Beta:
Kite Millie
Ally
wyjrzała przez okno w gabinecie dyrektora i uśmiechnęła się na widok
Severusa opartego o drzewo, który rozmawiał z roześmianym Harrym.
– Harry z dnia na dzień jest szczęśliwszy
– odezwał się po chwili dyrektor, siadając za biurkiem.
– Staramy się – przyznała Ally i westchnęła.
– Na początku Harry zachowywał się niepewnie. Bał się, że, gdy coś źle zrobi,
odeślemy go do tych potworów!
– Umiesz wpływać na każdego – odpowiedział
Dumbledore.
Ally
zachichotała.
– Z Severusem szło opornie – powiedziała.
– Ale ci się udało. – Starzec wskazał na fotel
naprzeciwko siebie. – Usiądź.
– Zawsze, gdy byłam uczennicą i słyszałam
te słowa, oznaczały, że mam kłopoty – zaśmiała się.
– Gdybyś uczęszczała do Hogwartu, podejrzewam,
że Severus by dawno skończył z samotnością – podsumował Dumbledore.
– Profesor i uczennica? – Ally zamyśliła
się. – To mogłoby być ciekawe, ale lubiłam Beauxbatons. No i oczywiście
właśnie dlatego, że uczyłam się we Francji, miałam okazję wpaść przypadkowo na
Severusa.
– Przypadkowo? – zaśmiał się dyrektor.
– Tej wersji będę się trzymać – Ally posłała
mu sprytny uśmieszek.
– Nie wątpię – Dumbledore pokiwał ze
zrozumieniem głową. – A teraz przejdźmy do mojej prośby lub rady…
– Właśnie – Ally wyprostowała się. – Czemu
chciałeś mnie widzieć?
– Wiesz, że Harry ma mało wspomnień o swoich
rodzicach – Gdy kobieta przytaknęła, kontynuował. – Na pewno dobrze by mu
zrobiło, gdyby….
– Nie do mnie powinieneś kierować swoją prośbę
– westchnęła, domyślając się dalszego ciągu.
– Wiesz, że Severus niechętnie dzieli się
swoimi wspomnieniami – odparł.
– Oczywiście, że wiem! – wykrzyknęła, wstając.
– Dopiero rok po ślubie pokazał mi wspomnienia! I to nie wszystkie!
Podejrzewam, że tylko te … – jej głos się załamał. – Na pewno nie pokazał mi
najgorszych, a możesz mi wierzyć, że to, co widziałam, było straszne!
– Wiem – dyrektor spojrzał na nią za okularów
połówek. – Ale czy nie sądzisz, że każde dziecko powinno mieć jakieś
wspomnienia o rodzicach?
– Manipulujesz moimi uczuciami. – Wskazała na
niego oskarżycielsko palcem. – Wiesz, że pokochałam Harry’ego! Ale nie zmuszę do niczego Severusa.
Mogę ci jedynie obiecać, że z nim porozmawiam.
– Postaraj się – poprosił.
Ally
jedynie prychnęła i wyszła, trzaskając drzwiami.
Snape,
gdy tylko wszedł do salonu, wiedział, że jego żonę coś trapi.
– Nie jesteś w ciąży? – zapytał bez
wstępu.
– Będę, więc się z tym pogódź – odparła
i zmarszczyła czoło. – Gdzie jest Harry?
– U Hagrida – warknął Severus. – Uparł
się, a ja nie miałem zamiaru mu towarzyszyć.
– Jakby inaczej – wzięła go za rękę i poprowadziła
do jednego z foteli. – Usiądź.
– Co znowu sobie ubzdurałaś? – prychnął. – Pierwsze
był ślub, potem dziecko…
– Które zamierzam urodzić na początku roku – przypomniała.
– Teraz chciałabym, żebyś zastanowił się nad… nad moją prośbą…
– To nie ty wymyśliłaś – zmarszczył czoło
i zacisnął wargi. – Albus.
– Skąd wiesz? – pisnęła.
– Tylko on od jakiegoś czasu o nic mnie
nie prosił, więc oczywiście wiadomo było, że czeka na odpowiednią porę – założył
ręce na piersi. – Więc?
– Chce, byś pokazał Harry’emu wspomnienia związane z jego
rodzicami – powiedziała szybko i wstrzymała oddech, czekając na wybuch.
– Nie – odparł spokojnie i wyszedł.
Ally
siedziała przed chwilę zaszokowana. Nie spodziewała się takiego zachowania. Wstała
więc i ruszyła za mężem. Stał na środku gabinetu i wpatrywał się
z niechęcią w kamienną misę.
– Pokażesz tylko to, co chcesz – wyszeptała,
przytulając się do jego pleców. Poczuła, jak jego mięśnie się rozluźniają.
– Nienawidzę tego – warknął.
– Wiem – stanęła przed nim i spojrzała
w oczy. – Severusie, Harry musi mieć wspomnienia, musi poznać chociaż
trochę swoją matkę i ojca… ja bym tego pragnęła – dokończyła cicho.
– Allison – zaczął i przeklął, widząc jej
łzy. – Dobrze, pokaże mu!
– Naprawdę? – ucieszyła się i przytuliła
się do niego mocno. – Jeżeli chcesz..
– Przyprowadź go tutaj – przerwał jej
stanowczo.
Ally
szybko pocałowała go i wybiegła.
Harry
nie mógł nadziwić się, ile stworzeń znajduje się w chatce Hagrida.
– A Norbert… znaczy się, cholibka,
Norberta – zaśmiał się gajowy. – Jest silną i zadziorną smoczych! Charlie
pisał, że…
– Wybacz Hagridzie – Ally weszła do środka
i uśmiechnęła się przepraszająco. – Ale muszę coś pokazać Harry’emu.
– Oczywiście Ally – pół olbrzym wstał
niezdarnie, przez co przewrócił filiżankę. – Idź Harry, cholibka, ja muszę tu
posprzątać.
– Jeszcze cię odwiedzę – obiecał chłopiec
i wyszedł wraz z Ally.
– Harry… – Ally chwyciła go za rękę i spojrzała
na niego poważnie.
– Coś zrobiłem? – przestraszył się.
– Nie – zapewniła go ze śmiechem. – Po prostu…
Severus podzieli się z tobą paroma wspomnieniami…
– Jakimi? – oczy Harry’ego rozszerzyły się
z podekscytowania.
– Związanymi z twoimi rodzicami…
– Zobaczę mamę i tatę?! – zawołał Harry.
– Naprawdę ich zobaczę?!
– Naprawdę – przyznała. – Severus czeka na
ciebie w gabinecie i…
Harry
nie słuchał dalej, tylko biegiem ruszył do lochów.
– Myślodsiewnia – zaczął Snape od razu, gdy
tylko zobaczył Harry’ego. – Pozwala
dzielić się swoimi wspomnieniami…
– Zobaczę rodziców – dokończył Harry i podszedł
do misy. – Jak? Kiedy? Będę obok nich? Daleko? Blisko? Będę ich słyszał?
Zobaczę mamę? – pytał bez tchu.
– Uspokój się – warknął Snape, lecz widząc
zawiedzioną minę chłopca, westchnął. – Będziemy w moich wspomnieniach, co
oznacza, że będziemy widzieć to, co dzieje się w moim pobliżu. Rozumiesz?
– Yhy – przytaknął Harry. – Już? Teraz?
Proszę!
– Zanurz twarz w … – Harry nie czekał na
koniec zdania, tylko zanurzył się we wspomnienia.
Wylądował
na obrzeżach jakiegoś parku. Spojrzał pytająco na Severusa, który pojawił się
obok niego.
– Na lewo – mruknął Snape.
Harry
podążył wzrokiem we wskazanym kierunku. Zobaczył na oko jedenastoletniego
chłopca. Czarnowłosy, z dużym nosem siedział pod drzewem, a obok
niego rudowłosa dziewczynka…
– Mama? – wyszeptał Harry i powoli do
nich podszedł.
– Czekoladowe
żaby? Duchy? Jednorożce? – wyliczała Lily.
– Wszystko istnieje – przyznał Severus.
– I naprawdę Hogwart istnieje? Tunia
mówi, że to żart i…
– Twoja siostra ci zazdrości – podsumował
Severus. – Masz moc, a w Hogwarcie będziesz mogła ją poznać!
– I dostanę różdżkę?
– Tak – odparł poważnie. – Każdy ma różdżkę,
tyko najpotężniejsi czarodzieje umieją używać magii bez jej pomocy!
– My będziemy potężni – zaśmiała się Lily.
Wspomnienie
się rozmyło się. Tym razem znaleźli się na błoniach Hogwartu.
Młody Severus stał
przy jeziorze ze wściekłą miną.
– No przepraszam – westchnęła Lily. – Wiesz,
że nie miałam tego na myśli!
– Odkąd zaczęłaś spotykać się z tym
kretynem, zdarza ci się to często – prychnął.
– Ty nazwałeś mnie szlamą – przypomniała mu. –
I nie mieszaj w to Jamesa! To, że się nie lubicie, to nie moja wina!
– Nie moja wina, że on i jego koledzy to
idioci!
– Oni to samo myślą o tobie – przypomniała
mu Lily. – Sev, jesteśmy przyjaciółmi i chcę, żebyś mnie wspierał!
– Nie będę przebywał w towarzystwie
Pottera!
– Będziesz przebywał w moim towarzystwie
– poprawiła go. – Dzisiaj o dwudziestej w klasie zaklęć! Poznacie się
tak naprawdę! I na pewno się polubicie!
Harry
rozejrzał się dookoła, gdy przenieśli się w to samo miejsce, lecz tym
razem przed nim stał siedemnastoletni Severus i z krzywym uśmieszkiem
patrzył przed siebie.
Harry
odwrócił się i ujrzał swoich rodziców…
James Potter stał
przed Lily ubrany w mugolski garnitur… czerwony mugolski garnitur!
– Kto ci go wybrał? – zaśmiała się rudowłosa
i z czułością pogłaskała go po policzku.
– Smark mówił, że tak mugole się ubierają – wyjaśnił
Potter i zmarszczył czoło. – Ale podejrzewam po twojej minie, że kretyn
kłamał!
– Kogo nazywasz kretynem Potter? – mruknęła
pod nosem młodsza wersja Severusa.
– Mimo to, wyglądasz przystojnie – odparła
Lily i spojrzała na niego wyczekująco. – A powiesz mi, dlaczego
chciałeś wiedzieć, jak ubierają się mugole?
– Ponieważ chciałem … – James przeczesał włosy,
powodując na głowie jeszcze większy bałagan. – Chciałem… Liluś wiesz… no
przecież cię kocham! No wiesz o tym, prawda? Jasne, że wiesz!
– James…
– Wyjdź za mnie – powiedział, wyciągając przed
siebie aksamitne pudełeczko.
– Oh James – pisnęła i zarzuciła mu
ramiona na szyję. – Kocham cię!
– Ja ciebie też – odparł i pocałował ją
namiętnie. – Liluś jest pewien problem…
– Jaki? – zdziwiła się, odsuwając trochę.
– Gdy padłaś w moje jakże wysportowane
ramiona, pierścionek wypadł mi z ręki i leży gdzieś w trawie – wyjaśnił
James, rumieniąc się.
– Łamaga – prychnął Severus i odszedł.
– Teraz ostatnie wspomnienie – wyjaśnił Snape
i znaleźli się w jakimś domu.
W
pokoju Harry zobaczył Severusa i Lily, która trzymała na rękach.. jego! Harry’ego!
– To ja! – wyszeptał wzruszony. Pierwszy raz
mógł zobaczyć siebie z mamą. Patrzyła na niego z miłością.
– James zaraz wróci ze sklepu – powiedziała
Lily. – Cieszę się, że nas odwiedziłeś!
– Musisz posłuchać Dumbledore’a – odparł Snape,
nie zwracając uwagi na jej słowa.
– Nie chcę się ukrywać – rudowłosa przytuliła Harry’ego.
– Jeżeli chcesz ochronić swojego syna, zrób
to!
– On jest najważniejszy – wyszeptała poważnie
Lily.
– Wróciłem! – wykrzyknął James, wchodząc do
salonu. – O Sma… Snape.
– Łamaga… a nie… nie faktycznie łamaga – prychnął
Snape.
– Zachowujcie się! – upomniała ich Lily.
– On zaczął – oburzył się James. – Chodź synu!
Musisz zobaczyć miotłę, którą ci kupiłem!
Harry
wytarł łzy, które zaczęły płynąć po policzkach, gdy ojciec chwycił go w ramiona
i spojrzał na niego z miłością.
– Oni mnie kochali – wyszeptał i spojrzał
na Severusa. – Dziękuję.
Snape
skinął mu głową i pojawili się z powrotem w gabinecie.
– Mam nadzieję, że … – zaczął, lecz nie
dokończył, ponieważ Harry podszedł do niego i mocno przytulił. Mistrz
Eliksirów, nie bardzo był przygotowany na to, więc tylko poklepał chłopca po
plecach. – Mniemam, że ci się podobało.
– Było wspaniałe – przyznał Harry i uśmiechnął
się promiennie. – A możesz mi coś jeszcze pokazać?
– Co? – Snape zmarszczył czoło.
– Co? – Snape zmarszczył czoło.
– Jak się poznaliście? Ty i Ally?
Severus
uśmiechnął się lekko.
– Te wspomnienia są prywatne, ale możesz
zobaczyć, jaka potrafi byś sprytna – odpowiedział i znów zbliżyli się do
misy.
Znaleźli
się w kwaterach Snape’a. Ally stała na środku pokoju i rzucała
w Mistrza Eliksirów wszystkim, co było w zasięgu jej ręki.
– Jesteś … brak mi słów! – wykrzyknęła. – Nie
zasługujesz na mnie! To jasne! A ja głupia chciałam dać ci szansę! Ale
koniec z tym!
– Nie rzucaj we mnie! – warknął wściekły Snape,
co sprawiło, że karafka z Ognistą Whisky poleciała w jego stronę.
– Możesz sobie rozkazywać uczniom! Ja z tobą
skończyłam! Teraz ty masz się starać! Mają być kwiaty, czekoladki i cholerne
wiersze! – krzyknęła. – I masz się oświadczyć! I chcę mieć dziecko!
Albo kilka! I chciałabym… – wyliczała.
– Nie będę pisał żadnych wierszy! – prychnął.
– Pobrać się możemy ewentualnie, ponieważ i tak już tu się zadomowiłaś,
więc co mi szkodzi…
– Co ci szkodzi?! – oburzyła się i zmrużyła
oczy. – Te oświadczyny uwłaczają mej godności! Idę na randkę! Z kim?!
Jeszcze nie wiem! Ale na pewno ktoś się znajdzie! – odwróciła się na pięcie
i chciała wyjść, lecz Snape złapał ją w tali i przyciągnął do
siebie.
– Uspokój się narwańcu – mruknął. – Zostajesz
tutaj!
– Koniec – powiedział Snape i znów byli
w gabinecie.
– To było… ciekawe – Harry wyszczerzył się do
Severusa.
– Bardzo – Mistrz Eliksirów pokręcił głową. – Ta
kobieta umie postawić na swoim!
– Mogę o coś zapytać?
– O co? – Snape usiadł na jednym z krzeseł.
– Gdzie są rodzice Ally?
– Nie żyją – padła rzeczowa odpowiedź. – Zginęli,
gdy skończyła szkołę, zabili ją śmierciożercy.
– Nie ma nikogo – westchnął Harry. – Tak jak
ja.
Snape
siedział przez chwilę bez ruchu, po czym wstał i ukucnął przed chłopcem.
– Ally ma mnie, a teraz i ciebie – powiedział
poważnie. Harry pierwszy raz widział go takiego, bez gniewu, bez ironizowania
i sarkazmu. – A ty masz nas. Pamiętaj o tym! Jesteśmy rodziną.
– A… mogę… to znaczy… jak… – plątał się Harry
i spuścił głowę.
– O co chodzi?
– Mogę mówić do Ally mamo? – zapytał Harry
cicho.
– Oczywiście, że tak skarbie – odpowiedziała
Ally, stając w drzwiach. – Będę zaszczycona.
– A jak mam się do ciebie… do pana
zwracać? – Harry zagryzł wargę, czekając na odpowiedź.
– Jak chcesz – padła odpowiedź.
– Więc mogę mówić tato? I nie będziesz
zły?
– Nie będę – obiecał.
Harry
znowu się do niego przytulił.
– Ja też chcę – zawołała Ally i przytuliła
dwójkę czarodziei. – Ale was kocham chłopaki.
– Przynajmniej teraz mamy przewagę liczebną – mruknął
Severus.
– Będziemy mieli córkę, Severusie – oznajmiła
Ally. – A Harry siostrę! Pamiętajcie o tym!
– Mamy się bać? – zakpił Snape.
– Chyba tak – odpowiedział Harry, gdy Ally
posłała im iście szatański uśmieszek i wyszła, zostawiając ich samych.
– Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł – mruknęła
Ally, patrząc na męża z powątpieniem.
– Przesadzasz – Severus machnął lekceważąco
ręką.
– Mam nadzieję, że w twoim wieku skleroza
cię nie dopadła i pamiętasz, że Harry i Draco za sobą nie przepadają?
– Z moją pamięcią wszystko w porządku
Allyson – warknął. – I chyba właśnie ty powinnaś nalegać na to spotkanie,
nie prawdaż? Nie tobie powinno zależeć, by Harry nie miał wrogów?
– A tobie już nie? – prychnęła. – Dobrze!
Niech Draco jutro przyjdzie, ale nie mam pojęcia, jak to się skończy!
– W najgorszym wypadku będziesz musiała
użyć eliksiru na pozbycie się dwóch głów, zlikwidowanie ogonów lub…
– Jutro zabiorę im różdżki – oznajmiła i usiadła
mu na kolanach. – Dziękuję.
– Za co? – zmarszczył czoło.
– Za pokazanie Harry’emu wspomnień.
– Allyson Snape, jeżeli myślisz, że zwykłe
dziękuję wystarczy, to jesteś w błędzie! – oznajmił i pocałował ją
czule.
– Przepraszam – usłyszeli i oboje
spojrzeli na Harry’ego, który chciał
szybko wyjść.
– Nie masz za co – zaśmiała się Ally i pocałowała
Severusa w czoło, po czym wstała. – Jesteś u siebie, kochanie!
– Nie chciałem przeszkadzać – wytłumaczył
Harry.
– Nie przeszkodziłeś – mruknął Snape. – Allyson
wie, że co się odwlecze…
– Idiota – prychnęła rozbawiona i wyszła.
– O co chodzi? – zapytał Snape, patrząc
na niepewnego chłopca.
– Mam problem – odpowiedział cicho.
– Jaki?
– Nie umiem poradzić sobie z zadaniem,
które zadała nam profesor McGonagall – przyznał, rumieniąc się. – Książkę
zniszczył mi wuj Veron, gdy wróciłem do domu i…
– Ten kretyn tylko to umie robić – podsumował
Severus i wstał. – W mojej bibliotece na pewno znajdziesz ten
podręcznik.
– A ty co będziesz robił? – zapytał Harry
z ciekawością.
– Muszę uwarzyć kilka eliksirów – odparł.
– Mogę ci pomóc?
– Chcesz z własnej woli ważyć eliksiry? –
zdziwił się Snape.
– Lubię eliksiry – Harry wzruszył ramionami. –
Po prostu nie mam do nich talentu. Hermiona to co innego…
– Lubisz eliksiry? – powtórzył zdumiony Snape.
– Gdybyś tak nie krzyczał na lekcjach, to
większość by je lubiła – zawołała Ally z drugiego pokoju.
– Nie podsłuchuj, siło nieczysta! – wrzasnął
Snape zirytowany i spojrzał na Harry’ego. – Ja nadal mam zamiar wydzierać się
na zajęciach!
– Wiem, ale już się nie będę bał – odpowiedział
poważnie Harry.
– Możesz udawać – powiedział Severus. – Więc
chodźmy do laboratorium.
– Naprawdę mogę ci pomóc? – zapytał
podekscytowany Harry.
– Możesz – Snape westchnął. – Może nie
wylecimy w powietrze.
– Może nie – przyznał chłopiec z szerokim
uśmiechem.
Na
drugi dzień gdy tylko Harry wstał i przyszedł na śniadanie, wiedział, że
to co powiedzą mu jego nowi rodzice, wcale mu się nie spodoba.
– Draco dzisiaj przybędzie – oznajmił Snape.
– Mogę iść do Hagrida? – zapytał Harry z nadzieją.
– I wrócić, gdy Malfoy zniknie?
– Nie – padła stanowcza odpowiedź.
– Spróbuj się z nim dogadać – poprosiła
Ally.
– Ale to on zaczął, obrażając Rona i jego
rodzinę!
– Wiem, ale Draco nie jest z natury zły –
wytłumaczyła Ally. – Tak został wychowany, ale na pewno gdy zostaniecie sami,
to się dogadacie!
– Marzenia – mruknęli równocześnie.
– Za bardzo się do siebie upodobniacie – zaśmiała
się Ally.
Po
śniadaniu Harry usiadł w salonie i przypatrywał się czarodziejskim
szachom, które stały w rogu pokoju.
– Chcesz zagrać? – zapytała Ally, siadając
obok niego.
– A umiesz? – uśmiechnął się do niej.
– Jestem mistrzynią – puściła mu oczko.
Harry
musiał przyznać, że jego nowa mama wiele potrafiła. A w szachy naprawdę
była bardzo dobra!
– Na pewno wygrałabyś z Ronem! – powiedział
podekscytowany Harry, gdy skończyli trzecią partie.
– Z Weasley’em każdy wygra – usłyszeli
szyderczy głos.
Odwrócili
się i ujrzeli Dracona stojącego w drzwiach.
– Witaj, ciociu Allyson – ukłonił się.
– Witaj – odparła Ally i posłała Harry’emu zachęcający uśmiech.
– Witaj Draco – powiedział z westchnieniem.
– Potter – Draco skinął niezauważalnie głową.
– To ja przygotuje wam coś do jedzenia! – wykrzyknęła
Ally i ruszyła do drzwi, nagle przystanęła. – Macie być grzeczni, nie chce
widzieć żadnych ran, ani zniszczeń, czy to jasne?
– Tak – odpowiedzieli chórem.
Gdy
zostali sami, Draco prychnął.
– Ona zawsze taka jest?
– Jaka? – Harry zmarszczył czoło.
– Dziwna.
– Nie jest dziwna – oburzył się Harry. – Jest
super!
– Możliwe – Draco wzruszył ramionami.
Nastała
cisza, Harry zaczął układać pionki na swoich miejscach.
– Chcesz zagrać? – zapytał nagle.
– Jeżeli chcesz przegrać – odparł Draco
i usiadł naprzeciwko.
– Żebyś się nie zdziwił – powiedział Harry.
Ally
po godzinie wróciła do komnat. Przeklinała samą siebie, że na dzisiaj umówiła
się na wizytę do madame Pomfrey. Miała nadzieję, że nie zastanie w domu żadnych
odciętych kończyn…
– Nie tak Potter! – usłyszała krzyk Dracona.
– Nie znasz się, Malfoy – prychnął Harry.
– Odezwał się znawca – odparował Draco. – Przegrywasz!
– Nieprawda! – oburzył się Harry. – Jesteś na straconej pozycji i dlatego takie głupoty wygadujesz! Więc walcz, a nie gadaj!
– Nieprawda! – oburzył się Harry. – Jesteś na straconej pozycji i dlatego takie głupoty wygadujesz! Więc walcz, a nie gadaj!
– Polegniesz z kretesem, Potter! – wykrzyknął
Draco. – Szykuj się na śmierć!
Usłyszawszy
to, Ally pisnęła i z różdżką w ręce wpadła do salonu i… stanęła
jak wryta.
– Co tu się dzieje? – zapytała zaszokowana.
– Bawimy się w wojnę – odparł Draco, niechętnie
wychodząc zza sterty poduszek.
Ally
rozglądnęła się. Chłopcy odwrócili dwie kanapy, tak, że każdy mógł schować się
za jedną, obok siebie poukładali chyba wszystkie poduszki, jakie znaleźli.
– Potem wszystko posprzątamy – obiecał Harry.
– Dobrze – Ally uśmiechnęła się promiennie. – Bawcie
się dobrze!
Zamknęła
za sobą drzwi i pobiegła do laboratorium.
– Snape! – ze śmiechem podeszła do męża.
– Cieszę się, że znasz moje nazwisko – prychnął,
nie odwracając głowy od kociołka.
– Harry dogadał się z Draconem – oznajmiła
zachwycona. – Bawią się w wojnę na poduszki!
– Hmm – mruknął tylko i pomieszał w kociołku.
– Tak, tak wiem, że się cieszysz – Ally
wzniosła oczy do nieba i przygryzła wargę. – Skarbie?
– Tak? – padła lakoniczna odpowiedź.
– Byłam u Poppy – powiedziała i pogładziła
go po ramieniu.
– I? – udał zainteresowanie.
– Do jasnej Anielki, Snape! – Ally straciła
cierpliwość. – Jestem w ciąży, idioto! Tak trudno się domyślić?!
– Po twoim zachowaniu, powinnaś być w ciąży,
odkąd się poznaliśmy, bo zawsze zachowujesz się dziwnie – prychnął.
– Nie dotarło do ciebie jeszcze – westchnęła.
– No więc, za siedem miesięcy będziemy mieli kolejne dziecko, a co za tym
idzie, będziesz ojcem Severusie, co mam nadzieję, sprawi ci przyjemność,
a jak nie, to zakopie cię w Zakazanym Lesie i znajdę sobie
jakiegoś normalnego męża!
– Świetnie – mruknął. – Lockhart podobno
będzie na Pokątnej.
– Idiota – mruknęła Ally i siłą zmusiła
Severusa, by na nią spojrzał. – Dziecko, pieluchy, płacz, karmienie… mówi ci to
coś?!
– Jesteś w ciąży – warknął, wyrywając
ramię. – Nie jestem jakimś gryfonem, żebym nie wiedział, co to oznacza! – oburzył
się.
– Świetnie! – prychnęła zawiedziona jego
zachowaniem. – Idę na spacer.
– To idź – odwrócił się od niej plecami.
Ally
powstrzymała łzy i ruszyła do drzwi, które nagle się przed nią
zatrzasnęły.
– Jak do jasnej cholery w ciąży? – wykrzyknął
Snape i spojrzał na nią zaskoczony.
– Dopiero teraz do ciebie dotarło? – zawołała,
ocierając łzy.
– Nie becz narwańcu – mruknął, przyciągając ją
do siebie.
– Cieszysz się, prawda? – zapytała z nadzieją.
– Cieszę – przyznał i pocałował ją czulę.
– Będziemy mieć dziecko…
– Drugie dziecko – poprawiła go.
– Drugie – zmarszczył czoło. – W ciągu
miesiąca zostałem ojcem i dowiedziałem się, że zostanę ojcem… dziwne…
– Dziwne, ale wspaniałe – oznajmiła Ally,
zarzucając mu ramiona na szyję. – Kocham cię!
– Ja ciebie też – oparł czoło o jej czoło.
– Allyson ty naprawdę umiesz zmieniać życie.
– Na lepsze?
– Na lepsze – zapewnił.
Harry
spojrzał na rodziców i zamyślił się.
– No więc o co chciałeś nas porosić? – zapytała
Ally z uśmiechem.
– No bo za tydzień kończą się wakacje i… – zamilkł,
szukając dobrej odpowiedzi. – Chciałbym… mógłbym zaprosić Rona i Hermionę?
Draco też przyjdzie z Zabinim i Prakinson i…
– Nic nie zniszczycie i nie będziecie
przeszkadzać mi w pracy w laboratorium – zaznaczył Snape.
– Obiecuję! – krzyknął Harry. – I nie
będziemy krzyczeć, gdy będziesz spać mamo!
Ally
posłała mu wdzięczne spojrzenie. Przez ciążę stała się strasznie senna…
– Więc nie widzimy problemu – odparła. – Zaraz
napiszę do Pani Weasley i Pani Granger, czy ich dzieci mogłyby przyjechać
do Hogwartu już pojutrze.
– Dziękuję – Harry przytulił ją mocno.
– Nie ma za co – pocałowała go w czoło.
Harry
od rana chodził podekscytowany. Wczoraj przyszły odpowiedzi od rodziców Rona
i Hermiony, w którym była zgoda na wcześniejszy przyjazd.
– Napisałam Molly Weasley o adopcji – powiedziała
Ally mężowi, patrząc, jak Harry chodzi od pokoju do pokoju. – Ale poprosiłam,
by nie mówiła Ronowi.
– Dobrze zrobiłaś – przyznał Severus. – Molly
dochowa sekretu, ale możesz też się spodziewać, że jutro nas odwiedzi – dokończył
z niechęcią.
– Mnie ta wizyta bardzo ucieszy, nie to co
ciebie – zaśmiała się Ally.
– Która godzina? – zapytał Harry.
– Zaraz powinni być – powiedziała Ally.
– To ja pójdę do gabinetu dyrektora! – zawołał
i wybiegł.
Harry
powiedział hasło i wszedł do gabinetu. Dumbledore’a nie było, więc,
pogłaskawszy wcześniej feniksa, usiadł na jednym z krzeseł i czekał.
– Harry, panna Granger i pan Weasley
zaraz przybędą – oznajmiła profesor McGonagall, wchodząc do gabinetu z jego
miotłą w ręku. – To mogę ci już oddać – dodała z uśmiechem. – Drugoroczniacy
mogą już mieć własne miotły.
– Super – ucieszył się Harry i w tym
momencie z kominka wyszła najpierw Hermiona z Ronem, a za nimi
Fred i George.
– Harry! – krzyknęła Hermiona i przytuliła
go mocno. – Jak dobrze cię widzieć!
– Fajnie, że wcześniej przyjechałeś do szkoły!
– powiedział Ron, przybijając z nim piątkę.
– Harry kochanieńki – zaczął Fred.
– Jak ty wyrosłeś – dokończył George,
naśladując Panią Weasley.
– Dorośnijcie – prychnęła Hermiona.
– Nigdy! – odpowiedzieli jednocześnie.
– Wasze rzeczy są już w waszych
dormitoriach – powiedziała McGonagall. – Mam nadzieję, że nie będzie żadnych
problemów – tu spojrzała na bliźniaków, którzy uśmiechnęli się niewinnie.
Profesor
transmutacji wyprowadziła ich z gabinetu i zostawiła samych na
korytarzu.
– Co robimy? – zapytała Hermiona.
– idziemy na boisko! – wykrzyknął Ron. – Harry
ma Nimbusa!
– Nie możemy sami przebywać na boisku
Ronaldzie – oburzyła się Hermiona. – A jeżeli coś się stanie?
– Pesymistka – prychnął rudzielec.
– Chodźmy! – zdecydowali bliźniaki i chwyciwszy
Hermionę, skierowali się na boisko.
Gdy
znaleźli się na boisku, Harry zdążył zrobić jedno okrążenie, zanim zaczęło
mocno padać.
– Chyba musimy przerwać – zdecydowali i biegiem
ruszyli do szkoły.
– Idziemy do pokoju wspólnego? – zapytała
Hermiona.
– Ja… – zaczął Harry.
– Harry! – usłyszeli wściekły głos za sobą.
Wszyscy
podskoczyli przerażeni i spojrzeli na Mistrza Eliksirów.
– To nie tak Panie profe… – zaczęła Hermiona,
lecz ucichła, widząc groźną minę mężczyzny.
– Zamilcz Granger – wysyczał i spojrzał
na Harry’ego. – Co masz na swoje
usprawiedliwienie?
– Ja… naprawdę nic mi nie groziło – mruknął,
spuszczając głowę.
– Masz dwanaście lat! – krzyknął Snape. – Kto
ci dał miotłę?
– Profesor McGonagall – odpowiedział za niego
Ron.
– Minerwa – prychnął. – Marsz do domu!
– Ale jak do domu? – zdziwił się Fred.
– Do Nory? – dodał George.
– Nie do was mówiłem – Snape zmierzył ich
groźnym wzrokiem.
– Nie jesteś zły? – zapytał ze strachem Harry.
– Zły? Nie! Wściekły to lepsze słowo, idź do
swojego pokoju, a przed tym powiedz matce, co zrobiłeś – rozkazał i odszedł,
powiewając szatami.
– No to będzie kazanie – westchnął Harry.
– Jak matce? – Ron jak i reszta spojrzała
na wybrańca.
– Eee no bo właśnie chciałem wam powiedzieć…
Snape i jego żona Ally mnie adoptowali! – powiedział z niepewnym
uśmiechem.
– Jesteś synem Snape’a? – zawołali zdumieni
bliźniacy, po czym uśmiechnęli się szeroko. – Fajnie!
– Mhy – przytaknął Harry i uśmiechnął się
niepewnie. – W drugi dzień wakacji Snape przybył do Dursley’ów i mnie
stamtąd zabrał!
– Na zawsze? – zapytała podekscytowana
Hermiona.
– Tak – chłopiec spojrzał na nich z radością.
– Mam własny pokój w jego mieszkaniu w lochach i …, mam teraz
rodziców!
– To cudownie Harry! – Hermiona mocno go
przytuliła.
– On każe ci za karę warzyć eliksiry? Sprzątać
sale? Czyścić kociołki? – zapytał ze strachem Ron.
– Nie – zapewnił go Harry – Jest super,
naprawdę!
– Co robiłeś przez te dwa miesiące?
– Hm dużo czasu spędzałem z rodzicami, no
i często byłem u Hagrida, odwiedzał mnie też Draco…
– Malfoy?! – oburzyli się wszyscy Weasleyowie.
– Nie jest taki zły – odparł Harry. – Zaprzyjaźniliśmy
się. Też dzisiaj przybędzie z Zabinim i Parkinson.
– Ale z nim? – Ron wyglądał na przerażonego.
– Nie będzie źle – zapewnił Harry.
Jego
przypuszczenia okazały się słuszne.
Hogwart
musiał przyznać, że przyjaźń pomiędzy Trójką Gryfonów i trójką Ślizgonów
jest możliwa.
Harry
miał rodziców, siostrę, przyjaciół.
Żył
jak każde normalne dziecko, dziecko czarodziejskie. Przeżywał przygody, uczył
się i poznawał magiczny świat.
Jego
życie było szczęśliwe, gdy skończył szkołę stworzył rodzinę … z kim? To
już inna historia….
Bardzo podoba mi się ta miniaturka !:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikola
Super miniaturka ♡♡
OdpowiedzUsuńNie mogłam się jej doczekać. :D Ale jak mogłaś skończyć w takim momencie. Mam nadzieje, że napiszesz tą "inną historię". Życzę weny.
Ka$ia :*
Jak zawsze świetnie!
OdpowiedzUsuńPisz tak dalej ��
Super!! W końcu się doczekałam :) szkoda że tak szybko się skończyło. Liczyłam na więcej części ale takie zakończenie też jest fajne.. Teraz czekam na Lucmione albo Sevmione <3 weny Gisiu życzę :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszła ta miniaturka ale jak mogłaś skończyć w takim miejscu?! Napiszesz tą inną historię, prawda?
OdpowiedzUsuńNapewno kiedyś ją napisze :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow, super. NORMALNIE KOCHAM TO! Wspaniała miniaturka, mam przeczucie, że często będę do niej wracać :). A co będzie następne?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem :D
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCuuuudna! <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Poprawka wszystkie są świetne.😁☺
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Czekam na kolejną. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie trzecia czessc miniaturki?
OdpowiedzUsuńkończyć w takim momencie? wstydziłabyś się.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka. Super opisałaś interakcje między Severusem a Harrym. Mam nadzieje, że opiszesz historię Severusa i Allison. :)
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie Severus taki troskliwie tata :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajna miniaturka, z resztą jak zawsze. Kiedy i co będzie jako następne?
OdpowiedzUsuńZosianna
Cudowna miniaturka ale ja wciąż kocham Lucmione kiedy nowe . Pozdrowienia MK
OdpowiedzUsuńA Lucmione kiedy
OdpowiedzUsuńNaprawdę, mega ! Więcej takich <3 świetnie piszes ;3
OdpowiedzUsuńHejka, hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, tak Harry taki szczęśliwy no i Severus wcale nie jest taki zły super...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie