedział Ron.
-Ale musimy mu na to pozwolić - odparła
stanowczo - Ma do tego prawo. Nie możemy się sprzeciwić, ponieważ znając
Harrego, gotów sam się tam udać.
-A jeżeli – rozglądnął się wokół - Sam - wiesz
- kto podejrzewa, że tam się znajdziemy? - dokończył szeptem.
-Musimy być ostrożni - uśmiechnęła się lekko -
Może się uda bez niespodzianek?
-Widać, że ta podróż ci szkodzi - prychnął,
wstając i idąc w stronę namiotu - My i brak niespodzianek? Brak
przygód i blizn, kar oraz zniszczonych miejsc?! – mruczał, a Hermiona
zachichotała.
Właśnie
takie chwilę przypominały jej, że nawet w czasie wojny należy czasem
pożartować.
-Sądzicie, że to bezpieczne? - zapytał Ron,
gdy znaleźli się w Dolinie Godryka.
-Nie - odparła Hermiona i chwyciła ich za
ręce - Ale dobrze, że tutaj jesteśmy.
-Chcę zobaczyć, gdzie zostali pochowani -
odezwał się Harry, patrząc w stronę cmentarza, który znajdował się
niedaleko.
-Chodźmy - zadecydowała Hermiona.
Była
noc, drogę oświetlał im księżyc. Gryfonka wiedziała, że to niebezpieczne, ale
w życiu są takie chwile, w których bezpieczeństwo liczy się najmniej.
-To tutaj - wyszeptał Ron, wskazując na grób
znajdujący się pod drzewem.
Hermiona
powstrzymała Rona, gdy ten chciał ruszyć za Harrym.
Oboje
patrzyli jak ich przyjaciel podchodzi do miejsca, gdzie pochowani są jego rodzice.
Hermiona
poczuła łzy pod powiekami na widok Harrego pochylonego nad grobem.
Rudzielec
objął ją i gryfona załkała w jego ramię.
-To niesprawiedliwe - mruknęła.
-Wiem - odparł Ron.
Harry
podszedł do nich i uśmiechnął się lekko.
-Możemy wracać - powiedział.
-A gdzie to Pan Potter się wybiera? - zakpił
ktoś za ich plecami.
Odwrócili
się i ujrzeli przed sobą trzech Śmierciożerców.
-Drętwota - usłyszała Hermiona, zanim zdążyła
wyciągnąć różdżkę.
Obudziła
się i zdezorientowana rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się
znajdowała.
Nie
mogła pojąć jak z ataku Śmierciożerców, znalazła się w obszernej
sypialni.
-Harry? Ron? - zawołała szybko, wstając
z łóżka.
-Ich nie udało mi się uwolnić - usłyszała od
strony drzwi.
-Draco? - wyszeptała z niedowierzaniem,
patrząc na blondyna.
-Musisz odpocząć - odparł, podchodząc i wskazał
na jej rękę.
Hermiona
zaskoczona ujrzała na niej opatrunek.
-Skąd?
-Ci kretyni przynieśli was do Malfoy Manor -
powiedział, chowając ręce do kieszeni - Czarny Pan był zajęty, więc zajęła się
wami Bella… Masz Blizne…
-Jaką? - zapytała cicho.
-Szlama - odparł, spuszczając głowę.
-A Ron i Harry? - zapytała przez
ściśnięte gardło.
-Zakon odbił ich zaraz po tym, jak cię tutaj przyniosłem
- na widok jej zaskoczonej miny uśmiechnął się krzywo - To nie wiesz
księżniczko, że spałaś dwa dni?
-Dwa?! - zawołała, po czym zmarszczyła czoło -
Dlaczego ja jestem tutaj, a moi przyjaciele nie?
-Dumbledore postanowił was rozdzielić -
wzruszył ramionami - Uważa, że tak będziecie bezpieczniejsi.
-Ale musimy zniszczyć….
-Została tylko Nagini - przerwał jej.
-Więc…
-Więc nie ruszasz się stąd aż do bitwy -
warknął.
-Nie mogę - odparła, patrząc mu w oczy.
-Dlaczego musisz być tak cholernie uparta?! -
zacisnął zęby i przeczesał włosy - Będziesz tu dopóki Dumbledore nie
zgodzi się byś razem z tymi kretynami mogła…
-Mógłbyś nie obrażać moich przyjaciół?! -
przerwała mu oburzona.
-Mógłbym - powiedział, a widząc jej radość,
uśmiechnął się wrednie - Ale tego nie zrobię, Granger - dokończył.
-Idiota - przewróciła oczami i nagle
zarumieniła się - Jesteśmy tutaj… sami?
Draco
spojrzał na nią zmrużonymi oczami.
-Tak Granger - odchrząknął - Obiecuję, że cię
nie tknę!
-Czemu mi to obiecujesz? - zapytała
zaskoczona.
-Nie wiem, co się dzieję, ale wiem, że to nie
może trwać - odparł, wychodząc z pokoju.
-A ja chcę żeby trwało - zawołała za nim.
Draco
przystanął gwałtownie i odwrócił się w jej stronę.
-Coś ty powiedziała? - zapytał cicho.
-Że… - odetchnęła głęboko - Gdy byliśmy
w szkole… chodzi o to… gdyby nie Voldemort… to…
-Nie plącz się – warknął, podchodząc do niej -
Powiedz.
-Coś do ciebie poczułam, pacanie! - wyrwało
jej się. Gdy uświadomiła sobie, co powiedziała, jej oczy rozszerzyły się
w przerażeniu - Ja…
-My - poprawił ją blondyn i przyciągnął
do siebie - My przez czas, w którym tu będziesz, możemy wykorzystać to
w odpowiedni sposób - powiedziawszy to, pocałował ją namiętnie.
Hermiona
nie miała zamiaru się skarżyć. Zarzuciła mu ramiona na szyję i oddawała
pocałunki.
-Moglibyście robić to gdzie indziej?! -
usłyszeli zirytowany głos.
Szybko
się od siebie oderwali i spojrzeli na Mistrza Eliksirów, stojącego ze
wściekłą miną w drzwiach.
-Też się cieszę, że cię widzę, wuju - odparł
Draco - Ale nie mógłbyś przyjść kiedy indziej?!
-Wybacz, wasza wysokość - prychnął Snape - Ale
ja poddany, mam wieści.
-Przekażesz mi je później - zakpił Draco.
-Granger, uderz go tak, jak na trzecim roku -
warknął - Może coś wbijesz mu do tego głupiego łba! A teraz do salonu!
Powiedziawszy
to, wyszedł zostawiając ich samych.
Hermiona
otrząsnęła się z szoku, w jakie wprowadziło ją pojawienie się Mistrza
Eliksirów.
-Ja… - zaczęła.
-Dokończymy to później, Granger - przerwał jej,
gładząc ją po policzku i pocałował ją delikatnie - Pamiętaj o tym! A
teraz chodź, Gryfoneczko.
W
salonie czekał na nich Snape w towarzystwie Dumbledora.
-Witam, Panno Granger - przywitał się z uśmiechem
i wskazał jej miejsce na kanapie.
-Dzień dobry - odparła i zajęła miejsce -
Co z Harrym i Ronem?
-Są bezpieczni - uspokoił ją.
-Ile czasu mamy się ukrywać? - zapytała.
-Przynajmniej tydzień - powiedział, patrząc na
nią uważnie - Chciałbym, żeby przez ten czas, korzystając z laboratorium
znajdującego się w piwnicy uwarzyła pani eliksiry lecznicze.
-Oczywiście - zgodziła się chętnie, ciesząc
się, że nie będzie siedzieć bezczynnie.
-Teraz przeproszę cię, ponieważ chcę
porozmawiać z panem Malfoy’em i profesorem Snape’em na osobności -
powiedział.
-Dobrze… profesorze… - przygryzła dolną wargę z nerwów.
-O co chodzi panno Granger?
-Mogę kontaktować się z Harrym i Ronem?
-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł -
powiedział Dumbledore.
-Ale…
-Nie i koniec, Granger - warknął Snape –
Do pokoju! Ale to już!
-Bycie miłym nie boli - mruknęła pod nosem,
kierując się w stronę drzwi.
-Mnie może zabić - odparł Snape z powagą.
Hermiona
spojrzała na niego zaskoczona. Snape - żartuje?
Wojna
zmienia ludzi -
pomyślała wychodząc.
Po
godzinie do jej pokoju wszedł Draco.
-Idę na spotkanie z Czarnym Panem -
powiedział cicho, opierając się o framugę drzwi.
- A ja? - zawołała zrywając się z łóżka
i podbiegła do niego - Mam zostać sama? Będziesz bezpieczny? Będę czekać,
ale kiedy wrócisz? Czym mam się zająć i… - przerwał jej gorącym pocałunkiem.
-Wszystko będzie dobrze, kocie - obiecał - A
w tym czasie, który ja będę spędzał z jakże uroczym Czarnym Panem, ty
możesz popracować w laboratorium.
-Uważaj - poprosiła.
Gdy
została sama, zaszyła się w laboratorium i zaczęła ważyć eliksiry.
Draco
wrócił po trzech godzinach.
-Wszystko w porządku? - zapytała Hermiona,
odstawiając fiolki z eliksirami do szafki.
-Ognista i ty pomożecie mi zapomnieć
o tym dniu - zażartował, przytulając ją do siebie.
-Bałam się o ciebie - wyznała ze łzami
w oczach.
-O mnie?- zakpił odsuwając się- O mnie
nie trzeba się martwić Granger!
Hermiona zmarszczyła czoło.
-W co ty grasz?- zapytała cicho.
-O czym mówisz?- spojrzał na nią z
wysoko uniesioną brwią.
-Pierwsze jesteś czuły i czuję, że coś
dla ciebie znaczę, a zaraz potem stajesz się znowu, tym dupkiem!- odparła ze
złością.
-Zachowuję się normalnie- warknął i
wyszedł.
-Zachowuje się normalnie- przedrzeźniła
go i ruszyła za nim.
Znalazła Dracona w gabinecie. Siedział
przy kominku i wpatrywał się w ogień.
-Na uczcie pożegnalnej poczułam, że
wszystko się zmieni- odezwała się po chwili , opierając się o zamknięte drzwi-
Gdy zacząłeś do mnie pisać… poczułam że zmieniłeś się…
-Nie umiem tego – przerwał jej.
-Czego?- zapytała podchodząc do niego.
Draco złapał ją za rękę i pociągnął na
swoje kolana.
-Nie umiem okazywać uczuć- mruknął
wtulając twarz w jej włosy.
-Przecież miałeś wiele….- nie
dokończyła bojąc się jego reakcji.
-Granger to, że w Hogwarcie podrywałem
dziewczyny, nie oznacza , że okazywałem im uczucia- prychnął- Jestem urodzonym
Ślizgonem, nas nie uczą miłości! Żadna z tych dziewczyn nie dostała nic ze
mnie, rozumiesz?
-A ja?
-Na tobie mi zależy- usłyszała cichą
odpowiedź.
-A mi na tobie- przyznała z uśmiechem.
-Czarny Pan rośnie w siłę- powiedział
gładząc ją po policzku- To nie tak wyobrażałem zdobycie cię.
-Mnie?- zdziwiła się- Chciałeś mnie
zdobyć?
-Od trzech lat gryfoneczko- zaśmiał się
na widok jej miny.
-Nie mogłeś powiedzieć mi tego prosto w
oczy?!- wykrzyknęła wstając z jego kolan- Czy to takie trudne Malfoy?!
-Co ci miałem powiedzieć?!- rozłożył
ręce- Wiem , że cię irytowałem i obrażałem, ale chodź ze mną na randkę?!
-Tak!- odparła przewracając oczami-
Czemu musisz wszystko komplikować?
-Tak już mam- zdenerwowany przeczesał
swoje włosy.
-Jesteś idiotą Malfoy!- krzyknęła.
-I znowu wracamy do słodkich słówek-
warknął.
-A czego się spodziewałeś?
-Że wreszcie przestaniesz gadać i
wreszcie pozwolisz mi działać!
-No to działaj- odparła zakładając
ramiona na piersi – Na co czekasz?
Draco patrzył na nią przez chwilę, po
czym podszedł do niej i chwycił ją na ręce.
-Jesteś moja- wyszeptał jej do ucha i
pocałował namiętnie.
Przez dwa tygodnie byli tylko we dwoje,
nie licząc chwil w których Draco musiał stawiać się na spotkaniu
śmierciożerców.
- Za ile?- zapytała Hermiona wpatrując
się w blondyna ze strachem.
-Za miesiąc- powiedział przytulając ją
do siebie mocno.
-Tak szybko- wyszeptała – Czy zakon
będzie gotowy?
-Musimy w to wierzyć- odparł stanowczo.
-Wiara może nie wystarczyć- mruknęła
bawiąc się guzikiem od jego koszuli.
-Spójrz na mnie- rozkazał, gdy to
uczyniła pocałował ją lekko- Wszystko będzie dobrze! Ten kretyn pokona tamtego
idiotę i…
-Twoje zamienniki imion są oryginalne-
zachichotała.
-Ważne, jest przesłanie gryfoneczko-
odparł z uśmiechem.
-Masz rację- przyznała poważniejąc- Za
miesiąc wszystko się rozstrzygnie…
-I w ko…- zaczął, lecz przerwało mu
pojawienie się Snape’a.
-Nie macie nic ciekawszego do roboty,
niż obściskiwanie się?- zakpił.
-Zazdrościsz?- zapytał Draco z
szyderczym uśmieszkiem.
-Jednak przebywanie z Gryfonką źle na
ciebie działa- warknął- Granger pakuj się!
-Co?! Wykrzyknął Draco nie pozwalając
odsunąć się hermionie.
-Dumbledore zdurniał do reszty- odparł Snape podchodząc do
barku i nalewając sobie ognistej.
-To nic nowego- Draco zmarszczył czoło-
Co tym razem wymyślił?
-Trójka najbardziej wkurzających
dzieciaków , ma przekonać innych wkurzających kretynów do walki po stronie
zakonu- prychnął.
-Co mamy zrobić?- zapytała Hermiona.
-Dowiesz się od swoich – tu uśmiechnął
się szyderczo- idiotów.
-Proszę ich nie obrażać!- powiedziała
stanowczo.
-Nie mam czasu na Twoje idiotyczne
fochy- warknął- Masz pięć minut!
-Ale..- zaczął Draco.
-Pięć minut- powtórzył Snape.
Blondyn przeklnął pod nosem i ruszył z
Hermioną do jej sypialni. Gdy się tam znaleźli spakowała swoje rzeczy
machnięciem różdżki, po czym spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-Masz na siebie uważać- powiedziała.
-To ty masz uważać kretynko- warknął i
przytulił ją mocno.
-Kocham cię- wyszeptała mu do ucha, po
czym odsunęła się zarumieniona.
-Wiem o tym Gryfoneczko- pogłaskał ją
po policzku- Zapamiętaj jedno! Jesteś na mnie skazana- pocałował ją gorąco.
-Koniec- usłyszeli głos Snape’a.
-Jeszcze chwile- zaczął Draco.
-Nie mam czasu- odpowiedział i chwycił
Hermionę za rękę by teleportować ich w nieznane jej miejsce.
-Herm!- usłyszała i uśmiechnęła się do
Harrego i Rona.
-Nic wam nie jest?- zapytała
przytulając ich.
-Cały czas siedziałem w Muszalce u
Billa i Fleur- odezwał się Ron.
-A ja u Remusa i Tonks- Harry
uśmiechnął się do niej- A ty?
-W bezpiecznym miejscu- zaśmiała się, chcąc zmienić temat- Co mamy
zrobić?
-Przekonać pewną osobę, żeby przeszła
na naszą stronę- odparł Harry poprawiając okulary.
Hermiona zmarszczyła czoło.
-Co ukrywacie?- rozglądnęła się na
około- I gdzie jest Snape?
-Wrócił d Hogwartu- Ron przyglądał się
swoim butom- W sumie to wcale nie będziemy nikogo przekonywać…
-O czym wy mówicie?! –wykrzyknęła
zirytowana- I dlaczego jesteśmy w okolicy Londynu?
-Musimy się ukrywać przez ten miesiąc-
wytłumaczył Harry- Zakon chciał się tym zająć, ale my…
-Chcemy coś zrobić!- wykrzyknął Ron.
-A oni kazaliby nam siedzieć w Norze i
się nie ruszać!
- Co chcecie zrobić?- Hermiona
zmarszczyła czoło- I dlaczego Snape kłamał?
-On nie kłamał , Dumbledore nie
powiedział mu całej prawdy- powiedział Ron.
-W Londynie za tydzień będzie spotkanie
Śmierciożerców- Harry spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
-Skąd wiecie?
-Podsłuchaliśmy- powiedział Ron
wzdychając- Hermiono! To my! Czego się spodziewałaś?
- Nie każ mi odpowiadać- zaśmiała się,
po czym spoważniała- No więc co robimy?
-Możemy trochę zaszkodzić poddanym tego
gada- Harry uśmiechnął się złośliwie.
-Czyli?
-Najczęściej śmierciożercami są
arystokraci , którzy najbardziej cenią sobie swoją pozycję i…
-Majątek- dokończyła Hermiona – Chcecie
znowu włamać się do banku?
Serio? Mam czekać jedenaście dni.? To straszne.. Miniaturka jest świetna.. Niecierpliwie czekam na next.. :)
OdpowiedzUsuńCornelia Grey..
to-koniec-granger.blogspot.com
Uwielbiam dramione, piszesz wybornie ( nie zastanawiałaś się nad książką? ) ale to okrutne kazać nam czekać tyle czasu :-p
OdpowiedzUsuńMam niedosyt. Jak zwykle boskie, aż nie mogłam się doczekać. Teraz tylko czekać na drugą część ;)
OdpowiedzUsuńWeny~ Tencza
Za dużo piszesz słowo "Idiota". Każde opowiadania Dramione są do siebie podobne, co trochę już wkurza mnie ;-; Dziwnie wyrażasz ich emocje, ale przynajmniej nie prychają jak w innych opowiadaniach. Może jakiś nowy parring byś dodała? Bo w kółko tylko Lucmion, Sevmione. Jako tako miom zdańem są twoje miniaturki :(
OdpowiedzUsuńTo nie czytaj ! A Gisia pisze też inne parringi! Wiedziałabyś o tym gdybyś zagądnęła do spisu treści.
UsuńGisia boska miniaturka! Ale 11 dni? Mam nadzieję, że załatwisz to szybciej!!!!!
Ale w jej miniaturkach cały czas w parringach typu: Sevmione, Dramione czy Lucmione, Lucjusz, Draco czy Severus raz warczą, a za chwile się całują .-. To jest nudne. Niby takie " fajne" scenki zazdrości Draco, są po prostu kiczowate. Tekst często są oklepane i niektóre miniaturki są trochę podobne. Często teksty są pisane jakby pisała to 12-latka ;-; Mnie już nudzą te dziwne sceny zazdrości chłopaków i czasem niezrozumiałe miniaturki. Niektóre musiałam czytać dwa razy żeby zrazumieć fabułę, i dlaczego tytuł ma takie znaczenie w opowiadaniu. Ja lubię gdy ktoś pisze coś baaardzo dobrego pod względem stylistycznym, czyli bez dwóch wykrzykników lub pytajników, czy często się spotykam z za dużą ilością kropek. Lubię oryginalne miniaturki z inną fabułą, czy nie starym oklepanym tekstem z Dramiene gdzie Hermiona i Draco nagle się polubili bez powodu i tu nagle BUMi wielka miłość bez sensu. Ja tylko wyrażam swoje zdanie i opinie. Może i krytykuję, i przepraszam za taką ocenę, ale po to są komentarze by dawać swoją opinie.
Usuń~TaNiiemiła
Przepraszam za błędy, ale pisze z telefonu a on mi cały czas poprawia teksty.
Usuń~TaNiiemiła
Piszę jak piszę i to się nie zmieni :) Lubię takie banalne historię, dlatego właśnie moje takie są :) Mają po prostu poprawiać humor :) To nie jest blog z poważnym, super wspaniałym opowiadaniem, tylko miniaturki, krótkie nieraz dłuższe, banalne, z dozą głupoty z mojej strony :) I oczywiście zawsze z Happy endem :)
UsuńDzięki za komentarz :) Każdy jest mile widziany :)
Taka odpowiedź mnie zaskoczyła. Myślałam, że powiesz mi " to moje miniaturki i jak nie chcesz ich czytać to won z tąd! ". Ja mam takie wyczulenie na błędy i dziwne sytuacje, więc od razu staje się oburzona. Przepraszam Za taką krytykę.
Usuń~TaNiiemiła
Doczekałam się mojego ukochanego Dramione :D
OdpowiedzUsuńMalfoy jest po prostu fenomenalny!
Raz jest opiekuńczy i tak dalej, a za chwilę warczy na Hermionę, ale nie sprawia jej na szczęście przykrości.
Jednym słowem boskie!
Czekam na następną część.
Ściskam
Niecierpliwa Ever :*
O jejku tyle dni czekać... ja już się nie mogę doczekać drugiej części !:)) Świetna pierwsza część !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikola
O Matko! Mam ciarki x1000000 <3
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję za coś normalnego hah :D
Jeny Kocham cię <3 to kocham <3 wielbie <3 gratulacje dawno ciarek takich niemiałam <3
Dramione. .. Wiesz co? Rowling powinna się od ciebie uczyć....o!
Matko Kocham twoje Dramione <3 tylko coś mi podświadomie mówi, że ktoś zginie (czyt. Malfoy)no nie.... Zatopie się w moim osobistym jeziorze łez :'(
Jeszcze raz gratuluję!! Brawo słońce!!!
Kim
Cudowne ! Wreszcie dramione... no ale za co ty nas tak karasz???? Tyle czasu??? Ja mam niby wytrzymać?! ;D buziaki czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńMiniaturka cudo, ale tyle czekać chyba nie dam rady . A myslałaś nad miniaturką z nowym pokolenem typu syn Draco i córka Hermiony ?
OdpowiedzUsuńWeny Julka
Boskie :* nie kaz nam tak dlugo czekac :( dodaj cos wczesniej :) i prosze cie nie usmiercaj nam Dracona bo on jest boski w tej miniaturce :*
OdpowiedzUsuńGoraco pozdrawiam Dramione :*
Świetna miniaturka :) Mam cichą nadzieje, że 2 część pojawi się wcześniej :)
OdpowiedzUsuńTrochę brakowało mi Dramione, bo ostatni miesiąc ficków w ogóle nie czytałam bo tylko sie uczyłam.... Prawie zamieniłam się w Hermionę.
Super Ci to wyszło :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
-Nie i koniec, Granger - warknął Snape – Do pokoju! Ale to już!
OdpowiedzUsuń-Bycie miłym nie boli - mruknęła pod nosem, kierując się w stronę drzwi.
-Mnie może zabić - odparł Snape z powagą.
Hermiona spojrzała na niego zaskoczona. Snape - żartuje?
To zdecydowanie mój ulubiony fragment :D
Fajna miniaturka!
Och, wreszcie doczekałam się mojego ulubionego Dramione ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Draco gdy zachowuje się jak typowy Ślizgon ale teksty Severusa w niczym mu nie ustepują.
Czekam niecierpliwie na drugą część.
Pozdrawiam
Super miniaturka. Zaczekam te 11 dni bo ta mini jest tego warta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Super! Nareszcie ;) czekałam na Dramione <3 serio dopiero 22? Cóż będę musiała czekać ;) prosiłbym o więcej paringow Draco/Hermiona ;) oczywiście jak będziesz miała wenę ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Literka
ps. Nie przejmuj się komentarzem Niemiłej. Takie blogi są potrzebne, bo smutne zakończenia za bardzo dołują ;p popracowałabym nad interpunkcją i częścią dialogów, żeby nadać im trochę dojrzalszy charakter. Ale nie nad wszystkim, bo zaniknoe Twój styl ;)
Recenzja twego jakże zacnego bloga (w tym zdaniu nie było ani grama ironii czy sarkazmu.Sorry ale ja się już wredna urodziłam hi hi hi) została opublikowana na http://blogowiskowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNajgorsza na świecie Black Shadow
Moja ulubiona para. Bardzo mi się podoba ta miniaturka. 11 dni no cóż wytrzymam, chyba. Nie mogę się doczekać kiedy będzie ciąg dalszy. ♥ Julia
OdpowiedzUsuńTo też moja ulubiona para i też mam na imię Julka :) Gisiu kocham Cię za te Dramione!
UsuńJulFleur
Dodasz więcej Tomione? - Mój ulubiony parring,
OdpowiedzUsuńpiszesz naprawdę fajnie nie ma co,
ale czekać tak długo? Za to powinni ściąć...
ale kto by wtedy tu pisał...
Postaram się napisać Tomione :) Ale nie wiem kiedy ;)
UsuńO... Wow, tak przyjemnie mi się czyta, jak chyba nic :) Masz cudowny styl, czytanie tego to wielka frajda. Dużo się dzieje, a ta relacja Draco - Hermiona naprawdę fajna!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Dramione, ale ta miniaturka spodobała mi się. Z niecierpliwością czekam na twoją kolejną miniaturkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pani Snape
Czytałam to z tel. zaraz po dodaniu, ale komentuje dopiero teraz. Wybacz.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba miniaturka i ogólny jej zarys. Nie mogę się doczekać kolejnej części! :)
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę weny!
Charlotte
A... Jeszcze cztery dni! No ja nie mogę!
OdpowiedzUsuńJulFleur
Dwa dni ! Proszę zmniejsz te oczekiwania !:)))
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Dodaj np. dziś.
OdpowiedzUsuńW środę mam urodziny. Mogę liczyć na jakąś dedykację? ;-)
OdpowiedzUsuńJulFleur
Dodaj dzisiaj! :) prosimy:)
OdpowiedzUsuńWSTAW DZISIAJ! Proszę x3 ;)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńtekst naprawdę świetny, ta korespondencja między nimi, ciekawi mnie jak zareagują na Malfloya...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie