sobota, 7 listopada 2015

Sad end or catastrophy end.. cz.II



Autor: Kite Millie

– Harry, Harry co się stało? – bezwiednie potrząsam nim, chcąc wydobyć informacje. On niepewnie chwieje się na nogach i mija chwila, nim zaczyna mówić.
 – Dumbledore nie żyje – wykrztusza z siebie.
Zastygam, Ron także. To nie koniec nowin.
 – Snape go zabił! – teraz krzyczy, a ja w duchu czuję ulgę, że są tu zaklęcia wyciszające, i niedowierzanie. Przesłyszałam się, racja? On nie powiedział tego, co ja myślę, że powiedział. Albo.. pomylił się!
 – Harry! – wydzieram się tak, że uspokajają się natychmiast i wstrząśnięci przenoszą na mnie wzrok. – Powtórz raz jeszcze – cicho nakazuję, jak robot.
 – Snape zabił – przełyka głośno ślinę – Dumbledore'a. Na wieży astronomicznej – dodaje po chwili. – Widziałem to. – Stwierdza fakty.
Razem z Ronem powoli podchodzą do okna, by popatrzeć na rozchodzących się uczniów. Wiatr mocno wieje, deszcz zacina.
Staram się nie wpaść w panikę, myśleć racjonalnie. To nie może być prawda. Na raz rozlega się grzmot, a ja wybiegam tajnym przejściem, kierując się do lochów. Chłopcy nie zwracają na mnie uwagi, zajęci obserwowaniem. I dobrze.
Ślizgoni znikają w przejściu PWŚ, ja zaś niepostrzeżenie skradam się do komnat Mistrza Eliksirów.
Pusto. Siadam na fotelu ustawionym tyłem do wejścia. Kiedy nauczyciel wchodzi do środka, nie zauważa mnie. Idzie prosto do barku z alkoholem. Nalewa sobie Ognistej Whisky i już bierze szklankę do ust.
Machnięciem różdżki rozpalam ogień w kominku. On, zdezorientowany, podskakuje lekko. Szybko obraca się w moją stronę z różdżką w ręce. Mierzy we mnie. Zauważam, że szatę zmoczyła mu Whisky, a i po brodzie kapią kropelki płynu. Normalnie roześmiałabym się, widząc go w takim stanie, a on na to zmarszczyłby tylko brwi, mówiąc pod nosem: I co do ch***** jest takie śmieszne?! Lecz to nie była ani normalna, ani tym bardziej odpowiednia chwila.
Na mój widok podnosi lekko brew, lecz opuszcza różdżkę.
 – Granger – warczy. – Jak widzę, nie straszna jest ci avada. – Kpi sobie, ścierając rękawem ciecz kapiącą z brody.
Po chwili kontynuuje nalewanie alkoholu, nie zwracając na mnie uwagi. Musiało go zaintrygować moje milczenie, dlatego podnosi wzrok, by dostrzec mój poważny wyraz twarzy. Unosi drugą brew, niemo pytając, o co chodzi.
 – Jak? – pytam szeptem, prawie niezauważalnie dreszcze przebiegają mi po plecach.
Jednym haustem opróżnia swą szklankę i kolejną, zanim decyduje się przemówić.
 – Zwykle zaklęcie uśmiercające, chyba poznałaś je na IV roku?
Jego szóstki głos i kpiny nie uspokajają tej rzeki myśli, jaka przepływa mi przez głowę. Ranią tym, że mi nie ufa. Lecz czy ja w takiej sytuacji powinnam mu jeszcze ufać?
 – Dlaczego? – uświadamiam sobie, że mój głos przypomina robota. Zimny, ani cienia uczuć.
 – To dłuższa historia. – Usilnie stara się mnie zdenerwować, lecz w ten wieczór ja nie jestem podatna na kłótnię. Nie dam się sprowokować.
 – Widzisz, Severusie – szok lekko wypełnia jego oczy, podpowiadając mi, że się tego nie spodziewał, nie w tej chwili, i tak szybko jak się pojawił, znika w bezkresnej ciemności. Mówię wolno, lecz dobitnie. – Ja już siedzę – by poprzeć te słowa rozpieram się bardziej na fotelu, zakładając nogę na nogę – nic mnie raczej z nóg zbić nie może. – Nie potrafię sobie odpuścić tej drobiny złośliwości. Nie wobec niego. – Mów. Słucham uważnie – pstrykam palcami, by za chwilę trzymać w nich kieliszek wina. Obserwuję go z rosnącą ciekawością, niczym drapieżnik. Ciekawe, co dziś jeszcze mi powie? Jak będą brzmiały jego kłamstwa. Wino w ten czas cierpnieje mi na języku.

Wiedziałem, że to się stanie. Prędzej czy później. Poniekąd byłem na to przygotowany. Zaś z drugiej strony zaskoczyła mnie.
Żeby od tak przychodzić do mordercy i żądać wyjaśnień?! Jeszcze spokojnie siedząc sobie w pomieszczeniu. Tylko on i ona.
Nie boi się, nie okazuje nawet cienia strachu. Potrafię to wyczuć.
Lecz tu nie wyczuwam. Kiedy po raz wtóry taksuję ją wzrokiem, ona siedzi niewzruszenie jak skała. Kiedyś dawno by już trzasnęła drzwiami, lecz nie dziś. Dlaczego do ch****y?!
Nie bojąc się niczego, przypuściła atak frontalny. Dała mi do zrozumienia, że nie ruszy się stąd, nawet z moją pomocą, dopóki nie dowie się wszystkiego.
Nie mogę wyjść teraz z roli. Nigdy nie dbałem o ten świat, ale o nią tak! Dla niej musi w końcu być bezpiecznie! Ja? Zginę tak czy siak: przysięga to wariant pierwszy. Mało? Wariant drugi: zostanę zabity w walce. Wniosek? Nie przeżyję tej wojny.
Nigdy się co do tego nie łudziłem, w przeciwieństwie do niej. Ciężko było mi słuchać jej wyobrażeń o pokoju na świecie. Mówiła, że będzie pomagać w odbudowie szkoły i zastanawiała się, czy będzie musiała powtarzać rok i czy zda OWUTEMY... Tworzyła wizje, nieraz zastanawiając się, co powie rodzinie i jak przyjaciele zareagują na wieść o naszym związku.
Nie mogę jej powiedzieć, załamałaby się.
To ja muszę być pewny, że jasna strona wygra. Że ten dureń pokona tego kretyna i nastanie pokój.
Nie mogę wyjść z tej roli. Maska zimnego drania znowu gości na mojej twarzy. Widzę jej lekkie drgnięcie powiek. Nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś mnie tam zobaczy. Nie sam na sam.

 – Sądzisz, że Ci powiem, tak? Przeliczyła się pani, panno Granger – cmokam z niezadowoleniem. – Zanim jednak opuścisz moje kwatery, odpowiesz mi na jedno pytanie – ciągnął, nie spoufalając się z nią. – Czy to ja według Ciebie zabiłem Dumbledore'a?
Musiał to usłyszeć. Jego umiejętności nie mogły się stać wykrywalne, nawet przez nią. Musi być perfekcyjnie przygotowany, by ocalić świat. W podświadomości prycha na to stwierdzenie. Chrzanić świat, musi ocalić ją!
Ona podnosi się majestatycznie, jej wzrok ogarnia całą moją postać. Kiedy jest już przy drzwiach, odwraca się, jakby w zamyśleniu kiwając głową na boki.
 – To dla mnie troszkę za dużo jak na jeden raz, Sev – jej głos lekko się załamuje. – Nie jestem głupia i ty dobrze o tym wiesz. – Miała rację, ch*****ą rację. – Za dużo się teraz dzieje, bym Ci mogła na to odpowiedzieć. Wiem i czuję – przykłada dłoń do lewej piersi. – jak było naprawdę, lecz, potrzebuję czasu – mówi, jak gdyby ją to bolało. – Muszę być pewna tego, co robię i mówię, a w tej chwili – przełyka łzy, by szybko wyrzucić z siebie ostatnie już dziś słowa. – Nie potrafię ci zaufać, Severusie. Wybacz – jej dłoń zaciska się kurczowo na klamce. – Wybacz.



Powiedziałam coś głupiego i...



Wszystkie emocje wylewają się z niej jakby tama pękała. Najpierw pojedyncze krople, następnie fale. Gwałtownie szarpie stare drzwi, by zniknąć po chwili. On dostrzega jeszcze zaciśnięte do krwi pięści i słyszy rozdzierający szloch w czasie, gdy drzwi powoli domykają się.
Trzask! Jego maska pęka, a on bierze zamach. Szklanka z kapką whisky leci.
Plask! Ciecz rozpryskuje się na wszystkie strony, szkło w licznych odłamkach spoczywa na podłodze.
Istne pobojowisko – nie tylko w jego komnatach, także w umyśle. Skrzaty to załatwią w pokoju, on musi się wyciszyć.
Być twardym, dla niej! Nie podda się, póki ona nie będzie bezpieczna!
Jego rysy wygładzają się w chwili aportacji. Pada na kolana tak szybko, jak tylko jest w stanie, by zadowolić beznosego czubka. Lecz ON i tak jest usatysfakcjonowany.
Nie dostał dziś prezentu, by spisał się na medal. Lewa ręka Czarnego Pana po raz kolejny okazała się niezwykle lojalna. Wszyscy świętują, a on planuje dalsze kroki pod wodzą ciemnej strony.
Nigdy nie był wśród niech wesoły. Wesoły Snape? Słyszał ktoś o czymś tak nierealnym?! Dlatego teraz nikogo nie dziwi jego szyderczy uśmiech; w rzeczywistości ponury.
Od dziś przyczynia się do zwycięstwa i odniesie je. Lecz za jaką cenę. Po raz kolejny rani najbliższą mu osobę, by chronić ją! Czy to źle? Racjonalnie ocenił, że to I dobry uczynek. Naprawdę dobry i za to musiał już wypić!

14 komentarzy:

  1. Koleżanko, teraz to ja rozumiem. Nie wątpiłam, że mnie jeszcze zaskoczysz.Ta część miniaturki jest bardzo dobra. Nareszcie się coś dzieje. Jest krótka i treściwa. Coś co lubię najbardziej. Mogłabyś jeszcze na koniec dopisać tylko przeżycia Hermiony po rozmowie z Severusem. Ale tak to uważam, że jest git. Co prawda dalej nie lubię tego parringu ale to już kwestia mojego gustu. Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam Baśka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miniaturka jest naprawdę fajna. Coś się w niej dzieje. Jest świetnie. Oby tak dalej. Życzę weny i czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  3. cierpnieje ---> cierpnie
    ot tak ---> od tak
    I kilka zdań mi się wydawało za krótkich. A o błędy interpunkcyjne się nie czepiam, bo sama je robię. Nie rozumiem, dlaczego cenzurujesz ,,cholery" - wulgaryzmy to integralna część języka i są jego naturalną częścią. Bardzo mocno wpływają na to, jak widzimy bohaterów, nadają naturalności i uprawdopodobniają dialogi :) Przeklinający Snejpi to inna osoba niż kuluralny Snejpi, więc następnym razem może weź na to poprawkę - niczego nie narzucam. I raz wydarzyło się coś takiego, że była perspektywa Snape'a, potem trzecia osoba, potem znowu Snape. Jeśli to było celowe, zwracam honor, ale średnio się czytało.

    Raz jeszcze powtórzę - nie podoba mi się kreacja bohaterów, ale to już wiesz i to twoja sprawa, jak ich widzisz :) Nie ogarniam jednego wątku - Snape podlega jakiejś przepowiedni, o której nie powiedział Hermionie, tak? Heeeej, ja się tak nie bawię! Potrzebuję wspólnych świąt (z Weasleyami i Potterami, a jakże! Ogólnie skrzywiony Snape w swetrze to widok jakich mało), happy endu i wszystkiego co najlepsze dla mojego ulubionego Nietoperza. Nie bawię się w umieranie.
    Hej, skoro Snape jest lewą ręką, to prawą jest Bellatrix? Oh God, proszę, wprowadź ją. Będziesz moją królową na zawsze, serio. I niech zmieni stronę mkcy na jasną. Tak. Powinno ci się udać. xD
    I ojć, nieładnie rzucać butelkami. No naprawdę, zero jakiejkolwiek wiedzy o ekologii, jejku. Ten Sevcio to jednak niegrzeczny jest.
    Ehehhe, Lord Łysa Glaca taki zUy! Naprawdę, kocham kolesia, jego zachowania zarówno w kanonie, jak i w fanfikach są bezcenne. xD

    Dialogi piszesz świetne! Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie wprowadziłaś ich w tamtej części, są wyczepiste. Naturalne, bez zbędnego polotu i ą ę, z odpowiednią ilością sarkazmu - tak, żeby nie były złośliwe, ale jednak wyraźnie widać to rozczarowanie Hermiony. Ogromny szacun dla ciebie za tę rozmowę. I w ogóle, dobrze je zapisałaś (chyba gdzieś zapomniałaś myślnika, ale to może być sprawka wersji mobilnej), więc naprawdę, wow. :)
    I muszę wyrazić swój zachwyt, bo krytykę przyjęłaś z godnością i nie zaczęłaś się bulwersować, więc raz jeszcze szacuneczek. Rzadko kto umie się pogodzić z krytyką, a ty tak bez wściekania się i w ogóle... Widać, że masz zapał i pozostaje mi życzyć, żebyś prezentowała taką postawę, jak teraz :)
    Pozdrawiam i życzę weny. I jedzenia jakie lubisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci ogromnie za kolejną i długą opinię. Ja kiedy odpowiadam, naprawdę nie potrafię pisać długo i konkretnie, co tobie się udaje. Wielkie brawa dla ciebie za to ;)
      Dziękuję za wyłapanie tych błędów, zobowiązuję się do poprawy. Mój Word często ma włączoną autokorektę i po prostu nie chce przyjąć do wiadomości, że coś się pisze inaczej. -.-
      Co do wulgaryzmów, to nie tak że wielka cenzura. Może lekka, taka, by każdy miał szansę przeczytać. Lubię, kiedy postaci są realistyczne i gdybym miała zrobić totalną czystkę, to chyba bym zastąpiła wulgaryzmy jakimiś innymi, dosadnymi zwrotami.
      Jeśli chodzi o narrację, to już biegnę z wyjaśnieniami: pusta cała linijka, wers przerwy sugeruje zmianę perspektywy: pierwsza była Hermiona, potem odczucia Severusa, następnie jego odpowiedź. Wydaje mi się, ze w ten sposób, bardziej przejrzyście się to prezentuje i ciekawie brzmi. chciałabym zmusić czytelników do myślenia, by sami poskładali to sobie w całość. Niedomówienia to moja specjalność i w ten sposób chciałam to uczynić bardziej uniwersalne ;)
      Mogę zapewnić, ze wybór zakończenia będzie zależał od was, mimo że mam przygotowaną swoją wersję.
      W następnej części zwrócę uwagę, że te postaci, jak i parring, nie są zgodne z kanonem. to po prostu nie moja bajka. U mnie Miona nie jest osobą, którą łatwo można zmanipulować, pomiatać czy wykorzystywać. Severusa też widzę zupełnie inaczej i tak też to przedstawiam.
      Bardzo lubię tę parę, choć przyznaję, że tak samo jest z dramione. Następna chyba będzie takim parringiem.
      Pod koniec weekendu bądź z początkiem tygodnia pojawi się tutaj coś extra. Takie małe dokończenie ;)

      Usuń
  4. Jakże do wcześniejszej mogłam się przyczepić, ale do tej nie mogę.
    Nie mogę to za mało powiedziane!
    Jeżeli tak się polepszyłaś po pierwszej miniaturce to co dopiero powiedzmy po 10?

    Sev taki jaki Sev.
    Prawdziwy on.
    Wredny, sarkastyczny, ale jednak w duchu...
    Hermiona postąpiła troszkę lekkomyślnie biegnąc do niego, przecież zabił dyrektora.
    Powinna się bać, a ona opanowana i odważna. Prawdziwa Gryffonka.
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części.

    Pozdrawiam gorąco Rosisi 7

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie jakaś miniaturka którą da się przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przykład lucmione, dramione albo teomione( z teodorem).

      Usuń
  6. Dodaj szybko kolejną część!!! I proszę ze szczęśliwym zakończeniem!
    A ty Gisiu dodaj też następną część!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile części planujesz? Podoba mi się ale nie lubię czekać kilka odcinków wolę czytać całą miniaturkę naeaz stąd moje pytanie ;_)
    Kisa

    OdpowiedzUsuń
  8. Ile części planujesz? Podoba mi się ale nie lubię czekać kilka odcinków wolę czytać całą miniaturkę naeaz stąd moje pytanie ;_)
    Kisa

    OdpowiedzUsuń
  9. A kiedy można się spodziewać kolejnej miniaturki Gisi? Nie zrozum mnie źle. Twoje też są super ale z chęcią bym przeczytała kolejną część Nowej rodziny, bo była bardzo inna i dlatego tak bardzo przypadła mi do gustu. Życzę Wam obu dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się szybko skończyć Nową rodzinę ;)

      Usuń
    2. Yay najlepsza wiadomość tego dnia wliczając w to wypis ze szpitala, tygodniowe zwolnienie z pracy i wyjazd na piątkowy koncert :D

      Usuń
  10. Ojej to takie smutne i piękne równocześnie, że nie wiem czy chcę Cię przytulić ze szczęścia gratulujac czy zabić xd weny ;*

    OdpowiedzUsuń