piątek, 13 listopada 2015

Nowa rodzina cz.II



Beta: Kite Millie
Ally wyjrzała przez okno w gabinecie dyrektora i uśmiechnęła się na widok Severusa opartego o drzewo, który rozmawiał z roześmianym Harrym.
 – Harry z dnia na dzień jest szczęśliwszy – odezwał się po chwili dyrektor, siadając za biurkiem.
 – Staramy się – przyznała Ally i westchnęła. – Na początku Harry zachowywał się niepewnie. Bał się, że, gdy coś źle zrobi, odeślemy go do tych potworów!
 – Umiesz wpływać na każdego – odpowiedział Dumbledore.
Ally zachichotała.
 – Z Severusem szło opornie – powiedziała.
 – Ale ci się udało. – Starzec wskazał na fotel naprzeciwko siebie. – Usiądź.
 – Zawsze, gdy byłam uczennicą i słyszałam te słowa, oznaczały, że mam kłopoty – zaśmiała się.
 – Gdybyś uczęszczała do Hogwartu, podejrzewam, że Severus by dawno skończył z samotnością – podsumował Dumbledore.
 – Profesor i uczennica? – Ally zamyśliła się. – To mogłoby być ciekawe, ale lubiłam Beauxbatons. No i oczywiście właśnie dlatego, że uczyłam się we Francji, miałam okazję wpaść przypadkowo na Severusa.
 – Przypadkowo? – zaśmiał się dyrektor.
 – Tej wersji będę się trzymać – Ally posłała mu sprytny uśmieszek.
 – Nie wątpię – Dumbledore pokiwał ze zrozumieniem głową. – A teraz przejdźmy do mojej prośby lub rady…
 – Właśnie – Ally wyprostowała się. – Czemu chciałeś mnie widzieć?
 – Wiesz, że Harry ma mało wspomnień o swoich rodzicach – Gdy kobieta przytaknęła, kontynuował. – Na pewno dobrze by mu zrobiło, gdyby….
 – Nie do mnie powinieneś kierować swoją prośbę – westchnęła, domyślając się dalszego ciągu.
 – Wiesz, że Severus niechętnie dzieli się swoimi wspomnieniami – odparł.
 – Oczywiście, że wiem! – wykrzyknęła, wstając. – Dopiero rok po ślubie pokazał mi wspomnienia! I to nie wszystkie! Podejrzewam, że tylko te … – jej głos się załamał. – Na pewno nie pokazał mi najgorszych, a możesz mi wierzyć, że to, co widziałam, było straszne!
 – Wiem – dyrektor spojrzał na nią za okularów połówek. – Ale czy nie sądzisz, że każde dziecko powinno mieć jakieś wspomnienia o rodzicach?
 – Manipulujesz moimi uczuciami. – Wskazała na niego oskarżycielsko palcem. – Wiesz, że pokochałam  Harry’ego! Ale nie zmuszę do niczego Severusa. Mogę ci jedynie obiecać, że z nim porozmawiam.
 – Postaraj się – poprosił.
Ally jedynie prychnęła i wyszła, trzaskając drzwiami.

Snape, gdy tylko wszedł do salonu, wiedział, że jego żonę coś trapi.
 – Nie jesteś w ciąży? – zapytał bez wstępu.
 – Będę, więc się z tym pogódź – odparła i zmarszczyła czoło. – Gdzie jest Harry?
 – U Hagrida – warknął Severus. – Uparł się, a ja nie miałem zamiaru mu towarzyszyć.
 – Jakby inaczej – wzięła go za rękę i poprowadziła do jednego z foteli. – Usiądź.
 – Co znowu sobie ubzdurałaś? – prychnął. – Pierwsze był ślub, potem dziecko…
 – Które zamierzam urodzić na początku roku – przypomniała. – Teraz chciałabym, żebyś zastanowił się nad… nad moją prośbą…
 – To nie ty wymyśliłaś – zmarszczył czoło i zacisnął wargi. – Albus.
 – Skąd wiesz? – pisnęła.
 – Tylko on od jakiegoś czasu o nic mnie nie prosił, więc oczywiście wiadomo było, że czeka na odpowiednią porę – założył ręce na piersi. – Więc?
 – Chce, byś pokazał  Harry’emu wspomnienia związane z jego rodzicami – powiedziała szybko i wstrzymała oddech, czekając na wybuch.
 – Nie – odparł spokojnie i wyszedł.
Ally siedziała przed chwilę zaszokowana. Nie spodziewała się takiego zachowania. Wstała więc i ruszyła za mężem. Stał na środku gabinetu i wpatrywał się z niechęcią w kamienną misę.
 – Pokażesz tylko to, co chcesz – wyszeptała, przytulając się do jego pleców. Poczuła, jak jego mięśnie się rozluźniają.
 – Nienawidzę tego – warknął.
 – Wiem – stanęła przed nim i spojrzała w oczy. – Severusie, Harry musi mieć wspomnienia, musi poznać chociaż trochę swoją matkę i ojca… ja bym tego pragnęła – dokończyła cicho.
 – Allison – zaczął i przeklął, widząc jej łzy. – Dobrze, pokaże mu!
 – Naprawdę? – ucieszyła się i przytuliła się do niego mocno. – Jeżeli chcesz..
 – Przyprowadź go tutaj – przerwał jej stanowczo.
Ally szybko pocałowała go i wybiegła.

Harry nie mógł nadziwić się, ile stworzeń znajduje się w chatce Hagrida.
 – A Norbert… znaczy się, cholibka, Norberta – zaśmiał się gajowy. – Jest silną i zadziorną smoczych! Charlie pisał, że…
 – Wybacz Hagridzie – Ally weszła do środka i uśmiechnęła się przepraszająco. – Ale muszę coś pokazać  Harry’emu.
 – Oczywiście Ally – pół olbrzym wstał niezdarnie, przez co przewrócił filiżankę. – Idź Harry, cholibka, ja muszę tu posprzątać.
 – Jeszcze cię odwiedzę – obiecał chłopiec i wyszedł wraz z Ally.
 – Harry… – Ally chwyciła go za rękę i spojrzała na niego poważnie.
 – Coś zrobiłem? – przestraszył się.
 – Nie – zapewniła go ze śmiechem. – Po prostu… Severus podzieli się z tobą paroma wspomnieniami…
 – Jakimi? – oczy Harry’ego rozszerzyły się z podekscytowania.
 – Związanymi z twoimi rodzicami…
 – Zobaczę mamę i tatę?! – zawołał Harry. – Naprawdę ich zobaczę?!
 – Naprawdę – przyznała. – Severus czeka na ciebie w gabinecie i…
Harry nie słuchał dalej, tylko biegiem ruszył do lochów.
 – Myślodsiewnia – zaczął Snape od razu, gdy tylko zobaczył  Harry’ego. – Pozwala dzielić się swoimi wspomnieniami…
 – Zobaczę rodziców – dokończył Harry i podszedł do misy. – Jak? Kiedy? Będę obok nich? Daleko? Blisko? Będę ich słyszał? Zobaczę mamę? – pytał bez tchu.
 – Uspokój się – warknął Snape, lecz widząc zawiedzioną minę chłopca, westchnął. – Będziemy w moich wspomnieniach, co oznacza, że będziemy widzieć to, co dzieje się w moim pobliżu. Rozumiesz?
 – Yhy – przytaknął Harry. – Już? Teraz? Proszę!
 – Zanurz twarz w … – Harry nie czekał na koniec zdania, tylko zanurzył się we wspomnienia.
Wylądował na obrzeżach jakiegoś parku. Spojrzał pytająco na Severusa, który pojawił się obok niego.
 – Na lewo – mruknął Snape.
Harry podążył wzrokiem we wskazanym kierunku. Zobaczył na oko jedenastoletniego chłopca. Czarnowłosy, z dużym nosem siedział pod drzewem, a obok niego rudowłosa dziewczynka…
 – Mama? – wyszeptał Harry i powoli do nich podszedł.
 Czekoladowe żaby? Duchy? Jednorożce? – wyliczała Lily.
 – Wszystko istnieje – przyznał Severus.
 – I naprawdę Hogwart istnieje? Tunia mówi, że to żart i…
 – Twoja siostra ci zazdrości – podsumował Severus. – Masz moc, a w Hogwarcie będziesz mogła ją poznać!
 – I dostanę różdżkę?
 – Tak – odparł poważnie. – Każdy ma różdżkę, tyko najpotężniejsi czarodzieje umieją używać magii bez jej pomocy!
 – My będziemy potężni – zaśmiała się Lily.
Wspomnienie się rozmyło się. Tym razem znaleźli się na błoniach Hogwartu.
Młody Severus stał przy jeziorze ze wściekłą miną.
 – No przepraszam – westchnęła Lily. – Wiesz, że nie miałam tego na myśli!
 – Odkąd zaczęłaś spotykać się z tym kretynem, zdarza ci się to często – prychnął.
 – Ty nazwałeś mnie szlamą – przypomniała mu. – I nie mieszaj w to Jamesa! To, że się nie lubicie, to nie moja wina!
 – Nie moja wina, że on i jego koledzy to idioci!
 – Oni to samo myślą o tobie – przypomniała mu Lily. – Sev, jesteśmy przyjaciółmi i chcę, żebyś mnie wspierał!
 – Nie będę przebywał w towarzystwie Pottera!
 – Będziesz przebywał w moim towarzystwie – poprawiła go. – Dzisiaj o dwudziestej w klasie zaklęć! Poznacie się tak naprawdę! I na pewno się polubicie!
Harry rozejrzał się dookoła, gdy przenieśli się w to samo miejsce, lecz tym razem przed nim stał siedemnastoletni Severus i z krzywym uśmieszkiem patrzył przed siebie.
Harry odwrócił się i ujrzał swoich rodziców…
James Potter stał przed Lily ubrany w mugolski garnitur… czerwony mugolski garnitur!
 – Kto ci go wybrał? – zaśmiała się rudowłosa i z czułością pogłaskała go po policzku.
 – Smark mówił, że tak mugole się ubierają – wyjaśnił Potter i zmarszczył czoło. – Ale podejrzewam po twojej minie, że kretyn kłamał!
 – Kogo nazywasz kretynem Potter? – mruknęła pod nosem młodsza wersja Severusa.
 – Mimo to, wyglądasz przystojnie – odparła Lily i spojrzała na niego wyczekująco. – A powiesz mi, dlaczego chciałeś wiedzieć, jak ubierają się mugole?
 – Ponieważ chciałem … – James przeczesał włosy, powodując na głowie jeszcze większy bałagan. – Chciałem… Liluś wiesz… no przecież cię kocham! No wiesz o tym, prawda? Jasne, że wiesz!
 – James…
 – Wyjdź za mnie – powiedział, wyciągając przed siebie aksamitne pudełeczko.
 – Oh James – pisnęła i zarzuciła mu ramiona na szyję. – Kocham cię!
 – Ja ciebie też – odparł i pocałował ją namiętnie. – Liluś jest pewien problem…
 – Jaki? – zdziwiła się, odsuwając trochę.
 – Gdy padłaś w moje jakże wysportowane ramiona, pierścionek wypadł mi z ręki i leży gdzieś w trawie – wyjaśnił James, rumieniąc się.
 – Łamaga – prychnął Severus i odszedł.
 – Teraz ostatnie wspomnienie – wyjaśnił Snape i znaleźli się w jakimś domu.
W pokoju Harry zobaczył Severusa i Lily, która trzymała na rękach.. jego!  Harry’ego!
 – To ja! – wyszeptał wzruszony. Pierwszy raz mógł zobaczyć siebie z mamą. Patrzyła na niego z miłością.
 – James zaraz wróci ze sklepu – powiedziała Lily. – Cieszę się, że nas odwiedziłeś!
 – Musisz posłuchać Dumbledore’a – odparł Snape, nie zwracając uwagi na jej słowa.
 – Nie chcę się ukrywać – rudowłosa przytuliła  Harry’ego.
 – Jeżeli chcesz ochronić swojego syna, zrób to!
 – On jest najważniejszy – wyszeptała poważnie Lily.
 – Wróciłem! – wykrzyknął James, wchodząc do salonu. – O Sma… Snape.
 – Łamaga… a nie… nie faktycznie łamaga – prychnął Snape.
 – Zachowujcie się! – upomniała ich Lily.
 – On zaczął – oburzył się James. – Chodź synu! Musisz zobaczyć miotłę, którą ci kupiłem!
Harry wytarł łzy, które zaczęły płynąć po policzkach, gdy ojciec chwycił go w ramiona i spojrzał na niego z miłością.
 – Oni mnie kochali – wyszeptał i spojrzał na Severusa. – Dziękuję.
Snape skinął mu głową i pojawili się z powrotem w gabinecie.
 – Mam nadzieję, że … – zaczął, lecz nie dokończył, ponieważ Harry podszedł do niego i mocno przytulił. Mistrz Eliksirów, nie bardzo był przygotowany na to, więc tylko poklepał chłopca po plecach. – Mniemam, że ci się podobało.
 – Było wspaniałe – przyznał Harry i uśmiechnął się promiennie. – A możesz mi coś jeszcze pokazać?
 – Co? – Snape zmarszczył czoło.
 – Jak się poznaliście? Ty i Ally?
Severus uśmiechnął się lekko.
 – Te wspomnienia są prywatne, ale możesz zobaczyć, jaka potrafi byś sprytna – odpowiedział i znów zbliżyli się do misy.
Znaleźli się w kwaterach Snape’a. Ally stała na środku pokoju i rzucała w Mistrza Eliksirów wszystkim, co było w zasięgu jej ręki.
 – Jesteś … brak mi słów! – wykrzyknęła. – Nie zasługujesz na mnie! To jasne! A ja głupia chciałam dać ci szansę! Ale koniec z tym!
 – Nie rzucaj we mnie! – warknął wściekły Snape, co sprawiło, że karafka z Ognistą Whisky poleciała w jego stronę.
 – Możesz sobie rozkazywać uczniom! Ja z tobą skończyłam! Teraz ty masz się starać! Mają być kwiaty, czekoladki i cholerne wiersze! – krzyknęła. – I masz się oświadczyć! I chcę mieć dziecko! Albo kilka! I chciałabym… – wyliczała.
 – Nie będę pisał żadnych wierszy! – prychnął. – Pobrać się możemy ewentualnie, ponieważ i tak już tu się zadomowiłaś, więc co mi szkodzi…
 – Co ci szkodzi?! – oburzyła się i zmrużyła oczy. – Te oświadczyny uwłaczają mej godności! Idę na randkę! Z kim?! Jeszcze nie wiem! Ale na pewno ktoś się znajdzie! – odwróciła się na pięcie i chciała wyjść, lecz Snape złapał ją w tali i przyciągnął do siebie.
 – Uspokój się narwańcu – mruknął. – Zostajesz tutaj!
 – Koniec – powiedział Snape i znów byli w gabinecie.
 – To było… ciekawe – Harry wyszczerzył się do Severusa.
 – Bardzo – Mistrz Eliksirów pokręcił głową. – Ta kobieta umie postawić na swoim!
 – Mogę o coś zapytać?
 – O co? – Snape usiadł na jednym z krzeseł.
 – Gdzie są rodzice Ally?
 – Nie żyją – padła rzeczowa odpowiedź. – Zginęli, gdy skończyła szkołę, zabili ją śmierciożercy.
 – Nie ma nikogo – westchnął Harry. – Tak jak ja.
Snape siedział przez chwilę bez ruchu, po czym wstał i ukucnął przed chłopcem.
 – Ally ma mnie, a teraz i ciebie – powiedział poważnie. Harry pierwszy raz widział go takiego, bez gniewu, bez ironizowania i sarkazmu. – A ty masz nas. Pamiętaj o tym! Jesteśmy rodziną.
 – A… mogę… to znaczy… jak… – plątał się Harry i spuścił głowę.
 – O co chodzi?
 – Mogę mówić do Ally mamo? – zapytał Harry cicho.
 – Oczywiście, że tak skarbie – odpowiedziała Ally, stając w drzwiach. – Będę zaszczycona.
 – A jak mam się do ciebie… do pana zwracać? – Harry zagryzł wargę, czekając na odpowiedź.
 – Jak chcesz – padła odpowiedź.
 – Więc mogę mówić tato? I nie będziesz zły?
 – Nie będę – obiecał.
Harry znowu się do niego przytulił.
 – Ja też chcę – zawołała Ally i przytuliła dwójkę czarodziei. – Ale was kocham chłopaki.
 – Przynajmniej teraz mamy przewagę liczebną – mruknął Severus.
 – Będziemy mieli córkę, Severusie – oznajmiła Ally. – A Harry siostrę! Pamiętajcie o tym!
 – Mamy się bać? – zakpił Snape.
 – Chyba tak – odpowiedział Harry, gdy Ally posłała im iście szatański uśmieszek i wyszła, zostawiając ich samych.

 – Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł – mruknęła Ally, patrząc na męża z powątpieniem.
 – Przesadzasz – Severus machnął lekceważąco ręką.
 – Mam nadzieję, że w twoim wieku skleroza cię nie dopadła i pamiętasz, że Harry i Draco za sobą nie przepadają?
 – Z moją pamięcią wszystko w porządku Allyson – warknął. – I chyba właśnie ty powinnaś nalegać na to spotkanie, nie prawdaż? Nie tobie powinno zależeć, by Harry nie miał wrogów?
 – A tobie już nie? – prychnęła. – Dobrze! Niech Draco jutro przyjdzie, ale nie mam pojęcia, jak to się skończy!
 – W najgorszym wypadku będziesz musiała użyć eliksiru na pozbycie się dwóch głów, zlikwidowanie ogonów lub…
 – Jutro zabiorę im różdżki – oznajmiła i usiadła mu na kolanach. – Dziękuję.
 – Za co? – zmarszczył czoło.
 – Za pokazanie Harry’emu wspomnień.
 – Allyson Snape, jeżeli myślisz, że zwykłe dziękuję wystarczy, to jesteś w błędzie! – oznajmił i pocałował ją czule.
 – Przepraszam – usłyszeli i oboje spojrzeli na  Harry’ego, który chciał szybko wyjść.
 – Nie masz za co – zaśmiała się Ally i pocałowała Severusa w czoło, po czym wstała. – Jesteś u siebie, kochanie!
 – Nie chciałem przeszkadzać – wytłumaczył Harry.
 – Nie przeszkodziłeś – mruknął Snape. – Allyson wie, że co się odwlecze…
 – Idiota – prychnęła rozbawiona i wyszła.
 – O co chodzi? – zapytał Snape, patrząc na niepewnego chłopca.
 – Mam problem – odpowiedział cicho.
 – Jaki?
 – Nie umiem poradzić sobie z zadaniem, które zadała nam profesor McGonagall – przyznał, rumieniąc się. – Książkę zniszczył mi wuj Veron, gdy wróciłem do domu i…
 – Ten kretyn tylko to umie robić – podsumował Severus i wstał. – W mojej bibliotece na pewno znajdziesz ten podręcznik.
 – A ty co będziesz robił? – zapytał Harry z ciekawością.
 – Muszę uwarzyć kilka eliksirów – odparł.
 – Mogę ci pomóc?
 – Chcesz z własnej woli ważyć eliksiry? – zdziwił się Snape.
 – Lubię eliksiry – Harry wzruszył ramionami. – Po prostu nie mam do nich talentu. Hermiona to co innego…
 – Lubisz eliksiry? – powtórzył zdumiony Snape.
 – Gdybyś tak nie krzyczał na lekcjach, to większość by je lubiła – zawołała Ally z drugiego pokoju.
 – Nie podsłuchuj, siło nieczysta! – wrzasnął Snape zirytowany i spojrzał na  Harry’ego. – Ja nadal mam zamiar wydzierać się na zajęciach!
 – Wiem, ale już się nie będę bał – odpowiedział poważnie Harry.
 – Możesz udawać – powiedział Severus. – Więc chodźmy do laboratorium.
 – Naprawdę mogę ci pomóc? – zapytał podekscytowany Harry.
 – Możesz – Snape westchnął. – Może nie wylecimy w powietrze.
 – Może nie – przyznał chłopiec z szerokim uśmiechem.
Na drugi dzień gdy tylko Harry wstał i przyszedł na śniadanie, wiedział, że to co powiedzą mu jego nowi rodzice, wcale mu się nie spodoba.
 – Draco dzisiaj przybędzie – oznajmił Snape.
 – Mogę iść do Hagrida? – zapytał Harry z nadzieją. – I wrócić, gdy Malfoy zniknie?
 – Nie – padła stanowcza odpowiedź.
 – Spróbuj się z nim dogadać – poprosiła Ally.
 – Ale to on zaczął, obrażając Rona i jego rodzinę!
 – Wiem, ale Draco nie jest z natury zły – wytłumaczyła Ally. – Tak został wychowany, ale na pewno gdy zostaniecie sami, to się dogadacie!
 – Marzenia – mruknęli równocześnie.
 – Za bardzo się do siebie upodobniacie – zaśmiała się Ally.

Po śniadaniu Harry usiadł w salonie i przypatrywał się czarodziejskim szachom, które stały w rogu pokoju.
 – Chcesz zagrać? – zapytała Ally, siadając obok niego.
 – A umiesz? – uśmiechnął się do niej.
 – Jestem mistrzynią – puściła mu oczko.
Harry musiał przyznać, że jego nowa mama wiele potrafiła. A w szachy naprawdę była bardzo dobra!
 – Na pewno wygrałabyś z Ronem! – powiedział podekscytowany Harry, gdy skończyli trzecią partie.
 – Z Weasley’em każdy wygra – usłyszeli szyderczy głos.
Odwrócili się i ujrzeli Dracona stojącego w drzwiach.
 – Witaj, ciociu Allyson – ukłonił się.
 – Witaj – odparła Ally i posłała  Harry’emu zachęcający uśmiech.
 – Witaj Draco – powiedział z westchnieniem.
 – Potter – Draco skinął niezauważalnie głową.
 – To ja przygotuje wam coś do jedzenia! – wykrzyknęła Ally i ruszyła do drzwi, nagle przystanęła. – Macie być grzeczni, nie chce widzieć żadnych ran, ani zniszczeń, czy to jasne?
 – Tak – odpowiedzieli chórem.
Gdy zostali sami, Draco prychnął.
 – Ona zawsze taka jest?
 – Jaka? – Harry zmarszczył czoło.
 – Dziwna.
 – Nie jest dziwna – oburzył się Harry. – Jest super!
 – Możliwe – Draco wzruszył ramionami.
Nastała cisza, Harry zaczął układać pionki na swoich miejscach.
 – Chcesz zagrać? – zapytał nagle.
 – Jeżeli chcesz przegrać – odparł Draco i usiadł naprzeciwko.
 – Żebyś się nie zdziwił – powiedział Harry.
Ally po godzinie wróciła do komnat. Przeklinała samą siebie, że na dzisiaj umówiła się na wizytę do madame Pomfrey. Miała nadzieję, że nie zastanie w domu żadnych odciętych kończyn…
 – Nie tak Potter! – usłyszała krzyk Dracona.
 – Nie znasz się, Malfoy – prychnął Harry.
 – Odezwał się znawca – odparował Draco. – Przegrywasz!
 – Nieprawda! – oburzył się Harry. – Jesteś na straconej pozycji i dlatego takie głupoty wygadujesz! Więc walcz, a nie gadaj!
 – Polegniesz z kretesem, Potter! – wykrzyknął Draco. – Szykuj się na śmierć!
Usłyszawszy to, Ally pisnęła i z różdżką w ręce wpadła do salonu i… stanęła jak wryta.
 – Co tu się dzieje? – zapytała zaszokowana.
 – Bawimy się w wojnę – odparł Draco, niechętnie wychodząc zza sterty poduszek.
Ally rozglądnęła się. Chłopcy odwrócili dwie kanapy, tak, że każdy mógł schować się za jedną, obok siebie poukładali chyba wszystkie poduszki, jakie znaleźli.
 – Potem wszystko posprzątamy – obiecał Harry.
 – Dobrze – Ally uśmiechnęła się promiennie. – Bawcie się dobrze!
Zamknęła za sobą drzwi i pobiegła do laboratorium.
 – Snape! – ze śmiechem podeszła do męża.
 – Cieszę się, że znasz moje nazwisko – prychnął, nie odwracając głowy od kociołka.
 – Harry dogadał się z Draconem – oznajmiła zachwycona. – Bawią się w wojnę na poduszki!
 – Hmm – mruknął tylko i pomieszał w kociołku.
 – Tak, tak wiem, że się cieszysz – Ally wzniosła oczy do nieba i przygryzła wargę. – Skarbie?
 – Tak? – padła lakoniczna odpowiedź.
 – Byłam u Poppy – powiedziała i pogładziła go po ramieniu.
 – I? – udał zainteresowanie.
 – Do jasnej Anielki, Snape! – Ally straciła cierpliwość. – Jestem w ciąży, idioto! Tak trudno się domyślić?!
 – Po twoim zachowaniu, powinnaś być w ciąży, odkąd się poznaliśmy, bo zawsze zachowujesz się dziwnie – prychnął.
 – Nie dotarło do ciebie jeszcze – westchnęła. – No więc, za siedem miesięcy będziemy mieli kolejne dziecko, a co za tym idzie, będziesz ojcem Severusie, co mam nadzieję, sprawi ci przyjemność, a jak nie, to zakopie cię w Zakazanym Lesie i znajdę sobie jakiegoś normalnego męża!
 – Świetnie – mruknął. – Lockhart podobno będzie na Pokątnej.
 – Idiota – mruknęła Ally i siłą zmusiła Severusa, by na nią spojrzał. – Dziecko, pieluchy, płacz, karmienie… mówi ci to coś?!
 – Jesteś w ciąży – warknął, wyrywając ramię. – Nie jestem jakimś gryfonem, żebym nie wiedział, co to oznacza! – oburzył się.
 – Świetnie! – prychnęła zawiedziona jego zachowaniem. – Idę na spacer.
 – To idź – odwrócił się od niej plecami.
Ally powstrzymała łzy i ruszyła do drzwi, które nagle się przed nią zatrzasnęły.
 – Jak do jasnej cholery w ciąży? – wykrzyknął Snape i spojrzał na nią zaskoczony.
 – Dopiero teraz do ciebie dotarło? – zawołała, ocierając łzy.
 – Nie becz narwańcu – mruknął, przyciągając ją do siebie.
 – Cieszysz się, prawda? – zapytała z nadzieją.
 – Cieszę – przyznał i pocałował ją czulę. – Będziemy mieć dziecko…
 – Drugie dziecko – poprawiła go.
 – Drugie – zmarszczył czoło. – W ciągu miesiąca zostałem ojcem i dowiedziałem się, że zostanę ojcem… dziwne…
 – Dziwne, ale wspaniałe – oznajmiła Ally, zarzucając mu ramiona na szyję. – Kocham cię!
 – Ja ciebie też – oparł czoło o jej czoło. – Allyson ty naprawdę umiesz zmieniać życie.
 – Na lepsze?
 – Na lepsze – zapewnił.

Harry spojrzał na rodziców i zamyślił się.
 – No więc o co chciałeś nas porosić? – zapytała Ally z uśmiechem.
 – No bo za tydzień kończą się wakacje i… – zamilkł, szukając dobrej odpowiedzi. – Chciałbym… mógłbym zaprosić Rona i Hermionę? Draco też przyjdzie z Zabinim i Prakinson i…
 – Nic nie zniszczycie i nie będziecie przeszkadzać mi w pracy w laboratorium – zaznaczył Snape.
 – Obiecuję! – krzyknął Harry. – I nie będziemy krzyczeć, gdy będziesz spać mamo!
Ally posłała mu wdzięczne spojrzenie. Przez ciążę stała się strasznie senna…
 – Więc nie widzimy problemu – odparła. – Zaraz napiszę do Pani Weasley i Pani Granger, czy ich dzieci mogłyby przyjechać do Hogwartu już pojutrze.
 – Dziękuję – Harry przytulił ją mocno.
 – Nie ma za co – pocałowała go w czoło.
Harry od rana chodził podekscytowany. Wczoraj przyszły odpowiedzi od rodziców Rona i Hermiony, w którym była zgoda na wcześniejszy przyjazd.
 – Napisałam Molly Weasley o adopcji – powiedziała Ally mężowi, patrząc, jak Harry chodzi od pokoju do pokoju. – Ale poprosiłam, by nie mówiła Ronowi.
 – Dobrze zrobiłaś – przyznał Severus. – Molly dochowa sekretu, ale możesz też się spodziewać, że jutro nas odwiedzi – dokończył z niechęcią.
 – Mnie ta wizyta bardzo ucieszy, nie to co ciebie – zaśmiała się Ally.
 – Która godzina? – zapytał Harry.
 – Zaraz powinni być – powiedziała Ally.
 – To ja pójdę do gabinetu dyrektora! – zawołał i wybiegł.
Harry powiedział hasło i wszedł do gabinetu. Dumbledore’a nie było, więc, pogłaskawszy wcześniej feniksa, usiadł na jednym z krzeseł i czekał.
 – Harry, panna Granger i pan Weasley zaraz przybędą – oznajmiła profesor McGonagall, wchodząc do gabinetu z jego miotłą w ręku. – To mogę ci już oddać – dodała z uśmiechem. – Drugoroczniacy mogą już mieć własne miotły.
 – Super – ucieszył się Harry i w tym momencie z kominka wyszła najpierw Hermiona z Ronem, a za nimi Fred i George.
 – Harry! – krzyknęła Hermiona i przytuliła go mocno. – Jak dobrze cię widzieć!
 – Fajnie, że wcześniej przyjechałeś do szkoły! – powiedział Ron, przybijając z nim piątkę.
 – Harry kochanieńki – zaczął Fred.
 – Jak ty wyrosłeś – dokończył George, naśladując Panią Weasley.
 – Dorośnijcie – prychnęła Hermiona.
 – Nigdy! – odpowiedzieli jednocześnie.
 – Wasze rzeczy są już w waszych dormitoriach – powiedziała McGonagall. – Mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów – tu spojrzała na bliźniaków, którzy uśmiechnęli się niewinnie.
Profesor transmutacji wyprowadziła ich z gabinetu i zostawiła samych na korytarzu.
 – Co robimy? – zapytała Hermiona.
 – idziemy na boisko! – wykrzyknął Ron. – Harry ma Nimbusa!
 – Nie możemy sami przebywać na boisku Ronaldzie – oburzyła się Hermiona. – A jeżeli coś się stanie?
 – Pesymistka – prychnął rudzielec.
 – Chodźmy! – zdecydowali bliźniaki i chwyciwszy Hermionę, skierowali się na boisko.
Gdy znaleźli się na boisku, Harry zdążył zrobić jedno okrążenie, zanim zaczęło mocno padać.
 – Chyba musimy przerwać – zdecydowali i biegiem ruszyli do szkoły.
 – Idziemy do pokoju wspólnego? – zapytała Hermiona.
 – Ja… – zaczął Harry.
 – Harry! – usłyszeli wściekły głos za sobą.
Wszyscy podskoczyli przerażeni i spojrzeli na Mistrza Eliksirów.
 – To nie tak Panie profe… – zaczęła Hermiona, lecz ucichła, widząc groźną minę mężczyzny.
 – Zamilcz Granger – wysyczał i spojrzał na  Harry’ego. – Co masz na swoje usprawiedliwienie?
 – Ja… naprawdę nic mi nie groziło – mruknął, spuszczając głowę.
 – Masz dwanaście lat! – krzyknął Snape. – Kto ci dał miotłę?
 – Profesor McGonagall – odpowiedział za niego Ron.
 – Minerwa – prychnął. – Marsz do domu!
 – Ale jak do domu? – zdziwił się Fred.
 – Do Nory? – dodał George.
 – Nie do was mówiłem – Snape zmierzył ich groźnym wzrokiem.
 – Nie jesteś zły? – zapytał ze strachem Harry.
 – Zły? Nie! Wściekły to lepsze słowo, idź do swojego pokoju, a przed tym powiedz matce, co zrobiłeś – rozkazał i odszedł, powiewając szatami.
 – No to będzie kazanie – westchnął Harry.
 – Jak matce? – Ron jak i reszta spojrzała na wybrańca.
 – Eee no bo właśnie chciałem wam powiedzieć… Snape i jego żona Ally mnie adoptowali! – powiedział z niepewnym uśmiechem.
 – Jesteś synem Snape’a? – zawołali zdumieni bliźniacy, po czym uśmiechnęli się szeroko. – Fajnie!
 – Mhy – przytaknął Harry i uśmiechnął się niepewnie. – W drugi dzień wakacji Snape przybył do Dursley’ów i mnie stamtąd zabrał!
 – Na zawsze? – zapytała podekscytowana Hermiona.
 – Tak – chłopiec spojrzał na nich z radością. – Mam własny pokój w jego mieszkaniu w lochach i …, mam teraz rodziców!
 – To cudownie Harry! – Hermiona mocno go przytuliła.
 – On każe ci za karę warzyć eliksiry? Sprzątać sale? Czyścić kociołki? – zapytał ze strachem Ron.
 – Nie – zapewnił go Harry – Jest super, naprawdę!
 – Co robiłeś przez te dwa miesiące?
 – Hm dużo czasu spędzałem z rodzicami, no i często byłem u Hagrida, odwiedzał mnie też Draco…
 – Malfoy?! – oburzyli się wszyscy Weasleyowie.
 – Nie jest taki zły – odparł Harry. – Zaprzyjaźniliśmy się. Też dzisiaj przybędzie z Zabinim i Parkinson.
 – Ale z nim? – Ron wyglądał na przerażonego.
 – Nie będzie źle – zapewnił Harry.
Jego przypuszczenia okazały się słuszne.
Hogwart musiał przyznać, że przyjaźń pomiędzy Trójką Gryfonów i trójką Ślizgonów jest możliwa.
Harry miał rodziców, siostrę, przyjaciół.
Żył jak każde normalne dziecko, dziecko czarodziejskie. Przeżywał przygody, uczył się i poznawał magiczny świat.
Jego życie było szczęśliwe, gdy skończył szkołę stworzył rodzinę … z kim? To już inna historia….



26 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ta miniaturka !:)))

    Pozdrawiam
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  2. Super miniaturka ♡♡
    Nie mogłam się jej doczekać. :D Ale jak mogłaś skończyć w takim momencie. Mam nadzieje, że napiszesz tą "inną historię". Życzę weny.
    Ka$ia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetnie!
    Pisz tak dalej ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!! W końcu się doczekałam :) szkoda że tak szybko się skończyło. Liczyłam na więcej części ale takie zakończenie też jest fajne.. Teraz czekam na Lucmione albo Sevmione <3 weny Gisiu życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie ci wyszła ta miniaturka ale jak mogłaś skończyć w takim miejscu?! Napiszesz tą inną historię, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, super. NORMALNIE KOCHAM TO! Wspaniała miniaturka, mam przeczucie, że często będę do niej wracać :). A co będzie następne?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna miniaturka. Poprawka wszystkie są świetne.😁☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna miniaturka. Czekam na kolejną. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy bedzie trzecia czessc miniaturki?

    OdpowiedzUsuń
  13. kończyć w takim momencie? wstydziłabyś się.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajna miniaturka. Super opisałaś interakcje między Severusem a Harrym. Mam nadzieje, że opiszesz historię Severusa i Allison. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne opowiadanie Severus taki troskliwie tata :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajna miniaturka, z resztą jak zawsze. Kiedy i co będzie jako następne?
    Zosianna

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowna miniaturka ale ja wciąż kocham Lucmione kiedy nowe . Pozdrowienia MK

    OdpowiedzUsuń
  18. A Lucmione kiedy

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę, mega ! Więcej takich <3 świetnie piszes ;3

    OdpowiedzUsuń
  20. Hejka, hejka,
    wspaniale, tak Harry taki szczęśliwy no i Severus wcale nie jest taki zły super...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń