poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rzodkiewkowy naszyjnik




Rzodkiewkowy naszyjnik

Mam nadzieję że się spodoba ;)
Dziękuję za każdy komentarz! :D
Beta: Kite Millie

Draco spojrzał na zamyśloną blondynkę. Od godziny wpatrywała się w krajobraz za oknem.
 – Nie znudziłaś się? – zapytał zniecierpliwiony.
 – Nie – odparła z uśmiechem. – Tu jest pięknie!
 – Normalnie – wzruszył ramionami, stając za nią i patrząc na góry.
 – Musisz zauważać wspaniałe rzeczy – powiedziała poważnie.
 – Zauważam – mruknął, obejmując ją od tyłu.
 – Nie prawda – wyszeptała.
Draco zmarszczył czoło.
 – Po prostu stąpam twardo po ziemi.
 – A powinieneś latać wysoko nad nią – odparła rozmarzonym tonem.
Blondyn prychnął pod nosem, przypominając sobie pierwszy raz, gdy zauważył w tej rozmarzonej dziewczynie coś więcej.
Siedział na Wieży Astronomicznej, rozmyślając nad swoim życiem. Voldemorta już nie ma, co teraz? Zastanawiał się nad wyjazdem na drugi koniec kraju, odcięcia się od wszystkich i wszystkiego.
 – Proszę – usłyszał i ujrzał przed sobą tacę z kanapkami.
Spojrzał w górę i zdziwiony zobaczył blondynkę.
 – Lovegood? – zmarszczył czoło.
 – Mam na imię Luna – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
 – Czego chcesz? – warknął.
 – Niczego. – Wzruszyła ramionami. – Po prostu przyniosłam ci kolacje.
 – Nie prosiłem cię o to!
 – Wiem o tym. – Potrząsnęła głową, a w jej uszach zabrzęczały rzodkiewkowe kolczyki. – Ale mama uczyła mnie, żebym zawsze karmiła kogoś, gdy ten ktoś nie je tyle, ile powinien.
 – Twoja matka jest dziwna – mruknął.
 – Była – poprawiła go, dalej się uśmiechając. – Nie żyje, choć wierz mi, była wspaniałą czarownicą, a tata mówi, że trochę szaleństwa w życiu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
 – Naprawdę jesteś Pomyluną – prychnął.
 – Wielu tak myśli i nie szkodzi, nie przeszkadza mi to – odpowiedziała i ruszyła do drzwi.
 – Dlaczego to zrobiłaś? – zapytał, patrząc na jedzenie.
 – Potrzebowałeś pomocy – odpowiedziała z uśmiechem i odeszła.
Blondyn przyglądał się oddalającej dziewczynie i pierwszy raz od dawna uśmiechnął się.
Gdy wyjechał do jednego z wakacyjnych domów Malfoyów, spotkał Lunę, która spędzała wakacje w okolicy. Z nudów zaczął towarzyszyć jej w codziennych wczesnych wycieczkach. Blondynka chcąc zobaczyć najróżniejsze (jego zdaniem nieistniejące stworzenia), wstawała o (znów jego zdaniem) wczesnych porach. Kto normalny w deszczowy dzień zrywa się z łóżka?
Od dnia ich wspólnych wycieczek minęło pół roku. Może to się wyda dziwne, lecz zostali parą, choć nikt o tym nie wiedział oprócz jednej osoby. Dlaczego? Ojciec Luny zginął w czasie wojny. Nie mając nikogo, wyjechała, a on z rodzicami kontaktował się jedynie listownie. Jedynie Zabini, który nie pozwolił wyrzucić się z życia blondyna, wiedział o związku z niebieskooką.
 – Dostałeś list od rodziców – głos Luny przywołał go do rzeczywistości.
 – Jak co dzień – mruknął.
Jego matka nie mogąc pogodzić się z odejściem syna, pisała do niego każdego dnia. W każdym liście namawiała go na powrót. Wiedział, że jest to nieuniknione. Czekał z niepokojem na jedyną wiadomość, na którą musi zareagować powrotem, inaczej może pożegnać się z majątkiem. Nie powiedział jeszcze o tym Lunie, ale przeczuwał, że właśnie dziś nastał ten moment.
 – Koperta wygląda inaczej niż zwykle – odezwała się po chwili. – Twoja mama zawsze pisze po prostu Draco, tym razem widnieje tam Draco Lucjusz Malfoy… To coś ważnego.
Blondyn uśmiechnął się lekko. Zawsze wiedziała więcej niż inni. Zauważała rzeczy, na które nikt nie zwracał uwagi.
 – Nie powiedziałeś mi o czymś, prawda? – zapytała poważnie.
Do Dracona znów napłynęło wspomnienie, tym razem ich pierwszego pocałunku.
 – Lu… co? – Draco spojrzał na nią jak na wariatkę.
 – Lunaballa – odparła ze śmiechem. – Niezwykle nieśmiałe stworzenie, opuszcza swe nory tylko podczas pełni księżyca. Ma gładkie, bladoszare ciało, wyłupiaste, okrągłe oczy na czubku głowy i cztery nogi o wielkich płaskich stopach. Podczas pełni lunaballe wykonują tylnymi nogami skomplikowane tańce. Podejrzewa się, że jest to rodzaj zalotów. Obserwowanie ich tańca w pełni jest bardzo fascynującym przeżyciem.
 – A nie może wychodzić z tej cholernej nory w południe? – narzekał.
 – Widocznie nie. – Spojrzała na niego oczami pełnymi wyczekiwania.
Nie mógł się powstrzymać, więc pochylił się i złączył ich usta w czułym pocałunku.
Gdy oderwali się od siebie, Luna uśmiechała się rozmarzona.
 – Pierwszy pocałunek jest jak słońce – wschodząc rozpoczyna dzień, który nigdy nie będzie taki sam jak inne – wyszeptała.
 – Na każdą okazję masz powiedzonko? – zapytał ze śmiechem.
 – Mam nadzieję. – Wzruszyła ramionami i ruszyła ku miejscu, gdzie mieli obserwować stworzenia.
 – Możliwe, że wiadomość znajdująca się w kopercie, zmusi mnie do powrotu – wyznał, zaciskając szczękę.
 – Jaka to może być wiadomość? – Zmarszczyła czoło.
 – Prawdopodobnie rodzice wybrali mi żonę – odparł głosem wypranym z uczuć.
Luna odwróciła wzrok i zapatrzyła się w kopertę leżącą na stole.
 – Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu. * – wyszeptała. – Możesz go teraz przeczytać?
 – Po co? – warknął.
 – Chcę wiedzieć czy to dzisiaj.
Draco westchnął, gwałtownie otworzył kopertę i wyciągnął list. Czytając, czuł wzrok blondynki. Wiedział, że właśnie ich wspólna droga dobiega końca.
Dziewczyna musiała wyczuć, że wiadomości nie są pomyślne, przynajmniej dla niej.
 – Kogo wybrali? – zadała pytanie, które sprawiło, że jej serce zaczęło szybciej bić.
 – Nie napisali…. Przedstawią mi ją jutro na balu – odpowiedział głucho.
 – Na pewno jest wspaniała – powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
 – Nie musimy tego kończyć… coś nas łączy i…
 – Gdy moja mama umarła, tata nie związał się z nikim. Gdy miałam dziesięć lat, zapytałam go, dlaczego nie ożeni się ponownie – zamyśliła się. – Odpowiedział „To bardzo dziwne, ale naprawdę można kochać kogoś przez całe życie. Niezależnie od tego, jak daleko znajduje się ukochana osoba, jej wspomnienie zawsze nosi się w sercu”.**
 – Luna ja… – zaczął, lecz nie wiedział, co ma w tym momencie powiedzieć.
 – Nie musisz nic mówić – odezwała się po chwili blondynka. – Może i większość uważa mnie za szaloną i może mają rację, ale ja wiem, kiedy trzeba przestać marzyć – powiedziała i Draco pierwszy raz widział smutek w jej oczach.
 – Możemy się spotykać jeszcze przez jakiś czas – odpowiedział niepewnie.
 – Czas – wyszeptała Luna, po czym podniosła na niego swoje piękne oczy. – My już nie mamy czasu Draco. Za miesiąc czy nawet szybciej będziesz musiał wybrać, co jest dla ciebie najważniejsze – westchnęła i skierowała się do drzwi.
 – Mówisz, jakby wszystko było już przesądzone – zdenerwował się.
 – Bo jest. – Posłała mu swój delikatny uśmiech. – Gdy stąd wyjdę, zapomnisz o mnie, jutro poznasz kobietę, która będzie z godnością reprezentować twoją rodzinę.
 – To nie jest takie proste – warknął.
 – Jest. – Otworzyła drzwi. – Może patrzę przez różowe okulary na świat, ale tylko to pozwala nie pogrążać się w szarościach… Pamiętaj Draco, poznasz tą jedyną, wyśnioną i nie będzie miała ona rzodkiewkowych kolczyków – zakończyła ze smutnym uśmiechem, po czym wyszła.
Malfoy stał przez chwilę, nie wiedząc, co ma począć. Gdy usłyszał dźwięk teleportacji, uzmysłowił sobie coś, czego być może jego rodzice nie zaakceptują… a mianowicie, że chyba zaczął kochać rzodkiewki!

Luna pierwszy raz od śmierci matki zamknęła się w swoim pokoju. Nawet po starcie ojca nie pozwoliła sobie na żal i płacz. Od dziecka słyszała, że należy widzieć tylko pozytywne rzeczy. Gdy dowiedziała się o śmierci ojca, wmawiała sobie, że jest w lepszym miejscu, że spotkał się z żoną i oboje patrzą na nią z uśmiechem. Lecz w tej chwili chciałaby mieć ich obok. Chciała, żeby powiedzieli jej, co dobrego jest w starcie ukochanego. Jak sprawić, by cieszyć się jego decyzją…
Siedząc na łóżku, na którym sypiała od siedemnastu lat, pozwoliła łzom płynąć, pozwoliła, by szarość życia dostała się do jej zaczarowanego pokoju. Nie widziała ściany ze zdjęciami uśmiechniętych rodziców, obrazów namalowanych przez jej matkę, kolorowych zasłon, które nawet w deszczowy dzień sprawiały, że uśmiech pojawiał się na ustach. Płakała nad swoją samotnością, nad życiem, które jej odebrano, życiem z blondynem, który szturmem zdobył jej serce.
Przypomniała sobie chwilę, w której zrozumiała, że go kocha.
Obserwowali Wsiąkiewka
 – Czemu one cię tak ciekawią? – zapytał znudzony, obserwując srebrno – zielone jaszczurki, o wielkości ciała osiągającej do 10 cali.
 – Ponieważ ich szczególną zdolnością jest szybkie zmniejszenie się, przez co nigdy nie zostały zauważone przez mugoli. Skóra jest wysoko ceniona przez czarodziejów. Wytwarza się z niej magiczne sakiewki i portfele, a ten materiał reaguje tak samo na zbliżanie się obcego jak sama jaszczurka; dlatego złodziejom bardzo trudno jest znaleźć sakiewki ze skóry wsiąkiewki. Fascynują mnie…
 – Ciebie wszystko fascynuje – zakpił.
 – To prawda – odpowiedziała z uśmiechem i spojrzała na niego.
Stał z przechyloną głową i wzdychał.
 – Długo jeszcze?
 – Chwilę – wyszeptała, przyglądając mu się. Jej serce mocniej zabiło, gdy uświadomiła sobie, że spędza z nią wolny czas na rzeczach, które go nie interesują. Jego obecność sprawia jej radość, a przecież tak ceniła sobie samotność…
Miłość – szepnął jej rozum.
 – Miłość – powtórzyła cicho i uśmiechnęła się.
Po nieprzespanej nocy leżała wpatrując się w sufit, zdziwiona usłyszała jakiś hałas w ogrodzie.
Luna wyjrzała przez okno i zamrugała kilka razy, zdumiona tym co widzi. Wybiegła szybko do ogrodu i stanęła przed klęczącym Draco, który zawzięcie sadził coś na grządce.
 – Co ty robisz? – zapytała ze śmiechem.
 – Sadzę rzodkiewki – odpowiedział śmiertelnie poważnie.
 – Draco, sadzi się je w pierwszej połowie kwietnia – powiedziała, a widząc załamaną minę chłopaka, zachichotała.
 – Więc ona nie urośnie? – mruknął smętnie.
 – Nie. – Pokręciła przecząco głową i spoważniała. – Dlaczego to robisz?
 – Powiedziałaś kiedyś, że najlepszym prezentem ślubnym będzie rzodkiewkowy naszyjnik… A pomyślałem, że spojrzysz na mnie milszym okiem, gdy sam zasadzę to cholerne warzywo i potem zrobię ci z tego naszyjnik. – Przeczesał ręką swoją blond czuprynę. – Ale chyba mi to nie wyjdzie.
 – Prezent ślubny? – powtórzyła zdumiona.
 – Przepraszam Luno – powiedział, podchodząc do niej i delikatnie pogłaskał ją po policzku. – Byłem idiotą, nie zauważyłem, że ty jesteś tą jedyną.
 – Jesteś tego pewien? – zapytała poważnie.
 – Jak najbardziej – wyszeptał z ustami przy jej ustach. – Jestem Malfoy, ja zawsze wiem, czego pragnę!
 – I chcesz za żonę Pomylunę? – zaśmiała się.
 – Jesteś jedyna w swoim rodzaju – uśmiechnął się, przytulając ją mocno. – Jesteś najlepszą kandydatką na Panią Malfoy!
 – Mam nadzieję, że sprostam twoim oczekiwaniom – mruknęła.
 – Kocham cię – wyszeptał, jakby to była najlepsza odpowiedź.
 – Ja ciebie też – zarzuciła mu ramiona na szyję i pocałowała czule. – A co na to twoi rodzice?
 – Ojciec na początku był wściekły, ale przypomniałem mu o tym, że jesteś czystej krwi, więc dał spokój. Matka jest zachwycona i już zaczęła szykować przyjęcie zaręczynowe, więc jak ci to powiedzieć… Gdybyś odmówiła i tak zaciągnąłbym cię do Malfoy Manor siłą!
 – Nie wątpię – wyszeptała szczęśliwa.

Cztery lata później
Draco spojrzał na Lunę z zadowolonym uśmiechem. Założyła dziś na siebie piękną, zieloną suknię, a w uszach miała kolczyki w kształcie żurawiny.
 – Musimy tam iść? – zapytał, przytulając ją.
 – Chcę spotkać się z Hermioną i Ginny – odpowiedziała radośnie.
 – Gdy dowiedzą się, czyją jesteś żoną, nie będą zbyt miłe – ostrzegł.
 – Będzie dobrze. – Była pewna, że przyjaciółki zachowają się wspaniale. – Czekamy na Blaise'a i Pan?
 – Miałem na nich czekać przy punkcie teleportacyjnym. – Wzruszył ramionami. – Diabeł sobie tak wymyślił.
 – To co ty tu robisz? – oburzyła się. – Twój przyjaciel zaraz się pojawi!
 – Sądzę, że trafi do Wielkiej Sali – odparł ze śmiechem.
 – Obietnica to obietnica – powiedziała. – Idź! Poradzę sobie!
 – Nie wątpię – pocałował ją w czoło.
 – No więc idź – zaśmiała się na widok jego niezadowolonej miny. – Nie będę sama!
 – Jeszcze przez trzy miesiące – odpowiedział, gładząc ją po zaokrąglonym brzuchu.
Luna z rozmarzonym uśmiechem ruszyła do Wielkiej Sali. Draco dał się przekonać, że nic jej nie grozi ze strony jej przyjaciół. Nie widzieli się przez pięć lat, czas wznowić znajomość.
Wiele osób widząc ją, marszczyło czoło, nie mogąc uwierzyć, że to Pomyluna, poznali ją jedynie dzięki kolczykom.
 – Luna! – wykrzyknęła Ginny i przytuliła ją mocno.
 – Witaj – odparła.
Po rudowłosej objęła ją Hermiona.
 – Pięknie wyglądasz – powiedziała z zachwytem.
 – Dziękuję. – Blondynka rozglądnęła się po Sali. – Gdzie Harry i Ron?
 – Ron tańczy z Lavender – odpowiedziała Hermiona z uśmiechem.
 – A Harry poszedł z naszym synkiem do toalety – dodała Ginny.
Luna spojrzała na obie kobiety.
 – Jesteście szczęśliwe?
 – Bardzo – obie zaśmiały się, odpowiadając zgodnie.
 – Hermiono, podobno wyszłaś za profesora Snape’a! – Luna ujrzała Mistrza Eliksirów rozmawiającego z dyrektorem.
 – Dwa lata temu. – Była Gryfonka się zarumieniła.
 – Pasujecie do siebie – powiedziała pewnie. – Zawsze pasowaliście. To była kwestia czasu, kiedy wyznacie sobie uczucie.
 – Wiedziałaś o tym, prawda? – zapytała Hermiona, widząc jej uśmiech.
 – Nic nowego. – Ginny wzruszyła ramionami.
Po chwili dołączyli do nich Ron z Lavender oraz Harry z małym Jamesem. Snape tylko prychnął, widząc ich przy jednym stole, wyszeptał kilka słów Hermionie na ucho i zajął miejsce przy stole nauczycielskim.
 – Wróciłaś na stałe? – zapytał Harry.
 – Tak – odparła z uśmiechem. – Postanowiliśmy, że Ariel wychowamy w Londynie.
 – My? – Lavender spojrzała na nią, marszcząc czoło. – A kto to my? Ojciec twojego dziecka?
 – Lav! – oburzyła się Hermiona.
 – No co? – Dziewczyna nie wiedziała, o co chodzi. – Przecież każdy jest ciekawy kogo to dziecko!
 – Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Brown – zakpił Draco, pojawiając się w towarzystwie Zabiniego i Pansy.
 – Czego chcesz Malfoy? – zapytał Ron ze złością.
 – Od ciebie nic łasico – warknął blondyn.
 – Ja bym tam poprosił, by rzucił się w przepaść – odezwał się Blaise.
 – Diable! – oburzyła się Pansy.
 – Kochanie ja tylko… – widząc jej minę, zamilkł.
 – Pan musisz nauczyć mnie tego wzroku – powiedział Draco rozbawiony. – Ja nie wiem, jak go uciszyć.
 – Draco! – Tym razem Luna zwróciła mężowi uwagę.
 – Tak skarbie? – udał zdziwionego.
 – Ja bym go pogonił – powiedział Blaise z szatańskim uśmieszkiem. – Należy mu się!
 – Cnotliwa kobieta nie goni za mężem, bo kto widział, by pułapka goniła mysz? *** – odparła, wzruszając ramionami.
 – Luna! – Draco założył ramiona na piersi i przeczekał śmiech towarzystwa.
 – Czekajcie! To wy jesteście małżeństwem? – Lavender wyglądała, jakby ktoś zdzielił ją tłuczkiem.
 – Odkryłaś Amerykę – prychnął arystokrata, chwytając rękę Luny, by pomóc jej wstać.
 – Gdzie idziecie? – zapytała Hermiona. – Usiądźcie z nami!
 – Wolę spotkanie oko w oko z… – zaczął, lecz westchnął, widząc proszący wzrok żony. – Dobra, ale to nie będzie przyjemny wieczór!
 – Nie przesadzaj… Jakoś wytrzymamy w twoim towarzystwie – odparła Hermiona z krzywym uśmieszkiem.
 – Małżeństwo ze Snape’em źle na ciebie wpływa – ocenił Zabini, czym rozładował atmosferę, sprawiając, że resztę nocy spędzili w wyśmienitych humorach.
*****
 – Ariel gdzie chcesz iść na spacer? – zapytał Draco swoją trzyletnią córeczkę.
 – Oglądać Topka! – wykrzyknęła z uśmiechem.
 – Luna, o czym ona mówi? – zapytał żonę, która roześmiała się na widok jego zdezorientowanej miny.
 – Stworzenia zabawne. Są troszkę większe od gnomów. Często mylone z chochlikami, lecz w przeciwieństwie do chochlika – topek nie potrafi latać i ma jaskrawe ubarwienie. Lubi tereny bagniste i wilgotne, często można go spotkać nad brzegami rzek i jezior, gdzie podstawia nogę i popycha przechodzącym ludziom. Żywi się małymi owadami, a rozmnaża się podobnie jak elfy, z taką różnicą, że nie przędzie kokonów. Młode wykluwają się z jaj w pełni uformowane, mając nie więcej niż cal. Topki uwielbiają zabawy z czarodziejskimi petardami – odpowiedziała, patrząc na swoją rodzinę rozmarzonym spojrzeniem.
 – Jakby inaczej – mruknął Draco. – Ariel może polatałabyś na miotle?
 – Potem! Teraz Topek! – odpowiedziała, chwytając go za rękę i ciągnąc w stronę rzeki.
 – Luna, nasza córka jest twoją małą kopią – powiedział z wyrzutem.
 – I co z tego? – zapytała, chwytając go za drugą rękę.
 – Zrobimy sobie jeszcze jedną córkę? – Pocałował ją w rękę. – Im więcej ciebie tym lepiej.
 – Kocham cię – wyszeptała.
 – Ja ciebie też Lunka – odparł Draco.
 – Ja was też – odezwała się Ariel z promiennym uśmiechem.
 – My ciebie też skarbie – odpowiedzieli chórem.

**Santa Montefiore
***Julian Tuwim



                                           


**Santa Montefiore
***Julian Tuwim










48 komentarzy:

  1. Strasznie fajna ta miniaturka ;)
    Może i parring nie mój ulubiony ale bardzo przyjemnie się ją czytało ;)
    Mam cichą nadzieję, że pojawi się Dramione w niedalekiej przyszłości...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo... Słodka bardzo. Byłam na początku pełna obaw co do tej miniaturki. Nie lubię tego paringu.. Ale spodobała mi się, chodź nadal wolę Dramione :3 czekam na następną. Teraz o ile pamiętam Albus i Minerwa? :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetna miniaturka;) Mam nadzieję, że nowa pojawi się szybko:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobala mi sie,bardzo fajnie sie czytalo,ale... za malo Sewerusa i Hermiony.Bardzo podobaja mi sie WSZYSTKIE Twoje miniusie,ale takie "super ulubione"to Dramione i Lucmione. A "naj,naj,naj"to Sewmione.Teraz Albus,a pozniej?Prosze,pisz jak ,najwiecej,"tosiam "Twoje opowiadanka.E.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetna miniaturka. Zabawna ;) bardzo mi się podoba ;) ale czekam z niecierpliwością na dramione lub fremione ;) pozdrawiam cieplutko i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze genialnie. Z niecierpliwością czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, a o kim następna miniaturka i kiedy? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następna będzie o Albusie i Minerwie :) Wstawię ją 1 lipca :D

      Usuń
  9. Hehe... mimo, że niezbyt jestem przekonana do tego paringu, to fajnie się czytało, ale nadal wolę Dramione ;)
    Czekam na Minerwę i Albusa - hehe, już nie mogę się doczekać. A kto po nich?
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia jaką miniaturkę skończę :) Więc nie jestem pewna co będzie po Albusie i Minerwie , ale tak na 50% Lucmione :)

      Usuń
  10. Świetna miniaturka.
    Ciekawy parring.
    Urocze zakończenie.
    Świetne były sentencje Luny.
    Cudne.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  11. Miniaturka wyszła super
    Pierwszy raz czytałam o tej parze i zaskoczyłaś mnie pozytywnie.
    Czy mogłabym liczyć na Tomione

    Weny życzę Persefona

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny parring. Kiedy sobie to wszystko wyobraziłam podczas czytania, popłakałam się, gdy się rozstawali. Czekam na następną miniaturkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczna miniaturka <3 I czekam na kolejny rozdział, o którym mam nadzieję mnie poinformujesz.
    Tak jak obiecałam piszę ci, że po wielkich trudach i wojnie w samej sobie dodałam nowy rozdział http://givemelovemw.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że się spodoba i będzie mi bardzo miło jak zostawisz po sobie komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna miniaturka! Nie przepadam za parą Luna & Draco, ale napisałaś to tak ładnie, że w ogóle mi to nie przeszkadza. Czekam na Dramione! / Laura.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejna wspaniała miniaturka. Gratuluje. Mam nadzieje na parring Hermiona/Charlie weasley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe że jeszcze kiedyś się ten parring pojawi :)

      Usuń
  16. Miniaturka genialna, zresztą jak każda, którą napiszesz.
    brakuje mi jednak Sevmione lub Lucmione z perspektywy Severusa i Lucjusza. Każda z miniaturek tego parringu jest z perspektywy Hermiony, a ja naprawdę bardzo chętnie poczytałabym o uczuciach i rozterkach któregoś z panów.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    English5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę właśnie miniaturkę z perspektywy Lucjusza ;)

      Usuń
    2. To cudownie! Już nie mogę się doczekać! Weny życzę!
      English5

      Usuń
  17. Dzięki za poinformowanie, bo bloger znowu mnie denerwuje, nic się nie wyświetliło.
    Miniaturka bardzo ładnie napisana, błędów raczej nie było. :)
    Parring może i nie jest kanoniczny, ale czasami fajnie od niego odbiec i odpocząć. Opowiadanie mi się cudownie czytało, a za to Dracona zostawiłaś z tym samym wrednym charakterem, który w nim uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Salvio Hexia, o jakim wrednym charakterze Dracona mówisz? Malfoy w tej miniaturce jest zadziorny, upierdliwy, zaślepiony i sarkastyczny, ale nie wredny. Ta cecha była widoczna, gdy zwyzywał Hermionę od szlam w "HP i KT", ale nie tutaj.
      Oczywiście nie zmienia to faktu, że miniaturka faktycznie całkiem przyzwoita.

      Usuń
  18. fantastyczna miniaturka ;)
    nigdy nie czytałam o tej parze ;*
    fajnie, że napisałaś taki parring <3

    OdpowiedzUsuń
  19. hahah ,, -Co ty robisz?- zapytała ze śmiechem.
    -Sadzę rzodkiewki- odpowiedział śmiertelnie poważnie.
    -Draco sadzi się je w pierwszej połowie kwietnia- powiedziała, a widząc załamaną minę chłopaka zachichotała.
    - Więc ona nie urośnie?- mruknął.
    -Nie- pokręciła przecząco głową i spoważniała- Dlaczego to robisz?
    -Powiedziałaś kiedyś, że najlepszym prezentem ślubnym będzie rzodkiewkowy naszyjnik… a pomyślałem że spojrzysz na mnie milszym okiem gdy sam zasadzę to cholerne warzywo i potem zrobię ci z tego naszyjnik!- przeczesał ręką swoją blond czuprynę- Ale chyba mi to nie wyjdzie!,,
    mistrzostwo, a wątek Sevmione <3 Czekam na Albusa i Minę <3 Ciekawi mnie ta miniaturka. Czyżby ktoś chciał zeswatać Albusa? Czy może się sam zeswata... Jedno jest pewne: Będzie ciekawie.
    Weny,

    OdpowiedzUsuń
  20. Heheh no co ja mogę powiedzieć? Miniaturka świetna ;D No i parring Sevmione ...^^ sama świadomość
    Ech życie jest piękne ;)
    Pozdrowienia
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejna genialna miniaturka. Uwielbiam ten paring. Nie było też tego co średnio lubię mianowicie wielkich kłótni Potter- Malfoy.
    Jednym słowem wspaniałe.

    zapraszam do mnie http://dziecismoka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Haha, genialna miniaturka! Od razu mam lepszy humor. :)
    Najbardziej rozbawiła mnie akcja z sadzeniem rzodkiewki przez Draco :D
    Czekam na kolejną miniaturkę.
    Zapraszam także na drugi rozdział na: niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo :)
    Tylko oni nie pasują do siebie. Według mnie. Nie ma jak Dramione ;)
    Miniaturka na luzie. I like it !
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Pierwszy raz czytałam miniaturkę o Lunie i Draco i podobała mi się :D Jest super. Taka szalona Luna i spędzający z nią czas Draco, którego średnio ciekawiły jej teorie. Słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Szczerze Ci się przyznam, że nigdy nie czytałam nic o Lunie i Draco. Ba! Ja nawet nie byłam sobie w stanie wyobrazić tej pary razem.
    Jednak Twoja miniaturka bardzo mi się spodobała :)
    Czekam z niecierpliwością na następną :)
    Weny :)
    Ściskam ;*
    s. ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudownie i słodko :D Scena z sadzeniem rzodkiewek była genialna :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajebista miniaturka.
    Hmm... Może jakaś dłuższa historia ? Na przykład Sevmione ?

    OdpowiedzUsuń
  28. Może napiszesz kiedyś Snily ? :D Uwielbiam Sevmione i nie cierpię Lily, ale jestem ciekawa jak byś napisała Snily :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie lubię Lily więc raczej nie uda mi się stworzyć Snily, nie pasują mi do siebie.
      Wiele razy już próbowałam, ale za każdym razem Severus kończył z Hermioną lub wymyśloną przeze mnie bohaterką a Lily była tą złą :D

      Usuń
  29. Ciekawe.. :) Zapraszam na epilog.. ta-chwila-nalezy-do-nas.blogspot.com

    Cornelia Grey...

    OdpowiedzUsuń
  30. cudo nie mogę się doczekać miniaturki
    kiedy będzie Sevmione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sevmione się pisze ;) Postaram się je szybko skończyć ;)

      Usuń
  31. Jeju cudowne!!!
    Wspaniale wyszedł ci ten parring
    Fajnie opisane ich emocje.
    Rzodkiewkowy naszyjnik był najlepszą miniaturką dralune
    Weny
    Ps:Sorrki że tak późno ale miniaturka nie wyświetlała mi się na twoim blogu

    OdpowiedzUsuń
  32. Poniedzialek jest pochmorny,paskudny i mokry...dokladnie tak samo jak moj nastroj.Dzisiaj zagladalam tu nascie razy,z nadzieja na nowa miniature,tak na poprawe nastroju...czekam,rano znów zerkne.

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo fajnie ci wyszło ;) Ariel- piękne imię *-*

    http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/
    Szczerzący się dzikus
    BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie, no nie mogę. No po prostu nie mogę. Jak mogłaś? XD Lovciam Cię za to. Zawarłaś wszystkie moje ulubione parringi w jednej miniaturce <3 Co ty masz za genialny mózg? O.o

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetne :) Pierwszy raz czytam o Lunie i Draco :)

    OdpowiedzUsuń
  37. To mój ulubiony parring pisz o nich wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  38. Miniaturka przecudowna ♥ Wzruszyłam się momentami i to jest także moje ulubione połączenie ;)
    Pozdrawiam ~ Arbuzek^^
    PS. Zapraszam do mnie zycianiezaplanujesz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Hej,
    wspaniały tekst, jak dobrze że rodzice zaakceptowali wybrankę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń